Nasza cywilizacja znajduje się w fazie dezorganizacji i rozpadu. Ale jest nadzieja
Wklejam dziś kilka ciekawych cytatów o tym, jak naprawdę wygląda zapadanie się / rozpad, kolaps cywilizacyjny. Nie, nie będzie to nic związanego z filmami katastroficznymi czy sensacyjnymi. Niedawno sam Stephen Hawking powiedział, że to nie złowrogie armie robotów nam zagrażają.
Stwierdził on, że największym zagrożeniem jest kapitalizm – czyli burżuazja nowej ery. O ile czasy starożytne i dominacja monoteizmów to czasy bezwzględnych drapieżników, o tyle czasy współczesne to czasy mentalnych padlinożerców i kanibali.
Dziś doktryny takie jak chrześcijaństwo są w szczytowym stanie cywilizacyjnego rozkładu. Choć krytykuję i racjonalizm (ateizm) i chrześcijaństwo, to na głębszym poziomie bardzo współczuję chrześcijanom. Gdyż system, któremu oni nierzadko powierzyli całe życie, rozpada się, umiera na naszych oczach. I oni o tym podświadomie / nadświadomie wiedzą. Stąd tak dzika agresja u niektórych chrześcijan.
Podwaliny pod dzisiejszy system dali ludzie tacy jak Newton, Kartezjusz, Darwin, Rand, Einstein, Keyens, Kisney. Można się wściekać i nazywać ich „potworami w ciele człowieka„, ale to nic nie da. Na ich epokę były to najlepsze rozwiązania, ale obecnie powodują one zapadanie się całej cywilizacji. Dziś ideologiami rdzenia cywilizacji są neoliberalizm (dziki, morderczy kapitalizm i skrajnie lewacki liberalizm) i racjonalizm (dogmat materializmu i braku sfery metafizycznej).
Zobaczcie jak te dwie ideologie fundamentu wspaniale się uzupełniają, jest to bardzo dobra symbioza. Przedsiębiorca płaci głodowe stawki tysiącom pracowników, gigant farmaceutyczny powoli zatruwa miliony ludzi, zaś fabryka legalnie zrzuca toksyny do rzeki, co spowoduje kilkaset tysięcy zgonów w ciągu 40 lat. Dlaczego tak się dzieje? Daje na to zezwolenie nie tylko rząd, ale doktryna „róbta co chceta” (neoliberalizm).
Czyli doktryna mówiąca, że za życia trzeba się nachapać, bo po śmierci nie ma ani dziadka z siwą brodą rodem z wyobrażeń religijnych, ani nie ma żadnego prawa karmy czy praw wszechświata rodem z doktryn gnostyckich, buddyjskich i new age.
Przyznam, że wiele razy publikowałem opinie krytykujące konserwatyzm, purytanizm, religijność, dulszczyznę. Ale na dobrą sprawę to naprawdę nie wiem, co jest gorsze. Czy system starożytny i monoteistyczny (system drapieżników) czy system liberalny i racjonalistyczny (system mentalnych kanibali). Wiadome jest to, że wszystko rozpada się i chwieje w posadach.
Wracając do meritum.
Zapaść cywilizacyjna trwa od bardzo, bardzo wielu lat. Jest ona praktycznie niezauważalna dla przeciętnego zjadacza chleba. Powoli przyzwyczajamy się do coraz gorszych warunków życia. I nie chodzi tylko o ekonomię, stres, czy anomalne zmiany klimatyczne. Gdzieś tam umykają nam informacje o wymieraniu pszczół jak i tysięcy innych gatunków roślin i zwierząt na ogromną skalę.
Nie wiemy, a raczej nie chcemy wiedzieć że planeta jest nieodwracalnie skażona chemicznie i radioaktywnie (próby atomowe, Czarnobyl, Fukushima). I że jej pole magnetyczne zanika. Kompletnie nie przyjmujemy do świadomości, że w wielkich bólach upadają wszystkie systemy stworzone przez człowieka – polityczne, ekonomiczne, społeczne, moralne, religijne itp itd. Zapaść cywilizacyjna nie jest czymś w rodzaju wielkiego, holywoodzkiego „boom„. Przypomina gnicie, bardzo powolny proces rozkładu.
Wstęp: Jarek Kefir
Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!
Cytuję: „Ziemia i jej biosfera – której jesteśmy częścią – to zintegrowany żywy system. Choć zdaje się on teraz chwiać w posadach, to jednak planeta także może doznać spontanicznej remisji. Aby do tego doszło, potrzebna jest fundamentalna zmiana naszej świadomości i przekonań na temat tego, kim naprawdę jesteśmy. Jesteśmy przeświadczeni, że nowa wiedza naukowa gruntownie odmieni zbiorowe przekonania naszej cywilizacji na temat istoty życia. Nasza cywilizacja znajduje się w fazie dezorganizacji i rozpadu.
