Za pięknymi słowami często kryje się kłamstwo i manipulacja!

Za pięknymi słowami często kryje się kłamstwo i manipulacja!

new ageNie ma nic gorszego od pięknych słów które kłamią” – ta myśl często mi ostatnio towarzyszy. Dokonam w tym felietonie podsumowania tego co pisałem o new age.

Chyba każdy zetknął się z coachami, trenerami rozwoju osobistego. Wielu z Was zapewne czytało niejedną książkę uznanego mistrza duchowego. Gdzie ów mistrz opisywał w głębokich i pięknych cytatach jak to fajnie i zajebiście jest być przebudzonym i oświeconym. I co bardzo znamienne dla owych uznanych przez lud mistrzów – nie napisał on ani słowa o tym, jak owo przebudzenie i oświecenie osiągnąć. Nie podał on klucza, czyżby on więc nie istniał? On istnieje, ale sprawa jest bardziej skomplikowana.

Tajemnicą poliszynela jest to, że te wszystkie poradniki lifestyle, coachingi, programy rozwoju osobistego, i książki mistrzów duchowych new age są dla specyficznej grupy ludzi. Są dla tych którzy już osiągnęli jakiś sukces i chcą mieć jeszcze więcej i więcej. No i najważniejsze – coaching, new age i lifestyle po prostu nie działa w twardej polskiej rzeczywistości. To, co sprawdza się w bogatym Londynie czy w słonecznej Kalifornii, w Polsce jest raczej ponurą karykaturą.

Jakże wielką prawdą jest to, że to byt kształtuje świadomość, choć new age sądzi, że jest odwrotnie, że to świadomość kształtuje byt. Prawda jest jednak pośrodku. Zachodzą obie te zależności naraz, jak to w hologramie. Z tym że byt silniej kształtuje świadomość niż świadomość kształtuje byt. Jeśli człowiek nie ma zaspokojonych podstawowych potrzeb (bezpieczeństwo finansowe, dach nad głową, by mieć co do gara włożyć) to nawet nie pomyśli o potrzebach wyższych, takich jak duchowość.

A świat robi wszystko co może, by ludzie tych podstawowych potrzeb nie mieli zaspokojonych i by się nie rozwijali. Systemowi są potrzebne ledwo chodzące i ledwie żywe baterie zasilające, a nie potężni magowie. Wróćmy do naszych królów życia zaczytanych w książkach mistrzów new age. Otóż wyobraźmy sobie człowieka, który ma od życia dosłownie wszystko, i to na pstryknięcie palcem. Jest ekstrawertykiem, śmiałym i wyszczekanym aż do bólu, ma dobrą pracę i wysokie zarobki, dom, samochód, partnera.

I teraz: takiej osobie rzeczywiście pomoże przeczytanie choćby jednego rozdziału książki Eckharta Tolle czy Osho, i od razu poczuje się lepiej. Zresztą, taki sam efekt placebo dałby w jego przypadku grill, wódeczka i meczyk. Wszak na ekstrawertyków najlepiej działa terapia „3G” – grill, grillek, grillunio. Oni nie potrzebują wyszukanych terapii ani książek duchowych by poczuć się lepiej. Cokolwiek zrobią i cokolwiek przeczytają – będzie takie ekstra, super, hiper, zajebiste.

Dobrze, a druga strona medalu? Co z osobami, które z różnych powodów znalazły się na samym dnie zyciowym? Co z introwertykami, osobami chorymi na depresję, stres pourazowy, DDA i inne traumy? Rozejrzyjcie się! Przecież takich osób jest WIĘKSZOŚĆ w społeczeństwie, sam do nich należę! Tak, jest nas większość i daliśmy nałożyć sobie kajdany przez wyszczekaną mniejszość. Co proponuje nam świat?

Otóż coachowie, trenerzy rozwoju i przede wszystkim mistrzowie duchowi new age – nie mają dla nas żadnej rady ani żadnej recepty. Milczą jak zaklęci dając rady, które pomagają tylko tym na szczycie być jeszcze bardziej zajebistymi. Co więc nam proponuje świat? Albo psychoterapia – proces długi i bardzo niepewny, albo leczenie farmakologiczne – które ucisza objawy, ale nie leczy przyczyny. Jesteśmy zapomniani przez świat.

A przynajmniej przez jego mainstreamową część. Bo recepty na to, by podnieść się z dna – istnieją. Jest kilku autorów którzy opracowali drobiazgowe systemy pomocy takim ludziom. Zamiast głębokich i pięknych cytatów, które nie działają i kłamią – są tam podane praktyczne porady, wskazówki, ćwiczenia, sposoby. Kłopot jest jednak taki, że próżno szukać tych autorów w mainstreamowym nurcie.

Nurt oficjalny każe Ci żyć tu i teraz (bzdura), zapomnieć o przeszłości (bzdura), pozbyć się ego (bzdura), czekać, czekać i jeszcze raz czekać na oświecenie (kosmiczna bzdura). Które ma nadejść „w odpowiednim momencie gdy będziesz gotowy„. Lata mijają, a ono jednak nie nadchodzi, za to lęki, traumy i kompleksy nasilają się i nasilają. Zdradzę Ci jeden sekret, Bracie – owo oświecenie nigdy nie nadejdzie bo.. ONO NIE ISTNIEJE. To kolejny miraż, złudzenie, takie jak katolicka koncepcja nieba.

O tym już zresztą pisałem. Karma? Oświecenie i przebudzenie? Życie w tu i teraz? Pozbycie się ego? Telegonia i inne kosmiczne teorie z serii new age? Jeśli chcesz naprawdę coś ze sobą zrobić – to zacznij od tego, że raz na zawsze wyrzucisz ze swojego umysłu te pojęcia, które przed chwilą napisałem. Odważ się, zrób ten pierwszy krok i wyrzuć je. Wyrzuć je tak samo, jak wyrzuciłeś wcześniej rozmaite koncepcje innych obłędnych ideologów – tych katolickich i tych ateistycznych (naukowych). Ze śmieciami, w tym śmieciami informacyjnymi, postępuje się tak, że się je wyrzuca. Nie trzyma się ich w domu.

