Neoliberalizm to niewolnictwo XXI wieku. Czeka nas szok przyszłości!

Neoliberalizm to niewolnictwo XXI wieku. Czeka nas szok przyszłości!

neoliberalizm i wolny rynek

Niewolnicze warunki pracy, konieczność emigracji zarobkowej, najniższa w Europie liczba urodzeń. Zastanawiałeś się, jak temu zaradzić? Wiadomo, że ile opcji politycznych, tyle możliwych rozwiązań. A może przyczyna tkwi zupełnie gdzie indziej?

Zadam więc inne pytanie. Czy zastanawiałeś się, jak sprawdzić, czy dana profesja jest ważna dla gospodarki, bezpieczeństwa i integralności państwa? Sposób, by to sprawdzić, jest niezwykle prosty, ale, w dobie gospodarczego neoliberalizmu – niezwykle niepoprawny politycznie.

Aby sprawdzić, czy dany zawód jest realnie ważny dla gospodarki, bezpieczeństwa i integralności państwa, wyobraź sobie, co by było, gdyby wszystkie osoby wykonujące ten zawód, nagle znikły. Po prostu wyparowały, a kadry trzeba by szkolić od nowa.

Co by było, gdyby zniknęli dobrze opłacani: windykatorzy, komornicy, prawnicy, telemarketerzy, urzędnicy państwowi, urzędnicy skarbówki, różnego rodzaju „specjaliści od przekładania papierków z miejsca na miejsce” w korporacjach? Czy gospodarka dałaby radę? Oczywiście że dała. Ba, uważam, że po chwilowym szoku, ruszyłaby z miejsca…

Co by było, gdyby zniknęli źle opłacani: kierowcy transportu publicznego, niewolnicy pracujący w fabrykach przy produkcji na umowach śmieciowych, nauczyciele, robotnicy budowlani, górnicy? Czy gospodarka dałaby radę?

Pisałem dawniej w jednym z felietonów o tym, że ideą współczesnej cywilizacji, jest wyprodukować „dużo niczego”. Wiele produktów i usług jest nie tylko całkowicie niepotrzebnych gospodarce, ale wręcz jest dla niej szkodliwych. Bo ludzie wpadają w spiralę zadłużenia, by sprawić sobie coraz to nowe produkty reklamowane w TV.

Istnieje wiele nieformalnych „zmów” między różnymi, zdawałoby się – niepowiązanymi branżami. Np branża elektroniczna jest powiązana z branżą bankową, by generować zapotrzebowanie na kredyty bankowe. Człowiek chcąc kupić drogie elektroniczne zabawki, musi wziąć kredyt, z tym, że:
-branża elektroniczna zawyża ceny swoich produktów. W Polsce by kupić lodówkę za 1500 złotych, trzeba brać kredyt. W Holandii dajesz 200 euro z wypłaty i kupujesz na miejscu lodówkę.
-ma miejsce tzw. „spisek żarówkowy” czyli celowe produkowanie taniego szmelcu, by klienci musieli często kupować nowy.
-co chwila są wypuszczane nowe modele różnych elektronicznych zabawek, które oczywiście „trzeba mieć”. To też jest pewna strategia marketingowa.

Taka sama zmowa łączy przemysł spożywczy, który rujnuje nam zdrowie toksyczną żywnością, z przemysłem farmaceutycznym. Najpierw poprzez lata jedzenia zatrutej żywności, nabawiamy się chorób. A potem przemysł farmaceutyczny za pomocą swoich dilerów – nazywanych chyba tylko dla żartu „lekarzami” – proponuje nam „lekarstwa” które trzeba brać do końca życia, i które nie leczą choroby, ale na chwilę uciszają objawy.

Zastanów się dobrze, czy wiele z tych punktów usługowych, bądź sprzedających swoje produkty, które mijasz na mieście – jest naprawdę potrzebnych? Czy ludzie korzystają z nich tylko po to, by chwilowo dowartościować ego, i zapełnić produktem bądź usługą, ból istnienia?

Kolejną dziwną sprawą jest podział (dystrybucja) dóbr, owoców pracy ludzi. Przykładowo: mamy korporację. Siedziba w centrum miasta, w wieżowcu – standard. Zaś na dalekich przedmieściach zbudowana fabryka. W budynku korporacji w centrum praca wre, ale swoim rytmem. Oceniono, że spełniły się proroctwa ekonomisty Keyensa – dziś pracownik biura czy korporacji, efektywnie pracuje maksimum 15 godzin tygodniowo. Reszta czasu to: knucie intryg i dogryzanie współpracownikom, oglądanie porno, przeglądanie facebooka, granie w gry, picie kawy i palenie papierosów, plotki, itp itd…

Do tego trzeba dodać jeszcze inną rzecz. Część pracowników biurowych w takiej korporacji, naprawdę musi pracować. Bez obmyślanej strategii firma nie sprzeda swoich produktów. Ale trzeba przyznać, że duża część stanowisk w korporacyjnym biurowcu w centrum miasta, to stanowiska „specjalistów od spraw przekładania papierków z miejsca na miejsce”. Wszystko to dzięki automatyzacji – efektywny czas pracy naprawdę skrócił się do 15 godzin tygodniowo. Jednak pracownicy biurowi są opłacani godnie – za ich wynagrodzenia można przeżyć.

Jak natomiast przedstawia się sytuacja w zakładzie produkcyjnym (fabryce) w tej naszej korporacji, ulokowanym na przedmieściach? Przede wszystkim, Ci pracownicy muszą odbębnić swoje przy maszynie, dajmy na to – 8 godzin dziennie. Przerwy to maksimum 30 minut dziennie. Taśma produkcyjna podaje cały czas nowy asortyment, praca jest na akord, więc nie ma mowy o przeglądaniu fejsbuczka.

