Neoliberalizm i mieszkaniowa katastrofa. „Tu jest gorzej niż w obozie i durniej niż w psychiatryku”

Neoliberalizm i mieszkaniowa katastrofa. „Tu jest gorzej niż w obozie i durniej niż w psychiatryku”

liberalizm janusz korwin mikkeZapraszam do artykułu poruszającego niezwykle ważną kwestię w Polsce – neoliberalizm, wysiedlenia z mieszkań i eksmisje, brak budownictwa społecznego i socjalnego. Artykuł jest pisany na nieco lewicową modłę. Cytat z tytułu jest autorstwa czytelniczki mojej strony, Gai. Co o nim sądzicie?

W Polsce by kupić mieszkanie, należy wziąć kredyt hipoteczny. Gdyż praktycznie nikogo na mieszkanie nie stać. Czy mamy do czynienia ze spiskiem bankierów i deweloperów? Czy ceny mieszkań w Polsce są absolutnie nierynkowe i permanentnie zawyżane przez mafię deweloperską? Wszystko wskazuje, że tak właśnie jest.

W Polsce nie brakuje mieszkań, bo jak zauważył jeden z analityków wprawnie oceniających rzeczywistość – mamy prawie że milion pustostanów (!). W Polsce brakuje tanich mieszkań, a raczej takich, których ceny odpowiadałyby rynkowym realiom.

Warto dodać tutaj, że jest to kolejny argument za tym, że liberalizm gospodarczy i lansowana przez Janusza Korwina Mikke „niewidzialna ręka wolnego rynku” w świecie realnym w ogóle nie działa. Owszem, jest to pewna teoria, jest to pewna utopia, i gdyby i ludzie i system byli idealni, to być może by to działało dobrze. W realiach życia prawdziwego, gdzie jest tak wiele chaotycznych czynników, nie branych pod uwagę przez tę ideologię, prowadzi to do szeregu patologii. M.in. do zmów cenowych, do powstania mafijnych, potężnych karteli, które za nic mają nie tylko ludzką jednostkę, ale także całe państwa.

Gimbusom, licealistom i studenciakom popierającym Korwina, których przed kapitalistycznym upodleniem i dehumanizacją ratują kanapeczki od styranych życiem rodziców, pragnę powiedzieć jedno. Kapitalizm to inaczej system kastowy jeśli chodzi o zarobki: 1% lub mniej ma ogromną większość bogactw. 5% do góra 10% zarabia jako tako, i tu Korwin Wam wmawia, że jak będziecie zdolni i jak będziecie się uczyć, to załapiecie się do tej „elity”. Z tym, że nie mówi on że cała reszta społeczeństwa – 90% – zarabia grosze i cierpi upodlenie.. Bo taka jest natura tego systemu, matematyka nie kłamie, a prawo zachowania energii ma swoje odbicie również w świecie pieniędzy.

Polecam ciekawe artykuły w temacie:
Nie daj sobie wmówić, że kupno mieszkania (na kredyt) jest dobrą inwestycją!
Polska niewolniczą manufakturą. Pracujemy dłużej i ciężej za niższe pensje
Dlaczego pensje w Polsce są tak niskie? O tym jak NBP sztucznie zaniża wartość złotówki
Kapitalizm to oszukańczy system, który prowadzi do powszechnej biedy
10 polskich kłamstw gospodarczych i społecznych
Hipoteczni kredyciarze: najwięksi naiwniacy naszych czasów. Praca na dwa etaty, depresja, sześciopak piwa.. I tak przez 40 lat
Kapitalizm i polityka: systemy stworzone przez psychopatów

Wstęp: Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!

____________________________________________________________

Prawo do miasta i polityka wysiedleń

Cytuję: „Moda na aktywizm miejski często uważana jest za dobry sposób na odnowienie oddolnej demokracji. W rzeczywistości jednak zjawisko to w niewielkim stopniu łączy się z konfliktami społecznymi w polskich miastach. Ogniskują się one wokół kwestii mieszkaniowej.

Od jakiegoś czasu w centrum debaty publicznej coraz częściej słyszymy sformułowania typu: „ruchy miejskie”, „aktywiści miejscy”, „kongresy miejskie”, „miejskie tezy”, „działania”, „spotkania”, „debaty”, a nawet i „miejskie kampanie wyborcze”. Niestety w większości przypadków w tej modzie na „miejskość” wszelkie kwestie problematyczne dotyczące miast i ich mieszkańców sprowadzają się do galerii handlowych, zieleni, kultury i ewentualnie dróg rowerowych czy deweloperów. Nawet w debacie o czyścicielach kamienic, miejscy aktywiści nie podejmują tematu wysiedleń, zazwyczaj skupiając się tylko i wyłącznie na osądach moralnych zachowań właścicieli. Niczym ksiądz z ambony. W tak postrzeganej „miejskości” pomijana jest analiza kluczowych procesów dla miast i mieszkańców.

Podejmując próbę poszerzenia perspektywy, należy rozpocząć od wskazania, że ogólne zmiany, jakie wystąpiły w Polsce w okresie po transformacji, drastycznie zmieniły zarówno otoczenie ekonomiczne, w którym żyją mieszkańcy miast i działają ruchy społeczne, jak i środowisko polityczne, co wpływa na nowe formy oporu mieszkańców. Aby rozwijać potencjał hasła „prawo do miasta”, jako zawołania użytecznego w działaniu społecznym, nie tylko w budowaniu „miejskiej klasy kreatywnej”, ale jak wskazywał David Harvey – politycznego ideału, musimy najpierw zapytać o to, jakie zmiany są najbardziej kluczowe dla procesów miejskich? I jak one wpłynęły na trajektorię miejskiego oporu? W tym celu niezbędna jest analiza jednego z kluczowych problemów: wysiedleń. Kto za nimi stoi, jaka jest ich skala i co o nich wiemy?

NEOLIBERALNA NARRACJA A WYSIEDLENIA

Neoliberalna polityka zarządzania miastem charakteryzuje się m.in. określoną narracją, której jednym z głównych celów jest utrzymywanie społecznych nastrojów w bezpiecznych ramach. Szczególnie w momentach kryzysowych, czyli wtedy, gdy mieszkańcy coraz bardziej odczuwają negatywne skutki polityk miejskich – np. wskutek wzrostu czynszów, eksmisji czy gentryfikacji. Do uciszania krytyki i oporu skutecznie służy m.in. dyskurs potransformacyjny. Pojawił się zaraz po roku 1989 i nadal jest pielęgnowany. Dzieli on ludzi na ekonomicznie użytecznych i nieużytecznych. A co najważniejsze, tworzy w społecznej świadomości mit, zgodnie z którym gospodarka reguluje się sama, a kryzysy nie występują, lub są czymś wyjątkowym.

Stosownie do tych założeń ci, którym się nie udało, czyli ofiary negatywnych skutków projektu neoliberalnego, są sami sobie winni. Eksmitowani „pasożyci” czyhający na mieszkania socjalne, „nieodpowiedzialne” matki rodzące dzieci mimo ubóstwa, „leniwi” lokatorzy nie płacący czynszu. Ich główny problem, to rzekome niedostosowanie do wymogów transformacji. [1] Ocena i kategoryzowanie ludzi pod kątem przydatności stało się pewnego rodzaju społeczną oczywistością. Kolejnym elementem budowania dyskursu, a co za tym idzie łagodzenia nastrojów krytycznych i dewaluowania głosów oporu, jest brak powszechnej znajomości danych na temat realnych społecznych skutków projektów neoliberalnych. Wysiedlenia nie były jak dotąd tematem jakiejś szczególnej debaty publicznej, oprócz kilku nagłośnionych eksmisji czy przypadków „czyszczenia” kamienic. Jaka jest skala tego zjawiska? Ile wysiedlonych kamienic stoi aktualnie pustych? Te pytania powinny być w centrum uwagi użytecznej społecznie „debaty miejskiej”.

Jeżeli nawet decydenci zdają sobie sprawę z tego, że problem brutalnych i niezgodnych z prawem wysiedleń istnieje i to na dużą skalę, zależy im na tym, by wiedza ta pozostała poza zainteresowaniem opinii publicznej. Mogłoby się bowiem okazać, że przy obecnej strategii władz, nie da się rozwiązać miejskich problemów w perspektywie następnych kilkudziesięciu lat, a sytuacja wymknęła się spod kontroli.