Ja proponuję Ci coś znacznie lepszego – coś, co działa. Wykorzystanie prostych i transparentnych praw natury. Nie dajcie się nabierać na oszustwo new age, głębokich metafor, półsłówek czy jakiejś tajemnej wiedzy. To co działa naprawdę i to co pomaga podnieść się z samego dna, jest dziecięco przejrzyste, transparentne i proste. Kolejna myśl, jakże prawdziwa, brzmi bowiem tak:

Język prawdy jest prosty

Pisałem o tym w kilkunastu artykułach – linki są tam:
https://atomic-temporary-22196433.wpcomstaging.com/strony-linki/swiadomosc-nowe/

Ekstrawertyk który dostał od życia wszystko czego chciał, i zaczął interesować się new age – z pewnością oburzy się, gdy zaczniesz krytykować tych mistrzów. Osho, Tolle, de Mello, Mooji i innych. Gdy ze smutkiem powiesz mu, że to nie działa, że Ci to nie pomogło – spotkasz się z murem niechęci i niezrozumienia. No jak to! Przecież jemu pomogło, przeczytał jeden rozdział książki Osho i od razu poczuł się lepiej! To Ty introwertyku jesteś za słabo przebudzony i tak mało rozwinięty, bo Ci nie pomaga! Widocznie daleko Ci do przebudzenia i oświecenia! Co za przegryw życiowy z Ciebie, introwertyku!

A ja pierdolę to przebudzenie i oświecenie. Nie chcę go i nie dążę do niego.

Cytuję: „Tajemna wiedza” jest z zasady otoczona aluzjami i niedopowiedzeniami. Lecz jak wiadomo człowiek, który myśli jasno, jasno swe myśli wykłada. I jeżeli władający „wiedzą tajemną” sprawia wrażenie, że wiadome jest mu coś takiego, co rzekomo może powiedzieć tylko swojemu uczniowi „na uszko”, a w pozostałym czasie wyraża się przy pomocy aluzji i głębokich sentencji, to znaczy, że najprawdopodobniej guru sam nie ma do końca pojęcia, w czym tkwi istota jego wiedzy.”
~Vadim Zeland

Oczywiście zaraz tutaj pojawia się opinia, że skoro ja odrzucam ideologię przebudzenia i oświecenia, to znaczy że nie dorosłem do pewnych treści. Kto wypowiada takie słowa? Oczywiście, Ci „syci„, którzy głodnych nie rozumieją. Zadaję więc takie pytanie.. Pytanie kluczowe i ZAJEBIŚCIE ważne. Czy Ty, wypowiadający takie opinie, jesteś oświecony i przebudzony dokładnie tak, jak piszą w tych uczonych książkach? Odpowiem za Ciebie: nie, nie jesteś.

Bo nie ma na Ziemi ani jednej takiej osoby i nigdy nie będzie. Ja z niejednego pieca chleb jadłem. Znam new age’owców, ezoteryków, satanistów, illuminatów, pogan, jasnowidzów, inne osoby moc mające i cholera wie kogo jeszcze.. Ale nie widziałem ani jednej osoby przebudzonej i oświeconej tak, jak opisywali to guru new age. Za to znam mnóstwo osób, którym ta ideologia przebudzenia i oświecenia mocno zaszkodziła. Albo stali się zimnymi i wyrachowanymi osobnikami, albo piszą takie bzdury (pod swoimi nazwiskami i zdjęciami..) że aż szczęka opada mi do kolan. Choć większość ma przednią bekę i zajebistą śmiechawę z takich rzeczy – to mi do śmiechu nie jest.

No kurwa no, jak można wypisywać takie rzeczy! 😀 Pół biedy jeśli osoba pisząca takie bzdury jest piękną kobietą, lubianą w towarzystwie, uchodzącą za ezoteryczkę. Ujdzie jej to płazem. Ale jeśli jesteś facetem.. To po prostu tego nie rób, bo to jest bardzo słabe. Powinieneś być bardzo wyczulony na to, co może okazać się zwyczajnie śmieszne. Wszelkie teorie i opowieści dziwnych treści których nie możesz wcielić w czyn i zweryfikować, wywalaj od razu do kosza jako śmieci informacyjne. O dziwo brzytwa Ockhama, przynajmniej część z jej założeń, świetnie sprawdza się w tym pełnym niepotwierdzonych teorii i domysłów świecie ezoterycznym.

Czytasz GW czy TVN24? Ja też nie. Wpierdalasz gówno? Ja też nie. Więc po co czytasz i zamieszczasz takie teorie? Których ani nie możesz zweryfikować i które w żaden sposób Ci nie pomogą, bo nie działają? To jest właśnie doskonałe zilustrowanie prawa masowości. Jeśli jakaś idea, doktryna czy dowolna inna rzecz staje się masowa – to automatycznie traci na jakości. To się stało z ezoteryką. Kiedyś, przed dekadami słowo „ezoteryk” budziło wręcz grozę u katolickich księży i osób czynnie zaangażowanych w katolicyzm. Dziś coraz częściej budzi ono szyderczy śmiech.

Coachowie i trenerzy rozwoju osobistego powinni w końcu zrozumieć tę prawdę. W Polsce mamy zupełnie inne problemy niż na Manhattanie czy w Hollywood. Podczas gdy nowojorczyk zastanawia się jak podbić świat, to przeciętny Polak ma zgoła inne problemy. Jak wydostać się ze stanu permanentnej depresji? Jak podnieść się z samego dna? Jak nie popełnić samobójstwa pracując w typowej polskiej firmie czy zagranicznym oddziale korporacji? Jak przeżyć od pierwszego do pierwszego? Jak przekonać partnerkę że choćbyś się zesrał to nie stać Was na dziecko i szereg innych życiowych doświadczeń? Ja nie znam pełnej odpowiedzi i nie udało mi się jeszcze w 100%. Ale obiecuję Wam, że spróbuję tej odpowiedzi udzielić.

Pytanie tylko, który coach i który trener rozwoju osobistego potraktuje poważnie postulaty przeciwników, zakładających prześmiewcze profile takie jak „regres osobisty” czy „magazyn porażka„. Który coach i trener rozwoju osobistego przełamie się i przestanie publikować tylko i wyłącznie dla 5% społeczeństwa, które już odniosło sukces i jest głodne kolejnych sukcesów? O mistrzach duchowych nie warto nawet wspominać, gdyż wiele wskazuje na to, że są / byli to z premedytacją działający agenci systemu.

 

Autor: Jarek Kefir

Popierasz ideę mojej strony? Podobają Ci się moje artykuły, wklejane linki, informacje, filmy, obrazki? Dołącz do grona twórców i pomóż moim niezależnym kanałom informacji!:) Blog istnieje dzięki darowiznom, ten system zapewnia niezależność od różnych opcji ideologicznych i wszelkich „reklamodawców„.
–Poniżej opisałem, jak to zrobić, link:
https://atomic-temporary-22196433.wpcomstaging.com/wsparcie/

 

41 myśli w temacie “Za pięknymi słowami często kryje się kłamstwo i manipulacja!

