Mleko powoduje raka, ogłupienie i tycie!

Spożywanie mleka powoduje raka, ogłupienie i tycie

Zapraszam na obejrzenie filmu video o szkodliwych skutkach stosowania mleka. Jak zawsze padną pytania: to co jeść? Nie będę na takie pytania odpowiadał, za to przytoczę kilka logicznych argumentów za tym, by mleka nie pić, i ograniczyć się do rzadkiego spożywania serów:

-zawiera kazomorfinę – silnie uzależniający neuropeptyd o działaniu uspokajającym i nasennym. Zarówno niemowlęta ludzkie jak i cielęta, karmione mlekiem, śpią przez większość dnia. Właśnie z tego powodu. Pijąc mleko, zamulasz umysł. Powinni pamiętać o tym przede wszystkim inżynierowie, lekarze, ratownicy medyczni, mundurowi, jak i ludzie którzy po prostu dbają o higienę umysłu / mózgu.

-zawiera cukier mleczny – laktozę – który jest ciężki do strawienia i przyswojenia dla organizmu ludzkiego. Podobnie sprawa ma się z glutenem: organizm sobie z tym po prostu nie radzi, nie został ewolucyjnie do tego przystosowany.

mleko jest niezdrowe i szkodzi

.

mleko jest pokarmem dla niemowląt. Dorosłym ludziom nie jest ono potrzebne w ogóle. Mleko jest tak zaprojektowane, by dawać odpowiednie proteiny dziecku (mleko matki) bądź cielęciu (mleko krowy). Gdy istota osiąga już pewien wiek, organizm domaga się innych substancji, a mleko zaczyna zwyczajnie szkodzić.

-mleko krowie absolutnie nie jest przeznaczone dla ludzi. Inny skład, inne cukry, inne proteiny, inne proporcje. Koniec, kropka.

proces produkcji mleka pozbawia go większości atrybutów, o których możemy poczytać we wszelkich uczonych publikacjach. Mleko obecnie tylko z nazwy i z koloru przypomina dawne mleko. Dziś jest to przemysłowy, toksyczny koktail, pełen odpadków organicznych (krowiej ropy itp).

Jedyne wyjście to wyrzucić to, co szkodzi z menu i nie lamentować, że nie ma czego jeść. Wiem, że to, co zaraz napiszę może wydać się pretensjonalne aż do granic. Ale jeśli nie wiesz „co w takim razie jeść” – kup lub ściągnij z internetu kilka książek kucharskich przystosowanych do różnego typu diet – bezglutenowej, wegetariańskiej, bezmlecznej – i stamtąd selekcjonuj przepisy. To naprawdę tylko kwestia ograniczeń jakie sami sobie nałożyliśmy na umysł. Czy w XXI wieku jedyne potrawy na obiad to schabowy, rosół, a w poniedziałek – pomidorowa?

Zapraszam do obejrzenia filmu video o szkodliwości mleka:

.

Autor: Jarek Kefir

.

jarek kefir

Czy wiesz, że możesz wspomóc finansowo moje inicjatywy uświadamiające? Jest to forma wdzięczności za moją pracę i treści, które były dla Ciebie pozytywne i coś dobrego Ci dały. 🙂 Wsparcie umożliwia też zachowanie niezależności mojej strony.

Na konto bankowe:
Dla: Jarosław Adam
Numer konta: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
Tytułem: Darowizna

Wpłacającym z zagranicy potrzebne są także te dane:
Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL16102047950000910201396282

Na Pay Pal: Kliknij poniższy obrazek:

Czy sól to zabójcza trucizna? A może w tej kwestii też jesteśmy okłamywani?!

Czy sól to zabójcza trucizna? A może w tej kwestii też jesteśmy okłamywani?!

Czy to możliwe, że z solą jest tak samo jak z innymi zaleceniami WHO? Czy możliwe jest to, że sól jest celowo demonizowana w oczach społeczeństwa? Zacznijmy od początku. W moim wypadku było tak, że nie tylko teoria i tajemna wiedza, jaką miałem okazję czytać, zachęciły do postępowania dokładnie odwrotnego niż nakazują dietetycy i tzw. „eksperci”.

Sprawiła to również praktyka, doświadczenie, a jak wiemy – wiedza oparta doświadczeniem jest najbardziej cenna. Co takiego wydarzyło się w moim życiu?

W zeszłym roku, w sierpniu 2013, postanowiłem postąpić dokładnie inaczej niż nakazują uczone autorytety z WHO i FAO w kontekście odżywiania. Odstawiłem zupełnie zboża. Do produktów bojkotowanych w moim menu, oprócz mięsa, dołączyły więc wszelkie pieczywa, makarony, ciasta, itp.

Według zaleceń WHO i FAO odżywianie człowieka powinno być oparte w większości na produktach pełnoziarnistych ze zbóż. Ja postąpiłem dokładnie odwrotnie. Jakie są tego efekty?

Efekty te to nie tylko utrata apetytu na cukier i schudnięcie tyle, ile zamierzałem – 8 kilogramów. To także, a może przede wszystkim – większe siły mentalne, inne, pozytywniejsze spojrzenie na świat, większa głębia doznać duchowych.

Wystarczy porównać moją publicystykę sprzed września 2013 i po wrześniu 2013, szczególnie od końca listopada-początku grudnia. Przed tym okresem moja publicystyka praktycznie nie istniała, zajmowałem się prawie wyłącznie „suchym” kopiowaniem tekstów z innych stron.

Obecnie nie tylko piszę autorskie felietony i podsumowania. Ale przy każdym tekście, który kopiuje z innej strony, staram się dawać autorski wstęp i dwa, trzy, lub więcej linków. Kto chce się przekonać, iż dieta bezglutenowa naprawdę działa, może to zrobić. Ramka z artykułami podzielonymi na poszczególne miesiące jest po lewej stronie bloga.

Poza tym – mamy wiosnę, już 2 dzień kwietnia. Jest coraz cieplej, a wkrótce – bo ten czas minie szybko – zawitają do nas upały i wakacje. Czy chcesz schudnąć? Zlikwidować wałki tłuszczu tu i ówdzie? Najlepsze wyjście to dieta bez glutenu, gdyż ten składnik diety, atakując w pierwszej kolejności trzustkę – generuje silne wahania poziomu insuliny. A to z kolei jest przyczyną większego apetytu i chęci spożywania słodyczy. Walczysz z uzależnieniem od słodyczy? Bezskutecznie? Po odcięciu zbóż, automatycznie mija ochota na cukier.

Nie bój się oskarżania o hipsterstwo, niemęskość takiej diety itp. Idź zrób badania na nietolerancję glutenu. Na 70-90% wyjdzie jakaś tam forma nietolerancji glutenu. Wszelkim wścibskim machaj wtedy świstkiem papieru z wynikami przed buzią i mów, że „lekarz po sześciu latach studiów zabronił mi tego jeść„. Powołuj się na autorytet lekarza, tak ceniony wśród prostactwa, to im zamknie buzie. „To nie moje widzimisie, lekarz mi zabronił tego jeść, chyba nie będziesz zaprzeczał słowom osoby po wieloletnich studiach medycznych?

Czy podobnie sprawa może się mieć z solą?

Dodam od siebie, że sól soli nierówna. Sól syntetyczna, ta zupełnie biała, jest szkodliwa. Sól kamienna już mniej. Najlepsza jest sól górska, importowana z Azji, nazwana „solą himalajską”. Oprócz standardowego chlorku sodu (NaCl) zawiera ona ponad 30 istotnych, trudno dostępnych minerałów. Jest do kupienia albo przez internet za mniej niż 20 zł za kilogram, bądź na niektórych stoiskach warzywnych w cenie 4 zł za 100 gramów. Jednak nawet z taką solą nie należy przesadzać. Pamiętajmy, że nawet najzdrowsza sól, jest tylko przyprawą, a nie elementem menu który można jeść bezkarnie bez konsekwencji.

Jarek Kefir

Sól – po co ta batalia?

Cytuję: „Całkiem możliwe, że kampanie społeczne namawiające, by jeść mniej soli, w niczym nie służą zdrowiu publicznemu. A to z powodu nadmiernego uproszczenia. Twierdzenie, że sól jest zła sama w sobie i powoduje choroby układu krążenia wciąż nie zostało potwierdzone przez naukę. Pytanie zatem: po co ta cała batalia o sól?

Szkodliwość soli kuchennej – kruche podstawy

Sól niebezpieczna dla zdrowia – to jeden z najbardziej sztywnych dogmatów zachodniej medycyny. Tymczasem bazuje on na zaskakująco słabych dowodach.

W 1904 r. francuscy lekarze stwierdzili, że 6 osób spośród wszystkich ich pacjentów chorujących na nadciśnienie spożywało bardzo dużo soli. Niepokój zapanował w latach 70. ubiegłego wieku, kiedy amerykański naukowiec, Lewis Dahl z Brookhaven National Laboratory, oświadczył, iż zyskał jednoznaczny dowód na istnienie związku pomiędzy solą a nadciśnieniem. Faktycznie, wywołał nadciśnienie u szczurów poprzez karmienie ich solą w ilości odpowiadającej u człowieka pół kilograma sodu dziennie (średnie spożycie sodu przez Polaków wynosi dziennie 5 g, czyli 13 g soli).

Ale niedawno przeprowadzone badania, których wyniki opublikowano w „Cochrane Collaboration” obejmujące w sumie 6250 osób, nie wykazało żadnego solidnego dowodu, który by potwierdzał, iż zmniejszenie spożycia soli obniża ryzyko zawału, udaru mózgu czy śmierci1.

Z kolei badanie opublikowane w „Journal of the American Medical Association” w 2011 r. wykazało, że niskie spożycie soli może wręcz zwiększyć ryzyko śmierci w wyniku chorób sercowo-naczyniowych2.

Taka teza wcale nie jest nowa. Już w 1988 r. ogromne badanie ochrzczone nazwą Intersalt, dokonało porównania ciśnienia krwi oraz spożycia soli u osób z 52 ośrodków badań medycznych z całego świata. Mimo ogromnej ilości zebranych danych, wnioski naukowców nie były jasne i wywołały kontrowersje na ponad 10 następnych lat3. Osoby spożywające najwięcej soli, tj. około 14 g dziennie, miały przeciętnie niższe ciśnienie krwi niż osoby spożywające najmniej soli, tj. około 7,2 g dziennie.

