Jaką szokującą tajemnicę skrywa księżyc?!

tajemnice-ksiezycaUwaga: ten artykuł zawiera teorie i hipotezy, należy go traktować jako ciekawostkę, jako jedną z możliwych interpretacji. Jeśli nie lubisz tego typu dywagacji – pomiń ten artykuł i nagranie video które poniżej wklejam. Treści bardziej „konkretne” i realne są obecne w wielu innych moich wpisach.

W latach 2014 i 2015 po wielu dekadach przerwy, ludzkość się jakby „obudziła„, jeśli chodzi o księżyc. Swoje ekspedycje na srebrny glob zapowiedziały nagle Rosja, Chiny, Indie. W lutym 2016 roku swoje plany względem księżyca ogłosiła także NASA – czyli amerykańska agencja kosmiczna.

Dziwny jest ten brak wypraw na księżyc, który trwał całe dziesięciolecia. Przecież przy obecnej technice przetransportowanie tam człowieka to bułka z masłem. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że ludzkość przynajmniej od 20 lat snuje śmiałe plany lotu załogowego na.. marsa, który jest dużo dalej od nas, niż księżyc.

Są różne teorie dotyczące księżyca – naszego satelity. Jedna z nich mówi, że jest to opuszczony całkiem niedawno statek kosmiczny, z którego byliśmy kontrolowani przez jakąś obcą rasę kosmiczną. Teoretycy konspiracji przytaczają fakt, że księżyc jest idealnie dopasowany, jeśli chodzi o orbitę. Zwrócony jest on stale tę samą stroną do Ziemi. Stąd wiele mitów i teorii urosło także wokół „ciemnej strony księżyca” (dark side of the moon).

Cytuję: „Ziemia jest fermą. Czymś w rodzaju racjonalnie zarządzanej fermy zwierzęcej. To okrutna prawda i nic tego nie zmieni. Zwierzętom trudno podnieść bunt przeciwko hodowcom, bo ci są mądrzejsi i mogą przewidywać ich zachowania. A ponieważ ferma prowadzona jest w sposób inteligentny, zwierzęta karmi się ideologią taką, by zniechęcić je do buntu. Ale to nie wystarcza. Należy wymyślić im taki zestaw wartości moralnych, by jednostki według nich żyjące były ciągle zajęte konfliktem i walką między sobą.”
~Salvador Freixedo

Zastanawiający jest też wpływ księżyca na ludzkie zachowanie. Powszechnie wiadomo, że podczas pełni ludzie są bardziej ożywieni, twórczy, aktywni. Ma to też swoją ciemną stronę, bo pełnia wyzwala w niektórych ludziach większe niż zazwyczaj szaleństwo i agresję. Więcej jest wypadków, hospitalizacji. Podobny wpływ wywierają burze geomagnetyczne spowodowane emisjami rentgenowskimi i innymi ze Słońca. Gdy te dwa kosmiczne oddziaływania spiętrzą się w jednym czasie – wtedy dopiero się dzieje.

Inaczej podczas nowiu – ludzie są z jednej strony spokojniejsi, a z drugiej strony, więcej jest melancholii, zrezygnowania, depresji. Dawniej, przed wynalezieniem elektryczności, cykle miesiączkowe kobiet były regulowane przez fazy księżyca. Dziś elektryczność powoduje zaburzenia w produkcji melatoniny, a więc także spore rozregulowanie cykli miesięcznych u pań.

Ale wracając do teorii o księżycu jako statku-bazie obcej cywilizacji. Według ludzi tak twierdzących, księżyc całkiem niedawno, kilka lat temu został opuszczony przez obcą cywilizację, która nas nadzorowała i być może eksploatowała. I teraz trwa szaleńczy wyścig po to, by poznać sekrety srebrnego globu. Każde mocarstwo chce sprawdzić, co tam jest i czy da się to jakoś wykorzystać.

Teorie teoriami.. Są mniej lub bardziej wiarygodne, a do wszystkich trzeba mieć dystans i zdroworozsądkowe podejście. Ale fakty są takie, że nie znamy nawet jednego procenta tajemnic naszego (wszech)świata. Większość tego, co postuluje nauka to TEORIE jak i HIPOTEZY. Jeśli chodzi zaś o świat metafizyki – to jest to sfera jeszcze mniej zbadana i jeszcze bardziej pogmatwana. Koniec końców, i nauka, i metafizyka są tworami ludzkich umysłów i serc, dzięki którym możemy sięgać gwiazd. Dosłownie i w przenośni. To właśnie to odróżnia nas od świata zwierząt. I nauka i metafizyka zawierają w sobie to samo, odwieczne marzenie – by żyć w lepszym, spokojniejszym świecie, niż postuluje to „zwierzęca” natura.

Nie dotarliśmy głębiej niż około 11 kilometrów pod powierzchnię Ziemi. Człowiek najdalej był na księżycu. Najdalszy obiekt jaki wysłaliśmy nawet nie przekroczył bariery Układu Słonecznego (sonda Voyager 1). Większość głębin oceanów jest zupełnie niezbadana. Nie potrafimy przewidywać pogody. Zamiast leków, które leczą trwale przyczyny choroby – mamy substancje, które na chwilę uciszają objawy, nie lecząc przyczyny. Nie wiemy jak powinien odżywiać się człowiek – diety i ich kapłani, ups, przepraszam, dietetycy – biją się, niczym ideologie i religie.

Warto to mieć na uwadze. Pomimo wszystko, cieszę się że jakaś nauka, technologia, medycyna, postęp – są. To dzięki nim mamy jako takie szanse na rozwój emocjonalny, duchowy, naukowy. Większe ucywilizowanie i większe uduchowienie zawsze wiąże się z dwoma nielubianymi i pomijanymi przez zwolenników new age czynnikami. Czyli z nauką (technologią), jak i z bogactwem. Może dawniej ludzie nie mieli tylu dylematów. Ich życie było prostsze – cały dzień w polu przy pługu, a potem karczma, no i wychowywanie 10 dzieci. Ale oni nie mieli tylu szans na rozwój i zrozumienie, co my mamy. Wszystko jest dualne – ma swoją dobrą i złą stronę.

Co nieco o księżycu pisałem także w poniższym artykule sprzed roku – zapraszam:
Dlaczego ludzkość omija i boi się księżyca? Zagadka linii czasowych

Autor: Jarek Kefir

Czy uważasz moje artykuły za wartościowe? Za odkrywające coś więcej niż te w nastawionych zarobek i dezinformację mediach? Uważasz że wnoszą do Twojego życia coś pozytywnego? Możesz wesprzeć ideę mojej strony, jest to dobrowolne i nieobowiązkowe. Nie ma u mnie abonamentów, przymusowych prenumerat, cen za artykuły.
–Poniżej opisałem, jak to zrobić, link:
https://kefir2010.wordpress.com/wsparcie/

 

NALTREXON: CUDOWNY LEK NA CHOROBY WOBEC KTÓRYCH MEDYCYNA JEST BEZSILNA

Terapia Naltrexonem w niskiej dawce (LDN) – Low Dose Naltrexone – szansą na zdrowie dla wielu chorych?

Wklejam dziś artykuł o pionierskiej terapii niskimi dawkami substancji o nazwie Naltrexon. Naltexon jest syntetycznym opioidem, nie powoduje jednak uzależnienia. Jest on stosowany w dawkach wysokich (50 mg do 300 mg) w leczeniu uzależnień, m.in. od alkoholu. W tej formie zarejestrowany jest w Polsce i jest dostępny na receptę. Nas ta forma tej substancji NIE interesuje.

Interesująca nas forma to wyłącznie Naltrexon w niskiej dawce, po angielsku Low Dose Naltrexone (w skrócie: LDN). Tylko w tej formie Naltrexon wykazuje działanie lecznicze na szereg chorób. Główne z nich to autoimmunologiczne (Hashimoto, celiakia, Leśniowskiego-Crohna, RZS, fibriomialgia). Także: parkinsona, alzcheimera. Jest pomocny w lekoopornych depresjach (razem z aminokwasem fenyloalaniną w dawce 500 mg do 1000 mg na dobę), w autyzmie, nerwicy w tym nerwicy natręctw. Próbnie w leczeniu HIV/AIDS i nowotworów. I wielu innych chorób.

Nie mylcie tych dwóch form Naltrexonu!

LDN (Naltrexon w niskiej dawce) nie jest dostępny w polskich aptekach. Jest dostępny jako legalny suplement diety, można sprowadzić z za granicy, np z Francji. Dawki stosowane w leczeniu wahają się od 1 mg do 4,5 mg. Zaczynamy oczywiście od małych dawek, i potem zwiększamy. Zaletą tej substancji jest to, że działa ona przy chorobach, wobec których medycyna zawiodła zupełnie. Nieocenione jest połączenie LDN z aminokwasem fenyloalaniną przy depresji ciężkiej, opornej na tradycyjne leczenie, atypowej.

naltrexon-ldn

Przeciwwskazania do terapii Naltrexonem w niskiej dawce (LDN)

Uważać trzeba na interakcje, choć nawet w tej wysokiej, a więc nie interesującej nas dawce, ma ich niewiele. Nie można zażywać z antydepresantami z grupy inhibitorów MAO (monoaminooksydazy) takich jak selegilina czy moklobemid. Nie wolno łączyć też z antybiotykiem linezolidem który jest inhibitorem MAO. Można łączyć z innymi antydepresantami takimi jak SSRI, SNRI, TLPD, SARI/SERT, NRI, SSRE, NaSSa. Także z neuroleptykami. Nie wiem czy można łączyć go z litem – musisz sam się dowiedzieć. Nie należy go brać z opioidami (morfina, fentanyl i inne) i lekami podobnymi (tramadol). Należy jednak uważać by nie przedobrzyć i nie spowodować zbytniego pobudzenia. Możliwe że dawki lekarstw antydepresyjnych będzie trzeba trochę zmniejszyć.

Przy braniu Naltrexonu w formie LDN na niedoczynność tarczycy związaną np. z hashimoto należy uważać na to, by nie pojawiła się.. nadczynność. Trzeba się obserwować pod tym kątem szczególnie jeśli bierzesz suplementy jodu czy hormony tarczycy. Bowiem przy braniu LDN tarczyca nagle może podjąć normalną pracę. Razem z LDN warto też brać kwas alfa-liponowy. Zaczynając od dawki 300 mg na dobę, potem zwiększając do 600 mg na dobę.

Warto uzupełnić cztery podstawowe, cywilizacyjne niedobory dotyczące niemal 100% Polaków:
-jod (dawka 12 mg [dwanaście miligramów] dla dorosłych, choć tu trzeba uważać i dobrze zbadać temat);
-magnez (250 mg do 500 mg a nawet 750 mg, na noc);
-witamina C (1000 mg do 2000 mg, okresowo można zwiększać do 4000 mg – uważać przy nerkach)
-witamina D3 (w dwóch dawkach: rano i po południu, 100 mg [czyli 4000 IU] na dobę do okresowo nawet 200 mcg [czyli 8000 IU] na dobę – należy jednak co miesiąc badać poziom we krwi. Zawsze należy ją brać razem z witaminą K2-MK7 bo sama witamina D3 jest wręcz toksyczna. Na każde 100 mcg witaminy D3 bierzemy 100 mcg witaminy K2-MK7. Witaminę K2-MK7 bierzemy po godzinie 16:00)

Kto powinien ordynować terapię Naltrexonem w niskiej dawce?