  1. Jarku czy podoba Ci się to czy nie, to jesteś w błędzie. Masz nie właściwe podejście. Uważasz się za alfe i omegę bo Tobie i paru Twoim znajomym nie poszło
    Powrót do naturalnego stanu bez ego to nie spacer po parku. Jakby to było takie łatwe to byśmy już żyli w raju 😉 Ale to Twoja droga i Twoja sprawa. Więc jeżeli przekreślasz coś czego nie zrozumiałeś by rozładować napięcie w splocie słonecznym 😉 i dać upust swojej frustracji to też super. Pozdrawiam.

    Polubienie

  2. „Ja proponuję Ci coś znacznie lepszego – coś, co działa. Wykorzystanie prostych i transparentnych praw natury. Nie dajcie się nabierać na oszustwo new age, głębokich metafor, półsłówek czy jakiejś tajemnej wiedzy. To co działa naprawdę i to co pomaga podnieść się z samego dna, jest dziecięco przejrzyste, transparentne i proste. Kolejna myśl, jakże prawdziwa, brzmi bowiem tak”. Niestety Kefirze, ale właśnie udowodniłeś, że New Age działa. I gwarantuję Tobie, że jesteś zniewolony duchowo, jeśli nie opętany. Jedyną prawdą jest Jezus. „Ja jestem drogą, prawdą i życiem”. Nie szukaj guru ani praw natury (skupienie się na prawach natury i zrobienie z nich bożka to jest właśnie CZYSTE NEW AGE!!! Złamałeś pierwsze przykazanie – bałwochwalstwo. W ten sposób dostałeś się pod władzę Szatana. Jeśli nie wrócisz do Boga, to władca ciemności, ten największy kłamca i zwodziciel, zniszczy Ciebie. Teraz skutecznie Ciebie zwodzi. Pierwszym krokiem do uzdrowienia jest uzdrowienie duchowe). Depresja jest chorobą duchową i wymaga egzorcysty albo przynajmniej modlitw o uwolnienie od złych duchów. Widać po tym, co piszesz, że jesteś zniewolony. Zaufaj Duchowi Świętemu, który przeze mnie działa. „Jezu, ufam Tobie” – to słowa Jezusa do siostry Faustyny. Zaufaj Jemu i za Nim idź. Proś naszego Zbawiciela, żeby pomógł rozwiązać Twoje problemy, koniecznie zaczynając od zupełnie szczerej spowiedzi i pełnego powrotu do kościoła (od razu z tego nie wyjdziesz, będziesz musiał długo i wytrwale się modlić i wychodzić z grzechów, wyjmując belki z własnego oka). I nie zapomnij Mu za wszystko dziękować, też za swoją chorobę. Bo dzięki Niej masz szansę na wiele pozytywnych zmian w życiu, zaczynając od porzucenia grzechów. Po spowiedzi mów konkretnie do Pana Jezusa w myślach jak najczęściej. Postaw Go w swoim życiu na pierwszym miejscu i bój się tego, by Go nie obrazić. On bardzo Ciebie kocha, jak każdego, i czeka na Twój powrót do Niego. Wie, że masz dobre serce. Nie lękaj się, tylko idź do spowiedzi. I módl się o wszystko, to najważniejsza zasada. Błogosławię Cię w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego!

    Polubienie

    1. Mój blog został dziś zbombardowany kilkunastoma komentarzami tego typu 😉 Przepuszczam jeden powyższy komentarz a resztę kasuję.
      Lepiej zapomnij o mnie, o moim cichym i spokojnym blogu. Idź w swoją stronę, do kościoła na przykład. Czy gdziekolwiek chcesz – nic ci nie zabraniam, nic nie narzucam, nie ewangelizuję twojej osoby na swoją modłę. Ja wam nie wchodzę do kościołów z megafonem w trakcie mszy, i nie krzyczę przez ten megafon swoich poglądów. Wyrażam swoje poglądy tutaj, na stronie tematycznej. Nie wchodzę też na blogi katolickie i nie agituję tam ze swoimi poglądami. Tym się różnimy bo ty to robisz, a ja nie.
      Zrozum że nie wszyscy ludzie na Ziemi muszą być katolikami tak jak ty. Nie wszyscy muszą mieć te same poglądy. Różne ideologie i religie mogą istnieć w pokoju i harmonii obok siebie, w poszanowaniu swoich wartości. To, że wierzę w co innego niż ty, nie oznacza że jestem złym człowiekiem. Czy wam, uwikłanym w ideologie i religie, tak trudno to pojąć?
      A tak na serio.. Jezus był lewakiem (jak na ówczesne czasy – skrajnym lewakiem), nonkonformistą, hardcorem, czasami wręcz cynikiem i chamem, i przede wszystkim – potężnym okultystą. Razem z jego żoną, czarownicą Marią Magdaleną, mieli za zadanie dokonać pewnej reformy okrutnego, starożytnego systemu. Gdzie wszelkie cywilizowane wartości były nieznane zupełnie. Udało się to tylko połowicznie.

      Polubienie

  3. wwww – wyluzuj – przeżywasz jak koń podorywkę! Gmo ma „swoje info” i wiele tych jego tekstów daje do zastanowienia ( a nie przeżywania j/w ); nie musisz się zgadzać, Twój wybór –
    ale nie obrażaj stałego bywalca Jarkowej knajpki; bo pisze niegramatycznie i nieskładnie niestety… masę info na tej stronie rzadko mieści się w głowie, ale już nie raz okazało się prawdą po czasie…Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Zgadzam się czasami coś mądrego napisze ale są pewne granice.Czasami wyobraźnia i przekonania gubią nas i coraz bardziej pogrążamy się w swoich „dalekich” od prawdy wymysłach.Jestem wyluzowany ale jak widzę rasistę na ulicy jak pluje na inną osobę to mam ochotę go skopać XD .Jakoś zawsze tak miałem 😀

      Polubienie

  4. „Dobrze, a druga strona medalu? Co z osobami, które z różnych powodów znalazły się na samym dnie zyciowym? Co z introwertykami, osobami chorymi na depresję, stres pourazowy, DDA i inne traumy?”

    Wg najbardziej wiarygodnego kołcza, posługującego się badaniami naukowymi, DDA to mit nad mitami http://blog.krolartur.com/mit-syndromu-dda-doroslych-dzieci-alkoholikow/

    Podobnie jak alkoholizm jest mitem wg badań naukowych http://blog.krolartur.com/byli-alkoholicy-maja-prawo-strzelic-sobie-drinka/

    Polubienie

    1. Nie lubie głupków
      Przeczytałem co pisze i mówie że myli się. Dlaczego? – z prostego powodu – tym ludziom to pomaga.
      Miałem przez kilka lat kontakt z AA a z Ludźmi z DDA mam do tej pory. Rozumiem co przeżywali i co robią by życ normalnie.
      Ktoś kto nie wszedł w kontakt z nimi nie powinien sie wypowiadac bo nie zna tematu. Ten gościu odprawia pseudonaukowe czary

      Polubienie

    2. Do: Maestro i podobnie oceniających. Dzieła pochodzą od Mądrości. Zrozumcie, kiedy was pouczam. Wesprzyjcie się na Jezusie Chrystusie a Ojciec was uzdrowi.

