CO BY BYŁO GDYBY LUDZIE ŻYLI 1000 LAT JAK PRZED WIEKAMI?

Przekazy wielu starożytnych ludów i kultur mówią, że przed wieloma tysiącami lat ludzie żyli po 1000 i więcej lat. Mówi o tym nie tylko Biblia, ale różne inne pisma, księgi i podania. Zastanówmy się chwilę nad tym pytaniem: co by było gdybyśmy żyli 1000 lat, a nie po 70 jak obecnie? Okazuje się, że zadziwiająco wiele problemów społecznych i różnych innych byłoby rozwiązanych..

Tak jak na obrazku powyżej – cztery cywilizacyjne niedobory. Witamina D3 – dotyczy co najmniej 90% Polaków w okresie wrzesień-maj. Witamina C – wszyscy, bo mamy zablokowaną biosyntezę. Magnez – większość ma za niski poziom, bo spożywamy o wiele za dużo wapnia (antagonisty magnezu). Jod – Bałtyk jest morzem zimnym i dostarcza śladowe ilości tego pierwiastka.

Przykładów niedociągnieć natury przy projektowaniu ludzkiego organizmu jest dziesiątki jeśli nie wiecej. Nie chodzi tylko o ewidentne „buble” biologiczne które znają chyba wszyscy. Podstawowy problem ludzkiej natury który generuje wrecz cywilizacyjne problemy, to rozszczepienie (de facto: schizofrenia) jednostki decyzyjnej człowieka na trzy obszary:

-podświadomość (mózg gadzi, reaguje w czasie ułamków sekund lub mniejszym, ma poteżną moc obliczeniową niczym superkomputer, podejmuje wiekszość decyzji poza naszą kontrolą);
-świadomość (umysł logiczny, racjonalny, ma skrajnie niewielką moc obliczeniową niczym MS DOS, pełen pułapek, neuroz, traum, z jego obłednymi ideologiami, doktrynami, religiami itp itd);
-nadświadomość (dusza, przemawia najciszej, ma jeszcze wiekszą moc obliczeniową niż podświadomość, ludzie wypierają sie kontaktu z nią. Jest połączona z podświadomością i czesto działa i wpływa poprzez podświadomość by ominąć pułapki i psychozy umysłu logicznego);

Uwielbiany przez teoretyków konspiracji symbol piramidy NWO z wszystkowidzącym okiem, jest tak naprawde symbolem tego rozszczepienia na trzy osobne ośrodki decyzyjne. Piramidę można interpretować jako symbol całości naszego jestestwa. Można ją także interpretować w sensie społecznym. Symbolika piramidy jest uniwersalna. Wartości które są najniższe, są na samym dole piramidy i ilościowo jest ich najwięcej. Wartości „średnie” to oczywiście środek piramidy i jest ich już wydatnie mniej.

Góra piramidy (wszystkowidzące oko) symoblizuje nadświadomość, duszę człowieka. Jest jej ilościowo najmniej i jest oderwana od reszty piramidy – co jest symbolem raju utraconego, braku kontaktu z Bogiem. Środek piramidy symbolizuje świadomość (rozum logiczny) i jest go już wiecej. Natomiast podstawa piramidy której jest najwiecej, to podświadomość z jej poteżną armią – neurobiologią, neuroprzekaźnikami, emocjami, żądzami, instynktami, pragnieniami.

Tak się zastanawiam, po co ktoś / coś tworzył ludzki organizm tak, by nie mógł pobrać podstawowych składników ze środowiska? A może prawdą jest teoria spiskowa, że przed tysiącami lat (po upadku Atlantydy?) ktoś nam majstrował w genach? I skrócił nam przy okazji życie z 1000 lat do max 130 lat? Gdyby ludzie żyli tysiąc lat, to byliby znacznie spokojniejsi, bardziej pokojowi, mniej agresywni.

Bo na wszystko byłby czas. Teraz praktycznie całe życiowe doświadczenie trzeba „załatwić„, a przynajmniej zacząć przed 30-stką – „wyszumienie się„, pozycję zawodową, wykształcenie, rodzinę jak ktoś chce. Bo w wieku 30 lat człowiek zaczyna się powoli starzeć zdrowie i witalność już nie ta, a 40 czy 50 letni organizm to praktycznie wrak.

Ludzie to podświadomie wiedzą i stąd nasila to ich agresje, niepokój, postawę roszczeniową wzgledem innych i egoizm. Człowiek dobrze wie, że wiek 15 do 30 lat to jego najlepsze lata, i czesto praktycznie jedyne lata tej ziemskiej radości. Stąd tak łapczywie ją chłonie. Robi wszystko by łapać te upływające coraz szybciej chwile. Wiec nie zważa na innych, łapczywie chwyta dzień, idzie po trupach do celu.

Czesto schemat jest taki – że człowiek może wybawić sie, wyszumieć do 25 czy 30 roku życia. Na to jest społeczne przyzwolenie. Potem kończy studia i bezlitosna maszyneria społeczna pochłania go bez reszty. Praca w korpo, ślub (bo rodzina dogaduje „kiedy wreszcie sie ustatkujesz„), wyścig szczurów. Budowanie swojego statusu społecznego (coraz to nowe i nowe zachcianki i wydatki, kredyty, hipoteczniaki). Potem przychodzi 30-stka, wiec żądaniem społeczeństwa jest byś założył rodzine.

A to oznacza de facto koniec beztroski młodości. W naszej drapieżnej rzeczywistości społeczno-ekonomicznej oznacza to czesto pogrzeb jakiegokolwiek życia towarzyskiego, seksualnego, oznacza to koniec codziennych radości. Jest odpowiedzialność, obowiązki, kredyty, troski, szarość i burość dnia. To wtedy zaczynają sie pierwsze nerwice, depresje, zdrady, pracoholizm, nałogi.. Potem dochodzą cukrzyce, zawały, nadciśnienie, choroba hashimoto i szereg innych, bedących teraz plagą.

Gdy masz te 50 lat, dzieci odchowane – stoisz już de facto nad grobem. Organizm – czesto jest to wrak fizyczny i psychiczny, nie oszukujmy sie. Zaczyna sie starość – szara, brzydka, traumatyczna. Może ona trwać 10 lat, może trwać i 70 lat, do 120 roku życia, ale co to zmienia? W pewnym momencie światło Twojego życia gaśnie. Twoje ciało wraca tam skąd przyszło – do Ziemi, tej Ziemi, która w taki spokojny i niewzruszony sposób traktuje swoje dzieci wszystkich gatunków i płci.

