Fluor to zabójcza toksyna, wyrzuć go z diety!
Zapraszam do przeczytania poniższego opracowania doktora Jerzego Jaśkowskiego na temat szkodliwości fluoru – w wodzie pitnej, pastach do zębów, w preparatach do fluoryzacji..
Dr Jerzy Jaśkowski jest jednym z niewielu lekarzy, którzy złamali zmowę milczenia wokół szczepień, żywności, medycyny.. Powiem tak: lekarze dobrze wiedzą, jaka jest prawda, znają wiedzę tajemną i mikstury ziołowe, witaminowe, mineralne – ale nie mówią o tym pacjentom ze strachu przed utratą pracy.
Sam rozmawiałem na te tematy z lekarzami, którzy przyznawali mi rację odnośnie diety bezglutenowej, sekretnych mieszanek i mikstur ziołowych na bazie głogu i chmielu. Twierdzili oni wręcz, że pszenica nie tylko szkodzi na zdrowie, ale jest narkotykiem, zawierającym działające jak heroina gliadyny – toksyczne, roślinne białka..
Podobnie sprawa ma się, jak wiadomo, z fluorem. Wprowadzono go do stosowania rzekomo dla naszego dobra, ale jak pokazuje praktyka i fakty, że fluor nie tylko uszkadza i niszczy zęby, ale także powoduje nieodwracalne szkody w mózgu i innych częściach ciała. Do klasycznych skutków spożywania fluoru, zaliczyć można zwapnienie szyszynki.
Przeczytaj także na temat fluoru i innych toksyn na blogu Jarka Kefira:
–Fluor powoduje nieodwracalne uszkodzenia mózgu!
–Oczywiste dowody na szkodliwość Fluoru!
–Jesteśmy dla elit bydłem! Nigdy nie myśl, że jest inaczej..
–Fluor: kilka informacji o tej truciźnie
–12 niezwykle toksycznych substancji, których nie powinno być w Twoim domu
Kwestia fluoru, czyli zatruwanie ludzi
Błądzić jest rzeczą ludzką, kłamać demokratyczną. N.G.Davila
Od lat 40-tych ubiegłego wieku wciska się społeczeństwu mit skuteczności podawania fluoru, jako profilaktyki próchnicy. Jak stwierdził to już John F. Kenedy, to nie bezpośrednie kłamstwo jest problemem. Kłamstwo można skutecznie obalić. Najgorszy jest mit prawdy; nie ma jasnego początku ani osoby. Trudno więc z nim walczyć, tym bardziej, że jest on, jak każdy mit, powtarzany bez końca. Oczywiście za tym przypominaniem mitu stoją określone grupy nacisku, mające jednoznaczną korzyść z głoszenia mitu.
W minionych latach 40-tych, po produkcji aluminium do samolotów oraz sześciofluorouranku do bomb atomowych powstawały olbrzymie „góry” odpadów kwasu fluorowego. Kwas fluorowy należy do zdecydowanych trucizn. Nawet szkło trawi bez problemu. Przechowywanie takich ilości trucizn jest kosztowne i wymaga specjalnych „przechowalni”. Po namyśle więc DOE, wykorzystując twórcę pijaru, Edwarda Bernaysa, siostrzeńca psychoanalityka Sigmunda Freuda, opracowało „naukowy” program usuwania odpadów.
Program ten polegał na takim przedstawieniu problemu, aby mniej wartościowy ludek sam chciał korzystać z fluoru. Wymyślono więc na poczekaniu związek braku fluoru z próchnicą zębów. Autor tego odkrycia doszedł do prawidłowego wniosku, że każda głupota, podana przez służbę zdrowia w odpowiednim opakowaniu, jest skuteczna w wyciąganiu pieniędzy od podatnika. W dodatku ten podatnik, jest na tyle ogłupiony, że jest stuprocentowo przekonany o słuszności swojego postępowania.
