FILM „SZCZURZY KRÓL” UJAWNIA CO NAPRAWDĘ SIĘ STANIE GDY UPADNIE CYWILIZACJA!

Upadek cywilizacji i upadek systemu. Moralność i jej dylematy

Zapraszam Cię na szokujący film z żółtymi napisami „Szczurzy król”, który opowiada o etapach upadku moralności. W rozumieniu autorów filmu, moralność jest zbiorem zasad, jest „spoiwem” społeczeństwa. Moralność związana jest z poczuciem wspólnoty (rodzina, region, naród, cywilizacja, świat – nigdy odwrotnie!). Są to zasady które umożliwiają systemowi i społeczeństwu trwanie.

Z tymi zasadami jest wiele kłopotów. Po pierwsze, wiele z nich jest mocno zdezaktualizowanych. Przykład? Dawne społeczności musiały wymyślać ultra-konserwatywne normy społeczne, choćby dlatego, że nie znano środków antykoncepcyjnych. I praktycznie każdy związek trwający dłużej niż miesiąc, dwa, oznaczał ciążę.

Więc wg tego, co przedstawia ten film, zaczynają dominować jednostki najbardziej zdemoralizowane. Upadła stara moralność, która była jaka była, więc zaczyna funkcjonować prawo silniejszego. Ono zawsze funkcjonowało, ale teraz ma ekstremalną formę, choćby w realiach kapitalizmu.

Film „szczurzy król” opowiada także o tej przewrotnej, pozbawionej moralności logice, jaką kieruje się kapitalizm. Współczesny kapitalizm neoliberalny jest szczytowym „osiągnięciem” cywilizacyjnego kanibalizmu. Jest to system, w którym psychopatyczna elita (0,1%) zagarnia dla siebie 90% zasobów planety. System ten opiera się na pozbawionych moralności i poczucia wspólnoty zombie (konsumentach) i na żerującej na nich elicie „psychopatów-kanibali”. Na szczęście to się zmienia. Znamienne jest to, że to prawica, stawiająca na wspólnotowość, zaczyna reformować ten kapitalistyczny system by był bardziej ludzki.

Jeśli nie moralność, nie wspólnota, nie narodowość.. To co w zamian? Anarchia? Już ją mamy.

Cytuję: „Nie lubimy myśleć o sobie jako potencjalnie irracjonalnych zwierzętach stadnych. Poszukujemy narracyjnych ram, które tłumaczą sprzyjający nam los, najlepiej w schlebiający sobie sposób. Reinhardt i Rogoff nazwali to syndromem: „Tym razem jest inaczej”, ponieważ każda epoka starała się negować ostrzeżenia, argumentując, że teraz jesteśmy mądrzejsi, lepiej zorganizowani lub żyjemy w innym świecie.”
~David Korowicz, Studium globalnego upadku systemowego

Autor: Jarek Kefir

.

jarek kefir
Dzięki dobrowolnym darowiznom mogę utrzymać stronę, jak i docierać z demaskacjami i ukrywaną wiedzą do setek tysięcy ludzi. Wesprzyj moje publikacje, jak je lubisz. Byt wolnych mediów jest teraz ciężki i od dobrej woli Czytelników zależy ich istnienie:

Na konto bankowe:

Dla: Jarosław Adam
Numer konta: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
Tytułem: Darowizna

Wpłacającym z zagranicy potrzebne są także te dane:

Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL16102047950000910201396282

Na Pay Pal: Kliknij poniższy obrazek:

CZY JESTEŚ NIEWOLNIKIEM SPOŁECZEŃSTWA?! ŻYJEMY W PSYCHIATRYKU O NAZWIE „ZIEMIA”

Na pewno chcesz, by określano Ciebie mianem: „normalnego człowieka„. Lęk przed uznaniem za „nienormalnego”, lęk przed ostracyzmem społecznym i wykluczeniem, jest najsilniejszym lękiem znanym człowiekowi. Silniejszy jest chyba tylko lęk przed śmiercią. Słowo „normalność” jest używane przez najróżniejsze organizacje i przez wielu ludzi. Mówi o nim psychologia, odmieniając je chyba przez wszystkie przypadki. Dziś bycie „tym nienormalnym” po prostu się nie opłaca.

A co, jeśli wcale nie jesteś taki „normalny” jak Ci się wydaje?! W tym artykule chciałbym Ci uświadomić, jak bardzo płynne, grząskie i zakłamane jest pojęcie „normalności„. Ma ono drugie, trzecie, a gdy przyjrzysz się uważniej – to i dziesiąte dno. Zapraszam Cię na szokującą podróż po meandrach tego, co psychoanalitycy sprzed lat nazywali „zbiorową neurozą społeczeństwa”.

Normalność wg prawicy i wg lewicy

Otóż w społeczeństwie funkcjonuje ogrom definicji tego, co jest normalne i pożądane. Jest tego tyle, że dużo łatwiej jest ustalić, co jest nienormalne. Ale i w kwestii nienormalności też coraz trudniej. Przecież kreatywni, europejscy liberałowie coraz bardziej poszerzają granicę normalności o coraz to większe dziwadła. Konserwatywna prawica też ma swoje definicje. I przy okazji, swoje ideologiczne wariactwa.

I tutaj dochodzimy do znajomości pewnego faktu. Otóż funkcjonuje bardzo dużo „wersji normalności„. Kiedyś ktoś wrzucił na popularny fan page demotywator o poniższej treści. Jest to bardzo ważna treść, ale ludzkość wciąż nie wie o co w tym chodzi:

Czy jakakolwiek partia w Polsce jest normalna? NIE!

Zwolennik prawicy napisał w komentarzu, że samodzielne myślenie to myślenie prawicowe i wolnorynkowe. Zwolennik lewicy napisał zaś, że samodzielne myślenie to myślenie lewicowo-liberalne, bo cały mainstream tak myśli. Bo wszelkie nauki psychologiczne i społeczne popierają lewo-liberalizm. Bo ONZ, UE i cały półświatek naukowy, ekspercki i dziennikarski popiera lewo-liberalizm. I tak to jest. De facto każdy człowiek ma swoją, nieco inną niż większość definicję normalności. I bądź tu mądrym.

Popatrz także na debatę publiczną w Polsce. Czy jakakolwiek partia polityczna zapewnia nam normalność? Podkreślam: JAKAKOLWIEK? Przypatrzmy się temu bliżej. Opiszę, jak to postrzega większość zmęczonych życiem ludzi, najczęściej spośród tych 50% – 60% nie chodzących na wybory:

PO, Nowoczesna, PSL, SD? Jedno wielkie złodziejstwo, kręcenie lodów, niskie pensje, uległość i wobec UE i wobec kościoła, bo taka władza z nikim nie zadrze. To także te wszystkie ośmiorniczki, tajne układy na cmentarzach, w luksusowych restauracjach, z Kulczykiem czy prezesem Orlenu. Społeczeństwo ich po prostu NIENAWIDZI, i to zwierzęcą, pierwotną nienawiścią.

PiS, a także w małej części Kukiz ’15? Smoleńsk i miesięcznice smoleńskie, dawanie milionów złotych Rydzykowi, odebranie kobietom pigułki „dzień po”.. Ja pierdolę, przecież to jakiś psychiatryk, o co tu chodzi?!