Społeczne żądania i oczekiwania są wzajemnie sprzeczne i wzajemnie wykluczające sie. Są one nie do pogodzenia i tym samym nie do spełnienia. Masz 20, 30 lat? Spoko, myślisz że to jakoś pogodzisz, ogarniesz te społeczną schizofrenie.. Ale tryby tej maszyny kiedyś sie zatną. Prosze, nie zazdrośćcie tym szarym do bólu „normalnym” Kowalskim.

Ale zaraz zaraz.. Gdybyśmy żyli tysiąc lat, na wszystko mielibyśmy czas i miejsce. Na całe piekno ziemskiego doświadczenia z jego ogromną różnorodnością i pełną paletą barw. Wybawić sie, wyszaleć, wyszumieć, i przy tym zdobyć wykształcenie i ogromne umiejetności zawodowe? A prosze bardzo, masz na to 100, 200 a nawet 300 pierwszych lat życia! Czyż to nie wspaniałe? Potem gdy Ci sie znudzi i zapragniesz głebi w swoim życiu – w wieku tych 200 czy 300 lat zakładasz rodzine z te naprawde bliską osobą, bratnią duszą, którą poznałeś w wieku lat 100, bedąc już pełen autentycznej życiowej mądrości, ale wciąż w sile wieku.

Odchowujecie dzieci, mija zaledwie 30 lat Waszego życia, a Wy dalej jesteście w pełni sił witalnych! Możecie teraz zająć sie dalszym rozwojem zawodowym. Możecie dalej bawić sie, szaleć, poznawać smaki ziemskiego życia. Potem przychodzi wiek tych 400, 500 lat.. Zauważacie że życie to coś wiecej, pragniecie rozwoju duchowego, poznawania odwiecznej wiedzy? A prosze bardzo, macie na to kolejne 500 lat Waszego życia! Przez te 500 lat możecie oczywiście dalej rozwijać sie zawodowo, naukowo, możecie mieć kolejne i kolejne dzieci.

Zmierzam do tego, że przed wiekami ktoś (coś?!) zrobił/o nam ogromną krzywde, manipulując nam w genach i skracając długość życia z tysiąca lat do 120 lat. Był to zabieg tak perfekcyjnie zły, że aż diaboliczny. O tym, że ludzie kiedyś żyli tysiąc i wiecej lat, mówi nie tylko biblia. Ale szereg starożytnych pism z całego świata, z różnych szerokości geograficznych, z różnych, odległych od siebie kultur. Dlaczego tak sie stało? Odpowiedzi jednoznacznej nie ma, są tylko domysły niknące gdzieś hen w mrokach naszych pradziejów.

Czy kiedykolwiek sie nad tym zastanawialiście? Ileż mniej byłoby agresji, nienawiści, podziałów, deptania innych, gdyby ludzie na wszystko mieli czas! Ile wiecej byśmy zgromadzili wiedzy (naukowej i duchowej) gdybyśmy żyli tysiąc lat. Pomyślmy co by było, gdyby Einstein czy Tesla żyli tysiąc lat, gdyby właśnie dziś obmyślali nowe wynalazki. Co by było, gdyby tysiąc lat żyli Osho czy Anthony de Mello, i do dziś przekazywali wiedze?

Są to myśliciele którzy dali podwaliny pod budowe nowego rdzenia cywilizacji (new age), bo dwa stare (chrześcijaństwo i kartezjańsko-newtonowki racjonalizm) są już niewydolne i rozpadają sie. Oni żyli w czasach, gdy ujawnienie całości wiedzy nie było możliwe. Zostawili nam tylko i wyłącznie oderwaną od życia teorie. Ich doświadczenie i przekazana wiedza jest niekompletna, bo brakuje w niej najważniejszego – praktyki i kreacji. O tym pisałem już kilka razy i ten temat bede poruszał jeszcze przez wiele felietonów.

.

.

Autor: Jarek Kefir

Witaj. 🙂 Moja strona utrzymuje się z darowizn czytelników. Nie organizuję szemranych warsztatów, na których mówi się o czarach-marach, cudach niewidach i jeszcze trzeba za to płacić. Wolę mówić prawdę prosto z mostu, nie pasjonuje mnie oszukiwanie ludzi. Szerzę świadomość i wiedzę na tyle, na ile mogę, i mam nadzieję, że przyniesie to coś dobrego. Nie wprowadzam płatnych treści. Chcę, by moje publikacje były dostępne dla każdego. Jeśli cenisz moją pracę, to możesz wspomóc moje publikacje finansowo.

Możliwości wsparcia moich publikacji:

➡️ Na konto bankowe:
Dla: Jarosław Adam
Numer konta: 16102047950000910201396282
Tytułem: Darowizna

➡️ Wpłacającym z zagranicy potrzebne są także te dane:
Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL16102047950000910201396282

➡️ Na Pay Pal: Kliknij poniższy link:
https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

39 myśli w temacie “CO BY BYŁO GDYBY LUDZIE ŻYLI 1000 LAT JAK PRZED WIEKAMI?

  1. wwww
    cyt „będziemy sobie tworzyć bożków w postaci matki boskiej,jezusa syna jedynego bożego”

    Gdyby ludzie czytali Biblie i stosowali się do slow w niej zawartych to nie tworzyli by bożków bo w Biblii jest to nazwane bałwochwalstwem!!!

    cyt. ” i będziemy dalej wierzyć w raj obiecany który nigdy nie nadejdzie ?”

    Nigdy nie mów nigdy!
    Spełniły się wszystkie proroctwa zawarte w Biblii i to również się spełni!
    Ludzka natura jest niecierpliwa chwielibyśmy już natychmiast ( ja tez, tak mam – uczę się cierpliwości, choć przychodzi mi to z trudem, to staram się….)

    Polubienie

  2. Krysiu!
    Bóg prawdziwy nigdy nie zmienia swoich planów!
    Chyba, ze ludzie okażą skruchę wtedy nawet On tak potężny ocalił Niniwę, bo jej mieszkańcy uwierzyli w słowa proroka Jonasza. Czyli ich zmiana postępowania sprawiła, ze 120 tys miasto zostało uratowane.

    cyt.” Nie łatwiej, wygodniej i prościej płynąć z nurtem, do coraz szerszych wód?

    Wiesz, ze tylko zdechłe ryby płyną z prądem!?

    cyt. „Mogłabyś przez tydzień wznieść się ponad wszystkie religie, które używają niezliczonych ,,imion” Boga i przytaczają treści swoich pism?
    Mówiąc wprost. Mów o Bogu (jak najbardziej), ale nie użyj przez tydzień nazwy własnej i nie cytuj pisma, jakim posługuje się twoja religia.

