KRAINA GRZYBÓW: FILMY KTÓRE FASCYNUJĄ I SZOKUJĄ. JESTEŚ W STANIE JE OGARNĄĆ?!

Jakie jest przesłanie Krainy Grzybów?

Kraina Grzybów to seria filmów, które były publikowane od 2013 roku. Ostatni z filmów pojawił się 9 kwietnia 2017. Filmy te fascynują i przerażają nie tylko chorą psychodelą, czy nieco trupią estetyką lat ’80. Do dziś ludzie zastanawiają się, jakie jest rzeczywiste przesłanie Krainy Grzybów. Czy chodzi tylko o „przygniecenie meteorytem papieża” czy dowolnej innej świętości, i tym samym zszokowanie purytańskich z natury widzów? Czy może jest tam głębsze przesłanie?

UWAGA – ten artykuł zawiera spoilery. Jeśli nie chcesz psuć sobie zabawy, to zamieszczam linki do (prawie) wszystkich odcinków Krainy Grzybów:
1. Poradnik Uśmiechu 1 – Jak skutecznie jabłko (23.12.2013)
2. Poradnik Uśmiechu 2 – Jak zrobić z papieru (23.02.2014)
3. W Krainie Grzybów – zwiastun odcinka trzeciego (15.04.2014)
4. Poradnik Uśmiechu 4 – Jak swoje włosy (18.09.2014)
5. Poradnik Uśmiechu 5 – Jak poprawnie telefon (10.08.2015)
6. Poradnik Uśmiechu 6 – Jak Swoje Dziecko (01.04.2017)
7. Najnowszy odcinek – retrospekcja, „Kraina Grzybów TV – końcówka programu 21.09.1994r.” (opublikowany w dniu 09.04.2017)

Kanał Kraina Grzybów TV na YouTube (LINK)

Chora psychodela czy coś więcej?

Wiadomo że ogromna większość ogląda te filmy bo jest to „coś chorego”, a przynajmniej „coś kontrowersyjnego”. Skandaliści i prowokatorzy zawsze przyciągają dużą widownię. Ludzie, zapędzeni w codzienny, purytański kierat, pasjami oglądają, komentują i czytają tych, którzy mają wywalone na normy społeczne. Nikt by nie chciał oglądać czegoś nudnego jak flaki z olejem, opartego TYLKO na szarym, „kowalskim” życiu. Nawet telenowele takie jak M jak Miłość zawierają bardzo liczne wątki seksualne, obyczajowe, ze strefy tabu jak i gangsterskie. To samo z takimi serialami jak „Pamiętniki z wakacji”. W jednym z odcinków: „Olaboga, ruchałam się z Turkiem, jestem w ciąży” – samo w sobie jest to skandalem.

Ale czy w Krainie Grzybów jest coś więcej niż wydawałoby się bezładne wytwory zjaranego lub zgrzybionego umysłu? Wiadomo, że człowiek ogarnięty, pijąc piwo, doszuka się głębszego przesłania nawet w niektórych odcinkach świata wg Kiepskich. Z kolei prostak sprofanuje nawet arcydzieło, pijąc przy tym wino za 1000 złotych i jedząc wegańskie tofu. To, co wydaje się prawdziwe, to fakt, że w Krainie Grzybów jest zawarty uniwersalny kod archetypów i symboli. Jego interpretacja wymaga oczywiście wiedzy psychologicznej (archetypy jungowskie) i z dziedziny gnozy / okultyzmu.

Jednak ten kod jest kompatybilny z ludzką podświadomością i na tym głębokim podświadomym poziomie przekaz dotrze do każdego. Od tysiącleci używają go twórcy i artyści różnych epok i kultur. Można go odczytać w mitologiach (np w mitologii greckiej czy też hebrajskiej – Biblii obu Testamentów). Także tradycyjne ludowe przekazy, legendy, bajki, baśnie obfitują w ten kod, o czym wspominają autorzy profilu Baśnie dla dorosłych dzieci (LINK). Współczesne książki, filmy, a nawet niektóre teledyski czy gry komputerowe również go zawierają. Artyści korzystają z niego bardzo chętnie. Dzieła zawierające ten kod często są określane jako epokowe, wyjątkowe, np film Truman Show czy polska Seksmisja.

Kwestią otwartą pozostaje pytanie, skąd artyści znają ten kod i po co tak naprawdę go zamieszczają. Jak i to, czemu mówi się, że artyści widzą i czują więcej. Czy w końcu to, że aby poznać całą prawdę o świecie, trzeba by kompletnie.. zwariować.

Bunt i zanegowanie rzeczywistości ponadczasowym przesłaniem?

