SENS ŻYCIA JEST NIE TAM GDZIE SZUKASZ!

Napiszę znowu o tym mitycznym sensie życia. 😉

Tym, który można realnie uchwycić. Podstawowy błąd ludzi jest taki, że szukają sensu istnienia poza… istnieniem. Czyli szukają tego sensu w czymś zewnętrznym. Sens istnienia ma więc być: w filozofii, w religiach, w ideologiach, w zaawansowanej mistyce i tak dalej. Kłopot polega na tym, że tam  tego sensu nie ma. W ten sposób próbowały odnaleźć sens istnienia najpotężniejsze umysły planety, od starożytności, potem przez wszystkie epoki historyczne, aż po dziś dzień. Szukając sensu istnienia w tych doktrynach, możesz popaść w nihilizm, w tzw. „weltschnerz”, w czarną rozpacz. Filozof Arthur Schopenhauer często pojawia się dziś jako internetowy mem przedstawiający depresję i zniechęcenie życiem. Profile takie jak „Metafizyczna zgroza” [LINK] lub „Metafizyczny korzeń od bytu” [LINK] publikuą straszne i dołujące myśli egzystencjalisów, nihilisów i innych filozofów i autorów. Poniżej dwa przykłady:

Cytat: „Rozejrzyj się po wszechświecie. Co za ogromna obfitość istot żywych i zorganizowanych, doznających i działających! Podziwiasz zadziwiającą tę rozmaitość i bujność. Przypatrz się jednak dokładniej żywym tym istnieniom, jedynym, które zasługują na uwagę. Jakże są wobec siebie wrogie! Jak się wzajem niszczą! Jak nie wystarczają sobie dla własnego szczęścia! Jaką pogardę lub wstręt budzą w tym, co się im przygląda. Całość nasuwa jedynie ideę ślepej przyrody, zapłodnionej przez jakąś wielką zasadę ożywiającą i wysypującej ze swego łona, bez rozeznania i macierzyńskiej opieki, kalekie i niedonoszone dzieci.”
~David Hume, Dialogi o religii naturalnej, 1779 rok (tłum. Anna Hochfeldowa)

Cytat: „Wątpić we wszystko, a jednak żyć dalej – oto paradoks. Jeszcze nie najbardziej tragiczny. Zwątpienie bowiem to coś o wiele mniej napiętego i intensywnego, aniżeli rozpacz.”
~Emil Cioran

Dołujące, prawda? Tymczasem każdą doktrynę filozoficzną, każdą religię, każdą ideologię, każdą tajemną i wyszukaną ideę mistyczną czy ezoteryczną można zanegować, obalić i powiedzieć, że nie ma na nią ostatecznych dowodów. Bo dlaczego ma być „tak i tak”, skoro równie dobrze można znaleźć dowolną ilość dowodów na to, że jest inaczej? Lub nawet dokładnie inaczej. Dlatego trzeba zwrócić się ku „wnętrzu”, czyli stwierdzeniu, że sensem istnienia jest istnienie samo w sobie. A z tego wynika szereg interesujących i szokujących faktów.

Sensu życia NIE znajdziesz w:

