Jaka jest praprzyczyna zła na Ziemi? Czy lepszy świat jest możliwy?

globalna-swiadomosc-4Kiedyś już stwierdziłem, że społeczeństwem rządzi logika zbiorowej schizofrenii, paranoi. Normy społeczne, zasady, tradycyjne wartości – są naznaczone typowo mafijnym, prawilnym pojęciem honoru, wydają się takie bezwzględne, nienaruszalne, nieprzekraczalne, okrutne. W rzeczywistości tak jednak nie jest.

Jakże fajnie jest oficjalnie, w towarzystwie celebrować jakąś normę społeczną, jakieś zasady, wartości. Szczególnie te tradycyjne, tak uwielbiane przez ludzi. Ale gdyby się bliżej przyjrzeć.. To świat nie funkcjonuje w ten sposób. Ba! On nie mógłby tak funkcjonować. Gdybyśmy na serio tych mafijnych, prawilnych norm przestrzegali, to byśmy masowo wariowali.

Nie tylko przez to, że są one skrajnie sprzeczne, wykluczające się ze sobą, niemożliwe do pogodzenia. I nie tylko dlatego, że poprzeczka, np ta moralna, jest ustawiona tak absurdalnie wysoko, że nie ma szans na jej przeskoczenie. Że tylko udajemy przed innymi, że do niej skaczemy. Ale także dlatego, że te normy i zasady niemal całkowicie wyeliminowałyby radość, szczęście, spełnienie.

Popatrz np na seksualność – radość sprawia to, co ukryte, tajemne, zakazane, co jest tabu. Nawet zatwardziały katolik penetrując waginę swojej żony, podświadomie to czuje. To samo np na imprezie. Wszyscy chlejemy, jaramy, i dajemy sobie przyzwolenie na rozmaite łamanie i negowanie tych bezlitosnych norm.I to jest piękne, tak celebruje się radość, tak tworzą się wspomnienia.

Wydaje się, że społeczeństwo i jego oficjalne normy i zasady, są z definicji przeciwko radości, szczęściu, spełnieniu jednostki. I ma to swoje uzasadnienie, o którym wiele razy pisałem. Jednostka szczęśliwa i spełniona nie będzie pracować dla społeczeństwa i systemu, bo będzie widziała pustotę, bezsensowność i rozpaczliwość takiej pracy.

I tutaj chciałem zwrócić uwagę na tragiczny dualizm, jaki drąży rodzaj ludzki.

Otóż postawienie na indywidualizm, na spełnienie, radość, hedonizm – ma swoje ciemne strony. Z jednej strony jest to dobre dla tych, którzy mają wiedzę, empatię, kręgosłup moralny, którzy chcą zmienić sytuacje na świecie, pomóc w reformie systemu. A więc dla jednostek, dla nas. Z drugiej strony – takie nastawienie degeneruje społeczeństwa i narody, co widać w zdemoralizowanych społeczeństwach Zachodu, i po części także w Polsce. Już pomijam fakt, że przez to nie rodzą się dzieci i grozi nam islamska inwazja demograficzna.

Tak samo jest z kwestią dobrobytu i biedy. Wiemy, że Ziemia jest planetą niedoborów, braków. Gdzie istoty muszą konkurować i walczyć ze sobą o ograniczone zasoby środowiska. Więc zadają one sobie zło. Niedobory i związany z nimi lęk przetrwania są grzechem pierworodnym – genezą, praprzyczyną wszelkiego zła, obecnej opłakanej sytuacji na Ziemi. Ale z drugiej strony, gdyby umożliwić ludziom doświadczanie dobrobytu.. To stanie się to samo – nastąpi rozleniwienie i degeneracja społeczeństwa. Pokazał to szokujący eksperyment Calhouna.

