Oczywista wiedza o której ludzkość zapomniała. „Prawda ignorowana nie przestaje istnieć”

Oczywista wiedza o której ludzkość zapomniała. „Prawda ignorowana nie przestaje istnieć”

przebudzenieDziś 10 oczywistych ale często zapominanych prawd przez współczesnych ludzi. Często mówi się, że najlepszą pozycją jaką można osiągnąć na świecie, to pozycja dystansu, pozycja obserwatora, kiedy nie zależy Ci za bardzo na ziemskich sprawach. Z drugiej strony, mówi się i zachęca na stronach takich jak moja, do rozwoju, do zmiany swojego życia, do bogacenia się i pod kątem duchowym, i materialnym.

To swoisty, wydawałoby się – nierozwiązywalny paradoks, jednak śmiało można go pogodzić. Kluczem jest Twoje nastawienie do matrixa, do którego należy rozwój materialny, emocjonalny (psychologia) i duchowy. Jak Ty byś ten dylemat, paradoks rozwiązał? Zapraszam do skomentowania.

Jedną z podstawowych iluzji człowieka jest tak zwana iluzja nieśmiertelności. Zauważmy, że cenne wnioski, cenna wiedza, doświadczenie życiowe, przychodzi często na starość, gdy śmierć puka coraz bardziej nieuchronnie do bram naszego życia. Ludzie wtedy mają czas by przemyśleć, mają także doświadczenia. Np doświadczenie 30 lat małżeństwa z partnerem / partnerką, którego się nie kochało i zdradzało.

Niestety, starsi ludzie wolą, z różnych powodów – np religia, koneksje rodzinne, omerta sąsiedzka – milczeć i zabierać swoją bezcenną wiedzę do grobu. A jeśli już, to tylko niewielka część z nich odważa się pisać na forach internetowych, np o tym jak zostali oszukani przez świat gdy za młodu brali ślub z nieodpowiednią osobą.

Iluzja nieśmiertelności to sprytny wybieg matki natury. Polega ona na tym, iż młody człowiek odsuwa od siebie poczucie ulotności życia, jego kruchości i nieuchronności śmierci. Jest to potrzebne by zakochiwać się, płodzić dzieci, budować domy, powiększać opanowane terytoria. Tak ustaliła matka natura.

Z punktu widzenia osoby przebudzonej, kolejny paradoks. Z jednej strony, zauważmy i doceńmy śmierć i fakt tego, że po prostu jest z nami na co dzień. Że jest odpoczynkiem po ciemnej nocy ziemskiego życia, przecinkiem kończącym jeden człon zdania i zaczynający drugi. Z drugiej zaś strony – błogosławmy życie i jego radosne owoce, odcinajmy się od kultów śmierci typu chrześcijaństwo i jego ideologiczne wariancje. Jeśli nie zauważymy wszechpotęgi śmierci, nigdy tak naprawdę nie docenimy życia. Jeśli nie zauważymy tego, jak jest na Ziemi źle, nigdy tak naprawdę nie docenimy dobra.

Wstęp: Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!

__________________________________________________________

10 prawd tak oczywistych, że często o nich zapominamy

Cytuję: „Wiesz jak to jest słyszeć o czymś setki razy, na sto różnych sposobów zanim dotrze to do ciebie? Dziesięć poniższych prawd idealnie mieści się w tej kategorii. Życiowe nauki, od dawna znane i zapamiętane, ale z jakiegoś powodu nie przyswojone.

Niniejszym, drodzy przyjaciele próbuję pomóc zarówno wam, jak i samemu sobie w ich ostatecznym zrozumieniu i zapamiętaniu…

1. Średni czas życia człowieka jest stosunkowo krótki.

W głębi duszy każdy wie, że życie jest dość krótkie i wszystkich nas czeka śmierć. Jednakże bywamy bardzo zaskoczeni, gdy umiera ktoś kogo znamy. Podobnie jak nieuważnie idąc po schodach nieoczekiwanie wchodzisz na ostatni stopień. Byłeś pewien że jest tam jeszcze jeden schodek – i zanim umysł wróci do teraźniejszego, realnego świata – chwilowo tracisz równowagę.

