DUCHOWOŚĆ i REALNOŚĆ: CO W ŻYCIU OSIĄGNĄŁEŚ?

Czasami przewija się takie pytanie, i jak złowroga mantra powraca, niczym bumerang. Odpowiedź na to pytanie jest zależna od tego, co rozumiesz pod pojęciem „coś osiągnąć.”

Dla większości ludzi osiągnięciem jest np praca za biurkiem polegająca na codziennym klepaniu tabelek w excelu (nuda jak chuj, intrygi współpracowników przy 10 kawie na dobę, równie dobrze może to robić też algorytm). Miarą sukcesu jest też to, że ma się dobry samochód i dom, koniecznie zyliony kilometrów od szkoły, przystanku autobusowego, miasta i jakiekolwiek cywilizacji. Oczywiście, to wszystko na kredyt.

➡️ O tym, że nie powinno się budować sztucznego dobrobytu na kredyt i kosztem 75% społeczeństwa żyjącego w biedzie, przekonujemy się właśnie teraz, przy okazji rozpędzającego się kryzysu.

Czytaj dalej „DUCHOWOŚĆ i REALNOŚĆ: CO W ŻYCIU OSIĄGNĄŁEŚ?”

TRZY CELE MASONERII, KTÓRE SĄ NIE DO POGODZENIA ZE SOBĄ

1️⃣ Frakcja od tzw „Gnozy Lucyferycznej.” Jest to zgodne z biblijnym archetypem Lucyfera, który jako doskonały anioł światłości, nie akceptował świata materii jako niedoskonałego, pełnego wad, kruchego, i tym samym ludzi.

Wolnomularze z tej frakcji ciągle wprowadzają ulepszenia – od pojęcia demokracji, praw człowieka, 8-godzinnego dnia pracy zamiast 14-godzinnego, jak było kiedyś, nadanie praw wyborczych kobietom i ich równouprawnienie, aż po naukę, technikę, modyfikacje roślin, zwierząt i wkrótce także ludzi, oraz cybernetykę, transhumanizm, sztuczną inteligencję.

Na tej ścieżce były też błędy, wypaczenia i nieudane eksperymenty, takie jak: bolszewizm, neoliberalizm i inne. Teraz, w trzeciej dekadzie 21 wieku, następuje nadzwyczajna kumulacja tych błędów.

Tak jak Lucyfer upadł w żądzy ciągłego ulepszania świata materialnego i jednoczesnej nienawiści do niego jako „niepełnosprytnego”, tak samo teraz pomysły tej grupy niezbyt wychodzą. Wszelkiego rodzaju kombinacje z systemem ekonomicznym, który ledwie dycha, jak i liberalne obyczajowo eksperymenty społeczne stają się karykaturą samych siebie. Ci, którzy najgłośniej dziś krzyczą o wolności, prawach człowieka, tolerancji i równouprawnieniu, stali się jawnym zaprzeczeniem tych cech. Ich aktywiści biją tych, którzy się z nimi zgadzają, a ich politycy najchętniej zamknęliby swoją opozycję do więzień.

2️⃣ Frakcja „Czarnej Gnozy” jest zdania, że świat materialny (Ziemia, Układ Słoneczny, Wszechświat, Kosmos, Multiuniversum) jest pułapką i więzieniem dla dusz, które mają tu piekło. Wg nich nie da się go naprawić, bo każde rozwiązanie, czy to polityczne, społeczne, ekonomiczne i tak dalej, generuje następne problemy, których dotąd nie było. Z czasem nagromadzenie błędów, wypaczeń i ślepych ścieżek ewolucyjnych jest tak duże, że system ulega inercji i rozpadowi.

Czytaj dalej „TRZY CELE MASONERII, KTÓRE SĄ NIE DO POGODZENIA ZE SOBĄ”

Nigdy nie podążaj za tym co narzuca Ci społeczeństwo!

Nigdy nie podążaj za tym co narzuca Ci społeczeństwo!

globalna świadomośćWbrew pozorom wiele zrozumienia dało mi czytanie portali lifestyle’owych. Czytałem tam wiele o problemach mojego pokolenia, pokolenia w wieku 25 – 35 lat. Sam w tym roku kończę 31 lat, ale żyję tak jakbym do swojego pokolenia się zupełnie nie zaliczał. Żyję w społeczeństwie i ze społeczeństwem, ale obok niego – nie daję mu sobie za wiele narzucać.

Nie wiem co to jest sojowe latte, zresztą nigdy bym czegoś takiego nie tknął. Jeśli piję kawę, to sypaną, siekierę, bez mleka, bez cukru i innych świństw. Gorzką jak cholera. Każda inna kawa wydaje mi się pedalska. Nie słucham coraz bardziej i bardziej niszowych i wyszukanych kapel (a przecież rock i metal to najbardziej popularna muzyka mainstremowa – ot, sprzeczność). Słucham albo ciężkie, apokaliptyczne techno, albo muzykę spokojną, romantyczną i podniosłą typu new age, chillout, space-ambient itp.

