Ludzie są wykończeni informacjami. Świat polityki, ideologii i nadmiernej filozofii prowadzi do upadku

duchowosc

Pisałem kilka razy, że tradycyjna psychologia, ta, która dumnie uważa się za naukę i odcina od „oszołomstwa„, ogranicza nas i redukuje postrzeganie ludzkiego bytu. W sumie opera się ona, jak i cała nauka, o nurt zwany racjonalizmem czy też redukcjonizmem. Jest to filozofia materialistyczna, która sprowadza świat tylko do widzialnej materii i zależności wewnątrz niej. Jest to podejście wprowadzone przed wieloma laty przez Kartezjusza i Newtona, potrzebne na pewnym etapie, by nauka i ludzkość się rozwijały.

Dodam do tego kilka nowych spostrzeżeń. Psychologia uważa, że trzeba pracować nad swoim ego. Z kolei ja uważam, że trzeba nie tyle pracować, nie tyle.. walczyć z nim, co poznawać je i jego gry, i dystansować się od niego. Odnośnie związków psychologia uważa, że trzeba pracować nad zazdrością, nad zaborczością i chęcią dominacji, nad tym by utrzymać obraz siebie jako idealnego monogamisty. Ogólnie, problemów związkowych jest całe multum,  Ja zadaję pytanie – po co nad tym pracować, skoro lepiej tego nie wpuszczać do swojego życia?

A jeśli to już jest, a u każdego to jest lub kiedyś było – programowanie społeczno-rodzicielskie robi swoje, to lepiej z tego po prostu zrezygnować. Jeśli czegoś świadomie nie wpuszczasz do swojego umysłu, do swojego życia, to tam tego zwyczajnie nie ma. Proste, prawda? Nie musisz więc nad tym pracować, walczyć z tym, fochać się, zazdrościć, kontrolować i dominować partnera. Czy żądać by był, była ideałem z Playboya czy Greya.

Wielu z nas, o ile nie wszyscy, mamy w głowie jakiś obraz ideału. Idealna partnerka, idealny partner. Idealny rodzic. Idealny katolik, idealny lewicowiec, idealny biznesmen, idealny członek społeczeństwa, idealny „normalny człowiek„.. Kłopot jest taki, że ideały.. Nie istnieją. Nawet mężczyzna czy kobieta po jakiejś ezoterycznej, alchemicznej transmutacji, po zjednoczeniu elementów podświadomości, umysłu i nadświadomości, zintegrowaniu wewnętrznej kobiecości i męskości – nie będzie ideałem. Bo cóż, do obrazu Greya jednak będzie mu daleko. A idealnym katolikiem czy idealnym, społecznym przeciętniakiem, nie za bardzo będzie chciał być.

Z drugiej strony, nasz ziemski świat jest daleki od ideału. Część ezoteryków i gnostyków uważa, że ten świat jest planetą więzienną, inaczej – planetą piekła. Obecnie daleki jestem od tego stwierdzenia, ale kiedyś popełniałem ten błąd i tak myślałem. Ten świat jest raczej maszyną szkoleniową. Od „owiec” wymaga i daje co innego, od „wilków” (bankierów, polityków, biznesmenów, psychopatów itp itd) wymaga i daje co innego. Zaś jeśli chcesz być orłem – być wolny, jeśli chcesz zaznać prawdziwego olśnienia świadomości – to świat ma jeszcze inne wymagania. Często są to wymagania wysokie, trudne do zniesienia i spełnienia. I jeśli odrobisz swoje często ciężkie, życiowe lekcje – daje Ci coś jeszcze innego. Ale pięknego.

I wróćmy do meritum: jeśli wymagasz od siebie lub od kogoś by spełniał warunki idealnego kogoś tam.. To na 100% przyniesie to Tobie i tej Bogu ducha winnej osobie cierpienie. A często chcący podbijać świat 20, 25, 30-latkowie, mają taki obraz ideału, i wymagają tego ideału od siebie i innych. Chcą by życie było wyśrubowane na maxa. By było jak z fotoszopowego zdjęcia Kardiashan lub ze Stocka. By było dopięte na ostatni guzik i „błyszczące„, niczym instagram blogerki kulinarnej lub modowej. Nawet ten pierdolony sracz, gdzie się sika, robi kupę i rzyga – ma błyszczeć niczym diament.