Disclaimer / zrzeczenie się odpowiedzialności: ten artykuł jest pisany przez osobę bez wykształcenia medycznego. Nie może on zastąpić wizyty u lekarza i nie stanowi on porady medycznej / lekarskiej. Jest to tylko popularnonaukowy / hobbystyczny opis właściwości substancji Naltrexon w niskiej dawce (LDN) i tak powinien być traktowany. Decyzję o włączaniu tego typu lekarstw powinien podejmować lekarz (oczywiście taki, który się na tym zna i który Was nie wyśmieje – warto takiego poszukać). Szczególne znaczenie to ma wtedy jeśli chorujesz na jakieś choroby przewlekłe i / lub bierzesz jakieś lekarstwa.

Pamiętaj że jeśli na coś chorujesz to musisz zdobyć ogrom wiedzy z dziedziny swojej choroby. Nie możesz stosować takich terapii na „hurra”, na szybko, bo przeczytałeś jakiś artykuł w internecie. Musisz wykonać szereg badań, poznać interakcje, poznać jakie dawki możesz brać (dawkowanie różnych rzeczy jest bardzo różne w zależności od wielu czynników – poznaj je). Musisz znaleźć lekarza który zinterpretuje wyniki badań, który wykluczy np inne choroby, ew. skieruje do szpitala na pogłębienie diagnostyki, itp itd. Szukaj specjalisty medycyny naturalnej, który jednocześnie ma dyplom Akademii Medycznej. Uważaj na szarlatanów i oszołomów bo jest ich od groma i mogą zrobić więcej szkody niż pożytku, a na pewno ogołocą Cię z kasy.

Wstęp: Jarek Kefir


Cudowny lek Naltrexon (LDN – Low Dose Naltrexone)

Cytuję: „Jeżeli Ty lub ktoś z Twoich bliskich cierpi na którąś z poniżej wymienionych chorób przeczytaj uważnie ten wątek, a z całą pewnością pomożesz sobie lub bliskiej Ci osobie. Nie jest to cytat, a moja praca oparta na własnych doświadczeniach. Zamierzałem zamieścić to nieco później mając więcej danych jednak uznałem, że każdego dnia ktoś mógłby sobie pomóc w prosty i dostępny sposób i po prostu zacząć normalnie żyć. Lista chorób jakie skutecznie leczy Naltrexon:

Autoimmunologiczny zespół niedoczynności wielogruczołowej typu I
Choroba Alzheimera
Choroba Behceta (zapalenie naczyń układowe)
Choroba Leśniewskiego-Crohna
Choroba Parkinsona
Choroba trzewna (celiakia)
Depresja
Encefalopatia mialgiczna
Fibromialgia
Gruczolistość (endometrioza)
Łuszczyca
Niektóre postacie raka (poniżej opis)
Niepłodność
Nieswoiste zapalenie jelit zgodne z mysim modelem tej choroby
Nosicielstwo wirusa HIV zespól nabytego niedoboru odporności (AIDS)
Pemfigoid (autoimmunologiczne choroby pęcherzowe)
Przewlekła obturacyjna choroba płuc
Reumatoidalne zapalenie stawów (RZS)
Sarkoidoza
Spektrum zaburzeń autystycznych
Stwardnienie pierwotne boczne
Stwardnienie rozsiane
Stwardnienie zanikowe boczne
Toczeń rumieniowaty układowy
Twardzina skóry
Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne
Zaburzenia efektywne dwubiegunowe
Zapalenie okrężnicy wrzodziejące
Zapalenie rdzenia poprzeczne
Zespół bólu wielomięśniowego
Zespół chronicznego zmęczenia
Zespół CREST
Zespół nadwrażliwego jelita
Zespół napięcia przedmiesiączkowego
Zespół jajników policystycznych
Zespół sztywności uogólnionej
Zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa
Ziarniak zgorzelinowy twarzy (ziarniak Wegenera)

Do tej listy należy dodać choroby związane z tarczycą, nadnerczami, śledzioną i trzustką.

Przeciwwskazania:

Naltrexon w niskiej dawce (LDN) można stosować jednocześnie z większością innych leków ale może osłabić działanie leków przeciwbólowych zawierających związki opioidowe. Naltrexon w pełnej dawce 50-300 mg może powodować kilka skutków ubocznych jednak lek ten stosowany jako LDN czyli  do4,5 mg nie powoduje żadnych skutków ubocznych. Jedynymi „skutkami ubocznymi” są zdrowy głęboki sen często wypełniony wyraźnymi marzeniami sennymi i doskonały nastrój.

Jedna z bliskich mi osób cierpiała od dwóch lat na depresję. Zastosowanie LDN już po kilku dniach przyniosło dużą poprawę samopoczucia u chorego, a po 9 dniach całkowite ustąpienie objawów. Mógłbym podać tu wiele przykładów ale skupię się na swoim wyleczeniu. W 2000 r straciłem praktycznie wzrok, a samopoczucie wisielcze było dla mnie codziennością. Podczas operacji usunięto mi guza uciskającego nerw wzrokowy i przysadkę. Przy tej okazji uszkodzono mi przysadkę więc miałem poważne problemy z hormonami. Obawiało się to zaburzeniami w pracy praktycznie wszystkich gruczołów.

Dobre samopoczucie miewałem raz na miesiąc albo rzadziej. Kiedy przeczytałem książkę Nieznana Medycyna zakupiłem natychmiast kwas alfa-liponowy (ALA). Przyjmowałem 600 mg 2x dziennie. Uległo poprawie wiele aspektów mojego życia. Poprawiło się funkcjonowanie układu trawiennego, gdzieś znikły grzybki i brzuszek. Mogłem już zjeść sernik (uwielbiam sernik) i praktycznie wszystko na co miałem ochotę oczywiście bez przesady nadal unikałem słodyczy, tłuszczy typu margaryna, konserwantów, wzmacniaczy smaku itp.

O zaparciach, o wzdęciach, bólach brzucha, ociężałości, skokach poziomu glukozy również zapomniałem. Jednak nadnercza wciąż szwankowały. Zmuszony byłem posiłkować się hormonami. Wszystkie problemy znikły kiedy w końcu otrzymałem Naltrexon . Jednak o tym później. Teraz pragnę wyjaśnić działanie ALA.

Wielu z nas czytało książkę Moritza – Niezwykłe Płukanie Wątroby i Woreczka Żółciowego. On ma dużo racji ale nie zawsze. Można oczywiście raz w miesiącu płukać sobie wątrobę według jego przepisu ale jest dość uciążliwe i nie do końca skuteczne. Dzięki drożności przewodów żółciowych, dzięki sprawnej pracy czystej wątroby nasze jelita otrzymują duże ilości żółci. Żółć jest rozcieńczalnikiem jak detergent. Żółć ma wiele zadań ale najważniejszym z nich jest utrzymanie jelit w czystości. Czy malowałeś coś kiedyś farbą olejną, a jeżeli tak to z pewnością pobrudziłeś coś tą trudno usuwalną substancją. Aby ją usunąć należy użyć rozcieńczalnika.

Jelita nasze mają powierzchnię boiska piłkarskiego więc czy można tak dużą powierzchnię umyć szklanką rozcieńczalnika?

Nawet dziecko wie, że to się nie uda. ALA jest po to aby zregenerować i oczyścić wątrobę, udrożnić przewody żółciowe i usunąć zalegające osady. Wątroba odetchnie z ulgą i zacznie zalewać jelita żółcią, która do czysta wymiecie wszystkie zanieczyszczenia z zakamarków jelita grubego. Obejdzie się bez lewatyw z kawy (Gerson), siarczanu magnezu (Moritz), nie potrzeba głodówek, drastycznych diet, płukania specjalnymi pompami gdyż wszystkie te metody polegają na mechanicznym sprzątaniu nie usuwając jednocześnie przyczyny problemu. ALA usuwa przyczynę powstawania zatorów. Kiedy po kilku dniach brania ALA zauważycie, że stolec ma kolor żółci i jest nią dokładnie pokryty będzie to oznaczać że ALA działa.

Po dwóch tygodniach stosowania ALA włóżcie wacik do ucha, tylko ostrożnie, i po kilku ruchach okrężnych wyjmiecie patyczek z watką, która pozostanie idealnie czysta to będzie oznaczać, że już możecie ostawić ALA. Zawsze można wrócić ale nigdy nie można go brać bez przerw.

Co jeszcze o ALA?

Pięknie usuwa śluz z przestrzeni międzykomórkowej. Chińska medycyna nazywa go zimnym śluzem, a są to zanieczyszczenia odłożone tam na później. Usuwa metale ciężkie i inne dziwne rzeczy nagromadzone przez lata wdychania i jedzenia trucizn. Dzięki udrożnieniu wątroby i oczyszczeniu jelit nasz organizm może skupić się na nieodrobionych pracach domowych. Zaczyna bacznie skanować całe nasze ciało w poszukiwaniu obiektów wymagających remontu, sprzątania czy renowacji.

Zabiera się więc za odbudowę układu nerwowego, krwionośnego i innych a cale nasze ciało powraca do równowagi. Ten wspaniały lek mógłby całkowicie wyeliminować potrzebę przeszczepu wątroby, zapalenie wątroby, wyleczyć marskość, stłuszczenie i wiele innych. Nawet przy zatruciu grzybami uratuje życie. Skoro to taki wszechstronny lek to dlaczego pozostaje lekiem niszowym? To proste, ponieważ nie da się na nim zarobić tak jak i na Naltrexonie.

Odsyłam do książki Nieznana Medycyna w której Doktor Burt Berkson w przystępny sposób wyjaśnia działanie systemu jaki skutecznie eliminuje te dobre leki. Wracając do LDN. Kiedy w końcu przygotowałem sobie kilka dawek po 2 mg Naltrexonu ogarnęla mnie fala szczęścia i niepokoju zarazem. Pojawiło się pytanie, a co mi jeszcze pozostanie jeżeli i to nie zadziała? W sobotni wieczór przyjąłem pierwszą dawkę. W niedzielę oczekiwałem zwykłego ataku złego samopoczucia spowodowanego rozbitymi w drzazgi hormonami. Około południa pojawiły się pierwsze zwiastuny dołka ale sam dołek nie nadszedł.

Powtarzało się to do czwartku kiedy to przestały pojawiać się nawet zwiastuny. Stosuję LDN od 09.02.2013 i jestem cholernie szczęśliwym gościem ponieważ mam piękne dni bez kołatania serca, utraty równowagi (niski cukier), osłabienia (niskie ciśnienie) itp., a zamiast tego mam doskonałe samopoczucie, sprawność fizyczną i psychiczną jak przed chorobą. Teraz  informacja odnośnie seksu – jest o wiele przyjemniej podczas.. wiecie co mam na myśli.. Ach i jeszcze jedno. Naltrexon trzeba brać tuż przed snem ale po ewentualnych zabawach z ukochaną ponieważ tuż po zażyciu jest zmniejszone odczuwanie przyjemności. Po jakimś czasie wprost przeciwnie.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie.

