KOŚCIÓŁ KATOLICKI TO CZARNOMAGICZNY ZŁODZIEJ DUSZ!

Kościół katolicki czyli złodziej duszy i woli człowieka

Cytat: „Przez ostatnie dwa lata zajmowałem się kwestią skutków, jakie wywołuje przyjęcie na siebie kościelnych sakramentów. W tym czasie, po opublikowaniu kilku tekstów na ten temat, otrzymałem blisko cztery tysiące listów e-mail! Sam na sobie wypróbowywałem metody odwracania szkodliwych skutków przyjęcia sakramentów. Dokonałem również analizy historycznej w dziedzinie teologii sakramentalnej oraz chrześcijańskiej tradycji gnostycznej. Owocem mojej pracy jest powstająca właśnie książka pod tytułem „Złodzieje dusz”, która ukaże się prawdopodobnie w grudniu, oraz program seminarium połączonego z warsztatami, które zorganizuję jeszcze wczesną jesienią tego roku.

W niniejszym przyczynku pragnę sformułować jedynie ogólne przesłanki oraz wnioski, do których doszedłem podczas moich działań. Chciałbym jednak na samym początku zastrzec, że moja praca w tej przestrzeni nie ma charakteru naukowego i do miana takiej nawet nie pretenduje. Do sprawy podchodzę owszem w sposób systematyczny ale z naukowego aparatu rezygnuję celowo, gdyż nie jest on adekwatnym narzędziem w tym przypadku. Wkraczając w tę dziedzinę znajdujemy się bowiem w domenie magii i przestrzeni zwanej światem astralnym [1], stąd też stosowanie tej metody byłoby tutaj jak gra na skrzypcach przy pomocy młotka i poziomnicy. Proszę o tym pamiętać, szykując się ze mną na ewentualną polemikę.

DEFINICJA – czyli kto jest złodziejem dusz?

Jako były członek katolickiej organizacji religijnej przez kilka lat zmagałem się ze skutkami tego kontaktu. To, czego doświadczyłem ja sam, jak też moi czytelnicy, którzy opisywali mi swoje przeżycia, utwierdziło mnie w przekonaniu, że sprawa jest bardzo poważna i złożona. Dodatkowy problem pojawia się na skutek społecznego tabu nakładanego przez wieki a dotyczącego kościoła w ogóle. Na temat religii lepiej jest nie rozmawiać w ogóle – zarówno w aspekcie pozytywnym (podejrzenie o nawiedzenie) jak i negatywnym (skala reakcji od obojętności aż po czynną wrogość). Dlatego też teksty lepiej jest publikować pod pseudonimem a z ludźmi rozmawiać incognito, bo publiczne ujawnienie się rodzić może niebezpieczeństwo (w samych tylko listach grożono mi kilkakrotnie a jad sączący się z ust chrześcijan każe się poważnie zastanowić nad źródłem tej nienawiści).

Pierwsza była intuicja, wnioski sformułowałem później. Prawdziwa natura działań kościelnych jest odmienna od ogólnie panujących poglądów i pozorów jawiących się w kontakcie z kościołami. Oceniam ją jako skrajnie negatywną, obliczoną na konkretne skutki. Pierwszy etap moich rozważań to stwierdzenie, że KOŚCIELNI FUNKCJONARIUSZE KRADNĄ LUDZIOM DUSZE. Żeby być dobrze zrozumianym wyjaśnię jak rozumiem pojęcie duszy. Dusze, to centra mocy człowieka. Mają ona naturę namacalną w tym znaczeniu, że nie należą do jakiejś niedostępnej, duchowej sfery, tylko że ich obecność jest potrzebna człowiekowi do normalnego funkcjonowania. Tak wierzą ludy szamańskie. Jest to podstawowe centrum człowieka, które sprawia, że jest on zdrowy, wolny i może normalnie funkcjonować. Duszę można utracić. Stan utraty duszy był przedmiotem szczególnych starań szamanów – jej odzyskiwanie pozostawało i pozostaje nadal jednym z najważniejszych działań na szamańskiej ścieżce. Utrata duszy może zaistnieć na skutek bolesnych doświadczeń życiowych, choroby, wypadku albo intencjonalnych działań osoby trzeciej czyli mówiąc wprost, na skutek praktyk magicznych. Takimi praktykami magicznymi posługują się od stuleci kościoły aby pozyskiwać w magiczny sposób moc na rzecz funkcjonowania swojej organizacji, a precyzując pojęcie, tzw. egregora [2] . Proces ten następuje podczas sprawowania sakramentów, ale także poprzez systematyczne rzucanie klątw na członków kościoła. Te klątwy nieustannie rzuca się z ambon, publikuje w książkach i puszcza w eter za pośrednictwem rozgłośni radiowych. Klątwy te są jawne tj. odbiorcom wydaje się, że rozumieją sens słyszanych słów ale jeśli wsłucha się w nie osoba wolna to wychwyci tam od razu negatywne treści. W powstającej obecnie książce, o której już wspominałem na wstępie, załączam przykłady takich klątw.

Rzesze zaklętych ludzi wiodą swoją egzystencję nie zdając sobie sprawy z tego, że są częstokroć jedynie w połowie ludźmi, bowiem swojej drugiej połowy, którą im ukradziono, nigdy nawet nie poznali. Tak, jakby wśród rzeszy ślepców ktoś nagle zaczął mówić o wzroku – taka jest też mniej więcej moja sytuacja, kiedy rozmawiam z ludźmi na ten temat. Jest to trudne ponieważ jestem często uważany za wariata a innych jeszcze za wroga. Niektórzy zarzucają mi paranoję. Prawdę mówiąc nie dziwię się temu. Tak, jestem szalony, gdyż tylko szaleństwem można pokonać ten lodowaty powiew ziejący z kościelnych otchłani i tylko paranoiczną prowokacją można wyciągnąć spoczywających tam ludzi. Nieświadomi tortur jakim są poddawani twierdzą, że żyją w szczęśliwości, niczym więźniowie reedukacyjnego obozu maoistowskiego reżimu. Jeszcze inni spontanicznie i samoistnie obudzeni przedwcześnie, poddawani są jeszcze większym torturom poprzez wtłaczanie poczucia winy, modlitwy (klątwy) wspólnotowe, nazywane także modlitwami o uwolnienie od złego ducha. Mnie samemu podczas takiej modlitwy, trwającej dziewięć nocnych godzin i prowadzonej przez grupę dziewięciu osób, w tym księdza, przylepiono tak zajadłego demona, że skutki jego działania odczuwam do dzisiaj. Działań i sposobów jest wiele. Opiszę je szczegółowiej w mojej książce. Przede wszystkim są to sakramenty, od chrztu poczynając.

