CZY ŚWIAT TO NAPRAWDĘ MIEJSCE NA ROZWÓJ!?

Ten świat nie jest miejscem na rozwój. Ludzie lubią się łudzić, że rozwijają się zawodowo, osobiście, sportowo a nawet duchowo.

Po latach trudno mi w to wierzyć, że w tym systemie coś takiego jak rozwój w ogóle istnieje. Dlaczego?

Rozwój by się zaczynał, gdybyś startował od poziomu dajmy na to 0 (czyli od świeżo narodzonego noworodka), aż do 10 (czyli do dajmy na to poziomu Buddy lub nawet większego). Tymczasem tak wcale nie jest. Gdyż praktycznie nikt nie zaczyna od zera.

Gdy tworzy się ludzki zarodek, to z marszu dostaje pewien wdruk – geny, pamięć rodową, głównie rodowych traum i ograniczeń, a także traumy i ograniczenia indywidualne dla Twoich rodziców. To już na starcie determinuje Twoją pozycję już od dzieciństwa. Tylko 20% z nas to osobniki alfa, czyli silne genetycznie, zdrowotnie i psychicznie. Ale wielu z nich ma siłę, lecz nie ma empatii. Z kolei jak ktoś ma empatię, to często nie ma siły. Jeśli zaś dany delikwent pogodzi jakimś cudem (nie wiem jakim) te przeciwieństwa, to wtedy brakuje czegoś innego. Np sprawnie działającego umysłu, dającego możliwość zarabiania lepszych pieniędzy.

Więc najczęściej dostajemy negatywny, ujemny bagaż już na samym początku życia. Sprawia to, że wcale nie startujemy od zera i wcale nie jesteśmy białą kartą, jak dużo z nas uważa. Człowiek najczęściej startuje z poziomu ujemnego, dajmy na to minus 4.

Później w dzieciństwie, jeśli rozpoczynałeś od minus 4, to bardzo prawdopodobne jest, że w wieku lat 18 spadniesz jeszcze dalej, np na minus 6. Gdyż to, co otrzymałeś, zaczyna działać w Tobie i przyciągać odpowiednie wydarzenia, ludzi i tak dalej. Dochodzi jeszcze wychowanie przez rodziców, dalszą rodzinę, szkołę, kolegów.

Co robi potem? Najczęściej dramatycznie próbuje doczołgać się do poziomu np minus 5. Gdy uda mu się wejść na minus 3 to mówimy, że dokonał olbrzymiego postępu. Gdy zaś na plus 1, to nazywamy takie osoby słowami takimi jak Kriszna, Budda, Jezus Chrystus.

Ezoterycy uważają, że złe i tragiczne wydarzenia za niemal błogosławieństwo, bo dzięki nim się uczymy. Słabość ma w zamyśle budować naszą siłę. Ja jednak uważam, że złe, obskurne, uporczywe czy wręcz tragiczne wydarzenia raczej niewiele uczą. One się nawarstwiają i zaczynają potem całe życie działać na szkodę, jak wirus w komputerze.

No i jeszcze dwa FAKTY. Po pierwsze, tak, jak ezoterycy, uważają tylko ludzie, którzy urodzili się szczęściarzami i nie znają życia. Po drugie, wszelkie medytacje, zabawy w oświecenie, techniki duchowe działają u ludzi bardzo silnych i stabilnych psychicznie. A takich jest niewiele. U całej reszty mogą spowodować popadnięcie w szaleństwo. Zobacz , całe internetowe alter-ezo to jeden wielki psychiatryk – osoby te wierzą w tak odklejone czy wręcz jawnie głupkowate teorie, że aż strach to czytać. Te techniki duchowe mogą też u tej reszty wywołać frustrację z powodu braku jakichkolwiek pozytywnych efektów, i w konsekwencji ich porzucenie. One nie są dla osób z deficytami. Są przeznaczone dla tych, którzy dostali od życia dużo (np silne geny, zdrowy mental), mają teraz więcej i za ich pomocą chcą mieć jeszcze więcej.

Tak skonfigurowany jest rdzeń systemu zarządzającego światem. To, co demiurgiczne (prawa natury, prawa duchowe, pieniądze, kobiety), zasilają tych, którzy już teraz są silni, po to, by byli jeszcze silniejsi. Zaś słabym dopierdalają. Słabe zwierzę jest gryzione i odpędzane od pokarmu przez osobniki ze swojego stada, biedny biednieje coraz bardziej, np przez inflację, człowiek z traumami poprzez duchowe prawo przyciągania ma ich coraz więcej, a mężczyzna słabszy, niż określa to surowa, bardzo wymagająca społeczna norma, jest przez kobiety traktowany źle.