Opisywałem go w linku poniżej:
Perspektywy ziemskiej cywilizacji: szokujący eksperyment Calhouna

Sprawy ludzkiej ignorancji opisałem nieco szerzej w poniższym felietonie:
Poziom ludzkiej ignorancji jest krytycznie wysoki

Eksperyment ten dotyczył myszy. Nieskrępowany dobrobyt, a więc dostęp do pokarmu, brak drapieżników itp – prowadził do degeneracji a potem do wymarcia populacji. Naprawdę polecam przeczytać dwa powyższe felietony. Bo zadziwiająco dużo zachowań tych laboratoryjnych myszy można zobaczyć teraz w sytych społeczeństwach Zachodu. Ludzkość po prostu chyba musi mieć ten chaos, zapierdol, lęk przetrwania. Ten konserwatyzm, purytanizm, to całe zło. Te normy społeczne i zasady, trzymające cywilizację w ryzach.

W filmie Matrix architekci systemu z początku spróbowali stworzyć utopię, bez negatywnych bodźców. Co się jednak okazało? Ludzie w takiej utopii pozbawionej tego codziennego znoju, zapierdolu, kieratu, masowo wariowali i umierali. Architekci systemu stwierdzili, że ludzie wręcz łakną i potrzebują cierpienia – bez niego nie są w stanie żyć. Więc zmienili system tak, by z powrotem stał się dystopią (piekłem na Ziemi).

Wszystko wskazuje na to, że ludzkość po prostu nie dorosła do empatycznego systemu społecznego, jak i do doświadczania obfitości. Jest to wielki tragizm rodzaju ludzkiego, bo i bieda prowadzi do degeneracji, i bogactwo typowe dla Zachodu do niej prowadzi. Ludzkość jako świadomość zbiorowa jest na poziomie dwulatka – głupiutkiego i nie wiedzącego zupełnie nic, ale już zbuntowanego i mogącego spowodować spore szkody.

Na przykład gdy zapewnisz dwulatkowi nieskrępowaną obfitość i bogactwo – on sobie kupi 10 czekolad i je zje, trując się i chorując od tego. Gdy zapewnisz dwulatkowi wolność i swobodę, zamiast twardego wychowania i nakazywania – to on Ci wejdzie na głowę. Będzie chciał jeść tylko pizze na zmianę ze słodyczami, i się rozchoruje. Zobaczcie jak wiele analogii jest pomiędzy zachowaniem dwulatka a zachowaniem ludzkości jako zbiorowości.

Cytuję: „Złych i opętanych jest tak wielu, a eliminując ich pojawia się na ich miejsce kilku nowych. Czy wynajdziemy kiedyś sposób na eliminację genu zła? Czy wynalazcy poddadzą się experymentowi jak cała reszta? Czy bez zła świat będzie lepszy? Jeśli zniknie zło nie będzie dla niego przeciwwagi w postaci dobra! Jedno bez drugiego nie istnieje! Czy już do końca świata jesteśmy zdani na ten obłędny paradox? Gdybyśmy jakimś cudem problem ZŁA rozwiązali lokalnie zawsze znajdzie się ktoś w wielkim świecie komu to nie przypadnie do gustu, a znowu z wszystkimi nie wygramy.. Zostaje nam filozofia, religia, psychologia i marzenia o tym by świat mógł być lepszy. Ale (!) co jeśli ten świat ma właśnie taki być? Życie na Ziemi to szkoła, którą musi przejść każdy bez wyjątku. To prawdopodobnie misterny, boski plan, w który jako ludzie nie możemy ingerować. Zwyczajnie; pęka głowa od takiego myślenia i na koniec zapominamy o tym, że celem naszego życia jest to by… je przeżyć.”
~FakaFones

Nie bronię elit, które zarządzają naszą planetą, np Illuminatów. Nie wartościuję też, czy rządzą oni z polecenia samego Boga, czy też z polecenia siły złowrogiej. Chcę tylko zrozumieć jak działa to, co w naszych dyskusjach nazywamy „systemem„, i jak wykorzystać jego parametry na swoją i naszą korzyść. No i jak sprawić, by przestał mi i nam szkodzić. Zauważyłem już dawno, że ów system także jest dualny. Narzekamy na niego, na technologię, naukę, medycynę. Mają one swoje błędy i wypaczenia, które często opisuję i krytykuję. No ale co by było bez nich? Czy ktokolwiek z Was zna ponure realia kapitalizmu i ciemnoty XIX (19) wieku?