Razem, Antifa, Federacja Anarchistyczna? Jakieś feministyczne babochłopy, baba z brodą niczym z XX-wiecznego cyrku, geje adoptujący dzieci.. No i oni chcą tu sprowadzić jurnych i testosteronowych samców alfa z krajów wschodnich. Ja pierdolę, toż to tysiąckrotnie większy psychiatryk niż PiSuar „Jara Kaczyńskiego zawsze dziewicy”. O co w tym chodzi? I w dodatku bardzo freudowskie fantazje liberałów o „książętach orientu” są groźne dla nas wszystkich. Nikt normalny nie chce bać się na ulicach band chodzących po dziesięciu z nożami.

„Baba z brodą” kontra miesięcznice smoleńskie

Tak postrzega scenę polityczną większość trzeźwo patrzących ludzi. No nie ma na kogo głosować. Ale złodzieje z PO tak ludziom podpadli, że wielu z nich z obrzydzeniem głosuje na PiS. Poparcie dla tej partii ciągle rośnie, co widać w kolejnych sondażach. Sytuacja zmierza ku temu, co ja nazwałem „zasadą 2 / 20 procent”. Co ona oznacza?

Otóż wszelkie baby z brodą czy chęć sprowadzania tu muzułmanów jest postrzegane przez zwykłych ludzi jako psychiatryk, jako cyrk, i jest skazane na pajacowanie z dwoma procentami poparcia. Baba z brodą to jest co najwyżej w kabarecie, a terrorystów normalny człowiek, bez „liberalnego” syndromu sztokcholmskiego, po prostu się boi. Z kolei wszystko co kojarzy się z Tuskiem, Schetyną, Petru, Kopacz, PO, Nowoczesną, PSL – powoli przestaje mieć jakąkolwiek rację bytu, i jest skazane na najwyżej 20% poparcia.

Pomijam fakt, że część postulatów – np godne traktowanie kobiet, tolerancja dla bliźnich, możliwość życia tak, jak się chce, są ważne. Ale zwracam uwagę na fakt, że większości umęczonego niskimi pensjami społeczeństwa kojarzy się to albo z babami z brodą, albo z cynicznymi ludźmi z UE, z bankierami czy korporacjami. Bo liberalna lewica weszła z nimi w sojusz, zdradzając społeczeństwo. Powstaje tutaj próżnia polityczna. Którą mogą wkrótce zagospodarować partie bardzo radykalne, jeśli sytuacja gospodarcza się nie polepszy. I to takie partie, które z UE czy z sędziami będą „rozmawiać” co najwyżej za pomocą Kałasznikowa.

Więc jak tu być normalnym?

Więc jak żyć, pani premier? W społeczeństwie są różne definicje „normalności„, jak już wspomniałem. Ja dzielę to wszystko na „normalność empatyczną” jak i normalność typu IKEA”. Normalność rodem z Ikei to taki cwaniaczek, który słabszymi od siebie pomiata, a silniejszych od siebie się boi i wchodzi im w dupę. Który stara się być „poważanym i szanowanym obywatelem„, ale gdy nikt nie widzi, to np zdradza i leje żonę.

Który owszem, zarabia trochę więcej niż większość, ale zna swoje miejsce w szeregu. Który nie podpada ani tym „tęczowym”, ani kościołowi. Który da i na WOŚP liberała Owsiaka, i na tacę w kościele. Który nie podskoczy politykowi głoszącemu feministyczne hasła, ale jednocześnie nie szanuje kobiet. Który wstawi na fejsa obrazek o miłości, przyjaźni i fałszywych ludziach, którzy są wszędzie, ale sam ma wiele takich „trupów w szafie.”

Normalność to iluzja, to tylko pozory?

Gdyby się bliżej przyjrzeć, to taka „normalność z Ikei” to czyste pozory. To mieszkanie na kredyt i lęk przed spłatą. To dojeżdżanie do pracy przez 40 minut samochodem, choć tramwajem ominęłoby się korki i zajęłoby to 15 minut. Bo trzeba dbać o status. To kupowanie rzeczy po to, by się pokazać, choć nie zawsze są one użyteczne i potrzebne.

Trzeba więc „dbać o status” i sprawiać pozory. Kogo bowiem obchodzi, czy wewnątrz jesteś emocjonalnym wrakiem, że gdy nikt nie patrzy to nie radzisz sobie z emocjami? Albo że fatalnie wychowuje dzieci, nie szanuje partnera, a stres zalewa alkoholem czy czymś mocniejszym?

Szczerze.. Czy to naprawdę jest normalne?

Wg mnie nie jest. Wg społeczeństwa jeśli masz mieszkanie, samochód, duży telewizor i nie otwierasz zbyt często buzi na tematy polityczne, to jesteś normalny. To, co nazwałem „normalność empatyczna” jest czymś innym i to trzeba wypracować sobie samemu. To po prostu życzliwość dla innych, spokój, równowaga, brak wygórowanych pragnień i cywilizowane relacje. A do tego długa droga, bo ludzkość tę sferę życia zaniedbała, na rzecz postępu technicznego i bycia wołem roboczym dla korporacji.

Autor: Jarek Kefir

Witaj! Jeśli zależy Ci na przekazywaniu dalej niezależnych i nieocenzurowanych informacji, możesz dołożyć swoją cegiełkę. Dzięki darowiznom jestem niezależny od partii, ideologii, religii, koncernów itp i mogę ujawniać Tobie to, co jest przemilczane i ukrywane. Moja działalność zależy m.in. od Twojego wsparcia. Jest to też pewna forma podziękowania za wiedzę. Link z informacją jak to zrobić, tutaj: https://atomic-temporary-22196433.wpcomstaging.com/wsparcie/

  

POZNAJ UKRYWANĄ I ZAKAZANĄ PRAWDĘ O DZISIEJSZYM KAPITALIZMIE!

Artykuł ten dedykuję zwolennikom dwóch polityków, którzy jeszcze bardziej chcą dokręcić nam kapitalistyczną śrubę. Wiecie co myślę o sprawach obyczajowych i tematach zastępczych elektryzujących media. Otóż uważam, że nie są one tak bardzo istotne.

Zawsze staram się dotrzeć do samego rdzenia problemu. Prawda ma to do siebie, że ma strukturę cebuli, ma wiele warstw. Na samym wierzchu mamy dwie warstwy skorupy cebuli – są one niejadalne i w zasadzie martwe. Obieramy z nich cebulę i wyrzucamy je. Mają one chronić wnętrze cebuli. W naszym rozumowaniu, te niejadalne i wyrzucane do kosza warstwy cebuli, to to, co jest widoczne na pierwszy rzut oka. A więc: polityczna poprawność,  zakłamana debata publiczna „gadających głów”, tematy zastępcze (in vitra, gender itp).

Dalej czyli głębiej, jest medycyna, nauka, ekonomia i polityka, z ich zakłamaniem, korupcją, fałszowaniem rzeczywistości.. Lista jest długa. Dyskusję o ekonomii uważam chyba za najbardziej zakłamaną i zafałszowaną. A dlaczego? Bo dotyczy ona tego, co fundamentalne. Czyli nie tylko bytu jednostek, ale także bytów całych narodów.

kapitalizm wady i krytyka

.

Dzisiejszy kapitalistyczny wzrost gospodarczy może imponować, ale nikt nie mówi, że jest on de facto wzrostem „nowotworowym”. Wzrasta niczym nowotwór na zdrowej tkance. Wysysa i przetrawia jej zasoby. A na koniec następuje to co zawsze w takich sytuacjach – zgon organizmu. W tym przypadku możliwe jest to, że jeśli nie wyrwiemy Ziemi z rąk psychopatów, to zagłada ludzkości i całej biosfery jest niemal pewna.