STRATEGIA WYSIEDLEŃ – EKSMISJA I ZASTRASZANIA

Zgodnie z dostępnymi danymi tylko w latach 1995-2012 liczba oficjalnie wniesionych pozwów o opróżnienie lokalu utrzymywała się na mniej więcej stałym poziomie, oscylując pomiędzy 31,2 a 41,2 tys. rocznie. W okresie od 1999-2000 polskie sądy odnotowały najwięcej spraw eksmisyjnych – ponad 40 tys. Według szacunków, ok. 600 tys. pozwów znalazło się w sądach od 1995 r. do dziś. Dotyczyło to przypuszczalnie ok. 1,8 miliona osób. Po wyroku, duża część lokatorów, wyprowadza się sama, jedynie pod presją sądu i procedury administracyjnej. Najbardziej oporni są wysiedlani przymusowo. W omawianym okresie komornicy wykonali ponad 130 tys. eksmisji, z czego w początkowej fazie ok. 70% z nich była wykonywana bez przydziału do lokalu socjalnego. Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego dot. zakazu eksmisji na bruk, w dalszym ciągu ok. 40% wysiedleń było wykonywanych faktycznie na bruk, czyli do lokali tymczasowych: zdezelowanych hoteli robotniczych, starych baraków, opustoszałych magazynów. Liczba wniesionych pozwów stanowi zatem najbardziej użyteczne źródło wiedzy o wielkości tego zjawiska, gdyż same eksmisje są działaniem ostatecznym.

Dane dotyczące ilości osób wysiedlonych z pominięciem prawa lokatorskiego nie są natomiast ewidencjonowane. Metody te stosują zarówno prywatni właściciele, jak i nawet władze samorządowe. W tym drugim przypadku za przykład może posłużyć Wałbrzych, którego władze odcinały prąd i gaz mieszkańcom. Działanie to miało zmusić lokatorki bloków komunalnych do wyprowadzki. Prywatni właściciele i banki w całej Polsce skorzystali z tej lekcji i poszli śladami co bardziej „nowatorskich” samorządów. Zaczął się rozwijać rynek usług związanych ze skupem roszczeń czynszowych czy zawodowym nękaniem lokatorów. Zastraszani mieszkańcy wyprowadzają się, co odnotowuje się jako tzw. dobrowolne opuszczenie lokalu, choć realnie jest to po prostu wysiedlenie.

BEZ PRAWA DO LOKALU SOCJALNEGO

Asymetria sił pojawia się już w sądzie. Często przeciwko lokatorowi występuje jednym rzędem prywatny właściciel i gmina. Władze lokalne korzystają z tzw. interwencji ubocznej. Podczas rozpraw sądowych o opróżnienie mieszkania, decyduje się często o przydziale bądź nie lokalu socjalnego. Gmina występuje tu w roli strony na prawach tzw. interwenienta ubocznego. Często bez zapoznania się z indywidualną sytuacją osoby czy rodziny, która na drodze sądowej stara się o przydział lokalu socjalnego, składa się po prostu wniosek, by mieszkania tego nie przydzielać. Uzasadnieniem najczęściej bywa brak lokali socjalnych. W wyrokach sądów czytamy wówczas, że gmina lokali nie posiada, więc wnosi o ich nie zasądzanie.

Podejście to ilustruje też wypowiedź Jarosława Pucka, szefa poznańskiego Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych, dla jednego z lokalnych tytułów prasowych: „Korzystamy z tego prawa od około 4 lat, bo nie mamy lokali socjalnych. Robimy tak przy prawie każdej eksmisji, w 99% przypadków stajemy po stronie właścicieli i wnosimy o nieprzyznawanie lokalu socjalnego”. „Pucek dodaje, jak podaje dalej gazeta, że działanie to przynosi realne skutki – jeszcze kilka lat temu prawie przy każdej rozprawie sądy przyznawały prawo do lokalu socjalnego. W tej chwili jest tego dużo mniej”. Zapytany przy okazji innej debaty o skalę zapotrzebowania na mieszkania socjalne w Poznaniu, Pucek stwierdza „jest coraz lepiej, miasto przydziela coraz mniej lokali socjalnych”.

Rzeczywistość zdaje się być zgoła inna, zwłaszcza z perspektywy mieszkańców. Dla przykładu w Poznaniu Urząd Miasta ocenia niedobór mieszkań dla najniżej materialnie sytuowanych rodzin na ok. 2-3 tys. Natomiast zgodnie z danymi szacunkowymi, na które powołuje się Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów ta liczba jest o wiele wyższa i może sięgać nawet 10 tys. lokali. Oprócz około 2 tys. rodzin zagrożonych eksmisją i kilkuset osób oczekujących na przydział lokalu, pozostają jeszcze tysiące rodzin mieszkających w przepełnionych substandardowych mieszkaniach. Jednocześnie w Poznaniu połowy lat 90. do 2012 r. wybudowano 832 mieszkania komunalne, co jest kroplą w morzu potrzeb, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt jednoczesnego skurczenia się gminnych zasobów mieszkaniowych o ok. 12 tys. lokali. Bezpośrednią konsekwencją tak prowadzonej polityki miejskiej są kolejne wybuchające konflikty lokatorskie, wzrost czynszów i masowe wysiedlenia.

KTO WYSIEDLA?

Głównymi podmiotami odpowiedzialnymi za wysiedlenia są banki, władze lokalne oraz prywatni właściciele. W Poznaniu kamienica przy ulicy Piaskowej była pierwszym przypadkiem ujawnienia procederu wykupu nieruchomości przez spółki-córki powiązane z NeoBankiem. Opór mieszkańców i zainteresowanie mediów ujawniło skalę zjawiska. Do Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów zaczęli się zgłaszać inni poszkodowani lokatorzy. Już po kilku miesiącach okazało się, że w podobny sposób wysiedlono w Poznaniu kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt kamienic na przestrzeni ostatnich 10 lat. Spekulacje nieruchomościami wytworzyły nowy rynek usług spółek zajmujących się czyszczeniem kamienic. Banki natomiast to finansują.

Kamienica znajdująca się na objętej programem rewitalizacji ulicy Taczaka w Poznaniu, stanowi kolejny przykład wysiedleń, tym razem przez władze lokalne. Budynek opustoszał w efekcie zwyżki czynszów i presji formalnej. Niektórzy z lokatorów mieszkali tam 40 lat. Jedna z kamienic została przejęta przez Urząd Marszałkowski, a lokatorzy otrzymali informację o wypowiedzeniu umów najmu. Ci, którzy mieli lepszą sytuację materialną wyprowadzili się. Zostali najniżej uposażeni: para emerytów i samotna starsza wdowa. Urzędnicy zamiast wsparcia prawnego wybrali inne metody – co jakiś czas dzwonią do lokatorów nakłaniając do dobrowolnego opuszczenia lokalu. Budowanie presji psychicznej, nakłanianie do wyprowadzki w tej sytuacji utożsamiane jest z nękaniem. Urząd Marszałkowski, jako jednostka samorządu terytorialnego chce uniknąć w ten sposób procesu eksmisyjnego, w wyniku którego emeryci mieliby szansę na przydział lokalu socjalnego.

CO DZIEJE SIĘ Z WYSIEDLONYMI?

Nikt w zasadzie nie zajmuje się badaniami na temat tego, jak radzą sobie ze wzrastającą ilością wysiedleń mieszkańcy miast. Z niektórych naszych poznańskich ustaleń wynika, że osoby z wyrokami eksmisyjnymi stanowią prawdopodobnie 1/3 mieszkańców lokali socjalnych. Część w odpowiedzi na wysiedlenia po prostu skłotuje mieszkania, najchętniej należące do gminy, ale bywa, że także lokale prywatne.

Niektórzy korzystają ze wsparcia rodziny, czy znajomych – wynajmując mieszkanie w kilka osób. Tu z kolei dane wydają się wskazywać, iż w przypadku najniżej uposażonych grup, rośnie zatłoczenie. W stolicy Wielkopolski ok. 55 tys. osób (ok. 10% ludności) mieszka w warunkach, gdzie na jedną osobę przypada mniej niż 10 metrów powierzchni użytkowej, przy średniej w Poznaniu 26 metrów kwadratowych, a w miastach europejskich 32 metry kwadratowe.

Na przykładzie Poznania wiadomo też, że wzrasta liczba osób chcących skorzystać z niektórych noclegowni (dziś dysponują one ok. 1500 miejscami). Zgodnie z relacjami pracowników socjalnych, często przyczyną bezdomności jest eksmisja. Wreszcie inni, starzy i schorowani, trafiają do domów pomocy społecznej.