To że masz laptopa i dyskutujesz u mnie – to system. To, że nie umrzesz w męczarniach na wyrostek lub banalną infekcję, ale przyjedzie pogotowie – to system. To, że możesz zająć się sobą, że nie musisz jak w 19 wieku pracować w polu czy na fabryce 16 godzin, a potem niańczyć 10 dzieci – to jest system.

Każdy kto narzeka na system, na technologię, naukę itp, powinien spędzić kilka godzin na SOR (szpitalny oddział ratunkowy) jako widz. Co by było, gdyby tego systemu nie było? Ci ludzie by umarli w większości, i to śmiercią bardzo brzydką, wielodniową. Na infekcje, wyrostki, złamania, itp itd. W końcu respirator, leki przeciwbólowe, kroplówki – to nie jest eko, to nie jest matka natura, tak uwielbiana przez zwolenników teorii new age. W skali doby jest to kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy potencjalnych zgonów w Polsce. Dla natury to jest nic, bo i tak przetrwają najsilniejsze jednostki i przekażą swoje geny dalej. Tak było przecież przez setki tysięcy lat. Ale postaw się na miejscu człowieka, tych tysięcy ludzi, którym dziś na SOR system i technologia uratowały życie, oszczędzając im wielodniowej męczarni.

Na koniec polecam cytat o służeniu innym, służeniu sobie, a chęcią zmiany świata, systemu. Nie możesz nikogo na siłę zmienić, ani uszczęśliwić, to tak nie działa. Gorączkowe próby zmiany świata też zawiodą, a i dostaniesz od tego świata kopniaka. Czasami bardzo mocnego, jak ja kiedyś. Jest jedna metoda – bunt bez buntu, zmiana bez zmiany. Zmienić trzeba siebie, i poprzez tę zmianę będziesz przykładem i zainspirujesz innych. Nie zmusisz, nie skłonisz, nie przekonasz, nie uargumentujesz – bo to niemożliwe. Ale swoją postawą i życiem sprawisz, że sami się tym zaciekawią i spróbują.

Cytuję: „Powiem ci wielką prawdę o służeniu innym: nigdy nie uczynisz ich szczęśliwymi – bez względu na to co robisz, niezależnie od tego jak żyjesz – bo ich szczęście nie znajdziesz w sobie – ono jest w nich. Oni będą żyć i robić to co chcą, co ich uszczęśliwia, i to jest właśnie tym co powinni robić. Służenie innym to życie swym życiem i kochanie tego kim jesteś nieugięcie; życie tak aby to czym jesteś było światłem dla ludzi, jeśli ludzie zechcą je dostrzec; to pozostawienie ich samym sobie aby mogli je odnaleźć. Oto sposób w jaki możesz służyć – nie będąc sługą, ale tym kim jesteś.

Nauczyciele przychodzili i odchodzili z tego planu; było kilku zadziwiająco sławnych, kilku zapomnianych i kilku niezapomnianych. Jednak to, tak naprawdę nie stanowiło wielkiej różnicy, bo przede wszystkim oni żyli tak jak chcieli. To właśnie była nieskończona mądrość, istoto, zrozum to. Więc co masz robić? Kochać ich bezgranicznie za wolność jaką wyrażają. Nie ważne, że oni cię nienawidzą, kochaj ich za wyrażanie woli robienia tego, ponieważ oni są Bogami postępującymi w ten sposób. Tak długo jak możesz kochać ich w każdej fazie ich istnienia, tak długo zachowujesz moc kochania siebie w każdej fazie twego istnienia. Pomyśl, jak potężną istotą powinieneś być abyś mógł to robić. Otóż, wystarczy, że po prostu będziesz tym kim jesteś.