      Polubienie

        1. Wyłącznie do: Jarek Kefir. „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.” (Mt 11:28). [nie jest to żart, żeby było xF]

          Polubienie

    3. Maestro sorry ale ten link o alkoholikach może być dla niektórych szkodliwy!Nie ma czegoś takiego jak kontrola picia.Kontrolować się może tylko osoba,która uzależniona nie jest.Nie wnikam w to,czy alkoholizm uznajemy za chorobę czy nie,to nie jest istotne.Prawda jest taka,ze dosłownie jeden drink,łyk piwa czy 20 g wódki u osoby uzależnionej spowoduje nawrót picia.Już samo stwierdzenie:były alkoholik jest oksymoronem,alkoholikiem się jest do końca życia.Ludzie są różni,jednym pomagają kluby AA i mityngi,inni nie piją po 20 lat i mogą rozlewać alkohol na imprezach a sami się nie napiją.Nieważne,jaką drogę obrali,by sobie poradzić,ważne,aby nigdy nie sięgnąć po alkohol.

      Polubienie

      1. „Nieważne, jaką drogę obrali, by sobie poradzić, ważne,aby nigdy nie sięgnąć po alkohol.” Spuścizną nauki Jezusa Chrystusa jest Wiedza, z której płynie mądrość, posiadająca twórczą moc przemiany ludzkich, upadłych umysłów i serc. Żadnej takiej mocy nie mają wybierane, rozmaite drobi „by sobie poradzić”, w tej i każdej innej, traumatycznej sytuacji. Powtórzę zatem: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. (Mt 11:28).
        P.s.

        Polubienie

          1. GMO widzę że głupota nie zna granic.Mam wrażenie że coraz gorzej z tobą.Człowieku co ty masz do azjatów ?Jak czytam te twoje brednie to tracę wiarę w ludzkość

            Polubienie

          2. Hej GMO, dzięki za wyjaśnienie w sprawie tego portretu :), Historię hybrydzich ras znałem z Conflict and Creation Swedrlova, ale nie wszystko pamiętam. Tam też jest napisane, że Rigeliańskie dna, czyli to szarakowo-reptyliańskie to dzisiejsze Chiny z Japonią, pewnie też wcześniejsze mongolskie. W każdym razie dzięki za szczegółowe opisy. Biorąc pod uwagę też te wszystkie historie z tymi dziwnymi czaszkami to można przyjąć że faktycznie tak jest i te manipulacje genetyczne miały kiedyś miejsce. W końcu nephilim też chcą „być ludźmi”, żeby mieć te wydzielane z gruczołów soki błogości, które zapewnią przetrwanie ich puli genowej. Jednak trudno to nazwać naprawieniem problemu genetycznego tych nephilimów.
            Pozdrawiam

            Polubienie

            1. ja 8 i gdzie się mogę czegoś więcej dowiedzieć o sobie ? :), podałeś kiedyś jakąś anglojęzyczną stronę ale za cholerę nie wiedziałem o co w tym chodzi
              Pozdrawiam

              Polubienie

  5. Pan zna myśli ludzkie: że są one marnością (Ps 94:11). Nie klamie tylko tylko ten, kogo Pan: Nakarmi go chlebem rozumu i napoi go wodą mądrości (Syr 15:3). Wówczas taka osoba, to: Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą bezbożnych, nie wchodzi na drodze grzeszników, i nie zasiada w gronie szyderców (Ps 1:1).
    P.s.
    Należy wchodzić w bezpośrednie relacje z Jezusem Chrystusem a nie z religiami i ich przywódcami.

    Polubienie

      1. Do: areckir – synonimem wyrazu stereotyp, jest – myśl. Pan zna myśli ludzkie: że są one marnością (Ps 94:11). Proszę z uwagą i wymaganą starannością zapoznać się z moim wpisem, a wówczas nie będzie potrzeby składania proklamacji. Dziękuję za pozdrowienia – wzajemnie.
        P.s. Proszę odważnie, bez uprzedzeń, wchodzić w bezpośrednie relacje z Panem Jezusem Chrystusem.

        Polubienie

        1. Pozwolisz Leszku, że dokończę twoje zdanie:

          ,, P.s. Proszę odważnie, bez uprzedzeń, wchodzić w bezpośrednie relacje z Panem Jezusem Chrystusem.”

          którego przekazy znasz z czterech biblijnych ewangelii opisujących jedynie cztery lata działalności Jezusa, przekręconych dla interesów i dopuszczonych dla mas.

          Czemu milczysz jak zaklęty i nie odpowiadasz na moje pytanie:

          ,,GDZIE PODZIAŁO SIĘ SIEDEMNAŚCIE LAT Z ŻYCIA JEZUSA??? ”

          Nosz siedemnaście lat to chyba TROCHĘ więcej niż cztery! I w dodatku połowa życia!

          Gdybyś, Leszku, traktował jakiegoś człowieka jako wzór do naśladowania, to wybrałbyś gościa z czteroletnim doświadczeniem, czy z siedemnastoletnim? A może 21 lat zainteresowałoby cię najbardziej?

          Przestańmy wreszcie być obłudni! Albo powiesz mi gdzie i co robił, czego nauczał Jezus od dwunastego do dwudziestego dziewiątego roku życia, albo powiesz mi ,,nie mam zielonego pojęcia i nie chcę wiedzieć!”

          Bo jak na razie swoją postawą nabierasz wody w usta i optujesz przy tej drugiej wersji.
          Czy trzydziestotrzyletni gościu żył tylko 12 lat i potem 4 ?!

          Dlaczego namawiasz do relacji z Gościem nauczającym i działającym przez CZTERY, A NIE PRZEZ DWADZIEŚCIA JEDEN LAT?!

          Co na to powiedziałby Jezus?
          ,, No dobra, Lesiu, rozkminiaj cztery biblijne ewangelie, a te trzydzieści zakazanych i moje siedemnaście ukrytych lat miej w dupie!” – czy tak powiedziałby Jezus?

          Jak zareagowałbyś, gdyby ludzie zajmujący się twoją osobą, wymazali ci z życia taki szmat czasu? Powiedziałbyś, że to bzdet?!

          Odpowiesz na moje pytanie, czy znowu wkleisz kilka cytatów z czterech (na 35!) ewangelii?