Czy tacy pracownicy są dobrze opłacani? Nie, nie są, choć oni TEŻ przyczyniają się do dochodu korporacji jako całości. Gdyby nie Ci pracownicy produkcyjni, firma by nic nie wyprodukowała, a więc by zbankrutowała. I to nawet wtedy, gdyby wybudowała sobie kolejny wieżowiec w centrum i zatrudniła drugie tyle „specjalistów od spraw przerzucania papierków z miejsca w miejsce”.

Dochód firmy generują zarówno pracownicy biurowi, zarówno obsługa techniczna biura, jak i pracownicy którzy zajmują się realną produkcją, obrabianiem i transportem produktów. Dlaczego jedni są opłacani nad wyraz dobrze, a inni tak, że ich pensja urąga już nie tylko godności człowieka, ale nie wystarcza na biologiczne przetrwanie?

Przyczyną jest przyzwolenie. Zwykłe, ludzkie przyzwolenie, podług tego, co lansują tacy ludzie jak Janusz Korwin Mikke czy Leszek Balcerowicz. Według religii o nazwie „niewidzialna ręka wolnego rynku” – jest tak dlatego, bo pracowników do produkcji jest dużo i łatwo ich zdobyć, więc nie trzeba się wysilać, by ich zatrzymać.

Jednak chodzi mi o to, byśmy popatrzyli na to z nieco innej perspektywy. Owszem, prywaciarz wycenia pracę zatrudnionego u siebie niewolnika na 1600 złotych brutto lub mniej. Jednak, patrząc obiektywnie – czy praca takiego człowieka jest warta TYLKO te 800 – 1100 zł netto? Gdyby nie było tych pracowników, firma by nic nie wyprodukowała, a jej dochód, zamiast tych 30 milionów złotych rocznie, wyniósłby dokładnie zero złotych rocznie.

Pod koniec felietonu, w którym krytykowałem wiele obowiązujących społecznie postaw, pozostaje zadać sobie pytanie, jedno, ale ważne. Czy to, co ja robię – a w pewnym sensie, jest to „zawód” – jest społeczeństwu przydatne? Czy szerzenie świadomości, wiedzy, dobrego słowa – jest potrzebne?

I dalej: czy taka działalność powinna być darmowa, jak sądzą niektórzy idealiści? Czy moralną jest opcja, którą mam u siebie teraz – ten, kto chce, wpłaca mi dotacje, w ramach podziękowania?

Ja uważam osobiście, że tak, pod warunkiem, że prośbę o dotację zamieszczam w artykule / felietonie autorskim. I tego się trzymam. Jeśli człowiek uważa za moralne dać duże pieniądze za tkaniny produkowane za grosze przez niewolników z Bangladeszu, często małe dzieci – to ja uważam za moralną taką pomoc dla mnie.

Jarek Kefir

Możesz mnie wspomóc, jak pisałem powyżej. Dotacje są całkowicie dobrowolne i nieobowiązkowe, w przeciwieństwie do różnych gadzinówek typu GW czy Rzeczpospolita, gdzie za dostęp do artykułów w internecie trzeba wykupić abonament.
Szczegóły są podane poniżej. Serdeczne dzięki!

http://atomic-temporary-22196433.wpcomstaging.com/wsparcie/

Portal Jarka Kefira na facebooku:

Polecam też artykuł z innego serwisu na temat neoliberalizmu, gospodarki, kłamstwa ideologii „niewidzialnej ręki wolnego rynku” – cytat:

Cyt. „Gdy korporacje uruchamiają coraz to nowsze programy bezwzględnych i masowych zwolnień, dotykają one zawsze grupy, które faktycznie odpowiedzialne są za wytwarzanie, przemieszczanie, naprawianie czy choćby podtrzymywanie rzeczy w ruchu. Wskutek tajemniczej alchemii, której nikt nie potrafi przekonująco wytłumaczyć, w tym samym czasie rośnie liczba ludzi opłacanych jedynie za przekładanie papierów; coraz więcej tego typu zatrudnionych, podobnie jak w Związku Radzieckim, formalnie pracuje 40 czy nawet 50 godzin tygodniowo, jednak efektywny czas ich pracy równa się co najwyżej 15 godzinom, dokładnie tak, jak przepowiedział to Keynes. Resztę ich czasu pochłania natomiast uczęszczanie bądź organizowanie seminariów motywacyjnych, aktualizacja profili na Facebooku czy ściąganie seriali.

Źródła problemu nie leżą w sferze ekonomii, lecz polityki i moralności. Klasa rządząca zorientowała się, że ludzie szczęśliwi, produktywni i mający masę wolnego czasu są dla niej śmiertelnym zagrożeniem (przypomnijcie sobie tylko, do czego doprowadziło zbliżenie się do takiego stanu rzeczy w latach 60. ubiegłego wieku). (…)

Mamy tutaj do czynienia z przemocą psychologiczną o głębokich skutkach. Jak człowiek może w ogóle zacząć rozpatrywać kwestię swojej godności jako pracownika, skoro sam wie, że jego posada w ogóle nie powinna istnieć? Jak może nie stworzyć w sobie potężnego ładunku gniewu i rozgoryczenia? Swoisty geniusz naszego społeczeństwa polega między innymi na tym, że jego władcy zorientowali się, że owe negatywne emocje należy odpowiednio ukierunkować. (…) Najlepiej wycelować go w ludzi, którzy usiłują wykonywać faktycznie coś znaczącą pracę. Na przykład: panuje generalna zasada, że im bardziej, obiektywnie patrząc, jakaś praca jest pożyteczna dla ogółu, tym mniej należy za nią płacić”

Czytaj więcej tylko w linku poniżej:

http://nowyobywatel.pl/2013/09/23/fenomen-gowno-wartych-prac/

Zwolennicy Janusza Korwina Mikke, nie dajcie się ogłupić! To wszystko już było!