Jeszcze odnośnie psychopatów. Na pewno znasz teorie o tym, jak masoni czy illuminaci mają rządzić całą planetą. Są to teorie spiskowe. Mało kto jednak mówi o teorii spiskowej, która została potwierdzona badaniami naukowymi. Na tę teorię jest niemal całkowite embargo medialne. Otóż nie wiemy czy illuminaci rządzą światem, nie wiemy czy taka organizacja w ogóle istnieje. Ale wiemy o tym, kto naprawdę rządzi światem, i co ciekawe, nauka też to oficjalnie potwierdziła.

Otóż światem rządzą psychopaci. Były przed laty robione badania nad menedżerami bardzo wysokiego szczebla i innymi finansistami z nowojorskiej Wall Street (giełda). Co się okazało? Wśród nich była bardzo duża nadreprezentacja psychopatów. Psychopatami była większość z nich. Filmy sensacyjne, kryminalne i horrory, pokazujące psychopatów z nożami, uśpiły czujność społeczeństwa. A tu okazuje się, że psychopaci nie tylko są szanowanymi i poważanymi członkami wszystkich społeczności. Okazało się, że rządzą oni Ziemią.

kapitalizm

.

Temat ten był wiele razy poruszany na mojej stronie. Zaledwie kilka antysystemowych portali w Polsce porusza to zagadnienie, w tym właśnie mój. Dlaczego? Ponieważ największa i najbardziej ukrywana konspiracja świata, to konspiracja drapieżników (psychopatów, kapitalistów i innych) nad ich ofiarami. Ty zdecyduj czy wolisz czytać już tysięczny tekst o illuminatach i innych takich, czy treści bardziej wiarygodne i sprawdzone.

Ale do rzeczy: psychopaci są więc bankierami, finansistami, kapitalistami, biznesmenami, politykami, ekonomistami, naukowcami, ekspertami, prawnikami, urzędnikami, lekarzami, kapłanami różnych religii (tak, tak, odwieczny i nierozerwalny sojusz tronu i ołtarza) itp itd. Pozostaje wciąż otwartym pytanie, dlaczego tak się dzieje.

Ale wróćmy do samej istoty kapitalizmu

Otóż świat został tak podzielony, by banki narodowe były tzw „NIEZALEŻNE”, co jest totalną bzdurą, i by to one były zajęte generowaniem pieniądza do gospodarki. Jest to bzdurą, ponieważ nie ma mowy o żadnej niezależności FED, NBP i każdego innego banku narodowego. Bankami narodowymi wszystkich państw od dawien dawna rządzą ludzie z bankierskiego nadania. Realizują oni politykę kartelu bankowego, a więc politykę światowej elity, a nie politykę społeczeństw, narodów, państw.

Banki narodowe kontrolują więc emisję pieniądza (waluty). Czym jest pieniądz? Z tym ekonomicznym półświatkiem jest związana tak ogromna ilość manipulacji, że to temat na całą profesurę, i to niejedną. Wymienię kilka głównych.

Źródło: niewygodne.info.pl

.

Pieniądz jest PAPIEREM DŁUŻNYM. Zostało to tak skonstruowane przez inżynierów kreatywnej ekonomii, że w momencie gdy bank narodowy emituje 1 złotówkę, to jest ona obarczona już na starcie kilkunastoma, kilkudziesięcioma groszami DŁUGU. Ale to nie koniec manipulacji, a dopiero początek.

Za te pieniądze które już na starcie są obciążone długiem, generowane / zaciągane są kolejne i kolejne długi. Czym jest kredyt? Czy to hipoteczny, czy to mieszkaniowy, samochodowy, gotówkowy? Kredyt jest mechanizmem tworzenia pustego pieniądza. Bowiem bank pożycza Ci pieniądze, których tak naprawdę NIE MA i nigdy nie miał. Za to wymaga, byś Ty oddał mu gotówkę wypracowaną w realnej gospodarce. W skarbcu banku znajduje się np miliard dolarów żywej, prawdziwej gotówki, czy jej odpowiednika w złocie. Zaś bank corocznie udziela kredytów np na bilion dolarów lub więcej. Ta zasada dotyczy wszystkich banków. Oznacza to, że w ciągu roku taki bank generuje bilion dolarów pustego pieniądza, co oczywiście powoduje powstawanie inflacji.

Inflacja jest mechanizmem nowotworowym kapitalizmu. Cały system ekonomiczny świata został tak pomyślany, że bogactwo i zasoby są nieustannie zasysane od dołów (biedoty) ku samej górze światowej piramidy władzy. W efekcie biedni stają się coraz biedniejsi, a bogaci stają się coraz bogatsi. Tylko tyle i aż tyle. Wystarczy zrozumieć sens tych zdań, by zrozumieć po co tak naprawdę został stworzony kapitalizm. Inflacja jak i tworzone przez kapitalistycznych polityków podatki, są mechanizmami które umożliwiają nieustanny, globalny transfer kapitału ku górze.

gospodarka (2)

.

Wygenerowanie choćby biliona dolarów bez żadnego pokrycia jest dla inżynierów kreatywnej ekonomii przysłowiową bułką z masłem. To tylko naciśnięcie kilku guzików. Tak robiono wiele razy, np podczas kryzysu gospodarczego z roku 2008. Rezerwa Federalna USA wygenerowała ogromną ilość pustej gotówki, zupełnie bez pokrycia. 700 miliardów dolarów wpompowano tylko w jeden bank. A tych banków które ratowano (co było przestępstwem, zbrodnią, bo one powinny upaść) było dużo więcej. Jednocześnie rząd USA i FED poddały te pieniądze „hibernacji”. Nie mogą one być ani wpompowane w realną gospodarkę ani w żaden sposób obracane, bowiem to spowodowałoby bardzo szybką, ekonomiczną katastrofę.

Generalnie im mocniejsza waluta tym lepiej dla zwykłych ludzi. To zrozumiałe – za mocny pieniądz możesz kupić więcej. Jednak im słabsza waluta, tym lepiej dla kapitalistów i biznesu. To dlatego narodowy bank polski od zawsze zaniża wartość polskiej złotówki. Gdy w Niemczech obowiązującą walutą była marka, to zaniżano wartość złotówki dwa razy względem marki. Teraz zaniża się wartość naszej waluty około cztery razy względem euro. To tłumaczy fenomen polskich głodowych pensji. Ceny mamy takie jak w Niemczech, zaś zarobki cztery razy mniejsze. A teraz zagadka, i trochę teoria spiskowa. Wiadomo, że w Wielkiej Brytanii jest bankowe centrum planety – tak zwane Corporation of London, odwieczna stolica ekonomii i konspiracji. I zgadnijcie – która waluta światowa jest najmocniejsza i dlaczego funt brytyjski?

gospodarka i ekonomia

.

Czym się różnią dwa wolnorynkowe ugrupowania w Polsce – partie Janusza Korwina Mikke, i partie Lubnauer / Petru? Przede wszystkim mentalnością. Tyle i tylko tyle. Petru jest lewicowa, Korwin jest prawicowy, i oboje partię popierają agresywny, wręcz brutalny kapitalizm. A więc jeden i ten sam system, różnią się jedynie etykietkami.