Ale życie takie nie jest. Często koło 30-stki przychodzi moment uspokojenia i stabilizacji – choć dotyczy to tej bardziej kumatej mniejszości. Dodam – bardzo małej mniejszości. Bo reszta dalej hołduje tezie: „Nie chodzi o to by złapać króliczka, ale by gonić go.” Zaczynasz wtedy dostrzegać, że zamiast agresywnej i emocjonalnej, życiowej pogoni za Bóg wie czym… Ważniejszy jest po prostu spokój, mniejsza lub większa stabilizacja. Czy partner u boku, który po prostu Cię rozumie, podziela Twoje wartości, wspiera w rozwoju i… nie wdeptuje w ziemię. Jak to mają w zwyczaju „idealne” przecież księżniczki czy „idealni” niegrzeczni chłopcy.

Ideał, dążenie do niego i wymaganie go od innych, naprawdę powoduje dużo kwasów, rozczarowań, poczucia niespełnienia, złych emocji. Nie wierz ani psychologom, ani coachom kasującym kilka stówek za udział w prelekcji. Po prostu świadomie zrezygnuj z ideału / ideałów. Ani nie dąż do niego, ani nie wymagaj tego od innych, ani nie zwalczaj tego jako błędnego. Niech wszystko to, co przynosi złe rzeczy, będzie poza Twoją percepcją, i nie będzie zasilane ani pozytywną, ani negatywną energią.\

Ideały to twór systemu tworzony po to, byś był niespełniony i nieszczęśliwy. Cel istnienia ideałów to niespełnienie, które powoduje, że dążymy do osiągnięcia ideału. Z jednej strony, napędza to konsumpcję, PKB, sprawia że system i cywilizacja trwają. Z drugiej strony – nie demonizujcie tego i nie wkurzajcie się, że świat jest tak skonstruowany. Bo taka postawa prowadzi do psychicznego wyniszczenia. Ideały są potrzebne, by wymusić ten choć minimalny rozwój u „owiec„. Bez tego, i bez szeregu innych, przykrych i bolesnych bodźców, nie byłoby rozwoju, postępu naukowego i społecznego, cywilizacja nie mogłaby trwać. Byłaby za to anarchia – trudna nawet do wyobrażenia. Na pewno nie chciałbyś żyć w takim świecie.

Ceną za rozwój rodzaju ludzkiego i zachowanie homeostazy systemu, jest nasze (nie)szczęście. Służba systemowi, bez realizacji naszego własnego „ja„, przyczynia się do nieszczęścia, a w dalszej perspektywie – do wypalenia, depresji, a potem chorób, także takich jak zawał, udar, rak. Kluczem jest z jednej strony wyjście poza system i nie służenie mu.. A z drugiej strony, zawarcie z nim „zgody„, nie walczenie z nim. Walka zawsze prowadzi do wyczerpania. Zwycięzca jest jeden, a cała reszta to przegrani. Nie chodzi o walkę i histeryczne szamotanie się, ale nie chodzi też o bierną, „owczą” akceptację.. Jest to trudne do wytłumaczenia, ale mam nadzieję, że łapiecie. 🙂

Cytat: „Ludzie dali się złapać w sidła kapitalizmu.. To dlatego tylu z nas tęskni za PRL-em. Systemem gdzie odwalałeś byle jak i byle gdzie swoje 8 godzin, a później, ani na ulicach, ani w TV, ani w gazetach nie kusiły Cię reklamy, które nakazują nam dzisiaj jak żyć i jak „być szczęśliwym”. Coś zjadłeś, z kimś się spotkałeś, ludzie niczego sobie nie zazdrościli bo nikt niczego nie miał. Ale w tym samym czasie i w tym samym systemie byli też nieszczęśliwi! Bo różnimy się. Byli tacy, którzy chcieli więcej. Nowe auto. Nowy telewizor. Marzyli by wyjechać na Zachód. Zarobić i żyć „jak na filmach”.

Nie ma sytuacji w jakiej wszyscy mogliby być zadowoleni. Jest w nas instynkt ciągłej rywalizacji. To coś powoduje, że ludzkość się rozwija, ale efektem ubocznym jest to, że w jakimś momencie w życiu stajemy się nieszczęśliwi. Być może gdyby szkoła od małego pomagała nam w zrozumieniu tych mechanizmów, ludzie wybieraliby jedną z dróg, ale nikt nas tego nie uczy, a na doświadczenie życiowe należy zaczekać. Często tracimy pół życia na to by zrozumieć proste sprawy. Bo to wszystko jest bardzo proste i bardzo skomplikowane.”
~Art Go

Zobaczcie na te poniższe słowa:

Ja tego nie rozumiem. Z życia nie trzeba robić jakiejś nie wiadomo jakiej kabały, nie trzeba tu jakiejś tajemnej wiedzy czy czego tam. To niepotrzebne by żyć. Wiesz, lubię takie zwykłe proste życie. Praca, normalna praca. Dom i fajne autko. Nie że jakieś drogie, ale zawsze własne. Żona i uśmiech dziecka po długim i męczącym dniu pracy. Po prostu normalność, codzienna normalność, którą tak negujesz.”