SAKRAMENTY

Jest siedem sakramentów. Chrzest, bierzmowanie, spowiedź, komunia, małżeństwo, kapłaństwo, namaszczenie chorych (zwane ostatnim namaszczeniem). Pod pozorem czynności sakralnych zakłada się ofiarom tzw. pieczęcie. Sami kościelni funkcjonariusze nazywają sakrament bierzmowania Pieczęcią Ducha Świętego.

Jaką naturę mają pieczęcie jako takie? Służą między innymi do: 1) sygnowania dokumentów – jako znaki ich autentyczności, 2) oznaczania własności, 3) pieczętowania komisyjnie zamkniętych pomieszczeń, 4) zamykania tajnej korespondencji 5) znakowania bydła itd.

Po co zatem pieczętować ludzi? Jeśli człowiek jest wolnym podmiotem, to nie potrzebny mu znak autentyczności; nie jest też bydłem chociaż symbolika owczarni swojego pasterza sugeruje, że jednak może nim być; nie ma w nim nic tajnego ani nie trzeba nic w nim zamykać. A jednak ludzi się pieczętuje. Ma to oczywiście wymiar symboliczny a dokładniej mówiąc magiczny. Magiczne pieczęcie stosowane były i są przez niektórych magów między innymi do pętania demonów w celu zaciągnięcia ich na służbę. Bogata w symbolikę pieczęci jest też Apokalipsa Jana, który to wątek szerzej poruszam w swojej książce. Tutaj chciałbym wyjaśnić, że religia chrześcijańska wpisuje się w jeden, wspólny rys religii monoteistycznych, które to posiadają naturę demoniczną i stanowią pole działania sił wrogich człowiekowi. Zarówno judaizm, chrześcijaństwo oraz islam są z natury wrogie człowiekowi. Do tego tematu jeszcze wrócę.

Rytuały jako takie można z grubsza podzielić na dwie kategorie: otwierające i zamykające. Do otwierających należą np. buddyjskie poła [3] , obrzęd szałasu potów, hiperwentylacja zwana oddychaniem holotropowym, rytualne stosowanie grzybów halucynogennych wśród adeptów tradycyjnych kultur szamańskich [4] , rytuał pentagramu. Natura tych rytuałów jest otwierająca i uwalniająca. Rytuały zamykające stosuje się jedynie intencjonalnie, w konkretnych przypadkach i jawnie. Do rytuałów zamykających należą: wypędzanie ducha np. choroby, pętanie demona oraz sakramenty kościelne – czynione jednak podstępnie i z ukryciem ich prawdziwej natury.

PRZYKŁAD CHRZTU. Kościelny sakrament chrztu jest rytuałem magicznym pętającym duszę dziecka (kościół chrzci również sporadycznie dorosłe osoby). Na głowie ofiary kapłan kreśli palcem umaczanym w poświęconym oleju znak krzyża, po czym egzorcyzmuje diabła i na końcu polewa głowę trzykrotnie wodą wypowiadając odpowiednią formułę: ja ciebie chrzczę… itd.

Symbolika krzyża jest wieloznaczna. Na przykład w tradycjach szamańskich oznacza kierunki świata. W tradycji chrześcijańskiej jest jednak związana z rzymskim narzędziem tortur i egzekucji wykonywanych na ludziach podrzędnej kategorii (Rzymian, posiadających prawa obywatelskie, ścinano). Krzyż służył do śmiertelnego unieruchomienia ofiary, tak aby skonała dusząc się pod ciężarem własnego ciała. Skazańcom zwykle łamano piszczele. Mówi się, że z litości gdyż osoba z połamanymi kośćmi nóg nie mogła się podnosić w celu zaczerpnięcia oddechu i umierała przez to szybciej. Jest to także, a może przede wszystkim, ślad starej wiary w to, że istota z połamanym szkieletem nie mogła się odrodzić ponownie (zmartwychwstać) gdyż szkielet w bardzo starej warstwie wierzeń jest źródłem życia i mocy. (W tym miejscu warto wspomnieć, że według przekazu ewangelistów, Jezusowi piszczeli nie połamano, co miało być wypełnieniem się starotestamentowego proroctwa) Centrum odniesienia współczesnego chrześcijaństwa jest zatem człowieczeństwo unieruchomione i przybite do narzędzia kaźni. Od wieków ludzie spoglądają na ten symbol nie zdając sobie sprawy co on oznacza i jakie konsekwencje ma nieustanne kontemplowanie tej treści. Czynienie tego znaku na czole dziecka jest ukrzyżowaniem również jego człowieczeństwa, jest symbolicznym unieruchomieniem jego istoty, zależnej odtąd od woli swych oprawców i dysponentów mocy, którą odbiera się ofierze w czasie sprawowania tego rytuału.

Wypędzanie demona nad nowonarodzonym dzieckiem jest zgubne w skutkach. Stara magiczna zasada głosi, że nie ma znaczenia forma gramatyczna zaklęcia. Jeśli ktoś zaklina bogactwo mówiąc niech nie będę biedny, to skutkiem wypowiedzenia tej formuły może być tylko bieda. Jeśli zatem kapłan woła szatana, wypędzając go z miejsca, gdzie go nie ma, to demon najprawdopodobniej przylezie z ciekawości, że ktoś wzywa jego imienia. Skutek egzorcyzmu – wokół ofiary gromadzą się demony, a pracę mają ułatwioną, gdyż ochrzczony został właśnie pozbawiony duszy, źródła swej mocy.

Wiele dzieci w czasie chrztu przeżywa koszmar. Dławią się one, wpadają w spazmy, drgawki, sinieją, duszą się itd. Jako że kiedyś asystowałem do mszy jako lektor, widziałem wielokrotnie takie przypadki. Wielu moich czytelników opisuje doświadczenia z chrztu swoich dzieci jako właśnie takie. Jedna z relacji opowiedzianych przez moją czytelniczkę była taka, ze miała ona wizję swego chrztu, kiedy to podczas polewania głowy wodą miała wrażenie, że zalewa ja od środka czarna, śmierdząca maź. Ja sam podczas obserwowania kościelnych rytuałów widzę rzeczy paskudne i złowieszcze. Kontakt z tym jest naprawdę przykry.

