CZY SMARTFONY DOPROWADZĄ DO EPIDEMII ZOMBIE?! NIEPOKOJĄCE DONIESIENIA NAUKOWCÓW

Smartfony, czyli telefony komórkowe z ekranem dotykowym i szybkim internetem, zrewolucjonizowały nie tylko naszą komunikację. Ale mają także wpływ na całe nasze życie, począwszy od systemu relacji, a skończywszy na tym, jak pracujemy. Każda nowinka techniczna i każda rewolucja budzą zrozumiałe obawy. Obecnie żyjemy w czasach „czwartej rewolucji przemysłowej”, które dopiero się zaczyna, ale która na zawsze zmieni nasz świat. Stary świat odchodzi, często w dramatyczny dla nas sposób, a tzw. „szok przyszłości” jakiego doświadcza nasze pokolenie, jest niebywały. Czy mamy się czego obawiać? W tym artykule podejdę do tych naszych „strachów na lachy” w sposób inny niż znasz.

Narzekanie na „tę zdemoralizowaną młodzież” jak i na „te złe obecne czasy” jest stare jak świat. Już gliniane tabliczki i ściany z hieroglifami ze starożytnego Egiptu mówią o demoralizacji wśród ówczesnej młodzieży, upadku obyczajów i rychło nadchodzącym końcu czasów. Złośliwi mówią, że najpierw masz marzenia, potem masz aspiracje, potem masz pretensje. Potem masz już wyjebane i nagle dochodzi do Ciebie niebiańskie olśnienie, jakie to wszystko proste, tylko tego nie zauważałeś. A potem umierasz, spotykając się z największą niewiadomą i najpotężniejszym ziemskim tabu. Ledwo ten człowieczyna coś wie o życiu, ma ten dystans, ten spokój.. A tu już 70-tka na karku i już czeka na Ciebie Zegarmistrz Światła Purpurowy.

Mój ulubiony illuminacki autor mawiał:
„Jeśli uważacie, że nie jesteście niewolnikami z wypranym mózgiem, to dlaczego nawet do głów nie przyjdzie Wam buntować się przeciwko śmierci?” (Robert Anton Wilson)

Najczęściej jednak ta „oświeceniowa illuminacja” nie nadchodzi. Najczęściej człowiek już w wieku 30 lat wie, że w zasadzie przegrał życie. Polska A i Polska B to tylko segregacja biedy. Jedni żyją na kredyt i w tych biurach czy call-centrach zaharowują się na śmierć, ledwo dopinając miesiąc bez długów na karcie kredytowej. Tych drugich nie stać nawet na ten kredyt. Tylko nieliczni wyłamują się z tego zaklętego kręgu. Potem dochodzi wychowanie dzieci, dalsze obowiązki, kontrola otoczenia („masz być normalny i zachowywać się”), a rozrywek i przyjemnych chwil coraz mniej. Miało być „Despacito” [LINK], a jest „Wieśka Tico” [LINK] i do tego na kredyt.

współczesne niewolnictwo

Dawniej (nie) było lepiej

Masz pretensje, pretensje i jeszcze raz pretensje. Rozczarowanie i zgorzknienie narasta przez całe życie. Więc dorosły człowiek, a potem już staruszek, widząc rozradowane dziecko, chce je odpowiednio „wychować”, „ugrzecznić”, czy też dać „lekcję życia”. Zaś widząc młodzieńców przeżywających młodość, swoją pierwszą miłość, swój pierwszy raz, podświadomie zazdrości. Napełnia go gorycz, że zdrowie, wygląd i obowiązki już na te radości i grzeszki nie pozwalają. Stąd się bierze przeważnie większy konserwatyzm wśród ludzi starszych. Jest to też geneza narzekania na młodzież i na „te straszne obecne czasy”. To, co samemu niejeden raz się robiło z wioskowymi dziewuchami na stogu siana czy z tyłu remizy, dziś jawi się jako apokaliptyczny upadek obyczajów.