Życie polega po prostu na normalności, na wyluzowaniu. Na zaniechaniu walki, rywalizacji, ale także, na zaniechaniu bezproduktywnych rozmyślań. Które są potrzebne na pewnym etapie, ale po czasie zaczynają zwyczajnie ciążyć i ściągać w dół. Jeśli człowiek jest w młodości w miarę zdrowy, to wybiera tę społeczną „normalność„, która tak naprawdę pełna jest sprzeczności, wypaczeń i patologii. No bo jeśli taki człowiek czuje się dobrze, ma w miarę lekkie i bezproblemowe życie, to nie ma powodów by podejrzewać, że życie dorosłych to jakiś złowrogi „system„, „iluzja” czy też „matrix„.

Nie, to przecież „normalność”, tak robią wszyscy, a skoro to robią i na fejsie widać, że są uśmiechnięci – to jest to dobre. I nie ma co się dziwić, że przeciętny człowiek, „owca„, który za młodości nie doświadcza jakiejś traumy, załamania, wierzy w to, co jest proponowane powszechnie. Często myślę sobie, co by było, gdybym nie doświadczył w swoim życiu upadku na samo dno. Byłbym silniejszy, potężniejszy? A może byłbym zwykłym lemingiem, miałbym te wszystkie rzeczy, oczywiście na kredyt, i z roku na rok stawałbym się coraz bardziej głupi, nienawistny, zgorzkniały i nieszczęśliwy?

Bo przecież nie byłoby tej traumy, więc nie byłoby impulsu do mojego rozwoju. Kim byłbym bez tych wydarzeń? może byłbym zwykłym, coraz bardziej zdegenerowanym przeciętniakiem, jakich miliardy na świecie? To jest ta tajemnica – temu służą traumy, by nas na siłę przebudzać. Na Ziemi nauka, przynajmniej na początku, musi być wymuszana siłą, na chama.

Dalej: szczęśliwe życie, i to duchowe (świadome, przebudzone) i to lemignowe – to codzienność. Proste, codzienne czynności i radości. Radość z tego, że choć się spóźniłeś, to zdążyłeś na autobus. Że są pierwsze oznaki wiosny, że świeci słońce. Choć jest tak wielu ludzi, którzy potrafią narzekać nawet na słoneczną pogodę, czy cokolwiek innego. Że jest przy Tobie on / ona. To życie w jakimś swoim, małym świecie.

Nadmierne filozofowanie, świat idei, ekonomii i polityki, prowadzi do lęku. Stąd pochodzi popularność medytacji, relaksacji, świadomego oddechu. Ludzie są wykończeni nadmiarem informacji, tą informacyjną i ideologiczną powodzią, która płynie zewsząd, np z mediów. Szczęśliwe życie to własna, autorska przestrzeń, to swoje własne, małe „coś„. Społeczeństwo proponuje młodym takie „coś„. Czyli: ślub, dzieci, rodzina, praca, kredyt hipoteczny, i inne, typowe życiowe cele. I jednocześnie, wiele młodym zabiera – bo służba systemowi odbiera nam samych siebie. Służysz od teraz systemowi, rodzinie, dzieciom, i nie ma już „Ciebie„, i Twoich radości, pasji, hobby.

Psychika współczesnego człowieka, ekstremalnie przeładowana różnymi, skrajnie sprzecznymi informacjami, potrzebuje uziemienia, potrzebuje życia „tu i teraz„. I społeczeństwo ze swoimi ograniczeniami, ignorancją, powszedniością, proponuje takie „tu i teraz„. Czyli to, co napisałem poniżej – te przeciętne, dzieciowo-ślubno-kredytowe cele w życiu. Ludzie nie chcą myśleć o nie wiadomo czym. Nie chcą rozbieganego, przerażonego umysłu.

A tu – ślub, dzieci, praca, kredyt – to jest zajęcie, to jest ucieczka od tego wiecznego rozgadanego umysłu. Jest to w pewnym sensie jakiś spokój, jakaś namiastka duchowego „tu i teraz„. Jest to życie w swoim małym świecie. Odcięcie od tych rozgorączkowanych panien i kawalerów. Skoro taka propozycja w świecie jest, to ludzie to biorą. A prawda jest taka, że aby być szczęśliwym, nie potrzeba zakładać rodziny.

