Konserwatyzm to ślepa uliczka. Wszyscy korzystamy z rewolucji obyczajowej

Konserwatyzm to ślepa uliczka. Wszyscy korzystamy z rewolucji obyczajowej

konserwatyzmCo chwila mają miejsce protesty różnych środowisk określających się jako „zwolennicy tradycji”, o to, co się nazywa ogólnie „rewolucją obyczajową”. Nie chodzi mi tutaj jednak o samo gender studies, które jest odwrotnością nauk tradycyjnych (każde skrajności są złe).

Nauki konserwatywne głoszą, że płcie mają swoje oczywiste obowiązki, role, powinności, determinowane głównie przez Boga. A że te ich „bóstwa” milczą niewzruszenie pomimo bilionów modlitw od zarania dziejów, to dziś kościół wymyślił wytrych by straszyć wiernych. Otóż, te role płciowe ma determinować.. biologia, prawo naturalne.

Gender studies natomiast, to postawienie tego wszystkiego na głowie. W opinii genderystów, płeć można sobie wybrać, co oznacza ślepotę na argumenty psychologów ewolucyjnych czy neurobiologów. Czy ośrodki akademickie używające rezonansu magnetycznego do pionierskich badań ludzkiego mózgu i zachowań, czeka zamknięcie, bo ich wyniki nie spodobają się genderystom?

I jedna i druga opcja się mylą, bo są ideologiami. Ideologia to jak wiadomo, postrzeganie świata w ramach sztywnego, digitalnego programu. W myśl tego programu wszystko jest w 100% racjonalne i logiczne, gdyż: dyrektywa (działanie) „X” w sytuacji „Y” na osobę „Z” ma dać zawsze wynik „A”. Ten, kto zna choć trochę języki programistyczne, wie o czym mowa. Tymczasem wszechświat, po pierwsze, nie jest w 100% logiczny. W głębokim, ezoterycznym znaczeniu, ma on dwa pierwiastki: logiczny i nie-logiczny.

W praktyce oznacza to fakt, że wszechświat jest wielowymiarowym hologramem, gdzie można wygenerować nieskończenie wiele opcji z różnymi wynikami końcowymi. Wyżej wymienione działanie „X” raz będzie dobrem, w innej sytuacji – będzie neutralne. W jeszcze innej – będzie miało dwie strony, dobrą i złą, a w jeszcze innej – przeważą prawie wyłącznie negatywy. Jest to pewien relatywizm, owszem, ale tak naprawdę, wszystko jest relatywne i umowne.

Ale do rzeczy. Konserwatyzm urojony dzierlatki

Zastanawia mnie jedna, zajebiście ważna rzecz. Co by było, gdyby rozwój technologii był taki jaki jest obecnie – komunikacja, transport, internet, itp, ale mentalność obyczajowa ludzi zatrzymałaby się na 19 wieku. Lub jeszcze lepiej – na średniowieczu. Jak wtedy wyglądałyby relacje międzyludzkie? Jak wtedy wyglądałyby np publikacje w internecie? Jest to kwestia niezmiernie ciekawiąca mnie. Zwłaszcza, gdy widzę biuściaste, wypacykowane na maxa makijażem panie, kandydujące z ramienia partii neonazistowskich o otwarcie szowinistycznych poglądach, takich jak Ruch Narodowy czy Kongres Nowej Prawicy.

Zdjęcie powyżej: tak normalni ludzie widzą wyborców Janusza Korwina Mikke
Zdjęcie powyżej: tak normalni ludzie widzą wyborców Janusza Korwina Mikke

Przydałaby się co po niektórym teletranspontacja (czyli przeniesienie w czasie – trudne słowo, wiem, ale fanki lubią trudne słowa) do 19 wieku lub średniowiecza. Na rok. Czyli do czasów, gdy za straszliwy grzech pokazania kostki u stopy, wyrzucano kobiety ze wsi, miast, bito, palono na stosach. Bo nie oszukujmy się, ale tym jest właśnie konserwatyzm, do tego dąży. Tak, jak ostatecznym celem każdego kapitalizmu jest system niewolniczy (faszyzm, korporacjonizm), tak ostatecznym celem każdego konserwatyzmu jest epoka jaskiniowa czyli całkowity darwinizm społeczny.

Konserwatyści zawsze będą psioczyć na upadek obyczajów, na czasy ostateczne, i będą wyglądać rychłej apokalipsy. I tę apokalipsę dostaną – nie będzie to jednak nic globalnego, ale ich własna, życiowa, emocjonalna apokalipsa. Bo emocje i podświadomość konserwatysty.. cóż, to jest temat na doktoraty i prace profesorskie, odwołuję się tutaj do prac Zimbardo i eksperymentów Milgrama. A oni nie poruszyli nawet wierzchołka góry lodowej.