          A może zbędziesz mnie milczeniem, jak do tej pory?
          Przecież nie pytam o coś złego, a jedynie o POŁOWĘ czyjegoś życia, którą to wylicza i jednocześnie ukrywa biblia!

          Jezus głosił, że ,,PRAWDA NAS WYZWOLI”. To jaka jest prawda o ukrywanej połowie Jego życia???

          Jak można zajmować się odkrywaniem pełnej prawdy duchowej, gdy ma się w dupie połowę życiorysu Człowieka, który głosi te prawdę?

          Serdecznie pozdrawiam.

          PS. Odpowiedz proszę i nie graj ze mną na wytrzymałość, bo choć z wieloma przekazami Jezusa jest mi bardzo po drodze, to nie cechuje mnie boska cierpliwość. 🙂

          Polubienie

    1. I tak będzie z nimi romans… Przerabialiśmy to… Lechu, wychodzimy na bezdrożne pola… Tu jest kijek, a tu Palma.. Zrozumiesz? Czy na nowo Cię trzeba uświadomić??

      Polubienie

  6. Polecam na fb profil „Zdelegalizować coaching i rozwój osobisty”, zdarzaja sie tam rzeczowe komentarze odnosnie coachingowych sloganow.

    Polubienie

  7. „Nie ma nic gorszego od pięknych słów które kłamią”. Rzeczywiście mądra sentencja.
    Ale może tę słuszną sentencję trzeba trochę uogólnić, Jarku i powiedzieć:
    „Nie ma nic gorszego od KŁAMSTWA”. Tak po prostu. Bo czy to takie ważne, czy KTOŚ serwuje nam kłamstwo, starając się je ładnie ubrać, aby nas zachęcić do działania, dać fałszywe obietnice? Czy używa do tego języka nauki, poezji, propagandy czy brutalnych metod, np. języka przymusu i przepisów opartych na fałszywych teoriach i „prawach”, aby nas z kolei zmusić do działania, podporządkować sobie? Dla mnie to wszystko jedno – KŁAMSTWO POZOSTAJE KŁAMSTWEM!!!! A za kłamstwem ZAWSZE stoi interes kłamiącego.

    Tak jak Ty jesteś cięty na „newagowskich” guru, tak ja jestem cięta na „Autora tego systemu”. Już mówiłam o tym wcześniej i będę powtarzać w kółko, że za wszystko, co jest „nie tak” (lub prawie za wszystko) tutaj na tej ziemi KTOŚ jest odpowiedzialny!!! Jeśli będziemy używać takich określeń jak „wadliwy system”, matrix, więzienie, świat iluzji (to ulubione powiedzonko tych wszystkich filozofów) to ROZMYWAMY tę odpowiedzialność, gubimy z oczu wroga, naszego Przeciwnika. I nie dlatego on jest naszym Przeciwnikiem, bo tak wybraliśmy, tylko dlatego, że ON tak zbudował i zaprojektował ten system, aby SŁUŻYŁ przede wszystkim JEMU, naszym kosztem..
    I dopóki się nie buntujesz człowieku, możesz łagodnie pozwalać na tę eksploatację siebie i nie widzieć wroga, ale wystarczy, że powiesz NIE – on się pojawi, natychmiast, jak pająk, który namierza szamoczącą się w sieci muchę. Nie jako twój przyjaciel, ale właśnie jako twój PRZECIWNIK. Wielu to sprawdziło, wielu tego doświadcza, wielu przypłaciło za to życiem.

    Eks-zarządca tej planety (niestety ciągle jeszcze w mocy działania) zbudował i oprogramował ten system. Tu nic nie dzieje się przypadkowo, wszystko ma swój plan. I to ma miejsce od co najmniej 6,5 tys lat, a może 65 tys, albo 265 tys???? System ma swoich wykonawców, podwykonawców, niewolników, sługusów, a na samym końcu ludzkich zniewolonych kolaborantów. Taka jest w każdym razie moja wykładnia prawdy o tym, kto rządzi tą planetą i …jakoś dziwnie pasuje ona do tej małej piramidy NWO „z okiem” ODDZIELONEJ od wszystkich LUDZKICH hierarchii – systemów tworzących jej całą podstawę i górną część.

    I proszę was, wszystkich zwolenników „mandali cienia”, zbiorowej nieświadomości, teorii mówiącej o projekcji indywidualnego cienia tworzącej Cień zbiorowy, tj. archetyp Szatana, sił ciemności, etc (to znaczy tworzącej tylko jakoby miraż i ułudę, ble, ble, ble) o przeanalizowanie swoich przekonań.
    Czy tego typu teorie to nauka czy wiara? Bo jak dla mnie to z całą pewnością to drugie. Udowodnić tego raczej się nie da. To są po prostu czyjeś koncepcje (Jungowskie w tym przypadku), a ci, którzy je powtarzają, przyjmują je na ZASADZIE WIARY!!! Więc czym to się różni od wszystkich innych „religijnych” koncepcji? Niczym.
    W zasadzie, śmiało można powiedzieć, że niemal wszystkie teorie New Age czy nawet sama nauka są tylko inną wersją „religijnych” systemów, bo wiele z ich twierdzeń i teorii przyjmujemy tylko i wyłącznie na zasadzie wiary. Jak chociażby to naukowe stwierdzenie, że ziemia jest kulą, a ty żyjesz na jej powierzchni. A może żyjesz po wewnętrznej stronie tej kuli, bo ziemia jest bańką mydlaną, pustą w środku, a to, po czym stąpasz to tylko skorupa tej bańki? Możesz to SAMODZIELNIE sprawdzić?

    Pewnie dla większości z was jest to wszystko oczywiste.
    Czas już skończyć z tymi podziałami wewnątrz naszego umysłu, który kodyfikuje, czy klasyfikuje zbiór posiadanej przez nas wiedzy według systemów typu: religia, polityka, wiedza duchowa, nauka („a to pochodzi z Biblii, to przecież religia, religia służy zniewoleniu ludzi, no to do widzenia z tym”). Wiedza, czy wierzenia, które posiadamy nie mają gwarancji prawdy czy fałszu w zależności od tego, którą etykietkę noszą. TO TAK NIE DZIAŁA. Sami musimy do tej prawdy dochodzić i jej szukać. Prawda istnieje OBIEKTYWNIE i wcześniej czy później do niej dotrzemy (albo zostanie nam przekazana). A póki co, nie pozbywajmy się tak łatwo wszystkich możliwych źródeł informacji.