Petru popierają cyniczne i wyrachowane lemingi. Mają oni już dużo pieniędzy i chcą mieć jeszcze więcej. Dlatego głosują na bankiera (a właściwie: bankstera) Petru, który obiecuje dokręcić śrubę biedującym Kowalskim jeszcze bardziej, i wziąć za mordę kraj. Po to, by był dalej drenowany przez zagraniczne korporacje i kartele, i by jego lemingi miały jeszcze więcej pieniędzy.

Przecież sam Petru w 2015 porównywał Platformę Obywatelską do starej Nokii, zaś swoje ugrupowanie polityczne do najnowszego modelu iPhone’a. Więc sami wiecie, jaka to jest mentalność. Co do Korwina i jego owianych legendą zwolenników, aktywnych szczególnie agresywnie w internecie.. Są to w ogromnej większości ludzie przed ukończeniem studiów. Większość z nich w ogóle nie pracowała u typowego Janusza Cebulaka, polskiego kapitalisty. Który płaci max 2000 zł, każe pracować 12 godzin dziennie, nie liczy się z pracownikami, ma gdzieś prawa pracownicze, drze się na pracowników, mobbinguje, molestuje seksualnie. Nierzadko bije czy zastrasza za pomocą „ludzi z miasta”.

kapitalizm (4)

.

Popracujcie drodzy korwiniści w takich warunkach choć rok, i potem wypowiadajcie się na poważne tematy. Poważne tematy powinny być zarezerwowane dla ludzi dorosłych i dojrzałych do tych tematów. Korwin łączy drapieżny, agresywny kapitalizm z treściami antysystemowymi i wolnościowymi. Jest to wg mnie połączenie tak skrajnie absurdalne, że nie wiem już czy śmiać się czy płakać. Przecież to system ekonomiczny planety (a więc dziki kapitalizm) jest jednym z filarów podpierających sam rdzeń ziemskiego matrixa.

Korwin i Petru obiecują więc utopię kapitalistyczną. Korwin w wersji antysystemowej, prawicowej. Kłopot w tym, że nie ma ani jednego kraju na świecie, gdzie utopie Korwina by funkcjonowała. Ani jednego. I nigdy nie będzie. Psychologiczne i systemowe fundamenty utopii były u mnie wiele razy poruszane. Dobrze, a co z kapitalistyczną utopią w stylu Petru, czyli kapitalistyczną gospodarczo i lewacką obyczajowo? Ona niby funkcjonuje. Jednak gdyby się bliżej przyjrzeć, to można stwierdzić, że ten system nie tylko jest niewydolny.

On jest w fazie zapaści i ciągnie za sobą całą planetę i jej biosferę. Przez ten lewacki, neoliberalny system, mamy multi-kulti i z milion innych problemów. Które prowadzą całą cywilizację ku katastrofie. Na zakończenie wkleję jeszcze dwie ważne treści.

ekonomia i gospodarka (2)

.

Najpierw wpis Witolda Gadowskiego:

Cytuję: „Za dwadzieścia lat Polskę urządzą moi dzisiejsi studenci. Zachowa się w niej nieco zawadiackości uczestników pochodów ku czci Żołnierzy Niezłomnych i stadionowych opraw, ale będzie to skansen. Będzie to Polska jak biały ryż, jak przecedzona kaszka. Polska pozbawiona swoich właściwości, także tych mocno irytujących.

Ostatnio zapytałem moich studentów, czym dla nich jest ojczyzna. Odpowiedzieli, że jest dla nich językiem. Za język, za możliwość rozmowy w rodzinnym narzeczu są jeszcze skłonni walczyć. Język ich łączy i… niewiele poza nim. Nie mają wspólnych fascynacji, wspólnych lektur, wspólnych idoli. Nie bardzo chce się im buntować, bo niby przeciwko czemu? To pierwsze jako tako najedzone i bezpieczne pokolenie we współczesnej Polsce. Nie jest wojownicze, nie stara się niczego podważać ani burzyć.

Za co są skłonni walczyć? Za internet. Właściwie tylko odcięcie dostępu do internetu może wywołać u nich spontaniczny odruch zbiorowego buntu. Internet jest ich wolnością, jest jednak również pułapką, w którą wpadają jak pozbawione radaru pszczoły. Internet ich łączy, ale jednocześnie atomizuje w realności.

Być może piszę tak, bo całkiem już zdziadziałem, bo wszedłem w okres starczego skrzeczenia. Być może. Ale przekonajcie mnie, że dzisiejsze dwudziestolatki są jeszcze w stanie chuliganić w imię wolności. Ba, że wolność jest dla nich w ogóle jakąś istotną wartością. Widzę przed sobą pokolenie pokornych przeżuwaczy, parzystokopytnych, leniwie pogodzonych ze zgotowanym im losem.” (Witold Gadowski)

upadek ekonomi

.

A potem komentarz blogera przerobiony trochę przeze mnie:

Cytuje: „27 lat na to ciężko pracowaliście! Bez dnia wytchnienia i bez opamiętania! A teraz jak polski system i globalna cywilizacja się sypie, to wasze grzechy i błędy zrzucacie na tych młodych? Których wyzyskujecie i okradacie w majestacie kapitalizmu i tak zwanego prawa! I oni mają to naprawiać, budować cywilizację, „by żyło się lepiej” – ale ELITOM czyli wam?! Bez żartów! Pierdolcie się! Ostatni zgasi światło, kręcicie sznur sami na siebie.

Dziwicie się?! A kto im taki syf ekonomiczny stworzył?! Wy! Wasze pokolenie dzisiejszych 40, 50 i 60 i 70 latków! To uciekają jak mogą! Polska krajem starych ludzi! Bez dzieci i nadziei! Trzeba było myśleć o przyszłości w 1989 roku a nie godzić się na jakieś czarne grube kreski Mazowieckich, Wałęsów, Balcerowiczów i innych skurwysynów.

Setki tysięcy jeśli nie miliony tych, którzy w 1989 roku miało 20 lat, i uwierzyło kapitalistom i komuchom, dziś nie są nawet właścicielami rowerów.. Całe szczęście, że miliony ludzi morzonych głodem po prostu uciekło, czym zabezpieczyło byt narodu. Na obczyźnie, ale zabezpieczyło – transfery miliardów funtów, dolarów i euro do Polski robią swoje, w zasadzie ratują gospodarkę. Ci, co zostali, są marginesem społecznym pomimo tego że byli uczciwi!” (MiziaForum)

Autor: Jarek Kefir

.

jarek kefir

Czy wiesz, że możesz wspomóc finansowo moje inicjatywy uświadamiające? Jest to forma wdzięczności za moją pracę i treści, które były dla Ciebie pozytywne i coś dobrego Ci dały. 🙂 Wsparcie umożliwia też zachowanie niezależności mojej strony.

Na konto bankowe:
Dla: Jarosław Adam
Numer konta: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
Tytułem: Darowizna

Wpłacającym z zagranicy potrzebne są także te dane:
Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL16102047950000910201396282

Na Pay Pal: Kliknij poniższy obrazek:

Czas obalić każdą doktrynę

Czas obalić każdą doktrynę

iluzjeTematyka różnych systemów wierzeń i z drugiej strony, sposobów podkopywania ich fundamentów, ich obalania, towarzyszy mi od dawna. Mniej mnie interesuje fakt, czy dany system wierzeń jest systemem religijnym, politycznym, ideologicznym, naukowym czy też oparty jest o role biologiczno-społeczne i ich konwenanse. Interesuje mnie bowiem sam schemat i cechy wspólne.