Zawsze miej na względzie najpierw siebie potem innych. Najpobożniejsze stworzenia na tym planie powiedzą ci: „uważaj, to nazywa się samolubstwem”. I naprawdę nim jest! I bądź zadowolony, ze nim jest, bo kiedy ktoś jest na tyle samolubny, że najpierw pyta Siebie i najpierw kocha Siebie, wtedy może pomagać wszystkim i kochać wszystkich, ponieważ wtedy on wie czym jest miłość. Kochać Boga przede wszystkim, to przede wszystkim kochać Siebie. Zawsze bądź dobry dla siebie: wszyscy muszą się tego nauczyć.”
~Ramtha

Na koniec dodam tyle, że trzeba pamiętać o tym, że życie powinno się po prostu przeżyć, jak w jednym z wklejonych przeze mnie cytatów. Mniej myślenia i filozofowania, a więcej otwartości i doświadczania. Mniej chęci zmiany świata, a więcej chęci zmiany siebie. Mniej służenia innym, a więcej służenia sobie. New age, bardzo popularna dziś doktryna, powieliło błędy poprzednich systemów religijnych. Wmówiło ono ludziom, że służyć należy w pierwszej kolejności innym, i że trzeba na siłę chcieć zmieniać świat, obalać system. A to tak nie działa – bo taka postawa prowadzi do skutku wręcz odwrotnego, niż zamierzony.

Wszystko bierze się to stąd, że zdecydowana większość dusz zamieszkujących Ziemię to dusze słabo lub bardzo słabo rozwinięte. Dusze noworodków, niemowlęce i dziecięce. Są to dusze z natury mało kumate, które muszą doznawać najmocniejszych i najbrutalniejszych lekcji, by wyrobić sobie „bazę danych” na przyszłą ewolucję. Mają na nią setki tysięcy lat. Według nauk kabały jest siedem poziomów świadomości duszy. Większość dusz ziemskich to poziom 1 (pół-zwierzęcy – np islamiści, dresiarze), także poziom 2 (ekstremalne ubezwłasnowolnienie społeczne). Światem rządzą dziś dusze z poziomu 3 – jest to dominacja najgorszej formy egoizmu.

Poniżej wymieniam te poziomy świadomości duszy:

1. Malchut – stan zepsucia, stan świadomości bliski zwierzęcemu – potrzeba bezpieczeństwa i przeżycia za wszelką cenę, silne impulsy i instynkty, często nie do opanowania;
2. Hod – stan ubezwłasnowolnienia społecznego – potrzeba silnych doznań, emocji, ekscytacji, konieczność ulegania społeczeństwu, jego rygorom pełnym fałszu i hipokryzji;
3. Netzach – dominacja egoizmu – potrzeba bogactwa, dominacji i władzy (schyłek i powolny rozpad tego poziomu mamy globalnie teraz: bezwzględny, drapieżny kapitalizm, wyzysk, przemoc, rywalizacja, hierarchizm. Dominacja banków, korporacji, biznesu);
4. Tiferet – olśnienie świadomości – uczucie, serce. Jest to poziom gdy wreszcie do nas dochodzi świadomość, że nie można całe życie żyć pusto i próżno, jak na poziomach poprzednich. Jest to poziom polityki, idei, aktywizmu, szerokiej działalności obywatelskiej, charytatywnej itp. Jesteśmy globalnie dopiero na początku tego poziomu, i nie wszyscy.
5. Gewura, Chesed, Bina – mądrość – obfitość, poziom „maga” czyli osoby biegłej w wiedzy, ale znowu nie tak do końca, nie w pełni..
6. Chochma – zrozumienie – uświadomienie. Poziom zerwania z negatywizmami i poziomu poprzedniego, trochę w nim nawet smutku i żałoby. Większy wgląd w boskość, większa pokora (ta prawdziwa, a nie udawana), ale wciąż brak pełni boskości;
7. Keter – korona stworzenia – sfera doznawania indywidualnego, stan boskości na Ziemi.

upadek-systemuMożliwe, że jedyna droga rozwoju dla dusz takich jak my, jest uświadomienie sobie tego i owego, przepracowanie życiowych lekcji, i odejście do innego świata, gdzie rządzą inne, mniej agresywne zasady. Ludzkość wydaje się nie być dojrzała do doświadczania pełni bogactwa i obfitości. Stąd taka a nie inna konstrukcja tego systemu ekonomicznego. Ale to tylko teoria, jedna z wielu, jak wiemy.