Jeszcze jedna dość istotna informacja. Dr Bihari twierdzi, że Naltrexon działa leczniczo w dawkach od 1,75 mg do 4,75 mg. Może kogoś zainteresują fragmenty wywiadu radiowego z Dr Bihari. Mówi się, że to on jest odkrywcą leczniczego działania naltrexonu w niskich dawkach. Z powodzeniem leczy tym lekiem od wielu lat.

Dr Bihari: Podczas tego roku, kiedy robiliśmy naszą pierwsza próbę AIDS, zadzwoniła do mnie moja dawna przyjaciółka. Pięć lat wcześniej ona miała Non-Hodgkin`s Lymphoma. Co początkowo leczono chemioterapią, ale to urosło z powrotem gdy zmarł jej mąż. Jej onkolog odmówił jej leczenia, tłumacząc, że drugi raz to byłoby oporne na chemię. Ona wiedziała czym się zajmuję, zadzwoniła do mnie i powiedziała: „ Bernie, myślisz , że twoje lekarstwo na AIDS mogłoby pomóc na mojego raka?”

Więc szukałem wokoło i znalazłem bardzo wiele treści w literaturze pokazujących, że kiedy podawano endorfiny, metenkephalins, endorfiny beta i nawet niskie dawki naltrexonu myszom, które miały wszczepione ludzkie komórki rakowe, to jest około 80% tempa poprawy. Dałem jej lek w tej samej dawce, której używaliśmy w próbie z AIDS. Ona miała duże guzy w pachwinie, szyi, klatce piersiowej i brzuchu i one wszystkie się skurczyły i znikły.

Dr Bihari : To był właściwie jej pomysł. Ona pozostała na leku i umarła około 8 lat później, dożywając późnej siedemdziesiątki, na trzeci atak serca, który był niezwiązany z nowotworem. Byłem w Paryżu następnego lata, przedstawiając artykuł na konferencji AIDS i spotkałem kobietę, która miała czerniaka złośliwego. Zaczęło się od skóry i w jej przypadku przerzuciło się do mózgu. Ona miała 4 duże guzy w mózgu. Onkolog powiedział jej rodzinie, że pozostały jej trzy miesiące życia. Kiedy wróciłem do Nowego Jorku, wysłałem jej lek z apteki, która robiła dla nas badania. Ona zaczęła lek zażywać i jej neurologiczne objawy będące następstwem guzów w mózgu powoli znikły. 7 lub 8 miesięcy później przyszła z powrotem do onkologa i miała przeprowadzone badanie tomograficzne, jej guzy w mózgu znikły. To było osiemnaście lat temu i ona nadal zażywa ten lek.

Dr Bihari: Tak Fenyloalanina jest pomocna jeśli zwiększasz poziom endorfin za pomocą innych środków. Zapobiega to ponownemu spadkowi poziomu endorfin. Właściwy poziom endorfin będzie utrzymywany dłużej. Ale decydującym środkiem nadal wydaje się być dla mnie naltrexone. W ciągu ostatnich pięciu albo sześciu lat leczyłem niskimi dawkami naltrexonu około 420 pacjentów, którzy mieli różne rodzaje raka. Czasami ludziom, którzy przychodzą do mnie z bardzo zaawansowanym stadium raka aplikuję dożylnie metenkephalin, trzy razy na tydzień. To znacznie polepszyło funkcje systemu odpornościowego i nie miało żadnych skutków ubocznych, ale to jest zazwyczaj nie potrzebne. Wśród ludzi, u których leczyłem naltrexonem różnego rodzaju nowotwory średnio postęp zatrzymuje się u 2/3. U połowy z nich ostatecznie po 6,7 lub 8 miesiącach powoli guzy kurczą się i znikają.”


Naltrexon (LDN – Low Dose Naltrexone) wywiad przeprowadzony przez Tarczyca Hashimoto na FB:

Cytuję: „Dostępna jest strona internetowa na temat LDN: www.lowdosenaltrexone.org i można na niej znaleźć wiele historii na temat wyleczenia wrzodów, guzów w ciągu kilku miesięcy stosowania LDN. Autorzy tej strony internetowej ostrzegają osoby z Hashimoto, przyjmujące hormony tarczycy, żeby zacząć leczenie od niskiej dawki LDN (1.5 mg/ wieczorem) i obserwować organizm w kierunku pojawiających się objawów nadczynności tarczycy, ponieważ przy stosowaniu Naltrexone może dojść do gwałtownej poprawy.

Przeprowadziłam rozmowę z dr Markiem Mandelem, PharmD, farmaceutą, który jest zarazem ekspertem na temat LDN i w swojej pracy na Uniwerstycie Midwestern Chicago College of Pharmacy prowadzi badania nad wpływem LDN na poprawę stanu zdrowia u osób z Hashimoto i chorobami autoimmunologicznymi. Dr Mandel ostatnio prowadził konferencję w Chicago i zgodził się porozmawiać ze mną.

IW: W jakich schorzeniach polecane jest stosowanie LDN?

MM: Zaobserwowaliśmy wspaniałe efekty u osób z chorobami autoimmunologicznymi, rakiem i bólami neuropatycznymi.

IW: Jak działa LDN?
MM: Nie jest do końca poznany mechanizm działania LDN, ale uważa się, że LDN zwiększa wydzielanie endorfin. Dodatkowo może on zwiększać liczbę receptorów endorfin, a także wrażliwość tych receptorów. Zwiększenie aktywacji endorfin wpływa na lepszą modulację układu immunologicznego.

IW: Jak stosować LDN?
MM: Typowa dawka na początek dla osób z Hashimoto, fobromialgią i MS to 1.5 mg, ale czasami zaczynamy leczenie od mniejszej dawki. Dawkę docelową dobieramy dla każdego pacjenta indywidualnie i niekiedy zachodzi konieczność obniżenia dawki początkowej. Dawkę regulujemy także w trakcie przyjmowania, podobnie jak to robimy z lekarstwami od tarczycy.

LDN powinien być przyjmowany przed położeniem się do łóżka i dostępny jest w postaci tabletek, kapsułek, płynu i plastrów transdermalnych na skórę. Przekonaliśmy się, że lek w plastrach na skórę i podjęzykowo najlepiej stosować u osób z problemami wątroby; a u dzieci z autyzmem zalecana jest postać w plastrach naskórnych. Dla osób, które dopiero zaczęły stosować LDN i dla tych z zaburzeniami połykania (dysfagią) rekomenduję lek w postaci płynnej, ponieważ ułatwi to ustalenie dawki indywidualnej.

IW: Jakie są najczęstsze objawy uboczne przy stosowaniu LDN?
MM: Zaburzenia snu, nudności, drażliwość, są to objawy uboczne, najczęściej raportowane przez osoby przyjmująe LDN. Jeżeli wystąpią nudności, to zauważyliśmy, że w niektórych wypadkach pomoże zastosowanie formy podjęzykowej, a dla osób z zaburzeniami snu dobrym rozwiązaniem będzie przyjmowanie leku w godzinach rannych.

Natomiat dla osób, u których w czasie brania LDN pojawi się drażliwość proponuję obniżenie dawki. Dawka, którą polecamy osobom z Hashimoto to 1.5 mg, ale w niektórych przypadkach należy zacząć od dawki 0.5 do 1 mg. Dlatego też zastosowanie leku w postaci płynnej pomoże nam zacząć od dawki minimalnej i stopniowe uzyskanie dawki docelowej. Sprawdza się tutaj stara zasada farmcji- „zaczynaj od małej dawki i ostrożnie ją zwiększaj”.

Obserwowano też szkodliwą działalność leku na wątrobę, ale tylko u osób stosujących wysokie dawki, nigdy nie spotkałem się z uszkodzeniem funkcji wątroby u osób stosujących niskie dawki LDN, ale i tak u wszystkich osób przyjmujących LDN sprawdzamy funkcję wątroby.

IW: Jakie są benefity stosowania LDN dla pacjentów z chorobami tarczycy?

MM: Kiedy już ustalimy właściwą dawkę leku, pacjenci zaczynają się czuć lepiej, poprawią się także wyniki badań laboratoryjnych, takie jak TSH, T4, T3 i TPO. Każdy pacjent inaczej reaguje na leczenie i poprawa przebiega też indywidualnym torem. Jeżeli pacjent poczuje się lepiej, proponuje się utrzymanie tej samej dawki przez 2-3 miesięce i następnie wskazana jest wizyta lekarska w celu wykonania badań kontrolnych. Ostatnio zajmowalłem się pacjentką z hyperthyroidism, która przez lata starała się zajść w ciążę i dopiero jej się to udało jak zaczęła stosować LDN.

IW: Jeżeli już mówimy o ciąży, czy to jest lek bezpieczny dla kobiet w ciąży?

MM: Z całą pewnością można powiedzieć, że tak. Dostępna literatura medyczna uważa, że lek ten jest bezpieczny dla kobiet w ciąży. (Moja własna uwaga): Natknąłem się badania kliniczne, które opisują przypadki stosowania pełnej dawki LDN u uzależnionych od opiatów kobiet w ciąży.

IW: Czy LDN jest lekiem na całe życie?

MM: Niekoniecznie. Mieliśmy pacjentów z przewlekłym bólem neuropatycznym, którym pomogło stosowanie LDN przez pewien okres czasu. U młodych ludzi z Hashimoto można liczyć na remisję choroby po modulacji układu immunologicznego za pomocą LDN. Lekarstwo to pomoże osiągnąć poprawny immunologiczny stan i jak nastąpi stabilizacja układu immunologicznego dalsze stosowanie leku nie będzie potrzebne.

IW: Jaką radę dałbyś dla tych, którzy rozpatrują możliwość stosowania LDN?

WW: LDN powiniem być użyty jako jedna z metod, z arsenału dostępnych, do pokonania chorób autoimmunologicznych. Ważny jest także właściwy poziom witaminy D, ekspozycja na światło słoneczne, a także ważne jest zaadresowanie nietolerancji pokarmowych. Przy stosowaniu LDN należy współpracować z lekarzem i farmaceutą w celu ustalenia optymalnej dawki.

Osoby, które czytały moją książkę wiedzą, że układ immunologiczny może być niezbalansowany z wielu przyczyn. Należą do nich: nietolerancje pokarmowe, infekcje, brak równowagi flory bakteryjnej i jeżeli ktoś się zdecyduje na zastosowanie kuracji LDN, to dla osiągnięcia jak najlepszego efektu, należy połączyć ją z innymi zalecanymi interwencjami.

Tutaj trzeba zaznaczyć, że LDN nie jest dobrze znanym i często stosowanym lekiem i nie będzie łatwo przekonać Twojego lekarza, żeby ten lek przypisał.

W 2009 roku próbowałam stosować niskie dawki Naltrexene, ale powodowały one, że stawałam się poirytowana, więc po kilku dawkach kurację przerwałam. W okresie tym nie stosowałam żadnej diety, co mogło się przyczynić do braku oczekiwanego efektu. Ponadto uważam, że dawka leku zastosowana przeze mnie była dla mnie za wysoka.

Mam nadzieję, że informacje, którymi się z Wami dzielę w książce i na blogu przyczynią się do uzyskania remisji choroby Hashimoto. Po więcej informacji odwiedzaj profil Tarczyca Hashimoto.”
Źródło: https://www.facebook.com/zapalenietarczycyhashimoto/


Czy zależy Ci na tym, by wartościowe informacje i demaskatorska wiedza były przekazywane dalej? Ty też możesz pomóc! A wiesz, że tylko jedna na 4000 osób odwiedzających moją stronę wspiera jej utrzymanie darowizną finansową? Jeśli cenisz moje publikacje, możesz to zmienić i wspomóc uświadamianie i docieranie z wiedzą do większej liczby ludzi! Poniżej masz informację, jak to zrobić. Dziękuję!

