Oczywiście, zgodnie z tym, czego oczekuje od niego ziemska matryca (społeczeństwo, natura, biologia). Otóż stałe musisz, podkreślam MUSISZ coś udowadniać, coś wyszarpywac światu, walczyć z nim i koniecznie zwyciężać (pamiętaj, drugie miejsce to pierwszy przegrany!). Ciągle się od Ciebie czegoś wymaga.
➡️ Przy tym te wymagania są tak skonfigurowane, że spełnić je może mniej niż kilka procent męskiej populacji. I nie możesz odpocząć, mieć chwili wytchnienia. Ciągle musisz przeć do przodu, być kilka kroków naprzód, wyprzedzać.
Kto od nas tego wymaga? Kobiety, społeczeństwo, system, rządzące elity (państwo, kraj), i w końcu skonstruowanie przez biologię, naturę. Czyli archetypy kojarzące się z materią, wymagające by się nimi zająć, zaopiekować, ale też zmierzyć, walczyć, modyfikować, zmieniać, ulepszać itp itd.
Jako gnostyk oczywiście uważam, że ulepszanie struktury świata mało da, gdyż jest on od początku do końca zbudowany na matrycy błędu (niedoskonałości, nieświadomości, zła itp itd.).
➡️ Tylko skoro mamy już r0wnouprawnienie, to dlaczego my, mężczyźni, mamy wychodzić z naszych jaskiń na polowanie na mamuty sami? (Metafora). Odpowiedź jest prosta. Biologia tak to urządziła. Albo się temu podporządkujesz, i wtedy robota, robota i jeszcze raz robota, albo się nie podporządkujesz i zostajesz jednym z milionów polskich singli płci męskiej.
Lub też zechcesz kopać się z koniem, i stworzyć coś hybrydowego. Ale wtedy ten „koń” wykorzysta każdą okazję, by Cię kopnąć.
Jeśli ktoś na tym świecie myśli, że ma wolną wolę i sam kreuje swoje życie… To niech powstrzyma się kilkanaście godzin i rozkaże swojej dpie, by przestała srać.