ŻYJ DZISIAJ! Nie lekceważ śmierci ani się jej nie obawiaj. Bój się życia jakiego chciałeś, lecz nie ośmieliłeś się tak żyć. Największą stratą nie jest śmierć, lecz to co umiera w tobie za życia. Bądź odważny i rób następny krok, nawet gdy śmiertelnie się boisz.

2. Twoje życie należy wyłącznie do ciebie.

Inni mogą tylko nakłaniać, perswadować – lecz nie podejmą za ciebie decyzji. Mogą iść z tobą, ale nie w twoich butach. Upewnij się, czy podążasz ścieżką zgodną z twoimi pragnieniami, podpowiedziami intuicji. Nie obawiaj się pójść inną lub wytyczyć nową ścieżkę, gdy ma to sens.

Pamiętaj że zawsze lepiej być na dole drabiny po której chcesz się wspinać, niż na szczycie niechcianej. Bądź produktywny i cierpliwy. Wiedz, że cierpliwość to wcale nie jest czekanie, tylko umiejętność bycia dobrej myśli oraz nie zniechęcanie się podczas wytrwałej pracy nad tym w co wierzysz. Swoje życie budujesz wyłącznie z własnych wyborów. Niech twoje uczynki mówią głośniej od słów, a życie donośniej niż usta i w końcu, żebyś nie ty, tylko twój sukces narobił szumu. Życie uczy że warto wkładać serce w to co robisz. Możesz nawet nie wiedzieć dokąd zajdziesz, lecz miej odwagę podejść na skraj nieznanego i posłuchać serca.

3. Zapracowany nie znaczy: produktywny.

Stan ciągłego zabiegania nie zasługuje na podziw ani szacunek. Chociaż mamy mnóstwo spraw do załatwienia, mało kto ma uzasadnione powody, by być nieustannie zajętym. Zwyczajnie przekraczamy nasze możliwości, źle ustalamy priorytety, a gdy trzeba, nie potrafimy powiedzieć: nie. W dzisiejszych czasach zapracowanie nie idzie w parze z produktywnością. Ludzi zabieganych jest znacznie więcej niż produktywnych. Gnają bez wytchnienia do pracy, na narady, konferencje, spotkania towarzyskie itp. przegrywając wyścig z czasem.

Żeby pobyć razem z rodziną, móc się wyspać: na to trzeba mieć czas którego im brakuje. Oprócz tego ich smartfony strzelają e-mailami niczym karabiny maszynowe, a kalendarze mają wypchane po brzegi zobowiązaniami. Pełne terminarze dają złudne przekonanie o własnej ważności, lecz oni są jak chomiki biegające wewnątrz kołowrotka. Zapracowanie, jak nic innego, może dać krótkotrwałe uczucie pełni życia. Lecz prędzej czy później, jutro bądź na łożu śmierci będziesz żałował czasu zmarnowanego na bezcelowe uganianie się za sprawami odległymi od prawdziwego życia.

4. Każdy sukces poprzedzają rożne niepowodzenia.

Opanuj sztukę wybaczania sobie, bo większości błędów nie sposób uniknąć, a prawdziwym problemem jest to, gdy niczego się na nich nie uczysz. Kluczowe jest zaprzyjaźnienie się z błędami. Wiesz jaka jest różnica między mistrzem a początkującym? Mistrz zaliczył więcej niepowodzeń niż początkujący w ogóle próbował. Tysiące nieudanych prób, towarzyszące powstawaniu każdego wielkiego dzieła sztuki po prostu nie są pokazywane.

Wniosek: gdy nie udaje się teraz, wcale nie znaczy że nigdy tak nie będzie. Nieraz sprawy muszą najpierw pójść wyjątkowo źle zanim będzie dobrze.

5. Myślenie to zupełnie co innego niż działanie.

Gdy oczekując nań rozmyślasz o sukcesie – on nigdy do ciebie nie przyjdzie. Jesteś tym co czynisz, nie tym, co mówisz że zrobisz. Wiedza bez działania jest właściwie bezużyteczna. Dobre rzeczy nie przychodzą do czekających: przychodzą do tych co mają wyraźne cele i pracują. Więc zadaj sobie pytanie: co jest dla mnie ważne? – i śmiało buduj twe życie wokół uzyskanej odpowiedzi. Pamiętaj, że czekając na chwilę gdy poczujesz się w 100% gotowy do działania – prawdopodobnie resztę życia spędzisz na czekaniu.

