DLACZEGO W POLSCE TRWA BIEDA I WIECZNE „NIE DA SIĘ”? BEZCENNA I SMUTNA LEKCJA O ŻYCIU

Dlaczego w Polsce wciąż bieda? Proponuję całkiem inne wytłumaczenie, niż to które serwuje Ci propaganda medialna.

Oglądam czasem na lifestyle’owej telewizji TLC program o tytule: „Historie wyższej wagi”. Opowiada on o przypadkach 300- a nawet 400- kilogramowych otyłych ludzi, którzy decydują się na terapię ostatniej szansy. Prowadzi ją dr Nowzardan z miasta Houston na samym południu USA, w Teksasie. To, co mnie uderzyło to fakt, że niepracująca gruba osoba, której na ogół towarzyszy jeden pracujący domownik, np partner, ma pieniądze na zamawianie po 5 pizz dziennie. Ale to nie wszystko.

Często dr Nowzardan każe otyłemu choremu wraz z rodziną przeprowadzić się np z Nowego Jorku do Houston. To kilka tysięcy kilometrów. I taka rodzina po prostu wynajmuje sobie mieszkanie, pokój lub jakiś motel typu „mol i karaluch”. Partner grubej osoby od razu znajduje gdzieś pracę. I mają na to wszystko pieniądze. A u nas w Polsce? Przeprowadzisz się z dnia na dzień do innego miasta? Nie. Mieszkania mają nieliczni, za cenę 30 lat kredytu, 12-godzinnego dnia pracy i ogromnego lęku z tym związanego. Byle lodówka za 1200 złotych czy jakiś nieoczekiwany wydatek, i trzeba brać kredyt.

W Polsce jest jedno wielkie „nie ma” i: „nie da się”. A w innych krajach jakoś: „jest” i: „da się”. Biorę teraz pod uwagę rejony takie jak Europa, Ameryka Północna, Australia i Nowa Zelandia. Taki sam, korzystny klimat umiarkowany lub śródziemnomorski. Taka sama ziemia, która wszędzie tak samo rodzi, dając narodowi wyżywienie. Często podobne zasoby naturalne. Tacy sami ludzie, Homo Sapiens Sapiens, z tej samej rasy. No wszystko jest „z tej samej gliny”. Ale tam da się, a u nas i nie da się i wiecznie nie ma. Wielka czarna dziura, która zasysa wszystko. Pieniądz zdobyć tak trudno.

Przyczyny polskiej sytuacji ekonomicznej i biedy?

Jakie są tego przyczyny? Ekonomia? Nie bardzo. Głodne kawałki neoliberałów o wolnym rynku, transformacji, wydajności pracy przekonują już tylko albo gimnazjalistów od Korwina, albo cynicznych lemingów na urzędowych posadkach załatwionych przez rodziców. Kolonializm? A Dania, Niemcy, Norwegia, Szwecja, Finlandia, Szwajcaria, Austria, Irlandia? Tych bzdur przekazywanych w mediach jest więcej. Jest to gigantyczny mechanizm prania mózgu, i nie dotyczy tylko naszego kraju. To podstawa, rdzeń globalnego oprogramowania niewolnika systemu. Niewolnik ma myśleć, że nie da się, że nie jest godny, że nie zasługuje na wszelkie bogactwo i radość. Ma przepraszać i czuć się winnym. Bo bogactwo, obfitość i wolność chce zachować elita, tylko dla siebie.

Jesteśmy pierwszym pokoleniem Polaków, które otwarcie dopomina się, by w Polsce wreszcie „było” i wreszcie „dało się”. Teraz w Polsce mamy starcie obu systemów, w którym jeden mówi: „nie da się, bo, bo, bo.. bo przeszłość..” a drugi mówi: „spróbujmy, a coś się da, potem spróbujemy coś jeszcze.. dla przyszłości„. Analizowałem to wiele razy od strony ekonomicznej, politycznej, geopolitycznej. W tym artykule chciałbym przedstawić Ci nieco inne, bo mistyczne wyjaśnienie. Jednak nie zaprzecza ono żadnym innym próbom wyjaśnienia tego zjawiska. Wręcz przeciwnie – wszystkie one się uzupełniają, tylko od różnej strony.

