CZYM JEST EFEKT MANDELI? LOGICZNA PRÓBA WYJAŚNIENIA

Czym jest efekt mandeli?

Wszechświat jest statyczną (stacjonarną) symulacją, w której zarówno przeszłość, od wielkiego wybuchu, jak i przyszłość, aż po kres wszystkiego, jest już zapisana. Stacjonarnie, niczym na płycie CD. Tylko uczestnik gry ma wrażenie ruchu czasu, w rzeczywistości obiektywnej (obserwator) zarówno to, co było, to, co jest teraz i to, co będzie, już się wydarzyło. A właściwie to wszystko, cały ten „bieg czasu” wydarza się w teraz.

Skoro wszystko już było, jak i wszystko to, co będzie jest zapisane jak na dysku CD rom, to co z innymi wersjami rzeczywistości? Przecież różne wydarzenia historyczne, rodzinne czy te związane z wyborem szkoły czy pracy, mogły potoczyć się inaczej, lub wręcz zupełnie odmiennie. Mogło ich też nie być, lub mogły zdarzyć się więcej razy, w innych okolicznościach i tak dalej.


➡️ Więc co z zapisem alternatywnych wersji rzeczywistości? Czy też są już nagrane na ten nasz „wszechświatowy CD rom?”

Czytaj dalej „CZYM JEST EFEKT MANDELI? LOGICZNA PRÓBA WYJAŚNIENIA”

DLACZEGO NASA OMIJA I BOI SIĘ KSIĘŻYCA?! TAJEMNICZA ZAGADKA LINII CZASOWYCH

Dlaczego NASA lub Elon Musk ze Space X wciąż mówią o locie na Marsa a nawet na ożywieniu tej planety, jednak nie mówią nic o księżycu? Dlaczego od wielu dekad nie lata się na księżyc? Przecież już możemy. Czasy misji Apollo to przy dzisiejszej technologii prehistoria. Jaką więc zagadkę skrywa księżyc?!

Przedstawiam ciekawy artykuł o liniach czasowych i różnicach związanych z czasem poszczególnych planet, a czasem solarnym.

Czym jest teraźniejszość? Teraźniejszość.. nie istnieje dla natury tego Układu Słonecznego jak i być może dla Wszechświata. Ale tego nie wiemy, bo i skąd? Teraźniejszość to trwający nieskończenie małą (bliską zero) jednostkę czasową ciągły przeskok między przeszłością a przyszłością. To tak, jak by nieskończenie mały wagonik kolejowy non stop poruszał się po torze. Za wagonikiem – przeszłość. Przed wagonikiem – przyszłość.

Jednak tu występuje pewien paradoks.. Bowiem teraźniejszość i życie teraźniejszością, a nie przeszłością czy przyszłością, jest niezwykle ważne dla naszej psychiki i duchowości. Mówią o tym wszyscy mistrzowie duchowi różnych epok. Jeśli żyjesz przeszłością – jesteś zgorzkniały, pełno w Tobie niechęci i rozgoryczenia. Jeśli żyjesz przyszłością – pełno w Tobie strachu, obaw, niepewności. Żyjąc przeszłością lub przyszłością, nie żyjesz, jesteś umarłym za życia.

Fallen moon and stars

Teraźniejszość więc wydaje się być.. nicością, próżnią, jednak łaknie jej psychika i duch. Dlaczego? Bodaj Osho mówił, że Bóg jest tą nicością, stanem równowagi, homeostazy. Żyjemy więc w środowisku które jest pędem, entropią, chaosem. Mamy dążyć więc do stanu spokoju i równowagi? Jak Wy to widzicie?

Wielką tajemnicą wszechświata jest to, że nie istnieje żadna cząsteczka czasu zawierająca w sobie teraźniejszość. Bowiem w każdej cząsteczce czasu natychmiast zawarta jest przeszłość. Wąski, bo ograniczony przed tysiącami lat do 10% umysł człowieka nie jest w stanie tego pojąć. Dlatego dzieli czas na trzy frakcje: przeszłość, teraźniejszość, przyszłość. To ludzki umysł (ograniczony, pozbawiony kontaktu z sercem i Stwórcą – duchem) wymyślił czas.

Czas w naturze nie istnieje. Wygląda to jak plansza gry. Otóż plansza, wydarzenia na niej i pionki są stale te same. Zmieniają się jedynie gracze. Stale odgrywają one te same wydarzenia, choć w rozmaitych konfiguracjach. Weźmy np szachy. Wyliczono komputerowo, że są setki tysięcy lub nawet miliony możliwych wariantów 10 pierwszych ruchów na szachownicy. Nie pamiętam dokładnej liczby ale nie o to chodzi.

Wstęp: Jarek Kefir


Cytuję: „W celu zrozumienia, czym są linie czasu, musimy odwołać się do misji Apollo, które w roku 1969 zaczęły dostarczać geologiczne próbki z Księżyca. Kiedy do Kosmicznego Centrum Johnsona dotarły pierwsze próbki księżycowe, poddano je tam kwarantannie, przeprowadzając w międzyczasie testy mające określić, czy stanowią one zagrożenie dla ziemskiego środowiska.

Zarówno rośliny, jak i zwierzęta poddano działaniu lub wstrzyknięto im wodny roztwór zawierający drobno zmielone skały księżycowe. W jednym z tych testów takim księżycowym roztworem podlano nasiona kukurydzy i fasoli. Nasiona wykiełkowały i rośliny zaczęły rosnąć w przyspieszonym tempie, jednocześnie wykształciły genetyczne deformacje i rakowaciały.