Wpis dedykowany zwolennikom Janusza Korwina Mikke (i nie tylko 😉 )

Jest takie mądre powiedzenie, będące częścią Wiedzy Uniwersalnej. Pozwolę je sobie tutaj zacytować:

Człowiek uczy się na swoich błędach, ludzkość – nigdy

Dodałbym także:

Historia jest najlepszą nauczycielką, ale ma najgorszych uczniów

Tekst ten adresuje do młodych ludzi – wyborców (właściwszym określeniem byłoby: zwolenników) Janusza Korwina Mikke.

Ilość młodych ludzi których ten człowiek porwał swoimi ideami, można liczyć w milionach. Najczęściej są to osoby poniżej 18 roku życia, a więc praw wyborczych. To tłumaczy niezwykłą aktywność KNP (partii Korwina) w internecie, i jednoczesny brak wyników powyżej choćby 2% w wyborach „oficjalnych”.

>>> Przeczytaj też: Liberałowie! Wyborcy Korwina, PO, itp! Jesteście w ciemnej dupie! [+18]

Ci mądrzejsi ode mnie dawno zauważyli, że korwinizm jest jak odra, świnka, ospa wietrzna – trzeba go przechorować w wieku dziecięcym, i koniec. Ja sam nieco cynicznie wtedy dodałem:

-Wiecie jaki jest najlepszy lek na korwinizm?
-3,5 złotego wynagrodzenia / h w pierwszej pracy dla świeżo upieczonego absolwenta kierunku technicznego, gdzie na takim samym stanowisku, ramię w ramię, będzie pracował obok absolwenta humana i uczelni medycznej.
© ® ™ by Jarek Kefir xD

Ale wracając do tego ważnego powiedzenia z początku artykułu.

To wszystko, co Janusz Korwin Mikke mówi, już było! Tymi obłudnymi tezami prano mózgi nie tylko pokoleniu klasycznych lemingów, którzy wybrali Tuska w 2007 roku.

To miało miejsce również na samym początku lat 90-tych XX wieku, gdy niejaki Balcerowicz przekonał miliony Polaków, naszych rodziców i dziadków, do tego, by Polska (jako organizm państwowy) popełniła.. ekonomiczne samobójstwo!

Schładzanie gospodarki, prywatyzacja za złotówkę, zamykanie przynoszących zysk zakładów, brak modernizacji odgórnej – kojarzycie te terminy? Ja, osoba z rocznika ’85 i osoby starsze ode mnie – tak. Ale zwolennikom Janusza Korwina Mikke polecam choćby wikipedię.

>>> Przeczytaj też: Czy Janusz Korwin-Mikke popiera ludobójstwo Polaków?! “Za Hitlera podatki były niższe”

Wmawiano nam, że dziki, 19-wieczny kapitalizm rodem z Bangladeszu jest jak najlepszym rozwiązaniem dla Polski. Wprowadzono tak bandyckie zmiany, ponieważ ludzie mieli nadzieję, że przez te 10, 15 lat pobiedują, a potem będzie el dorado rodem z krajów Zachodu. Niestety, nic takiego nie nastąpiło. To, co mówił Janusz Korwin Mikke, mówił również Balcerowicz. Czy zrealizował to, co obiecywał? Nie tylko nie zrealizował, ale wprowadzono wręcz odwrotność tych planów!

A więc mówimy:

TO JUŻ BYŁO x 1

A teraz, pamiętacie przełom lat 2002 / 2003? Gdy na aferze Rywina/Michnika, wypromowali się politycy z PiS, PO i LPR?

Było to typowe dodanie paru „zmiennych” do polskiego „matrixa politycznego”. Wykorzystano to, co było pod ręką, to, co jest w polityce zawsze i w każdym miejscu na Ziemi. Mianowicie: korupcję.

Te „zmienne” to nowa forma uprawiania polityki. Wprowadzono partię o zapatrywaniach katolicko-narodowych (PiS) i partię o zapatrywaniach liberalno-wolnorynkowych (PO). Założenie było takie, by obie partie uzupełniały się, były częścią jednej, większej całości. Założenie to zrealizowano wręcz z nawiązką.

>>> Przeczytaj też: Janusz Korwin Mikke popiera oddanie polskiego majątku żydom! [VIDEO]

Ale przypatrzmy się teraz co mówił Tusk, który dziś niszczy naszą gospodarkę wysokimi podatkami, daninami, regulacjami, barierami dla przedsiębiorców.

Tusk w 2005 i szczególnie 2007, mówił to samo co Balcerowicz w latach 90-tych i to samo, co Janusz Korwin Mikke obecnie.

Głosił m.in. potrzebę:
-ogólnego obniżania podatków i danin
-wprowadzenia niskiego podatku liniowego
-deregulacji i uproszczenia prawa pracy
-większych korzyści dla przedsiębiorców
-mniej urzędników i prostsze procedury
-i wielu innych, typowo liberalnych zmian.