Uważam, że najwyższą formą uduchowienia, rozwoju, ale także.. empatii, jest zrezygnowanie z posiadania dzieci, rodziny. I nie ma co dyskutować o tym z tymi którzy mają lub planują mieć dzieci. Z nimi nie ma dyskusji – oni mają swój świat i swoje doświadczenia. Czy z uczniem pierwszej klasy podstawówki dyskutowałbyś o matematyce wyższej, np o całkach?

Zrezygnowanie z posiadania dzieci to najwyższy możliwy wymiar empatii – empatia wręcz nie z tego świata, bliska tej empatii Boga. Bo rezygnujesz ze swoich bardzo silnych instynktów, i z bardzo silnej presji społecznej. Przeciwstawiasz się jej. No i rezygnujesz z powoływania na świat nowej istoty, która będzie cierpieć miliony razy. Dalej: ma to wymiar duchowy. Niektórzy gnostycy uważają, że rozmnażanie jest naszym grzechem pierworodnym. To rodzina najbardziej zasila matrix, system. Ona go tworzy.

Bez rozmnażania nie przedłużasz tego koła życia – a tak naprawdę koła iluzji, koła łez i cierpienia. Dlatego moja ocena rodziców i osób chcących mieć dzieci, jest surowa. I to nawet bardzo surowa. Widzę rozpaczliwy brak sensu w tym wszystkim. A więc także w rozmnażaniu. Niechęć do rozmnażania jest podobno typowa dla dusz bardzo starych, które są u kresu ziemskiej nauki, które mają za sobą setki, lub nawet tysiące wcieleń. Podobno bez rozmnażania się, czeka nas inny los po śmierci. Coś nowego, innego, niż ponowne wcielenie się w tym kole iluzji życia, np jako nasz pra-wnuk lub inny, dalszy przodek.

Mamy tyle możliwości. Miliardy miliardów. Dawniej jeśli miałeś penisa, dwie ręce i dwie nogi, to musiałeś być wcielony do armii. I walczyć, mordować, gwałcić i ginąć w imię interesów ojczyzny, ups, przepraszam – elity. Czy teraz, jeśli masz penisa – chcesz ginąć w imię ropy naftowej, w imię interesów UE i NATO, w imię pracodawcy płacącego najniższą krajową i zarabiającego miliardy rocznie? Zapewne nie. I ja też nie – to zwyczajnie głupie. No i teraz – skoro masz penisa lub macicę, to czy jest jakiś obowiązek rozmnażania, jak kiedyś ze służbą w armii?

To też jest wg mnie głupie. Ale system musi trwać, ludzie muszą odrabiać swoje lekcje, doświadczać, nawet wtedy, gdy nam te doświadczenia wydają się bezsensowne, niepotrzebne, okrutne. Wolność polega nie na służbie systemowi, i nie na walce z nim, ale na świadomym zrezygnowaniu z niektórych jego propozycji. Inne propozycje, które naprawdę chcesz, które Cię rozwiną, dadzą szczęście – przyjmiesz. Przecież też jesteś dzieckiem Ziemi i też masz na niej pełnoprawne miejsce, jak wszystkie istoty. I też żyjesz, doświadczasz i jesteś… zależny od systemu. Prawda?

Autor: Jarek Kefir, z inspiracji i wiedzy bliskich mi osób 🙂

Hej Kochani! 🙂 Każdy komu zależy na przekazywaniu dalej niezależnych i niecenzurowanych informacji, może dołożyć swoją cegiełkę. Dzięki darowiznom jestem niezależny od partii, ideologii, religii, koncernów itp. Moja działalność zależy m.in. od Waszego wsparcia. Link z informacją tutaj: https://atomic-temporary-22196433.wpcomstaging.com/wsparcie/

 


Odkryj więcej z mr Jarek Kefir & dr Odkleo

Subscribe to get the latest posts to your email.