Co prawda każdy jako tako rozwinięty intelektualnie człowiek powinien wiedzieć, że „ludź”, to nie zęby i nawet jeżeli fluor zapobiega próchnicy, co nie jest prawdą, to niestety może działać negatywnie na inne narządy.
Najczęściej droga wchłaniania fluoru wygląda następująco: jama ustna, żołądek, wątroba, układ krwionośny roznoszący fluor po całym ciele, gruczoły hormonalne, mózg i kości.
Twórcy pijaru o pozytywnym działaniu fluoru, poprzez użytecznych idiotów oraz agentów wpływu, a wiadomo, że wojsko, działając na zasadzie bezpieczeństwa kraju, dużo może, wmówili, że fluor można stosować w pastach do zębów, a nawet w postaci specjalnych tabletek, roztworów. Skuteczność takiego rozprowadzania w środowisku tak olbrzymich ilości trucizny jest możliwa w przypadku zaangażowania dużej ilości ludzi jako odbiorców tego odpadu. Jak mówią handlowcy, nie od razu, łyżeczką po malutku, grosik do grosika, a zbierze się miarka.
Wiadomo, że duże ilości fluoru są toksyczne i mogą spowodować zgony. Co zrobiono? Rozdzielono! Podzielono fluor na małe porcje i zmieszano z pastami do zębów. Potem wystarczyło wmówić społeczeństwu, że częste mycie, po każdym jedzeniu albo i częściej jest najlepszym sposobem dbania o zdrowe zęby.
Dla dilerów fluorkowych bez znaczenia był fakt, że nie przeprowadzono żadnych badań potwierdzających taką hipotezę. Także inny fakt, a mianowicie zdrowe, białe zęby stwierdzane u murzynów w Afryce, czy u Hindusów, nie czyszczących sobie zębów pastami z fluorem, nie zaburzały handlarzom odpadami spokoju.
Wypada przypomnieć, że dobowe zapotrzebowanie organizmu na fluor zaspokaja wypicie dwu szklanek herbaty lub jednej kawy. Tak więc o niedoborze fluoru mówić w żadnym przypadku nie można. Wręcz przeciwnie, w medycynie zarówno dziecięcej jak i dorosłych, mamy cały czas problem z nadmiarem fluoru.
Wypada podkreślić, że ten nadmiar fluoru uwidacznia się m.in. w takich chorobach jak: cukrzyca u młodocianych, zaburzenia ilorazu inteligencji, łamliwość kości, czy wzrost umieralności na raka w regionach, gdzie występuje nadmiar fluoru. Takie otrzymaliśmy wyniki z badania ludności, także dzieci, w rejonie skażenia fluorem Trójmiasta przez Gdańskie Zakłady Nawozów Fosforowych.
W piśmiennictwie naukowym można znaleźć prace potwierdzające związek skażenia fluorem z takimi chorobami jak:
obniżenie ilorazu inteligencji większe aniżeli przez ołów,
demencja u osób starszych,
choroby mięśni,
nadpobudliwość lub senność,
choroby tarczycy / obniżenie czynności tarczycy,
rak kości / osteosarkoma,
wzrost wchłaniania ołowiu,
artretyzm,
poważne problemy z oczami w tym ślepota,
zaburzenia syntezy kolagenu,
unieszkodliwienie ok. 300 enzymów/konkurencja dla magnezu / profM.Gumińska /,
hamowanie powstawania przeciwciał/zaburzenia odporności.
W Polsce zaprzęgnięto do procesu sprzedaży medycynę, tj. głównie Zdrowie Publiczne, stomatologów i pediatrów. Wprowadzono, jak zwykle w trosce o zdrowie populacji, a szczególnie dzieci, nachalną, kłamliwa reklamę, że mycie zębów pastami zawierającymi fluor jest dbaniem o zdrowie dzieci. W szkołach stosowano i stosuje się nadal, a to podawanie tabletek z fluorem, a to fluorkowanie zębów, a to różne inne formy nacisków.
