TAJEMNICZE POZIOMY ŚWIADOMOŚCI W ROZWOJU DUCHOWYM. NA KTÓRYM TY JESTEŚ?

Jakie są poziomy świadomości rozwoju duchowego i osobistego u człowieka?

Jeśli interesujesz się duchowością i wszelkimi alternatywnymi zagadnieniami, to na pewno zauważyłeś, że różni ludzie są na różnych etapach rozwoju. Jedni nie wiedzą prawie że nic, inni szamoczą się w nieustannych poszukiwaniach, a jeszcze inni są już wyluzowani, pomagając tym drugim.

W duchowości, czy też w rozwoju duchowym także istnieją różne etapy i poziomy świadomości. Na tej trudnej drodze czekają na Ciebie liczne pułapki i zagrożenia. Chciałbym powiedzieć Ci jakie. Niewielu ludzi wie, co jest ostatecznym celem tej wielkiej wędrówki. Zapraszam Cię do zapoznania się z siedmioma poziomami świadomości człowieka. Nie chodzi tylko o sam rozwój duchowy, ale o całość ludzkiej egzystencji. Każdy poziom ma unikalne postrzeganie świata, na każdym poziomie można utknąć na lata lub na całe życie, i każdy poziom „wie swoje”.

1. – Animal, poziom pół-zwierzęcia – „wełna nie wełna, byle kicha pełna”, „micha ryżu i telenowela wystarczy”, „choć na świecie wszędzie wojna, byle tylko polska wieś spokojna”.

Czasami człowiek stwierdza, że ujrzał dno studni ludzkiej głupoty. Ale wtedy się pojawia ktoś, kto utwierdza go w przekonaniu, że ta studnia jednak nie ma dna.”

Jedyna rzecz która odróżnia nas od zwierząt, to miłość. To ona czyni nas wyjątkowymi. Ale to nie wszystko. Od zwierząt odróżnia nas także niepohamowane draństwo. Zwierzę czyni tyle zła, ile musi, np przy polowaniu lub przy obronie, i nie zna pojęć „dobra” jak i „zła”. Człowiek poznał, czym jest dobro i zło, i niestety, najczęściej wybiera zło.”

Na każdym kolejnym poziomie ewolucyjnym, świadomość się zwiększa. Pierwsze organizmy zwierzęce miały większą świadomość, niż rośliny. Płazy, które wyszły częściowo na ląd, miały większą świadomość niż ich przodkowie, ryby. Płazy jednak miały mniejszą świadomość niż ich następcy, gady. Najwyższą świadomość mają ssaki, ale tu też jest ta ewolucyjna drabina. Największą świadomość wśród ssaków mają ssaki naczelne, do których zalicza się też człowiek. Człowiek jest jednak „koroną stworzenia”, od człowieka wymaga się więcej. Człowiek ma powinność wzbić się ponad programy natury, czyli: prawo silniejszego, słabszy ginie, drapieżnik (kat) zjada weganina-roślinożercę (ofiara). Te programy natury dalej funkcjonują wśród ludzi, ale pojawia się też druga strefa. Czyli sfera wrażliwości, empatii, humanitaryzmu, tolerancji, miłości. Do tej drugiej sfery zalicza się też wiedza, nauka, rozum logiczny, ale także mistyka, wiedza tajemna i duchowość.

Co oczywiste, te dwie sfery (programy natury i sfera empatii) są w permanentnym konflikcie. I częściej wygrywa ta pierwsza, naturalna, barbarzyńska sfera. Naszą ludzką powinnością jest dążyć ku empatii i humanitaryzmowi, a nie bez przerwy nurzać się w programach natury. Obecnie ten konflikt między programami natury a sferą empatii szczególnie przybrał na sile. Funkcjonują dwa systemy które się „gryzą”, a ludzie są straszliwie rozdarci. Widać to szczególnie w relacjach damsko-męskich. wiele kobiet wciąż podnieca testosteronowy mięśniak-brutal, samiec alfa, czyli bad boy. Jednak taki człowiek nie nadaje się do związku i ma kobiety w głębokim poważaniu.

A same kobiety tęsknią gdzieś za tymi spokojnymi, wrażliwymi mężczyznami. Ale taki mężczyzna często nie ma tej pierwotnej, męskiej siły. Więc nie podnieca. Więc zostaje „tylko przyjacielem”. No i kobiety wyją z rozpaczy, bo nie rozumieją samych siebie, i wkurzają się na mężczyzn. Że albo same „zimne dranie”, albo same wykastrowane „cipeusze” bez jaj. U mężczyzn z jednej strony jest to chęć posiadania kobiety-dziewicy, której jedynym miejscem zainteresowań jest kuchnia, która słucha się swojego „pana i władcy”. A z drugiej strony, mężczyzna marzy o kobiecie „pozytywnie szalonej”, mającej swoje pasje, silnej i potężnej, będącej diablicą w łóżku.

Poziom pierwszy to świadomość, która ledwo co wyszła ze świata zwierząt. Jest to świadomość małego dziecka, gdzieś do sześciu lat. Później powinna, teoretycznie, wykształcić się świadomość poziomu drugiego, ale są ludzie, którzy na tym pierwszym etapie są całe życie. Człowiekiem rządzą tutaj najniższe popędy i instynkty, a świadomość jest bardzo niska. Reaguje impulsywnie, kompletnie nie zna motywów i przyczyn zachowań swoich i innych. Ktoś się krzywo spojrzy, to da w mordę. Zobaczy kobietę w krótkiej spódniczce, to powie niewybredny żart, klepnie w tyłek, obrazi. Człowiek na tym etapie jest ignorantem niemal we wszystkich dziedzinach życia. Bardzo częste są zmiany pracy co kilka miesięcy, awanturnictwo w miejscach pracy i nie tylko, albo okresy całkowitych braków dochodów czy wręcz bezdomności.

Nie obchodzi go, że nie zapłacone rachunki narastają i narastają, wraz z odsetkami. Przecież wystarczy tylko wyrzucić korespondencję, nie wpuścić listonosza czy windykatora. Przecież zamiast leczyć gorączkę, lepiej zbić termometr, nieprawdaż? Ignorancja na tym poziomie jest krytycznie wysoka. Jedyne zainteresowania światem, o ile w ogóle je można tak nazwać, to butelka piwa i telenowela lub mecz wieczorem, narzekanie na swoje miejsce pracy, i ewentualnie własna rodzina, o ile taki człowiek ją posiada. Rozmaici intelektualiści od lat biją na alarm, że poziom czytelnictwa w Polsce jest krytycznie niski. ponoć około 70% Polaków w ogóle, od lat nie czyta książek. Miliony naszych rodaków ostatnią książkę czytało przed wieloma laty i była to lektura szkolna typu „Pan Tadeusz„. Czyli książka o wartości śmieciowej.

Miliony ludzi nie wie, że kilkanaście lekarstw przeciwbólowych reklamowanych w telewizji, może zawierać tę samą substancję czynną, np paracetamol. Nie są w ogóle tego świadomi że istnieje coś takiego jak substancja czynna i że jest to coś innego niż nazwa handlowa leku. Kupują kilka na raz – Apap, Tylenol, Panadol i inne, przedawkowują substancję czynną i się trują. Bywa, że umierają od tego. Milionom ludzi możesz pokazać mapę naścienną Polski – od biedy rozpoznają kształt. Ale nie będą potrafili wskazać na mapie, gdzie leży ich miasto, choćby mieszkali w mieście wojewódzkim. Już nie mówiąc o takiej abstrakcji jak wiedza o tym, gdzie leży Warszawa.

