TABU duchowości: czy bratnie dusze i związki karmiczne istnieją? A jeśli to szkodliwe brednie?!

Bratnie dusze i związki karmiczne: o czym Ci nie powiedziano? Co przemilczano? Gdzie Cię okłamano?!

Jeśli interesujesz się duchowością, to na pewno spotkałeś się z wieloma koncepcjami, metodami, teoriami i praktykami. Ja chciałbym Ci powiedzieć, że wiele z nich to szkodliwe bzdury. Tak naprawdę nurt new age zbudowany jest na tym samym rdzeniu, co poczciwe monoteizmy. Powiela te same błędy i te same zabobony, tylko nazywa je inaczej i inaczej określa. Czy wszystko musimy wywalić do kosza? Nie, ale wiele pojęć warto przewartościować, a dużą część odrzucić. Czy bratnie dusze nie istnieją? Istnieją i nie istnieją jednocześnie.

Ostatnio odkrywam ciągle nowe warstwy rzeczywistości. Zrozumiałem, że po traumie monoteizmów, wchodzimy w tę samą pułapkę new age czy ezoteryki. Nurt new age mimo wszystko był jakimś rozwojem naszej globalnej (nie)świadomości. Było krokiem naprzód i taki był zamysł jego twórcy, Alice Bailey. Było to potrzebne te dziesiątki lat temu. Jej przesłanie zaprocentowało szczególnie po latach ’90 XX wieku. Zmieniła się akademicka psychologia. Powstało tysiące różnych interpretacji. Ludzie zainteresowali się tym alternatywnym światem. Z new age masz do czynienia przynajmniej kilka razy dziennie, przeglądając portale z memami, czytając czasopisma psychologiczne, przeglądając „mundrości” (hehe) różnych coachów.

Ten światopogląd jednak także popełnia błędy, i to te same błędy, które legły u podstaw monoteizmów. Przypomnijmy – monoteizmy zostały stworzone w celu trzymania motłochu za mordę. Są konserwatywne, patriarchalne, narzucające, nakazujące, zakazujące. Wynika to z natury społeczeństw. Większość ludzi to duże dzieci, które nie dorastają pod względem emocjonalnym. Mówiąc brzydko, większość ludzi to motłoch, który trzeba kontrolować i trzymać w ryzach. W przeciwnym wypadku dojdzie do zapaści systemu i niewyobrażalnej anarchii. Są to prawa rządzące tłumem, znane i skwapliwie wykorzystywane przez elity. I w celi kontroli tego tłumu powstały monoteizmy, konserwatyzm, patriarchat, kult ciężkiej pracy, pogarda dla bogactwa i wiele innych.

Poniżej wymienię błędy i systemy kontrolne monoteizmów, zaadaptowane przez duchowość new age i ezoterykę:

Koncepcja grzechu pierworodnego została zastąpiona koncepcją prawa karmy. Grzech pierworodny czyni człowieka nieczystym, grzesznym, złym, i przede wszystkim biernym. Przecież to wszystko wina tego nieszczęsnego człowieczyny. I wszystko zależy tylko od Boga, a nie od człowieka. Człowiek ma ciężko pracować, orać w polu, rodzić w bólach, i nie może zaznać szczęścia. Tak pisało przecież w księdze Genesis. Karma tak samo: ma determinować całe Twoje życie. I nie możesz nic z tym zrobić. Bo przecież karma musi się wypalić, bo tyle nagrzeszyłeś w poprzednich życiach. Więc musisz cierpieć, godzić się na całe zło, być biernym. I musisz pracować na elitę i spełniać zachcianki społeczeństwa. Bo o to w tym tak naprawdę chodzi.