  1. Tym, co proponuje Ci społeczeństwo, w powszechnych receptach na życie. Szkoła, potem studia, potem szybki ślub z partnerką. Następnie praca, oczywiście na etat, bo tak nas uczyli rodzice. No i kredyt na 30 lub więcej lat, bo trzeba gdzieś mieszkać. Wakacje w Tajlandii i auto (kolejne kredyty..), bo trzeba dbać o status. A potem założenie rodziny. Ale cholera jasna, jak chcesz wychować dzieci na zdrowe i silne osoby, jak Cię nie ma w domu minimum 10 godzin, bo jesteś niewolnikiem pracującym na etat? Syn powinien obserwować ojca W DOMU, jak oddaje się różnym męskim zajęciom i w międzyczasie jak robi coś, co kocha, i zarabia na tym naprawę duże pieniądze. Od XIX wieku kapitalizm zabrał synom ojców, zmuszając ich do etatowej pracy, czego efekty mamy teraz – brak męskiego wzorca, kryzys męskości, i radykalizowanie się młodych, 20- czy 25-letnich mężczyzn, bo nie umieją oni zagadać do kobiety (zjawisko inceli itp). Chcesz to zrobić? Mieć rodzinę? To zrób to tak, by dzieci nie widziały Cię tylko kilka chwil późnym wieczorem. Nie wiem jak, ale to kurwa zrób, wyjść jest teoretycznie bardzo dużo. Przykro bardzo mi to mówić, ale w przeciwnym wypadku wychowasz osobę mniej lub bardziej zwichrowaną;
    .
  2. W zorganizowanych religiach, czyli tych które mają charakter „społeczny”. Przecież łatwiej wybudować zamek na piasku, niż stworzyć imperium bez religii. Religia nie ma za zadania dostarczyć wartościowej wiedzy o Bogu i metafizyce. Religia to zestaw rytuałów, świat, i przede wszystkim konserwatywnych nakazów i zakazów (to cecha każdej religii, bez względu na kraj czy epokę historyczną). To wszystko ma za zadanie trzymać w ryzach system i zapewniać ład społeczny. Inaczej mówiąc, te surowe normy jak i rytuały mają trzymać w ryzach planetę małp. I to jest BARDZO potrzebne. Nie mi osobiście, ale społeczeństwu. I naprawdę cieszę się, że ten bądź co bądź nie tak radykalny katolicyzm w Polsce jest. Bo ateistyczne „dzieci kwiaty” z wytatuowaną pacyfką sprowadziły sobie na Zachodzie miliony islamistów. I teraz jest z tym problem, bo oni nie akceptują tych „oświeconych” wartości i chcą cofnąć nas w rozwoju do średniowiecza. Więc ten katolicyzm i ten nasz nacjonalizm jednak swoje dobre robią. Poza tym, religia poprzez swoje dogmaty na temat Boga i rytuały, ma dostarczać prostej odpowiedzi na bardzo niepokojące człowieka pytania, typu co się z nami stanie po śmierci. Jest to odpowiedź prosta jak zapiekanka z serem i pieczarkami sprzedawana na dworcu w Ciechanowie. Nic nie mam do takich zapiekanek, w ekstremalnych sytuacjach, np gdy czekam od 2 godzin na przesiadkę w małym mieście, to takie coś muszę zjeść. Ale wiadomo. Religia, oprócz rytuałów spajających społeczność, jak i oprócz surowych norm trzymających w ryzach planetę małp, ma też dostarczać bezpiecznej wizji świata. I to robi.
    .
  3. W filozofii i w ezoteryce (także: w new age, w gnostycyzmie, w satanizmie i tak dalej). Każdą z tych doktryn można zarówno potwierdzić jak i obalić. Wszystko zależy od tego, jak patrzysz i w jakim kierunku patrzysz. Filozofia nie odpowie na te odwieczne pytania, bo umysł nie jest w stanie poznać tego, co nieskończone. Ezoteryka to jeszcze bardziej grząski grunt. Zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że teraz stała się ona bardzo popularna. Namnożyło się różnych „guru”, pisane są coraz to nowe książki. Pojawiają się coraz to nowe systemy, metody, interpretacje. Szydercze internetowe powiedzonko głosi, że: „Jeden rabin powie tak, a drugi rabin powie inaczej”. I jest w nim wiele prawdy. Jeden guru powie, że po śmierci idziesz przez biały tunel. Inny powie, byś za żadne skarby nie szedł przez ten biały tunel. Jeden mag powie, że astral (4D) i wymiar 5D wyglądają tak i owak. A drugi mag powie, że to są bzdury, że ten pierwzy mag ma zły wgląd i chyba jest dezinformatorem. A wiecie co da nam naprawdę ostateczną i w stu procentach pewną odpowiedź? Ostateczną bariera tych rozważań jest.. śmierć. Ateistyczny filozof NIE WIE jak to jest po śmierci. Natchniony ezoteryk czy wtajemniczony mag też tego NIE WIE. Dlaczego? Z prostej przyczyny: nie było jeszcze przypadku, by ktoś umarł, zobaczył co jest po śmierci, by potem wrócić tu na Ziemię i opowiedzieć. Relacje ze śmierci klinicznej nie są ostatecznym dowodem, bo oni nie umarli, ale przywrócono ich dożycia w wyniku reanimacji lub „odżyli sami” już po akcji reanimacyjnej.