PRZYKŁAD BIERZMOWANIA. Rytuał ten odbywa się poprzez znak krzyża na czole, czyniony palem umaczanym w poświęconym oleju, wykonywany przez biskupa lub innego kapłana w jego imieniu. Podczas tego rytuału biskup wypowiada formułę: przyjmij znamię daru ducha świętego. W kościołach wschodnich (prawosławnych) pieczętuje się całe ciało (czoło, usta, gardło, klatkę piersiową – serce, dłonie i stopy) z formułą: pieczęć daru ducha świętego. Prawosławie w tym przypadku stosuje metodę hurtową.

Można je nazwać po prostu zamykaniem trzeciego oka. Trzecie oko, zwane w tradycji jogi czakramem anahata jest związane ze zdolnością doświadczania wizji. Wizja jest istotną częścią percepcji człowieka, bez niej jest się tylko tworem przekazującym treści z drugiej ręki. Wizja uzdrawia, daje wolność i decyduje o kreatywności. Skutkiem powszechnego wyłączenia tej zdolności u ludzi jest skrajna technologizacja życia i regres cywilizacyjny, którego najjaskrawszym symptomem jest zastąpienie wizji przez telewizję. Inni decydują o tym jakie treści i obrazy kierują życiem naszym i naszej społeczności. Kościół przywiązuje bardzo dużą wagę do mediów, które nazywa w charakterystyczny sposób „środkami masowego przekazu”. Stąd też pewnie owa walka o media toczona przez znanego wszystkim zakonnika, właściciela jednej z kościelnych rozgłośni radiowych. Kto ma władzę nad obrazem pokazywanym ludziom pozbawionym wizji, ten ma faktyczną władzę nad nimi.

PRZYKŁAD SPOWIEDZI. Centralnym punktem tego rytuału jest osobiste wyznanie swoich przewinień kościelnemu funkcjonariuszowi. W tradycji katolickiej ofiarę nazywa się penitentem a spowiednik pełni rolę sądu.

Jeśli mamy sąd, to gdzie obrońca? Ofiara jest sama swoim oskarżycielem (proszę zauważyć podobieństwo do publicznej samokrytyki w państwach komunistycznych), nie ma obrońcy i jest poddawana sądowi. Tradycyjnym gestem pokuty jest bicie się w pierś. Według moich obserwacji ten rytuał ma przede wszystkim wpływ na sferę uczuć, dotyczy ośrodka zwanego w tradycji indyjskiej czakramem serca. Przy czym zaznaczam dosyć luźno nawiązuję do tej tradycji bowiem w innych tradycjach można zauważyć podobne korespondencje władz psychicznych i duchowych do ośrodków ciała (głowa – świadomość, serce – uczucia, splot słoneczny – emocje). Czynię tak, ponieważ system czakramów z systemu jogi dobrze zakorzenił się w świadomości adeptów Zachodu i dla wielu moich czytelników jest on czytelny. Spowiedź może powodować uzależnienie. Ofiara zaczyna skupiać się przede wszystkim na sobie, bojąc się popełnić kolejne wykroczenie popada w rodzaj autyzmu pomieszanego z narcyzmem. Sąd spowiedzi przypomina jej nieustannie, kto jest jej panem i od kogo zależy. Penitent nie jest z definicji osobą wolną – osoba wolna nie podlega sądowi. Pojęcie wolności jest tutaj kluczowe.

EGREGORY I DEMONY

Zarówno egregory jak i demony stanowią realne byty rezydujące w sferze, nazwanej ongiś w środowisku okultystycznym, astralną. Psychologizacja czy też wręcz jungizacja [5] zagadnień związanych z magią i szamanizmem spowodowała, że demony zaczęto postrzegać jako jedynie aspekty ludzkiego umysłu. Jestem stanowczym przeciwnikiem takiego podejścia do sprawy. Psychologia jest autonomiczną dziedziną i ma się do tłumaczenia pojęć magicznych oraz wyjaśniania natury astralu, jak wspomniane już skrzypce do poziomnicy. Szamańskie uzdrawianie to nie psychoterapia i odwrotnie. Podkreślam to aby zawczasu wyeliminować próby psychologizacji poruszanych przeze mnie kwestii. Takowe były już podejmowane w ramach oswajania moich skądinąd niewygodnych poglądów. Temu się sprzeciwiam. Twierdzę stanowczo, że w przestrzeni kościoła mamy do czynienia z niebezpiecznymi istotami i jest to zagrożenie realne oraz namacalne. Piszę to jako szaman [6] , będący nim z powołania i wybrania, o które nie zabiegałem. Źródłem mojego poznania w tej kwestii są wizje oraz szczególna percepcja będąca wynikiem szamańskich działań, jak też przede wszystkim kontakt z ludźmi – ofiarami chrześcijańskiego pieczętowania. Jeśli ktoś chce, może oczywiście uznać moje wywody za przejaw konfabulacji, lub wręcz choroby psychicznej, ale jestem na to przygotowany. Moje argumenty przeciw religijnym – poruszamy się w tej samej przestrzeni, psychiatra nie ma tu nic do gadania.

Demony korzystają z przestrzeni ludzkiego umysłu, jak z ekranu lub fali nośnej. Czasami nie zachowują tej reguły i manifestują się fizycznie, chociaż są to przypadki sporadyczne – wymagają zaangażowania ogromnych pokładów mocy i można je porównać na przykład do spięć w instalacji elektrycznej. Demony potrzebują ludzi, tak jak przestrzeń Internetu potrzebuje komputerów, aby zamanifestować swoją treść na ekranach monitorów. Internet jest realny i policzalny (choćby w systemie binarnym) ale bez urządzeń peryferyjnych istniałby sam dla siebie. Podobnie egregor kościelny ma naturę sieci, do której podpięte są jego ofiary. Egregor ten ma nader paskudną naturę, bywają bowiem również egregory o naturze bardziej neutralnej. Ten więc jest po pierwsze bardzo stary, a po drugie uzależniony od ofiar, których ciągle mu brakuje. W jego otchłani funkcjonuje wiele demonów a najpopularniejszym z nich jest Szatan zwany też, nie do końca słusznie, Lucyferem. Pełni on naturę strażnika, jak ktoś kiedyś słusznie spostrzegł. Jego zadaniem jest bycie tym wilkiem czyhającym na owczarnię pana – owce boja się wychylić poza stado i bardzo pilnują swego pasterza. Mają pozór bezpieczeństwa ale muszą dawać się strzyc a niekiedy i dać zeżreć, chociaż odbywa się to po cichu, tak aby inne owce się nie wystraszyły. Jeśli chodzi o Lucyfera, to uważam jednak inaczej. Nie jest on tym samym co szatan-strażnik, jest on drugą po demonie Jahwe (na ten temat w dalszej części tekstu) postacią religii monoteistycznych. Jest panem demonicznego ładu. Odrywa swe ofiary od samych siebie i zwodzi ich iluzorycznym światłem doskonałości. Jawi się jako postać łagodna i doskonała. Jest niezależny od egregora kościelnego, stanowi autonomiczne pole mocy obecne we wszystkich prawie tradycjach.

