HISTORIA: CZY POWSTANIE WARSZAWSKIE MIAŁO SENS?

🔥 POLSKA – PRZED WPROWADZENIEM NIEMIECKIEJ „CYWILIZACJI”, A NA DOLE JUŻ PO JEJ WPROWADZENIU:

Kolejna rocznica Powstania Warszawskiego na nowo rozbudza te same, klepane od 20 lat dyskusje. Lewi mówią, że było ono bez sensu – zresztą dla nich wszystko co polskie i niepodległościowe jest bez sensu.

Czytaj dalej „HISTORIA: CZY POWSTANIE WARSZAWSKIE MIAŁO SENS?”

KRYMINALNE: WOLNOŚCIOWIEC ZASTRZELIŁ CHŁOPAKA EX DZIEWCZYNY A POTEM SIEBIE!

💣 ‼️ KRYMINALNE: ZWYROL ZE ZDJĘCIA to Mikołaj B., który w Poznaniu zastrzelił narzeczonego swojej byłej dziewczyny, a następnie popełnił czyn destrukcji samego siebie (zuck seeing, wiadomo). Zrobił to nawet pomimo faktu, że nie był z nią już wiele lat.

➡️ W sieci jest dostępny dramatyczny materiał filmowy pokazujący to wydarzenie, które w USA i w krajach lubiących przyjmować „lekarzy i inżynierów z daleka”, są codziennością.

Mikołaj B. swoją polityczną karierę rozpoczął jako zadeklarowany zwolennik Janusza Korwin-Mikke, następnie gładko przeszedł do obozu innej partii opozycyjnej. Między korwinowcami a takim Trzaskowskim czy Tuskiem jest naprawdę niewielka różnica. Reprezentują ten sam patologiczny nurt pato-kapitalizmu, gdzie nie ma świadczeń dla rodzin, nie ma podwyżek płacy minimalnej, przeżywa tylko najsilniejszy (160.000 samo destrukcji od 1990 do 2010 z powodu biedy w Polsce), i gdzie ludek pracuje za miskę ryżu.

Czytaj dalej „KRYMINALNE: WOLNOŚCIOWIEC ZASTRZELIŁ CHŁOPAKA EX DZIEWCZYNY A POTEM SIEBIE!”

Życie jest sztuką pożegnań i umierania.. (2)

Życie jest sztuką pożegnań i umierania.. (2)

duchowośćAby zrozumieć to, co chcę Wam przekazać poniżej w tym felietonie, polecam przeczytać cytat Dymitra Wereszczagina, rosyjskiego okultysty i speca od wojny psychotronicznej:

Cytat: „Ciało człowieka to niewyobrażalnie skomplikowana konstrukcja, której części są wzajemnie powiązane. Nie wolno postrzegać człowieka jako plik niezwiązanych ze sobą komponentów, ponieważ wtedy problemy będą się nawarstwiać. Organ niby wyleczony, ale choroba przerzuciła się na kolejny. Wymyślono antybiotyki pomocne w zwalczaniu bakterii – na to organizm odpowiedział zmniejszeniem odporności. Po co organizm ma sam walczyć z chorobą, skoro z zewnątrz przychodzą substancje tłumiące chorobę? W toku ewolucji odporność po prostu zanika, czując się niepotrzebna – wskutek zwycięskiej parady antybiotyków i innych lekarstw [szczepień].”

Z drugiej strony, te mechanizmy generowane przez naturę / ewolucję są po prostu okrutne. W przypadku infekcji , w tym ciężkiej, masz do wyboru bowiem dwa wyjścia, jakie daje Ci natura:
1. przejść chorobę, nawet tą bardzo ciężką, i wyzdrowieć, zyskując potężną odporność i siłę;
2. zdechnąć jak pies w boleściach, bo macocha natura nie zna czegoś takiego jak antybiotyk.