Wokół mnie trwa festiwal wieczorów kawalerskich i panieńskich, ślubów, galimatias porodów, czy szaleństwo parapetówek na które nie zaproszono najważniejszego gościa – przedstawiciela banku.. Ach ten cynizm. Widzę jak moje pokolenie tatusieje, kapcieje, dziadzieje. Dawne szalone krejzolki czy dawni ekscentryczni kumple teraz nie mają czasu i siły dosłownie na nic, żaden żart ich nie śmieszy, a wszystko oburza i wywołuje ból dupy.

Zero humoru, dystansu, luzu, tej wspaniałej dziecięcej radości, tego szaleństwa i hardcoru. Kiedyś można było z nimi pogadać o kontrowersjach, poszaleć, opowiedzieć jakiś chamski kawał. Dziś nic ich nie śmieszy, nie raduje, tylko ten grymas bólu na twarzy, wieczne rozdrażnienie i święte oburzenie. Oni mówią że teraz żyją na serio, i w pewnym sensie mają rację. Ja mówię że oni umarli za życia, i w pewnym sensie też mam rację.

zmiana życiaCzytanie różnych artykułów o problemach, bolączkach i rozterkach mojego pokolenia naprawdę wiele mi dało. Dało mi to o wiele więcej niż często wydumane teorie ezoteryczne, które w wielu wypadkach są nie do udowodnienia i nie do wcielenia w życie. To jest najważniejszy kompas który zawsze doprowadzi Cię do celu, gdy zastanawiasz się nad jakąś teorią ezoteryczną i każdą inną – JAKI DAJE ONA EFEKT I CZY DA SIĘ JĄ WCIELIĆ W ŻYCIE? Nic Ci nie da wiedza ezoteryczna, jeśli nie podeprzesz ją wiedzą o życiu realnym. Trzeba połączyć te oba źródła wiedzy.

Bowiem co Ci da czytanie kolejnej i kolejnej wydumanej teorii, jak przyjdzie jakaś kobieta której jedyne hobby to seriale, zakupy i plotki, owinie Cię wokół paluszka? A po ślubie, kredytach i urodzeniu dzieci zagoni Cię do roboty na dwa etaty? Gdzie ani na medytację, ani na książkę ani na seks nie będziesz miał nawet chwili czasu? Potrzebna jest nam wiedza o życiu jak i świadomość, że oficjalnie proponowane rozwiązania społeczne, oficjalne recepty na życie, nie działają. Ale mogą wręcz przynieść ogrom cierpienia, zła i trwale zahamować dalszy rozwój.

życieMoja recepta polega na poznaniu jak działa system, a nie jest to wiedza przyjemna dla psychiki. Powinieneś też rozpoznać które wartości, cele i priorytety są autentycznie Twoje (Twojej duszy), a które są syntetycznym tworem narzuconym przez rodzinę czy społeczeństwo. Nigdy nie podążaj za tym, co zostało Ci narzucone. Gdyż prowadzi to do cierpienia, nieszczęścia, niespełnienia, ciężkich chorób i bardzo często przedwczesnej śmierci. Dusza wykończona codziennym kieratem i zupełnym brakiem samorealizacji szybciej będzie chciała podjąć decyzję o śmierci i kolejnej inkarnacji.

Najważniejsze jest jednak to, że w pewnym momencie powinieneś przełączyć swoją percepcję na „tryb wyjebane„. Powinieneś znać tę wiedzę ale tak, by nie zatruła Ci ona życia i nie zniszczyła Twoich relacji. Od pewnego czasu to powtarzam – trzeba żyć, kochać i doświadczać pomimo wiedzy jaki jest ten świat, pomimo wszystko. Nie ma innej drogi. Można a nawet trzeba zrezygnować z tych propozycji życiowych i doświadczeń, o których wiesz, że na pewno byś ich nie udźwignął. Jest to wyjście, które ja nazywam „Hikikomori w wersji lifestyle„, choć ta nazwa jest trochę błędna.

miłośćAle droga całkowitej rezygnacji jest tak samo niszcząca, jak droga całkowitego oddania swego losu w ręce katów – czyli rodziny, społeczeństwa, ideologii, religii. „Tryb wyjebane” dotyczy przede wszystkim ideologii, religii, newsów i informacji, wiadomości o katastrofach, chęci posiadania racji, osądzania i oceniania, pogardy, wywyższania się, niechęci i nienawiści. Ideologie i religie to homeostaty / wahadła, czyli żyjące swoim życiem świadomości zbiorowe.

Są one z natury wampirami, ale nie tylko. Bo jak raz cię „zahaczą„, to będą prowadzić od jednej nieprzyjemności życiowej do drugiej. Mają one potężną moc kreacji przyszłości. Newsy, informacje, wiadomości o katastrofach, teorie spiskowe – są ekstremalnie destrukcyjnymi wahadłami. Odciąć należy się od nich teraz, natychmiast. Nad tym nie ma absolutnie żadnej dyskusji. Czy naprawdę uważasz że masz prawo do posiadania racji, do oceniania i osądzania? Przecież nie znamy nawet 1% prawdy, tak nasze postrzeganie jest zniekształcone. Daj innym ludziom żyć tak jak chcą, choćby to był żywot według Ciebie destrukcyjny i mało treściwy.