Ewolucyjny przeskok jest pilnie potrzebny i nie mamy już czasu na ewolucję powolną i stopniową. Nauczyciele duchowi od tysiącleci radzą nam kierować się w stronę miłości. Obecnie nauka potwierdza tę odwieczną wiedzę. Wszyscy jesteśmy komórkami ewoluującego gigantycznego super-organizmu, który nazywamy ludzkością. Ponieważ każdy z nas ma wolną wolę, możemy wybierać, czy wzniesiemy się na nowy poziom, czy też odpadniemy z gry jak dinozaury.”
~dr Bruce Lipton, Steve Bhaerman
Cytuję: „Zmiana, czyli ucieczka z kręgu nieustannych powtórek, to wyprawa w nieznane. Wybitny psychoanalityk Wilfred Bion mówił, że każda zmiana jest katastrofą. Nawet nie dlatego, że może zakończyć się niepowodzeniem, ale dlatego, że najpierw trzeba zniszczyć to, co jest (…).
Powtórzę: zmiana to ryzyko. Nie tylko dlatego, że może się nie udać, ale też dlatego, że oznacza rozstanie z tym, co znane, zrzucenie starych kapci. Tyle że ryzyko warto wpisać w życie. Jeżeli ktoś za wszelką cenę tego unika, to w pewnym sensie nie chce być człowiekiem.”
~Danuta Golec
__________________________________________________________
Cytuję: „Gdy człowiek żyje, i jest to ciężkie życie, gdzieś w środku chciałby żeby męka się skończyła. Marzy o innych światach, ucieczce. Tymczasem sama dusza sobie wybrała takie życie. Im starsza dusza, tym gorsze życie. Nie zawsze, ale przeważnie. Dusza nie ma interesu w dobrym, zamożnym życiu, ponieważ wygodę i nieopisywalną lekkość ma w swoim prawdziwym świecie. W tym chce się uczyć.
Gdyby chciała wygody, udałaby się w zupełnie inne miejsce, gdzie nawet najlepsze ziemskie inkarnacje, są jak proch przy rozkoszy innych miejsc w kosmosie. Gdyby chciała zamożności, są planety z tak wielkim potencjałem, że można spełniać na nich najdziksze nawet pragnienia. Niebieska planeta, jest przeznaczona do mocnego, szybkiego rozwoju ambitnych dusz.”
~ecoego.pl
__________________________________________________________
A ten poniższy cytat jest wg. mnie zupełnie nieprawdziwy. Życie pokazuje, że często jest wręcz zupełnie na odwrót. Najlepiej się mają psychopaci i wampiry emocjonalne (świadome i najczęściej nieświadome). Pisałem o tym już kiedyś. Oni palą, piją, ćpają. Jedzą najgorsze gówna, i choćby wpierdalali śmieci ze śmietnika i odpady z reaktora atomowego, to zawsze będą mieli na maxa energię, żywotność, ekstrawertyzm, kreatywność, itp. Próba udzielenia odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak jest, to niemal jak próba rozwikłania węzła gordyjskiego. Niektóre z teorii naprawdę dają do myślenia. Ponoć są na Ziemi, tej Ziemi takie rzeczy, które nawet filozofom się nie śniły. [przyp. Jarek Kefir]
Cytat: „Ciało fizyczne, o ile mu się na to pozwoli, może stać się całkowicie samoregenerującym się mechanizmem, zapewniając wieczną młodość. Wiemy, iż odnowa komórkowa związana jest przede wszystkim z miłością – to znaczy, w jakim stopniu kochasz siebie i cały świat. To właśnie miłość uwydatnia twoje piękno, podnosząc twoją energię i żywotność.”
~Vulcan
A poniżej jedna z wielu prób wyjaśnienia tego nurtującego mnie fenomenu:
Cytuję: „W moim sercu tkwi głęboka nienawiść do Boga. Każdy człowiek, który Go kocha, jednocześnie nienawidzi Go, jest On bowiem Bogiem srogim. Bogiem zazdrosnym. Jest Tym, który jest i na tym świecie za służbę sobie odpłaca bólem i cierpieniem, podczas gdy oddani złu są bogaci i jeżdżą cadillacami. Nawet radość służenia Bogu przepełniona jest goryczą. Wypełniam Jego wolę, lecz ludzka część mnie sprawia, że w głębi serca Go przeklinam.”