Ostatnio zamanifestował się wiosną w Rzymie tak, jak to opisałem w kwietniu po jednej z doświadczonych przeze mnie wizji : „Popatrzcie na Jego oblicze – pełne anielskiej godności, pełne wdzięku i starczej doskonałości. Przypatrzcie się temu faustowskiemu duchowi Teutona – niczym sobowtór Adriana Lewrkühna, co zaprzedał duszę diabłu w zamian za blask chwały i doskonałości. Habemus daemonium – oto mamy zło najczystsze, najświetlistsze, piękną postać lucyferycznego autoramentu, co usadowiła się w samym centrum świata. Diabelstwo zwyciężyło.”

Innym, obecnie bardzo atrakcyjnym polem aktywności lucyferycznej jest tzw. new age. Tematu tego jednak z oczywistych względów tutaj rozwijać nie będę. Z lucyferyczną aktywnością możemy mieć do czynienia nawet w tak zacnych tradycjach jak zen – niektórzy jego adepci omamieni iluzorycznym światłem zaczynają uważać, że istnieje stan, w którym nie ma wątpliwości i przez to zdolni są do niezwykłego okrucieństwa o jakie np. posądzano Philipa Kapleau, o japońskich, samurajskich zbrodniach II Wojny Światowej już nawet nie wspominając.

Drugi demon, stający jednak w centrum uwagi, to Jahwe – stary, okrutny, i paskudy w swej naturze pustynny demon wojny i pogody. Stary Testament, kronika jego działań, jest historią pisaną krwią. W swej książce dokonuję szczegółowej analizy tekstu ST i przytaczam najciekawsze przykłady. Jahwe początkowo zasilał się energią życiową ofiar składanych z ludzi. Potem zadowalał się zwierzętami a w końcu, samemu ewoluując, zapragnął ludzkich dusz.

Myślę, że egregory i demony mają naturę podobną do, dajmy na to, ameby. Mogą się dzielić, klonować a dodatkowo jeszcze ewoluować i mutować. Tak też było z Jahwe. W jednym polu mocy, takim superegregorze, działają obecnie inne, spokrewnione ze sobą pola mocy. Inną naturę miał pierwotny Jahwe, inną ma współczesny katolicki Ojciec a jeszcze inną ma Allach. Zdaje się, że inny też jest duch protestantyzmu, ze swym sojuszem zawartym z kapitalizmem jako głównym polem swej aktywności [7] . Obecnie dwa z tych egregorów zdają się walczyć ze sobą o rząd dusz – islam i prostestanto- kapitalizm ścierają się na limesie cywilizacji arabskiej i anglosaskiej a podłożem tego konfliktu jest ropa naftowa, nazywana przez Nieńców, o czym wiemy od Leonida Lara, krwią diabła [8] . Temat ten jest wart osobnego potraktowania i z pewnością za jakiś czas do niego wrócę.

Ojciec – demon katolicyzmu, zdawał się słabnąć przez ostatnie dziesięciolecia. Przypominał schorowanego starca, niedołężnego okrutnika wykonującego swą władzę rękoma najemników. Nowy szef religijnej organizacji katolickiej, wcielony duch lucyferycznego idealizmu wieczystego, pokazuje jednak, że nastąpiło pewne przewartościowanie, czyli prawdopodobnie znaleźli jakieś nowe źródła energii. Zauważam jednak, że sfera ta jest nader pogmatwana, nie do końca jasna. Owe demoniczne pola mocy nie mają jednoznacznie określonych granic, jedne zdają się subtelnie przechodzić w drugie, stąd trudno nieraz określić tożsamość danej siły. Są tutaj kształty powstałe na wzór sojuszu, komensalizmu [9] , a nawet pasożytnictwa – posługując się modelowo terminologią przyrodniczą. To jest mroczny i drapieżny świat a my jesteśmy jego bazą pokarmową.

Oprócz tego egzystuje wiele pomniejszych demonów. Ich natura jest podobna, przyczepiają się do swych ofiar i zasilają się resztami ich mocy. Każdy poddany rytuałom kościelnym ma przypisanego sobie przynajmniej jednego, indywidualnego demona, który jak cień, wlecze się za nim całe życie. Rezyduje w jego umyśle, zatruwając go myślami o poczuciu winy upośledzając go np. w dziedzinie seksualności [10] itd. Ostatnio miejscem wzmożonej aktywności demonicznej stały się spotkania na Lednicy [11], gdzie dominikanie gromadzą rzesze młodych ludzi poddając im zupełnie nowym rytuałom. Każde doroczne, lednickie spotkanie kończy się pochodem ofiar pod symbolicznym szkieletem ryby – są tutaj symbolicznie pożerani przez egregora, który w tym przypadku manifestuje się w swojej akwatycznej emanacji. Skutki tego procesu są poważne. Obserwując na żywo jedno z takich spotkań widziałem, jak na ludzi spadają z góry niby czarne płachty (jakby płaszczki, latawce) i okrywają ich sobą. Każdy z uczestników składa dodatkowo ślubowanie i w efekcie pod pozorem dobrowolności poddaje się we władanie demonów. Podejrzewam, że takie spotkania organizowane są dlatego, że w ostatnich latach więzi wiernych z kościołem znacznie się rozluźniły, za przyczyną chwilowej niedyspozycji demona Ojca. Teraz straty trzeba nadrobić i stąd coraz więcej takich zgromadzeń.

ANTIDOTUM

Co zrobić z całym tym problemem? Większość listów, które otrzymałem było wołaniem o pomoc. Prawie wszyscy prosili mnie o podanie metod, za pomocą których mogliby się wyzwolić z pęt i odzyskać swoją utraconą duszę. Sprawa nie jest taka prosta. Jeden z moich czytelników, zainspirowany moim tekstem próbował to zrobić poprzez odprawienie pogańskich rytuałów na jednej z polskich świętych gór (chyba była to Ślęża). Nie wiem jednak jakie były tego skutki.

W czasie mojej pracy nad tym zagadnieniem opracowałem propozycje systematycznego i świadomego procesu odwracania skutków przyjęcia na siebie sakramentów i pozostawania w polu mocy kościelnej organizacji. Proces ten będzie przedmiotem prowadzonych przez mnie warsztatów oraz szczegółowo opiszę go we wspominanej już książce. Tutaj podam go tylko w formie konspektu.

