Rozmowa z księdzem na temat zasadności wierzenia w bożka jahwe. Mocne pytania!

Rozmowa z księdzem na temat zasadności wierzenia w bożka jahwe. Mocne pytania!

wiara i religia dyskusjaDziś dostarczam Wam ciekawego nagrania jako materiału na dyskusję. Oczywiście, nie jestem ateistą a z ideologii „racjonalizmu naukowego” się po prostu śmieję. Ale głośno zadaję pytania o zasadność oddawania pokłonów judaistycznemu bożkowi jahwe, który był tak naprawdę biblijnym, żyjącym w starożytności ludobójcą i tyranem.

Jeśli brać pod uwagę proporcje – ilu ludzi żyło w latach 30 i 40 XX wieku, a ilu ludzi żyło w starożytności – to Hitler i Stalin mogliby pozazdrościć zwyrodnialcowi jahwe liczby ofiar i łatwości ich zabijania. Biblijny opis zagłady Sodomy i Gomory, dwóch zbuntowanych miast, to w istocie opis zrzucenia na nie bomby atomowej przez żołnierzy jahwe. Zginęło wtedy miliony niewinnych ludzi, w tym kobiet i dzieci.

Jahwizm to korzenie dzisiejszego chrześcijaństwa i islamu. Uczeni w piśmie – faryzeusze – stworzyli najpierw chrześcijaństwo, wykoślawiając nauki duchowe Jezusa, a kilkaset lat później – islam. Chrześcijaństwo to taki judaizm dla Europejczyków, zaś islam to taki judaizm dla Afrykanów i Saracenów. Trzy religie mojżeszowe to jawne zaprzeczenie zdrowych nauk wyniesionych z pogaństwa i różnych kultów szamańskich.

Judaizm, chrześcijaństwo i islam to zamknięcie ludzkości w duchowej klatce. Ta klatka to ośmieszenie istoty Absolutu – Boga – do rytuałów odprawianych w świątyniach i wmówienie ludziom, że Absolut jest czymś rozmytym, nieokreślonym, jego właściwości są nieznane i nie za bardzo można ich używać. A jak spróbujesz ich użyć – popełniasz grzech – okultyzmu, ezoteryki, zakazanych nauk.

Proszę brać poprawkę na poniższe, prawie dwugodzinne nagranie video. Ciekawe są argumenty o tym, z jakich powodów mamy czcić istotę taką jak jahwe, kimkolwiek / czymkolwiek on był (jest?).

Jarek Kefir

Cytuję: „Mocna dyskusja ateisty z księdzem. Ateista spokojny, zadaje merytoryczne pytania. Ksiądz się trochę mota, czasami zbacza z tematu, unika jednoznacznych odpowiedzi. Pytania ateisty są trudne dla księdza. Wysłuchałam tego z ogromnym zainteresowaniem. Wprawdzie jednoznacznie nie popieram do końca poglądów ateisty, że Bóg nie istnieje, ale biblijny Jahwe, który jest również czczony przez sektę Świadków Jehowy, zaprawdę dziwną wykazywał się miłością i sprawiedliwością, a ateista dużo księdza na ten temat pyta.

Najlepszy jest fragment z pytaniem o zabicie przez Jahwe małych dzieci. Tu ksiądz zupełnie się zamotał i drugi fragment kiedy ksiądz odpowiada, że zawsze należy wierzyć szefowi, bo jeżeli szef mówi, ze coś jest dobre, to znaczy, że jest dobre. Jednym słowem technokracja. Trzeba wierzyć osobom wyżej w hierarchii i tu ateista wrzucił świetne fotki, które wyświetlają się kolejno, a tym czasie powtarza sekwencję księdza o wierze bezgranicznej każdemu szefowi.

„Szef wiedział jak to ocenić, szef jest dobry, bo tak zrobił w swojej wszechwiedzy i miłości, dlatego nie odważę się dyskutować i oczywiście nie można krytykować zasad KORPORACJI, bo jeżeli będzie je negował, to zaraz straci pracę”. Tak rzecze ksiądz. Fotki naprawdę mocne.