Moje analizy dotyczące sytuacji ekonomicznej Polski możecie przeczytać w poniższych artykułach:
Kim są Symetryści? Sekrety najbardziej tajemniczej grupy społecznej
Przeraża Cię Orban, Kaczyński, Trump? Oto prawdziwa i ukrywana przyczyna tych zjawisk!
Czeka nas szok przyszłości? Wyzwania i zagrożenia, które mogą spowodować zagładę ludzkości
Czemu zarabiamy 4 x mniej niż Niemcy przy identycznych cenach?! Odpowiedź jest zaskakująca!
Trwa „operacja ostateczna rozgrywka”, wojna z ludzkości z elitami, np George Sorosem
Czy politycy naprawdę wierzą w swoje brednie?! Wszystko o odwiecznej zagadce polityki
Elity nie lubią gdy myślisz samodzielnie. By Cię zniewolić wymyśliły ideologie i doktryny

To lud musi dojrzeć do zmian

Jedną z najcenniejszych i jednocześnie najsmutniejszych lekcji, jaką uzyskałem, było poznanie faktu, że jaki dół, taka góra. Patrząc na opłakany stan naszej planety, na wojny, na wyzysk, biedę, przemoc, zagładę biosfery, na wszystkich płaczących i cierpiących ludzi.. Poprawnym wydaje się być wniosek, że inicjatywa zmian zawsze musi wyjść od „dołu” piramidy, czyli od zwykłych ludzi. Nikt za ten „dół” tej czarnej roboty nie odwali. Jest to prawem tego świata.

Stąd rewolucje, przewroty, obalanie dyktatorów, wojny domowe, kampanie wyborcze, ciągle nowi politycy obiecujący reformy.. Bo choć jesteśmy jak małe, zagubione dzieci we mgle, to próbujemy. Jaki naród, tacy jego liderzy; jaka ludzkość, taka elita nią rządząca. Elita zawsze jest lustrem, odwzorowaniem mentalności narodu. Gdy mentalność się zmienia, dojrzewa, to zmieniają się także elity – na trochę lepsze. Nasze narzekanie na głupotę i ignorancję nic nie da. Oni muszą sami dojrzeć, sami zmądrzeć, sami popełnić po drodze tryliony błędów, i wtedy zmiany się dokonają.

Cytat: “Dziwny był chłop ten Ślimak. Na wszystkim się rozumiał, nawet na żniwiarce: wszystko zrobił, nawet naprawił młocarnię we dworze; wszystko sobie w głowie ułożył, nawet przejście do płodozmianu na swoich gruntach, ale niczego sam nie ośmielił się wykonać, dopóki go kto gwałtem nie napędził. Jego duszy brakło tej cienkiej nitki, co łączy projekt z wykonaniem, ale za to istniał bardzo gruby nerw posłuszeństwa: dziedzic, proboszcz, wójt, żona – wszyscy oni zesłani byli od Boga po to, ażeby Ślimakowi wydawać dyspozycje, których sam sobie wydać nie umiał. Był on rozsądny i nawet przemyślny, ale samodzielności bał się gorzej niż psa wściekłego. Miał nawet przysłowie, że: „chłopska rzecz – robić, a pańska – bawić się i rozkazywać innym”.
~
Bolesław Prus

„Panie, JA JESTEM GODZIEN, abyś przyszedł do mnie”

Jak elita ma nie okradać zasobów państwa i narodu, skoro naród tkwi w mentalności folwarcznej, pańszczyźnianej? W wiecznym poczuciu ze „nie należy mi się”, ze „nie zasługuję”? W takim razie zasoby zawsze, ale to zawsze bierze ten, który uważa, że zasługuje i że ma prawo do rożnego rodzaju bogactwa i że należy mu się. Skoro większość ludzi uważa, że nie ma prawa, że im się nie należy, to zgodnie z prawem wszechświata, nie dostaną tego. Ale sprzątnie to im sprzed nosa ktoś, kto uważa, że mu się należy. Czyli ktoś, kto ma głęboko wewnętrzne, podświadome przekonanie, że zasługuje na wszystko co najlepsze.

Na przykład bankier, szef korporacji, polityk, biznesmen, lobbysta, manipulator finansowy. Bo te zasoby są i gdzieś muszą zostać przez wszechświat „upchnięte”. A dziwnym faktem, prawem rządzącym naszą planetą jest to, że często ci „źli” mają większe predyspozycje do sukcesów, do zdobywania pieniędzy, do bycia silnym i zdrowym. Mają dużo „siły życiowej”, tej pierwotnej, drapieżnej siły umożliwiającej przetrwanie. Systemowo, globalnie, ludzie dobrzy często mają mniejszą ilość tej drapieżnej siły przetrwania, i często padają ofiarami tych złych. Także w polityce, ekonomii, miejscu pracy, wielkości zarobków itp.