Początkowo przypuszczałem, że księżycowe próbki przyspieszą wzrost roślin, nie brałem jednak pod uwagę możliwości genetycznych deformacji lub rakowacenia. Tak więc to odkrycie było, skromnie mówiąc, szokujące.

Dziś NASA zaprzecza wynikom tamtych testów i utrzymuje, że u żadnej rośliny oraz zwierzęcia, które poddano działaniu lub którym wstrzyknięto księżycowy roztwór, nie zaobserwowano jakichkolwiek ujemnych skutków, podkreślając jednocześnie, że księżycowy roztwór przyspieszył wzrost roślin.

Te drastyczne skutki wystąpiły naprawdę i powinny były zablokować program kosmiczny. Powinniśmy byli wrócić do desek kreślarskich, aby opracować naukowe techniki uzyskiwania danych o środowisku innych planet, które byłyby efektywne i bezpieczne, ale tak się nie stało. Wszystko potoczyło się swoim torem i nadal tak się dzieje.

Einstein powiedział kiedyś, że w każdym poruszającym się układzie czas jest inny i tak rzeczywiście jest, ale co to dokładnie znaczy? Niestety, Einstein patrzył na wszechświat w kategoriach liniowych proporcji, co z kolei ograniczyło nasze widzenie i rozumienie wszechświata oraz to, co starał się nam przekazać. Liniowe proporcje są z całą pewnością potrzebne nam do budowy domu, ale kiedy rozważamy fundamentalne prawa wszechświata, te same liniowe proporcje pakują nas w kłopoty, gdy chcemy zrealizować nasze ambicje, budując załogową bazę na Księżycu lub kolonizując inną planetę.

Planety, księżyce i gwiazdy mają wspólne nieliniowe zależności, w które włączone są linie czasu, co oznacza, że księżycowy czas biegnie znacznie szybciej od ziemskiego. Tak więc wygląd Księżyca takiego, jakim go widzimy, należy w rzeczywistości do historii Księżyca lub jego przeszłości istniejącej w naszej ziemskiej teraźniejszości.

Ponieważ czas jest inny na Księżycu, Księżyc dynamicznie wypada z synchronizacji z naszym ziemskim środowiskiem. Podstawy dynamik wpływających na formę i funkcje księżycowego materiału różnią się znacząco od podstaw dynamik rządzących formą i funkcją ziemskiego materiału.

Należy podkreślić, że pomiędzy Ziemią i Księżycem istnieje różnica energii w odniesieniu do podstaw energetycznych wpływających na formę i funkcjonowanie struktury fizycznej. Materiały księżycowe mają wyższy stosunek energii w odniesieniu do jednostki masy niż ziemskie. W rezultacie Księżyc ma zniekształcający wpływ na Ziemię, a księżycowe materiały na dynamikę ziemskiej flory i fauny.

Wydaje się nam, że jedynym, co nas oddziela od Księżyca, jest pewien dystans liniowy, podobnie jak odległość między dwoma miastami, mierzony w milach lub kilometrach, ale w rzeczywistości tak nie jest.

Dlaczego więc ignorujemy linie czasu i zachowujemy się, jakby one nie istniały?
Na początek ktoś powinien wyjaśnić, dlaczego agencje rządowe ukrywają tę istotną informację nie tylko przed społeczeństwem, ale i przed naukowcami i inżynierami z NASA – informację decydującą o budowie załogowej bazy na Księżycu lub kolonizacji innej planety.

Obecnie mówimy o załogowych wyprawach na Marsa i rozważamy możliwość wykorzystania marsjańskiej wody do zaopatrywania członków wyprawy. Jeśli Mars nie jest zsynchronizowany z Ziemią, to marsjańska woda nie będzie zsynchronizowana z biologiczną chemią członków wyprawy. Tak więc pozorna lub rzeczywista czystość marsjańskiej wody nie jest problemem lub kwestią, ale podstawy dynamiki wody, które będą ostatecznie wpływać na zdrowie i bezpieczeństwo członków wyprawy.

To element czasu związany z koncepcją linii czasu stanowi bardzo realny i poważny problem. Gdyby wiedziano, że załogowa wyprawa na Marsa pozostaje obecnie poza naszymi możliwościami, zaś założenie załogowej bazy na Księżycu jest obecnie niewykonalne ani nawet sensowne, wówczas finansowanie programu kosmicznego uległoby znacznemu ograniczeniu. Bez radykalnego postępu w nauce i technice działalność NASA może ostatecznie zostać zakończona.

Potrzebujemy całkowicie nowego podejścia do programu kosmicznego, poczynając od podstawowych naukowych zasad rządzących czasem i przestrzenią, co oznacza, że musimy zacząć od pierwszego pola i posuwać się dalej o tyle pól, na ile pozwoli postęp.
Różnice linii czasu
Linie czasu nie są jakimś tam zwariowanym pomysłem, ale realnie istniejącą przeszkodą dla załogowych wypraw poza granice naszej planety.

Linie czasu wiążą się z różnicami energetycznymi w stosunku do leżącej u podłoża siły energii wpływającej na formę i funkcjonowanie wszystkich fizycznych struktur. Nie jest to koncepcja łatwa do opanowania, ale jest kluczowa dla naszych astronautów, jeśli mają przeżyć oddziaływanie środowiska innej planety.

Wielu ludzi zakłada, że wiemy, czym jest energia. W rzeczywistości tak do końca tego nie wiemy. Przyrównujemy energię do siły oporu, jako że czynnik oporu ogranicza wydajność każdego napędzanego paliwem zmotoryzowanego układu. Uważamy, że bez energetycznej siły oporu niemożliwe jest utrzymanie przepływu energii koniecznej do podtrzymywania naszego ludzkiego przemysłu. Jeśli mylimy się co do tego i energia nie jest siłą oporu, ale dynamiczną podstawową nieoporową siłą, która ciągle narasta, wówczas nietrudno dojść do wniosku, że konsumpcja paliw w formie płynnej, gazowej i stałej nie dostarcza nam w rzeczywistości żadnej energii.