Jedyna słuszna doktryna, to doktryna obalania doktryn
~Jarek Kefir

Jeśli nie czytałeś, przeczytaj inne moje artykuły poświęcone tej tematyce:
Jak pokonać kościół i konserwatyzm? Poradnik
Kontrowersje: gdy upada iluzja i człowiek zostaje z niczym

Doszedłem do kilku ciekawych wniosków, które chcę Wam przedstawić.

1. nie należy atakować systemu poprzez zastępowanie jednej utopii drugą. Bo to tak naprawdę nic nie da. Granie na zasadach systemu jako trybik systemu nic nie da poza dalszym zniewoleniem. To tak, jakby chcieć jedną partię znaną z TV zastąpić drugą partią znaną z TV. Należy raczej infekować system tak, aby upadł sam. System jako globalna całość dostarcza nam ogromnej, ale skończonej ilości doktryn i systemów wierzeń. Chodzi o to, by zanegować system, czyli wszystko to, co proponuje, a nie kłócić się o to, co wewnątrz tego systemu jest dobre a co nie.

2. skoncentrować się należy nie na udowadnianiu, która doktryna / który system wierzeń jest w porządku, który mniej w porządku w który w ogóle nie w porządku. Takie działania sprawiają że rozpływamy się w bezdennym oceanie społecznej głupoty która manifestuje się w postaci istnienia takich systemów wierzeń. Trzeba zaszczepiać w ludziach nowy model myślenia.

3. myślenia nakierunkowanego nie na wiarę, nie na zaufanie, nie na iluzoryczny spokój, jaki dalej sztywna ideologia, religia, ale na.. lustrzane przeciwieństwo tego. Czyli: wiedzę zamiast wiary. Weryfikację informacji które się zdobywa, w świecie realnym, życiu. Czyli na braku zaufania wobec czegokolwiek i kogokolwiek. Czyli na boskiej proporcji chaosu, jakie daje wolne myślenie, pozbawione krępujących więzów jakie narzuca każda doktryna, każdy system wierzeń.

4. jednak aby to zrobić, musimy wprowadzić u osoby której chcemy coś przekazać, dwa elementy. Pierwszy z nich to tzw. konflikt poznawczy, w slangu nazywany „mind fuck’ iem”. Polega on na wytrąceniu człowieka ze złudnej strefy komfortu, opartej na iluzji. Doktryna / system wierzeń ma to do siebie, że ogranicza świat do kilku, kilkunastu, kilkuset.. zmiennych, resztę zakrywając. Daje to z pozoru bezpieczne schronienie przed przytłaczającym ogromem, chaosem i nieklasyfikowalnością świata. To sprytne posunięcie, na pewnym etapie konieczne, by chronić psychikę. Nie dostrzegać całości świata, ale jego część, przyjmować do świadomości tylko co nam pasuje, posługując się schematem jaki narzuca taki system wierzeń. Drugi element to wprowadzenie czynnika chaosu, czyli uświadomienia faktu że wszystko ma wiele warstw, wymiarów, a tam, gdzie dostrzegamy zwyczajowo drugie dno, jest też trzecie, czwarte, a czasami i dziesiąte dno.

5. wywrotowa doktryna jako narzędzie do zawirusowania systemu. Możemy posługiwać się systemami wierzeń, takimi, które wprowadzają nowe zmienne, nowe wartości, w zależności od człowieka czy grupy ludzi, z jaką mamy do czynienia. Choć tak naprawdę wiemy, że taka doktryna nie jest celem samym w sobie. Dla różnych osób / społeczności mogą być to bardzo różne idee, jednak muszą mieć dwie cechy wspólne. Muszą dodawać nową, nieznaną dla tych osób wartość, i muszą w pewnym sensie rozbijać konserwatywne, sztywniackie systemy wierzeń, które tacy ludzie wyznają.

Tak naprawdę 99% ludzi lub więcej jest.. umysłowymi konserwatystami, i ich konserwatyzm niekoniecznie musi mieć związek z polityką czy ideologią. Pora zrozumieć, że konserwatyzm to model myślenia, model postrzegania świata, niekoniecznie związany z ideologią. Bywa, że człowiek liberalnej lewicy ma bardziej zabetonowany umysł i jest większym umysłowym konserwatystą, niż zwolenniku PiSu, który myśli i kwestią czasu jest, kiedy porzuci swój światopogląd.

Oczywiście, wywrotowe doktryny jakimi możemy się posługiwać, muszą być odpowiednio sprofilowane pod odbiorcę. Cały ambaras tkwi w tym, by tak podważyć dotychczasowy system wierzeń osoby / społeczności, by nie uruchomiły się w tych ludziach podświadome mechanizmy obronne. Chodzi mi o takie mechanizmy, które nakazują automatyczne odrzucenie podsuwanej przez nas nowej doktryny jako wrogiej. I tu zaczyna się właściwa zabawa. Bowiem inaczej będzie wyglądał dialog z dogmatycznym katolikiem, inaczej nawet z dogmatycznym, ale „letnim” katolikiem. Inaczej sprawa będzie się miała z dogmatycznym ateistą-racjonalistą. A jeszcze inaczej z natchnionym wyznawcą religii new age, posiłkującym się pseudo-duchową „paszą” w stylu globalnej świadomości czy czystej bezwarunkowej miłości. Inaczej będziemy rozmawiali też z rodzicem, którego jedynym, acz bardzo istotnym dylematem świadomościowym, jest to, czy zaufać kartelom farmaceutycznym i zaszczepić dziecko, czy nie.

W przypadku katolika z wszczepionym „algorytmem” fanatyzmu, korzystne będzie przedstawienie mu idei „chrześcijaństwa biblijnego”, opartego na czystym słowie biblijnym i radykalnej krytyce kościoła jako „antychrysta”. Lepszy jest bowiem choćby minimalny postęp niż żaden postęp – tutaj, odcięcie się od wpływów Watykanu. Jeśli rozmowę toczymy z typowym Polakiem – letnim katolikiem – to łatwiej kusić go z jednej strony przykładem księdza Lemańskiego i tym samym oddalać od jądra fanatyzmu (och! Z nieba nam spadł ksiądz Lemański!). A z drugiej strony, dawać mu doktryny atakujące rdzeń katolicyzmu (programowanie emocji, bo rdzeniem są zawsze emocje), ale w sposób bardzo zakamuflowany.

Na przykład dawać mu artykuły o psychologii (ale rzetelne, czyli rewolucyjne i wywrotowe), o tym, że człowiek nie ma natury monogamicznej, o tym, jak uwodzić kobiety i jaka jest prawda o relacjach damsko-męskich. Podobnie jest z „Przystankiem Woodstock”. Gorąco popieram tego typu imprezy ponieważ ich idea jest wywrotowa, uderza w rdzeń konserwatywnego systemu – w emocje. Jednak jest to pozytywne dla określonej grupy. Ja sam nie darzę pana Owsiaka zbytnią sympatią. A wobec samego Przystanku używam łacińskiej maksymy: „Odi profanum vulgus et arceo” – tłum. „nienawidzę nieoświeconego tłumu i unikam go„.