Poczucie winy podświadomie przyciąga karę

Cytat: „Ceną za poczucie winy zawsze będzie wymierzenie kary w tej czy innej postaci. Jeśli zaś poczucie winy nie występuje, kara również może nie zostać wymierzona. Niestety, poczucie dumy z powodu dobrego postępku także pociągnie za sobą wymierzenie kary, a nie nagrodę. Przecież siły równoważące muszą usunąć nadmierny potencjał dumy, a nagroda tylko by go nasiliła.

Wymuszone poczucie winy, czyli wniesione z zewnątrz przez „prawych” ludzi, rodzi potencjał podniesiony do kwadratu, ponieważ człowieka i tak dręczy sumienie, a tu jeszcze spada na niego gniew sprawiedliwych. I w końcu nieuzasadnione poczucie winy, związane z wrodzoną skłonnością do bycia odpowiedzialnym za wszystko, stwarza najwyższy nadmierny potencjał. W takim wypadku nie należy w ogóle odczuwać wyrzutów sumienia – przecież przyczyna jest po prostu zmyślona. Kompleks winy może solidnie zatruć życie, ponieważ człowiek bezustannie poddany jest działaniu sił równoważących, czyli wszelkim karom za wyimaginowane winy.
Oto dlaczego funkcjonuje powiedzonko: „Bezczelność to drugie szczęście”.

Zazwyczaj siły równoważące nie ruszają ludzi, których nie dręczą wyrzuty sumienia. A przecież tak by się chciało, by Bóg karał złoczyńców. Zdawałoby się, że sprawiedliwość powinna tryumfować, a zło musi być ukarane. Jednak przyrodzie nieznane jest poczucie sprawiedliwości, mimo że brzmi to boleśnie. Przeciwnie, na  porządnych ludzi z wrodzonym poczuciem winy wciąż spadają kolejne nieszczęścia, a niegodziwym i cynicznym złoczyńcom często towarzyszy nie tylko bezkarność, ale też sukces.

Poczucie winy nieuchronnie rodzi scenariusz wymierzenia kary, przy czym dzieje się to bez wiedzy Twojej świadomości. Zgodnie z tym scenariuszem podświadomość doprowadzi Cię do kary. W najlepszym razie pokaleczysz się lub odniesiesz lekkie rany, albo pojawią się jakieś problemy. W najgorszym – może mieć miejsce nieszczęśliwy wypadek z poważnymi konsekwencjami. Oto do czego prowadzi poczucie winy. Niesie ono w sobie tylko zniszczenie i nie ma w nim niczego pożytecznego czy budującego. Nie ma sensu męczyć się poczuciem winy-to w niczym nie pomoże. Lepiej postępować tak, by potem nie mieć wyrzutów. A jeśli już się zdarzyło, że coś zrobiłeś nie tak, to wiedz, że bezsensowne i próżne męki nikomu na dobre nie wyjdą.”
~Vadim Zeland

Odwieczne rządy drapieżników nad owcami

Jako ludzkość tkwimy w wielowiekowym programie kat-ofiara. Powtarza się szczególnie w związkach uczuciowych. Inna zależność, podobna do tej poprzedniej, to relacja drapieżnika (czyli tyrana, skorumpowanego polityka, krwiopijczego biznesmena itp) i owcy (ludu). Poczucie że: „nie zasługuję” i lęk: „nie dam rady” jest potęgowane przez wielowiekowe traumy, jakie jaką Polacy. W Polsce jest to doprowadzone aż do ekstremum. Traumę związaną z przetrwaniem i zarabianiem na siebie dziedziczyliśmy od rozbiorów, a potem po dwóch wojnach światowych. Pamiętacie ten dialog z pewnego legendarnego filmu?

-Halyna, wyngiel! Wyngiel je we wiosce!
-Wojna byndzie. Pszed wojno tysz był.

To drugie zdanie z tego filmowego cytatu powiedziała zlękniona wszystkim babuleńka. Pomimo tego, że wojna dawno minęła, że wojny w Europie nie było od ponad 70 lat.. To ta urodzona w dalekim 1881 roku, bezzębna i zlękniona dosłownie wszystkim babuleńka nadal przemawia, teraz, w 2017 roku. Przemawia w postaci córki, wnuczki jak i prawnuczki, czyli być może Twojej partnerki bądź żony. A konkretniej, przemawia w postaci podświadomego wzorca, jaki dostały kolejne pokolenia. Te wzorce silnego lęku, częściowo umożliwiające przeżycie w realiach ludobójstwa i wojny, kompletnie nie nadają się do rozwoju narodu w XXI wieku. Dlatego po kolei wyzyskują nas Niemcy, Francuzi, Brytyjczycy i Amerykanie i ich korporacje.