1.
Etap formalny – wypisanie się z organizacji kościelnej. Co ciekawe samo katolickie prawo kanoniczne przychodzi nam tutaj z pomocą. Chciałbym aby było wiadome, że można skutecznie zaprzestać był członkiem organizacji kościelnej i można zrobić to wręcz natychmiastowo.

2.
Etap rytualny – między innymi: rytuały łamania pieczęci (rytuały o naturze otwierającej), ceremonia odnajdywania i sprowadzania duszy (najtrudniejszy proces), rytuały i czynności wspomagające. Więcej w książce oraz na warsztatach.

3.
Odwyk – likwidacja wszelkich śladów symboliki chrześcijańskiej z otoczenia. Tutaj trzeba być bezwzględnym i bez sentymentów pozbyć się nawet pamiątek. Można je zakopać, spalić albo najlepiej zanieść tam, gdzie jest ich miejsce – do jakiegoś kościoła. Im mniej w tym będzie emocji i złości tym lepiej. W ogóle należy się bezwzględnie wystrzegać nienawiści wobec porzucanego środowiska chrześcijańskiego. Przedmiotów tych powinniśmy się pozbyć bez niechęci a najbardziej zalecana jest tutaj chłodna obojętność. Nie należy też przesadzać z miłością i formułami wybaczania, tak modnymi w tradycji new age, która sama też jest niezłym diabelstwem, ale nie czas i miejsce rozwijać ten wątek. Najlepiej jest zająć się czymś zupełnie innym i pozwolić wygasnąć pamięci. Przychodzi taki czas, że można już ze spokojem wejść nawet do kościoła albo z ciekawością wysłuchać papieskiego przemówienia. Kiedy osiągnąłem ten stan, byłem bardzo szczęśliwy. To jest najpewniejsza oznaka wyzwolenia i pełnego sukcesu przeprowadzonych działań.

Ze wszystkich etapów najtrudniejszy jest ten, który przechodzimy konfrontując naszą decyzję z otoczeniem, rodziną. Trzeba pamiętać, że Polacy są szczególnie przywiązani do tradycji chrześcijańskiej. Chrzty, śluby i prymicje stanowią ważny element funkcjonowania lokalnej kultury. Adept, który dokona formalnej rezygnacji z członkostwa w kościele nie może być chrzestnym, świadkiem ślubu, bierzmowania, nie będzie pochowany przez księdza itd. To są poważne skutki i trzeba być na nie przygotowanym. To jest siła i zajadłość kościelnego egregora, który tak wpił się w tkankę społeczną, że uzależnił od siebie nawet sferę kultury i obyczajów. Trzeba wiedzieć, że babcie, ciocie i mamy będą cierpiały z tego powodu. To wszystko trzeba wziąć po uwagę. Ale mamy mały wybór – albo wolność i poważne traktowanie siebie, albo niewola i w nagrodę pozorny spokój. Kiedy już się wyzwolimy, to możemy jednak pociągnąć innych za sobą. Ja sam wyzwoliłem już kilkadziesiąt osób i naprawdę było warto.

CO DALEJ?

Jak już kilkakrotnie wspominałem, powstaje obecnie książka mojego pióra, która zostanie wydana prawdopodobnie jeszcze w tym roku. Będzie ona, zdaje się, pierwszą tego tupu publikacją dlatego jest to nader trudne zadanie. Po pierwsze musze uporać się z ogromną ilością materiału, który stanowią dane historyczne, tysiące listów e-mail od czytelników oraz zapisy i dzienniki z przeprowadzonych działań. Nie posługuję się aparatem naukowym ale musze zachować systematyczność poruszanych kwestii gdyż inaczej wyszedłby z tego bełkot. Cały czas bowiem poruszam się na granicy konfabulacji i potrzeba dużej uważności aby umieć odrzucić to co wartościowe od strzępów wyłaniających się z umysłowego chaosu. Do tego zdaje sobie sprawę z faktu, iż moje poglądy stanowią mocną prowokację i musze być przygotowany na kolejne ataki ze strony obrońców wiary. Cały czas zastanawia mnie ich zaciekłość i bezkompromisowość w stosowaniu quasiinkwizycyjnych metod. Jest to jednak dla mnie kolejny dowód tego, że podążam w dobrym kierunku. Jak to powiadają nie kopie się zdechłego psa. Nie mniej proces się już rozpoczął i będzie kontynuowany. Dlatego już jesienią tego roku zamierzam zorganizować pierwsze seminarium i warsztaty dla osób pragnących rozwiązać problem swojego statusu w tej kwestii. Na razie mam gotowy program i wstępny termin (koniec września lub początek października) natomiast miejsce pozostaje kwestią otwartą – zależy ile osób się zgłosi i skąd one będą.

Póki co wszystkim chętnym służę radą co do prawej kwestii wypisania się z kościelnej organizacji, co jest wstępnym warunkiem kontynuacji procesu łamania pieczęci. Osoby zainteresowane otrzymaniem takiej instrukcji proszę o kontakt poprzez pocztę e-mail.

Cały czas podkreślam jako rzecz najważniejszą – nie wolno generować żadnej nienawiści, złości, niechęci w stosunku do członków kościelnych organizacji, osób duchownych – są to również ofiary. Negatywne emocje są tym, czym demony karmią się najchętniej. Potrzeba rezerwy, dystansu i wiele, naprawdę wiele WSPÓŁCZUCIA. Żadne z proponowanych przeze mnie działań i rytuałów otwierających nie jest wymierzona przeciw czemuś lub komuś. Nie wymieniam w nich w ogóle kościoła, nazw sakramentów itd. Są one całkowicie neutralne i uwalniające. Przestrzegam też przed stosowaniem jakoby pogańskich rytuałów, jakich przykłady miałem okazje otrzymać od moich czytelników z prośba o ich ocenę, a będących w rzeczywistości jakaś karykaturą, odczynianiem sakramentów poprzez swoistą odwrotność znaków i symboliki. Jest to po prostu niebezpieczne a nie daje żadnych efektów. Nienawiść i manifestowana niechęć to kanały, przez które następuje ciągłe wracanie do punktu wyjścia czyli zniewolenia. Ja sam zachowuję wobec duchownych i chrześcijan daleko idącą życzliwość oraz poprawność obyczajów a dyskusje staram się zawsze toczyć w dobrej atmosferze. Do tego samego namawiam wszystkich pragnących się wyzwolić z pęt kościelnej niewoli. Nie daje się też prowokować i przestałem odpisywać oraz czytać listy z kalumniami i groźbami pod moim adresem – od razu je kasuję. Krytykę oraz dyskusję rozumiem i lubię, walk na słowa prowadzić nie będę.