6. Przebaczaj nie czekając na przeprosiny.

Życie staje się wiele łatwiejsze – gdy pogodzisz się z tym że w wielu przypadkach nie doczekasz się przeprosin. Wdzięczność za każde doświadczenie, pozytywne lub negatywne, jest kluczem. Cofnij się o krok mówiąc: dziękuję za lekcję. Urazy z przeszłości skutecznie przeszkadzają czuć się szczęśliwym dzisiaj. Trzymanie ich jest jak pozwalanie niechcianemu towarzystwu bezpłatnie mieszkać w twojej głowie. Przebaczenie jest obietnicą której chcesz dotrzymać. Wybaczając komuś – obiecujesz zaprzestać używać nie dającej zmienić się przeszłości przeciwko dzisiejszemu tobie. I nie jest to żadne pobłażanie sprawcom przestępstw, lecz o wiele bardziej, uwalnianie się od ciężaru bycia wieczną ofiarą.

7. Niektórzy ludzie są dla ciebie po prostu nieodpowiedni.

Zawsze będziesz tylko tak wielki, jak ludzie którymi się otaczasz. Więc miej odwagę opuścić tych ściągających ciebie w dół. Nie podtrzymuj na siłę kontaktów z ludźmi, przy których nigdy nie jest ci dobrze. Gdy w ich towarzystwie nie czujesz się bezpiecznie, jest ci nieswojo, to znaczy że oni nie nadają się na przyjaciół. Nie pielęgnuj kontaktów z osobami wywyższającymi się lub gdy czujesz że nie możesz przy nich być w pełni sobą. Jeżeli spotkania z nimi powodują że czujesz się potem rozbity, a na samo ich wspomnienie ogarnia cię lęk – posłuchaj intuicji. Po co robić to z tymi nieodpowiednimi, gdy tak wielu jest ludzi „właściwych” dla ciebie: oni dadzą ci siłę i inspirację byś był jak tylko możesz być najlepszy.

8. Kochać ciebie to twoje zadanie, a nie innych.

To ważne by być dobrym dla innych, ale ważniejsze jest być dobrym dla siebie. Żeby czegokolwiek dokonać na tym świecie musisz naprawdę kochać samego siebie. Upewnij się że nie patrzysz na siebie oczami tych, którzy ciebie nie cenią. Znaj twoją wartość – nawet gdy oni jej nie znają.

Daj komuś pokochać ciebie takim jaki jesteś: z twoimi wadami, nieatrakcyjnym, jak czasem się czujesz i niepełnym, tak jak o sobie myślisz. Tak! Pozwól komuś kochać ciebie mimo tego wszystkiego – i tym kimś bądź TY sam.

9. Nie jesteś tym co posiadasz.

Rzeczy są tylko rzeczami i nie mają najmniejszego wpływu na to jakim jesteś człowiekiem. Większości z nas mogłaby wystarczyć o wiele mniejsza, niż nam się wydaje, ilość rzeczy. Warto o tym pamiętać, a szczególnie w czasach kultu konsumpcji, który zamiast istotnym doświadczeniom i powiązaniom – największe znaczenie przypisuje rzeczom materialnym. Musisz stworzyć swoją własną kulturę. Nie oglądaj telewizji, nie czytaj tych wszystkich kolorowych czasopism i nie poświęcaj zbyt wiele uwagi codziennym wiadomościom. Odnajdź moc wypełniającą twój czas istotnymi, znaczącymi doświadczeniami. Życie to miejsce zajmowane przez ciebie w czasie i w przestrzeni, a przejmując się Kim Kardashian, Lebron’em James’em, czy innymi znanymi osobami pozbawiasz siebie mocy.

