Joga to nie lifestyle’owa zabawka dla znudzonych biznesmenów! To źródło potężnej i potencjalnie niebezpiecznej mocy

Joga to nie lifestyle’owa zabawka dla znudzonych biznesmenów! To potężna siła, wymaga szacunku i rozwagi

jogaTaki oto demotywator pojawił się na stronie głównej portalu demotywatory.pl (link). Jest to artykuł z Gazety Wyborczej (link) wyszydzający portal fronda.pl, na którym to portalu dosłownie wszystko kojarzy się z diabłem, satanizmem, czy co najmniej zagrożeniem duchowym. Seks? Diabeł i siarka! Medytacja? Zło wcielone, bo oddala owieczki od kościoła! Joga? Największe zagrożenie, bo aktywuje energię Kundalini!

A na poważnie, zastanawia mnie ta prostolinijność Gazety Wyborczej w skądinąd słusznym i chwalebnym podważaniu fundamentów kościoła katolickiego. GW jest skłonna sięgnąć nawet po wiedzę z dziedziny okultyzmu, choć przedstawia ją w wypaczony i tym samym, groźny dla jej czytelników sposób. O tym będzie ten artykuł – o tym, czym jest joga, jaka jest prawda na jej temat, jakie możliwe zagrożenia ze sobą niesie dla nieprzygotowanych osób.

To, że joga może być groźna, jest niestety prawdą znaną każdemu, kto studiuje nauki tajemne. Tutaj portale katolickie mają małą część racji. Jednak przedstawiają one to zagadnienie w sposób jednostronny, wygodny dla rzymskokatolickiego kleru. Czyli: zakaz medytacji, zakaz jogi, tylko leżenie krzyżem w kościele! No i, co oczywiste, sowite łożenie na kościelną tacę, bo jahwe, choć wszechmogący (zniszczył kiedyś za pomocą bomby atomowej Sodomę i Gomorę, czym objawiło się jego miłosierdzie wobec ludzi), to jednak potrzebuje naszych cotygodniowych datków.

Ale do rzeczy! Credo przesłania, jakie chciałbym Wam przekazać w tym felietonie, to:

Joga i medytacja nie są lifestyle’owymi zabawkami dla znudzonych życiem biznesmenów! To nie ma być zastępstwo dla adrenaliny, rozrywki, wysokiej jakości kokainy, tylko na bardziej „głębokim” poziomie!

Obecnie joga, i w mniejszym stopniu medytacja, stały się po prostu modne. Stały się częścią wielkomiejskiego, korporacyjnego lifestyle. Do jogi zachęcają portale kobiece, youtuberzy, popularne blogerki, portale o zdrowiu, coachingu, rozrywce, psychologii.. Można kupić nawet maty do samodzielnego uprawiania jogi jak i poradniki i zestawy ćwiczeń w wielu gazetach.

Joga jest modna, i uprawiają ją głównie młode business-woman z wielkich korporacji, ogólnie grupa określana jako „młodzi wykształceni z wielkich miast”. I to jest wielki dramat, że za uruchamianie potężnej, okultystycznej mocy, biorą się ludzie, których podejście do życia jest czysto konsumpcyjne, materialistyczne i rozrywkowe. Którzy stawiają znak równości między relaksem na jodze, a relaksem przy szklance wódki w sobotę. Którzy stawiają znak równości między hajem jaki daje dobrej jakości kokaina, a „hajem” jaki daje medytacja. To musi się kończyć źle i dość często tak się dzieje.

Dlaczego tak się dzieje? Wróćmy do samych korzeni, rdzenia duchowego poznania. Mamy trzy poziomy naszego jestestwa. Na poziomie boskim są one jednością, ale nasze kalekie umysły, dzielące wszystko na drobne, postrzegają je jako oddzielne części:
-poziom pierwszy: ciało i jego ukoronowanie (mózg, neuroprzekaźniki, hormony), czyli fizyczność. Jest to sfera oddziaływań fizycznych, chemicznych, biologicznych, czyli oddziaływania lekarstw, ziół, diety, itp;
-poziom drugi: umysł i jego składowe (podświadomość, emocje, ego, ID). Jest to sfera oddziaływania psychologii;
-poziom trzeci: czyli poziom duchowy (praźródło, wiedza uniwersalna, intuicja, empatia, łączność z Uniwersum / Bogiem). To właśnie na tą sferę oddziałuje joga i medytacja.

Jeśli nie mamy przepracowanych i ustabilizowanych poziomów pierwszego i drugiego, to wejście na poziom trzeci (duchowy, np aktywacja Kundalini poprzez jogę) może skończyć się źle. Mogą się pojawić te objawy które z taką lubością są opisywane na katolickich portalach. Są to objawy nieautoryzowanego dostępu do Kundalini. Należą do nich: lęk, przeszywający ciało, fizyczny ból, napięcie fizyczne i psychiczne nie do wytrzymania, spontaniczne orgazmy, uczucia zimna i gorąca, uczucia pełzania węża pod skórą pleców, i wiele innych.

joga skutki uboczneZawsze to powtarzam, iż najpierw należy wziąć się za podstawy. W tym wypadku, naszą fizyczność (mózg) i sferę umysłu. Musimy więc:

-wyrzucić z diety wszystko to, co szkodzi mózgowi. Śmieciarskie żarcie to także śmieciarskie myśli i zaśmiecenie sfery duchowej, bo jedno na drugie ma wpływ. Kasujemy więc z diety wszystkie produkty zawierające: cukier rafinowany, gluten (zboża), laktozę (mleko), mięso (mięso ryb można jeść, ale z innych powodów, których tutaj nie będę poruszał). Wyrzucamy z diety wszystkie dodatki smakowe typu aspartam, glutaminian sodu, konserwanty. Cukier, gluten, laktoza i toksyny zawarte w mięsie (proces hodowli i hormony strachu jakie wydziela ciało zwierzęcia podczas jego zabijania) to podstawowe neurotoksyny, substancje te ograniczają działanie naszego mózgu. A bez poprawnie działającego mózgu, wzniesienie duchowe będzie niemożliwe, a nawet jeśli, to szybko zostaniemy ściągnięci w dół.