Zapraszam do korespondencji ze mną, w miarę możliwości odpisuję na otrzymane listy ale ze względu na ich liczbę mogę odpisać z opóźnieniem. Wszystkie jednak dokładnie czytam i najciekawsze włączam do swojej pracy.

Zachęcam również do lektury mojej książki, wstępne zainteresowanie jej nabyciem można też zgłaszać listownie. Pierwszy nakład będzie niewielki, 1000 egz. a zainteresowanie jest bardzo duże.

14 sierpnia 2005

Autor: Alhean

[1] Świat astralny – wg słownika: zaświatowy, mistyczny, niematerialny. Przypisuje się temu pojęciu również inne znaczenie, jako sfery pośredniej pomiędzy światem fizycznym a duchowym. Według poglądów niektórych autorów w astralu znajdują się różne byty, kształty mentalne i autonomiczne ogniska mocy, które uzyskały samodzielną egzystencję a źródło niektórych leży w działalności człowieka. Niektórzy z kolei twierdzą, że astral jest przestrzenią projekcji umysłu i ma naturę jedynie konfabulacyjną. Autor nie podziela tego poglądu uważając, że byty astralne egzystują autonomicznie, niezależnie od ludzkiego umysłu, którego używają tylko jako fali nośnej w celu manifestowania swojej obecności.

[2] Egregor oznacza kolektywną, wspólnotową, magiczną więź astralną. Więź egregora powstaje na skutek walorów i jakości energetycznych, ukierunkowanych wspólnym dążeniu emisji energii zarówno istot żywych, jak i już zmarłych, a nawet przedmiotów nieożywionych. Możemy więc mówić np. o egregorze chrześcijańskim, a w jego granicach funkcjonującym egregorze np. kościoła katolickiego. (Definicja wg http://www.logonia.pl)

[3] Phowa (tyb.), Joga Przeniesienia Świadomości – jedna z praktyk buddyzmu Diamentowej Drogi. Przynależy do zbioru Sześciu Jog Naropy. Ma pozwolić praktykującemu po śmierci odrodzić się w Czystej Krainie Buddy Nieograniczonego Światła, gdzie zapewniane są wszystkie warunki do dalszego rozwoju. Znakiem powodzenia jest niewielki fizyczny otwór na czubku głowy, często też kropelka krwi, powstała w wyniku praktyki. Źródło: pl.wikipedia.org/wiki/Phowa

[4] Autor podaje to jako jedynie przykład rytuału natomiast nie propaguje tej metody, stojącej w sprzeczności z prawem obowiązującym na terenie Rzeczypospolitej Polskiej.

[5] od C. G. Junga

[6] Wokół tego terminu i poprawności jego zastosowania wobec adeptów świata współczesnego kultury ponowoczesnej toczono juz na łamach Taraki wiele dyskusji. Ja sam miałem wątpliwości w tej materii. Ostatecznie jednak postanowiłem stosować to określenie ponieważ jest wygodne i dobrze funkcjonuje oraz opisuje funkcje jaką pełnię w ramach działań przeze mnie prowadzonych. W moim przekonaniu szaman, to ktoś, kto potrafi wchodzić w szczególny stan percepcji pozwalający na kontaktowanie się ze światem astralnych i duchowym i poprzez przeprowadzanie odpowiednich działań wywierać określone skutki, użyteczne dla siebie bądź inne osoby, która o to prosi. Myślę, że bycie szamanem po części jest wrodzone a po części nabyte, w rozumieniu systematycznej pracy i rozwijaniu posiadanych zdolności.

[7] Charakterystyczne jest to, że Polska jako teren aktywności katolickiej nie radzi sobie z kapitalizmem, podobnie jak Ameryka Południowa. Polska stanowi obecnie pole walki pomiędzy egregorem protestancko-kapitalistycznym a feudalno-katolickim. Dla pola działania protestantyzmu jest charakterystyczna martwota uczuciowa i emocjonalna ludzi. Ich dwuwymiarowa i płytka egzystencja w służbie korporacjom i zdobywaniu pieniądza. A obecny kryzys władzy powstał przecież między innymi w oparciu o konflikt na tle krwi diabła – ropy naftowej (patrz następny przypis).

[8] Przeczytaj wywiad z Leonidem Larem na www.taraka.pl/wywlar.htm

[9] Komensalizm – łac. (współbiesiadnictwo), typ współżycia między dwoma gatunkami. Jeden może korzystać z pokarmu zdobywanego przez drugi organizm, w którym jeden czerpie korzyści, nie przynosząc szkody ani korzyści drugiemu; np.: rekin i podnawka .np. odżywianie się owadów żyjących w gniazdach ptasich resztkami pokarmu tych ptaków lub zgubionymi piórami.

[10] Czynności seksualne mają naturę otwierającą. Przeprowadzone nieodpowiednio upośledzają człowieka. Kościelna wizja seksu jest wizja kaleką i chorą, czyniącą z niektórych ludzi zboczeńców. Zawładnięcie sferą ludzkiego seksu, obok zawładnięcia jego finansami i życiem stanowi o pełnym podporządkowaniu demonicznym siłom, które staja za organizacjami kościelnymi.

[11] www.lednica2000.pl

Poprzedni tekst Alheana: Pieczęć czyli jak ukraść duszę


Witaj. 🙂 Moja strona utrzymuje się z darowizn czytelników. Walę niepopularną prawdę prosto z mostu, nie pasjonuje mnie „słodkie” oszukiwanie ludzi. Szerzę świadomość i wiedzę na tyle, na ile mogę, i mam nadzieję, że przyniesie to coś dobrego. Nie wprowadzam płatnych treści. Chcę, by moje publikacje były dostępne dla każdego. Jeśli cenisz moją pracę, to możesz wspomóc moje publikacje finansowo. Im większe wsparcie, tym więcej mam czasu na wynajdywanie informacji i opisywanie ich

1️⃣ Przelew na konto o nr: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282

Przelewy z zagranicy:
-Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
-IBAN: PL16102047950000910201396282

2️⃣ Przez Pay Pal: https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

3️⃣ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

4️⃣ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm


Odkryj więcej z mr Jarek Kefir & dr Odkleo

Subscribe to get the latest posts to your email.

22 myśli w temacie “KOŚCIÓŁ KATOLICKI TO CZARNOMAGICZNY ZŁODZIEJ DUSZ!