Szef kazał, sługa musi wykonać.”

(Autora powyższego tekstu nie podaję bo może sobie tego nie życzyć).

A teraz nagranie video – „ateista u księdza”:


Odkryj więcej z mr Jarek Kefir & dr Odkleo

Subscribe to get the latest posts to your email.

17 myśli w temacie “Rozmowa z księdzem na temat zasadności wierzenia w bożka jahwe. Mocne pytania!

  1. Z jednej strony nadmiar biurokratycznych przepisów „zaciska pięść”(np. niszcząc drobną, lokalną, ekologiczną przedsiębiorczość, aby wielkie monopolistyczne koncerny nie miały konkurencji), ale z drugiej _niedomiar_ prowspolnotowych przepisów i śmiałych idei prawnych (np. demokracja bezpośrednia, kredyt społeczny, przedsiębiorstwo społeczne itp) wcielanych przez władze, sprawiłby, że władze miałyby mniej do powiedzenia w wielu kwestiach dotyczacych całych spoleczności.

    Pomyłka, oczywiście w tym zdaniu powyżej nie chodziło mi o niedomiar, ale o nadmiar. Przepraszam.

    Polubienie

  2. witajcie 🙂 Dopiero kilka dni przeglądam tego bloga, kilka artykułów spodobało mi sie szczególnie. Co powiecie na taką koncepcję władzy, którą sobie wymysliłam? Nazwijmy sobie ją psychologiczną. Otóż władza niezależnie od epoki i ustroju przyciąga gorszych albo i złych – im większy egoista, socjopata i psychopata tym zarówno bardziej będzie do władzy dążył, jak i efektywniej potrafił ją zdobywać. To nie sama idea władzy jest zła, gdyż hierarchia, podległość, zależności nie wydają mi się same w sobie czymś złym, (oczywiście imo lepiej jest, aby relacje miedzy ludzmi w coraz większym zakresie odbywały się, że tak powiem na sposób sieci poziomej aniżeli pionowej zależności) a i też uważam, że np. anarchia (brak władzy, rozprzęgnięcie władzy) jako przeciwienstwo władzy nie jest w dzisiejszych warunkach za dobra, bo ludzie na obecnym etapie nie nadają się (co widać) na zupełny brak kierownictwa i prawa. A nie nadają się, bo nie dorośli do tego emocjonalnie (ogólnie imo za dużo w nas emocji a za mało myślenia), a jednocześnie posiadają ogromną ilość niszczącej, morderczej techniki, która musi mieć na razie silnych nadzorców państwowych. Anarchia oznaczałaby, że każdy psychol (chociażby islamista czy inny taki pajac), chcący zdobyć władzę z okazji nadarzającej się właśnie anarchii, zdobyłby sobie dowolną broń chemiczną czy atomową czy jakąś tam. I anarchia (bez państwa) trwałaby, jak sądzę kilka dni. Potem nastąpiłby ten wlasnie nowy tyran, może nawet każący się ubóstwiać(zależnie jaką miałby ideologię czy religie). I z naszego poziomu rozwoju spadlibyśmy do poziomu ludu bijącego pokłony przed zigguratem 🙂 Anarchia w sensie minimalnego albo żadnego kierownictwa chyba może być dostępna tylko w jakims bardzo prymitywnym społeczeństwie, które nie posiada za wiele i nie ma o co walczyć, ani za co się niszczyć. Anarchia byłaby możliwa też w sytuacji, gdyby ludzie mając dostatek wystarczający do przetrwania nie pragnęli mieć nic więcej (a zatem anarchia nie jest możliwa w epoce globalnego kapitalistyczno-konsumerycznego oszołomstwa, gdzie chcemy ciągle więcej ale nigdy dość), a zatem nie zwalczaliby się tylko trwali nieruchomo pod tym względem, a zatem nie potrzebowaliby silnej wladzy, która regulowałaby coraz większy przepływ ich dóbr. Anarchia musiałaby także dotyczyć ludzi wyjątkowo rozwiniętych etycznie i spolecznie (może jakiegoś społeczeństwa w typie amiszów czy kwakrów), którzy pomagaliby sobie z wlasnej wspólnotowej inicjatywy a nie przez przymus ze strony władz. Ale mysle, że władza chociaż sama w sobie nie jest zła, to przyciąga jednak zazwyczaj bandytów, przyciąga umysłowości psycholi. Do polityki idą specyficznie skonstruowane osoby. Takiej psychiki nie można mieć od tak sobie, nie wiem w sumie czego trzeba, aby stać się albo być