Platforma Obywatelska sprawiła, że za kilka lat będziemy mieć „Grecję” w Polsce

Platforma Obywatelska sprawiła, że za kilka lat będziemy mieć „Grecję” w Polsce

platforma obywatelska liberalizmPlatforma Obywatelska – partia polityczna odchodząca w niesławie – straszy nas populistami i Grecją. Tymczasem co robiła PO? Robiła właśnie to samo, co rządy Grecji w latach 1994 – 2008. Te same mechanizmy ukrywania długu, okłamywania społeczeństwa, ekonomistów, UE. Zadłużała kraj, przejadała pieniądze unijne, nieumiejętnie gospodarowała budżetem. Śmiem twierdzić że to nie populiści, ale neoliberałowie tacy jak ci z PO, rozwalają gospodarki państw świata.

Jeszcze co do Grecji.. Ewa Kopacz mówi o „populistycznej szarży” która doprowadziła do greckiego kryzysu. Trudno o bardziej jawne i bezczelne kłamstwo. Po pierwsze, Populiści (Vox Populi – Głos Ludu – przeciwieństwo oligarchii) rządzą tam od zaledwie kilku miesięcy. Po drugie, przez długie dekady w Grecji rządziły właśnie takie lokalne, tamtejsze Tuski, Balcerowicze, Petry, Kopacze.

Czyli liberałowie. To oni doprowadzili do zadłużenia i zapaści Grecji. I to oni powinni teraz stanąć przed tamtejszym Trybunałem Stanu i albo odpowiedzieć za tę zbrodnię głową, albo swoim wieloset-miliardowym majątkiem na tajnych kontach. Które to konta również nasze polskie Tuski mają.

Przez długie lata straszono nas właśnie populistami, oszołomami, lewicowcami, PiSowcami. Jednak właśnie teraz dochodzi d nas ta bolesna świadomość, że to nie oni zepsuli kraj i doprowadzili go do strasznego zadłużenia, ale właśnie ułożeni i „szanowani” na salonach liberałowie. To nie gorące lewicowe serca doprowadziły kraj do upadku, to nie oszołomy ani populiści. Ale właśnie szanowani i poważani panowie w eleganckich garniakach.

Wstęp: Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!

__________________________________________________________

Ewa Kopacz straszy nas Grecją

Cytuję: „Kilka dni temu Ewa Kopacz stwierdziła, że Grecja stała się bankrutem bo jej rząd wydawał więcej, aniżeli był w stanie zarobić, przez co tworzył deficyt budżetowy wymuszający zaciąganie nowych kredytów. Co ciekawe – rząd Platformy Obywatelskiej przez ostatnich kilka lat postępował jota w jotę tak samo: również wydawał znacznie więcej, niż wynosiły wpływy do budżetu, przez co generował poważny deficyt budżetowy, który następnie zasypywał nowymi pożyczkami. Ewa Kopacz i jej ekipa z premedytacją powielali zatem „scenariusz grecki”, a teraz udają „Greka”.

Warto przypomnieć naszej kochanej premier Kopacz, że Polska w latach 2008-2014 co roku wydawała znacznie więcej pieniędzy, niż wynosiły wpływy do budżetu z tytułu podatków i innych oficjalnych dochodów. Różnica, czyli tzw. deficyt budżetowy, była najczęściej pokrywana zaciąganymi przez rząd PO i PSL-u pożyczkami i kredytami. Zatem wypisz, wymaluj „scenariusz grecki”, przed którym Kopacz ostatnio tak usilnie nas przestrzega. Skala i rozmach może nieco mniejsze, ale jednak.