Co mamy dziś, w roku 2014, po wielu latach rządzenia tego człowieka? Czy choć jedna z jego liberalnych obietnic wyborczych została zrealizowana? Nie. Nie tylko nie zrealizowano obietnic wyborczych z 2007 i 2011, ale osiągnięto wręcz ich przeciwieństwo. Kraj jest obecnie ruiną, pełni rolę niemal wyłącznie strefy zbytu dla zachodnich korporacji. Jedyne, co u nas opłaca się produkować, to jakieś śrubki, podzespoły, części zamienne.

A więc mówimy:

TO JUŻ BYŁO x 2

>>> Przeczytaj też: Korwin-Mikke rozgrzesza Adolfa Hitlera. Oto prawdziwe oblicze “lyberałów”!

Wiecie, co jest wspólną cechą tego typu bełkotu? Przynajmniej w Polsce, bo nie wykluczam, że w innych krajach UE jest inaczej. Jest kilka twierdzeń-kodów, którym się pierze mózgi ludziom młodym, nie znającym życia realnego:

-budowa bogactwa narodowego trwa wiele lat, ba, wiele wieków, więc siedźcie cicho, Polacy, i pracujcie za niewolnicze pensje do usranej śmierci
-kreowanie swojego wizerunku zawodowego i zdobywanie doświadczenia na tym polu to lata pracy, więc nie bądź oburzony, młody Polaku, absolwencie Polibudy, Medyka czy Humana, gdy pracodawca zaproponuje Ci 800 zł netto za pełen etat na czarno. On ma do tego prawo, tak działa wolny rynek
-to, co jest prywatne jest lepsze, niż państwowe, bowiem „niewidzialna ręka wolnego rynku” działa tak, że konkurencja wyklucza zawyżanie cen.
-narzekasz na wyzysk w swoim miejscu pracy? To dlaczego sam nie założysz firmy i nie przekonasz się jak to jest?
-wytężmy swoje siły, Polacy, wiemy że są ciężkie czasy, jest kryzys, trzeba ciąć koszta, wynagrodzenia i zwalniać. Ale nadejdą dobre czasy, gdy będziemy zarabiać godnie i staniemy się „królami życia”.
-młody człowieku, ja Cię rozumiem, skończyłeś prestiżowy kierunek na Politechnice, ale i tak musisz pracować za głodowe stawki, a na rozrywki muszą Ci dawać rodzice. Ale pamiętaj, popracuj tak parę lat, zdobądź doświadczenie, zakasaj rękawy, bo przyszłość będzie świetlana..

Nie, nie będzie. Taki Janusz Korwin Mikke przy wyborach 2015 rozpocznie wielką ofensywę medialną, może znowu zostanie wykorzystana jakaś afera, jak to miało miejsce z aferą Rywina. Wygra w cuglach dzięki swoim zwolennikom, młodym, naiwnym, romantycznym głowom. Które przecież zawsze wierzą, że „jakoś to będzie”, i że jeśli polityk mówi przekonująco i obiecuje złote góry, to jest wiarygodny.

>>> Przeczytaj też: Korwinizm: szokujące fakty. Jest po to, by bogaci mieli więcej, a biedni mniej

janusz korwin mikke i wolny rynek

Gdy Janusz Korwin Mikke wygra wybory, powoli zacznie spuszczać z tonu. Stanie się coraz bardziej podobny do Tuska, by, w końcu, po wielu latach bezlitosnej eksploatacji naszego kraju przez obce koncerny – wykreować kolejnego klona dla kolejnego pokolenia młodych i naiwnych.

Oto widzicie, ja, Jarek Kefir, przepowiedziałem przyszłość. Jednak ja nie jestem doceniany, bowiem na tym świecie zawsze najlepiej sprzedają się kłamstwa. Najlepiej kłamstwa polukrowane cukrem. Niczym gówno oblane cukrową masą i zawinięte w kolorowy papierek..

Wiecie, dlaczego tak jest? Bo te miliony nabuzowanych testosteronem fanów Korwina, musiałoby się przyznać przed sobą i przed swoim ego, że popełnili wielki błąd.

Mam pewien pomysł.. Nie wspieraj utopii Korwina ani żadnego innego polityka.. Lepiej wesprzeć mnie, bo co by nie powiedzieć – kreowanie, lub: odnajdywanie, udostępnianie i pozycjonowanie informacji, to też pewna praca 😉 xD

Poniżej opisałem jak to zrobić:

http://atomic-temporary-22196433.wpcomstaging.com/wsparcie/

Jarek Kefir

Portal Jarka Kefira na facebooku:

NISKIE ZAROBKI POLAKÓW TO HUCPA PRACODAWCÓW, NIE EKONOMIA!

Niskie zarobki Polaków: przyczyny. Nie mają one żadnego uzasadnienia ekonomicznego! [tekst jest z 2013 roku]

Najnowszy wpis prof. dr. hab. Andrzeja Kaźmierczaka opublikowany na blogAID:

Cytat: „Nieustannie słyszymy opinie środowisk biznesu, że płace w Polsce są zbyt wysokie. Wysokie koszty pracy mają rzekomo być powodem niskiej opłacalności działalności gospodarczej i w konsekwencji przyczyną wysokiego bezrobocia. Niższe wynagrodzenia mogłyby według tej logiki poprawić wyniki finansowe przedsiębiorstw, a to skłaniałoby przedsiębiorców do zwiększenia ofert pracy.