31 myśli w temacie “Ludzie są wykończeni informacjami. Świat polityki, ideologii i nadmiernej filozofii prowadzi do upadku

  1. Pojęcia ,które wywodzą się z terminologii religijnej (raj,czyściec,piekło)są przypisane do ich religijnej interpretacji.Sprowadzają znaczenie wypowiedzi do określonego wzorca,związanego z religią,z której termin pochodzi.Coś w rodzaju wirusa niszczącego możliwość wyrażenia własnych myśli.Terminologiczne wkręty przerzucają skojarzenia do powszechnie uformowanych założeń.Nawet przy pozytywnym nastawieniu wychodzi gmatwanina niedorzeczności lub co najmniej nie spójności.
    Policjancie-próbowałem nawiązać do twej wypowiedzi mimo,że nie jest to moja bajka.Rzeczywistość,w której żyjemy ,postrzegam jako miejsce wyboru-jakości,celu,zwrotu ,wartości,jakości i doświadczanie tego.
    Nie jest to miejsce z narzuconym przeznaczeniem.To religie (i polityka)determinują taki pogląd.

    Polubienie

  2. Policja galaktyczna-Nie jesteśmy wytworem okupacji a jednak nasz stan z tej okupacji wynika.Pisząc to, mam na myśli ,najazd sił ciemności czyli tzw UFO.
    Z piekła nie było by wyjścia, w raju nie było by tej szopki a czyściec dał by radę podołać w tym temacie.
    Wychodząc z założenia ,że żyjemy na planecie czyśćcowej, łatwiej dopasowuje się poszczególne puzzle i klocki tej łamigłówki.Idąc tym założeniem można wskazać, że to galaktyczny czyściec. Nie pojawiamy się tu dla przyjemności a za przewinienia-za karę.Mamy więc szansę oczyścić się lub upaść niżej .Myślę,że mogą to być przestrzenie o znikomej możliwości odczuwania szczęścia .

    Polubienie

    1. Drogi Pafcio

      Mieszasz kolego. Czyściec jest wymysłem typowo chrześciańskim więc nie mieszaj pojęć. Wymyslili to by czerpać ekonomiczne profity. Jesli komentujesz cos z punktu widzenia jakiejś religii – stajesz w błedzie. Zapomnij o wszystkich religiach bo wpływaja tylko na krojenie baranów i na nic więcej

      Polubienie

    2. Z pełnym szacunkiem, drogi Pafcio,
      Jakie niebo?, jakie piekło?, jaki czyściec?, jakie kary?, jakie przyjście za karę? Jeszcze tylko trzeba dołożyć kilka gówien w postaci: cierpienie, tragedia, więzienie, katusze, nędza, zgnilizna, smród, kompleksowa czarna dupa z mega, hiper, maksi bólem i mamy pełny klimat oparów unoszących się nad stolikiem rozmawiających panów, konkurujących w iście poetyckim opisie szamba, w jakim przyszło im żyć.

      Jak bym słyszała gromadkę uczniów, stojących w rogu korytarza i ciągle napierdalających na wszystko co tyczy się szkoły, a najbardziej wkurwionych na n-li, którzy postawili pały.
      Żaden z tych uczniów nie wpadnie na najprostszą myśl, że za gówno nie można zapłacić złotem, a jedynie tą samą walutą.

      Ale po co wpadać na tą myśl? : skończy się temat, skończy się wzajemna adoracja, rozpadnie się wspólnota, w której, jeśli nie narzekasz, wypadasz z gry i jesteś po prostu skończonym debilem, bo doprowadzasz do rozpadu tak zacnego, mądrego i oświeconego towarzystwa.

      Nie ma to jak wspólny, ZEWNĘTRZNY WRÓG PONOSZĄCY ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA WSZYSTKO. Taki uniwersalny: począwszy od złej pogody, złego samopoczucia, braku kasy, bujnych włosów i dziewczyny, a skończywszy na braku brzeszczota, który zawsze leżał obok kibelka.

      Może jedyną aureolą, która mnie otacza jest aureola głupoty, ale nie potrafię pojąć jednego.
      Jak z czarnych myśli, słów i odczuć może powstać jasność, światło, lekkość i dobre samopoczucie?
      Jak wóz zwany ŻYCIEM może jechać do przodu, jeżeli siedzę na nim bezczynna i gniewna, a pięciu podobnych do mnie frustratów ciągnie go do tyłu?
      Jak siedząc w ciemnej, zimnej i stęchłej piwnicy mogę czuć się jak gdybym leżała na ciepłym, skąpanym słońcem piasku plaży kojącego szumem fal morza?

      Ziemia nie jest ani piekłem, ani niebem. Ziemia jest ŻYCIEM, oferującym nieskończoną RÓŻNORODNOŚĆ.
      Wybierasz z niej to, na co dokładnie nastawiony jest twój umysł.

      TWOJE ŻYCIE TO TWÓJ STAN UMYSŁU.

