Antropocen to złudna i chwilowa dominacja gatunku ludzkiego nad biosferą

Antropocen to złudna i chwilowa dominacja gatunku ludzkiego nad biosferą

zycie na ziemiZapraszam do przeczytania artykułu przetłumaczonego przez Ex ignorant’a, tłumacza wartościowych artykułów z zagranicy. Na jego stronie (link) znaleźć można wiele ciekawych treści o złudzeniu, jakim jest antropocen – dominacja jednego gatunku, naszego, nad innymi. Można znaleźć tam treści antysystemowe, proekologiczne, czy takie, które przemówią do klimatycznych dyletantów, sądzących, że klimat się nie zmienia.

W artykule, który kopiuję z jego strony, jest mowa o nierównościach pomiędzy ewolucją biologiczną a ewolucją kulturową. Ja to zagadnienie również podejmowałem, ale z innej strony. Poniższy artykuł jest pisany z perspektywy człowieka – w domyśle, naukowca z zagranicy, który dopiero zaczął sobie zadawać niewygodne pytania, wielu faktów nie skojarzył. W związku z czym, opanowuje go dojmujący, znany mi dobrze z poprzednich lat lęk. Lęk o przyszłość świata, o dalsze przetrwanie biosfery w obliczu tylu piętrzących się trudności..

Ja „wałkowałem” to zagadnienie od innej strony. Otóż obecnie ewolucja, także ewolucja mentalna, za sprawą technologii, sztuki, kultury – znacznie przyspieszyła i działa miliony razy szybciej i silniej niż raczej przypadkowe zmienne z czasów neolitu. Ewolucja jaka teraz przebiega, o angielskiej nazwie Enlightenment Evolution, to zmiana zarówno na poziomie umysłu i ducha, jak i na poziomie ciała. Bo psyche ma wpływ na soma, co udowodniono już dawno.

Podejmowałem wiele razy kwestię tragicznego rozdarcia jakiego doświadczamy obecnie. Z jednej strony wciąż żywe są wielowiekowe, znane od zarania dziejów wzorce, modele zachowań, reakcji, poglądów. A z drugiej strony, pojawia się coraz więcej nowych treści, nie związanych z barbarzyńską biologią, nastawioną jedynie na ślepą replikację DNA i na przetrwanie.

Nam przyszło żyć właśnie w tak trudnych czasach, gdzie z jednej strony, aby dobrze prosperować na poziomie fizycznym, materialnym, trzeba być dobrze zakorzenionym we wzorcach barbarzyńskich. A z drugiej strony, owe wzorce barbarzyńskie wcale nie dają odpowiedzi na lęki, frustracje cywilizacyjne i odwieczny „ból istnienia”, ale wręcz przeciwnie – wzmagają je wielokrotnie. Po to są właśnie treści nowe, które dzięki nam napływają z coraz większą siłą.

Wstęp: Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!

__________________________________________________________

Ewolucja kulturowa versus ewolucja biologiczna

spoleczenstwo i cywilizacjaCytuję: „Chociaż ludzie zaczynają rozumieć złożoność i kruchość systemu Ziemi oraz ogromną skalę wpływu, jaki nań wywieramy, nadal nawołują do zrównoważonego rozwoju. Odzwierciedla to zgubne niezrozumienie skal czasowych. Gatunki Ziemi kształtuje ewolucja biologiczna przez dziesiątki lub setki tysięcy lat, podczas gdy rozwój człowieka kształtowany jest przez ewolucję kulturową na przestrzeni wieków, a nawet dziesięcioleci.

Ludzie są pierwszym gatunkiem zdolnym do rozmyślnego pogwałcenia kardynalnej zasady biologii Daniela Quinna: gatunek może konkurować, ale nie może wyeliminować całej swojej konkurencji. Obecnie toczymy wojnę eksterminacji przeciwko większości gatunków i póki co wygrywamy. Pomimo tego, że wyewoluowaliśmy jak inne zwierzęta, zachowujemy się tak, jakbyśmy byli czymś odrębnym w ramach systemu Ziemi, nie podległym jego ograniczeniom. Wiele sił kształtujących nasz rozwój – np. technologia, religia, sprawiedliwość społeczna – nie funkcjonuje w obrębie ewolucji biologicznej, zatem historia ewolucyjna niekoniecznie jest dobrym prognostykiem naszego zachowania.