Katolicyzm czyli duchowe sado-maso na pokaz sąsiadom

Często widzę na grupach dyskusyjnych psioczenie konserwatystów na obyczaje. Gdy wchodzę w ich profile, szczególnie te kobiece – zawsze patrzę na zdjęcia. Niestety, owe panie raczej nie poddają się konserwatywnym nakazom i zakazom ani trochę. Swego czasu czytałem dla beki forum fronda.pl – jest to taki duży, katolicki portal, szanujący papieża, Solidarność, USA i sojusz Polski z Izraelem. Były tam podejmowane jasne i oczywiste wątki, że kobieta-katoliczka, jeśli chce żyć w zgodzie z nakazami kościoła, to nie może się opalać. Nie chodzi już nawet o strój kąpielowy, który dla owych komentatorów na fronda.pl był absolutnym złem, ale choćby o opalenie brzucha czy ramion. To też jest zakazane, nie-konserwatywne i rzekomo niemiłe „bogu”.

Musimy zrozumieć, że choć rewolucja obyczajowa poszła w złym, zdehumanizowanym i nie-duchowym kierunku, to z jej owoców korzystamy wszyscy, lub prawie wszyscy. Wszystko jak zawsze ma dwie strony. Są tacy którzy dobrowolnie narzucają sobie życiowy kierat, znam historię pary, małżeństwa, która w wyniku nauczania agentów Watykanu dostała takiej nerwicy, że wstrzymali się z seksem na rok. To, nomen omen, dobry przykład tego, jakie wartości są premiowane na tej planecie. Ludzie uważający się za wartościowych (czasami mylnie), mają szereg nakazów, zakazów i norm.

Natomiast ten, który te nakazy, zakazy i normy odrzuca (nie mówię, że taka osoba jest zawsze niewartościowa), uprawia seks kiedy chce i z kim chce. Ma on stale ładowaną energię życiową kundalini (ładuje się ona właśnie przez seks). Po prostu cieszy się życiem. A owe „osoby z zasadami”? Popadają w nerwice, niespełnienie, zgorzknienie, bo ich kundalini czy też energia życiowa – obojętnie jak to nazwiesz – jest puste jak wydmuszka.

Pomyślmy, jak ciężkie życie by było, gdyby te wszystkie śmieszne nakazy i zakazy funkcjonowały. Przecież wciąż jest ich tak wiele. Wciąż normy kulturowe są przesiąknięte hipokryzją, stereotypami, biologicznie uwarunkowanymi rolami. Wprawny inżynier ludzkich emocji, odpowiednio je generując, może nie tylko zaciągnąć do łóżka kobietę, ale też zarobić ogromne pieniądze (PR, reklama, korporacje).

Autor: Jarek Kefir

Jeśli uznałeś ten felieton za warty uwagi, wartościowy, odkrywczy – możesz wesprzeć jego autora, czyli mnie. Warto wspierać niezależne media! (kliknij tutaj po informację)

 


Odkryj więcej z mr Jarek Kefir & dr Odkleo

Subscribe to get the latest posts to your email.

Jedna myśl w temacie “Konserwatyzm to ślepa uliczka. Wszyscy korzystamy z rewolucji obyczajowej

  1. Jak zawsze ciekawy artykuł, ale skrajnie konserwatywny. Mówiący – głównie! – o tym, jak współczesne „ponowoczesne” myślenie w Europie jest wyłącznie bezkrytycznym kopiowaniem przemyśleń i postaw tzw „pokolenia 68” – czyli pokolenia obecnych „władców Europy”.
    Poglądy przedstawione dominowały w latach 1960-1980, (Zimbardo „Stanfordzki eksperyment więzienny” to rok 1971, Milgram, 1974, Obedience to Authority: An Experimental View) i są już historyczne, konserwatywne i klasyczne.
    A poza tym argumentacja! Pozwolę sobie napomknąć:
    Totalitarne ego a konserwatyzm poznawczy. Zacytujmy:
    „Proces zniekształcania rzeczywistości dla jej ideologicznego potwierdzania – ujawnia się w :
    ” a) wybiórcze poszukiwanie informacji potwierdzających wcześniejsze hipotezy.
    b) Wybiórczym przypominaniu sobie informacji potwierdzających wcześniej uznane poglądy.
    c) Wybiórczym wymyślaniu argumentów potwierdzających opinie, które są przedmiotem ataku.”
    Jakub Szaper

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.