Wyznanie kardiologa: oficjalnie polecane diety niszczą ludziom zdrowie!

Wyznanie kardiologa: oficjalnie polecane diety niszczą ludziom zdrowie!

zdrowe odzywianieObecnie polecaną dietą jest wielokrotnie krytykowana i demaskowana „piramida żywieniowa” autorstwa organizacji lobbingowej WHO (mylna nazwa: „Światowa Organizacja Zdrowia”). Zakłada ona redukcję ilości spożywanych tłuszczów i warzyw na rzecz produktów zbożowych różnego rodzaju.

Produkty zbożowe mają kilka „plusów” dla estabiliszmentu (m.in. korporacji żywieniowych i farmaceutycznych):

-są produkowane masowo, bardzo tanie, łatwe w obróbce dzięki zwiększeniu zawartości prolamin (glutenu), smaczne dla ludzi. Jest to typowy przykład przemysłowo produkowanej „paszy”. Podobną rolę spełniają np. owady w krajach Azjatyckich, z tym, że część z nich (krewetki) dostarczają cennych składników. Zboża po modyfikacjach genetycznych (krzyżówki) i brutalnej, przemysłowej procedurze produkcji mąki, nie zawierają absolutnie niczego odżywczego.

-dzięki zawartości prolamin (gluten) i amylopektyny-A (jeszcze szkodliwszej niż standardowy cukier rafinowany), utrzymują populację ludzką w stanie odrętwienia, mentalnej śpiączki (gluten jest neurotoksyną), jak i przyczyniają się do mnóstwa chorób cywilizacyjnych.

-gorszy stan zdrowia ludzi przekłada się na większe zyski korporacji farmaceutycznych, i tutaj koło przepływu gotówki, którą trudno sobie nawet wyobrazić, się zamyka.

-do chorób cywilizacyjnych powodowanych lub wzmacnianych przez zboża należą m.in. otyłość, choroby serca i układu krążenia, cukrzyca, wszelkie choroby psychiki, epilepsja, choroby tarczycy, i wiele innych.

Kardiolog, który wypowiedział się w artykule poniżej, krytykuje także leki obniżające poziom cholesterolu jak i sam sens jego obniżania. Wklejałem na swoją stronę inne artykuły, w których była mowa o tym zagadnieniu. Wmówiono ludziom, że cholesterol należy obniżać, znacznie obniżono górną normę cholesterolu, i rynek „leków” na cholesterol jest wart miliardy dolarów.

Podobnie czyni się z wieloma innymi normami zdrowotnymi. W ostatnich dziesięcioleciach obniżono górny zdrowy poziom cukru we krwi o 10 punktów. W ciągu około 50-cio lat około 5 razy obniżano normy ciśnienia tętniczego. Według obecnych, wyśrubowanych maksymalnie w dół norm, praktycznie każdy powinien przyjmować leki na nadciśnienie. To sprawia, że większa ilość ludzi musi zażywać leki produkowane przez korporacje.

Wstęp: Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!


Wyznanie kardiologa – polecane diety są złe!

Cytuję: „Szanowny Czytelniku,

„my, lekarze, przy całym naszym doświadczeniu i autorytecie, często stajemy się zarozumiali i z trudem zauważamy, że nie mamy racji. Więc teraz otwarcie przyznam się, że się myliłem. Jako kardiochirurg z 25-letnim doświadczeniem, który przeprowadził ponad 5000 operacji na otwartym sercu, powinienem w końcu naprawić swoje błędy, opierając się na dowodach medycznych i naukowych1.”

To pierwsze słowa tekstu opublikowanego w Internecie przez amerykańskiego kardiochirurga, dr. Dwighta Lundella. Publikacja krąży po sieci, a na Facebooku zebrała już ponad 30 tysięcy lajków.

Chirurg wyjaśnia dalej, jak odkrył, że dieta złożona ze świeżych, naturalnych i nieprzetworzonych produktów, w połączeniu z umiarkowanym wysiłkiem fizycznym (regularne spacery) pozwala zapobiec chorobom serca, nadciśnieniu, cukrzycy i Alzheimerowi. A nawet leczyć z tych chorób!

Dr Lundell omawia 25 lat swojej pracy lekarskiej, w czasie której przepisywał leki na obniżenie cholesterolu (fibratów, statyn) i niesłusznie zalecał pacjentom dietę niskotłuszczową. Oświadcza, że niedawno zdał sobie sprawę ze swojego błędu, zakończył praktykę lekarską i poświęcił resztę kariery zawodowej zapobieganiu chorobom serca.

