Zmarł aktor Robin Williams. „Duże pieniądze bywają przekleństwem”

Zmarł aktor Robin Williams. „Duże pieniądze bywają przekleństwem”

Robin Williams nie zyjeZnany amerykański aktor Robin Williams nie żyje. Zmarł on dnia 11 sierpnia 2014 roku w swoim domu. Prawdopodobnie popełnił on samobójstwo poprzez „uduszenie się”.

Robin Williams walczył z ciężką depresją, i uzależnieniem od alkoholu i narkotyków.

Robin Williams jest dobrze znany z ról w filmach komediowych, np „Pani Doubtfire” i „Klatka dla Ptaków”. Grał także w uświadamiających i poruszających filmach takich jak: „Buntownik z wyboru”, „Good Morning, Vietnam”, „Stowarzyszenie umarłych Poetów” i innych.

Pokój jego duszy.

Robin Williams nie zyjeCo mogę dodać od siebie? Przede wszystkim to, że prawdą jest przysłowie: „pieniądze szczęścia nie dają”. Z tym, że należy je rozumieć na głębszym poziomie niż powszechnie. To przysłowie jest chyba najbardziej znaną, ale jednocześnie najbardziej wyszydzaną maksymą na świecie. Gdyż biedni nie rozumieją głębi tego przekazu, zaś bogaci, wiadomo, nie chcą się przyznać do tego, że zarówno gdy byli biedni, jak i teraz, gdy są bogaci – są ludźmi przeżywającymi ból, rozpacz, bezsens życia codziennego.

Bo o to właśnie chodzi – o to, co masz w głowie, w psychice. Rozpaczający i pijący na umór biedak, gdy staje się miliarderem, również rozpacza i również zalewa się / narkotyzuje. Tylko jego rozpacz i ból istnienia przenosi się na inny, paradoksalnie – dużo bardziej bolesny wymiar. Bez uporządkowania sfery psychiki, emocji, a także sfery ducha, żadne pieniądze Ci nie pomogą. Nie pomoże Ci nawet ostateczny, głęboko podświadomy cel ego każdego człowieka – czyli władza absolutna nad całą Ziemią.

Teoretycznie będziesz wtedy imperatorem planety darzonym przez ludzkość ślepym uwielbieniem pomieszanym z równie ślepym przerażeniem. Ale bezsens, rozpacz, poczucie pustki i niespełnienia, będą. Będą tak samo wtedy, gdy byłeś 18-letnim gówniarzem bez dziewczyny, obserwującym jak Twoje rówieśnice zaliczają jednego kolesia za drugim i są królowymi życia, podczas gdy Ty w sferze seksualnej byłeś zielony.

Tego właśnie nie rozumieją bogacze, CEO, wszelkiej maści szefowie korporacji. Tuszują oni swój ból istnienia dobrej jakości alkoholem, cygarami, kokainą, sztucznym blichtrem, bezceremonialnie pokazywanym szpanem i wulgarnie prezentowanym brakiem jakichkolwiek zasad.

Czy bogactwo samo w sobie jest złe? Nie, nie jest. Wręcz przeciwnie. To, co się próbuje nam za wszelką cenę obrzydzić – technologia, bogactwo, wiedza tajemna – jest dobre i prawe. A to, co się promuje – kult biedy, cierpiętnictwo, fałszywie rozumiana pokora, służalczość, „okołomajtkowa” moralność, konformizm, brak wiary w siebie – jest bezwartościowym ściekiem.

Bogactwo jest jak najbardziej w porządku i powinniśmy do niego dążyć. Tak samo jak technologia (nie szkodząca przyrodzie) jest w porządku i powinniśmy ją rozwijać. To z bogactwa i technologii bierze się świadomość i uduchowienie. To swoisty paradoks tak niechętnie zauważany przez różnego rodzaju „walczących z NWO” i natchnionych ezoteryków. Tam, gdzie jest bogactwo i technologia (Europa, Australia, Ameryka), możesz się rozwijać duchowo, medytować, iść do sklepu ezoterycznego po te swoje kadzidełka, czerpać wiedzę z nowoczesnych środków przekazu (internet), gotować bezmięsne posiłki.