Sednem wyrażania siebie jest BUNT jak i ZANEGOWANIE rzeczywistości. Znałem człowieka ultra-konserwatywnego, który prowadził stronę internetową o savoir vivre. I to nawet nie takim z XIX wieku, ale wcześniejszym, z czasów szlacheckich. Jeszcze bardziej radykalnym. Człowiek ten był autentycznie nieszczęśliwy, bo jego wizję podzielało może kilkuset zapalonych czytelników na 40-milionowy kraj. Był ambasadorem dawno umarłej idei, ale kwestionował świat.

Na głębszym poziomie rozumienia, robił on to samo, co artysta „srający do ryja” na scenie. Był anarchistą z irokezem i butelką benzyny, chcącym podpalić system. Bunt przeciwko rzeczywistości, a więc także sianie szoku i zgorszenia, jest boskim aktem kreacji. Może mieć on wektor konserwatywny, liberalny i każdy inny – to pewien potencjał. A dlaczego? Bo rzeczywistość jest zła. Bo społeczeństwo jest nieszczęśliwe i chore, a więc złe. Bo na świecie dominuje zło i jest ono wspierane i nagradzane przez siły natury. Bo w końcu bóg (demiurg vel jahve) jest zły, bo odebrał ludziom Eden i zamknął ich w piekle niedoskonałych ciał, jak i kruchej i niedoskonałej materii.

Kraina Grzybów może być opowieścią o zniewoleniu człowieka przez siły społeczeństwa, jak i gnostycką metaforą upadku i zniewolenia człowieka na Ziemi. Bohaterką tych filmów jest m.in. Agatka. To dziewczyna bez oczu, bo są one przesłonięte papierowymi naklejkami. Nie może ona dostrzec prawdziwego obrazu świata, bo przesłaniają go te naklejki – ideologie, religie i inne doktryny wyznawane przez społeczeństwo. W pierwszym filmie Agatka opowiada „jak skutecznie jabłko”, po czym trafia do Krainy Grzybów.

Owoc zakazany i jego grzybowe konsekwencje

Jabłko, czyli owoc zakazany, owoc z drzewa poznania, które symbolizuje umysł z jego ograniczonością, pułapkami i paranojami. Grzyby, robactwo i czaszka, które prezentowane są w filmie, symbolizują więc to, co stało się potem – upadek. Agatka spotyka na swojej drodze wiewiórkę Małgosię, która ma rogi diabła. Wiewiórka jest Lucyferem – tym, który niesie światłość.

Jest tam pokazana kobieta, przekrój jak na lekcji biologii przez macicę i układ rozrodczy, z wizualizacją komórki jajowej wychodzącej z niej. Jest to symbol miesiączki, a szerzej – dojrzewania płciowego. Które jest dla człowieka ogromną traumą – tak ogromną, że.. większość jej nie pamięta. Opisywałem to w szeregu felietonów. W wielkim skrócie, dziecko ma naturalny „stan buddy”. Jest to stan bezwarunkowej radości, takie życie w „tu i teraz”. Dzieci są po prostu naturalnie ciekawe świata i naturalnie szczęśliwe. Okres dojrzewania nam to odbiera.

Od tej pory ledwie namiastkę tej dziecięcej radości zyskujemy realizując cele natury. A więc seks, rozmnażanie, rywalizacja, spełnianie zachcianek ego. Natura nie potrzebuje jednostek szczęśliwych, ale produktywnych i ekspansywnych. A jednostka szczęśliwa nie jest ani produktywna, ani ekspansywna. Tylko by sobie zioła jakieś jarała, gapiła się w chmury, niechętna do żeniaczki, pracy po 12 godzin, pójścia na wojnę czy do rozmnażania. Więc natura nam to szczęście dziecka odbiera w procesie dojrzewania. Opisywałem to szerzej w poniższym artykule:
Tajemnice duchowości: moment gdy stałeś się niewolnikiem systemu. Pamiętasz go?

Postać bez twarzy uwięziona w grzybowej krainie

Matka Agatki została przedstawiona jako postać bez twarzy, z takimi samymi konturami włosów jak Agatka. Jej głos został zmieniony przez syntezator na anonimowy. Ona cała jest anonimowa, pozbawiona tożsamości, bo zabrało ją społeczeństwo i służba mu. Później w ostatnim odcinku dowiemy się, że mama Agatki jest tak naprawdę samą Agatką. Co może symbolizować powtarzalność traum w błędnym kole reinkarnacji, w kole samsary. Jak i tzw klątwę pokoleniową – przechodzenie traum, lęków i kompleksów z rodzica na dziecko. Jednak w pierwszym odcinku mama Agatki wypowiada wiele znaczące słowa:

-„Dzieci po prostu powiedziały jej w szkole, że zostanie zabrana. W nocy o północy, tak jej powiedziały. I żeby sweter wzięła ciepły.”
-„Mówią, że dotrzeć do krainy grzybów jest łatwo. No tylko z powrotem jest już, powiedzmy, troszeczkę gorzej.”