Każdym elementem naszego fizycznego świata rządzą linie czasu – różnice w podstawowej energii podtrzymujące i zapewniające trwanie całej fizycznej materii. Bez tych różnic linii czasu nic by się nie działo i nie byłoby fizycznej materii.

Forma i funkcje fizycznej struktury są determinowane przez dynamiczne różnice podstawowej energii wszechświata w kategoriach Nieliniowego Przyspieszenia Częstotliwości Pola Czasu (Nonlinear Time Field Frequency Acceleration; w skrócie NTFFA.). NTFFA przyspiesza i opóźnia jednocześnie w przeciwnych kierunkach, co pozwala na istnienie linii czasu.

Udało się nam przekonać siebie samych, że wszechświat ma strukturę liniową, w której możemy mierzyć proporcje wszechświata metrowym liniałem bez brania pod uwagę dynamicznej natury wszechświata lub jednoczesnych zależności czasu i przestrzeni.

Czy opóźnienia w przekazach radiowych pomiędzy kontrolą na Ziemi a załogą w przestrzeni kosmicznej są następstwem odległości liniowej, czy też wynikają z różnicy samego czasu? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo ważna, jeśli mamy zrozumieć prawdziwą naturę czasu i przestrzeni, jako że w naturze i własnościach wszechświata nie ma niczego, co byłoby statyczne.

Każda interakcja pomiędzy dwoma lub więcej układami obejmuje zróżnicowanie linii czasu w odniesieniu do zróżnicowania występującego w energii będącej podstawą każdego układu oddziałującego na dynamikę pozostałych układów. Każdy układ wszechświata pozostaje w relacji ze stanem wszechświata, ponieważ układ odniesienia determinuje relacje wszystkich układów będących z nim w związku, ale zależność wszystkich układów nie jest ograniczona do stanu wszechświata pozostającego w relacji do pojedynczego układu odniesienia.

Istnieje szczególny stan wszechświata związany z każdym układem wynikający z różnic w liniach czasu. Wszystkie stany wszechświata związane z różnymi układami istnieją równocześnie, przy czym te różne układy istnieją także w pojęciu przeszłych lub przyszłych stanów pozostających w relacji do układu odniesienia. Tym, co musimy zrozumieć, jest to, że wszechświat nie jest zbudowany liniowo ani liniowo napędzany. Nie możemy stosować statycznych pojęć odniesienia do dynamicznego układu. Zarówno czas, jak i przestrzeń zmieniają się w sposób ciągły za sprawą dynamicznej natury siły utrzymującej wszechświat.

Linie czasu zamykają nas w określonym stanie wszechświata w relacji do zunifikowanego stanu pola naszej planety. Ten zunifikowany stan pola nie koresponduje z polem żadnego innego układu, jako że każdy układ koresponduje z nieabsolutnym układem i/lub stanem wszechświata.
To, jak to się ma do naszej sytuacji, jest bardzo proste – musimy tak dostosować naszą percepcję, by pasowała do rzeczywistej natury wszechświata, a nie liczyć na to, że to wszechświat dostosuje się do z góry przez nas założonych koncepcji.

Natychmiastowa łączność
Jeśli chcemy założyć na Księżycu załogową bazę, musimy określić metodę, przy pomocy której dotrzemy jednakowo do odnośnych linii czasu, przez co będziemy mogli ustanowić drogę dostępu zgodną z egzystencją załogi wyprawy. To oznacza, że pomyślne założenie załogowej bazy na Księżycu nie jest dostępne i nie będzie nawet widzialne przez tych, którzy zostaną na Ziemi, jako że będzie istniała określona różnica między liniami czasu i/lub przerwa pomiędzy bazą księżycową a centrum kontroli na Ziemi.

Tak więc należy opracować nowe metody łączności, które pozwolą na natychmiastowe porozumiewanie się poprzez linie czasu. Pozwoli to na natychmiastowe komunikowanie się z dowolnym punktem w czasie i przestrzeni odpowiadającym przeszłym i/lub przyszłym stanom wszechświata.
Niektórzy nazywają to „komunikacją grawitacyjną”. Grawitacja ma charakter natychmiastowy. Grawitacja nie ma prędkości i z tego powodu nie można wykryć grawitonów lub fal grawitacyjnych. Grawitacja jest po prostu stanem pola określonego przez stanowiącą podłoże siłę energii utrzymującą dynamikę każdego układu zunifikowanych pól.

W celu zrozumienia natychmiastowej natury wszechświata i lepszego rozumienia linii czasu należy ponownie rozważyć nasze poglądy na prędkość światła – to, że liniowy ruch światła można mierzyć metrowym przymiarem i zegarem. Udało się tu ustalić, że prędkość światła koresponduje z czasem, w jakim światło pokonuje odległość jednego metra, który wynosi 1/299792458 sekundy.

Założenie, że każda z 299792458 części sekundy ma dokładnie taką samą długość liniowego trwania, jest błędne. To oznacza, że stosujemy pojęcia statyczne i zakładamy, że każda część sekundy ma wartość absolutną.

Na podstawie takiej oceny błędnie definiujemy „c” jak uniwersalną stałą, która w rzeczy samej określa nasze postrzeganie wszechświata. To pozwala nam na pomiar własności wszechświata w kategoriach lat świetlnych, mimo iż nie ma żadnych lat świetlnych ani żadnych liniowych lat, które można by policzyć.