Powyższą tezę pracodawcy powtarzają jak mantrę zgodnie z zasadą, że stale powielana nieprawda utrwali się w świadomości obywateli. Faktycznym celem tego zabiegu propagandowego jest zniechęcanie do starań o podwyżki płac. Wsłuchując się w wypowiedzi ludzi biznesu, można dojść do wniosku, że płace zawsze są zbyt wysokie. Taką opinię można było usłyszeć nawet wówczas, gdy rząd obniżył w 2007 roku pracowniczą składkę rentową płaconą przez pracodawców. A przecież to rozwiązanie w sposób oczywisty obniżało koszty pracy.

Pogląd o zbyt wysokich kosztach pracy w Polsce jest nieprawdziwy. Udział kosztów związanych z zatrudnieniem w produkcie krajowym brutto roku wynosił w Polsce w 2011 roku tylko 36% i był niższy niż na Słowacji (37,5% PKB), w Czechach (42,0% PKB) czy w Estonii (46,7% PKB). Daleko nam w tej dziedzinie do Niemiec (51,2% PKB), Szwecji (57,6% PKB), Francji (53,5% PKB) i Belgii (55,4% PKB). Średni udział kosztów związanych z zatrudnieniem w PKB dla całej Unii Europejskiej wynosił w 2011 roku 50%.

Co więcej, obciążenie PKB kosztami związanymi z zatrudnieniem spadło w Polsce w latach 2000-2011 z 40% do 36% PKB, a zatem jednostkowe koszty pracy obniżyły się. Stało się tak dlatego, że w tym okresie szybciej rosła wydajność pracy. Owoce wzrostu produktywności pracowników przejęli więc pracodawcy. Nic dziwnego, że zyski przedsiębiorstw rosły znacznie szybciej niż fundusz wynagrodzeń pracowników.

Niekorzystne tendencje w podziale dochodu narodowego potwierdzają dane Eurostatu odnośnie do kształtowania się średnich miesięcznych wynagrodzeń brutto w Unii Europejskiej w 2011 roku. Ze średnią miesięczną pensją 3500 zl brutto wyprzedzamy tylko Łotwę, Litwę, Rumunię, Bułgarię i Albanię. Wśród europejskich krajów postkomunistycznych wyprzedzają nas Węgry (3550 zł), Estonia (3600 zł), Słowacja (3750 zł) i Czechy (4100 zł). Bardzo daleko nam do poziomu płac w starej Unii Europejskiej. Średnia płaca w Niemczech wynosi bowiem 10 100 zł, w Wielkiej Brytanii 10 800 zł, we Francji 11 000 zł, w Szwecji 12 430 zł, a w maleńkiej Danii aż 15 870 zł. Różnice wynagrodzeń są więc rażące na niekorzyść polskich pracowników.

Mimo że płace w Polsce są trzykrotnie niższe niż w Niemczech, to bezrobocie w Polsce jest dwukrotnie wyższe niż u naszego zachodniego sąsiada. Problem konkurencyjności polskiej gospodarki nie wiąże się zatem z różnicami w poziomie wynagrodzeń. Źródeł poprawy międzynarodowej pozycji konkurencyjnej trzeba upatrywać gdzie indziej aniżeli w utrzymywaniu niskich płac.

Rozwój oparty na wysokiej konkurencyjności płacowej nie prowadzi ku nowoczesności. Niskie płace zachęcają sektor prywatny do wyboru przedsięwzięć inwestycyjnych pracochłonnych, kapitałooszczędnych a więc do preferowania rozwoju w niewielkim stopniu innowacyjnego i technologicznie zaawansowanego. Nie zachęcają do postępu technicznego. Wprost przeciwnie, zachęcają do rozwoju ekstensywnego, do preferowania rozwiązań nienowoczesnych, gdzie wysiłek fizyczny jest dominującym czynnikiem wzrostu produkcji.

Niskie płace nie zachęcają do podnoszenia wydajności pracy. Pracownik źle opłacany jest mało wydajny. Godziwe wynagrodzenia zachęcają do zwiększania produktywności pracy. Jeżeli wydajność pracy rośnie szybciej niż płace, to spadają jednostkowe koszty pracy. W ten sposób gospodarka może konkurować niskimi cenami. Niskie płace są antywzrostowe. Są powodem olbrzymiej emigracji zarobkowej młodych Polaków ze wszystkimi tego katastrofalnymi skutkami ekonomicznymi.

Niskie płace ograniczają popyt w gospodarce. Przedsiębiorstwa mają bowiem trudności ze zbytem wytworzonych dóbr z braku dostatecznej liczby nabywców. Popyt kreuje konsumpcję i w dalszej kolejności dynamizuje sprzedaż towarów. Bez konsumpcji nie ma produkcji i inwestycji przedsiębiorstw. Niskie płace są więc hamulcem wzrostu zatrudnienia, są źródłem bezrobocia. Dodajmy, że niskie płace negatywnie wpływają też na kulturowy i zawodowy poziom kapitału ludzkiego.

Aż 16% polskich rodzin żyje poniżej granicy ubóstwa. Prawie 31% Polaków przyznaje, że z trudnością udaje im się przetrwać za otrzymaną pensję cały miesiąc. Z danych GUS wynika, że ponad 800 tysięcy osób zarabia tylko pensję minimalną, około 70% z ogólnej liczby pracujących zarabia mniej niż średnia krajowa. Niskie płace są źródłem zastoju gospodarczego i przyczyną finansowej zapaści Polski. Niskie dochody generują przecież niskie wpływy podatkowe do budżetu państwa i powodują jego deficyt.