I właśnie potem jest pokazywany ten slajd z przekrojem przez macicę i wylatującą komórką jajową. Możliwe że chodzi tutaj o to, że Agatce zostanie zabrana sielska radość dzieciństwa w procesie dojrzewania. Porwą ją społeczne obłędne ideologie, religie, etos ślubów i rozmnażania. I uczynią ją tak samo anonimową jak matkę. Później matka mówi, że do Agatki przyszedł „pan z krainy grzybów”. Grzyb = penis, symbol falliczny? Czyżby kolejne nawiązanie do traumy dojrzewania? Po czym zostaje pokazana postać przypominająca złowrogiego czarownika, który „czaruje” dłonią nad magiczną kulą.

Agatka kroi potem jabłko, wkładając sobie jego części do buzi. W końcu zaczyna jej brakować w tej buzi miejsca, a ona dalej wkłada kolejne kęsy. Cóż, ego bywa nienasycone, wciąż chce kupować nowe rzeczy, wciąż chce konsumować więcej i więcej. Wciąż chce za czymś gonić. Pojawia się napis: „Prawdziwa Agatka już dawno„, a po jakimś czasie trupia czaszka dinozaura. Czyżby prawdziwa Agatka już dawno mentalnie umarła, a zastąpił ją bezosobowy, społeczny twór? Najlepsze jest jednak potem.

Służba społeczeństwu wyczerpuje i pozbawia tożsamości

Agatka po męczeniu się z krojeniem jabłka, mówi, że czuje się taka wyczerpana. Że nic nie daje jej szczęścia. Wiewiórka-Lucyfer odpowiada jej na to: „musisz odnaleźć w sobie grzybowe światło.” Cóż, służba społeczeństwu po prostu wyczerpuje. Musisz być ideałem, który godzi ze sobą setki sprzecznych cech. A to powoduje nasilenie wewnętrznej neurozy. A żeby utrzymać tzw „status”, potrzeba pracy po 12 i więcej godzin na dobę. A i to ledwie starcza na kredyty i wyżywienie rodziny. Więc człowiek jest wyczerpany. Zaczyna chorować, pojawia się nerwowość, drażliwość, nałogi, depresja.

Ciekawa sprawa jest z ostatnim, szóstym odcinkiem, który został opublikowany dnia 1 kwietnia 2017 roku. Agatce spadają te klapki z oczu. Pokazuje się cała twarz młodej kobiety – wreszcie może ona widzieć samodzielnie, bez filtrów ideologii, religii i innych doktryn. Jednak powoduje to chwilowy szok i krwawienie z dopiero co otwartych oczu. Jest tam motyw, jak Agatka zmienia się w małą dziewczynkę. Powrót do bezwarunkowego szczęścia dziecka? Światło oświeca Agatkę po tym, jak widzi ona „widma” wszystkich bohaterów tych odcinków. Czyli zmarłych bliskich? Ciekawe jest to, że są tam postacie mówiące po japońsku. Grupa studentów japonistyki wyizolowała te głosy na syntezatorze tudzież Audacity, i przetłumaczyła. Oto one:

„Sama jesteś domem dla swojej mocy”
„Spiesz się, jeszcze tylko 3 miesiące”
„Bez Ciebie dom nie był pusty”
„Nie możesz się poddać”
„Natrafiła się możliwość, znajdź to.. szybko!”

Kim jest autor tych szokujących filmów? Jest nim „człowiek bez twarzy” o pseudonimie Wiktor Stroibog. Nie jest to prawdziwe nazwisko. Stroibog, czyli Strzybóg, to starosłowiański bóg zasiewów, bóg bogactwa. Jak wiadomo, wiedza jest jednym z najważniejszych bogactw. Wiktor wspominał, że interesuje się naszymi słowiańskimi dziejami. Czy autor jest genialnym autystykiem, który po przeprowadzonej lobotomii doznał traumy? Po czym oświeciło go i potem dał temu wszystkiemu wyraz w psychodelicznych dziełach Krainy Grzybów? A może Wiktor Stroibog jest wysoko wtajemniczonym illuminatą, który chciał w ten sposób przekazać wiedzę i zachęcić tysiące ludzi do poszukiwań odpowiedzi?

