CZY ŻYJESZ W ŚWIECIE MRZONEK? ŻYCIE WERYFIKUJE KAŻDĄ POLITYCZNĄ I DUCHOWĄ ILUZJĘ!

„Budujcie mosty a nie mury” czyli ideologiczne, polityczne i duchowe iluzje

Mamy budować mury, czy mosty? To pytanie przejawiało się w niedawnych dyskusjach, w których uczestniczyłem. Przed stuleciami Isaac Newton powiedział, że ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów. I faktycznie, wtedy to powiedzenie miało sens. Jednak przez dekady a nawet stulecia sukcesywnie burzono kolejne i kolejne mury, wznosząc za dużo mostów.

Mur czy most to oczywiście metafora, symbol. Mury jak i mosty będę rozpatrywał i w wymiarze jednostkowym, i w wymiarze zbiorowości – narodu polskiego i cywilizacji europejskiej. Wciąż nawołuje się nas do tego, byśmy budowali mosty a nie mury. Byśmy byli tolerancyjni, empatyczni i ogólnie zgadzali się na wszystko. Istnieje silna tendencja do tego, by w wymiarze jednostki także budować same mosty, czyli zezwalać na wszystko.

Doktryny duchowe, w które wierzymy często usprawiedliwiają oprawców i nikczemne działania elit. Nakazują nam ciężko pracować (kult pracy) i w pocie czoła klepać biedę. By wódz plemienia, król, prezydent czy prezes korporacji mieli góry złota. Tkwimy w toksycznych relacjach, ale nie jest to największym problemem, bo z takiej relacji zawsze można wyjść. Problem to właśnie masochistyczny, cierpiętniczy wzorzec w podświadomości. Dzięki któremu przyciągamy tych „złych”, a na tych „dobrych” nawet nie zwracamy uwagi. Lub ich odrzucamy.

Mur i most a symbolika duchowa

Mur w znaczeniu zbiorowości to np prawo, sądy, policja, armia, czy nawet ten fizyczny mur na granicy węgierskiej. Bo jednak wolałbym, by następne pokolenia żyły w Europie, a nie w drugim Afganistanie. By jedyne eksplozje to były fajerwerki na sylwestra, a nie zamachy bombowe.

Mur w wymiarze pojedynczej jednostki to choćby te drzwi i zamek, które masz („ufaj Bogu, ale samochód zamykaj”). Mur w znaczeniu indywidualnym to też asertywność, umiejętność samoobrony, postawienia na swoim. Mur to także zdrowy egoizm i czasami agresja, gdy nie ma wyjścia. Jako jednostki potrzebujemy wielu takich murów, albo by zaznaczyć swoją indywidualność i wyrażać się, albo po to by się bronić i przetrwać w realiach planety małp.

Most to umiejętność połączenia przeciwieństw, też różnie rozumianych. Połączenia i dogadania się kobiety z mężczyzną. Albo pójście na wódkę grupy przyjaciół, z których jeden głosuje na PiS, drugi jest narodowcem, trzeci anarchistą, a czwarty popiera PO. Ale wszyscy znają się od przedszkola, mają teraz po 30 lat i wciąż się spotykają. Teraz w towarzystwie swoich rodzin czy partnerek, i wspominają stare czasy. Most to mądre współżycie narodów w Europie. Strefa Schengen i kilka innych rozwiązań tego typu jednak ułatwiają nam życie.

Most to też umiejętność zarządzania państwem przez rząd. Mądrzy liderzy nie dają się porwać ideologicznym szaleństwom, które mogłyby znacząco obniżyć jakość życia ludzi lub doprowadzić do zapaści systemu. Przykład to nie ruszanie ustawy aborcyjnej przez PiS. I wstrzymanie się z rozliczaniem banków za kredyty frankowe, po groźbach finansjery, że użyje wobec Polski „finansowej bomby atomowej”.

Potrzebujemy i murów i mostów

Mur kojarzony jest z pierwiastkiem męskim – to różnie rozumiana „granica”, a więc także jej obrona. Np granica Twojej asertywności i wytrzymałości, czy granica państwa. Pierwiastek męski ma większą tendencję do „ja”, do egoizmu, do zaznaczania i obrony granic. W wymiarze negatywnym ten męski mur to wojny, agresja, przemoc, nienawiść.