I teraz: masz jakąś kurewsko ciężką infekcję typu posocznica piorunująca (sepsa) i wybieraj.. Gdy nie zastosujesz antybiotyku, to grasz w rosyjską ruletkę z dość sporym prawdopodobieństwem zgonu w męczarniach. A gdy wybierzesz trzecie wyjście którego powyżej nie napisałem bo natura w swojej ułomności go nie przewidziała (czyli antybiotyk), to będą konsekwencje.

Przede wszystkim, wybierając antybiotyk przerywasz bakteriom proces LECZENIA ORGANIZMU (tak, tak, poczytaj o Germańskiej Nowej Medycynie – GNM). I w związku z tym, po wybiciu bakterii przez antybiotyk, choroba przechodzi na inne organy i układy ciała. Poza tym, jeśli układ odpornościowy nie dostaje odpowiedniej stymulacji w postaci choćby takiej gwałtownej sepsy, grypy, zapalenia płuc, świnki, różyczki, odry, itp itd (można wymieniać te zarazy w nieskończoność) – to zaczyna ZANIKAĆ. Lub, co gorsza, „z nudów” zaczyna atakować własny organizm i pojawia się choroba autoimmunologiczna.

Jaki mamy kłopot z tym związany? Otóż takie „leczenie” organizmu przez bakterie (którym zarządza podświadomość) może się skończyć, i w wielu, wielu przypadkach kończy się zgonem. Opisuje to sama germańska nowa medycyna. Nie chodzi tylko o proces leczenia wykonywany przez bakterie. Bowiem wiele chorób i objawów jest próbą leczenia organizmu przez podświadomość. Jeśli podświadoma trauma (konflikt, np konflikt terytorialny) jest zbyt silna, to proces „leczenia” zapoczątkowany przez podświadomość, może zakończyć się zawałem, udarem, innymi powikłaniami, zgonem.

To samo dotyczy bakterii. Przecież dawniej ludzie padali jak muchy od byle infekcji, bo nie było antybiotyków. Przeżywali tylko najsilniejsi (genetycznie i psychicznie), cała reszta umierała podczas takich procesów „leczenia„. Wieku 18 lat nie dożywało większość dzieci. Tak, te złe antybiotyki niejednemu z nas uratowały dupsko. Z drugiej strony, taka „farmakologiczna lobotomia” podświadomego procesu leczenia (czyli infekcji bakteryjnej) niesie ze sobą bardzo poważne skutki uboczne, o których pisałem powyżej. Do tego dochodzi jeszcze dewastacja mikroflory bakteryjnej w jelitach. A jeśli do niej dojdzie, to rozpoczyna się zjazd po równi pochyłej.

Do czego zmierzam? Zmierzam do tego, by pokazać Wam, jak niedoskonała, toporna i w sumie okrutna jest natura. Z jednej strony, od zarania dziejów program natury zakłada, że tylko nieliczni dożyją wieku dojrzałego. Z drugiej strony, natura nie przewidziała i nie akceptuje współczesnych metod radzenia sobie z tym eugenicznym programem, takich jak choćby ten antybiotyk. Nawet jeśli 90% osobników danego gatunku umrze, bo nie jest przystosowana do twardych warunków życia, to dla natury będzie to korzystne. Bo przeżyje 10% najsilniejszych i przekaże swoje geny dalej.

Pytanie brzmi, czy taki okrutny program stworzony przed milionami lat przez naturę, jest korzystny dla nas, niby oświeconych ludzi XXI wieku? Od razu odpowiadam: jest on dla nas skrajnie niekorzystny. Jak większość programów stworzonych przez okrutną macochę naturę – które w rzeczywistości XXI wieku są już tylko kulą u nogi, czy wręcz kajdanami. Przykład? Prastare, archaiczne programy podświadomości. W realiach dżungli czy wspólnoty jaskiniowej, miały one sens, miały nas bronić, zapewniać przeżycie, a naturze miały zapewniać rozród wyłącznie najsilniejszych osobników i marginalizowanie słabych.