Podobnie odnosimy się do milionów i miliardów lat w stosunku do wieku naszej planety Ziemi i do milionów i miliardów lat w stosunku do rozmiaru i wieku wszechświata, pomijając symultaniczną naturę wszechświata.

Linie czasu nie korespondują z linearnym trwaniem czasu, ale z różnicami Nieliniowego Przyspieszenia Częstotliwości Pola Czasu (NTFFA.). Przeszłość i przyszłość nie istnieją w kategoriach trwania liniowego, ale w kategoriach symultanicznego stanu wszechświata, w którym linie czasu przybierają określone znaczenie. Stąd koncepcja natychmiastowych transformacji jest nie tylko jedną z możliwości, ale podstawową cechą wszechświata.

Percepcja czasu
Istnieje potrzeba ponownego rozważenia obecnego postrzegania czasu, jako że nasze odniesienie do czegoś co wydarzyło się 10 lub 20 lat temu, ustawia mentalne ramy odniesienia, w których myślimy w kategoriach linearnych okresów, nie zdając sobie sprawy, że nie ma żadnych linearnych lat, które można by policzyć.

To powinno być oczywiste, kiedy robimy odniesienia do wieku wszechświata odpowiadającego miliardom lat i rozważamy możliwość wykonania zdjęcia dawnego stanu za pomocą teleskopu. Sądzimy, że możemy zajrzeć w przeszłość spoglądając w odległe od Ziemi regiony i zrównując odległość z czasem.

Niestety, czas nie koresponduje z linearnym okresem lub linearną odległością. Czas jest w swojej istocie kluczowym czynnikiem wpływającym na stan wszechświata. Pod tym względem czas determinuje symultaniczną naturę wszechświata w kategoriach przyczyny i skutku. Jeśli czas jest inny dla każdego układu w stanie ruchu, to powinno być oczywiste, że wszystkie układy muszą egzystować jednocześnie, aby mogły istnieć w granicach pojedynczego jednolitego układu pola. I skoro każdy z układów istnieje w zunifikowanym układzie pola, wszystkie stany wszechświata muszą zachodzić jednocześnie, aby mogły w ogóle istnieć.

Tak więc nasza percepcja wszechświata powinna korespondować z symultanicznym stanem wszechświata, przy czym czas przyspiesza symetrycznie w kierunku centrum pola i spowalnia izometrycznie w przeciwnym kierunku. Już samo to pozwala na istnienie przestrzeni w relacji do stanu wszechświata pozostającego w relacji do układu odniesienia.

U tym ujęciu każdy układ jest oddzielony różnicą linii czasowej a nie linearną odległością. Nasza próba wykorzystania linearnych proporcji do wymiarów przestrzeni prowadzi do błędnej percepcji oraz/lub pojęcia czasu i przestrzeni. Chociaż nie każdemu może się to wydać oczywiste, właśnie to nie pozwala nam posuwać się do przodu. Wygląda na to, że ugrzęźliśmy w trybie linearnym.

Masa i energia
Mamy tendencję do stawiania znaku równości między energią i masą, pomijając fakt, że stosunek energii do jednostki masy nie jest taki sam dla wszystkich materiałów. Po prostu, przyjmujemy, że większa masa oznacza większą energię. W bardzo ogólnym znaczeniu ma to sens, ale jest dalekie od dokładnego szacunku stosunku energii w odniesieniu do jednostki masy.

W relacji do sprawczej siły energii, postrzeganej przez nas jako NTFFA, mniejsza masa podobnego materiału ma wyższy stosunek energii na jednostkę masy. W kategoriach pojedynczej atomowej struktury wodór ma najwyższy stosunek energii do jednostki masy spośród wszystkich znanych pierwiastków. To oznacza, że wodór powinien by postrzegany jako najbardziej energetyczny materiał wszechświata.

To właśnie za sprawą wysokiego stosunku energii do jednostki masy wodór stanowi w przybliżeniu 75 procent fizycznej masy wszechświata. Linie czasu wodoru przebiegają znacznie szybciej niż u jakiegokolwiek innego pierwiastka, stąd wodór jest po prostu bardzo szybkim pierwiastkiem. Ponieważ wszechświat ma naturę symultaniczną i wodór jest bardzo przyspieszany, stąd znacznie większa proporcja wodoru niż jakiegokolwiek innego pierwiastka. Wodór jest zatem najmniej opornym pierwiastkiem wszechświata.
Dystorsje Słońce-Ziemia
Jeśli przyjrzymy się linii czasu Słońca w stosunku do linii czasu Ziemi, dojdziemy do wniosku, że Słońce, środek solarnego pola, posiada niesłychanie wysoki stosunek energii do jednostki masy skupionej w jego jądrze.

Różnica linii czasu pomiędzy Ziemią i Słońcem jest ogromna i ciągle rośnie. Już samo to zapewnia istnienie przestrzeni między Ziemią i Słońcem.
Wraz ze wzrostem różnicy linii czasu rośnie opór Ziemi wobec pola solarnego. Słońce staje się mniej oporne na dalszy wzrost energii w szybszym tempie niż Ziemia.

Względny przyrost oporu wobec pola solarnego zwiększa średnią temperaturę Ziemi w stosunku do Słońca pozostającego w relacji do Ziemi.
Jeśli weźmiemy pod uwagę to, że istnieje symultanicznie stan wszechświata pozostającego w relacji do Słońca, wówczas będziemy mogli uświadomić sobie, że jesteśmy obiektem oddziaływania historycznego aspektu solarnej masy w relacji do symultanicznego stanu wszechświata pozostającego w relacji do Ziemi.