Proste wyliczenie na bazie oficjalnych statystyk publikowanych przez Ministerstwo Finansów pokazuje, że skumulowany deficyt budżetowy 7-lecia rządów PO-PSL (lata 2008-2014) to 220,7 mld zł! O tyle rząd wydał więcej niż miał, posiłkując się głównie kredytami, które zwiększyły całkowite zadłużenie naszego kraju. Najgorszy pod tym względem był rok 2010, kiedy w kasie państwa na wydatki zabrakło 44,6 mld zł oraz rok 2013 – wówczas deficyt budżetowy wyniósł 42,5 mld zł. Ubiegły rok byłby rekordowy, gdyby nie skok rządu na oszczędności Polaków zgromadzone w OFE. To pozwoliło zmniejszyć deficyt do poziomu 30 mld zł.

Ekipa PO straszy nas Grecją, choć sama postępuje identycznie. To tak, jakby złodziej ostrzegał przed włamaniem.”

Źródło: Niewygodne.info.pl

__________________________________________________________

Platforma Obywatelska – partia politycznych obiecanek

Cytuję: „Nigdy w życiu nie będziemy obiecywać rzeczy niemożliwych po to, żeby wygrać wybory” – oświadczyła premier Ewa Kopacz na konwencji wyborczej swojej partii.

Kilka tysięcy działaczy PO, którzy 20 czerwca zjechali do Warszawy, nie usłyszało nowego programu na wybory, lecz zapowiedź tworzenia takiego programu przez najbliższe tygodnie. To zaś oznacza, że partia rządząca Polską od ośmiu lat dopiero w panice przedwyborczej bierze się za prace programowe, po których zresztą nie należy się zbyt wiele spodziewać.

Jeżeli szefowa Platformy zapewnia, że jej ugrupowanie nigdy nie obiecuje rzeczy niemożliwych, to warto przypomnieć postępowanie jej poprzednika i politycznego mentora. W październiku 2007 roku, w ostatnim dniu kampanii przed wyborami, które wyniosły PO do władzy, Donald Tusk na oczach milionów telewidzów sygnował swoim podpisem dziesięć zobowiązań Platformy. Nigdy się tych zobowiązań nie wyparł ani w ogóle nigdy więcej do nich nie nawiązywał, możemy więc uznać, że nadal obowiązują. Przypomnijmy te dziesięć punktów:

1. Przyspieszymy i wykorzystamy wzrost gospodarczy.
2. Radykalnie podniesiemy płace dla budżetówki, zwiększymy emerytury i renty.
3. Wybudujemy nowoczesną sieć autostrad, dróg ekspresowych, mostów i obwodnic.
4. Zagwarantujemy bezpłatny dostęp do opieki medycznej i zlikwidujemy NFZ.
5. Uprościmy podatki – wprowadzimy podatek liniowy z ulgą prorodzinną, zlikwidujemy ponad 200 opłat urzędowych.
6. Przyspieszymy budowę stadionów na Euro 2012.
7. Szybko wypełnimy naszą misję w Iraku.
8. Sprawimy, że Polacy z emigracji będą chcieli wracać do domu i inwestować w Polsce.
9. Podniesiemy poziom edukacji i upowszechnimy Internet.
10. Podejmiemy rzeczywistą walkę z korupcją.

POLSKA PO TUSKU

Dziś, po ośmiu latach rządów PO, te obietnice brzmią jak gorzkie szyderstwo. Poza wycofaniem żołnierzy z Iraku i niezwykle kosztowną budową stadionów na Euro 2012 (obie te sprawy wynikały z zobowiązań zewnętrznych Polski, a nie z dobrej woli Platformy) wszystkie punkty podpisane przez Tuska okazały się „rzeczami niemożliwymi” – by użyć określenia Ewy Kopacz. Wzrost gospodarczy radykalnie zwolnił, co oczywiście można w nieskończoność zrzucać na kryzys światowy, ale też odpowiedzialny polityk powinien wiedzieć, że obiecywanie przyspieszenia wzrostu w sytuacji, gdy za rządów PiS wynosił on blisko 7 procent produktu krajowego brutto (najwięcej w dziejach III RP), było po prostu „rzeczą niemożliwą”.

