SZOKUJĄCE TABU DUCHOWOŚCI. CZY TWOJE CIERPIENIE PODOBA SIĘ BOGU? CZY MA ONO SENS?!

 

Tabu duchowości: Twoje cierpienie nie podoba się Bogu. Nie po to Cię powołał do życia!

Zastanawiałeś się na sensem tego wszystkiego? Zauważyłeś może, że na świecie pełno jest zła, niesprawiedliwości, wyzysku, cierpienia? Szukałeś odpowiedzi, choć świat Ci tej odpowiedzi nie dał? Nie martw się, nie jesteś sam! Temat był wiele razy przeze mnie poruszany, i jeśli czytasz moje felietony regularnie, to możesz powiedzieć: Kefir, kurwa, ile można? 😉

Jednak jest to najważniejszy temat jaki obecnie przepracowuje ludzkość. Ten temat to odrzucenie mentalności ofiary. Czyli także odrzucenie purytanizmu, odrzucenie gloryfikowania biedy, celibatu (w tym tego małżeńskiego, hehe) i cierpienia. Ludzkość budzi się obecnie z programu ofiary i tak niewielu ludzi zajmujących się duchowością to dostrzega.

Ciągle przewijają się teorie mające usprawiedliwiać i gloryfikować cierpienie. Ziemia jest planetą o matrycy zwierzęcej, a więc ma naturę agresji, nieświadomości, przemocy, ignorancji. Więc trzeba tym nieszczęśnikom jakoś wytłumaczyć, że ich kaźń i jedno cierpienie za drugim podoba się jakiemuś bóstwu, lub jakiemuś mechanizmowi (karma).

Trzeba im powiedzieć, że bieda, brak rozrywek, szczęścia, czasu wolnego, dadzą nagrodę w raju. I w końcu, trzeba im ograniczyć wolność, możliwość samorealizacji i ekspresji (np w seksie, związkach i wielu innych sferach) i narzucić im konserwatyzm / purytanizm. Jest to potrzebne by system trwał. A przecież bogacić i być szczęśliwym może tylko elita. Która żadnych skrupułów nie ma.

W naturze człowieczej mamy jakby dwa „rdzenie„, pomiędzy którymi jest permanentny konflikt. Dusza wcielając się w ciało, oczekuje wolności, swobody, radości, przyjemności, a nawet.. pokus i grzeszków. Dusza człowieka ma naturę liberalną, uwielbia wolną amerykankę, taką bohemę. Najlepiej oddawały to społeczności Hippisów. Przede wszystkim dusza chce swobodnie się realizować, mieć hobby, pasje. Są jednak dwa kłopoty. Otóż Ziemia ze swoją zwierzęcą matrycą, do której nasze dusze NIE PASUJĄ (to bardzo szeroki i szokujący temat), zwyczajnie tego nie zapewnia. Drugi kłopot – aby ludzkość jako tako funkcjonowała w takich warunkach, społeczeństwo musi narzucać rygorystyczne, ograniczające i często okrutne zasady.

przebudzenie ludzkości

Społeczeństwo i jego dulszczyzna niszczą duszę

Masz być przecież konsumentem, podatnikiem, obywatelem, wyznawcą, rodzicem, żołnierzem. Masz poświęcić cały swój czas, pieniądze i energię by dostarczyć elicie nowych obywateli (dzieci). A w razie gdyby elita miała chrapkę na zasoby innego kraju – masz wstąpić do wojska i zginąć za interesy elity. Stąd właśnie bierze się drugi „rdzeń” natury człowieczej, czyli konserwatyzm. A wraz z nim – rywalizacja, przemoc, wtrącanie się, kontrolowanie innych, hierarchia. I właśnie stąd bierze się stan schizofrenii, w której tkwi społeczeństwo. Schizofrenia z języka greckiego oznacza w tłumaczeniu dosłownym: „rozszczepienie osobowości„.

Jesteśmy rozszczepieni pomiędzy radosną i zabawową naturą naszej duszy, a twardymi i nie znoszącymi sprzeciwu programami społeczeństwa (konserwatyzm). To powoduje ogromne, cywilizacyjne problemy. Jesteśmy zmuszani do negowania i wypierania naszej duchowej, radosnej natury. Te elementy schodzą do głębin podświadomości, ale wciąż domagają się uwagi i przepracowania.W ten sposób powstaje tzw „cień„. Który na planie fizycznym manifestuje się jako choroby, depresje, nerwice, a także: agresja, przemoc, tendencje autodestrukcyjne, np nałogi. To wszystko skutkuje ogromnym cierpieniem.