Inna teoria mówi, że właśnie teraz żyjemy w czasach jakiegoś przełomu, że teraz to wszystko ma się zmienić. Czy ten przełom zakończy się reformą systemu? Czy raczej zakończy się tak jak w eksperymencie Calhouma? W którą teorię wierzyć? Ja nie wierzę w żadną z nich, ale też nie wykluczam zaistnienia żadnej z nich. Z tym, że staram się być raczej optymistą.

Autor: Jarek Kefir

Czy uważasz moje artykuły za wartościowe? Za odkrywające coś więcej niż te w nastawionych zarobek i dezinformację mediach? Uważasz że wnoszą do Twojego życia coś pozytywnego? Możesz wesprzeć ideę mojej strony, jest to dobrowolne i nieobowiązkowe. Nie ma u mnie abonamentów, przymusowych prenumerat, cen za artykuły.
–Poniżej opisałem, jak to zrobić, link:
https://atomic-temporary-22196433.wpcomstaging.com/wsparcie/

 


Odkryj więcej z mr Jarek Kefir & dr Odkleo

Subscribe to get the latest posts to your email.

9 myśli w temacie “Jaka jest praprzyczyna zła na Ziemi? Czy lepszy świat jest możliwy?

  1. Proszę Cię Jarek, abyś przeniósł, lub skopiował mój wpis — ten wpis do ostatniego Twojego felietonu. Uważam, że będzie tam o wiele lepiej pasował.

    Polubienie

  2. Piszesz Jarek, że nie żyjesz już dla tego państwa — RP of EU /dla Polski/. Państwo jest to aparat wyzysku i ucisku. Ale to właśnie RP jest tym krajem, w którym obecnie żyjemy. I to zarówno Ty Jarek Kefir, ja Erika Necker i wszyscy inni ludzie zamieszkujący te ziemie od tysiącleci po dzień dzisiejszy.

    Z tym krajem łączy Ciebie Jarek obywatelstwo, język ojczysty, groby Twoich przodków, a także kultura i tradycja polska. Ja również żyłem tu w moim ostatnim wcieleniu. Żyłem i w dawnych wiekach. Poległem w walce na dzikich polach Ukrainy. Żyłem jako dziedzic na zamku położonym na
    wyspie na rzece. Kilka lat temu zwiedzałem to idące już dziś w ruinę zamczysko.

    Nie zamierzam robić z Ciebie patrioty Jarek. Sam również nie mam żadnych powodów do miłowania tego domu mojej niewoli — ,,Egiptu – ziemi egipskiej”. Mam w tym kraju wielkie rachunki krzywd.

    Czy mam teraz rzucić to wszystko w cholerę i z Polski wyjechać do byle jakiego, kraju co przyjmie człeka takiego, gdzie można jak tu również żyć byle jak, patrzeć jak Polska zostaje w tyle. Tak. Polska zostaje w tyle.

    Tyle tylko, że tam dla mieszkańców zawsze będę obcy. Obcy, jakbym przyleciał z innej planety. Jakbym był jakimś kosmitą. A nie zwyczajnym, pragnącym spokojnie żyć i pracować człowiekiem.

    Obcym będę dla nich choćbym oddał życie za tamten kraj. Bo w polityce, bo w społeczeństwach nie ma pojęcia wdzięczności.

    Ja też nie zamierzam walczyć o ten kraj. O interesy obcych zagranicznych fabrykantów. O los obcych marketów. O stołki dla posłów, senatorów, urzędników.

    Jednej rzeczy jedynie nie lubię. Nie lubię wywlekać moich spraw do Unii, tak jak to niektórzy Polacy czynią. Ich to rzecz. Każdy robi tak jak mu wygodnie.

