LISTA TAJEMNIC i KONTROWERSJI BIBLIJNYCH: ILE JEST TAM PRAWDY?

Tajemnice, kłamstwa i prawda ukryte w Biblii

Biblia jest świętą księgą chrześcijan różnych obrządków, zaś jej część (pięcioksiąg – Tora) jest świętą księgą Żydów. Kilka wieków po Chrystusie na bazie Biblii powstał koran, czyli święta księga muzułmanów. Zarówno dawni żydzi, jak i arabowie, należeli de facto do tego samego narodu – do ludów i plemion semickich. Semici byli wtedy rozsiani od Asyrii, przez Mezopotamię (dzisiejszy Irak i Kuwejt), Judeę i Palestynę (dzisiejszy Izrael), po cały Półwysep Arabski, czyli dzisiejszą Jordanię, Arabię Saudyjską, Jemen, Oman, Emiraty Arabskie, Katar i Bahrajn.

Wtedy, 2000 lat temu, nie było konfliktu między dwunastoma plemion Izraela, a resztą Semitów, np z Mezopotamii czy Półwyspu Arabskiego. Chrześcijaństwo, judaizm i islam są religiami semickimi (tzw. „pień mojżeszowy”). Wojna Izraela z arabami jest wojną wewnątrz-plemienną. A Stary Testament, Nowy Testament i Koran są zmiksowanymi i zmodyfikowanymi pochodnymi starych, semickich wierzeń. Czy jest to dla Ciebie szokiem?

.

Zapraszam Cię do przeczytania artykułu, w którym opisuję zasadnicze problemy z Biblią, z jej interpretacją, jak i z możliwymi przekłamaniami w niej, dokonywanymi na przestrzeni wieków. Czytaj dalej „LISTA TAJEMNIC i KONTROWERSJI BIBLIJNYCH: ILE JEST TAM PRAWDY?”

NASA ZAKTUALIZOWAŁA ZODIAK. ZNAKI 86% LUDZI ZOSTAŁ ŹLE OKREŚLONE!

znaki-zodiakuJak poinformowała agenda rządowa NASA, Zodiak nie był aktualizowany od 2000 lat odkąd opracowali go starożytni, i należy go dostosować do naszych czasów.

Potrzeba 2150 lat, by miejsce w Zodiaku obróciło się dokładnie o jeden poziom – jeden znak. Jak wiemy, pozycja Ziemi na tle gwiazdozbiorów ciągle, choć niemal niezauważalnie się zmienia. Winne są odchylenia w ruchu obrotowym Ziemi które sprawiają, że pozycja gwiazdozbiorów na niebie się zmienia.

Przez te 2000 lat pozycja znaków Zodiaku zdążyła się zmienić o około miesiąc. O tyle trzeba więc przesunąć nasze znaki zodiaku. NASA proponuje coś jeszcze – wężownik, trzynasty znak Zodiaku. Osoba spod tego znaku to samotnik, wrażliwy, ale łasy na sukcesy i łatwo je osiągający. Oto podział, który proponuje NASA:

Koziorożec: 20.01-16.02
Wodnik: 17.02-11.03
Ryby: 11.03-18.04
Baran: 19.04-13.05
Byk: 14.05-21.06
Bliźniaki: 21.06-20.07
Rak: 21.07-10.08
Lew: 10.08-16.09
Panna: 17.09-30.10
Waga: 30.10-23.11
Skorpion: 24.11-29.11
Wężownik: 29.11-17.12
Strzelec: 18.12-20.01

I jak, pasuje Wam? Ja sprawdzałem, i mi z nowego znaku (Panna) nie pasuje prawie nic, zaś ze starego znaku (Waga) pasuje prawie wszystko. Może prawdą jest to, że obowiązuje to, co uznawano w dniu naszych narodzin, bez względu na to, że rzeczywiste pozycje gwiazdozbiorów się przesunęły?

Dodatkowo z koncepcją trzynastego znaku Zodiaku, wężownika, wiążą się liczne kontrowersje w środowisku astrologów. Wg wielu z nich wężownik to totalna ściema i w ogóle nie powinien być włączony do Zodiaku. AstroMaria która zna się na astrologii jak mało kto, pisze w swoim felietonie:

Cytuję: „Gwiazdozbiory zodiakalne to gwiazdozbiory, na których tle leży ekliptyka. Wężownik leży ponad gwiazdozbiorem Skorpiona, w znaku zodiaku Strzelca. Tak więc zachodzi on na ekliptykę, ale jest GWIAZDOZBIOREM, a nie jednym ze znaków zodiaku. Znaków zodiaku było i jest 12, ponieważ „znak zodiaku” to umowna nazwa sektora ekliptyki, powstałego na skutek jej podziału na 12 równych, 30-stopniowych odcinków, co bez problemu można sprawdzić w każdej encyklopedii! Jak wielokrotnie pisałam: w astrologii używamy zodiaku, a nie gwiazdozbiorów. Astrolodzy w ogóle nie patrzą w gwiazdozbiory ani ich nie uwzględniają.”
Całość: https://astromaria.wordpress.com/2007/11/18/wezownik-czyli-rzekomy-13-znak-zodiaku/

Każdemu znakowi Zodiaku jest przyporządkowana era (eon). Z tym że one następują odwrotnie niż tradycyjny kierunek Zodiaku. Era Wagi to była terraformacja planety, powstawanie życia. Był to Eden, Raj Utracony. Ludzie mieli zupełnie inną świadomość niż teraz – nie skażoną szaleństwami, paranojami i ideologiami umysłu logicznego.

Umysł przyniósł dualizm (myślenie czarno-białe), irytujące rozszczepienie naszego bytu gdzie umysł na siłę forsuje jedno, a dusza pragnie czegoś innego. Umysł w racji swojego kalectwa (bo jest to struktura kaleka) nie jest w stanie ogarnąć całości. Stąd się wzięły ideologie, religie, koncepcje na życie, z ich ograniczeniami, opresyjną i totalitarną naturą. Ich cechą jest to, że tłumaczą jakiś tam wycinek rzeczywistości i są iluzjami bezpiecznymi i akceptowalnymi przez zlękniony umysł.

Potem po Erze Wagi odbył się epokowy eksperyment w którym rodzaj ludzki uzyskał nowego wiernego towarzysza – UMYSŁ. A wraz z nim lęk, analizowanie, komplikowanie, wyszukiwanie przeszkód, zagrożeń itp itd. Konstrukcja umysłu jest taka, że on po prostu wszystko psuje, sprowadzając człowieka na manowce. Jest on zagłuszaczem, separatorem boskiego głosu w nas samych. Utracenie raju (Edenu) było tak naprawdę utraceniem dawnego beztroskiego stanu świadomości, który został zablokowany przez umysł.

Od tego zaczął się upadek człowieka opisany w różnych dawnych legendach. Temu zagadnieniu poświęcono niezliczoną ilość opracować i koncepcji ezoterycznych i okultystycznych. Najlepsza wg mnie to Transerfing Rzeczywistości autorstwa Vadima Zelanda, który gros miejsca poświęca rozdźwiękowi pomiędzy podświadomością, umysłem a duszą.

Obecnie od czasu starożytności trwa era ryb, a więc eon największego i najbardziej dobitnego upadku człowieka, jego cywilizacji jak i samej natury. Jest to apogeum ziemskiego piekła, czarna noc ludzkiego ducha. Era ryb to bogactwo struktur ograniczających, trzymających ludzkość za mordę, totalitarnych. A więc wiele religii, multum walczących ze sobą ideologii. To także obłędne koncepcje społeczne, psychologiczne, naukowe (racjonalizm / materializm) i wszelkie inne.