Badania, które miały na celu ustalić bezpośredni związek między solą a chorobami serca również nie uzyskały bardziej przekonujących dowodów. Za każdym razem, gdy jedno badanie wydaje się wskazywać, że sól szkodzi zdrowiu, pojawia się inne z tezą przeciwną.

Na przykład badanie opublikowane w „American Journal of Medicine” z 2006 r. porównywało deklarowane codzienne spożycie sodu przez 78 milionów Amerykanów oraz ich ryzyko zgonu z powodu chorób serca. Okazało się, że wśród osób z chorobami sercowo-naczyniowymi, które stosowały dietę ubogą w sód, odnotowano wyższą śmiertelność niż w przypadku osób jedzących sól umiarkowanie4!

Skąd tyle nienawiści wobec soli kuchennej?

Sól jest niezbędna do życia – bez niej nie możesz żyć. Sól zawsze była istotna w życiu człowieka. Nawet francuskie słowo „wynagrodzenie” (salaire) pochodzi z łacińskiego „sal” oznaczającego sól, ponieważ Rzymianie byli czasem opłacani właśnie solą. W Polsce do dziś wita się nowożeńców chlebem i solą, które są symbolem podstawy pożywienia, mają zapewniać życie i chronić je.

I faktycznie, naturalna nieprzetworzona sól jest istotna dla wielu procesów biologicznych, w tym:

  • wchodzi w skład osocza krwi (płyn, w którym pływają krwinki), limfy i płynu owodniowego;
  • utrzymuje i reguluje ciśnienie krwi;
  • wpływa na wzrost liczby komórek glejowych w mózgu, które umożliwiają myślenie kreatywne i planowanie długoterminowe;
  • wspomaga mózg w komunikacji z mięśniami, po to, abyś mógł poruszać się wedle Twojej woli, dzięki wymianie jonów sodu i potasu.

Tak jak żadnym jedzeniem, solą także nie należy się przejadać. Osoby już cierpiące na nadciśnienie, które stosują dietę o niskim indeksie glikemicznym celem obniżania ciśnienia, jeśli dodatkowo zmniejszą spożycie soli, efekt ich diety będzie lepszy, co zostało udowodnione w badaniach5. Ale dla ludzi zdrowych, problemem jest nie tyle poziom soli (chlorek sodu), co poziom potasu, którego spożywamy za mało.

Czy możesz mieć niedobór sodu?

Oczywiście, że tak. Tylko nieliczni zdają sobie z tego sprawę. Ryzyko problemów zdrowotnych wzrasta w znaczący sposób, jeśli brakuje Ci sodu, czyli w przypadku choroby zwanej hiponatremią (niedobór sodu we krwi). Choroba ta nie jest wywoływana przez brak sodu w spożywanej żywności, poza ekstremalnymi przypadkami (jak w obozach koncentracyjnych), ale jako skutek przyjmowania leków, nadmiernego spożycia wody, odwodnienia, intensywnej aktywności fizycznej oraz niektórych chorób (między innymi wątroby, nerek i tarczycy).

Sód jest elektrolitem odpowiedzialnym za liczne kluczowe dla życia procesy fizjologiczne, takie jak regulacja ilości wody wewnątrzkomórkowej i zewnątrzkomórkowej. Jeśli w Twojej krwi będzie za mało sodu, poziom płynów w organizmie wzrośnie i Twoje komórki zaczną puchnąć. To puchnięcie może spowodować wiele problemów zdrowotnych, czasem poważnych.

W najgorszym przypadku, hiponatremia może być śmiertelna wywołując obrzmienie mózgu, śpiączkę i śmierć. Kobiety w okresie przedmenopauzalnym zdają się być bardziej narażone na ryzyko uszkodzeń mózgu w związku z hiponatremią, z uwagi na sposób, w jaki kobiece hormony wpływają na regulację sodu. Ale hiponatremia o nasileniu umiarkowanym lub słabym może wywoływać bardziej ukryte symptomy, których Twój lekarz może nie wiązać z problemem elektrolitów.

Hiponatremia może wywoływać następujące objawy:

  • nudności, wymioty i zmiany apetytu,
  • spadek energii,
  • osłabienie mięśni, ich drżenie lub skurcze,
  • ból głowy,
  • zmęczenie,
  • dezorientację,
  • nietrzymanie moczu,
  • halucynacje,
  • nerwowość, irytację i zmiany nastroju,
  • omdlenia, śpiączkę.

Zmiany nastroju i apetytu to jedne z pierwszych objawów braku sodu, jednak ta przyczyna jest często pomijana. A w zamian, aby nie dopuścić do chorób krążenia, otrzymasz zalecenie, które będzie prawdopodobnie następujące: „proszę pić dużo wody, ruszać się oraz ograniczyć spożycie soli”. To recepta na doprowadzenie poziomu Twoich elektrolitów do katastrofy.

Istnieją również dowody, że niski poziom sodu może szkodzić Twojemu zdrowiu jeszcze w inny sposób. W 2009 r. badania nad poważnymi złamaniami u osób starszych wykazały, że częstość występowania hiponatremii u pacjentów ze złamaniami był 2 razy wyższy niż u pacjentów bez złamań. Wniosek z tego taki, że przy niedoborach sodu zwiększa się ryzyko złamań kości w podeszłym wieku. Naukowcy uznali, że przyczyna niedoboru sodu była powiązana z przyjmowaniem selektywnych inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny (SSRI) z grupy leków antydepresyjnych6.

Z kolei badanie z 1995 r. przeprowadzone przez American Medical Association, opublikowane w czasopiśmie naukowym „Hypertension” wykazało, że niski poziom sodu w moczu był powiązany ze zwiększonym ryzykiem zawału7.

Jak ważna jest równowaga sodowo-potasowa

Mimo, że naturalna nierafinowana sól jest niezbędna do życia, to wcale nie znaczy, że należy ją bezkarnie spożywać. Istotnym czynnikiem, który należy kontrolować jest stosunek sodu do potasu w Twojej diecie. Zachwianie równowagi tego współczynnika może nie tylko wywołać nadciśnienie (zbyt wysokie ciśnienie krwi), lecz także przyczynić się do wielu innych chorób, w tym:

  • zawału serca i udaru mózgu,
  • problemów z pamięcią,
  • osteoporozy,
  • zaćmy,
  • kolki nerkowej (kamienie w nerkach),
  • wrzodów i raka żołądka,
  • reumatoidalnego zapalenia stawów,
  • impotencji.

Najprostszym sposobem, aby powstała nierównowaga sodowo-potasowa, jest notoryczne spożywanie pokarmów ubogich w potas i bogatych w sód. Cytując artykuł „Paleolithic Nutrition” opublikowany w 1985 r. w czasopiśmie naukowym „The New England Journal of Medicine”, nasi przodkowie z okresu zbieracko-łowieckiego spożywali dziennie 11 g potasu i 0,7 g sodu. Proporcja ta jest dziś odwrotna: obecnie dieta dostarcza dziennie raczej 2,5 g potasu i 4 g sodu. Jeśli jesz dużo dań gotowych, które prawie zawsze zawierają dużo sodu, ale rzadko potas, masz praktycznie gwarancję na odwrócony współczynnik sodowo-potasowy.

To może również tłumaczyć, dlaczego wysokie spożycie soli kuchennej wydaje się na jednych mieć wpływ, a na innych nie. Według niedawno przeprowadzonych badań spożycia sodu i potasu, u osób spożywających jednocześnie dużo sodu i mało potasu, ryzyko zgonu na atak serca jest dwukrotnie wyższe niż u pozostałych osób. Badania te, opublikowane w „Archives of Internal Medicine” w lipcu 2011 r., były jednymi z największych zrealizowanych na ten temat8. W takim razie, jak zapewnić najlepszą proporcję tych składników?

Po pierwsze porzuć dania gotowe oraz żywność przetworzoną przemysłowo na rzecz produktów świeżych, całych oraz, jeśli to możliwe, uprawianych ekologicznie, aby zapewnić właściwe nasycenie składnikami mineralnymi. Taka dieta w sposób naturalny dostarczy Ci największych dawek potasu i sodu.

Około 80% spożywanej soli (sodu) przez Polaków pochodzi obecnie z dań gotowych oraz żywności przemysłowej: mrożona pizza, zapiekanki, hamburgery, konserwy, wędliny, sery, ale także herbatniki i płatki śniadaniowe. Co więcej, Polacy dosalają aż 70% już przyrządzonych potraw!

Po drugie zrezygnuj z restauracji typu fast-food. Wiemy już dziś, że obroty fast-foodów przekroczyły obroty tradycyjnych restauracji. Polacy przeznaczają mniej czasu niż kiedykolwiek na gotowanie. Stąd wzrasta liczba barów szybkiej obsługi (bary z przekąskami, z kanapkami, pizzerie, kebaby, amerykańskie fast-foody). Mimo jakości używanych składników (fatalnej w większości przypadków), mimo zupełnego braku kontroli nad tym, co tak naprawdę wkładasz do ust, coraz więcej Polaków wybiera się na obiad do takich miejsc.

Któż może wiedzieć, z czego dokładnie zrobione jest „mięso” w kebabie czy sos „biały” lub „pikantny”, którym jest polane? Jak jest produkowane mięso w restauracjach azjatyckich, skąd dokładnie pochodzi? Skąd pochodzi lepki płyn, w którym to mięso zwykle pływa? Kto pracuje w kuchni baru i skąd są pojemniki oraz naczynia, których się używa do przygotowania jedzenia? Odpowiedz sobie sam na te pytania…

Racjonalne odżywianie oparte na produktach, o których wiadomo, skąd pochodzą, świeżych i w miarę możliwości ekologicznych, to najskuteczniejszy sposób na powrót do zdrowia i na spożywanie mniej sodu, a więcej potasu.

Dlaczego potrzebujesz potasu?

Twój organizm potrzebuje potasu do regulowania ciśnienia krwi. Potas wpływa na Twoją masę kostną, system nerwowy, mięśnie, nadnercza (produkujące hormony), serce i nerki. Zwykle jest przyłączony do anionu zasadowego i w ten sposób umożliwia utrzymanie dobrego pH (dobrej kwasowości) płynów w ciele: krwi, limfy, płynu owodniowego.