Monoteizmy gloryfikują ciężką, i przy tym mało płatną pracę. Chwalą biedę, bo przecież prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż bogaty dostanie się do nieba. I obrzydzają ludziom bogactwo, pieniądze. Ten sam błąd popełniła duchowość new age. Mówi się nam, że pieniądz to niska wibracja, zła energia. Że trzeba wrócić do natury i zamieszkać w jakichś chatkach z patyków i gówna. Bo pieniądze i cywilizacja są złe. Jest to tak makiaweliczna i tak genialna manipulacja, że aż strach. Cel jest jak zawsze ten sam. To elita ma prawo się bogacić i cieszyć życiem. A Ty, człowiecze, puchu marny, masz na elitę ciężko pracować. Masz oddać „górze” 90% zarobionych pieniędzy. I nie ważne czy zarabiasz 1000 zł, czy 10.000 zł. System jest tak skonstruowany, że 90% owoców Twojej pracy zabiera „góra”. Potem zaś 75% z tej reszty, zabiera Ci państwo w formie podatków. Wiesz co jest największym strachem elity? Że ludzie zaczną dopominać się dobrobytu i radości dla siebie. To jest najpotężniejsze wyzwanie duchowości, a więc ewolucji. Odrzucenie kultu biedy i gloryfikacji ciężkiej pracy.

Poczucie braku kontroli nad życiem. W monoteizmach to nie człowiek działa, ale Bóg. Poprzez modlitwy, rytuały, poszczenie o chlebie i wodzie, chodzenie do kościoła. W new age mamy ogrom różnych energii, bioenergii, czarów, klątw, wampirzenia itp itd. To wszystko ma rządzić naszym życiem. Tylko nie my sami. Doprowadza to często wręcz na skraj paranoi. I właśnie wtedy taka zafiksowana na punkcie bioenergii osoba, spotyka coraz więcej i więcej złorzeczących, źle wibrujących, klątwiących. Wpadamy w tę samą iluzję, że steruje nami coś zewnętrznego. I tak się też dzieje – na serio zaczynamy tych wpływów doświadczać, i są one coraz bardziej druzgoczące. Przecież daliśmy temu przyzwolenie, no to czego się dziwimy?

Czy związki karmiczne istnieją?

Czy tak samo jest z teorią związków karmicznych i bratnich dusz? Mamy definicje poprawnych relacji, pozytywnej i spełnionej miłości, seksualności przepełnionej szacunkiem, poprawnego wychowywania dzieci na zdrowych ludzi. I tak dalej. Wiele idei a nawet religii (chrześcijaństwo, new age itp) zapożycza niektóre definicje i traktuje je jako swoje. Kłopot jest taki, że są to.. definicje. Ziemia jest „systemem odwróconym”, więc życie realne jest często dokładną odwrotnością tych definicji. O 180 stopni. Pytania są dwa.. Skąd ludzie wpadli na te definicje? I czy te definicje to alchemiczny św Graal, do którego jesteśmy zobowiązani dążyć?

Na zwrot „związek karmiczny” reaguję wręcz alergicznie. Każdy kto tego zwrotu używał, usprawiedliwiał nim tkwienie w relacji, która jest toksyczna. W relacji z pijakiem, psychopatą, oprawcą, katem. Związki te mają być trudne ze względu na karmiczne uwarunkowania. Oczywiście, z takiej relacji nie można odejść, bo to przecież karma z poprzednich żyć. A ona musi wybrzmieć, wypalić się. A Ty, biedny człowieczyno, musisz czekać aż to koło karmy się zakończy, bo to nie Ty kierujesz swoim życiem. I nie możesz nic zrobić, tylko pokornie w takiej relacji tkwić. Serio, koncepcja związków karmicznych usprawiedliwia wszystko, co najgorsze. Całe zezwierzęcenie i zbydlęcenie, jakich może dopuścić się człowiek.

A jeśli bratnie dusze nie istnieją?!

Idea bratnich dusz została zaadaptowana przez ezoterykę / new age. Ma się opierać ona na relacji runner / chaser. Runner (uciekający), to osoba o dominującej energii męskiej. Ma on uciekać chaserowi (goniącemu), czyli osobie o dominującej energii żeńskiej. Runner ma się bać „gonienia” przez chasera, i oddalać się podczas najszybszej części pościgu. Jednak gdy chaserowi chwilowo znudzi się gonienie i oddala się, runner ma wracać. Brzmi idiotycznie? Nielogicznie? A jednak na tym stworzono ogromną ezoteryczną nadbudówkę. Taką relację nazywa się „twin flame” – „bliźniaczy płomień”.

Scalenie dwóch bratnich dusz, twin flames, ma nastąpić gdy chaser zaniecha pościgu, i gdy oboje przepracują swoje lekcje życiowe. I tu jest trochę racji – osoba wchodząca w rolę chasera musi wykrzesać swoją wewnętrzną moc. Powinna przestać utożsamiać swoje szczęście z atencją i zainteresowaniem otrzymywanym od innych. Wtedy przestaje gonić, pozwala uciec na zawsze uciekającemu. I nie musi już nikogo gonić, bo w jego życiu pojawia się osoba, która od niego nie ucieka i go akceptuje.

Bardzo często koncepcje związków karmicznych czy bratnich dusz bywają uzasadnieniem do bycia w toksycznej relacji. Np pijak i uczynna kobieta, czy hetera i wrażliwy mężczyzna. Lub chociażby relacji mocno niedojrzałej i zaburzonej. A taką na pewno jest relacja runner / chaser. Nazwijmy w końcu rzecz po imieniu, no cholera no, choć podniosą się teraz lamenty i protesty. To nie przypomina mi relacji bratnich dusz. Co więc przypomina to gonienie a potem ponowne zbliżanie się? Nie potrzeba tutaj tworzyć żadnych wydumanych teorii duchowych, nie trzeba się powoływać się na jakieś ezo gówna.

Otwórz po prostu książkę od psychologii, czyli zrób to, co jest najprostsze. Wtedy poznasz prawdę, bo prawda jak zwykle jest bardzo prosta. I przez to tak często jest trudna do ogarnięcia. Relacja goniącego i uciekającego jest relacją zaburzoną. Jest to relacja dwóch mentalnych dzieci, zamkniętych w dorosłych ciałach. Jeden goni, ponieważ czuje się niedowartościowany, niepełny, i pragnie panicznie uwagi i zainteresowania. Pragnie na siłę być akceptowany. Drugi ucieka, bo boi się bliskości i nie chce dać partnerowi siebie, z różnych powodów. Runner ucieka często dlatego, bo czuje paniczną chęć uwagi i zainteresowania u chasera. A to jest słabością.

Jeśli chcesz szukać bratnich dusz, to nie w tym schemacie. Tu nie ma prawdziwej duchowości. To są co najwyżej traumy, zranienia, nerwice, lęki, zaburzenia osobowości. Także uzależnienie emocjonalne. Często też schemat DDA / DDD. Psychologia wystarczająco to wszystko opisała. Nie trzeba nadawać toksycznym czy zaburzonym relacjom jakiejś aury tajemniczości. A tym bardziej nie trzeba szukać wytłumaczeń dla nich w duchowości, czy raczej pseudo-duchowości. Umysł jest w stanie zrobić bardzo wiele, by utrzymać bezpieczną, słodką iluzję życia. Nie bez powodu mówi się o „pułapce umysłu”.

Gdzie więc szukać swojej bratniej duszy?

Więc bratnie dusze nie istnieją? Jak najbardziej istnieją. Bratnia dusza to ktoś, to Cię akceptuje, pragnie, lubi. Bratnia dusza nie ucieka i nie oddala się, ale stale jest. Ucieka osoba zaburzona i niedojrzała, a nie bratnia dusza. Nosz kurwa mać, czy muszę tłumaczyć tak proste, wręcz łopatologiczne rzeczy? Bratnia dusza to mężczyzna, który akceptuje i pozwala rozwijać siłę i niezależność u kobiety. Bratnia dusza to kobieta, która nie ucieka widząc jakąś słabość u mężczyzny. Bratnia dusza jest na pewno mniej konfliktowa, niż typowa, matrixowa relacja. Nie naciska byś się zmieniał bo podziela Twoją wizję życia.

