Dumnie odrzuć mentalność ofiary. Zasługujesz na to co najlepsze!

Rewolucja XXI wieku to rewolucja wewnętrzna – Twoja rewolucja

Największym wyzwaniem obecnych czasów jest pokonanie odwiecznego programu ofiara-kat. Natura naszej planety jest drapieżna. Nastawiona na przetrwanie za wszelką cenę, rządy silniejszego i bezwzględniejszego, rywalizację i przemoc. Odstaw na chwilę teksty o duchowości, i weź do ręki książkę od biologii. Najlepiej taką sprzed kilkunastu lat, z którejś z klas licealnych. Tam znajdziesz dużo więcej odpowiedzi, o ile połączysz teorie ewolucjonizmu i doboru naturalnego, z tym, co wiesz o ukrywanej naturze świata.

Rodząc się płaczemy żeśmy na wielką błaznów przyszli scenę..

Wszystko co ludzie robią i stworzyli, wszystkie problemy, bolączki, niesprawiedliwości, zbrodnie – są odwzorowaniem tych naturalnych praw. Gdzie rządzi silniejszy a słabszy jest gnębiony, zjadany, wygnany, zabijany. To jest Twój Bóg. To jest Twoja duchowość. Widać ją także w tych prawach. I teraz: przez całe tysiąclecia ofiary były podporządkowane swoim katom. Katom z kręgów władzy, armii, religii. Współcześnie także z kręgów polityki, partii, ideologii, nauki, mediów.

Wszelka aktywność ofiar służąca ich przebudzeniu i polepszeniu sytuacji, zawsze była i jest blokowana przez system. Jest napiętnowana na najróżniejsze możliwe sposoby. Przy czym obecnie używa się do tego socjotechniki i napuszczania jednych na drugich. Mimo wszystko, każdy pozytywny postęp dzieje się wtedy, gdy jakaś grupa ofiar przebudza się i mówi: DOŚĆ. Obecnie z czymś takim mamy do czynienia w Polsce.

Toksyczne wzorce obecne w psychice każdego z nas

W naszym kraju nagromadziło się ogrom toksycznych wzorców – demonów przeszłości. Są to: chłopski, pańszczyźniany konserwatyzm, katolicyzm rodem z Ameryki Południowej, jak i PRLowska mentalność homo soviecticus. Pisałem już, że obecna sytuacja w kraju jest projekcją tej toksycznej mentalności. Wszystko w myśl hasła: ofiara podświadomie przyciąga kata. Jak i odwiecznej zasady, że jaka mentalność narodu, taka elita nim zarządzająca.

Nic nie dzieje się bez przyczyny. To nie tajne gremia i złowrogie organizacje uwzięły się na nas. Cały folklor NWO i anty-illuminati to dalsza, podświadoma projekcja programu ofiara-kat. Który z tych ludzi zainteresuje się wiedzą, jaką posiadają te organizacje? Ona jest dostępna. Kilka klików i uczysz się z każdej możliwej dziedziny. Ilu z tych ludzi interesuje się wiedzą o psychologii, emocjach, socjotechnice? Ilu z nich autentycznie chce zmienić siebie, stać się lepszym człowiekiem?

Niewielu. Mamy raczej lament, że różni „oni” nas uciskają i wyzyskują, bo uwzięli się na naszą zajebistość. I Ci sami ludzie po chwili krzykliwego buntu, idą po wątpliwej jakości pokarm do swojego pasterza – np kapłana. Mamy więc projekcję tej mentalności w postaci opłakanej sytuacji w naszym kraju. Wszystkiego jest skrajnie mało:

-mało pieniędzy – który TEŻ jest energią, nie zapominajmy o tym. A ceny mamy te same co na Zachodzie;
-mało wiedzy, mało uświadomienia, mało indywidualizmu – serial w TV i micha wystarczy;
-mało życzliwości, mało zrozumienia, mało tolerancji – zamiast tego mentalność wpierdalania się do wszystkiego i o wszystko. Np że ktoś je mięso lub nie je, że ktoś słucha lub nie słucha danej muzyki, aż po konflikty ideologii, religii i partii.
-mało radości i autentycznego szczęścia, za to dużo nakazującego i zakazującego konserwatyzmu, który jest papierkiem lakmusowym rozwoju narodu czy cywilizacji. Chiny, murzyni, islamiści – są jeszcze mniej rozwinięci i jeszcze bardziej konserwatywni;
-mało siły, potęgi, mocy, asertywności. Za to wbijana do głowy mentalność ofiary, fałszywej pokory jak i potrzeby bycia poddanym czemuś, wierzenia w coś, bycia przez kogoś prowadzonym;

Jest kilka przykrych wad i toksycznych wzorców, jakie u nas w Polsce się nawarstwiły, aż do ekstremum. Wymienię kilka z nich:

  1. Wszelkie wady gatunku homo sapiens, w Polsce przez nawarstwienie złej mentalności, są zwielokrotnione. wymienię główne spośród nich. Nie wychylanie się przed szereg, mentalność ofiary, uległość, fałszywa pokora, poddańczość, bierność, chęć bycia prowadzonym przez jakiegoś lidera, pasterza. Czyli przez silniejszego i bezwzględniejszego. Bo to wilki są królami lasu, a nie owce. Także: zawiść, wpieprzanie się w życie innych (bardzo znamienne u nas), ignorancja, hipokryzja, dulszczyzna. No i trzeba wspomnieć o konserwatyzmie, i to takim jeszcze z lat 80’tych XX wieku.

2. Ślepa uległość społecznym trendom i modom. Gdy chcesz żyć po swojemu to jesteś poddawany wyśmiewaniu, ostracyzmowi i innym formom przemocy. Polacy nie znoszą indywidualności. Przy czym jest to doprawione skrajną dawką hipokryzji. Ponieważ te normy społeczne, zakazy i nakazy są tak konserwatywne, tak wewnętrznie sprzeczne i niemożliwe do pogodzenia, że niemożliwością jest ich wypełnienie. Dlatego prawilny chłopak mówi: „bóg, honor, ojczyzna, wartości, zasady” a gdy nikt nie patrzy – ćpa, pije, bije, i „rucha” wszystko co nie ucieka na drzewo. Bo z jednej strony od mężczyzny (a tak naprawdę chłopca, który nigdy mentalnie nie dorósł) wymaga się bycia hunterem, fighterem. Który goli się siekierą, nie je miodu ale żuje pszczoły, nigdy nie płacze i „rucha” jedną kobietę za druga. Oczywiście, kobiecie tego nie wolno. Z drugiej strony, wymaga się od niego sztywnych i konserwatywnych zasad, byciem takim wąsatym Januszem, patriarchą i opiekunem rodu. To jest schizofrenia, w której tkwi nasze społeczeństwo.

3. Polacy lubią radośnie i pięknie umierać za ojczyznę, za ród, za wolność naszą i Waszą. Za to nie umieją radośnie i pięknie żyć i budować wspólnoty. To oczywiście wada całej ludzkiej natury, nieobca społeczeństwom Zachodu. Ludzie mobilizują i jednoczą się dopiero podczas zagrożenia, gdy mają nóż na gardle. A gdy zagrożenie mija, to negatywnych, emocjonujących bodźców jest mniej. A nudy ludzka natura nie lubi najbardziej. Ona pragnie EMOCJI – ekstatycznych, pozytywnych, ale też negatywnych i traumatycznych. Byle tylko coś się działo.. Stąd wtedy ludzie stają się bardziej agresywni wobec siebie, chętniej szukają sobie wrogów i stawiają na podziały. Bo zagrożenia, a więc SILNYCH EMOCJI – już nie ma. Więc wyszukują, tworzą je sobie, na siłę. Tylko że w Polsce jest to bardzo nasilone. Ile uwagi, np w szkole czy w przestrzeni publicznej, poświęca się powstaniom listopadowym, styczniowym, warszawskim? Które były niepotrzebne? A ile poświęca się zwycięskim powstaniom śląskim i wielkopolskiemu? Tym zwycięskim poświęca się niewiele. Są one znane głównie w swoich regionach, gdzie odbywają się skromne uroczystości.

4. Chcemy z jednej strony tworzyć własne technologie, choć wynalazców-wirtuozów gnoimy. Np grafen, elektryczny samochód i wiele innych udupionych i sprzedanych za grosze projektów. Z drugiej strony, chcemy kopiować obce rozwiązania społeczne. A najlepiej wychodzi nam kopiowanie.. wad tych rozwiązań. Kopiujemy wady katolicyzmu, wady socjalizmu, wady kapitalizmu i wady lewackiego liberalizmu. Kłopot polega na jednym.. Otóż technologia, którą chcemy tworzyć własną, jest uniwersalna, globalna. Zaś rozwiązania społeczne są unikalne dla każdego narodu. I każdy naród ma swoje tempo rozwoju. A my jak zwykle robimy dokładnie na odwrót.