No i chęć posiadania racji jest zła z zasady, to od niej bierze się fanatyzm, nietolerancja, „ewangelizowanie” na siłę, nieporozumienia. Ocenianie, osądzanie jak i pogarda czy wywyższanie się generuje zaburzenia równowagi przestrzeni, więc wywyższający się delikwent uważający się za Bóg wie co, zaraz dostaje życiowego prztyczka w nos, np od zapijaczonego żula. Niechęć i jej pochodna, nienawiść, są odczuciami chyba najbardziej zasilającymi system. Stąd elity tworzą podziały we wszelkich dziedzinach życia – ideologie, religie, wierności, drużyny sportowe itp itd.

Popatrzcie na poniższy obrazek. No niestety ale tak to wygląda. Jedyne co można zrobić to odciąć się, zupełnie, by przestać być baterią zasilającą system. Gdy nie dotyczy Cię to zbiorowe szaleństwo, to od razu pół tony ciężaru lżej na duszy:

duchowośćFaceci w wieku 18 – 35, czytajcie portale kobiece i… uważajcie. To kopalnia wiedzy o życiu, której rodzina i ciotki klotki namawiające Was do rodzicielstwa, nigdy Wam nie powiedzą.. Popatrzcie na cytat kobiety z poniższego felietonu – jej seksu nie brakuje, bo ona ma coś co dla niej jest najważniejsze – dziecko. Jest naprawdę wiele kobiet, którym wystarczy miesiąc seksu, potem zapłodnienie, szybki ślub. Facet zrobił swoje, zagoniony do roboty na dwa etaty, więc seks już się nie liczy, nie istnieje.

Facet usidlony i nie ma się co starać. Staranie się o faceta, o związek, o podgrzewanie temperatury w nim – to duży wydatek energii dla organizmu. A natura ma jedno najważniejsze zadanie: oszczędzać energię za wszelką cenę. Związane jest to z „mentalnością niedoboru” charakteryzującą naszą planetę. Skoro „nie starczy dla wszystkich„, to trzeba rywalizować, konkurować, grać nieczysto, niszczyć innych, iść po trupach do celu. Wszystkie ludzkie systemy (kapitalizm, hierarchizm, rywalizacja, konkurencja, polityka, monogamia, purytanizm, patriarchat), a więc doktryny rdzenia cywilizacji, są bezpośrednią pochodną mentalności niedoboru.

Wyjście jest jedno.. stać się generatorem energii zamiast tym oszczędzającym i podkradającym jak większość. Ale to istna kwadratura koła z tym jest. I nie jest to na zawołanie. Inne wyjście to przepracowanie swoich samczych lęków i kompleksów. Związane są one właśnie z powyższymi doktrynami rdzenia cywilizacji. Jeśli zazdrościsz, jesteś zaborczy, chcesz mieć drugą osobę na własność, zakazujesz, nakazujesz – to przyciągasz takie właśnie kobiety. Podobne przyciąga podobne. Gdy uda Ci się wejść wyżej – wtedy będziesz dla nich niewidzialny. Wtedy wielu ludzi z Twojego życia, obojga płci – po prostu odejdzie.

Mężczyzna bez seksu umiera i to dosłownie, nie w przenośni. Seks i dobre emocje ze związku są baterią zasilającą mężczyznę. Gdy tego brakuje, zaczyna się umieranie – depresje, nerwice, choroby autoimmunologiczne, nałogi, zawały, udary, cukrzyce itp itd. Kobieta ma inne, znacznie potężniejsze źródło zasilania, czyli instynkt macierzyński. Jest to energia o sile nuklearnej. Wiele kobiet w tym całym domowym kieracie dzieci, kredytów, rachunków, czuje się autentycznie dobrze. Mężczyźni są w zdecydowanej większości pozbawieni instynktu ojcowskiego, więc tego źródła zasilania nie ma. Mężczyznę zasilają seks, dobre emocje w związku, hobby, pasje, samorealizacja.

Cytuję: „Ochota na seks w każdym razie mija, jak ręką odjął. Ale nieważne. Jesteście razem, ciche porozumienie między wami. Kładziecie się zmęczeni obok siebie. Wtulasz się w jego szyję, on gładzi cię po włosach. „Rano pojadę do przychodni z małym. Wezmę zwolnienie, bo ty masz teraz trudniej w pracy” – mówi. „Zrobię zakupy” – odpowiadasz. „To kup coś na rosół, zrobię dzieciom” – mówi on, bo jak chore, to rosół najlepszy. „A wiesz, jak wyzdrowieją, to odstawimy ich do dziadków, pójdziemy może do kina?”. No pewnie, świetny pomysł – mówisz już prawie przez sen.

I wcale seksu nie brakuje!