Bratnie dusze to dwie osoby, które chcą się wciąż rozwijać i przezwyciężać razem swoje słabości. Nie chodzi mi tutaj o „tonięcie razem”. Gdy jedna strona jest dla drugiej psychoterapeutą, daje z siebie wszystko.. A tymczasem druga strona daje od siebie mało, ale ze swoim życiem nic nie chce robić. Terapii nie chce, bo nie. Suplementów, ziół czy witamin też nie chce, bo nie i koniec. Iść do lekarza czy zbadać swój organizm też nie chce. Czego więc chce? Często Twojej energii, Twojego zaangażowania, Twojej „psychoterapii”. Taką osobę trzeba zostawić, zanim Cię zupełnie nie wyeksploatuje z energii i sił witalnych.

Bratniej duszy nie trzeba więc gonić, bo nie ucieka. Sama Cię znajdzie, gdy przepracujesz swoje lęki, cienie, i nie będziesz chciał gonić. I sama usiądzie przy Tobie w cieniu drzewa, i weźmie Cię za rękę. Jak widzisz, także to jest odwrócone o 180 stopni. Także tutaj zło jest przedstawiane jako dobro. Ziemia jest „systemem odwróconym”, więc wszystkie ważne wartości także są odwrócone. Wiele tych ezoterycznych koncepcji ma utrzymać Cię w pozycji ofiary. A przecież bratnia dusza to po prostu ktoś, z kim Ci komfortowo i dobrze.

Boże, to takie proste. Tak bardzo proste. A mimo wszystko ludzie tak bardzo to komplikują. Powstają profesjonalne portale rozwijające koncepcję „twin flames„. Wałkują to na wszelkie sposoby. Nadają aury duchowości czemuś, co jest zaburzeniem psychicznym, niedojrzałością emocjonalną, nieumiejętnością stworzenia dobrej relacji. Ewidentne zło przedstawiają jako coś dobrego. A prawda jak zwykle, cicho i w pokorze czeka na odkrycie, aż przezwyciężysz iluzje umysłu i pokonasz mentalność ofiary. I prawda duchowa i każda inna, jest jak zwykle przynajmniej 10 razy prostsza, niż większość uczonych teorii.

Autor: Jarek Kefir

Witaj! 🙂 Jeśli zależy Ci na przekazywaniu dalej niezależnych i nieocenzurowanych informacji, możesz dołożyć swoją cegiełkę. Dzięki darowiznom jestem niezależny od partii, ideologii, religii, koncernów itp i mogę ujawniać Tobie to, co jest przemilczane i ukrywane. Moja działalność zależy m.in. od Twojego wsparcia. Jest to też pewna forma wyrównania energii, podziękowania za wiedzę. Link z informacją jak to zrobić, tutaj: https://atomic-temporary-22196433.wpcomstaging.com/wsparcie/

  


Odkryj więcej z mr Jarek Kefir & dr Odkleo

Subscribe to get the latest posts to your email.

16 myśli w temacie “TABU duchowości: czy bratnie dusze i związki karmiczne istnieją? A jeśli to szkodliwe brednie?!

  1. Nie ma czegoś takiego jak bratnie dusze. Umiesz liczyć, licz na siebie i spędzaj czas z tymi, z którymi jest przynajmniej miło.
    Przemaglowana różnymi systemami filozoficznymi, religijnymy i społecznymi, psychologią i ezoteryką, stwierdzam, że najwięcej prawdy i zdrowia jest w ugotowanym dzisiaj przeze mnie rosole 🙂

    Polubienie

  2. Potem znajdziesz nowe odpowiedzi i te nowe będą nowsze i bardziej aktualne. Ja zauwazyoam, że tak jak i Ty musiałam przejść jakaś tak ścieżkę myślenia by być gdzie jestem. To wszystko dalo mi zrozumienie. Nie odrzucam nic, próbuje na wszystko patrzeć z obiektu bycia trawą, czyli czysto obiektywnie.nie zawsze się udaje ale będzie i tak super. Na czym najlepiej się wzorować jak nie na naturze

    Polubienie

  3. Nasze bratnie dusze, to istoty z którymi coś nas łączy. Narodowość, rasa, religia, praca, relacje towarzyskie i związki rodzinne: te formalne i te nieformalne.

    Tak naprawdę wszyscy jesteśmy cząstkami jednej Świadomości, jednego Istnienia. W filmie ,, K-Pax ,, kosmita Prot mówi leczącemu go lekarzowi psychiatrii, że gdyby zdjąć nam z głów pewne klapki, to cała ludzkość natychmiast by się odmieniła.

    Wszyscy jesteśmy jednym. Tego samego nauczał Jezus z Nazaretu / nieważne istniał realnie, czy też nie /. I wielu innych filozofów.

    Ostatnio robi w sieci cichą furrorę książka Leszka Henryka ,, Ku wyzwoleniu z Ducha,,. Jest tam przewrót filozoficzny na miarę Kopernika w astronomii. Miałem zaszczyt rozmawiać z Leszkiem i z Jego ewangelistą o imieniu Jan.

    Bardzo ciekawi ludzie. Tu nic nie jest narzucane Ci na wiarę. Masz możliwość sam dochodzić, prawda to, czy fałsz? I pomyśleć, że Leszek z Zachodu Polski sam doszedł do tak niesamowitej wiedzy.

    Dziś mówią mi co mam jeść, kiedy w jakie dnie nie wolno robić mi zakupów, jak mam się kochać z kobietą i inne rzeczy. Co ciekawe, ci którzy te nauki głoszą sami nie zawsze ich przestrzegają. Dlatego Polacy opanowali podwójną moralność. Jedną na pokaz w Kościele KRK i drugą w codziennym życiu.

    Nasze / czy na pewno nasze ? / państwo RP of EU zwane pospolicie Polską ostatnimi czasy pokazało mi, jak należy w nim postępować, aby żyć w tej Polsce w miarę spokojnie.

    Ostatnio otrzymuję szereg intratnych propozycji. Szczegułów nie podaję, bo jestem z natury rzeczy człowiekiem dyskretnym. Ogółnie rzecz biorąc chodzi o założenie dużej firmy, aby zgromadzeni w niej informatycy pracowali dla dobra tego kraju. To wszystko co mogę powiedzieć.

    Takim moim rozmówcom puszczam piosenkę o Annie, która już się nie da nabrać na żadne patriotyczne frazesy. I to jest moje ostatnie słowo.

    Wracając Jarek do Twojego tekstu zło dla mnie zawsze będzie złem. A zła należy za wszelką cenę unikać. Nigdy, nigdy, nigdy, dosłownie nigdy nie należy służyć mu nawet dla jakiejś doraźnej korzyści. I ludziom opętanym przez / nieistniejącego realnie / diabła mówię po prostu zwyczajnie ,, spadaj,,.

    Przez ostatnie dziewięć miesięcy przeżytych w tym kraju dowiedziałem się więcej o życiu, niż podczas 39 lat dotychczasowego życia, w tym kraju w szczególności.

    Czy jest grzech pierworodny? Jak ktoś w niego wierzy, to on na nim spoczywa. W co wierzysz, to masz. Czy istnieje karma? Jeśli w nią wierzysz, to istnieje.

    Na pewno są w Twojej Podświadomości zapisane wszystkie Twoje pragnienia. Podobnie są zapisane wszystkie Twoje emocje. Te nieodreagowane są zaznaczone jako / na przykład / nieprzeczytane e – maile. Wystarczy włączyć funkcję zamiany nieprzeczytanych na przeczytane. I możesz je już od razu natychmiast kasować.

    Co z tego wynika? Ano to, że Twój Umysł już jakby nie zauważa tak zmienionych emocji i można powiedzieć, że jest na nie jakby ślepy.

    Więc wówczas w ewentualnych następnych żywotach Twój Umysł nie wywlecze Ci sytuacji, w których miałbyś możliwość odpracowania, wygaszenia owych emocji. Jakby ich już w Twojej Podświadomości nie było.