    W pełni podzielam Twoje poglądy Jarek, ale żyjąc tylko dla siebie nie mów nigdy, że nic Ciebie z tym krajem nie łączy. Łączy na wszystkich Polaków wspólny los. I wspólna narodowość polska. A to, że wywodzę się z mniejszości niemieckiej, to już inna sprawa. Wolę Wam sam o tym powiedzieć, niż miałby mnie ktoś za to latami szantażować.

    Polubienie

  3. Jarku ,nie wiem , może ja jestem ten ciemny Polak 😀 , ale dla mnie mój kraj, jest moją ojczyzną a ta jest dla mnie świętością, natomiast państwo to dla mnie rząd i administracja, które są moim wrogiem i „mam ich tam gdzie pan mnie może pocałować”, żeby nie wyrażać się dobitniej.
    Opinię nam Polakom nie wystawiają ci wartościowi, ale właśnie te łachudry nami rządzące, a które tylko z nazwiska są Polakami przez małe „p”,. Kto jak kto, ale Ty Jarku wiesz na pewno, jak ciężko prawdziwemu, uczciwemu i prawemu Polakowi jest dostać się do władzy, a nawet jeżeli już się dostanie to i tak te pozostałe przechrzty go zadławią.
    Ja też żyję w pierwszej kolejności dla siebie, mojej rodziny, mojej małej społeczności w której przyszło mi żyć, co nie znaczy ,że w jakimś stopniu nie interesuję się losem mojego kraju, jeżeli nie mam na coś bezpośredniego wpływu, to odpuszczam, tam gdzie jednak mam wpływ wyrażam swoją opinie, czy podejmuję decyzję.
    Staram się nastawiać do wszystkich i wszystkiego pozytywnie, źeby przeżyć to swoje ziemskie życie w miarę spokojnie.

    Polubienie

    1. @Rozsądna Anna – i zaczynają mnie coraz bardziej dziwić te wstawki o wyższości Lechitów. Według jednego z badań naukowych przeprowadzonych na kilkudziesięciu narodach, Polacy są narodem o jednej z najniższej empatii na kuli ziemskiej. Widzi to każdy Polak, który umęczony obozem koncentracyjnym o nazwie Polska, wyjedzie na Zachód i doświadcza tamtejszej otwartości, pogodności i serdeczności.
      Moimi bliźnimi są moje bratnie dusze, ludzie dobrej woli, wrażliwi, empatyczni. Jest to malutka mniejszość Polaków. Cała reszta mnie nie interesuje i ich los mnie nie obchodzi. Pracuję na magazynie z prostymi chłopakami w dresach słuchającymi gangu albanii i tłukącymi żony, jak i biurowymi lemingami, przy maszynach. I widzę tę całą „wyższość Lechitów” w pełnej krasie.

      Polubione przez 1 osoba

      1. Jarku zauważyłam, że masz nie od dzisiaj chyba gorsze dni, wahania nastroju, wyczuć to można po pesymizmie w Twoich wpisach, tak się często zdarza w okresie jesienno-zimowym w przypadku depresji na którą chorujesz, nie potrafię ci pomóc, ale trzymam za Ciebie kciuki ♥♥♥ wiesz przecież, że po burzy zawsze świeci słońce 😀

        Polubienie

  4. Praprzyczyna zła na Ziemi? Przyczyn jest wiele. Gdyby wszyscy ludzie nie mieli zablokowanego pierwszego oka /trzeciego oka/, to wiedzieliby, że są cząstkami tego samego Istnienia. Wtedy na pewno nie traktowaliby siebie tak, jak dziś się wzajemnie traktują.

    Pomijając słynne ,,spieprzaj dziadu”, to są i inne możliwości gnębienia drugiego człowieka. Także całych narodów. Zbiorowisk przyrody. Ludzie żyją dziś w epoce TU TERAZ BYCIA i nie zdają sobie sprawy z przemijania żywota ludzkiego. Czas płynie i ludzie po jakimś czasie odchodzą. Nie przeszkadza to innym w nadmiernej konsumpcji, w rozpasaniu seksualnym, w bezgranicznej rozrodczości.