obdarzonym tą szczególną egoistyczno-chciwą naturą, która pozwala nie tylko uczciwie wygrywać wybory, (chociaż po prawdzie to imo systemy wyborcze jakie znam wcale nie są uczciwe, bo zabetonowują się przed nowymi kandydatami – ot, jeszcze jeden sprytny ogranicznik, aby wladza nie musiała się dzielić władzą), ale i zdobywać wpływy, oszukiwać i manipulować miliony ludzi. A nawet wysyłać na śmierć tysiące i miliony. Chociaż myślę, że w miarę rozwoju naszej świadomości prawo zwykle robiło duże postępy (często tuż przed rewoltą ludu albo w spóźnionej odpowiedzi na nią), że jednak rozwój kulturowy/duchowy/etyczny (czy jak to zwać) dawał się zauważyć w tym, jak prawo w ciągu tysiecy lat stawało się coraz bardziej humanitarne. Im lepszy był nasz rozwój umysłowy/świadomościowy tym lepiej chcieliśmy traktować innych ludzi, a więc tworzyliśmy prawo, które lepiej ich miało traktować. Więc prawo może się ulepszać i ulepsza się chociaż pomału i myślę, że znakiem rozwoju będzie to, że prawo będzie coraz bardziej wolnościowe, ale i pro-wspolnotowe. To nie jest w naszych czasach jakaś niesamowita sprzeczność wbrew pozorom. Bo mysle, że tylko ustroje prospoleczne, prowspolnotowe (nie mam tu na mysli jedynie jakiejś socjalnej utopi, ale coś bardziej z ducha hm… obywatelskiego i republikanskiego) będą mieć szansę na przetrwanie, gdyż same dadzą szansę na przetrwanie życia na Ziemi. Na ograniczenie kapitalistyczno-konsumerycznej żądzy pieniędzy i władzy, która napędza machinę zniszczenia na planetarną skalę.
    Wiec ja mysle, że władza była i jest tym co zwykle „zaciskało pięść” nie pozwalając się nam rozwijać (chyba, że pod względem posiadania materialnego o, je to władza lubi, nawet bardzo i stara się sprowadzić nasze zainteresowania tylko do powiększania zdobyczy materialnych, zarówno jednostki jak i spoleczenstw i panstw), ograniczając rozwój edukacji, reglamentując dobra podstawowe, ale też wiedzę i wynalazki, ograniczając manipulacją i propagandą wiedzę jednostek i grup, ograniczając opiekę zdrowia i spoleczną, wykorzystując ludność do wojen i wszczynania innych agresji, oraz do bycia produktywnymi tylko w sensie materialnym, konsumerycznym. Natomiast prawo (pomimo, że zwykle to wladza je tworzy), było, w ciągu ostatnich paru tysiecy lat, zwłaszcza ostatnich 300 lat pisane coraz bardziej „dla ludzi” i coraz bardziej „rozluźniało pięść” w stosunkach między jednostkami ale i państwami.
    Więc imo prawo może się rozwijać, zaś „pan władza” jest wprawdzie zaledwie chodzącym, biologicznym „nośnikiem”, dystrybutorem tego prawa ale dlatego władza jako grupa jest też czymś statycznym, co się nie rozwija a raczej co rozwija swoją „zbiorową świadomość” dużo wolniej niż prawo rozwija swoją. Władza chociaż ma tworzyć i wdrażać coraz lepsze dla ludzi prawo to w istocie samo bycie u władzy sprawia, że nadawanie większych praw ludności stojącej poniżej nie jest zupełnie w interesie tej jednostki u władzy, bo ogranicza jej władzę nad jej grupą. Wiec władze czy to demokratyczne czy niedemokratyczne zawsze usiłują „schować do lodówki” wszystkie postępowe legislacje, bo każde takie dzieło to mniej poczucia władzy u nich. Z jednej strony nadmiar biurokratycznych przepisów „zaciska pięść”(np. niszcząc drobną, lokalną, ekologiczną przedsiębiorczość, aby wielkie monopolistyczne koncerny nie miały konkurencji), ale z drugiej niedomiar prowspolnotowych przepisów i śmiałych idei prawnych (np. demokracja bezpośrednia, kredyt społeczny, przedsiębiorstwo społeczne itp) wcielanych przez władze, sprawiłby, że władze miałyby mniej do powiedzenia w wielu kwestiach dotyczacych całych spoleczności. Władza nie lubi zmieniać prawa na dobre dla ludu, bo wówczas zawsze jest to ograniczenie jej prerogatyw, jej bezkarności, jej kompetencji. A w skrajnych przypadkach oddanie władzy nowej ekipie. Dlatego w stosunku do czasu trwania ustrojów demokratycznych tak rzadko zdarzają się zmiany demokratyzujące, czy wprowadzanie nowej, bardziej demokratycznej konstytucji, bo każda taka zmiana to odsunięcie jakiejś grupy od koryta. Wymiana ekipy u koryta.