Jednak wśród zobowiązań Tuska były i takie, które dałoby się zrealizować, tyle że wymagałoby to silnej woli politycznej i niepoddawania się naciskom wpływowych grup, także w partii rządzącej. Można było zbudować sieć autostrad i nowoczesnych dróg, bo były na to pieniądze (zwłaszcza z UE), tyle że wzięli się za to nieudacznicy, którzy w dodatku bardzo długo tolerowali korupcję przy przetargach na te inwestycje. Można było zlikwidować Narodowy Fundusz Zdrowia i na przykład wybrać znacznie tańszy model finansowania służby zdrowia bezpośrednio z budżetu państwa, ale kolejni ministrowie – Ewa Kopacz i Bartosz Arłukowicz – nawet się o tym nie zająknęli.

Uproszczenia podatków również się nie doczekaliśmy (raczej dalszego ich komplikowania), za to „liberalna” Platforma okazała się pierwszą od wielu lat partią rządzącą, która zdecydowała się na podnoszenie obciążeń podatkowych (zwłaszcza VAT). A realna ulga prorodzinna – czyli taka, na której korzystają nie tylko dobrze zarabiający – została wprowadzona dopiero w ósmym roku rządów PO, w sytuacji, gdy jej liderom zajrzało w oczy widmo utraty władzy. O obietnicy „rzeczywistej walki z korupcją” nawet nie warto wspominać – wystarczy przypomnieć sobie kolejne afery z udziałem posłów, ministrów czy samorządowców Platformy. A mianowany przez Tuska szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego wmieszał się w dziwne gry polityczne i Ewa Kopacz jakoś nie spieszy się z jego odwołaniem, tak jak jej poprzednik spieszył się z dymisją Mariusza Kamińskiego.

„NOWE TWARZE” STAREJ PARTII

Na czerwcowej konwencji nie doczekaliśmy się więc nowego programu PO, ogłoszono za to nazwiska polityków, którzy będą odpowiedzialni za „poszczególne obszary prac programowych”. Te dziesięć osób najwyraźniej ma się stać nowymi „twarzami Platformy”, choć w rzeczywistości ich dobór świadczy głównie o słabościach kadrowych partii rządzącej. Cóż bowiem nowego mogą zaproponować wicepremier i minister obrony Tomasz Siemoniak w kwestiach bezpieczeństwa, a wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski w sprawach polityki zagranicznej i europejskiej? Również nowy minister zdrowia, prof. Marian Zembala, będzie miał co robić w swoim resorcie, zwłaszcza w sytuacji narastających protestów pracowników służby zdrowia, po co mu więc dodatkowa funkcja koordynatora programu zdrowotnego Platformy? Zresztą czy Platforma w ogóle ma jakieś poglądy na służbę zdrowia, skoro Zembala sięga dziś do rozwiązań PiS-owskiego ministra Zbigniewa Religi, które swego czasu podważała minister Ewa Kopacz?

A już powołanie marszałka województwa małopolskiego Marka Sowy na koordynatora prac w obszarze „polityki wiejskiej” jest czystą fikcją, skoro resort rolnictwa i wszystkie jego agendy znajdują się pod kontrolą PSL. Ale być może chodziło tu o ukłon w kierunku Kościoła, zwłaszcza kurii krakowskiej – wszak marszałek Sowa jest rodzonym bratem księdza Kazimierza Sowy, swego czasu wpływowego w otoczeniu kardynała Dziwisza. Czyżby w ten sposób Platforma miała zamiar ścigać się o łaski „Kościoła łagiewnickiego”, który dziś znacznie przychylniej patrzy na PiS, zwłaszcza po wyborze krakowianina Andrzeja Dudy na prezydenta i w perspektywie premierostwa Beaty Szydło, której syn studiuje w krakowskim seminarium duchownym?