Tematyka „starych dobrych czasów„, często połączona z demonizowaniem technologii czy pieniędzy, jest moją ulubioną tematyką do demaskowania. A przynajmniej jedną z moich ulubionych. Kilka miesięcy temu niemałą furorę w internetach zrobił niejaki Jakub Czarodziej. Pan ten, oprócz zamieszczania krótkich, prostych myśli, zasłynął krytyką „tych złych obecnych czasów”. O jego przypadku (i nie tylko) pisałem w tym felietonie:
-Dlaczego dawniej było fajniej i lepiej? Dzisiejsze czasy to jakaś porażka! [LINK]
.

Dziś z kolei zobaczyłem nagranie video z prelekcją pana o nazwisku Simon Sinek. Narzekał on na te niedobre smartfony (zakazać! Używających spalić na stosie!) i narzekał na pokolenie millenialsów pracujące w korporacjach. Oczywiście, nie uwzględniał on czynnika dramatycznego ubożenia społeczeństw (nie tylko w Polsce), zaostrzenia walki o byt i związanego z tym ogromnego lęku egzystencjalnego. Bowiem wszystkiemu winne są te smartfony! Oto my, rozleniwieni 30+ i 40+ mamy nowego wroga publicznego, nowego chłopca do bicia! Zamieszczam to nagranie poniżej:

Mrożek i Kieślowski kontra robotyzacja i podbój kosmosu

To wszystko nosi nazwę „starcze pierdolenie”. Profil na Facebooku: „kiedyś było jakoś fajniej” ma 268.000 polubień. Krytycy technologii zdają się wręcz mówić, że smartfony spowodują zagładę ludzkości. I nawet przedstawiają na to dowody, pokazując ich wpływ na połączenia między neuronami w mózgu. Ale nie jest tak źle. Tu chodzi bardziej o to, że obecnie mamy do czynienia z miliardami informacji w ciągu zaledwie miesiąca. A millenia czasu temu człowiek leżał se na łące spity bimbrem, i jedyną „informacją” w ciągu 12 godzin był przejeżdżający raz dziennie dorożkarz na koniku. Faktem jest to, że trochę czasu minie, zanim nasze mózgi przyzwyczają się do tej eksplozji informacji.

Apokalipsa miała nastąpić z powodu meteorytu, komety ISON, Yellowstone, czy złowrogich spisków Illuminatów, ale nie nastąpiła. I nie nastąpi ona także przez smartfony czy facebooka. Spokojnie, drodzy trzydziestolatkowie, do których sam zresztą się zaliczam. To co nowe budzi lęk, obawy, niechęć, a czasami wręcz apokaliptyczne wizje. Jednak to Ci młodzi zadają takie pytania, o których starsze pokolenia bały się nawet pomyśleć. Widać to w polityce i ekonomii szczególnie. I oni znajdują na to rozwiązania, podczas gdy moje pokolenie 30+ boi się każdej nowości, mając w psychice programy pasujące do lat 70-tych XX wieku.

Trochę to wszystko przypomina szok wielkomiejskiego inteligenta czytającego Mrożka, że dwa lata temu jego stabilny świat runął.. Czytam opinie tych 30 czy 40 letnich inteligentów, czy raczej po prostu młodych wykształconych z wielkich miast, i jest mi ich bardzo żal. Autentycznie mi tych ludzi szkoda, bo oni stanęli w obliczu świata, który nagle i niespodziewanie zaczął się zmieniać. I to zmieniać nie tak, jak przewidywali. Nie chodzi nawet o postęp technologiczny i dostęp do wiedzy, które sprawiają, że ludzie wreszcie zaczęli domagać się godnego życia, zamiast zaharowywania się na śmierć dla pana biznesmena. Ale np o to, że ma miejsce dramatyczny upadek dotychczasowego systemu opartego o model liberalnej demokracji.