    Myślę, że to powinno na razie każdemu Czytelnikowi / ze mną włącznie / dać co nieco do myślenia.

    A może ktoś zechce zabrać głos? Pozdro. Erika.

    Polubienie

  4. Z bratnimi duszami łatwiej przez ten świat iść…..
    Masz rację,że new age daje pole do popisu niektórym psycholom, ot kolejna religia ….

    Polubienie

  5. Mi natomiast intuicja i obserwacja podpowiada, że bliźniacza dusza jest pojęciem dużo, dużo węższym od określenia bratnia dusza i zdarza się niezmiernie rzadko. Obie relacje są jak najbardziej pozytywne bez żadnych pogoni i ucieczek. Po prostu są. Istnieją. Można mieć wiele bratnich dusz, w towarzystwie których czujemy się wybornie. Natomiast bliźniacza dusza jest wyjątkowa. To odgórne, niezamierzone podobieństwo, jedność i porozumienie dwóch osób. Niezwykle zaskakujące, gdy dojdzie do przypadkowego spotkania.

    Polubienie

    1. Może jest tak jak mówisz. Tylko, że new age doprowadziło teorie o bratnich duszach i twin flame do skrajności. Tworząc jakieś pogonie i ucieczki. A tak naprawdę to żadne twin flame, a bardzo toksyczne relacje dwojga niedojrzałych ludzi. A patrząc szerzej – jest to uwięzienie w programie „kat-ofiara”. New age powieliło ten odwieczny program w swoich teoriach. Dopiero niedawno to odkryłem. I jestem w szoku, że wiele tych ezo-teorii to takie same gówno, jak religie monoteistyczne.

      Polubienie

      1. Zauważ, że to do czego doprowadza ten schemat new age to brak wiary w miłość, tę czystą, nie uwarunkowaną żadna ze znanych umysłowi form. Jak na ironię ludzie którzy z jednej strony marzą o niej z drugiej tracą nadzieję że istnieje.

        Polubienie

  6. to jest proste, jednak wiekszosc ludzi musi rozplatac pajeczyne w ktorej sie znalezzli ,istnieje rowniez subtelna roznica miedzy spirytualna depresja a kliniczna I wszystko inne rowniez istnieje jednak z poziomu duszy to subtelne roznice zauwazalne jedynie przez tych coprawdziwie odczuwaja

    Polubienie

  7. Ale czyż my nie jesteśmy sobie wszyscy bratni? wiem lewicowy bełkot ale, ale niestety tak jest i Ja mam z tym sam ze sobą przeboje…

    Polubienie

  8. A myśl przewodnia.. 😉

    Są relacje dojrzałe i niedojrzałe. Zdrowe i toksyczne. Takie w których wzrastasz i takie w których cierpisz.. Miejmy przede wszystkim ten podział na uwadze 🙂 ❤

    Polubienie

    1. >>”A tymczasem druga strona daje od siebie mało, ale ze swoim życiem nic nie chce robić. Terapii nie chce, bo nie. Suplementów, ziół czy witamin też nie chce, bo nie i koniec. Iść do lekarza czy zbadać swój organizm też nie chce”.<>”Czego więc chce? Często Twojej energii, Twojego zaangażowania, Twojej „psychoterapii”. Taką osobę trzeba zostawić, zanim Cię zupełnie nie wyeksploatuje z energii i sił witalnych.”<<

      Najłatwiej zostawić.
      Czy to jest przejaw dojrzałości?

      Polubienie

      1. @Kama – a czy pozwolenie pasożytowania na sobie, pozwolenie de facto niszczenia siebie, zatruwanie swojego życia, dawanie zbyt wiele, podczas gdy Ty nie dostajesz nic.. To jest przejaw dojrzałości? 😉

        Tak, my oboje opisaliśmy po prostu dwie skrajności. 😉

        Polubienie

Dodaj odpowiedź do PexGdynia Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.