5. Nieszczerość. W Polsce nie ma przyzwolenia na porażkę, na trudne chwile. Pomimo wszechobecnej mentalności ofiary, panuje.. kult wilków, drapieżników, niezwyciężonych herosów. Tak, to jest paradoks, to jest kolejny objaw społecznej schizofrenii. Nie może Ci się coś nie udać. Nie możesz odnieść porażki, czegoś nie umieć, załamać się nerwowo. Nawiasem mówiąc – w Polsce leki psychotropowe przyjmuje 1/3 społeczeństwa, kolejna 1/3 się nie leczy, a powinna. Większość, o ile nie wszyscy, ma objawy traumy, nerwicy, depresji, czy cięższej choroby psychicznej. Nie możesz o tym porozmawiać. Od razu taką postawę gnoi się i pastwi nad nią. Nikt nie zdobędzie się na szczerość, ponieważ Polaków cieszy, jak komuś się noga powinie.To m.in. dlatego Ci, którzy mają dzieci i ogrom przykrych obowiązków, tak nie znoszą tych, którzy żyją swoim własnym życiem i mają mniej obowiązków. Popatrzcie na fora internetowe – tylko tam ludzie piszą, co ich boli. Poziom realności i logiki w świecie wirtualnym jest wyższy, niż w świecie realnym.

6. Postrzeganie drugiego człowieka poprzez materializm jak i poprzez jego służalczość społeczeństwu. Niewielu zapyta Cię, jakie masz marzenia, zainteresowania. Co w życiu pragniesz robić, co Cię wzrusza, co wkurza. Czy chcesz nurkować, pojechać w Bieszczady, polecieć w kosmos czy przejechać się koleją transsyberyjską. Usłyszysz raczej pytania odnośnie Twojej sytuacji materialnej jak i poddańczości społeczeństwu. Ile zarabiasz? Jakie masz wykształcenie? Kiedy ślub? Kiedy dzieci? I inne tego typu. Niewielu interesuje głębia Twej istoty. Często poprzez ten schemat rodzice postrzegają swoje dorosłe dzieci. Jeśli dziecko ma pracę na pełny etat, jest posłuszne społeczeństwu, bierze ślub, płodzi dzieci, bierze kredyty – to jest ok. Natomiast jeśli dziecko chce żyć swoim życiem, jeśli nie chce być poddane społeczeństwu, lub doznaje traumy, upadku.. To jest przez wyRODny RÓD wyklinane. Póki rodzic może pochwalić się swoim dzieckiem, póty jest ok. Co z tego, że dziecko jest niewolnikiem na call-center w korpo, zarabia grosze, ma kilka kredytów, i liczy czy starczy mu do pierwszego? Dla rodzica jest to godne pochwały, bo dziecko jest „customer service” w „zagranicznej korporacji” i ma „własne mieszkanie„. Co prawda na kredyt, którego może nigdy nie spłacić.. Tak jak samochód i wakacje. Ale cóż.

Mentalność narodu przejawia się w jego zamożności i empatii

Podsumowując: każda cywilizacja ma swoje poziomy mentalności, a mentalność przejawia się w świecie fizycznym. Czyli przejawia się też poziomem zamożności, świadomości, wiedzy, empatii. Jak i przestępczości, nienawiści, wojen. Przy czym absolutnie nie gloryfikuję mentalności Zachodniej. W USA jest mnóstwo przestępstw, w tym tych bardzo szokujących. A głupawa, manipulowana przez wilków w owczych skórach euro-empatia doprowadziła do inwazji islamu, drastycznego wzrostu przestępczości którą się tuszuje, i terroryzmu. Po prostu tam mentalność ofiary jest mniejsza niż u nas i przejawia się nieco inaczej. Europa Środkowa, w tym Polska, to „milf-age„, szkoła średnia, ogrom toksycznych wzorców zderzonych z mentalnością i kapitalizmem Zachodu.

Niżej od nas stoją Rosjanie, Białorusini czy Ukraińcy. Choć Ukraińcom coraz bliżej naszemu milf-age, co skutkuje przebudzeniem społeczeństwa przeciwko rosyjskiemu barbarzyństwu. Niżej są ludy Chin czy Ameryki Południowej z jej katolicyzmem, kartelami narkotykowymi i przemocą gangów. Najniżej w mentalności są murzyni jak i arabowie i inni islamiści, oprócz Kurdów. To jest najgorsze dno cywilizacyjne – konserwatyzm, hipokryzja, patriarchat, przemoc, wojny i walki.

Dobrym wyznacznikiem mentalności i świadomości narodu jest to, jak traktuje się w nim słabszych. Czyli kobiety, dzieci i wrażliwych mężczyzn. U nas jest dużo lepiej niż w upadłym świecie islamu, i dużo gorzej niż na Zachodzie. Popatrz na nasze obwinianie kobiet odnośnie seksualności, o krytykowanie indywidualizmu (np dieta, ubrania), o tym jaka jest u nas agresywna presja na mężczyzn, by nie byli „ciotami„.

Trwa przebudzenie z mentalności ofiary, także w Polsce

Obecnie także w Polsce ma miejsce ogromne przebudzenie się z mentalności ofiary. Nikt normalny nie słucha już ani zwolenników Petru czy Platformy, ani zwolenników Korwina. Którzy tysiącami okupują fora czy portale z memami, i terroryzują ludzi narzekających na głodowe pensje. Piszą „załóż firmę to zobaczysz jak to jest” czy „naucz się programowania„. A sami są ludźmi, którzy rączek uczciwa pracą sobie nie skalali, bo.. co najwyżej uczą się w gimnazjum czy liceum. I co najwyżej walą konia do chińskich bajek (manga, anime) bo z żywą kobietą nie potrafią rozmawiać. Np przez typowe samcze podejście.

To samo dotyczy drugiej strony tego samego, wolnorynkowego medalu – czyli zwolenników Petru czy PO. Nie kupujemy tego, nie dajemy się nabrać. Wyrastamy z mentalności ofiary kapitalisty i przedsiębiorcy, któremu kiedyś wolno było wszystko – nawet obciąć palce pracownikowi który domagał się należnej mu pensji. Dziś „pan przedsiębiorca” jest co najwyżej wąsatym, zadufanym w sobie Januszem Cebulakiem, który liczy na niewolniczą siłę roboczą. I którego boli 500+ i podwyżka pensji minimalnej, bo on chciałby zatrudniać ludzi, w tym młodych korwinistów, za 600 złotych netto, na czarno.

Zasługujemy od świata na to, co tylko najlepsze. Zasługujemy na dobre traktowanie, na rozwój emocjonalny, duchowy, na bogactwo i dobrobyt, na niezależność. Dotychczas tylko kaci (np politycy, kapłani, przedsiębiorcy) mieli taką mentalność i zazdrośnie jej strzegli. A nam wmawiali wzorce ofiary. Że mamy być pokorni, nie wychylać się przed szereg, siedzieć cicho. Że taka jest ekonomia, że tak działa wolny rynek. A ja mówię inaczej:  nie słuchaj tego co mówi kat, tylko zabij go. Choćby symbolicznie, ale zabij go, np odcinając się od niego, idąc swoją drogą i nie wierząc w ani jedno jego słowo. Nie nadstawiaj drugiego policzka do bicia – ale obij dwa policzki swojemu katowi.

Tego sobie i nam wszystkim życzę w tym trudnym, przełomowym okresie.

Autor: Jarek Kefir

Hej Kochani! 🙂 Każdy komu zależy na przekazywaniu dalej niezależnych i niecenzurowanych informacji, może dołożyć swoją cegiełkę. Dzięki darowiznom jestem niezależny od partii, ideologii, religii, koncernów itp. Moja działalność zależy m.in. od Waszego wsparcia. Link z informacją tutaj: https://atomic-temporary-22196433.wpcomstaging.com/wsparcie/

 

72 myśli w temacie “Dumnie odrzuć mentalność ofiary. Zasługujesz na to co najlepsze!