Tak więc ignorancja dotyczy rzeczy najbardziej podstawowych, np daty wybuchu II wojny światowej lub tego, że smartfona nie wolno wkładać do włączonej mikrofalówki, bo eksploduje. To właśnie ludzie z tej grupy są najczęstszymi laureatami Darwin Awards, czyli Nagród Darwina. Są one przyznawane tym, którzy umarli ze swojej winy, w najgłupsze możliwe sposoby. Dalej: na poziomie pierwszym ideologie się nie liczą. Reprezentant tego poziomu może mieć mgliste wyobrażenie, że politycy to złodzieje a dzieje się źle. Ale brak mu wiedzy choćby o tym, jakie są różnice między PiS a PO. Raz może zagłosować na PiS, bo obiecał 500+, a innym razem może przekonać go pan z PO, bo ma ładny garnitur, bo jest taki przystojny i tak ładnie mówi.

Świadomość poziomu pierwszego jest bardzo rozpowszechniona w cywilizacji islamu. Tamtejsze wychowywanie, a potem separacja od kobiet, w tym od kobiecej delikatności, tworzy turbo-patriarchalną „cywilizację żołnierzy”. W islamie oficjalnie zakazane jest samodzielne myślenie, jest ono karane w brutalny sposób. W katolicyzmie samodzielne myślenie nazywa się „herezją”. Poziom pierwszy to także cywilizacja afrykanów (murzynów), którzy są dużo agresywniejsi niż biali. Częściej także porzucają swoje kobiety jak zajdą w ciążę. W Europie afrykanie czy muzułmanie zajmują się handlem narkotykami, siedzeniem na zasiłkach, dorywczymi pracami który często porzucają i zmieniają. Popełniają większą ilość przestępstw, stanowią ponad 70% populacji więzień. Także Chińczycy, Bengalowie czy Hindusi mają taką świadomość. W Polsce reprezentantami poziomu pierwszego są: cyganie, większość kryminalistów, nałogowi, hardkorowi alkoholicy, kibole, dresiarze, pospolita „patologia”, staruszkowie ze wsi i rzadziej z miast wierzący we wszystko co jest w TV.

Zachęcam Cię do zapoznania się z informacjami na temat tego poziomu świadomości:
-„Chcesz uświadamiać ludzi? Poziom ignorancji jest krytycznie wysoki!

2. Polak, ateista, obywatel. Poczciwina. Poziom ubezwłasnowolnienia społecznego – „pokorne ciele dwie matki ssie”, „trzeba się podporządkować, nie wychylać, nie filozofować i nie zadawać głupich pytań”, „życie spełnione to 8 godzin pracy na etat, mieszkanie na kredyt, dzieci, a w niedzielę po kościele obiad u teściów.”

Kobieta szykuje szynkę do pieczenia, posypuje przyprawami po czym obkraja brzegi szynki formując prostokąt i wkłada do brytfanny.
Zdziwiony mąż pyta: po co tak robisz?
-Tak się robi. Moja matka tak robiła.
Mąż dzwoni do teściowej
Mamo jak pieczesz szynkę?
-Normalnie, przyprawiam odkrajam boki, formuję prostokąt, wkładam do brytfanny i piekę.
-Ale dlaczego obkrajasz boki.
-Tak się robi. Moja mama tak robiła.
Mąż dzwoni więc do babci i opowiada o tej szynce pytając…
Babcia starowinka rzecze: wnusiu ja żem obkrajała, bo miałam tylko jedną wąską foremkę..

„Dziwny był chłop ten Ślimak. Na wszystkim się rozumiał, nawet na żniwiarce: wszystko zrobił, nawet naprawił młocarnię we dworze; wszystko sobie w głowie ułożył, nawet przejście do płodozmianu na swoich gruntach, ale niczego sam nie ośmielił się wykonać, dopóki go kto gwałtem nie napędził. Jego duszy brakło tej cienkiej nitki, co łączy projekt z wykonaniem, ale za to istniał bardzo gruby nerw posłuszeństwa: dziedzic, proboszcz, wójt, żona – wszyscy oni zesłani byli od Boga po to, ażeby Ślimakowi wydawać dyspozycje, których sam sobie wydać nie umiał. Był on rozsądny i nawet przemyślny, ale samodzielności bał się gorzej niż psa wściekłego. Miał nawet przysłowie, że: „chłopska rzecz – robić, a pańska – bawić się i rozkazywać innym”.
~
Bolesław Prus

Wiara w autorytety powoduje, że błędy autorytetów przyjmowane są za wzorce.”
~Lew Tołstoj

Ubezwłasnowolnienie społeczne jest potrzebne ludziom na tym etapie. Bezpiecznej wizji życia dostarczają społecznie akceptowalne doktryny, np ideologie polityczne i religie. Myślenie samodzielne jest nie tylko bolesne i budzące lęki, ale też zakazane, niemile widziane, heretyckie i tak dalej. Każdy sprzeciw wobec społecznych recept na życie i społecznych oczekiwań (czyli: konformizm, nie kwestionowanie i nie wychylanie się, a także ślub, dzieci, kredyt, telenowele, mecze itp), jest odbierany jako zagrożenie i jako przejaw niedostosowania. Lub przejaw wręcz szaleńca. Tłumaczysz coś oczywistego takiemu człowiekowi, np z zakresu psychologii akademickiej, to usłyszysz: „Wiesz co, nie wiedziałem że z Ciebie takie ziółko. Jesteś zwykłym popaprańcem.” Ich mózgi i świadomości nie są przystosowane do przyswojenia czegokolwiek, na co nie ma społecznego, kościelnego czy rządowego zezwolenia.

Recepta życiowa takiego człowieka to: „chodzić do szkoły, znaleźć pracę, wziąć ślub, założyć rodzinę, iść na emeryturę, umrzeć.” W zasadzie niczego więcej od życia nie wymagają ani nie chcą. Przecież bogactwo jest dla bogatych, a naszą dolą jest po prostu siedzieć cicho i pracować. Przecież jest kryzys, Ci rządzący się znają lepiej i wiedzą, że na nic nie ma pieniędzy. Po wyjściu z pracy po prostu jedzą obiad i siadają z piwem przed TV, oglądając telenowelę, taniec z gwiazdami lub mecz. Czytanie? A po co czytać, przecież liceum już zdałem, Pana Tadeusza przeczytałem, to na cholerę mam sobie zaprzątać głowę niepotrzebnymi głupotami? To samo z dokształcaniem się i zdobywaniem wiedzy. Przecież mam już „studyja” i pracuje „we firmie”, więc po co i na co mi to?

Hobby i pasja to dla nich bzdura, bo przecież trzeba wydorośleć, czyli stać się kolejnym smutnym poważniakiem, szarą masą. Hobby dobre jest dla dzieci, człowiek dorosły ma pracować, i broń Cię panie boże nie „filozować”, bo to też głupota. Trzeba zajmować się rzeczami konkretnymi, a myślenie zostawić jajogłowym i intelektualistom. Zmienia się kilka rzeczy w stosunku do poziomu pierwszego. Tutaj świadomość jest większa, ale jej źródła są wyłącznie z tego, co społecznie poprawne. Człowiek taki może być ideologicznym „wojownikiem o prawdę”. Każdy, kto ma choć trochę inne poglądy, jak i każdy, kto wyznaje zupełnie inną ideologię lub religię, automatycznie się myli i od razu staje się wrogiem.

3. Expansion, dominanta ego. Biznesmen lub zwyczajny luzak – „mam wszystko gdzieś, liczy się tylko szmal / dobra zabawa, żyje się tylko raz!”