    Masz racje Krysiu używają niezliczonych imion Boga, ale zauważyłaś, ze ja posługuje się tylko jednym – Jehowa to mój Bóg! A nawet nazywam się Jego świadkiem, to niezwykły przywilej.

    Gdyby np. Twój bliski przyjaciel był prezesem ogromnej firmy, jesteś z nim na „Ty” i zaczynasz mówić do niego codziennie „Panie prezesie”, co by o Tobie pomyślał?

    cyt. „Po prostu w ten sposób nie będziesz w sprzeczności z setkami religii”

    Ale ja chce być w sprzeczności z tysiącami religii, bo moja jest wyjątkowa, nie znajdziesz takiej drugiej. Panuje wśród jej wyznawców – miłość, wszyscy krocza śladami Jezusa. Juz teraz przekuwają miecze na lemiesze. Drogowskazem dla wszystkich jest Sowo Boże.
    Tak Krysiu niczego nie chce zmieniać. Pozdrawiam Cie : )

    Polubienie

  3. Wniebniety gmo przecież sam dokonałeś wyboru!?

    Urągasz Jehowie, jesteś szyderca zamiast się ogarnąć, brniesz w to dalej. Dlaczego masz pretensje, ze wreszcie będzie na Ziemi porządek? Ze ten , który ja stworzył nie możne patrzeć na to co się z nią robi? Ludzie bez Boga nie potrafią rządzić sprawiedliwie!
    Mieli możliwość się wykazać przez 6 tys lat. Historie znasz doskonale ale wciąż jej bronisz – byle jak byleby było: wojny, zabójstwa, choroby, śmierć, niewolnictwo, korporacje, wyzysk a teraz uchodźcy, którzy są tylko „narzędziem” dla „mocarzy” tego świata, żeby skłócić i pokazać jak oni „idealnie” rozwiążą ten problem. Tu jednostka się nie liczy tylko plan!
    A ty ich popierasz „całym sercem” ! A zatem nie powinieneś mieć pretensji do Boga, ze ma zgoła inny plan. Najważniejsze, ze już o tym wiesz!

    Polubienie

    1. ,, ! A zatem nie powinieneś mieć pretensji do Boga, ze ma zgoła inny plan.”

      Jakie piekne zdanie. Zostało w nim użyte tylko słowo ,,Bóg”
      Z Bogiem, jak z rzeką. Ma niezmienne plany. To człowiek płynący w niej pod prąd jest znoszony w zarośla, korzenie, wiry i meandry, wrzeszcząc przy tym: ,, Nosz cholera, Bóg znowu zmienił plan!”
      Nie łatwiej, wygodniej i prościej płynąć z nurtem, do coraz szerszych wód? A te dalej poniosą w jeszcze większe przestrzenie.

      Agnieszko, mam do ciebie prośbę. Myślę, że wykonalną.

      Mogłabyś przez tydzień być w swoich wpisach Światową Kobietą? Mogłabyś przez tydzień wznieść się ponad wszystkie religie, które używają niezliczonych ,,imion” Boga i przytaczają treści swoich pism?
      Mówiąc wprost. Mów o Bogu(jak najbardziej), ale nie użyj przez tydzień nazwy własnej i nie cytuj pisma, jakim posługuje się twoja religia.
      Zapewniam cię, że używając uniwersalne słowo ,,Bóg” nic złego się nie stanie. Po prostu w ten sposób nie będziesz w sprzeczności z setkami religii.

      Możesz przez tydzień tak uczynić?

      Polubienie

  4. no Kefir – pojechałeś…co raz to lepsze te Twoje „wstawki” – tak trzymaj i się nie daj byle rozrabiakom, próbujących wybić Cię z „rytmu”…Pozdrawiam

    Polubione przez 1 osoba

    1. Rybol, Ty kolejny wirusie… Myślę, że trochę Ci się dziś jednak popierdoliło… A jak masz wolną wolę, to do lasu baranie! I tam się ucz!

      Polubienie

      1. ,, Bo w wieku 30 lat człowiek zaczyna się powoli starzeć zdrowie i witalność już nie ta, a 40 czy 50 letni organizm to praktycznie wrak.”

        Nie zazdroszczę ci, Jarku, takiej wizji swojej przyszłości.
        Gdy będziesz miał 50-tkę i tak się faktycznie będziesz czuł, to wiedz, że sam sobie zakrzywiłeś przestrzeń, która już wchodzi na wypaczone tory, gdy piękni, młodzi ludzie, jakimi WY! Jesteście, rozmawiacie o lekach, suplementach i wspomagaczo-dopalaczach.

        PROSZĘ, LUDZIE, OGARNIJCIE SIĘ! WASZ UKŁAD IMMUNIOLOGICZNY JEST W SZCZYCIE ENERGII WITALNEJ!
        Trzydzieści lat nie chce być dokarmiane z zewnątrz. Ono wspaniale da sobie radę samo, nie potrzebuje zewnętrznego powera.
        Ale jeśli młody człowiek wyłącza pracę układu odpornościowego poprzez doładowania z zewnątrz, układ odpornościowy siada, jak każdy człowiek zmuszany do bezczynności.
        Tak, wówczas zgadza się. Z trzydziestolatków, wymieniających się miedzy sobą kolekcjami leków i suplementów, staną się wraki za dwadzieścia lat, BO ICH EGO OD TRZYDZIESTEGO ROKU ŻYCIA KODOWAŁO NIEDOSKONAŁOŚĆ, NIEDOŁĘŻNOŚĆ I BRAKI TEGO CZY TAMTEGO.

        A odnośnie 1000-letniego życia.
        Ze względu na stan spolegliwego poddawania się kontroli przez matrix, 120 lat to i tak bardzo dużo.
        Po co ludziom w dzisiejszym świecie więcej lat, skoro nawet tych, które mają, nie chcą, nie potrafią przeżyć właściwie?
        Człowiek w końcu stanie sie motylem, by umieć zauważyć i docenić chwile.

        Jak mi się ładnie zrymowało.

        Pozdrawiam.