  1. Hej Jarku, kolejny raz przeczytałam Twój artykuł, tym razem dlatego, że usłyszałam jak Cię cytują w niezależnej https://www.youtube.com/watch?v=f0O1jabRrq0 🙂
    Anyway, w sumie zgadzam się z analizą, ale myślę jednak że to jest dużo szersze – wszyscy ludzie na świecie mają syndrom ofiary, od początków dziejów, od „stworzenia ” człowieka. Polacy nie są tu w żaden sposób odmienni, choć.. oczywiście , może u nas jest to głębokie.. Fajnie piszesz, że trzeba wziąć życie w swoje ręce i nie zwalać na nikogo winy, na iluminatów czy kogokolwiek, bo oczywiście – w to im graj. Słyszałam takie koncepcje głównie u Tsariona, Swerdlowa, oni tez mówią o globalnym kompleksie ofiary. O syndromie sztokholmskim też się mówi bardzo szeroko – czytałam ostatnio artykuł w którym mówi się o tym, że ten syndrom mają także osoby w toksycznych związkach, kobiety prześladowane, współuzależnione. I zgadzam się — to jest baaaardzo, mega u nas w Polsce powszechne, choć Ty o tym właśnie nie mówisz. Może dlatego, że to jest kwestia wypowiedzi mężczyzny 🙂 Nie wiem. Natomiast ja chyba wiecej o tym wiedzieć już nie mogę, ale wygadałam mnóstwo minut o tym na swoim kanale wiec się nie będę powtarzać. Generalnie są dwa punkty ważne w których mam trochę jakby inne podejście :

    1. trzeba przyjąć dynamikę kat – ofiara. Oraz uznać że w układzie każdy ma swoją winę, tylko wtedy można przyjąć odpowiedzialność i przejść do zmiany i wewnątrzsterowności, i rozwoju osobowości. To jest w Polsce trudne bo Polki są — „pokrzywdzone, matki polki, święte, feministki, pokrzywdzone przez mężczyzn, robią wszystko co moga, sa takie dobre i święte a ci mężczyźni wciąż je biją i piją…” Tak wygląda schemat. I gdy on pije, gdy ją wykorzystują w pracy, to ona niewinna… Myślę, że to trzeba radykalnie mocno powtarzać, że tak nie jest. Co nie znaczy żeby się w tym babrać , w tym swoim współudziale, tylko zaakceptowac cień i do przodu

    2. biologia.. no nie można tak darwinistycznie. biologia to ekologia, ekostystem, wszystko współpracuje, tak naprawdę nie ma walki gatunków, to jest ideologia. biolodzy i neurobiolodzy to potwierdzają. Fajnie to widać w permakulturze. Nawet jak czytałam Andre Sterna to on pisze o tym, że Darwinizm wdarł się do społeczeństwa i do edukacji i każą dzieciom walczyć i konkurować zamiast współpracowąć. Przyroda to harmonia i współpraca. Nie ma żadnej walki o przetrwanie. To komunizm darwinizm.
    3. co do stygmatów, obowiązków kobiet.. to jak wyżej w nr 1 — narzucone przekonania społeczeństwa. Jestem za byciem buntownikiem. Pod prąd i według swoich zasad. Niekoniecznie zmieniać swiat , jak najbardziej zmieniać siebie. I moje doświadczenia z toksycznych związków chyba tego własnie mnie nauczyły – zmienic można tylko siebie i sens ma tylko rozwój siebie samego. Nawet dzieciom w edukacji wychowaniu nic się nie narzuca naprawdę. Model pokojowy i na zasadzie synergii współpracy immersji.
    Pozdrawiam ciepło. Może przyjdzie się kiedyś spotkać to pogada się dlużej .

    Polubienie

  2. Zgody na to we mnie nie ma żebym uważał, że moim życiem rządzi jakiś ślepy los – rodem z karcianego porównania. Jak mawiał Deepak Chopra – życie pozornie rządzi się przypadkiem, ale na głębszym poziomie jest ono całkowicie zorganizowane. Tak więc wszystko, co się w moim życiu dzieje – dzieje się dokładnie tak, jjak dziac się powinno. I to nie moje świadome „JA” to tuaj ustala co i jak ma być, tylko zorganizoane to zostało przez moją swiadomość i Dusze zanim jeszcze jako człowiek znalazłem się na ziemi. Sztuką jest zasymilować w sobie własną ciemność – łącznie ze wszystkimi wypartymi jej częściami – i skompletować Dusze a nie cały czas oddawać swoją moc jaki9mś innym, co to rządzą światem a my tylko jak te owieczki prowadzone na rzeź…. Albo tym w czanych sutannach co to z Prawdziwym Bogiem pisanym przez Duże „D” nie mają absolutnie nic wspólnego………..

    Polubienie

  3. Nie taki kat straszny, jak go malują 😉 Na innym poziomie rozumowania kat staje się nauczycielem a ofiara – uczniem. Wiem, Jarku, że czytujesz i cenisz sobie duchowe teksty Faridy (ciemnanoc.pl). Tam też w jednym z artykułów jest to ładnie opisane, że ten, który przychodzi nas niszczyć, ten świadczyć nam może o tym, że mamy w sobie pierwiastek niszczycielski, który jest wyparty i manifestuje się on w postaci tego kogoś właśnie. Pamiętam też, jak pisałeś, że kata nie należy tłumaczyć żadną karmą albo czymkolwiek, bo kat to kat. Jednakże przypuszczam, że zgodzisz się ze mną w powyższej kwestii 😉 Wiem jak cholernie mocno zaprogramowany jest w człowieku dualizm. Wiem też, że Świadomość (Jaźń) wolna jest od tego i w ogóle od jakiegokolwiek programu. I to Ona właśnie jest de facto Prawdziwym Człowiekiem. Wzrastanie w ramach samorozwoju jest jedynie obieraniem kolejnych warstw iluzji, czyli stopnia zaprogramowania ego (umysłu). Też jest to ważne i potrzebne oczywiście. I tym właśnie dla mnie jest ten cały matrix – system, wdrukowany w nas, silnie zakorzeniony w naszym umyśle, a my prowadzeni jesteśmy tak żeby ani pomyśleć o spojrzeniu spoza tej kotary iluzji, tkanej bezpośrednio z pierścieni Saturna… Świat ten jest tak skonstruowany, że większość z tego, co jest nam podawane na tacy jest zniekształceniem bądź też przekłamaniem, mającym na celu wyrobić w nas określone opinie, postawy itd. Prześledziłem Twój blog, Jarku, i z ręką na sercu przyznać muszę, że robisz tutaj naprawdę kawał wspaniałej roboty!!! Odkrywasz to, co zakryte przed nami, ukazujesz wiele mechanizmów, tak ważnych dla głębokiego i wnikliwego spojrzenia na całość 😉

    Polubienie

  4. No to tak teraz dla wszystkich kłócących się bajka hinduska. Pamiętam, że miałem ją w szkole (chyba gimnazjum) i mi zapadła w pamięć.

    Wieża
    o tysiącu luster

    I. Był sobie raz
    piesek, który dowiedział się skądś, że istnieje podobno wieża o tysiącu luster.
    W tej wieży każdy może poznać prawdę o sobie i o całym świecie. Piesek szukał
    zaś odpowiedzi na pytanie, jaki jest on sam i jaki jest cały świat. Nie
    zwlekając ruszył teraz w drogę, by odnaleźć cudowną wieżę. Nie wiedział
    wprawdzie, co to jest lustro ani jak ono działa, ale uporczywie szukał wieży,
    pytając o nią każdego, kogo tylko spotkał. I wreszcie dotarł na miejsce.

    Ten piesek to
    było bardzo lękliwe stworzenie. Nie chciał jednak dać po sobie poznać, jak
    straszliwie się wszystkiego boi i dlatego na wszelki wypadek ciągle szczerzył
    kły. Kiedy więc stanął na progu wieży o tysiącu luster, pierwsze co zobaczył,
    to był pies, który szczerzył kły. Piesek się ogromnie przestraszył i zaczął
    warczeć. Wtedy ujrzał wkoło siebie pełno psów, a każdy z nich warczał groźnie.
    Piesek ze strachu najeżył sierść i nagle okazało się, że wszystkie psy dookoła
    przerażająco jeżą sierść. Panika ogarnęła pieska. Zaczął w rozpaczy szczekać. I
    wtedy wszystkie psy dookoła odpowiedziały mu ostrym szczekaniem. Piesek chciał
    się już tylko jak najprędzej wydostać z wieży. W końcu wypadł z niej jakoś i
    pędząc do domu wołał: – Już wiem, już wiem, jaki jest ten świat! Jest pełen
    złych, wściekle ujadających psów!

    II. Był
    sobie także drugi piesek. On również słyszał o wieży z tysiącem luster, w
    której każdy może poznać prawdę o sobie i całym świecie. Postanowił więc
    odnaleźć tę wieżę, choć wcale nie wiedział ani co to jest lustro, ani jak ono
    działa. Ruszył w drogę i odnalazł wieżę po długiej wędrówce.