Zaraz znajdzie się tłum krytyków, który stwierdzi: co to za życie! Beznadzieja, on cię zostawi! Jesteś kwoką, znajdzie sobie młodszą. Albo: zachowujecie się jak stare dziady, tylko praca i praca, zero spontanu. Dno. Pewnie dorobkiewicze, kredyty spłacają, tylko współczuć.

Tymczasem ty wiesz, że to nieważne. Bo wiesz, że masz na kogo liczyć, że seks to w tym wszystkim tylko jeden z elementów i już nie najważniejszy. Już zbudował, co miał zbudować, teraz liczy się coś więcej.”
DALEJ: http://foch.pl/foch/1,139430,18594231,seks-kobiety-40-letniej-gdy-masz-dzieci-i-psa.html

Gdyby większość społeczeństwa miała rację, to mielibyśmy raj na Ziemi. Mamy za to nieustające wojny, konflikty, rzezie, przestępstwa, zdrady, biedę, nienawiść, i kolejne i kolejne pokolenia, które odeszły w poczuciu straconej szansy życiowej. Wchodząc w dorosłe życie pamiętaj, że są więzy, których nie da się przeciąć do końca życia. Zawiązuj je, wchodź w system, płódź dzieci, bierz kredyty – ale tylko i wyłącznie wtedy, gdy wiesz że te więzy nie staną się dla Ciebie kajdanami, więzieniem bez ścian. Poniższy obrazek pochodzi z popularnego blogu Pokolenie Ikea:

relacje damsko męskieAutor: Jarek Kefir Czytaj dalej „Nigdy nie podążaj za tym co narzuca Ci społeczeństwo!”

MÓWILI: „BEZ AMBICJI I PIENIĘDZY JESTEŚ NIKIM”. TERAZ UMIERA I ŻAŁUJE STRACONYCH CHWIL

Mówili mu: bez ambicji i pieniędzy jesteś nikim. Dziś umiera i żałuje każdej straconej chwili

Najważniejsze są doświadczenia i życiowe lekcje – są one bezcenne i nie są przeliczalne na żadne możliwe pieniądze. W artykule który wklejam jest opisana szokująca i zarazem niezwykła historia człowieka, który przez całe życie szedł do celu (zysku) po trupach.

Był tak zawładnięty żądzą zarabiania, posiadania i władzy, że nie miał kiedy żyć, kiedy doświadczać i kiedy wydawać zarobionych pieniędzy. Odsunęli się od niego znajomi, dwie narzeczone (które sam spławił), rodzina bliższa i dalsza. Teraz ten człowiek umiera na raka, który nie daje praktycznie żadnej nadziei na wyleczenie.

Niezwykłe i zarazem szokujące są wnioski, do jakich dochodzi ten człowiek. Są one bliskie wnioskom, do jakich dochodzi człowiek oświecony. Często na naszej planecie jest tak, że dopiero bliska perspektywa śmierci powoduje, że ludzie odrzucają morderczy wir pracy i gonienia nie wiadomo już za czym, i dochodzą do bardzo cennych wniosków. Ich życie najpierw popada w ruinę, potem się zmienia. A potem oni umierają.

przemijanie i umieranie

.

Kilka wniosków jest wspólnych dla ludzi, którzy stoją już nad grobem – czy to z powodu starości, czy to z powodu ciężkiej choroby:
-„Żałuję że nie żyłem naprawdę, pełnią życia, że się bałem”
-„Żałuję że byłem tak spięty, niepewny siebie i mało spontaniczny”
-„Żałuję że nie powiedziałem jej że ją kocham / lubię, że nie miałem odwagi mówić wprost tego co uważam i czuję”
-„Żałuję każdej chwili straconej na iluzję życia”

Można się tylko domyśleć, czy tego typu już ostateczną lekcję mieli oni w życiowym planie, i jakie będzie ich następne życie. Czy oznacza to wstąpienie na wyższy poziom świadomości duszy? Jest siedem poziomów świadomości. Najbardziej problematyczne dla naszej planety są pierwsze trzy. Poziom pierwszy to świadomość ludzka tylko lekko wyżej niż ta zwierzęca.

Poziom drugi to ludzie będący „solą Ziemi„, tej Ziemi. Będący beneficjentami, ale jednocześnie bezwolnymi bateriami (ofiarami) systemu. Poziom drugi to ekscytacje emocjonalne i społeczne ubezwłasnowolnienie. Najcięższym poziomem jest poziom trzeci – poziom egoizmu, poziom kapitalistów, bankierów, polityków, psychopatów. Wyjściu z tego poziomu świadomości na wyższy towarzyszą najbardziej dramatyczne wydarzenia.

pieniadze

.

Takie jak to opisane w artykule. Wyżej jest poziom illuminacji serca. Polska jako świadomość zbiorowa jest w fazie przejścia z poziomu trzeciego na poziom czwarty. Widać było to choćby po tym, jacy ludzie rządzili w latach 2007 – 2015 (poziom 3) a jacy rządzą teraz (poziom 4). Ale do upragnionego poziomu 7 (korona stworzenia) wciąż daleko.