Na tej podstawie możemy uzyskać lepsze wyczucie różnicy linii czasu i tego, co może ona oznaczać dla naszego przyszłego życia, jako że obecnie wydaje się, że jesteśmy źle przygotowani do konsekwencji nieuniknionych słonecznych burz.

Musimy zdawać sobie sprawę, że wpływaliśmy i wpływamy na nasze relacje ze Słońcem w rezultacie wytwarzania efektów dystorsyjnych, które zakłócają jednorodność ziemskiego pola i wpływają na różnicę linii czasu Ziemia-Słońce.

Nie ma bardziej radykalnej metody zakłócania ziemskiego pola niż detonowanie bomby jądrowej, ponieważ wybuch jądrowy nie wyzwala w rzeczywistości żadnej energii w kategoriach NTFFA, ale redukuje energię pola poprzez proces dystorsji.

Tak więc ważne są nie tylko linie czasu, ale również ich stabilność, przy czym należy oczywiście zdawać sobie sprawę z tego, że wszystkie różnice linii czasu dzielą niejednorodną zależność i chociaż wszystkie one mają dynamiczny charakter, ważne jest, aby te dynamiczne różnice pozostawały stabilne, co oznacza, że zmiany muszą zachodzić płynnie i nie powinny zawierać nieregularnych skoków i wstrząsów.

Wydaje się, że nie rozumiemy, iż zniekształcające efekty nie tylko wpływają na strukturę dynamiki Ziemi, ale również na stanowiącą podłoże dynamikę solarnej masy i solarnego pola. To, dlaczego jest to tak błędnie rozumiane, wynika ze współczynnika różnic linii czasu, jako że różnice linii czasu skrywają te efekty.

Jeśli wpływamy na przyszłą kondycję Słońca, nie będziemy wiedzieli dokładnie, jaka wystąpi reakcja, dopóki do niej nie dojdzie. W rezultacie bardzo łatwo jest nie zawracać sobie tym głowy w tej chwili, dlatego że nie ma bezpośredniego linearnego związku pomiędzy przyczyną i skutkiem.

Nieliniowe parametry odniesienia
Linie czasu i różnice linii czasu wymagają, byśmy spojrzeli na wszechświat i nasze związki z nim z wykorzystaniem nielinearnych parametrów odniesienia takich jak NTFFA, jako że NTFFA reprezentuje dostępną podstawową energię wpływającą na formę i funkcję wszystkich fizycznych tworów.

Stąd każdy układ we wszechświecie ma inną wartość NTFFA, od mikro-komponentów struktury atomowej począwszy, a na układach galaktyk skończywszy. Wartość NTFFA odpowiada podstawowej energii zunifikowanego układu pola.

Linie czasu są podstawowym komponentem fizycznej struktury w relacji do nieliniowej zależności istniejącej pomiędzy wszystkimi układami w odniesieniu do stanu wszechświata pozostającego w relacji do układu odniesienia. Zmiana układu odniesienia powoduje zmianę stanu wszechświata, jako że każdy układ pozostaje w relacji z innym stanem wszechświata w kategoriach jego relatywnego stosunku z wszechświatem.
Tak więc mamy coś, co zwiemy „wieloświatem”, w którym różne stany wszechświata korespondują z pozornie nieskończoną liczbą układów istniejących symultanicznie w kategoriach przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.

Dziwne w tym wszystkim jest to, że niemożliwe jest rozróżnienie przeszłości od przyszłości, ponieważ nie ma momentu absolutnej teraźniejszości umożliwiającego takie rozróżnienie. Wszechświat istnieje za sprawą prawdziwie dynamicznego procesu.
Sam czas implikuje ciągłość pola w formie przyspieszania podstawowej siły energii, gdzie przeszłość i przyszłość istnieją symultanicznie w relacji do nie-absolutnej natury obecnego momentu.

To daje nam coś znacznie mniej materialistycznego, niż pozwala nam na to nasza percepcja. Fizyczna struktura wszechświata jest zdeterminowana na bazie nielinearnych różnic linii czasu w postaci zunifikowanych układów pól.

Zrobiliśmy wszystko, aby uniknąć nieuchronnych konsekwencji dynamicznego układu poprzez błędne utrzymywanie, że pozorna stabilność naszego układu solarnego pozostaje niezmienna przez miliony miliardów lat. Nie udało się nam wziąć pod uwagę cyklicznej natury pola słonecznego. Bez względu na to, czy jest to wynikiem strachu, czy też po prostu obojętności na konsekwencje zaprzeczenia, błędnie wybraliśmy odrzucenie różnic linii czasu i podstawowej dynamiki wszechświata. Jeśli nie przyznamy, że był to strategiczny błąd, będziemy musimy również zaprzeczyć możliwości przetrwania człowieka.

Jeśli kwantowa zależność masy i energii jest zdefiniowana na podstawie różnic linii czasu, wówczas ignorowanie możliwości tego, że kryje się tam więcej, niż jest potrzebne do zaspokojenia potrzeb człowieka, i to nie tylko w kategoriach zapotrzebowania na energię, ale też w kategoriach nieograniczonej obfitości, wydaje się absurdem, jeśli nie obłędem.

O autorze:
David Barclay od wielu lat prowadzi studia w zakresie geologii, fizyki i astronomii. Studiuje także dzieła największych umysłów ludzkości. Jego zainteresowanie fizyką i astronomią sięga okresu dzieciństwa, kiedy to postanowił zostać naukowcem. Z biegiem czasu przystąpił do formułowania nowej teorii obejmującej antygrawitację, kontrolę grawitacji i wolną (darmową) energię. Jest twórcą Projektu Jedność (Project Unity), za pośrednictwem którego pragnie zaoferować światu bezpaliwowy system napędu jako alternatywę wobec rakiet i silników opartych na spalaniu paliwa. Skontaktować się z nim można, pisząc na adres poczty elektronicznej wdbarciay@shaw.ca.