Z danych medycznych wynika, że ponad 1/4 Polaków leczy się na różnego rodzaju zaburzenia depresyjne czy nerwicowe. Drugie tyle cierpi na tego typu przypadłości ale nie leczy się. Kolejna ważna grupa to energiczni, ekstrawertyczni i często podziwiani ludzie, ale stosujący przemoc, idący po trupach do celu. Czyż oni też nie są chorzy psychicznie? Ogromna większość ludzi jest poraniona psychicznie, emocjonalnie czy duchowo. Tworzymy psychicznie chore społeczeństwo pół-zwierząt.

matrix

Sojusz tronu z ołtarzem, sojusz ezoteryków z.. korporacjami

No i w związku z tym, religie, w tym te nowe (new age, ezoteryka) mają swoją rolę w cementowaniu tego systemu. jest to stary jak świat sojusz tronu z ołtarzem. Kiedyś – sojusz szamana z wodzem plemienia. Potem – sojusz kościołów z królem czy politykiem. Dziś często jest to sojusz ezoteryków z.. korporacjami. Bo dziś rządzą korporacje, a duchowe treści coraz częściej dostarcza ezoteryka czy new age. Lęk przed śmiercią jest najsilniejszym ludzkim lękiem. Więc religia obiecuje człowiekowi zniwelowanie tego lęku istnieniem Boga. W zamian za to mówi, że masz być biedny, że nie możesz kochać się przed ślubem, że masz służyć społeczeństwu. No i masz cierpieć, bo bóstwo (a raczej elita..) tego chce.

Rozmaite religie różnie usprawiedliwiały cierpienia i rozgrzeszały oprawców. Katolicyzm – test wiary, Bóg Cię sprawdza, Bóg ma dla Ciebie plan, lub inaczej – to kara Boża. Religie wschodu – to karma z poprzednich żyć, więc cierp, by elity się bogaciły. Nawiasem mówiąc – nie istnieje gorsza i bardziej destrukcyjna teoria pseudo-duchowa, jak karma. Chyba tylko islam ustępuje tej doktrynie. Z kolei new age i ezoteryka mają kilka wyjaśnień. Wiadomo, karma. Do tego dochodzą jeszcze takie teorie jak: zasada lustra, odrabianie życiowych lekcji i zbieranie punktów na następne wcielenia, plan duszy czy też wyższej jaźni.

przebudzenie

Czytałem niedawno artykuł ocierający się o teorie tantryczne. Autor pisał w nich o akceptacji całego ziemskiego cierpienia jako planu duszy. Dusza przed wcieleniem się miała się na to wszystko zgodzić. Wszystko, absolutnie wszystko zaplanowała jakaś dusza, jakaś karma, a Ty szaraczku nie masz ani jednego procenta wolnej woli. Więc nic nie rób i akceptuj swój znój i kierat. Niech wampirki i zwykłe skurwysynki używają na Tobie – przecież dusza tego chce, nie? A Ty nie masz nic do gadania, bo to plan wyższej jaźni, prawda? I niech elity bogacą się i są szczęśliwe. A Ty nie.

Po przeczytaniu tego artykułu szczęka opadła mi do kolan. Były tam kwestie takie jak: „oprawco – jeśli chcesz mnie skrzywdzić a moja dusza tego potrzebuje do rozwoju, to zrób to„. Te teorie luźno powiązane z tantrą, zawiera m.in. całkowitą akceptację świata, jego brutalności i samczości. Jest to wg mnie krańcowe oddanie się i służba naturze jak i światu, co daje moc. Ja proponuję zgoła coś innego w myśl hasła „bądź zimny lub gorący, bo jak będziesz letni to Cię wypluję„. Proponuję krańcowy bunt przeciwko społeczeństwu, światu i naturze, których jesteśmy więźniami. Są to dwie drogi.

karma

Zabij człowieka, który chce Cię zniszczyć. I nie miej wyrzutów sumienia

Ja proponuję inne rozwiązanie, to, które napisałem w zdaniu powyżej. Bez oglądania się na jakieś testy wiary, na plany duszy, na karmę i inne tego typu teorie. Czy jesteś zszokowany tym, co napisałem? To wyobraź sobie następującą sytuację. Atakuje Cię człowiek z nożem. O Twojej obronie i życiu decydują ułamki sekund. Ty bierzesz nóż który leżał obok. Przebijasz nim jego brzuch a potem podrzynasz mu gardło. Taka perforacja jelit jest skrajnie bolesna, więc Twój niedoszły oprawca wije się z bólu i wrzeszczy tak głośno, że musisz zasłaniać uszy rękoma. Potem przyjeżdża policja, sąd przyznaje Ci prawo do obrony. Widzisz i słyszysz rozpacz żony nożownika.

