Psychologia: Szczęśliwa dorosłość po nieszczęśliwym dzieciństwie

Psychologia: Szczęśliwa dorosłość po nieszczęśliwym dzieciństwie

rodzicielstwo (2)Na osławionym portalu racjonalista.pl pojawiło się zdanie, z którym się zgodziłem. Brzmiało ono: „My, dzieci lat 50, 60, 70 i 80, byliśmy wszyscy chowani przez patologicznych rodziców i jakoś nikt nie robił z tego afery.

Tak już jest na tej planecie, iż tutaj proces wychowawczy jest tak skonfigurowany, by przystosować nas do życia w szarej, kapitalistycznej masie owieczek. I to jest plan minimum. Jednak życie pokazuje, że w zdecydowanej większości przypadków nawet to minimum minimum nie jest zapewnione.

Nie ukrywajmy już tego za parawanem dulszczyzny i społecznej omerty, proszę. Trzeba głośno wykrzyczeć to, co przez wieki było ukrywane i co miało zostać ukryte na zawsze. Otóż, zdecydowana większość małżeństw, rodzin, jest nieszczęśliwa. Zdecydowana większość rodzin to mniejsza lub większa patologia.

I nie chodzi wcale o ekstremum takie, jak patologia pijacka. Chodzi o patologię emocjonalną. Pisałem dziesiątki razy pewne zdanie: jedno zapijaczone, nieszczęśliwe i rozpaczające pokolenie, płodzi kolejne zapijaczone, nieszczęśliwe i rozpaczające pokolenie. Spójrz na ten świat. On spływa oceanem łez i krwi. Nienawiść, podziały, przemoc, wojny, zdrady, rozwody.

Alkoholizm i setki innych form uzależnień, które dotykają ogromną większość ludzkości, choć żaden psycholog badający temat nie przyzna się do tego nawet na torturach. Tak bardzo niepoprawna politycznie jest to prawda. Gdyby brać na poważnie kryteria psychologiczne (naukowe), to większość Polaków w wieku 15 – 40 lat trzeba by wysłać na przymusowy odwyk alkoholowy.

Skąd zło całego świata się bierze? I znowu bardzo niepoprawny politycznie wniosek: bierze się z.. rodzin. Ludzie w wieku na ogół 18 do 40 lat, nie mający zielonego pojęcia o wychowywaniu dzieci, o psychologii, o podświadomości – bierze się za klepanie dzieci, a potem im rujnuje psychikę. Stąd wyrastają gangsterzy, skorumpowani politycy, zbrodniarze, ludzie nieszczęśliwi i przegrani.

Można to porównać do sytuacji, gdy za sterami nowoczesnego Boeinga naszpikowanego elektroniką, usiądzie pierwsze lepszy „swojski chłopak” spod klatki schodowej, który poza alkoholem, sportem w TV i seksem nie widzi życia. Ale zaraz zaraz – by pilotować samolot, trzeba specjalistycznego przeszkolenia. Tymczasem do jeszcze ważniejszego życiowego zadania – rodzicielstwa i partnerstwa – nikt nas nie uczy.

Dlaczego tak się dzieje? Być może systemowi zależy na miliardach niespełnionych, zapijaczonych i rozpaczających ludzi. Być może ktoś a raczej „coś” żywi się energią, którą oni produkują. Hipotez na ten temat, w tym ezoterycznych, jest wiele.

Faktem jest, że zdecydowana większość z nas ma jakieś traumy wyniesione z dzieciństwa. Objawia się to dwojako. Typ lękowy popada w nerwice, depresje, niską samoocenę, frustrację, i wiele, wiele innych tego typu „programów„. Typ wampiryczny zaś popada w odwrotność, czyli przesadne akcentowanie swojej siły, agresji, męskości – kibole, dresiarze, gangsterzy, borderline, psychopaci, kapitaliści, przestępcy, itp itd, to są wszystko bardzo słabi i zrozpaczeni ludzie.