Tylko inteligent może w coś takiego uwierzyć – żaden zwykły człowiek nie mógłby być takim durniem.”
George Orwell

Jest to dominacja ego. Na tym poziomie liczy się albo biznes i coraz większy hajs, albo po prostu luzactwo, imprezowanie, piwo i zioło. U ludzi taki poziom zaczyna się w wieku nastoletnim, podczas dojrzewania płciowego. Także na tym poziomie można utknąć na całe życie. Teraz liczy się tylko dobra zabawa, seks, alkohol, narkotyki. Receptory mózgowe są na tym poziomie rozgrzewane do czerwoności. Zwraca się uwagę prawie wyłącznie na wygląd zewnętrzny, tzw „status”, zarobki jak i maski zakładane w towarzystwie. Dobrym przykładem „masek” zakładanych na tym poziomie jest idea korporacyjnych „small-talków”, przejęta przez tzw klasę średnią.

Inną specyficzną postawą prezentowaną przez tych ludzi, jest postać psychopatycznego biznesmena. Który ma innych ludzi za nic, który kobiety traktuje jak swoją własność. Liczy się dla niego tylko kasa, szpan i status. Na poziomie trzecim ideologie i religie tracą na znaczeniu. Są ważne jedynie wtedy, gdy przynoszą wymierne korzyści dla ego. Np kręcenie lodów przez biznesmena z Platformą Obywatelską. Zagłosowanie dla towarzyskiego szpanu na Nowoczesną. Pójście do kościoła by utrzymać swój „status” lokalnego, wiejskiego piekarza-biznesmena, szanowanego i poważanego obywatela. Ale tak naprawdę „trójki” trochę pogardzają tymi doktrynami.

Późną mutacją dominanty ego jest niewolnik systemu, który wycofał się z nieustannego pobudzania receptorów mózgowych, często poprzez podejrzane substancje, i „ustatkował się”. Wpada wtedy w najbardziej perfekcyjną sieć niewolnictwa na świecie, szczególnie w Polsce. W sieć zależności kredytowych, rodzinnych i małżeńskich. Z kredytem hipotecznym i samochodowym, z 12-godzinnym dniem pracy, z węzłem małżeńskim, dziećmi, sąsiadami i teściami już się z systemu nie wyrwiesz. Jest to de facto regres do poziomu drugiego. Niewola taka jest wymyślona w sposób perfekcyjny. Tkwiąc w takiej sytuacji, nie masz praktycznie żadnych możliwości ruchu. Musisz grać tak, jak Ci każą.

4. Przerażony aktywista – „dlaczego oni wszyscy śpią?! Chcę ich przebudzić!”

Najpiękniejszą rzeczą, jakiej możemy doświadczyć jest oczarowanie tajemnicą. Jest to uczucie, które stoi u kolebki prawdziwej sztuki i prawdziwej nauki. Ten, kto go nie zna i nie potrafi się dziwić, nie potrafi doznawać zachwytu, jest martwy, niczym zdmuchnięta świeczka.”
~Albert Einstein

Nie wystarczy dużo wiedzieć, ażeby być mądrym.”
~Heraklit z Efezu

Człowiek nagle dostaje olśnienia, że to, co oficjalne, jest bardzo zakłamane. Oszukiwano go całe życie, ukrywając przed nim prawdę. Tylko czym ta prawda jest? Zaczyna zdawać sobie sprawę z ogromnego cierpienia i zła, jakiego doświadczają ludzie. Zaczyna filozofować, szukać odpowiedzi, wątpić, kwestionować, zadawać niewygodne pytania. Jest to wejście do tzw. „Niebezpiecznej Kapliczki” wg Roberta Antona Wilsona. A po ludzku: jest to wejście na drogę, z której nie ma już możliwości odwrotu. Człowiek nigdy już nie będzie taki sam. Nawet jeśli się zupełnie wycofa, to ten „ślad antysystemowości” na zawsze w nim pozostanie.

Jest to też dobrowolne przystąpienie do największej łamigłówki, i zarazem największego żartu świata. Czyli do „globalnego testu IQ”, czy jak wolą inni, do „kosmicznego testu IQ”. Ideologie na tym poziomie są ponownie ważne, ale teraz wybiera się ideologię lub religię po to, by zbawić świat lub przebudzić ludzkość. Wybiera się je z altruizmu (a przynajmniej tak się wtedy uważa), z potrzeby poszukiwania prawdy, a nie z potrzeby posłuszeństwa i społecznego podporządkowania, jak na poziomach wcześniejszych. Przecież wystarczy, że wszyscy ludzie zaczną wyznawać to samo, co ja. Wystarczy że wszyscy ludzie się nawrócą, uwierzą w Boga, czy też zaczną nieustannie medytować i podnosić swoje wibracje. A oni jak na złość nie chcą, toż to cholery jedne!

Cechą tego poziomu jest naiwność i bezkrytyczna wiara, z tym, że teraz przedmiot wierzeń się zmienia. Przedmiotem wierzeń nie są już społecznie sankcjonowane doktryny, trzymające system w ryzach. Ale są nimi: doktryny antysystemowe, doktryny rewolucyjne, doktryny mające zmienić świat, ścieżki duchowo-ezoteryczne, teorie spiskowe, wszelkie alternatywne wersje prawdy. Nawet wyznawana doktryna lewicowa lub prawicowa ma na tym poziomie rewolucyjny charakter. Wiara jest tu jednak tak samo bezkrytyczna. Na tym poziomie człowiek wierzy w coraz bardziej „szalone”, „kosmiczne”, „odjechane” teorie. Jest coraz bardziej przerażająco, coraz bardziej alternatywnie, a dla postronnych obserwatorów – coraz bardziej śmiesznie.

Aż strach się bać.. Przecież „wyznawcy pewnej religii”, Illuminaci, reptilianie, archonci, demony itp itd są wszędzie! Człowiek często wpada w pętlę tak zwanej „ezoteryki psychiatrycznej”, natrętnie poszukuje oświecenia. Chce nieustannie medytować, podnosić wibracje. Częsty jest etap unikania „złych energii” czy też „niskich wibracji” za wszelką cenę, co tylko jeszcze bardziej je przyciąga, zgodnie z zasadą wyparcia swojego cienia. Duża grupa ludzi podąża za różnymi rodzajami guru. Wędrują od jednego guru do drugiego, od jednej ścieżki duchowej do drugiej. Słowianie, turbo-lechici, wysokie wibracje, new age, lucyferianie, buddyści, i tak dalej. Część z nich uznaje się wręcz za oświeconych, za guru. Wtedy są bezkrytyczni w tym, co robią i głoszą, każdy sprzeciw i każda wątpliwość co do ich wierzeń jest atakowana i określana jako „nieduchowa”, „demoniczna”, „niskowibracyjna”.

Człowiek na tym etapie nie dostrzega, że w większości przypadków bije się ze swoim własnym umysłem i jego tworami, zaczerpniętymi z innych, choć podobnych umysłów. Taka konfrontacja z coraz większym „kosmosem” jest potrzebna po to, by wyluzować choć trochę i przejść do etapu następnego. Częsta jest tutaj walka z demonami, archontami, dezinformatorami, heretykami, opętanymi, zwodzicielami, „niskowibracyjnymi” i z innymi ludźmi, najczęściej niewinnymi. Tak dokonywana jest projekcja własnego, nieuświadomionego cienia na jakąś osobę, grupę lub ideę. Emocje aż kipią, a walka jest rycerska, heroiczna i niemal „werteryczna” (od młodego Wertera).

Świat jawi się po prostu strasznie, jako miejsce przerażające, niszczące, w opłakanym stanie, u progu całkowitej apokalipsy. Przecież światem rządzą reprezentanci „wiadomego wyznania” razem z lewakami! Ale chwila chwila, przecież nad nimi są groźni Illuminaci! To wszystko wina Masonerii i Illuminatów! A kto jest nad nimi? Może ktoś jeszcze gorszy? Lucyfer, według katolików i chrześcijan biblijnych? A może demiurg, według niektórych gnostyków? A może reptilianie, kosmici, archonci, jak głoszą przedstawiciele nurtu „ezoteryki psychiatrycznej”? Koniec końców, lęk jest ogromny. Ciągle może nastąpić przecież apokalipsa, koniec świata, przebiegunowanie, nastanie NWO, skok kwantowy, reset systemu, upadek ekonomii, dzień sądu, nadejście antychrysta, i tak dalej, aż bez końca.