Przecież to był dobry ziomuś, tylko wyszedł dopiero co z kryminału i lubił wypić! Mogłeś mu oddać tego smartfona i portfel! Co ja teraz z dziećmi zrobię!” Potem ta kobieta popełnia samobójstwo. Dzieci trafiają do domu dziecka. Starszy syn stacza się i trafia do kryminału na 25 lat, zaś młodszy syn wpada w narkotyki. Umiera w wieku 30 lat, organizm nie wytrzymał. To wszystko spowodowałeś właśnie Ty – bo gdyby nie to, to druga linia czasowa zakłada, że to Ty giniesz od ciosu nożem. Poczuj ich ból, poczuj ich rozpacz, cierpienie, łzy, przedwczesną śmierć. Wyobraź je sobie. Tak, to Twoja sprawka, ale nie wina – bo nie jesteś winny. I nie czujesz się winny, nie masz wyrzutów sumienia. Masz prawo do życia, do samoobrony.

Ba! Masz prawo do walki o swoje, do bycia szczęśliwym, do bycia bogatym – nawet BARDZO bogatym. Do bycia spełnionym w miłości i seksie. Tego typu teorie new age i ezoteryczne to nadstawianie drugiego policzka – nic innego. Każą nam nie tylko wybaczać, ale też akceptować to wszystko. A co gdybym powiedział Ci, że wybaczanie jest dla słabych, a zemsta jest rozkoszą królów i bogów? Wiesz, patrzyłem długie lata na cierpienie swoje i wielu innych istot. Doszedłem do wniosku, że cierpienie niczego nie uczy, nie jest potrzebne, nic z niego nie wynika.

karma wraca

Nie usprawiedliwiaj ignorancji i zła teoriami duchowymi

Maleńkie dziecko a potem nastolatek nie mający znikąd wsparcia i nic nie wiedzący o życiu, doznaje ogromnej traumy. Częsty schemat. Jaką niby karmą to wytłumaczysz? Jakim planem duszy? Jakimi życiowymi lekcjami? Każesz temu człowiekowi po prostu wybaczyć, zaakceptować, i czekać na kolejne i kolejne kopniaki od życia? Bo tego chce jego dusza? Jak złym człowiekiem musisz być, skoro mówisz takie rzeczy na serio?

Owszem, nie przeczę że te teorie duchowe są w jakimś tam stopniu prawdziwe. Ale żadna z nich pełni prawdy nie oddaje. Nie ma czegoś takiego jak karma, ale to już wiemy. Karma to odpowiednik katolickiego programowania biedy, wymyślona przez wschodnie elity w tym samym celu, co katolicyzm. Pewna doza cierpienia powoduje, że uczymy się empatii, zrozumienia słabszych, nabywamy swoją wewnętrzną siłę. Cierpienie i życiowe błędy pokazują nam, co jest nieprzepracowane i nieuświadomione. Tak, to jedna strona medalu – a ten medal ma znacznie więcej stron, niż dwie.

Prawdą jest też to, że oprócz życia w szczęściu, spełnieniu i bogactwie, zostaliśmy też powołani do innego celu. Zostaliśmy powołani by zmniejszać cierpienie swoje i innych, a nie je gloryfikować. Nie mamy się godzić na cierpienie i zło, jak każą czy to katolicyzm czy te ezoteryczne teorie. Ale mamy, poprzez przepracowywanie swoich traum, poprzez szerzenie wiedzy i pomaganie innym, przyczyniać się do zmniejszenia cierpienia i zła. Do wzrostu i rozwoju ludzkości.

