CZY KLĄTWY DZIAŁAJĄ? SKUTECZNA OBRONA PRZED KLĄTWAMI

Właśnie, jak to z działaniem klątw i obroną przed nimi jest? 😉

Ten artykuł o klątwach i o tym, czy one w ogóle działają, wzbudzi ogromną ilość kontrowersji. Jestem tego świadomy. I co najważniejsze, nie jest to artykuł pisany na podstawie jakich teorii czy doktryn mistycznych. Powstał on na podstawie twardego życia realnego, na podstawie sytuacji, których ja sam byłem świadkiem.

Więc nie jest to żadne new age’owe pierdolenie. Ale do rzeczy. Wielu ludzi pewnie Cię przekonywało, że nie masz wpływu na swój własny umysł:

  1. Katolicy mówią, że demony czyhają wszędzie, że zło jest jak ten lew ryczący, i trzeba mieć się na baczności, bo łatwo można zostać opętanym. Podobną postawę prezentują różni new age’owcy czy ezoterycy. Starają się oni kontrolować swoje myśli, by nie zaniżać swoich wibracji i nie przyciągać złych bytów. I im bardziej starają się te myśli kontrolować, tym więcej mają „dziwnych” wydarzeń trzeciego stopnia. Boją się też tych bytów, czytają o jakichś astralach, aurach, wibracjach i tak dalej. Ta pierwsza postawa to postawa owcy, której przeznaczeniem jest służba, a następnie rzeź.
    .
  2. Czarni magowie, magowie chaosu, sataniści i inni ze ścieżki lewej ręki. Będą Cię przekonywać, że dzięki magii czy demonom są potężni. Wszechpotężni, mroczni, ciskający w stu procentach skutecznymi klątwami jak z karabinu maszynowego. Ojejciu, aż strach się bać, oni są tacy mroczni, na fejsie mają samą czerń, słuchają metalu.. Ich postawa to postawa drapieżnika, który poprzez swoje sztuczki ma osłabić czujność i siłę ofiary, by wpadła w jego sidła.

Oddajesz swoją moc bóstwom, kapłanom, magom, demonom, na własne życzenie

Wszystko po to, byś tylko nie uwierzył w swoją wewnętrzną siłę. Byś winę za swoje wewnętrzne blokady, traumy, lęki, kompleksy, zwalał na coś innego, np na demona. Na szatana. Na maga. I tak dalej. Jeśli tak myślisz, to tak naprawdę oddajesz im moc, którą już teraz posiadasz. Więc nie dziw się, że masz potem różne „dziwne” akcje.

Demony czy jakieś tam byty to są elementy tak zwanej „nieświadomości zbiorowej.” Nieświadomość zbiorowa jest taką „osnową rzeczywistości”, otacza i przenika wszystko co jest. Ale mało tego! To przenika i łączy wszystko co jest, ze sobą. Nieświadomość zbiorowa jak i pokrewna jej świadomość zbiorowa, to wspólny umysł naszej planety. Jak i wspólny umysł wszystkich ludzi.

Nieświadomość zbiorowa to obszary, których nie znamy, nie rozumiemy, których się boimy, które wypieramy, do których nie chcemy się przyznać. Nieświadomość zbiorowa kojarzy się z siłami natury, a więc z systemem, w którym silniejszy i bezwzględniejszy przeżywa i bierze całą pulę, a słaby nie bierze nic i ginie. Tak jest i w zwierzęcej naturze, i w rzekomo ludzkim kapitalizmie. Można więc powiedzieć, że nieświadomość zbiorowa w jakimś tam stopniu odpowiada siłom zła, choć jest to bardzo nieprecyzyjne.

Świadomość zbiorowa to obszary, które już znamy. To nauka i wiedza. To uwrażliwienie na krzywdę i niesprawiedliwość. To świadomość tego, że ze światem nie dzieje się najlepiej, i trzeba coś z tym zrobić. To aktywizm obywatelski i działalność społeczna. To przeciwstawienie się machinie zła. To empatia i chronienie słabych, zamiast mówić im, że sami są sobie winni. Świadomość zbiorowa w jakimś tam stopniu odpowiada siłom dobra, choć znowu, jest to twierdzenie bardzo nieprecyzyjne.