Osoba taka często bardziej potrzebuje dobrej psychoterapii, niż studiowania jakiejś wydumanej wiedzy. Ja sam, obserwując wielu „internetowych guru” i widząc, co z nimi się stało na przestrzeni lat, śmiało mogę stwierdzić, że im już ta psychoterapia nie pomoże. Oni potrzebują pomocy psychiatry i odpowiedniego leczenia farmakologicznego. Ktoś kiedyś mi powiedział, bym pojechał do Czech i spożył psychodeliczny napój zwany Ayashuasca, zawierający DMT. Zastrzegł jednak, że jedni stają się po tym jasnowidzącymi na całe dalsze życie, a inni kretynami na całe życie.

Tak samo jest też z przejściem przez Niebezpieczną Kapliczkę. Albo zdajesz ten globalny test IQ, albo stajesz się debilem. Tudzież po prostu się wycofujesz, by wieść zwykłe życie, jednak z tym „alternatywnym” piętnem i poczuciem niezaspokojenia w duszy. Niektórzy natomiast latami lub nawet całe życie stoją tuż za drzwiami tej Niebezpiecznej Kapliczki, nie chcąc jednak iść dalej. Ostrzegają oni, że dalej znajdują się „smoki”, czyli wszelkie wytwory ludzkiego lęku, projektowane na świat zewnętrzny.

Często ujawnia się tutaj tak zwany „cień”. Cień jest częścią nas samych. Jest naszą cechą, potencjałem, którą my wyparliśmy, zanegowaliśmy, uznaliśmy za złą czy „demoniczną”. I wtedy ten potencjał domaga się zaakceptowania i ujawnienia. Zaczyna się on przejawiać w negatywie, bo przecież sami nadaliśmy mu negatywne cechy. Dopiero gdy ten potencjał przepracujemy, to zacznie się ujawniać w pozytywie. Dla przykładu: silny lęk przed psychopatami i jednoczesne przyciąganie ich w relacjach miłosnych przez kobiety, to zanegowany potencjał obrony i asertywności. Szczególnym przypadkiem jest tak zwana „świetlista paranoja”, gdy dany człowiek wręcz nurza się w miłości i w wysokich wibracjach, ale jego zanegowana, agresywna strona, czyli cień, domaga się ujścia. Więc szuka on innych ludzi, których mógłby oskarżyć o „demoniczność” lub „niskie uduchowienie„, a potem bezproblemowo się nad nimi pastwić.

O tej „świetlistej paranoi”, częstej u wyznawców new age, pisałem poniżej:
-„Oszustwo wysokich wibracji, iluzja otwierania serca, czyli paranoje duchowości new age

Dylematy tego poziomu opisałem w tym artykule:
-„Czy da się przebudzić innych z ich snu, w którym tkwią?

5. Agnostyk / Gnostyk – „nie pytaj o wszystko, tylko kwestionuj wszystko”

Rzeczywistość to przebieranka. Nie zrozumieją tego Ci, którzy tego nie doświadczyli.”
~Paul Krassner

Rzeczywistość ze swej natury jest mnoga i podlega nieustannym przemianom. To olbrzymia obfitość i mnogość każdych możliwych form. Żadna ludzka doktryna polityczna, religijna ani żadna inna, nie odda jej całości, a jedynie maleńki wycinek.”

Jest to poziom uzależnienia od szukania odpowiedzi, lub też uzależnienia od poszukiwania prawdy. Na tym etapie ta tendencja sięga apogeum. Człowiek na poziomie podświadomym już wie, że żadna doktryna ani szkoła duchowa nie da mu odpowiedzi. Ale jego umysł racjonalny za tym jeszcze nie nadąża. Jest to rozdarcie, które może trwać miesiące, a nawet lata. Jednak tutaj następuje odejście nie tylko od ideologii politycznych i „tradycyjnych” religii. Człowiek na tym etapie zaczyna też odchodzić od ścieżek duchowych, od guru i duchowych nauczycieli.

Pojawia się większa racjonalność, mniej jest spinania dupy, a więcej luzu. Człowiek waha się pomiędzy gnostycyzmem (wiedza tajemna) a agnostycyzmem (nie dawanie wiary niczemu, ale też nie negowanie niczego). Jest to wewnętrznie sprzeczne, ale tylko pozornie. Źródła wiedzy stają się bardziej rzetelne, pojawia się zdrowa tendencja do kwestionowania i nie dawania wiary na słowo, bez dowodów. Dlaczego mam wierzyć w coś bez dowodów? Jakie są realne dowody na to, co przedstawiasz? Skąd wiesz, że po śmierci / w astralu / podczas świadomych snów, jest tak, jak Ty głosisz? Jednak umysł dalej chce tej odpowiedzi, choć jeszcze nie wie, że jej tak naprawdę nie ma.

Człowiek skonfrontowany z tyloma teoriami, doktrynami, szkołami duchowymi, wyobrażeniami czy metodami, wyrabia sobie zdrowy dystans. Zaczyna zauważać iluzoryczność tego, co nazywa się oświeceniem. Słusznie obserwuje on, że o tym „oświeceniu” czy „byciu w tu i teraz” często mówią osoby mające po prostu łatwe i bezproblemowe życie. Co mam konkretnie robić, by być w tym tu i teraz, jak daje znać o sobie depresja i co chwile wywala coś z tarczycą? Co mam konkretnie zrobić, by tym niby oświeconym się stać? Łatwo jest mówić o takich rzeczach, gdy wiedzie się łatwe i przyjemne życiu. Gorzej, gdy pojawiają się pewne trudności. Na tym poziomie do człowieka dociera, że żadnego oświecenia nie ma, że to iluzja, to zaborcze pragnienie ego, by mu było przyjemnie.

Dylematy tego poziomu dotyczące polityki, jak i ułomności ziemskich ideologii, które nie dają odpowiedzi, przedstawiłem w poniższych artykułach:
Przeraża Cię Orban, Kaczyński, Trump? Oto prawdziwa i ukrywana przyczyna tych zjawisk!
Kim są Symetryści? Sekrety najbardziej tajemniczej grupy społecznej
Elity Cię oszukują i kontrolują wykorzystując politykę i niektóre teorie spiskowe!
Elity nie lubią gdy myślisz samodzielnie! By Cię zniewolić wymyśliły ideologie i religie
Strefa tabu: który sposób myślenia wybierasz? Poddańczy czy samodzielny?

6. Oblivion – Spotkanie z otchłanią, kres poszukiwań. „Nie muszę wiedzieć wszystkiego”

-Czujecie się zagubieni, odcięci, samotni. Ale tak nie jest. Nasze poszukiwania doprowadziły nas do wniosku, że tylko kontakt z innymi sprawia, że samotność jest do zniesienia. 
-A co teraz?
-Teraz wrócisz do domu.
-Ale ja mam tak wiele pytań.. Czy kiedyś tu jeszcze wrócimy?
-To dopiero pierwszy krok. W swoim czasie wykonacie następne. 
-Inni też powinni zobaczyć to, co ja!
-Tak się dzieje od miliardów lat. Cierpliwości.”
~Film SF „Kontakt” z 1997

Och, jakże dobrze jest wiedzieć, że nie muszę wiedzieć wszystkiego, i że mogę mieć gdzieś „sensy życia” i inne dyrdymały. „Nie muszę wiedzieć wszystkiego” – to najbardziej wyzwalające słowa na świecie. Jest to uderzenie w ścianę, tudzież spotkanie z Otchłanią. Wewnętrzne monologi powoli wygasają. Paniczne poszukiwanie prawdy stopniowo zanika. Nie ma już potrzeby znania tej prawdy i znania odpowiedzi. Umysł, przez lata próbujący wyjaśnić to, czego wyjaśnić nigdy nie może, dochodzi do kresu swoich możliwości. W końcu do człowieka dociera, że żadna filozofia, żadna doktryna, żadna szkoła duchowa nie udzielą mu odpowiedzi. I niech tak będzie.