    Nie twierdzę, że nadmiar ludzi na świecie jest przyczyną wojen i rewolucji. Ale wojny są z reguły pochodną przeludnienia. Nigdy jednak w naszej cywilizacji ludzie nie byli aż takimi szaleńcami, aby robić tak silne środki masowej zagłady. Broń jądrowa, termojądrowa, chemiczna, biologiczna i elektroniczna. Po co to wszystko? Po to aby zabijać i terroryzować innych ludzi? Inne narody?

    Gdyby te środki idące na zbrojenia wydać na badania naukowe to już dawno podbilibyśmy nie tylko Księżyc, ale i Mars. Latalibyśmy dziś wokół Jowisza i Saturna. Moglibyśmy na wielką skalę eksploatować minerały licznych planetoid. Jednym słowem stalibyśmy się cywilizacją kosmiczną.

    Pierwotną przyczyną zła jest na pewno nieświadomość. Drugą przyczyną są programy narzucone Ziemi i podobnych do niej planetom. Tu już od samego początku jest zaprogramowane wszelakie zło. Sam człowiek również został zaprogramowany za czynienie zła. Dziś za wszystko winimy pewne nacje. Niesłusznie. Wszyscy bowiem ludzie: od najbogatszych do najuboższych żyją w niewiedzy. Nawet nie zdają sobie z tego sprawy w jakiej fikcji przebywają. Otacza nas bowiem wszystkich wielka iluzja. Jeśli się od owej iluzji nie uwolnimy, to praktycznie wiecznie zostaniemy w tym fikcyjnym więzieniu.

    Rej pisał: ksiądz wini pana, pan wini księdza, a chłopu nędza./Mikołaj Rej, Krótka rozprawa między panem, wójtem a plebanem./.

    Czy to KRK jest winien wszystkiemu złu tego świata? Tak chcieliby to głosić liczni wrogowie KRK. Muszę wszystkich rozczarować. Zło było obecne na tym świecie przed Mojżeszem i przed Jezusem. Było obecne wśród ludzi już od zarania dziejów. Sam człowiek jest tak podle skonstruowany, że ciągle choruje, ciągle niedomaga i to często już od dzieciństwa. Niekiedy od noworodka. Dawniej takich zdechlaków kosiły liczne epidemie. Dlatego kobiety miały po 10 i więcej dzieci.

    W książce sprzed WW II autor pisze: ,,stokroć lepiej jest mieć ośmioro dzieci i porządnie je wychować, niż szesnaścioro i wychować je byle jak”.

    Wojny, głody i epidemie sprawiały to, że aborcje były po prostu zbędne. Dzięki selekcji naturalnej przeżywały jedynie najzdrowsze, najsilniejsze jednostki. Gruźlica po WW I była już chorobą recesywną i coraz rzadziej występowała. Po WW II zaczęto masowo leczyć gruźlików i odporność społeczeństwa jako całości spadła. Dziś w RP gruźlica jest znowu chorobą społeczną.

    Niezależnie od tego co powiecie na PRL to muszę Wam wszystkim uświadomić, że jeździły wówczas po tym kraju ambulanse rentgenowskie i obowiązkowo prawie co roku robiły wszystkim mieszkańcom wsi i miast zdjęcia klatki piersiowej. A dziś w tzw. Wolnej Polsce gruźlica po 27 latach braku masowych badań przesiewowych znowu wróciła, jak po WW II.

    Polubienie

    1. ,, Wszystko bierze się to stąd, że zdecydowana większość dusz zamieszkujących Ziemię to dusze słabo lub bardzo słabo rozwinięte. Dusze noworodków, niemowlęce i dziecięce. Są to dusze z natury mało kumate, które muszą doznawać najmocniejszych i najbrutalniejszych lekcji …”

      To wyjaśniałoby dlaczego tak łatwo można tymi duszami zarządzać, manipulować, a nawet wykorzystywać do własnych interesów.