  1. Artykuł mi się bardzo podobał i z większością rzeczy się zgadzam.
    Nie zgadzam się jednak, co do Lucyfera… Właściwie autor niedokładnie opisał jego działanie, ale pojawiło się parę niedorzeczności.
    Po pierwsze „new age” – słynny kozioł ofiarny… Nikt się z tym nie utożsamia, każdy atakuje i każdy inaczej interpretuje.
    Po drugie – „zen” – choć przyznam, że sama bym chętnie została szamanką, to jednak dość powierzchowne jest twierdzenie, że szamanizm jest dobry, a zen jest zły. Wśród szamanów zdarzali się tacy, co zarażali chomiki chorobami ludzi, a potem je zabijali, żeby zdiagnozować chorego człowieka !

    Polubienie

  2. Coś zabrania mi kontaktu z kościołem. Pójcie na msze (ostatnio byłem kilka lat temu na porannej, by zrobić kilka zdjęć, gdyż było lato i światło świtem było dobre). W mieszkaniu od niepamiętnych czasów dzieją się różne rzeczy, których racjonalnie nie w sposób wytłumaczyć. Np: byliśmy w mieszkaniu we troje, tzn cała moja rodzina. Listopad, godz ok 21, dzwoni tel żony. Dzwoni sąsiadka że w z zaworu z którego czerpie się wodę do podlewania ogrodu, leje się woda. Byłem pewny że nie było takiej możliwości, gdyż zmieniałem pompę CO, i w piwnicy jest zawór do zasilania „polewaczki”, a przewód do „polewaczki” zdemontowałem. Z tego zaworu napełniałem instalację CO w domu. Otworzyłem piwnicę, i ku mojemu ogromnemu zdziwieniu zobaczyłem że wszystko jest tak jak być powinno, a ja miałem to zrobić dopiero na wiosnę. Jeśli nawet zapomniałem o tym, i sam zamontowałem , pozostaje jednak pytanie na które nikt nie jest w stanie odpowiedzieć: kto czy co odkręciło zawór, który się ciężko zamykał? Dodam jeszcze że na włazie do piwnicy stoi lodówka i trochę innych mniejszych rzeczy. Co wzbrania mi nawet wejść do kościoła, nawet gdy chciałem zobaczyć jak wygląda namalowany przeze mnie portret Jana Pawła II? Konsekwencją zawsze jest to że przez kilkanaście dni po, bardzo mi się nie wiedzie. Gdy Matka umarła, śniła mi się długi czas. Przepraszała mnie w tych snach, o coś, co nie jest tutaj istotne. Były to sny bardzo realistyczne. Podczas któregoś snu, poprosiłem Matkę by mnie już nie odwiedzała ( już więcej mi się nie śniła), gdy odchodziła, stojąc już w drzwiach, powiedziała mi tylko „tam nie jest dobrze” i wyszła.

    Polubienie

  3. hmm… jestem zdeklarowanym antyklerykałem -ale
    Lata temu,odwiedziła mnie była sąsiadka . Wcześniej nie chciała zobaczyć 2 nowo narodzonych dzieci w naszej kamienicy .Na pytanie DLACZEGO ? odpowiedziała LEPIEJ ŻEBY NIE ??!!.Sąsiadka ,weszła do przedpokoju , na dzwięk jej głosu ,z pokoju wyszła ledwo co z raczka powstała córeczka/ 10 m-cy/ .Była sąsiadka, na jej widok z podziwem w głosie powiedziała .No ! no ! dzidzia jakaś ty ładna itp..Nadszedł piękny lipcowy wieczór .dziecko po godz. 19 było już w łóżeczku ,ale nie zasnęło jak zawsze.Zaczęło płakać , godz.uspakajania przez tatę. dziadka ,mnie- mamę NIE DAŁY !! efektu .Wezwałam pogotowie .Lekarka pediatra niczego nie stwierdziła ,przyznała jednak ,że nie zna przyczyn nieprawdopodobne głośnego płaczu dziecka .Po czasie karetka odjechała , zostawiając nas z wrzeszczącym w niebo głosy dzieckiem .Była ok 23 godz. gdy po przeanalizowaniu wszystkich ewentualnych przyczyn płaczu , skojarzyliśmy odwiedziny sąsiadki i jej wcześniejszym dziwnym zachowaniu , gdy mieszkała w naszej kamienicy .Teść / 80 lat wówczas / stwierdził, że kobieta rzuciła na dziecko urok .Zaproponował ! zdjęcie uroku z córki .I tak! roztopiliśmy świecę z chrztu, lejąc wosk przez dziurkę klucza / z szafy :)).do naczynia z wodą odmawialiśmy zdrowaś Mario ! za 10 i ostatnim razem -dziecko wydało z siebie BARDZO ! GŁĘBOKIE westchnienie i opadło na łóżeczko, natychmiast zapadając w głęboki sen . ZAPOMNIAŁAM !! najważniejszego !!! gdy płaczące dziecko wkładaliśmy do łóżeczka ono prostowało się jak struna i rzucało się na ok 30 cm.!! w górę .
    ————- mam pytanie Panie Rate This !! jak Pan wytłumaczy -zdjęcie uroku ! modlitwą ??

    Polubienie

    1. Liczy się intencja modlitwy…. słowa jak i myśl. Starczy zrobić znany eksperyment z wodą, aby udowodnić siłę oddziaływania laika. A KK zły nie jest z dużych religii ma właściwą dla siebie ekspresową ścieżkę do zbawienia !!! A co do czarnych zasłon zamknięcie drzwi też w ciemności jest osłonięciem , zamknięciem przed wrogim obcym . Większości szkodzi , mniejszość blokuje . Ale w końcu ilu z nas jest zdolna samodzielnie przetrwać konfrontację z dużym drapieżnikiem. Taki witeź sławiony w resztkach mitologii słowiańskiej projektowany kilka pokoleń przed urodzeniem i szkolony całe życie . Nie prościej kilka gestów rytuałów i jesteśmy chronieni

      Polubienie

  4. Wszystko fajnie, ale mało kto wie, ze przy apostazji kościółek nakłada na nas następną klątwę. Jak wygląda klątwa kościelna nie chcecie wiedzieć. Po prostu z kk ńie można odejść. Dla kk odejście nie istnieje… Katolikiem jest sie do końca . Plus klątwa jako gratis..