Żaden z tych modeli myślenia nie odpowie na odwieczne człowiecze dylematy Przecież filozofowie, mistycy, naukowcy i wszelcy inni badacze poszukują tych odpowiedzi od zarania dziejów. I ani pre-totemiczni szamani żyjący w jaskiniach, ani ateistyczne mocarstwa zrzucające w imię kapitalizmu bomby na szkoły i szpitale, tej odpowiedzi nie znalazły. Zrób takie ćwiczenie.. Poczytaj filozofie Sokratesa, Platona, Arystotelesa, Owidiusza i innych starożytnych myślicieli. Jak wiele się zmieniło od tamtego czasu, a jak wiele się nie zmieniło ani trochę? Na pewno dostrzeżesz uderzające podobieństwo ich starożytnych dociekań do naszych dylematów człowieka XXI wieku.

Narodziny, życie i śmierć są i mają pozostać odwieczną, niezgłębioną tajemnicą. A umysł nie ogarnie wszystkiego i nawet nie powinien tego robić. Teraz codzienny kubek kawy rano, czy szklanka piwa wieczorem ze znajomymi cieszą bardziej. Choćby odrobinę bardziej niż dawniej. Jest to spotkanie z największą tajemnicą, która tajemnicą ma pozostać. I to jest w porządku, nie trzeba wszystkiego wiedzieć. Pardon, bardziej niż te wszystkie tajemnice świata liczy się to piwo ze znajomymi lub butelka wina wypita z ukochanym człowiekiem.. Wiedza, którą masz, jest dalej w Tobie, przecież nie wyrzekasz się niej. Wiesz już co i jak, ale jest to wszystko jakby „w tle”.

Zmienia się nastawienie co do świata. Świat jest po naszej stronie i pomimo zdarzających się w historii „tąpnięć”, ewolucja rodzaju ludzkiego jest na dobrej drodze, choć trwa ona wolniej, niż byśmy sobie życzyli. Dobrze opisał to Robert Anton Wilson, pisząc o stopniowej ewolucji ludzkości, o „sieci koincydencji i synchroniczności” jak i o osobach tajemniczych „agentów ewolucji”. Których to zadaniem jest popychanie krnąbrnej i wygodnickiej ludzkości naprzód.

Wiesz już, że te wszystkie struktury – ideologie, religie, prawo, normy społeczne, armia, policja, więziennictwo, państwo, są ograniczające i krępujące, ale z drugiej strony, są niezbędne dla zachowania homeostazy (równowagi) systemu. Co by było bez nich? Przecież wiesz. Przykłady krajów takich jak Somalia czy Afganistan, gdzie struktury systemowe się załamały lub nigdy ich nie było, mówią Ci o tym aż nadto. Bardzo dobrze to zagadnienie przedstawia seria starych filmów Robocop, z hordami nastolatków pustoszących całe dzielnice. W tym filmie nastąpił całkowity kolaps moralności i etyki, jak i zapaść struktur policyjnych i wojskowych. Dwa główne filary podtrzymujące system, trzymające planetę małp w ryzach załamały się, więc małpy wylazły na ulicę i zaczęły rozwalać całe miasto jak leci.

Następuje powrót do myślenia racjonalnego, zejście na Ziemię, tę Ziemię. Jest to bardzo potrzebne i uzdrawiające, pomimo tego, że tutaj także popełnia się pewne błędy. I na tym etapie także można utknąć, uważając, że wie się wszystko. Niebezpieczeństwem tego etapu jest popadnięcie w drugi biegun, czyli w racjonalizm. Złe jest całkowite porzucenie duchowości i uznanie, że jest ona tylko wytworem podświadomości danego człowieka, jak i nieświadomości zbiorowej gatunku ludzkiego. Tutaj łatwo wpaść w pułapkę, że zwykłe, szare życie, ale już z wyciszonym umysłem, jest ostateczną esencją ziemskiego żywota.

Poszukiwanie sensu życia i odpowiedzi na pytania egzystencjalne jest elementem tego „największego żartu świata”. To nie jest tak, że straciłeś ten czas w pogoni za fatamorganą na pustyni, jaką metaforycznie jest ta planeta. Musiałeś przez to przejść, stracić dużo czasu, i pewnie dużo nerwów, by dowiedzieć się, że goniłeś za widmem, że tych odpowiedzi nie ma. Spójrz na poniższy obrazek. Koleś bezskutecznie rozkminia dylematy, ma kwaśną minę, jest przygnębiony. A obok niego jest tańcząca dziewczyna – żywa esencja żywota, samo życie, przed którym ten koleś się broni, nie chcąc dopuścić do siebie:

O dylematach i wnioskach tego poziomu pisałem w tych artykułach:
Oszustwo wysokich wibracji, iluzja otwierania serca, czyli paranoje duchowości new age (18.04.2018)
Czy opętanie istnieje?! Religie i doktryny duchowe Cię okłamują! (12.04.2018)
Sekrety duchowości: czy religie i nauka ukrywają to, co jest po śmierci? (11.04.2018)
Czy życie po śmierci istnieje?! Żadna doktryna duchowa nie da Ci odpowiedzi! (06.04.2018)
Nauka i duchowość oparte są o teorie i hipotezy, mało jest w niej rzeczy pewnych (02.04.2018)
Oświecenie którego pragniesz jest procesem destrukcyjnym i rozczarowującym! (23.02.2018)
Oświecenie którego pragniesz może Cię bardzo rozczarować! (01.04.2018)

7. Infinite Justice – Nieskończoność. „Nic nie jest takie, na jakie wygląda”

Być może życie i śmierć w tym wymiarze są na niby, ale przeżyć warto je tak, jak by były naprawdę.
~Mirek Piotr Czarko Wasiutycz

Czy jesteś gotów poświęcić dosłownie wszystko co wiesz i wszystko, co uważasz za prawdę, by poznać to, co nieskończone?

Ziemia to jedyne miejsce, gdzie możesz doświadczyć miłości.

Piekło to przeżyć dokładnie to samo życie jeszcze raz, wiedząc, że nie możesz  nic w nim zmienić.”

To, co nieświadome, nie może zostać poznane, sklasyfikowane, pomierzone i zbadane przez to, co świadome. To, co niematerialne nie może zostać opisane teoriami dotyczącymi świata materialnego. To co nielogiczne nie może zostać ogarnięte przez logikę. To, co nieracjonalne, instynktowne, a nawet zabobonne, nie może zostać wyplenione przez to, co racjonalne. To, co chaotyczne i nieuchwytne, nie podda analizie, się ani nie da się opisać przez uporządkowane ludzkie prawidła. To, co dotyczy serca, zawsze pozostanie zagadką nie do ogarnięcia dla umysłu.