Obecnie mamy żyć w czasach przełomu er, ery ryb i Ery Wodnika. Stare systemy są straszliwie niewydolne i w bólach upadają. Jednak nowe wartości są wciąż słabo zaznaczone. Nie funkcjonują one jeszcze jako zwarty system, jako rdzeń cywilizacji. Ale dotyczą coraz większej ilości jednostek – tych którzy chcą wyjść poza stary porządek świata, poza stare i zdezaktualizowane rozumowanie. Co robią pozostali ludzie?

Tkwią w umierających i dawno zdezaktualizowanych systemach wartości. I cierpią, bardzo cierpią, bo to co stare ani nie daje już odpowiedzi, ani nie za bardzo już funkcjonuje. Często chełpimy się tym, że wyznajemy stare wartości, że jesteśmy tacy porządni, ułożeni, uspołecznieni.. Szczególnie w towarzystwie, gdzie trzeba dbać o tzw. status społeczny. A gdy nikt nie patrzy, to chce nam się wyć z bólu i niespełnienia.

Autor: Jarek Kefir

Witam!:) Moja strona funkcjonuje dzięki darowiznom. Ten system zapewnia niezależność od różnych opcji politycznych i wszelkich „reklamodawców.” Nie jestem zrzeszony z żadną partią, ideologią ani organizacją. O funkcjonowanie bloga i poszerzanie wiedzy dbam sam. Możesz wesprzeć moją, ale także i Twoją stronę, i tym samym czynnie uczestniczyć w jej rozwoju i w rozpowszechnianiu cennych informacji. Z pewnością da to dobre owoce. Dołącz więc do grona twórców!
–Poniżej opisałem, jak to zrobić, link:
 https://atomic-temporary-22196433.wpcomstaging.com/wsparcie/

  

Era „śmieciowego świata” mija

Era „śmieciowego świata” mija

ambitna muzykaWychowani na śmieciowej muzyce (czyli subkulturowej – pop, dance, rap, hip hop, metal, reggae) nie doceniamy prawdziwej muzyki. Wiele czasu spędziłem na słuchaniu muzyki, która nie współgra ze mną. Chciałem ją jakoś zrozumieć, przyjrzeć się jej, może nawet zmienić swoje nastawienie. No niestety. Nie będę robił tego, co nie jest dla mnie. to samo dotyczy także jedzenia / nie jedzenia mięsa.

Wiadome jest to, że wiek nastoletni, wiek buntu, seksu ale i agresji, domaga się mocnej, ekspresyjnej muzyki. Tatuaże, motocykle, hektolitry alkoholu, tony kokainy, a raczej taniej amfetaminy – czyli odpowiednika.. No i oczywiście subkultury które opanowały swoimi potężnymi kleszczami muzykę, tak jak rzekomi illuminaci mieli opanować Ziemię. Tym nasiąkamy, to chłoniemy, a dlaczego? Z prostej przyczyny – nikt nie pokazał nam alternatywy.

Pisałem o tym co nieco w artykułach poniżej:
Uważaj czego słuchasz. Toksyczna muzyka jest bronią biologiczną elit, niszczącą podświadomość i mózg
Muzyka która leczy a muzyka która niszczy

Wychowani na śmieciowym żarciu (fast foody i cukier, ale też swojskie polskie obiadki) nie doceniamy zdrowego jedzenia, bo po co? Przecież wegetarianizm czy dieta bezglutenowa to oszołomstwo. No jak można nie lubić pizzy? No jak można nie lubić golonki i schabowego? No jak można nie lubić tej góry cukru zwanej czekoladą? Zasada jest jedna i niezmienna od pokoleń. Jeśli wychowasz dziecko na zdrowej żywności – warzywa i inne – będzie ono je jadło. Ale wystarczy że choć kilka razy dopuścisz dziecko do fast-foodów, słodyczy, mięsa – będzie je jadło cały czas.

I będzie się ich krzykiem, płaczem, szantażem dopominało. Taka to już jest ta planeta Ziemia, że pierwszeństwo ma na niej zło. Jest ono premiowane i nagradzane. Aby wypracować jakąś wyższą wartość (choćby zdrową dietę i zdrowe nawyki, ale nie tylko) trzeba miesięcy, a nieraz lat ciężkiej pracy i wyrzeczeń. A w drugą stronę? Wystarczy zaledwie kilka miesięcy a czasem zaledwie kilka tygodni, by na śmieciowej diecie roztyć się, rozchorować, doprowadzić do niedoborów. Ta zasada nie dotyczy tylko diety, ale całej gamy wartości wyższych i pracy nad sobą.

Ta zasada jest zasadą uniwersalną. Dlaczego to robimy? Z prostej przyczyny – nikt nie pokazał nam alternatywy. A gdy mamy te 25, 30 lat, gdy czasu rodzicielskiego terroru zwanego wychowaniem mamy za sobą, jest już często za późno. Śmiejemy się wtedy z wegetarian, wegan (też się śmiałem do stycznia tego roku), z bezglutenowców.. Bo są inni i odważyli się zakwestionować system.

Wychowani na śmieciowych rozrywkach (alkoholizm i narkomania na skalę planetarną i inne destrukcyjne) nie doceniamy prawdziwego życia. Wbrew pozorom, alkohol, narkotyki, hazard, kompulsywny seks, adrenalina – są rozrywkami BEZPIECZNYMI i akceptowalnymi. Są sposobami na spędzenie wolnego czasu, wręcz filozofiami życia, które nie wymagają jednego – nie wymagają negacji systemu. Gdy pijesz, palisz, ćpasz, bzykasz co popadnie, jeździsz jak szalony – jesteś wręcz „swoim chłopem„. Kolejnym „swojskim chłopakiem„, zaludniającym bary i inne tego typu wbrew pozorom bardzo smutne miejsca.

Medytacja i duchowość, kultura i sztuka wysokich lotów, twórczość, pasja prawdy i wiedzy – SĄ JUŻ NIEBEZPIECZNE. Wymagają zanegowania systemu i odwagi. Inna jest reakcja, gdy kobieta przynosi do pracy do czytania w przerwie tomik wierszy czy książkę klasyka literackiego. Inna jest reakcja, gdy jej koleżanka przynosi „50 twarzy Greya„. Te pierwsza kobieta bywa wręcz wyśmiewana. Ta druga jest traktowana jako normalna, jako swoja. Bo czytając 50 twarzy Greya nie zagrozisz systemowi.

A większość szarych Kowalskich ma w podświadomości silną strukturą którą ja nazywam „strukturą obrony systemu„. Zostało to świetnie pokazane w filmie Matrix, w metaforycznej formie. Biuściasta blondynka zalotnie się uśmiechająca, w mgnieniu oka może się zmienić w bezwzględnego „kontrolera matrixa„, Smitcha, który celuje z uzbrojonej spluwy prosto w Twoją głowę. Ale jak mawiał Osho, prawdziwe życie przydarza się tylko tym, którzy niebezpieczeństwa się nie boją.

Ważne jest to, że świat choć powoli i z wielkim bólem, zmienia się. Trzeba się uzbroić w cierpliwość i robić swoje. I należy pamiętać, że natura naszej planety odlicza czas w tysiącleciach. My, żyjący tu maleńką chwilę, odliczamy czas w sekundach lub wręcz ułamkach sekund.

Autor: Jarek Kefir Czytaj dalej „Era „śmieciowego świata” mija”

Kim / czym jest Bóg? Wiedza ukrywana przez elity

Kim / czym jest Bóg? Wiedza ukrywana przez elity

duchowośćWe wszelkich dyskusjach dotyczących religii, potrzebna jet wg mnie radykalna zmiana paradygmatu dyskusji. Nie może to już dalej polegać na tym, że ateista-racjonalista, zwolennik naukowej utopii (a de facto naukowej tyranii opisanej rzez Huxleya) kłóci się z moherowym katolikiem z radia Maryja, czy trzeba się modlić do jakiegoś żydowskiego bóstwa sprzed 2000 lat.