    Polubienie

  5. Powiem Wam, moja babcia zawsze była bardzo wierząca. Przed śmiercią chorowała i kiedy wróciła do domu ze szpitala to pierwsze co kazała zrobić to zdjąć ze ściany portret dziadka (zmarł zanim się urodziłam). Myślę, że była świadoma i nie oszalała bo kiedy do niej przychodziłam (leżała bo nie mogła już pod koniec życia sama chodzić) zawsze rozmawiała normalnie i logicznie. Ale kilka razy podsłyszałam jak rozmawia z kimś. Szłam do niej, a ona była sama i rozmawiała ze swoją siostrą która wtedy już nie żyła. Kiedyś patrząc na jej cierpienie powiedziałam do niej: babciu jesteś biedna, bo bardzo było mi jej żal, a ona jakby coś nagle w nią wstąpiło, jakby nabrała siły i krzyknęła do mnie, że diabeł jest biedny bo nie ma duszy…Przestraszył mnie wtedy ton i siła jej głosu. Byłyśmy bardzo zżyte i po śmierci opłakiwałam ją bardzo. Jednego dnia robiąc coś w domu mówiłam głośno: babciu dlaczego odeszłaś i takie tam i czułam wielką tęsknotę. Tego wieczora, a był to pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia, przysnęłam wieczorem na kanapie. I przyśniła mi się wtedy. To był straszny sen bo widziałam jak ją niosą w trumnie, a z drugiej strony podeszła do mnie żywa i krzyczała głośno dosłownie:” już mnie nie wołaj, słyszysz, już więcej mnie nie wołaj”! Nie mogłam wybudzić się z tego snu. Ledwo coś bełkotałam i mąż usłyszał i pomógł mi się obudzić. To było dziwne, bo byłam tak na pograniczu snu i jawy.. Coś w tym chyba być musi. Ja urodzona w katolickiej rodzinie otrzymałam wszystkie sakramenty (tzn chrzest, komunia.. do końca jeszcze nie doszłam;) ). Moje starsze dziecko chrzczone i po komunii. A mała nie ochrzczona z braku chętnych… i tato też nie chce za bardzo.. Ja sama też jakoś nie kwapię się, a czas płynie. Cóż może decyzję o tym pozostawimy jej…
    Cieszę się, że mogłam to gdzieś opisać.

    Polubienie

  6. Nie badzcie jak slepcy podorzajacy po omacku. Nikt nie ma mocy ponad Natura i demonami jak tylko Ten ktory je Stworzyl. Ojciec Abrahama Jakuba i Izzaaka. Nikt poza Nim. Pojdzcie do Mnie wszyscy ktorzy jestescie spracowani i obciazeni, a Ja wam dam ukojenie. Wezcie na siebie moje jarzmo, i uczcie sie ode Mnie, ze Jestem Cichy i Pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem Jarzmo Moje jest mile a brzemie moje lekkie. Mat 11.28-30

    Polubienie

  7. mowilem ze BOG KAZDEJ religi jest na koncu lancucha pokarmowego kazda religia pasie swoje owieczki na zer duchowy kazda wojna to uczta ____diabel to – , bog to +,+i+daje minus a tak niemoze byc dlatego sa byly i beda wojny mordy przestepstwa…….

    Polubienie

  8. Kefir doucz sie!!! Nie mieszaj chrzescijanstwa z kosciolem katolickim. Chrzescijan juz teraz nie ma sa za to niewolnicy sekty kosciol katolicki ktorzy z chrzescijanstwem i postacia Jeszua nie maja nic wspolnego. Nie pitol farmazonow bo wkurzasz ludzi swiadomych…

    Zgadzam sie z teza o zlodziejach dusz ale od chrzescijan sie odwal. Chrzescijanin to ten ktory dokonal aktu chrztu swiadomie poprzez narodzenie sie na nowo i ktory przyjal dobra nowine to bylo za czasow jeszua.

    Polubione przez 1 osoba

    1. ble bleee chrztu dokonuja złodzieje dusz z watykańskiego urzędu
      NIE MA ! ! ! ! NIE MA już chrześcijan na tym świecie. o JAKE dobe nowine mowa??? o tym, że jestesmy tożsami z Bogiem ? i w zwiazku z tym ŻADNE czarnomagiczne praktyki czarnosukienkowych są zbędne, zbyteczne i szkodliwe.
      I Bóg jest wszędzie, a my jesteśmy w jego umyśle. I dlatego żadne budynki do Jego „wielbienia” nie są mu potrzebne. Ani to wielbienie, ani to wazeliniarstwo, ani przekupywanie tłustobrzuchych i czarnosukienkowych urzędników z dyrekcją w Watykanie. Powyższy tekst jest TYPOWYM blebleee katolicko-opus psów dejowych próbujących zneutralizować wyjatkową szkodliwość informacji o diabelskich korzeniach okupanta z watykanu.
      a komu powyższe zdania kłują w świetojebliwe oczka…. proponuję poczytać JAK „umacniano ” rządy watykańczyków w ówczesnej Polsce w pierwszysch latach XI wieku…..
      . i dlaczego wtedy jakoś tak samo.. wybito ponad 90% ówczesnej ludnosci obecnych terenów Polski

      Polubienie

      1. Cyt. „proponuję poczytać JAK “umacniano ” rządy watykańczyków w ówczesnej Polsce w pierwszysch latach XI wieku…..
        . i dlaczego wtedy jakoś tak samo.. wybito ponad 90% ówczesnej ludnosci obecnych terenów Polski”

        -Król Bolesław II Zapomniany. Poszukaj tu na blogu.

        Polubienie

  9. Tadeusz Zieliński w HERMES TRZYKROĆ-WIELKI przytacza tezę,że „DIABEŁ JEST ZŁODZIEJEM”.
    O jednym bogu hermetycznym wygłaszano rzeczy zdumiewające:”zrodził on boga Logosa,zrodził,następnie ,Rozum – Demiurga,t.j.prawie boga Ducha…”
    Polska jest związana z katolicyzmem,CYWILIZACJA ŁACIŃSKĄ,która ewoluowała i ma swoje osiągnięcia.Opisał je Feliks Koneczny w swojej książce CYWILIZACJA BIZANTYJSKA,znamiennej tym,że władza kościelna była podporządkowana cesarskiej.

    Polubienie

  10. Alhean wyskoczył z tymi tekstami jak królik z kapelusza. I…. i znikł.
    Z tego co wiem, pracował wtedy gdzieś w Danii. Wydanie książki pod w/w tytułem miało nastąpić w wydawnictwie Illuminato prowadzonym przez Łukasza Kierusa. I po tym wszystkim kontakt się urwał. Ostatnie wieści od Alheana były takie, że SPECJALNIE do niego przyjechała z Polski zauroczona jego tekstami (ponoć) przepiękna dziewczyna i, że zamierza zmienić swój stan cywilny i gdzieś wyjechać..
    I cisza. Alhean ! ! ! jesteś tam gdzieś ! !! powiedz, że to nieprawda, ze zostałeś zlikwidowany przez agentkę opus dei, szkoloną jako sex-agentkę….

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.