    Ten piesek to
    było bardzo wesołe i przyjazne światu stworzenie. Toteż gdy stanął na progu
    wieży, z radości pomachał raźnie ogonkiem. I pierwsze co zobaczył, to był
    piesek, który na powitanie machał do niego ogonkiem. Tak bardzo, że aż
    wyskoczył w górę. Zobaczył wtedy wokół siebie pełno piesków, które radośnie
    wyskoczyły w górę. Piesek był teraz tak szczęśliwy, że podniósł obie przednie
    łapki do góry, a wszystkie psy zrobiły w tym momencie to samo, jakby chciały
    powitać przybysza. Szczęście wypełniło serce pieska. Zaczął się bawić z innymi
    i każdy chętnie z nim się bawił, a kiedy już się nacieszył zabawą, zapragnął
    wrócić do domu. Wybiegł z wieży i pędził przepełniony szczęściem, wołając:

    – Już wiem,
    już wiem, jaki jest świat! Jest pełen małych, przyjaznych piesków.

    Owocnych rozkmin 🙂

    Polubienie

    1. Wszystko jest zrobione z luster. Sens tej bajki występuje w różnych scenariuszach. Ja to znałem w wersji o dwóch ludziach, którzy szli do nowego, nieznanego miasta i każdy odnalazł tam to, czym emanował. Każdy zbiera to co sieje. Tak samo można kogoś zarazić pozytywną energią jak i negatywną i dalej reakcja łańcuchowa aż w końcu wraca do ciebie. Fajnie jak w życiu przeważa pozytyw to zarówno człowiek jak i otoczenie zdrowszym się staje, ale gorzej jak przekazywane są głównie negatywne wzorce. Chociaż troszkę negatywu nie jest pewnie złe, bo pozwala uświadomić sobie to co jeszcze ukryte w podświadomości. Jeżeli wyciągasz wnioski to porządkujesz ten chaos i tworzysz negentropię poprzez skupienie uwagi na dobrych rzeczach. Wszystko jest też proste w teorii a praktyka już dużo trudniejsza, bo niby to wszystko jest oczywiste, ale jednak emocje są silniejsze. Gniew to wątroba a strach to nerki, dlatego też większość tych złych emocji ma swoje źródło w ciele.

      Pozdrawiam i odstawiam piwo 🙂

      Ps. Jarek ładnie graficznie to zrobiłeś.

      „Bierz przykład z najjaśniejszej z gwiazd,
      By stać się nią za milion lat”
      Piosenka z Tabalugi niesie pewne przesłanie 🙂

      Polubienie

  5. Gdzie możemy popisać o efekcie Mandeli?
    Proszę, Jarku nie wywalaj tego posta. Kiedyś trollowałem nieco, a teraz mam zagwozdkę.

    Polubienie

  6. PiS-owcy, narodowcy, antysemici, zwolennicy „wolnego rynku”, mizoginy, wiele jest takich grup, których nie przegadasz, bo są zafiksowani na jakimś punkcie :D.

    Polubienie

  7. Nie mogę edytować komentarza, ale z własnych obserwacji powiem, że taką presję odczuwa się naprawdę wcześnie. Sama byłam świadkiem tego na licencjacie. Niektóre dziewczyny, to miałam wrażenie, że nie umiały patrzeć na chłopaków jak na ludzi, tylko na „samców”. Nie umiały się z nimi kolegować, kumplować, czy nawet poflirtować ot tak sobie, dla humoru, bez nastawiania się na cokolwiek, tylko upatrywały kandydatów na narzeczonych. Jak się potem potoczyły ich losy i czy są takimi szczęśliwymi żonami, jak tego pragnęły – tego nie wiem.
    Od siebie jeszcze dodam, że stwierdzenie: „Moim zdaniem każda z nas potrzebuje 2-3 lat samotności w życiu. Bardzo często odchodzimy z domu wprost w małżeństwo, bo np. napatoczył się jakiś chłop, a rodzice lubią przekazać dziewczynę w ręce męża, pewnie dlatego, by się o nią nie martwić. Nie wiem, w którym momencie życia ma tak być, ale dobrze jest, by kobieta pożyła sobie parę lat sama. Wtedy zrozumie bardziej nie tylko siebie, ale i życie. W innym wypadku będzie robiła to, co chce mamusia albo mąż czy partner. Żeby siebie bardziej poznać, trzeba pobyć samej – ale nie na zasadzie: „jestem przeciwko mężczyznom”, tylko dla siebie. Im w lepszej komitywie jesteśmy ze sobą, tym łatwiej wybrać nam faceta, bo umiemy odrzucić łajdaków, leni czy damskich bokserów.” to według mnie wpuszczanie się w ideologiczny kanał równie szkodliwy, co cała ideologia stojąca za zakładaniem rodziny.

    Polubienie

  8. Katarzyna Miller, burząc stereotypy, sama je umacnia. „Bez faceta = sama”, a stąd tylko krok do „samotna”, więc trzeba udowadniać światu, że nie jest się „samotną”, w rezultacie błędne koło się zamyka.
    Dorzucę swoje trzy grosze: moim zdaniem presja społeczna na bycie „w związku” żywo przypomina presję jaką często doświadczają w dzieciństwie osoby lubiące spędzać czas same ze sobą, jeśli nie stroniące od rówieśników, to przynajmniej takie, które nie garną się do ich towarzystwa. Tyle, że jest silniejsza, bo bardziej działa na psychikę: któż chciałby cierpieć na brak bliskich osób do końca życia? Tymi bliskimi osobami mają być w założeniu współmałzonek oraz dzieci i wnuki które zapewnią tę przysłowiową szklankę wody na jesieni życia. A że samotności doświadczają również osoby mające współmałzonka i dzieci, jakoś mało się mówi. Nieważne, że współmałżonek jest średnio lub bardzo nieudany, a nawet przyprawia cię o wrzody żołądka. Ważne, że masz towarzystwo w czterech ścianek które w dodatku podnosi twoją rangę w społeczeństwie, więc już z definicji nie jesteś osobą „samotną”.

    Polubienie

  9. Widzę, że temat rodzicielstwa wzbudza najwięcej emocji… ciekawe, dlaczego? Umiałby ktoś to wytłumaczyć, dlaczego akurat ten aspekt życia? Poważnie pytam.

    Polubione przez 1 osoba

    1. A jednak zastanawia, dlaczego temat krążący wokół – jakby nie było – jednego z najniższych ludzkich instynktów wzbudza większe kontrowersje niż, powiedzmy, wybór drogi zawodowej. Chyba tylko orientacja polityczna może w równym stopniu poróżnić ludzi, co kwestia „przekazania genów”.

      Polubienie

      1. Margaret zgadzam się z Rudą.Widocznie instynkt posiadania dzieci jest u niektórych tak silny ,ze nie potrafią zrozumieć ani zaakceptować tego,że ktoś może nie chcieć się mnożyć.Mam bardzo bliską koleżankę,która nie ma dzieci(mąż był bezpłodny).Miała tak niesamowite poczucie winy z tego powodu,mówiła,jaka czuje się przez to wybrakowana.A jest wspaniałą,ciepłą i dobrą osobą,100 razy bardziej rozumiejacą i empatyczną niż niektóre matki.I tak to właśnie społeczny „kat” ,ta obrzydliwa społeczna presja gnębi swoje ofiary.

        Polubienie

      2. To jest po prostu bardzo silny instynkt, czy też potrzeba, zachcianka (ego). Silniejszy jest chyba tylko instynkt przeżycia. Bardzo trudno ten instynkt-program pokonać. Bo jest połączony z wieloma dobrymi emocjami (a raczej ich obietnicą 😉 ), z ideologią i z poczuciem winy. Poczuciem winy – bo skoro „ród” dał Ci życie, to musisz ten ród przedłużyć potomkiem. A tak naprawdę NIC nie jesteś winien światu, rodowi, społeczeństwu, nic. Możesz pomagać, szerzyć wiedzę, wspierać. A nawet powinieneś coś dawać innym od siebie. Ale nikomu nie jesteś nic winien. A przedłużanie owego rodu związane jest z niemal całkowitym poświęceniem siebie, swoich marzeń, pasji, czasu wolnego. I z bardzo ciężką pracą. Stereotypowy obrazek to ojciec wychodzący z domu o 6 rano i wracający do niego po 20 czy 22. Potem kilka piw, pitych już dzień w dzień, i spać. I co taki chłopina ma z tego życia? Kobieta też musi pracować. Etat w pracy, a potem drugi etat w domu.

        Cytat: „Kobiety jednak często się boją samotności, ponieważ są stygmatyzowane. O tym, że nie mają partnera przypominają im rodzice, rodzina i otoczenie. Dokładnie znamy przecież stwierdzenia: „twój zegar biologiczny tyka”, „kiedy wyjdziesz za mąż?”, „ułóż sobie w końcu życie”. Mam wrażenie, że ludzie wypowiadając takie koszmarne „gotowce” nie zastanawiają się nad tym. Nie wolno mówić czegoś takiego, to zwykłe chamstwo, nawet, jeśli powtarza to ojciec czy matka. Tym bardziej dalsza rodzina i znajomi nie mają takiego prawa. Każdy z nas układa sobie życie tak, jak chce albo jak może. Jeśli ktoś czegoś nie zrobił, to nie zrobił i tyle. Jak sobie radzić z takimi nachalnymi pytaniami? Odpowiadając dowcipnie albo złośliwie, np. „a kiedy ciocia zmądrzeje?”, „a kiedy ciocia schudnie?”