~Stephen King, Bastion
Poniżej jeszcze inny cytat, wg mnie trafniejsze rozumowanie. Tylko ja tego świata nie jestem w stanie „pokochać” chyba:
Cytat: „Właśnie dlatego tym złym dobrze się powodzi, bo się kochają (w znaczeniu – kochają sami siebie) i kochają „świat”, który jest dla nich źródłem ukochanej przyjemności.”
Odkryj więcej z mr Jarek Kefir & dr Odkleo
Subscribe to get the latest posts to your email.
Kefir mam nadzieję, że nie przegnę wklejając to 🙂
Tutaj taki fajny wierszyk, który w fajny sposób wszystko tłumaczy, oczywiście w bardzo prosty sposób, ale jakże przejrzysty ^^
Duszyczka i Słońce
Neale Donald Walsch
Tytuł oryginału: “The Little Soul and The Sun”
Dawno, dawno temu była sobie mała
duszyczka, która powiedziała do Boga:
“Wiem, kim jestem.” I rzekł Bóg: “To
wspaniale! Kim jesteś?” Duszyczka
krzyknęła: “Jestem światłem!” Bóg
uśmiechnął się szeroko. “To prawda!”
Zawołał. “Jesteś światłem. Jesteś światłem.”
Duszyczka była bardzo szczęśliwa, że zdołała
zrozumieć to, co wszystkie Dusze w
Królestwie mają do zrozumienia. “Wow,”
Powiedziała Duszyczka, “to jest naprawdę
cool!”
Lecz niedługo potem, wiedza o tym,
kim jest, stała się niewystarczająca.
Duszyczka zapragnęła być tym, kim
jest. Wróciła więc do Boga (co nie jest
złym pomysłem dla wszystkich
Duszyczek, które chcą być Tym, Kim
Naprawdę Są) i powiedziała: “Cześć,
Boże. Teraz już wiem, kim naprawdę
jestem. Czy to jest w porządku?” I
rzekł Bóg: “Masz na myśli, że chcesz
być tym, kim już jesteś? “Właściwie,”
odpowiedziała Duszyczka, “wiedza o
tym, kim jestem, to jedno, a być tym
kimś to drugie. Chcę poczuć jak to jest
być światłem!” Rozpłakała się
duszyczka. “Ależ ty już jesteś
światłem.” Odpowiedział Bóg,
uśmiechając się ponownie. “Tak, ale
chcę zobaczyć jak to jest.” łkała
Duszyczka. “Tak,” powiedział Bóg z
chichotem, “powinienem był wiedzieć,
zawsze byłaś odważna.” Wtedy Bóg
powiedział poważnym głosem: “Jest
tylko jedna rzecz…” “Jaka?” Zapytała
Duszyczka. “Otóż, nie istnieje nic poza
światłem. Widzisz, nie stworzyłem
niczego, co różniłoby się od ciebie.
Trudno jest ci poznać Kim Naprawdę
Jesteś, skoro nie istnieje nic
odmiennego. “Co takiego?”
Powiedziała Duszyczka, trochę tym
wszystkim zagubiona. “Pomyśl o tym
w ten sposób.” powiedział Bóg. „Ty
jesteś jak świeca w blasku słońca. Och,
to jest w porządku. Wraz z milionem
innych świec, tworzysz słońce. A
słońce nie może być słońcem bez
ciebie. Słońce będzie istniało bez
jednej ze swych świec i jednocześnie
nie będzie słońca w ogóle, gdyż nie
będzie świeciło tak jasno. Jak więc
przekonać cię, że jesteś światłem, kiedy
otacza cię wyłącznie światło? Oto jest
pytanie. “Dobra,” odparła mała
Duszyczka. “jesteś Bogiem, wymyśl
coś!” Bóg raz jeszcze uśmiechnął się.
“Już to zrobiłem” Rzekł. “Ponieważ nie
możesz zobaczyć siebie jako światło,
gdy znajdujesz się w świetle, otoczymy
cię ciemnością.” “Co to jest
ciemność?” Zapytała Duszyczka. Bóg
odpowiedział: “To jest to, czym nie
jesteś” “Czy należy się bać
ciemności?” Zawołała Duszyczka.
“Tylko jeśli tak zadecydujesz.”
Odpowiedział Bóg. “Nic nie jest
naprawdę straszne, chyba, że tak
postanowisz. Widzisz, my stwarzamy
to wszystko. Mamy udawać.” “Och!”