Więcej informacji o nim i jego Projekcie Jedność znaleźć można na jego stronie internetowej http://www.gravitycontrol.org/
oraz blogu zamieszczonym pod adresem http://gravityc-idealism.blogspot.com/.

Przełożył: Jerzy Florczykowski
Artykuł z magazynu Nexus
Źródło:http://www.imaginarium.org.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=329:linie-czasu-i-efekty-znieksztace-&catid=52:po-pite&Itemid=69

Wiedza tajemna: materia jest z zasady martwa? A może to kolejny mit?

Wiedza tajemna: materia jest z zasady martwa? A może to kolejny mit?

swiadomosc duchowosc i nauka fizyka kwantowaZapraszam do wysłuchania prelekcji znanego biologa, Ruperta Sheldrake’ a. Opowiada on o tym, iż nawet z pozoru martwa materia wykazuje cechy organizacji i wyższego, znanego tylko Konstruktorowi wszechświata, porządku.

Wystarczy zaznajomić się z pojęciem „fraktale Fibonacciego” czy też „ciąg Fibonacciego”. To, co wydaje się chaotyczne, przypadkowe, bezsensowne – po bliższym przyjrzeniu, nabiera porządku, przyczynowości i sensu. Wszystkim życzę takiego „bliskiego spojrzenia” czwartego stopnia 😉

Rupert Sheldrake jest twórcą pojęcia „pole morfogenetyczne” i wielu innych. Był wielokrotnie krytykowany przez tak zwanych „racjonalistów naukowych” czy „sceptyków teorii spiskowych” którzy patrząc na człowieka, widzą jedynie martwą, organiczną bryłę.

Tymczasem zapraszam na filmy:

Rupert Sheldrake, Świadomość materii:

Rupert Sheldrake, Wszechświatopogląd:

Eckhart Tolle i czas. Przeszłość nie istnieje, istnieje nieskończenie wiele wersji przeszłości

Eckhart Tolle i czas. Przeszłość nie istnieje, istnieje nieskończenie wiele wersji przeszłości

czas i przestrzen fizyka kwantowaPoniżej wklejam opracowanie poglądów pana Eckharta Tolle’ a dotyczących czasu. Okazuje się, że czas tak naprawdę nie istnieje. Choć trudno nam to pojąć, ale współcześni badacze, choćby z dziedziny fizyki kwantowej, coraz częściej skłaniają się do tej koncepcji.

Ja jednak postanowię to opisać, w tym wstępniaku, swoimi słowami, patrząc na to pod kątem świadomości typowo politycznej.

Otóż: przeszłość jako jedność nie istnieje. Istnieje za to nieskończenie wiele wersji przeszłości.

Każdy naród ma swoją wersję przeszłości, historii. W każdym państwie, narodzie, jest inny program nauczania historii, inna propaganda, inna obowiązująca ideologia, inne tematy tabu, inne tematy podlegające karze więzienia.

Dokładnie wiemy jaka będzie przyszłość. Problemy mamy jedynie z przeszłością, ona ciągle się zmienia„.

Czy nam osądzać, która wersja historii jest prawdziwa? Można ocenić jedynie prawdopodobieństwo, i to do pewnego ograniczonego stopnia. A najczęściej jest tak, że różne wersje historii się uzupełniają. Czy w Polsce poruszamy problemy i przeszłość Papui Nowej Gwinei? raczej nie. I odwrotnie: ile czasu poświęca się w Papui Nowej Gwinei tak ważnym dla nas sprawom, jak II Wojna Światowa? Zapewne bardzo mało, to państwo na antypodach globu, które te kwestie widzi inaczej.

Podobnie różne wersje przeszłości mają: religie, ideologie, partie polityczne. Każda z nich koncentruje się na pewnym fragmencie, interpretacji przeszłości, nie zauważając, że bada / zauważa tylko fragment, a nie całość.

Podobnie jest z ludźmi. każdy z nas co innego słyszał o II Wojnie Światowej. Jeśli ktoś miał dziadków z Wołynia, to słyszał co innego, niż człowiek, który miał dziadków z Gdyni. I tym samym, widzi inne fragmenty II Wojny Światowej, ma inne emocje wobec niej.

Przeszłość nie jest więc prostą linią, jak zwykliśmy myśleć, ale wielowymiarowym hologramem, gdzie każdy wymiar przenika się i uzupełnia, tworząc całość.

Jarek Kefir

A teraz zapowiadany na początku artykuł:

Eckharta Tolle’a destrukcja czasu!

Cytuję: „W książce Eckharta Tolle’a “Potęga teraźniejszości” pojawia się jedna kwestia warta rozważenia – negacja czasu. Czas jest złudzeniem naszego umysłu będącego tego rodzaju władzą, która nie jest w stanie zakotwiczyć w teraźniejszości. Umysł człowieka – według autora – rozciąga władzę nad przeszłością i przyszłością, ale “tu i teraz” zawładnąć nie może. W związku z tym działa on w taki sposób, żeby podmiot działania żył tym, czego nie ma, co jest tylko iluzją. W ten sposób to nie człowiek panuje nad własnym umysłem, ale umysł nad człowiekiem. Autor pisze:

Dlaczego umysł ma zwyczaj zaprzeczać teraźniejszości; i wzbraniać się przed nią? Otóż dlatego, że nie może funkcjonować po swojemu ani sprawować władzy, gdy nie istnieje czas – czyli przeszłość i przyszłość; niepoddane czasowi Teraz wydaje mu się więc groźne. Czas i umysł stanowią w gruncie rzeczy niepodzielną całość.