      A może tak,i a nie inny plan fizyczny, aby podnosić swój prymitywny jeszcze rozwój, sam stwarza, przyzwala na takie zachowania?
      A może jest tak, że istoty ziemskie poprzez swoją ignorancję, dopóty będą ofiarami w relacji z katem, dopóki nabędą wiedzy i wyzwolą się; nie z rąk kata, ale z roli ofiary?
      Tak rozumując: dla wyzbycia się najniższych instynktów, przejście przez rolę ofiary jest konieczne, a rola kata nieodzowna. Ludzie kierujący się jedynie instynktem przetrwania są w pewnym sensie egoistami. Przyciągają do siebie podobne niskie energie, ale ,,w lepszym wydaniu”, co skutkuje cierpieniem.

      Wśród zwierząt egoizm ma zupełnie inny wymiar. Krzywdzące jest dla zwierząt przyrównywanie do nich człowieka. Ten ostatni, żyjąc w świecie ludzi, ma za zadanie wyzbywania się instynktów przetrwania i rozwijania swej duszy , gdzie egoizm jest tylko początkową, przejściową fazą.
      Świat zwierząt spełnia się na swym poziomie w 100%. Człowiekowi zaszczepiono rozwój ponad stan, z jakim pojawia się w każdej ziemskiej reinkarnacji.
      Czy dusze(energie) zwierząt ewoluują ze świata zwierząt w świat ludzki to może być zupełnie inna bajka.

      Czy na wszystkich planetach, na których spełnione są warunki dla materialnego, biologicznego życia istnieje podobny poziom egzystencji istot z tzw. najwyższego szczebla w hierarchii rozwoju( w przypadku Ziemi są nimi ludzie)?

      Zastanawiałam się nad podobnymi do naszego Układu Słonecznego innymi układami gwiezdnymi.
      Aleksander Wolszczan – nasz rodzimy ziomek ze Szczecinka – odkrywając w 1992 roku trzy planety wokół pulsara w Gwiazdozbiorze Panny, zapoczątkował odkrycia innych planet, liczonych dzisiaj w setki.
      To przełomowy krok do stwierdzenia, że nie jesteśmy jedyni jako planeta i sami jako planeta zamieszkała.
      Czy zatem na planetach w innych układach gwiezdnych życie na planie fizycznym może być bardziej rozwinięte i tam inkarnują dusze potrzebujące wyższych doświadczeń w swym rozwoju ?

      Dlaczego i jakie dusze zasiedlają taka planetę jak Ziemia?

      Jeżeli:

      ,,Wszystko wskazuje na to, że ludzkość po prostu nie dorosła do empatycznego systemu społecznego, jak i do doświadczania obfitości. …”

      to taka planeta jak Ziemia jest pierwszym pomostem między światem zwierzęcym, a światem istot wchodzących na drogę dalszego rozwoju.

      Ziemia – przedszkole, no dobrze, a co robi tu taki Jarek…., Ania…., Krysia?

      Przecież potrzebni są przedszkolankowie i przedszkolanki.
      Przecież nic innego nie robimy ponad to, że zachłystujemy się zdobytą wiedzą i ją przekazujemy.
      A po wyjściu z przedszkola miliony takich muszą odpocząć, mieć indywidualność – Vadim Zeland daje te zacisze, indywidualność, dla innych Jarków – dziesiątki innych transcendentalnych ludzi, uznanych za przewodników.

      Czy zeszłam tu, na Ziemię, by ludziom mniej kumatym ode mnie pomagać?
      Tak.

      Czy uczę się przy tym i inni mnie wspomagają, dostarczając mi wiedzy?
      Tak.

      Piękno i różnorodność życia tej planety zezwala tylko konkretnym bytom na zamieszkanie.

      Poniżej zwierzęcy nie mogą tu się pojawić, bo zniszczyli by tę planetę.
      Powyżej człowieczy nie mają POTRZEBY bycia tu. Są astralem na mądrzejszych planetach, tak jak z ,,głupszych planet” nie mają tu wstępu niższe, astralne byty.

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do erikanecker Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.