Powiedziała Duszyczka, czując się już
znacznie lepiej. I wtedy Bóg wyjaśnił,
że w celu doświadczenia czegokolwiek,
pojawia się jego dokładne
przeciwieństwo. “Wolność jest wielkim
darem,” rzekł Bóg, “ponieważ bez niej
nie można wiedzieć, czym coś w
istocie jest. Nie można poznać ‘ciepła’
bez ‘zimna’, ‘dołu’ bez ‘góry’, ‘szybko’
bez ‘wolno’, ‘lewo’ bez ‘prawo’, ‘tu’
bez ‘tam’, ‘teraz’ bez ‘potem’. Tak
więc, kiedy jesteś otoczona ciemnością,
nie potrząsaj pięścią, nie podnoś głosu i
nie przeklinaj ciemności. Bądź raczej
światłem ponad ciemnością i nie złość
się. Wtedy poznasz, kim naprawdę
jesteś i wszyscy inni poznają to
również. Pozwól swojemu światłu
świecić tak, by wszyscy widzieli jak
wyjątkowa jesteś. “Masz na myśli, że
w porządku jest pokazywanie innym
swojej wyjątkowości?” Zapytała
Duszyczka. “Oczywiście!” Zachichotał
Bóg. “To jest bardzo w porządku! Ale
pamiętaj, ‘wyjątkowy’ nie znaczy
‘lepszy’. Każdy jest wyjątkowy, na
swój sposób. Jednak wielu o tym
zapomniało. Zobaczą, że to dobrze, że
jesteś wyjątkowy dopiero wtedy, gdy ty
to zauważysz.” “Wow,” Powiedziała
Duszyczka, tańcząc, skacząc i śmiejąc
się z radości. “Mogę być tak
wyjątkowa jak zechcę! “Tak, i możesz
zacząć już teraz.” Powiedział Bóg,
który skakał, tańczył i śmiał się wraz z
nią. “Jaką częścią wyjątkowości chcesz
być?” “Częścią wyjątkowości?”
Powtórzyła Duszyczka. “Nie
rozumiem.” “Więc,” Wyjaśnił Bóg,
“bycie światłością jest czymś
wyjątkowym, a wyjątkowość ma wiele
części. Wyjątkowe jest bycie
łagodnym, twórczym, cierpliwym. Czy
masz inny pomysł?” Duszyczka
siedziała cicho przez chwilkę. “Potrafię
wymyślić wiele sposobów na bycie
wyjątkowym. Wyjątkowe jest bycie
pomocnym, dzielącym się,
przyjacielskim. Wyjątkowe jest
troszczenie się o innych!” Wykrzyknęła
Duszyczka. “Tak,” Zgodził się Bóg. “i
ty możesz być każdą z tych rzeczy, lub
jakąkolwiek częścią wyjątkowości,
którą zechcesz być w danym
momencie. Oto, co znaczy być
światłem.” “Wiem czym chcę być,
wiem czym chcę być!” Ogłosiła
Duszyczka z wielkim przejęciem.
“Chcę być częścią wyjątkowości
nazywaną “przebaczenie”. Czyż nie
jest wyjątkowym przebaczać?”
“O tak,” Zapewnił Bóg. “to bardzo
wyjątkowa cecha.” “Okay,”
Powiedziała Duszyczka. “tym właśnie
chcę być. Chcę być wyrozumiała.
Chcę doświadczyć siebie w tej roli.”
“Dobrze,” Powiedział Bóg. “ale jest
jedna rzecz, którą powinnaś wiedzieć.”
Mała Duszyczka była już odrobinę
zniecierpliwiona. Że też zawsze muszą
być komplikacje! “W czym rzecz?”
Westchnęła Duszyczka. “Nie ma
nikogo, komu mogłabyś przebaczyć.”
“Ani jednej osoby?” Nie mogła
uwierzyć Duszyczka. “Nikogo!”
Powtórzył Bóg. “Wszystko, co
stworzyłem jest doskonałe, nie ma ani
jednej Duszy w całym Stworzeniu
mniej idealnej od ciebie. Spójrz w
około.” Wtedy Mała Duszyczka
zauważyła, że zebrał się wielki tłum.
Dusze przybyły z daleka, bowiem
rozeszło się po Królestwie wieść, że
Mała Duszyczka prowadzi z Bogiem
niezwykłą rozmowę i każdy chciał
usłyszeć, o czym mówią. Przyglądając
się niezliczonym Duszom
zgromadzonym tam, Mała Duszyczka
musiała się zgodzić. Żadna z nich nie
była mniej cudowna, wspaniała lub
mniej doskonała niż niż ona sama. Biło
od nich tak jasne światło, że Mała
Duszyczka ledwie mogła patrzeć.