Ja przyglądam się temu ze stoickim spokojem. Jeden system pod względem ewolucyjnym się wyczerpał i jest właśnie zastępowany innym. Ale wg nich to nie tak miało być. Miał być przecież „koniec historii”, jak głosił kiedyś sam Fukuyama. Miało być liberalnie, kolorowo, tęczowo, miały być odkurzacze na plecach i pełno wibratorów w dupach, bo to takie nowoczesne i trendi. A tu nie ma tego, bo historia zamiast się zakończyć, to przyspiesza jak nigdy dotąd. No i to młode pokolenie takie nieokrzesane, nie tylko wiecznie w tych smartfonach, ale nie chce głosować tak, jak każe jedynie słuszna linia. No i pracować za grosze już nie chce, wymagania stawia, ciepła woda w kranie już nie zadowala, no Ameryki tym darmozjadom się zachciewa! A kiedyś to człowiek i za darmo robił, byle praca była!

Ta „zła” technologia dzięki której.. żyjesz

Narzekanie na technologię, połączone tak naprawdę z lękiem przed tym co nieznane, istnieje od początku ery przemysłowej. Już XIX-wieczni robotnicy podnosili bunt przeciwko ówczesnym maszynom, które odbierały pracę np tkaczom. Obawiano się także radia. Dziwne jest to, że obecni 30- i więcej -latkowie narzekający na smartfony nie widzą zagrożenia w telewizji. A jest ono niewyobrażalnie duże. Przecież odmóżdżenie powodowane przez telewizję jest już legendarne. W smartfonie możesz połączyć się z internetem i wybrać dowolną treść, np edukacyjną. W telewizji zakres wyboru dobrych treści jest mocno ograniczony. I tak 90% lub więcej wybiera po prostu TVN czy TVP 2, włączając telenowelę.

A to nie technika jest zła lub dobra, ale ludzie. Technologia jest tylko narzędziem i uwypukla ludzką naturę, pokazuje ją jak w lustrze. Inaczej: można powiedzieć, że technologia pokazuje prawdę o ludzkości. Prawdę dość smutną. Zły lub dobry może być tylko i wyłącznie człowiek i jego czyny. To nie technologia, nie smartfony, nie pieniądze są dobre lub złe, ale człowiek. Tak trudno nam to przyjąć do wiadomości. Bo tak wygodnie jest być „dzieckiem w dorosłym ciele” i mieć co lub kogo obwiniać. Inna odmianą tej mentalności „dziecka w dorosłym ciele” to wyszukiwanie jakichś demonów, więzów karmicznych, ataków energetycznych, astrali, „praw duchowych”, i obwinianie ich za fiksacje i wariacje swoich własnych, nieuświadomionych lub wypartych programów psychiki.

Nienawidzenie technologii, pieniądza, postępu cywilizacyjnego i chęć powrotu do natury to głęboko podświadoma nienawiść do mężczyzn i pierwiastka męskiego. To cecha ery liberalnej, która umownie trwała od 1968 roku do 2016 roku. A to przecież dzięki technologii słabsi mogą żyć i nie muszą ginąć z braku operacji czy antybiotyków. To dzięki technologii, a więc pierwiastkowi męskiemu, mamy większa empatię, poluzowanie obyczajów i prawa dla kobiet. Tylko popatrzcie – jakaś asteroida, wybuch Yellowstone czy inny tego typu kataklizm, i cała empatia, cały feminizm upadają. Następuje kilka lat niewyobrażalnej anarchii i brutalności, a potem wracamy do realiów jaskiniowych, gdzie słabszy jest zabijany, a kobieta nie ma żadnych praw.

Dawniej było gorzej, dziś jest dobrze a jutro będzie lepiej!

Patrząc na to trochę „ezoterycznie„, to krytyka czasów obecnych i krytyka postępu to przeciwstawianie się chyba najważniejszemu prawu wszechświata – ewolucji, reformie. Jest to przeciwstawianie się życiu, opowiadając się po stronie śmierci i entropii (rozpadu). Cechą natury i cechą życia jest ciągła zmiana i ciągłe naprawianie, reformowanie czegoś, ciągłe przystosowywanie się do zmieniających się warunków, ciągłe stawianie czoła nowym wyzwaniom. Cechą życia nie jest stagnacja i wspominanie starych dobrych czasów, które wcale dobre nie były. Cechą życia jest tworzenie teraźniejszości i patrzenie w przyszłość.