Kolejny destrukcyjna sprawa związana z wojnami światowymi, to upadek pozytywnego wzorca męskiego i osłabienie siły mężczyzn. Podczas wojen mężczyzna szedł wojować i zostawił żonę i dzieci na pastwę losu. Kobieta pozostawiona sama sobie, musiała sama „wojować” tu, na wsi czy w mieście, by przeżyć. Spowodowało to ogromny, podświadomy gniew kobiet na mężczyzn. No i oczywiście dochodzi kolejna dziejowa zależność, która wystąpiła w tym samym czasie. Czyli zbiorowy, globalny gniew kobiet za tysiąclecia patriarchatu i prześladowań. Więc mamy: „samiec Twój wróg” do potęgi drugiej.

Podświadomy wzorzec przekazywany z pokolenia na pokolenie

Stąd powstał feminizm, który obecnie przekształcił się w szowinizm. Stąd mamy też postępującą od końca II wojny światowej utratę mocy mężczyzn. Co tylko wzmocniło dążenia feministyczne. Ten gniew na to, że mężczyzna zostawił samą na wojnie, potęgowany przez gniew na patriarchat, jest w Twojej koleżance, przyjaciółce, partnerce, żonie. Jest on w tej dziewczynie mającej 15, 25, 35 czy 45 lat, która jest obok Ciebie w dowolnej relacji. Skutkiem ubocznym jest też tzw. „mentalne kastrowanie mężczyzn”. Najpierw dokonywane przez babki, matki, przedszkolanki, nauczycielki, a potem przez partnerki, żony, teściowe. Oczywiście, to też odbywa się na głęboko podświadomym poziomie w postaci przekazywania wzorca.

Mały chłopiec słyszy, że jest pierdołą, że nie da sobie rady, że nie wolno mu oddać bijącej go dziewczynce, że jak będzie niegrzeczny, to mama go przestanie kochać i odda. Więc mamy obecnie pokolenie mężczyzn-ciamajd, noszących te hipsterskie, a de facto islamistyczne brody, chodzących w rurkach, okaleczających sobie uszy („nie chcę słuchać”) i wkładający w nie jakieś plastikowe kółka. Mężczyzn mających problemy z kobietami, nie umiejących „podrywać”. A w związku obrywających fochami i histeriami, z którymi nie potrafią sobie radzić. Opowiada o tym, oczywiście w języku symboli i archetypów, jeden z nielicznych „głębszych” polskich filmów – Seksmisja. Ale teraz jest ten globalny czas, gdy „eksperyment seksmisja” dobiega końca.

Ten czas to „globalny skręt na prawo”, ku męskiemu, o którym pisałem poniżej:
Ja Też & Me Too. Byłem ofiarą przemocy. Mężczyźni cierpią i umierają w ciszy
Wojujący feminizm kontra męski szowinizm. Wygrały elity a straciliśmy my wszyscy

Wiele doktryn i idei popiera biedę

Te wszystkie „zaszłości” związane z dwiema wojnami światowymi dobrze opisuje Bert Hellinger. Polecam poszukać osób zajmujących się hellingerowskimi „Ustawieniami systemowymi” i naukami tantrycznymi. Bo hellingeryzm i tantra nawzajem się przenikają i często idą w parze. Więc wracając do meritum: skoro lud ma zablokowaną drożność przepływu bogactwa i obfitości, to bogactwo przypadnie pierwszym z brzegu, którzy tego nie zablokowanego nie mają. A więc często tym krwiopijcom, bo oni mają ten kanał drożny. Spójrzmy tylko jakie wzorce są nam przekazywane. Katolickie owieczki boziowe, i pokorne cielę, które w realnym świecie nie ssie nawet jednej matki, a jest kopane i podgryzane przez inne cielaki. Bo pokorne cielę tylko w „ludowej mundrości” ssie dwie matki.

Dalej: lewicowy kult ciężkiej pracy, tego młota w ręku robola. Czy wzięte z prawicy ekonomiczne brednie o prawach wolnego rynku, o kryzysie gospodarczym, o tym że taki i owaki jest neoliberalny kapitalizm. A new age? Przekonanie ogromnej rzeszy ezoteryków i innych „uduchowionych”, że pieniądz to niska wibracja. I że seks powinien być „czysty”, bo jakaś telegonia, a reszta to „niska wibracja seksualna”. To przecież to samo co katolicyzm tylko w innym opakowaniu. Ten sam wzorzec występuje w hinduizmie (kasty, „niedotykalni”, olbrzymia przemoc w Indiach) i w buddyzmie (w niepodległym Tybecie 95% ludzi było niewolnikami i wielu umierało z głodu na ulicach).