    Polubienie

    1. Nie wiem co w ogóle sadzić o Twoim wpisie, dlatego zadam kilka pytań

      Czy istnieje jedna i obiektywna prawda?
      Co nia jest?
      Co to jest kłamstwo?
      Kto jest odpowiedzialny za system?
      Jaka jest różnica pomiedzy nauką, a wiarą
      Co to jest ideologia?
      Co rozumiesz pod pojęciem Hierogamia?

      Badź łaskawa odpowiedzieć

      Polubienie

    2. Odpowiedz Beato na mój wpis z pytaniami
      Teraz zwracam się do Ciebie jako do znawcy Biblii. Podobno gdzieś w niej jest napisane że od powstania świata upłyneło 6000 lat. Czy mozesz sie do tego odnieśc i ew przytoczyć odpowiednie fragmenty?
      Pozdrawiam

      Polubienie

      1. Bogdan, może najpierw napisz, co Ty myślisz na poruszane wyżej tematy – kłamstwa, prawdy, wiary, nauki, a potem ewentualnie będziemy dyskutować.
        Natomiast chętnie powiem kilka słów na temat hierogamii. Właściwie, nie wiem dlaczego o to pytasz, ale to właściwie nieistotne.

        Weźmy „w obroty” tę definicję z wikipedii – „sakralny akt zawarcia związku małżeńskiego (bądź akt seksualny) przez boską parę albo ich kapłańskich lub królewskich reprezentantów, symbolizujący połączenie dwóch sfer: niebiańskiej i ziemskiej”
        Powyższa definicja nie definiuje czym jest boska para, ale z całą pewnością odnosi się to do bóstw i bogiń starożytnego świata
        Na samym wstępie więc, jak dla mnie, to żaden akt sakralny, tylko zwyczajnie przejaw „chuci” jakichś duchowych czy astralnych bytów, którym przewróciło się w głowie i wobec nas grają rolę bogów. To MY LUDZIE jesteśmy koroną stworzenia!!! Te istoty mają apetyt na łączenie się z ziemskimi ciałami, co już samo w sobie wydaje mi się jest przekroczeniem Prawa Bożego. Dlatego ich życie seksualne jawi mi się tylko i wyłącznie jako profanum, a nie żadne sacrum. Nie wszystko co z nieba jest „święte”

        Co do Istoty Boga i boskości – Dla mnie sprawa jest bardzo prosta. Bóg, Prawdziwy Stwórca wszystkiego ma naturę Duchową, jest Jednią, istnieje POZA światem dualizmów i polaryzacji. Nie ma natury boga/bogini, nie jest ani męską ani żeńską energią ani połączeniem tych dwóch energii, Jest po prostu Świadomością Wszystkiego/ Świadomością Samego Siebie. Ma moc stwórczą powoływania do istnienia światów tylko i wyłącznie aktem WOLI/Pragnienia Serca. Żeby nastąpił akt kreacji „życia” w świecie Boga nie musi nastąpić połączenie pierwiastków żeńskiego i męskiego..Taka polaryzacja dotyczy tylko świata materialnego..

        Stwórca powołał do życia Człowieka jako mężczyznę i kobietę JEDNOCZEŚNIE w tym samym czasie, będących na równi ze sobą. To nie była ta kobieta, którą my nazywamy dzisiaj Ewą. To nie była ta „pomoc” stworzona dla Adama, sklonowana z kawałka jego kości, mająca trochę większe prawa niż cały jego inwentarz. Pamięć o tej Pierwszej Kobiecie i TYM BOSKIM UŚWIĘCONYM ZWIĄZKU POMIĘDZY BOSKĄ KOBIETĄ A BOSKIM MĘŻCZYZNĄ (Pierwszych Ludziach) wszyscy nosimy w naszych komórkach ciała, umysłu, w naszych snach, tęsknotach i naszych marzeniach. Pamięć o idealnym, harmonijnym połączeniu mężczyzny i kobiety w świętym związku duszy i ciała.
        Ten BOSKI wzorzec zaistniał w świecie bardzo krótko, ale pamiętamy go!!! Nie wiem, co się stało z Pierwszą Damą, może zapolował na nią któryś z „bogów” (całkiem prawdopodobne, chociażby z uwagi na liczbę podań i baśni o smokach gustujących w niewinnych dziewicach),
        To ten wzorzec odwzorowujemy w naszych związkach, a przynajmniej bardzo się staramy, z różnym skutkiem. Czasami jednak. zdarza się, że ten wzorzec „samoistnie” zaistnieje w związku (tzn. w związku tylko tego mężczyzny tylko z tą kobietą) i wtedy mamy do czynienia z tzw. „boskim małżeństwem” To jest właśnie dla mnie ta boska hierogamia – połączenie elementów nieba i ziemi, zjednoczenie energii męskiej i żeńskiej w jedno, na poziomie serca, duszy i ciała przez „boskiego człowieka”..

        Nie muszę dodawać, Bogdanie, ze to jest tylko moje widzenie świata, z którym nikt nie musi się zgadzać

        Polubienie

        1. Beata, według mnie dobrze widzisz ten świat, bo hierogamia jest tym połączeniem dwóch odmiennie spolaryzowanych energii w jednym torusie i zjawisko to występuje też podczas dobrego seksu :). Jest to samoświadomość, elektromagnetyczne życie, którym według mnie jest też bóg, ale ma większą siłę tworzenia z racji większego, bardziej gęstego pola, bo jak napisałaś bóg jest jednią, czyli jest tym Yin Yangiem :).

          Pozdrawiam serdecznie

          Polubienie

          1. „życie jest nie tylko elektromagnetyczne ale wprost nieśmiertelne.Nie można fali energetycznej unicestwić.Życie jako zasada przyrody jest nieśmiertelne w ciągu kilku miliardów lat.Umierają tylko nosiciele życia-organizmy.Świadomość jest elektromagnetyczna wobec tego świadomość jest również nieśmiertelna.”.Zacytowałam prof.Sedlaka z książki „Człowiek i Góry Świętokrzyskie.Przyznam,że te słowa trochę mnie pocieszyły 😉
            I jeszcze jeden cytat:”Jestem biologiem.Moja materia jest żywa.Nie wiem jednak,jak ona staje się żywa.”No właśnie,mamy do dyspozycji wszystkie pierwiastki jakie występują na Ziemi ale życia nie możemy stworzyć.Więc kto może?Bóg?:)Napisałeś Chrestomato,że Bóg ma większą siłę tworzenia a moim zdaniem człowiek nie ma siły tworzenia w sensie stworzenia życia,w sensie tchnienia życia w swoje dzieło.Pozdrawiam:)