Nie za bardzo wiem, jak pisać o czymś, czego nie do końca ogarniam. Przecież tak robią tylko (?) ignoranci i głupcy, nieprawdaż? A więc zdałeś ten „globalny test IQ” czy też „kosmiczny test IQ”, jakim jest pobyt tutaj, w Samsarze, na Ziemi. Brawo. Mało nas, prawda? Dostaniesz wybór. Poznać to, co nieskończone, czy wieść spokojne życie z tym, co wiesz, z jego blaskami i cieniami, ale już inaczej. No, na pewno inaczej, niż na poziomach 1 do 6. 😉

P.S. na koniec wyobraź sobie taką sytuację.. Umierasz na którymś z tych poziomów świadomości, od 1 do 6. W następnym życiu rodzisz się w dokładnie tym samym roku, w dokładnie tym samym ciele, w tej samej rodzinie, w tych samych okolicznościach, co w poprzednim życiu. Powtarzasz życie na nowo. No, prawie. Może 1%, może 10% szczegółów jest inne, zależy. Swoimi wyborami które dokonasz przez całe nowe-stare życie, możesz je ulepszyć. Możesz być ignorantem, karierowiczem, lemingiem, przestępcą, skorumpowanym politykiem, zwykłym szarakiem, ale możesz także osiągnąć jeszcze więcej niż w starym życiu.

Możesz w końcu znaleźć to mityczne wyjście z Samsary, niczym w filmie SF „Cube”. Ale chwila.. A może wcale nie trzeba tego wyjścia szukać? 😉 W momencie śmierci to nowe-stare życie może być zmienione o 1% lub mniej, a może być też zmienione i o 50% i więcej. Od tego, na ile zmienisz swoje życie zależy, co będzie dalej. Czy się uwolnisz, czy znowu powtórzysz to samo życie, w tej samej epoce i tej samej rodzinie, tylko w jeszcze innym, nieco zmodyfikowanym wariancie.

Zadziwiające, prawda?

Autor: Jarek Kefir ©

jarek kefir

1. Jeśli zależy Ci na zwiększaniu czytelnictwa moich wpisów, możesz udostępniać je na własnych profilach i w grupach na Facebooku i na forach dyskusyjnych. Możesz też pisać u mnie komentarze. To zajmuje mało czasu i nic nie kosztuje!

2. Dzięki dobrowolnym darowiznom mogę utrzymać stronę, jak i docierać z demaskacjami i ukrywaną wiedzą do setek tysięcy ludzi. Wesprzyj moje publikacje, jak je lubisz. Byt wolnych mediów jest teraz ciężki i od dobrej woli Czytelników zależy ich istnienie:

  • Na konto bankowe:

    Dla: Jarosław Adam
    Numer konta: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
    Tytułem: Darowizna

    Wpłacającym z zagranicy potrzebne są także te dane:
    Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
    IBAN: PL16102047950000910201396282

  • Na Pay Pal: Kliknij poniższy obrazek:

29 myśli w temacie “TAJEMNICZE POZIOMY ŚWIADOMOŚCI W ROZWOJU DUCHOWYM. NA KTÓRYM TY JESTEŚ?

  1. Zwierzeta tez potrafia kochac. Tak samo jak ludzie. Dobrze ze w Belgii dano zwierzetom prawny przywilej torzsamosci istoty ktora zna uczucia i tez milosc jak i cierpienie fizyczne i rowniez psychiczne.

    Polubienie

  2. Żałuję, że dopiero teraz trafiłam na twojego bloga. Świetny tekst. Uśmiałam się przy punkcie 4. Na tym etapie byłam kilka lat temu, trafiłam wtedy do szpitala psychiatrycznego i rozpoznano schizofrenię paranoidalną. Na początku byłam przerażona perspektywą brania leków („ale jak to??? oni chcą zablokować energię kundalini!”). Dziś leki dalej muszę brać, ale pogodziłam się z tym, że trzeba wrócić do rzeczywistości. Jadnak tego co ujrzałam podczas epizodów psychozy, doświadczeń połączenia z wszechświatem się nie zapomina. Teraz, podczas Świąt dwukrotnie zapomniałam wziąć leki i wczoraj miałam paraliż przysenny i wszystkie pytania na nowo wróciły. Dlatego trafiłam tutaj, chyba w odpowiednim momencie. Jestem „zawieszona” pomiędzy światami… Wiem, że istnieje coś więcej, ale nie wiem czy koniecznie muszę się w te rejony zagłębiać. Veni, vidi i nie wiem czy tak do końca vici ale na pewno te doświadczenia mnie ubogaciły. Fajny blog, powodzenia! 🙂

    Polubienie

  3. Brawo, Panie Jarku. Artykuł, zresztą już kolejny, trafiony w punkt. Bardzo się cieszę, że moje „przygody” i wieloletnie przemyślenia ktoś inny opisuje tak trafnie, nadając im przy okazji głębszy sens. Teraz już czuję, którędy droga. Albo inaczej – rozumiem lepiej przeżyty proces. Pozdrawiam

    Polubienie

      1. brakuje ostatniego poziomu, który nazwałbym miłością bezinteresowną , w którym człowiek uświadamia sobie, że ostatecznym celem naszej egzystencji jest miłość właśnie…

        Polubienie

  4. Jeszcze raz, bo coś poszło nie tak… 🙂 Brakuje mi tu opisu stanu, w którym ZADAJEMY PYTANIA, ale z pozycji Serca właśnie, mając na celu czynienie dobra. I uzyskujemy odpowiedzi 🙂 Czasem natychmiast, czasem z niewielkim poślizgiem. Może to się zdarzyć, na każdy etapie naszego rozwoju, za każdym razem kiedy naszą intencją jest czynienie dobra i kierowanie się Miłością. Początkowo, na niższych poziomach nie zauważamy tego mechanizmu. Później nie zwracamy na niego uwagi sądząc, że to przypadek, aż wreszcie przychodzi taki moment, że zadajemy te pytania w pełni świadomie i wiemy już, że odpowiedź przyjdzie, czy to w formie artykułu w prasie, czy w internecie, czy za pośrednictwem jakiejś nawet nieznanej Ci osoby, możesz usłyszeć ją w audycji w radio. Różnie. Góra wybiera przeróżne sposoby, aby do nas dotrzeć. I wtedy się uśmiechasz z wdzięcznością i nie przestajesz się dziwić, że to znów, po raz setny, tak pięknie zadziało :))

    Polubienie

  5. Większość ludzi uważa, że jeżeli „wszyscy” postępują w taki, a nie inny sposób to automatycznie oznacza, że oni też muszą, bo nie mogą być inni. Inność nie jest normalna i to jest problem, bo hamuje rozwój osobisty,stwarza fałszywe poczucie bezpieczeństwa, przynależności do gromady. Oni go lubią, bo on jest taki sam, bo nie wychyla się.

    Polubienie

    1. „ale ostatnio coraz częściej coś mi się śni, a jeszcze kilka lat temu miałem może 1 sen na rok.”

      Oj głupiutki. Zawsze się coś śni ale się tego nie pamięta.