Bo to nie jest takie proste. Masz miniaturę, a właściwie to całość nieświadomości zbiorowej i świadomości zbiorowej planety w swojej głowie. Ba, to Ty jesteś JEDNYM z tą nieświadomością i świadomością zbiorową. Wszyscy jesteśmy połączeni. I to integralnie połączeni, tak, jak połączone są ręce, nogi, nerki, wątroba czy serce w jednym organizmie. Więc wszyscy razem z nieświadomością i świadomością zbiorową, która jest NAMI, a jednocześnie my jesteśmy NIĄ, śnimy ten sam sen.

Coś, co łączy świadomość i nieświadomość zbiorową, to właśnie to JEDNO, obserwator, Bóg, Architekt, Brahman, Duch Święty, i tak dalej. Istnieje w zasadzie tylko to JEDNO, które stworzyło iluzję – czyli świadomość zbiorową, nieświadomość zbiorową, świat rzekomo oddzielnych i nieśmiertelnych dusz, świat materialny. I to JEDNO w tej iluzji się przegląda jak w lustrze. Śni za naszym udziałem swój sen.

Dochodzimy tu do bardzo ryzykownego wniosku – czy dusza ludzka, rzekomo oddzielna i nieśmiertelna, tak na pewno.. istnieje? A może jest ona taką samą iluzją, jak świat materialny, jak świadomość i nieświadomość zbiorowa? A jedyne co istnieje, to to ogromne JEDNO?

Klątwa rzucona na osobę z problemami

Byłem świadkiem tego, jak osoba posługująca się metodą magii chaosu, rzuciła na kogoś klątwę. Ten ktoś był osobą nadwrażliwą. Miał nieprzepracowane problemy emocjonalne, psychiczne i te związane z nałogami.

A ów mag chaosu był taki silny, taki potężny, taki przekonujący. Miał bardzo silne ego, dar manipulacji i przekonywania. Bo tacy oni są i właśnie na tym polega ich rzekoma moc. Na tak głębokim wejściu w podświadomość ofiary ich klątwy, by po wypowiedzeniu przez maga zlepka tajemniczo i jakże mrocznie brzmiącego zestawu łacińskich słów, ofiara rzeczywiście uwierzyła że właśnie pada ofiarą klątw i demonów. Jaki był rezultat tej „klątwy”? Ofiara zaczęła się czuć coraz gorzej, wpadała w skrajne stany emocjonalne. Musiała prosić maga o wybaczenie i zdjęcie klątwy.

Oglądałem kiedyś amerykański film o nastoletnich czarownicach obdarzonych mocą. Jak to w przypadku wszelkich magii, trzem czarownicom zaczęło odpierdalać. Miały typowe objawy wejścia na ścieżkę ciemnej strony mocy. Czyniły zło, znikła u nich empatia i uczuciowość. Pojawiły się objawy psychopatii jak i ryzykowne zachowania. Jedna z tych czarownic się przeciwko temu zbuntowała i odeszła. One odwiedziły ją w jej domu. Starały się nakłonić ją do samobójstwa, stosując wobec niej wyrafinowana presję psylogiczną. Niby amerykańska szmira o życiu bananowej dzieciarni z College’u, ale to co opisałem jakże prawdziwe…

Na marginesie, osoby zajmujące się czarną magią maja owszem, bardzo silne i stabilne ego. Ale często są to osoby zaburzone emocjonalnie i społecznie, z tym, że nie są to zaburzenia ze spektrum lękowego.

Klątwa rzucona na silną i stabilną emocjonalnie osobę

Ten sam mag posługujący się magią chaosu posprzeczał się z człowiekiem silnym i świadomym. Stabilnym psychicznie, mającym dobrą i ciekawą pracę za granicą. Więc mag, przekonany o swojej wszechpotędze i sile, rzucił na niego klątwę.

Jaki był tego rezultat? Człowiek na którego mag rzucił klątwę, wyśmiał go. Miał z niego potężną bekę. Dorzucił szyderczo, że w tym zlepku łacińskich słówek brakuje jeszcze abrakadabra hokus pokus, i zaklęć z Harrego Pottera.

Jaki był rezultat tej klątwy? Absolutnie żaden. Klątwa odbiła się od tego silnego człowieka, żyje on sobie dalej spokojnie. Demon, czyli program nieświadomości zbiorowej, nie miał „punktów zaczepienia” w jego psychice więc nie mógł mu nic zrobić.