Na konto bankowe:
Dla: Jarosław Adam
Numer konta: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
Tytułem: Darowizna

Wpłacającym z zagranicy potrzebne są także te dane:
Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL16102047950000910201396282

Na Pay Pal: Kliknij poniższy obrazek:

Naltrexon: cudowny lek na choroby wobec których medycyna jest bezsilna

naltrexon-ldnWklejam dziś artykuł o pionierskiej terapii niskimi dawkami substancji o nazwie Naltrexon. Naltexon jest syntetycznym opioidem, nie powoduje jednak uzależnienia. Jest on stosowany w dawkach wysokich (50 mg do 300 mg) w leczeniu uzależnień, m.in. od alkoholu. W tej formie zarejestrowany jest w Polsce i jest dostępny na receptę. Nas ta forma tej substancji NIE interesuje.

Interesująca nas forma to wyłącznie Naltrexon w niskiej dawce, po angielsku Low Dose Naltrexone (w skrócie: LDN). Tylko w tej formie Naltrexon wykazuje działanie lecznicze na szereg chorób. Główne z nich to autoimmunologiczne (Hashimoto, celiakia, Leśniowskiego-Crohna, RZS, fibriomialgia). Także: parkinsona, alzcheimera. Jest pomocny w lekoopornych depresjach (razem z aminokwasem fenyloalaniną w dawce 500 mg do 1000 mg na dobę), w autyzmie, nerwicy w tym nerwicy natręctw. Próbnie w leczeniu HIV/AIDS i nowotworów. I wielu innych chorób.

Nie mylcie tych dwóch form Naltrexonu!

LDN (Naltrexon w niskiej dawce) nie jest dostępny w polskich aptekach. Jest dostępny jako legalny suplement diety, można sprowadzić z za granicy, np z Francji. Dawki stosowane w leczeniu wahają się od 1 mg do 4,5 mg. Zaczynamy oczywiście od małych dawek, i potem zwiększamy. Zaletą tej substancji jest to, że działa ona przy chorobach, wobec których medycyna zawiodła zupełnie. Nieocenione jest połączenie LDN z aminokwasem fenyloalaniną przy depresji ciężkiej, opornej na tradycyjne leczenie, atypowej.

Uważać trzeba na interakcje, choć nawet w tej wysokiej, a więc nie interesującej nas dawce, ma ich niewiele. Nie można zażywać z antydepresantami z grupy inhibitorów MAO (monoaminooksydazy) takich jak selegilina czy moklobemid. Nie wolno łączyć też z antybiotykiem linezolidem który jest inhibitorem MAO. Można łączyć z innymi antydepresantami takimi jak SSRI, SNRI, TLPD, SARI/SERT, NRI, SSRE, NaSSa. Także z neuroleptykami. Nie wiem czy można łączyć go z litem – musisz sam się dowiedzieć. Nie należy go brać z opioidami (morfina, fentanyl i inne) i lekami podobnymi (tramadol). Należy jednak uważać by nie przedobrzyć i nie spowodować zbytniego pobudzenia. Możliwe że dawki lekarstw antydepresyjnych będzie trzeba trochę zmniejszyć.

Przy braniu LDN na niedoczynność tarczycy związaną np. z hashimoto należy uważać na to, by nie pojawiła się.. nadczynność. Trzeba się obserwować pod tym kątem szczególnie jeśli bierzesz suplementy jodu czy hormony tarczycy. Bowiem przy braniu LDN tarczyca nagle może podjąć normalną pracę. Razem z LDN warto też brać kwas alfa-liponowy. Zaczynając od dawki 300 mg na dobę, potem zwiększając do 600 mg na dobę.

Warto uzupełnić cztery podstawowe, cywilizacyjne niedobory dotyczące niemal 100% Polaków:
-jod (dawka 12 mg [dwanaście miligramów] dla dorosłych, choć tu trzeba uważać i dobrze zbadać temat);
-magnez (250 mg do 500 mg a nawet 750 mg, na noc);
-witamina C (1000 mg do 2000 mg, okresowo można zwiększać do 4000 mg – uważać przy nerkach)
-witamina D3 (w dwóch dawkach: rano i po południu, 100 mg [czyli 4000 IU] na dobę do okresowo nawet 200 mcg [czyli 8000 IU] na dobę – należy jednak co miesiąc badać poziom we krwi. Zawsze należy ją brać razem z witaminą K2-MK7 bo sama witamina D3 jest wręcz toksyczna. Na każde 100 mcg witaminy D3 bierzemy 100 mcg witaminy K2-MK7. Witaminę K2-MK7 bierzemy po godzinie 16:00)

Disclaimer / zrzeczenie się odpowiedzialności: ten artykuł jest pisany przez osobę bez wykształcenia medycznego. Nie może on zastąpić wizyty u lekarza i nie stanowi on porady medycznej / lekarskiej. Jest to tylko popularnonaukowy / hobbystyczny opis właściwości substancji Naltrexon w niskiej dawce (LDN) i tak powinien być traktowany. Decyzję o włączaniu tego typu lekarstw powinien podejmować lekarz (oczywiście taki, który się na tym zna i który Was nie wyśmieje – warto takiego poszukać). Szczególne znaczenie to ma wtedy jeśli chorujesz na jakieś choroby przewlekłe i / lub bierzesz jakieś lekarstwa.

Pamiętaj że jeśli na coś chorujesz to musisz zdobyć ogrom wiedzy z dziedziny swojej choroby. Nie możesz stosować takich terapii na „hurra„, na szybko, bo przeczytałeś jakiś artykuł w internecie. Musisz wykonać szereg badań, poznać interakcje, poznać jakie dawki możesz brać (dawkowanie różnych rzeczy jest bardzo różne w zależności od wielu czynników – poznaj je). Musisz znaleźć lekarza który zinterpretuje wyniki badań, który wykluczy np inne choroby, ew. skieruje do szpitala na pogłębienie diagnostyki, itp itd. Szukaj specjalisty medycyny naturalnej, który jednocześnie ma dyplom Akademii Medycznej. Uważaj na szarlatanów i oszołomów bo jest ich od groma i mogą zrobić więcej szkody niż pożytku, a na pewno ogołocą Cię z kasy.

Wstęp: Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!

__________________________________________________________

Cudowny lek Naltrexon (LDN – Low Dose Naltrexone)

Cytuję: „Jeżeli Ty lub ktoś z Twoich bliskich cierpi na którąś z poniżej wymienionych chorób przeczytaj uważnie ten wątek, a z całą pewnością pomożesz sobie lub bliskiej Ci osobie. Nie jest to cytat, a moja praca oparta na własnych doświadczeniach. Zamierzałem zamieścić to nieco później mając więcej danych jednak uznałem, że każdego dnia ktoś mógłby sobie pomóc w prosty i dostępny sposób i po prostu zacząć normalnie żyć. Lista chorób jakie skutecznie leczy Naltrexon:

Autoimmunologiczny zespół niedoczynności wielogruczołowej typu I
Choroba Alzheimera
Choroba Behceta (zapalenie naczyń układowe)
Choroba Leśniewskiego-Crohna
Choroba Parkinsona
Choroba trzewna (celiakia)
Depresja
Encefalopatia mialgiczna
Fibromialgia
Gruczolistość (endometrioza)
Łuszczyca
Niektóre postacie raka (poniżej opis)
Niepłodność
Nieswoiste zapalenie jelit zgodne z mysim modelem tej choroby
Nosicielstwo wirusa HIV zespól nabytego niedoboru odporności (AIDS)
Pemfigoid (autoimmunologiczne choroby pęcherzowe)
Przewlekła obturacyjna choroba płuc
Reumatoidalne zapalenie stawów (RZS)
Sarkoidoza
Spektrum zaburzeń autystycznych
Stwardnienie pierwotne boczne
Stwardnienie rozsiane
Stwardnienie zanikowe boczne
Toczeń rumieniowaty układowy
Twardzina skóry
Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne
Zaburzenia efektywne dwubiegunowe
Zapalenie okrężnicy wrzodziejące
Zapalenie rdzenia poprzeczne
Zespół bólu wielomięśniowego
Zespół chronicznego zmęczenia
Zespół CREST
Zespół nadwrażliwego jelita
Zespół napięcia przedmiesiączkowego
Zespół jajników policystycznych
Zespół sztywności uogólnionej
Zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa
Ziarniak zgorzelinowy twarzy (ziarniak Wegenera)

Do tej listy należy dodać choroby związane z tarczycą, nadnerczami, śledzioną i trzustką.

Przeciwwskazania:

Naltrexon w niskiej dawce (LDN) można stosować jednocześnie z większością innych leków ale może osłabić działanie leków przeciwbólowych zawierających związki opioidowe. Naltrexon w pełnej dawce 50-300 mg może powodować kilka skutków ubocznych jednak lek ten stosowany jako LDN czyli  do4,5 mg nie powoduje żadnych skutków ubocznych. Jedynymi „skutkami ubocznymi” są zdrowy głęboki sen często wypełniony wyraźnymi marzeniami sennymi i doskonały nastrój.

Jedna z bliskich mi osób cierpiała od dwóch lat na depresję. Zastosowanie LDN już po kilku dniach przyniosło dużą poprawę samopoczucia u chorego, a po 9 dniach całkowite ustąpienie objawów. Mógłbym podać tu wiele przykładów ale skupię się na swoim wyleczeniu. W 2000 r straciłem praktycznie wzrok, a samopoczucie wisielcze było dla mnie codziennością. Podczas operacji usunięto mi guza uciskającego nerw wzrokowy i przysadkę. Przy tej okazji uszkodzono mi przysadkę więc miałem poważne problemy z hormonami. Obawiało się to zaburzeniami w pracy praktycznie wszystkich gruczołów.

Dobre samopoczucie miewałem raz na miesiąc albo rzadziej. Kiedy przeczytałem książkę Nieznana Medycyna zakupiłem natychmiast kwas alfa-liponowy (ALA). Przyjmowałem 600 mg 2x dziennie. Uległo poprawie wiele aspektów mojego życia. Poprawiło się funkcjonowanie układu trawiennego, gdzieś znikły grzybki i brzuszek. Mogłem już zjeść sernik (uwielbiam sernik) i praktycznie wszystko na co miałem ochotę oczywiście bez przesady nadal unikałem słodyczy, tłuszczy typu margaryna, konserwantów, wzmacniaczy smaku itp.

O zaparciach, o wzdęciach, bólach brzucha, ociężałości, skokach poziomu glukozy również zapomniałem. Jednak nadnercza wciąż szwankowały. Zmuszony byłem posiłkować się hormonami. Wszystkie problemy znikły kiedy w końcu otrzymałem Naltrexon . Jednak o tym później. Teraz pragnę wyjaśnić działanie ALA.