Według starożytnych nauk, zarówno dusze ludzkie, jak i całe państwa, cywilizacje, narody, mają do przepracowania, przerobienia siedem poziomów świadomości, mentalności. Dla przypomnienia, wklejam listę tych poziomów świadomości:

  1. Malchut – stan zepsucia, stan świadomości bliski zwierzęcemu – potrzeba bezpieczeństwa i przeżycia za wszelką cenę, silne impulsy i instynkty;
  2. Hod – stan ubezwłasnowolnienia społecznego – potrzeba silnych doznań, emocji, ekscytacji, konieczność ulegania społeczeństwu, jego rygorom pełnym fałszu i hipokryzji (na tym poziomie była Polska po 1989 roku do około 2000, 2005 roku. Wtedy było właśnie zachwycenie się zachodem, konsumpcjonizmem, narkotykami, klubami, subkulturami);

  3. Netzach – dominacja egoizmu – potrzeba bogactwa, dominacji i władzy (czyli to co mamy teraz: bezwzględny, drapieżny kapitalizm, wyzysk, przemoc, rywalizacja, hierarchizm. Dominacja banków, korporacji, biznesu. Na końcu tego poziomu jest Polska, ten system się wali. Idealnymi reprezentantami poziomu Netzah jest Platforma Obywatelska, Nowoczesna i jej wyborcy – korporacyjne lemingi);

  4. Tiferet – olśnienie świadomości – uczucie, serce. Jest to poziom gdy wreszcie do nas dochodzi świadomość, że nie można całe życie żyć pusto i próżno, jak na poziomach poprzednich. (do tego poziomu zmierza teraz nasz naród – jest to poziom polityki, idei, aktywizmu, szerokiej działalności obywatelskiej, charytatywnej itp.);

  5. Gewura, Chesed, Bina – mądrość – obfitość, poziom „maga” czyli osoby biegłej w wiedzy, ale znowu nie tak do końca, nie w pełni..

  6. Chochma – zrozumienie – uświadomienie. Poziom zerwania z negatywizmami i poziomu poprzedniego, trochę w nim nawet smutku i żałoby. Większy wgląd w boskość, większa pokora (ta prawdziwa, a nie udawana), ale wciąż brak pełni boskości;

  7. Keter – korona stworzenia – sfera doznawania indywidualnego, stan boskości na Ziemi.

1473007020_jsykok_600

.

W linku poniżej macie rozwinięcie tych zagadnień. Poziomy świadomości dotyczą zarówno pojedynczych osób, jak i zbiorowości:
http://wiedzaduchowa24.sennik-mistyczny.pl/poziomy_swiadomosci,93.html

A teraz zapowiadany fragment artykułu z MamaDu. To tylko dozwolona prawem kopia (1/3 artykułu). Aby przeczytać całość musisz samodzielnie kliknąć w link umieszczony pod tym fragmentem:

Cytuję: „Moja babcia powiedziała kiedyś, że zawsze dostajemy to, czego najbardziej się boimy. I zawsze wróci do nas to, co dajemy. I nawet, jeśli to tylko przesądy staruszki, nawet jeśli to tylko nasz, polski, lęk – w jego przypadku sprawdziło się w 100 procentach.

P. od kilkunastu miesięcy choruje na raka. Ma 39 lat, ponad dwadzieścia kilogramów mniej, łysą głowę. I pierwszy raz w swoim dorosłym życiu czuje się bezradny, choć ma dostęp do najlepszych lekarzy. I do najnowocześniejszych metod leczenia. Tyle, że jego rak nie rokuje.

Co mówi P.?
– Nie potrafię poradzić sobie w szpitalu, bo tutaj zależę od innych. Nie znam tego uczucia.
– Żałuję, że odrzuciłem M. (jego dawna narzeczona), że nie przeprosiłem K. (jego dawna narzeczona). Mam setki osób na sumieniu, wiele spraw zaniedbałem, bywałem bezwzględny.
– Że byłem zajęty robieniem kariery i myśleniu o tym, ile osiągam zamiast doświadczaniem życia.

Tak, dawni przyjaciele P. ze studiów odwiedzają go. Widzą jego umieranie, współczują. Przynoszą książki, których nie ma siły czytać, opowiadają historie, jak go podziwiali, chociaż to już nie sprawia, że jest dumny. Mówią mu: będzie dobrze, po czym wracają do swojego życia. Do partnerów, partnerek, żon, dzieci, do swoich mniejszych ambicji, mniej bogatego życia, ale przytulnych domów.”

Autor: „Matka żona i kłopoty” blog
DALEJ: http://matkazonaiklopoty.mamadu.pl/121113,inni-sa-gorsi-kasa-i-pozycja-najwazniejsza-i-ja-to-mowilem-o-mezczyznie-umierajacym-na-raka

system

.