“Komu więc przebaczysz?” Zapytał
Bóg. “Jejku, to przestaje być
zabawne!” Burknęła Duszyczka.
“Chciałam doświadczyć siebie jako
Tej, Która Przebacza. Chciałam
zobaczyć, jak wygląda ta część
wyjątkowości.” I tak Mała Duszyczka
nauczyła się, jak to jest być smutnym.
Ale wtedy życzliwa Dusza wystąpiłą
przed tłum. “Nie martw się,”
Powiedziała Życzliwa Dusza. “ja ci
pomogę.” “Naprawdę?” Mała
Duszyczka rozchmurzyła się. “Ale cóż
możesz zrobić?” “Jakto, co. Mogę dać
ci powód do wybaczenia!” “Możesz?”
“Dokładnie!” Zaćwierkała Życzliwa
Dusza. “Mogę wkroczyć w następnym
twoim życiu i zrobić coś dla ciebie, co
będziesz mogła mi przebaczyć.” “Ale
dlaczego? Dlaczego miałbyś to
zrobić?” Zapytała Mała Duszyczka.
“Ty, który jesteś tak perfekcyjny! Ty,
który wibrujesz z taką prędkością, że
roztaczasz światło jasne tak, że nie
mogę zatrzymać na tobie wzroku. Co
może powodować chęć spowolnienia
wibracji do prędkości tak niskich, że
staniesz się ciemny i gęsty? Co może
powodować ciebie, który jesteś tak
lekki, że możesz tańczyć ponad
gwiazdami i poruszać się po Królestwie
z prędkością własnej myśli – aby wejść
do mojego życia i stać się tak ciężkim,
by zrobić coś złego?” “To proste.”
Odrzekła Życzliwa Dusza. “Zrobię to,
ponieważ cię kocham.” Małą
Duszyczkę zaskoczyła taka odpowiedź.
“Nie bądź taka zdziwiona” Powiedziała
Życzliwa Dusza. “Zrobiłaś kiedyś to
samo dla mnie, nie pamiętasz? Och,
tańczyliśmy razem wiele razy, w ciągu
wieków i przez te wszystkie lata. Przez
cały czas w wielu miejscach już
graliśmy razem. Po prostu nie
pamiętasz. Razem byliśmy tym
wszystkim. Byliśmy Górą i Dołem.
Stroną Lewą i Prawą. Tu i Tam. Teraz i
Potem. Mężczyzną i Kobietą. Dobrem i
Złem. Oboje byliśmy zarówno Ofiarą
jak i Oprawcą. W ten sposób
doprowadziliśmy razem, ty i ja, wiele
razy do okazji pokazania i
doświadczenia Kim Naprawdę
Jesteśmy. Tak więc,” Wyjaśniła
Życzliwa Dusza. “pojawię się w twoim
kolejnym życiu, tym razem jako
‘czarny charakter’ i zrobię coś
strasznego. Wtedy będziesz mogła
doświadczyś siebie jako Tej, Która
Przebacza.” “Ale co takiego zrobisz?”
Zapytała Mała Duszyczka nieco
zdenerwowana. “Co będzie tak
okropne?” “Och,” Odpowiedziała
Życzliwa Dusza, mrugając
porozumiewawczo okiem. “Na pewno
coś wymyślimy.” Nagle Życzliwa
Dusza spoważniała i powiedziała
cichym głosem: “Masz rację, o jednym
powinnaś wiedzieć.” “O czym?”
Dociekała Duszyczka. “Będę musiał
spowolnić moje wibracje i stanę się
bardziej ciężki, by zrobić tę
niezbyt-przyjemną-rzecz. Będę musiał
udawać coś, co jest bardzo przeciwne
mojej naturze. Muszę więc prosić cię o
przysługę.” “Och, proś, o co chcesz.”
Zapłakała Mała Duszyczka i zaczęła
tańczyć i śpiewać: “Mogę być
wyrozumiała. Mogę być
wyrozumiała!” Wtedy zobaczyła, że
Życzliwa Dusza jest nadal bardzo
poważna. “Co takiego mogę zrobić dla
ciebie?” Zapytała. “Jesteś aniołem
zgadzając się zrobić to dla mnie.”
“Oczywiście, że ta Życzliwa Dusza jest
Aniołem.” Wtrącił się Bóg. “Wszyscy
jesteśmy! Pamiętaj: Nie posłałem ci nic
prócz aniołów.” Tak więc Mała
Duszyczka chciała koniecznie
wiedzieć, co też Życzliwa Dusza od
niej oczekuje w zamian. “Co mogę dla
ciebie zrobić?” Zapytała. “W chwili,
gdy cię zaatakuję i pokonam,”
Odpowiedziała Życzliwa Dusza. “w
momencie, gdy to zrobię, najgorzej jak
można sobie wyobrazić, w tej ważnej
chwili…” “Tak?” Przerwała mu
Duszyczka. “tak?…” “…pamiętaj, kim
naprawdę jestem.” “Och, oczywiście,
że będę!” Zapłakała Mała Duszyczka.