        Dalej: http://ksiazki.wp.pl/tytul,Katarzyna-Miller-mit-romantycznej-milosci-to-wielka-bzdura-Robi-ludziom-wode-z-mozgu-oglupia,wid,21954,wywiad.html?ticaid=118d96

        Polubione przez 2 ludzi

        1. Może potrzeba takich doświadczeń, może czasem posłuchanie takiego instynktu da lekcje, której potrzeba 🙂 dla każdego coś innego 🙂

          Polubienie

  10. Wszyscy zbanowani lub prawie wszyscy są na blogu „tajne archiwum watykańskie”. W sumie cieszę się, że znaleźli swoją przystań. Proszę nie wspominać już nicków zbanowanych osób – dotyczy wszystkich komentatorów, nie tylko oko 😉

    Polubienie

  11. O Matyldo droga …. 🙂 to się nazywa umiejętność czytania ze zrozumieniem 🙂 Żyj! Żyj! kochana i bądź Muzą dla innych 🙂

    Polubienie

    1. Bardzo dobry artykuł,zakończenie super:”Nie nadstawiaj drugiego policzka do bicia – ale obij dwa policzki swojemu katowi”. 🙂
      Nie chciałam poruszać tematu dzieci ale widzę,że bez tego ani rusz 😉 Odkąd wyszłam za mąż czułam potworną presję społeczeństwa,rodziny.czułam,że tracę rozmach,że na siłę jestem zapakowana w jakieś ramki i jak tylko wysunę poza nie czubek palca to zaraz dostaję po łapach.Dziecko chciałam mieć choć teraz gdy patrzę z perspektywy to nie wiem,czy chciałam czy wypadało mieć ,dawno to było i na pewno nie analizowałam tego pod tym kątem.Były dni,że działo się źle i pamiętam,że nikt nawet nie pytał jak się czuję tylko musiałam zagryzać zęby i mieć siłę na wszystko,bo „to jest normalne,takie jest życie,albo,co gorsze,”bo to twoja wina jest”.Nawiasem mówiąc ludzie uwielbiają wzbudzać u innych ludzi poczucie winy.
      Dziecko mam i kocham je nad życie.To nie jest pusty slogan w moim przypadku gdyż 5 lat temu zdarzyło się tak,że mój syn wylądował w szpitalu i przez 6 dni codziennie mi mówili,że może umrzeć.To długa historia w każdym razie wiem,że byłam gotowa oddać nerkę,głowę i co tylko gdyby było trzeba.
      Nie chcę więcej pisać na ten temat.Tak,mając dzieci można podróżować ,imprezować,mieć pasje ale nad tym wszystkim już do końca życia kładzie się lęk i obawa o dziecko.Dziecko bardzo wiele zmienia w życiu człowieka.I tak naprawdę chcąc nie chcąc życie dwojga ludzi(czy też osoby samotnej wychowującej dziecko)zmienia się nie do poznania.Bo są sytuacje,że dzieciakowi trzeba się podporządkować i każdy,kto mówi inaczej kłamie.Nie raz czułam,że tak naprawdę nie nadaję się ani na żonę,ani na matkę.ale moje życie potoczyło się tak nie inaczej i teraz patrząc z perspektywy dostrzegam plusy. Dostałam twardą lekcję od życia dzięki której wiele się nauczyłam i wiele doświadczyłam.Być może mając tą wiedzę,którą mam dzisiaj moje życie potoczyłoby się z dala od zakładania rodziny,tego się nigdy nie dowiem.
      Na pewno gdybym miała w młodości internet i taki szeroki dostęp do wiedzy jak dziś to nie dałabym tym wszystkim katom których spotkałam po drodze po sobie jeździć ,pchać się z butami w moje życie i wzbudzać poczucia winy.

      Polubione przez 1 osoba

      1. Są ludzie mający dzieci i są szczęśliwi, są ludzie, którzy dzieci nie mają i również są szczęśliwi. Są ludzie nieszczęśliwi, mający dzieci i są ludzie nieszczęśliwi, którzy dzieci nie mają. Dzieci, jedzenie mięsa czy nie jedzenie mięsa, bycie kobietą czy mężczyzną i jeszcze inne rzeczy nie maja wpływu na nasze wnętrze, wszystko dzieje się w naszej głowie. Ludzie narzekający na rodzinę/dzieci może znaleźli sobie kozła ofiarnego, tłumaczącego ich stan zawieszenia, jaka jest gwarancja,że byli by szczęśliwi, gdyby nie dzieci/rodzina? Kto czegoś chce szuka sposobów, kto nie chce szuka powodów…..

        Polubienie

        1. Bardzo dobrze powiedzianie , miałam się już nie odzywać … ale jednak dodam ost 3 gr , sęk w tym że ja nigdzie absolutnie nigdzie nie powiedziałam że osoba nie chcąca posiadać dziecka jest głupia , nigdzie nie namawiam do prokreacji .Napisałam że posiadam znajomych , którzy dzieci nie posiadają i ja z tym problemu nie mam, nie są to też niewartościowi ludzie , napisałam że jeśli , ktoś niechce dzieci tak powinno zostać (dziecko to nie zabawka). Napisałam że każde życie dobrze przeżyte jest dobre czy z dziećmi , czy bez .

          Więc o co ta cała dyskusja ? A już odpisze , tak zajeliście się atakiem na mnie , że nie potrafiliście co poniektórzy czytać ze zrozumieniem co ja pisze . Atak , Atak! a to podobno Was społeczeństwo atakuje…

          Co ja napisałam , przeczytajcie raz jeszcze a od siebie teraz napisze jak przysłowiowej Krowie na Rowie

          Wyobraźcie sobie ,że ja jak Jarek prowadzę Bloga a w nim czytacie taką treść:

          Patrzać na 25-35 latków bezdzietnych , sami narkomani , pijacy , ludzie nieumiejący się odnaleźc w społeczeństwie , to skłoniło mnie do zajścia w ciąże…

          Jak się czujecie czytając takie coś ?kiedy Wy macie świadomość swojego życia , w którym nie jesteście ćpunami , pijakami itd , czujecie bunt ?

          Oczywiście ponieważ ktoś tak złymi przykładami wrzucił was do jednego wora ….

          I tylko o To mi chodziło o nic więcej RAZ JESZCZE NAPISZE NIE MAM PROBLEMU Z TYM ŻE KTOŚ DZIECI NIE MA .

          ja nikogo tu nie atakowałam , stało się coś odwrotnego , ale w porządku….

          Polubienie

        1. przypadek beznadzijny… freud czy inny pan panie nie pisali o tym? jedna z mozliwosci jest taka ze przyjelas ich zdania opinie za pewniak bez bez weryfikacji prawda? twoja odpowiedz dla innaczejmyslacej to tylko jej racja, „beznadziejny przypadek”- ocena czy opinia? wychodzi z twojej odpowiedzi ze ocena upppsss…. bez obrazy to nie atak, ni zaczepka, zgadzam sie z myslaca nie byliscie w sytuacji, piszecie o niej, dajac cytaty freuda czy innych autorow ksiazek , podobno przebudzony/ona a opierajacy sie na zdaniu ktore nie zostalo przez was zweryfikowane tylko wziete za pewniak… przebudzony nie ma autorytetow ma swoje zdania…

          Polubienie

  12. To m.in. dlatego Ci, którzy mają dzieci i ogrom przykrych obowiązków, tak nie znoszą tych, którzy żyją swoim własnym życiem i mają mniej obowiązków. !!!!!!!!!!!!!!! Jarku! Jarku! co ty piszesz ?! skąd te teorie ? że tak zapytam ? chyba od rodziców co wpadki zaliczyli i nigdy nie dorośli o patrz niedorosła ci to pisze do roli rodzica ! To nie dzieci ci droge ukrucają a narzucone schematy programy nazywac to jak się chce .Tyś rodzić to Ci nie wolno ? a ja pytam czego mi nie wolno ? Byc szcześlwą? realizowac się , a chyba że chodzi o pijaństwo itd no cóz na własnie oczy widziałam jak to dziecie niechciane takich ratowało! O zbuntowałam się lekko że co mi niby dziecko odebrało ? a absolutnie nic , wolność ? jaką wolność dajże spokój … jedyne kajdany to schemty , stereotypy , durnoty ludzkie ! Nigdy , nigdy nie czułam (choc z pracy z rezygnowałam i moje hobby w czasie się przeniosło ) nigdy! nie czułam że coś poświeciłam ! O matyldo droga że dzieci coś nam zabierają ? co ja pytam ? One uczą tak wiele ….. jaka miłośc prawdziwa w jakiej miłości prawdziwej czujesz że sie poświęcasz , że ja ludzi nie lubie bo ich zycie bez dzieci jest lepsze ? Każde życie dobrze wykorzystane jest DOBRE czy z dziećmi czy bez , nikomu niczego nie zazdrosze , a tym bardziej nie czuję że się czemuś poświeciłam (rodzicielstwo) i coś starciłam , ba napisze więcej nawet taka myśl mi przez głowę nie przyszła ! Schematy narzucane to zabija Tys rodzic Tyś się ma życia wyrzec Bzdura Totalna! dzieci są uzupełnieniem , nauczycielem , nie karą ! To program , program sztucznych wzorców , Masz byc idealny ! tego ci nie wolno i tamtego! Boś qrwa rodzić ! hallo to jest absurd , nikt mi nie zabroni rozwijać swojego hooby , mysli , kreatywności nikt mi nie zabroni zwiedzać , poznawać , chyba że cieńka wypłata fakt dzieci za to obwiniajmy ….