Wiele, bardzo wiele niezrozumienia w takich dyskusjach bierze się stąd, że zarówno wierzący (chrześcijanie, islamiści, żydzi, buddyści, new age’owcy) jak i ateiści (tak, tak) zakładają a priori pewne rzeczy. A priori, czyli bez sprawdzenia, jak dana koncepcja czy pogląd działa naprawdę, w rzeczywistości realnej, tu i teraz.

Zakładają oni mianowicie, że bóg, obojętnie jaki mają pogląd na jego istnienie, ma pewne cechy, których wg mnie NIE POSIADA. Bóg ma więc być: dobry, miłosierny, sprawiedliwy, ma nas kochać, ma słuchać naszych modlitw, ma spełniać nasze prośby.

A co, jeśli jest DOKŁADNIE NA ODWRÓT? Czyli bóg:
-jest zły (taki Hannibal Lecter do potęgi miliardowej, bo globalnej);
-niemiłosierny i niesprawiedliwy (premiuje i nagradza zło, niszczy i poniewiera ludzi dobrych);
-nie kocha nas (tylko używa jak zabawek według swojego okrutnego i zboczonego widzimisię, bądź jako matrixowych bateryjek);
-ma wyjebane na nasze modlitwy (wręcz drażnią i wkurzają go);
-i jeszcze bardziej wyjebane ma na nasze prośby (to my sami je spełniamy siłą naszej woli, energii, myśli, ducha).

Co wtedy? Dlaczego nadajemy bogowi różnych religii cech, których prawdopodobnie nie posiada? Piszę prawdopodobnie, bo tę opinię potwierdzają realne fakty i obiektywne obserwacje. Spójrzmy na ten świat. Nieustająca rzeź, mord, wojny, niesprawiedliwość, nienawiść, płacz, cierpienie – od zarania dziejów aż po dziś dzień. Identycznie w świecie zwierząt, gdzie życie zjada drugie życie, gdzie nawet członkowie jednego stada wyniszczają i gnębią swoich słabszych członków.

Jeśli chodzi o istotę Boga, to nie powinniśmy mylić „zarządcy” planety Ziemia, z prawdziwym Bogiem. Zarządca planety Ziemia nazywany jest różnymi słowami. Oto one:
-pan bóg (chrześcijanie);
-jahwe (żydzi);
-allah (islamiści);
-szatan (niektóre wczesne, gnostyckie odłamy chrześcijaństwa);
-adonai (masoneria);
-demiurg (gnostycy).

Bóg, a raczej zarządca tej planety Ziemi (demiurg) to właśnie ten zły, kapryśny, nienawistny bóg. Czy to ze starego testamentu, czy koranu. Bóg prawdziwy (Architekt całego wszechświata) zleca demiurgowi wychowywanie przez cierpienie dusz słabo rozwiniętych, bardzo młodych, krnąbrnych bądź tych, które „nabroiły” na innych planetach.

Takie trudne planety piekła, czyśćca, czy też planety drugiej szansy, także mają swoje miejsce we wszechświecie. Nie powinniśmy się buntować, nie powinniśmy się emocjonować tym. Powinniśmy po prostu robić swoje. Rozwój duchowy to także nabranie zdrowego dystansu do piekielnych warunków tej planety jak i do ich krnąbrnych, słabo rozwiniętych mieszkańców.

Gnostycy i ezoterycy rozważają kilka dylematów:

-czy możliwa jest zmiana na lepsze, choćby częściowe uspokojenie trudnych warunków na Ziemi? Czy możliwe jest szersze przebudzenie ludzkości? Ta idea nosi nazwę „globalna świadomość„. Według licznych przekazów, począwszy od starożytnych, po Majów i gnostyków współczesnych, ma to się dziać właśnie teraz. Cykl precesyjny (rok platoński) związany z epoką zła (era ryb / kali juga) trwający około 26.000 lat, miał się zakończyć dnia 28 września 2015 roku. Osobiście jestem zdania, że zmiany będą następowały, owszem, ale powoli. Ziemia i jej zegar odlicza czas w tysiącleciach. Zaś my, ludzie, żyjący tu maleńką chwilę, odliczamy czas w sekundach lub wręcz ułamkach sekund (sport, nauka itp);

-czy demiurg jest pełnoprawnym zarządcą, „aniołem-opiekunem„, świadomością zbiorową naszej planety, czyli świadomością także nas wszystkich? Czy raczej jest złowrogim najeźdźcą, przybyłym tu przed tysiącami lat, by nas niewolić, eksploatować, niszczyć?

-czy jest możliwe opuszczenie Ziemi po odrobieniu wszystkich możliwych lekcji? Tak głosi jedna z ezoterycznych interpretacji. Że dusze bardzo stare, po wypełnieniu wszystkich zadań i lekcji, odchodzą z Ziemi na inne, bardziej rozwinięte planety. A może jest inaczej? Może Ziemia to nasz odwieczny dom, i lepiej po śmierci nie uciekać z pola astralnego planety do bezkresnej „kosmicznej zamrażarki„? Może jesteśmy do tej planety na trwale przypisani, i my, dusze dojrzałe lub dusze stare, musimy za każdym wcieleniem pchać jej rozwój do przodu? I to pomimo tego, że w świecie materii (kapitalizm, polityka) od zarania dziejów rządzą bardzo agresywne dusze niemowlęce? I jaka jest rola tzw „wędrowców” z innych, wysoko rozwiniętych planet, przybyłych tutaj by pomagać ziemskim duszom dojrzałym i starym?

Poniżej ambitna Muzyka. Balsam dla duszy i odtrutka na śmieciową „muzykę” subkulturową:

Proponuję dziś przeczytanie dwóch artykułów z portali Pistis i Taraka na ten temat. Zostały one podesłane w komentarzach przez Czytelnika.

Wstęp: Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!

__________________________________________________________

Nieznany Bóg Ojciec i zły „bóg” demiurg (zamieszczam tylko fragment artykułu, aby przeczytać ciąg dalszy kliknij na link zamieszczony pod artykułem\):

Cytuję: „Czytając wnikliwie Biblię dojdziemy do wniosku, że Bóg prezentowany w jej różnych, niezależnych od siebie księgach ma niespójny charakter, czy też osobowość. Mówiąc o charakterze i osobowości Boga mam na myśli jego wizerunek przedstawiony przez pisarzy, nie zaś faktyczny Boży charakter, bo mowa o osobowości Boga jest dla mnie czymś, jeśli nie bezsensownym, to czymś nie na miejscu. Albowiem niegodziwym, a wręcz bałwochwalczym i grzesznym jawi mi się możliwość poddania Prawdziwego Boga analizie psychologicznej, czy charakterologicznej. Dlatego musimy precyzyjnie stwierdzić, o czym tak naprawdę rozmawiamy.

Tak naprawdę pragnę omówić charakter postaci literackiej przedstawionej w Biblii, a nazywanej Bogiem. Ta postać jest niejako obrazem, opisem rzeczywistego Boga. Że jest to tylko opis, wynika oczywiście z ograniczoności naszego myślenia i poznania, a także i z ograniczoności języka. Jest to, więc mowa mrówek o słoniu.

Opis ten jednak pozostaje faktyczną relacją między Bogiem a człowiekiem. Rzeczywistym opisem tego, co nieopisane. Dlatego potocznie możemy mówić „charakter Boga”.