Więc system daje i wspiera tych, którzy tego nie potrzebują, bo i tak sobie dobrze radzą, zaś zabiera i niszczy tych, którym przydałoby się wsparcie. Nie jest to więc struktura wspierająco-ucząca, ale nakazowo-opresyjna. Jak nie żyjesz tak, jak każe Ci system (nie tylko rząd czy społeczeństwo, ale też sadystyczne prawa duchowe), to pokaże Ci on, gdzie raki zimują. Przebujący nie zostaną pocieszeni, a głodni nie zostaną nakarmieni. Więc pochyl głowę znowu i wracaj do konsumpcji i ciężkiej pracy.

Spędzamy masę czasu na nudnych, żmudnych i niechcianych czynnościach. Nie chcemy, ale musimy je wykonywać. Po co? By przez 20% pozostałego nam czasu realizować swoje pasje. Swoje życie i relacje. Siebie.

Wśród rzeczy, których nie chcemy, ale musimy wykonywać, są np. Porządki domowe, praca, dojazd do niej, zakupy i inne sprawy na mieście. Ile z tego czasu zostaje nam na pasje, zainteresowania? Pamiętam jak jeszcze w lutym wracałem z pracy o 17, i na dworze ciemno. Dla mnie zimno nie jest problemem – ubieram odpowiednią odzież, pakuję do plecaka jedzenie, picie i inny ekwipunek, i idę na bardzo długą wyprawę na łono natury. Ale gdy już o 14 jest ciemno, jak w grudniu, to za dużo sobie nie pochodzisz ani nie popatrzysz na krajobrazy. Pozostaje siedzieć i gnić w tym domu, jak wrzód na dupie.

A jeśli ktoś ma dzieci, to nie realizuje swoich pasji nawet w weekendy, gdyż musi iść do rodziców, teściów, do kościoła (nawet gdy jest ateistą, bo społeczność do tego przymusza), zawieźć dzieci na korepetycje, do kolegów czy do galerii handlowej i Mc Donalds.

Poza tym na ile człowiek ciągle lękający się o byt i o to, czy starczy do pierwszego może rozwinąć się duchowo? Traktowanie ludzi częściową biedą to stosowana dziś strategia upadlania ich i powstrzymywania ich rozwoju. Bo człowiek, gdy boi się o byt, nie będzie się zajmował takimi głupotami, jak rozwój, tylko weźmie w swojej fabryce dodatkowe nadgodziny. I zamiast być w domu o 17, będzie o 21.

Tak więc czego się tu uczymy? Wykonywania mozolnych, żmudnych rzeczy, harówki, rozpychania się łokciami w dżungli pełnej rozkrzyczanych dzikusów, kombinowania, zwierzęcej walki o byt, i tak dalej.

Jak więc się tu rozwijać? W dziedzinach, w których jesteś mocny i które lubisz, metodami działającymi w Twoim konkretnym przypadku. Tyle i aż tyle.

➡️ AUTOR: Jarek Kefir Bez Cenzury

➡️ SERDECZNA PROŚBA! 🙂 Dzięki dobrowolnym darowiznom mogę utrzymać moją stronę (Jarek Kefir Com), jak i docierać z demaskacjami i ukrywaną wiedzą do tysięcy ludzi. Wesprzyj moje publikacje, jak je lubisz. Byt wolnych mediów jest teraz skomplikowany i od dobrej woli Czytelników zależy ich istnienie:

🟢 Na konto:
Nr konta: 16102047950000910201396282

🟢 Dla wpłacających spoza Polski:
Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL16102047950000910201396282

🟢 Pay Pal – link niżej: https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG


Odkryj więcej z mr Jarek Kefir & dr Odkleo

Subscribe to get the latest posts to your email.

7 myśli w temacie “CZY ŚWIAT TO NAPRAWDĘ MIEJSCE NA ROZWÓJ!?

  1. Ludzie sa zli nie dlatego, ze sa zli tylko dlatego, ze tak sie oplaca, gdyby oplacalo sie byc dobrym to byliby dobrzy. Dopoki w systemie bedzie liczyl sie zysk dopoty tak bedzie. Nikt nie chce dzialac na swoja niekorzysc. To korzysc determinuje sposob zachowania jednostki.
    Wiekszosc ludzi pracuje po to by zarobic a nie zeby sie rozwijac, to dwa rozne podejscia. Podobnie z tym, ze wiekszosc ludzi je by nie byc glodnym i by smakowalo a nie po to by sie odzywic, to sa dwa zupelne rozne podejscia. Powinno sie jesc by sie odzywic a jednoczesnie by smakowalo i nie byc glodnym. Tu sa 3 elementy i powinny byc ustawione w odpowiedniej hierarchii. Ludzie w ubostwie (ich nie stac na swiadomosc, bo swiadomosc by ich dobila z powodu braku mozliwosci) mysla przede wszystkim o pierwszym aspekcie, zeby nie byc glodnym. Ludzie troche bogatsi i swiadomi bardziej o drugim i trzecim, ludzie bogaci i swiadomi przede wszystkim o trzecim bo ich na to stac. Kogo stac finansowo i czasowo na odzywne, smaczne i sycace posilki. To kosztuje, np. wypic sok a nie rozcienczony napoj z woda, np z granata czy smoothie w ktorym nie ma 50% soku jablkowego by zapchac objetosc, ale sa egzotyczne owoce jak kiwi tworzace bombe witaminowa. Antyoksydanty jak granat, barszcz to oczyszczalnia.

    Problem z rozwojem dobrze widac w szkole. W biedniejszych rodzinach szkola jest jedynym, absolutnie jedynym mozliwym sposobem awansu spolecznego, przez to, ze nie ma innego sposoby takie rodziny sa zaslepione. System jest tak ustawiony zeby szkola nie dawala mozliwosci awansu spolecznego, ale by wylapywac tych ktorzy sie moga przydac systemowi, tak to dziala.
    Gdyby szkola byla powaznym miejscem rozwoju to na jedzenie w stolowce bylaby godzina, bo tak powinno byc, dojscie na stolowke, zjedzenie, powrot, odpoczynek, pamietam kolezanke z klasy ktora prosila nauczycieli by moc wyjsc 5 minut wczesniej na stolowke, bo po dzwonku musiala biec i mijac wszystkich uczniow ktorzy wychodzili z klas tzn cel szkolnych.

    Polubienie

  2. Gdy ktos urodzi sie w odpowiedniej rodzinie to nawet jesli nie rodzice to rodzina go popchna po ruchomych schodach, obstawia odpowiednimi ludzmi, a traumy wyprze. Rodzina to jest jak mnoznik „przez którą mnoży się częstotliwość magistrali systemowej FSB lub BCLK (np. 133 MHz) w celu ustawienia częstotliwości procesora (CPU)”. Jesli sie przewroci w zyciu to go odratuja jesli nie z milosci to dla zachowania wizerunku przed otoczeniem. Przesuna na lepsza ziemie, samemu lepiej sie nie przesuwac w tym swiecie, to zbyt duze ryzyko i moze skonczyc sie pseudoadopcja zagraniczna, programem czy inna obrobka zasobu ludzkiego. Na zlej ziemi nie mozna wydawac dobrych owocow. Dobrze to opisuje Jezus w przypowiesci o siewcy.
    Odpowiednia rodzina daje kapital spoleczny, dziedziczy sie kontakty, wzorce zachowan, spokoj, sposoby rozwiazywania problemow, odreagowania.
    Jesli cos nie idzie to ludzie unikaja problemow, zaczynaja sie problemy w zwiazku, kazdy chce miec kogos ubezpieczonego, zadbac nie tylko o zycie ale i jego jakosc, lata mijaja, uroda mija, zegar biologiczny tyka, tak dziala ten system. Powazni ludzie wchodzac w zwiazek mimo odlotu endorfinowego i duchowego powinni zdawac sobie sprawe z systemu w jakim sa, ze sa wypadkowa oczekiwan ich srodowiska.
    Dom, praca to drugi dom, jesli cie nie rozwija to tracisz czas, potencjal, spokoj.
    Kolejna sprawa to wizerunek w systemie, profil w internecie i offline w realu. Nazwisko, adres zamieszkania, jakosc ubran, stopien higieny, ilosc zdrowia wypisana na twarzy, czy zadbana skora, dozywione cialo, sylwetka, sposob chodzenia, reagowania w stresie to wszystko tworzy obraz czlowieka.