Wielu z nas czytało książkę Moritza – Niezwykłe Płukanie Wątroby i Woreczka Żółciowego. On ma dużo racji ale nie zawsze. Można oczywiście raz w miesiącu płukać sobie wątrobę według jego przepisu ale jest dość uciążliwe i nie do końca skuteczne. Dzięki drożności przewodów żółciowych, dzięki sprawnej pracy czystej wątroby nasze jelita otrzymują duże ilości żółci. Żółć jest rozcieńczalnikiem jak detergent. Żółć ma wiele zadań ale najważniejszym z nich jest utrzymanie jelit w czystości. Czy malowałeś coś kiedyś farbą olejną, a jeżeli tak to z pewnością pobrudziłeś coś tą trudno usuwalną substancją. Aby ją usunąć należy użyć rozcieńczalnika.

Jelita nasze mają powierzchnię boiska piłkarskiego więc czy można tak dużą powierzchnię umyć szklanką rozcieńczalnika?

Nawet dziecko wie, że to się nie uda. ALA jest po to aby zregenerować i oczyścić wątrobę, udrożnić przewody żółciowe i usunąć zalegające osady. Wątroba odetchnie z ulgą i zacznie zalewać jelita żółcią, która do czysta wymiecie wszystkie zanieczyszczenia z zakamarków jelita grubego. Obejdzie się bez lewatyw z kawy (Gerson), siarczanu magnezu (Moritz), nie potrzeba głodówek, drastycznych diet, płukania specjalnymi pompami gdyż wszystkie te metody polegają na mechanicznym sprzątaniu nie usuwając jednocześnie przyczyny problemu. ALA usuwa przyczynę powstawania zatorów. Kiedy po kilku dniach brania ALA zauważycie, że stolec ma kolor żółci i jest nią dokładnie pokryty będzie to oznaczać że ALA działa.

Po dwóch tygodniach stosowania ALA włóżcie wacik do ucha, tylko ostrożnie, i po kilku ruchach okrężnych wyjmiecie patyczek z watką, która pozostanie idealnie czysta to będzie oznaczać, że już możecie ostawić ALA. Zawsze można wrócić ale nigdy nie można go brać bez przerw.

Co jeszcze o ALA?

Pięknie usuwa śluz z przestrzeni międzykomórkowej. Chińska medycyna nazywa go zimnym śluzem, a są to zanieczyszczenia odłożone tam na później. Usuwa metale ciężkie i inne dziwne rzeczy nagromadzone przez lata wdychania i jedzenia trucizn. Dzięki udrożnieniu wątroby i oczyszczeniu jelit nasz organizm może skupić się na nieodrobionych pracach domowych. Zaczyna bacznie skanować całe nasze ciało w poszukiwaniu obiektów wymagających remontu, sprzątania czy renowacji.

Zabiera się więc za odbudowę układu nerwowego, krwionośnego i innych a cale nasze ciało powraca do równowagi. Ten wspaniały lek mógłby całkowicie wyeliminować potrzebę przeszczepu wątroby, zapalenie wątroby, wyleczyć marskość, stłuszczenie i wiele innych. Nawet przy zatruciu grzybami uratuje życie. Skoro to taki wszechstronny lek to dlaczego pozostaje lekiem niszowym? To proste, ponieważ nie da się na nim zarobić tak jak i na Naltrexonie.

Odsyłam do książki Nieznana Medycyna w której Doktor Burt Berkson w przystępny sposób wyjaśnia działanie systemu jaki skutecznie eliminuje te dobre leki. Wracając do LDN. Kiedy w końcu przygotowałem sobie kilka dawek po 2 mg Naltrexonu ogarnęla mnie fala szczęścia i niepokoju zarazem. Pojawiło się pytanie, a co mi jeszcze pozostanie jeżeli i to nie zadziała? W sobotni wieczór przyjąłem pierwszą dawkę. W niedzielę oczekiwałem zwykłego ataku złego samopoczucia spowodowanego rozbitymi w drzazgi hormonami. Około południa pojawiły się pierwsze zwiastuny dołka ale sam dołek nie nadszedł.

Powtarzało się to do czwartku kiedy to przestały pojawiać się nawet zwiastuny. Stosuję LDN od 09.02.2013 i jestem cholernie szczęśliwym gościem ponieważ mam piękne dni bez kołatania serca, utraty równowagi (niski cukier), osłabienia (niskie ciśnienie) itp., a zamiast tego mam doskonałe samopoczucie, sprawność fizyczną i psychiczną jak przed chorobą. Teraz  informacja odnośnie seksu – jest o wiele przyjemniej podczas.. wiecie co mam na myśli.. Ach i jeszcze jedno. Naltrexon trzeba brać tuż przed snem ale po ewentualnych zabawach z ukochaną ponieważ tuż po zażyciu jest zmniejszone odczuwanie przyjemności. Po jakimś czasie wprost przeciwnie.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie.

Jeszcze jedna dość istotna informacja. Dr Bihari twierdzi, że Naltrexon działa leczniczo w dawkach od 1,75 mg do 4,75 mg. Może kogoś zainteresują fragmenty wywiadu radiowego z Dr Bihari. Mówi się, że to on jest odkrywcą leczniczego działania naltrexonu w niskich dawkach. Z powodzeniem leczy tym lekiem od wielu lat.

Dr Bihari: Podczas tego roku, kiedy robiliśmy naszą pierwsza próbę AIDS, zadzwoniła do mnie moja dawna przyjaciółka. Pięć lat wcześniej ona miała Non-Hodgkin`s Lymphoma. Co początkowo leczono chemioterapią, ale to urosło z powrotem gdy zmarł jej mąż. Jej onkolog odmówił jej leczenia, tłumacząc, że drugi raz to byłoby oporne na chemię. Ona wiedziała czym się zajmuję, zadzwoniła do mnie i powiedziała: „ Bernie, myślisz , że twoje lekarstwo na AIDS mogłoby pomóc na mojego raka?”

Więc szukałem wokoło i znalazłem bardzo wiele treści w literaturze pokazujących, że kiedy podawano endorfiny, metenkephalins, endorfiny beta i nawet niskie dawki naltrexonu myszom, które miały wszczepione ludzkie komórki rakowe, to jest około 80% tempa poprawy. Dałem jej lek w tej samej dawce, której używaliśmy w próbie z AIDS. Ona miała duże guzy w pachwinie, szyi, klatce piersiowej i brzuchu i one wszystkie się skurczyły i znikły.

Dr Bihari : To był właściwie jej pomysł. Ona pozostała na leku i umarła około 8 lat później, dożywając późnej siedemdziesiątki, na trzeci atak serca, który był niezwiązany z nowotworem. Byłem w Paryżu następnego lata, przedstawiając artykuł na konferencji AIDS i spotkałem kobietę, która miała czerniaka złośliwego. Zaczęło się od skóry i w jej przypadku przerzuciło się do mózgu. Ona miała 4 duże guzy w mózgu. Onkolog powiedział jej rodzinie, że pozostały jej trzy miesiące życia. Kiedy wróciłem do Nowego Jorku, wysłałem jej lek z apteki, która robiła dla nas badania. Ona zaczęła lek zażywać i jej neurologiczne objawy będące następstwem guzów w mózgu powoli znikły. 7 lub 8 miesięcy później przyszła z powrotem do onkologa i miała przeprowadzone badanie tomograficzne, jej guzy w mózgu znikły. To było osiemnaście lat temu i ona nadal zażywa ten lek.

Dr Bihari: Tak Fenyloalanina jest pomocna jeśli zwiększasz poziom endorfin za pomocą innych środków. Zapobiega to ponownemu spadkowi poziomu endorfin. Właściwy poziom endorfin będzie utrzymywany dłużej. Ale decydującym środkiem nadal wydaje się być dla mnie naltrexone. W ciągu ostatnich pięciu albo sześciu lat leczyłem niskimi dawkami naltrexonu około 420 pacjentów, którzy mieli różne rodzaje raka. Czasami ludziom, którzy przychodzą do mnie z bardzo zaawansowanym stadium raka aplikuję dożylnie metenkephalin, trzy razy na tydzień. To znacznie polepszyło funkcje systemu odpornościowego i nie miało żadnych skutków ubocznych, ale to jest zazwyczaj nie potrzebne. Wśród ludzi, u których leczyłem naltrexonem różnego rodzaju nowotwory średnio postęp zatrzymuje się u 2/3. U połowy z nich ostatecznie po 6,7 lub 8 miesiącach powoli guzy kurczą się i znikają.”

__________________________________________________________

Naltrexon (LDN – Low Dose Naltrexone) wywiad przeprowadzony przez Tarczyca Hashimoto na FB:

Cytuję: „Dostępna jest strona internetowa na temat LDN: www.lowdosenaltrexone.org i można na niej znaleźć wiele historii na temat wyleczenia wrzodów, guzów w ciągu kilku miesięcy stosowania LDN. Autorzy tej strony internetowej ostrzegają osoby z Hashimoto, przyjmujące hormony tarczycy, żeby zacząć leczenie od niskiej dawki LDN (1.5 mg/ wieczorem) i obserwować organizm w kierunku pojawiających się objawów nadczynności tarczycy, ponieważ przy stosowaniu Naltrexone może dojść do gwałtownej poprawy.

Przeprowadziłam rozmowę z dr Markiem Mandelem, PharmD, farmaceutą, który jest zarazem ekspertem na temat LDN i w swojej pracy na Uniwerstycie Midwestern Chicago College of Pharmacy prowadzi badania nad wpływem LDN na poprawę stanu zdrowia u osób z Hashimoto i chorobami autoimmunologicznymi. Dr Mandel ostatnio prowadził konferencję w Chicago i zgodził się porozmawiać ze mną.

IW: W jakich schorzeniach polecane jest stosowanie LDN?

MM: Zaobserwowaliśmy wspaniałe efekty u osób z chorobami autoimmunologicznymi, rakiem i bólami neuropatycznymi.

IW: Jak działa LDN?
MM: Nie jest do końca poznany mechanizm działania LDN, ale uważa się, że LDN zwiększa wydzielanie endorfin. Dodatkowo może on zwiększać liczbę receptorów endorfin, a także wrażliwość tych receptorów. Zwiększenie aktywacji endorfin wpływa na lepszą modulację układu immunologicznego.

IW: Jak stosować LDN?
MM: Typowa dawka na początek dla osób z Hashimoto, fobromialgią i MS to 1.5 mg, ale czasami zaczynamy leczenie od mniejszej dawki. Dawkę docelową dobieramy dla każdego pacjenta indywidualnie i niekiedy zachodzi konieczność obniżenia dawki początkowej. Dawkę regulujemy także w trakcie przyjmowania, podobnie jak to robimy z lekarstwami od tarczycy.

LDN powinien być przyjmowany przed położeniem się do łóżka i dostępny jest w postaci tabletek, kapsułek, płynu i plastrów transdermalnych na skórę. Przekonaliśmy się, że lek w plastrach na skórę i podjęzykowo najlepiej stosować u osób z problemami wątroby; a u dzieci z autyzmem zalecana jest postać w plastrach naskórnych. Dla osób, które dopiero zaczęły stosować LDN i dla tych z zaburzeniami połykania (dysfagią) rekomenduję lek w postaci płynnej, ponieważ ułatwi to ustalenie dawki indywidualnej.