Miało to konkretny cel w odwiecznym, trwającym do dziś sojuszu tronu i ołtarza w wyzyskiwaniu owieczek boziowych. Uzasadniano w ten sposób wyzysk ludu przez króla, księcia, władcę i kościół. Tylko „pan” (czyli kat lub też drapieżnik z tego, co pisałem wyżej) mógł się bogacić, ucztować, poznawać coraz to nowe piękne panie i bawić. Pospólstwo musiało być trzymane w ciemnocie, konserwatyzmie (czy to katolicyzm, czy to telegonia) i biedzie, by wydajnie służyło i się nie buntowało.

Jak traktujesz pieniądze i seks?

Popatrz jak traktujesz seks, seksualność. Czy wszędzie widzisz brud, nieczystość, złe energie, upadek obyczajów, Sodomę i oborę? Strefa seksu zawsze jest powiązana nicią połączeń ze strefą pieniędzy. I nie chodzi o prostytucję, kobiety w typie „daj mi to” („musisz płacić za mnie rachunek w restauracji i musisz dobrze zarabiać”) czy o prostytucję małżeńską. Chodzi o to, że seksualność i finanse to rdzeń naszej realizacji w świecie materii.

Od zarania dziejów miliardy ludzi postrzega całą sferę materii jako „gorszą”. Od eonów czasu ludzie wiecznie się uduchawiają, modlą, poszczą, medytują, podwyższają wibrację, pogardzając materią. I jaki mamy tego rezultat na świecie? Jeśli będziesz postrzegać świat materii jako zły, nieczysty czy gorszy, to będziesz miał zablokowaną w nim obfitość. Pieniędzy będzie mało, a partnerki / partnerzy, o ile w ogóle jacyś będą, będą wredni, agresywni, oziębli, histeryczni itp itd.

Jesteś godzien i zasługujesz!

Cytuję: „Zdecydowanie, by mieć, najlepiej zilustrować na przykładzie świeżo upieczonych rosyjskich miliarderów, których jest teraz więcej, niż w rozwiniętych krajach Zachodu. W okresie „pierestrojki” w Rosji,w końcu lat osiemdziesiątych XX wieku, przygłupi politycy stwierdzili, że gospodarka socjalistyczna od zaraz zmieni się w rynkową, jeżeli tylko wszystko się sprywatyzuje. Ten, kto wówczas znajdował się przy „korycie i zrozumiał powagę chwili, od razu dorobił się bez jakichkolwiek nakładów pracy. Wszystko, co w epoce socjalizmu należało do państwa, czyli ropa naftowa, gaz, złoto, diamenty i wszystkie inne naturalne, przemysłowe i intelektualne dobra, zaczęło należeć do garstki oligarchów. Było wspólne – stało się jego. W tym celu nie trzeba było zajmować się biznesem, tak jak to robią prawdziwi miliarderzy, którzy musieli zarabiać swoje miliony.

Wystarczyło, że ten, kto był najbliżej „koryta”, położył łapę i zaryczał: „Moje!” – a potem załatwił formalności tak, by nosiło to znamiona czynności zgodnej z prawem. Z jakiej racji to, co było wspólne, stało się jego? Ten okres w Rosji był oczywiście unikalny.Lecz przecież blisko bogactwa znajdowało się mnóstwo mądrych i utalentowanych ludzi, niemniej większość z nich została z niczym.Zgarnąć je był w stanie ten, kto pozwolił sobie mieć. Noworysze nie mieli poczucia winy, wyrzutów sumienia, wątpliwości, poczucia niepełnowartościowości. Nie uważali się za niegodnych, nie przychodziło im do głowy, by czuć się winnymi w drogich sklepach. Byli zdecydowani mieć, dlatego beznamiętny zewnętrzny zamiar dał im to. Ot tak. A Ty mówisz – nieprawdopodobne!”
Autor: Vadim Zeland, Transerfing Rzeczywistości tom II. Jego książki możesz kupić w taniej księgarni Tania-Książka.pl [LINK TUTAJ]

Odwróć powszechnie obowiązujące „prawdy” o 180 stopni

Proponuję więc zamienić społecznie wyznawane prawdy dokładnie o 180 stopni:
-Zasługuję na wszelką obfitość.
-Jestem godzien wszystkiego, co dobre.
-Jestem niewinny, chyba że sam postąpiłem źle i co do tego nie ma żadnej wątpliwości.
-Nie jestem poddanym żadnej idei (politycznej, ekonomicznej, religijnej, ezoterycznej, psychologicznej, naukowej, medycznej i jakiejkolwiek innej). Sam analizuję fakty i sam wyciągam wnioski.