Ziemia jest niestabilnym środowiskiem fizycznym, którego liczne atrybuty mają charakter chaotyczny, czyli ulegają dodatnim sprzężeniom zwrotnym. Ewolucję można postrzegać jako dodatnie sprzężenie zwrotne (samoreprodukcja) mniej lub bardziej powściągane przez ujemne sprzężenie zwrotne (śmierć). Ewolucja na Ziemi powiodła się, ponieważ jej chaotyczna natura jest dobrze dopasowana do środowiska fizycznego zdominowanego przez sprzężenia. Biorąc pod uwagę historię chaosu w ziemskiej geologii, hydrologii, klimacie itd. nie powinno być zaskoczeniem, że system życia, który się tu rozwinął również jest chaotyczny.

Chaotyczne przeobrażenia Ziemi mogą być ekstremalne, ale zazwyczaj występują na tyle wolno, że życie zdolne jest dostosować się do nich bez utraty różnorodności poprzez własne, stosunkowo szybkie sprzężenia. Polegając na sprzężeniach, życie jest dobrze przystosowane, aby poradzić sobie z chaosem w środowisku fizycznym, pod warunkiem, że zmiany te zachodzą dostatecznie długo względem czasowej skali ewolucji biologicznej.

Życie nie jest dobrze przystosowane, aby reagować na ludzką ewolucję kulturową, ponieważ czasowa skala zmiany kulturowej jest o rzędy wielkości mniejsza od czasowej skali ewolucji biologicznej. Kiedy zmiany występują zbyt szybko przez dłuższy okres czasu, życie nie może nadążyć i powraca do niskich poziomów troficznych, czyli – w języku nietechnicznym – de-ewoluuje. Skomplikowane i wysoce współzależne systemy, które ewoluowały przez miliony lat są raptownie zastępowane przez gatunki będące odpowiednikiem tkanki zabliźniającej: chwasty i karaluchy na lądzie, glony i meduzy w oceanie. Jeśli wojna przeciwko życiu byłaby kontynuowana dostatecznie długo, mogłoby ono zostać zredukowane z powrotem do sinic, a nawet wirusów, a ludzie dołączyliby do grona wymarłych gatunków na długo przed osiągnięciem tego niskiego punktu.

Wiąże się to z koncepcją, że życie jest formą ujemnej entropii. Entropia nie jest tutaj zastosowana wyłącznie w wąskim termodynamicznym sensie rozpraszania ciepła, lecz także w sensie utraty informacji. Stan wysokiej entropii jest jednorodny i pozbawiony różnic, np. pył dryfujący w przestrzeni kosmicznej. W porównaniu z większością Wszechświata Ziemia była znacznie bardziej niejednorodna jeszcze przed rozpoczęciem życia. Niespotykanie niska entropia Ziemi zapewniła pomyślne warunki dla ewolucji, która rozkwita dzięki różnicom.

Ostatecznie Ziemia zostanie spopielona, lecz życie skutecznie stawia opór i tymczasowo wygrywa z entropią, ewoluując i utrzymując chaotyczną równowagę gatunków, która jest niepospolicie złożona i niejednorodna. Ludzie również generują złożoność, ale z istotną różnicą: tworzona przez ludzi złożoność przyspiesza entropię Ziemi i dlatego jest nie do utrzymania. Przykłady obejmują rozproszenie zmagazynowanej energii (poprzez wydobycie tzw. surowców i ich konsumpcję), utratę informacji genetycznej (wymieranie gatunków) oraz zastąpienie różnorodności o niskiej entropii (np. tropikalne lasy deszczowe) monokulturą o wysokiej entropii (np. rolnictwo przemysłowe i hodowla). Wiele z kolebek ludzkości – w tym Iran, Irak i większość wybrzeża Morza Śródziemnego – było bujnie zalesionych, ale cofnęły się one do stanu wysokiej entropii (półpustynie lub pustynie) po zaledwie kilku tysiącach lat ludzkiej okupacji.