    Wprawdzie mówi się, że „prawo nie nadąża za życiem” i faktycznie można to zauważyć, gdy np. popatrzeć na nowe dziedziny, które prawo dopiero zaczyna regulować jak moda, internet, genetyka, itp (wpierw coś wymyslamy a potem prawo się tym zaczyna interesować), ale jednocześnie mi się zdaje, że nauki prawne nieco wyprzedzają władzę w wymyslaniu i dostarczaniu ulepszonej wizji prawa i ulepszonej świadomości prawa. Że tak samo, jak prawo zwykle nie nadąża za życiem tak władza często nie nadąża za prawem. Może to i dobrze.
    Prawo wyobrażam sobie jako „dane” a władzę (ustrój danego typu) jako „nośnik” prawa – tylko nośnik. Nie twórcę, nie właściciela, tylko tubę, przekaziciela, nagrany nośnik. Ludzie władzy zwykle psują dla swej wlasnej korzysci prawo nawet to, które jest napisane jako prospoleczne i prowspolnotowe, tak jak np ponoć zmieniono ustawę o działalności gospodarczej Wilczka i teraz ta działalność jest mniej efektywna, bardziej skomplikowana i korupcjogenna (a imo i bezrobocio-genna).
    Zwiększanie ilości i skomplikowania przepisów prawa nie oznacza oczywiście od razu rozwoju prawa. Władzę widzę jako tych, którzy prawo zawłaszczają, zmieniając dobre pomysły filozofii, teorii i doktryny tak, aby służyły tylko elitom politycznym i korporacyjnym. Oraz ich przydupasom, czyli 3 zalegalizowanym typom przestępczości zorganizowanej – szpiegom, wojsku i bankom. Są imo rodzaje przestępczości zorganizowanej, których nie zalegalizowano takie, jak mafia, kartele narkotykowe, czy handel żywym towarem, a nie zalegalizowano ich, ponieważ wchodziły one w kompetencje władzy, jakie ma ona nad majątkiem, zdrowiem i życiem obywatela. A te 3 (szpiedzy, wojsko, banki), które zalegalizowano wydają mi się wysoko zorganizowaną firmą produkcyjną produkującą w zasadzie tylko przestępstwa i przestępców, jednakże z powodu swej wysokiej organizacji, wpływów i doskonałej efektywności dla _ochrony stanu posiadania_ dowolnych gości u władzy zalegalizowano je dawno temu. Gdy dana mafia czy kartel służy władzy zostanie nagrodzony legalizacją, ale gdy chce działać jako niezależny pirat na morzach opanowanych przez władzę polityczną, jest szybko delegalizowana (imo dlatego tak bardzo uwzięli się na nagraniowe piractwo, bo nie chodzi imo tylko o zyski tracone – albo i nie – przez producentów, ale i o niereglamentowany dostęp i przekaz informacji/wiedzy/kultury – czyli o wolność idei). To samo dotyczy religii, bo jak która trzyma się sukmany władzy jest ok i dostaje za to nagrodę, a jak się sprzymierza przeciwko władzy z ludem jest do odstrzału. Myślę, że w naszych czasach ważne są idee zmieniania prawa i rozwijania demokracji. A jednym ze sposobów, jakie bym widziała na rozwój demokracji i na produkcję lepszego prawa to dopuszczanie kandydatów do polityki tylko po badaniach psychiatrycznych. Żeby psychopaci, socjopaci i skrajni egoiści nie mieli wiele do powiedzenia na arenie politycznej. Nawet zwykły policjant, choćby jakiś krawężnik musi być przebadany psychologicznie, chociaż reguluje tylko ruch na skrzyżowaniu ale ci, którzy zawiadują miliardami kasy, milionami wojska, tysiącami ton szkodliwych substancji, kontenerami luksusowych dóbr oraz majątkiem, zdrowiem i życiem milionów ludzi w tym także chorych, bezradnych, bezbronnych, niedoświadczonych, niedouczonych i małoletnich obywateli nie muszą być zdrowi psychicznie! Ot cuda 🙂
    poz 🙂
    tal