14184292_10154516856859343_5357246454613273546_n

Celem ludzkości jest rozwój i zmniejszanie cierpienia

Posłużę się tutaj paroma przykładami. Przez tysiąclecia jedynym środkiem transportu był koń i powóz. Był to transport bardzo czasochłonny, niepewny i uciążliwy. I dla woźnicy, i dla podróżujących. W pewnym momencie jeden człowiek się przebudził i dał ludzkości kolej żelazną. Wiek później przebudził się ktoś inny, zmodyfikował istniejące projekty silników i tak powstał samochód. Tak samo było z warunkami pracy. Wcześniej ludzie, nawet dzieci, pracowali w fabrykach po 16 godzin. Aż grupa ofiar zaczęła się przebudzać. Były strajki, bunty, pogromy, rzezie szlachciców i kapitalistów. Aż w końcu liderzy państw doszli do konsensusu w sprawie 8-godzinnego dnia pracy.

Tak samo było z każdą inną niesprawiedliwością, prześladowaniem, złem. Czy te grupy ofiar i prześladowanych myślały o jakiejś karmie, o jakiejś nauce poprzez cierpienie, o jakimś planie duszy? Albo o innych tego typu bredniach? Nie, brały sprawy w swoje ręce. Często brały też miecz, który potem zatapiały w ciałach swoich opływających w dostatki oprawców. I dzięki temu mamy ten postęp – choćby minimalny, choćby tak kruchy i niedoskonały – ale mamy.

13051694_1127173050668927_2818127045424079239_n

Inny przykład: zrozpaczona kobieta przyciąga dupków, którzy ją rozkochują, a potem rzucają. A jak wchodzi z takim facetem w związek, to jest przez niego maltretowana. Na ulicy jest zaczepiana i wyzywana, w pracy mówią jej różne złośliwości. Nawet w autobusie zawsze musi trafić na żula, który jej ględzi 10 minut i sępi piątaka na jabola. Nosz to przecież plan duszy, przecież dusza chce doświadczyć tych wszystkich okropności, bo tak sobie ubzdurała przed wcieleniem, bo dzięki temu się uczy! Przecież nic nie dzieje się przypadkowo, nawet ten męczący żul w autobusie, tak chciała wyższa jaźń! Powie jej ezoteryk. A gówno prawda.

Kobieta ta idzie do psychologa, który jest zatwardziałym ateistą. Ma hipsterską brodę, vapuje elektroniczne papierosy, chodzi do Starbucks na sojowe latte, i co roku kupuje sobie nowy model iPhone. No ateusz i leming jakich mało! Ale zna się na swoim fachu jak mało kto. W żadne duchowe, a raczej pseudo-duchowe brednie nie wierzy. Ale przeprogramowuje tej kobiecie u progu samobójstwa podświadomość. Rok terapii i człowiek jak nowy, jak feniks z popiołów. Wreszcie trafia ona na uczuciowego i interesującego mężczyznę, z którym jest do końca swoich dni. W pracy stare wampirki jakby przestały ją zauważać, i to zupełnie. Nawet na ulicy i w autobusach nie ma tych „przypadkowych„, złych „zbiegów okoliczności„. I powiedz mi, wyznawco takich teorii.. Gdzie jest Twoja karma? Gdzie jest Twoja teoria o planie duszy? O lustrach? O odrabianiu życiowych lekcji przez cierpienie?

14068285_1294920013851727_9163454040204036779_n

Im większa duchowość tym mniej cierpienia

Ogólnie, celem ludzkości jest ewolucja (choć jest bardzo burzliwa i powolna), rozwój, postęp. A im większy postęp, tym mniej cierpienia. Obecnie nie doświadczamy tych cierpień, których doświadczali pańszczyźniani niewolnicy lub pracownicy XIX-wiecznych fabryk. Właśnie dlatego że grupy ofiar, doprowadzone do ostateczności, przestały się przejmować gloryfikacją cierpienia i wzięły sprawy w swoje ręce.

Usprawiedliwianie cierpienia, przemocy, wyzysku, zła, jest najbardziej destrukcyjnym programem podświadomości. Wynika on z tego, że przez całe tysiąclecia byliśmy na kolanach i cierpieliśmy przez tych, którzy opływali w luksusy. Dzisiejszy przykład tego programu, to kobieta rozgrzeszająca „złego chłopca” i myśląca, że uzdrowi go swoją miłością. I tutaj sprawa wygląda ciekawie. Karyna z bloku broni złego chłopca z kryminału. Zaś wykształcona Anna broni złego chłopca z meczetu, mówiąc że jego postawa wynika z odrzucenia i z nietolerancji innych. Ale to ten sam, nieprzepracowany wzorzec. Jeszcze inny przykład: facet patrzący z pobłażliwością na dziecinne fochy i inne złe zachowania kobiety, tudzież rozgrzeszający psychopatycznych polityków.