Podobnie może przebiegać zainfekowanie systemu wierzeń u dogmatycznego ateisty-racjonalisty. Ateistycznej parce, która odrzuciła wszystkie dogmaty katolickie, która chłonie na maksa z pop-kultury i życia seksualnego, można zaproponować coś, co uderzy z niespodziewanej strony w ich system wierzeń. Czyli tantrę. Bez polemiki na poziomie idei, a więc na poziomie pełnego blokad umysłu. Tutaj również uderza się w emocje – seksualność. Tantra spowoduje, że u takich osób samoczynnie aktywują się pewne duchowe funkcje i właśnie to przetransformuje ich światopogląd, a nie tysięczna racjonalna dyskusja o ateizmie i religiach.

Bardzo wdzięcznym i opisywanym przeze mnie w wielu paszkwilach, jest konflikt osób uświadomionych, z natchnionymi wyznawcami new age. Konflikt ten może z pozoru wydawać się niezrozumiały i bezsensowny, choćby z tego powodu, że operujemy podobną, bywa że identyczną wiedzą – ezoteryka, tantra, medytacja, mantry, wizualizacje, symbolika, numerologia i inne. Jednak na głębszej perspektywie, ten konflikt jest konieczny, by skłonić natchnionych „sfalsyfikowanym dobrem” wyznawców new age do myślenia. Choćby myślenia o tym, że świat jednak ma dwie strony, że jeśli ukrywa i zaprzecza się swojej ciemnej stronie, to tak naprawdę staje się ona potężniejsza. Dobro bez jednoczesnego zauważania i uznania tej drugiej strony, jest falsyfikacją dobra, jest swoją karykaturą.

6. krok po kroku. Czyli dawkowanie informacji. To chyba jedno z podstawowych praw, choć wciąż nie jest ono doceniane. Błąd w postaci „bombardowania” osoby nieuświadomionej całym ogromem informacji, popełniają zarówno osoby których świadomość zatrzymała się na NWO i spiskach politycznych, jak i osoby które poszły dalej. Strategia dawkowania informacji jest od dawien dawna stosowana przez socjotechników, władze, polityków, PRowców, i innych wirtuozów ludzkich emocji. Nie demonizujmy tych praktyk i tej wiedzy, ale uczmy się jej i wykorzystujmy ją po to, by uderzyć w architektów obecnego systemu. Najgorsze co można zrobić, to zamknąć się na dużą część wiedzy tylko dlatego, że jest ona używana przez architektów systemu w złych celach.

Gdy ujawnisz w jednej chwili zbyt dużą ilość nowych informacji, od tych mniej znaczących po bardzo zaawansowane, naturalnym i oczywistym jest, że u Twojego dyskutanta uruchomi się autocenzor i podświadome mechanizmy obronne. Rzadko kiedy jest spotykany „typowo duchowy” odczyt z „Rdzenia” i nagłe oświecenie na poziomie ducha właśnie, a następnie na poziomie umysłu. Najczęściej budowanie świadomości rodzi się powoli, krok po kroku, zaczynając od poziomu umysłu – choćby polityki. Wtedy upadają kolejne i kolejne iluzje i praktycznie zawsze jest to okupione bólem i cierpieniem. Jest ono konieczne, by przyszło po nim oczyszczenie.

Wiem to, bo sam tego doświadczyłem. Upadanie iluzji w człowieku to tak mała, wewnętrzna śmierć. Po takiej wewnętrznej śmierci następują jednak ponowne narodziny, bo cykl życia i śmierci, różnie rozumiany, jest kołem. Narodziny, życie, śmierć, i ponowne narodziny. Gdy umiera iluzja i mija moment żałoby, rodzi się coś nowego, bo życie nie znosi próżni. Odkrywasz wtedy, że jesteś kimś innym, że masz do dyspozycji nowe opcje, możliwości, odczucia, drogi do wyboru.

Pojawiają się tutaj, co oczywiste, kontrowersje etyczne. Czy wolno nam pozbawiać człowieka iluzji. To jednak każdy powinien rozsądzić sam. Warto tutaj wspomnieć o jednym i mieć to stale na uwadze. Żaden polityk, żaden kapłan, żaden PRowiec, żaden inny sługus systemu, nie ma tego typu dylematów, gdy programuje umysły swoich owieczek. Na bardzo negatywne i destrukcyjne wzorce.

Oni oskarżają nas o to, że mamy czelność zamachnąć się na stworzone przez nich byty. Czy jednak mogą odmawiać nam prawa do ich niszczenia? Spójrz na ten świat. Od zawsze jest areną cierpienia, bólu, rozpaczy, nienawiści, podziałów. Już u zarania dziejów przelew łez, krwi i spermy był na porządku dziennym. Święte księgi religii pokoju, miłości i dobra – chrześcijaństwa, judaizmu, islamu – to jedna wielka rzeź i jeden wielki gwałt. Ten status quo był obecny w dawnych mrokach dziejów, trwa także teraz. Niszczymy to, ponieważ to, co proponujecie, nie tylko się nie sprawdza, nie tylko jest coraz bardziej niewydolne. Zarzuty idą znacznie dalej – Wasze dobro jest swoim dokładnym zaprzeczeniem. Wszystko jest bowiem odwrócone o 180 stopni.

Czym byłoby Twoje dobro, gdyby nie istniało zło?

Autor: Jarek Kefir

Jeśli spodobał Ci się ten artykuł – podaj go dalej i pomóż go wypromować! Pomóż innym poznać tę prawdę.

Chcesz wspomóc to co robię i sprawić, by tego typu wpisy pojawiały się z regularną częstotliwością? Aby to zrobić, kliknij tutaj.

 

Ideologie i religie. Na pewno jasna strona mocy?

Ideologie i religie. Na pewno jasna strona mocy?

wiaraJesteś po jasnej, czy też ciemnej stronie mocy, człowiecze? Czy warunkujesz odpowiedź na to pytanie tym, że należysz do ideologii, religii, grupy?

Pamiętacie stare, ludowe porzekadło, że w niebie musi być strasznie nudno? Do nieba mają pójść same moherowe berety i dewoty, zaś w piekle będą nie tylko wszyscy znani i lubiani ludzie, ale większość naszych znajomych.

W mojej opinii, to porzekadło ma swoje drugie, metaforyczne przesłanie. Otóż pisałem nieraz, że każdy system wierzeń, każda ideologia, każda religia, ma swoją definicję dobra. I podług tej definicji dobra działa. Każdy z tych powyższych bytów uważa, że jego definicja dobra jest najlepsza i najbardziej oczywistsza, a wszelka konkurencja to wyzuci z wszelkiego dobra, z wszelkich zasad „złoczyńcy”, „heretycy”, „niemoralni” itp.

Także każdy człowiek na Ziemi ma swoją własną definicję dobra. Zarówno ludzie, jak i wyżej wymienione byty zbiorowe, mają jeszcze jedną interesującą rzecz. Dopuszczają popełnianie nieraz niewiarygodnego wręcz zła i okrucieństwa w imię.. swojej definicji dobra. Oczywiście, to zło jest czynione na wszystkich tych, którzy ich definicji „lepszego dobra” nie chcą się podporządkować.