-wyrzucić wszystkie narkotyki. Dotyczy to przede wszystkim alkoholu etylowego, który usuwa się z organizmu dopiero po około 21 dniach. Zaś blokada części funkcji mózgu, umysłu, szczególnie odnośnie weny twórczej, to czas około 30, 40 dni. Narkotyki są bowiem protezami tego, co Ty sam powinieneś sobie dać. Szczęście, miłość i źródło wysokiej, czyli poprawnej samooceny są w Tobie. Ale ten świat został już tak zaprojektowany, że nauczono nas ignorowania źródła wewnętrznego, kosztem szukania tego poza nami. Według nauk tajemnych, jeśli nie mamy czegoś w sobie (miłości, szczęścia, dobrej samooceny, szacunku) to nie dostaniemy tego od innych. Nie da tego też narkotyk / alkohol, a jeśli da, to na bardzo krótko, a konsekwencje tego będą straszliwe.

-pracujemy nad swoimi traumami, lękami, kompleksami, intensywnie podwyższamy swoją samoocenę. Zdobywamy wiedzę z dziedziny psychologii. Oprócz tego warto by było, byśmy przeszli tak ośmieszany, ale konieczny w tym wypadku etap „filozofowania”. A więc zadawania pytań, czy obecne systemy pracują dla dobra ludzkości i planety, czy może są coraz bardziej niewydolna. Powinna pojawić się próba odpowiedzi na pytania, co my tu właściwie robimy i czy nasza ziemska egzystencja ma jakiś głębszy sens. Powinny się także pojawić wątpliwości, czy warto powielać schematy, wzorce zachowań i reakcji, wymyślone i zaprogramowane nam dawno temu. Czy warto ślepo powielać marzenia, cele i dążenia innych ludzi. Wszak w XXI wieku, wieku szalejącej uniformizacji wszystkiego, nawet marzenia powinny być poprawne politycznie. Typu: kariera, samochód, dom, posadzenie drzewa, spłodzenie syna.

-podpieramy się wiedzą właściwą jeśli chodzi o ideę przebudzenia i wzrastania duchowego – ezoteryka, okultyzm, satanizm (czyli przepracowywanie i integracja naszych cieni). Wspieramy się publikacjami współczesnych, jak i dawnych mistyków. Mogą to być zarówno prace Anthony’ego de Mello, jak i Kabała. Staramy się znaleźć coś, co ja nazywam św. Graalem – czyli pomost między naukami duchowymi, a polityką, światem idei, czy w końcu, nauki akademickiej. W ostateczności, wszystko jest jednym..

Gdy mamy już opanowane podstawy, możemy się brać za medytację i za jogę. Mówił o tym biblijna przypowieść, którą należy interpretować symbolicznie, nie dosłownie. Opisywała ona dom postawiony na piasku, który runął przy pierwszej zawierusze, i dom postawiony na skale, który przetrwał.

Z innej strony, coraz szersze zainteresowanie jogą i medytacją, choć widać w tym bardziej lifestyle’owy blichtr, i tak wyjdzie ludziom na dobre. Pomimo tego, że część osób praktykujących te metody dozna niemałego szoku przy nieautoryzowanej aktywacji Kundalini. Lepsze to, niż dalsze dążenie do poszerzania stanu władania i posiadania za wszelką cenę. A nóż do pewnego procentu ludzi przemówi to na naprawdę głębokim poziomie, a cała reszta zastanowi się nad sobą?

Polecam cykl felietonów o sprawach duchowych i wielu „dnach”, jakie ma duchowość:
Nie lubię już Polski! Zbawić i uszczęśliwić możesz tylko siebie
„Jaka będzie przyszłość Ziemi?” -A co Cię to obchodzi, człowiecze?
Religia new age, czyli duchowy śmietnik. Globalnej świadomości nie będzie
Jeśli chcesz zmienić świat, zmień najpierw siebie
New age to karykatura mistycyzmu. Duchowość prawdziwa a duchowość harlequinowa
Ostateczny zmierzch psychologii. „Ta pseudonauka nie działa..”
Jak „pokonać” system? Sposób jest tak prosty, że aż szokuje!

Co mogę radzić osobom, które doświadczają negatywnych objawów nieautoryzowanej aktywacji Kundalini, czy wręcz opętania z tego powodu? Wasza sytuacja wzięła się z tego, iż aktywowaliście moc duchową, ale Wasze umysły nie mają informacji na poziomie świadomym. Dodatkowo, fakt zasyfienia mózgu toksynami i zasyfienia podświadomości nieprzepracowanymi traumami, lękami, powoduje, że „ściągacie” z ziemskiego astralu różne złe byty i energie. Moja porada – to zacząć gromadzić to, czego brakuje – wiedzę, informacje, i przede wszystkim – myśleć, analizować, poddawać wszystko w wątpliwość. Spadł na Was, paradoksalnie, wielki dar – duchowy dar – ale Wasze umysły, nie posiadając informacji bazowych, nie są w stanie prawidłowo funkcjonować. Życzę wszystkim otwartości i chęci poznawania, zmiany Waszego życia ku lepszemu.

Autor: Jarek Kefir
Proszę o udostępnienie, podanie dalej! Dzięki!

Chcesz wspomóc to co robię i sprawić, by tego typu wpisy pojawiały się z regularną częstotliwością? Aby to zrobić, kliknij tutaj.