      Polubienie

  6. Z opisu poziomów wnioskuję,że jestem gdzieś chyba między poziomem 6 a 7. Niższe mi nie pasują. Pierwsze dwa brr… koszmar. Trzeci – tfu byle dalej, moja dusza zdecydowanie protestuje wobec czegoś takiego. Na 4 byłem kilka lat temu, ale uznałem, że desperackie przekonywanie innych, że śpią nic nie da. Tylko od nich zależy czy się obudzą czy nie. I próbuję rozmawiać z ludźmi o matriksie tylko gdy widzę że jest szansa do nich dotrzeć. Z poziomu 5 pozostało mi kierowanie się maksymą – niczego a priori nie negować, niczemu też od razu nie wierzyć, samemu starać się dojść do prawdy. Dlatego nie odrzucam np. istnienia Reptilian. Pozostaję sceptyczny, ale nie mam dowodu że nie istnieją, więc zakładam, że mogą istnieć. I jeśli okaże się kiedyś, że istnieją nie doznam szoku. Poziom 6 do mnie też niezbyt pasuje, bo zakłada racjonalizm i kierowanie się tylko rozumem i że nie muszę wszystkiego wiedzieć, bo wyjaśnienia nie ma. A ja wiem, że rozum można oszukać i że nigdy nie będę w stanie zidentyfikować i wyrzucić z umysłu wszystkich kłamstw, bo po prostu życia mi na to nie starczy. Umysł jest jak komputer i można go programować i nam umysły w szkole, na studiach, w mediach zaprogramowano właśnie tak, że np. kosmici nie istnieją, Boga nie ma itp. I racjonaliści z zaprogramowanym umysłem każde zjawisko które nie pasuje do racjonalnych typowych wytłumaczeń albo wypierają (to bzdura, to nieprawda, fotomontaż itp.) albo też tłumaczą w jakiś pokrętny sposób np. uzdrowienie z raka w wyniku samej modlitwy co się zdarzyło nieraz wg racjonalistów to na pewno da się racjonalnie wytłumaczyć tylko nauka jeszcze do tego nie doszła. A może gdybyśmu pomyśleli nieracjonalnie, ale logicznie to moglibyśmy to i wiele innych rzezy wyjaśnić. Np. tak, że myśli kreują rzeczywistość i jeśli bardzo silnie wierzysz w wyzdrowienie to zdrowiejesz?) Dlatego ja przestałem być racjonalistą. Np. bowiem absurdem jest twierdzić, że w wielkim, wręcz nieskończonym wszechświecie nie istnieją inne żywe i myślące istoty poza ziemią. A tak sądzi, jest przekonana połowa ludzi na świecie albo i więcej. To przecież jest tzw. racjonalne myślenie. Dlatego odrzucam racjonalizm. Poziom 7 to moim zdaniem bardzo wysoki rozwój duchowy, dobra znajomość praw wszechświata i umiejętność kierowania się nimi i np. medytacje w których dusza takiej osoby tymczasowo opuszcza ciało i przenosi się gdzieś daleko we wszechświat np. do innej galaktyki i widzi życie na innych planetach, rozmawia z istotami z tamtych planet itp. Mi póki co wciąż daleko do tego, dopiero poznaję prawa wszechświata i nie umiem efektywnie medytować, ale ostatnio coraz częściej coś mi się śni, a jeszcze kilka lat temu miałem może 1 sen na rok. Wiem jedno – śmierć nie istnieje – jest tylko opuszczeniem ciała przez duszę. Nie wiem co się z nią dzieje potem (tzn. znam różne ezoteryczne teorie, ale żadnej nie wierzę w pełni, a tego nie ma jak sprawdzić bez opuszczenia ciała, więc dowiem się prawdy w tej materii po śmierci). Może jest kolejne wcielenie za chwilę, a może i nie. Nie zajmuje mnie to jednak zbytnio.

    Polubienie

  7. Obrazek filozofującego chłopaka, przypomina kogoś kto odleciał od realnego życia, tańcząca wesoła żywiołowa dziewczyna to realne życie, uważam, że pełnym rozwojem jest poszerzanie świadomości o naturze świata, ale i uczestniczenie w nim samym, czyli połączenie obu postaw w jednej osobie.

    Polubienie

  8. Do felietonu, przedstawionej struktury 7 poziomów świadomości pasuje mi utwór:

    To jest wolność.
    To jest cudowne dziecko.
    To było wieczne.
    I to jest rozerwane i urodzone.
    Czujesz, że wracasz do domu.
    Czujesz, że wracasz do domu.

    To jest wolność, bo ja tak mówię.
    I to jest cudowne dziecko na swój dziwny sposób.
    To była wieczność na cały czas.
    I to jest rozerwane i urodzone.
    Czujesz, ze wracasz do domu.

    Jesteś siódmym synem, jesteś.
    Czujesz, ze wracasz do domu.
    Jesteś siódmym synem, jesteś.
    Czujesz, ze wracasz do domu.

    To jest złe, a to w porządku.
    To jest czas, czas życia.
    To jest cel a to rozerwanie.
    To tam, gdzie dążysz, bo to miejsce, gdzie się urodziłeś.

    To jest strach i to jest zadanie.
    To dlatego czujesz ból.
    I to jest rozerwane i urodzone.
    Czujesz, ze wracasz do domu.

    Jesteś siódmym synem, jesteś.
    Czujesz, ze wracasz do domu.
    Jesteś siódmym synem, jesteś.
    Czujesz, ze wracasz do domu.

    Czujesz, czujesz.
    To jest w porządku a to zwyczaj.
    To jest strach, strach do walki.
    To jest porażka i to jest wojna.
    I to to jest to czego szukasz; to czego szukasz!

    Polubienie

  9. „Prawie we wszystkich mitologiach mówi się o pewnych prymitywnych gadzich energiach, które często poprzedzają pojawienie się samych istot boskich. Stąd w rozmaitych mitologiach mamy do czynienia z rozmaitymi, przypominającymi Lewiatana wężami, wijącymi się wokół wszechświata oraz chaotycznymi smokami, które na wzór Tiamat są matrycami wszelkiego istnienia. Bogowie zazwyczaj próbują zaszlachtować lub uwięzić te wężowe moce albo po prostu zajmują się ich trwałym zwalczaniem. Prawie wszystkie demony mają w sobie coś ze zwierzęcia, a większość z nich przypomina gada.
    Istnieją liczne, choć mało przekonujące wyjaśnienia supremacji gadziej symboliki w prezentacjach pierwotnych sił zła. To prawda, że węże mają kształty falliczne, ale nie sposób tego powiedzieć o większości czworonożnych gadów. Nie można też zaprzeczyć, że nie które węże wydają się przechodzić proces odrodzenia, zrzucając swą skórę. Nie świadczy to jednak o ich nieśmiertelności. To samo można powiedzieć o niszczycielskim potencjale niektórych wielkich gadów, które wyginęły na długo przed pojawieniem się człowieka. Jeżeli więc w ludzkiej podświadomości zachowały się jakieś wspomnienia o niebezpiecznych starciach z potwornymi zwierzętami, powinny one dotyczyć ssaków: mamutów, niedźwiedzi, żubrów i dzikich kotów. Wszystko to wskazuje na istnienie jakiegoś o wiele głębszego związku pomiędzy człowiekiem a smokiem, tym bardziej że wątek ten przewija się nawet w mitach kultur, które nie notują występowania żadnych spektakularnych gadów.
    Być może nasz mityczny smok jest uśpiony gdzieś wewnątrz naszych głów. Ewolucja obdarzyła nas bowiem trzema mózgami. A każdy z nich w toku wyłaniania się przejmował funkcje poprzedniego, zamiast poddawać mózg całkowitej rekonstrukcji. Dlatego dopiero najmłodszy mózg świadczy o naszym człowieczeństwie. Jedynie małpy dopracowały się podobnej struktury. Nieco starszy mózg jest wspólny nam i ssakom. Natomiast najbardziej archaicznym umysłem jest tak zwany „gadzi mózg”. W naszej czaszce siedzi zatem człowiek, wilk i krokodyl.
    Zatem można powiedzieć, że wszelkie nękające nas koszmary i mity, w których występują smoki i podstępne demony to nic innego jak gadzie atawizmy, wyłaniające się ze starych części naszego mózgu. Ewolucja nie wymazała najstarszych wzorców zachowań, leczy jedynie ukryła je pod warstwą nowych modyfikacji. Stąd też nasi mitologiczni bogowie, przedstawiciele ludzkiej świadomości, pokonują tytanów i smoki, reprezentantów starej świadomości.
    W tradycjach magicznych zachowało się wiele technik rozbudzania wilków i smoków, uśpionych gdzieś w zakamarkach naszych starych mózgów. Wystarczy skierować siły eteryczne w stronę czaszki, abo jako pierwsze ożywiły się gadzie obwody. W orientalnej ezoteryce praktyka uwalniania mocy wężowej nosi nazwę „wznoszenia Kundalini”. Jednak czujni orientalni magowie dbają o to, by Kundalini nie zagnieździła się w tym rejonie, ale wzniosła się ku wyższym ośrodkom mózgowym.” – Peter J. Caroll „Psychonauta”