I jeszcze jeden cytat na koniec – o upadku systemu pośpiechu i kariery za wszelką cenę z trzeciego poziomu świadomości:

Cytat: „Kultura pośpiechu powoli pęka. Tak się nie da na dłuższą metę. Trudno jest nam dziś powiedzieć, że jesteśmy dorośli, bo nie wiemy, co to znaczy. Możemy mieć dzieci, kiedy chcemy i jeśli chcemy, brać ślub, kiedy chcemy i jeśli chcemy, możemy grać na playstation i kupować koszulki z Hello Kitty, mimo że mamy 40 lat. Nasi rodzice żyli inaczej i przekazali nam rady: żeby nie ryzykować, żeby szukać stałości, żeby się ustatkować.

Chcemy żyć inaczej niż oni, ale nie umiemy się uwolnić od ich wpływu. I zazdrościmy 20-latkom, że robią to, na co my nie mamy czelności. Żyjemy pomiędzy rodzicami, którzy 25 lat pracowali w jednym miejscu, a młodymi freelancerami bez lęków. Jestem tak samo zdenerwowana i przygnębiona jak wcześniej. Nie jestem selfcoachingującym się buddą na chmurce, który mówi sobie: osiągnij wewnętrzny spokój. Raczej powtarzam sobie: odpierdol się od siebie, starasz się najlepiej, jak potrafisz.”
Autor: Małgorzata Halber
.

jarek kefir

Czy wiesz, że tylko jedna na 4000 osób odwiedzających moją stronę wspiera jej istnienie finansowo, poprzez darowiznę? Dzięki dobrowolnym darowiznom mogę utrzymać stronę, jak i docierać z demaskacjami i ukrywaną wiedzą do setek tysięcy ludzi. Wesprzyj moje publikacje, jak je lubisz. Byt wolnych mediów jest teraz ciężki i od dobrej woli Czytelników zależy ich istnienie:

Na konto bankowe:
Dla: Jarosław Adam
Numer konta: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
Tytułem: Darowizna

Wpłacającym z zagranicy potrzebne są także te dane:
Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL16102047950000910201396282

Na Pay Pal: Kliknij poniższy obrazek:

Życie jest sztuką pożegnań i umierania.. (2)

Życie jest sztuką pożegnań i umierania.. (2)

duchowośćAby zrozumieć to, co chcę Wam przekazać poniżej w tym felietonie, polecam przeczytać cytat Dymitra Wereszczagina, rosyjskiego okultysty i speca od wojny psychotronicznej:

Cytat: „Ciało człowieka to niewyobrażalnie skomplikowana konstrukcja, której części są wzajemnie powiązane. Nie wolno postrzegać człowieka jako plik niezwiązanych ze sobą komponentów, ponieważ wtedy problemy będą się nawarstwiać. Organ niby wyleczony, ale choroba przerzuciła się na kolejny. Wymyślono antybiotyki pomocne w zwalczaniu bakterii – na to organizm odpowiedział zmniejszeniem odporności. Po co organizm ma sam walczyć z chorobą, skoro z zewnątrz przychodzą substancje tłumiące chorobę? W toku ewolucji odporność po prostu zanika, czując się niepotrzebna – wskutek zwycięskiej parady antybiotyków i innych lekarstw [szczepień].”

Z drugiej strony, te mechanizmy generowane przez naturę / ewolucję są po prostu okrutne. W przypadku infekcji , w tym ciężkiej, masz do wyboru bowiem dwa wyjścia, jakie daje Ci natura:
1. przejść chorobę, nawet tą bardzo ciężką, i wyzdrowieć, zyskując potężną odporność i siłę;
2. zdechnąć jak pies w boleściach, bo macocha natura nie zna czegoś takiego jak antybiotyk.

I teraz: masz jakąś kurewsko ciężką infekcję typu posocznica piorunująca (sepsa) i wybieraj.. Gdy nie zastosujesz antybiotyku, to grasz w rosyjską ruletkę z dość sporym prawdopodobieństwem zgonu w męczarniach. A gdy wybierzesz trzecie wyjście którego powyżej nie napisałem bo natura w swojej ułomności go nie przewidziała (czyli antybiotyk), to będą konsekwencje.

Przede wszystkim, wybierając antybiotyk przerywasz bakteriom proces LECZENIA ORGANIZMU (tak, tak, poczytaj o Germańskiej Nowej Medycynie – GNM). I w związku z tym, po wybiciu bakterii przez antybiotyk, choroba przechodzi na inne organy i układy ciała. Poza tym, jeśli układ odpornościowy nie dostaje odpowiedniej stymulacji w postaci choćby takiej gwałtownej sepsy, grypy, zapalenia płuc, świnki, różyczki, odry, itp itd (można wymieniać te zarazy w nieskończoność) – to zaczyna ZANIKAĆ. Lub, co gorsza, „z nudów” zaczyna atakować własny organizm i pojawia się choroba autoimmunologiczna.

Jaki mamy kłopot z tym związany? Otóż takie „leczenie” organizmu przez bakterie (którym zarządza podświadomość) może się skończyć, i w wielu, wielu przypadkach kończy się zgonem. Opisuje to sama germańska nowa medycyna. Nie chodzi tylko o proces leczenia wykonywany przez bakterie. Bowiem wiele chorób i objawów jest próbą leczenia organizmu przez podświadomość. Jeśli podświadoma trauma (konflikt, np konflikt terytorialny) jest zbyt silna, to proces „leczenia” zapoczątkowany przez podświadomość, może zakończyć się zawałem, udarem, innymi powikłaniami, zgonem.