IW: Jakie są najczęstsze objawy uboczne przy stosowaniu LDN?
MM: Zaburzenia snu, nudności, drażliwość, są to objawy uboczne, najczęściej raportowane przez osoby przyjmująe LDN. Jeżeli wystąpią nudności, to zauważyliśmy, że w niektórych wypadkach pomoże zastosowanie formy podjęzykowej, a dla osób z zaburzeniami snu dobrym rozwiązaniem będzie przyjmowanie leku w godzinach rannych.

Natomiat dla osób, u których w czasie brania LDN pojawi się drażliwość proponuję obniżenie dawki. Dawka, którą polecamy osobom z Hashimoto to 1.5 mg, ale w niektórych przypadkach należy zacząć od dawki 0.5 do 1 mg. Dlatego też zastosowanie leku w postaci płynnej pomoże nam zacząć od dawki minimalnej i stopniowe uzyskanie dawki docelowej. Sprawdza się tutaj stara zasada farmcji- „zaczynaj od małej dawki i ostrożnie ją zwiększaj”.

Obserwowano też szkodliwą działalność leku na wątrobę, ale tylko u osób stosujących wysokie dawki, nigdy nie spotkałem się z uszkodzeniem funkcji wątroby u osób stosujących niskie dawki LDN, ale i tak u wszystkich osób przyjmujących LDN sprawdzamy funkcję wątroby.

IW: Jakie są benefity stosowania LDN dla pacjentów z chorobami tarczycy?

MM: Kiedy już ustalimy właściwą dawkę leku, pacjenci zaczynają się czuć lepiej, poprawią się także wyniki badań laboratoryjnych, takie jak TSH, T4, T3 i TPO. Każdy pacjent inaczej reaguje na leczenie i poprawa przebiega też indywidualnym torem. Jeżeli pacjent poczuje się lepiej, proponuje się utrzymanie tej samej dawki przez 2-3 miesięce i następnie wskazana jest wizyta lekarska w celu wykonania badań kontrolnych. Ostatnio zajmowalłem się pacjentką z hyperthyroidism, która przez lata starała się zajść w ciążę i dopiero jej się to udało jak zaczęła stosować LDN.

IW: Jeżeli już mówimy o ciąży, czy to jest lek bezpieczny dla kobiet w ciąży?

MM: Z całą pewnością można powiedzieć, że tak. Dostępna literatura medyczna uważa, że lek ten jest bezpieczny dla kobiet w ciąży. (Moja własna uwaga): Natknąłem się badania kliniczne, które opisują przypadki stosowania pełnej dawki LDN u uzależnionych od opiatów kobiet w ciąży.

IW: Czy LDN jest lekiem na całe życie?

MM: Niekoniecznie. Mieliśmy pacjentów z przewlekłym bólem neuropatycznym, którym pomogło stosowanie LDN przez pewien okres czasu. U młodych ludzi z Hashimoto można liczyć na remisję choroby po modulacji układu immunologicznego za pomocą LDN. Lekarstwo to pomoże osiągnąć poprawny immunologiczny stan i jak nastąpi stabilizacja układu immunologicznego dalsze stosowanie leku nie będzie potrzebne.

IW: Jaką radę dałbyś dla tych, którzy rozpatrują możliwość stosowania LDN?

WW: LDN powiniem być użyty jako jedna z metod, z arsenału dostępnych, do pokonania chorób autoimmunologicznych. Ważny jest także właściwy poziom witaminy D, ekspozycja na światło słoneczne, a także ważne jest zaadresowanie nietolerancji pokarmowych. Przy stosowaniu LDN należy współpracować z lekarzem i farmaceutą w celu ustalenia optymalnej dawki.

Osoby, które czytały moją książkę wiedzą, że układ immunologiczny może być niezbalansowany z wielu przyczyn. Należą do nich: nietolerancje pokarmowe, infekcje, brak równowagi flory bakteryjnej i jeżeli ktoś się zdecyduje na zastosowanie kuracji LDN, to dla osiągnięcia jak najlepszego efektu, należy połączyć ją z innymi zalecanymi interwencjami.

Tutaj trzeba zaznaczyć, że LDN nie jest dobrze znanym i często stosowanym lekiem i nie będzie łatwo przekonać Twojego lekarza, żeby ten lek przypisał.

W 2009 roku próbowałam stosować niskie dawki Naltrexene, ale powodowały one, że stawałam się poirytowana, więc po kilku dawkach kurację przerwałam. W okresie tym nie stosowałam żadnej diety, co mogło się przyczynić do braku oczekiwanego efektu. Ponadto uważam, że dawka leku zastosowana przeze mnie była dla mnie za wysoka.

Mam nadzieję, że informacje, którymi się z Wami dzielę w książce i na blogu przyczynią się do uzyskania remisji choroby Hashimoto. Po więcej informacji odwiedzaj profil Tarczyca Hashimoto.”
Źródło: https://www.facebook.com/zapalenietarczycyhashimoto/

Byłem chrześcijaninem. Upadek Sacrum i cywilizacja po traumie średniowiecza

upadek-chrzescijanstwaZapraszam na szokujący w swej wymowie artykuł autorstwa pana Jana Kurowickiego ze strony strajk.eu. Opisuje on w telegraficznym skrócie koncepcję filozofa Ortegi y Gasseta.

Jego przesłaniem jest to, że po średniowieczu NIKT, absolutnie nikt już nie jest chrześcijaninem. Nawet zadeklarowani, konserwatywni katolicy. Może się to wydawać szokujące ale właśnie tak właśnie jest.

W średniowieczu chrześcijaństwo było potężnym systemem religijnym, ideologicznym, naukowym, militarnym, społecznym, państwowym – i każdym innym. Chrześcijaństwo zapełniało i wypełniało dosłownie każdy element człowieczego żywota.

Nie było nawet najmniejszej niszy nie zagospodarowanej przez chrześcijaństwo. Po średniowieczu to wszystko zaczęło się rozpadać. Chrześcijaństwo oddawało coraz to nowe pola innym iluzjom i innym systemowym szaleństwom. A mianowicie rozszalałym ideologiom które doprowadziły nieomal do zagłady życia na Ziemi (wydarzenia 1914 – 1956). Także nauce pełnej szaleństw, sztywnych dogmatów, korupcji, lobbingu, fałszerstw i wypaczeń. Zawirusowanej newtonowsko-kartezjańską ideologią materializmu.

Duża część sfer życiowych zajmowanych przez chrześcijaństwo, została oddana państwu i jego aparatowi opresji i władzy. Obecnie chrześcijaństwo zamknięte jest w wąskiej enklawie, bastionie czy rezerwacie, który dodatkowo ulega powolnej implozji i kurczy się jeszcze bardziej. Dlatego więc do chrześcijaństwa dodano elementy, których tam wcześniej nigdy nie było – by trochę opóźnić implozję (agonię) tego systemu.

Co dodano do chrześcijaństwa? Dodano, a właściwie ukradziono wartości ogólnoludzkie, uniwersalne i ponadczasowe i obleczono je w szaty chrześcijaństwa. Jeszcze raz przypominam jedną bardzo ważną kwestię. Jeszcze w dość ciemnym i barbarzyńskim wieku XIX, tych wartości i sentymentalizmów tam po prostu nie było. Zalicza się do nich np kojarzenie chrześcijaństwa z wrażliwością, w tym na los bliźniego, z ogólnie rozumianym „dobrem„, empatią itp. Ile razy słyszy się, że: „to taki dobry człowiek, co niedzielę chodzi do kościoła„.

Ale mało tego.. Do chrześcijaństwa podczepiono w bardzo subtelny sposób inne wartości uniwersalne i ponadczasowe – a mianowicie, ezoteryczne i gnostyckie. Wystarczy przypomnieć sobie słowa Jana Pawła II:
-„Więc w mroku jest tyle światła, ile życia w otwartej róży; ile Boga zstępującego na brzegi duszy
-„Wczoraj do Ciebie nie należy, jutro niepewne.. Tylko dziś jest Twoje

Ten drugi cytat został wypowiedziany właśnie przez Jana Pawła II i jest niemal żywcem przejęty z doktryn ezoterycznych / gnostyckich. Niemal każdy mistrz duchowy, w tym popularni mistrzowie new age, akcentuje radość dnia dzisiejszego i chwili obecnej, jak i iluzoryczność dnia wczorajszego i jutrzejszego.

To, co proponuje Ortega jak i podsumowujący jego prace Jan Kurowicki, jest dla mnie kolejnym, nowym spojrzeniem na prastary problem. Kolejną cegiełką nieskończonego hologramu wiedzy, kolejną warstwą która jak dotąd była dla mnie ukryta. Polecam.

Wstęp: Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!

__________________________________________________________

Czas hucznej dyskoteki ŚDM oddalił się już w medialną niepamięć. Nie bez powodu. Cudów nie było. Terroryści też się nie pofatygowali. Pojawił się za to dla urozmaicenia rozrywki Franciszek papież. Królował wszędzie plastyczny kicz i – na przemian z pląsami oraz nabożeństwami – homilijna grafomania. Nikt tam wszakże nie został zapłodniony choćby jedną świeżą myślą. Bo jeśli nawet były one, to się zmyły. Nie tylko od święconej wody. Głównie od potu i religijno-moralizatorskich komunałów.

Ale za to – zapewne – wiele młodych owieczek opuściło Kraków z kacem. A niektóre nawet z „życiem poczętym”. I tlą się w nich nie tylko dyskotekowe rytmy i okrzyki. To bowiem normalne na takiej imprezie, kiedy to w dźwiękach popularnych i folklorystycznych melodii hulają ciała i dusze, a piekło jest obecne tylko (i to na niby) pod czerwonymi beretami episkopatu.

Ponadto: służby komunalne uprzątnęły śmieci, kościelni księgowi policzyli dochody za zorganizowanie tej imprezy, aparat państwa – straty. Wszystko więc w porządku. Czegóż można było więcej oczekiwać? Choć – jak sądzę – należy pytać o powody, dlaczego w duchowym sensie zdarzyło aż tak mało? Ale to już wykracza daleko poza samą tę imprezę. Wiedzie ku rzeczom i sprawom poważniejszym, które na ogół nawet się nie śnią ani religijnym trzodom na bożych pastwiskach, ani ich pastuchom.

Tylko Kościół nasz (nie) święty uważa, że miało miejsce wielkie i udane wydarzenie sakralne. Jednak (nie od dziś) nie bardzo wie, co mówi. A jeszcze mniej rozumie.

ŚWIAT PO ŚREDNIOWIECZU

Spróbujmy odpowiedzieć na pytanie: co współcześnie i na jakich warunkach (nie tylko u nas) oferuje Kościół i religia? I czy to one mają monopol na sakralne formy i treści, które nie od dziś funkcjonują w przestrzeni społecznej? Wprawdzie niejednokrotnie mówi się, że po średniowieczu życie społeczne, gospodarcze i polityczne wyszło z horyzontu teokratycznego, jednakże duchowe, mimo dokonujących się przekształceń, tkwi w nim nadal.

Znajduje to wyraz np. w często głoszonym poglądzie, że chrześcijaństwo wciąż określa naszą kulturę, nasz indywidualny stosunek do świata i człowieka do samego siebie. Służy to często za argument dla uznawania szczególnej funkcji Kościoła w życiu zbiorowym i jego obecności w przestrzeni publicznej.