    Polubienie

    1. Myśląca… 😉 Ja po prostu tego nie czuję. Czy zmusisz człowieka by czuł coś? Nie da się. Nikomu to się nie udało i nigdy nie uda, nawet jeśli zastosuje się przemoc. Już prędzej zmusisz kogoś by się czegoś nauczył, i bywa że to da dobry rezultat. Ale nie w kwestii czucia 😉

      Polubione przez 1 osoba

      1. Jarku czy Ty czytasz ze zrozumieniem co ja pisze? Kolejny raz mnie o to pytasz . A dla mnie to jakis absurd kolejny wypowiadasz się za rodzica ! choć nim nie jesteś ! a ja jestem i mówie ci szanuje twoje życie nie chcesz nie bądż Takie Twoje Prawo ! ale jakim prawem wypowiadasz kwestie z pozycji rodzica ?

        Polubienie

          1. Wypowiadasz !mówiąc że ludzie nie lubią innych bo dzieci nie mają , że coś ci dzieci zabierają Chocby nawet jak ty to napisałeś jakieś tam suplementy , dokładnie tak wypowiadasz się jakbys był rodzicem i to przeżył a to nie prawda ! Nie da się zrozumieć czym jest rodzicielstwo jaki i życie , żadna książka , żadne mądre słowo cię tego nie nauczy ! Trzeba życ żeby zrozumieć , trzeba być rodzicem żeby zrozumieć !

            Polubienie

      2. To ja odpowiem bzdura dlaczego ja mająca dziecko jestem wstanie uszanowac to że TY go nie chcesz mieć ? słucham ? Dlaczego ty w przenośni i tobie podobni nie potrafią uszanować to że dla nas dziecko to NIE KATASSTROFA ZYCIA ?

        Polubienie

        1. Mam wrażenie, że ludzie, którzy nie chcą mieć dzieci i ci, którzy je mają lub chcą mieć, to dwa różne światy i zrozumienie w pełni jednych przez drugich jest niemożliwe. Ja dzieci nie mam i nigdy mieć nie chciałam. Nigdy nawet przez chwilę nie żałowałam swojej decyzji. Uważam, że każdy ma w życiu swoją ścieżkę, powinien nią podążać i po prostu robić to, co mu serce podpowiada. Ja mam to szczęście, że nie wzbudzają we mnie żadnych emocji opowieści dziwnej (dla mnie) treści, jakie to rodzicielstwo jest super i że naszym obowiązkiem jest sprowadzanie na świat potomków. Nagabującym mnie osobom religijnym z uśmiechem mówię na przykład, że Bóg ma wobec mnie inne plany, bo gdyby chciał, żebym miała dzieci, to bym się rozmnożyła. Pozostałym dziękuję, że się poświęciły, bo dzięki temu nie muszę mieć wyrzutów sumienia, że przez moją decyzję świat ulegnie wyludnieniu. W moim przypadku to działa 🙂 .

          Polubienie

          1. To są dwa nie rozumiejące się światy. Dyskusja i przekonywanie często jest bezcelowe. Zresztą, sama idea przekonywania i nagabywania kogokolwiek nie jest dobrym pomysłem. Powołują się na argumenty, które dla nas są po prostu bzdurne. Przetrwanie genów, gatunek, prawa natury.. LOL, a co mnie to obchodzi? Oni nie mają swojego życia że się przejmują jakimś gatunkiem i czyimiś poglądami? Ja żyję życiem swoim, życiem swoich bliskich i w dalszej kolejności – osób którym przekazuję wiedzę.

            No i to bardziej dzieciaci nie rozumieją i naciskają na tych, którzy nie chcą mieć. To oni mają potrzebę ewangelizowania podszytego często agresją i.. podświadomą zazdrością 😉 Np o to, że człowiek nie posiadający dzieci ma wolność i może się wyspać 😉 Ja rozumiem że dzieci muszą być. Że zastępowalność pokoleń musi mieć miejsce. Że system musi trwać. Decyzja naszej garstki temu nie zagrozi. Bardziej zagrozi temu panująca w Polsce bieda. Wystarczy tylko zrobić lepsze warunki niż piekiełko które mamy obecnie. W cywilizowanych krajach (np GB) Polki mają 3 i więcej dzieci.

            Polubienie

            1. No nie wiem Jarek, ja rozumiem (chyba mogę tak powiedzieć co?) obie strony. Wiesz co mi przypominają wasze dyskusje na ten temat? Moje własne (jako katolik) kłótnie o religię z ateistami. I wiesz czego wg. mnie brakuje wam wszystkim (no chyba wszystkim)? Umiejętności spojrzenia z perspektywy drugiej osoby. Zagłębiacie się zbyt płytko, zbyt mało możliwości dostrzegacie. Oceniacie coś czego nie znacie, nie rozumiecie, jedni i drudzy.

              Polubienie

              1. Hmm. U rodzica uruchamia się ogrom pozytywnych emocji, instynkt – natura zabezpiecza w ten sposób rozwój nowego życia przed człowieczym barbarzyństwem. I fakt, ja tego nie czuję ale staram się zrozumieć. Jednak ja widzę w tym same obowiązki, wyrzeczenia, ograniczenia, ciężką pracę, a plusów żadnych.
                Z kolei rodzice z jednej strony choćby podświadomie tęsknią za tą rock ‚n’ rollową wolnością, a z drugiej strony, ich życie wydawało im się puste i bez treści bez potomstwa. Chcieli się „ustatkować”, czy też „zrobić coś ze swoim życiem”. Każdy człowiek na Ziemi taką pustkę odczuwa. A zapełnić ją można na różne sposoby, nie tylko poprzez prokreację.

                Polubienie

            2. Chyba „zjadło” moją odpowiedź. Myślę podobnie,Jarek. 🙂 Zaobserwowałam, że bardzo wielu ludzi ma poczucie misji, które każe im nawracać innych, choćby siłą, na swoją religię, ideologię, sposób życia. Kiedyś mnie to wkurzało, ale uznałam, że to tylko ich (najczęściej przejęte) opinie. Mają do nich prawo, a ja mam prawo mieć swoje zdanie. Od dawna nikogo nie przekonuję, nie udowadniam, że to ja mam rację, po prostu mówię, jak ja to widzę i że jest mi z tym dobrze. Ludzie czując, że jestem autentyczna, szanuję zdanie innych, nawet wtedy, gdy go nie podzielam, jestem szczęśliwa w swoim świecie, na zaczepki potrafię odpowiedzieć starając nie ranić, dają mi spokój. W najgorszym przypadku potraktują jako nieszkodliwego oryginała. Ważne, żeby nie dać się wyprowadzić z równowagi i nie reagować agresją. Wiem, są ludzie, na których działa tylko wiązanka kobiet lekkich obyczajów i organów rozrodczych 😉 , ale od czasu, kiedy odpuściłam sobie agresję i wybaczyłam sobie i innym to, co miałam do wybaczenia, takie osoby przestały pojawiać się w moim życiu.

              Polubienie

              1. Wpadło do folderu „spam”, automatyczny filtr czasami płata figle. Ale treść ta sama, więc chyba nie przywracać? 😉

                O tym pisał też mój ulubiony autor – Vadim Zeland. Też to wcieliłem w życie i najpierw zobaczyłem w kwietniu zeszłego roku w pracy. Dawne wampirki albo zupełnie się uspokoiły, albo fizycznie usunęły z pracy. Np taka bardzo wredna kobieta, nienawidząca robotników, wkurzająca się na narzekania płacowe i popierająca Petru 😉

                Widzę też jak ja dyskutuję o kontrowersyjnych tematach u siebie na profilu. Jest raczej poszanowanie, a próby ewangelizowania są lekkie. Inna sprawa – obracam się w takim a nie innym gronie ludzi 😉

                Polubienie

                1. Jest OK, profilaktycznie skopiowałam tekst przed opublikowaniem 🙂 . Dzięki za „podrzucenie” Zelanda. Poczytałam trochę, o czym pisał i stwierdziłam, że to coś dla mnie.