Bo różne wersje słyszałem, w tym i takie jak powyżej. Jedno jest pewne – zagadka Krainy Grzybów wciąż daleka jest od rozszyfrowania.

Autor: Jarek Kefir

Moja strona jest niezależna od wszelkich stron sporu politycznego. Utrzymuję ją z reklam i dobrowolnych darowizn Czytelników. Nie ma u mnie przymusowych abonamentów i opłat za treści. Dzięki temu mogę zachować niezależność i dostarczać Ci wartościowych i prawdziwych informacji, które są cenzurowane i trudno dostępne. Wspomóż moją pracę na rzecz poszerzania świadomości, a w zamian za to dotychczasowa ilość nowych wpisów będzie zachowana. Link z informacją, jak to zrobić tutaj: https://atomic-temporary-22196433.wpcomstaging.com/wsparcie/

  


Odkryj więcej z mr Jarek Kefir & dr Odkleo

Subscribe to get the latest posts to your email.

26 myśli w temacie “KRAINA GRZYBÓW: FILMY KTÓRE FASCYNUJĄ I SZOKUJĄ. JESTEŚ W STANIE JE OGARNĄĆ?!

  1. „Oto poznajemy Jerry’ego (Ryan Reynolds), sympatycznego młodego mężczyznę pracującego w fabryce sprzętów łazienkowych. Jerry jest zawsze uśmiechnięty, ale nie do końca potrafi odnaleźć się w towarzystwie. Taki uroczy dziwak, chciałoby się rzec. Kiedy więc udaje mu się umówić na spotkanie z piękną panią księgową (Gemma Arterton), jest wniebowzięty.

    Jest jednak pewien problem – Jerry prowadzi konwersacje ze swoimi domowymi zwierzakami. Ten fakt z początku jest jedynie lekko niepokojący. Do czasu. Gdy chce, że staje się czynnym uczestnikiem niefortunnego wypadku, sprawy się nieco komplikują. Zwierzaki zaczynają zachowywać się jak Anioł i Diabeł (czyt. Anioł Upadły), podszeptując mężczyźnie dwie ścieżki zachowania: dobrą i złą.

    Dodatkowym atutem „gadających zwierzaków” jest fakt, iż w zabawny sposób pokazują one różnice między zachowaniem psów i kotów, a głosy, którymi posługują się zwierzęta, dodają komizmu całej sytuacji. Wyjątkowo ciekawa jest także rola Ryana Reynoldsa, znacznie odbiegająca od jego dotychczasowych bohaterów. Aktor potrafił pokazać zmienne nastroje swojego bohatera w wyjątkowo stonowany, acz wyrazisty sposób. Mimika odgrywa tu ważną rolę, a każda zmiana wyrazu twarzy aktora niesie za sobą wyraźną zmianę w sposobie myślenia bohatera. Dzięki temu obraz osoby zwichrowanej psychicznie staje się niezwykle wiarygodny.

    Wartymi odnotowania są także nieomal cytaty ze słynnych filmów grozy. Ich użycie nie wydaje się jednak w pełni zamierzone, po prostu kilka momentów samoistnie narzuca takie porównanie. Spojrzenie Jerry’ego znad plastikowych kontenerów o specyficznej zawartości jest bowiem równocześnie przykuwające wzrok, jak i przyprawiające o ciarki na plecach, co przywodzi na myśl upiorny wzrok Normana Batesa z najlepszej sceny „Psychozy”. Moment, w którym Jerry siedzi przy barze i patrzy w lustro, oglądając swoje oblicze, również może kojarzyć się ze słynnym dreszczowcem, tym razem z „Lśnieniem” Stanleya Kubricka. W obu wypadkach jest to jednak raczej podobieństwo miejsca, sytuacji i pewnego klimatu chwili niż świadomy zabieg. Niemniej sceny te niezwykle korzystnie wypadają na ekranie, dlatego warto je przytoczyć.”

    ******
    … gadający Kot ( Diabeł), który szyderczo ciśnie psiurowi ( Anioł), i ma zboczone texty – to na pewno będzie kozackie 😀 … czarna komedia na piątkowy wieczór jak znalazł 😛

    Polubienie

  2. obejrzałam pierwszy odcinek,
    chyba jestem za nieodporna na takie filmy, i nie spodziewałam się tego.
    Powiem szczerze, po minucie zjechałam w dół, tak ze tylko widziałam napisy,
    bo obraz był zbyt przerażający… i dźwięk, ciarki na skórze…

    i to nie jest śmieszne… czułam coś tak napastliwego i przytłaczającego…
    że wolę nawet więcej nie oglądać więcej.