O czym trzeba jeszcze pamiętać? By nie przegiąć w drugą stronę. By z ofiary nie stać się katem, co często się zdarza. To wcale nie wyzwala, a paradoksalnie zapętla w jeszcze gorszą pętlę życiowych zależności, która kiedyś eksploduje. Może nie dziś i nie za rok, ale ten „wybuch” będzie miał ogromną siłę. By zachować etykę i dobre serce. Ważne jest to, by przejść przez piekło i nie stać się diabłem.

Trzeba mieć też świadomość tego, że ten cały ograniczający i niewolący ludzi system ma też drugą, pozytywną stronę. To dzięki systemowi ten minimalny poziom rozwoju jest zapewniony. Dzięki niemu nie umierasz w bólach na wyrostek, a na ulicach nie mordują ludzi grupy paramilitarne. System to obszar świata, w którym doświadczamy i żyjemy. To od nas zależy, jaki ten system jest / będzie.

Autor: Jarek Kefir

jarek kefir

1. By zwiększyć zasięg moich wpisówmożesz udostępniać je na własnych profilach i w grupach na Facebooku, jak i na forach dyskusyjnych. Możesz też pisać u mnie komentarze. To zajmuje mało czasu i nic nie kosztuje!

2. Dzięki dobrowolnym darowiznom mogę utrzymać stronęjak i docierać z demaskacjami i ukrywaną wiedzą do setek tysięcy ludzi. Wesprzyj moje publikacje, jak je lubisz. Byt wolnych mediów jest teraz ciężki i od dobrej woli Czytelników zależy ich istnienie:

  • Na konto bankowe:

    Dla: Jarosław Adam
    Numer konta: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
    Tytułem: Darowizna

    Wpłacającym z zagranicy potrzebne są także te dane:
    Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
    IBAN: PL16102047950000910201396282

  • Na Pay Pal: Kliknij poniższy obrazek:


Odkryj więcej z mr Jarek Kefir & dr Odkleo

Subscribe to get the latest posts to your email.

7 myśli w temacie “DLACZEGO W POLSCE TRWA BIEDA I WIECZNE „NIE DA SIĘ”? BEZCENNA I SMUTNA LEKCJA O ŻYCIU

  1. Gromadzenie pieniądza, bagactwa, konsumpcji nie może być celem ludzi dlatego bo nic by nas nie odróżniało od szarańczy. Oczywiście nie chcę popadać w takie uproszczenie że bieda to dobro a bogactwo to zło. Napewno bogactwo niewyobrażalne jest złem. Chodzi mi o to że kilkadziesiąt osób zgromadziło taki majątek jaki 3,5 miliarda ludzi na naszej planecie. Te kilkadziesiąt osób ma kapitał większy niż całe narody i daje im to niewyobrażalną siłę oddziaływania na te narody. Wolny rynek nie ma szans działać jeśli jedna osoba swoim kaprysem może przelicytować wszystkich innych. Siła tych kilkudziesięciu osób jest tak wielka, że mogą zabetonować system zwyczajnego wyzysku i to robią. To powoduje że w Polsce trwa bieda.

    Moim zdaniem te wszystkie teorie, że Polacy mają mentalność pańszczyźnianą jest nieprawdziwa. Wystarczy przypomnieć co się stało w roku 1989, kiedy wprowadzono tzw. ustawę Wilczka, która zdjęła z Polaków ograniczenia prawne w prowadzeniu działalności gospodarczej – natychmiast nastąpił boom w handlu, ludzie zaczeli zakładać nowe firmy. Oczywiście po tym fakcie wprowadzono mnóstwo nowelizacji tej ustawy z nowymi ograniczeniami i jeszcze uprzywilejowano zagraniczne korporacje co doprowadziło do zduszenia polskiej przedsiębiorczości.

    Moim zdaniem złem z którym należy walczyć w skali świata jest możliwość gromadzenia skrajnego bogactwo w rękach małych grup ludzi umożliwiającego manipulowanie narodami. W skali Polski trzeba rozbić ten zabetonowany system wyzysku – przywrócić ustawę Wilczka z 1989 r., uprzywilejować polskie przedsiębiorstwa, zreformować i zdeokomunizować sądownictwo, zrepolonizować media. Dopiero wtedy Polacy staną się gospodarzem we własnym domu i będą mogli zacząć się bogacić.