Jest to jednak nadmierne rzeczy uproszczenie. Otóż ów horyzont teokratyczny był możliwy dawno temu: w średniowieczu. Po nim już nie. Kościół bowiem realizował wtedy funkcje, jakie dzisiaj należą do wielu różnych i odrębnych ideologicznych aparatów państwowych W szczególności: do aparatów szkolnych, kulturalnych i politycznych. Wyodrębniły się zaś one i usamodzielniły w trakcie kształtowania się kapitalistycznej gospodarki i wzrastającej dominacji mieszczaństwa. A towarzyszyły temu złożone procesy duchowe.

Warto więc może w tym kontekście przypomnieć ważne konstatacje J. Ortegi y Gasseta z „Wokół Galileusza” – zbioru esejów napisanych przez niego jeszcze w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Spolszczonych zaś w latach dziewięćdziesiątych minionego wieku. Pozwalają bowiem pojąć rzeczywisty sens i pozycję religii i Kościoła po średniowieczu, zwłaszcza współcześnie.

Oto w ostatnim z nich powiada ten hiszpański filozof i socjolog, że na pytanie: czy jesteś chrześcijaninem? – należy odpowiedzieć: JESTEM nim w tym znaczeniu, że nim BYŁEM. I każdy z mych współczesnych, powiada on, niezależnie od tego, czy się deklaruje jako wierzący, czy ateista, też jest nim właściwie tylko w tym sensie, że był.

O CO TU CHODZI?

Rzecz, według tego myśliciela jawi się (w swobodnym omówieniu) mniej więcej tak: oto rzeczywiste chrześcijaństwo rozkwita w całej pełni (ale i się kończy) w średniowieczu. Wtedy to świat, życie społeczne i człowiek tkwili w zaczarowaniu religijnym sacrum. I zarazem – mówiąc językiem L. Althussera – Kościół skupiał w sobie funkcje innych aparatów ideologicznych, jako części własnego, określając charakter całej świadomości społecznej.

Dzięki temu zdawało się, że w boży ład wpisane są rzeczy, sprawy, zawody, funkcje, hierarchie niebieskie i ziemskie. Ogarniał on i określał wszystko, a całość bytu przenikało mistyczne, boskie światło. Było też wiadomo, że początek gatunku ludzkiego zaczął się w rajskich pieleszach. Po grzechu pierwszych rodziców zaś znalazł się on za karę na tym łez padole. Wiedziano również, jak m.in. pouczali scholastycy, że nad sferą podksiężycową, czyli nad ziemią, wznosi się kryształowa kopuła, w którą wpisane są gwiazdy. I poruszały się one po niej, bo popychali je aniołowie, itp., itd.

Być więc chrześcijaninem – wedle Ortegi y Gasseta – to właśnie ISTNIEĆ W TAKIM ŚWIECIE i żyć nim oraz jego treściami, jako przenikniętym boskością.

Filozof ten dość długo wylicza związane z tym światem myśli i wyobrażenia. Po czym zauważa, że od czasów nowożytnych po współczesne ten świat zanika. A z nim – prawdziwe chrześcijaństwo. Ginie wszak niezmienny boży ład i przenikające byt światło Boga. Pojawia się historia, jako odbicie zmian i przeobrażeń natury i społeczeństwa. Znika sfera podksiężycowa i wznosząca się nad nią kryształowa kopuła. Otaczające nas natomiast ziemskie zjawiska wyjaśnia m.in. fizyka Galileusza. Kosmos – astronomia Kopernika i Keplera. Biblijny zaś obraz naszego poczęcia przez Boga ustępuje darwinowskiej koncepcji ewolucji, itp. itd.

Niezależnie natomiast od deklarowanej czy przeżywanej faktycznie wiary lub religijnej obojętności, takie myślenie i przedstawianie sobie świata staje się dominujące. A wraz z procesami owego zanikania i znikania wyłaniają się, konkurują i górują nad Kościołem nowe aparaty ideologiczne państwa.

W tym właśnie sensie NIKT po średniowieczu nie był już (i nie jest) chrześcijaninem.

RESZTKI PO SACRUM

Równocześnie każdy jest nim, bo ma właśnie chrześcijaństwo za sobą. Co to znaczy? Autor „Wokół Galileusza” odpowiada: człowiek jest nim, bo korzysta z tego, co po nim zostało. Odwołuje się wszak nieustannie do jego pojęć, wyobrażeń, a nawet do wielu jego form działania i rytuałów, aby zakorzenić się w jakiejś społecznej wspólnocie, określić wartości swego człowieczeństwa i tożsamość indywidualną.

Te bowiem działania, formy i rytuały pozostają nadal żywymi dobrami kulturowymi, bo zawierają coś więcej, niż to, co nadawało im średniowiecze: społeczne sposoby odniesień ludzi bezpośrednio do siebie i do społecznych instytucji. Były więc i pozostały – inaczej mówiąc – społecznymi i kulturowymi skrzepami tych sposobów, które mogą się (a raczej – muszą) aktualizować nawet wtedy, gdy rozsypały się ich pierwotne konteksty.

Dlatego Ortega powołuje się na przykład pewnego socjalisty, który o sobie mówi, że jego „powołaniem” jest „poświęcanie się” sprawom klas ludzi pracy, a zwłaszcza biednych i opuszczonych. To bowiem „powołanie” czy „poświęcenie” pochodzi ewidentnie z sakralnego zaplecza. Opowiada też o wzrastającej od XV w. afirmacji tego ziemskiego świata, który przestał być padołem łez i zmienił w kosmos człowieczeństwa, ale ŚRODKI WYRAZU tej afirmacji ludzie znajdują wciąż w minionym blasku, formach i normach chrześcijaństwa.

Pisze wreszcie, że dla określenia siebie i swej niszy prywatności, także sięga człowiek do tego, co ma za sobą, aby jednak podążać własną drogą, i by odgrodzić się od prozy codzienności, itd.

Jak czytamy, dawny święty, gdy podążał ku rzeczom, wychodził od boskiego punktu widzenia i wraz z nim do Boga powracał. „Ową podróżą tam i z powrotem do Boga – powiada Ortega – zakreśla przeto koło. Ta kolista droga życia świętego jedynie styczna jest z rzeczami: dotyka ich w jakimś punkcie, lecz nie łączy sie z nimi, nie zatraca się w nich. My zaś, nawet jeżeli nadal żyjemy od Boga, zwróceni jesteśmy twarzą do tego świata i nie podejmujemy podróży powrotnej. Przychodzimy od Boga, lecz pozostaje On poza naszymi plecami niczym zwyczajowe tło pejzażu: tym bardziej, że uwagę naszą przykuwa to, co ziemskie”.

Krótko rzecz ujmując: po odczarowaniu świata pozostała ogromna, kulturowa masa spadkowa, która wciąż dostarcza ważnych środków do identyfikacji i spajania człowieka z innymi; do budowania zgody na samego siebie oraz własnej tożsamości i otaczającego nas kokonu niszy prywatności. A przede wszystkim – stanowi ona zbiór narzędzi i materiałów dla powstających od nowożytności, suwerennych wobec Kościoła, wielu autonomicznych ideologicznych aparatów państwa.

RELIGIA JAKO (ZALEDWIE) IDEOLOGIA

Wraz zaś z upadkiem teokratycznego porządku średniowiecza, Kościół (czy raczej – Kościoły) nie ma już monopolu ani na zarządzanie tą masą, ani na formy korzystania z niej. Jest tylko jednym z wielu jej użytkowników. I za pośrednictwem swych licznych funkcjonariuszy uświęca i naturalizuje codzienne podporządkowanie ludzi panującym stosunkom społecznym. Zwłaszcza – reprodukcji kapitalistycznych stosunków produkcji. Zachował wprawdzie swe formy instytucjonalne, rytuały, obrzędy i stroje, lecz świętość, na którą zdawał się mieć monopol, złuszczyła się z niego jak stara skóra z jaszczurki.

Ona zaś sama została pokawałkowana. Nie jawi się więc już jako harmonijna całość, lecz rozrzucona się zdaje w różnych obszarach kultury i społecznego bytu. Poniekąd bez ładu i składu. Jakby była tylko zbiorem resztek i szczątków, z których człowiek (i Kościół oraz inne aparaty ideologiczne państwa) buduje swe znaczące dla siebie całostki.

Tak więc od czasów nowożytnych np. elementy treści ewangelicznych trwają w obrębie potocznych metafor poznawczych i aksjologicznych. Gdy dla przykładu mówimy, że ktoś nosi krzyż pański, posługujemy się właśnie taką metaforą. Zarazem poznawczą, jak i aksjologiczną. Bo poprzez z męką Chrystusa związane treści ewangeliczne wyjaśniamy (i wysoko moralnie oceniamy) trudy i męki czyjejś ziemskiej egzystencji.

Treści te są dane również (choć nie wyłącznie!) w sferze tzw. „martwych” metafor językowych, choćby w okrzykach („Jezus-Maryja!”), czy w wołaniach proszących i zaklinających (np. „na rany Chrystusa!”). Rzecz przy tym nie dotyczy tylko języka. Fragmenty i szczątki fabuł ewangelicznych weszły do narodowej wyobraźni i obyczajowości, współtworząc i utrwalając pewien ideologiczny wyraz nacjonalizmu (np. „Polska – Chrystusem narodów”).

Tworzą one zresztą także treści obrzędów „patriotycznych”, nawiązujących do tych fragmentów i szczątków, chociaż bardzo często mają one tylko wartość folklorystyczną i widowiskową. Ważne są jednak, jako samopotwierdzenie się politycznej i „wspólnoty narodowej”, wciąż usilnie współorganizowanej i zawłaszczanej przez Kościół wspólnie z prawicą.

Nic więc dziwnego, że np. proboszcz gdańskiej św. Brygidy wystawił w 1989 r. obraz Matki Boskiej w koszulce z napisem „Solidarność”, trzymającej dzieciątko w jednej ręce, a drugą układając w znak zwycięstwa „V”. Tym bowiem sposobem sakralizował (i mistyfikował) sprzeciw wobec mijającego ustroju politycznego i nadzieję na nową Polskę, ale skolonizowaną przez Kościół. Przykłady można mnożyć w nieskończoność.

Ponadto: jednoznacznie brzmiące, jak sentencje moralne, wypowiedzi Chrystusa, są wygodną ozdobą esejów i kazań. Nie mówię już o bogatej – dawnej i współczesnej – ikonografii. W niej – Syn Człowieczy i jego dzieje stanowiły (i stanowią) obrazkowy elementarz. Ukazuje on człowieczą małość wobec stwórcy i drogi nauczycielsko-życiowej jego syna, który, panem pozostając, zrównał wszystkich w swym odkupicielskim pochodzie przez świat.

I wszystko to utrwaliło się na setki tysięcy sposobów, zeskorupiało w wielkiej literaturze i sztuce, nabożeństwach, filmach itd. Teraz zaś trwa w świąteczno-jarmarcznej, odpustowej mierzwie.

I to jest odpowiedź na postawione tu wyżej pytania. Kościół oto i religia oferuje ludziom coś, co kulturowo już mamy za sobą. Ale selektywnie. Wybiera z niego tylko takie fragmenty i szczątki wierzeń, rytuałów i obrzędów, jakie dzisiaj stały się swoistymi, ideologicznymi formami określonych praktyk politycznych, więzi wspólnotowych, czy sposobów uzyskiwania ładu w obrębie jednostkowych nisz prywatności. Reszta zaległa na rozległym zapleczu kulturowym.