OD DEMONSTRACJI PO SKŁOTOWANIE

Formy oporu przed brutalnymi wysiedleniami są zróżnicowane. Od okupacji urzędów miejskich, barykadowania kamienic, by w ten sposób chronić się przed czyścicielami, przez budowanie wspólnot walki po przejmowanie pustostanów. Oddolnie organizowana pomoc prawna, a także tworzenie koalicji mieszkańców np. ze środowiskami akademickimi i artystycznymi, pozwala pozyskiwać nowe dane, budować narzędzia krytyki niezbędnej do tworzenia alternatywnych narracji i wyjaśnień sytuacji.

W Poznaniu konflikty lokatorskie związane z ujawnieniem procederu „czyszczenia kamienic” stały się przyczynkiem do szerszej diagnozy sytuacji mieszkaniowej. Wiele budynków zostało wysiedlonych przez tzw. czyścicieli. Budynki te mogłyby pełnić funkcje lokali socjalnych, jednak duża część z nich nadal stoi pusta. Konsolidacja mieszkańców podczas organizacji pierwszej demonstracji lokatorskiej, która 20 marca 2012 r. przeszła ulicami Poznania ujawniła skalę tego zjawiska. Co kilkadziesiąt metrów uczestnicy marszu zatrzymywali się pod kolejną wysiedloną kamienicą. Trasa demonstracji wiodła jedną z najbardziej gentryfikowanych i dotkniętych wysiedleniami dzielnicy Poznania – Łazarza.

PO CZYJEJ STRONIE SĄ RUCHY MIEJSKIE?

Opór bezpośredni to także zajmowanie pustych lokali, często motywowane przymusem ekonomicznym. Wyniki badań przeprowadzonych przez grupę badaczy i badaczek związanych z Wielkopolskim Stowarzyszeniem Lokatorów na dwóch osiedlach socjalnych w Poznaniu wskazują, że 1/3 mieszkańców trafiła na osiedle z powodu eksmisji, natomiast co dziesiąty lokator mieszkanie zaskłotował. Najczęściej były to wielodzietne rodziny. Tego typu badania, skupione na wysiedleniach i współtworzone wraz z mieszkańcami ukazują w jaki sposób i ile ludzi jest zmuszonych do zajmowania pustostanów, by zapewnić sobie dach nad głową.

Tym niemniej neoliberalne projekty są nadal ochoczo wdrażane, przy jednoczesnym procesie reform społecznych mających na celu deregulację i zastąpienie systemu opiekuńczego (welfare) systemem zmuszającym do pracy (workfare). Banki nadal dokonują systematycznie masowych przejęć nieruchomości. Nierzadko miejskie programy rewitalizacji, w które wpisuje się też wiele „nowych ruchów miejskich”, sprzyjają spekulacjom cenowym i ostatecznie wysiedleniom. Pojawiają się nie tylko śmieciowe umowy o pracę, ale śmieciowe umowy najmu. Stały się one „śmieciowe” przez brak gwarancji stabilności mieszkaniowej. Jak pokazują opisane przykłady, ochrona praw lokatorskich praktycznie w Polsce nie istnieje, a kolejne grupy są pozbawiane dachu nad głową, a zatem „prawa do miasta”. Mieszkania komunalne zdawały się oferować bardziej stabilne umowy najmu. Jednak resztki zasobów komunalnych prywatyzuje się, co destabilizuje warunki mieszkaniowe. Przybywa więc eksmisji i ludzi realnie bezdomnych, choć niekoniecznie tak ujmowanych w miejskich statystykach.

Koszty śmieciowych umów, zarówno lokatorskich i pracowniczych, ponoszą przeciętnie i najniżej uposażeni, zwłaszcza kobiety, samodzielne matki, osoby starsze, ubogie – to one od lat zajmują pustostany. Całymi rodzinami, bez nazywania swoich działań „projektem miejskim”, odpowiadają w ten sposób na kryzys miast i rosnącą skalę nielegalnych wysiedleń. Temat wysiedleń powinien być w centrum debaty „miejskiej”, a co najmniej nie powinien być w niej pomijany. W innym przypadku tzw. nowe ruchy miejskie i hasło „prawo do miasta” staną się tylko pustymi sloganami, użytecznymi w budowaniu tożsamości przede wszystkim przedstawicieli tzw. klasy kreatywnej i programów wyborczych rządzących.

Autorka: Katarzyna Czarnota
Źródło: Le Monde diplomatique – edycja polska
Za: Wolne Media

PRZYPIS

[1] W tekście pt. „Konstruowanie odmienności klasowej jako urasawianie. Przypadek polski po 1989 roku”, który jest opublikowany na stronie interenetowej „Think Tanku” Feministycznego, Monika Bobako dokonuje wartościowej analizy rasizmu ekonomicznego.

Państwo niemieckie formalnie zostało zamienione na.. korporację! Dokumenty nie kłamią..

Państwo niemieckie formalnie zostało zamienione na.. korporację! Dokumenty nie kłamią..

niemcyPrzedstawiam ciekawe opracowanie z portalu Wolna Planeta o tym, jak państwo niemieckie po zjednoczeniu zostało zamienione w.. korporację.

Czy istotnie jest tak, że państwa są de facto korporacjami zarządzanymi przez chciwych i żądnych zysku psychopatów? To jest bardzo możliwe. Nieprzypadkowi ludzie idą i do polityki, i do świata wielkiego biznesu, co potwierdziły badania przeprowadzone przez amerykańskich psychologów.

Wyszło z nich, iż około 30% CEO z Wall Street wykazuje istotne cechy klinicznej psychopatii. Inna sprawa, którą warto poruszyć to fakt, iż zarówno ZUS jak i NFZ są również korporacjami prywatnymi, zarejestrowanymi gdzieś za granicą. Nie pamiętam dokładnie czy ich rejestracja jest w USA czy w Niemczech, ale także w tym wypadku, dokumenty nie kłamią. Polecam wszystkim zbadanie tego tematu! Bo wbrew pozorom, sprawy formalne są bardzo ważne.

To, że w godle Polski jest korona symbolizująca wasalne poddaństwo, jest bardzo ważne. Fakt braku formalnego traktatu pokojowego po zakończeniu II wojny światowej jest bardzo ważny. Rejestracja państwa niemieckiego, ZUSu i NFZu jako korporacji tak samo. Takie samo ważne znaczenie ma skrajnie dehumanizujące pojęcie prawne „osoby fizycznej” znane z prawodawstwa polskiego. Te wszystkie sprawy z pogranicza symboliki i formalności, załatwiają i oznaczają wiele, ponieważ elity tego świata zwracają na to wielką uwagę, z różnych powodów.

Polecam na tematy około-niemieckie:
Tajemnice historii: czy Jan Olszewski dopuszczał oddanie Niemcom części Polski?
Niemcy wygrały II wojnę światową, żyjemy w IV rzeszy niemieckiej
Niemcy wygrały II wojnę światową, żyjemy w IV rzeszy niemieckiej (część 2)
Po rozbiorze Ukrainy pora na Polskę. Po rosyjskim Krymie, niemiecki Śląsk. Decyzje już zapadły!
Bilans kosztów członkostwa Polski w UE

Wstęp: Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!


FIRMA BUNDESREPUBLIK DEUTSCHLAND GMBH

Cytuję: „BRD została więc nie tylko rozwiązana ale jednocześnie – dzięki pewnym sztuczkom – już w roku 1990 zamieniona w firmę: w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością (czyli niemiecką GmbH). Jeśli nie wierzysz – spójrz na poniższy dokument online:

unia europejskaTutaj odnajdziesz pierwszy dowód na to że istnieje coś takiego jak „Bundesrepublik Deutschland Agencja Finansowa Sp. z o.o.”. Na stronie tej „Firmy” podano jakoby istniała ona dopiero od 2000 r. Zweryfikujmy więc czy to prawda:

unia europejska29 sierpnia 1990 roku?
Czyli 10 lat wcześniej niż podaje się to oficjalnie?

unia europejskaCzy nie dziwi Cię niezgodność deklarowanych dat dotyczących powstania tej Firmy? Pojawia się pytanie DLACZEGO czynione są starania aby ukryć faktyczną datę jej powstania? Zaraz, zaraz… hm… a właściwie co takiego ważnego wydarzyło się latem 1990?