Czy to, co głosisz, nie jest aby kolejną emanacją starej, niewolniczej mentalności, opakowanej w nowy papierek? Nie ważne czy wierzysz w siwego dziadka jahve w chmurkach, czy w czakry, tantrę itp. Rozgrzeszanie oprawców i usprawiedliwianie zła to największy błąd każdej formy duchowości. Nawet wtedy, gdy Twoje usta pełne są haseł o globalnej świadomości i bezwarunkowej miłości. Zastanów się, czy nie bliżej Tobie do siepaczy z państwa islamskiego, niż do prawdziwej, realnej duchowości? Oni też usprawiedliwiają zło i rozgrzeszają oprawców. Oni też usprawiedliwiają złe czyny wolą i prawem boga, duchowością.

10313188_832338163444015_5985750711586896264_n

Bądź empatą, bądź tolerancyjny, pomagaj, kochaj bezwarunkowo, płacz na filmach i.. zabij swojego kata

Duchowość usprawiedliwiająca istnienie zła jest kalectwem i wypaczeniem. Nie krytykuję niczyjej drogi, ale to mogę powiedzieć z cała odpowiedzialnością i pewnością. Pewnie teraz widzisz mnie z maską kozła na głowie i z pentagramem zawieszonym na szyi.. Ale odpowiedz sobie na pewne pytanie. Co jest większym satanizmem? Służba naturze, która silnych i złych chroni, a wrażliwych i słabszych traktuje po macoszemu, jak i usprawiedliwianie istnienia zła? Czy to, co ja mówię – że ludzie mają prawo do szczęścia, bogactwa, radości, że nie muszą godzić się na złe traktowanie i cierpienie?

O błędach i wypaczeniach duchowości pisałem w poniższych, ciekawych artykułach:
Czy wiesz czym jest prawdziwa duchowość? To może Cię rozczarować, ale..
Strefa TABU [+18] Społeczeństwo i rodzice Ci tego nie powiedzieli.. Dobrze gdybyś to wiedział o duchowości i cierpieniu
Najpotężniejszy sekret i zarazem oszustwo duchowości. Czy bogactwo i radość są grzeszne?

Autor: Jarek Kefir

Hej! Podobał Ci się ten artykuł? 🙂 Moim celem jest zwiększanie poziomu świadomości u Ciebie i u innych Czytelników. Im większa świadomość, tym szybciej nastąpią krajowe jak i globalne przemiany, bo prawdziwa rewolucja to ta wychodząca od zwykłych ludzi. Dzięki dobrowolnym darowiznom mogę zachować niezależność i pisać o tym, co ukrywane i zakazane przez władze.

Niezależne media nie mają milionowych dochodów z prenumerat. W  dobie dominacji globalnych gigantów manipulacji musimy radzić sobie sami. Koszt utrzymania mojej strony na serwerze WordPress to równo 199 dolarów rocznie, do tego dochodzą też inne koszta. Moja działalność zależy m.in. od Twojego wsparcia. Polepszenie naszej mentalności i ewolucja ludzkości jest też w Twoich rękach. Link z informacją jak wesprzeć moje publikacje i demaskacje, tutaj: https://jarek-kefir.org/wsparcie/

  

15 myśli w temacie “SZOKUJĄCE TABU DUCHOWOŚCI. CZY TWOJE CIERPIENIE PODOBA SIĘ BOGU? CZY MA ONO SENS?!

  1. Fajne podejście ale zbyt śmierdzi mi tutaj zachodem i promowaniem drugiej strony zaprogramowania ludzkości czyli zniewolenia ludzi poprzez uświadamianie im, ,,hulaj dusza,,. Czysty hedonizm. Hedonizm zachodni i liberalny. Czy wiecznie bawiacy się Londyn, NY czy Vegas i ich vintage niezalezni i ,,wyzwoleni,, hipsterzy to ludzie szczęśliwi?