Niedobór potasu może prowadzić do zaburzenia równowagi elektrolitów i wywoływać chorobę zwaną hipokaliemią, która charakteryzuje się:

  • zatrzymywaniem wody,
  • zbyt wysokim ciśnieniem krwi (nadciśnienie),
  • arytmią serca (serce bije nieregularnie),
  • osłabieniem mięśni i skurczami,
  • nieustannym pragnieniem,
  • zaparciami.

Produkty bogate w potas

Mimo wskazań lekarzy, ja nie zalecam suplementacji potasu, aby poprawić równowagę elektrolitów. Potasu używa się czasem do wykonania kary śmierci w USA, ponieważ jego szybkie dożylne podanie może wywołać natychmiastową śmierć przez zatrzymanie akcji serca. Zalecane jest więc raczej zmienić dietę i włączyć do niej więcej produktów bogatych w potas.

Wszystkie owoce i warzywa są dobrym źródłem potasu, ale niektóre źródła są zdecydowanie lepsze od innych. Złotą palmę otrzymują suche drożdże, które w 100 g zawierają 2000 mg potasu.

W następnej kolejności są:

  • ziemniaki pieczone lub gotowane w mundurkach (należy je spożywać z umiarem z uwagi na wysoką zawartość skrobi, która zwiększa odporność na insulinę i na leptynę),
  • biała fasola,
  • pomidory,
  • warzywa dyniowate,
  • gotowany szpinak,
  • suszone owoce takie jak figi, morele, rodzynki.

Znajdziesz go również w następujących owocach i warzywach:

  • owoce: papaja, śliwki, melon kantalupa, banany (uwaga na banany, ponieważ zawierają bardzo dużo cukru i mają o połowę mniej potasu niż zielone warzywa; mitem jest, że banan jest szczególnie bogaty w potas);
  • warzywa: brokuły, brukselka, słodkie ziemniaki, awokado, szparagi i dynia.

Który rodzaj soli wybrać?

Możesz zaopatrzyć się w sól stołową na bazie chlorku potasu (zamiast chlorku sodu) i używać jej do solenia potraw. Jedynym minusem tej soli jest to, że posiada lekko gorzkawy posmak, ale większość ludzi go nie zauważa… do momentu, gdy się ich o tym uprzedzi.

Jednakże uwaga: mogą być przeciwwskazania do spożywania potasu. Tak jest wtedy, jeśli masz problem z usuwaniem nadmiaru składników mineralnych lub jeśli bierzesz leki podnoszące poziom potasu we krwi. Dotyczy to osób chorych na cukrzycę, choroby nerek, niedrożność dróg moczowych oraz osób przyjmujących inhibitory konwertazy angiotensyny (inhibitory ACE).

Ale jeśli nie należysz do żadnej z powyższych grup, Twój lekarz nie będzie miał z pewnością zastrzeżeń, abyś spożywał sól na bazie chlorku potasu zamiast chlorku sodu.

Mój dzisiejszy newsletter tu się kończy, ale poniżej przedstawiam kontynuację dla Czytelników, którzy byliby szczególnie zainteresowani dyskusją na temat soli i którzy mają wątpliwości, co do moich twierdzeń.

Badania wykazują związek między solą a nadciśnieniem

Aby być uczciwym, muszę wspomnieć o dużym badaniu DASH nad sodem, przeprowadzonym w 1997 r. po to, aby określić, czy dieta uboga w sól zmniejsza nadciśnienie czy nie.

Badani pacjenci mieli stosować dietę DASH, która polegała na spożywaniu dużej ilości świeżych warzyw i owoców, chudego białka, całych zbóż, chudych produktów mlecznych i bardzo małej ilości soli.

Osobom na diecie DASH rzeczywiście obniżyło się ciśnienie krwi. Wyniki były lepsze w przypadku diety DASH ubogiej w sód niż przy tej samej diecie bogatej w sól9. Ale główny efekt diety wydaje się raczej wynikać z niskiego indeksu glikemicznego. Poza tym, jak widać, ta dieta równocześnie zawiera bardzo mało cukru i fruktozy.

Jeśli chodzi o większość ludzi, którzy nie mają problemów z nadciśnieniem, wydaje się zbyt pochopne, aby narzucać znaczne obniżenie spożycia soli. Gary Taubes, dziennikarz naukowy, mówi: „Podczas gdy rząd od kilkudziesięciu lat ogłasza zagrożenie, jakie niesie sól, żadne naukowe badanie nie rozwiało wątpliwości, czy takie zagrożenie w ogóle istnieje. A kontrowersje dotyczące korzyści, o ile istnieją, ze zmniejszenia spożycia soli stanowią jedną z najstarszych dyskusji, najbardziej agresywnych i najbardziej absurdalnych w całej medycynie.

Dane przemawiające na korzyść powszechnego ograniczenia spożycia soli nigdy nie były wiążące i nigdy nie udowodniono, że taki program nie będzie miał nieprzewidzianych skutków negatywnych. Po kilkudziesięciu latach intensywnych badań, liczba pozornych korzyści wynikających z unikania soli zmniejszyła się. Co sugeruje, że albo prawdziwe korzyści były ograniczone albo, że nie istnieją, a naukowcy, którzy wierzyli w ich odkrycie, zostali zmyleni przez wpływ innych zmiennych”10.

W 2011 r. jedno z najbardziej prestiżowych czasopism naukowych na świecie: „Journal of the American Medical Association” (JAMA) opublikował wyniki kompletnie zdumiewające. Przez 8 lat obserwowano 381 Europejczyków w średnim wieku i o dobrym stanie zdrowia. Uczestnicy byli podzieleni na 3 grupy: dieta uboga, umiarkowana i bogata w sól.

Naukowcy obserwowali współczynnik zgonów w tych trzech grupach i opublikowali następujące wyniki:

  1. grupa na diecie ubogiej w sól: 50 zgonów,
  2. grupa na diecie o umiarkowanej ilości soli: 24 zgonów,
  3. grupa na diecie bogatej w sól: 10 zgonów.

Ryzyko chorób serca u osób spożywających mało soli okazało się o 56% wyższe niż u osób spożywających dużo soli. W ten sposób, jedyny racjonalny wniosek, jaki naukowcy mogli wyciągnąć to: „im mniej solisz, tym większe jest ryzyko, że umrzesz na chorobę serca”11.

Na zdrowie,
Jean-Marc Dupuis

PS: Jeśli Ty lub ktoś z Twoich bliskich cierpi na nadciśnienie, mam ważną informację. Właśnie przygotowałem do wysłania Prenumeratorom Dossier Naturalnych Terapii najnowszy raport poświęcony naturalnym sposobom na nadciśnienie, a w nim m.in.:

  • sól w diecie – dozwolona czy zabroniona;
  • jakie leki najczęściej są stosowane w leczeniu nadciśnienia;
  • czy nadwaga może być czynnikiem ryzyka nadciśnienia;
  • na czym polega rekomendowana dieta według schematu DASH;
  • o wpływie alkoholu i witamin na nadciśnieniowców.

Aby dołączyć do grona Prenumeratorów Dossier Naturalnych Terapii i  otrzymać ten raport (plus dodatkowo dwa raporty w prezencie: poświęcone cukrzycy i cholesterolowi), a także kolejnych 11 raportów o dowiedzionych naukowo naturalnych sposobach na wiele chorób i dolegliwości, kliknij tutaj: https://form.pocztazdrowia.pl/form/DN01JHPZ00

Źródła:

  1. Reduced Dietary Salt for the Prevention of Cardiovascular Disease: A Meta-Analysis of Randomized Controlled Trials (Cochrane Review), American Journal of Hypertension, August 2011: 24(8); 843-53, R. S. Taylor, et al.
  2. Fatal and Nonfatal Outcomes, Incidence of Hypertension, and Blood Pressure Changes in Relation to Urinary Sodium Excretion, Journal of the American Medical Association, 2011: 305(17); 1777-1785, K. Stolarz-Skrzypek, MD, et al.
  3. The INTERSALT Study: Background, Methods, Findings, and Implications, American Journal of Clinical Nutrition, February 1997: 65(2); 6265-6425, J. Stamler.
  4. Sodium Intake and Mortality in the NHANES II Follow-Up Study, American Journal of Medicine, March 2006: 119(3); 275.e7-14, H.W. Cohen, et al.
  5. Nutr Rev. 2001 Sep;59(9):291-3.
  6. International Urology and Nephrology, September 2009, Volume 41, Issue 3, pp 733-737
  7. Hypertension 1995 Jun;25(6):1144-52.
  8. Sodium and Potassium Intake and Mortality Among US Adults, Archives of Internal Medicine, July 2011: 171(13); 1183-1191, Quanhe Yang, PhD, et al.
  9. 9. Circulation. 2012 Dec 11;126(24):2880-9. doi: 10.1161/CIR.0b013e318279acbf. Epub 2012 Nov 2.
  10. The (Political) Science of Salt, Gary Taubes : http://www.stat.berkeley.edu/users/rice/Stat2/salt.html
  11. JAMA. 2011;305(17):1777-1785. doi:10.1001/jama.2011.574 http://jama.jamanetwork.com/article.aspx?articleid=899663

Pozostałe źródła:

Podziel się tym artykułem z rodziną i znajomymi.”

Źródło: https://www.pocztazdrowia.pl/sol-po-co-ta-batalia/

Szokujące skutki niedoborów witaminy D. Czy jesteś w grupie ryzyka?

Szokujące skutki niedoborów witaminy D. Czy jesteś w grupie ryzyka?

witamina D niedobor

Ważne zagadnienie – witamina D. Było wielokrotnie podejmowane na mojej stronie, ale nie zaszkodzi jeszcze raz przytoczyć tych informacji.

W naszej strefie klimatycznej często konieczne jest uzupełnianie witaminy D w postaci suplementów, gdyż nasz tryb życia i kiepskie nasłonecznienie uniemożliwiają odpowiednią jej produkcję.

Przypomnijmy – niedobory witaminy D narażają nas:

-są jednym z czynników powstania cukrzycy;

-odpowiadają za obniżoną odporność – przez co mieszkańcy naszej strefy klimatycznej są ciągle narażeni na infekcje wirusowe i bakteryjne. W krajach o wysokim nasłonecznieniu grypa i przeziębienie praktycznie nie występuje w ogóle.