Pilną potrzebą ożywienia naszej gospodarki jest wzrost siły nabywczej gospodarstw domowych. Nie można upatrywać sukcesu gospodarczego w upowszechnianiu niskich płac. Już Jan Paweł II w swej encyklice „Laborem exercens” z 1981 roku upominał się o płacę sprawiedliwą. Pisał, że tylko wówczas ekonomia może się rozwijać, gdy produkujący są równocześnie konsumentami. Jedynie to może zapewnić przedsiębiorstwom długoterminowy zbyt. Płaca sprawiedliwa jest więc dla Jana Pawła II postulatem zdrowej ekonomii, postulatem leżącym też w interesie pracodawców. Według Jana Pawła II, płaca sprawiedliwa to taka, która wystarcza na godziwe utrzymanie rodziny, ale także na zabezpieczenie jej przyszłości. Pracownik powinien zatem mieć możliwość oszczędzania, czyli materialnego zabezpieczania się na przyszłość.

Płaca sprawiedliwa zatem to coś znacznie więcej aniżeli płaca minimalna. Koncepcja płacy sprawiedliwej przypomina ideę płacy godziwej. W warunkach polskich za płacę godziwą można by uznać zarobki dwojga dorosłych osób pracujących w ustawowym czasie pracy, pozwalające wznieść się ponad granicę ubóstwa w warunkach wychowywania trojga dzieci. Praktyczne wyliczenie tak zdefiniowanej płacy godziwej nie nastręcza trudności w świetle dobrze rozpoznanych danych statystycznych o poziomie cen i dochodów ludności. Idea pracy godziwej powinna być elementem programu wyborczego partii politycznych. Można by w programach wyborczych zawrzeć zobowiązanie, że państwo nie będzie powierzać zamówień rządowych firmom, które nie zagwarantują swoim pracownikom przynajmniej płacy godziwej. Konieczność wydatkowania ogromnych środków unijnych do 2020 roku w ramach nowej perspektywy budżetowej będzie sprzyjać realizacji powyższego postulatu.

Nie da się realizować koncepcji płacy godziwej bez ograniczenia niepohamowanego pędu biznesu do maksymalizacji zysków. Na spotkaniu z Papieżem Franciszkiem w Watykanie przedstawiciele świata spółdzielczego wyjaśniali, że po to, aby stawić czoło kryzysowi, zmniejszyli margines swych zysków. Dzięki temu udało im się utrzymać zatrudnienie na przedkryzysowym poziomie. Powyższe rozwiązanie byłoby szczególnie pożądane w polityce finansowej korporacji międzynarodowych generujących ogromne zyski. Dotyczy to także Polski. Jak pokazują bowiem statystyki, tempo wzrostu zysków przedsiębiorstw jest u nas wyższe aniżeli tempo wzrostu płac.

Autor: prof. dr. hab. Andrzej Kaźmierczak


🍀 CZY POMOŻESZ ROZWIJAĆ TĘ NIEZALEŻNĄ STRONĘ? Nie mam takich źródeł utrzymania, jak propagandowe media. Twoje wsparcie umożliwia częste, regularne publikacje, jak i treści dobrej jakości:

1️⃣ Przelew na konto o nr: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282

Przelewy z zagranicy:
-Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
-IBAN: PL16102047950000910201396282

2️⃣ Przez Pay Pal: https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

3️⃣ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

4️⃣ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm

PSYCHOPATYCZNE KORPORACJE DRENUJĄ ŚRODOWISKO i NARODY

Rzecz o korporacjach, kapitalizmie i wolnym rynku

Cytat: „Korporacja to wprost genialna idea generowania indywidualnych zysków, bez indywidualnej odpowiedzialności. W rezultacie istnienia korporacji traktowanych przez prawo tak, jakby byli żywymi ludźmi, ciągle żyjemy w świecie nieuczciwej konkurencji. Zasady kapitalizmu są uczciwe w tym aspekcie, że promują rynkowo tych którzy są lepsi. Dlatego właśnie byty korporacyjne zwyciężają, bo mają wszystkie możliwe przewagi.

Nie chorują i nie umierają. Nie można ich zabić, zastraszyć, przekonać, zgwałcić ani wsadzić do więzienia. Nie można z nimi negocjować systemu wartości. Ich jedynym i ostatecznym celem jest zysk. Dlatego nie można liczyć na to, że korporacje będą osiągały i dążyły do czegokolwiek wyższego, do jakiejkolwiek głębszej wartości. Zysk można osiągnąć tylko na dwa sposoby, zniewalając ludzi i ich kreatywne umysły oraz wykorzystując kurczące się zasoby naturalne naszej planety. Dlatego właśnie gwałtowny wzrost potęgi korporacji powoduje ciągłe zadłużanie się całych społeczności, co czyni z nas niewolników, zmuszanych do pracy za swoje długi oraz totalne zniszczenie zasobów naturalnych planety – uznawanych przez korporacje za dobra niczyje. Dobra których obecność jest szkodliwa dla korporacji, bo natura umożliwia ludziom życie poza wpływami i zarządzeniami bytów prawnych.

Kapitalista to człowiek, który tworzy to co jest potrzebne dla innych i uzyskuje za to pieniądze. Gdy już się dorobi wtedy niejeden z nich staje się filantropem i rozdaje swój majątek. Wielcy fabrykanci dawali nie tylko pracę, ale i szkoły, opiekę szpitalną i darmowe mieszkania swoim pracownikom. To był właśnie brutalny kapitalizm XIX – raj dla wieśniaków przenoszących się za chlebem do miast. W takim kapitalizmie nie mogło być długotrwałego wyzysku, bo gdy ktoś za bardzo męczył pracowników, ryzykował nieszczęśliwym wypadkiem. Każdy nawet najbrutalniejszy kapitalista wiedział, że jest z krwi i kości człowiekiem i że może odpowiedzieć za swoje zbrodnie, gdy przesadzi.