“Obiecuję! Będę cię zawsze pamiętała
takim, jakim widzę cię tu i teraz!” “To
dobrze.” Odparła Życzliwa Dusza. “Bo
widzisz, będę musiał tak bardzo
udawać, że zapomnę siebie. I jeśli ty
nie zapamiętasz, kim naprawdę jestem,
być może nie będę mógł sobie tego
przypomnieć przez długi czas. A jeśli
nie będę wiedział, kim jestem, wtedy
nawet ty możesz zapomnieć kim jesteś.
Wtedy będziemy zgubieni. Będziemy
potrzebowali jeszcze jednej duszy by
przypomniała nam, kim jesteśmy.” “Na
pewno tak nie będzie!” Mała
Duszyczka obiecała ponowne. “Będę
cię pamiętała. I podziękuję ci za ten
dar, szansę doświadczenia Kim
Naprawdę Jestem.”
I tak porozumienie zostało zawarte.
Mała Duszyczka weszła do nowego
życia, ciesząc się, że jest Światłem,
które jest wyjątkowe i ciesząc się na
szansę doświadczenia części
wyjątkowości zwanej Przebaczeniem.
Duszyczka czekała z niepokojem na
moment doświadczenia siebie jako Tej,
Która Przebacza i aby podziękować
jakiejkolwiek duszy, która jej to
umożliwi. I tak, gdy tylko nowa dusza
pojawiła się na scenie jej życia, czy
przynosiła radość czy smutek –
szczególnie, jeśli przynosiła smutek –
Duszyczka myślała o tym, co
powiedział jej Bóg. “Pamiętaj o tym
zawsze,” Bóg uśmiechał się. “nie
posłałem ci nic prócz aniołów.”
PolubieniePolubienie
Bardzo prawdziwe,bosko-ziemsko logiczne,poezja dla duszy.Dzięki.
PolubieniePolubienie
No, Martinez! Ale żeś mnie odciął od świata zagęszczonych energii!
Byłam w tym wierszu tam. Dłuższą chwilę potrzebowałam, aby wrócić do tzw. dorosłej.
Dzieci, nasze, ziemskie nie znają słowa ,,przebaczenie” i dlatego tak łatwo i szybko zapominają.
Przez gąszcz nazwanych rzeczy, postaw, sytuacji najłatwiej przejść jako dziecko.
Nie będę już niczego nazywać.
Martinez, wklejając ten ,,wierszyk”, zostałeś mistrzem świata!
Serdecznie pozdrawiam.
PS. Wrzucaj takie cudeńka. W naszej knajpce, u Jarka, można naprawdę wiele!
PolubieniePolubienie
Trochę więcej akceptacji – sami wybraliśmy życie w tym czasie, w tym miejscu, na tym kontynencie, w tym kraju, w tej skórze itp. itd. Ciągła walka z tym co Sami Sobie wybraliśmy jest bezcelowa, jak zaczniemy bardziej akceptować swoje położenie i czerpać z tego naukę, to na pewno będzie łatwiej 🙂 (wiem, ze swojego doświadczenia). W sumie cokolwiek by się nie działo, to przecież życie to tylko przejażdżka :). So take it easy, and live your life :D!
PolubieniePolubienie
Ja też to wiem z własnego doświadczenia,ale nie oczekuj zrozumienia u innych,mało kto cię będzie chciał zrozumieć,to też wiem z własnego doświadczenia.Większość z nas ziemian woli ciepłe kapcie,miękki fotel , durne seriale i kłamliwe wiadomości z TV.Wyznają maksymę „mniej wiesz lepiej żyjesz”.Pozdrawiam serdecznie Anna
PolubieniePolubienie
Wiem Martinez. Nie należę do ludzi, którzy żywią się wyłącznie dołowaniem. Wręcz przeciwnie. Lecz warto wiedzieć, że na teatr tego świata nie składa się jedynie kolorowa scena, ale też to co dzieje się w przestrzeni zakulisowej. Często pomijanej i chowanej przed światłem dziennym. Publiczność chce się dobrze bawić.
Życie to nie tylko przejażdżka.
Jak powiedział mój znajomy poeta:
ŻYCIE TO ŻART I BĘDZIE JESZCZE ŚMIESZNIEJ.