Dieta niskotłuszczowa jest zła

Wspomniany dr Lundell wyjaśnia, że zalecanie leków obniżających cholesterol i diet ubogich w tłuszcze nie daje się już moralnie obronić. A to dlatego, że diety niskotłuszczowe są równocześnie bogate w węglowodany proste i złożone, które niszczą ściany naczyń krwionośnych i wywołują przewlekły stan zapalny.

Właśnie ten stan zapalny sprawia, że cholesterol przykleja się do ścianek tętnic i wiąże się z innymi cząstkami (płytkami krwi, wapniem), tworząc płytkę miażdżycową. Ta zmniejsza średnicę tętnicy i jednocześnie zwiększa ryzyko, że utknie w niej zakrzep, który spowoduje zator, zawał serca lub udar mózgu.

Jeśli codziennie po kilka razy wywołujesz u siebie skok poziomu cukru we krwi, to tak, jakbyś przejechał papierem ściernym po delikatnej wewnętrznej ściance naczyń krwionośnych – wyjaśnia dr Lundell. Sam miałem okazję oglądać, jakie są tego skutki w tętnicach tysięcy ludzi. Spróbuj wyobrazić sobie powtarzające się pocieranie drucianą szczotką o delikatną skórę, aż się zaczerwieni i zakrwawi. Tak może wyglądać proces zapalny, który być może właśnie zachodzi w Twoim organizmie2.

Omega-6 i omega-3

Dr Lundell neguje nie tylko węglowodany rafinowane, lecz także brak równowagi między kwasami tłuszczowymi omega-6 a omega-3 we współczesnej diecie. Nadmiar omega-6 powoduje stan zapalny, a właśnie jego najwięcej spożywamy, używając oleju słonecznikowego, z pestek winogron, z krokosza czy z kukurydzy. Znajdziesz je prawie w każdej kuchni Polaka, ponieważ są tanie.

Idealne proporcje kwasów omega-6 do omega-3 w diecie powinny wynosić 3:1, podczas gdy w praktyce najczęściej jest to 15:1, a nawet 30:1.

Ogólnie rzecz ujmując, zdumiewające jest ignorowane faktu, że węglowodany „złożone”, takie jak zboża, makarony czy pizza mogą podnieść poziom cukru we krwi tak samo jak cukier w kostkach. A co z tonami słodyczy i cukru, które masowo pochłaniają tak dzieci, jak i dorośli?

Jednak jakby nigdy nic ludziom nadal wmawia się, że to tłuszcze są złe!

Na szczęście nikt nie wpadł jeszcze na pomysł delegalizacji Poczty Zdrowia

Zdrowia życzę!
Jean-Marc Dupuis

PS: Jeśli interesują Cię naturalne metody leczenia chorób serca, cukrzycy, nadciśnienia, zapalenia stawów i wielu innych dolegliwości, obejrzyj tę prezentację. Dowiesz się z nich o wielu substancjach, których skuteczność jest potwierdzona badaniami naukowymi: http://pocztazdrowia.pl/landing/dossier/?c=DN01JYPZ00

PPS: Jeśli sądzisz, że te informacje mogą zainteresować kogoś znajomego, śmiało mu je prześlij. A jeśli jeszcze nie jesteś prenumeratorem Poczty Zdrowia, a również chciałbyś otrzymywać ten newsletter bezpłatnie, możesz podać swój adres e-mail tutaj.

Przypisy:

1, 2. Heart surgeon declares on what really causes heart illness, http://www.tunedbody.com/heart-surgeon-declares-really-causes-heart-illness/

Źródło: Poczta Zdrowia

9 myśli w temacie “Wyznanie kardiologa: oficjalnie polecane diety niszczą ludziom zdrowie!

  1. No tak, tyle, że Jean-Marc Dupuis, którym „posłużono się” w tym opracowaniu zaleca jednak jedzenie mięsa i innych produktów odzwierzęcych – jakieś tam zdechłe ryby morskie poddane gwałtownej dekompresji, kiedy są złowione w sieci, czy inne nabiały stworzone z laktacji innych ssaków, gdzie zwierzęta mają mleko tylko i wyłącznie dla swoich dzieci i żadne z tych stworzeń nie spożywa go w wieku dorosłym…(wiem bo przychodzi mi to na maila i czytam to regularnie patrząc z jego punktu widzenia jak sobie „nieco szkodzę” witarianizmem. A artykuł otwiera Raw Vegan Pyramid, do której stosuję się już kilka lat z powodzeniem. Zniknęły moje wszelkie dolegliwości choć vegański stałem się dla zdrowia, ale zwierzą†, tak okrutnie traktowanych przez nasz głupawy gatunek Homo Sapiens. Poza tym moi znajomi w odpowiedzi na ten artykuł zapytali: „no to mam ten tłusty boczek jednak jeść?”