                  Polubienie

              2. Zauważyłam, że często ci, którzy nie chcą mieć dzieci, muszą się gęsto tłumaczyć ze swojej decyzji i ze swoich poglądów nt. rodzicielstwa. W odwrotną stronę to nie działa: nikt nie pyta tych, co mają dzieci, dlaczego właściwie chcieli je mieć; przyjmuje się to bezmyślnie jako „naturalnie” ustanowiony porządek dzieci. I fakt faktem, wychowywanie dzieci jednak spłyca percepcję świata. Nie masz czasu na rozkminy, dlaczego świat jest tak urządzony, jak jest, dlaczego ludzie są tacy, jacy są, i jak można by to zmienić. Zwalnia z takiego myślenia pod bardzo dobrym i zrozumiałym pretekstem: teraz w centrum mojego świata są moi potomkowie, więc muszę ich nakarmić, napoić, i dbać o ich prawidłowy rozwój, kiedy tak na dobrą sprawę, tym bardziej powinno się jednak zadawać sobie takie pytania, bo w końcu twój potomek zastanie pewien ustalony porządek rzeczy, skonfrontuje ze swoimi wyobrażeniami i będzie musiał odpowiednio się do niego nastawić, żeby nie zbzikować.

                Polubione przez 2 ludzi

              3. Ruda, mój pierwszy post był skierowany do Ciebie, ale jestem tu nowa i chyba kliknęłam nie tam, gdzie trzeba. Uważam, że każdy powinien robić to, do czego czuje się powołany, bo tylko wtedy może być w pełni szczęśliwy. Myślę, że człowiek szczęśliwy nie ma wewnętrznej potrzeby pouczania innych, chyba, że zostanie poproszony o radę. Ludzi nie zmienisz, ale możesz zmienić swoje odczucia związane z wtrącaniem się innych w Twoje życie. Ze mną było tak, że gdy czuli, że ich gadanie mnie złości, wyprowadza z równowagi, to tym bardziej mnie atakowali. Ale gdy zobaczyli, że nie wywołuje to już zamierzonej reakcji, a czasem wręcz bawi, dali mi święty spokój. To, co inni w nas widzą i oceniają, to nie jesteśmy my, tylko ich wyobrażenie o nas. A czyimiś wyobrażeniami nie warto się przejmować 🙂 .

                Polubione przez 1 osoba

    1. Sancti, Ty musisz żyć wiecznie! A co! Dziękuję Ci… Jak fajnie Jarku, że nie piszą u Ciebie już te wirusy 🙂 Ło, chwile tu nie byłem i takie zmiany… Super Jarku! Pozdrawiam Was serdecznie… Trochę jednak lubiłem te niektóre wirusy…

      Polubienie

      1. Hej Arek, cieszę się że jesteś. Przepraszam że nie stanąłem w Twojej obronie gdy byłeś gnojony i deptany. Sam byłem wtedy taką milczącą ofiarą i wstyd mi za to. Nigdy nie dopuszczę już do takich sytuacji. Ich już tu nie ma i nigdy nie wrócą. Nie ma takiej opcji. Nastał lepszy czas dla naszej wspólnoty 🙂

        Polubienie

        1. Jarku, serdecznie dziękuję! Jak się cieszę za te słowa, hihi! Jak to mówi do mnie najmłodsza córka: „Tata, no to teraz zapierdalamy”, hihi! Byłem gnojony i deptany? A kiedy? Coś mi się chyba przysnęło… Pozdrawiam Autorów tych pozdrowień bardzo serdecznie. Wspaniałego Weekendu Jarku! Pełnego weny twórczej… Wolności… Polotu… Spełnienia… Bądź sobą! Pisz do nas, co czujesz…

          Polubienie

        2. Przepraszam Cię Jarku, ale proszę odpowiedz mi w jakikolwiek sposób, z ręką na sercu, czy i kiedy i w jaki sposób ja Cię kiedykolwiek „gnoiłam”, bo do dzisiaj nie mogę zrozumieć dlaczego zaliczyłeś mnie do „gnojących”, wiem, że nie przepuścisz mojego wpisu, ale masz inne sposoby na odpowiedź, a uważam, że to mi się należy z Twojej strony.
          Żyję 69 lat na tym świecie i nigdy nikogo nie gnoiłam, ani nawet nie ubliżyłam.
          Nie myśl, że się tłumaczę i chcę komentować u Ciebie, to nie to, chcę po prostu zrozumieć Twoje oskarżenie wobec mnie.
          Zawsze oceniałam Cię jako człowieka, który wszedł na właściwą drogę rozwoju duchowego i nie chciałabym doznać, że się pomyliłam.
          Przepraszam, że sobie pozwoliłam napisać, pomimo zakazu, ale nie rozumiem Twojego posądzenia mnie o coś czego nawet w myślach moich nie było.
          Musiałam to napisać, dla mojej spokojności. Żegnam Anna

          Polubienie

    2. Sancti, a wiem, że lubisz koty, to napiszę, że mój kocur zachowuje się ostatnio bardzo dziwnie, ciągle chce być ze mną… Obserwuję go i wiele mi mówi. Pozdrawiam Cię Ty, o Otwartym Umyśle! I jeszcze raz napisz, że już Ci się kończy tutaj świat, życie itd…

      Polubienie

        1. Aniu, Ty Rozsądna! Pozdrowienia serdeczne! Nie żegnaj, nie żegnaj… No ja Ci dam! 69? Gdybyś była moją Matką, to bym się dopiero za Ciebie wziął… To co, wstajemy po krótkim śnie!!! I marsz do plewienia grządek… Wiosna…

          Polubienie

  13. „Jednym z kinowych przykładów postawienia hipotezy, iż nasze życia zasadzają się na fałszu pojawia się pod koniec „Przypadkowego bohatera” ( „Hero”, 1992), gdy tytułowy bohater, Bernard LePlant, przekazuje garść mądrości życiowych swojemu synowi, nad którym opiekę sprawowała dotąd jego była żon.”Pamiętasz, kolega, jak obiecałem ci wytłumaczyć, jak to jest w życiu?” mówi. „Więc rzecz polega na tym, że życie robi się coraz bardziej zwariowane. Ludzie gadają o prawdzie, każdy ją zna, jakby to był papier toaletowy czy coś, i zawsze mają jej pełno w zanadrzu. Ale jak sie robisz starszy, to się denerwujesz, że nie ma prawdy. Jest gówno prawda. Wybacz słownictwo. Kupa gówna. Jedna warstwa gówna na drugiej. A ty co robisz w życiu? Znaczy się, jak dorastasz? Bierzesz jedną warstwę gówna, która podoba ci się najbardziej, i to twoje gówno prawda, kolego, że się tak wyrażę. Rozumiesz?” Pomijając cynizm słów LePlanta, warto zwrócić uwagę, że celem jego ojcowskiej lekcji jest odnowienie więzi z synem.”
    Thomas Ligotti „Spisek przeciwko rasie ludzkiej”

    Polubienie

    1. Ja zawsze odpowiadam soba a moje marzenia to byc wolna i nie zalezna osoba od innych.
      Wiec ide za moimi marzeniami ale droga jest bolesna tylko jedno co mnie trzyma ze sie nie poddaje i sie czuje coraz bardziej silna.

      Polubienie

  14. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/99651/na-tropie-szczescia

    „Błyskotliwie napisana książka, uwzględniająca najnowsze odkrycia psychologii, filozofii, neurologii, w której autor, profesor Harvardu, w bezlitosny, lecz za to dowcipny sposób rozprawia się z naszymi złudzeniami na temat szczęścia. Książka rekomendowana przez Daniela Golemana – autora „Inteligencji emocjonalnej”.

    ******
    „Wbrew pozytywnym wizjom roztaczanym przez społeczeństwo, badania Daniela Gilberta – autora bestsellerowej książki „Na tropie szczęścia” – pokazały, że niezależnie od uzasadnienia, jakie para podaje dla posiadania dzieci, powinni spodziewać się, że noworodki będą miały albo negatywny wpływa na ich dobrostan, albo, w najlepszym razie, żaden. Wydaje się, że dwa najszczęśliwsze dni w życiu rodziców, to ten, w którym dziecko się rodzi, oraz ten, w którym opuszcza dom. Rzecz jasna rodzice całego świata stanowczo zaprzeczą temu rozstrzygnięciu – i powinni. Kiedy badacze stwierdzają, że dzieci nie są prawdziwym źródłem szczęścia rodziców, sceptycyzm wydaj się na miejscu. Co do prokreacji, nikt przy zdrowych zmysłach nie powie, że to jedyna działalnośc pozbawion godnych pochwały pobudek. Tak więc ci, którzy się rozmnażają, nie powinni czuć się niesprawiedliwie wytykani jako najgorsi spiskowcy przeciwko ludzkiej rasie. Każdy z nas jest winny podsycania spisku, co dla większości jest całkowicie w porządku”.