Zgodnie z obowiązującą dziś „równościową” modą, połowę spośród koordynatorów prac programowych PO stanowią kobiety. Za „politykę miejską” będzie odpowiadać prezydent Łodzi Hanna Zdanowska, za „program dla młodych” – gdańska posłanka Agnieszka Pomaska (szefowa sejmowej Komisji ds. Unii Europejskiej), za „politykę rodzinną” – tarnowska posłanka Urszula Augustyn (od niedawna wiceminister edukacji i pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa w szkołach), za „politykę senioralną” – posłanka Elżbieta Achinger, również pochodząca z Tarnowa, a za edukację – szczecińska posłanka Zofia Ławrynowicz (z zawodu nauczycielka).

PARTIA WAŁĘSY I LEWANDOWSKIEGO

Najbardziej charakterystyczny jest jednak wybór polityka odpowiedzialnego za nowy program gospodarczy PO. Podobno funkcję tę miał otrzymać nadzwyczaj ambitny Jan Vincent-Rostowski, ale po ostatniej odsłonie afery taśmowej stracił posadę szefa doradców pani premier, więc trzeba było znaleźć kogoś innego. I znaleziono… Janusza Lewandowskiego, co tylko świadczy o „krótkiej ławce” Platformy w dziedzinie ekonomii. Skoro bowiem „nowe otwarcie” partii rządzącej firmuje polityk, który w pierwszej połowie lat 1990. stał się prekursorem wyprzedaży majątku państwowego w ręce obcego kapitału, i autor programu Narodowych Funduszy Inwestycyjnych, który okazał się jednym z największych oszustw III RP, to cóż to mówi o Platformie? Oczywiście w każdej innej partii polityk z takim „dorobkiem” już dawno byłby skończony, lecz nie w PO, gdzie Donald Tusk nie tylko tolerował, ale wręcz awansował swojego przyjaciela z Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Bo przecież tylko dzięki Tuskowi Lewandowski już trzykrotnie otwierał pomorską listę Platformy do europarlamentu i zdobywał mandat w Brukseli, tylko dzięki Tuskowi przez pięć lat był komisarzem UE ds. budżetu, a również jego ostatni awans – na szefa Rady Gospodarczej przy premierze – wynika z lojalności Ewy Kopacz wobec Tuska.

Na czerwcowej konwencji przemawiał także nowy szef Instytutu Obywatelskiego, Jarosław Wałęsa. Syn byłego prezydenta dotąd nie dał się poznać jako polityk, który miałby coś istotnego do powiedzenia (choć przez cztery lata był posłem, a od sześciu lat jest europosłem), raczej słynie z motocyklowych eskapad, zatem jego awans na szefa partyjnego think tanku ma charakter wyłącznie propagandowy. Po prostu na fali spóźnionej czystki po aferze taśmowej trzeba było szybko zdjąć z tej funkcji Bartłomieja Sienkiewicza, a prawdziwych intelektualistów, którzy popieraliby Platformę, ze świecą dziś szukać. Zresztą sam Instytut Obywatelski stanowi tylko „intelektualne alibi” dla partii, którą już w roku 2009 jeden z jej założycieli, Andrzej Olechowski, nazwał „bezideową partią władzy”. Jedyne, co jest prawdziwe w tym Instytucie, to partyjne pieniądze (pochodzące z budżetu państwa), które idą na jego utrzymanie.

Wszystko wskazuje na to, że zbliża się kres rządów PO. Ale zanim ten kres nastąpi, czeka nas kampania wyborcza, w której partia rządząca od ośmiu lat kolejny raz będzie chciała omamić wyborców. W najbliższych czterech miesiącach z pewnością usłyszymy nowe obietnice Platformy – być może równie „hojne”, jak te Donalda Tuska z 2007 roku. I być może wielu Polaków jeszcze się na nie nabierze. Na szczęście tych, którzy przejrzeli na oczy, jest znacznie więcej.”