Niewyedukowane społeczeństwo w dobrej wierze łykało te nowości. Jak wiadomo, dostęp do prac naukowych jest limitowany przez rozmaitego rodzaju wydawnictwa, które drukują tylko te prace, które nie przeszkadzają działowi marketingu.
Znane wydawnictwo Elsevier w Polsce pod nazwą Urban & Partner, wydawca większości czasopism medycznych, doszło nawet do takiego stopnia zakłamania, że wydało 6 numerów czasopisma z nieistniejącymi pracami.
W ten prosty sposób nie tylko usuwa się bardzo szkodliwy odpad, ale jednocześnie zarabia olbrzymie kwoty.
Były jeszcze bardziej idiotyczne pomysły, jak np. dodawanie fluoru do wody. W Polsce wprowadzono to w roku 1967 we Wrocławiu. Oczywiście, mieście uniwersyteckim. Być może dlatego ostatni ranking szkół wyższych uplasował Politechnikę Wrocławską na 19 tysięcznym którymś miejscu na 21000 ocenianych szkół wyższych.
A tymczasem w ostatnich latach pojawiła się cała masa prac naukowych podających jeszcze więcej szkodliwych efektów działania kwasu hydrofluorosilikowego, czy też silikofluorku sodu, nagminnie stosowanych w pastach do zębów. Praktycznie inne pasty zniknęły ze sprzedaży. Jak mi powiedział jeden z hurtowników, nie miał wyjścia. Duży koncern zagroził mu, że jak będzie miał pasty bez fluoru to oni zrezygnują z umieszczania w jego hurtowni czegokolwiek. Dla jednej pasty nie mógł poświęcić firmy.
A tymczasem badania przedstawione w czasopismie Fluor Action Network 2013, wykazały, że podanie go już w stężeniu 0.38 ppm [tj. ok. 20 mikromoli na litr] powodowało istotne statystycznie zmniejszenie ruchliwości plemników, wraz z innymi zmianami, które bez wątpienia wpływają na fizjologiczne funkcje nasienia, czyli na zapłodnienie.
FDA natomiast podała już w 1994 roku, że jeżeli stężenie fluoru w wodzie pitnej było wyższe aniżeli 3ppm to współczynnik dzietności był istotnie niższy!
Dla porównania w Polsce dopuszczalne jest stężenie 1.5 i uważane za bezpieczne.
Ale w podręcznikach medycznych po cichu zmieniono zawartość ejakulatu. Dawniej, tj. jeszcze w latach 70-tych uważano, że w jednym ejakulacie powinno być ok. 300 – 350 milionów plemników. A w przypadku poniżej 50 milionów plemników w ejakulacie, uznawano chłopa za bezpłodnego. Obecnie przyjmuje się, że normalnie zawartość plemników wynosi ok. 50 milionów, a bezpłodność występuję dopiero poniżej 10 milionów.
”http://rynekzdrowia.pl” \t “_blank” rynekzdrowia.pl w wydaniu z 2 sierpnia 2012 roku podaje: „Coraz więcej kobiet w Polsce nie zostaje matkami”. I co ciekawsze, ani słowa o możliwościach tzw. jatrogennych uszkadzania płodności. Generalnie temat powodowania bezpłodności przez lekarzy, głównie pediatrów, nie istnieje. Dlaczego? Musisz sobie sam na to pytanie odpowiedzieć Szanowny Czytelniku.
Podpowiem. Raport tzw. Klubu Rzymskiego bodajże w 1971 roku podał, że w Kraju nad Wisłą powinno być nie więcej jak15 300 000 ludzi. I powinni oni stanowić zaplecze pracowników fizycznych dla reszty kontynentu. „Polskę” reprezentował w tym Klubie niejaki prof. Kołakowski, biegający jeszcze w latach 40-tych ubiegłego wieku z TT-ką za „bandami”
Stąd mamy też takie naciski na zapłodnienia in vitro. Jest interes do zrobienia dla wybranych.