To samo dotyczy bakterii. Przecież dawniej ludzie padali jak muchy od byle infekcji, bo nie było antybiotyków. Przeżywali tylko najsilniejsi (genetycznie i psychicznie), cała reszta umierała podczas takich procesów „leczenia„. Wieku 18 lat nie dożywało większość dzieci. Tak, te złe antybiotyki niejednemu z nas uratowały dupsko. Z drugiej strony, taka „farmakologiczna lobotomia” podświadomego procesu leczenia (czyli infekcji bakteryjnej) niesie ze sobą bardzo poważne skutki uboczne, o których pisałem powyżej. Do tego dochodzi jeszcze dewastacja mikroflory bakteryjnej w jelitach. A jeśli do niej dojdzie, to rozpoczyna się zjazd po równi pochyłej.

Do czego zmierzam? Zmierzam do tego, by pokazać Wam, jak niedoskonała, toporna i w sumie okrutna jest natura. Z jednej strony, od zarania dziejów program natury zakłada, że tylko nieliczni dożyją wieku dojrzałego. Z drugiej strony, natura nie przewidziała i nie akceptuje współczesnych metod radzenia sobie z tym eugenicznym programem, takich jak choćby ten antybiotyk. Nawet jeśli 90% osobników danego gatunku umrze, bo nie jest przystosowana do twardych warunków życia, to dla natury będzie to korzystne. Bo przeżyje 10% najsilniejszych i przekaże swoje geny dalej.

Pytanie brzmi, czy taki okrutny program stworzony przed milionami lat przez naturę, jest korzystny dla nas, niby oświeconych ludzi XXI wieku? Od razu odpowiadam: jest on dla nas skrajnie niekorzystny. Jak większość programów stworzonych przez okrutną macochę naturę – które w rzeczywistości XXI wieku są już tylko kulą u nogi, czy wręcz kajdanami. Przykład? Prastare, archaiczne programy podświadomości. W realiach dżungli czy wspólnoty jaskiniowej, miały one sens, miały nas bronić, zapewniać przeżycie, a naturze miały zapewniać rozród wyłącznie najsilniejszych osobników i marginalizowanie słabych.

A teraz? Teraz większość z nich nie tylko nas nie broni, ale wręcz wywołuje poważne, cywilizacyjne problemy. Takie jak plaga fobii np przed pająkami. Dawniej w realiach klimatu ciepłego taka fobia miała sens, dziś już nie ma. Kolejne pytanie dotyczy tego, po co natura tworzy ogromną rzeszę osobników nieprzystosowanych do jej realiów. Przecież tak nie powinno być. Skoro są jakieś ustalone realia i standardy pobytu na Ziemi, tej Ziemi, to po co tworzy ona osobniki różnych gatunków, które są skreślone już na starcie?

Te zagadnienia są zagadnieniami fundamentalnymi. Ezoterycy i okultyści mawiają: „natura jest bogiem. Spójrz głębiej w naturę, a zrozumiesz wszystko„. I wcale nie chodzi tutaj o łzawe sentencje z portali, głoszące rzekome piękno i wspaniałość równowagi w naturze, okraszone na dodatek pięknymi obrazkami malutkich, słodkich zwierzątek. Tu chodzi wręcz o tego przeciwieństwo. Natura, utożsamiana z bogiem tej planety (demiurg / jahwe), jest bogiem bezwzględnym i okrutnym, wrogim szczęściu, wolności i spełnieniu jednostek zamieszkujących ten łez padół. W tym oczywiście ludzi.

Bo Ty nie masz, wręcz nie możesz realizować swoich celów, masz realizować cele natury (trzy podstawowe cele natury u każdego gatunku to: rozmnażanie, zdobywanie zasobów, ekspansja terytorialna). Nie chcesz się rozmnażać, kwestionujesz istniejący model społeczny, buntujesz się? A proszę bardzo, ale licz się z tym, że natura (demiurg) wygeneruje w Twoim organizmie chorobę, która skróci Ci życie np o 10, 20 lat, lub więcej.

Hashimoto, choroba Gravesa-Basedowa, toczeń, stwardnienie rozsiane, IBS, RZS i inne – to są choroby, które ja nazywam „chorobami buntowników„. Są obecnie plagą, szczególnie w młodym pokoleniu, które już trochę przejrzało na oczy, i np nie chce zagrzebywać się w pieluchy w wieku 20 lat, jak to drzewiej bywało. I tym samym, nie chce realizować celów i programów wymaganych przez naturę. Więc natura uważa ich za „osobniki nieprzystosowane” i „nagradza” ich takimi chorobami.

Na dodatek mechanizmy, które sprawdzają się w świecie zwierząt, w świecie ludzkim przestały się sprawdzać niemal zupełnie. U zwierząt umożliwiają one przetrwanie i rozród osobnikom najsilniejszym. Zaś u ludzi te same mechanizmy natury, pozwalają przetrwać i prosperować największym skurwysynom. Które to skurwysyny, prowadzą naszą planetę ku niemal apokaliptycznemu, globalnemu kryzysowi, w którym możliwa jest całkowita zagłada biosfery i życia.