Oddajesz swoje życie tworzonemu przez wielkie korporacje marketingowemu i medialnemu kuglarstwu, którego celem jest zmotywowanie ciebie żebyś w końcu chciał ubierać, wyglądać i zachowywać się w taki a nie inny sposób. Ten rodzaj myślenia jest tragiczny. Hollywoodzkie pranie mózgu. Prawdziwy jesteś TY i twoja rodzina, twoi przyjaciele, twoje upodobania, twoje wzloty, twoje nadzieje, twoje plany, twoje obawy itd. Za często mówi się nam, że jako jednostki nie jesteśmy ważni, zupełnie nieznaczący wobec tego co jest. „Zdobądź wykształcenie, znajdź pracę, kup auto, kup dom i nie przestawaj kupować”. Smutne to, bo któregoś dnia obudzisz się i stwierdzisz że zostałeś oszukany. Wtedy zapragniesz odzyskać swój umysł z rąk praczy mózgu którzy chcą uczynić z ciebie zdalnie sterowanego robota kupującego zbędne rzeczy tylko po to, by imponować innym ofiarom systemu.

10. Wszystko się zmienia, w każdej sekundzie.

Radź sobie ze zmianami i wiedz że nie następują one bez powodu. Chociaż nie od razu jest to oczywiste, ostatecznie wiodą one w dobrym kierunku. Co masz dzisiaj – może jutro być tym co miałeś. Nie wiesz tego, bo zmiany nieraz następują spontanicznie. Ludzie i sytuacje przychodzą i odchodzą. Niczyje życie nie stoi w miejscu. W przeciągu sekundy przeskakuje znienacka od spokoju do chaosu i to zdarza się ludziom codziennie. I właśnie teraz, gdzieś blisko dzieje się to w czyimś życiu.

Czasami maleńki ułamek sekundy zmienia kierunek życia, a pozornie pozbawiona znaczenia decyzja wstrząsa całym naszym światem niczym uderzenie meteorytu. W każdej chwili może nastąpić nieprzewidywalne zdarzenie o mocy zdolnej przewrócić całe życie do góry nogami, zarówno na lepsze jak i na gorsze.

Obecna sytuacja, jakakolwiek by nie była, dobra czy zła – ulegnie zmianie. Tego możesz być pewien. Więc ciesz się gdy jest dobrze. Nie szukaj bez przerwy czegoś lepszego. Szczęście nigdy nie przychodzi do tych, którzy nie cenią tego co mają.

Teraz Twoja kolej..

Co jeszcze dodałbyś do tej listy? O jakiej ważnej lekcji życia często zapominasz?
Zostaw swój komentarz i podziel się przemyśleniami.

Tłumaczył: Adam Czarnocki
Tłumaczenie ze strony: Mark and Angel Hack Life
Data publikacji: 22 sierpnia 2014 o 11:34
Źródło polskie: Kronika Akaszy


Odkryj więcej z mr Jarek Kefir & dr Odkleo

Subscribe to get the latest posts to your email.

8 myśli w temacie “Oczywista wiedza o której ludzkość zapomniała. „Prawda ignorowana nie przestaje istnieć”