A teraz? Teraz większość z nich nie tylko nas nie broni, ale wręcz wywołuje poważne, cywilizacyjne problemy. Takie jak plaga fobii np przed pająkami. Dawniej w realiach klimatu ciepłego taka fobia miała sens, dziś już nie ma. Kolejne pytanie dotyczy tego, po co natura tworzy ogromną rzeszę osobników nieprzystosowanych do jej realiów. Przecież tak nie powinno być. Skoro są jakieś ustalone realia i standardy pobytu na Ziemi, tej Ziemi, to po co tworzy ona osobniki różnych gatunków, które są skreślone już na starcie?

Te zagadnienia są zagadnieniami fundamentalnymi. Ezoterycy i okultyści mawiają: „natura jest bogiem. Spójrz głębiej w naturę, a zrozumiesz wszystko„. I wcale nie chodzi tutaj o łzawe sentencje z portali, głoszące rzekome piękno i wspaniałość równowagi w naturze, okraszone na dodatek pięknymi obrazkami malutkich, słodkich zwierzątek. Tu chodzi wręcz o tego przeciwieństwo. Natura, utożsamiana z bogiem tej planety (demiurg / jahwe), jest bogiem bezwzględnym i okrutnym, wrogim szczęściu, wolności i spełnieniu jednostek zamieszkujących ten łez padół. W tym oczywiście ludzi.

Bo Ty nie masz, wręcz nie możesz realizować swoich celów, masz realizować cele natury (trzy podstawowe cele natury u każdego gatunku to: rozmnażanie, zdobywanie zasobów, ekspansja terytorialna). Nie chcesz się rozmnażać, kwestionujesz istniejący model społeczny, buntujesz się? A proszę bardzo, ale licz się z tym, że natura (demiurg) wygeneruje w Twoim organizmie chorobę, która skróci Ci życie np o 10, 20 lat, lub więcej.

Hashimoto, choroba Gravesa-Basedowa, toczeń, stwardnienie rozsiane, IBS, RZS i inne – to są choroby, które ja nazywam „chorobami buntowników„. Są obecnie plagą, szczególnie w młodym pokoleniu, które już trochę przejrzało na oczy, i np nie chce zagrzebywać się w pieluchy w wieku 20 lat, jak to drzewiej bywało. I tym samym, nie chce realizować celów i programów wymaganych przez naturę. Więc natura uważa ich za „osobniki nieprzystosowane” i „nagradza” ich takimi chorobami.

Na dodatek mechanizmy, które sprawdzają się w świecie zwierząt, w świecie ludzkim przestały się sprawdzać niemal zupełnie. U zwierząt umożliwiają one przetrwanie i rozród osobnikom najsilniejszym. Zaś u ludzi te same mechanizmy natury, pozwalają przetrwać i prosperować największym skurwysynom. Które to skurwysyny, prowadzą naszą planetę ku niemal apokaliptycznemu, globalnemu kryzysowi, w którym możliwa jest całkowita zagłada biosfery i życia.

Natura jest bogiem, który premiuje i nagradza zło. Popatrz na tych, którzy wzorowo, z pełnią poświęcenia realizują cele natury. Na tych kapitalistów, psychopatów, ludzi złych, i innych takich. Oni na biedę nie cierpią, i tryskają energią, witalnością, chęcią życia. Podczas gdy Ciebie nie postawi na nogi żadna kawa, żadne zioło, hormon, lekarstwo itp itd.

Taki zły drań, kapitalista, psychopata, łajdak, zabijaka – może jeść śmieci z kubła i odpady z reaktora atomowego, i przy okazji z 100 innych trucizn dziennie (alkohol, amfetamina, glutaminian, aspartam). A i tak będzie miał energii, witalności, kreatywności i siły aż do zerzygania. Ty natomiast dbasz o zdrowie, nie jesz śmieci, zażywasz zioła, suplementy.. A i tak to nic nie daje.