    Polubienie

  3. Rozmowa z jakimś tam księdzem odhaczona… Ateista poszedł na łatwiznę… Zresztą tak mała błyskotliwość pytań wskazuje na brak głębszych argumentów… Może to być audycja o tym jak rozmawia niewidomy ze ślepym o kolorach, ale nic więcej drodzy panowie wszystkowiedzący. Pełne naczynia macie a jakość wypełnienia przebrzmiała ale za to, po brzegi :))). Konkretów nie napisze bo każdy ma prawo myśleć i czuć oraz głosić to co przez niego przemawia. P Kefir zna Prawdy, Etapy i studiował Naukę Tajemną. Jest na innym poziomie, pewnie nam objawi kiedyś łaskawie jakieś prawdy… Zapewne nikt inny z nas tu wpisujących się tego nie robił:))) czy nie robi :))) Taka ta nauka tajemna, że dostępna dla wszystkich :))). (może dla takich co chcą wierzyć,że są wyjątkowi i mogli ją poznać ktoś rzucił jej ochłap) Nie polecam nikomu wierzyć jednak że ją poznał, polecam natomiast mieć ją w wachlarzu INFORMACJI dostępnych dla własnego rozumu, duszy i serca.

    Polubienie

  4. Jahwe to wysoko rozwinięta istota nienawidząca swojej siostry Ishtar. Jest takim samym bogiem jak każdy z nas. Nastał czas w którym ludzkość sobie uświadamia że Bóg nie istnieje gdzieś na zewnątrz i nie oczekuje by przed nim klękać. Jest w każdym człowieku i Jest Wszyystkim Co Jest. Jesteśmy Jego,Jej sposobem na poznanie siebie samego. Nigdy nikogo nie sądził bo niemógłby osądzić siebie samego. Jedyne zbawienie jakie istnieje to uświadomienie sobie ludzkości o jej wewnętrznej boskości i praca nad sobą by móc któregoś dnia powiedzieć Ja I Ojciec jedno jestełsmy. Czego sobie i Wam serdecznie życzę.