Most kojarzony jest z pierwiastkiem żeńskim. Który jako łagodniejszy, ma większą skłonność do dyplomacji, do ugodowości. Woli on raczej omówić temat, pójść na kompromis, czyli ustąpić, i dogadać się. W wymiarze negatywnym ten żeński most to masochistyczna uległość wobec oprawcy, zgadzanie się na wszystko, brak umiejętności obrony swoich granic. Także: brak umiejętności walki o swoje, bierność i nieumiejętność przetrwania.

Powoli jednak dojrzewamy do tego, że nie da się budować samych mostów. I że przez te lata zburzono zbyt wiele murów. Nie tylko tych groźnych, złych murów z tymi drutami kolczastymi, których przecież nie chcemy. Ale także tych murów, które nas chroniły i zapewniały bezpieczeństwo. Dojrzała świadomość polityczna i społeczna (w wymiarze zbiorowości) jak i dojrzała świadomość duchowa (w wymiarze zbiorowości i jednostki) to wiedza o tym, że mosty budować trzeba tam, gdzie można, a mury tam, gdzie trzeba.

Potrzebujemy i murów, i mostów. Tak samo pierwiastek żeński i pierwiastek męski jest w psychice obojga płci, ale w różnych proporcjach. My myślimy jednak skrajnościami. Albo feministka-babochłop, albo uległa i bezwolna matka Polka. Albo „wegańska ciota w  rurkach”, albo dresiarz, który po alkoholu bije wszystkich naokoło. W wymiarze zbiorowości także myślimy skrajnościami. Czyli albo twardy faszyzm, gdzie każda inność jest niszczona. Albo „bezjajeczne” lewactwo, gdzie zezwala się na różne patologie, osłabia policje, armie, pozwala dewastować kraj islamistom itp.

O sprawach ideologii, polityki, doktryn i istnej schizofrenii z nimi związanej, możesz przeczytać w poniższych artykułach. Zapraszam:
Przeraża Cię Orban, Kaczyński, Trump? Oto prawdziwa i ukrywana przyczyna tych zjawisk!
Kim są Symetryści? Sekrety najbardziej tajemniczej grupy społecznej
Czy politycy naprawdę wierzą w swoje brednie?! Wszystko o odwiecznej zagadce polityki
Elity nie lubią gdy myślisz samodzielnie. By Cię zniewolić wymyśliły ideologie i doktryny

Polskość to normalność, to duma, potęga i siła!

Nadmierna empatia i tolerancja przekształca się z zezwierzęcenie i zbydlęcenie, czyli swoje przeciwieństwo. Co widać w Europie zachodniej. Z kolei nadmierny kult siły zmienia się w totalitaryzm i ludobójstwo (w wymiarze zbiorowości), albo objawia się agresją, fanatyzmem, nienawiścią i zamknięciem serca (w wymiarze jednostki).

Ciekawa jest też inna rzecz. Otóż wiemy o mentalności ofiary, o tym odwiecznym programie kat-ofiara. Ja się zastanawiam, czy lewicowe obrzydzanie narodowości, patriotyzmu, polskości, męskości, i nakazywanie by wiecznie kajać się za to, nie są kolejnym odwzorowaniem tej mentalności ofiary? Czy ta pedagogika wstydu, poczucie, że polskość jest gorsza, że byle gruby i wąsaty szwab jest bogiem, że byle opinia w zagranicznym brukowcu jest jak Biblia, nie jest właśnie tą patologiczną formą masochistycznej uległości?

Więź z narodem i cywilizacją też jest ważna. To są nasze korzenie, nasze pochodzenie. To z rodu (rodzina, naród) jest energia, siła i chęć zmieniania świata, jego naprawy. Więź z narodem, rasą, kolorem skóry i cywilizacją jest powszechnie obrzydzana w środowiskach duchowych i ezoterycznych. Ja uważam jednak, że więź ta wcale nie wyklucza bycia obywatelem Ziemi i nie wyklucza pracowania na rzecz globalnej świadomości. Z globalną świadomością czy jedną ludzką rodziną jest kilka problemów i przekłamań.

Otóż ziemska świadomość zbiorowa dzieli się na: „globalną nieświadomość” jak i „globalną świadomość”. Sfera nieświadomości globalnej wciąż dominuje, stąd tak wiele zła, wyzysku, przemocy, niesprawiedliwości. Celem ludzkości jak i samej natury planety jest poszerzanie sfery globalnej świadomości. Czyli reforma systemu i świata, a nie jego negowanie i niszczenie. Czyli także dbałość o zdrowie, o finanse, ochrona ofiar, walka z oprawcami i karanie ich, naprawa systemu prawnego.