To, moim zdaniem, dwa najważniejsze zdania omawianej książki. W filozofii europejskiej wskazywano, co prawda, związki między umysłem a czasem (tak jest choćby w “Krytyce czystego rozumu” Kanta, który czas nazywał “czystą formą naoczności”), ale utożsamianie ze sobą obu pojęć jest absolutną nowością.Czas jest umysłem,umysł  jest czasem. Bez umysłu nie byłoby czasu, bez czasu nie byłoby umysłu. Jeszcze raz oddajmy głos autorowi:

Wyobraź sobie ziemię bez ludzi, zamieszkaną wyłącznie przez rośliny i zwierzęta. Czy na takiej planecie nadal istniałaby przeszłość i przyszłość? Czy można by na niej w jakikolwiek sensowny sposób mówić o czasie?

Trwanie, podobnie jak wieczność, jest zaprzeczeniem czasu. Dąb trwa, znajduje się zatem poza obrębem czasu. Zanurzony jest w żywiole teraźniejszości. W formułach językowych należałoby używać wyłącznie czasownika “jest”. “Jestem” tylko wtedy, kiedy afirmuję świat taki, jakim jest. Harmonia i pogoda ducha rodzi się w wyniku zgody na rzeczywistość i zatopienia się w jej wiecznym momencie. Uważne skupienie na chwili, na tym jednym momencie, który został mi dany, jest rodzajem Heideggerowskiej ek-stazy. Jestem jednocześnie we mnie i poza mną. Jestem sobą, ale jednocześnie dębem, na który patrzę i na którym dostrzegam różowawe odblaski czerwcowego zachodzącego słońca. Nie wiem czy do końca dobrze rozumiem Tolle’a, lecz spełnienie jego postulatu życia w teraźniejszości przypominałoby stany mistyczne opisane przez św. Teresę z Avila czy Jana od Krzyża.

Jak jednak uwolnić się od czasu? Tolle  tak odpowiada:

Głęboko sobie uświadom, że obecna chwila jest wszystkim, co kiedykolwiek będzie ci dane. Skup całe swoje życie na teraźniejszości. Byłeś dotąd mieszkańcem czasu i składałeś w niej tylko przelotne wizyty, ale od dzisiaj zamieszkaj w niej na stałe (…) Zawsze mów “tak” bieżącej chwili. Cóż może być bardziej daremne, bardziej szalone niż stwarzanie w sobie wewnętrznego oporu wobec czegoś, co i tak już jest? Czyż może istnieć gorszy obłęd niż przeciwstawianie się samemu życiu, które teraz i zawsze trwa teraz? Poddaj się temu, co jest. Powiedz życiu “tak” – a zobaczysz, że zacznie ono działać na twoją korzyść, zamiast przeciwko tobie.

Pomijając misjonarski ton, trzeba uświadomić sobie rangę problemu, jaki podejmuje autor. Tylko zgoda na świat i zgoda ze światem warunkuje poczucie sensu i harmonię istnienia. Bunt wyklucza z trwania bytu i plasuje świadomą jednostkę w przestrzeni czasu, czyli bytowego złudzenia.

Żyć przeszłością to znaczy żyć w przeszłości. Czasowe złogi, których nie potrafimy się pozbyć, tworzą korpus somatyczny nazywany przez Tolle’a bolesnym ciałem. Ból, lęk, niepokój, cierpienie nie mają, w związku z tym, aspektu bytowego, zatem łatwo się ich pozbyć, stosując różne techniki psychosomatyczne podpowiadane przez autora. Złogi czasowe to wyłącznie chimery, ale skutki egzystencjalne, które powoduję, są naprawdę groźne i jak najbardziej realne. Co uruchamia owe skorupy czasowe? Według Tolle’a, jest to umysł, bo jak to już zostało powiedziane, jest tożsamy z czasem.

Warto przytoczyć słowa Marka Aureliusza, które potwierdzają, iż problem teraźniejszości bywał przedmiotem refleksji myślicieli starożytnych:

„Najdłuższe życie równa się najkrótszemu. Teraźniejszość bowiem jest równa u wszystkich, a więc i to, co się traci, jest równe. Tak więc to, co się traci, przedstawia się jako krótkie teraz. Nikt bowiem nie może stracić tego, co już przeszło lub co przyjdzie. Jakże bowiem można być pozbawionym tego, czego się nie ma (Marek Aureliusz “Rozmyślania”).”

Najsłabszym punktem koncepcji Tolle’a jest, moim zdaniem, rozdzielenie czasu od świadomości. W tej kwestii trudno mi jest zgodzić się z autorem “Potęgi teraźniejszości”. Świadomość nie istnieje bez czasu. To on ją konstytuuje! Świadomość ma charakter czasowy albo nie ma jej wcale. Co więcej, projekt Tolle’a wydaje się nierealistyczny, jeśli odetniemy od teraźniejszości oba skrzydła, które generują jej sens. Te dwa skrzydła to pamięć i nadzieja.

W jednym ze swoich tekstów pisałem:

“Układem odniesienia dla ruchu świadomości miała stać się wyłącznie przeszłość. Jej demiurgiczna aktywność przynosiła miejscami niezwykłe, miejscami niespodziewane efekty. Widzieć jasno w zachwyceniu to ujmować dane „wydarzenie”nie tyle w jego ontologicznym jestestwie, co w jego transcendentalnym sensie. Świadomość, odnajdując jakiś konkretny punkt, np. smak magdalenki, otwiera magiczne wrota do poznania wyższego wymiaru własnej, indywidualnej przeszłości. Wszystko wtedy zaczyna być inne, widziane w innym świetle. Tkanka przeszłości pulsuje rytmem wcześniej nieznanym.” (Psychologiczne tajemnice czasu).