    taka higiena mózgu, coby nie wrzucać rzeczy które mogłyby wrócić w snach.
    i przypomniałam sobie że miałam kiedyś koszmar

    brrrr … 😦

    Polubienie

    1. Hej Koma 😉 Ale czego tu się bać? Kraina Grzybów opowiada archetypowo o rzeczach ważnych.. A one są takie „brzydkie”, niczym reportaż o ludzkim nieszczęściu w telewizji.. Nie przypominają one słodkich słów z warsztatów o jodze czy medytacji.. 😉 xD
      Ale to tak przejawia się Duch i jego zamysł – czyli ewolucja i naprawianie zła 😉

      Polubienie

      1. Jarek, kiedyś miałam okres namiętnego oglądania horrorów,
        potem po incydentach z Mary Jane, miałam tak straszne, bogate sny, że dopiero tam byłoby do rozkminiania…
        teraz naprawdę unikam wszystkiego co wzbudza we mnie jakikolwiek niepokój, żeby – mówiąc po „psychologicznemu” nie przetwarzać potem tego w snach jako śmieci – tym bardziej – jeśli to nie śmieci… ale jakieś info ( z podświadomości ?! ) a swoją drogą, wyśle Ci kiedyś mój sen, jak go znajdę, 🙂

        Polubienie

        1. Ja horrorów od dawna nie mogę oglądać. Ok, poszukaj, jestem ciekaw 😉 Ja miałem taki sen niedawno:
          Śniło mi się moje miejsce pracy. Tam mówili do mnie ludzie z majestatycznymi skrzydłami smoka na plecach. Jeden z nich miał skrzydła orła. Mówili mi, że są „przedstawicielami rodu”, i że mi wybaczają i dziękują za to, co robię. Jeden z nich mówił, że muszą się teraz zebrać, by oficjalnie zakończyć przewód sądowy przeciwko mnie. Że będzie to proces sądowy podsumowujący mnie i kończący ich pretensje. Otaczali mnie aurą wybaczenia i wsparcia, którą czułem jeszcze kilka minut po obudzeniu się.

          Polubienie

        2. Mnie się bardzo spodobały te filmiki.Nie odebrałam ich jako horrory(horrorów nie lubię,sorry ale uważam,ze to głupi gatunek filmu ale to tylko moje zdanie).Po pierwszych minutach oglądania pomyślałam tylko:kurczę,jak będę jadła te robaczywe jabłka to mnie zjedzą grzyby ;D
          Te filmiki są dziwne ,psychodeliczne takie ,jak sny.

          Polubienie

        3. Jestem w szoku, że pojawiło się tyle komentarzy typu „te filmiki ryją banię”, „nie mogłem spać przez „Krainę Grzybów””, itp. Ludzie, co z wami? Najgorsze porno dostępne na wyciągnięcie ręki, zapisy egzekucji dostępne w Internecie, pełne krwi thrillery o 22.00 na Polsacie, a wy się lekkiej psychodelii boicie? Zupełnie jak dawniej „Wyspy Niedźwiedzi ” na Wieczorynce czy Buki z „Muminków”. Może jeszcze ktoś nie mógł spać po Scoobym Doo? No, dajcie spokój :).

          Polubienie

  3. Właśnie obejrzałam. Jestem w szoku, w życiu nie widziałam czegoś tak dziwnego. Czuję się, jakbym oglądała skrawki edukacyjnych programów z czasów mojego dzieciństwa (lata 90.) przemielone z sennymi tudzież „grzybowymi” wizjami. Nie wiem, co o tym myśleć, ale zaintrygowało mnie. Ciekawa jestem bardzo, abstrahując od tego, co autor miał na myśli, jak twórcom udało się tak udanie odtworzyć konwencję sprzed 25-30 lat?

    Polubienie

    1. A co sądzisz o samym przesłaniu? 😉 Chyba syntezatory grafiki. Faktycznie jest to klimat lat ’80 i ’90, dzieciństwo lub młodość dzisiejszego straconego pokolenia 😉

      Jeśli ktoś lubi Acidcore’owe rzeczy, to polecam poniższe. Słuchałem tej muzyki pasjami gdzieś po 2006 roku 😉