Co by było, gdybyś się urodził w biednym kraju afrykańskim? Gdybyś musiał latać z karabinem i mordować „niewiernych”, gdybyś musiał uciekać przed wojną, prześladowaniem, kataklizmem głodu? Czy rozwinąłbyś się tak jak teraz? Powinniśmy błogosławić bogactwo i technologię, jako emanację prawdziwej boskości w człowieku i jego czynach.

Z bogactwem, i ogólnie z obfitością jest tak, że ten, kto ma już nieco bogactwa, będzie miał go więcej. Ten, kto ma już trochę relacji z kobietami i seksu, ten będzie w miarę upływu czasu coraz bardziej doświadczony i śmiały, i będzie miał ich jeszcze więcej i więcej. Zaś ten, w/w jeszcze nie ma, ale zmieni swoje myślenie i postrzeganie świata, nakierunkowując się na radość, bogactwo, obfitość – ten ma szansę ich zaznać. Jak mawiał Marcin „Adept” Szabelski: „ten świat jest już tak skonstruowany, że biedni nie zostaną nakarmieni, a potrzebujący nie zostaną pocieszeni„.

I tutaj warto przejść do głębi rozmyślań z tego artykułu. Otóż biedni nie zostaną nakarmieni a potrzebujący nie zostaną pocieszeni, gdyż to wszystko (obfitość, radość, szczęście, miłość) ma wypływać z naszego wnętrza. To ma być w środku nas, mamy być bijącym źródłem tych cech. Owszem, możemy czerpać je z zewnątrz (narkotyki, alkohol, seks, nieprzemyślane związki, i inne bodźce będące protezą wewnętrznego szczęścia), ale prawa tego świata są takie, że będziemy musieli za to srogo zapłacić. Prędzej czy później. Zaś źródło wewnętrzne jest za darmo. Wystarczy zmiana myślenia i przekonań. Ona materialnie nic nie kosztuje. Jedyne koszty jakie się ponosi, to częsta depresja spowodowana upadaniem różnych iluzji.

Życie na tej planecie, planecie więziennej, planecie piekła, jest z pozoru bezsensowną i pozbawioną logiki szamotaniną. Jest kilka czynników, które sprawiają, że ludzie zamiast masowo się wieszać, dalej chcą być wiernymi trybikami tego nieludzkiego i bezsensownego w swej istocie systemu. Te czynniki to: niewiedza, nieświadomość, ryzyko wymierzenia kary i efekt nęcenia osła marchewką. Czyli nadzieja, że gdzieś tam i kiedyś tam los się uśmiechnie – np wtedy gdy się dorobimy, gdy kupimy smartfona / samochód / mieszkanie, czy gdy znajdziemy sobie partnera.

Ale to tylko złudny miraż. Gdyż szczęście i spełnienie nie jest związane z przyszłością, ale z Tu i Teraz – teraźniejszością. Nie jest związane z gadżetami, rzeczami, miejscami, osobami, ale z naszym wnętrzem, duszą. Nie jest związane ze ślepym uśmiechem losu, ale z naszą świadomą decyzją, którą powinniśmy podjąć najlepiej w tej chwili.

Robin Williams – tak mi się zdaje – choć jego role filmowe sugerują, że był osobą uświadomioną, mógł popełnić właśnie te błędy opisywane w tym artykule. Odczuwał rozpacz, bezsens i ból istnienia, nie miał źródła szczęścia w sobie. A więc szukał ich na zewnątrz – alkohol, narkotyki, kobiety. Aż pewnego dnia nie wytrzymał. A nawiasem mówiąc to czy możliwe jest by taka uświadomiona osoba popełniła tak niemądry czyn, jak samobójstwo? Jak sądzicie?

Zapraszam do obejrzenia istotnego z punktu widzenia procesu przebudzenia, ale mało znanego filmu, w którym grał Robin Williams, który zmarł tragicznie wczoraj. Ten poruszający i wyjaśniający mechanizmy Universum film, to: „Między piekłem a niebem”. Link do filmu:

Robin Williams „Między piekłem a niebem” cały film z lektorem (link)

Autor: Jarek Kefir

Jeśli spodobał Ci się ten artykuł – podaj go dalej i pomóż go wypromować! Pomóż innym poznać tę prawdę.

Chcesz wspomóc to co robię i sprawić, by tego typu wpisy pojawiały się z regularną częstotliwością? Aby to zrobić, kliknij tutaj.

 

Tags: Robin Williams nie żyje, Robin Williams samobójstwo, aktor, film, śmierć