-chroniczne niedobory witaminy D są głównym czynnikiem obniżenia nastroju, a także innych chorób związanych z niedoborem serotoniny – lęków, nerwic, fobii, itp itd. Wystarczy przypomnieć, iż w krajach skandynawskich ilość chorych na depresję i zażywanych antydepresantów jest największa. Nasza strefa klimatyczna nie nadaje się do życia, organizmy ludzkie ewolucyjnie są przystosowane do ilości słońca występującej w tropikalnej Afryce. Nawiasem mówiąc – to jeden z dramatów zdrowotnych współczesnego człowieka – choć mamy erę globalizacji i XXI wiek, nasze organizmy wciąż domagają się warunków i żywienia, jakie były te 200.000 lat temu;

-niedobory witaminy D są jednym z wielu czynników powstawania nowotworów. W krajach gdzie nasłonecznienie jest duże, ludzie rzadziej chorują na raka;

-niedobory witaminy D przyczyniają się powstawania bądź narażenia na wiele innych chorób.

Zachęcam Was najpierw do uzupełnienia wiedzy, a potem do ewentualnego uzupełnienia niedoborów tej witaminy. Istnieje jeszcze jeden punkt który należy przypomnieć. Otóż w zaleceniach żywieniowych Ministerstwa Zdrowia wciąż widnieją dawki typu 200 do 400 j.m. (czyli: 5 do 10 mikrogramów). Tymczasem takie dawki to dawki dla organizmów wielkości myszy polnej, a nie człowieka. Dietetycy i bardziej kumaci lekarze od dawna zalecają dawki dużo większe. Wytyczne Unii Europejskiej to max 4000 j.m. (czyli 100 mikrogramów) tej witaminy na dobę, choć i taka dawka czasami jest niewystarczająca.

Nie będę się powtarzał, ale zachęcam także do przeczytania innych artykułów na ten temat. Tam znajdziecie odpowiedź – dlaczego witamina D jest tak istotna dla zdrowia, i dlaczego jesteśmy narażeni na jej ciągłe, mniejsze lub większe niedobory:

Szokujące konsekwencje niedoborów witaminy D. Sprawdź, czy jesteś w grupie ryzyka!
Zaskakująco skuteczny sposób na przeziębienie i grypę: witamina D
90% Polaków ma krytyczne niedobory witaminy D. Jak ją dawkować?
Prawda o witaminie D3. Ukrywają tę wiedzę żebyś chorował!

Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!

Słoneczna witamina – witamina D

Cytuję: „Witamina D zaliczana jest do witamin rozpuszczalnych w tłuszczach. Nazwa ta odnosi się do kilku związków, przy czym dla człowieka najważniejszymi są dwa, a mianowicie cholekalcyferol (witamina D3)i ergokalcyferol (witamina D2). Obydwa te związki powstają na wskutek działania promieni ultrafioletowych B (UVB) na odpowiednie sterole. Cykl przemian przedstawia się następująco:

  • z cholesterolu na skutek utleniania powstaje 7-dehydrochcholesterol, a następnie pod wpływem działania promieni UVB w skórze (rozszczepienie) właściwa postać witaminy D3, czyli cholekalcyferol.

Witamina D2 występuje w roślinach i grzybach, a witamina D3 wytwarzana jest w organizmach zwierzęcych.

J. Śniadecki (1768-1838) opisał w 1822 roku, że ekspozycja na słońce jest metodą leczenia krzywicy. W 1919 roku E. Mellanbe wykazał, że krzywica może być spowodowana przez niedobory substancji rozpuszczalnych w tłuszczach.

Sądził, że poszukiwanym związkiem chroniącym przed krzywicą jest witamina A. Dopiero w latach 30-tych ubiegłego stulecia inni badacze wykazali, że takie działanie ma związek nazwany witaminą D.

Główne znaczenie w zaspokajaniu zapotrzebowania na tą witaminę ma jej synteza w skórze pod wpływem promieniowania słonecznego (promieniowanie UVB, długość fali 290-315 nm). Synteza ta może pokrywać nawet do 90% potrzeb organizmu.

Jednak bardzo istotne znaczenie dla ilości wytwarzanej w ten sposób witaminy D w organizmie ma szerokość geograficzna, w której żyje człowiek, czas ekspozycji na promienie słoneczne oraz czynniki środowiskowe, które mogą zmniejszyć ekspozycję na promienie UV (np. smog i mgła).

Ponadto zmniejszyć syntezę witaminy D w skórze może zwiększona zawartość w niej melatoniny, jak również stosowanie kremów z filtrami ochronnymi przed promieniowaniem UVB.

U osób długo przebywających na słońcu dochodzi do zatrucia witaminą D, ponieważ w przypadku nadmiernej syntezy skórnej następuje jej inaktywacja do związków biologicznie nieczynnych.

Wyliczono, że ekspozycja osoby w stroju kąpielowym na słońce w okresie letnim w ilości jednej dawki rumieniowej[1], pozwala na wytworzenie witaminy w ilości ok. 20000 IU.

Witamina D jest związkiem stabilnym i nie ulega rozpadowi pod wpływem podwyższonej temperatury i podczas długiego przechowywania. Niszczona jest przez promieniowanie ultrafioletowe, a w warunkach tlenowych w środowisku wodnym ulega autooksydacji. Z przewodu pokarmowego (jelito cieknie) wchłaniane jest 50-80% ilości witaminy D dostarczanej z pożywieniem.

Jest to uzależnione od ilości tłuszczu w diecie, stanu błony śluzowej przewodu pokarmowego, perystaltyki jelitowej oraz czynności przytarczyc.

Po wchłonięciu witamina D jest transportowana przez krew do wątroby.

W Organizmie człowieka witamina D magazynowana jest głównie w wątrobie. Pewne jej ilości są gromadzone w tkance mózgowej, kościach i skórze.

Ilość syntetyzowanej w nerkach aktywnej formy witaminy D jest ściśle kontrolowana.

Większość funkcji biologicznych witaminy D jest wynikiem działania na poziomie genomowym i pozagenomowym.

Niedobory witaminy D

Przyczynami niedoborów witaminy D w organizmie mogą być:

  1. zmniejszona synteza aktywnej postaci witaminy w nerkach (sytuacja ta może dotyczyć szczególnie osób starszych, zwłaszcza gdy występują u nich przewlekłe choroby nerek),
  2. zmniejszone wytwarzanie w skórze:

  • unikanie przebywania na słońcu,
  • stosowanie kremów z filtrami ochronnymi
  1. otyłość, gdyż w tkance tłuszczowej otyłych osób dochodzi do sekwestrakcji witaminy D i tym samym zmniejszenie jej bioaktywności,

  2. występowanie  chorób gastroenterologicznych

  • choroba Crohna,
  • mukowiscydoza,
  1. inne choroby upośledzające wchłanianie składników pokarmowych z układu pokarmowego,

  2. stosowanie leków przyspieszających katabolizm witaminy D, np. leki przeciwpadaczkowe, stosowane w leczeniu AIDS, stosowane po przeszczepach, glikokortykosteroidy,

  3. niewydolność wątroby, która może doprowadzić do zmniejszenia wytwarzania  25(OH)D,

  4. nieprawidłowe odżywianie się.

Niedobory witaminy D (stężenie we krwi poniżej 20 ng/ml) dotyczą znacznego odsetka osób w populacjach wielu krajów świata. Badania amerykańskie wskazują, że mogą one dotyczyć ok. 40% populacji Stanów Zjednoczonych Ameryki.

W odniesieniu do populacji Polski w jednym z badań stwierdzono, że niedobory występowały u blisko 60% badanych, a w innym badaniu, wykonanym w miesiącach zimowych, występowały u ok. 80% badanych.

Funkcje witaminy D w organizmie

Witamina D a układ kostny

Główne funkcje fizjologiczne witaminy D polegają na utrzymywaniu stężenia wapnia i fosforu w osoczu w granicach zapewniających prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego oraz osiągnięcie i utrzymanie układu nerwowego oraz osiągnięcie i utrzymanie właściwej gęstości mineralnej kości. Uzyskiwanie jest to poprzez stymulację syntezy białek wiążących wapń z przewodu pokarmowego i regulowanie adsorpcji fosforu oraz zwiększenie resorpcji wapnia w kanalikach nerkowych i mobilizację wapnia z kości, gdy podaż wapnia w diecie jest zbyt mała w stosunku do potrzeb.

Niedobory witaminy D określane są jako hipowitaminoza D lub awitaminoza D – zależnie od stopnia niedoboru. Prowadzą one do powstania takich schorzeń jak:

W okresie dzieciństwa – krzywica, u osób dorosłych – osteomalacja lub osteoporoza.

Witamina D i osteoporoza

Badania wskazują, że suplementacja witaminy D zmniejsza ryzyko upadków oraz częstość złamań. Podawanie jej zdrowym mężczyznom i kobietom w wieku powyżej 64 lat w ilości 700lU (17,5µg) i zapewnienie przynajmniej 500 mg wapnia dziennie, zmniejszało w okresie 3 lat obserwacji ryzyko wystąpienia złamań innych niż złamania kręgów kręgosłupa o 50%. W innym badaniu trwającym 5 lat podawano mężczyznom i kobietom w wieku podeszłym 100 000 lU (2500 µg) witaminy D3 co 4 miesiące (równowartość dawki 830 lU/ dziennie), uzyskując zmniejszenie częstości jakichkolwiek złamań o 30%.

Stwierdzono również, że zapewnienie odpowiedniej do potrzeb ilości witaminy D w diecie i z suplementów (ponad 500 lU – 12,5 µg na dzień) prowadziło do zmniejszenia ryzyka złamań kości udowej u kobiet po menopauzie. Bischoff-Ferrari i wsp. Przeprowadzili metaanalizę 12 badań dotyczących zapobiegania złamań kości innych niż złamań kręgosłupa. Analiza objęła ponad 40000 dorosłych osób, w większości kobiet. Badacze stwierdzili, że przyjmowanie suplementów witaminy D w ilości większej niż 800 lU (20 µg) dziennie zmniejszało ryzyko złamań o 20%.

Odpowiednio wysoka suplementacja witaminą D wydaje się być konieczna, aby uzyskać mniejsze stężenie parathormonu we krwi i zmniejszyć ryzyko złamań u osób w wieku podeszłym, przy czym ważne jest jednoczesne zapewnienie odpowiedniej podaży wapnia. Lips i wsp. Na podstawie dokonanego przeglądu prac dotyczących suplementacji witaminą D stwierdzili, że jej podawanie wraz z wapniem było najbardziej efektywne u osób starszych, u których przed interwencją stwierdzono niedobory witaminy D i zbyt małą podaż wapnia.