Kluczem do oswobodzenia się jest paradoksalnie wybaczenie, bo nic innego zrobić nie można. Owszem, my może mamy więcej świadomości w tym względzie, ale pomimo wszystko, i tak dotyczy to tylko nielicznych jednostek.

Szacunek wynika z tego, że masz swój rozum i sam starasz się analizować i dociekać wiedzy o świecie. Elity polityczne gardzą zwykłymi ludźmi dla których jedynym celem życia jest zaspokajanie popędów i pragnień, czyli jak u zwierząt. Micha ryżu, wóda, seks i sport w TV nie czynią Cię człowiekiem. Co najwyżej kapitalistycznym konsumentem. Człowieczeństwo nie jest dane nam a priori, trzeba je wypracować.

Elity polityczne uważają więc, że mają wolną rękę w czynieniu tego, co im się żywnie podoba. Czyli zła. Bo te wszystkie „swojskie chłopaki„, ci „normalni” dali na to przyzwolenie. Jest to swego rodzaju mowa oskarżycielska, bo w skali narodowej i światowej zawsze mamy to, na co się godzimy.

Cytat: „To nie tak, mój młody przyjacielu. Czyż pan sam nie dotarł do prawdy? Czyż nie otrzymał pan wszystkich książek i innych tekstów , których pan poszukiwał? I czy nie znalazł pan w nich potwierdzenia tego, co pan przeczytał albo może przeżył wcześniej? Czyżby nie odkrył pan samodzielnie niejednej tajemnicy tego świata? Kto szuka ten znajduje! Ale większość ludzi wcale nie chce szukać.

Dlatego właśnie nie traktujemy ich inaczej niż zwierzęta, bo te również niczego innego nie szukają. Czy to jasne? Kto nie korzysta ze swego rozumu i nie walczy o wolność osobistą, ten nie odczuwa jej braku. Wiedza jest przecież dostępna! Jest wszędzie. Ale kto tego nie chce dostrzegać, ten widzieć nie będzie. Pan przecież wie, że my się nie ukrywamy, Właściwie nigdy się nie ukrywaliśmy.”
~Jan van Helsing

Zapraszam do odsłuchania audycji poświęconej temu zagadnieniu – jak stać się szczęśliwym dorosłym po nieszczęśliwym dzieciństwie?

Podsumował: Jarek Kefir

Popierasz ideę strony Jarka Kefira? Podobają Ci się moje artykuły, wklejane linki, informacje, obrazki? Jeśli chcesz, możesz wspomóc finansowo to, co robię, przyczyniając się do zwiększenia efektywności mojego, ale też Twojego bloga, Kefir 2010 – bo Ty przecież jesteś moim Czytelnikiem 🙂
Tutaj opisałem, jak to zrobić – link:
https://atomic-temporary-22196433.wpcomstaging.com/wsparcie/

 

30 myśli w temacie “Psychologia: Szczęśliwa dorosłość po nieszczęśliwym dzieciństwie

  1. Jestem czytelnikiem Jacka, cóż pozwolę sobie na wpis. Kiedyś kiedy chodziłem po Górach świadomi swojego człowieczeństwa rozstawali się słowem: „żyj”.
    Tak jest jak w treści artykułu.
    Ostatnio kiedy wstaję rano zwracam swoje oczy ku Słońcu, uśmiecham się i wiem, że żyje dzięki względnej stabilności reakcji na tej gwieździe. Wystarczy mała zmiana w wielkości promieniowania elektromagnetycznego i ten cały świat oparty na złudzeniu zniknie, większa zmiana i dłuższa pozwoli na zniknięcie ludzkiego mrowiska .
    By świat był lepszy trzeba sięgnąć bardzo głęboko do własnego wnętrza – tam wszystko jest.
    „ŻYJ” Jacek, „żyj”.