    Polubienie

  2. Przeczytałem, ale proszę o dodatkowe, praktyczne wyjaśnienia.
    Jestem monterem, postanowiłem zawalczyć o podwyżkę swojej płacy, uważam, że zasługuję na 2x wyższe zarobki. Szef mnie wyśmiał, stwierdził że na moje miejsce może zatrudnić Ukraińca lub Azjatę i mój jedyny wybór to rezygnacja z pracy lub przyjecie warunków zbiorowego układu zatrudnienia.
    Mam mu wydrukować ten artykuł i spróbować go przekonać, że moje życie jest więcej warte?
    Jego interesuje ilość i jakość zmontowanych detali na koniec zmiany i premię może mi dać dopiero, jeżeli więcej wypracuję.

    Polubienie

  3. „By zachować etykę i dobre serce. Ważne jest to, by przejść przez piekło i nie stać się diabłem.”
    To bardzo trudne….. bo albo kaleka, albo diabeł. Przejść przez bagno i nie ubrudzić się błotem nie jest łatwe…

    Co do kobiet i mężczyzn, to może dość tych gorzkich żali każdej płci, bo inaczej to się nigdy nie skończy.

    Polubienie

  4. Generalnie dość dobrze rozłożyłeś na czynniki pierwsze, dlaczego w Polsce trwa bieda i wieczne „nie da się”. Mam jednak pewne uwagi/spostrzeżenia co do punktu „Jesteś godzien i zasługujesz!”:

    Na pierwszy rzut oka brzmi to pozytywnie i nie ma się do czego przyczepić, ale jest w tym pewne niebezpieczeństwo. Właśnie to „jesteś godzien tego i tego i zasługujesz” może być źródłem różnych frustracji. Zaczynasz wierzyć, że coś Ci się należy, że musisz to osiągnąć, bo przecież jesteś taki zdolny, pracowity, itp., a jak się nie udaje po raz pierwszy, dziesiąty i setny, to w końcu zmieniasz się we frustrata i przestajesz się cieszyć życiem.Sama doszłam do tego punktu i w końcu stwierdziłam, że to okropnie męczące tak żyć w poczuciu braku czegoś i tego, że się ma pecha, bo nie osiągnęło się tego czy tamtego, a przecież miało nam to zapewnić wykształcenie i chęć do pracy.
    Nie zmienia to oczywiście faktu, że system w którym żyjemy, uważam za chory, ale nie chcę już
    poświęcać temu tyle uwagi co kiedyś. I tak wydaje mi się, że dość wcześnie się z tego otrząsnęłam. Do tego stopnia, że praktycznie już wyleczyłam się ze wszelkich dawnych zawodowych ambicji czy chęci zmieniania świata i ludzi wokół siebie, i wreszcie czuję ulgę. Już mnie nie interesuje to, żeby za wszelką cenę coś mi się „udawało”. Mam w życiu jeden prosty cel – cieszyć się życiem. Dzisiaj np. wracam MZK-ą na dworzec i za oknem oświetlone drogi, wystawy w sklepach i blokowiska. Za 2 miesiące będzie tworzyło klimat bożonarodzeniowy. Może i nie mam „dobrze” płatnej pracy, ale poznałam całkiem ładną dzielnicę miasta i jego położenie :). Pozdrawiam.

    Polubienie

  5. Chciałbym się odnieść do winy.
    I wypowiem się na własnym przykładzie.
    Nie mam poczucia winy a jednak odnajduję jej pokłady głęboko ukryte w podświadomości. Na co dzień nie jestem jej świadomy. Kiedy wina zostaje usunięta a można ją usunąć ponieważ jest wyimaginowana a nie prawdziwa, to daje się zauważyć poprawę życia. Wina domaga się kary. Nie ma winy, nie ma kary. Kto mnie karze? Ja sam wierząc że na nią zasługuję i odbywa się to nieświadomie. Kiedy wina zostaje ujrzana i rozpoznana jako wymysł to zauważam że zawsze ja musiałem ją uznać za słuszną i przewija się myśl o niej. Ta myśl jest jednak tak krótko w świadomości że niezauważalnie wchodzi jakby tyłem głowy i zostaje zachowana.
    Ta wina rzadko jest odczuwana jako widoczne przeze mnie poczucie winy. I tu jest pies pogrzebany. Nie wiem o niej a ona robi swoje.