  1. Smutne jakieś te oczywiste prawdy. Korporacje, kłamstwa, śmierć, zwierzęcy egzystencjalizm. To tak, jakby ktoś pocieszał człowieka, który wpadł do głębokiej studni: Hej! Ty tam na dole! Nie przejmuj się, bo tylko ty się liczysz!
    Po co tyle słów? Z powyższych dziesięciu przykazań i zaleceń można przecież, bazując na ich nagłówkach stworzyć afirmację, czy ja kto woli, wieczorną modlitwę. Łatwiej się tego nauczyć i zapamiętać. Oto jej treść.
    W swoim krótkim życiu będę pracował produktywnie, nie zważając na porażki. Nie będę myślał, mówił, tylko pracował. Rano przy goleniu [kobiety: podczas robienia makijażu] wybaczę wszystkim, którzy dowalą mi w ciągu dnia i wybaczę sobie na wypadek, gdybym się zaciął [kobiety: gdybym zbyt boleśnie wyrwała włosek z … , każda z czego chce]. Będę mógł ignorować wszystkich, którzy mi nie odpowiadają [jedynie przed szefem zachowam spolegliwy i głupawy wyraz twarzy]. Niech moją maksymą będzie:
    JEŚLI NIE MASZ TEGO CO LUBISZ, SZYBKO POLUB SIEBIE, BO ZA SEKUNDĘ I TEN KOMFORT MOŻESZ STRACIĆ. Amen.
    W zapominanym dekalogu nie ma nic o wrażliwości człowieka, a konkretnie o jej kształtowaniu. Bez niej człowiek patrzy i nie widzi, słucha i nie słyszy. I wcale tu nie chodzi o warsztaty, kursy, seminaria. Na barykadach nie stoją filozofowie, poeci, muzycy i inni, wszelkiej maści utalentowani. Na barykady sprzeciwu idą masy, którym przyświecają jakieś ideały. Zewsząd słyszę ,,kłamstwa, oszustwa, manipulacje, piekło na ziemi”. Zaczynam w to wierzyć, odrzucam stare, tłamszące moją świadomość przekonania, ideologie [chociażby religijne – a to boli, bardzo boli]. Powstaje we mnie pustka. I co dalej? Co mam w tę pustą przestrzeń włożyć? Czy zacząć wsłuchiwać się w siebie, wyjść na łono Natury, do lasu i przekonać się, że przy każdym drzewie stoi po siedmiu takich, pustych jeszcze, rozpieprzonych smutasów, jak ja? Samorozwój – duchowy, materialny – zgoda, ale ręce. Patrzę na swoje ręce. Nie ma w nich dłoni innych ludzi. Oni mówią, że przyjdą później, tylko obejrzą do końca serial z Kiepskimi i te promocje w markecie … .
    Rodzina i przyjaciele doradzają, aby poczekać …

    Polubienie

  2. Patryk, gratuluję postawy i uczciwości wobec siebie, jak i drugiej strony :))

    Na własnym przykładzie poznałem, że „uwolnienie” lub „oczyszczenie” się, tj. świadome zerwanie kontaktu z dotychczas bliską osobą może być naprawdę niezwykłym, często przełomowym w rozwoju doświadczeniem. Głównie dla osoby inicjującej ów rozpad, rzecz jasna. I chodzi tak o przykład rozstania się z dziewczyną, jak i zerwania „bez powodu” z dobrym kumplem, wręcz przyjacielem, co jest moim zdaniem niemniej trudne.

    Zarówno dziewczyna, przy której zaczynamy czuć się jak przy siostrze, jak i kumpel/przyjaciel, który przecież zawsze był dla nas w porządku, z którym znaliśmy się parę ładnych lat, mogą nie zrozumieć takiej decyzji. Nieważne, czy próba wyjaśnienia będzie racjonalna, bezpośrednia, delikatna, czy też tłumaczona intuicją. Tu po prostu nie ma dobrego sposobu. Przyjdzie burza albo nastanie nieznośna, grobowa cisza. Może też pojawić się poczucie winy wobec osoby, która przecież niczym nie zawiniła. Jeżeli jednak już zbierzemy się na odwagę i przetrwamy taką sytuację, to chyba niewiele rzeczy będzie nas w stanie później złamać w życiu. :))

    To tak a propos zdania, które kiedyś przeczytałem, mówiącym, że: „jeżeli ktoś Cię kocha/lubi/szanuje – nie spi**dol tego”. Niby piękne, z pozoru trudno się z tym nie zgodzić, a… jednak. To tak podsumowując dystans pomiędzy relacjami dobrymi, a szczęśliwymi 🙂 Do tej drugiej, jak i do tanga – trzeba dwojga. Nie ma sensu utrzymywać czegoś, kosztem kogoś, zwłaszcza, jeśli można zyskać więcej niż można stracić. Cytując słowa z utworu Lady Pank – „Po co dalej pić to samo piwo, jeśli czujesz, że uleciał gaz”. 🙂 Z kolei tak, jak napisał Jarek – przy odpowiednich ludziach i inspiracji, jaka może z tego wyniknąć, jesteśmy zdolni do rzeczy, o których przy innych moglibyśmy tylko pomarzyć. :))

    Pozdrawiam,
    Melvin

    Polubienie

  3. Moim zdaniem „prawdy” zawarte w tym artykule, można śmiało zaliczyć do rzeczy które powinno się obowiązkowo przypominać codziennie, nawet kilka razy. Wiele osób w ogóle nie zdaje sobie z ich sprawy, a jeszcze więcej ich nie stosuje. Nawet kiedy są świadomi i wiedzą, że powinni 🙂

    Tak więc, Jarku – kawał dobrej roboty, dziękuję 🙂

    Patryku, teraz odniosę się do Twoich słów.

    Moim zdaniem – do czego zresztą doszedłem stosunkowo niedawno – istnieje ogromna różnica między wspomnianymi przez Ciebie dobrymi relacjami, a tymi szczęśliwymi.

    Widzisz, wg mnie dobre kontakty można mieć np. z rodziną – bo tej się nie wybiera, z partnerami biznesowymi, sąsiadami lub byłą dziewczyną. Czasem jest tak, że z jakichś powodów utrzymujesz pewne stosunki, w których nie musisz czuć się w pełni swobodnie, bo coś innego jest w nich priorytetem. Wówczas (najczęściej) wystarczy szacunek, empatia i dobra komunikacja. Domyślam się jednak, że Jarek, mówiąc o zaprzestaniu kontaktów z niektórymi ludźmi, miał na myśli osoby, z którymi spotykamy się strickte towarzysko. Tak więc wspominany przez Ciebie odczuwany brak swobody może okazać się Twoim „drogowskazem”, mówiącym, że jednak nie są to wymarzeni towarzysze dla Ciebie. Ale oczywiście – Twój wybór 🙂

    Niemniej, ja osobiście punkt 7. odebrałem na zasadzie: zawsze może być lepiej. Czyli nawet te pozornie dobre, ale jednak nie do końca satysfakcjonujące układy można zamienić na takie, z których będziemy szczęśliwi. A chyba o to w tym chodzi, prawda? 🙂

    I żeby nie było – to wszystko o czym wspominałem, a także to, o czym napisał Jarek – przerobiłem i doświadczam wciąż na własnej skórze.

    Pół biedy, kiedy dwoje/grupa ludzi stwierdza, że czas na przerwę lub zakończenie czegoś.
    Gorzej, kiedy chcąc być uczciwym przede wszystkim wobec siebie musisz powiedzieć bliskiej, niczego nie spodziewającej się osobie która Cię szanuje i ceni Waszą znajomość, że Tobie to już nie sprawia to satysfakcji, i że musiałbyś się zmuszać do kolejnych spotkań, oszukując samego siebie. Trzeba mieć „jaja” żeby tego dokonać i „oczy”, by to dostrzec.

    Niestety, prawda i szczęście mają wysoką cenę. Nie mam jednak cienia wątpliwości, że są tego warte 🙂

    Polubienie

    1. Wiesz Melvin, właśnie pomogłeś mi zrozumieć punkt 7. Dziękuję 🙂
      Co do szczęścia w kontaktach międzyludzkich mam podzielne zdanie. Ja nie szukam szczęścia w śród poznanych osób, bo przeważnie tam go nie ma. Ale są też osoby przy których jestem na prawdę szczęśliwy (i są też tacy, którym przybił bym tylko piątkę, w twarz, najlepiej krzesłem 😛 ). Dużo osób poznałem w życiu. Przeważnie były to osoby o wiele starsze ode mnie, i o dziwo, lepiej czuję się w towarzystwie starszych osób, niż w śród rówieśników. Po prostu doświadczyłem czegoś z pozoru normalnego, ale niezwykłego w swojej naturze. Starsze osoby z jakiegoś powodu szanują mnie i często mi się zwierzają. Szczerze nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Po prostu każdą osobę którą poznam darze pełnym szacunkiem i zaufaniem. Co niektórzy to wykorzystują na swoją korzyść (tak jestem naiwny) ale dobrze się z tym czuję 🙂 to prawdziwy ja.

      „…Trzeba mieć „jaja” żeby tego dokonać i „oczy”, by to dostrzec.”

      W pełni się z tym zgadzam. Przedwczoraj miałem rozmowę z dziewczyną. Nie jesteśmy parą, ale byliśmy na dobrej drodze. A guzik. Od dawna czułem jej lęk przed ponownym otwarciem się na uczucia, ale nie chciałem Jej popędzać. Przedwczoraj powiedziałem Jej co mi w duszy gra i że mam dosyć chowania się za słowami „wszystko w porządku, jest dobrze itp itd”.
      Naprawdę trzeba mieć „jaja” i odwagę by to zrobić. Prawie dwa miesiące się do tego zbierałem i nie żałuję. Nie chciałem Jej powiedzieć w prost czego się boi i trochę pojechałem po bandzie tylko po to, żeby sama to z siebie wyrzuciła, ale nie żałuję tej decyzji. Inaczej dalej byśmy się oszukiwali. Za to emocje większe jak na dzikim zachodzie 😛

      „…prawda i szczęście mają wysoką cenę…”

      Dokładnie tak jak mówisz Melvin, było warto.
      Myślę że wartością tutaj jest osiągnięcie spokoju ducha i poczucie wolności 🙂

      Patryk

      Polubienie

  4. Ja w sprawie punktu nr 7, a dokładniej „… Nie podtrzymuj na siłę kontaktów z ludźmi, przy których nigdy nie jest ci dobrze. Gdy w ich towarzystwie nie czujesz się bezpiecznie, jest ci nieswojo, to znaczy że oni nie nadają się na przyjaciół…”. Mam wielu znajomych przy których czuję się nieswojo, nawet do nich nie pasuję i nie mamy żadnych problemów z utrzymaniem dobrych relacji. Wystarczy schować swoje ego w buty, i przestać myśleć o tym „co mówiła mama” że to źli ludzie, że nie wolno im ufać itp itd. Ja po prostu traktuje ich tak jak ja bym chciał być traktowany przez nich i to działa, z tym że nie od razu i nie zawsze. Jednak trzeba uważać na to co się mówi i robi. Oni na pierwszym miejscu sprawdzają nasze zachowanie, testują nas (każdy na swój sposób), a w nagrodę dadzą nam swoje zaufanie i szacunek, bądź odwrotnie. Zależy od tego czy zdamy ich test czy nie.
    -„Oczyść swój umysł, bądź bez formy. Bez kształtu, jak woda”- Bruce Lee. Ja to rozumiem tak że wystarczy się dopasować do otoczenia ale nie zostawać w tej formie, jak śpiewał Wall-E z grupy muzycznej K.A.S.T.A.
    „Należy się zmieniać, by jakim jest się pozostać
    Aby zostać trzeba problemom sprostać
    Ciągle się zmieniam – tą samą mam postać…”.

    Nie wiem czy widzicie w tym sens, i szczerze nie obchodzi mnie to. Podzieliłem się tylko moim doświadczeniem.

    Pozdrawiam
    Patryk

    Polubienie

    1. Cyt.: „Oni na pierwszym miejscu sprawdzają nasze zachowanie, testują nas (każdy na swój sposób), a w nagrodę dadzą nam swoje zaufanie i szacunek, bądź odwrotnie. Zależy od tego czy zdamy ich test czy nie.”
      Jak zdasz egzamin, merdasz ogonkiem? Dobrze się czujesz wiedząc, że jesteś egzaminowany? Nabierasz dużo powietrza i przetrzymujesz ten egzamin, prawda? A jako nagroda spływa na Ciebie uznanie ludzi. Sorry, to jakiś korpo obłęd. Albo się dobrze czujesz w czyimś towarzystwie albo nie. A jeśli się spinasz aby dobrze wypaść przed „elitą” to znaczy, że podświadomie czujesz się od nich gorszy i sądzisz, że na szacunek trzeba sobie zasłużyć. I odwrotnie. Bądź sobą. Odpowiedni ludzie którzy naprawdę pasują do Twojego życia, pojawią się sami i zostaną. Bez spinania pośladów. Pozdro.

      Polubienie

  5. …, np o tym jak zostali oszukani przez świat gdy za młodu brali ślub z nieodpowiednią osobą…..
    Myślę Jarku ,że dopiero tutaj ,kończy się Twoje pytanie gdy następuje podsumowanie życia . Lecz u ludzi starszych nie wszystkie refleksje nad nim muszą się odnosić do partnera , mogą mieć szerszą – refleksję.
    Te refleksje mogą tyczyć , czemu i jakiemu tematowi poświęciło się w owym życiu uwagę ,jak się obecnie widzi ten temat ,jaką nadaje mu się wartość ..
    Takim kluczowym dla niektórych ludzi jest temat wartości życia samym w sobie i owej śmie.. lub nie śmiertelności człowieka .
    Tak naprawdę to dla wszystkich jest on istotny jednak większość przed nim ucieka , aż po ostatni swój oddech ,co jest następstwem oddziaływania wszystkich czynników środowiska w którym zaistnieli jako niemowlę i przyszło im bezrefleksyjnie ,lub w oparciu o błędne informacje przejść przez to co nazywają życiem .
    Moje refleksje 60 –cio latka wiodą mnie w takie koncepcje ,że mam prawo czuć się w tym świecie jak przysłowiowy / wołający na puszczy / więc milczę nie szukając współrozmówców .
    Akceptuję konstrukt myślowy ,że prawdziwy wszechświat w którym ma zjawisko wiecznego istnienia określany mianem „ oceanu energio świadomości „ to obszar i sama w sobie czarna materia wszechświata .
    Materia ta z której ukształtowane są galaktyki ,planety i nasze ciała jest jedynie pewną osobliwością we Wszechświecie a w moim określeniu odpadem , czy wręcz pozostałościami odpadowymi prawdziwego świadomego życia posadowionego w czarnej materii.
    To co odbieramy jako środowisko swego fizycznego zaistnienia jest niczym innym jak wyodrębnionym śmietniskiem wytworzonym przez życie istniejące w obszarze czarnej materii.
    Skąd tak kłopotliwy wniosek do zaakceptowania , z analizy że z rozpadu tego co kryje się pod pojęciem „energio świadomości” otrzymujemy oddzielone od siebie energię i świadomość .
    Być może ilość analiz czynionych pod takim rozumieniem zagadnienia , daje mi upór wiary iż mój osąd jest słuszny .Świat przejawiony dla naszych zmysłów wykazuje kondensat energii-materii ,zaś świadomości widać w nim śladowe ilości .
    Podług tej zasady analizuję również naszą cywilizację , czy jednostkowe istnienia .Z przykrością stwierdzam iż dysonans świadomości i energii w ludzkich jednostkach jest coraz większy .
    Lecz wracając do owego być albo nie być dla każdego z nas „ życia wiecznego” widzę iż aby naprawdę zaistnieć w prawdziwym życiu trzeba osobistego przekształcenia aż po przystawalność do środowiska dla nas obecnie określanego czarną materią .

    Dla mnie empatia to szeroko rozbudowana wyobraźnia ,aż po uczucia ; więc by zrozumieć o co chodzi proszę wejść swą świadomością w rolę gąsienicy szykującej się do metamorfozy w motyla.
    Musi formą i jakością dotychczasowego życia umrzeć sama dla siebie .
    W wypadku człowieka to o niebo trudniejsze gdyż dokonuje tego sam na sobie co prawie jest niewykonalne –bo całe jego przeżyte w fałszywych prawdach życie , czyli on sam swym ego w tym sobie przeszkadza.
    Szczególną rolę spełniają tu nasze religie /prezenty czarta /które ustawiają człowieka w roli chomiczka w kręcącym się kojcu /reinkarnacji /bez możliwości z niego odejścia .

    Rekultywacja odpadów wszechświata ; ponowne łączenie uwolnionej energii z porcjami świadomości to ciągły proces w obszarze widzialnej dla nas materii ożywionej .

    W człowieku którym powinno zaistnieć ukoronowanie owej syntezy świadomości aż po proces przeniesienie poszczególnej jednostki w obszar prawdziwego życia „świat czarnej materii” proces ten jest cały czas zaburzany stworzoną cywilizacją .

    Cywilizacją śmierci człowieka w człowieku , czyli jego humanizmu.

    Homo consumentus z przedziałem inteligencji kilkuletniego dziecka jest dowodem inwolucji rodzaju ludzkiego, gdyż celem takiej jednostki jest jedynie zaspokajanie zainteresowań i potrzeb będących na poziomie tych zwierząt od których w przeszłości pożyczyła swój garnitur fizyczny .

    I to tyle mojej odpowiedzi .

    Pozdrawiam
    Marek

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.