 Witamina D a układ mięśniowy

Oddziaływanie witaminy D na układ mięśniowy wynika z wpływu na jego prawidłowy rozwój, jak również przekazywanie bodźców nerwowych do mięśni, co warunkuje utrzymanie określonego ich napięcia. Niedobór prowadzi zatem do miopatii oraz zwiększonego ryzyka upadków. Metaanaliza badań dotyczących tego zagadnienia wykazała, że odpowiednio duża dawka witaminy D – 700-1000 lU (17,5µg – 25 µg) dziennie zmniejszała ryzyko upadków.

Witamina D a podział komórek

Coraz większą uwagę zwraca się na działanie witaminy D innej niż tylko związane z homeostazą wapnia, co więcej receptory dla tej witaminy (VDR) stwierdzono w ponad 38 różnych tkankach.

Witamina D może regulować cykl komórkowy, stymulować różnicowanie się komórek, hamować nadmierną ich proliferację, tym samym wpływając na zmniejszenie ryzyka wystąpienia nowotworów między innymi raka trzustki, sutka, gruczołu krtani, tarczycy, pęcherza moczowego, czerniaka, oraz niektórych białaczek. Prawidłowa podaż witaminy D wydaje się zmniejszać ryzyko karcinogenezy we wszystkich tkankach i narządach. Zatem Witamina D może być traktowana jako uniwersalny czynnik przeciwnowotworowy.

Witamina D a układ odpornościowy

Witamina D modyfikuje również aktywność układu immunologicznego (stymulowanie funkcji makrofagów oraz oddziaływanie na funkcje komórek dendrytycznych i limfocytów T). Zatem niedobór witaminy D może zwiększać ryzyko zakażeń, jak również mieć znaczenie w etiopatogenezie schorzeń autoimmunologicznych (np. cukrzycy typu I, stwardnienia rozsianego, nieswoistym zapaleniu jelit, łuszczycy), nabytych zespołów upośledzonej odporności oraz alergii.

Okazuje się, że dzieci, u których stwierdza się niedobory witaminy D, częściej chorują na zakażenia układu oddechowego, podobnie dorośli częściej chorują na przeziębienia i infekcje górnych dróg oddechowych. W badaniu japońskim stwierdzono, że dzieci przyjmujące witaminę D rzadziej chorowały na grypę.

Witamina D a cukrzyca

Znaczenie witaminy D w zmniejszaniu ryzyka wystąpienia cukrzycy typu I potwierdzają chociażby badania fińskie. Obserwacji poddano 10000 dzieci. Podczas 30 letniej obserwacji okazało się, że osoby, które w okresie niemowlęcym regularnie otrzymywały witaminę D miały około 90% mniejsze ryzyko zachorowania na cukrzycę typu I niż te, które nie otrzymywały takiej suplementacji. Zipitis i Akobeng w mataanalizie innych badań dotyczących tego zagadnienia przeprowadzonych w Europie również stwierdzili, że witamina D może zmniejszać ryzyko wystąpienia cukrzycy typu I.

Witamina D wpływa również na komórki beta wysp trzustkowych i wydzielanie przez nie insuliny. Zatem jej niedobór może prowadzić do zaburzeń tolerancji glukozy i mieć wpływ na przebieg cukrzycy typu II.

Witamina D a układ sercowo–naczyniowy

Z kolei oddziaływanie witaminy D na układ krążenia wynika z wpływu na regulację układu renina-angiotensyna, krzepliwość krwi i fibrynolizę oraz funkcję mięśnia sercowego. Niedobory mogą prowadzić do nadciśnienia tętniczego, zwiększonego ryzyka powstawania zakrzepów, niewydolności krążenia oraz choroby wieńcowej. W badaniu The Health Professional Follow-Up Study zbadano poziom witaminy D we krwi u blisko 50000 zdrowych mężczyzn, którzy byli następnie obserwowani przez 10 lat. Stwierdzono, że mężczyźni z niedoborem witaminy D mieli dwukrotnie większe ryzyko zawału serca niż mężczyźni z prawidłowym poziomem tej witaminy we krwi. Inne badania wskazują, że niskie stężenie witaminy D może być związane m.in. z większym ryzykiem wystąpienia niewydolności serca, nagłej śmierci sercowej, udaru czy innych schorzeń układu krążenia.

Witamina D w okresie ciąży i życia płodowego

Zwraca się uwagę na znaczenie niedoborów witaminy D w powstawaniu bezpłodności i przebiegu ciąży.

Komórki ośrodkowego układu nerwowego również posiadają receptory dla witaminy D oraz hydroksylazę odpowiedzialną za przemianę 25(OH) do 12,5(OH)2D. Sugeruje się, że niedobory witaminy D w okresie życia płodowego mogą prowadzić do wystąpienia zaburzeń rozwoju układu nerwowego oraz mogą przyczyniać się do rozwoju niektórych chorób psychiatrycznych, a mianowicie schizofrenii i depresji.

Witamina D a demencja i choroba Alzheimera

Witamina D może zmniejszać ryzyko wystąpienia u osób starszych zaburzeń pamięci i demencji. Badania naukowe wskazują na związek pomiędzy niskim stężeniem w surowicy 25(OH)D a zaburzeniami funkcji poznawczych u osób starszych. W jednym z badań stwierdzono związek pomiędzy niskim stężeniem 25(OH)D we krwi a większym ryzykiem pogorszenia funkcji poznawczych u osób powyżej 64 roku życia mieszkających w Anglii.

W innym badaniu podobną zależność obserwowano u kobiet w wieku ponad 74 lat mieszkających we Francji. W badaniu European Male Ageing Study, w którym uczestniczyli mężczyźni w wieku 40-75 lat, stwierdzono gorsze wyniki w teście oceniającym funkcje poznawcze u tych z niższym stężeniem witaminy D w surowicy. Podobne wyniki uzyskano również badając Amerykanów po 64 roku życia, u których deficyt witaminy D miał związek z pogorszeniem funkcji poznawczych.

Z kolei w innych badaniach obejmujących osoby starsze z mniejszym i większym stężeniem witaminy D we krwi, że osoby z jej większą ilością we krwi miały lepsze wyniki w testach oceniających pamięć i lepsze zachowanie funkcji poznawczych, szczególnie dla funkcji wykonawczych. Z kolei badania osób chorujących na chorobę Alzheimera wykazały, że wyższe stężenie witaminy D w surowicy było związane z lepszymi wynikami testów oceniających funkcje poznawcze, a mniejsze stężenie dodatkowo związane było z gorszym nastrojem u chorych.

Sugerowanych jest kilka mechanizmów wyjaśniających, w jaki sposób niskie stężenie witaminy D w surowicy może wpłynąć na zwiększenie ryzyka pogorszenia funkcji poznawczych.

Niedobory witaminy D w surowicy może zwiększyć ryzyko takich schorzeń jak udar mózgu, nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, a schorzenia te z kolei mogą wpływać na pogorszenie funkcji poznawczych.

Ponadto receptory dla witaminy D występują powszechnie w komórkach organizmu, włączając w to neurony i komórki glejowe. Również w mózgu obecne są geny kodujące enzymy uczestniczące w przemianach witaminy D.

Witamina D może oddziaływać na komórki nerwowe poprzez jej prawdopodobny wpływ na mechanizmy antyoksydacyjne, neurogenezę, homeostazę wapnia w neuronach, ekspresję czynników neurotroficznych oraz detoksykację. Witamina D jest też immunosupresorem i zmniejsza powstawanie autoimmunologicznych uszkodzeń układu nerwowego. U osób z chorobą Alzheimera witamina D może również wpływać na oczyszczanie się tkanki mózgowej z β-amyloidu, który jest gromadzony u osób chorych, prowadząc do amyloidozy układu nerwowego.

Źródła pokarmowe witaminy D

W żywności witamina D występuje w niewielkich ilościach, głównie w produktach zwierzęcych. Szczególnie bogate są w nie oleje z wątroby ryb (tran), jednak jest to wyjątek w śród produktów spożywczych. Spore ilości zawierają ryby morskie, niewielkie ilości znajdują się w produktach zwierzęcych (mięso, podroby i przetwory mleczne). Produkty roślinne raczej nie zawierają witaminy D (śladowe ilości w produktach zbożowych i olejach roślinnych oraz niektórych gatunkach grzybów) (tabela 1)

Tabela 1

Zawartość witaminy D w wybranych produktach

>400 IU (10 µg) witaminy D/100g 
Oleje rybie, łosoś, sardynka, śledź, pikling, węgorz 
200-400 IU (5-10 µg)witaminy D/100g 
Halibut, karp ,makrela, margaryny
40-200 IU (1-5 µg)witaminy D/100g
Jaja całe, żółtko jaj kurzych, wątroba wieprzowa, nerki wieprzowe, gęś, kaczka, kura, dorsz, pieczarki
<40 IU (1 µg)witaminy D/100g 
Mleko krowie, mleko kozie, mleko w proszku, mleko zagęszczone, śmietana, jogurt, kefir, sery podpuszczkowe, sery twarogowe, lody mleczne, mięso, podroby, mięso drobiowe, królik, wędliny, flądra, mintaj, morszczuk, szczupak, masło

W sytuacji, gdy niemożliwe jest zapewnienie odpowiedniej ekspozycji na promieniowanie słoneczne o odpowiedniej długości, właściwie niemożliwe staje się zapewnienie odpowiedniej ilości witaminy D ze źródeł pokarmowych.

Dlatego niezbędna staje się uzupełniająca suplementacja witaminy D, zwłaszcza wśród osób mieszkających powyżej 33 stopnia szerokości geograficznej i większość czasu spędzających w pomieszczeniach zamkniętych.

Dodatkowo czynnikami ryzyka wystąpienia niedoboru tej witaminy są: wiek (wcześniactwo, wiek podeszły), nadwaga lub otyłość, choroby nerek i wątroby.