Ponadto globalna świadomość jak i nieświadomość składają się z części mniejszych, tak jak ruska matrioszka. Czyli z (nie)świadomości pojedynczych ludzi, rodzin, większych rodów, wiosek i miast, regionów, narodów, cywilizacji. A także z (nie)świadomości, czyli egregorów religii, ideologii, partii politycznych, doktryn i wielu, wielu innych. Dlaczego mamy kultywować globalną świadomość, a opluwać w imię lewackiej ideologii część tej globalnej świadomości, czyli naród, rasę, cywilizację? To tak, jakby dbać o serce, cholesterol, nerki, wątrobę, odpowiedni poziom energii, ale ujebać sobie piłą prawą nogę w imię jakiejś idei.

Jednej ludzkiej rodziny nie ma i długo nie będzie

Jednej ludzkiej rodziny póki co nie ma i długo nie będzie. Mury między narodami kojarzą się często z tym, co złe. Z podziałami, nienawiścią, mordobiciami, wojnami, ludobójstwami. I temu też nie przeczę, przecież to i nasza historia, i nasza codzienność, gdy jakiś prostak i cham krzyczy na ulicy na Niemca za to, że używa swojego języka. Ale te mury zapewniają także bezpieczeństwo. Nawet jeśli jako naród oświecilibyśmy się, i to tak całkowicie, to co z pozostałymi narodami?

Co z innymi „grupkami barbarzyńców”? Którzy nie tylko nie rozumieją co to tolerancja, ale nie umieją nawet pisać i czytać, a za odsłonięty brzuch u kobiety są gotowi zgwałcić i zamordować? Potrzebujemy więc armii, narodów, zdrowego nacjonalizmu – a więc granic, murów. Tak samo jak potrzebujemy tych głośnych i wkurzających pociągów, czy długiego stania na światłach, by nie zabiła nas drogowa wolna amerykanka. Bo 20-tonowy TIR zawsze ma większą „zdolność przetrwania” na nieuregulowanej przepisami drodze, niż 70-kilogramowy pieszy.

Warto byśmy zrozumieli, że żyjemy w tu i teraz, a nie w świecie mrzonek. Idee mogą być piękne i wspaniałe. Ale po pierwsze, nie funkcjonują w świecie realnym, a po drugie – próby ich wprowadzenia mogą doprowadzić do katastrofalnej anarchii. Działamy w świecie, który jest, a nie w tym który powinien być w naszych marzeniach. Reformy też przeprowadzamy biorąc pod uwagę to, co jest tu i teraz. Czyli biorąc pod uwagę wszelkie ograniczenia, zagrożenia, całą nieświadomość. Więc siłą rzeczy, takie reformy będą przeprowadzane stopniowo, kroczek po kroczku, by nie doprowadzić systemu do zapaści.

Rezygnacja z ego czy silne i świadome ego?

Z pojęciem mostów i murów związane jest też ego. Różne nauki duchowe mówią, że należy pozbyć się ego, że ego powinno zniknąć. Tymczasem ego jest potrzebne jak tlen, woda, mózg czy serce. Bez ego nie przeżyłbyś nawet ułamka sekundy na tym świecie. Ego to Twoja wyjątkowa i niepowtarzalna indywidualność. To wyrażanie się w świecie, to umiejętność życia z ludźmi, zarabiania, walki o swoje. Od ego pochodzi energia, witalność i siła.

Negacja ego, nie tylko ta w duchowości ezoterycznej, ale także pochodzące np z mentalności ofiary, odcina od energii, siły i zdolności przeżycia. Pojawia się wyczerpanie, pieniędzy jest coraz mniej. Z biegiem lat pojawiają się także choroby. Ego kojarzone jest z ekstrawertykami, kapitalistami, biznesmenami czy facetami w typie „zimnego drania”. Ziemski system to taka kobyła rozpłodowa, ciężka i głupia jak but. Daje się ona doić tym odważnym, zaś traktuje z kopa tych, którzy podchodzą do niej ze strachem. Silne ego umiejętność wyrwania, wyszarpania od systemu tego, co pragniesz.

I to robią właśnie ci kapitaliści, wyzyskujący pracowników biznesmeni, politycy czy zimne dranie. Biorą to, co chcą i nikogo nie pytają o zdanie. Często mają oni negatywne, nieprzepracowane ego, które kojarzone jest z tą cała żądzą pieniądza i władzy. Inny przejaw nieprzepracowanego ego to ciągłe pragnienie nowych i nowych rzeczy. Nowych samochodów, gadżetów, wycieczek. Jedna kupiona rzecz daje chwile ekscytacji, ale osoba o nieprzepracowanym ego po jakimś czasie chce kolejnej. A potem jeszcze kolejnej, choć ta stara jest całkiem sprawna.