Tak. Masz rację – wtedy nastąpiło prawne rozwiązanie Bundesrepublik Deutschland (o czym pisałem w części II)! BRD nie istnieje lecz pozostał jej majątek

I jeśli nawet jeśli na pierwszy rzut oka wpis do Rejestru Handlowego mówi że jest to że jest to firma świadcząca jedynie usługi na zasadzie outsourcingu to warto jednak prześledzić poniższe fakty:

Z jednej strony firma – o której przeciętny obywatel niemiecki nie ma zielonego pojęcia – obraca miliardowymi sumami (media mówią o 17 miliardach euro dziennie!), z drugiej strony dysponuje śmieszną wprost sumą gwarancyjną (kapitałem zakładowym) w wysokości 25 tysięcy euro. I właśnie z powodu tej wyjątkowo małej sumy – zdarzyło się już kilkukrotnie iż nawet stawiano wnioski sądowe o jej upadłość (tzw Konkursanträge). Dla „normalnej” firmy takie postępowanie kończy się jej upadłością, jednak w przypadku tej firmy prawo wydaje się nie działać. Spójrz jakim wyrokiem i jakim orzeczeniem kończyły się wnioski o jej upadłość:

unia europejskaMiejsce oznaczone (1.) znaczy tyle co:

„Przeprowadzenie postępowania upadłościowego nad (całym) majątkiem Związkowym (BRD) jest niedopuszczalne”

Interesujące jest również to że zarówno sąd jak i oskarżony (firma) wskazują w postępowaniu na… Bundesrepublik Deutschland GmbH. W orzeczeniu Sądu świadomie pomija się zwrot „Agencja Finansowa”, co po krótkim zastanowieniu tak naprawdę ma sens. Tym wyrokiem Sąd potwierdza że CAŁY MAJĄTEK PAŃSTWOWY BRD znajduje się w posiadaniu zaskarżonej firmy GmbH (Sp. z o.o.)!

Prywatna firma posiada więc CAŁY MAJĄTEK PAŃSTWOWY byłej BRD i żeby było zabawniej – granica jej odpowiedzialności finansowej (np. w wypadku upadłości) kończy się na 25 000 euro!

Ta prywatna firma nie tylko ozdabia się „insygniami państwowymi”:

unia europejskalecz poszczycić się może jedynym udziałowcem w postaci – nieistniejącego formalnie – Bundesministerium BRD.
Prawdziwym ewenementem na skalę światową jest fakt iż z jednej strony – wszystkie podatki od obywateli zamieszkujących Niemcy wpływają bezpośrednio na konta tej właśnie prywatnej firmy, z drugiej zaś strony ta firma tak naprawdę nie ma żadnych obowiązków względem tych obywateli.

To nie jest wszystko.
Lata 90-te – i przekręt dokonany przy okazji „zjednoczenia” to był dopiero początek.

Dziś na każdym kroku spotkasz na terenie Niemiec oznaki sukcesywnego „prywatyzowania Państwa”. Na przykład wszystkie Urzędy Pracy i Urzędy Socjalne zamienione zostały na Job-Center i podległe mu Socjalne Firmy. Regułą jest że zrestrukturyzowano je na wzór GmbH czyli Sp. z o.o.

A Ty – czy zaakceptowałbyś bez podejrzeń fakt że twój Rejonowy Urząd Pracy z dnia na dzień stałby się nagle firmą „Centrum Pracy Sp. z o.o.”?

unia europejskaI tak na przykład w JobCenter czyli byłym Urzędzie Pracy:

„Wnioskujący” (Antragsteller) – stał się „Klientem” (Kunde)
„Akta sprawy” (Aktenzeichen) – stały się „Firmowym Numerem” (Geschäftzeichen)

To zostało zmienione tak szybko i sprawnie, że nikt się nie sprzeciwił.

Ma to jednak swój tragiczny wymiar: w ten sposób (od strony prawnej) podmiot wszelkich ewentualnych roszczeń został przesunięty zgrabnie z „państwa” na „firmę” która może ogłosić niewypłacalność lub po prostu upadłość.

W podobny do powyższego sposób powstały takie „firmowe” stwory jak:

„Serwis Obywatelski” (dawniej Biuro Meldunkowe)
„Odział Działalność Gospodarcza” (dawniej Urząd ds. Działalności Gospodarczej)

Przykładów tego typu nie idzie już zliczyć.
Wszędzie gdzie tylko możliwe ciała państwowe zamieniane są na firmowe, na podmioty gospodarcze.

Przy tej okazji należałoby nawiązać do samego Grundgesetz (niby-konstytucji).
Jak na przykład wytłumaczyć fakt iż po wprowadzonych poprawkach aż w 13 miejscach Prawa Podstawowego występuje słowo FIRMA (Geschäft) w różnych jego odmianach?

Co w dokumencie mającym stanowić jeden z atrybutów państwowości robią takie zwroty jak: “Geschäftsordnung” (regulamin firmy), “Geschäfte” (firmowe interesy, wiele firm) und “Geschäftsbereich” (dany obszar działalności firmy)? Czy użycie tych pojęć nie przypomina umowy spółki zamiast konstytucji państwowej? Choć jeśli spojrzeć na to z tej strony – to Grundgesetz jest pewnego rodzaju Regulaminem Firmowym BRD…

Mówiąc o wątpliwościach związanych z legalnością czy w ogóle istnieniem „państwa” BRD należy również wspomnieć o czymś niespotykanym w innych krajach, mianowicie o niemieckich Sądach.
W Polsce trudno byłoby sobie wyobrazić że wyrok sądowy w ogóle NIE MUSI BYĆ PODPISANY przez sędziego(!) Mierząc więc polską miarą – każdy niemiecki wyrok jest… nielegalny albo przynajmniej nieprawomocny.
Brak państwa pociąga za sobą brak legalnie stanowionych Sędziów tak więc nie jest chyba dziwne że oni sami – jako osoby prywatne – nie chcą podpisywać nielegalnych, nieprawomocnych wyroków. Z tego też tytułu w Niemczech Sędziowie nazywani są AKTORAMI (nie, to nie jest żart!) ponieważ oni tylko odgrywają swoje role.

Istnieje jeszcze jeden bezpośredni dowód – dokument regulujący relacje między państwem korporacyjnym a zwykłymi obywatelami. Jak przystało na każdą porządną firmę posiada ona swój PERSONEL. Dlatego też w Niemczech obywateli przemianowano na PERSONEL FIRMY. Spójrz proszę na poniższy dokument: tzw Personalausweiss czyli Dowód Tożsamości Personelu:

unia europejskaDlaczego PERSONALausweiss a nie PERSONENausweiss (persona=osoba)?
Na powyższym dokumencie chciałbym zwrócić Twoją uwagę na to o czym wspomniałem już wcześniej: w dokumencie tym w miejscu „przynależność narodowa” jest wpisane „deutsch” czyli przymiotnik „niemiecki” choć powinno być wpisane BRD (Deutschland). Dla porównania dokumenty BRD i Austrii:

unia europejskaPo lewej mamy więc zwrot „niemiecki” a po prawej… „Austria”. Mała różnica?

Personalausweiss posiada także inny ukryty wymiar – symboliczny który widoczny jest na jego rewersie. Każdy z nieświadomych obywateli niemieckich nosi w swoim portfelu parę – co najmniej zastanawiających – symboli:

unia europejskaa tutaj już w ultrafiolecie:

unia europejskaCzy wiesz przypadkiem kto uwielbia pozostawianie tego typu „podpisów”?
Każdy musi znaleźć tutaj swoją własną odpowiedź na to pytanie.

Prawdopodobnie ta sama grupa ludzi wykorzystuje dziś firmę BRD GmbH jako „parowóz” do którego podczepiane są wagoniki innych państw EU – po to aby poprzez wprowadzenie rozwiązań takich jak wspólna Unia Monetarna, ESM, wspólna polityka zagraniczna, wspólna konstytucja, w efekcie doprowadzić do powstania wielkiego centralnie zarządzanego mega-korporacyjnego-państwa EU w którym obywatele są jedynie personelem firmy „Wielkiego Brata”.

Dlaczego o tym piszę?

Przede wszystkim z Miłości i szacunku do wszystkich ludzi po obydwu stronach Odry.

Dlatego że o tym nie napisze żadna gazeta i nie pokaże żadna mainstreamowa TV.

A także dlatego iż nadszedł czas by przejrzeć i tą Iluzję.
I nie tylko tą niemiecką którą tu opisałem.
Aby jednak to zrobić należy otworzyć tą puszkę Pandory i uwolnić zawartość do Światła.

Na zawsze.

Koniec części III i zarazem ostatniej.