        Polubienie

        1. Ja myślę, że autorowi nie chodziło o snucie wizji konkretnie swojej przyszłości, tylko o „programowanie” się społeczeństwa na nadejście starości, chorób i śmierci w wieku kilkudziesięciu lat. I w odwrotną stronę – prezentowanie myślenia, że we wcześniejszym wieku wolno wszystko, co też nie jest prawdą i ma swoje konsekwencje w wieku późniejszym.
          Przytoczona wizja życia 1000 lat bardziej mi się podoba i nie zgadzam się ze sceptycyzmem niektórych, że tak długie życie stałoby się nie do zniesienia, a na planecie zrobiłoby się przeludnienie. Nie do zniesienia (a w każdym razie trudne) jest życie jakie wielu prowadzi teraz, a przeludnienie już jest faktem. Sądzę, że gdyby żyło się tak długo, miałoby się więcej czasu na rozważne spłodzenie potomstwa, i do żadnego przeludnienia by nie dochodziło :). A nie tak jak do tego zachęcają specjaliście – czym szybciej, tym lepiej, i to na długo przed nadejściem menopauzy, a potem dać się owinąć w macki systemowi, żyć szybko i w pędzie i w rezultacie nie dać sobie szansy na zrealizowanie w pełni swojego twórczego potencjału.

          Polubienie

          1. Nie potrafię wyobrazić sobie 1000-letniego Pink Floyd, ani nawet 500-letniego z prostej przyczyny – nie dożyliby :). Selekcja naturalna narkomanów :).

            Polubienie

    2. Każda osoba ludzka posiada wolność wyboru. Za wybory dobra, prawdy i sprawiedliwości jest nagradzana a za im przeciwne – karana.

      Polubienie

      1. Lesiu chłopcze – jaka to wolność wyboru jesli jestes oceniany?
        Jeszcze mi tu pierdolniesz ze robi to kochający Bóg! Myśleć kurwa – mysleć!
        Od razu przypomina mi się zwierzak z Mopeth schow który kręcił sie na głowie krzycząc – mysleć mysleć! Ty mi tu pierdolisz jakies formułki usłyszane od księzula który ma cię w dupie i liczy sie dla niego tylko twoja forsa. Korzystaj chłopie z tego co masz pod kapeluszem!

        Polubienie

        1. A ja mam wolność wyboru! Czy wsiąknę w możliwość drapania się po głowie i dupie., czy wykorzystam umysł i jego narzędzia czyli myśli.
          Jeśli dziś jestem zmianą, która ma nastąpić(wprawiam siebie w stan odczuwania radości po spotkaniu, które ma się dopiero odbyć), to ,,ściągam” energie dla tego przykładowego spotkania, po którym nie jest inaczej, jak wtedy, gdy je wcześniej odczuwałam, zanim zaistniało.
          To jest mój wybór, to jest moja wolna wola. Nikt nie jest w stanie odebrać mi wolności myślenia, które jest zaczynem wielu, materializujących się wydarzeń, sytuacji i klimatów w moim życiu.
          Myśl, wyobrażenie, odczucie wkładane w to, co ma nastąpić.Dziękowanie jakby już się odbyło. Czy w takich działaniach ktoś nam ogranicza wolność?
          Prawo wyboru rozpina się między reagowaniem po wydarzeniu – bez naszego udziału – a wcześniejsza reakcją na wydarzenie, które ma dopiero nastąpić.
          Nie ma problemu w rozwijaniu siły stwórczej. On może istnieć, i istnieje często, w tym, że nie jesteśmy dostatecznym potencjałem dla samych siebie, aby zagęszczać plan fizyczny do stanu realizacji swoich myśli i odczuć.

          Przecież często zadowalamy się piękną muzyką, nie mając pojęcia jak została dla naszych uszu i odczuć stworzona.

          Serdecznie pozdrawiam.

          Polubienie

        2. ,, Lesiu chłopcze – jaka to wolność wyboru jesli jestes oceniany?
          Jeszcze mi tu pierdolniesz ze robi to kochający Bóg! Myśleć kurwa – mysleć!”

          A ty, Boguś, coś taki rozdrzaźniony podczas OCENIANIA wypowiedzi Leszka?

          No tak, w końcu to twój wybór …

          Polubienie

        3. ,, Zapomnialem…Leszek jest zwolennikiem teori biblijnej zrodzonej z bajdurzen pijanego rabina na pustyni gobi.”

          I chyba na tym polega cały ambaras, że uznano go za pijanego, ponieważ tylko 10% jego ,,bajdurzeń” wzięto na stół, zmieniono, przekłamano i pokazano maluczkim.
          Pozostałe 90% ukryto przed światem, ponieważ stały w jawnej sprzeczności z polityką i interesem ,,pasterzy”. A wszystko przeinaczać i dopasowywać? – Toż to by łeb ,,uczonego w piśmie” eksplodował z przegrzania! 😀 😀

          Kto to śpiewał? ,, Zielono mi …….”

          Polubienie

      2. Leszku pobożny, jesteś pod wpływem Sorata jak w mordę strzelił. 😀

        „Jakie są sposoby Sorata na zawładnięcie jaźnią człowieka, oprócz wmówienia mu, ze jest Bogiem, Sędzią i Równowagą? Wchodzi w wyobrażenia ludzi na temat Boga, podszywa się pod naczelne bóstwa wszystkich kultur i religii i doskonale je udaje, łącznie z chrześcijańską Trójcą, Judaistycznym Jahve, New-Age’owym „Źródłem”. Ma jednak kilka słabych punktów, po których można go rozpoznać. Punkty te opracowałam na podstawie własnych doświadczeń i próbie ich weryfikacji, jak i po analizie doświadczeń innych osób.

        UWAGA. Nie wszystkie z poniższych projekcji mogą wystąpić w kontakcie z Duchem na poziomie archetypu Sorata. Wszystko zależy od stopnia wewnętrznego przepracowania tego wzorca na drodze rozwoju świadomości – przede wszystkim chodzi o wydobywanie wszystkich ciemnych aspektów Ducha z nieświadomości, co powoduje jego scalenie z „górą” i wyście Sorata ze schizofrenii podzielenia. Im większy dystans, skłonność do poszerzania perspektywy i wychodzenia ze skrajności, łączenia zamiast dzielenia, tym oczywiście archetyp Sorata, przez który odbieramy naszą Wyższą Jaźń jest prawidłowo ukierunkowany i będziemy go doświadczać po prostu w sposób zdrowy, a nie niewolący.

        1. Sorat zawsze ma wygląd. Natomiast Duch na poziomie najwyższej Świadomości nie ma wyglądu, jest czystym Logosem – czyli Bogiem. To dopiero po prześwietleniu całej Jaźni staje się tym, co mistyka nazywa Bogiem Wcielonym, czyli Duchem wypełniającym całe Ciało. Wtedy ma wygląd, bo Ciało – jego pierwiastek żeński go ucieleśnia.