    Polubienie

  2. no to pojechałeś „ajkawbenorkaw” – straszna i brutalna rzeczywistość w Twych słowach. Dobrze nazwać rzeczy po imieniu. ech…

    Cóż tu debatować, jak płakać się chce. To nie jest ani moja ani Twoja, ani Jarka ani 8 mld ludzi na świcie, w tym i tamtym pokoleniu a nawet kilku pokoleń wstecz, że grupa popieprzonych zwyrodnialców zaczęła knuć. To jest qrwa masakra. Gdyby te patologiczne sqrwysyny nie knuły, to dziś nie było kryzysów, wojen, fanatyzmu religijnego i innych podłych gniotów. Może byłyby kradzieże, rozboje a może i morderstwa ale nie byłoby tego wstrętnego syfu, z któym nie wiadomo jak walczyć?

    Czy zawsze więc wina będzie „rodziców”???? Czy to rodzice są winni, że ukrywają przed dziećmi, jaki popieprzony jest ten świat? A jak to wytłumaczyć dziecku aby było świadome? Tłumaczyć czy nie? Od czego zacząć? retorycznie się pytam 😉

    Polubienie

  3. Jeśli chodzi o program kształcenia ludowych mas, to zgadzam się całkowicie z Jarkiem, że dostosowano go do wykształcenia potulnych roboli dla imperialistów. Toffler pisze/Trzecia fala/, że szkoła ma wychowywać dzieci według trzech kryteriów. Primo mają być posłuszne. Stąd tak silne tłumienie indywidualności i swobody u dzieci. Secundo muszą być punktualne, aby potem nie spóźniały się do pracy. Tertio są zmuszane do wykonywania tych samych monotonnych czynności, aby nadawały się na robotników do pracy na linii produkcyjnej. Dodam tylko, że od małego dzieci są gwałcone. Dla każdego zwykłego człowieka, gwałt dokonywany na dziecku kojarzy się z VI przykazaniem KRK. A czy dokonywaniu obrzędów chrztu na małym dziecku to nie gwałt? po co ma ono potem występować z KRK, unieważniać pieczęcie chrztu etc. Drugim rodzajem gwałtu dokonywanego na dzieciach jest budzenie ich wczesnym rankiem, gdy mają wielką potrzebę snu i wleczenie rozespanych i zapłakanych dzieci do żłobków i przedszkoli, a potem do szkoły. O notorycznym gwałceniu małych dzieci i ich rodziców szczepieniami wszyscy czytelnicy tej strony dobrze wiedzą. Dzieci z ubogich rodzin zabiera się do tzw. rodzin zastępczych, gdzie zawodowi rodzice znęcają się nad tymi sierotami społecznymi. Zamiast wspomagać najuboższe rodziny wielodzietne państwo z pełną premedytacją wspomaga owe rodziny zastępcze. Nie wyczerpuję tematu. Może ktoś dołączy do tej debaty.

    Polubienie

    1. Wielkie dzięki, barra barra. Tym tematem zajmę się zapewne dopiero wtedy, gdy Jarek napisze coś o napojach. Taki tekst bardzo by się przydał. tekst, a następnie debata po publikacji tekstu.

      Polubienie

  4. Dzieciństwo. Bieda. Nędza. Zimno. Głód. Słonina żółtawa solona z beczki, do tego chleb drożdżowy z piekarni, parę razy do roku swojska wędlina. Boczek miał smak boczku, był marynowany i wędzony w wędzarni prawdziwym drzewem, a nie chemikaliami. Z szynki swojskiej przy krojeniu nie lała się woda. Jadano wiele warzyw z lochu, szczególnie kiszoną kapustę, marynaty warzywne w occie, własny sok owocowy z butla, własne wino domowe bez dodatków, do tego cebula, czosnek, chrzan, jabłka i gruszki z własnego lochu, wszystko to było zdrowe. Zboża i ziemniaki były na nawozach naturalnych i produkty z nich były zdrowe. Życie ludzkie było wówczas mniej stresujące, mniej kłopotów i zmartwień. Był analfabetyzm, ale ludzi stać było na gazety. Dziś niewielu na nie może sobie pozwolić, większość 75 % młodzieży nie rozumie tego co czyta. Tempo czytania jest słabe. Brak słownictwa jest niwelowany słowami łaciny kuchennej, pospolitymi wulgarnymi przekleństwami. Klnie młody rodzic, nie klnie małe dziecko, klnie uczeń i uczennica szkoły ponadpodstawowej. Pijaństwo jest na co dzień obecne. Kto nie prowadzi wozu ten pije. Pije miasto, pije wieś, pije młodzież. Palenie papierosów to u małolatów normalka. Kłótnie rodzinne na porządku dziennym. Brakuje mi wiedzy o zażywaniu narkotyków. To zamknięte środowiska i lepiej w nie nie włazić. Nawet aby zdobytą wiedzę opublikować w internecie. Kawa, herbata na porządku dziennym. Do tego sprzedawane w sklepach liczne napoje o bliżej nie znanym składzie. Kto mi poda skład Coca Coli, Pepsi Coli etc? Są one nadal tajemnicą produkcji firm produkujących koncentraty owych napojów.

    Polubienie

  5. wrzuciłeś Kefir WSZYSTKICH do jednego wora. Winą obarczyłeś rodzicielstwo a to błąd. Jestem lekko po 40-ce, więc łapię się w Twe ramy czasowe, o których piszesz. Powiem Tobie, jak jest miażdżąca różnica pomiędzy tamtymi czasami (mojego dzieciństwa) a obecnymi, która przemawia jednak za tym, że „tamte” czasy były zdecydowanie lepsze.
    – rodzice wychodzili o 5-6 rano do pracy
    – pracowali 8 godzin – powtarzam 8
    – wracali koło 15-16 do domu i ja również (ze szkoły)
    – codziennie obiady były na stole
    – prawie codziennie, bywali u nas goście – rodzinka, znajomi, moi kuple, koleżanki, śmigałem po podwórku i nikt nie martwił się, że coś mi się stanie
    – o rozwodach wśród dorosłych – w tamtych nie słyszałem bardzo bardzo bardzo sporadycznie
    – w domu mieliśmy telefon stacjonarny i jak wychodziliśmy z domu, to każdy mógł nas pocałować w dupę – bo nas nie było. Każdą sprawę mogliśmy przemyśleć, rozważyć i po jakimś czasie oddzwonić i z kimś pogadać
    – w tv miałem kilka programów a dysneya oglądałem w niedzielę (jak zrobiłem lekcje)
    – mięso, nabiał, oranżada, lody – to były smaki!!!!
    – …

    co jest teraz?
    – rodzice wychodzą o 6-7 rano do pracy
    – pracują 8-10 godzin – powtarzam 8-10 a nawet 12
    – wracają koło 17-18 do domu i dzieci również (ze szkoły – system II zmianowy)
    – codziennie obiady nie ma na stole, bo to juz pora na kolację
    – praktycznie w tygodniu, rodziny nie przyjmują gości, bo zwyczajnie jest za późno. Rodzinka, znajomi, kuple, koleżanki? dostępni są tylko w komórce albo w necie a śmiganie po podwórku po szkole zamartwia rodziców, bo dopalacze, brak czystych podwórek a niedługo „islam”
    – o rozwodach wśród dorosłych – w tych słyszę bardzo bardzo bardzo często
    – w domu są telefon komórkowe i jak wychodzi się dziś z domu, to każdy może dalej nas nękać – bo jesteśmy „w zasięgu”. Każdą sprawę trzeba NA JUŻ przemyśleć, rozważyć i od razu podjąć decyzję
    – w tv mam kilkadziesiąt programów a córa nie wie, który oglądać
    – mięso, nabiał, oranżada, lody – co to jest???!!!!
    – …

    można tak dłuugo wyliczać te różnice. Jedno co łączy tamte czasy i obecne, to alkohol w sklepach. Wtedy był praktycznie tylko dostępny jako tradycyjna wódka, piwo i bełty. Dziś sklepy alkoholowe przypominają niekończące się półki, zapieprzone od procentami od dołu, do góry.

    Patologia rodzi się w głowie a nie w rodzinie. Pytanko. Dość jasno wyrażasz swój ból do rodziców, którzy są winni czasów w których żyli. Qrwa Kefir! A o czym Ty masz swój blog? Czy myślisz, że nasi rodzice nie wiedzieli co się dzieje na świecie? Może nie znali tyle szczegółów co dziś, może nie zdawali sobie sprawy na ilu płaszczyznach naszego życia odbywa się GWAŁT LUDZKOŚCI. Pytam więc. Czy to wina rodziców, którym system podciął skrzydła? Jedni tego nie unieśli, innych system wyjebał w powietrze, inni przetrwali, uodpornili się i nie dali się zastraszyć.

    Wiesz Kefir. Masz niepowtarzalny blog i ciekawe poruszasz tutaj tematy. Wiele materiałów, które publikujesz zawierają wiele treści ale ten, przedmiotowy temat, którego wielowątkowość jest porażająca, wyskrobałeś chyba na kiblu, bo przeczytałem go w 3 min. I stawiasz wyrok, że rodzice są winni a ich głupie dzieci są zaprogramowane i dziś są pijakami, ćpunami, mafią, etc.

    Słabo dziś Kefir. Słabo i jednostronnie. Odczytałem Twój materiał, jak wyrok tyrana na ludzkości. poniosło Cię, masz ciężki dzień? jakaś niewyjaśniona/niezakończona sprawa z dzieciństwa dała się we znaki?

    i wiesz co Tobie powiem. CHCĘ QRWA DO TAMTYCH CZASÓW BO BYŁY… TAKIE BEZPIECZNE I PRZEWIDYWALNE

    PS. Dobre słowa piosenki na dzisiejszy wieczór https://www.youtube.com/watch?v=-KwwM1w6-W8

    Polubienie

  6. ja ze swoich przeżyć z dzieciństwa wyciągnęłam wnioski i wyrosłam na całkiem rozgarnięta” kobite”. Ale jak spodziewałam sie dziecka ogarniał mnie zwykły strach. Jak ja sobie poradzę, jaki człowiek z tego berbecia wyrośnie, czy nauczę wszystkiego co najważniejsze, czy dam wzorowy przykład? I tak w kółko. Potem jak chodziłam z wózkiem zastanawiałam sie ” dlaczego nie ma egzaminu na matkę” przecież te durne baby koło mnie wcale sie tak nie przygotowują do swojej roli? Wcale im nie zależy? Dzieci im sie chowają a nie wychowują. Odstawiają dziecko od piersi po kilku tygodniach – bo k**** dla wygody, dają do żarcia cukier a potem lament ze zeby czarne. nie uczą sie gotować, nie maja pojęcia jak karmić dziecko zeby było zdrowe. A po kolejne i najważniejsze – nie maja kompletnie pojęcia jak dbać o zdrowie dziecka, tylko idą na łatwiznę i faszerują dzieciaka trucizna ze szczepionek. A potem lament bo dziecko choruje, no czemu choruje, przecież takie wyszczepione. Nosz…………….ć

    Polubienie

      1. Kochana. No nie przesadzaj. Jak ci zależy to znajdziesz sposób żeby sie dowiedzieć. Mi na tacy nikt rozwiązań nie podawał. Radzę zaciskać poślady i „do ro bo ty „

        Polubienie

        1. @Dbam_o_zdrowie. żenującą reprezentujesz postawę. Więcej empatii życzę, bo karma (tzw. boomerang) zawsze wraca, tylko nie wiadomo kiedy i z której strony walnie 😉

          PS. Nigdy od nikogo nie prosiłaś o pomoc ani jej nie otrzymałaś? przykre co napisałaś

          Polubienie

          1. Zgadzam się jest to postawa typu „wiem ale nie powiem”. Można jej wskazać literaturę dać dobre rady na przyszłość czy podać adresy stron ale nikt nie będzie jej wyręczać w „matkowaniu”. Przede wszystkim powinna być ODPOWIEDZIALNA i trzeźwo myśląca nie ulegająca presji rodziny, sąsiadów czy przyjaciół.

            Polubienie

            1. a może jest to postawa „nie wiem i nic nie powiem” 😉 sądzę, że gdyby ta dbająca o zdrowie miała czym się pochwalić, to by się pochwaliła 😉 a tak? el doopa!

              PS. Merlnowilk! w tym konkretnym przypadku, nie masz co się martwić tą wstrętną postawą. Zadałaś pytanie osobie, która nie może Tobie pomóc, bo ta osoba nie może pomóc sama sobie. Pod czaszką tej osoby, coś się dzieje i nie jest to nic dobrego 😉 do czasu, aż boomerang (czyt. karma) wróci pierdolnie. wtedy cośzrozumie albo nie 😉

              Polubienie

      2. Nie przejmuj się takimi ludźmi, którzy mówią „nie przesadzaj, radź sobie sama, mi nikt niczego nie podał na tacy, itd.” i że sama masz sobie radzić. Tacy są ludzie, patrzący tylko na siebie, a innym w ogóle nie doradza, nie pomogą. Juz nie będę mówić dosadnie, co myślę o tej Pani, co Ci w tak przykry sposób napisała.
        W prawdzie nie mam dzieci, ale wiem dużo na ten temat. Czytam, obserwuje i wyciągam wnioski.
        Jak chcesz, to możemy pogadać. ☺

        Polubienie

  7. Współczuję Ci Kefirku Twoich traumatycznych doznań z dzieciństwa. Musiały być zaiste tragiczne, skoro na każdym kroku podkreślasz patologię związane z życiem rodzinnym. Sądzę, że połowa rodziny (łącznie z katechetą) molestowała Cię seksualnie. Druga połowa tego nie czyniła, ponieważ stan permanentnego upojenia alkoholowego temu nie sprzyjał. Myślę, że taki model rodziny występuje w społeczeństwie, lecz trzeba być kompletnie wyalienowanym aby twierdzić, że stanowi on normę w naszym kraju.

    Polubienie

    1. Nic z tego co piszesz powyżej nie jest prawdą, drogi chrześcijaninie.
      Ale fakt, ludzie nie umieją wychowywać dzieci, kierują się egoizmem i mamy co mamy – 50% młodych małżeństw się rozpada, większość tych którzy muszą ze sobą być, są nieszczęśliwi. Spytaj swojego sumienia, czy znasz choć jedną szczęśliwą rodzinę. Aha, i szczęście „facebookowe” – na pokaz – się nie wlicza.

      Polubienie

      1. Co do tego ma moje wyznanie ? Czy moja wypowiedź miałaby inny sens, gdybym był np. buddystą ? Idź na całość i podziel ludzi na tych, co walą konia lewą lub prawą ręką. Jaki masz staż małżeński i ile dzieci wychowałeś, żeby w tak autorytatywny sposób formułować swoje opinie ? „Pejsbooka” nie używam, to dobre dla pojebanych ekshibicjonistów.
        PS
        Nieskromnie powiem, po kilkudziesięciu latach małżeństwa, że swoją rodzinę uważam za szczęśliwą i mam pewność, że zawdzięczam to Bogu.