Normy żywienia i rekomendacje
(Poniższe normy są zdezaktualizowane – obecnie zaleca się znacznie wyższe dawki – przyp. Jarek Kefir)

Normy polskie opracowane przez ekspertów Instytutu Żywności i Żywienia w Warszawie ustalone są na podstawie krajowych badań jak również najnowszych norm krajów Europy Zachodniej, Ameryki Północnej oraz WHO i FAO. Ustalono je na poziomie średniego zapotrzebowania w grupie (EAR – Esti,ated Average Requiremont – pokrywają zapotrzebowanie ok. 50% zdrowych, prawidłowo odżywionych osób w chodzących w skład grupy) i zalecanego spożycia (RDA – Recommended Dietary Allowances – pokrywają zapotrzebowanie ok 97,5% zdrowych, prawidłowo odżywionych osób wchodzących w skład grupy). Jeśli nie można było ustalić norm EAR i RDA, to wyznaczono je na poziomie spożycia (AI – Adequate Intake – uznane na podstawie badań eksperymentalnych lub obserwacji przeciętnego spożycia żywności przez osoby zdrowe i prawidłowo odżywione za wystarczające dla prawie wszystkich osób zdrowych i prawidłowo odżywionych wchodzących w skład grupy).

Jeszcze w 2008 roku w polskich normach żywienia człowieka zalecano (zgodnie z rekomendacjami FAO/WHO) dobową podaż witaminy D na poziomie wystarczającego spożycia (AI) dla niemowląt, dzieci i młodzieży oraz dorosłych do 50 roku życia w ilości 200 IU (5 µg) dziennie, dla osób pomiędzy 51 a 55 rokiem życia w ilości 400 IU (10 µg) dziennie, a dla osób starszych w ilości 600 IU (15 µg) dziennie.

W polskich zaleceniach dotyczących profilaktyki niedoborów witaminy D z 2009 roku zaleca się rozpoczęcie suplementacji witaminą D u noworodków od pierwszego dnia życia. Niemowlęta karmione piersią, jak i karmione mlekiem modyfikowanym powinny otrzymywać dziennie 400 IU (10 µg) witaminy D.

Jednak w przypadku niemowląt karmionych wyłącznie piersią konieczne jest dostarczenie całej ilości tej witaminy z suplementacji, natomiast w przypadku dzieci karmionych mlekiem modyfikowanym należy uwzględnić ilość witaminy D dostarczanej z mlekiem modyfikowanym, a jeśli ilość ta jest mniejsza niż 400 IU (10 µg) dziennie, uzupełnić dietę suplementacją. Jednocześnie nie uwzględnia się ilości witaminy D dostarczanej z pokarmem kobiecym, ze względu na jej bardzo małe stężenie.

U dzieci i młodzieży od 1 do 18 roku życia zalecana jest podaż 400 IU (10 µg) witaminy D na dobę w okresie od października do marca, a także w okresie letnim, jeśli nie jest zapewniona wystarczająca synteza skórna witaminy D. Eksperci zalecają, by u dzieci z nadwagą lub otyłością rozważyć zwiększenie dawki do 800-1000 IU (20 µg -25 µg) dziennie.

U osób dorosłych podaż witaminy D z żywności i suplementów diety powinna wynosić 800-1000 IU (20 µg -25 µg) dziennie w okresie od października do marca, a także miesiącach letnich, jeśli nie jest zapewniona wystarczająca synteza skórna. U osób po 65 roku życia zaleca się suplementację witaminą D przez cały rok. Zespól Ekspertów zaznacza również, że bardzo istotne jest zapewnienie prawidłowych zasobów witaminy D przed planowaną ciążą. Zalecają suplementację witaminą D od II trymestru ciąży w ilości 800-1000 IU (20 µg -25 µg) dziennie, o ile nie jest zapewniona odpowiednia jej podaż w diecie i syntezie skórnej.

W 2010 roku Instytute of Medicine (USA) zarekomendował nowe normy na witaminę D na poziomie wystarczającego spożycia (AI) da niemowląt do 1 roku życia 400 IU (10 µg) oraz na poziomie średniego zapotrzebowania (EAR) i na poziomie zalecanego dziennego spożycia (RDA) dla dzieci powyżej 1 roku życia i dla osób dorosłych. Wynoszą one dla osób od 1 do 70 roku życia oraz kobiet ciężarnych i karmiących na poziomie EAR 400 IU (10 µg) i RDA 800 (20 µg). Normy te znalazły się „W normach żywienia dla ludności polskiej – nowelizacja” pod redakcją prof. M. Jarosza opublikowanych w 2012 roku.

W 2011 roku ukazały się wytyczne The Endocrine Society dotyczące oceny, terapii i prewencji niedoborów witaminy D. Zaleca się w nich, aby diagnozując jej niedobory wykonywać oznaczenia stężenia witaminy D we krwi u osób z grupy dużego ryzyka. Należą tu osoby, u których stwierdzono krzywicę, osteomalację lub osteoporozę, osoby z przewlekłą chorobą nerek i niewydolnością wątroby, mające zaburzenia wchłaniania (celiakia, choroba Crohna, colitis ulcerosa, po operacjach bariatrycznych, po radioterapii w obrębie układu pokarmowego), osoby z nadczynnością tarczycy, stosujące niektóre leki (stosowane w leczeniu AIDS, glikokortykosteroidy, przeciwgrzybicze, przeciwpadaczkowe, cholestyramina), kobiety ciężarne i karmiące, osoby starsze, u których wystąpiły złamania niskoenergetyczne i u których w wywiadzie stwierdza się wystąpienie upadków, osoby otyłe.

Stężenie poniżej 20 ng/ml w surowicy 25(OH)D określa się jako niedobór (hipowitaminoza), natomiast stężenie w przedziale 21-29 ng/ml jako niewystarczającą ilość. Stężenie 25(OH)D we krwi powyżej 20 ng/ml jest wystarczające dla zapobiegania wystąpienia krzywicy i osteomalacji, natomiast dla zapewniania optymalnego działania witaminy D na metabolizm wapnia, kości i mięśni stężenie 25(OH)D powinno być większe od 30 ng/ml.

Eksperci zaznaczają, że wiele badań epidemiologicznych, sugeruje, że takie stężenie we krwi może mieć dodatkowe korzyści zdrowotne, a mianowicie wpływać na zmniejszenie ryzyka wystąpienia: nowotworów, chorób autoimmunologicznych, chorób układu sercowo-naczyniowego, chorób zakaźnych, cukrzycy typu II. Oznaczenie 1,25(OH)2D rezerwuje się do diagnostyki i monitorowania wybranych przypadków (osoby z wrodzonym defektem metabolizmu witaminy D).

Wytyczne The Endocrine Society z 2011 roku dotyczące zapotrzebowania witaminy D są następujące:
(te wytyczne są aktualne i najbliższe prawdzie – przyp. Jarek Kefir)

  •   niemowlęta potrzebują nie mniej niż 400 IU (10 µg) dziennie, natomiast dzieci w wieku 1-18 lat nie mniej niż 600 IU (15 µg) dziennie. Aby uzyskać stabilne stężenie 25(OH)D we krwi ponad 30 ng/ml należy dostarczyć co najmniej 1000 IU (25 µg) dziennie. Jednocześnie najwyższy tolerowany poziom spożycia (UL – Upper Level) wynosi dla niemowląt 2000 IU (50 µg), a dla dzieci i młodzieży w wieku 1-18 lat 4000 IU (100 µg) na dzień;
  •   dorośli w wieku 18-50 lat potrzebują nie mniej niż 600 IU (15 µg) dziennie, a w wieku powyżej 50 lat – 600-80 IU (15-20 µg). Ze względu na to, że nie wiadomo, czy takie dawki są wystarczające dla uzyskania wszystkich potencjalnych pozakostnych korzyści zdrowotnych, osobom po 65 roku życia zaleca się 800 IU (20 µg) dziennie, aby zmniejszyć ryzyko upadków i złamań. Aby uzyskać stabilne stężenie ponad 30 ng/ml 25(OH)D we krwi, konieczne może być jej przyjmowanie w ilości 1500-2000 IU (37,5-) dziennie. UL dla tej Grupy wiekowej wynosi 10000 IU (250 µg) na dzień
  •   kobiety ciężarne i karmiące potrzebują nie mniej niż 600 IU (15 µg) dziennie. Aby uzyskać stabilne stężenie 30 ng/ml 25(OH)D we krwi konieczne może być jej przyjmowanie w ilości 1500-2000 IU (37,5-50 50 µg) dziennie. Ul dla kobiet ciężarnych i karmiących wynosi 10000 IU (250 µg) na dzień.

Eksperci zaznaczają, że dawka witaminy D powinna być co najmniej dwu- lub trzykrotnie większa niż zalecana w ich grupach wiekowych dla osób otyłych lub leczonych lekami przeciwpadaczkowymi, glikokortykoidami, lekami stosowanymi w leczeniu AIDS, lekami przeciwgrzybicznymi (kstokonazol).

Stężenie witaminy D w surowicy (Norman i Henry, 2012)

Stężenie 25(OH)D w surowicy Deskryptor stanu odżywienia
ng/ml nmol/l
<5 <12 Ciężki niedobór witaminy D
5-10 12-25 Niedobór witaminy D
10-20 25-50 Nieprawidłowy poziom witaminy D
20-30 50-75 Graniczny poziom witaminy D (hipowitaminoza)
30-60 75-150 Stężenie zalecane witaminy D
>150 >375 Ryzyko wystąpienia działań toksycznych

Powyższe informacje mają jedynie charakter informacyjny i zostały opracowane na podstawie dostępnych publikacji naukowych. W przypadku problemów zdrowotnych należy skonsultować się z lekarzem.”

Tekst pochodzi z: NUTRITION & HEALTH

Autor: Dr hab. Dariusz Włodarek lekarz medycyny, żywieniowiec, dietetyk.

Źródło: http://mistykabb.wordpress.com/2014/03/05/witaminysloneczna-witamina-witamina-d-2/

Dr Walter Veith: zbyt duża ilość mleka szkodzi! [VIDEO]

Dr Walter Veith: zbyt duża ilość mleka szkodzi!

mleko jest szkodliwe

Dziś przedstawiam Wam obszerne (11 filmów video) nagranie odnośnie spożywania zbyt dużych ilości mleka i jego przetworów. Okazuje się, że z tymi produktami także trzeba uważać.

Wielu moich czytelników zadaje pytanie: „Kefir, w takim razie – co jeść?”. Jak mam odpowiedzieć na takie pytanie, skoro sam nie wiem w 100% jaka jest poprawna odpowiedź? Nasz organizm wciąż pozostaje nierozpoznaną zagadką, nie wiemy tak naprawdę jaki jest „św. Graal” zdrowego odżywiania. Ale kilka stałych już mamy – cukier, mięso i zboża szkodzą bezwzględnie.

Wiem, że stanowczo za mało spożywamy warzyw, owoców, kasz – powinny one zagościć jako stały element menu w każdym posiłku. Zamiast mięsa i makaronu – potrawa z kaszą i duża surówka. Zamiast bułki na śniadanie – dwa jabłka bądź jakiś inny owoc i sałatka / surówka. Zamiast kanapek na kolacje – coś z warzywami. Aby żyć zdrowo, trzeba się nieźle nakombinować.

Pierwszym krokiem, jeśli nie wiecie co jeść, będzie na pewno kupienie.. książki kucharskiej – wegetariańskiej i drugiej – z potrawami bez glutenu. Wiem, że to brzmi jak truizm – „kup książkę kucharską i gotuj” – ale z reguły najprostsze rozwiązania są najlepsze.

Z jedzeniem możemy zrobić cuda, szczególnie dziś, w dobie dostępności składników. I wcale nie mówię o czymś drogim. Surówka ze sklepu z krótkim terminem ważności, bez konserwantów, to wydatek około 3 złote. Owoce i warzywa są tanie. To na mięso i fast foody wydajemy często lwią część budżetu przeznaczonego na jedzenie.

Nie ograniczajmy się jedynie do kilku opcji – makaronów, mięcha i ziemniaków na obiad, i chleba bądź bułek na śniadanie i kolację.

Polecam też przeprowadzenie niezwykle prostego eksperymentu. Przygotuj sobie zeszyt, i przez 7 dni zapisuj każdą zjedzoną i wypitą rzecz. Każdą, nawet najmniejszą. Puszka coli, piwo, wino, jakaś drobna przekąska, kawa z trzema łyżeczkami cukru – też się liczy.

Pod koniec tygodnia dokonaj podsumowania. Poszukaj tabel kaloryczności pokarmów, i uśrednij spożywaną dobową ilość kalorii. Porównaj tę ilość choćby z oficjalnymi wytycznymi odnośnie dobowego zapotrzebowania na kalorie. Możesz być naprawdę zaskoczony. Inna sprawa to fakt, że kalorie tak naprawdę niewiele nam mówią. Nawet w najbardziej zadłużonym i oszczędzającym na jedzeniu polskim szpitalu, dostaniesz odpowiednią ilość kalorii. Ale na dłuższą metę taka dieta grozi zgonem choćby z zupełnego z braku witamin.

Zapraszam teraz do obejrzenia poniższych 11 filmów video.

Jarek Kefir

Dr Walter Veith – Pij mleko, będziesz miękki!

Część 2:

https://www.youtube.com/watch?v=EOZSD0O0AaA

Część 3:

https://www.youtube.com/watch?v=kuWtFaYBtoU

Część 4:

https://www.youtube.com/watch?v=71WzMFvIVDg

Część 5:

https://www.youtube.com/watch?v=gl2OgR3CC_M

Część 6:

https://www.youtube.com/watch?v=6znl8Z4TYa0

Część 7:

https://www.youtube.com/watch?v=Lq3XYG84a7w

Część 8:

https://www.youtube.com/watch?v=MLUHvqJ16_4

Część 9:

https://www.youtube.com/watch?v=fVgiwFW_jAU

Część 10:

https://www.youtube.com/watch?v=oNOk3GosLjU

Część 11:

https://www.youtube.com/watch?v=Uog0_pojlDY

.

jarek kefir

Czy wiesz, że możesz wspomóc finansowo moje inicjatywy uświadamiające? Jest to forma wdzięczności za moją pracę i treści, które były dla Ciebie pozytywne i coś dobrego Ci dały. 🙂 Wsparcie umożliwia też zachowanie niezależności mojej strony.

Na konto bankowe:
Dla: Jarosław Adam
Numer konta: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
Tytułem: Darowizna

Wpłacającym z zagranicy potrzebne są także te dane:
Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL16102047950000910201396282

Na Pay Pal: Kliknij poniższy obrazek:

Syntetyczne kosmetyki powodują bezpłodność

Syntetyczne kosmetyki powodują bezpłodność

szkodliwa zywnosc i kosmetykiByła niedawno na mojej stronie dyskusja, o tym, których produktów szkodliwych należy unikać, a których nie. Padały tam oczywiście nawoływania do legendarnego już „zdrowego rozsądku” i stwierdzenia, iż nie należy przesadzać z tzw. „zdrowym stylem życia”.

Jednak ja wiem, co się za tym uwielbianym przez Polaków „zdrowym rozsądkiem” kryje. Kryje się za tym zezwolenie na spożywanie i stosowanie wszystkiego, co jest szkodliwe.

-Po co się zdrowo odżywiać? Zdrowy rozsądek i zróżnicowana dieta górą, nie popadajmy w paranoję!
-Po co zaprzestać stosowania używek i narkotyków? Zdrowy rozsądek górą, przecież raz, dwa, trzy razy w tygodniu można uchlać się jak zwierzę, 12 milionów Polaków mających problem alkoholowy tak robi!

Można stwierdzić, że dziś wszystko szkodzi i nie będzie to stwierdzenie pozbawione logicznych podstaw. Jednak to stwierdzenie często jest usprawiedliwieniem, by nie robić zupełnie nic, tylko zatruwać organizm setkami toksyn.

Według mnie objawem zdrowego racjonalizmu jest nie „zróżnicowana dieta” czy „bycie życiowym, wpieprzającym gówno człowiekiem”, ale unikanie tego, co szkodzi. Jeśli masz taką alternatywę – unikaj tego, co szkodzi, to proste!

W stosunku do kuchenek mikrofalowych alternatywa jest – jest nią choćby zwykły elektryczny piecyk. Koszt takiego piecyka to 50 do 200 złotych. W stosunku do omawianych tutaj kosmetyków, powodujących bezpłodność, także jest alternatywa, i nie trzeba załamywać rąk nad tym, że „wszystko szkodzi i powinniśmy się najlepiej zamknąć w próżniowej bańce”.

Tą alternatywą są kosmetyki naturalne. Antyperspiranty ziołowe można kupić praktycznie w każdej aptece w Polsce za niską cenę. Tak samo jest z mydłem – mydło typu „Jeleń” można kupić za grosze w wielu sklepach i drogeriach. Pastę do zębów bez fluoru można kupić np w Lidlu, w sklepach zielarskich, niektórych drogeriach.

Jak zawsze w takim wypadku ograniczeniem jest nasz umysł i chęć życia w strefie niczym nie zakłóconego komfortu. Wyjście ze strefy komfortu oznacza rozpoczęcie samodzielnego myślenia, a ono rzadko prowadzi do optymistycznych wniosków. Dobrze, trują nas na każdym kroku, bo chcą, by ludzie żyli jak najkrócej i chorowali. Tak, to światowy spisek. Co z tą wiedzą zrobisz?

Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału! 🙂

Żel pod prysznic może uczynić człowieka bezpłodnym

Cytuję: „Do produkcji nowoczesnych kosmetyków stosuje się składników, które powodują poważne szkody dla zdrowia ich konsumentów. W mydłach toaletowych, szamponach i żelach pod prysznic, znajduje się formaldehyd, parabeny, ftalany i innych substancje niebezpieczne. Poza oczywistymi reakcjami alergicznymi lub zatruciami, składniki te mogą również powodować bezpłodność.

Pracownicy amerykańskiego National Institutes of Health analizowali to zagadnienie już do czterech lat. Jako próba badawcza posłużyło im 500 par, u których pojawiły się problemy z poczęciem dziecka. Okazało się, że rodziny są bezpłodne głównie z winy mężczyzn.

Podstawowa przypadłość to słaba aktywność plemników, co jest skutecznym utrudnieniem dla poczęcia dziecka. Przyczyną takiego stanu rzeczy są przeważnie awarie układu rozrodczego. Naukowcy odkryli, że związek z tym mogą mieć produkty do utrzymywania higieny, wykorzystywane na co dzień.

Analizy próbek moczu uczestników badania, wykazywały zwiększoną zawartość ftalanów w organizmie. Według ekspertów, te środki stosowane są do wytwarzania wyrobów kosmetycznych. Ustalono, że przez lata akumulują się one w organizmie. Większość ftalanów odkłada się w układzie rozrodczym. Podwyższone stężenie tych substancji wywołuje męską niepłodność.

Amerykańscy lekarze zauważyli, że poziom ftalanów u kobiet wywiera znacznie mniejsze straty dla jej jajeczek niż dla męskiej spermy. Stąd już tylko krok do stwierdzenia, że nadmierna higiena osobista grozi kłopotami z posiadaniem potomków.”

Źródło: http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/zel-pod-prysznic-moze-uczynic-czlowieka-bezplodnym

10 pytań jakie często słyszą ludzie na diecie bezglutenowej

10 pytań jakie często słyszą ludzie na diecie bezglutenowej

dieta bezglutenowa na odchudzanieTekst z przymrużeniem oka, ale pokazujący, iż ludzie ZAWSZE będą niezadowoleni z Twoich wyborów. Wystarczy, że z czymś będziesz odstawał, a owo „coś” zawsze się znajdzie, choćbyś nie wiem jak wielkim konformistą i prawilnym Polakiem katolikiem obywatelem był.

Wegetarianizm, dieta bezglutenowa, pomarańczowe włosy, noszenie trampek, awersja do szpiegujących smartfonów i używanie przedpotopowego telefonu, nie posiadanie konta na facebooku.. Ta lista jest praktycznie nieskończona i jest idealną bronią wymierzoną w „wyłamujących się”.

Zdradzę Wam pewien sekret.. Tutaj wcale nie chodzi o to, czy jesteś wege, czy lubisz nosić te trampki, czy używasz przedpotopowego telefonu zamiast „nowoczesnego smartfona” na kredyt..
Tutaj chodzi tylko i wyłącznie o testowanie Ciebie. Z jakiegoś powodu ktoś próbuje przekroczyć granice Twojej asertywności i Cię testuje. A Ty masz ten test zdać.