Autor: Piotr Martin Shogun

Źródło: http://wolnaplaneta.pl/terra/2014/05/01/pogromcy-iluzji-bundesrepublik-deutschland-czyli-przekret-stulecia-o-tym-jak-zamieniono-cale-panstwo-w-firme-czesc-iii/

To co drażni Cię w innych jest obecne również w Tobie!

To co drażni Cię w innych jest obecne również w Tobie!

rozwoj duchowy (3)Dziś kilka ważnych cytatów – między innymi cytat o tym, co nazywa się „przerabianiem cienia”. Opowiem dziś jak to było u mnie.

Przez lata nieco wkurzało mnie zjawisko „racjonalizmu naukowego” czy też „sceptyzmu wobec teorii spiskowych”, jak i zjawisko opłacanych przez rządy i korporacje farmaceutyczne trolli. W lecie tego roku próbowałem dojść do tego, co ma to mi powiedzieć. Gdyż zgodnie z praktykami okultystycznymi jak i nawet z wiedzą psychologiczną, to, co denerwuje nas w innych, jest w pewnym sensie w nas. Universum dostarcza nam takich przeżyć / emocji / doświadczeń, by powiedzieć nam coś o nas. A konkretnie – by pomóc rozpracować cienie i blaski, jakie wewnątrz siebie mamy.

Czy ów racjonalizm jest więc we mnie? Bardziej bym to nazwał „pierwiastkiem logicznym”. Od wielu lat byłem przekonany, że ludzkość znajdzie pomost między metafizyką i nauką. Twierdziłem, że to tam kryje się prawda. Jednak zupełnie nowe spojrzenie na sprawy duchowości przyszło u mnie w 2014, czyli tym roku.

Poczułem namacalnie tę prawdę, że ciało (mózg, fizyczność) jest nierozerwalnie związane ze sferą psychiki (podświadomości, emocji) jak i ducha. Wiedziałem to również od dawna, ale jednak tego nie doświadczałem. Również w tym roku dotarła do mnie świadomość, jak wiele w tych sprawach duchowych jest niuansów, niejasności czy też.. zwykłego, za przeproszeniem, popierdolenia. Tak! Chodzi o czystej wody szaleństwo, które zewsząd zalewa profile i strony duchowe.

Z jednej strony – treści typowo chorobowe, wręcz schizofreniczne, u osób które nieostrożnie postępowały z kobrą Kundalini, i do tego stały się np wampirami energetycznymi. Z drugiej strony – wszelkie channelingi, przekazy nie wiadomo skąd, jasnowidzenia, proroctwa, opowieści dziwnej treści.. Wszelkie raczej nieprawdopodobne, „lolcontentowe” wypowiedzi, które nauczyły mnie wręcz zimnego, logicznego podejścia do tych spraw. Owszem, wierzę i doświadczam istnienia świata niematerialnego, jednak cały czas mam tutaj zachowany trzeźwy, analityczny stosunek. Swoisty paradoks. Tam, gdzie ludzie idą bez opamiętania, dając się wodzić za nos różnym siłom, bytom, astralom, tam ja zachowuję swoją logikę.

Nauczyłem się też tego, że wyjście z jednej iluzji (materializm ukryty pod postacią ateizmu, katolicyzmu, islamu, judaizmu itp), oznacza automatycznie wejście w kolejną iluzję – w świat astralny. Astral to inaczej ziemska świadomość zbiorowa, która jest z zasady śmieciowa. Daje ona jednak, czasami, piękne projekcje, wizje, doświadczenia. Piękne oczywiście pod kątem emocji, a te, jak wiemy, bywają złudne i nie powinny być jedynym kompasem. To my powinniśmy mieć emocje, a nie one nas. Poza tym, to z tego śmieciowego astralu pochodzą zarówno religijne „objawienia”, czy to maryjne czy inne, jak i tzw. channelingi od rzekomych obcych cywilizacji. To jest taka bańka w bańce, iluzja w iluzji, cela w celi, konspiracja wewnątrz konspiracji. Nigdy nie możemy być pewni, czy nawet najbardziej realna i dobitna treść duchowa, rzekomo od samego „Praźródła”, nie jest podyktowana przez jakiś sprytny, ale wredny byt z astralu.

Zintegrowałem więc swój cień. Teraz wiem, co Universum chciało mi powiedzieć, gdy przez te lata zwalczałem opłacanych trolli czy to farmaceutycznych czy to rządowych. Pierwiastek logiczny był we mnie i domagał się zauważenia właśnie w tematyce duchowej, a dokładniej – integracji ze sferą duchową. Bowiem to połączenie jest chyba najcenniejsze – połączenie świadomego rozumu, emocjonalnego serca i oświeconego ducha. Dążę do tego, by dokonywało się ono w dalszym zakresie, bo jestem na początku drogi, i Wam też tego życzę. Oczywiste jest to, że będę to robił dalej, bo taki jest charakter mojej wielotematycznej strony. Ale już na zupełnie innym poziomie – starając się nie generować w ich stronę emocji, i tym samym, nie karmiąc ich świadomości zbiorowej zwanej egregorem.

Wstęp: Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!

__________________________________________________________

Cytuję: „To wszystko, czego nie chcemy dostrzec w sobie, czym nie chcemy być, tworzy nasz cień. Musimy nauczyć się dostrzegać biegunowość i obejmować jednocześnie oba bieguny. Nie jesteśmy w stanie wyzwolić się od jednej połówki nas samych. Żywiąc tylko jeden biegun powodujemy wzrost tego drugiego. Odrzucone obszary naszej rzeczywistości objawiają się nam poprzez projekcję – spotykamy je w tak zwanym świecie zewnętrznym. Prawo rezonansu powiada, że wchodzimy w kontakt tylko z tym, z czym jesteśmy w stanie rezonansu. Środowisko zachowuje się wobec nas jak lustro, w którym zawsze widzimy samych siebie, zwłaszcza nasz cień. Odrzucenie czegoś, jakiegoś aspektu własnej osobowości doprowadza do tego, że właśnie tym żyjemy. Gdy dostrzeżemy swój cień w sobie, przestanie on nim być.

Lustro nie pokazuje wybiórczo, wyłącznie jednej strony. Pomaga nam poznać nie tylko nasze cienie, ale i blaski. To, co podoba nam się w drugim człowieku, jest również w nas. Często tego jednak nie dostrzegamy, popadamy w kompleksy. Boimy się swojej wielkości, gdyż stoi to w sprzeczności ze wszystkim, co nam wpajano. Nie dostrzegamy swoich darów, mamy problem z zaakceptowaniem swoich pozytywnych cech, swojej wyjątkowości. Aby w pełni pokochać siebie musimy dostrzec w sobie światło i pozwolić mu rozbłysnąć.”
~Anna Kurasiewicz

duchowosc 1Cytuję: „Jesteśmy bielą i czernią, światłem i ciemnością, koszmarem, przed którym należy uciekać, i pięknym snem, w którym można się schronić, wszystko jest przeciwieństwem wszystkiego, jest dobrem i złem. Ale dobro nie obejmuje zła, nie bierze go w ramiona, a zło nie głaszcze dobra po plecach czarnymi skrzydłami.”
~Dorotea de Spirito

duchowe oswiecenieCytuję: „Zacznij się od dzisiaj zastanawiać, czy zależy ci na tym, by pakować do świadomości wszystko to, na co jesteś wystawiony? Zacznij świadomie filtrować wszystkie opinie, obrazy, programy telewizyjne. Jadąc tramwajem nie przyglądaj się półśpiącym ludziom, ale patrz za okno albo wyobrażaj sobie piaszczyste plaże w ciepłych krajach. Albo jeszcze lepiej – myśl o tym czego sam dokonasz dzisiaj, jutro – w następnych kilku latach. Zamiast czytać przygnębiające wiadomości w codziennych gazetach – czytaj swoją listę planów życiowych i staraj się jeszcze raz wyobrazić sobie siebie u celu.”
~Wanda Loskot
Źródło: akademiasukcesu.com

ezoteryka (3)Cytuję: „Zwykle myślisz, że czas dzieli się na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Mylisz się. Taki podział czasu nie istnieje. Czas to zawsze teraźniejszość.

Przeszłość istnieje tylko w pamięci, w umyśle. I nie jest częścią czasu -jest częścią umysłu.
Przyszłość jest także częścią umysłu – jest pragnieniem. Przeszłość: pamięć, przyszłość: pragnienie. I pomiędzy tymi dwoma częściami umysłu, istnieje bardzo krótka chwila, drobny moment, który jest teraźniejszością. Czas jest zawsze TERAZ.

Jeśli nie dostrzegasz TERAZ, wtedy popełniasz samobójstwo.

Podporządkowujesz życie jakiemuś ideałowi? Wtedy twoje życie staje się martwą, powierzchowną rutyną. Bądź – i zapomnij o stawaniu się. Stawanie się to koszmarny sen.
Jeśli jesteś nieszczęśliwy zbierając gałęzie, będziesz równie nieszczęśliwy na królewskim tronie, gdyż zewnętrzne okoliczności nie są w stanie nic zmienić. Możesz być szczęśliwy będąc cesarzem tylko wtedy, gdy potrafisz być szczęśliwy będąc żebrakiem.

Twoje szczęście jest związane jedynie z jakością twojej świadomości. Gdziekolwiek jesteś – jesteś sobą.
Jedyną rzeczą do osiągnięcia jest świadomość. A świadomość pojawia się, gdy żyjesz chwilą. Jeśli żyjesz tu i teraz, jeśli żyjesz wrażliwie, wtedy stajesz się świadomy. Świadomość jest wynikiem życia w teraźniejszości. Jeśli chcesz, nazwij to medytacją. Jedząc, jedz. Idąc, idź. Siedząc, po prostu siedź. Bądź czujny! Ciesz się tym! To olbrzymi dar. Patrząc, patrz.

Bądź zwyczajny, jeśli chcesz być buddą. Bądź sobą, rób swoje i nie oglądaj się na innych, nie próbuj nikogo naśladować.

Zwykłe życie to jedyny sposób, aby być religijnym. Wszystkie nadzwyczajne rzeczy, to tylko gry twojego ego.
Ego jest bardzo subtelne. W rzeczywistości nie istnieje – stąd jego subtelność. Ego to po prostu cień. Gdziekolwiek pójdziesz, cień pójdzie za tobą. Zaczniesz biec, cień pobiegnie za tobą. I wtedy będziesz czuł, że nic jest możliwe uciec od własnego cienia.

Nic, nie jest to niemożliwe. Po prostu nie uciekaj. Usiądź pod drzewem i twój cień zniknie. To drzewo jest tym, co nazywam medytacją. Choć życie opiera się na sprzecznościach, zawsze pamiętaj, że gdzieś głębiej, wszystkie sprzeczności łączą się w jedną całość.”
~Osho, Budda Drzemie w Zorbie

relacje miedzyludzkie (2)Cytuję: „Serce też czasem może się pomylić. Ale nawet jeżeli zaprowadzi cię gdzieś na pustynię, to na tej pustyni być może dopiero znajdziesz to, czego naprawdę szukałeś.”
~Beata Pawlikowska

Polska niewolniczą manufakturą. Pracujemy dłużej i ciężej za niższe pensje

Jak to się dzieje, że Amazon w Niemczech może płacić kilka razy większe wynagrodzenia i funkcjonować z zyskiem, natomiast u nas ten sam Amazon wypłaca pracownikom niewolnicze pensje?

To pytanie zaprząta umysły tęgich głów w Polsce nie od dziś. I jak zawsze, odpowiedzi należy szukać nie tam, gdzie się to podaje oficjalnie. Okazuje się bowiem, że NBP w sposób sztuczny zaniża wartość złotówki do euro tak, by Polska była niewolniczą manufakturą dla producentów i eksporterów. Robi się wszystko, by ułatwiać eksport tego, co jeszcze tutaj się produkuje – czyli jakichś śrubek, nakrętek i innych tego typu gówien, bo przemysłu w sensie stricte nie mamy.

Znakomicie opisuje to pisany nieco na prawicową modłę artykuł który wkleiłem u siebie na początku 2012 roku. Jest to artykuł obowiązkowy dla każdego gimnazjalnego czy licealnego „ekonomiaka” popierającego libertarian czy Janusza Korwina Mikke!
Dlaczego Polska jest pariasem Europy? Skala niewolnictwa w Polsce

janusz korwin mikke

Uważam, że ludzie tacy jak Leszek Balcerowicz czy Janusz Korwin Mikke, bądź libertarianie, robią mnóstwo ciemnej roboty. Pod tym względem i Korwin i libertarianie, uzasadniający zwierzęcy darwinizm społeczny i głodowe wynagrodzenia, są trybikami systemu. Najłatwiej oddaje to rola, jaką Korwin Mikke pełnił za komuny. W czasach gdy prawdziwi opozycjoniści byli nieludzko nieraz prześladowani, on bumelował po światowych turniejach pokerowych czy tam brydżowych (nie wiem dokładnie co uprawia ten oszołom) z bolszewickim paszportem. To wszystko są dane historyczne łatwe do sprawdzenia.

Korwin Mikke i libertarianie, choć nie rządzą państwem, rządzą milionami młodych, ogłupionych umysłów. Odbywa się to na specyficznym praniu mózgów tych ludzi. Myślą oni, że popracują te 2 lata, góra 5 lat za małe pensje, po czym zdobędą wiedzę, doświadczenie, i wtedy pracodawca ich doceni. I wtedy przyjdzie haj-lajf (high-life) tak ochoczo zapowiadany przez Korwina („musisz inwestować w siebie, uczyć się, zdobywać propsy, to pracodawca Cię doceni”). A guzik prawda! Życie realne pokazuje, że mija 5, 10, 15 lat, i pracodawca dalej oferuje taką samą stawkę: „1000 złotych bez umowy przez pół roku, a po pół roku umowa na 2500 brutto jeśli się sprawdzisz”.

wolny rynek (2)

I nie ma tutaj znaczenia – uczelnia techniczna, humanistyczna, medyczna czy inna. W maku za głodowe stawki pracują ramię w ramię absolwenci humana, polibudy i medyka. Tak się składa, że w kapitalizmie typu XIX-wiecznego cały zysk idzie do góry społecznej piramidy. Te w miarę dobre pensje są przeznaczone dla góra 5% – 10% społeczeństwa, i wcale nie są to stawki wysokie. Kolejny ciekawy argument to ten, że ludzie migrują raczej do krajów gdzie jest ten „przebrzydły socjalizm”, czyli Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Włochy, Norwegia. A nie do kapitalistycznych Chin czy jeszcze bardziej kapitalistycznego Bangladeszu, gdzie mdlejący z głodu niewolnicy szyją tkaniny dla Europejczyków i Amerykanów.

O ile Leszek Balcerowicz był wykonawcą planu uczynienia z Polski kapitalistycznej, niewolniczej manufaktury, i to w stylu XIX-wiecznym, o tyle Janusz Korwin Mikke jest jakby to powiedzieć – „utrwalaczem” tego status quo w młodym pokoleniu. Ma kanalizować bunt młodych nie przeciwko kapitalistom czy rządzącym będącym im na posyłki, ale przeciwko choćby bogu ducha winnego ZUSowi. Ma utrwalać on w młodych ludziach przeświadczenie, że tu w Polsce trzeba mało zarabiać, „bo tak i koniec”, i bez zadawania zbędnych pytań. A to błąd! Ja chcę te pytania zadać. Kto w NBP odpowiada za celowe, aż czterokrotne zaniżenie wartości złotówki wobec euro?

niewidzialna reka wolnego rynku

Warto wspomnieć też o współczynniku PKB, który jest tak ekstremalnie zmanipulowany, że.. nie mierzy już niczego. Absolutnie niczego. Chiny mają PKB na poziomie kilku procent dodatnich. Ale gdzie żyje się obiektywnie lepiej? W chińskiej, pustynnej prowincji Urumchi gdzie nie ma nawet szpitali, szkół, dróg, czy raczej w socjalistycznych Niemczech, gdzie są wysokie zarobki, socjal, infrastruktura i poszanowanie prawa? Lepiej żyje się społeczeństwu niemieckiemu z przywilejami, czy chińskiemu, gdzie jest około 100 milionów elity i miliard niewolników? W artykule który wklejam poniżej jest mowa o innym, równie zmanipulowany współczynniku ekonomicznym, a mianowicie poziomie ekonomicznej wydajności. Tym współczynnikiem lubią sobie wycierać gęby rozmaite autorytety, jednak jest on, jak cała ekonomia i wiele innych dziedzin nauki – totalnie przekłamany. Cóż, to pieniądz ustala dziś prawdę w dziedzinie życia chyba dla żartu nazwanej „nauką” – czy to w ekonomii, historii, medycynie czy farmacji..