      Rzeczy i sytuacje nie mają znaczenia. To ty im to znaczenie nadajesz stanem swojego umysłu i jest to tylko twoje widzenie, twój odbiór, twoje znaczenie – jedno z miliardów spojrzeń.
      Co z nim robisz? Po pierwsze chcesz nadać mu miano prawdy i przyjmujesz naiwne założenie, że im więcej znalezionych lub przekonanych przez ciebie ludzi widzi lub zaczyna postrzegać podobnie, tym bardziej utwierdzasz się, że twoje widzenie to rzeczywistość.

      Samo słowo ,,rzeczywistość” to forma iluzji zawierająca w sobie określone ,,rzeczy widzenie”.
      Jeśli coś jest ,,oczywiste”, to również oznacza takie, a nie inne ,,oczami widzenie”.
      Nie ważne co ale jak widzisz, nieważne co słyszysz, ale jak odbierasz ten dźwięk.
      Jeśli źle, dołująco, przygniatająco, smutnie, to nie oznacza to, że obraz lub dźwięk jest taki – to twój stan umysłu jest do dupy.

      Tak zwane pojęcia dobra i zła nie istnieją bez siebie.
      Nie ma ciepłej plaży bez ciemnej i zimnej piwnicy.

      Problem człowieka polega na tym, że z lubością umieszcza siebie w mrocznej piwnicy i przez większość swojego życia szuka zewnętrznego wroga, który go tam wpieprzył.

      NA SZCZĘŚCIE ISTNIEJE INNY ŚWIAT.
      Świat, w którym piwnica dla żyjących w tym świecie ludzi jest jedynie odbiciem nie wartym rozkminiania.

      Ważne, mądre i korzystne jest dla tych ludzi życie w blasku promieni słonecznych – o tym mówią, myślą i czują.
      W tym świecie nie ma wrogów, strachu przed czyhającym niebezpieczeństwem. Tyle jest do przejścia dobrą drogą, tyle jest do doświadczania miłych odczuć, tyle do zrobienia, do przemian i ciągłej transformacji.

      Dla ,,piwnicznych” ludzi niepojęte jest istnienie takiego świata.
      Ich sprawa. Może kiedyś znajdą się w celi z małym okienkiem. Ale to też otrzymuje się za dobre sprawowanie 🙂

      Serdecznie pozdrawiam.

      Polubienie

      1. Cudownie że [wróciłaś] Krysiu

        Jak widzę jesteś w formie – na dodatek takiej która i mnie coś pokazała. Już podejrzewałem siebie że coś ze mną nie tak – bo widzę zbyt dużo optymizmu. Wskazałaś mi ze widzę go bo sam go tworzę
        Teoretycznie powinienem być w dołku – a tu jest na odwrót. Teraz wiem [co ze mną nie tak] i cieszy mnie to tak jak Twój powrót

        Pozdrawiam – Twój uczeń

        Polubienie

        1. To fakt, nie było mnie trochę, kochany Bogunia. Oj, Bogusiu 🙂
          Jak by ci tu powiedzieć?
          O! mam! Byłam w świecie jeszcze piękniejszym od mojego. I wcale nie chodzi o zmianę szerokości geograficznej, chociaż i to miało miejsce.
          Byłam w świecie ludzi, którzy cieszą się, uśmiechają, są pełni marzeń, sprzeczają się, bywają zmartwieni ale tylko przez chwilę. Obce jest im jednak to, co człowieka niszczy i dołuje najbardziej – narzekanie i czarne widzenie. Nie znają tego. Swój los uzależniają od siebie, od swoich myśli, zachowań i tego jak patrzą na otaczający świat, który jest dokładnie taki sam pozytywny, jak ich stan umysłu.

          Zaglądam ,,po powrocie” do Jarkowej knajpy, a tu siedzi kilku panów, odgrywających rolę stetryczałych smutasów i napierdzielają jakie to życie jest do dupy, jakieś okupacje, piekła, więzienia i takie tam.
          Ciągła tęsknota za czymś podanym na tacy…

          Nikt i nic nie uszczęśliwi nas, jeżeli wchodząc do sklepu ze szczęściem, prosimy o zapakowanie gówna.
          Dziwi się sprzedawca, dziwi się cały świat, że mógłby nam dać tyle pożytecznych, dobrych i pięknych rzeczy – a my z uporem maniaka wybieramy to, co dla nas najgorsze.

          Szukamy dla ciała zdrowej żywności, ciepła i wygody.
          A czym karmimy naszą Duszę?