        2. Często opiera się na wiedzy i tradycji danej kultury i religii, jednak w pokrętny sposób ją tłumaczy, czasem wręcz zmuszając adepta do odrzucenia wartości, w które wierzył i przyjęcia nowych. Dobrym przykładem jest dosłowne odczytywanie tych tekstów biblijnych, które powinny być rozpatrywane metaforycznie, albo na przykład powoływanie się na te teksty ze Starego Testamentu, które usprawiedliwiają zło w imię ślepego prawa sprawiedliwości lub równowagi. Natomiast prawdziwy Bóg nie jest ślepą , ograniczoną i liniową sprawiedliwością, tylko nieskończonym, pełnym paradoksów miłosierdziem.

        3. Jego specjalnością jest używanie atrybutu Węża w negatywie, czyli manipulacji – odwracanie wartości, pomieszania dobra i zła w naszej jaźni, przekraczanie granic etycznych, tym samym całkowicie zwracając ze ścieżki prostoty i prawdy, albo wręcz przeciwnie, zniewolenie twardymi zasadami, które ograniczają wolność człowieka. Na przykład zachęcenie do wstrzemięźliwości cielesnej czy wręcz umartwiania, regularnego odprawiania rytuałów itd. Wikła w nerwicą duchową związaną z tym, że jak np nie odprawimy danego rytuału, to mamy wyrzuty sumienia i lęk, że narazimy siebie na nieszczęście.

        4. Sorat każe za nieposłuszeństwo, nagradza za „dobrą robotę”. Miłość Sorata jest toksyczna, oparta na chęci kontroli człowieka. Sorat wydobywa i wchodzi w ten wzorzec z podświadomości zwłaszcza, jeśli w dzieciństwie mieliśmy do czynienia z takim toksycznym uczuciem ze strony rodziców, którzy traktowali nas jak przedmiot własności. Prawdziwa duchowa miłość jest oparta na wolności i respektowaniu prawa człowieka do wyboru. Warto o tym pamiętać w relacji z istotą duchową, która deklaruje, że nas kocha. Duch w moim przypadku, ze względu na toksyczne wzorce wyniesione z dzieciństwa, był zaborczy i dążył do tego, żebym mu się podporządkowała. Pragnął posłuszeństwa a gdy nie postępowałam zgodnie z narzuconymi zasadami, po prostu mnie karał, jak toksyczny , klasyczny rodzic, pomimo tego, że byłam dorosła i miałam pełne prawo postępować jak chcę.

        5. Jest władcą całego astrala, stoi na szczycie piramidy energetycznej, podlegają mu wszystkie byty duchowe, po za tymi przejawami, które reprezentują przyszłość, czyli powrót Ducha uwięzionego w Materii do Boga – Logosa. Bo celem każdej duchowości powinno być połączenie Ducha w harmonijną jedność ciemnej, wypartej strony, z jasną. Tym samym świadomość wychodzi z dualizmu i wewnętrznej walki z cieniem (Szatanem, demonem itd), następuje oczyszczenie obrazu i odbioru Ducha czyli Wyższej Jaźni z toksycznych projekcji umysłu.

        6. Soratowi bardzo zależy na wyznawcach. Daje do zrozumienia, że powinniśmy rozgłaszać jego słowo, zdobywać nowych wierzących. Pragnie przekazać dalej rytuały łączące ludzi z nim, specjalne modlitwy i sposoby komunikacji. Natomiast Prawdziwemu Bogu nie jest potrzebna ani nasza energia, ani wiara. Prawdziwy Bóg, który dał Człowiekowi cenny dar wolności, czeka, aż dojrzejemy do relacji z nim, Sorat z kolei ma obsesje na punkcie jaźni człowieka, jest uzależniony od zdobywania nowych dusz, od „żywienia się” energią duchową ludzi i w tym celu szerzy wiarę w talizmany, amulety, specjalne znaki itd.

        7. Sorat i jego słudzy – bogowie, aniołowie itd , często przekonywują człowieka, że stoi niżej w hierarchii bytów, oczywiście po to, by nim łatwiej manipulować. Tymczasem jest to kłamstwo. Wszelkie byty duchowe są aspektami Jaźni człowieka, jego duchowym ciałem. Każdy człowiek to ucieleśniony Duch, ucieleśniona Świadomość, przedłużenie w dół, a nie coś odrębnego i gorszego. Nie mówiąc o tym, że to ego człowieka dokonuje transformacji Ducha, czyli uwolnienia jego ciemnych wypartych aspektów z nieświadomości.

        8. Wpływ Sorata na człowieka opiera się na wykorzystaniu tak zwanego myślenia magicznego, życzeniowego. Czyli jak będziesz dobrze postępował (zgodnie z tym co Sorat mówi) to spotka cię nagroda, a jak nie – to kara, regres, i inne nieprzyjemne rzeczy. Natomiast prawdziwy Bóg jest Nieskończoną Miłością, a więc wyjściem po za jakikolwiek schemat kary i nagrody – będącym jednym z toksycznych wzorców zakodowanych w podświadomości człowieka w procesie wychowania.

        9. Logika Sorata jako „boga”, zatrzymuje się na liniowym podejściu. Łatwo to zrozumieć na przykładzie metafory, którą bardzo lubię – na przykład fałszywy bóg mówi o sobie, że jest nieskończony i, żeby to udowodnić zaczyna wymieniać po kolei wszystko czym jest, dając do zrozumienia, że czasu by zabrakło na dokonanie tego. Natomiast Bóg prawdziwy jest największym paradoksem, całkowicie poza perspektywą liniowego dodawania, i w tym własnie tkwi tajemnica Jego nieskończoności. Ta subtelna różnica między liniowym pojmowaniem a paradoksem obnaża słabość Sorata, jest typowym językiem ego. Ktoś powie, że przecież Sorat potrafi operować energiami astralnymi, umie wpływać na rzeczywistość, dokonuje cudów i synchronizacji, daje błogość i estatyczne stany, które trudno nie przypisać duchowości. Sęk w tym, że to jest niepełna duchowość, bazująca na niewłaściwym ukierunkowaniu. Tworzy iluzje miast je rozwiewać, a ekstazy również nie obejmują wszystkich czakr tylko zazwyczaj – górne, jako, że „dół” nadal jest nieprzepracowany. Innymi słowy to duchowość oparta na projekcjach i iluzjach umysłu, jak również życzeniowym myśleniu ego.