Bo pomimo trzeciej już kawy, o 14:00 padasz na pysk a o 22:00 chce Ci się wyć ze zmęczenia i braku energii. Znasz ten mechanizm? To jest temat na zupełnie inne dociekania. Bowiem tu dochodzą kwestie takie jak zaprogramowanie podświadomości, takie jak ekstrawertyzm i introwertyzm. I w końcu takie, jak wzajemne podkradanie sobie energii życiowej, np w miejscu pracy.

Pisałem o tym nieco szerzej w artykule poniżej:
Ezoteryka i drapieżniki wśród ludzi. Dzieją się rzeczy, o których ludzie nie mają pojęcia..

Natura, czy też bóg tej planety (jak zwał tak zwał) to mechanizm okrutny, który wręcz zdaje żywić się nieszczęściem i cierpieniem powołanych do życia istot. Zrozumienie tych mechanizmów jest kluczowe, dlatego tak często o tym wspominam. Bowiem wszystkie ludzkie systemy (wszystkie co do joty!) opierają się na rdzeniu natury i na jej okrutnych, barbarzyńskich programach. Kapitalizm, polityka, patriarchat, ekonomia, relacje międzyludzkie – wszystkie te systemy mają w sobie ową barbarzyńską naleciałość natury. Wszystkie generują nieskończone cierpienie ludzi na Ziemi.

Niestety, prawda jest taka, że tkwimy w samym środku jakiejś porąbanej, kosmicznej dystopii. Tkwimy na planecie więziennej, planecie piekła. Czy też planecie czyśćca, jak wolą mówić niektórzy ludzie znający tę tematykę. Wszystkie wartości na tym łez padole są odwrócone w sposób lustrzany – o 180 stopni. Wszystko co tu istnieje, na czele z programami matki natury, na czele ze złą i bardzo drapieżną ludzką naturą, zostało celowo spartaczone.

Patrząc na tą globalną dystopię, trudno nie doszukiwać się wręcz geniuszu, geniuszu zła, w tak dokumentnym spartaczeniu tego wszystkiego. A co, jeśli to nie jest spartaczenie, a celowa, świadoma kreacja? Wszak takie trudne piekielne planety – planety drugiej szansy, czy też „kuźnie dusz” dla słabo rozwiniętych dusz niemowlęcych i dziecięcych, też mają swoje miejsce we wszechświecie. Świadomość tego o czym piszę, nie jest łatwa do zaakceptowania.

Wracając do tytułu felietonu: Tak, życie jest sztuką pożegnań i umierania. Czyli tego, co nie chcemy, czego się wystrzegamy. Ludzie świadomi, tacy jak wielu Czytelników stron takich jak moja, rodzą się albo po to, by coś zmienić w świecie, choćby na bardzo niewielką, minimalną skalę. Lub rodzą się po to, by zrozumieć, zaakceptować, pogodzić się ze światem i umrzeć. I więcej nie wcielać się na Ziemi. Choć co do tej drugiej opcji, zdania znawców tej tematyki są podzielone. Co, jeśli my jesteśmy do tej planety przypisani na stałe? I musimy się tu rozwijać i ewoluować razem z tymi lemingami, kapitalistami, islamistami?

Przeczytaj też inne wpisy z mojej strony o tej tematyce:
Życie jest sztuką umierania i pożegnań..
Ziemia jest planetą piekła a dusze na niej są więźniami. Jak się uwolnić?
Ziemia jest planetą piekła, a my jesteśmy więźniami. Czy jest nadzieja na zmianę?
Czy Bóg nas nienawidzi? Bierze on stronę zła
Czy chrześcijański „bóg” nas nienawidzi? Cytaty biblijne
„Ja jestem życiem i służę życiu”. Globalny kryzys to choroba, która ma uleczyć planetę

Autor: Jarek Kefir Czytaj dalej „Życie jest sztuką pożegnań i umierania.. (2)”