          Nie ,,przyszła” przecież tu, na Ziemię, aby ciągle się stresować, złościć, bać, smucić i cierpieć.
          Ciągle faszerowana takimi doznaniami pewnego dnia powie: a w dupie mam takie ciało, które mnie nie rozwija. 🙂

          Dbajmy o swoją Duszę chociaż w połowie tego jak dbamy, zabiegamy i martwimy się o nasze ciało.

          Ty, Boguś, akurat doskonale wiesz o czym mówię. I oby to twoje ,,coś nie tak” stawało się coraz większe 🙂

          Jak będziesz zamawiał w tej knajpie ,,golonkę z kapustą raz proszę!”, chętnie się przysiądę 🙂 🙂

          Serdecznie pozdrawiam.

          Polubienie

          1. Oj pogadałbym z Toba prywatnie Krysiu, a jest o czym, ale nie odpowiadasz
            Ania ma mój numer i pozwolenie do przekazania
            Golonkę z kapustą chętnie osobiście przyrządzę – nie jest zbyt trudna i wymagajaca

            Serdecznie Pozdrawiam

            Polubienie

            1. Boguś Twój nr tel przekazałam Krysi.
              Na maila odpowiem Ci jutro z rana.
              Golonka z musztardą Tobie już jest niewskazana, a dlaczego to Ty już wiesz 😀

              Pozdrawiam

              Polubienie

              1. Droga Aniu

                Niewskazane dla mnie jest przejmować się zbyt mocno czymkolwiek. Wiem co masz na mysli, ale przygotować golonke dla was obu – nikt mi nie zabroni. Muszę cieszyć się życiem bo końcówka się zbliża i wiecznie zyć nie mogę
                Wszystko jest dobrze, a nawet chyba lepiej niż jest oczekiwane

                Pozdrowienia

                Polubienie

              2. Aniu – trafiłem na ciekawy film w naszych tematach
                U Ciebie wklejam link, ale jest to dla wszystkich chętnych

                „Niebiańska przepowiednia”
                Nie do końca sie z nim zgadzam, ale jesli ma komuś pomóc się otworzyć – to nie moge odbierać tej możliwości
                Pozdrowienia

                Polubienie

            2. „Zaglądam ,,po powrocie” do Jarkowej knajpy, a tu siedzi kilku panów, odgrywających rolę stetryczałych smutasów i napierdzielają jakie to życie jest do dupy, jakieś okupacje, piekła, więzienia i takie tam.” ;DD No i fajnie,że wracasz Krysiu aby smutasom( w tym mnie)przypominać o pozytywnym myśleniu 😉 Pozdrawiam 🙂

              Polubienie

                1. Hej Jarek 🙂 Sama po sobie widzę,że jest dużo lepiej.Aż jestem zdumiona,że jak na mnie to jakaś taka spokojna jestem 😉 Zmian ,które zachodzą w Tobie Jarku trudno nie zauważyć.Są to oczywiście zmiany pozytywne 🙂

                  Polubienie

      2. ,, Powinnas prowadzic kursy dla katodepresantow -_-”

        Świetne określenie, katodepresanci 🙂
        Oczywiście ,,kato” to skrót od katowania się wzajemnego. Kto komu więcej śmieci wysypie na łeb.

        ,, Jestesmy tutaj doswiadczyc seks i empatie”

        I takim cię kocham, panie Sułku 🙂

        No może jeszcze trochę doświadczyć babskiej próżności 😀 😀
        W końcu bez niej po świecie chodziłyby same babo-chłopy 😀

        Pozdrowionka.

        Polubienie

    3. pafcio, w moim rozumieniu jednak więzienia z którego nie ma ucieczki. Zwykłe więzienie (z kratami i dachem) ma swoje hierarchie wśród więźniów i nadzorców… to samo dotyczy planety… kraty niewidoczne ale sufit jest. Schemat ten sam.
      Skoro niebo mamy przesłonięte/zakryte firmamentem, to wnioskuję, że jest to już dno… jak mucha w słoiku… dodatkowo jesteśmy uwięzionymi duszami w ciałach… też jak mucha.
      Nie jesteśmy wolną energią. sim locków energetycznych mamy więcej

      Polubienie

    4. „Jestesmy tutaj doswiadczyc seks i empatie”
      Bardzo możliwe 😉 W końcu podobno istoty na wyższym poziomie nie maja płci więc i seksu nie maja jak doświadczać 😉