    Polubienie

  3. „Traktowanie ludzi częściową biedą to stosowana dziś strategia upadlania ich i powstrzymywania ich rozwoju. Bo człowiek, gdy boi się o byt, nie będzie się zajmował takimi głupotami, jak rozwój, tylko weźmie w swojej fabryce dodatkowe nadgodziny.” Tak, dokładnie. To jest WIĘZIENIE kolego. MY o tym wiemy. Jedno tylko bym zmienił w tym zdaniu – „dziś”, na „od tysięcy lat”, albo całkowicie usunął z tego zdania. Wtedy opisywałoby w pełni prawdę, a nie częściowo, choć blisko prawdy, mimo wszystko.

    Polubienie

  4. „I let go. Lost in oblivion. Dark and silent and complete. I found freedom. Losing all hope was freedom.” Fight Club

    „Jeśli możesz pozwolić sobie na to, by nie liczyć uderzeń fali i upływających chwil, jeśli upływ czasu nie wywołuje paniki w twoim umyśle – jesteś naprawdę szczęśliwy.”
    „Limes inferior” – Janusz Andrzej Zajdel (1982)

    „Czas to życie. Wolny czas to wolne życie.”
    „Limes inferior” – Janusz Andrzej Zajdel (1982)

    „Jak wśród ślepców królem jest jednooki, tak wśród idiotów mędrcem może być debil.”
    „Limes inferior” – Janusz Andrzej Zajdel (1982)

    „Mało kto rozumie sytuację, wszyscy oślepli, mają przed oczami tylko kolorowe punkty. Musimy jakoś przeciwstawić się tej piwno-telewizyjnej pseudokulturze, która się tu wytworzyła. Czy nie zastanowiłeś się, dlaczego oni poją nas piwem i karmią tanią masową rozrywką? Jedno i drugie zawiera ten sam podstawowy składnik: ogłupiacz! Popatrz na tych ludzi! Cóż widzą przed sobą? Życie wypełnione piwkiem i bezsensownymi programami rozrywkowymi!”
    „Limes inferior” – Janusz Andrzej Zajdel (1982)

    „Idiota z natury rzeczy, nie jest w stanie ocenić stopnia swojego własnego zidiocenia, nawet przez porównanie z innymi, normalnymi ludźmi. A cóż dopiero, kiedy wszyscy nagle zaczynają idiocieć!”
    „Limes inferior” – Janusz Andrzej Zajdel (1982)

    „Nie trzeba bawić się w detaliczne inwigilacje, prowadzenie kartotek, śledzenie każdego z osobna. Każdy krok każdego obywatela znaczony jest kolorowymi punktami zostawionymi na jego drodze: w sklepie, w automacie barowym, w kinie, w bramce metra, na Kluczu dziwki. Zamiast śledzić obywatela, wystarczy przejrzeć zapis bankowy jego wydatków. Jeśli wydaje, to znaczy, że żyje. Jeśli żyje — musi wydawać, brocząc punktami jak ranny zwierz, dopóki wszystkie z niego nie wyciekną. Więc o to właśnie chodzi: by miał zawsze choć trochę, bodaj tych czerwonych, bo inaczej straci się go z oczu.”
    „Limes inferior” – Janusz Andrzej Zajdel (1982)

    Nadużycia i złodziejstwo obywateli, korupcja urzędników, nieudolność uczonych, głupota funkcjonariuszy niższych szczebli, wszystko to są błahostki nie zagrażające podstawom istnienia zrównoważonego układu. Powiem więcej, zjawiska te są nawet w wielu przypadkach stabilizatorem, działającym w pożądanym kierunku. Ludzie zajęci drobnymi szwindlami, załatwianiem własnych codziennych spraw i rozwiązywaniem problemów indywidualnych, nie mają czasu na dociekania o charakterze ogólnym.”
    „Limes inferior” – Janusz Andrzej Zajdel (1982)

    „Zmuszony do codziennego bezsensownego krążenia po wyznaczonej orbicie, człowiek rzeczywiście upodabnia się do bezrozumnej cząstki, zdanej na przypadkową grę sił działających w tym złożonym układzie. Iluzoryczna zmiana własnego statusu społecznego polega jedynie na zamianie jednej orbity na inną, gdzie dalej trwa obłędne krążenie — intensywny ruch po krzywej zamkniętej, nie posuwający obiektu ani o krok w kierunku jakiegoś realnego celu.”
    „Limes inferior” – Janusz Andrzej Zajdel (1982)

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Vanek Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.