    Teraz pytanie jak ją rozpoznać i wyeliminować by dłużej samemu się nie krzyżować.
    Ja znam jeden sposób i mimo że robię to niby sam, wiem że sam w tym nie jestem i mam pomoc. Pomoc którą otrzymuje każdy bez wyjątku i nawet bez proszenia o nią.
    Piszę o jednym znanym mi sposobie i prywatnie wierzę że jest jedynym ale nikomu nie chcę tutaj narzucać swej drogi.
    Wrócę do wyimaginowanej winy.
    Tutaj przestanie się miło czytać.
    Jesli wina jest we mnie, to widzę ją w ludziach i denerwuje mnie ich zachowanie.
    Jesli jej już nie mam to zachowanie drugiego człowieka przestaje mnie drażnić w tej konkretnej sprawie i nie widzę w nim już winy lecz błąd który rozumiem.
    Nie widzę w ludziach wszystkich moich win jednocześnie. Gdyby tak było wściekł bym się 😊
    Denerwują mnie określone osoby. Jesli usuwam winę z siebie, to dopiero wtedy kolejne jej pokłady zauważam albo w tych samych osobach albo innych. Często pewni ludzie którzy byli w tej sprawie dla mnie lustrem znikają z mojej świadomości. Nasze drogi się rozchodzą i pojawiają się kolejni którzy oferują mi możliwość uświadomienia sobie problemu we mnie.

    Jak usuwać wyimaginowaną winę.
    Kiedy potępiam tego w ktorym się przeglądam – wydaję na siebie wyrok.
    Kiedy wybaczam nam obu, bo nie mogę siebie uznać za niewinnego jednocześnie osadzając kolegę/koleżankę z tym samym problemem jako winną, wtedy mogę uświadomić ją sobie w sobie i rozpoznać jako błąd.
    Ona jest błędem do naprawienia bo powstaje w skutek mojego zachowania które jest najlepszym rozwiązanie jakie znam. To zachowanie nie jest najlepsze. Jest ono wynikiem zazwyczaj mojej decyzji by wybrać mniejsze zło.
    Kiedy ta myśl o wyborze zostaje rozpoznana jako niechciana, wtedy Nauczyciel którego możecie nazywać Jaźnią, Bogiem, Duchem Świętym, Aniołem, Opiekunem przysyla myśl ktora jest rozwiązaniem i nikogo nie rani. Ona pokazuje że zawsze jest jakieś wyjście bez wyboru mniejszego zła które to właśnie wywoływało poczucie winy.
    Znika problem, następuje zmiana zachowania i wyimaginowana wina a za rym kara.

    Mógłbym walczyć z tymi którzy jak mi się wcześnie wydawało, krzywdzili mnie. Ale nawet gdybym ich przegonił to w ich miejsce pojawili by się silniejsi.
    Kiedy wybaczam nam obojgu i kamień spada z serca, to taki kat znika z mego świata albo robi to komuś innemu.
    To się naprawdę dzieje i nie da się inaczej tego nazwać jak cudem.
    Zauważyłem że ten cud dotyka mnie i osobę w której się przeglądam, z tym że ona albo przyjmuje cud od razu i jest zauwazalna kolosalna zmiana w zachowaniu takiej osoby, albo nie jest jeszcze na niego gotowa. Ten dar dla niej nie ginie. Odbierze go gdy będzie gotowa.

    Co jest w tym dla mnie najtrudniejsze?
    Dopuszczenie myśli że ja mogę być taki jak ten którego nienawidzę.
    Nie jest tak źle 😊 pierwszy krok najtrudniejszy i nie taki diabeł straszny jak go malują. Wstyd szybko mija oświecenie pozostaje. 😊

    Polubienie

  6. Ziomeczek Kefir dobrze pisze. nie bac sie sukcesu choc ten trzeba definiowac. ludzie dziela sie na szczesliwych i nieszczesliwych. basta. a jak sie ma pasje to troche siana jest potrzebne czy to na motocykl, paralotnie, bezpieczny samochod terenowy, aparat fotograficzny albo łucznictwo (wlasnie sie wdrazam)…. zreszta M. Kotonski tez to zlapal jakis czas temu i prosze jak matrix sie odwdzieczyl – motocykle, gadzety, panienki, LPG… .-) mnie tez proponowano w dziecinstwie brednie, ze nie przekrocze bram stratosfery, gdzie siedzi dziadzio na krzeselku, jesli bede mial siano na swoje pasje ale jakos tego nie lyknalem na szczesie i przezywam zycie a nie przefunkcjonowuje. chyba juz cytowalem pania Jopek
    swiat kocha tych co smialo ida pod wiatr w nieznana dal! a dal moze oznaczac bardzo wiele rzeczy. od wyprawy na biegun az po zglebienie samego siebie. najgorzej zgnic na wersalce przed TV i dac sie programowac innym.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do margaretq Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.