    Polubienie

  2. Jarek odwalasz kawał dobrej roboty, że piszesz takie teksty… Masz potężny przenikliwy umysł i tłumaczysz wszystko w sposób jakbyś nalewał wodę do szklanki 🙂 pisz dalej !! 🙂 pozdro

    Polubienie

    1. Ten kawałek rockowy podoba mi się i pod względem muzycznym i pod względem treści, choć taka muzyka to generalnie nie moja bajka 😉

      A poniżej tekst:

      „Nie upadnę na kolana, nie połamię sobie nóg
      Nie będziecie po mnie deptać, nie będziecie wpajać bzdur
      nie będziecie ciągle mówić co jest dobre, a co złe
      może przyjdzie taki dzień, gdy marzenia moje spełnią się

      spełnią się /x3

      Czy urodziłeś się, by walczyć?
      Czy urodziłeś się, by żyć?
      Czy urodziłeś się, by zginąć?
      zginąć gdzie jest czas i prochem być

      Może brak ci już wiary
      by coś zrobić, żeby być
      Może już przestałeś walczyć
      Może już przestałeś żyć

      Nie upadnę na kolana, nie połamię sobie nóg
      Nie będziecie po mnie deptać, nie będziecie wpajać bzdur
      nie będziecie ciągle mówić co jest dobre, a co złe
      może przyjdzie taki dzień, gdy marzenia moje spełnią się

      spełnią się /x3

      Tak bardzo chciałbym zobaczyć świat
      a nie tylko ten wojen politycznych
      Tak bardzo chciałbym zobaczyć słońce
      a nie awantury kosmiczne
      Tak bardzo chciałbym zobaczyć tych ludzi
      a nie mieszkańców masowej wyobraźni
      Tak bardzo chciałbym zobaczyć to inaczej
      lecz mi się ciągle nie udaje

      Nie upadnę na kolana, nie połamię sobie nóg
      Nie będziecie po mnie deptać, nie będziecie wpajać bzdur
      nie będziecie ciągle mówić co jest dobre, a co złe
      może przyjdzie taki dzień, gdy marzenia moje spełnią się

      spełnią się /x3

      Mówisz że nie mogą spełnić się
      Twoje marzenia zawsze mogą spełnić się
      Właśnie, twoje marzenia mogą spełnić się
      Musisz tylko tego chcieć

      Twoje marzenia mogą spełnić się
      Twoje marzenia zawsze mogą spełnić się
      Właśnie twoje marzenia mogą spełnić się
      Musisz tylko tego chcieć

      Polubienie

  3. doczytałem do końca i konkluzja taka. Kotonski ma już 2 jednoślady to teraz Kefir kupi jak nic Lambo albo Ferrarke. cos się robi w tym ezoteryczno-filzoficznym swiatku… koniec swiata! .-) jakby Dionizes to zobaczyl to by sobie od razu beczke na pelnym wypasie u bednarza zamowil.

    Polubienie

    1. Nie popieram tez Kotońskiego i osób mu podobnych, wiele razy pisałem to na swojej stronie. Oni postępują tak, jak lekarz leczący zatrucie aspiryną, jeszcze większą ilością aspiryny. If You know what I mean 😉
      Lekarstwo na tę chorobę trawiącą ludzkość jest o 180 stopni inne niż oni proponują. Nie kojarzcie mnie z nimi.

      Polubione przez 2 ludzi

  4. Sancti, właśnie siedze w Hannoverze na targach i uczę matołów z Holandii. Oni dzisiaj jakieś dziwne święto mają. Twoja wiedza jest bezcenna! Dziękuję Ci i serdecznie pozdrawiam!!! A najbardziej rozjebał ich gematrix.org hihihi…

    Polubienie

  5. „Dla ludzi spostrzegawczych i myślących zaskakującym jest odkrycie jednej z największych, paradoksalnych zagadek tego świata implikującej, że Bóg, o którym mówi się, iż jest samą miłością, pokojem i szczęściem, mógł wykreować Stworzenie, gdzie jest tak wiele nienawiści, niezgody i cierpienia. Nikt nie może negować istnienia dobra i zła na tym świecie. Jest miłość i nienawiść, radość i smutek, uczciwość i oszustwo, gwałt i harmonia, tolerancja i uprzedzenia, zadowolenie i niezadowolenie, grzeczność i chamstwo, uzdrawianie i zabijanie, życie i śmierć, i wiele podobnych przeciwieństw w całym spectrum ludzkiego życia. Również i inne gatunki zamieszkujące naszą planetę, żyją w nieustannym napięciu. Ich momenty szczęścia – o ile w ogóle zdarzają się takowe – są za każdym razem tłumione przeciwnościami losu. Jedno stworzenie zjada drugie w niekończącym się kręgu jedzenia i bycia jedzonym. Życie jest dla każdego cenne, a mimo to śmierć przychodzi tak łatwo i raptownie!