      Polubienie

      1. Przesłanie, hm… musiałabym spędzić wiele godzin na dokładnej analizie każdego szczegółu i każdego słowa, żeby móc dokonać dokładnej interpretacji każdego odcinka.
        To, co właśnie mnie uderzyło najbardziej, to ta pieczołowicie oddana konwencja programów dla dzieci jakie pamiętamy z wczesnych lat 90., bądź lat 80., jeśli ktoś urodził się wcześniej. Do tego ta syntezatorowa muzyka, normalnie dałabym sobie rękę odciąć, że ktoś dokładnie przeszukał archiwum swoich kaset VHS, znalazł jakieś nagrania odcinków „Sondy” i postanowił wykorzystać ścieżkę dźwiękową do „Krainy Grzybów”.
        Każdy filmik zaczyna się niewinnie – „Poradnik Uśmiechu” to coś, co się pozytywnie kojarzy. Zaczynamy oglądać i robi się nam ciepło na sercu. Przypominamy sobie czasy kiedy zasiadaliśmy przed telewizorem i oglądaliśmy „Pana Tik-Taka” i tym podobne programy. Ogarnia nas nostalgia. Chwilę potem pojawia się jakiś bardzo niepokojący motyw rodem z koszmaru sennego, symbole zła tego świata które rodzą niepokój. Widzimy zaciemnioną twarz matki która zmienionym komputerowo głosem opowiada o zaginięciu swojego dziecka – zupełnie jakbyśmy przełączyli pilotem na „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”. Pojawiają się interpretacje typu gwałt, molestowanie przez Dżinsowego Człowieka, wojna nuklearna – pedofila, porwanie dziewczynki. Robi się nieprzyjemnie, Koniec każdego filmiku zostawia nas z jeszcze większymi wątpliwościami. Zupełnie jakbyśmy przerwali oglądanie filmu nim dobrnęliśmy do końca emisji.
        Mnie kojarzy się to z czymś, o czym już pisałeś na blogu, mianowicie ze zderzeniem z dawnymi dziecięcymi wyobrażeniami o świecie z obliczem świata przed którymi dorośli starali się nas chronić, tak, abyśmy dorastając, mieli pozytywny obraz świata. Wskazywać by na to mógł ostatni filmik: ” Kraina Grzybów TV – końcówka programu 21.09.1994 r.” i słowa „Agatki”: „Tyś me uszy woskiem ciepłym zakleiła, bym bluźnierstw słuchać nie musiała”, „Oczy me, o Mamo, odjęłaś łyżeczką, bym na oczy plugastw nie przejrzała”.
        Jednocześnie jednak nie sposób nie pamiętać, że nasze dzieciństwo nie było tylko sielanką. Mnie np. przez lata dokuczano w klasie, z różnym natężeniem, co na pewno wpłynęło i na chwiejność mojej samooceny, i na nieufny stosunek do ludzi. Po latach dowiedziałam się, że zjawisko fali w szkołach właśnie wtedy przybierało na sile i na wielu podziałało jeszcze silniej niż na mnie. A jednak o tamtych rzeczach staram się już nie myśleć. Przepracowałam je w głowie i wybaczyłam moim dawnym kolegom. Nie uważam tych lat za stracone – przeciwnie, poza niemiłymi przeżyciami w szkole, z dużą nostalgią wspominam np. wakacje u rodziny na Mazurach, swoje zabawy, czy właśnie telewizję z tamtych lat.
        Cały czas mnie nurtuje, skąd taka konwencja „Krainy Grzybów” Mam podejrzenie, że to kanał skierowany do naszego pokolenia które pamięta tamte czasy „Audio Tele, programy edukacyjne, czy kreskówki bądź pierwszy gry na konsoli. Tylko jeszcze nie potrafię rozgryźć, dlaczego wydaje się skierowany właśnie do nas.

        Polubienie

        1. Pytanie na ile w tym ukrytych symboli, archetypów, a ile nic nie wnoszącego „szumu”. Tak czy siak, bez potężnej wiedzy nie ma co podchodzić.
          Sprawdziłem datę 21 września 1994, która występuje w odcinku końcowym: „Kraina Grzybów TV – końcówka programu 21.09.1994r. ” – co się wtedy wydarzyło w Polsce i tego dnia emisję zakończyły cztery regionalne kanały Polonii 1 oraz warszawski Top Canal. Stacje „pirackie”, nadające bez koncesji, naziemna telewizja analogowa. Pamiętam tamte czasy, jak namiętnie oglądałem m.in. japońskie kreskówki na Polonii 1: Yataman i inne 🙂
          To jest właśnie nurtujące i ciekawe, gdyż odcinki wydają się być adresowane do pokolenia ludzi urodzonych w latach 80tych i wczesnych 90tych..

          Polubienie

          1. No właśnie, i to wydaje się kluczem do rozwiązania zagadki „co autor miał na myśli”. Może chciał sprawdzić, jak zmieniliśmy się od tamtego czasu?