    Polubione przez 1 osoba

  15. ‚ Postrzeganie drugiego człowieka poprzez materializm jak i poprzez jego służalczość społeczeństwu. Niewielu zapyta Cię, jakie masz marzenia, zainteresowania. Co w życiu pragniesz robić, co Cię wzrusza, co wkurza. Czy chcesz nurkować, pojechać w Bieszczady, polecieć w kosmos czy przejechać się koleją transsyberyjską. Usłyszysz raczej pytania odnośnie Twojej sytuacji materialnej jak i poddańczości społeczeństwu. Ile zarabiasz? Jakie masz wykształcenie? Kiedy ślub? Kiedy dzieci? I inne tego typu.”
    W punkt! Zastanawia mnie, o ile pytania „czym się interesujesz”, „jakie masz hobby” bardzo często zadaje się dzieciom, ew. młodzieży szkolnej, o tyle gdy się jest dorosłym, sytuacja diametralnie się zmienia. Automatycznie zarówno ty, jak i twoja wartość zaczyna być określana poprzez „status” matrymonialno-związkowo-dzieciowo-zawodowy. Praktycznie nie istniejesz poza tym kontekstem. Już nie jesteś „osobą”, jesteś obywatelem który ma być przykładnym wołem roboczym i krową/bykiem rozpłodowym. (Jeśli nie spełniasz którejś z tych funkcji, jest coś nie tak.) Już nie jesteś tamtym Jankiem który lubi czytać książki popularnonaukowe i ma marzenie, że chce wyjechać do Afryki leczyć dzikie zwierzęta. Często słyszę też jak ktoś wspominał, że w przeszłości chciał robić to i tamto…” ale wiesz, jak już ma się rodzinę, to…”, albo „jestem już za stary/a”, a dopiero na emeryturze wracają echa tamtych idei i pojawia się żal, że wszystko się „poświęciło” dla rodziny i tyrania na nią.
    „Popatrzcie na fora internetowe – tylko tam ludzie piszą, co ich boli. Poziom realności i logiki w świecie wirtualnym jest wyższy, niż w świecie realnym.”
    Na forum ludzie ujawniają jakby swoje drugie oblicze którego nie pokazują światu, czasem i najbliższej rodzinie.

    Polubione przez 1 osoba

    1. W świecie realnym masz już ustanowiony schemat, profil. Jesteś/masz być taki i taki, trzeba zrobić to i tamto. Twoje „Ja” jest kreowane przez środowisko zewnętrzne. W świecie wirtualnym to ty kreujesz swoje „Ja” i nie musi być wcale tylko jedno. Dlatego tak wielu młodych (w tym mnie) ciągnie do gier na przykład, albo na jakieś fora czy 4chana, cokolwiek. Wyczuwają podświadomie działanie tego systemu i w połączeniu z pewną… bezsilnością, wobec tego, gdy odkrywają świat wirtualny i jego możliwości, wciąga ich to najzwyczajniej.

      Polubienie

      1. Jednak wydaje mi się, że im dłużej żyjemy, tym bardziej w te schematy wchodzimy. Jednocześnie pozostaje jakaś cząstka tej pierwotnej części naszej osoby, którą mieliśmy tuż przed przejściem etapu „wychowania” – i nie mam na myśli bycia po prostu małym dzieckiem i czy „dziecięcością/dziecinnością”, ani nawet „zwierzęcej” części, tylko rys osobowości „nieoszlifowany” przez wpływy społeczeństwa, czyli ten bardziej „prawdziwy”. Kurde, sama nie wiem, jak to określić :). Mam nadzieję, że nie brzmię, jakbym się naćpała :). W każdym razie, nikt z nas nie jest sobą w „100%” – w mniejszym czy większym stopniu jest zlepkiem cudzych wpływów, otoczenia, zasłyszane poglądy przejmuje jako swoje, i czasem trudno oddzielić, czy mówisz to, co myślisz, bo naprawdę tak myślisz sam z siebie, czy powtarzasz coś, co wydaje ci się mądre i fajne, albo dzięki temu wydasz się mądrzejszy, atrakcyjniejszy, bardziej interesujący, itp.

        Polubienie

        1. I to chyba ta pierwotna cząstka „nieskażona” przez wychowanie jest na co dzień spychana na margines, co powoduje frustracje i chęć wyładowania się na forach :).

          Polubienie

        2. @Margaretq – chyba wiem o jakiej pierwotnej cząstce mówisz 😉 Ja miałem tak, że w momencie dojrzewania płciowego utraciłem większość tej pierwotnej części. Utraciłem takie magiczne, niesamowite pojmowanie świata, utraciłem ten zachwyt. To był dla mnie ogromny szok. Została pustka w myślach, jakby po lobotomii, i coś nowego. Nieznośne, dorosłe postrzeganie świata w taki „suchy” sposób, i popęd seksualny. Ostateczną łączność z tym elementem swojej duszy utraciłem w wieku 15 lat. I wtedy zaczął się mój upadek, schody w dół 😉
          Dopiero od niedawna to wraca 🙂

          Polubione przez 1 osoba

          1. Magiczne pojmowanie świata, tzw. „bycie tu i teraz”, bez naleciałych uprzedzeń, bez ukształtowanych jeszcze poglądów – które często tak naprawdę nie są naszymi poglądami – to też miałam na myśli. Ale również to, że rodzimy się z pewnym rysem osobowości który następnie cenzuruje się przez społeczeństwo pod płaszczykiem wychowania. Mówi się, że ludzie o uzdolnieniach artystycznych nie zatracają tego do końca… czasem ładnie określa się to mianem „wrażliwości”… Ale to duże uproszczenie, moim zdaniem tu nie chodzi o „wrażliwość”, tylko o pierwotną percepcję, którą się z czasem zatraca… czy musi tak być? Kto wie, jak rozwijałaby się cywilizacja gdybyśmy nie musieli tego zatracać, a następnie starać się odzyskiwać… ale założę się, że rozwijałaby się we właściwym kierunku z pożytkiem dla nas wszystkich… A faktem jest, że większość dorosłych żyje w rozdźwięku między tym jak chcieliby żyć naprawdę, a jak żyją. Niekiedy takim, że się z tego robią tragedie.

            Polubienie

    2. „Automatycznie zarówno ty, jak i twoja wartość zaczyna być określana poprzez „status” matrymonialno-związkowo-dzieciowo-zawodowy. Praktycznie nie istniejesz poza tym kontekstem. „Bardzo trafne spostrzeżenie Margaret.Takie podejście ludzi do mnie uwierało mnie przez całe życie.Myślę,że wiele jest takich osób które nie chcą być oceniane przez pryzmat rodziny czy pracy.Teraz jak mnie ktoś pyta,kim jestem(w sensie pracy,małżeństwa) to mówię:nikim.

      Polubione przez 1 osoba

  16. … poza tym, Fatima to arabskie imię, i te rzekome objawienia, to te same urojenia halucynogenne co u kozojebcy Mahometa, więc PISuar chyba nie zna pewnych elementarnych prawd 😉

    Polubienie

    1. Myślę, że prawdę znają doskonale (ci wyżej postawieni i kumaci), to jest tylko zagranie pod publiczkę, podlizywanie się moherowemu elektoratowi 😉 sam kaczyński też miałby te judaistyczne gusła w dupie, gdyby nie przynosiły one wzrostu poparcia w społeczeństwie. Jego pierwsza partia – Porozumienie Centrum – nie miała nic wspólnego z religijnością

      Polubienie

      1. Jaro Kaczyński po pierwsze jest homoseksualistą. I niech tam sobie będzie, byle nie ta hipokryzja. Po drugie, od zawsze był agnostykiem. A od śmierci brata z którą nie mógł się pogodzić – jest zatwardziałym ateistą i nienawidzi Boga. Takie pogłoski ćwierkają wróbelki na mieście 😉

        Polubienie

        1. … to by wiele tłumaczyło, no i nie tylko Kaczor ale też Macier, który robi Misiewiczowi z d..y zacier, haha 😀 … szkoda tylko tego kota, co musi z Kaczorem obcować 😛 … ja doskonale zdaję sobie sprawę, że PISur używa guseł jahwistycznych do socjotechnicznych manipulacji, tylko chyba nie zdają sobie sprawy, że wahadło, które popychają, kiedyś im zwrotnie odpowie 🙂

          Polubienie

Dodaj odpowiedź do Jola Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.