            Polubienie

            1. Jola, człowiek tworzy nowe życie sprowadzając duszę z niewidzialnego królestwa :). Dzieje się to w akcie prokreacji, kiedy tworzy się ogromna energia z powodu dwóch falujących ciał i to ładunek męskiego orgazmu tworzy to wywracanie się w sobie (sprowadza duszę z zaświatów w postaci samoświadomego toroidalnego pola ?), które prowadzi do powstania płodu z zygoty. Z kolei żeńskie narządy rozrodcze zapewniają temu przetrwanie, ponieważ są fraktalne i implozyjne.Całe to „przepoczwarzanie” zygoty w płód dzieje się zgodnie ze spiralą złotego podziału. Tak też człowiek jest w stanie tchnąć elektromagnetyczne życie w nowe ciało.
              Rzeczywiście trochę się zapętliłem i przyjąłem patriarchalną wersję boga :). Należałoby zatem tę siłę, która jest zdolna utrzymywać elektromagnetyczne życie, która odżywia tę samoświadomą duszę i pozwala się jej rozwijać, promieniować, rozpatrywać jako boginię, czyli energię żeńską. Także myślę że tak to może wyglądać.
              Sedlak zaś to nasz polski geniusz, który elektromagnetyczną naturę życia odkrył już dawno temu i to on też pisał o zasadności spożywania krzemu.
              Pozdrawiam

              Polubienie

              1. Chrestomato zgadzam się,ze Sedlak to geniusz,odkrywam go dopiero teraz ,dzięki blogowi Jarka zresztą,bo ktoś tu o nim wspomniał i z ciekawości zaczęłam czytać:)Zgoda,że człowiek tworzy nowe życie w akcie prokreacji,to oczywiste.
                Pisząc o niemożności człowieka jako stworzyciela miałam na myśli to,że człowiek może klonować,może zamrozić tkankę czy plemnik,czy komórkę jajową ale:nie może stworzyć plemnika,komórki jajowej,nie może stworzyć DNA,wiesz,o co mi chodzi.Ktoś(coś?) stworzyło plemnik ,komórkę jajową ,DNA itd.My kreujemy życie ale z materiału,który już wcześniej mamy do dyspozycji,który,powiedzmy,już wcześniej został stworzony.
                Miłego dnia:)

                Polubienie

                1. A,zapomniałam,Chrestomato widziałam,że pytałeś GMO o strony,gdzie się można czegoś o sobie dowiedzieć.Kiedyś interesowałam się horoskopami,wbrew pozorom to bardzo rozległa dziedzina.Polecam Ci stronę Astromix.pl,jakieś podstawy tam znajdziesz:)

                  Polubienie

                2. Jola tak rozumiem, życie zostało stworzone/zaprojektowane przy wykorzystaniu inżynierii genetycznej, ale póki co człowiek jest w stanie co najwyżej sklonować owcę :), dzięki za stronę
                  Pozdrawiam

                  Polubienie

        2. Wielu tu ludzi pisze o doświadczeniach poza materialnych, świadomym śnie, wyjściach z ciała, doznaniach ze świata astralnego. Nikt jednak nie podjął chociażby próby określenia, przybliżenia Istoty Boga, tak jak to ty, Beato, uczyniłaś.
          Nienarzucająca się i jednocześnie logiczna, korelująca z obecną świadomością człowieka interpretacja.
          W moim przekonaniu i odczuciu sadzę identycznie.
          Jeśli Boga by nazwać Świadomością Wszechświata ze wszystkimi jego duchowo materialnymi przejawami, to my – duch uwieziony w materii – jesteśmy na obrzeżach tego Wszechświata, gdzie polaryzacja jest kołem zamachowym dla przepływu energii scalającej i przez to niezbędnej dla tworzenia struktur jako jedności.
          To właśnie polaryzacja daje niepowtarzalną możliwość doświadczania procesu scalania, powrotu niejako do jedności, w której na pozór przeciwstawne bieguny są źródłem wzajemnie uzupełniającej się, karmiącej się energii.

          Wznoszenie duchowe poprzez doświadczanie jedności z drugim człowiekiem, z ludźmi, z otaczającą Naturą to w moim pojęciu nic innego, jak właśnie pobudzanie spolaryzowanych biegunów do życia, do czynnego przepływu energii, uczestniczenia w tej emanacji, bycie tą energią, która DAJE POCZUCIE JEDNOŚCI.

          Tę siłę wznoszącą i jednocześnie scalającą – dającą się odczuć – nazwano MIŁOŚCIĄ.
          I nie trzeba być spełnionym materialnie milionerem, by poznać, pojąć i odczuć tę Siłę.

          Każda istota ludzka, bez względu na zakątek świata, w jakim się znajduje, może otworzyć się na absorpcję, bycie kanałem i emanację tej energii.
          Jeśli ktoś tego nie czyni dziś, to zrobi to jutro, za dziesięć lat, u schyłku tego życia, za pięć lub sto wcieleń.
          Tyle ile jest ludzi, tyle jest poziomów świadomości, z jakimi tu, na Ziemi się pojawiają.
          Zbliżone poziomy tworzą grupy, społeczności, które przyspieszają rozwój jednostki.

          Czy kiedyś przyjdzie taki czas na Ziemi, w którym wszyscy pojmą celowość polaryzacji dla wzajemnej wymiany energii?
          Nie sądzę, przynajmniej kilkanaście tysięcy lat historii nie daje takiej nadziei ( w sensie globalnym).
          Czemu ma zatem służyć ten odwieczny chaos?
          Myślę, że dla mnie, dla setek tysięcy i milionów ludzi.
          By z chaosu wydobywali porządek, by porządkując(zmieniając) siebie, swój świat, porządkowali duchowe i materialne aspekty otaczającej ich rzeczywistości. By doświadczali bycie kreatorem tego, co chaosem nie jest.
          By pojęcie dualizmów, zwalczających się przeciwieństw, nabrało cech jedynie polaryzacji służącej tworzeniu jedności.
          Czy globalnie?
          Gdyby cała Ziemia stała się planetą przepasaną wstęgą z napisem ,,MIŁOŚĆ”, przestałaby być odwiecznym ,,warsztatem” dla rozwoju i ,,szkolenia” dusz rezydujących w zagęszczonej materii.
          Czy takie moje rozumowanie oznacza godzenie się, beznamiętną akceptację wszystkiego?
          Absolutnie nie!
          Wyzbywam się pewnych cech i pryzmatów, zastępuję nowymi, zmieniam się, wzrastam, a poprzez to widzę i czuję, że wpływam na otaczającą mnie rzeczywistość.
          I bardzo ważne. Moja wewnętrzna, duchowa zmiana nie jest powodem, aby kogokolwiek i cokolwiek zmieniać na siłę. Świat, w którym żyje bierze ze mnie to, co dla niego najlepsze i właściwe.