            Polubienie

        2. Koniec nadawania = koniec dzieciństwa 😉 Czyli przerwanie „nadawania” z wyższej jaźni i podporządkowanie strukturze społecznej.

          Kraina Grzybów ma taką estetykę bo jest skierowana do tzw. „straconego pokolenia” – dzisiejszych 18 – 40 latków. Na naszych barkach spoczywa zobowiązanie przepracowania traumy rodowej związanej z wojnami i innymi wydarzeniami. Starsze pokolenie 35+, 40+ tego nie zrozumie, stąd mama Agatki została przedstawiona jako anonimowy człowiek bez właściwości. Czyli bez głosu i bez twarzy. I jest konflikt między naszym pokoleniem a pokoleniem 40+, co widać było nawet tu na blogu.

          Z kolei słowa Agatki:
          „Tyś me uszy woskiem ciepłym zakleiła, bym bluźnierstw słuchać nie musiała”,
          „Oczy me, o Mamo, odjęłaś łyżeczką, bym na oczy plugastw nie przejrzała”.
          Można interpretować jako zasłonę z ideologii i religii utrudniającą poprawny odbiór świata. 😉

          Polubienie

        3. Matka Agatki mówi: „Mówią, że nadzieja jest jak ta głupia matka… umiera ostatnia” i te słowa zdają się ukazywać jakieś światełko w tunelu. Ostatnie video jest bardzo kojące na tle tych wszystkich psychodelicznych szaleństw i wizji rodem z koszmaru sennego. Matka czeka na zaginioną córkę, a córka przechadza się jakby nigdy nic po parku. Już nie ma zdradzieckiej wiewiórki, żadnych złowrogich etapów inicjacji „w dorosłość”. Mamy spokojny motyw muzyczny, przyrodę. Wracamy jakby do pierwotnych skojarzeń z dzieciństwem początków lat 90.

          Odniosę się jeszcze do „Ballady w rytmie Dżins”, jak ja widzę te „piosenkę”:

          „W smutnych blokach nikt nie wstaje
          Mleko smutne psuje się
          Pod pierzynką betonową
          Śpi Beata z piątej C”
          Monotonia życia codziennego w przeciętnych blokowiskach, którą zaczynać dostrzegać już dzieci wchodzące powoli w okres dojrzewania (piąta klasa – 11 lat – wiek, w którym zaczyna się okres dojrzewania płciowego).
          „Wszystkie dzieci w naszym bloku
          Z cieni poplątanych dni
          Zbudowały nowe miejsce
          Gdzie się kończą wszystkie sny”
          Te same dzieci 20 lat później to sfrustrowani dorośli którzy przestali marzyć (śnic o tym, o czym śniły w dzieciństwie), choć przecież miało być inaczej.
          „Gdy twe oczy już odpłyną
          Do tropików „super szyk”
          Opłotkami, werandami
          On nadchodzi, pełen dżins”
          Koniec bezwarunkowego szczęścia, o którym pisał Jarek. Atrybuty luksusu (zagraniczne wycieczki, wypasione fury, szpanerskie ciuchy, itp.) mają dawać namiastkę szczęścia. Śnisz tylko o tym, by zaliczyć kolejny szczebel społecznej drabiny.
          „Dżins nie jest taki zły
          Dżins, wypróbuj go już dziś
          Dżins dżins nie jest taki zły
          Dżins wypróbuj go już dziś”
          Nawiązanie do wczesnych reklam z lat 90. Wtedy towary dostępne dotąd tylko w Peweksach miały dawać namiastkę luksusu.
          „Dżinsowy człowiek
          Dżinsowy człowiek
          Dżinsowy człowiek
          Dżinsowy człowiek”
          I tu nie jestem pewna. Wszyscy sugerują, że to pedofil który zrobił dziewczynce krzywdę. Sama nie wiem. Może to być także po prostu przedstawiciel świata dorosłego który żyje po to, żeby piąć się po drabinie społecznej.
          „Nie mów mamie
          Nie mów tacie
          Nie mów aż po świata kres
          Gdzie zachodzi i gdzie wstaje
          Dżins to nasze słońce jest”
          Nawiązanie do dziecięcych piosenek z czasów naszej podstawówki. Jeśli przyjąć, że „Dżinsowy Człowiek” to pedofil, słowa brzmią bardzo złowrogo. Ofiara ma milczeć o tym, co wyrządził jej oprawca i skazywać się na życie w traumie.
          Chociaż…
          „Dżins to nasze słońce jest” – dobra luksusowe namiastką szczęścia.
          Choć „teledysk” nawiązuje konwencją do klipów przeznaczonych dla dzieci we wczesnych latach 90., wydaje się wesoły, kolorowy i radosny, tekst w swojej wymowie jest bardzo gorzki.
          Szczerze mówiąc, „Ballada” utwierdziła mnie w przekonaniu, że kanał dedykowany jest naszemu pokoleniu, a konkretnie temu, jak nasze wizje dorosłego życia zderzyły się z rzeczywistością.