    Polubienie

  10. „Pewien aspekt Chaosu ma jednak niezmierne znaczenie dla każdego maga. Jest nim duch energii życiowej naszej planety. Wszystkie żywe istoty posiadają pewne dodatkowe własności, odróżniające je od materii nieorganicznej. Dawni szamani przedstawiali sobie tę siłę pod postacią Rogatego Boga. A w bliższych nam czasach powróciła z impetem, wcielając się w symbol Bafometa.
    Bafomet to inaczej pole parapsychiczne planety, wytwarzane przez wszystkie zamieszkujące ją istoty. Od czasów szamańskich wcielał się w rozmaite formy, przyjmując wizerunek Pana ( wszechpotężnej, zarazem stwórczej i niszczycielskiej istoty), Sziwy-Kali ( twórczego fallusa i matki pożeraczki dzieci), Abraxasa ( polimorficznego bóstwa o podwójnej, dobrej i złej naturze), Diabła (zwierzęcego boga seksu i śmierci), złego Archonta rządzącego tym światem, Isztar lub Astarot ( boginię miłości i wojny ), Anima Mundi ( czyli duszę świata ), czy też po prostu „Bogini”. Jego inne przedstawienia ukazują go jako Orła, Barona Samedi, Thanaterosa i Cernunnosa ( celtyckiego rogatego boga).
    Niejasne jest pochodzenie imienia „Bafomet”. Prawdopodobnie ma ono korzenie w greckim słowie „Baph-metis”, oznaczającym „unię z mądrością”. Bogowie, których imiona i wyobrażenia nawiązują do tego symbolu, przewijają się w naukach gnostyckich. I chociaż żaden z tych wizerunków nie jest w stanie oddać istoty tej siły, zazwyczaj przedstawia się ją jako hermafrodytę, przypominającego rogatego człowieka z rozmaitymi atrybutami gadów i ssaków. Mogłaby także przejawiać się w pierwotniaczej symbolice, manifestować się w swoich owadzich i roślinnych aspektach, ponieważ siła ta jest duchem ożywiającym wszystko, od bakterii aż po tygrysa. A jeśli uda nam się stworzyć maszynę obdarzoną świadomością, siła ta będzie musiała wejść w tryby tego mechanizmu. Pomiędzy jego rogami zazwyczaj widnieje pochodnia, jako że duch zwykle przedstawiany jest pod postacią światła. W wizerunku tym nie powinno zabraknąć elementów nekrotycznych, albowiem „Bafomet” jest także władcą śmierci. Życie i śmierć to dwie strony tego samego zjawiska, które stale wypełnia siła życiowa. Dlatego zaprzeczenie śmierci jest równoznaczne zaprzeczeniu życia. Procesy komórkowe, odpowiedzialne za funkcjonowanie życia, sprawiają że śmierć staje się nieuchronna i konieczna. Religie odsuwające śmierć nie potrafią docenić życia. A przecież śmierci nie trzeba się lękać, skoro i tak już się było milionami form życia. Wszystkie nasze wrażenia sprowadzają się do amnezji. W wizerunkach Bafometa zawsze podkreśla się aspekty sexualne tego boga-bogini, ponieważ sex stwarza życie, a sexualność jest miara siły życiowej, żywotności, niezależnie od swych przejawów. Duchowi siły życiowej przyświecają dwa rodzaj extazy, rozmnażanie i wyczerpanie, sex i umieranie.” – Peter J. Caroll „Psychonauta”

    Polubienie

  11. „W literaturze, nie tylko religijnej, czasami rzeczywiście „diabeł”, czy „szatan” może odpowiadać Lucyferowi, niemniej należy zwrócić szczególną uwagę na fakt, że nie są to synonimy, a sprowadzenie Anioła Światłości do symbolu wszelkiego zła, niegodziwości, brzydoty i terroru jest nieporozumieniem. Pamiętajmy też, że religijne wyobrażenia zawsze zależą od perspektywy i drogi jaką kroczymy. Można powiedzieć, że każdą z dróg przebywa się w innych okularach, z innym filtrem. Dla przykładu: z gnostycznej perspektywy, która charakteryzuje się rewolucyjnym przewrotem, szatanem i diabłem w istocie jest sam Bóg Stwórca –Demiurg Jahwe.
    Starożytne teksty gnostyckie władcę tego świata przedstawiają w negatywnym świetle. Próżno szukać w zbiorach z Nag Hammadi innego, osobowego przedstawiciela Zła (a raczej ignorancji), niż najwyższego z Archontów -Boga Żydów i całej jego anielskiej świty. Gnostyczna tradycja niejako wywraca wszystko do góry nogami, co odzwierciedla cytat z Williama Blake’a: „Obaj czytamy Biblię noc i dzień,Gdzie ty czytasz czerń ja czytam biel.”
    Aleister Crowley przedstawił tę gnostyczną perspektywę w takich oto
    słowach [1, Magick, Book 4]:„Diabeł nie istnieje. To fałszywa nazwa wymyślona przez Czarnych Braci do pozorowania Jedności w ich ignoranckim zamęcie rozdzielenia… Ten wąż, SZATAN, nie jest wrogiem Człowieka,ale tym, który uczynił z naszej rasy bogów, znających Dobro i Zło; To On zaproponował‘Poznaj siebie!’i nauczył Inicjacji. On jest ‚Diabłem’ Księgi Thota, a Jego symbolem jest BAFOMET obojnak, który jest hieroglifem tajemnicy doskonałości… jest On także Życiem i Miłością. Co więcej,jego literą jest ayin, Oko, więc jest On Światłem; zaś jego Zodiakalnym znakiem jest Koziorożec, ten skaczący koziołek, którego atrybutem jest Wolność. ”(A. Crowley,Magick)
    Przedstawiony w tej wypowiedzi Szatan bez wątpienia wiąże się w tym wypadku z Lucyferem, niosącym światło, poznanie, życie i miłość. Kościelny wizerunek diabła, władcy piekielnego i uosobienia zła dla Proroka Nowego Eonu, jest oczywiście religijnym wymysłem, używanym w celu zastraszania lub stwarzania pozorów dobra i prawdy. Bafomet, który według starożytnej techniki szyfrowania AtBash, oznacza Sofię–Mądrość, jest także symboliczną reprezentacją Lucyfera.” – Cyprian Sajna

    Polubienie

  12. Może z tym ogarnianiem umysłem jest jak z naszym wzrokiem, oko nie jest w stanie wszystkiego widzieć, widzimy tylko wąski zakres fal elektromagnetycznych. Podobnie umysł nie jest w stanie wszystkiego ogarnąć, widzimy tylko wąski zakres ……

    Polubienie

    1. Zbudowaliśmy instrumenty do odbioru bardzo szerokiego zakresu fal el-mag: od ultra-długich po rentgenowskie. Żadna z nich nie okazała się nośnikiem szczęścia lub „prawdy ponadwymiarowej”, jedynie kolejnych informacji.

      Polubienie

  13. Z tego wynika niezbicie, że twórcy systemu i rządzący państwami są na trzecim poziomie. Jest to bardzo niebezpieczne nie tylko dla społeczeństw, ale i dla naszej planety, bo ważny jest dla nich wyłącznie ich własny interes, nie liczą się dla nich konsekwencje tego, co robią. Mają wygórowane ambicje, chęć manipulowania innymi i charakteryzują się brakiem empatii. Dlatego mamy na świecie biedę i degradację środowiska.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do greg Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.