I ten charakter, jako postać literacka przedstawiona w Biblii, jest różnorodna. Surowy, sprawiedliwy (rzekomo), ale zarazem gniewny Bóg wyłania się z większości kart Starego Testamentu. Co więcej, obok swej niewątpliwej potęgi i władzy (którą ciągle Bóg akcentuje) dysponuje często cechą wręcz naiwności, czy niewiedzy (pozornej?). Tak jakby z własnej woli wyrzekał się atrybutu Wszechwiedzy. Dzieje się tak na przykład w historii rajskiej Adama i Ewy, czy też w opowieści o Hiobie.

Bóg Starego Testamentu to głównie Bóg jednego ludu, który to lud strzeże i ochrania, a jednocześnie go łaja i wychowuje. Temu Bogu jest obojętny los Filistynów, Egipcjan, czy Kananitów. Są wręcz wrogami jego ludu, któremu pomaga ich niszczyć.

Bogu zdarza się często postępować w sposób z naszej perspektywy niemoralny i niegodziwy. Łamie ustanowione przez siebie prawa, stawiając się ponad prawem. Przykład zaś z Księgi Hioba ukazuje nam Boży charakter chyba z najgorszej strony. Oto Bóg paktuje z szatanem, naigrywa ze swojego wiernego sługi Hioba, zabawia się jego uczuciami, zabiera mu to, co najcenniejsze – dzieci, a także dobytek jego życia. A w jakim celu? Po to by jeszcze bardziej pokazać swoją chwałę i potęgę. Lecz potem Hiobowi wynagradza jego cierpienia. W jaki sposób? Dając mu nowe dzieci i dobytek. Ale zaraz, czy dzieci to jakiś towar, który można zwrócić? Czy nawet wspaniałe drugie dziecko może zastąpić tęsknotę, cierpienia związane z utratą pierwszego? Jak zauważył C. G. Jung, Hiob, przedstawiciel rodzaju ludzkiego, odnosi triumf moralny nad samym Bogiem.

W innych księgach z kolei widzimy ogrom miłosierdzia Boga. Miłosierdzie tak wręcz wielkie, że prorok Jonasz nie może go zaakceptować i zrozumieć, dlaczego Bóg powstrzymuje swój gniew wobec ewidentnych winowajców. Bóg miłosierdzia i przebaczenia to też Bóg, którego głosi Jezus. Naucza o Bogu, który wybacza i miłuje grzeszników. Podobnie i Bóg, którego głosi Apostoł Paweł.

Te niespójności w opisie Boga prezentowanego w Starym Testamencie, w stosunku do Boga Nowego Testamentu, zauważył między innymi herezjarcha Marcjon (II wiek). Przepaść jaka istnieje między Bogiem Sprawiedliwym (Stary Testament), a Bogiem Miłosiernym (Nowy Testament) była dla niego tak wielka, że bogów tych nie utożsamiał ze sobą. Uznał, że Jezus głosił dotychczas nieznanego Boga, a Bóg Starego Testamentu, Bóg Stwórca jest innym bogiem – Złym Demiurgiem. Podczas gdy Bóg miłosierny, Bóg Jezusa, odnosi się do tego, co duchowe, Bóg Jahwe jest zaś władcą tego świata, czyli tego, co materialne.

Podobne rozdzielenie bogów uznawali również już przed Marcjonem chrześcijańscy gnostycy różnych ugrupowań, między innymi Walentynianie, którzy czuli się częścią powszechnego Kościoła i powoływali się na autorytet samego Pawła. Dla gnostyków wartościowe było to, co duchowe, materia zaś i świat były czymś przeciwnym duchowości, przeciwstawnym prawdziwemu Bogu. Stwórca więc świata materialnego – demiurg Jahwe – nie był dla nich godnym czci i uwielbienia najwyższym Bogiem. Ten najwyższy Bóg, w którego wierzyli, to nieznany ogółowi świata Ojciec, którego objawił Jezus Chrystus. To nie Bóg prawa, lecz Bóg miłości, dobroci i gnozy.

Niezwykle intrygujące jest to, że tradycja Janowa (wykluczając Apokalipsę) prawdopodobnie zawiera takie właśnie nauczanie. Odnajdziemy w niej całkowitą negację tego świata, zarówno w liście Jana, jak i w wypowiedziach samego Jezusa. Jezus bezpośrednio oskarża żydowskich kapłanów, że nie poznali Boga, a zbawienie to nic więcej jak poznanie Prawdziwego Boga! (por. Jan 8,31-59). To zaskakujące, że odnajdujemy w Ewangelii Jana tak mocne oskarżenia wobec Boga Żydów, a prawdziwy Bóg zdaje się być dotychczas nieznany. Co więcej, w Liście Jana odkryjemy, że można pochodzić albo od Boga albo od Złego. Zły, tradycyjnie utożsamiany z szatanem, być może w zamiarze autora tego Listu jest samym Jahwe! Wniosek ten można wysnuć na przykład na stwierdzeniu, że „Kain, który wywodził się od złego”. Kiedy sprawdzimy dokładnie Księgę Rodzaju zobaczymy, że Ewa wydała Kaina z pomocą Jahwe („Wydałam na świat mężczyznę z pomocą Jahwe”), że Bóg Jahwe chroni właśnie Kaina. Tego typu twierdzenia są uprawomocnione, jeżeli różne określenia na bóstwo (lub moc) w języku hebrajskim nie utożsamimy ze sobą (tzn. elohim niekoniecznie oznacza Jahwe itd.). Na potwierdzenie tego można przytoczyć historyczne argumenty mówiące o pierwotnym politeizmie. Temat ten jednak jest na tyle szeroki, że należałoby mu poświęcić osobny wątek.

Każdy krytycznie myślący człowiek, który jest zdolny do uczciwego osądu, czytając Biblię, musiał stanąć przed dylematem na temat postaw i charakteru Boga, a także z pewnością zwrócił uwagę na niekonsekwencje Boga Starego Testamentu czy niespójności w opisach Boga. Jak rozwiązać tego typu dylemat?

Jak napisałem we wstępie, niedorzecznością, czy wręcz bałwochwalstwem jest uważać, że Bóg na wzór człowieka ma swoje cechy, czy przywary. To mogłoby prowadzić do tego, że moglibyśmy stworzyć psychologiczny profil Boga, dopasować do Niego typ charakteru itd. Bóg byłby wówczas jak człowiek i to człowiek wcale o nie najwyższej moralności. Co ciekawe taką charakterystykę przeprowadził na biblijnym Jahwe C. G. Jung w swojej książce „Odpowiedź Hiobowi”.

(…)

Dalsza część artykułu w linku poniżej:
http://www.pistis.pl/nieznany-ojciec-i-zly-demiurg

__________________________________________________________

Jahve – bóstwo indyferentne moralnie

Cytuję: „Bóg Żydów często zachowuje się jak bóstwo plemienne: ma dziką, żądną krwi naturę, zgodnie z którą mści się na wrogach. Wpada w gniew, jest złośliwy i zazdrosny, a jego zazdrość przejawia się tym, że mści się do czwartego pokolenia na potomkach kogoś, kto ‚wybrał za przedmiot kultu inne bóstwo (Pwt 5.9). To Jahwe sprawił, że odrzucono dobre rady Absaloma, które mogłyby przynieść pożytek całemu narodowi, ponieważ były wymierzone w jego faworyta Dawida (2Sm 17.14). Pochwala grabież, jeśli dotyczy ona ‚niewiernych’ (Wj 12.36). Popiera cudzołóstwo, skłóca z sobą członków rodziny (2Sm 12.11) i narody (Sdz 9.22-23), stosuje odpowiedzialność zbiorową, zezwala swojemu ludowi na uprawianie lichwy (Pwt 15.6) pod warunkiem, że nie obciąża ona Żydów (Wj 22.25). Trudno się więc dziwić, że takie bóstwo budzi grozę: „Lęk mój wzbudzę przed tobą i wprawię w przerażenie wszelki lud (…)” (Wj 23.27) Wyższość Jahwe nad ludźmi ma polegać m.in. na tym, że z góry, kierując się tylko sobie wiadomym planem, przeznacza pewnych ludzi i całe narody na zatracenie (1Sm 2.25).

Jahwe nakazuje więc podwójną moralność: jedną dla Hebrajczyków, którym objawił dekalog (Wj 20), inną dla pozostałych ludów. Co więcej, akceptuje również zbiorowe mordy na obcoplemieńcach w celu zyskania przestrzeni życiowej dla swojego narodu wybranego, czyli czystki etniczne na narodach wyznających inne religie (Pwt 13.16). Tak doszło do wymordowania Kananejczyków (Joz 11.10-15), którym Izraelczycy tyle zawdzięczali i sześciu innych narodów (Pwt 7.1). Starotestamentowy autor pisze: „Obłożysz je klątwą, nie zawrzesz z nimi przymierza ani się nad nimi me zlitujesz (Pwt 7.2). Później jego najlepsi synowie kapłani, chcąc scentralizować kult swojego Boga, a więc w jego imieniu, wymordowali 850 kapłanów Ba’ala i Aszery (1Krl 18.40; 2Krl 10.18-25), którzy samym swoim istnieniem stanowili zagrożenie dla ich polityki centralizacji i uniformizacji. Autor Księgi powtórzonego prawa (7.10) uważał oddanie i szacunek, jakie inne narody miały dla swoich bogów, za nienawiść do Jahwe i uznał to za wystarczający powód ich wymordowania. „Niewielu bogów w Egipcie, Babilonii czy Kanaanie było tak bezlitosnych, jak Jahwe”, pisał J. B. Russell.

„Dziką naturę Jahwe” w pierwotnym, wędrownym, nomadycznym okresie historii Żydów Russell tłumaczył „dzikim moresem wędrownych, wojujących Izraelitów”. W tym okresie Jahwe wykazuje cechy „krótkowzrocznego, zazdrosnego, zawistnego, kapryśnego, stronniczego” oraz „partykularnego” boga i dlatego można nazwać go bóstwem „ludu pierwotnego i nieokrzesanego” (Cochrane). Chcąc pokazać, że psychika Żydów w tym okresie była zdominowana przez „mentalność oblężonej twierdzy”, R. S. Robins i J. M. Post przytoczyli kilka perykop (Rdz 15.13; Lb 21.9; Ps 119.157). Skoro Jahwe nie potrafi ochronić nawet swego „ludu wybranego” przed klęskami, musi być bezsilny albo – jeśli czyni to z wyrachowania – złośliwy. Natomiast u osiadłych Hebrajczyków nacisk na karę za złamanie kultowego tabu przesunął się w stronę „praktycznej i ludzkiej etyki wzajemnej odpowiedzialności”. W konsekwencji zmienił się obraz Jahwe w oczach autorów biblijnych: z boga ambiwalentnego stał się etycznym Bogiem sprawiedliwości i dobroci. Jednak ten jego nowy wizerunek prawodawcy o wykluczających się cechach wszechdobroci, wszechsprawiedliwości, wszechmądrości, Boga zawsze skorego do niesienia pomocy potrzebującym, razi infantylizmem, przypomina bowiem dziecięce (magiczne) marzenia o wszechmocy, których realizacją są współcześni bohaterowie komiksowi.

Chcąc usprawiedliwić niegodziwe czyny Jahwe w oczach czytelników Biblii, autorzy jej późniejszych ksiąg wydzielili w Jahwe dwa odrębne aspekty: dobry stał się „Panem”, a zła, mroczna strona, która stymulowała jego zachowania trickstera, stała się „Szatanem”. W początkowym okresie judaizmu jednak Jahwe i Szatan były jedną istotą. „We wczesnym okresie religii izraelickiej nie znano szatana: kiedy jakaś potęga spotyka człowieka i mu zagraża, również w niej, choćby była okrutnym nocnym koszmarem, należy rozpoznać JHWH i dotrzymać mu pola”, pisał M. Buber, komentując walkę Jakuba z Jahwe (Rdz 32.22-32). Biblijny Jahwe zachowuje się jak Szatan, ma podobne preferencje i wygląda jak Szatan. Zarówno Boga, jak i Szatana jeszcze w czasach chrześcijańskich wiązano z ognistymi epifaniami.

Tym niemniej znalezienie odpowiedzi, która dokładnie wyjaśniałaby, jak i kiedy Szatan pojawił się w tradycji żydowskiej, nie jest proste. W opinii niektórych uczonych postać tę dodali do późniejszych rękopisów redaktorzy, próbujący uchronić reputację Jahwe. Zazwyczaj przyjmuje się, że w judaizmie postać Szatana pojawiła się w Księdze Hioba, której autor nazywa go ‚synem Bożym’ (Hi 1.6). Jednak już w Księdze Wyjścia (12.23) pojawia się ‚Niszczyciel’,13″1 będący, zdaniem J. B. Russella, „personifikacją mrocznej natury Boga”. Jej „korzeni zdaniem katolickiego autora należy szukać w pasterskim świecie Beduinów”. Prawdopodobnie to właśnie on stał się modelem dla postaci Szatana, ponieważ również w późniejszej chronologicznie Księdze Hioba (1.6-12; 2.1-7) Szatan jest aniołem, który wykonuje za Boga ‚brudną robotę’. Jest on jednak tylko jednym z wielu niszczycielskich aniołów Jahwe.

W Księdze Hioba to jeszcze Bóg – który dopuszcza, aby Szatan wystawiał Hioba na próbę – jest współodpowiedzialny za nieszczęścia, jakie spotykają człowieka. Dopiero w powstałych w III w. p.n.e. Księgach Kronik (np. w 1Krn 21.1-27) Szatan uniezależnił się od Jahwe i zaczął pracować na własny rachunek. Odtąd niemal cała odpowiedzialność za zło przeszła z Boga na Szatana (Mc-Ginn) niemal cała, gdyż jeszcze autor Księgi Mądrości (powstałej na przełomie I w. p.n.e. i I w. n.e.) obarczył słowo (gr. lōgos) Jahwe odpowiedzialnością za śmierć i zniszczenie (Mdr 18.14-15; Rahfls). Wcześniej autorzy biblijni podkreślali, że złe, a więc ‚szatańskie’ duchy (1Sm 16.14-16; 18.10-11; 19.9-10), tak jak zaraza (2Sm 24.13-16), pochodzą od Boga.’307

Pierwowzorem podziału Jahwe na Boga i Szatana mogła być też bliźniaczość bogów Kanaanu albo bogów egipskich i to, że Jahwe w pewnym okresie rozwoju swojego wizerunku miał partnerkę, krwiożerczą ugarycką boginię miłości Anat, której atrybuty zlały się z jego atrybutami i z którą tworzył boską parę Anat-Jahu.
W czasach przedprorockich „Szatan jest personifikacją mrocznej strony Boga, tym elementem w Jahwe, który opiera się dobru” (Russell). Buber pisał o demoniczności Jahwe. Ciemna strona Boga pojawia się jako postać walcząca z Jakubem, któremu zwichnęła staw biodrowy (Rdz 32.22-32),13’2 albo podczas próby zabójstwa Mojżesza wracającego do Egiptu (Wj 4.24). Jahwe – jego cień (Russell) albo „demon” (Buber) – próbował zamordować Mojżesza, ale życie ocaliła mu jego żona Sypora. Na tym etapie rozwoju Jahwe był bóstwem, które akceptuje krew nie tylko zwierząt ofiarnych, ale także ludzi.

Na podstawie Biblii niektórzy myśliciele gnostyccy utożsamiali Jahwe z Szatanem. Gnostyccy Samarytanie, opierający się wyłącznie na Torze, uznali Jahwe za Złego Demiurga-Stwórcę. Rozpoznali w nim cechy trickstera (w czym byli bliscy pierwotnej tradycji żydowskiej), a Dobremu Pozaświatowemu Bóstwu przypisali cechy czysto duchowe, transcendentne wobec skalanego świata. Gnostycki demiurg-trickster jako poroniony płód boskiej Mądrości, Sofii, łączy w sobie element duchowy (boski), psychiczny (ludzki) oraz hyliczny (zwierzęcy), czyli te wszystkie elementy, których posiadanie tradycje duchowe przypisują człowiekowi (Sieradzan).

Przywódca tajemniczych „synów bożych” (nephilim), którzy z ziemskimi kobietami płodzili olbrzymów (Rdz 6.4), został w interpretacji gnostyckiej przekształcony w postać złego demiurga (Fallon; Stroumsa). Wspólne cechy gnostyckiego demiurga i trickstera to seksualność (w tym ityfalliczność) i nieudolna kreatywność (stworzenie złego świata). Gnostycki demiurg z jednej strony jest przedstawiany jako potencjalny zbawca, a z drugiej jako buntownik; w tej drugiej roli jest postacią demoniczną i budzącą grozę, a zarazem śmieszną i głupią, która np. sądzi, że wszystko (w tym duchową wiedzę) można nabyć w prosty sposób (np. przez kradzież), bez ciężkiej pracy. Nie uczy się na błędach, tylko powtarza je na nowo, licząc, jak dziecko, że tym razem mu się uda; łączy więc w sobie cechy szaleństwa, niewiedzy, błazeństwa i głupoty. Demiurg bowiem bez względu na to, czy jest to Jaldabaoth (aram. „Syn Chaosu”), Saklas, czy Samael („Ślepiec”) skradł moc swojej matki Sofii, aby obrócić tę moc przeciw ludziom. Gnostycyzm dowartościowuje człowieka jako istotę duchową, stworzoną na obraz Boga (Rdz 1.26), a nie z prochu ziemi (2.7) jak w głównym nurcie judaizmu, uznawanym przez gnostyków za pozostający na usługach złego demiurga. Gnostycy ukazują człowieka jako istotę rozdartą między duchowością swojej prawdziwej boskiej natury a cielesnością iluzji narzuconej przez demiurga, która przedstawia się żyjącemu w niewiedzy człowiekowi jako jedyna rzeczywistość.

W postaci Jahwe można dostrzec wiele cech szamana i maga. To, czy Jahwe można uznać za „maga”, czy za „cudotwórcę”, jest kwestią interpretacji (Sieradzan). Przejęta przez Żydów z religii kananejskiej (Gaster), i zastosowana do Jahwe symbolika boga podróżującego na obłoku występuje też w szamanizmie. Zdaniem P. Haymana, Jahwe jest przedstawiany zarówno w Biblii Hebrajskiej, jak w kabalistycznej Księdze Stworzenia jako Wielki Mag. Źródła idei boga-maga, a zatem również Jahwe jako maga, znajdują się w legendach kreacyjnych Bliskiego Wschodu. Szamańsko-magiczny charakter ma epizod o przeniesieniu przez Jahwe „nieco” swojego ducha do ciał 70 Izraelitów (Lb 11.25). Ale Jahwe zsyła także – jak „czarny” mag – grad, ogień i szarańczę, niszcząc w ten sposób zbiory (Ps 105.32-35) i wywołując klęskę głodu (w. 16). Odpowiada za choroby: trąd (Lb 12.9-10), „ducha zarazy” (lOGenAp 20.16-17, Muchowski) oraz przewlekłe, trwające wiele lat choroby (40242, s. 173).”

Źródło: http://www.taraka.pl/jahwe_bostwo_indyferentne_moralnie

BIBLIA JAKIEJ NIE ZNASZ: CZY NA PEWNO JESTEŚ NA TO GOTOWY?!

Zapraszam Cię do zapoznania się z tym, co tak naprawdę zawiera biblia, szczególnie stary testament. W biblii jest mnóstwo cytatów, które są absolutnie nie do przyjęcia przez cywilizowanych i uwrażliwionych Polaków XXI wieku. Jest tam mnóstwo okrucieństwa, zbrodni ludobójstwa, których dokonywał jahwe na niewinnych i bezbronnych ludziach.

Co zrozumiałe, te cytaty są skrzętnie pomijane na wszelkich katechezach i mszach. Zadziwiająca jest ta wybiórczość. Ktoś kiedyś policzył, że biblijny jahwe zgładził kilkanaście milionów ludzi. Biorąc pod uwagę ilość zaludnienia dziś i w starożytności, to jest to wynik lepszy niż Hitlera, Stalina i Mao razem wziętych, bo w 1940 ludzi było o wiele więcej niż te 3000 lat temu.

Nie wiem kim jest osoba czy byt zwany jahwe. Możliwe, że jest to „zarządca” tej planety, który zajmuje się szkoleniem krnąbrnych i nie chcących się zdyscyplinować dusz. Jahwe ma prowadzić dla nas „program szkoleniowy” na zlecenie Wielkiego Architekta wszechświata (czyli prawdziwego Boga). Tak mówi wiedza gnostycka. Jahwe w mistycznych odłamach chrześcijaństwa utożsamiany jest z szatanem, w islamie – z allahem, w Babilonii był nazywany mardukiem. Masoneria nazywa biblijnego jahwe imieniem adonai.

religie (6)

Według nauk gnostyckich, przeciwieństwem jahwe jest istota, która najpierw upadła jako Lucyfer. Zaś ta sama istota później inkarnowała się w ziemskie ciało jako Jezus, by odrobić lekcje i błędy z poprzedniego wcielenia.

Symbolem Lucyfera jest „kobieca” planeta Wenus. W Nowym Testamencie w jednym miejscu Jezus został nazwany „gwiazdą poranka”. A gwiazda poranka to inna nazwa Wenus. Oba wcielenia tej istoty miały nieść światłość dla ludzkości. Oba skończyły się tragicznie. Jednak to drugie wcielenie było odrobieniem duchowej lekcji i zakończyło się wniebowstąpieniem.

Inna wersja mówi, że jahwe jest obcym najeźdźcą z przestrzeni kosmicznej. Ma on żywić się energią zła i cierpienia. Daleki jestem od tego typu myślenia, które nazywam „złowrogizmem”. Złowrogizm, bo niby jakiś złowrogi demiurg, złowrodzy illuminaci, kosmici, reptilianie, demony, byty, mają czerpać od nas energię. Tę wersję złowrogizmu ochoczo adaptuje ezoteryka, a ludzie zafascynowani tym nurtem szaleją na tym punkcie, wszędzie widzą zło, demony, ataki energetyczne, wampiryzm itp.

biblia tajemnice

Póki co, nikt tych „złowrogich onych”, czyli jahve, demiurga, reptilian, archontów, illuminatów, nawet na oczy nie widział. Ale dla psychiki ludzkiej wygodnie jest zwalać winą na „złowrogich onych” zwłaszcza, jeśli na istnienie tych onych nie ma dowodów. Przecież to „jacyś oni” są winni, a nie fakt, że osoba wierząca w „złowrogizm” ma nieuporządkowaną psychikę i wiele cieni w podświadomości. Ja to już mam za sobą.

Wg idei „złowrogizmu”, cały ziemski system, od „programów” natury, po polityke, ekonomie itp, jest tak stworzony, by ludzie na Ziemi jak najwięcej cierpieli. Tu dosłownie wszystko stoi na głowie, wszystko jest nie tak jak trzeba.

Ziemia to modelowy przykład źle urządzonej planety. A może odwrotnie: perfekcyjnie urządzonej? Perfekcyjnie urządzonej planety czyśćca czy też piekła? Takie planety drugiej szansy, i jednocześnie planety które są szansą rozwoju dla niedojrzałych jeszcze dusz, też mają swój sens we wszechświecie. Universum ciągle ewoluuje, i to dążenie do ewolucyjnej doskonałości jest prawdziwym celem naszej egzystencji.

Wstęp: Jarek Kefir

Biblia jakiej nie znasz – cytaty, kontrowersje, szokujące fakty:

Moja strona jest niezależna od wszelkich stron sporu politycznego. Utrzymuję ją z reklam i dobrowolnych darowizn Czytelników. Nie ma u mnie przymusowych abonamentów i opłat za treści. Dzięki temu mogę zachować niezależność i dostarczać Ci wartościowych i prawdziwych informacji, które są cenzurowane i trudno dostępne. Wspomóż moją pracę na rzecz poszerzania świadomości, a w zamian za to dotychczasowa ilość nowych wpisów będzie zachowana. Link z informacją, jak to zrobić tutaj: https://jarek-kefir.org/wsparcie/

  

Kilka zasad życia na Ziemi. Są inne niż te powszechnie głoszone!

Kilka zasad życia na Ziemi. Są inne niż te powszechnie głoszone!

duchowość (5)Zapraszam do przeczytania kilku cytatów dotyczących życia i jego związków z metafizyką. Metafizyka ma to do siebie, że nie da się bezpośrednio udowodnić jej istnienia, można jednak obserwować ją na co dzień. Tak samo można odnaleźć poszczególne elementy „zamysłu” architekta wszechświata w tym, co znamy i obserwujemy.

Jeden z cytatów jest o tak zwanym szukaniu szczęścia. O tym mówi mnóstwo ludzi – że chcą znaleźć szczęście. Tak więc szczęście ma przybyć razem z: skończeniem liceum, potem ze skończeniem studiów, znalezieniem pracy, partnera, kupnem samochodu, mieszkania, awansem, urodzeniem dzieci, wnuków, przejściem na emeryturę..

I tak całe życie, w kółko. Szczęście jest tak powszechnie poszukiwane, i tak powszechnie nie nadchodzi. Sztuką jest się zatrzymać i znaleźć to mityczne szczęście w chwili obecnej. Przeszkadzają w tym jednak dwa poważne czynniki. Pierwszy z nich to konstrukcja ludzkiego umysłu i psychiki, która wg mnie jest spartaczona, lub celowo źle zaprojektowana.

Drugi z nich to konstrukcja ziemskiego systemu, która jest lustrzanym odbiciem tego, co ludzkość ma w sobie. Jest to konstrukcja zła, bazująca na wyzysku i biedzie. Kapitalizm jest tak zaprojektowany, by człowiek nie miał czasu, sił i pieniędzy na znalezienie tego szczęścia. Elity tego świata bardzo dobrze wiedzą, że gdy nie są zaspokojone potrzeby podstawowe (biologiczne), to nie ma mowy o rozwoju duchowym. Więc celowo utrzymuje się albo pensje w wysokości 500 euro, albo wyścig szczurów który zabiera cały czas.

Wstęp: Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!


Cytuję: „Wszystko co nas otacza jest energią – oddziaływaniem, a zgłębiając się dalej poruszając metafizykę – świadomością.

  1. Cała materia to energia która przybrała postać cząstek – wszystko co nas otacza jest energią – oddziaływaniem – świadomością.
  2. Wszystko we wszechświecie jest ze sobą połączone.
  3. To co widzimy jest hologramem z „zupy kwantowej”.
  4. Kosmos jest zbudowany w 99,9% pustki, wypełnionej oddziaływaniami – świadomością.
  5. Świadomość a z niej myśli będące skutkiem pracy świadomości, to energia kształtująca otoczenie.
  6. To My jako jedność świadomych istnień kształtujemy rzeczywistość, podtrzymując istnienie danego wariantu rzeczywistości poprzez świadomy wpływ na dany wariant

7. Cały wszechświat działa dzięki elektryczności, która jest fundamentalną siłą biorącą udział w formowaniu wszelkich struktur poczynając od poziomów subatomowych, przez żyjące systemy, po planety, gwiazdy, galaktyki i cały wszechświat pokazując przy tym, że to natura elektryczna materii formuje kształty, które widzimy w głębi kosmosu, a także to, że elektryczność jest głównym przekaźnikiem informacji oraz przypomina żywe substancje. Skoro świadomość kreuje formy materialne, jest niczym innym jak elektrycznością – można dojść do wniosku, iż znane orbs’y to nic innego jak istoty bądź wyższe poziomy świadomości, ponieważ ich struktura jest zbudowana z tego samego materiału, lecz ich wibracje są znacznie wyższe – światło wprowadza w wibracje struktury materialne, a im wyższe wymiary tym wyższe drgania, dlatego też są cięższe do zaobserwowania.

8. Kosmos jest wielowymiarowy (nie kończy się na trzech wymiarach).
9. Czasoprzestrzeń to pojęcie względne – na głębszych poziomach rzeczywistości stają się bez znaczenia.
10. Możemy znajdować się w wielu miejscach na raz (biolokacja).
11. Podróże mistyków do „mistycznych” krain są jak najbardziej realne.
12. Cały Kosmos porusza się jako fala – jest cykliczny.

Opracował: Tomasz Paterski, vel „Rebus”
egzystencjaducha.wordpress.com


Cytuję: „Odkryłam, że w zasadzie jest niemożliwe znalezienie szczęścia. Tak długo jak oczekujesz znaleźć szczęście „gdzieś tam”, nie dostrzegasz gdzie ono jest. Tak długo jak pragniesz znaleźć Boga w jakimś innym miejscu, nie dostrzegasz esencji prawdy o Bogu, którą jest wszechobecność. Gdy pragniesz odnaleźć szczęście w innym miejscu, nie dostrzegasz twojej prawdziwej natury, która jest szczęściem. Nie zauważasz siebie.

Chciałabym ofiarować ci zaproszenie i wyzwanie, abyś przestał unikać siebie, po prostu radykalnie i absolutnie bądź nieruchomy – abyś odłożył na bok, chociaż na chwilę, wszystkie idee… gdzie jest Bóg lub gdzie jest prawda, czy gdzie ty jesteś. Przestań spoglądać gdziekolwiek. Przestań pragnąć. Po prostu bądź. Nie mówię o byciu w zamroczeniu, czy wejściu w trans, ale o zagłębieniu się w ciszy twojego serca, gdzie rewelacja wszechobecności może zostać odkryta jako twoja prawdziwa natura. Proszę cię o bycie nieruchomym w czystej obecności. Nie stworzyć ją, nawet nie zapraszać jej, ale po prostu rozpoznać to, co tu jest zawsze, kim zawsze jesteś, gdzie Bóg jest zawsze.

W tym momencie, w jakikolwiek sposób szukasz, zatrzymaj się. Bez względu na to czy szukasz pokoju i szczęścia w relacji, lepszej pracy, czy nawet pokoju na świecie, na ten jeden moment zatrzymaj się całkowicie. Nie ma nic niewłaściwego w tych dążeniach, ale jeśli angażujesz się w nie, aby dostać pokój czy dostać szczęście, nie dostrzegasz płaszczyzny pokoju, który już tutaj jest. Gdy odkryjesz tę płaszczyznę pokoju, wtedy w cokolwiek będziesz zaangażowany zostanie poinformowane o twoim odkryciu. Wtedy naturalnie przyniesiesz to, co odkryłeś światu, do polityki, do wszystkich twoich związków.

To odkrycie ma nieskończone, kompleksowe implikacje, ale jego esencja jest bardzo prosta. Gdy zatrzymasz wszelką aktywność, choć na jedną chwilę, nawet na jedną dziesiątą sekundy i po prostu będziesz całkowicie nieruchomo, rozpoznasz wrodzoną przestrzenność twej istoty, która jest już szczęśliwa i w pokoju z sobą.
Ze względu na nasze warunkowanie, normalnie odrzucamy tę płaszczyznę pokoju natychmiastowym, „tak, ale co z moim życiem? Mam zobowiązania. Muszę być zajęty. Absolutne nie jest to w związku z moim życiem, moim istnieniem”. Te warunkowe myśli tylko wzmacniają dalsze warunkowanie. Ale gdy poświęcisz chwilę, aby rozpoznać pokój, który już jest żywy wewnątrz ciebie, wtedy naprawdę masz wybór, aby mu zaufać we wszystkich twoich przedsięwzięciach, we wszystkich twoich związkach, w każdej sytuacji twego życia. To nie oznacza, że twoje życie będzie wyczyszczone z wszystkich konfliktów, wyzwań, bólu czy cierpienia. To oznacza, że odkryłeś sanktuarium, gdzie prawda o tobie jest obecna, gdzie prawda o Bogu jest obecna, bez względu na fizyczną, umysłową czy emocjonalną sytuację twego życia.

To jest zaproszenie do rdzenia twej istoty. To nie jest o religii czy o braku religii. To nawet nie jest o oświeceniu czy o ignorancji. To jest o prawdzie, kim jesteś, która jest bliższa i głębsza niż wszystko co może być nazwane.
W każdej chwili, w ułamku sekundy, istnieje możliwość odkrycia nieograniczonej, nieskończonej, wiecznej, boskiej prawdy o tobie. Doświadczenia prawdy otrzymały różne imiona od różnych duchowych kultur. Niebo, nirwana, rezurekcja, oświecenie, satori, samadhi – wszystkie to nazwy wskazujące na to najwyższe, nienazywalne, boskie piękno, bez cierpienia i wypełnione łaską.
~Gangaji


Cytuję: „Od urodzenia jesteśmy wyposażeni w niezwykle skomplikowany pakiet nawigacyjny, który – za pomocą wewnętrznego głosu intuicji i boskich mrugnięć okiem – dostraja nas do ludzi i wydarzeń pomocnych w osiągnięciu naszego celu i niepozwalających nam zgubić drogi. Pozwól, że to wyjaśnię.

Kiedy telefon „tak po prostu” zadzwonił i nawiązałeś kontakt z kimś, kto „przypadkowo” popchnął cię na zupełnie nowe tory, albo też spotkałeś osobę, dzięki której jakże niespodziewanie nastąpiło jakieś przełomowe wydarzenie w twoim życiu – otrzymałeś nową pracę, stworzyłeś związek albo przeprowadziłeś się – w rzeczywistości doświadczyłeś Boskiego dostrojenia, kierując się osobistym GPS-em.

Podejrzewam, że ciągle zadajesz sobie takie pytania, jak: Dlaczego ten, a nie inny człowiek znalazł się właśnie w tym miejscu i czasie, dzięki czemu się spotkaliśmy? albo: Dlaczego telefon zadzwonił akurat w tym szczęśliwym momencie? Czy właśnie tak jest w twoim przypadku?

Codziennie natykasz się na różne osoby i przechodzisz od jednego zdarzenia do drugiego, uznając życie za pasmo przypadków. Dopiero kiedy zatrzymujesz się i otwierasz na ogromne możliwości Boskiego dostrojenia, zaczynasz dostrzegać wspaniałe powiązania i niewidzialne nici łączące cię z kolejnymi osobami. Zaczynasz rozumieć, że twoje życie wcale nie jest przypadkowe. Nie jesteś jak gałązka niesiona z prądem strumienia ku nieznanemu przeznaczeniu.

Jednak w podróży przez życie to ty jesteś przez większość czasu kierowcą. A jeden z twoich wrodzonych darów to wolna wola. Możesz jechać zbyt szybko lub zbyt wolno. Być lekkomyślnym lub odpowiedzialnym. Możesz nawet zupełnie zjechać z autostrady, jeśli taka będzie twoja decyzja.

Wolna wola pozwala ci też przyjąć – lub odrzucić – możliwość, że znalazłeś się tutaj nieprzypadkowo. W rzeczywistości jesteś częścią niezwykłego planu zaprogramowanego w twoim DNA na długo przed narodzeniem.
~
SQuire Rushnell


Cytuję: „Nie idź przeciwko prądowi życia, lecz podążaj z nim. Nie jest on twoim wrogiem. Gdy człowiek próbuje iść w górę rzeki, walcząc z nurtem, bardzo szybko się męczy i nie może dotrzeć donikąd. Rzeka jest ogromna, a ty jesteś drobinką. W tym ogromie istnienia jesteś mniejszy od atomu. Jak mógłbyś podjąć walkę przeciwko całości? Już sam pomysł trąci brakiem inteligencji. Jesteś przez tę całość stworzony – jakże mogłaby być twoim wrogiem? Natura jest twoją matką, nie może być przeciwko tobie. Twoje ciało jest podstawą twojego życia, nie mogłoby być ci przeciwne. Służy ci, pomimo że ciągle z nim walczysz. Służy ci na jawie i we śnie. Kto za ciebie oddycha? Ty śpisz głęboko i chrapiesz. Ciało ma swoją własną mądrość. Kontynuuje oddychanie, serce kontynuuje bicie, ciało funkcjonuje bez twojego nadzoru. Prawdę mówiąc, funkcjonuje lepiej wtedy, gdy jesteś nieobecny. Twoja obecność zawsze powoduje zakłócenia, bo twój umysł pozostaje pod wpływem osób, które nauczyły cię zwracać się przeciwko swemu ciału.

Uczę cię przyjaźni z wszystkim, co istnieje. Nie chcę, byś wyrzekł się świata, bo przecież jest nasz. Nic, co istnieje, nie jest ci wrogie. Jedynym, czego powinieneś się nauczyć, jest sztuka życia, pełnia radości zamiast wyrzekania się. To tylko kwestia opanowania tej sztuki (…)

Jeśli odkryjesz, że gdzieś w twoim ciele, natura, świat jest przeciwko tobie, pamiętaj jedną rzecz: to na pewno twoja ignorancja, to na pewno złe podejście. Jest tak, bo nie znasz sztuki życia. Nie zdajesz sobie sprawy, że Istnienie nie może być ci przeciwne. Z niego się zrodziłeś, w nim żyjesz, ono dało ci wszystko, a ty nawet nie odczuwasz wdzięczności.”
~Osho


Cytuję: „Ego nie pozwala się unicestwić. Nie chce zginąć. Dlatego też próbuje utrzymać nieustanny potok myśli i wyobrażeń. Można powiedzieć, że świadomość zamyka się i zatraca w tworzonych myślach. Ciągle tworzy problemy i ciągle próbuje je rozwiązać. Jest to przyzwyczajenie wywodzące się z dzieciństwa. Dorośli mieli wiele problemów i ciągle próbowali je rozwiązać. Tak nauczony umysł, we wszystkim widzi problem. Ocenia i tworzy sobie zadania, problemy do rozwiązania. Dzięki temu funkcjonuje w świecie. Całe życie staje się zbiorem problemów i przeszkód, z którymi trzeba sobie radzić lub radości i możliwości – jest to kwestia wyobrażeń.”
rozwojduchowy.net