Korporacja nie ma tych dylematów. Marka jest bezosobowa, pozbawiona żył, które ktoś mógłby otworzyć. Managerowie korporacji nie mają tego zagrożenia. Mają świadomość tego iż za zabicie poprzez powolne zatruwanie chromem kilkuset ludzi, w najgorszym razie będą musieli zapłacić kilkaset milionów odszkodowania. Jedną dziesiątą kilkuletnich zysków.

Istnienie idei korporacji jest dla człowieka narzędziem pozbycia się osobistej odpowiedzialności za swoje czyny i człowiek korzysta z tego narzędzia prawie zawsze kiedy może. Gdy idea korporacyjnej osobowości prawnej umożliwia zniszczenie lub zepsucie czegoś, przy jednoczesnym zrzuceniu odpowiedzialności za ten czyn na barki nieistniejącej fizycznie istoty, to wtedy człowiek traci wszelkie hamulce zachowując się tak, jakby cały świat należał do niego. Jeżeli w trakcie takiego działania pojawią się w człowieku jakieś skrupuły, to od razu zastępuje go taki, który nie posiada zbytniego bagażu moralności. W wyniku naturalnej selekcji i konkurencji większy zysk generuje ten manager, który ponad etyką i moralnością myśli tylko o pieniądzach. Tym samym ostatecznie zwyciężają i rosną w zasoby te korporacje, które są zarządzane tylko w zbrodniczy i psychopatyczny sposób.

Dlatego duża korporacja ma zawsze osobowość psychopaty, gdyż jest narzędziem stawiania u władzy tych, którzy właśnie takie cechy charakteru przejawiają. Nigdy nie uda nam się naprawić tego systemu zmieniając w nim tylko ludzi, gdyż on po prostu ciągle dąży do moralnej degeneracji. Żeby to zmienić trzeba zmienić reguły. Przenieść ten zaledwie czterystu letni korporacyjny eksperyment społeczny na śmietnik historii.

Korporacje dążą do prywatyzacji wszystkiego, ponieważ z czasem oznacza to przejęcie przez nie kontroli nad tymi dobrami, gdyż korporacje mają fizyczną przewagę nad ludźmi i dlatego w ostateczności zwyciężą. Niektóre dobra powinny jednak pozostać państwowe. Nie dlatego że państwo lepiej zarządza, gdyż statystycznie zarządza dziesięć razy gorzej, lecz dlatego iż społeczeństwo może zmieniać w sposób rewolucyjny lub ewolucyjny struktury państwa, natomiast nie może zmienić mentalności i zachowań korporacji.

Nie istnieje coś takiego jak korporacja z ludzką twarzą, każda z nich ma twarz nieludzką, gdyż nie jest człowiekiem.

Dobro państwowe, a więc publiczne, otwarcie zarządzane przez polityków kontrolowanych przez suwerena czyli społeczeństwo, powinno być wszystko to, co ze swojej natury łatwo jest zmonopolizować. Częstotliwości radiowe, drogi czy autostrady. Wszystko co łatwo się monopolizuje w wymiarze ogólnym albo gdzie łatwo wytworzyć jest terytorialny monopol lokalny, tam lepiej sprawdza się własność publiczna. Gdyż zawsze od państwowego skuteczniejszy jest właściciel prywatny, a wykorzystywanie monopolistycznej pozycji jest okazją do maksymalizacji zysku poprzez eksploatację ludzi i zasobów. Bardziej wyeksploatuje więc zawsze korporacja, czyli prywaciarz bo prywatny jest skuteczniejszy niż właściciel publiczny.

Aby nie uznawać za własność niczyją i nie przypisywać braku wartości do tego co kontroluje właściciel społeczny, należy stworzyć prawo każące płacić jak za używanie prywatnej własności każdemu, kto w niewłaściwy sposób korzysta z tych dóbr. Jednak karać finansowo, czyli przypominać ludziom o wartości dóbr publicznych, należy tylko za nadużycia, a nie za normalne wykorzystanie tych zasobów.

Niestety tego typu ideały korporacji są wyjątkowo obce. Każą nam płacić za zdrowie, gdyż prawie każdy lek ma wydłużane okresy patentowe, a ostatnio w Ameryce Południowej korporacja kazała ludziom płacić za wodę, nawet tą która spadała z nieba.

Świat się globalizuje, co oznacza że coraz mniej ludzi będzie decydowało o losie prawie wszystkich. W takich uwarunkowaniach dziejowych, gdzie nie ma dokąd uciec – najwyższą formą głupoty ze strony ludzkości, jest powierzanie swojego losu grupie psychopatycznych quasi jednostek zwanych korporacjami.

Ich istnienie nie ma niczego wspólnego z kapitalizmem i wolnym rynkiem. Są to twory wykorzystujące jasne i klarowne zasady wolnego rynku do opanowania terytorium i uzależnienia wszystkich ludzi od siebie – robią to metodycznie i stopniowo. Są nieśmiertelne, uparte i kiedyś zwyciężą – chyba że wcześniej nazwiemy te potwory po imieniu i przestaniemy je traktować w systemie prawnym jak ludzi.

Mamy jak w banku, że korporacje będą starały się wyciągnąć od ludzi oraz środowiska naturalnego każdą ilość pieniędzy jaką zdołają. Nawet jeśli jest to niezgodne z prawem. W każdym przypadku gdy przegrane w sądzie i grzywny dla działań bezprawnych są niższe od zysków korporacji, ma ona psi obowiązek działać wbrew prawu. Inaczej postępując działałaby na szkodę akcjonariuszy.