Polecam też z mojej strony o ekonomii i transformacji gospodarczej / ustrojowej:
Transformacja ustrojowa – największa grabież XX wieku (Stanisław Tymiński)
Polska Afryką Europy. Transformacja ustrojowa to największa pomyłka XX wieku (Witold Kieżun)
10 polskich kłamstw gospodarczych i społecznych (Jarek Kefir)

Wstęp: Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!

Polacy pracują ciężej, dłużej i za mniejsze pieniądze niż większość Europejczyków

Cytuję: „W ciągu 25 lat „transformacji” w Polsce wykształciło się pokolenie ciężko pracujących niewolników, którzy za to, że przeciętnie pracują o 50 proc. dłużej niż ludzie na Zachodzie, dostają na konto jako wynagrodzenie 4-krotnie mniej pieniędzy. To się nazywa nowoczesny kolonializm!

Niemiec pracujący w fabryce akcesoriów biurowych pod Hamburgiem wyprodukuje w ciągu godziny 100 długopisów. Polak, pracujący w należącej do tego samego właściciela fabryce akcesoriów biurowych pod Warszawą, wyprodukuje w ciągu godziny 200 długopisów. Dodatkowo codziennie pracuje o 2 godziny dłużej niż jego koledzy zza Odry. Zgadnij czyja praca jest bardziej „wydajna”?

Nie mylić ekonomicznej wydajności z pracowitością!

Surowe statystyki mówią, że wydajność pracy w Polsce mierzona wartością PKB w cenach stałych na przepracowaną godzinę w 2012 roku była aż o 67,7 proc. niższa niż średnia dla Unii Europejskiej. W tym miejscu należy jednak wyraźnie podkreślić – nie oznacza to wcale, że Polacy są leniwi lub wkładają w pracę mniej wysiłku, jak sugerują co niektórzy publicyści mediów establishmentowych. Słynną „wydajność” pracy mierzy się bowiem przez pryzmat wartości pieniężnej danej czynności czy usługi, która zasili PKB danego kraju. Odwołując się do przykładu – wspomniany Niemiec z fabryki pod Hamburgiem wyprodukuje w ciągu godziny 100 długopisów. Każdy z nich jest w Niemczech warty 1 euro, tj. równowartość około 4,20 zł.

To znaczy, że w ciągu tylko jednej godziny pracy niemiecki robotnik jest w stanie powiększyć PKB swojego kraju o 100 euro (tj. ok. 420 zł). Polski robotnik spod Warszawy jest w tym samym czasie wyprodukować, aż 200 długopisów. Problem w tym, że każdy z nich jest w naszym kraju warty tylko 0,80 zł, a to oznacza, że jego „wydajność” pracy mierzona wartością dodaną PKB wnosi tylko 160 zł na godzinę. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że bardziej produktywny jest Polak spod Warszawy. Wszak jest w stanie wyprodukować, aż 200 długopisów na godzinę. I to jest prawda – pracownik fabryki w Polsce wyprodukuje więcej, ale to pracownik fabryki za naszą zachodnią granicą będzie uznany w oficjalnych statystykach ekonomicznych jako ten bardziej „wydajny”, mimo że w rzeczywistości potrafi wyprodukować w ciągu godziny dwa razy mniej niż Polak.

Owoce polskiego wzrostu trafiają za granicę

W tym kontekście warto jeszcze zwrócić uwagę na dwie inne statystyki, po części związane z kwestią „wydajności” pracy. Pierwsza z nich mówi o udziale płac otrzymywanych przez Polaków w relacji do PKB wytwarzanego przez nasz kraj. Wskaźnik ten pokazuje, jaka część wytworzonego PKB została przeznaczona na potrzeby ludzi w formie wynagrodzeń za pracę, składek emerytalno-rentowych i zdrowotnych oraz podatków na sfinansowanie tzw. konsumpcji zbiorowej, np. szkolnictwa i transportu publicznego, przychodni i szpitali itp.

Generalnie zasada jest prosta: im wyższy udział kosztów związanych z zatrudnieniem w relacji do PKB danego kraju, tym większy panuje dobrobyt. Okazuje się, że wskaźnik ‚płace do PKB’ w naszym kraju jest na dramatycznie niskim poziomie. W Szwajcarii do pracowniczych kieszeni i fiskusa trafia prawie 60 proc. PKB. W USA – ponad 55 proc. PKB, w Niemczech i większości państw Europy Zachodniej od 42 do 55 proc. PKB. W Polsce w 2008 r. wskaźnik ten wynosił 37,1 proc., a w ciągu kolejnych kilku lat obniżył się do zaledwie 36 procent, co daje nam zaszczytne przedostatnie miejsce w Unii Europejskiej. Tak niski poziom wskaźnika oznacza, że ogromna część owoców wzrostu gospodarczego z ostatnich lat w ogóle nie trafia do portfeli Polaków.

Polacy najbardziej zapracowanym narodem w UE?

Z uwagi na niskie płace oraz słabą „wydajność” pracy mierzoną wartością wytworzonego PKB, Polacy – aby wiązać koniec z końcem – muszą pracować o wiele dłużej i intensywniej niż inne nacje w Europie. W tym miejscu należy odwołać się do drugiej statystyki autorstwa OECD, która mierzy liczbę godzin spędzonych w pracy przez obywateli poszczególnych państw. Okazuje się, że Polacy w tym zestawieniu są wice-liderami Unii Europejskiej. W 2012 roku statystyczny Polak spędził w pracy 1929 godzin. Dla porównania – statystyczny Brytyjczyk w pracy spędził 1654 godziny, Francuz – 1479 godzin, Niemiec – 1397 godzin, a Holender jedynie 1381 godzin.

Czytaj więcej: Polacy przepracowanym narodem (Niewygodne.info.pl)
Czytaj więcej:
Naczelna zasada kolonializmu XXI wieku: drenować ile się da kapitał państw podległych (Niewygodne.info.pl)

Źródło: http://niewygodne.info.pl/artykul4/01682-Polacy-pracuja-wiecej-ciezej-i-za-mniejsze-pieniadze.htm

Wpis z dnia: 26/09/2014

janusz korwin mikke beka

Polecam też inne artykuły o kapitalizmie i jego prawdziwej naturze:
Kapitalizm i polityka: systemy stworzone przez psychopatów
Umierająca przyroda, kapitalizm i opowieści kultury śmierci
Kapitalizm zawsze prowadzi do niewolnictwa, rewolucji i zagłady cywilizacyjnej
Kapitalizm to oszukańczy system, który prowadzi do powszechnej biedy
Kapitalizm: szaleńcza ideologia prowadząca do cywilizacyjnej zagłady
Obłąkańcza kapitalistyczna eksploatacja planety doprowadzi do zagłady biosfery
Producenci AGD i elektroniki tak projektują sprzęt, by szybko się zepsuł! Oto rezultaty „wolnego rynku” czyli kapitalizmu korporacyjnego
Oblicza liberalizmu i wolnego rynku: cywilizacyjny kanibalizm w Grecji [+18]
ZUS wcale nie musi upaść! Korwinistyczne brednie zdemaskowane

Polecam też artykuły o zbrodniczej ideologii liberalizmu / korwinizmu:
Religia Korwina Mikke (liberalizm) to ludobójstwo dokonywane na Polakach
Zwolennicy Janusza Korwina Mikke, nie dajcie się ogłupić! To wszystko już było!
Liberałowie! Wyborcy Korwina, PO, itp! Jesteście w ciemnej dupie! [+18]
Czy Janusz Korwin-Mikke popiera ludobójstwo Polaków?! “Za Hitlera podatki były niższe”
Korwinizm: szokujące fakty. Jest po to, by bogaci mieli więcej, a biedni mniej
“Ekonomiactwo” Korwina-Mikke i Balcerowicza w REALNYM życiu
Zwolennicy Korwina: co z nimi nie tak? Szokująca teoria!
Janusz Korwin Mikke popiera faszystowską i ludobójczą ideologię. „To będzie koniec dla państwa”
Neoliberalna filozofia Janusza Korwina Mikke to faszyzm. „Nie zamierzamy tego tolerować, stawimy czynny opór”
Janusz Korwin Mikke wychowa pokolenie gwałcicieli i psychopatów?

Autor: Jarek Kefir

Witaj. 🙂 Moja strona utrzymuje się z darowizn czytelników. Nie organizuję szemranych warsztatów, na których mówi się o czarach-marach, cudach niewidach i jeszcze trzeba za to płacić. Wolę walić prawdę prosto z mostu, nie pasjonuje mnie oszukiwanie ludzi. Szerzę świadomość i wiedzę na tyle, na ile mogę, i mam nadzieję, że przyniesie to coś dobrego. Nie wprowadzam żadnych płatnych treści. Chcę, by moje publikacje były dostępne dla każdego, nawet dla biednych osób. Jeśli cenisz moją pracę, to możesz wspomóc moje publikacje finansowo.