    Polubienie

  5. Ramtha, Ozyrys ktłory pochodził z Atlantydy którego później historycy dopisali jako faraonaegipskiego, Quetzalkoatl, Budda, Jezus oni i wielu innych znali prawdę i ją urzeczywistnili. Ludzie myślą że Jezus oddał na śmierć ciało ziemskie ale On pozosatawił wszystkie 7 ciał i przebywałjako czysta Świadomość i Energia w Jedności z Wszystkim Co Jest a następnie zebrał wszystkie 7 ciał łącznie z tym które pozostawił rozkładające sie przez 3 dni w grobie. Pokazał tym kim jest Bóg-człowiek w swym nieograniczonym królestwie. Błędem jest wiara że był on jedynym. Wszyscy jesteśmy do tego zdolni i czy chcemy czy nie to jest nasze przeznaczenie. Kiedyś kiedy chodziłem jeszcze do kościoła katolickiego ksiądz powiedział takie słowa: jedyne przeznaczenie jakie istnieje to być dzieckiem Boga. Czy Jezus miałby być jedynym synem? A reszczta dzieci gorszej kategorii Boga? Nie za dobrze by to o nim świadczyło. Za pierwszego który „wniebowstąpił” zrodzonego z łona kobiety na Ziemi uchodzi Ramtha w ostatnich 100 latach upadku Atlantydy. Urodził się na lemurii i jest ”starożytym bogiem indii” Ramtha podaje że żył tylko raz 35tys lat temu i zabrał swe ciało w wieczność. Cywilizacje takie jak Atlantyda czy Lemuria uważane są stosunkowo za młode. Przykładowo na terenach Gobii i Himalajów w czasach koedy była tam równina setki tysięcy lat temu istniało tam potężne imperium Ujgurskie.

    Polubienie

  6. czlowiek jest częscią życia zasianego na
    Ziemi – Terra i gatunki ludzkie żyją na
    Ziemi od ok 10,5 mln lat. Obecna postać kształtowała się od ok 455-300 tys lat temu przy domieszce dna7 ras pozaziemskich. Człowiek to jedynie jedna z 3 członowej część a jestesmy kompletni jako Duch Dusza i Osobowość. Osobowośc czyli małe ja odbiera tylko myśli od wyższego Ja czyli Ducha i to Wyższy umysł stwarza żeczywistość. Jednakże niższy umysł na których myślach skupi uwagę dołączając emocje ukierunkowuje, jest współtwłorcą tworzenia. Kreacja nie popełnia błędów Dusza zbiera jak niezniszczalny dysk twardy, zapisuje wszystkie nasze wcielenia i każde uczucie. To z ich zrozumienia, wiedza w postaci uczuć to najwyższa nagroda dla Duszy, ona staje się sumieniem. Kiedy Dusza staje się kompletnaa Świadomość rozszerza się Kundalini wznosi się do 7 pieczęci i otwiera cały mózg. Duch bierze w posiadanie ciało fizyczne a mamy łącznie 7 ciał po każdym na jedną płaszczyzne istnienia i to fizyczne staje się reprezentacją ciała wyższego, przestaje się starzeć a od tej pory jest wiecznie młode i piękne. Ordanizm ludzki nie produkuje więcej chormonu śmierci. Dla takiej jednostki czas i przestrzeń nie są już ograniczeniami.