Natura jest bogiem, który premiuje i nagradza zło. Popatrz na tych, którzy wzorowo, z pełnią poświęcenia realizują cele natury. Na tych kapitalistów, psychopatów, ludzi złych, i innych takich. Oni na biedę nie cierpią, i tryskają energią, witalnością, chęcią życia. Podczas gdy Ciebie nie postawi na nogi żadna kawa, żadne zioło, hormon, lekarstwo itp itd.

Taki zły drań, kapitalista, psychopata, łajdak, zabijaka – może jeść śmieci z kubła i odpady z reaktora atomowego, i przy okazji z 100 innych trucizn dziennie (alkohol, amfetamina, glutaminian, aspartam). A i tak będzie miał energii, witalności, kreatywności i siły aż do zerzygania. Ty natomiast dbasz o zdrowie, nie jesz śmieci, zażywasz zioła, suplementy.. A i tak to nic nie daje.

Bo pomimo trzeciej już kawy, o 14:00 padasz na pysk a o 22:00 chce Ci się wyć ze zmęczenia i braku energii. Znasz ten mechanizm? To jest temat na zupełnie inne dociekania. Bowiem tu dochodzą kwestie takie jak zaprogramowanie podświadomości, takie jak ekstrawertyzm i introwertyzm. I w końcu takie, jak wzajemne podkradanie sobie energii życiowej, np w miejscu pracy.

Pisałem o tym nieco szerzej w artykule poniżej:
Ezoteryka i drapieżniki wśród ludzi. Dzieją się rzeczy, o których ludzie nie mają pojęcia..

Natura, czy też bóg tej planety (jak zwał tak zwał) to mechanizm okrutny, który wręcz zdaje żywić się nieszczęściem i cierpieniem powołanych do życia istot. Zrozumienie tych mechanizmów jest kluczowe, dlatego tak często o tym wspominam. Bowiem wszystkie ludzkie systemy (wszystkie co do joty!) opierają się na rdzeniu natury i na jej okrutnych, barbarzyńskich programach. Kapitalizm, polityka, patriarchat, ekonomia, relacje międzyludzkie – wszystkie te systemy mają w sobie ową barbarzyńską naleciałość natury. Wszystkie generują nieskończone cierpienie ludzi na Ziemi.

Niestety, prawda jest taka, że tkwimy w samym środku jakiejś porąbanej, kosmicznej dystopii. Tkwimy na planecie więziennej, planecie piekła. Czy też planecie czyśćca, jak wolą mówić niektórzy ludzie znający tę tematykę. Wszystkie wartości na tym łez padole są odwrócone w sposób lustrzany – o 180 stopni. Wszystko co tu istnieje, na czele z programami matki natury, na czele ze złą i bardzo drapieżną ludzką naturą, zostało celowo spartaczone.

Patrząc na tą globalną dystopię, trudno nie doszukiwać się wręcz geniuszu, geniuszu zła, w tak dokumentnym spartaczeniu tego wszystkiego. A co, jeśli to nie jest spartaczenie, a celowa, świadoma kreacja? Wszak takie trudne piekielne planety – planety drugiej szansy, czy też „kuźnie dusz” dla słabo rozwiniętych dusz niemowlęcych i dziecięcych, też mają swoje miejsce we wszechświecie. Świadomość tego o czym piszę, nie jest łatwa do zaakceptowania.

Wracając do tytułu felietonu: Tak, życie jest sztuką pożegnań i umierania. Czyli tego, co nie chcemy, czego się wystrzegamy. Ludzie świadomi, tacy jak wielu Czytelników stron takich jak moja, rodzą się albo po to, by coś zmienić w świecie, choćby na bardzo niewielką, minimalną skalę. Lub rodzą się po to, by zrozumieć, zaakceptować, pogodzić się ze światem i umrzeć. I więcej nie wcielać się na Ziemi. Choć co do tej drugiej opcji, zdania znawców tej tematyki są podzielone. Co, jeśli my jesteśmy do tej planety przypisani na stałe? I musimy się tu rozwijać i ewoluować razem z tymi lemingami, kapitalistami, islamistami?

Przeczytaj też inne wpisy z mojej strony o tej tematyce:
Życie jest sztuką umierania i pożegnań..
Ziemia jest planetą piekła a dusze na niej są więźniami. Jak się uwolnić?
Ziemia jest planetą piekła, a my jesteśmy więźniami. Czy jest nadzieja na zmianę?
Czy Bóg nas nienawidzi? Bierze on stronę zła
Czy chrześcijański „bóg” nas nienawidzi? Cytaty biblijne
„Ja jestem życiem i służę życiu”. Globalny kryzys to choroba, która ma uleczyć planetę

Autor: Jarek Kefir Czytaj dalej „Życie jest sztuką pożegnań i umierania.. (2)”