Autor: Paweł Siergiejczyk
Źródło: NaszaPolska.pl

__________________________________________________________

Polecam też inne artykuły z mojej strony o problemie pieniądza, gospodarki, kapitalizmu, Grecji, Grexitu, zadłużenia, neoliberalizmu:

(Neo)liberałowie prowadzą świat ku zapaści
Po 26 latach „wolności” Polska jest w runie
Grecja: światowy system finansowy jest na skraju zapaści
Rząd PO-PSL kontynuuje grabież majątku narodowego, byśmy byli gołodupcami na łasce korporacji
Zagraniczne banki to największe zagrożenie dla Polaków. Czy Twoje pieniądze są bezpieczne?
Czy czeka nas upadek światowej ekonomii? Deutsche Bank na skraju bankructwa
Polski koszmar dobiega końca. Ale proces oczyszczenia będzie cholernie bolesny!
PO chroni banki, korporacje i kartele, za to opodatkowuje biednych obywateli!
Problem kredytów we frankach jest poważniejszy niż nam się wydaje! „Batalia o byt państwa”
Wolność od systemu istnieje, poszukaj jej!
Wiedza która szokuje! Kto odpowiada za zło na Ziemi?
Największe tabu: przeludnienie doprowadzi do cywilizacyjnej zagłady?
Kapitalizm i polityka: systemy stworzone przez psychopatów
Logika kapitalizmu: „Ratowanie życia, przywrócenie planetarnej równowagi, sprawiedliwość i pokój nie są dochodowe”
Jak zrobiono z nas nieszczęśliwych niewolników? Kluczem nie polityka i spiski, a psychologia
Kapitalizm i wolny rynek stały się toksyczną religią
Mitologia kapitalizmu, oszustwo ideologii „wolnego rynku”


Odkryj więcej z mr Jarek Kefir & dr Odkleo

Subscribe to get the latest posts to your email.

5 myśli w temacie “Platforma Obywatelska sprawiła, że za kilka lat będziemy mieć „Grecję” w Polsce

  1. Cieszę się, Jarku, że ,,czuwasz” nad wyborami jesiennymi.
    Porównywanie Polski do Grecji! Ależ mi odkrycie!!
    Tam, w latach dziewięćdziesiątych, gdy Grecja przystąpiła do farmaceutycznego koncernu Angeli Merkel, tez budowano tylko drogi, udzielano zabójczych kredytów.
    Dziewięć milionów Grecja, czterdzieści milionów Polska. Debile w programach publicystycznych porównują zadłużenie Grecji do podobnego zadłużenia Polski.
    Grecja odrywa się od gnijącego zadupia zachodu, którym jest imperium niemieckie, spełniające rolę chemicznego sługusa USA.
    Mam nadzieję, że my Polacy nie damy ciała po jesiennych wyborach.
    Chociaż … Skoro rządził nami motłoch, to czy mądrzy go wybierali?

    Serdecznie pozdrawiam.

    Polubienie

    1. Medycyna szkolna to:
      – gabinet pielęgniarki w każdej szkole[ pierwsza pomoc, kontakt z podmiotami medycznymi na zewnątrz placówki oświatowej
      – gabinet stomatologiczny

      To wszystko. Powrót do normalności, w tym względzie, a tak ponoć istniało za komuny – czy ktoś pamięta i może potwierdzić?
      Nie udawajmy idiotów, wiemy, że tak było. A do amerykańskich wynaturzeń nam jeszcze daleko – i dzięki Bogu.

      Polubienie

      1. Dla mnie to szczepienia w szkole oraz otwarta droga do wprowadzenie zakazów uczęszczania dzieci do szkół z powodu braku szczepień. Tak się stało w Kalifornii za sprawa SB277. To nie będzie normalne. My jesteśmy określani jako 52 stan USA. Wiec wcale nam nie jest daleko.

        Polubienie

Dodaj odpowiedź do Krystyna Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.