Możliwości wsparcia moich publikacji:

➡️ Na konto bankowe:
Dla: Jarosław Adam
Numer konta: 16102047950000910201396282
Tytułem: Darowizna

➡️ Wpłacającym z zagranicy potrzebne są także te dane:
Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL16102047950000910201396282

➡️ Na Pay Pal: Kliknij poniższy link:
https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

Sekrety psychomanipulacji: eksperyment „Jan Paweł II” to największy eksperyment psychologiczny w historii

Sekrety psychomanipulacji: eksperyment „Jan Paweł II” to największy eksperyment psychologiczny w historii

Źródło grafiki - Peter Herl: https://www.facebook.com/pages/HERL-galeryjka-moich-obrazeczk%C3%B3w/200484623437083
Źródło grafiki – Peter Herl: https://www.facebook.com/pages/HERL-galeryjka-moich-obrazeczk%C3%B3w/200484623437083

Ten obrazoburczy w swej wymowie felieton chciałbym zacząć od tego, iż papież Polak – pan Karol Wojtyła, który w swojej korporacji przybrał imię „Jan Paweł II”, po prostu manipulował ludźmi. Tak, manipulował nie byle jak – bo robił to na ich emocjach!

Wszystkiego nauczył się w szkole aktorskiej. Zaś później prawdopodobnie korzystał z wiedzy, która została skonkretyzowana dopiero w latach 90-tych XX wieku pod postacią NLP i NLS. Warto dodać, że NLS, czyli specjalna technika hipnotyczna, jest wręcz techniką okultystyczną. Oficjalna nauka do dziś nie chce uznać tych technik, właśnie ze względu na ich skuteczność.

Pan Karol Wojtyła korzystał więc z technik psychomanipulacji, zanim stało się to modne. Zmanipulował Polaków do tego stopnia, że dziś jakikolwiek racjonalny sprzeciw wobec jego osoby może skończyć się nawet pobiciem. Karol Wojtyła jest dziś uosobieniem biblijnego złotego cielca, o którego Mojżesz w przypływie furii roztrzaskał tablice z 10 przykazaniami. Krytyka zabroniona, bo tak, i tylko spróbuj się sprzeciwić, człowiecze!

Jedną z technik psychomanipulacji, jakie stosował pan Karol Wojtyła, było mówienie o swych emocjach w specyficzny sposób. Jaki? Mówił on o tym, co odczuwa w czasie teraźniejszym – Tu i Teraz. Nie mówił: „cieszyłem się bardzo jak wylatywałem z Rzymu do Was”. Mówił raczej: „ogarnia mnie TERAZ wielka radość, że mogę być z Wami”. Wtedy taki komunikat z niewyjaśnionych jak dotąd powodów, trafia prosto „do serca” człowieka, do najgłębszych pokładów jego podświadomości.

Mówienie o emocjach w trybie teraźniejszym – Tu i Teraz – to jedno z fundamentalnych praw nowoczesnej, choć podziemnej psychologii. Tego typu sztuczek psychomanipulacyjnych jakie stosował pan Karol Wojtyła, było więcej, ale nie będę ich tutaj wszystkich opisywał. W grę wchodziły m.in. specyficzne stopniowanie poziomu i tembru głosu, specyficzne pauzy pomiędzy odpowiednimi słowami, ich akcentowanie.. Włączcie sobie choćby jego przemowę gdy mówił do mających (jeszcze..) chleb, dom i odzienie robotników: „niech zstąpi duch Twój i odnowi oblicze Ziemi, tej Ziemi”.

Popatrzmy bowiem na to logicznie. Gdy zapyta się przeciętnego Polaka z czym kojarzy mu się pan Karol Wojtyła, to odpowie: „kremówki”, „Solidarność”, „obalił komunę”, „wielki człowiek”, „miłość” i inne tego typu slogany. Zróbcie eksperyment i popytajcie co bardziej wierzących znajomych. Zauważycie jedną ważną rzecz – praktycznie jedyne skojarzenia to EMOCJE. Człowiek ten wygenerował odpowiednio potężny ładunek emocjonalny w Polakach. Można śmiało powiedzieć, że to był jeden z większych eksperymentów socjotechnicznych i psychologicznych w historii, mających w założeniu przywiązać dużą część ludzkości do katolicyzmu. Oczywiście, przywiązać na smyczy pozytywnych emocji.

To udało się tylko po części, a świat się zmienia. Poza kilkoma nielicznymi momentami, gdy pan Karol Wojtyła wypowiadał fragmenty „Prawdy Uniwersalnej”, będącej ponad ideologiami i religiami, jego nauki to kompletnie nieżyciowe bzdury. Bzdury tak nieżyciowe, że aż tragiczne i zbrodnicze w swym wymiarze – np prezerwatywy i związany z tym wzrost zachorowań na HIV / AIDS w Afryce. Nie mówiąc już o tym, jak tuszował on skandale pedofilskie w kościele, i to na ogromną, wręcz globalną skalę.

Ludzie jego nauk po prostu nie przestrzegają. I to nie chodzi mi tylko o nieprzestrzeganie przykazań miłości, szacunku, ze zwykłej ludzkiej zawiści, chamstwa, hipokryzji. Chodzi np o nauki związane z relacjami damsko-męskimi, małżeństwem, czystością przedmałżeńską, antykoncepcją, itp. Ludzie tego nie kupują. Do kościoła co niedziela chodzi mniej niż 40% Polaków, a dla większości ludzi poniżej 40 roku życia kościół mógłby nie istnieć. Ale wciąż to się toczy siłą rozpędu, bo jeszcze to stare pokolenie się tego domaga, i gna roczniki młodsze do kościelnej ławy. Ale gdy odejdzie to stare pokolenie – odejdzie i kościół.

Autor: Jarek Kefir

Chcesz wspomóc to co robię i sprawić, by tego typu wpisy pojawiały się z regularną częstotliwością? Aby to zrobić, kliknij tutaj.

Jeśli spodobał Ci się ten artykuł – podaj go dalej i pomóż go wypromować! Pomóż innym poznać tę prawdę.

 

Telewizja robi z Twojej podświadomości syf – udowodnione naukowo!

Telewizja robi z Twojej podświadomości syf – udowodnione naukowo!

telewizja klamieZapraszam na krótką prelekcję video autora o pseudonimie „Rozwojowiec”. Mówi on o tym, jak naukowcy praktycznie wpadli na to, że treści jakie czytamy / oglądamy, wpływają na naszą podświadomość.

Okazuje się, że podświadomość ślepo kopiuje wzorce z gazet / TV / portali tak, jak by te sytuacje przytrafiły się Tobie. Gdy czytasz newsy o katastrofach, gdy oglądasz fabularyzowane filmy dokumentalne o morderstwach, gdy oglądasz polskie seriale z wątkami mafijnej przemocy, czy w końcu filmy sensacyjne i horrory – podświadomość to chłonie i potem oddaje. To, co do niej wrzucisz, to dostaniesz z powrotem, czasami tylko na innej płaszczyźnie.

Wrzucasz tam wzorce cierpiętnictwa, ascezy, religijnej brutalności – to otrzymasz z powrotem np. nerwicę, depresję, rozpacz. Wrzucasz tam treści z horrorów, filmów sensacyjnych itp – to otrzymasz z powrotem nienawiść, nieuprzejmość, frustracje, itp.

Ja tę zasadę rozumiem, stąd oprócz newsów z dziedziny polityki i spisków (które już nie są priorytetem) pojawiają się także treści inne. Np te dotyczące świadomości czy cytaty dodające energii. Te ostatnie artykuły spotykały się ze szczególnym niezrozumieniem, ale cóż mnie obchodzą cienie innych? Każdy ma własne, a i tak na przestrzeni miliardów lat istnienia wszechświata, są one puchem marnym..

Przeczytaj też o telewizji i jej pustoszącej psychikę roli:
Telewizja w zastraszający sposób wpływa na myślenie
Kanibalizm cywilizacyjny: strach rodzi jeszcze większy strach [+18] Uwolnij się od tego!
Oglądając modne seriale typu „Dexter” stajesz się drugim Trynkiewiczem!

Zapraszam do obejrzenia nagrania:

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!