        10. Rozwój w wydaniu Sorata również jest liniowy. Polega na przekraczaniu poziomów astralnych, aż do najwyższego. W tym celu inicjuje zadania, treningi, szkolenia astralne, chce w nas wpoić schemat rozwoju duchowego, co naturalnie ogranicza człowieka i zamyka świadomość na paradoksy. Bo prawdziwa duchowość nie ma nic wspólnego z liniowością, jest oparta na przekraczaniu perspektyw czyli właśnie paradoksach, wychodzeniu z przeciwieństw, asymilując je, a nie dzieląc. Rozwój w wydaniu Sorata polega na dzieleniu i biegunowości, odbijaniu piłeczki. Sorat kusi mocą, co więcej, uczynił ją wyznacznikiem rozwoju duchowego. W praktyce to wygląda tak, że im bardziej się z nim integrujemy, tym większą mamy „moc duchową”, która manifestuje się poprzez zjawiska paranormalne, zarządzanie energią astralną oraz istotami astralnymi. Gdy osiągamy coraz wyższe poziomy integracji z nim, on w nagrodę daje nam coraz większy dostęp do „mocy”. Jest to bardzo zwodnicze i łatwo temu ulec, gdyż większość ludzi sięga po duchowość właśnie z powodu poszukiwania wewnętrznej mocy, myśląc, że jej rozwój uczyni ich życie szczęśliwszym. Na tej potrzebie ego bazuje Sorat. Natomiast prawdziwa duchowość nie ma wiele wspólnego z mocą, ani poziomami mocy, prawdziwa duchowość to odkrywanie siebie i praca z podświadomością. To odnajdywanie w najgłębszych ciemnościach uwięzionych aspektów Świadomości, będących niewygodną prawdą na temat natury człowieka i świata, co zresztą symbolizuje każdy „demon”. To rozjaśnianie wszystkich zakamarków umysłu, nawet tych najmroczniejszych, odrzuconych i wypartych. To scalanie swojego Ducha, dzięki czemu świadomość ego wznosi się na poziom świadomości duszy. Ten proces jest bardzo bolesny i rozwala ego na kawałki, bo dowiadujemy się o sobie rzeczy, których nie akceptowaliśmy u innych ludzi. Jednocześnie jest on prawdziwy, bo po dotarciu do jądra naszego jestestwa, uświadamiamy sobie, że to, czego szukaliśmy, czyli moc, nie ma już najmniejszego znaczenia wobec wielkości tajemnicy i nieobliczalności Życia, z którą wreszcie się godzimy.

        11. Astral, w którym rządzi Sorat, jak wspomniałam wcześniej, oparty jest na prawach bezwzględnej równowagi, której przejawem jest także zasada „coś za coś”. Jeśli otrzymasz dar od samego Sorata, albo jego sług, na przykład aniołów, wiedz, że przyjdzie czas, kiedy się upomni o coś w zamian. W astralu Sorata nie ma bezinteresowności, co więcej bezinteresowność może być przez niego i jego poddanych wyśmiewana jako słabość. Świadczy to o tym, że Sorat ma pojęcie jedynie o miłości ego. Z kolei prawdziwa miłość duchowa, daje bez oczekiwania czegoś w zamian. Nie przywiązuje wagi do modnych ezoterycznych sloganów opartych na prawie dawania i brania. Równowaga nie ma dla miłosierdzia żadnego znaczenia. Miłość zresztą z natury powinna naruszać równowagę, tylko w taki sposób możliwy jest rozwój Świadomości.

        12. Sorat korzysta z naszej potrzeby odzyskania łączności z Wyższą Jaźnią, i bardzo chętnie się pod nią podszywa. Jest to o tyle niebezpieczne, że wykorzystuje mechanizm naturalny i znany w 99% (bo Duch jest naszą Wyższą Jaźnią), natomiast ten 1% jest fałszywy, zwodniczy i może mieć fatalne następstwa (bo nie wiemy, że na naszą Wyższa Jaźń patrzymy przez pryzmat najczęściej nieprzepracowanej podświadomości i ego). Sorat jako nasza nieuświadomiona projekcja związana z życzeniowym postrzeganiem Boga – Rodzica, jest jednocześnie zafałszowanym obrazem Wyższej Jaźni.

        Innymi słowy, etap Sorata to ten, w którym na naszą Wyższą Jaźń – czyli na naszego Ducha – patrzymy przez wzorce i dualizmy, które go dzielą, wikłając w fałszywe pojmowanie duchowości. W efekcie duchowość oparta jest cały czas na liniowym podejściu i nerwicy ego.”

        Polubienie

  5. hehe dobre, jednorazówki do golenia, jednak z tymi arabami to nie byłbym taki pewny, bo pewien ich odłam, nie pamiętam jaki, ale mówi o tym Mroziński to czysta haplogrupa bodajże R1a czyli nasza słowiańska 🙂

    Polubienie

  6. Kefirku, narcystycznie upajasz się swoim bełkotem, z którego nic nie wynika. Pieprzysz, żeby pieprzyć. Ale jeśli czujesz się opuszczony przez Boga, to współczuję.
    Zalecam jebnięcie się w łeb 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. @Rybol – łap: 😀 xD

      Istnienie boga osobowego jest tak marginalnie nieprawdopodobne, że wręcz w ogóle nie powinno być brane pod uwagę.
      Jeśli jednak taki bóg istnieje (istniał?) to niemal pewne jest, że zapomniał o nas lub wręcz nas opuścił, i to bardzo dawno temu. Kto wie, być może nawet rozpadł się, umarł, anihilował. Jeśli jakimś cudem taki bóg istnieje dalej.. To wręcz należy go znieść, zanegować, choćby ustawą, podług tego co pisał Nietzsche.
      To co możemy zaobserwować tu i teraz, a z czego 99,9% ludzkości w ogóle nie korzysta, czyli prawa wszechświata, wydaje się być pozostałością, reliktem, artefaktem dawnego boga.

      Polubienie

      1. ,, To co możemy zaobserwować tu i teraz, a z czego 99,9% ludzkości w ogóle nie korzysta, czyli prawa wszechświata, wydaje się być pozostałością, reliktem, artefaktem dawnego boga.”

        Pięknie powiedziane. Co do samej treści, nie jest tak źle Jarku.
        Miliony ludzi ,,intuicyjnie”, podświadomie żyje zgodnie z prawami Wszechświata. Człowiek od pokoleń wypracowywał taki sposób ŻYCIA, ponieważ doskonale wiedział, że odstępstwa od ZASADY uderzą w niego samego.
        Nasi Dziadowie doskonale zdawali sobie z tego sprawę, przekazywali tę mądrość następnym pokoleniom.
        Weźmy chociażby SIŁY NATURY, poprzez które człowiek może uczyć się odwiecznych praw. Nasi Dziadowie nie bali się SIŁ NATURY, przejawiających się potężnymi energiami. Oni je szanowali – a to wielka różnica.
        Oddając hołd, pokłon SIŁOM NATURY nie sprzeciwiali się tym Energiom, ONI Z NIMI WSPÓŁŻYLI, WSPÓŁISTNIELI.
        Można by rzec – używając przenośni – doskonale wiedzieli jak ustawić swoją łódź ŻYCIA, by płynęła zgodnie z jego nurtem.