Tolle, wykluczając przeszłość i przyszłość, odcina oba skrzydła”

Autor: Jan Stasica

Źródło: http://www.eioba.pl/a/3tw4/eckharta-tollea-destrukcja-czasu

Fizycy doszli do wniosku, że czas nie istnieje

Fizycy doszli do wniosku, że czas nie istnieje

fizyka kwantowa

Czas nie istnieje i coraz częściej się o tym dyskutuje. Przeszłość – to, co było, jest już poza naszym zasięgiem i jest „nie do ruszenia” – z tym raczej możemy się zgodzić.

Przyszłość zaś nie istnieje, z tej prostej przyczyny, że jeszcze nie nastąpiła, a teoretycznych opcji przyszłości jest nieskończenie wiele. Od nas zależy, co zrobimy choćby za chwilę, i jak to zrobimy – przez chwilę jest to teraźniejszością, a zaraz potem – nieistniejącą już przeszłością.

Dobrze, tylko jak uchwycić chwilę którą nazywa się „teraźniejszość”? Ile czasu trwa „teraźniejszość”? Rok szkolny? Miesiąc? Tydzień? Dzień? Godzina? Sekunda? Miliardowa część sekundy? A może trylionowa? Lub jeszcze mniejszy wycinek czasu? Który przecież nie istnieje? A może teraźniejszość też nie istnieje, tylko przeszłość natychmiast „pożera” przyszłość? Co o tym sądzicie?

W naukach tajemnych czas ma wymiar nie linii, a koła. Koniec oznacza de facto powrót do początku, do źródła. Oświecenie duchowe jakiego część z nas może zaznać w życiu dorosłym, oznacza powrót do źródła – do intuicyjnej wiedzy, którą mieliśmy będąc dziećmi, ale którą nam usunięto w procesie wychowawczym. Takie przykłady można mnożyć.

Czy istnieje więc możliwość, iż pojęcie czasu stworzyliśmy sami dla siebie, ze względu na naszą ludzką, ograniczoną zdolność pojmowania Uniwersum? Czy czas i związane z nim pojęcia przemijania, śmierci, strachu przed śmiercią – są elementami iluzji, jaką przedstawiono nam jako prawdę – elementami matrixa? Tak być może.

Autor powyższego wstępu: Jarek Kefir

Portal Jarka Kefira na facebooku:

___________________________________________________

A teraz zapraszam do przeczytania artykułu właściwego:

Fizycy doszli do wniosku, że czas nie istnieje

fizyka kwantowa i czas

Cytuję: „Czas dla każdego człowieka, jest z pewnością czymś realnym. Budzimy się rano, funkcjonujemy w ciągu dnia, a potem idziemy spać i większość z nas uważa, że we śnie czas również biegnie. Okazuje się jednak, że według ustaleń naukowców – czas jaki nam się wydaje, że znamy, po prostu nie istnieje.

Stare powiedzenie o czasie, który ucieka, wydaje się dobrze opisywać jego właściwość. Jednak, gdy powstała ogólna teoria względności Einsteina, która opisuje prawa fizyki, na dużą skalę, nagle okazało się, że to, co nam się wydaje może być dalekie od prawdy.

Fizyka kwantowa próbuje opisać zależności najmniejszych nawet cząstek we wszechświecie, a jej osiągnięciem jest miedzy innymi teoria dualizmu korpuskularno –falowego, stwierdzająca, że ​​światło jest zarówno falą jak i cząstką. Przez wiele lat fizycy próbowali łączyć ze sobą obowiązujące ustalenia naukowe poszukując teorii wszystkiego, która bez względu na skalę układu opisuje wszystko we wszechświecie, jako ze sobą powiązane – od cząsteczek do galaktyk.

Już ponad 40 lat temu, wyprowadzono równanie Wheelera-DeWitta, z którego wynikało, że czasu jako takiego nie ma. Jednak ich odkrycie przez długi czas wydawało się zbyt kontrowersyjne, bo nikt nie mógł tego pojąć jak to możliwe, że czas nie istnieje na poziomie materii.

Nasz przywiązany do „szkiełka i oka” sposób postrzegania świata jest też podstawowym problemem w zrozumieniu koncepcji świata bez czasu. To co obserwujemy i to, co subiektywnie postrzegamy jako „czas” jest w rzeczywistości efektem wymiernych globalnych zmian w świecie wokół nas.  Im bardziej zagłębimy się w świat atomów, protonów i fotonów, zrozumiemy, że pojęcie czasu staje się coraz mniej.

Według naukowców zegary, które towarzyszą nam na co dzień, z fizycznego punktu widzenia nie mierzą jego upływu, tylko pomagają nam w organizacji naszego życia. Teoria o nieistniejącym czasie jest nieco szokująca i trzeba sobie umieć to jakoś uporządkować, ponieważ w przeciwnym wypadku zadziała typowy psychologiczny mechanizm wypierania.

Gdy jednak zdamy sobie sprawę z istnienia takich zjawisk jak superpozycja kwantowa, czy splątanie kwantowe, to zrozumiem, że bez nas czas nie ma prawa istnieć i upływać, bo dopiero fakt świadomej obserwacji tego jak staje się wszechświat powoduje, że odczuwamy coś takiego jak upływający czas”.

Źródło: http://innemedium.pl/wiadomosc/fizycy-doszli-wniosku-ze-czas-nie-istnieje