Jak zdać taki test? Przede wszystkim, nie należy wdawać się w merytoryczną dyskusję, tylko tak odpowiedzieć, by agresora wbiło w fotel. Próba merytorycznej argumentacji będzie początkiem Twej porażki bo tak naprawdę nie o to chodzi.

-„Nie jesz mięsa? To co Ty jesz?”
-„Żywię się wyłącznie amfetaminą, cygarami i szkocką Whiskey”

Zaczynamy!

1. A dlaczego Ty nie spożywasz produktów zbożowych z glutenem?

-Bo nie. Taka odpowiedź, składająca się z pięciu liter, powinna wystarczyć. Nie ma co się zagłębiać w temat. Przyczyny mogą być różne. To tak, jakbym ja Cię spytał z wyrzutem: „A dlaczego Ty oglądasz telewizję?”

Dlaczego nie jem produktów zbożowych? Istnieje jeszcze jedna dobra odpowiedź – bo mi lekarz mający wykształcenie medyczne i społeczny autorytet, zabronił. Mam celiakię / celiakię utajoną / nietolerancję glutenu. Kropka.

Uwierz, stary, gluten jest dla mnie jak mityczna Godzilla, która ma potencjał wyżarcia mojej wątroby, nerek, mózgu, i zamienienia mnie w zombie. Nie po to wydawałem konkretny geld na te wszystkie badania nietolerancji glutenu, by teraz świadomie sobie szkodzić.

2. A Ty tak całkiem nie jesz zbóż, w ogóle?

-Nie, tak naprawdę wykluczam z diety tylko ziarno zebrane bezpośrednio z pola, ścięte kosą. A chleb, bułki, drożdżówki, jagodzianki, makarony, pizze, lasagne – wsuwam tonami! Przecież to takie logiczne.
Jeśli ktoś jest na diecie, to oczywistym jest, że przestrzega w sposób rygorystyczny zaleceń tej diety.

W przeciwnym wypadku, dieta nie ma żadnego sensu. Gdybym sobie pozwolił na bycie tzw. „życiowym człowiekiem”, to: tutaj by jakaś bułeczka wpadła do menu, raz na tydzień czy dwa tygodnie jakaś pizza, na kolacje jakaś szybka kroma chleba, z dwa razy w tygodniu coś z makaronem..

I wiecie co by wyszło z takiej pseudo-diety? To, że tak naprawdę nie byłbym na diecie w ogóle. Bo przecież co chwile nas kusi albo pusta lodówka i fakt, że jedyne co jest w domu to pieczywo, a to trafi się wypad na miasto, gdzie trzeba zwyczajowo zjeść pizzę, a to skusi nas zapach świeżych jagodzianek z piekarni koło naszego zakładu pracy..

3. Toż to nie da się z Tobą wyjść na pizzę!

-Tak,nie da się. Odkryłeś Amerykę. Nie, odkryłeś wręcz mitycznego św. Graala, a za to odkrycie czeka Cię niechybnie nagroda Nobla.

W związku z tym że nie jem pizzy na mieście, czeka mnie wieczna społeczna banicja i w konsekwencji konieczność ucieczki aż do samego Mordoru. Bo przecież pizza jest wyznacznikiem sukcesu życiowego i towarzyskiego. Bo pizza to jedyna dostępna potrawa „na mieście”.

Bo pizza to tak naprawdę wyznacznik jakości życia, ba, im częściej jesz pizzę, tym szybszy awans społeczny, zawodowy, towarzyski, matrymonialny! A na rozmowach kwalifikacyjnych jak i randkach powinno się zadawać jako pierwsze pytanie: „jak często jesz pizzę”!

Och, jakie to logiczne. Zaiste smutłem, idę pociąć swój nadgarstek i nadłokieć suchą bułą, bo brzytwą to wolę się golić.

4. Ale to to nie jest gluten, zjedz to!

-Nie. To, co proponujesz, zawiera gluten, proszę skorzystać z wyszukiwarki Google (www.google.pl), albo z darmowej encyklopedii Wikipedii (www.pl.wikipedia.org). Oba serwisy są za darmo, chyba nie masz bana na Google czy Wikipedię?

Skoro coś zawiera gluten, to znaczy, że nie mogę tego jeść, bo np mam nietolerancję glutenu albo takie widzimisię, albo religia mi zabrania, itp itd.

Jeśli szkodzi mi amfetamina, to gdy ktoś mi ją zaproponuje na imprezie – mam odmówić czy wziąć „tylko troszkę, tylko teraz, no nie rób scen”? Jeśli jestem uczulony np na penicylinę, to mam zwracać na to uwagę lekarzowi podczas każdorazowego wypisywania antybiotyku? Czy mam sobie powiedzieć: „a, dam se na luz, może tym razem nie będzie wstrząsu anafilaktycznego, przyjazdu pogotowia ratunkowego i reanimacji”?

5. To co Ty jesz?

-Jem wszystko to co nie zawiera glutenu / prolamin.

Naprawdę myślisz, że jedzenie to tylko makarony, pieczywa, ciasta, ciastka, lasagne i pizze? A gdybym Ci powiedział, że jeszcze 100, 200 lat temu Polacy tak nie jedli?

To czasy komunizmu i potem lata 90-te XX wieku, gdy WHO / FAO zaczęło promować pełnoziarniste pasze, były czasami wzrostu spożycia tych produktów. A dlaczego zaczęto je promować? Bo są tanie, łatwe do wyprodukowania, i nie zawierają praktycznie żadnych składników odżywczych.

W mące która jest traktowana brutalnymi metodami przemysłowymi, nie ma nawet tych zachwalanych przez racjonalistów naukowych witamin B. Mających rzekomo znajdować się tylko w zbożach!

Jem: warzywa i owoce we wszelkich kombinacjach i metodach ich przyrządzania, surówki, sałatki, kasze (gryczana, jaglana itp), sery (feta, twaróg, żółty), jaja, ryby, grzyby, orzechy, makarony bezglutenowe z najróżniejszymi sosami.. Itp, itd.

Przypomina mi to trochę pytanie: „Jeśli nie PO, PiS, SLD, PSL, TR – to na kogo głosować?”.

6. Nie boisz się o swoje zdrowie? A co z witaminami z grupy B?

-Nie boję. Odkąd odstawiłem pełnoziarniste pasze, stan mojego zdrowia się poprawia z miesiąca na miesiąc. Więc nie opieram swoich sądów na powtarzaniu sloganów i teoretyzowaniu, ale na A Posteriori – na doświadczaniu. Na praktyce.

Tak naprawdę argumenty o tym, że nie jedząc produktów zbożowych mogę zachorować, spływają po mnie jak po kaczce woda. Bo po pierwsze, to co napisałem wyżej – poprawa stanu mojego zdrowia, to coś, co jest tu i teraz, a nie w teorii. Po drugie – Ci, którzy jedząc produkty zbożowe, mówią o zdrowiu, najczęściej sami chorują. Choćby na przewlekłe zaburzenia trawienia. Przykładów w swoim otoczeniu mam aż nadto.

Jest jeszcze coś. Owe mityczne witaminy z grupy B. Bo zboża to rzeczywiście, jedyne ich źródło pośród ogroma źródeł pożywienia na Ziemi. Poza tym, znowu odwołuję się do wikipedii – proszę poczytać o tym, jakimi metodami i substancjami chemicznymi jest traktowana mąka której produkty trafiają na nasze stoły.

Po tak brutalnym technologicznym i chemicznym potraktowaniu tejże mąki, tam nie ma prawa się znaleźć cokolwiek odżywczego, choćby to był ułamek miligrama witaminy B2. Ale skąd zwykły człowiek ma to wiedzieć?

W świadomości człowieka panuje przekonanie, że mąka powstaje bezpośrednio z mielenia ziaren. Tymczasem jest to tylko mała część prawdy, bo proces technologiczny jakim poddawane są te ziarna i mąka z nich, sprawia, że usuwa się wszystko, co tylko w nich odżywcze. Podobnie jest także z olejem roślinnym, który bardziej przypomina frakcje diesla niż pokarm, czy z mlekiem, które z mleka ma tylko biały kolor.

7. Ty to ze wszystkiego zrobisz tragedię!

-Tak, z tego, że ktoś próbuje mi wciskać rzeczy, które mi szkodzą – można robić tragedię. O ile ktoś chce. Ja wolę totalną olewkę.
Gdybym brał leki na nadciśnienie, i nie mógł pić alkoholu etylowego, w ogóle. Też robiłbyś wyrzuty, że u cioci na imieninach nie warto odmawiać uchlania się jak świnia i zrobienia z siebie zwierzęcia?

8. Przecież ludzie od zawsze jedli zboża!

-Wiem to. No i? Co to za argument? Chyba jeden z głupszych jakie słyszałem.

Ludzie od zawsze także:
-zabijali się i prowadzili wojny, masakry, rzezie
-bili i gwałcili dzieci
-kradli, kłamali, spiskowali przeciwko sobie, nienawidzili się nawzajem
-umierali od alkoholu, papierosów, narkotyków, używek, śmieciarskiego żarcia

Czy powszechność jakiegokolwiek zjawiska jest argumentem przemawiającym za jego słusznością? Zauważ. Większość naszej działalności, naszych wyborów, to to, co zostało nam kiedyś narzucone. A co gdybyśmy urodzili się na Papui Nowej Gwinei w dżungli, wśród jednego z wielu dzikich plemion? Byłbyś wtedy katolikiem? Zatwardziałym, deklaratywnym monogamistą? Szanowałbyś papieża i byłbyś z tego dumny? Czy może nie wiedziałbyś w ogóle, że takie coś jak katolicyzm, monogamia czy Watykan istnieje?

9. Nie rozumiem Twojego postępowania! Jak można nie jeść zbóż!

-To tylko i wyłącznie Twój problem. Ja zaś rozumiem Twoje postępowanie, bo z psychologią jestem za pan brat nie od dziś, a od 2005 roku.

10. To co Ty jesz na wigilię / święta?

-Wigilię traktuje jak każdy normalny dzień, jem to co nie zawiera zbóż. Nie jestem ani katolikiem, ani chrześcijaninem, ani zwolennikiem: „ale to tradycja Polska, nie stricte religijna”.

Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!

 

Warto wspierać niezależne media! (kliknij tutaj po informację)
Dzięki wsparciu czytelników moja strona “Kefir 2010″ nie potrzebuje “sponsorów” i może zachować niezależność.