        Obecnemu człowiekowi wydaje się, że jest w stanie zmienić koryto i bieg RZEKI ŻYCIA.
        Myśli, że może być żeglarzem i statkiem ustawionym na własną modłę. Ba! Z czystego lenistwa pozwala wprowadzać się na pokład innych statków, nie pytając o kierunek i cel podróży.

        ,,Dawny bóg” nie zapomniał o człowieku. To człowiek zapomniał o nim.
        To człowiek wyzbywa się mądrości swoich Ojców i Dziadów, dla których współistnienie z prawami NATURY, a poprzez nie z odwieczną ZASADĄ ŻYCIA, było czymś normalnym, oczywistym.
        Dzisiejsi ,,cywilizowani” ludzie czują się zagubieni, samotni, rozbici. W tysiącach książek poszukują gorączkowo wytłumaczenia swojej sytuacji. Jedne teorie zamieniają innymi, zapędzając się w coraz to nowe, często ślepe zaułki.
        Zapominając wiedzę naszych Ojców, uważamy w swej butności, że to my możemy tworzyć własne zasady i reguły.
        I tworzymy je, dziwiąc się jednocześnie dlaczego życie wokół nas pogrąża się w coraz większym chaosie. Obwiniamy Boga (Kreatora, Źródło), że nas opuścił, zapomniał o nas. Czyżby?
        Czy można mieć pretensje do rzeki i uważać ją za wrogą tylko dlatego, że nie znamy zasad żeglugi?
        Brniemy więc z trudem grząskim brzegiem do wymyślonego jutra.

        Czyż nie łatwiej i bezpieczniej płynąć z nurtem spokojnej, szerokiej RZEKI?

        Często słyszy się:
        ,,W tym zapędzeniu i zaganianiu nie mam dla siebie czasu na nic.Wiesz, odnoszę chwilami takie wrażenie, jakby życie płynęło obok mnie”.

        I nie są to tylko puste słowa.

        Serdecznie pozdrawiam.

        Polubienie

    2. Masz już trumnę przygotowaną, czy wolisz do urny? Nie chcemy Cie tu… Słodko, Serdecznie i z Największymi Famfarami… Pozdrawiam… Inne światy są też fajne.

      Polubienie

  7. Też tak myslę.
    Geny mamy w porządku. Coś zmienia nam ekspresję genów i zbyt szybko skraca telomery.
    DNA to raczej antena niż zapis. Teraz odbiera zły sygnał.
    Będzie zmiana sygnału ( miejmy nadzieję) to ekspresja genów się zmieni.

    Polubienie

  8. Film o możliwych scenariuszach rozpadu Unii Europejskiej .
    O nowej epoce zimnej wojny, będącej następstwem islamizacji .
    A przede wszystkim rywalizacji pomiędzy Chinami i USA o hegemonie nad światem.
    Ze szczególnym uwzględnieniem roli Polski.

    Polubienie

  9. Pomysł Twój i nie tylko pomysł na temat 1000 letniego życia człowieka jest zajebisty . Podejrzewam że przy 100-u latach połowa populacji by popełniła samobójstwo w tym systemie planetarnym. Ale nawiązując do Twojej wypowiedzi cytuję : (Zmierzam do tego, że przed wiekami ktoś (coś?!) zrobił/o nam ogromną krzywde, manipulując nam w genach i skracając długość życia z tysiąca lat do 120 lat. Był to zabieg tak perfekcyjnie zły, że aż diaboliczny. O tym, że ludzie kiedyś żyli tysiąc i wiecej lat, mówi nie tylko biblia. Ale szereg starożytnych pism z całego świata, z różnych szerokości geograficznych, z różnych, odległych od siebie kultur. Dlaczego tak sie stało? Odpowiedzi jednoznacznej nie ma, są tylko domysły niknące gdzieś hen w mrokach naszych pradziejów.) Wyjaśniam! Ten cytat, to co piszesz nie dotyczy człowieka ale tak zwanych Bogów, to oni żyli po tysiące lat a nawet więcej, na naszej planecie ! Człowiek jako stwór, że tak powiem przerobiony genetycznie przez tak zwanych bogów (z małej litery piszę boga) miał służyć przez ograniczoną ilość lat życia, by nie pamiętał komu , dla czego i po co służy ? A tak na prawdę służy do dzisiaj, gromadząc i wydobywając bogactwa natury. My ziemianie jesteśmy ustawieni na gromadzenie bogactw dla siebie a przez to gromadzimy zło jako zło czyli ZŁOTO (minerał ) nie dla siebie ale, dla bogów którzy nas zaprogramowali. Złoto nie rdzewieje i przetopione w sztabkach przetrwa nie jedno życie ludzkie jest bardziej wieczne jak My! Ciężko złoto wydobyć , przetopić i zrobić sztabkę ,ale zaprogramowano nas że złoto ma większą wartość jak my i mam takie pytanie ? Jaką ma wartość coś co jest zamknięte w sztabkach w podziemiu , otoczone 4 metrowymi murami zbrojonymi w stal, i chronionymi przez strażników, prawo, policję, wojsko itp Odpowiedź !. Żadne to tylko minerał !
    A jak by z tych państwowych zasobów ZŁOTA produkowano by np. komputery nie tak jak dzisiaj z potrzebną w elektronice minimalna ilością złota a produkowali by cały komputer z najlepszym przewodnikiem jakim jest ZŁOTO to co by było?

    Polubienie

    1. Skad informacja ze złoto jest najlepszym przewodnikiem? Z tego co mi wiadomo najlepszym przewodnikiem w temperaturze pokojowej jest srebro, potem miedź, dopiero zloto i aluminium, ze wzgledu na gęstość nie w kazdym zastosowaniu srebro i złoto miałyby sens, poprostu są zbyt ciężkie…