          Polubienie

  4. Hej Jarek, pamiętam, że kiedyś wstawiłeś filmik jak jeden z iluminatow (chyba) ujawniał prawdę. Nie mogę znaleźć tego wpisu, mógłbyś jakoś udostępnić to nagranie?

    Polubienie

  5. „W tym kołowaniu bez końca, istnienie i przyrost zła wynikają po prostu z tego, że żyjemy, oddychamy, odżywiamy się, śpimy, śnimy. To, co darwiniści nazwą później walką o byt i doborem naturalnym, gnostycy uznaliby za uderzający dowód zasadniczej ułomności wszechświata. Ale tę nieusuwalną wadę, w której Hebrajczycy i chrześcijanie widzieli ślad po grzechu pierworodnym, a więc za którą odpowiedzialny jest sam człowiek, gnostycy uważali za stan narzucony nam bez naszej winy. Człowiek w żaden sposób nie zasłużył sobie na ciążące nad nim przekleństwo, bo przecież naprawdę odpowiedzialny jest ów perwersyjny demiurg-sadysta, który miał czelność wymyślić z najdrobniejszymi szczegółami tak okrutny świat.

    Gdyby bowiem świat ten był dziełem Boga dobroci i sprawiedliwości, nie zaś niedoświadczonego i z gruntu złego demiurga, należałoby przypisać mu najpodlejsze myśli, najobrzydliwsze sny, najbardziej nieusuwalne kompleksy i stłumienia. Jakże najwyższy Bóg miałby stworzyć te niewiarygodne powiązania, mechanizmy, zniszczenia, rzezie i śmierci, na których opiera się życie? Czyj zboczony umysł mógł wymyślić sposób rozmnażania się modliszki? Pożera ona samca, ucinając mu najpierw głowę. Jakiż bezgraniczny sadysta mógł sobie wyobrazić ukłucie osy-piaskownicy? Paraliżuje ona ciało gąsienic, pożeranych następnie żywcem przez larwy uskrzydlonego owada. Kto śmiał ukształtować, tylko po to, by pogmatwać ścieżki kopulacji, ohydny organ rozrodczy żółwia – kloakę? Jaki obłąkany demiurg wpadł na pomysł, by stworzyć bonnelie, owe robaki morskie? Ich samica, sto razy mniejsza od samca, żyje w przełyku swego partnera, jeżeli godzi się nazwać partnerem potwora, na którym pasożytuje, nawet o tym nie wiedząc? Kto określił, przewidział, zabezpieczył wszystkie te pomylone procesy, wszystkie pokrętne ścieżki i rozwidlenia, jakimi podąża życie? Oczywiście, świadomie posługuję się tu terminologią współczesną. Gnostycy nie mieli zapewne pojęcia o zwyczajach piaskownic, modliszek i bonnelii. Ale dostępny im świat przyrodniczy dostarczał innych, mniej może wyrafinowanych, lecz równie przekonujących przykładów powszechnej krzywdy i zniewagi. Samo istnienie płci mogło być wynalazkiem tylko jakiejś opętanej istoty, nieprzypadkowo więc niektórzy psychoanalitycy odkryli, że stanowisko gnostyków wobec problemu stworzenia i prokreacji jest zaskakująco bliskie ich własnemu.

    Jacques Lacarrière — Gnostycy, 1973”

    Polubienie

    1. Oko z papieru, które nosiła Agatka umieścił sobie w miejscu trzeciego oka, czy tam szyszynki jak kto woli. Do tego przypomina nieco Oko Horusa. Przypadek? 🙂

      Polubienie

    2. Na najważniejsze pytania odpowiadał tak:

      Pytanie: Jaki cel miały wstawki w językach niemieckim (PU 1-5) i japońskim (PU 6) w „Poradnikach”?
      Stribog: .

      Pytanie: O co chodziło z filmikiem „To nie moje”?
      Stribog: .

      xDDD

      Polubienie

  6. Lubię takie psychodeliczne klimaty, szkoda tylko, że już nie powstaną kolejne odcinki. Podoba mi się ta stylizacja na materiały „rippowane” z kaset VHS. Mógłbym to zapętlić i słuchać tego godzinami, jest w tym coś hipnotyzującego, co nie pozwala przejść spokojnie.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Jarek Kefir Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.