Serdecznie pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Rozpad cywilizacji jest wynikiem nadmiernej interwencji człowieka we wszystko. Wkracza bezmyślnie tam, gdzie może i gdzie nie może. Gdzie w ogóle nie powinien interweniować. Ustały liczne epidemie i zaczął się kryzys populacyjny ludzkości. Miliony zamiast mrzeć na choroby zaczęły umierać z głodu. Selekcja naturalna została wyeliminowana. A przynajmniej w znacznym stopniu ograniczona. Podział na biednych i bogatych jest obecnie największy w całej znanej mi historii ludzkości.
Pierwszym grzechem głównym jest dopuszczenie do nadmiernego przyrostu ludności. Co gorsza w krajach, gdzie już ludzie mrą z głodu i notorycznie niedojadają. Wiele tych ziem jest nie tylko przeludnionych, ale w dodatku nie nadają się pod uprawę.
Drugim jest nadmiernie rozdmuchana konsumpcja i produkcja. Aby produkcja mogła iść pełną parą produkowane wyroby muszą mieć określoną żywotność. Stąd produkuje się np. lodówki jednorazowego użytku, które psują się już w czasie gwarancji. A po okresie gwarancyjnym nadają się jedynie do recyklingu.
Kończy się epoka wolności słowa. W tym kraju prawdziwa wolność słowa nie istnieje. Wszędzie i na każdym kroku tropi się nieprawomyślnych, a tu miliardy znikają w aferach, winnych nie ma. Za batonika niedorozwinięty umysłowo idzie do więzienia. Sprawcy wielkich przekrętów uchodzą cało. Ostatnio zamyka się niewygodnych do szpitali psychiatrycznych.
PolubieniePolubienie
ajkawbenorkaw ,
W kilku słowach powiedziałeś prawie wszystko.
Jeśli nie ,,udały się” szczepienia [czyt. obniżanie odporności, a więc choroby] na grypę świńską, ptasią, chorobę wściekłych krów[zwyrodnienie gąbczaste mózgu], ebole i inne wymyślane przez koncerny farmaceutyczne, to wzięli się oprawcy za przymusowe szczepienia dzieci.Dziecko do drugiego roku życia otrzymuje 24!!! szczepionki – wirusy chorób!
Świadomość rodziców wzrasta, przestają szczepić, więc IG Farben – niemiecki koncern chemiczno farmaceutyczny wymyśla, że nie ,,wyrabia się” [słyszałam dwa dni temu]z produkcją szczepionek dla sześciolatków, min. dur brzuszny – jedna z niewielu potrzebnych szczepionek.
Większość zakaźnych chorób tworzy się, testuje i rozprowadza wśród ludności afrykańskiej.
Biorąc pod uwagę to, co ty napisałeś i moje powyższe wtrącenie, można zadać pytanie: Czy ta cywilizacja, a konkretnie świat zachodu w takiej formie powinien istnieć? Czy obecny najazd muzułmanów na Europę nie jest jednym z aktów przyśpieszających samozagładę?
Zło wyrządzone wraca do tego, który je czyni.
Ktoś powie: a co my mamy z tym wszystkim wspólnego?
Zanim zaspokoimy swoją ciekawość, odpowiedzmy na to pytanie ludziom umierającym z głodu, lub ginącym pod bombami najeźdźców wszczynających wojny na świecie.
Bycie świadomym wyrządzanego zła to bycie jego współtwórcą.
Mało kto z gnijącego – jak Jarek słusznie zauważył – świata zachodu dopuszcza do siebie taką myśl.
Smutne, ajkawbenorkaw, to co piszemy, ale odkrywanie prawdy o niegodziwości i sprzeciwienie się jej stwarza szanse na opamiętanie się i tworzenie zalążków prawdziwego, lepszego świata.
Serdecznie pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Odwieczny dylemat. ,,Źli” kochają siebie [narcyzm, egoizm, egocentryzm] żrą co popadnie, piją, palą i mają wszystko.
,,Dobrzy” to tylko opozycja ,,złych”, antydefinicja zła wcale nie jest dobrem.
Dobrzy budują swoje ja NIE na istocie dobra, lecz na przeciwieństwie wszystkiego, co czynią źli i wpadają w pułapkę. Mówią, że źli są przebiegli, nam rzadko coś się udaje. Dlaczego?
,,Dobrzy” nie kochają siebie, kochają kogoś na zewnątrz, w ogóle nie myśląc o sobie. Mówią, że kochają Stwórcę, ludzi, przyrodę, Ziemię, pieska i sąsiada. To nie jest miłość, to udawanie miłości.
,, Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”[tekst najwspanialszego gościa na świecie, jaki znam]
Jak możesz kochać bliźniego, jeśli siebie nie kochasz? Skąd ma się wziąć miłość do bliźniego, jeśli nie z ciebie? Nie kochając siebie nie stanowisz źródła miłości. Tworzysz jedynie na zewnątrz siebie obiekty miłości, centrujesz w nich swoją energię, a siebie pozostawiasz obojętności. A że obojętność wcale nie jest aż taka, jak myślisz, to daje ci czasem chwile szcześcia, przebijając się przez skorupę z napisem ,, Nie kocham siebie, bo to egoizm”
To dlatego życie gra z nami w ruletkę.
Jeśli jestem przejawem Stwórcy, to dlaczego nie mam kochać Wszelkiego Stworzenia jako całości, czyli siebie również, a nawet przede wszystkim, aby móc emanować miłością od siebie? Nie z umysłu, ale z serca.
Może dlatego ,,złym” się wiedzie, że kochają siebie jako przejaw Najwyższego. Wcale o tym nie wiedząc.
Krzywdę wielką wyrządzono odłączając człowieka od niego samego, mówiąc że będzie wówczas dobry.
Dziś mówi się o pozytywnym myśleniu, lecz nie o sercu wibrującym miłością na zewnątrz – POCZĄWSZY OD CZŁOWIEKA, W KTÓRYM BIJE.
Serdecznie pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Właśnie dlatego tym „złym” dobrze się powodzi, bo się kochają (w znaczeniu – sami siebie) i „świat”, który jest dla nich źródłem ukochanej przyjemności tu cytat: „to znaczy, w jakim stopniu kochasz siebie i cały świat. To właśnie miłość uwydatnia twoje piękno, podnosząc twoją energię i żywotność.” Vulcan
A my kochamy żywych i pięknych 🙂
PolubieniePolubienie
No, ciekawe jak pokochać ten świat 😉 Ale to faktycznie, jedyna opcja. Zasady jakimi rządzi się „rdzeń” planety są bardzo proste i takie jak przedstawiasz. A że najczęściej tych zasad idealnie przestrzegają jednostki „złe” (tłumaczenie: „jednostki służące wyłącznie sobie”), to już inna sprawa. To ja muszę się dostosować, albo zdechnę jak pies zanim skończę 40-stkę.
PolubieniePolubienie
Jarku nie zdechniesz jak ten pies,gdyż jesteś istotą nieskończoności,to twoje fizyczne ciało może zniknąć .Inna sprawa to w jakiej fazie rozwoju duszy opuścisz ten ziemski padół.i dlatego nie powinniśmy zwlekać tu i teraz na ziemi z rozwojem duchowym.Aby móc zacząć rozwijać się duchowo musimy najpierw pokochać siebie i wybaczyć sobie wszystkie nasze nieprawości,odrzucić zło,strach,nasze lęki,wady i to wtedy dopiero człowiek staje się wolny w całym tego słowa znaczeniu.Ponieważ wszystko we wszechświecie jest energią a zatem my wszyscy jesteśmy JEDNO,i jaką energie wysyłamy w eter dobro czy zło taki stwarzamy wokół świat dla siebie i dla innych,nikt nam nie jest wstanie zrobić tego na złość.Inna sprawa,że obecnie żyjemy w apogeum zła i chaosu,czyli czasach ostatecznych,gdzie wylądujemy zależy tylko od nas samych,ja osobiście widzę świetlaną przyszłość ludzkości,chociaż nie dla wszystkich.Warto zadbać o to co trwałe/dusza/reszta i tak przeminie,a Ty Jarku jesteś przecież duszą SWIATŁA i tak trzymaj,Pozdrawiam Anna
PolubieniePolubienie
Pieśń nad pieśniami.
Hymn o miłości.
„Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał.
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą, albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie.
Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy.
Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe.
Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce.
Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.
Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość – te trzy: z nich zaś największa jest miłość.”
1 Kor 13,1-13
PolubieniePolubienie
Krystyno kocham Cię za to,że jesteś.Hymn o miłości stal się moją drogą i łuczywem na drodze do spotkania TEJ PRAWDY,która pozostanie już ze mną aż do skończnia,kiedy zdecyduje się mój los.Wszystkie punkty hymnu miłości przeszły u mnie bezproblemowo,kłopoty miałam jedynie „wszystkiemu wierzy”,jeszcze łapię się na tym,że wierzę tylko przeczuciom swojego serca.Serdecznie pozdrawiam Anna.
PolubieniePolubienie