      Polubienie

  10. „Ile więcej byśmy zgromadzili wiedzy (naukowej i duchowej) gdybyśmy żyli tysiąc lat.”
    Każda, udzielająca się publicznie osoba ludzka, mająca potrzebę podzielenia się z innymi, swoimi poglądami na świat i życie, wyraża tym samym swoje zapatrywanie na istotne dla niej kwestie. Przez opis konkretnej sytuacji, osoba taka formułuje określone preferencje i postulaty odnoszące się do ludzkich działań. W postawie takiej osoby, można odnaleźć określony stosunek do jej własnego życia i do otaczającej rzeczywistości, pozwalający na ukazanie sensu swojej egzystencji oraz na uzasadnieniu konkretnych ludzkich postaw. Wynika to z posiadania konkretnej wiedzy teoretycznej i wyznawania określonej ideologii bądź religii, co wyklucza mówienie w kategoriach prawdy lub fałszu. Przy eksponowaniu poglądów naukowych, nie uwzględnia się faktu, że osoba ludzka, jako badacz, może błądzić, być egoistyczna i nikczemna. Publiczna nauka nie służyła i nie służy poszukiwaniu prawdy – służy umacnianiu poglądów dominujących, po stronie których się opowiada. Etyka jest ciężarem dla nauki, czego wymownym dowodem są wynalazki służące eksterminacji ludzkości oraz różnego rodzaju eksperymenty prowadzone na ludziach i zwierzętach. Nauka (ang.science) to rozumowy proces poznawania świata. Główny narząd poznawczy – mózg człowieka, zbudowany jest z dwóch półkul, prawej i lewej. Każda półkula stanowi oddzielny system i w dużym stopniu może funkcjonować niezależnie od drugiej. Każda z półkul ma własną wrażliwość, świadomość i samoświadomość, w każdej z nich przebiegają właściwe dla niej procesy emocjonalne. Każda z półkul specjalizuje się w odmiennych jakościowo funkcjach poznawczych. Badania aktywności mózgu wykazały, że człowiek wykorzystuje ten organ w około pięciu procentach, geniusz w około dziesięciu, pozostała część mózgu nie jest spożytkowana. Nauka musi więc zakładać istnienie pewników, aksjomatów, niepodważalnych twierdzeń opartych na wiedzy, pochodzącej z przesłanek, potwierdzonych wielowiekowymi doświadczeniami ludzkości, niewymagających, w związku z tym, dodatkowego dowodzenia i eksplikacji. Podstawą nauki są więc ogólne założenia, w tym o poznawalności natury, rzeczy i zjawisk, w oparciu o które buduje się strategię badawczą. Niedoskonały język ludzki, tak jak i sam człowiek oraz indywidualne, osobnicze cechy percepcji, ograniczają możliwość wyrażenia głębi myśli a zarazem zrozumienia przekazu, nawet gdy osoba, do której adresowany jest ten przekaz, podejmie trud i wysiłek dotarcia do istoty problemu stanowiącego jego przedmiot. W szczególności gdy przekaz dotyczy treść złożonych, wieloaspektowych, w postawie zaskoczonego, nieprzygotowanego odbiorcy, może zrodzić się niechęć, bunt a nawet i agresja. Konieczność specjalizacji, ogranicza jednak poznanie do coraz to bardziej wąskiej, jednej dziedziny wiedzy. Zatem proces poznania sprowadza się do paradoksu, który polega na tym, że trzeba wiedzieć coraz więcej, w coraz to węższym przedziale wiedzy. Współczesny człowiek nie ma, odpowiedniego zrozumienia swojej antropologicznej zdolność do świadomego nawiązywania więzi i przeżywania zdarzeń w relacjach z ludźmi i światem oraz w związku z tymi relacjami, poznanie i zrozumienie siebie samego. Fenomen przeżywania polega na świadomym, refleksyjnym odnoszeniu się człowieka do otaczającej rzeczywistości, ustosunkowaniu się do innych ludzi, zwierząt i pozostałej przyrody oraz zdarzeń społecznych, kulturowych, własnej osoby i swojego życia, do wszelkich zjawisk zachodzących na Ziemi i w Kosmosie. Warunkiem takiego funkcjonowania człowieka jest posiadanie wysokiej świadomości, której rozwój podlega ewolucyjnym, stopniowym zmianom. Tylko na tej drodze człowiek może zmierzać do życia w harmonii z samym sobą, otoczeniem, światem i całą , ożywioną przyrodą oraz Kosmosem. Praktyczna skuteczność teorii naukowych wcale nie dowodzi tego, że odkrywają one bezsporne fakty o świecie. Tylko takie fakty brane są pod uwagę, które uzasadniają aktualnie obowiązującą teorię. Nawet tzw. gołe fakty, same w sobie nie przesądzają o niczym, ponieważ decyduje ostatecznie istniejący klimat teoretyczny lub psychologiczny, w którym fakty te zostały wyeksponowane. W dalszych etapach poznania tajemnicy istnienia osoba ludzka powinna uświadomić sobie, że najbardziej obszerna i zaawansowana wiedza, o ile jest pozbawiona głębszego sensu i wartości, staje się jedynie deklaratywną groteską. Celem życia każdego, rozumnego człowieka jest odkrywanie, poznawanie, doświadczanie i przeżywanie prawdy, pojętej nie emocjonalnie a racjonalnie, klasycznie – jako zgodności sądów z rzeczywistym stanem rzeczy, którego ten sąd dotyczy. A jaka jest prawda? Prawda jest taka jaki rozum i świadomość, którą rozum kształtuje. Jakie są więc rozumy? 1. Rozum konkretny, pod wpływem którego kształtowana jest tradycja i świadomość potoczna. 2. Rozum logiczny, dla którego prawda – to jedna z dwóch podstawowych kategorii logicznych, drugą jest fałsz, czyli stwierdzenie czegoś, co miało faktycznie miejsce lub stwierdzenie nie występowania czegoś, co faktycznie nie miało miejsca. 3. Prawda transcendentna, uniwersalna lub najwyższa – to Prawda, do której nie ma dostępu upadły, uwarunkowany, nie przemieniony mocą Sacrum, zbrodniczy rozum ludzki, zdominowany przez negatywne elementy cywilizacji, tradycji, kultury, wychowania i emocji. Prawda najwyższa dostępna jest wyłącznie dla przemienionego, oświeconego rozumu. Każda osoba ludzka, która zadowala się posiadaniem uwarunkowanego rozumu konkretnego i nie dąży do przemiany, upadłego, zbrodniczego rozumu – kłamie. Omnis homo mendax.

    Polubienie

      1. Hej Sylwia, mam takie poczucie 😉 Tzn muzyka trance i szerzej elektroniczna to „pierwiastek ducha”, a klasyczne formy muzyki (rock, metal, hip-hop, soul, RNB itp) to „pierwiastek materii”. Wiem, że rocka i metalu słuchają ludzie „konkretni” – czerpiący z życia ekstrawertycy, mocno stąpający po ziemi, i „nie zajmujący się pierdołami”. Albo jeszcze inaczej – muzyka elektroniczna to pierwiastek emocji, zaś klasyczne formy muzyki to pierwiastek racjonalny.

        Polubienie

Dodaj odpowiedź do Agnieszka W. Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.