To bardzo źle że ludzie są niedoskonali i czasem postępują niewłaściwie. Jedynie co ludzkości udało się na ten nasz mankament behawioralny skutecznego do tej pory wymyślić, to system penitencjarny, czyli system kar za złe zachowanie. System korporacyjny jest odpowiedzią na ten wynalazek, ponownie uwalniając nas od wszelkiej odpowiedzialności.

Gdy coś zepsujemy odpowiadamy indywidualnie, gdy zepsuje coś korporacja nie wiadomo kto powinien był temu zapobiec – właściciel, czy zarządzający korporacją manager. W praktyce nie odpowiada nikt, ponieważ właścicielem jest milionowe stado akcjonariuszy, a zarząd zmienia się co kilka miesięcy i o niczym nie wie, oprócz tego jest wieloosobowy.

Korporacje to doprawdy doskonały w swojej prostocie system unikania konsekwencji postępowania tych, co aktualnie mają wielkie wpływy i decydują o losach milionów. W korporacji mamy do czynienia z nieistniejącym bytem – traktowanym przez prawo jako osoba i to na nią zrzuca się wszystkie możliwe winy, samemu pozostając czystym i bogatym. Za błędy i zbrodnie winimy markę, tworzymy więc utopijne kampanie no-logo, z kolei sukcesy spijają żywi i niejednokrotnie anonimowi udziałowcy.

Korporacja jest instrumentem niszczenia kapitalizmu, polegającego na wolnej konkurencji w miarę równorzędnych jednostek będących ludźmi. Gdy obok ludzi stawiamy hydrę korporacyjną, wynik tego starcia jest już z góry przesądzony. Utnij głowę hydrze, a wyrośnie jej następna, często gorsza.

„Gdy ludzi kupa i Herkules dupa” – a każda korporacja to kupa ludzi, więc nie może skutecznie konkurować z nią pojedynczy kapitalistyczny właściciel – ułomna jednostka.

Dlatego właśnie nasz świat pełen jest obrzydliwości i absurdu. Bo ci co są u władzy i mają najwięcej pieniędzy, czyli największy akcyjny udział właścicielski zarządzają korporacjami, mówiąc managerom co mają robić. Gdy ich plany są wprowadzane w życie bogacze korzystają, gdy plany okazują się katastrofalne – dla przykładu wsadza się do więzienia kilku członków zarządu, a nie tych którzy wydawali rozkazy. To działanie pod publiczkę jest tylko po to, aby uspokoić rozbuchane nastroje społeczeństwa, które przecież widzi że żyjemy w coraz brutalniejszym i gorszym świecie. Wszyscy wiemy, że jest coraz gorzej, ale niewielu z nas wie dlaczego i na tym korzystają korporacjoniści.

wolny rynek korwin

Jest to swego rodzaju religia. Pogląd filozoficzny, że człowiek powinien dążyć do przechytrzenia innych w dążeniu do władzy. Natomiast gdy już ją osiągnie, to będzie mógł być znowu dzieckiem, znowu będzie mógł robić co zechce nie ponosząc konsekwencji. Bez rozróżniania dobra i zła nie przejmując się i nie martwiąc się konsekwencjami. Swoboda absolutna, gdyż nawet gdy posuniemy się za daleko, to najwyżej powieszą kilku managerów albo wyciągnie się pieniądze od państwa, grożąc masowymi zwolnieniami podatniko-pracowniko-niewolników.

Żeby zakończyć żywot ludzkości nie potrzeba spisku i wyszukanych nowych rodzajów broni.

Wystarczyło wymyślić korporację, czyli narzędzie nadawania znaczenia dla braku moralności i przyznawania ludziom władzy nie powiązanej z odpowiedzialnością, za użycie tejże władzy. Skutki widzimy wszędzie wokoło, w barbarzyńskim wykorzystywaniu człowieka i niszczeniu przyrody. To dokładnie tak, jakby rozdać przedszkolakom uzi i zamknąć je w pozbawionym światła pomieszczeniu. Gdy damy człowiekowi możliwość niszczenia bez żadnej kontroli, to wcześniej czy później zniszczy on wszystko w swoim zasięgu i zasiądzie sam na kupce popiołów, która była kiedyś ostatnim dającym nam schronienie i powietrze drzewem.

Ciekawe czy królowa Elżbieta podpisując dokument ustanawiający pierwszą w dziejach niebankową korporację –  Kompanię Wschodnio-Indyjską miała świadomość, że podpisuje nieuchronny, odłożony jedynie o czterysta lat w czasie, wyrok śmierci na ludzkość?

Autor: Zbigniew Galar

Źródło: synergiaenergii.blogspot.com


Chcesz więcej tego typu artykułów? Wesprzyj niezależne media Jarka Kefira!

Witaj. 🙂 Moja strona utrzymuje się z darowizn czytelników. Walę niepopularną prawdę prosto z mostu, nie pasjonuje mnie „słodkie” oszukiwanie ludzi. Szerzę świadomość i wiedzę na tyle, na ile mogę, i mam nadzieję, że przyniesie to coś dobrego. Nie wprowadzam płatnych treści. Chcę, by moje publikacje były dostępne dla każdego. Jeśli cenisz moją pracę, to możesz wspomóc moje publikacje finansowo. Im większe wsparcie, tym więcej mam czasu na wynajdywanie informacji i opisywanie ich

1️⃣ Przelew na konto o nr: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282

Przelewy z zagranicy:
-Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
-IBAN: PL16102047950000910201396282

2️⃣ Przez Pay Pal: https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

3️⃣ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

4️⃣ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm