„A co jeśli życie na Ziemi już wkrótce wyginie?!” Studium globalnego upadku systemowego

„A co jeśli życie na Ziemi już wkrótce wyginie?!” Studium globalnego upadku systemowego

upadek cywilizacji i systemuKtóż z nas nie zadawał sobie tego pytania? Ja zadaje sobie to pytanie odkąd pamiętam. Te rozważania nasiliły się u mnie szczególnie po 2009 roku, gdy zacząłem interesować się sprawami polityki, oszustw, korupcji i konspiracji w nauce, medycynie i gdzie tylko one występują. Wtedy wielu prawicowo nastawionych komentatorów i publicystów darło szaty, pytając: „a co z następnymi pokoleniami? A co, jeśli następnych pokoleń nie będzie?!„. Dziś wspomnienie tego wszystkiego wzbudza we mnie jedynie lekki, cyniczny uśmieszek.

Po pierwsze i najważniejsze – samo rozważanie tematu upadku cywilizacji, zagłady biologicznej, czy strukturalnej, systemowej niewydolności – jest tematem tabu. Poruszając ten oficjalnie nie istniejący temat, narażasz się na społeczny ostracyzm, wyśmianie. W najlepszym wypadku usłyszysz to, co ja przed laty, cytuję: „Jarek, ja wiem że ta cywilizacja kiedyś pierdolnie z wielkim hukiem i upadnie, ale co mnie to obchodzi? Wolę się bawić i korzystać z życia„. Póki codzienna micha ryżu jest, póki woda cieknie z kranu, póki co wieczór puszczana jest seria telenowel – nic się nie zmieni w tej materii.

Uważam dziś, że po prostu nie ma się czym przejmować. Nie oznacza to jednak, że mamy się tymi zagadnieniami nie zajmować. Mamy ciążące na naszej chorej cywilizacji, jak fatum, widmo zagłady – ekologicznej, biologicznej, militarnej, ekonomicznej..  każdej innej. Bo faktem jest, że żyjemy w czasach straszliwej niewydolności i nadciągającego nieuchronnie kolapsu prawie wszystkich istniejących od wieków systemów – politycznych, ekonomicznych, społecznych, moralnych, ideologicznych, religijnych. Najbardziej szokującym i bolesnym przejawem systemowej niewydolności jest fakt, że ziemskie ekosystemy już nie wytrzymują ciągłej kapitalistycznej eksploatacji i rabunkowej gospodarki prowadzonej przez 7 miliardów żarłocznych i nienasyconych ludzkich ego. Trwa kolejne „wielkie wymieranie” gatunków, tym razem spowodowane przez człowieka.

Wróćmy do wyrażanych na początku felietonu wątpliwości. Otóż, czy od Ciebie, od nas zależą te wszystkie globalne niekorzystne zmiany? Nie. Pora raz na zawsze skończyć z przekonaniem, że człowiek rozumny (homo sapiens) jest gatunkiem będącym „ponad” przyrodą, ponad ekosystemem. Niby czym się wyróżniamy? Owszem, mamy rozum, logikę, ale także empatię. Jako jedyny gatunek żywy na Ziemi zdajemy sobie sprawę z przemijalności życia, ze śmiertelności. Jako jedyny gatunek mamy egzystencjalne, choć dziś bardzo niemodne, wręcz zakazane – dylematy. Jednak czy wykorzystaliśmy, patrząc z perspektywy globalnej, tę niesamowitą szansę daną nam przez naturę?

Popatrz na ten świat. Faktem bezsprzecznym jest to, że jesteśmy również gatunkiem, który spowodował najwięcej zła i cierpienia, jak i najwięcej zniszczeń w dziejach Ziemi. Niby mamy jakiś tam potencjał, ale czy go wykorzystujemy? Choć w minimalnym stopniu? Całe rzesze ludzi we wszystkich epokach, ponad poznanie prawdy, przenosiły spokojny sen, przysłowiową „pełną kichę” i rozrywkę. Jesteśmy gatunkiem, który zamiast empatii, ponoć wrodzonej, woli rozwijać zabijanie ludzi i zwierząt dla sportu, przyjemności, który woli czynić zło, rywalizować, walczyć, niszczyć.

Zamiast używania naszej logicznej i racjonalnej części naszej istoty, wolimy cały czas zaspokajać nasze próżne, bazujące na prymitywnych emocjach ego (seks, alkohol, narkotyki, i inne pobudzanie receptorów przyjemności). Z ciągłego zaspokajania prymitywnych żądz i często brutalnych popędów, uczyniliśmy styl życia. Ale nawet w emocjach nie jesteśmy mocni. Znajomość własnej psychiki, emocjonalności, psychologii – to jedna wielka rozpacz, szczególnie u mężczyzn. Egzystencjalne dylematy, ważne pytania, poszukiwanie odpowiedzi, dociekanie? A zapomnij! Zaraz usłyszysz słynne: „nie filozuj”, a czasami możesz zostać wręcz posądzony o „nienormalność”, bo miałeś czelność podważyć powszechnie obowiązujący debilizm.

Popatrz obiektywnie, czy jako gatunek wnieśliśmy coś dobrego do rozwoju i egzystencji planety? Czy może tylko ją zanieczyściliśmy i zniszczyliśmy tak, że dalsze trwanie życia biologicznego na niej stoi pod poważnym znakiem zapytania? Pora skończyć z mitem „dobrego antropocenu”. Chcemy, by antropocen – okres dominacji człowieka rzekomo rozumnego – trwał pomimo wszystko. Mówimy, że antropocen jest wartością sam w sobie. Ale czy mamy ku temu podstawy, by tak sądzić? A może my, ludzie, nie wykorzystaliśmy danej nam szansy, i teraz pozostanie tylko czekać na bolesny koniec?

Chociaż tutaj istnieje jeszcze inny dylemat. Otóż wielu ludzi zadaje sobie pytanie, czy to człowiek jest taki zły, i przez swoje postępowanie doprowadził do istnienia tak nieludzkiego systemu? Czy może jest to tylko skutek – zaś prawdziwa przyczyna to fakt, że.. ta planeta i jej natura są psychopatyczne, amoralne, złe? Spotykałem się wielokrotnie ze stwierdzeniem, że Ziemia to piękna planeta, tylko ludzie poprzez swoje postępowanie zasyfili ją i doprowadzili do powstania represyjnych systemów politycznych, ekonomicznych i społecznych.

Tego typu myślenie jest typowe dla zafascynowanych „eko-” stylem życia wyznawców new age, czyli tych wszystkich dobrych energii itp. Oni również tkwią w iluzji i nie potrafią przyjąć do siebie brutalnej prawdy. Prawdy o tym, że ta planeta, jak i wszystkie siły kierujące jej naturą, przyrodą – mają bezwzględny, zły, opresyjny, agresywny, psychopatyczny i absolutnie amoralny charakter. Żyjemy w kosmicznym obozie koncentracyjnym, w globalnej „Korei Północnej”, gdzie od zawsze promuje się najpodlejsze i najniższe z możliwych zachowań i reakcji.

Wszystko opiera się na tym, że ta planeta jest planetą braków. Braki dotyczą wszystkiego, więc całe istniejące na niej życie jest patologicznie zajęte zdobywaniem i gromadzeniem rozmaitych zasobów za wszelką cenę. W tak skrajnych warunkach nie liczą się żadne zasady, sentymenty. Ba! Dla macochy natury nie liczy się nawet szczęście i spełnienie powołanych do życia osobników. Bo w świecie, gdzie jednego dnia masz pożywienie, a za tydzień możesz w niesamowitych boleściach umierać z głodu – są ważniejsze priorytety. Czyli przeżycie z dnia na dzień, obłąkańcze gromadzenie zasobów – „nachapanie się”, zdobycie jak największych terytoriów i jak największe rozmnożenie się. W tak okrutnych i surowych warunkach, jednostka która filozofuje, ma jakieś zasady, sentymenty, wrażliwości – zwyczajnie nie przetrwa.

Z drugiej strony, oprócz świadomości nieuchronności systemowej zagłady – ciekawy jest pogląd przeciwny. Czyli przekonanie, że żyjemy w dobie „zmiany obowiązującego paradygmatu”, z psychopatycznego, zwierzęcego, na bardziej empatyczny, ludzki. Mamy znajdować się teraz w okresie wzrostu świadomości emocjoalnej i duchowej wśród ludzi. Ja jestem co do tego jednak sceptyczny. Owszem, jest to możliwe, ale w wąskim zakresie – zakresie jednostek. Ale nie całego społeczeństwa. Dam Wam taki przykład – wyobraź sobie, że w szkole masz klasę, gdzie znajdują się dzieci w wieku od 4 do 18 lat. I teraz pytanie: które dzieci będą zainteresowane np matematyką wyższą, fizyką kwantową, a także sprawami „przejścia” do wyższej klasy, do nowej, bardziej zaawansowanej szkoły? Oczywiście, będą to dzieci w wieku 16 do 18 lat. Cała reszta takiej hipotetycznej klasy, w wieku 4 do 15 lat, będzie zainteresowana wygłupami, opowiadaniem chamskich dowcipów, słuchaniem muzyki i oglądaniem filmów na lekcji.

Poza tym, czy jest możliwe, że tego typu upadłe planety jak Ziemia – planety piekła, czyśćca, planety „drugiej szansy” – są również potrzebne w kosmosie i mają w nim należne miejsce? Może my, chcąc jakoś tam zmienić świat na lepsze, niepotrzebnie wpieprzamy się między wódkę a zakąskę, i wręcz zakłócamy ustaloną przez Architekta wszechświata, kosmiczną harmonię? Pamiętajmy, że egregory – świadomości zbiorowe religii, ideologii, cywilizacji – bronią się na zasadzie wahadła, i uderzają w takich antysystemowo nastawionych ludzi jak my. Anthony de Mello stracił w ten sposób zdrowie i ok. 20 lat życia – zmarł przedwcześnie jako w miarę młody człowiek.

Teraz powoli zaczynam rozumieć to, że masoneria i illuminaci mają w wielu punktach gorzką rację. rozumiem również Czytelników stron takich jak moja, którzy w goryczy piszą: „możliwe, że następne pokolenia dojdą do wniosku, że trzeba się umówić, i wspólnie puścić tę planetę z dymem, by zakończyć to globalne cierpienie„.

Autor: Jarek Kefir

Chcesz wspomóc moje niezależne inicjatywy i sprawić, by tego typu wpisy pojawiały się z regularną częstotliwością? Aby to zrobić, kliknij tutaj (link).

Jeśli spodobał Ci się ten artykuł – podaj go dalej i pomóż go wypromować! Pomóż innym zapoznać się z tą tematyką.

 


Odkryj więcej z mr Jarek Kefir & dr Odkleo

Subscribe to get the latest posts to your email.

4 myśli w temacie “„A co jeśli życie na Ziemi już wkrótce wyginie?!” Studium globalnego upadku systemowego

  1. W dzungli, braku zasad, walk kanibali o teren, ludzi sfiksowanych na zagarnianie, uklady by uzyskac kontrole, prawda, wolnosc, empatia sprawiedliwosc sa jak nagie wypinające się bezbronne anioły przed obleśnymi brudnymi sapiacymi dzikusami.
    Kluczem jest brak zaufania, bez zaufania, nie ma bezpieczenstwa, nie ma spokoju psychicznego. Prawo i policja zapewnia jedynie to, ze beda scigac kogos kto ci cos zabierze materialnego, napadnie, zgwalci, zabije, ale nic nie zrobia, gdy ktokolwiek w swietle prawa, za pomoca innych czynnosci, doprowadzi cie do glodu, bezdomnosci, suicydalnych mysli, uczyni kraj antyludzkim.
    Dziki kapitalizm, feudalizm jest jak miecz, ktory rozdziela rodzine niczym chirurg blizniaki syjamskie, jednemu daje serce, nerke (bo fartem byla blizej jego glowy), a drugiego pozostawia samego sobie podpinajac do kroplowki na ktora sam musi zarobic.. Rodzina, najblizsze srodowisko, klasa szkolna w normalnym stadium, jest tak zwarta jak blizniaki syjamskie, w ktorej nie ma rywalizacji, kto ma lepsza czapke, skoro korzystamy z tym samych narządów.

    Polubienie

  2. Ziemia jest upadłą planetą? Dobre sobie!

    To tak, jakbyś, Jarku, uzależniał odczucia gości na temat twojej posesji, od pcheł w ogonie twojego Burka.
    Ziemia nie jest upadłą planetą. To dwunożne robactwo, żyjące na niej, przejawia wciąż i wciąż symptomy upadłości.
    Biliony istot żywych, żyjących i korzystających z tej pięknej planety jakoś nie narzekają.
    Współtworzą cud życia, stosując się do odwiecznych praw. Dziwne, że przyswajają je sobie, zapamiętują i z wielką precyzją dopasowują się do nich. Dlaczego to robią? Bo są prymitywne, dzikie i głupie?

    Czy raczej to bezmózgowy człowiek do pięt im nie dosięga.
    Dostał większe możliwości, a do korzeni drzew i kopyt zwierząt nie dosięga.
    Chełpi się wielką technologią, a wszystko zmałpował od Natury.
    Zobacz tylko np., od kiedy człowiek ma JPS-a, aby dotrzeć do celu?

    Swoją głupotę człowiek tłumaczy jaskiniowymi instynktami, zachowując się jak bezmyślne podzwierzę, bo zwierzęta myślą.

    A cóż takiego wielkiego zmieniła w sobie ludzkość od czasu jaskini do dziś?
    Nauczyła się odczuwać, przewidywać, poszerzać horyzonty myślowe dane jej w prezencie za friko?
    Jak te dary wykorzystała? Ile w stronę dobra, miłości czyli życia, a ile w stronę debilnego niszczenia, zabijania i w końcu samozagłady ?
    Naszej planecie nic nie brakuje. Wręcz przeciwnie, jest cudownym domem.

    Scena jest właściwa i mądra. To nie jej wina, że nieudaczny, niczego nie uczący się chochoł biega po niej z zapaloną zapałką w ręku i uważa się za baletmistrza w sztuce udawanego życia.

    Przepraszam, Jarku, że tak dosadnie. Trochę mnie to drażni. Podobnie jak drażni mnie, gdy ktoś mówi, że Polska jest do dupy. Polska to piękny kraj. A kto na przestrzeni jej istnienia jest do dupy, to niech każdy sobie odpowie …

    Serdecznie pozdrawiam.

    Polubienie

  3. Nasz świat rzeczywiście jest brutalny, ale należy sobie zadać pytanie czy w raju nie jest przypadkiem nudno?
    A co do cierpienia to polecam obejrzeć ten filmik:

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.