    Polubienie

  7. Jarku zorganizuj wywiad z takimi ludzmi jak Kent Hovind a zapewne tacy ludzie jak on sprowadza Cie na ziemie zasypujac argumentami a nie pustymi slowami
    Wybrales wywiad z katolickim ksiedzem majac swiadmosc ze katolicy kieruja sie katechizmem a nie biblia
    Stan do waliki na argumenty z godnym przeciwnikiem

    Polubienie

    1. Tak zwane „biblijne chrześcijaństwo”, sprzeciwiające się Watykanowi, to jeden z ETAPÓW na drodze ku Oświeceniu, a nie ostateczny punkt na tej drodze. 🙂
      Nie zamykaj się na nauki tajemne tylko dlatego, bo sprzeciw wobec Watykanu i biblijne chrześcijaństwo wydają się ostateczną i jedynie prawilna prawdą. Otóż nie, tych prawd odkryjesz jeszcze wiele, tak samo jak wiele będzie tych etapów 🙂

      Polubienie

  8. A kto wam powiedział, ze tam były miliony ludzi? Wydaje mi się że chodzi bardziej o setki niż nawet tysiące. Nikt tego nie wie. Jest film na YT , który udowadnia, ze nie była to żadna bomba atomowa, ale gorąca siarka, płonąca z nieba. Miasta zniszczono ku przestrodze przyszłych pokoleń. Nie musimy też do końca zgadzać się z wersetami biblijnymi ST. Po prostu były pisane na potrzeby tamtych pokoleń, natomiast NT powstał już na potrzeby pokoleń przyszłych. Warto dodać, że każda osoba wierząca lub nie gdy po raz pierwszy przeczyta Biblię odczuje zupełnie co innego, odnajdzie sens przekazywany przez Słowo Boże. Dla mojej koleżanki była to przede wszystkim wiara, dla mnie natomiast wiara stanęła na miejscu drugim, na pierwszym zaś było przestrzeganie praw boskich czyli 10 przykazań. I myślę że tu należy szukać sensu przekazywanych tam informacji. Każdy odczuje co w danym sercu brakuje. Da się to zauważyć zwłaszcza po pierwszym przeczytaniu Biblii. Nie jestem specjalistą od ST czy NT, jestem zwykłym człowiekiem , który po 40 latach postanowił ją przeczytać.

    I według mnie gdyby ludzkość przestrzegała tych praw nie zaznalibyśmy dzisiaj kryzysów, wojen, oszustwa, lichwy, zabójstw, kradzieży itp.

    Polubienie

  9. Zginęło wtedy miliony niewinnych ludzi, w tym kobiet i dzieci.
    Zbyt upraszczasz to jeśli chodzi o Sodomę i Gomorę, to z Bibli wynika zupełnie co innego. Znasz fragment jak Abraham licytuje się z Bogiem o owe miasta. Poprzestano na tym że jak znajdzie sie 10 sprawiedliwych w tym mieście Bóg nie zgładzi tych miast. Nie znalzło się w tych miastach nawet 10 sprawiedliwych osób na miliony mieszkańców jak twierdzisz. Za to uprzednio Bóg nakazał uciec z miasta Lotowi i jego rodzinie (jak dobrze pamietam 4 osoby).
    Mówisz że Bóg to tyran bo wymordował wielu ludzi. Ale to twierdzenie to fraza wyrwana z kontekstu. Bóg to zrobił bo musiał. Ci którzy zgineli to byli zwyrodnialcy, którzy zagrażali normalnym ludziom, składali ofiary bożkom z dzieci i dziewic. Dziś za takie czyny ludzi skazuje się na dożywocie a wkrajach, w których jest kara śmierci stosuje się tę karę. Zbyt upraszczasz całą sytuację z Bogiem tyranem. W owych czasach istaniało pewne prawo a ci którzy zgineli poprostu je łamali a nie były to drobne przewinienia jak dzisiał określiło by sie drobny złodziejaszek. Mam tylko prośbę nie wyzywaj mnie od zacofanych katoli itd. bo akurat nie jestem nim, nie utażsamiam się z żadną religią ale wierzę w Stwórcę. Wielu ludzi w naszym kraju nie potrafi rozgranicz wiary w Boga od instytucji religijnych.

    Polubienie

      1. milion ludzi to nie mieszka w obecnym Krakowie o obecnej zabudowie a co dopiea w tamtych czasach, gdzie zabudowa miast wyglądała zupełnie inaczej?

        Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.