Czasami przeraża mnie „dobro”

I tak:
-w Oświęcimiu gazowano ludzi w imię DOBRA – dobra narodu niemieckiego i III rzeszy.
-na Wołyniu mordowano w okrutny sposób Polaków w imię DOBRA – dobra tzw. „wielkiej Ukrainy” mającej sięgać w założeniu od Krakowa i Podlasia, aż po Gruzję i Kaukaz.
-w życiu codziennym, prawicowiec poniża lewaka i odwrotnie w imię swojej definicji DOBRA – dobra ideologii.
-przyjaciel wydaje przyjaciela w imię DOBRA – dobra w postaci awansu i dobra w postaci polepszenia sytuacji materialnej swojej rodziny. Rodzina jest gotowa zrobić najohydniejszą rzecz w imię DOBRA – dobra w postaci mafijnie rozumianego honoru („omerta sąsiedzka”), czy dla kilku groszy.

Wszędzie mamy zalew dobra, dobra i jeszcze raz dobra. Aż tonę w tym Waszym dobru. Wymiotuję nim, wylewa mi się wszystkimi otworami ciała, otacza mnie ono zewsząd. Zauważmy fakt, że gdy tylko pojawi się jakaś niegodziwość, okrucieństwo, zło, natychmiast strona, która się go dopuściła, wskazuje na jakieś DOBRO.

Nikt nie mówi: „zrobiłem tę straszną rzecz w imię zła”. Istnienie jakiegoś DOBRA uzasadnia w typowym, konserwatywnym Kowalskim, popełnienie najstraszniejszego nawet zła. Udowodnił to Stanley Milgram w swoim znanym eksperymencie. W tymże eksperymencie, „wyższym, lepszym dobrem” był autorytet i jego siła.

Może to jest wskazówka dla nas, by nie tyle zwrócić się w stronę zła, co choćby spróbować poznać, zrozumieć i spojrzeć w oczy „ciemnej stronie mocy”? Zwłaszcza, że wszystko ma naturę podwójną. Ciemną stronę mocy można wykorzystać dwojako: w celu wyciągnięcia korzyści dla siebie i innych, bądź w celu niszczenia innych i potem, choć po czasie – siebie.

Z miejsca odrzućmy tutaj wszelkie new age’ owskie teorie o transformowaniu zła w dobro. Bo nie o to chodzi. To pierwotne zło będzie zawsze w człowieku. Jest ono równouprawnioną częścią nas samych. Nie da się go przetransformować, ale można je skutecznie ukryć, zagłuszyć. Oczywiście do czasu. Do czasu, czyli owo pierwotne, profaniczne, jakże wężowe zło, pojawi się w sytuacji, gdy społeczeństwo zasygnalizuje jednostce „lepsze dobro”.

Oho! Czy to na horyzoncie nie pojawiła się okazja, by uczynić zło w imię „lepszego dobra”? Śmiało! „Moja społeczność / grupa nie tylko rozgrzeszy najgorsze możliwe zło, ale nawet nazwie mnie honorowym i bohaterem! A że tamta strona cierpi? Cóż, to tylko nędzny, grzeszny człowiek, a ja działam w imię „lepszego dobra”, w imię idei, religii, w imię boskie!”

Czy już łapiecie, Czytelnicy, ten schemat myślenia? Jeśli coś ukrywasz, nie sprawiasz, że to przestaje istnieć. Doskonale obrazuje to humorystyczna grafika, na której jeden z ministrów mówi do premiera rządu, że więcej pod dywan zamieść się już nie da. Nie zmienią to ani katolickie modły, ani typowe dla new age i „cukierkowej ezoteryki” rytuały.

W internecie spotykam trzy duże grupy osób. Katolicy, ateiści i cukierkowa ezoteryka:

-dogmatyczni katolicy. Dla nich dobrem są ich wierzenia i rytuały, a cała reszta to zło wcielone. Przez wieki krzyżowcy wymordowali dziesiątki milionów ludzi w imię ich „lepszego dobra” – żydowskiego „Boga”. Choć ten „Bóg” był jedynie skromnym, ale oświeconym człowiekiem, a jego nauki zostały okrojone i zafałszowane.

-równie dogmatyczni ateiści. Oni też mają swoją definicję dobra – świecki humanizm, racjonalizm, atomistyczny materializm i szereg idei powiązanych. Wszystko inne jest dla nich złe. W imię swojego „lepszego dobra” prześladują oni niestandardowo myślących naukowców, poniżają przeciwników ich idei, nazywając ich np oszołomami. Nie wiedząc, że sami dali się zapędzić do pułapki sztywnego, konserwatywnego aż do granic, dogmatyzmu.

-cukierkowa ezoteryka. Tutaj dobrem są „dobre, kosmiczne energie”, „pozytywne emocje” itp. Wszelkie rzeczy odbiegające od tego automatycznie powielanego wzorca są złe. Polityka nie, bo spadną im pozytywne energie w dół. Medycyna też nie, bo oni mają swoje „pozytywne energie” i nic im nie zaszkodzi. Czyżby? Niech zbiją stary termometr i wypiją z niego rtęć.. Zobaczymy czy będą tacy mądrzy wtedy. Albo niech spożyją cyjanek i liczą na dobre, kosmiczne wibracje. O tym, jak wielka jest to bzdura, udowadniam co jakiś czas. Polityka łączy się ze sprawami duchowymi. Wszystko się łączy ze sprawami duchowymi, bo wszystko, choć podzielone, jest jednym! Przykład: taki Janusz Korwin Mikke i jego wpływ na młode pokolenie. Wychował on całe miliony fanatycznych „biomaszyn” z żądzą mordu w oczach. Czy jest to zagadnienie duchowe? Na pewno!

Ja staram się w swoich zachowaniach być adwersarzem dla trzech powyższych grup. Choć ludzie należący do tych grup głoszą często rozbieżne idee, powielają jednak bardzo podobne, schematyczne zachowania. To na nich należy się skupić, czyli spróbować ominąć to, co dzieli, a poruszać to, co łączy. Z doświadczenia wiem, że poglądy to sprawa bardzo plastyczna. U różnych ludzi może je zmienić praktycznie wszystko. Nowa praca, nowi znajomi, nowy partner, nowe doświadczenia, nowa wiedza.. De facto każdego dnia w jakimś minimalnym stopniu zmieniamy nasze poglądy, i tak aż do śmierci.

Autor: Jarek Kefir

Jeśli uznałeś ten felieton za warty uwagi, wartościowy, odkrywczy – możesz wesprzeć jego autora, czyli mnie. Warto wspierać niezależne media! (kliknij tutaj po informację)

 

10% wystarczy do zainteresowania społeczeństwa nową ideą

10% wystarczy do zainteresowania społeczeństwa nową ideą

globalna swiadomosc (6)Ilu ludzi potrzeba, by zarazić społeczeństwo nową ideą? Najnowsze badania pokazują, że ta „magiczna” granica to około 10% społeczeństwa. Jest to granica konformizmu. Za pomocą modelowania z użyciem sztucznych sieci neuronowych, stworzono wzorzec społeczeństwa. Okazało się, że jeśli zwolennicy danej idei zaczynali stanowić 10% społeczeństwa, to rozprzestrzeniała się ona dalej i dalej..

Z tym, że jest tutaj kilka problemów, które zamierzam poddać krytyce.