    Polubienie

  2. Takie tam pitolenie…
    Jakby się przyjrzeć, to wszystko szkodzi. Bo jak nie jest ewidentnie szkodliwe, to albo jemy za mało, albo za dużo, albo w niewłaściwych proporcjach…
    Moja zasada – jedz co chcesz, byle umiarkowanie i dbaj o to, żeby jeść także „zdrowe” rzeczy: warzywa, owoce, ryby morskie, orzechy i takie tam. Glutenu nie uznaję za truciznę, chyba, że ktoś choruje na celiakię. Od kawałka chleba nie uciekam jak diabeł przed święconą wodą. Fast – foodów i coli unikam. Ale poza tym nie wpadam w paranoję.
    Jedno wiem na pewno: jak nie będziesz się ruszał, ale tak na 100%, żeby przynajmniej raz dziennie sie spocić aż do mozliwości „wykręcenia” podkoszulka po treningu, to nic ci nie pomoże. Choćbyś żarł tylko to, co wszyscy uznają za zdrowe – wszyscy – od lekarzy koncernów big pharma po paranoików wyznających spiskowe teorie na rynku żywności i leków.
    Ruch to nalepsze lekarstwo. Sam wiem to na 100%, zanim zacząłem regularne, codzienne treningi, średnio raz na 2 tygodnie miewałem migrenę. Odkąd daję sobie ostro wycisk codziennie – migreny nie miałem. Od ponad pół roku mnie ani raz głowa powaznie nie zabolała! Nie mowiąc juz o migrenie połaczonej z nudnościami i ogólnym osłabieniem.
    Świństwo trzeba z siebie wypocić – jedyna metoda.
    O samopoczuciu już nie wspominam, bo odkąd trenuję – jest zajebiste. Stres zniknął, luzik i spokój. Wcześniej spać nie mogłem z powodu kołatania serca teraz śpię jak kamień. Raz w nocy wstaję do toalety, bo organizm rozkręcony wieczornym treningiem intensywnie podnosi metabolizm i zmusza przy okazji nerki do odtrucia go. Ruch ma wyłacznie korzystne efekty uboczne – chyba, że ktos dopuści do kontuzji.
    30 – 60 minut dziennie katorżniczego treningu kardio dziennie i jesteś zdrowy. Nic ci nie zaszkodzi.
    Jak ktos jest bardzo ortodoksyjny, to może pójść na całość i iść drogą kulturysty – siłownia min. 3 razy w tygodniu, codziennie trening cadio i ostra dieta. Zdrowiej się nie da.

    Polubienie

    1. Jak tylko ruch leczy to czemu umierają sportowcy…? to co wkładamy do ust jest ważne i nie siejmy wrogiej propagandy na ten temat! czas to zrozumieć.

      Polubienie

      1. Ci, co jedzą zdrowo też umierają. Wszyscy kiedys umrzemy.
        Ja nie mówie o sporcie wyczynowym, gdzie sportowiec ewidentnie i z rozmysłem zamienia zdrowie na medale, tylko o treningu w granicach rozsądku – jak poczujesz, że dalej nie dasz rady – odpuść. Wyczynowcy uczą sie ignorowac kolejne alarmy organizmu i jadą jak na koksie. Skutek? Kontuzje w najlepszym wypadku.
        Swoją drogą, to kiedys myślałem, że 20 minut intensywnego wysiłku jest ponad moje siły, bo po 20-tu minutach organizm krzyczał. Teraz już się nauczyłem, że trzeba to przetrwać i od 25-tej minuty dalej można juz przez godzinę czy coś. Do nastepnego alarmu nie dotarłem i nie wiem, czy chcę dotrzeć. Wiem, że ten pierwszy alarm – to tzw. „drugi oddech” – bardzo korzystny i pożądany stan, a alarm jest fałszywy, trzeba go zignorować po prostu.

        Polubienie

Dodaj odpowiedź do Tomasz Gębuś Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.