    Nawet ludzie, którzy wydają się żyć łatwo i komfortowo, w ukryciu przeżywają swe niepowodzenia. Bogaty boi się o utratę swych pieniędzy i dóbr. Obawia się ognia, powodzi, złodziei, poborcy podatkowego i czegoś jeszcze gorszego. Martwi go, że zły stan zdrowia i sprawy sądowe pożrą jego oszczędności. Piękni i młodzi smucą się odkryciem zmarszczek i postępującej łysiny. Sławni zabiegają o utrzymanie sławy wśród publiki, której gusta tak bardzo są kapryśne. Posiadający władzę i wpływy w głębi serca wiedzą, że nikt się nie utrzyma przy władzy na zawsze – że dzisiejszy władca może być jutro zdymisjonowany, osadzony w wię-
    zieniu lub stać się ofiarą zamachu. Łaska pańska na pstrym koniu jeździi bardzo łatwo przeradza się w niełaskę.

    Biedny wcale nie jest w lepszej sytuacji, ponieważ martwi się ciągle, co będzie jutro jadł, w jaki sposób utrzyma rodzinę i zapewni jej najpotrzebniejsze rzeczy. Boi się o swoje zdrowie, bo nie ma oszczędności, które mógłby w razie potrzeby wydać na leczenie. Życie tak biednego, jak i bogatego zamienić się może w nieustające piekło za sprawą wściekłego, apodyktycznego lub niewiernego współmałżonka (lub współmałżonki). Zły stan zdrowia, starość i starcza demencja, nie przebierają i nie mają szacunku dla statusu społecznego lub majątku. Dostatnio żyjący człowiek może z dnia na dzień wylądować na bruku, gdy długi odbiorą mu dochód, albo inwestycja się nie uda.

    Nikt nigdy nie przeżył życia w całkowitym szczęściu, ale też i nikt nie był wystawiony na same smutki i cierpienia. Niektórzy mają mniej jednego, a więcej drugiego i saldo może się zmieniać w miarę upływu czasu. Poza tym, szczęście jest zazwyczaj bardzo krótkotrwałe, bo ludzki umysł szybko się nuży. Nawet długo oczekiwane i wytęsknione cele, osiągnięte po długich i ciężkich wysiłkach, nie są w stanie dać spodziewanego szczęścia.

    Problem polega na tym, że człowiek szuka szczęścia w przyjemnościach posiadania lub zażywania materialnych rzeczy, które nie są stałe, trwałe i nieustannie podlegają zmianom. Nie są one w stanie zapewnić nam trwałego szczęścia, ponieważ źródło szczęścia nieustannie jest w ruchu, za każdym razem inne. W dodatku, sam umysł bez przerwy jest w ruchu, dlatego to, co zadowala go dzisiaj, nie musi zadowalać go jutro. W istocie, cała przyjemność i szczęście może się przejeść, ustępując miejsca znudzeniu i awersji.

    Człowiek nie musi robić wiele więcej poza czytaniem gazet, oglądaniem TV lub uważnym i uczciwym przyglądaniem się swemu własnemu życiu, aby dowiedzieć się, że egzystencja na tym świecie jest mieszaniną przyjemności i bólu, z rzadka – jeżeli w ogóle – okraszoną odrobiną prawdziwego, wewnętrznego szczęścia. Wracamy zatem do pytania, dlaczego Bóg, który jest całą miłością, tak zamieszał Stworzeniem, że ani szczęście, ani nieszczęście nie posiadają żadnego związku z nieskończoną miłością i rozkoszą, które są Mu przypisywane jako Jego przyrodzona natura? Dlaczego – jak się zdaje – Bóg poskąpił duszom zamieszkałym w tym świecie swoich najlepszych cech? Wydaje się nawet, jakby w tkaninie tutejszego życia nie było w ogóle miejsca na możliwość zaistnienia boskiej miłości, najwyższego szczęścia i wiecznego błogostanu.

    Jeżeli Bóg jest Nadrzędnym Panem, oznacza to, że jest On ostatecznie odpowiedzialny za wszystko, co wydarza się w Jego Stworzeniu. Jeżeli jest On wewnątrz wszystkiego i jest wewnętrznym inicjatorem we wszystkich sprawach, to musi być On również twórcą nieszczęść, cierpień, nienawiści i całej reszty. Jeżeli nie, to nie jest nadrzędnym. Jak taki stan rzeczy może się utrzymywać?