Jesteśmy częścią odwiecznego zegara życia, który nie ma końca. Życie i jego rozwój zaczęły się dawno przed Twoimi narodzinami, i będą kontynuowane bardzo długo po Twojej śmierci. Był las, nie było nas. Będzie las, nie będzie nas. Każde pokolenie dziedziczy świat po pokoleniu, które było przed nim, tak jak król dziedziczy koronę od swojego ojca. Twoje dążenie do mądrości i do dobra może dać podwaliny pod zaistnienie w przyszłości człowieka lub grupy ludzi, którzy mogą uchronić kraj od wojny lub w inny sposób uratować miliony osób. Czy potomkowie Arystotelesa lub innych wielkich myślicieli wiedzą, kto naprawdę inspiruje ich działania? Często nawet nie znają ich imion, które zniknęły w galimatiasie porodów następnych pokoleń.

Prawo motyla i rozwój świata

Twoje indywidualne działania, choćby były w najmniejszym zakresie, mogą zmienić losy całego świata. Prawo motyla działa, choć jest nieco inne niż to przedstawiane w barwnych opowieściach ludowych czy w sensacyjnych filmach. Chociaż możesz nie rozumieć celu swojej egzystencji, to Twoja osoba i Twój udział w zegarze życia jest tak samo ważny, jak udział największych królowych i królów tej planety. Niektórzy czują się bezsilni np z powodu biedy czy poczucia braku wpływu na życie swoje i innych. Ale czy zegarmistrz faworyzuje większe koła zębate nad mniejsze, które są równie potrzebne? Czy wskazówka godzinowa w zegarze jest zazdrosna o tę minutową, ponieważ szybciej zmienia ona położenie? Każda część odgrywa swoją rolę w działaniu mechanizmu zegara, pokazującemu ludziom godzinę.

Każdy z nas wspiera innych ludzi wokół, często nie mając nawet pojęcia, w jak wielki sposób. Nigdy nie zrozumiesz ani nie ujrzysz wszystkich rezultatów swoich czynów, ale Twoja praca dla innych jest faktem. Czasami pozornie mały gest miłości może mieć niewyobrażalny wpływ na losy świata, np wtedy, gdy uratuje on osobę, która w przyszłości sama będzie ratować miliony. Chciałbym byś wiedział, że świat jest na dobrej drodze. Proponuję Ci, byś przestał wyszukiwać różnych końców świata i apokalips.

Świat nie skończył się po wielkich geologicznych kataklizmach, więc nie skończy się w wyniku zaistnienia smartfonów. Choć umęczona ludzka psychika może podświadomie łaknąć końca tego wszystkiego, to miej świadomość że rozwój i ewolucja jest naczelnym prawem natury. Człowiek jest koroną stworzenia, tak samo jak technologia jest przedłużeniem i uzupełnieniem natury. Tak samo duchowość nie wyklucza nauki i rozumu, a wręcz przeciwnie. Globalna świadomość nie będzie jakąś społecznością anarchistycznych komun, ludzi jebiących się jak króliki i żyjących w krzakach i w błocie. Ale będzie raczej bliższa wizjom futurystów i będzie przypominać kosmiczne miasto.

Autor: Jarek Kefir ©

jarek kefir

Moja strona jest niezależna od wielkich koncernów, od ideologii i od polityków. Utrzymuję ją z reklam i z Waszych dobrowolnych darowizn. Dzięki temu mogę docierać z demaskacjami i z ukrywaną wiedzą do setek tysięcy ludzi, wpływając na zwiększanie świadomości. Nie ma u mnie przymusowych abonamentów i opłat za treści. Dzięki temu mogę zachować niezależność i dostarczać Ci wartościowych i prawdziwych informacji, które są cenzurowane i trudno dostępne. Wesprzyj moje publikacje, jak je lubisz i jeśli wnoszą do Twojego życia coś cennego. Byt niezależnych mediów jest teraz trudny i od Waszej dobrej woli zależy ich istnienie:

  • Na konto bankowe:

    Dla: Jarosław Adam
    Numer konta: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
    Tytułem: Darowizna

    Wpłacającym z zagranicy potrzebne są także te dane:
    Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
    IBAN: PL16102047950000910201396282

  • Na Pay Pal: Kliknij poniższy obrazek: