DUCHOWA PRAWDA: KRYZYS EGZYSTENCJALNY MA CIĘ UZDROWIĆ

Kryzys egzystencjalny na ścieżce duchowej

Przerobiłem chyba wszystkie doktryny, w tym te polityczne, ideologiczne, religijne, ezoteryczne, a nawet tajemne. Trudno znaleźć mi ziemską ideę, której nie znałbym choćby w podstawach. Przez wiele lat publikacji, jeśli mi towarzyszyłeś, przeprowadziłem Cię przez całą masę różnych idei i domysłów. W żadnej z nich nie znalazłem prawdy i odpowiedzi.

Nikt ich nie zna. Od mędrca po głupca, od króla po poddanego, od illuminaty po słuchacza polskiego rapu. 😉 Gdyby Ci najbardziej wtajemniczeni, zarządzający światem, odnaleźli prawdę, to nie chcieliby rządzić, kontrolować, cenzurować, trzymać ludzi za buzię. Jedyne, co oni znaleźli po wdrapaniu się na szczyt, to rozpaczliwa samotność. Na tym szczycie bowiem nie ma nikogo, oprócz ich samych. Nie chcieliby oni kontrolować świata iluzji, bo widzieliby, jak wielką jest to ułudą. To ci rzekomo pierwsi są tymi ostatnimi, według słów samej Biblii. Więc nie bój się. Oni, pomimo tego, że dotarli na ten 33-stopniowy szczyt, wiedzą tyle, co ja i Ty. Czyli NIC.

Mogę Cię bardzo rozczarować, ale na najważniejsze pytania ludzkości typu: jaki jest sens życia, czym jest Bóg, co jest po śmierci, odpowiem Ci: NIE WIEM.

W kamieniu jest więcej prawdy, niż w doktrynach i ideach, także tych ezoterycznych, mistycznych czy nawet tajemnych. Nie ma innej prawdy i odpowiedzi, niż życie samo w sobie.

Etap „szaleństwa doktryn”, a następnie upadku całego systemu wartości jest bolesny, także dla mnie, ale konieczny.

Zobacz na poniższy obrazek: Czytaj dalej „DUCHOWA PRAWDA: KRYZYS EGZYSTENCJALNY MA CIĘ UZDROWIĆ”

CZY PRZEBUDZENIE i OŚWIECENIE TO TO SAMO? TAJEMNICE DUCHOWOŚCI

Czy przebudzenie i oświecenie to naprawdę to samo?

Nurt new age, ezoteryka, wraz z jej „czarniejszymi” odłamami, zdobywają coraz więcej zwolenników. Budzi to oczywiście coraz więcej i więcej kontrowersji, sprzeciwów, chamskich żartów, wyśmiewania i tak dalej.

Chciałbym Ci zwrócić uwagę na to, co jeszcze szczególnie pomijane i bardzo często niezauważane na wielu ezoterycznych stronach. Czym jest przebudzenie? Czym jest oświecenie? Te dwa terminy amatorscy ezoterycy używają zamiennie, uważając je z grubsza za to samo.

Udowodnię Ci, że tak nie jest. Że przebudzenie i oświecenie to nie jest to samo. Na sam początek taka luźna dygresja: zapoczątkowanie globalnego nurtu new age i udostępnienie wersji ezoterycznej w wersji soft, dla ludu, było od początku do końca zamysłem tajnych, mistycznych organizacji. To, że medytujesz i chodzisz ze znajomymi na jogę, że rozwijasz się, że masz dostęp do wiedzy, która przez millenia była ukryta – jest ich zamysłem. Pisali o tym słynni autorzy illuminaccy, tacy jak Crowley, Helene Blawatsky, Alice Bajley, Robert Anton Wilson. Czy ten zamysł był dobry, czy zły? Nie będę tutaj tego rozsądzał, ponieważ nawet ja tego nie wiem.

A więc tak: Czytaj dalej „CZY PRZEBUDZENIE i OŚWIECENIE TO TO SAMO? TAJEMNICE DUCHOWOŚCI”

CHCESZ ZWIĘKSZYĆ SWOJĄ ŚWIADOMOŚĆ? KILKA PROSTYCH PORAD

Jak zwiększyć swoją świadomość?

Wielu ludzi z kręgów rozwojowych zadaje sobie to powyższe pytanie. Co konkretnie mam zrobić? Przecież mistrzowie tacy jak Osho czy de Mello wypowiadali się tak tajemniczo. W zasadzie nie pozostawili żadnych instrukcji. Ja Wam odpowiem tak.. Oni się mylą. Cytat który wkleje poniżej będzie najlepszą odpowiedzią na te dylematy:

Cytuję: „Tajemna wiedza” jest z zasady otoczona aluzjami i niedopowiedzeniami. Lecz jak wiadomo człowiek, który myśli jasno, jasno swe myśli wykłada. I jeżeli władający „wiedzą tajemną” sprawia wrażenie, że wiadome jest mu coś takiego, co rzekomo może powiedzieć tylko swojemu uczniowi „na uszko”, a w pozostałym czasie wyraża się przy pomocy aluzji i głębokich sentencji, to znaczy, że najprawdopodobniej guru sam nie ma do końca pojęcia, w czym tkwi istota jego wiedzy.”
Autor:
 Vadim Zeland. Jego książki możesz kupić w taniej księgarni internetowej TUTAJ [LINK]

Wszystko jest na swoim miejscu. Każdy ma swoje własne poglądy i przekonania, kóre DLA NIEGO OSOBIŚCIE są w 100% prawdziwe. Rzadko, choć od kilku dekad coraz częściej, spotkasz osobę, która ma dystans do swoich poglądów i umie je zmieniać lub weryfikować. Wszyscy są na swoim własnym poziomie rozumienia i poziomie świadomości [POZIOMY ŚWIADOMOŚCI OPISAŁEM TUTAJ], i tak ma być. Czytaj dalej „CHCESZ ZWIĘKSZYĆ SWOJĄ ŚWIADOMOŚĆ? KILKA PROSTYCH PORAD”

OSZUSTWO WYSOKICH WIBRACJI, ILUZJA OTWIERANIA SERCA: PARANOJE DUCHOWOŚCI NEW AGE

Wysokie wibracje i inne głupoty duchowości new age

Nurt new age jest obecnie coraz bardziej popularny. Wyrósł on na fali rozczarowania dotychczasowymi systemami wartości, lansowanymi przez społeczeństwo i ogólnie przez system. New age to synkretyczna doktryna duchowa i filozoficzna, która oprócz oparcia w chrześcijańskim gnostycyzmie, zaadaptowała szereg innych elementów, m.in. z kultur wschodu. Trzonem doktryny new age jest nadchodząca globalna przemiana systemowa. Ludzkość ma w końcu „wyewoluować” z mentalności na wpół zwierzęcej, ku świadomości globalnej. Nasze relacje, emocjonalność i normy społeczne mają się ucywilizować.

Owszem, wiele oznak tego możemy obserwować w świecie realnym. I nie trzeba uciekać wcale w jakieś duchowe mrzonki ani w ciągle ogłaszane i ciągle nie sprawdzające się przepowiednie. Te zmiany już widać. Rozwijamy się jako ludzkość, mądrzejemy, stajemy się bardziej cywilizowani. Pomimo ogromnej biedy, wyzysku czy skażenia środowiska, żyje nam się obiektywnie lepiej, niż np w 19 wieku. Jednak new age ma pewne przekłamania, często spore i bardzo problematyczne. O jednym z takich przekłamań będzie ten artykuł.

Nie taki uduchowiony dobry, na jakiego się wydaje..

„Świetlista paranoja”, „oświecenie od dupy strony” czy też „ezoteryka psychiatryczna”, to lansowane przeze mnie określenia, opisujące różne wariacje i aberracje związane z duchowością nurtu new age. Świetlista paranoja oznacza zafiksowanie człowieka tylko i wyłącznie na jasnym biegunie jestestwa. Człowiek ze „świetlistą paranoją” musi stale być czujny. Nie może pozwolić sobie na negatywną myśl, musi pilnować, by jego emocje były zawsze czyste i dobre. Przecież powinniśmy utrzymywać swoje wibracje zawsze na wysokim poziomie prawda? Ale ta ciemna strona, najczęściej nie uświadomiona, zanegowana i nieprzepracowana, ciągle jest. Następuje tutaj kreacja mechanizmu cienia. Skoro nie akceptuje się własnej „nisko-wibracyjnej” strony, to ona schodzi do „strefy cienia”, i nie tylko zaczyna objawiać się bardzo negatywnie. Ale także coraz gwałtowniej domaga się ujścia.

Jest ona wtedy niczym potężna komora magmy, nieuchronnie gromadząca się pod wygasłym i szczelnie zaczopowanym wulkanem. Taka erupcja zawsze jest tysiące razy bardziej gwałtowna, niż spokojny wypływ magmy z na co dzień czynnego wulkanu. Na tym właśnie polega mechanizm „jungowskiego cienia”. Im bardziej świetlisto-paranoiczny człowiek będzie się uduchawiał i podwyższał wibracje, tym silniej będzie go dopadać cień, w tym przypadku nisko-wibracyjna przyziemność. Włączając w to agresję i przemoc. Stąd opisywany już przeze mnie mechanizm, w którym wysoko-wibracyjna uduchowiona istotka, szuka sobie wroga. Najczęściej wśród tego, który inaczej postrzega świat, politykę czy duchowość. I wtedy taki „oświecony od dupy strony” może bezpiecznie upuścić swoją agresję i jad, nie tracąc przy tym postrzegania siebie jako istoty ze wszech miar świetlistej. Bo przecież ona tylko walczy z wrogiem, z tym strasznym, złym!

Życie to nie tylko wysokie wibracje i uduchowienie, ale cała paleta barw!

Życie to nie tylko dobre wibracje i dobro, ale cała paleta barw. Czasami trzeba użyć „potencjału zła”, choćby w obronie siebie i innych. Bóg wcale nie kocha ludzi dobrych w typie świetlistej paranoi. Bóg kocha ludzi autentycznych – i dobrych i złych. Bo tacy generują największy „ruch” w systemie. Dobrotliwe poczciwiny są tylko poczciwinami, pracownikami, obywatelami, i większego pożytku z nich nie ma, poza tym że podtrzymują filary systemu. Z kolei tych wysoko-wibracyjnych życie często stawia przed dramatycznymi sytuacjami, aby wymusić na nich sięgnięcie do „potencjału zła”, np w samoobronie. Życie, natura czy też Bóg (nazwa obojętna) chce, by taki „świetlisty” przepracował w ten sposób swój cień, by przestał mu zaprzeczać, by uświadomił sobie, że czasami także musi korzystać z jego potencjału. To od każdego człowieka z osobna zależy, jak wykorzysta potencjał cienia. Ten potencjał ma przecież dwa bieguny. Przykład? Agresja w biegunie negatywnym to nietolerancja, przemoc i okrucieństwo. Z kolei agresja w biegunie pozytywnym to asertywność, ochrona swoich granic, opieka nad słabszymi, odwaga, sprzeciw wobec zła, wyrażanie siebie, posiadanie swojego zdania, samodzielne i odważne myślenie, i tak dalej.

Ta agresja i nietolerancja w tych „świetlisto-paranoicznych” ciągle jest obecna. Wystarczy przejrzeć wiele ezoterycznych i new age’owych „gówno-grupek” dyskusyjnych na facebooku. Jest tam czasami więcej jadu i nienawiści, niż podczas kłótni prawicowych korwinistów z lewakami. Wzajemne przekrzykiwanie się, czyja medytacja jest lepsza, lub czyja interpretacja systemu energetycznego jest właściwa, a czyja demoniczna, to standard. Więcej zła, pogardy, posądzania o bycie kimś bardzo złym, wszelkich hejtów i wyrzucania mnie z życia, zaznałem od tych „wysoko-wibracyjnych”, niż od tych, którzy nie mają „świetlistej paranoi”. Czasami zwykły katol lub ateusz udzieli Ci większego wsparcia niż taki „oświecony od dupy strony”. Katolik czy tam ateista pójdzie z Tobą na piwo, na kręgle itp, na przykład wtedy, gdy będziesz potrzebował przyjacielskiego wsparcia czy nawet „zalania robaka”. A pan jaśnie oświecony może uznać, że alkohol to niska wibracja, że nie pójdzie na bilard bo tam jest wpływ egregorów, że pizzy typu „Poczwórne mięcho” też nie zamówi z Tobą, bo to ciała martwych zwierząt. A Ty z depresją po stracie pracy czy partnera życiowego siedź sobie sam, i medytuj, bo to przecież Twoja wina, że masz niskie wibracje. Ja, wielce oświecony, na żaden bilard nie pójdę i żadnego piwa z Tobą nie wypiję. Co nie?

Wysokie wibracje, czyli doktryna „młodych, pięknych i bogatych”

Powstaje tutaj kolejny ważny dylemat związany z doktryną wysokich wibracji. Ta doktryna dobra jest wtedy, gdy człowiekowi nic w życiu nie dolega. Dobra jest dla ekstrawertyków, często młodych kobiet lub 30-letnich mężczyzn, ludzi którzy jeszcze nie zaznali od życia zbyt wiele zła. Tak, wtedy dobre wibracje przychodzą same z siebie i nie trzeba ku temu duchowej otoczki. Choć częstym zjawiskiem jest, że jak taka duchowa otoczka się pojawia, to Ci „wysoko-wibracyjni” puszą się i naburmuszają, uważając za tych lepszych. Bo przecież osoba z depresją sama jest sobie winna, że ma złe wibracje, i jeszcze mówią takiej osobie, że poprzez złe myśli przyciąga do siebie kolejne nieszczęścia.

Ten człowiek z jakąś poważną chorobą płuc, którego widziałem kilka tygodni temu na oddziale ratunkowym chyba też był winny. Powinien ściągnąć specjalną maskę z tlenem podawanym pod ciśnieniem, odmówić transfuzji krwi i iść się uduchawiać. 3/4 Polaków zarabiających grosze też jest winna, że ma złe wibracje i permanentną depresję. Jak mówić o wibracjach matce która nie ma pieniędzy na jedzenie dla dzieci? Jak mówić o nich ciężko chorej osobie, która cały czas lub przez większość czasu czuje się źle? Powiedzieć jej, żeby poszła pospacerować, to jej przejdzie? A jak nie przejdzie, to powiedzieć jej, że zgodnie z new age’owym prawem przyciągania, przyciąga do siebie kolejne straszne rzeczy?

Gdy śmierć zajrzy Ci w oczy

O ironio, trudno o bardziej niehumanitarną doktrynę, niż wysokie wibracje. Powiem Ci jak to jest naprawdę, ale ostrzegam, prawda może boleć. Bardzo boleć. Człowiek z wysokimi wibracjami rodzi się lub nie. Geny. Potem albo dotrwa do dorosłości bez traum, i wtedy ma wysokie wibracje, albo rodzice lub tragiczne wydarzenia spaczą mu psychikę. Jedna sekunda – wypadek, bycie ofiarą przestępstwa, ciężka choroba – i po wysokich wibracjach nici. I musisz sobie radzić sam, ratując się dietami, suplementami, lekami przeciwdepresyjnymi lub poprzez psychologię.

Śmierć może zajrzeć człowiekowi w oczy w każdej chwili. Najczęściej wtedy, gdy się tego zupełnie nie spodziewa. Często wtedy, gdy pędzi w szaleńczym tempie, by metaforycznie jebnąć go cegłą w głowę, by się zatrzymał i oprzytomniał. Prawdziwa duchowość to wschód słońca i szklanka kawy. Jeśli nie cieszy Cię ta szklanka kawy, jeśli nie doceniasz wschodu słońca, jeśli szukasz wszędzie wrogów, to na co Ci, o człowiecze, te wysokie wibracje? Przebudzenie i oświecenie, a wraz z nimi duchowe moce, którym mają oczywiście sprzyjać te całe wysokie wibracje, to po pierwsze pragnienie dziecięcego umysłu, a po drugie – zachłanność ego które chce być potężne i by było mu dobrze.

Zapraszam Cię na inne ciekawe wpisy o duchowości i odwiecznych człowieczych dylematach. Wpis, który właśnie przeczytałeś, jest ich kontynuacją:
Czy opętanie istnieje?! Religie i doktryny duchowe Cię okłamują! (12.04.2018)
Sekrety duchowości: czy religie i nauka ukrywają to, co jest po śmierci? (11.04.2018)
Czy życie po śmierci istnieje?! Żadna doktryna duchowa nie da Ci odpowiedzi! (06.04.2018)
Nauka i duchowość oparte są o teorie i hipotezy, mało jest w niej rzeczy pewnych (02.04.2018)
Oświecenie którego pragniesz jest procesem destrukcyjnym i rozczarowującym! (23.02.2018)
Oświecenie którego pragniesz może Cię bardzo rozczarować! (01.04.2018)

Autor: Jarek Kefir

Podobał Ci się ten artykuł? 🙂 Moim celem jest zwiększanie poziomu świadomości u Ciebie i innych Czytelników. Im większa świadomość, tym szybciej nastąpią krajowe i globalne przemiany, bo prawdziwa rewolucja to ta wychodząca od ludzi. Dzięki dobrowolnym darowiznom mogę zachować niezależność i pisać o tym, co ukrywane i zakazane.

Niezależne media nie mają milionowych dochodów z prenumerat. Radzimy sobie sami. Koszt utrzymania mojej strony to 299 dolarów rocznie, do tego dochodzą inne koszta. Moja działalność zależy m.in. od Twojego wsparcia. Zwiększanie naszej świadomości i ewolucja ludzkości jest też w Twoich rękach! Link z informacją jak wesprzeć moje publikacje i demaskacje, tutaj: https://jarek-kefir.org/wsparcie/

  

CZY DA SIĘ PRZEBUDZIĆ INNYCH ZE SNU W KTÓRYM TKWIĄ?!

Czy da się obudzić innych ze snu, w którym tkwią? Czy da się ludziom przekazać cenną wiedzę? Czy da się uzmysłowić im, że są manipulowani, oszukiwani, że wiele problemów mają na własne życzenie? Mnóstwo z nas sobie zadaje te pytania. Czy jedna osoba może przebudzić drugą, bez jej wkładu własnego? Bez szoku, jaki każdy przebudzający się dostaje? Chcielibyśmy, by nasi bliscy wiedzieli to, co my, by byli świadomi istnienia tej całej kurtyny iluzji.. Oczywiście nie chodzi mi tutaj o rzekome przebudzenie czy oświecenie znane z new age, które jest niczym smoki. Bo wszyscy o nim słyszeli, ale nikt go nigdy nie widział. Chodzi o sprawy proste i bardzo życiowe, takie jak:

-Nie musisz uczestniczyć w wyścigu szczurów i ciągle kupować nowych i nowych rzeczy i przez to się zadłużać. ALE! Zasługujesz od świata na wszystko, co najlepsze, w tym bogactwo. To bieda, stworzona przez elity, i kult biedy w ideologiach i religiach, jest patologią. Pogodzenie tych dwóch tendencji sprawia ludziom ogromne trudności. Z jednej strony ślepy konsumpcjonizm podsuwa coraz to nowe produkty, często niepotrzebne. Z drugiej strony, nurt new age często namawia nas do umiłowania biedy i ascezy. Żadna z tych skrajności nie jest dobra;

Społeczeństwo się myli. Społeczne odpowiedzi na człowiecze pytania i dylematy są niewłaściwe. Gdyby społeczeństwo miało rację, to mielibyśmy raj na Ziemi. Ale go nie mamy. Demokracja stała się tyranią, wolny rynek zrobił z nas niewolników, pompując majątki bogaczy, liberalizm stał się zaprzeczeniem samego siebie, a konserwatywni bigoci mają niejednego trupa w szafie. Normy społeczne są wypadkową naszych ograniczeń, lęków i ignorancji. Są pełne hipokryzji, jedna zaprzecza drugiej. Poprzeczka moralna i poprzeczka wymagań społecznych wobec jednostki są ustawione tak absurdalnie wysoko, że niemożliwe jest ich osiągnięcie;

przebudzenie

System edukacji, polityka, religie, ideologie, są systemami władzy i kontroli. Nie zostały stworzone by uczyć, by rozwiązywać problemy, by odpowiadać na ważne pytania. Są stworzone po to, by jak najsilniej spacyfikować opór społeczeństwa. Stworzono je po to, by oszukać ludzi i wytłumaczyć im, że mają się godzić na surowe warunki życia, podczas gdy elity opływają w luksusy;

-Duchowość czy też metafizyka istnieje. Religia zredukowała duchowość o 99%, sprowadzając ją do mechanicznych rytuałów i przede wszystkim do kontroli mas (sławny sojusz wójta, pana i plebana). Wszystko inne co nie mieści się w tym 1%, jest heretyckie, szatańskie, lucyferiańskie, demoniczne, zabronione przez boga, i tak dalej.  Dogmatycy materialistyczni (racjonalizm, ateizm) poszli o krok dalej, redukując duchowość o 100% i zaprzeczając jej istnieniu. Tymczasem świat składa się z dwóch biegunów – racjonalnego i nieracjonalnego (czyli duchowego). Inną kwestią jest to, że ta metafizyka wcale nie jest taka, jak przedstawia to new age;

-Wszystko ma swoje drugie dno. We wszystkim jest ukryty sens. Nic nie jest takie, jakie wydaje się na pierwszy rzut oka. Tam, gdzie jedni widzą humanitaryzm i „na hurra” ślą gotówkę i poparcie, tam drudzy, mądrzejsi, mogą dostrzec wielomiliardowy przekręt rządów, korporacji czy wpływowych grup. Władze często manipulują „telewizyjnym humanitaryzmem”, by w ten sposób zmanipulować opinię publiczną;

Nauka, w tym medycyna, nie mają ostatecznej odpowiedzi na pytania o naturę rzeczywistości. Nie mają one także monopolu na prawdę. Medycyna lekarska z zasady odrzuca medycynę naturalną i leczenie dietami z prostej przyczyny – bo jest „kupiona” przez farmację. A medycyna naturalna i dietoterapia odbierają klientów farmacji. Z drugiej strony, często nie ma żadnej alternatywy wobec farmacji, i często farmacja ratuje ludziom życie. Ten, kto choć raz trafił z ogromnymi bólami na SOR to wie i łapie zdrowy dystans. Kwestia niezdrowych skrajności tutaj również ma zastosowanie;

-Jedzenie ma znaczenie. Obecnie zmieniły się normy przyrządzania posiłków i produkcji żywności. Mleko nie jest już mlekiem, ale pasteryzowanym lub homogenizowanym syntetykiem. Dawne odmiany pszenicy zostały zmodyfikowane na drodze krzyżówek naturalnych, dzięki czemu ich białka (gliadyny) są bardzo szkodliwe. Spożywamy dużo cukru. Do wszystkiego dodaje się konserwantów, barwników, polepszaczy, wzmacniaczy smaku. Żywność jest mocno przetworzona. Unijne i amerykańskie normy są bardzo liberalne we wprowadzaniu do niej różnych trucizn. To właśnie dlatego chorujemy i przedwcześnie umieramy;

Myślisz samodzielnie. Ideologie, religie, doktryny, stanowiska ekspertów (nie wszystkie..) są dla tych, którzy myśleć nie potrafią. Ale potrzebują mapy rzeczywistości, która jakoś im odpowie na dręczące pytania, i uspokoi ich;

-Kwestia ideałów. Idealny partner, idealny mężczyzna, idealna kobieta, idealna matka, idealny ojciec.. Zawierają one tyle sprzecznych i wykluczających się cech, że ich osiągnięcie nie jest możliwe. Ideały są jednak usilnie promowane przez media, co powoduje ogromną frustrację u ludzi;

-Jesteśmy szykowani do roli robotów pracujących na etacie za grosze, na miliardy elit. Mamy wierzyć, że jest kryzys, że to są prawa ekonomii, że tak działa wolny rynek. Że nic nie można z tym zrobić, że jakakolwiek reforma tego nie jest możliwa. To się jednak zmienia. Ludzie mądrzeją, i ich nacisk sprawia, że liberalne elity odchodzą w niebyt, a nowe, prawicowe rządy będą luzować neoliberalny knebel;

-Większość ludzi nie myśli lub nie chce myśleć. Wystarczą im grosze na przeżycie, kilka piw wieczorem i durny serial lub mecz w TV. Wełna nie wełna, byle kicha pełna. Lub inaczej: micha ryżu i serial. Lub jeszcze inaczej: choć na świecie wszędzie wojna, byle tylko polska wieś spokojna. Jednym z pierwszych odkryć jest to, że ludzie w większości przypadków nie patrzą dalej, niż czubek własnego nosa. Cechą społeczeństwa jest ignorancja i „tumiwisizm”;

-Nacjonalizmy doprowadziły do ogromnych zniszczeń i śmierci milionów. Ale z drugiej strony, bez pierwiastka nacjonalizmu i patriotyzmu, czeka nas przemielenie przez młyny historii. Nie ma miejsca dla wykastrowanych eunuchów, którzy opluli własną świadomość narodową, rasową i cywilizacyjną. Takie są prawa geopolityki sakralnej. Antykultura bez tożsamości i bez jaj, jest wchłaniana przez antykulturę z tożsamością barbarzyńską i z pancernymi jajami. U schyłku Cesarstwa Rzymskiego hedonistyczni poganie składający swoje dzieci w ofierze, byli umyślnie zastępowani przez elity Cesarstwa chrześcijanami. Którzy po prostu płodzili dzieci – jedno za drugim. Bardzo trudno jest nam równoważyć zdrowy nacjonalizm i tożsamość z elementami liberalnymi, a to jest przecież jedyna rozsądna droga. Ziemskie ideologie wymagają nas albo jednego, albo drugiego. Albo ogolone łyse głowy i nazizm, albo genderowe szaleństwo i zaszczuci, wykastrowani przez feministki mężczyźni;

Zapraszam Cię na poniższy filmik, w którym jeden z filozofów porusza tę tematykę. Otóż możesz zainspirować innych do zmiany. Możesz wybrać infekowanie systemu nowymi ideami, omijając jego mechanizmy zabezpieczające. Ludzie tacy jak ja robią to z różnym skutkiem. Idea jest jak ziarno. Kiełkuje w pojedynczym umyśle, jest podlewana w piwnicach podczas spotkań konspiratorów, a następnie wydaje plon w społeczeństwie. Od ludzi i ich gotowości zależy, jak dana idea zostanie przyjęta i w jaki sposób „stary porządek świata” zostanie obalony. Myślę że zmądrzeliśmy już trochę. Dzięki czemu teraz mamy pokojowy upadek zgniłego liberalizmu, a nie spaloną ziemię i stosy trupów.

Możesz zainspirować, podsunąć jakąś myśl, zasiać wątpliwość. Wszystko to musisz robić na zasadzie „konia trojańskiego”. Naciskanie i mówienie człowiekowi, że nie myśli samodzielnie, że jest ogłupiony przez polityków i media, da skutek odwrotny do zamierzonego. Kłamstwo (ideologiczne, religijne, polityczne, naukowe i inne) jest lekkostrawne i przyjemne. Powstało po to, by zakryć jakąś mało przyjemną prawdę, np prawdę o czyichś miliardowych interesach.

Zbudzenie się z takiej pajęczyny kłamstw jest dość bolesne, bo trzeba wtedy przyznać się przed sobą, że żyło się w błędzie i dało się okłamywać. Poza tym większość ludzi nie ma odpowiedniej „bazy” do przebudzenia. Ta baza to podstawy podstaw, takie jak data bitwy pod Grunwaldem, znajomość zasad dynamiki Newtona czy inna tego typu wiedza. Jest ona przekazywana już w szkole, i bez tego bodźca rzeźbiącego umysł w dorosłym życiu nie jest możliwe przebudzenie.

Jednak u kresu tej drogi możesz doznać pewnego rozczarowania.. -A więc to wszystko?! Odpowiesz. Opisywałem to w poniższych felietonach:
Czy życie po śmierci istnieje?! Żadna doktryna duchowa nie da Ci pewności! (06.04.2018)
Nauka i duchowość oparte są o teorie i hipotezy, mało jest w niej rzeczy pewnych (02.04.2018)
Oświecenie którego pragniesz jest procesem destrukcyjnym i rozczarowującym! (23.02.2018)
Oświecenie którego pragniesz może Cię bardzo rozczarować! (01.04.2018)

Autor: Jarek Kefir ©

Moja strona jest niezależna od wielkich koncernów, od ideologii i od polityków. Utrzymuję ją z reklam i z Waszych dobrowolnych darowizn. Nie ma u mnie przymusowych opłat za treści. Dzięki temu mogę zachować niezależność i dostarczać Ci wartościowych informacji, które są cenzurowane i trudno dostępne. Wesprzyj moje publikacje, jak je lubisz i jeśli wnoszą do Twojego życia coś cennego:

  • Na konto bankowe:
    Dla: Jarosław Adam
    Numer konta: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
    Tytułem: Darowizna
    .
  • Wpłacającym z zagranicy potrzebne są także te dane:
    Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
    IBAN: PL16102047950000910201396282
    .
  • Na Pay Pal: Kliknij na ten link [LINK TUTAJ]

OŚWIECENIE KTÓREGO PRAGNIESZ MOŻE CIĘ BARDZO ROZCZAROWAĆ!

Ezoteryka i tematy poboczne stały się ostatnio bardzo modne. Można śmiało powiedzieć, że doktryny new age weszły pod przysłowiowe strzechy. Doktryny te, oprócz słusznych postaw i dopełniania dzieła reformy świata, promują także szereg wynaturzeń i wypaczeń, które mogą przyprawić o zawrót głowy.

Interesujesz się tymi zagadnieniami? Bliskie są Tobie takie tematy, jak globalna świadomość, przebudzenie, oświecenie, duchowość ezoteryczna? Pragniesz rozwiązać swoje problemy, lub dodać sobie super mocy? Jestem przyzwyczajony do przekazywania prawdy, która może boleć. To, co opiszę w tym artykule może Cię rozczarować. Czy na pewno jesteś na to gotowy?

Ten artykuł jest luźną kontynuacją myśli, które zawarłem w poprzednim felietonie o tematyce oświecenia:
Oświecenie którego pragniesz jest procesem destrukcyjnym i rozczarowującym!

Przeglądam czasami publikacje takiego felietonisty, który zwariował (schizofrenia, typowe objawy) i swoje urojenia opisuje tak, jak by to był świat realny. Internety mają z niego bekę. Ale jakiś czas temu naszła mnie smutna refleksja.. Który świat jest tak naprawdę NORMALNY? Lub inaczej: który świat jest chociaż trochę mniej popier*dolony? 😉 Jego „idealny” świat, wygenerowany przez psychozę? Czy raczej nasz świat z wojnami o ropę, ups, przepraszam, o demokrację? Nasz świat z pracą za 1500 złotych, z przemocą, gwałtami, zbrodniami?

W Polsce bardzo popularny jest nurt ezoteryki, który ja nazwałem „ezoteryką psychiatryczną”. Często rozróżnienie, gdzie kończy się fantazja „guru”, a gdzie zaczyna realna schizofrenia paranoidalna, jest czasami bardzo trudne. Dawniej wiedzę gnostycką przekazywały sobie tajne organizacje, pielęgnując ją i dbając o jej jakość. W latach ’50 XX wieku zdecydowano, by ujawnić tę wiedzę całej ludzkości, każdemu kto tylko zechce, by przyspieszyć globalne przebudzenie. Powstało więc new age, a wraz z nim ów „nurt ezoteryki psychiatrycznej”.

Ezoteryka a choroba psychiczna: granica bywa zatarta..

Wahadełka, amulety, talizmany, afirmacje, zaklęcia. Zafiksowanie na punkcie energii, ataków energetycznych, wampiryzmu energetycznego czy klątw, które może graniczyć wręcz z psychozą. Opowieści dziwnej treści o UFO, reptilianach, archontach. Channelingi i coraz to nowe i nowe daty globalnej przemiany czy końca świata. Nakładanie folii aluminiowej na głowę. Wiara w to, że świat jest piekłem zarządzanym przez „złego Demiurga”, który drenuje cała planetę z energii. Wielu z nas ma to już za sobą. Wielu ludzi w tym wciąż tkwi i bezskutecznie mieli to samo. Nie warto iść tą drogą.

Jest również mnóstwo doktryn i technik ezoterycznych. O ile medytacja, joga czy tantra są obiektywnie dobre i od tysiącleci uznane, o tyle większość innych opiera się po prostu na efekcie placebo. Efekt placebo u niektórych działa, u innych nie. Jest on wciąż niezbadany i opiera się o jungowską nieświadomość zbiorową, której nie można jednoznacznie pojąć rozumem. Są na świecie sfery logiczne, które „ogarnia” umysł, a więc także aparatura badawcza i nauka. Ale jest tez sfera „nielogiczna”, z którą umysł i nauka ma odwieczny problem. Więc nauka akademicka asekuracyjnie uznała, że to coś nie istnieje. To, co nielogiczne, nazywane jest duchowością, ezoteryką, magią, lub jungowską „nieświadomością zbiorową”.

Jednak to, co nielogiczne nie tylko nie może zostać wytłumaczone i ogarnięte przez umysł, ale także nie może być przez umysł zanegowane. Ta sfera będzie, ale np u zadeklarowanego, radykalnego ateisty będzie „działać w ukryciu”. Nieświadomość zbiorowa jest jednym wielkim chaosem. Wiadomo, że coś tam po tej drugiej stronie lustra jest. Coś działa, ale nie zawsze, nie u wszystkich tak samo, a na domiar złego, jak chce się to zbadać rozumem (np metodologią naukową) to jak na złość to coś się nie dzieje. Efekt placebo u jednych działa, u innych nie. Działa w zasadzie u wszystkich. Ale z różnych natężeniem, w różnych sytuacjach, często diametralnie innych, na różne choroby czy bolączki. No i choć jeden raz czy kilka razy zadziałało, to następnym razem może w ogóle nie zadziałać.

Gdy choroba jest realna, to ezoteryczne czary mary nie pomogą

Najczęściej działa on wtedy, gdy choroba, przypadłość lub bolączka ma podłoże psychosomatyczne. Gdy choroba ma podłoże realne (rak, genetyka, autoimmunologia i tym podobne) to żadne czary mary i inne cuda nie widy nie zadziałają. A mogą jedynie pogłębić frustrację i oddalić nadzieję na realne wyzdrowienie. To nasz ogólnoludzki, globalny cień związany z naturą materii, która jest niedoskonała i wymaga opieki ze strony człowieka, a więc także naprawy. Przyszłością leczenia jest inżynieria genetyczna, robotyka, transhumanizm i nanotechnologia, nie negujące medycyny naturalnej i dietetyki, jak ma to w zwyczaju dzisiejsza, „korporacyjna” medycyna.

Póki co jesteśmy zdani na gówniane tabletki farmaceutyczne, które choć czasami konieczne, to mają swoje skutki uboczne i nie leczą przyczyny. Lub jesteśmy zdani na metody naturalne, które są „chaotyczne” i wciąż słabo poznane, jednak często dają dobre wyniki. Ale też wszystkiego nie wyleczą, a ludzie bywają na nich zdrowo zafiksowani. Rozwiązanie tego globalnego cienia to także dalszy postęp medycyny, i oczyszczenie jej z korupcji i fałszu wprowadzonych przez koncerny farmaceutyczne.

Pierwszą jaskółką która przybliża nas do wiosny jest nowa dziedzina nauki – epigenetyka. Epigenetyka umożliwia zbadanie nieprawidłowości w genomie i ich naprawienie lub wyciszenie przez zmianę diety, suplementację lub stosowanie lekarstw. Nie jest to jeszcze leczenie na poziomie genów, ale jest to milowy krok w tym kierunku. Epigenetyką jak i medycyną naturalną zajmuje się Sylwia ze Szczecina, której gabinet szczerze polecam. Jej strona jest TUTAJ [ LINK ], zaś jej wiedzę i pomoc doceniają także osoby spoza Zachodniopomorskiego.

Idąc dalej: Nie oznacza to wszystko, że zjawiska takie jak stres, traumy, rozgoryczenie, niezrealizowane pragnienia, zawiedzione nadzieje, nie przyczyniają się do chorób. W Polsce, w tej naszej „umieralni” za „tysionc pińcet miesięcznie”, istną plagą są zawały, choroby autoimmunologiczne, zaś o tym, że teraz co drugi musi brać antydepresanty czy uspokajacze by przeżyć to nawet nie wspomnę. Tylko w drugą stronę, w stronę wyleczenia, jest już trudniej. I tu muszą działać metody „fizyczne”, nie oparte na efekcie placebo, czyli medycyna naturalna i akademicka.

Tylko głupcy szukają prawd bez żadnych wyjątków, przez co mają nieustanne kłopoty z własnym szczęściem, z żonami, a nawet z uruchomieniem samochodów. Mądrzy natomiast zdają sobie sprawę, że życie składa się niemal z samych odstępstw od rozmaitych reguł. W bezkresnej pustyni można spotkać rzekę czy oazę z życiodajną wodą, a bywali i tacy, co zmarli z pragnienia tam, gdzie wody było pod dostatkiem.” (Zbigniew Nienacki)

Bóg i boskie moce są pragnieniem ego i dziecięcego umysłu

W ezoteryce wiele uwagi poświęca się rzekomemu oświeceniu – stanowi wiecznej błogości i szczęśliwości. Stan ten ma być osiągnięty po przepracowaniu wszystkich życiowych lekcji i wyciągnięciu z nich wniosków. Jednak to także opiera się na efekcie placebo. Chcesz tego? Intensywnie działasz w tym kierunku? W takim razie tego doświadczysz. Potrwa to dzień, dwa tygodnie, miesiąc, po czym zaniknie. Pragnienie oświecenia i różnych „boskich mocy” jest kolejną pułapką zawiłego ludzkiego ego, które nie chce uporać się z ziemskimi trudnościami. Tylko czeka na jakiś „boski ratunek”, no i chce, by było mu lekko, łatwo i przyjemnie.

Tak samo jeśli chcesz zobaczyć astral i silnie działasz w tym kierunku, to Twój umysł wygeneruje iluzję i ten astral Tobie zwirtualizuje. Taka opcja w umyśle też jest, bo stanowi on zagadkę nawet dla psychologii. Jednak będzie to lustrzane odbicie treści Twojego umysłu, który Ty weźmiesz za prawdziwy, zupełnie nieznany świat. Walcząc z demonami, bytami, klątwami, wampirami, atakami energetycznymi, tak naprawdę gubisz się we własnym umyśle i jego labiryntach, uważając zwirtualizowaną przez niego iluzję za coś „zewnętrznego”. Czyli będącego poza tym umysłem.

Bóg jest tylko pragnieniem dziecięcego umysłu. Gdy człowiek dojrzeje, to Bóg i coraz to nowe hipotezy na jego temat tracą siłę, rozmywają się. I w końcu pęd do wiedzy gnostyckiej, ezoterycznej, illuminackiej i innej zatrzymuje się, bo pojawia się ściana, którą jest ostateczna, niezgłębiona dla śmiertelników tajemnica życia. Jedno z największych odkryć życia to fakt, że narodziny, życie, śmierć, (wszechświat)świat i sam Bóg mają być ODWIECZNĄ NIEZGŁĘBIONĄ TAJEMNICĄ. Paniczny pęd do poznania wiedzy w pewnym momencie zaczyna tracić na sile i zanika, bo on sam nie może być zaspokojony przez żadną ziemską doktrynę. Każda z nich jest w pewnym sensie wadliwa, a wiele z nich powiela odwieczne, rażące błędy, które jednak umożliwiają elicie władze. Bo doktryny są systemami władzy.

Możemy poszerzać obszary nauki czy wiedzy, ale nigdy nie pojmiemy tej niezgłębionej całości. M.in. dlatego, że w połowie oparta jest ona o element chaosu, a więc o sfery nieświadomości zbiorowej. A później? Potem jest po prostu zwykłość i normalność, ale już inaczej. Najgorzej jest na przełomie, gdy człowiek już „nie wierzy w nic”, ale dalej chce wiedzieć, szukać. Straszny stan. Tak, to Ty jesteś bogiem, a nie jakieś ezoteryczne prawidła czy boskie moce. Tak, wszystko zależy od Ciebie. Gdy jesz to całą uwagę poświęcasz temu, gdy idziesz na randkę to uwagę poświęcasz randce, gdy pracujesz – to pracy. Jesteś uważny. No ale nie ma w tym tych wszystkich ezoterycznych „fajerwerków i niezwykłości”. Prawda, że rozczarowujące? A może jednak nie? 😉

O UFO, demonach, astralu, karmie i iluzjach duchowości ezoterycznej napisałem wiele artykułów. Popularyzuję wiedzę, której znajomość jest niemal zerowa, nawet wśród „uduchowionych”. Okazuje się, że klucz jest w zwykłej prostocie, w codziennych radościach, w byciu człowiekiem, a nie bydlakiem. A nie w skomplikowanych systemach i prawidłach. Pora przestać wierzyć w różne dogmaty ezoteryczne, pora zacząć je analizować bardziej racjonalnie. Zawsze gdy masz do czynienia z jakąś nową ezoteryczną teorią, lub nową, kolejną już wersją tej teorii, zadaj sobie pytanie:

„Czy na pewno Bóg tak rzekł?”

Po czym sprawdź, czy są realne, namacalne dowody na tę teorię. Czy sprawdza się ona w życiu realnym. Materia, świat realny, zawsze weryfikuje duchowe teorie, czasami w bolesny sposób. I tak samo sfera ducha weryfikuje rozwiązania ze świata materii. Sprawdź, czy ma odniesienia do psychologii, polityki i innych przejawów codziennego, realnego życia. Jakie daje owoce. Często albo stajemy się zatwardziałymi, jajogłowymi racjonalistami, albo przesadnie rezygnujemy z pierwiastka rozumu, wierząc w coraz bardziej odjechane teorie.

Rozum bez serca (racjonalizm) nie zna cudu metafizyki ani litości. Serce bez rozumu („cukierkowe” new age) jest ślepe, głupie, prowadzi na manowce i ma skłonności do psychoz, co widać po wielu ezoterycznych guru. Klucz jest jak zawsze w alchemicznym połączeniu przeciwieństw. To mityczny św Graal, poszukiwany przez wielu. Możesz o tym wszystkim poczytać w poniższych artykułach:

Nadzieja na lepszy świat: empatia czy kult siły? Którą drogą pójdzie ludzkość?
Czy głupcy są szczęśliwsi? „Wiedza daje wolność ale unieszczęśliwia”
Dlaczego w Polsce jest wieczna bieda i wieczne „nie da się”? Spojrzenie mistyczne na ten problem
Te pseudo duchowe teorie mogą doprowadzić do życiowej tragedii. Nie przegap tego, co ważne!
Przebudzenie ludzkości weszło w krytyczną fazę
Który sposób myślenia wybierasz? Poddańczy czy samodzielny?
Największa tajemnica duchowości? Nie wszystko co „duchowe” jest prawdziwe!
Uważasz, że jesteś wolny? A masz odwagę zadać sobie kilka prostych pytań?
Czy cierpienie i zło mają sens? Czyli tajemnice i przekłamania w duchowości
Czy karma na pewno wraca? Zaskoczę Cię, ale..

Autor: Jarek Kefir

Moja strona jest niezależna od wszelkich stron sporu politycznego. Utrzymuję ją z reklam i dobrowolnych darowizn Czytelników. Nie ma u mnie przymusowych abonamentów i opłat za treści. Dzięki temu mogę zachować niezależność i dostarczać Ci wartościowych i prawdziwych informacji, które są cenzurowane i trudno dostępne. Wspomóż moją pracę na rzecz poszerzania świadomości, a w zamian za to dotychczasowa ilość nowych wpisów będzie zachowana. Link z informacją, jak to zrobić tutaj: https://jarek-kefir.org/wsparcie/