Jak zwykle najciekawsze na końcu.
Pojawiły się prace, np. w American Dental Association 2013, mówiące, że pasty zawierające naturalny ekstrakt z kakao, tj. teobrominę, o wiele lepiej zapobiegają próchnicy aniżeli jakikolwiek inny preparat.
Autorzy dokonali prostej analizy. Porównali pasty zawierająca aż 5000 ppm fluorku z pastami bez fluorku, ale za to zawierającymi ekstrakt z kakao. Okazało się, że w przypadku uszkodzenia szkliwa, ekstrakt z kakao działał o wiele lepiej i skuteczniej, aniżeli tak nachalnie wpychany ludziom fluor.
Przypomnę, że zanotowano zgony po zażyciu pasty z fluorem przez dzieci. Na przykład badania prof. Ganowiaka i Nabrzyskiego z AMG wykazały, że dziecko potrafi połknąć nawet 5 gramów pasty. Przypuszczam, że po spożyciu kakao zgony są niemożliwe.
I to by było na tyle. Aha, nasz umiłowany przywódca [S.Michalkiewicz], powołał pełnomocnika do spraw fluoryzacji dzieci.
PS.
W ostatnim okresie Elsevier „zatuszował” w zmowie z CDC fakt wzrostu o 4250% poronień u kobiet szczepionych szczepionką przeciwko grypie H1N1.
Nie podawał także, że szczepionka przeciwko grypie zawiera rtęć.
Elsevier kontroluje ponad 2450 czasopism na świecie. Ponad 1000 naukowych z zakresu medycyny.
W lutym 2012 roku wydawca ogłosił, że wycofuje swoje poparcie dla aktu prawnego, obligującego do publikacji darmowej wszelkich prac finansowanych ze źródeł publicznych. Innymi słowy trwa walka o monopolizację wiedzy. Jest to niezbędne w systemie patentowym, narzuconym społeczeństwu.
Taki system ubezwłasnowolnia każdego naukowca i uniemożliwia konkurencję. Bogaty koncern wykupuje istotne wynalazki i zamraża je tak długo, jak produkcja starego jest opłacalna. Uniemożliwia to jakikolwiek rozwój społeczeństw i uzależnia od starszych i mądrzejszych. Służy temu także system grantów, reklamowany szeroko przez rozmaitej maści urzędników i system publikacji FI. Tak więc jeszcze długo będą ludzie truci fluorem, ponieważ produkcja aluminium i materiału do elektrowni atomowych będzie trwałą. Liczy się tylko MONOPOL.
PS.2
Bardzo ciekawym jest fakt, pominięcia całkowitym milczeniem preparowania prac, rzekomo naukowych, o braku związku pomiędzy szczepieniami a autyzmem. A tymczasem amerykańska prokuratura oficjalnie postawiła zarzut niejakiemu dr Thorsenowi, tzw. naukowcowi do wynajęcia, który na zamówienie skorumpowanych urzędników CDC produkował lawinowo tzw. raporty o braku związku szczepień z autyzmem. Dr Thorsen jest twórcą szeroko nagłaśnianego w Polsce raportu duńskiego o rzekomym braku takiego związku. Facet zainkasował za ten „raport” ponad milion dolarów. Czyli umiał się sprzedać, a polscy lekarze sprzedają się za wycieczkę statkiem do Holandii na zjazd kardiologów.
http://naszeblogi.pl/30431-dr-jerzy-jaskowski-fluor-cichy-zabojca
http://gazetawarszawska.com/2012/07/01/dr-jerzy-jaskowski-wspolczesna-medycyna/
http://odkryj.wolnemedia.net/story.php?title=wspolczesna-medycyna-dr-jerzy-jaskowski-cz-ii-fluor
http://forum.gazeta.pl/forum/w,99957,145392071,,Dr_Jerzy_Jaskowski_Fluor_cichy_zabojca.html?v=2
http://forum.gazeta.pl/forum/w,44,137967879,137967879,Woda_Fluor_cichy_zabojca.html
http://www.polishclub.org/2012/12/01/dr-jerzy-jaskowski-cukrzyca-a-sprawa-polska-cz-iii/
http://okropny.wordpress.com/2012/06/30/fluor-cichy-zabojca/
Autor: dr Jerzy Jaśkowski
Kontakt: jjaskow@wp.pl
Rozpowszechnianie wszelkimi sposobami jak najbardziej wskazane.