Autor: Jarek Kefir ©

jarek kefir

1. By zwiększyć zasięg moich wpisówmożesz udostępniać je na własnych profilach i w grupach na Facebooku, jak i na forach dyskusyjnych. Możesz też pisać u mnie komentarze. To zajmuje mało czasu i nic nie kosztuje!

2. Dzięki dobrowolnym darowiznom mogę utrzymać stronę, jak i docierać z demaskacjami i ukrywaną wiedzą do setek tysięcy ludzi. Wesprzyj moje publikacje, jak je lubisz. Byt wolnych mediów jest teraz ciężki i od dobrej woli Czytelników zależy ich istnienie:

  • Na konto bankowe:

    Dla: Jarosław Adam
    Numer konta: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
    Tytułem: Darowizna

    Wpłacającym z zagranicy potrzebne są także te dane:
    Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
    IBAN: PL16102047950000910201396282

  • Na Pay Pal: Kliknij poniższy obrazek:

6 myśli w temacie “CZY ŻYJESZ W ŚWIECIE MRZONEK? ŻYCIE WERYFIKUJE KAŻDĄ POLITYCZNĄ I DUCHOWĄ ILUZJĘ!

  1. Ja bym sięgnął jeszcze dalej w przeszłość jeżeli chodzi o szukanie jakiejkolwiek suwerenności. To całe „odzyskanie niepodległości” po I wojnie to śmiech na sali, teatrzyk pod szwabskie dyktando. A kim był Piłsudski… większość czytelników raczej wie 😉

    Polubienie

  2. Hej Jarek! z Ego no to nie wiem, chyba czytaliśmy różne duchowe książki 🙂 Tak czy owak, warto wspomnieć, że nie chodzi o samo usunięcie ego, a o świadomość. Korzystasz z ego jak potrzebujesz, ale świadomie. Nie wiem może ten cały new age zakłamuje, nie czytam tego ścierwa ( kiedyś zacząłem jedną książkę ale skończyłem na opisach w ich cudownych kościołach 😉 ). Właściwie to nawet usunięcie ego nie jest celem w samym sobie, wraz z rozwojem świadomości ego wraca na swoje miejsce. To narzędzie które nas przejęło. Pozdrawiam

    Polubienie

  3. JaKe napisal:
    Most kojarzony jest z pierwiastkiem żeńskim. Który jako łagodniejszy, ma większą skłonność do dyplomacji, do ugodowości. Woli on raczej omówić temat, pójść na kompromis, czyli ustąpić, i dogadać się. W wymiarze negatywnym ten żeński most to masochistyczna uległość wobec oprawcy, zgadzanie się na wszystko, brak umiejętności obrony swoich granic. Także: brak umiejętności walki o swoje, bierność i nieumiejętność przetrwania.
    Michalkiewicz napisal kilka dni temu:
    Mężczyźni nie mają pojęcia o bezwzględności kobiet. Szczyty, na które wspięli się Hitler ze Stalinem, wśród kobiet stanowią zaledwie przeciętność.
    to moze spowodowac niezle „jaja” w temacie mosty i mury….
    kilka dni temu poznalem w knajpie goscia po 50-ce. mięczak. zona go szmaci. cytuje po nim: mezczyzni stali sie kobietami i odwrotnie.
    Jak to sie skonczy Jarku? Mam na mysli nasze okno czasowe….

    Polubienie

    1. Trudno na mapie świata wskazać kraj, który jest niepodległy… Każdy uzależniony jest od kogoś i… dzięki temu działa gospodarka. Problem zaczyna się wtedy kiedy decyzje za los obywateli podejmuje jakieś obce mocarstwo. W polityce nie da się nie iść na ustępstwa; bo właśnie (!) na tym polega polityka – coś za coś. Polska musi brać pod uwagę swych sąsiadów, ale nie robi tego dobrze bo zamieniła ZSRR na jerUSAlem/Watykan, wpadając w łapska największej korporacji świata. Z deszczu pod rynnę, chciałoby się powiedzieć. By być niepodległym potrzebna by nam była własna broń atomowa, a to jest ZNOWU coś za coś i trudno dziś powiedzieć jaka postawa Polski byłaby najlepsza. Jak zawsze: historia wystawi nam rachunek za to jaką politykę uprawialiśmy jako obywatele i politycy.

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do fakafones Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.