1. Prawo masowości – jeśli coś jest masowe, to automatycznie rozmywa się i traci na jakości. Tak już jest i nic tego procesu nie powstrzyma. Tak się stało z naukami ezoterycznymi, które przeniknęły do pop-kultury, do tych wszystkich portali z demotywatorami, do facebooka, itp. Teraz słowo „ezoteryka” bardziej niż z ukrywaną setki lat wiedzą, kojarzy mi się z przesłodzonymi „memami” z jakimś cytatem Buddy lub De Mello. Cytatem wyrwanym z kontekstu, nad którym nie ma prawie żadnej refleksji. Kojarzy mi się też z długimi jak włoski makaron dyskusjami ezoteryczek na facebooku, gdzie w każdym komentarzu musi być co najmniej 5 serduszek. Takich przykładów można mnożyć niestety, z tego powodu postanowiłem odciąć się od słów „new age” czy „ezoteryka” i mówić, że „to, co mam do przekazania, to wiedza z pogranicza okultyzmu”.

2. Konformizm. Im częściej nieświadomi ludzie spotykają przedstawicieli danej idei, tym bardziej są skłonni w nią uwierzyć. Z tym, że jest to mechanizm czysto biologiczny, przystosowawczy. Konkretnie – ma przystosować jednostkę bo w miarę spokojnego i bezmyślnego egzystowania w społeczeństwie, społeczności, grupie ludzi. Nie ma to niestety nic wspólnego z właściwym rozwojem. Czy z takiego ślepego „kopiowania” na poziomie podświadomym, może wytworzyć się jakaś wyższa, lepsza jakość?

3. Modelowanie oparte na sztucznej sieci neuronowej – strzelam – dotyczyło wyłącznie sfery polityki, ideologii, religii. Czyli zastępowania jednej iluzji drugą iluzją, jednego matrixa drugim matrixem. A przecież tutaj chodzi o wygenerowanie / wykreowanie czegoś zupełnie nowego. Nowego typu myślenia, nie opartego o autorytety, o dogmaty (wiara, nie-wiara, nauka) o sztywne schematy myślowe (ideologie).

4. Głównym celem, niestety, wielu ezoteryków i okultystów jest tzw globalna świadomość. Ale czy aby owa mityczna globalna świadomość nie jest fikcją? Czy nie jest to zasłona dymna stworzona przez tajne stowarzyszenia związane z elitami politycznymi, byśmy my bezproduktywnie bili pianę i mieli nadzieję na nie wiadomo na co? Na co, na to, że będzie tu raj? Na to, że przylecą jacyś kosmiczni zbawcy? Prędzej przylecą ci, którzy chcieliby wziąć tę planetę w posiadanie bądź wypróbować tu jakieś nieetyczne technologie.

Globalna świadomość bardzo przypomina inny twór, znany z końcówki XIX i z XX wieku – a mianowicie, marksistowskiej walki klas. Teorie Marksa zostały wykorzystane przez wpływowych ludzi do omamienia społeczeństw a następnie trzymania ich za buzie. Też były podobne obietnice „skoku cywilizacyjnego”, wiecznej szczęśliwości, raju na Ziemi..

O globalnej świadomości i pokonaniu matrixa, które mogą okazać się wielkim niewypałem, pisałem w felietonach:
Nie lubię już Polski! Zbawić i uszczęśliwić możesz tylko siebie
„Jaka będzie przyszłość Ziemi?” -A co Cię to obchodzi, człowiecze?
Religia new age, czyli duchowy śmietnik. Globalnej świadomości nie będzie
Jeśli chcesz zmienić świat, zmień najpierw siebie
New age to karykatura mistycyzmu. Duchowość prawdziwa a duchowość harlequinowa

Wstęp: Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!

____________________________________________________________

10% wystarczy, by zarazić społeczeństwo nową ideą

Cytuję: „Specjaliści z Rensselaer Polytechnic Institute (RPI) dowiedli, że wystarczy by 10% populacji posiadało niewzruszone przekonanie co do jakiejś idei, by rozpowszechniła się ona w całej grupie. Uczeni wykorzystali komputerowe modele analityczne do odnalezienia punktu, w którym opinia mniejszości zostaje przejęta przez większość.

Gdy liczba osób silnie w coś wierzących jest poniżej 10% dla danej populacji, nie widać wyraźnego postępu w rozprzestrzenianiu się danej idei. W takiej sytuacji idea ta może nigdy nie stać się opinią większości. Jednak wystarczy, by uwierzyło w nią 10% osób, by zaczęła się ona rozprzestrzeniać z szybkością błyskawicy – stwierdził profesor Bolesław Szymański, dyrektor Social Cognitive Networks Academic Research Center (SCNARC) na Rensselaer.

Przykładem tak szybkiego rozprzestrzeniania się idei są, zdaniem naukowca, wydarzenia w Egipcie i Tunezji. Dyktatorzy, którzy rządzili tam przez dziesięciolecia, zostali obaleni w ciągu kilku tygodni – mówi Szymański.

Bardzo ważnym odkryciem jest spostrzeżenie, że te graniczne 10% jest niezależne od sieci społecznej w grupie. Innymi słowy, niezależnie od tego jak i gdzie rodzi się dana idea oraz w jaki sposób się rozprzestrzenia, punktem granicznym jest zawsze wspomniane 10%.

Wniosek taki wyciągnięto na podstawie modeli komputerowych obrazujących różne typy sieci społecznych. W jednym z nich każda z osób miała łączność ze wszystkimi innymi, w innym były osoby, które miały więcej połączeń z innymi niż pozostali, działając jak liderzy idei. Po stworzeniu wielu różnych typów sieci, naukowcy „zarazili” niektórych przedstawicieli badanych wirtualnych społeczności ideami i sprawdzali, jak się one rozprzestrzeniają. Ci „zarażeni” byli całkowicie przekonani i nie zmieniali tego, w co wierzą. „Ludzie nie chcą wierzyć w coś, co jest niepopularne i zawsze próbują dojść do jakiegoś konsensusu ze swoim otoczeniem.

Takie założenie przyjęliśmy więc w naszych modelach” – powiedział współautor badań Sameet Sreenivasan. W komputerowych modelach jednostki „rozmawiały” ze sobą o swoich opiniach. Spotkanie kogoś, kto wierzył to samo, wzmacniało wiarę. Spotkanie osoby, która nie wierzyła, osłabiało ją. Jeśli wirtualne byty odpowiednio często spotykały kogoś o innej opinii, zmieniały własną opinię. Ludzie zaczynali kwestionować własną opinię, później ją zmieniali i sami zaczynali rozprzestrzeniać nowe idee. Jeśli osoby w coś wierzące miały wpływ tylko na sąsiadów, to w dużym systemie nie zachodziły żadne zmiany, bo odsetek przekonanych utrzymywał się poniżej 10% – dodaje Sreenivasan.

Takie badania pomogą w rozprzestrzenianiu opinii lub też w zapobieganiu rozprzestrzeniania się innych. Pomogą zrozumieć, w jaki sposób można np. przekonać mieszkańców miasteczka o konieczności ewakuacji w obliczu nadchodzącego zagrożenia czy też jak namówić ludzi do podjęcia działań mających na celu powstrzymanie epidemii jakiejś choroby.

Uczeni z RPI szukają teraz specjalistów, którzy pomogą im w sprawdzeniu wyników ich badań na dostępnych danych historycznych. Chcą też sprawdzić, jak idee rozprzestrzeniają się w mocno spolaryzowanych społeczeństwach, gdzie dominują dwie silne opinie.

Autor: Mariusz Błoński

Źródło: Rensselaer Polytechnic Intitute

Za: http://www.imaginarium.org.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=316:10-wystarczy-by-zarazi-spoeczestwo-now-ide&catid=54:po-siodme&Itemid=154