Swietny artykół. W zwiazku z tym chciałbym zakupic taką paste z ekstraktem kakao?
Ja używam oleju kokosowego z dodatkiem sody oczyszczonej. Świetnie czyści.
Tutaj masz stronkę, gdzie jest wytłumaczone, jak w prosty sposób zrobić taką własną pastę 🙂
artykuł 🙂
Bingo!!!dziękuję za artykuł!
Znalazłam polską pastę bez fluoru .
Cena ok 5 zł Pasta dozębów Ziaji Szałwiowa .
Ma bardzo dobre recenzje .
Problem tylko w tym ,że nigdzie jej nie widziałam w żadnym sklepie .
http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=28006
nie mozna jej znalezc w sklepie bo jest bez fluoru
Jest w super pharm 🙂
A trutaj sobie doczytałam ,że ….,,,
…,,,Fluor jest ogromną pomyłką także jako składnik pasty do zębów – związek ten może mieć jakiekolwiek znaczenie zapobiegawcze jedynie w okresie tworzenia się i wapnienia związków zębowych, gdy czynne są adamantoblasty, a więc u kobiet w ciąży (u płodu), u dzieci i młodzieży.
Hamowanie próchnicy zębów w okresie, gdy już wykształcone są zęby stałe jest fizjologicznie niemożliwe.
Czy zatem lepszym pomysłem jest podawanie past z fluorem dzieciom?
Niestety, najbardziej znaczącą konsekwencją stosowania tego typu środków jest nie ochrona przed próchnicą, ale rosnąca fala tzw. osteoporozy przedszkolnej – powszechnie występujące wyparcie wapnia z kości i zastąpienie go fluorem.
Nic w tym dziwnego – małe dzieci potrafią połknąć nieświadomie nawet do 60 procent użytej pasty, co równe jest około 0,6 mg fluoru.
Taka ilość jest niebezpiecznie blisko bezpiecznej dawki, zwłaszcza, jeśli dziecko otrzymuje ten pierwiastek jeszcze z kilku innych źródeł (pożywienie, fluorowana woda, itp.).”>>(….)
http://zdrowylink.pl/zdrowie/leczenie-naturalne/pasty-bez-fluoru
Pasta bez fluoru za niecałe 3 zł – Rebi Dental (herbal i whitenning) można ją dostać w Kauflandzie i Auchan jest świetna sama używam 🙂 z ziaji często w zielaskich można dostać.
Bardzo dobry artykuł 😀 Dodam tylko że nie trzeba szukać past do zębów bez fluoru bo albo takich nie znajdziecie bo jest ich bardzo mało albo są dość drogie jak na pastę do zębów ja osobiście myje zęby od około 8 lat tylko i wyłącznie sodą oczyszczoną taka kuchenną + do tego woda utleniona zwykła z apteki w buteleczce wystarczy z tego zrobić roztwór nabrać na szczoteczkę i gotowa pasta do zębów działa dobrze gwarantuje a nawet dodam że jest bardzo dobra i super usuwa kamień nazębny i zapobiega jego powstawaniu usuwa wszystkie bakterie w jamie ustnej +jest to bardzo tani specyfik wystarczy nam szczoteczka do zębów soda oczyszczona kosztuje gdzieś 1,2 zł no i buteleczka wody utlenionej cena może być różna ale i tak jest na pewno taniej i zdrowiej niż używać past ogólnodostępnych w sklepach.