        Polubienie

          1. Poziom dyskusji do mnie nie przemawia, ale zgodzę się z rybolem. Tylko Chrystus moze dac szczęście rodzinie. I nie chodzi tu o pozorna religijność, swietoszkowatosc na pokaz. Sednem sprawy jest prawdziwa miłość, a do tej uzdalnia tylko Chrystus. Sami nie wyjdziemy poza swój egoizm, zranienia, kompleksy. Tylko z Chrystusem można być zdolnym do prawdziwego przebaczenia i dawania siebie swoim bliskim, ale teżprzyjmowania swoich bliskich i kochania ich takimi jacy sa, z całym ich bagażem. I nie trzeba wtedy żadnych ucieczek w uzależnienia, pozory, zdrady, gierki. Ale wiem, że dla osób niewierzących to bzdura, zabobon. Uważacie że swoimi siłami, jakąś psychoanaliza, autoanaliza itp można coś zmienić. Ja już wiem, że nie można. Pewnie niejedni uznaliby nasza rodzinę za patologie. Nie ukryawamy emocji, jak jesteśmy szczęśliwi, to na maksa, jeśli się klocimy to nie raz mury drżą, ale nie ukrywamy tego ani w sobie ani w 4 ścianach. Nasze dzieci widzą nasze kłótnie, ale widzą też jak się przeraszamy, jednamy, przebaczamy sobie. I na codzień musimy się zmagać z bagazami z dzieciństwa, ale te dźwiga z nami nasz Bóg.

            Polubienie

            1. Napisałeś:
              „Tylko Chrystus moze dac szczęście rodzinie. I nie chodzi tu o pozorna religijność, swietoszkowatosc na pokaz. Sednem sprawy jest prawdziwa miłość, a do tej uzdalnia tylko Chrystus. Sami nie wyjdziemy poza swój egoizm, zranienia, kompleksy. Tylko z Chrystusem można być zdolnym do prawdziwego przebaczenia i dawania siebie swoim bliskim”

              -Nie będzie dla Ciebie chyba zaskoczeniem, jeśli napiszę, że do tego wcale nie trzeba żadnego Chrystusa, ani żadnego jahwe, ani żadnego allaha itp itd. Nie zawłaszczajcie pojęcia miłości uniwersalnej tylko dla jednej religii. To, co przedstawiłeś w swoim komentarzu, wartości na jakie się powołałeś – SĄ OGÓLNOLUDZKIE, UNIWERSALNE. Nie potrzeba do ich wcielania w życie ani religii, ani ideologii. To Twoje wnętrze, Twoja decyzja i Twoja własna praca zmienia (Twój) świat i świat Twojej rodziny. A nie religia czy ideologia. Religia może co najwyżej nadać siły Twojemu wnętrzu, ale to się rzadko udaje. Najczęściej religia powoduje strach i dulszczyznę.

              Polubienie

              1. Uważam,że na początku drogi rozwoju człowieka religia jest potrzebna ponieważ jest jak linijki na kartce na której uczymy się pisać.Pózniej,gdy już piszemy na gładkich kartach zaczyna przeszkadzać i ograniczać nasze boskie wnętrze.To jednak może zrozumieć tylko ten,który już tam jest.

                Polubienie

                1. Nie każdy rodzi się na Twoim poziomie rozwoju i musisz to brać pod uwagę.Ludzie na początku swojej drogi potrzebują drogowskazu.

                  Polubienie

                2. Racja. My w szkole też potrzebowaliśmy troskliwej pani nauczycielki, która gdy trzeba – poprawi nasze kulfony podczas pisania literek, a innym razem przyłoży linijką po ręce 😉

                  Polubienie

                3. tak Was „słucham/czytam” o powiem, bo mi się przypomniało: „Nie potrzebujesz religii, aby być etycznym. Jeśli człowiek nie potrafi rozstrzygnąć czym jest dobro a czym jest zło, tzn. że brakuje mu empatii, a nie miłości”. hehe 😉 szach i mat. I co teraz?

                  Polubienie

Dodaj odpowiedź do rybol Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.