    Mistycy i gnostycy przedstawiali Stworzenie jako złożone z licznej hierarchii władców, z których każdy otrzymuje władzę od Najwyższego Pana, a mimo to każdy z nich działa autonomicznie na swoim podwórku. Podobne to jest do człowieka funkcjonującego w tym świecie tak jakby posiadał wolną wolę i był oddzielną indywidualnością, a mimo to związanego z innymi w jedną wielką całość siłami kosmicznymi i prawami natury. Tak też i ci władcy, zarządzający i administratorzy wyższych światów, działają w granicach woli Najwyższego, ciesząc się pozorną niezależnością.

    W tej hierarchii Stworzenia istnieje jeden władca, który wywiera wpływ na nasze życie bardziej niż reszta. Mistycy określili go (lub „to”) jako projektanta wszystkich problemów, które usidlają dusze zamieszkujące ten świat. Wspomnieliśmy o nim dotąd jako o Uniwersalnym Umyśle lub Sile Negatywnej, a tymczasem z biegiem wieków ten władca otrzymał nie-mal tyle samo imion co sam Bóg. Sugeruje się, że to tę właśnie moc miał Jezus na myśli, gdy mówił o Szatanie lub Diable.

    W Ewangeliach negatywna moc mająca wpływ na ludzkie życie zwana jest Szatanem, Belzebubem, Diabłem, Księciem Tego Świata, Księciem Diabelskim, Mocarzem, Wrogiem, Przeciwnikiem i Nikczemnikiem. Innymi popularnymi nazwami były: Belial, Beliar, Zły, Książę Ciemności, Wilk, Wąż itp. Nie były to nazwy wymyślone przez Jezusa, lecz szeroko stosowane w tamtych czasach przez wielu mistyków. Autorzy Ewangelii korzystali z różnych imion, w zależności od kontekstu i swojej fantazji. Na przykład, w tej samej przypowieści o siewcy, gdzie Marek twierdzi, iż Jezus użył nazwy Szatan, Mateusz zapisał nazwę Zły, zaś Łukasz mówi o Diable.

    Choć nie ulega wątpliwości, że Jezus uczył o istnieniu Szatana, to jednak bardzo niewiele zapisane zostało w Ewangeliach na temat jego natury, pochodzenia oraz sposobów funkcjonowania w tym świecie, powodując, że jest on tym, czym właśnie jest. Jezus po prostu tylko wspomina o nim tu i tam. Dlatego nie należy się dziwić, że opinie wczesnych „ojców Kościo-ła” bardzo się od siebie różniły, ponieważ nie mieli żadnej konkretnej bazy w jego wypowiedziach, zaś późniejsze nauki Kościoła były jeszcze bardziej konfundujące. Na przykład, widzimy według nich Szatana jako „upadłego anioła”, który nie posłuchał Boga – jest to rzekomy fakt, który nie znajduje wcale potwierdzenia pośród wypowiedzi Jezusa, ani nie wyjaśnia procesów, za pomocą których Szatan wywiera wpływ na ludzkie myśli i zachowanie – nie mówiąc już o tym, że nie daje odpowiedzi na pytanie, dlaczego Bóg nie ma ochoty wziąć go w karby lub jest pozornie niezdolny, aby tego dokonać. W związku z tym, sprawa pozostaje nierozwikłaną tajemnicą i wielu teologów, zarówno dawnych, jak i współczesnych, trzyma się jak najdalej od wszelkich dyskusji o naturze Diabła, traktując ten temat jako zbyt krępujący.”

    Polubienie

    1. Panie autorze 😉 To bardzo proste… Jeśli ktoś jest dzieckiem Boga (katoliczką, katolikiem) to musi w życiu dążyć do upodobnienia się do Syna Bożego. Są dwa wymiary podobieństwa: miłość i miłosierdzie względem bliźnich – takie jak okazywał Jezus wszystkim spotkanym osobom oraz KRZYŻ. Tak jak Jezus cierpiał dla nas tak my powinniśmy z dumą dźwigać nasze krzyże !!! Na tym polega pełnia podobieństwa do Niego – najpiękniejszego człowieka i Boga.

      Ap 12, 11:
      A oni zwyciężyli dzięki krwi Baranka
      i dzięki słowu swojego świadectwa
      i nie umiłowali dusz swych – aż do śmierci.

      1 Kor 1, 18:
      Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia.

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do Hjord Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.