      Polubienie

  3. bo teraz wszystko jest hiper-
    -sexualizacja
    -markety
    -rozdzielczość obrazu
    -handel na giełdzie maszyna v maszyna
    -soniczne samoloty
    -natłok informacji
    -inne
    o tego pala się ludziom brejny. zaszpanuje teraz, nigdy w zyciu nie kupiłem telewizora. już w 89 roku jako 20 latek czulem swad siarki od tej skrzynki choć czasem ogladalem u kogos. 2 związki się rozpadly bo panie nie wytrzymaly i kupily wiec je wyprowadziłem .-)
    a kriszczan faktycznie podniosl poprzeczke, zmeznial. już nie jest tym chłopczykiem z 1go docinka. starch pomyslec co będzie dalej….

    Polubienie

  4. A tak widzę tęsknotę za „starymi dobrymi czasami”, jak i narzekanie na czasy dzisiejsze 😀 Stare czasy nie były dobre, a wręcz przeciwnie. Najczęściej były dramatyczne. I to nie świat się stacza. To stacza się ten, który na ten nowy świat narzeka. Traci przez lata marzenia, radość, sens życia. Obowiązków (które sam sobie dokłada i dokłada) coraz więcej. To zjawisko zostało nazwane przez Zelanda „przesunięciem pokoleń”, i dzieje się od zawsze. Już kapłani starożytnego Egiptu 3500 lat p.n.e. narzekali na zmieniające się czasy i zepsucie młodzieży. Prawda jest taka, że dzieją się wielkie zmiany na świecie, a ludzkość się wspaniale rozwija. Jeszcze niejedno dobre przed nami 🙂

    Polubienie

    1. Jak kogoś ściska serce na myśl o starych dobrych czasach to pewnie też jest to dobra droga 🙂
      A póki co piąteczek i zamiast się umartwiać, być spragnionym kieruję swe kroki do monopola, bo nie jestem teraz w separacji 🙂 i niech się kółko kręci (sansary nie ekstazy 🙂

      Polubienie

  5. Rozdzielenie będące odłączeniem się pewnej części naszej Świadomości od swojego Źródła i zejście jej w materię ma na celu doświadczenie samej siebie , w sensie zrozumienia kim jestem i wreszcie powrót do jej początku, do domu. Jednak nie jest to takie proste.
    Uczucie oddzielenia jest źródłem cierpienia wielu ludzi, którzy nie zdają sobie sprawy z czego ono wynika a nawet co powoduje że są nieszczęśliwi. Cierpienie to jest oddzieleniem od Jedności, Źródła czy Boga, jest tęsknotą serca, która ostatecznie prowadzi do domu :).
    Być może inkarnacja w fizycznym ciele daje jedyną możliwość na poznanie tego bólu serca, bo zgodnie z powiedzeniem Sufich z separacji rodzi się tęsknota. Tęsknota zgodna z zasadą „nie szukaj wody, bądź spragniony”, co zapewne jest drogą do tej bezwarunkowej miłości, podróżą do swego wnętrza.
    Kołowrót życia i tak będzie mielił każdego dopóki dany ktoś nie wytworzy w sobie tej tęsknoty (kompresji), która ściska serce jak np. przy rozstaniu z pierwszą dziewczyną czy przez nieodwzajemnioną miłość lub odczuwanie współczucia itd. Z tym, że każdy potrzebuje innego doświadczenia żeby zrozumieć tę nieskończoną tęsknotę, która prowadzi do tej nieskończonej, fraktalnej miłości. Dlatego nie oceniałbym tutaj doświadczeń dzieciatych czy bezdzietnych, biednych czy bogatych bo w dalszej perspektywie rozróżnienia nie ma i tak chodzi o to samo a jedynie droga jest inna.
    Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

  6. Kolejny, jak zwykle fenomenalny felieton Jarek Kefir. Czy na pewno piszesz je sam? Osobiście?
    Jak tak, to dobry jesteś. Ja nieprędko / jeśli w ogóle? / Ci dorównam. Po wypaleniu się chociaż doszedłem już do siebie, to poziom moich komentarzy jest daleki od zamierzonego przeze mnie ideału. A tak naprawdę, to ideały istnieją jedynie w matematyce, jako operatory matematyczne.

    Pisz je zatem dalej. A może jednak dasz Twoje teksty jako nagrania co najmniej dźwiękowe tu na Twoją stronę i ponadto na You Tube?

    Daje tam Bartosz, gość drugi i trzeci. Masz wielką szansę pobicia ich na głowę. Pozdro. Erika.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do policja galaktyczna Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.