CO DALEJ?

To wszystko określiło (i określa) praktyki religijne Kościoła. Także w Polsce. A Światowe Dni Młodzieży stanowią zaledwie jeden z ich wytworów i sposobów przejawiania się. Z całym dobrodziejstwem inwentarza: jako określony zlepek wyobrażeń i rytuałów, uosabiających szczątki dawnego sacrum, wymieszane z zabawowymi formami współczesnej kultury popularnej. Msze i modły, homilie przy kiczowatych ołtarzach, jak i pieśni religijne przy nich zlewały się więc w jedno z rozrywkowymi formami piosenkarskimi czy z folklorystycznymi i rewiowymi.

Była to bowiem typowa impreza dla ludzi, którzy – mówiąc językiem Ortegi y Gasseta – chrześcijaństwo już mają za sobą, ale usiłują się w nie wcielić poprzez prozaiczną dyskotekę. Choć może wielu z nich (a pewnie i większość) uważa się za lepszych i duchowo bogatszych od deklarujących niedowiarstwo czy ateizm. Faktycznie jednak obnażali swe ubóstwo, bo w swej masie przejawiają jeno historyczno-socjologiczny analfabetyzm. Brak im bowiem intelektualnych środków do zrozumienia społecznego charakteru i istoty kulturowych praktyk, w jakich uczestniczą.

Kościół wszakże, choćby nie wiem jak się starał, nie jest w stanie zaoferować wiele więcej. Bo nie ma. Jak już wyżej pisałem: świętość, na którą zdawał się mieć monopol, złuszczyła się z niego jak stara, pokawałkowana skóra z jaszczurki, która rozrzucona się zdaje w różnych obszarach kultury i społecznego bytu. On tylko zlepia jej kawałki, stara się stworzyć właściwą dla swego charakteru całość, uwspółcześnić i dostosować do prymitywnie pojmowanej mentalności młodzieży.

Ale coś takiego, jak ŚDM to tylko jedna z organizowanych przezeń imprez. Głośna, widowiskowa, lecz nie najważniejsza dla podejmowanych przezeń prób odrodzenia jego dawniej społecznej wszechobecności. I sam zresztą zdaje sobie dobrze z tego sprawę. Chodzi mu bowiem o coś więcej: o zdobycie monopolu i wchłonięcie (a przynajmniej o podporządkowanie sobie) państwowych aparatów ideologicznych, które oderwały się odeń po średniowieczu. Zwłaszcza: szkolnych, kulturalnych i politycznych.

Czy mu to się uda? W skali globalnej – nie. Jednakże w lokalnej, narodowej odnosi często spektakularne sukcesy. Zwłaszcza tam, gdzie uprzemysłowienie i kapitalistyczna nowoczesność przyszły stosunkowo niedawno i wciąż panują obyczajowość i kultura tradycjonalna o rodowodzie postfeudalnym i wiejskim. Jak choćby u nas. Gdzie demokracja jest (i musi być) abstrakcją, bo wciąż brak politycznych i instytucjonalnych warunków dla jej funkcjonowania. A sprzymierzony z prawicą Kościół stał się wylęgarnią i filarem autorytarnego nacjonalizmu.

Autorstwo: Jan Kurowicki
Źródło: Strajk.eu

TRUCIZNY CODZIENNE: LAKIER DO PAZNOKCI ZABURZA PRACĘ CAŁEGO ORGANIZMU!

Zapraszam Cię na ciekawy artykuł z profesjonalnej strony monitorującej rynek korporacji: „Real Farmacy” pod kątem zdrowia.

Mowa w nim o truciznach jakie znajdują się w lakierach do paznokci. Rozregulowują one gospodarkę hormonalną całego organizmu, powoli i niezauważalnie! Mamy około 300 hormonów. Kilka z nich związanych jest z tarczycą. Około 50 z nadnerczami.

Inne są związane z mózgiem, trzustką, jajnikami, jądrami i innymi układami i organami ciała. Jak zaburzysz pracę jednego hormonu, to zaraz siada cała gospodarka hormonalna i cały organizm.

lakier do paznokci szkodliwość

Wstęp: Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!


Co się dzieje z ciałem po pomalowaniu paznokci?

Cytuję: „Często nawet kobiety prowadzące zdrowy tryb życia nie zdają sobie sprawy, jak duży wpływ na ich ciało ma lakier do paznokci. Jednak wyniki badań naukowych nie pozostawiają złudzeń, że najpopularniejsze marki tego kosmetyku są bardziej niebezpieczne, niż mogłoby się wydawać.

W jednym z ostatnich eksperymentów naukowcy przebadali 24 ochotniczki pod kątem toksycznych substancji. W ciele każdej z nich znaleziono ich śladowe ilości. A co było źródłem tych toksyn? Lakier do paznokci! Przykładowo: po zaledwie 10 godzinach od pomalowania paznokci u wszystkich uczestniczek badania wykryto trifenylofosforan (toksynę, której szkodliwe działanie opisano poniżej).

W kolejnej analizie ci sami naukowcy sprawdzili 10 różnych lakierów do paznokci właśnie pod kątem trifenylofsforanu. Wykryli go w 8 z nich, przy czym 2 z nich nie informowały o tym fakcie na opakowaniu! A to może oznaczać, że aż 20% lakierów będących w sprzedaży zawiera tą niebezpieczną substancję jednocześnie nie wykazując jej w spisie składników!

Trifenylofosforan (TPHP) znany jest ze swojego szkodliwego działania na układ hormonalny. Według badaczki Heather Stapleton: „Istnieje coraz więcej dowodów na to, że TPHP rozregulowuje system hormonalny i metabolizm, a także wpływa na rozwój i zdolność do rozmnażania się.”

Ta informacja jest szczególnie ważna w przypadku młodych dziewcząt regularnie malujących paznokcie, u których rozwój hormonalny jest główną siłą napędową wzrostu. Ale TPHP jest niebezpieczne także dla innych osób wystawionych na jego działanie. Wiadomo, że poza hormonami trifenylofosforan działa toksycznie na układ nerwowy oraz powoduje podrażnienia skóry i alergie.

lakier do paznokci

Inne składniki lakieru do paznokci nie są dużo lepsze:

– Formaldehyd ma działanie rakotwórcze. Dobrze rozpuszcza się w wodzie i w powietrzu (wystarczy sobie przypomnieć ten charakterystyczny zapach lakieru do paznokci). Nadmierna ekspozycja na tą substancje może powodować ból gardła, astmę i trudności z oddychaniem. U osób cierpiących na choroby przewlekłe formaldehyd może wywołać nawet zatrucie.

– Toluen – substancja zakłócająca rozwój dzieci, którą naukowcy wykrywają nawet w kobiecym mleku!. Może także podrażniać skórę.

– Fratlan dibutylu – używany zamiast TPHP, co nie oznacza, że jest on bezpieczniejszy. W rzeczy samej jest to taka sama toksyna dla układu hormonalnego i rozrodczego jak trifenylofosforan. Na szczęście, także na naszym (polskim) rynku, istnieją lakiery, które nie zawierają toksycznych lub kancerogennych substancji. I właśnie po takie należy sięgać przed wyjściem na miasto.”

Źródło oryginalne: RealFarmacy.com

Fruktoza niszczy Twój mózg! Także ta z owoców i miodu!

Fruktoza niszczy Twój mózg! Także ta z owoców i miodu!

cukier jest szkodliwyWszyscy znamy hasło zdrowego odżywiania – jedz więcej owoców. Jest ono powtarzane niemal jak mantra, bezustannie, tak, że na trwale weszło do obiegowej opinii publicznej. Owoce mają nam się kojarzyć po prostu ze zdrowiem.

Jednak jak się okazuje, zawarta w owocach, miodzie i w syropie wysokofruktozowym (glukozowo-fruktozowym) fruktoza – ma drugie, mroczne oblicze. Cukry ogólnie są szkodliwe, powinniśmy ich spożywać możliwie jak najmniej. Ewolucyjnie nie jesteśmy przystosowani do spożywania większej ilości cukrów.

O ile z glukozą organizm jako tako sobie radzi, o tyle po spożyciu fruktozy jest on „oszołomiony” i nie wie jak z nią postępować. Zdecydowana większość fruktozy jest z marszu zamieniana w tłuszcz, co powoduje otłuszczenie wątroby. Dodatkowo, fruktoza nie jest wykrywana w standardowych testach na cukier we krwi, co znacznie je fałszuje.

Obecna piramida żywieniowa została tak stworzona, by jak najwięcej jadło się węglowodanów. Do czego doprowadziła ta lansowana przez WHO i medycynę dieta, nie trzeba mówić. Plaga otyłości, zawałów, nowotworów, chorób autoimmunologicznych, itp. Zboża to cała armia cukrów, w tym cukry-terminatory (amylopektyny). To samo owoce, miód. Warzywa mają ich najmniej.

To fruktoza jest odpowiedzialna za istną epidemię cukrzycy w Polsce i na świecie. Organizm reaguje na nią dużym wyrzutem insuliny. To go rozregulowuje. Cukier prosty, znany z wyrobów cukierniczych, to sacharoza. Sacharoza składa się z połączonej cząsteczki glukozy i fruktozy. Na domiar złego, coraz częściej stosuje się wysokofruktozowy syrop kukurydziany.

Syrop glukozowo-fruktozowy z kukurydzy powoli zastępuje cukier w sokach, słodyczach, sosach, a nawet wędlinach. Fruktoza ma także działanie nasilające apetyt, bowiem oszukuje ona mózg i ośrodek sytości. Pora przyznać, że nauka i medycyna kolejny raz się pomyliły. Pozostaje tylko pytanie, czy zrobiono to celowo, czy przez przeoczenie?

Możecie w temacie cukrów, fruktozy i ich szkodliwości, poczytać w linkach poniżej:
Cukier, najsłodsza trucizna. O tym, dlaczego tyjemy, chorujemy i umieramy!
Tłuszcze nie są szkodliwe, to cukier zabija miliony ludzi!

Wstęp: Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!


Fruktoza (cukier owocowy) niszczy mózg

Cytuję: „Wiele chorób jest powiązanych ze zmianami genetycznymi w mózgu. Teraz naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles (UCLA) wykazali, że setki z tych genów mogą zostać uszkodzone przez fruktozę, cukier powszechnie występujący w naszej diecie. Są też i dobre wiadomości – wydaje się, że kwas omega-3 (DHA) odwraca negatywne skutki działania fruktozy. DHA wpływa nie na jeden czy dwa geny, ale wydaje się, że powoduje, iż całe wzorce genów powracają do normalnego działania – mówi profesor Xia Yang, jeden z autorów badań.

DHA występuje w ścianach komórek mózgu, jednak jest go tam zbyt mało, by zwalczał choroby. Mózg i ciało to mało wydajna fabryka DHA, dlatego kwas ten musimy przyjmować z dietą – mówi profesor Fernando Gomez-Pinilla. DHA wzmacnia synapsy, wspomaga uczenie się i pamięć. Występuje w dzikim łososiu (ale nie w hodowlanym), a także w innych rybach oraz orzechach, nasionach lnu, warzywach i owocach.

To tylko mały fragment artykułu. Aby przeczytać całość, kliknij w link poniżej:
http://kopalniawiedzy.pl/mozg-fruktoza-omega-3-geny,24413