          Mieć świadomość i celowość zmiany, wzrostu i działanie w tym kierunku to jest dla mnie największe oświecenie.
          Każdy dzień, w którym istnieje chociaż jedna chwila dla przejawu miłości, jest dla mnie prawdziwym oświeceniem.
          Nie muszę mieć miasta na własność, nie muszę jechać na audiencję do papieża, lub wspinać się na szczyty Himalajów, by spotkać guru.
          Jeśli ktoś to czyni, to jego prywatna sprawa, jego droga i jego rodzaj oświecenia(zarezerwowany póki co dla nielicznych)

          Moje oświecenie nie jest jednorazowym zjawiskiem – ono dzieje się codziennie, bo każdego dnia doświadczam czegoś nowego, odkrywam i pojmuję – oświecam się!

          Serdecznie pozdrawiam.

          Polubienie

          1. Krysiu – nigdy nie pisałem o swoim obrazie Boga aby wam – szukajacym nie macić obrazu. To wy musicie go zobaczyć, i będzie on nieznacznie inny od mojego. Więc przedstawiając swój kierunkowałbym was strone mojego obrazu – a tego nie chcę. Mogę to zrobic Tobie prywatnie na Twój mail, ale w pewien sposób skażę Cię, a tego naprawdę nie chcę. Jest podobny do przedstawionego przez Beatę

            Polubienie

        3. Oczywiscie ze sie nie zgadzam bo nie masz pojecia o Hierogamii. O boskim Ślubie gdzie duch łaczy się z materią tworzac życie, ale to nieistotne w tej chwili.
          Zadalem pytania wiec nie wymiguj sie z odpowiedzią – chyba ze odmówisz – tylko wtedy nie oczekuj nic ode mnie
          Jest jeszcze sprawa 6000 lat od powstania swiata. Podobno jest o tym wpis w Biblii wiec prosze o komentarz na jego temat. Potem popiszemy o Hierogamii

          Polubienie

          1. cyt. „O boskim Ślubie gdzie duch łaczy się z materią tworzac życie”.

            Na tym poziomie ogólności naszej rozmowy mogę powiedzieć tylko to, ze to duch TWORZY materię. To w duchu już jest ŻYCIE, które może się zamanifestować w świecie materii. Dla mnie materia jest tylko inną, zagęszczoną formą energii/ducha. Innymi słowy, życie JEST, niezależnie od tego, czy przybierze formę materii czy nie. A nie jest tak jak mówisz, ze życie POWSTAJE z połączenia ducha i materii, bo to czyni z materii coś oddzielnego, niezależnego od ducha/energii. Ale tak jak powiedziałam, nie wiem co masz na myśli, więc bardzo chętnie usłyszałabym o tym.

            cyt „Zadalem pytania wiec nie wymiguj sie z odpowiedzią – chyba ze odmówisz – tylko wtedy nie oczekuj nic ode mnie”
            Nie wymiguję się, Bogdanie, nie mam teraz za bardzo czasu, żeby odpowiedzieć, ALE…, proszę „nie ustawiać mnie”. Ja też Cię poprosiłam o napisanie swoich refleksji na postawione przez Ciebie pytania, bo tylko wtedy tworzy się jakaś płaszczyzna wymiany myśli, a nie tylko dochodzi do „zbijania” czyichś poglądów.
            To po pierwsze, a po drugie dwa słowa ode mnie na Twoje uwagi – cytuję „chyba ze odmówisz – tylko wtedy nie oczekuj nic ode mnie” Nie siedzę w Twojej głowie, Bogdan i nie wiem, jak Ty przetwarzasz informacje, ale teoretycznie i żartobliwie rzecz ujmując: odmowa czegokolwiek jest niezbywalnym prawem:) każdego człowieka i nie powinna się łączyć z żadnymi restrykcjami:), a ponadto JA NICZEGO OD CIEBIE NIE OCZEKUJĘ. ani Twojej „pomocy”, ani Twojego prowadzenia, ani nawet rozmowy – jeśli chcesz rozmawiać, to cudownie, rozmawiajmy, jeśli nie – to Twój wybór. To nie ma nic wspólnego z moimi oczekiwaniami.
            A tak na marginesie, Bogdan, czy Ty naprawdę jesteś taką obrażalska istotą i gdy ktoś nie spełnia Twoich oczekiwań, to się zamykasz i odwracasz? Przecież to jest bardzo niedojrzałe i dziecinne.

            PS O Biblii i tych 6000 lat na pewno napiszę

            Polubienie

            1. Nie jestem wcale obrażalski – nic a nic.
              Jednak jak kto mnie traktuje dostaje taką samą odpowiedź. Zadałem pytania nie po to by samemu na nie odpowiadać.
              Jest pewien problem w relacjach miedzyludzkich. Nie znamy wzajemnych definicji i znaczeń wyrazów. Madrość moze dla mnie znaczyć coś zupełnie innego niż dla Ciebie. Ile [wojen] prowadzę z ludźmi twierdząc że nie ma zła! Podstawą jest wzajemne zrozumienie i dlatego te moje pytania. Chodzi o doprecyzowanie, a nie o pyskówke. Zobacz – Wiara – są dwa zupelnie inne ważne znaczenia. Które wybierasz? Tak mozemy dyskutowac bez końca, a zrozumienia nie znajdziemy
              Jeśli chodzi o Hierogamię – to faktycznie tylko zasygnalizowalem temat który faktycznie jest rzeką

              Polubienie

            2. Wiesz Gmosiu ze Cie lubię, ale tutaj zapętlasz się.
              Troszke złosliwości odnośnie wpisu – kto tworzy myśl?
              Mozesz napisać ja! – ok – ale zagłęb sie w siebie i wskarz miejsce gdzie powstaje myśl oraz moment jej powstania
              To taka zabawa duchowa która moze wiele wyjasnić
              Pozdrawiam

              Polubienie

  8. Artykuł przyjemnie się czyta, ale czy wdzisz swoje podstawowe założenia?

    Ja poznałem wielu bogatych ludzi którzy nie byli szczęśliwi i mieli w sobie pustkę.
    Poznałem też skromnych, którzy byli cisi i spokojni.

    Ci bogaci często zwracają się do duchowości dopiero jakś są na skraju zniszczenia psychicznego i fizycznego, fakt, że zarobili sobie na okres odpoczynku, ale zdrowia im nikt nie odda.

    Twoje podstawowe założenie jest takie, że do szczęścia na Ziemi wystarczają bogactwa materialne, a reszta to deser. Ja twierdzę, że podstawowym wskaźnikiem jest właśnie ta duchowość człowieka, bo z nią można łatwiej żyć, nawet do czegoś dojść, nawet jak nie będzie się milionerem.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Solo80 Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.