To tak jak drzwi zamknięte na potężny i nowoczesny zamek elektroniczny. Nie otworzy go byle menel z zardzewiałym wytrychem. Demon jest właśnie takim wytrychem. A Twoje lęki, kompleksy, traumy, nieuświadomione i bardzo niechciane części Ciebie to takie mało chronione drzwi z kiepskim i na dodatek uszkodzonym zamkiem.

Klątwa rzucona na mnie

Tak, były takie Harry Potter’owe akcje. 😀 Kiedyś, przed laty, bardzo bałem się klątw. Ale wysoko wtajemniczona i kumata osoba uświadomiła mnie, że spotykane przeze mnie sytuacje i lęk z nimi związany to tak naprawdę nieuświadomiony i wyparty do głębin podświadomości potencjał siły.

Zamiast mi pomagać być silnym, ten potencjał stał się tzw. Jungowskim cieniem. Cień w psychice przyciąga przykre sytuacje, byś w końcu powiedział dość i ten cień przepracował i „rozjaśnił.” Byś nieświadome uczynił świadomym, a cień – światłością.

Po tym procesie gdy byłem o to spokojny, ktoś rzucił na mnie klątwę. Wrzuciłem to do translatora Google by wyłapać jakiś sens tych dziwnie brzmiących słów. Były tam słowa łacińskie i z języka Telugu. Czegóż to oni nie wymyślą…

Jednak zapytałem tej kumatej osoby o to, co się stało. A ona na to, żebym przestał się przejmować słowobełkotem zaburzonych psychicznie ludzi, i poszedł ze znajomymi na whisky, bo jest piątek.

Co się stało potem? Ano stało się to, że spędziłem wieczór w dobrym towarzystwie, ale niestety bez whisky. 😉

Tak więc wszystko jest w Tobie. I słabość i siła. Nie oddawaj swojego życia w ster czynnikom zewnętrznym. Bo wtedy rzeczywiście, będziesz miał kłopoty. Na własne życzenie.
.

jarek kefir
Dzięki dobrowolnym darowiznom mogę utrzymać stronę, jak i docierać z demaskacjami i ukrywaną wiedzą do setek tysięcy ludzi. Wesprzyj moje publikacje, jak je lubisz. Byt wolnych mediów jest teraz ciężki i od dobrej woli Czytelników zależy ich istnienie:
Na konto bankowe:

Dla: Jarosław Adam
Numer konta: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
Tytułem: Darowizna
Wpłacającym z zagranicy potrzebne są także te dane:

Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL16102047950000910201396282
Na Pay Pal: Kliknij poniższy obrazek:


Odkryj więcej z mr Jarek Kefir & dr Odkleo

Subscribe to get the latest posts to your email.

3 myśli w temacie “CZY KLĄTWY DZIAŁAJĄ? SKUTECZNA OBRONA PRZED KLĄTWAMI

  1. Jarek, a co byś powiedział na takie „czary”, że na sesji z mistrzem m.in. reiki, tylko po wypowiedzeniu przez niego słów i wykonaniu gestów – zaczynasz oddychać głęboko, intensywnie, jak nigdy wcześniej w życiu, przez dobrych 15-20 minut? Do tego drżenie/mrowienie w dłoniach, jak gdyby coś energetyzującego przypływało? I życie później zaczyna się zmieniać, m.in. z ciągłej depresji i myśli samobójczych przychodzi cisza, ład wewnętrzny, znikają koszmary, poprawiają się relacje rodzinne, inni zaczynają traktować cię z większym szacunkiem i wiele, wiele więcej?
    Wg katolików, to pewnie spali mnie ogień piekielny. Chociaż nie wiem, gdzie to zło, bo przykładowo z takiej nienawiści do ojca i jego alkoholizmu, zacząłem go co wielokroć bardziej miłować, szanować.
    Oczywiście, to tylko moje świadectwo, żadne przekonywanie do odbycia jakichkolwiek praktyk. Macie wolną wolę, dobrze z tego prawa korzystajcie, sami o siebie decydujcie.

    Polubienie

    1. Chętnie dowiedziałabym się więcej o tych sesjach bo to intrygujące.
      Długo tam chodziłeś? Co tam robiłeś?
      Ja podobne doświadczenia miałam na psychoterapii ale wiem, że to nie żaden ,,mistrz” , ,, terapeuta” mnie uleczył tylko ja siebie samą, on mi różne rzeczy we mnie pokazywał.

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do Mariusz Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.