Ewolucję można opisać jako samoreprodukujące się czynniki w środowisku zróżnicowanego przetrwania. Samoreprodukujące się czynniki zawsze są narażone na sprzężenie zwrotne, czyli niekontrolowany wzrost zakończony upadkiem i wyginięciem; to nieuniknione, wbudowane ryzyko. Każdy czynnik maksymalizuje swoje możliwości i rośnie, aż do spotkania z ograniczeniami, takimi jak brak tzw. zasobów naturalnych lub zwiększona aktywność drapieżników. To niepewna strategia i ma w zwyczaju tworzyć wyścigi zbrojeń.

Ewolucja zbiega się w wyścigach zbrojeń toczących się między coraz bardziej wyrafinowanymi, szczytowymi drapieżnikami. Wyścigi te przygotowują podłoże pod pojawienie się super-drapieżnika ze zdolnościami językowymi niezbędnymi do ewolucji kulturowej. Pierwsze gatunki, które osiągają znaczącą ewolucję kulturową w sposób nieunikniony dominują nad pozostałymi; rozprzestrzeniając się błyskawicznie, dokonują eksterminacji każdego gatunku, który nie jest im bezpośrednio użyteczny, aby zmonopolizować pojemność środowiska Ziemi. W odniesieniu do czasu geologicznego szkody pojawiają się w oka mgnieniu, znacznie szybciej od zdolności adaptacyjnych systemów biologicznych, a ich zasięg jest wystarczająco rozległy, aby Ziemia nie była zdolna utrzymać złożonego życia, prawdopodobnie permanentnie.

Adaptacje, takie jak złożone systemy sensoryczne ginęły wielokrotnie, aby wyewoluować raz jeszcze od podstaw. Nawet jeśli ludzie mieliby magicznie zniknąć już jutro, cóż mogłoby zapobiec powstaniu podobnie oportunistycznego, ziemskiego super-drapieżnika? Zgodnie z nieubłaganą logiką selekcji genetycznej – nic.

Wygląda na to, że twierdzenie Edwarda Wilsona – „inteligencja prowadzi do samounicestwienia” – prawdopodobnie jest trafne, a ewolucja ostatecznie zawiera ziarno własnej destrukcji. Skoro tak, to można je uznać za ewentualne rozwiązanie paradoksu Fermiego: Dlaczego nie znaleźliśmy do tej pory śladów inteligentnego życia we Wszechświecie? W chwili, gdy gatunek staje się na tyle potężny, aby wysłać sygnał na ogromną odległość, znajduje się już na progu samozniszczenia; prawdopodobieństwo, że blask jego chwały spotka się z naszym jest znikome.

Obrazy z naszych teleskopów są wystarczająco wyraźne, aby pojąć, że Wszechświat jest surowym i gwałtownym miejscem. W przeważającej części jest niezmierzoną, lodowatą pustką, a jego resztę wypełnia pył, fragmenty nagich skał lub gaz eksplodujący przy temperaturze milionów stopni Kelvina. Nawet jeśli złożone życie występuje w innym miejscu, najpewniej nigdy się o tym nie dowiemy. Z praktycznego punktu widzenia my i pozostali nasi towarzysze ziemskiej podróży jesteśmy we Wszechświecie sami. Trudna do zniesienia jest świadomość, że w obliczu tych oszałamiających przeciwności wyewoluowało tu takie bogactwo i różnorodność życia – tylko po to, aby kulminacją tego procesu był tak bezwzględny i autodestrukcyjny gatunek.

Tłumaczenie: exignorant
Źródło: http://exignorant.wordpress.com/2014/08/19/ewolucja-kulturowa-versus-ewolucja-biologiczna/


Odkryj więcej z mr Jarek Kefir & dr Odkleo

Subscribe to get the latest posts to your email.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.