Cytat: „Na początku Bóg stworzył Ziemię i oglądał ją z wyżyn swojej kosmicznej samotności.

I rzekł Pan: Ulepmy z gliny żywe stworzenia, aby glina mogła zobaczyć, co uczyniliśmy. I ulepił Bóg wszelkie zwierzęta, jakie żyją na Ziemi, a pośród nich i człowieka. Jedynie glina w postaci człowieka potrafiła mówić. Bóg pochylił się nisko, kiedy glina w postaci człowieka powstała, rozejrzała się dokoła i przemówiła. Człowiek zamrugał i grzecznie spytał: Jaki jest sens tego wszystkiego?

– Czy wszystko musi mieć jakiś sens? – spytał Bóg.
– Oczywiście – odpowiedział człowiek.
– W takim razie pozostawiam tobie znalezienie sensu tego wszystkiego – powiedział Bóg.

I odszedł.”
Autor: Kurt Vonnegut

Moja odpowiedź na sens życia?

Cieszenie się życiem, przeżywanie miłości, namiętności, radości, ekscytacji;
-Robienie tego, na co masz ochotę i co sprawia nam radość, np hobby;
-„Poznanie Siebie”, to słynne „Gnothi Seauton”. Czyli poznanie, przepracowanie, zaakceptowanie i w konsekwencji pokonanie swoich słabych stron. Wyzwolenie z tego, co nas ogranicza, krępuje, niszczy, a co często mamy na własne życzenie. Możliwości i dróg jest wiele;
-Wzięcie steru życia w swoje ręce, realizowanie swojego przeznaczenia. Byś nie był gnany przez wichry życia całkiem bezwładnie;
-Wyzwolenie się z powszechnie obowiązujących prawd i przekonań, bo czasami są one szkodliwe i prowadzą na manowce;
-Bycie autentycznym, nie granie i nie przywdziewanie masek;
-Życie w dniu dzisiejszym. Czyli docenienie codziennych, małych radości. Nie czekanie na cud, na przyszłość, na idealną pracę czy na idealnego partnera. Docenienie chwili obecnej.

A sens życia dla społeczeństwa i ludzkości?

-Ciągła ewolucja i udoskonalanie naszych relacji, naszego społeczeństwa, naszego systemu i jego licznych składowych. Jesteśmy na poziomie dzieci, potrzebujemy ideologii, religii, nakazów, zakazów, norm społecznych i wszelkich innych tworów, które czuwają i pełnią rolę „zaginionego przed wiekami ojca”. Ale powoli zaczynamy jako ludzkość dorastać. Jeśli chodzi o nasze emocje, relacje, czy wrażliwość na krzywdy i na sprawy społeczne, to ledwo co zeszliśmy z drzew. Dopiero uczymy się jak przestać być wywijającymi maczugami jaskiniowcami (półzwierzętami) a zacząć być ludźmi. To wszystko rodzi się w bólach i z wielkim oporem;

-Poszerzanie obszarów wiedzy, np w nauce, technice, eksploracji kosmosu. Tworzenie czystszych technologii, dbanie o przyrodę, o planetę – to nasz jedyny dom. A na istnienie innych planet zdatnych do życia nie ma dowodów. I błagam.. Nie mówcie teraz o reptilianach, plejadianach czy co tam oni sobie nawymyślali;

-Dbanie o nasze: rodziny, miasta, państwa, cywilizację. Tak, tożsamość związana z rodziną (Rodem), narodowością, rasą czy cywilizacją (dla nas: Cywilizacja Łacińska) jest bardzo ważna. Ta tożsamość daje wsparcie i ochronę, ale jest też źródłem wewnętrznej siły. To nasze korzenie. Drzewo bez korzeni umiera. To dlatego elity (np UE) chciały za wszelką cenę to zniszczyć, by zastąpić to bezmózgą, liberalną jednostką-atomem, która będzie tolerować wszystko i na wszystko się zgodzi. A jednej ludzkiej rodziny jeszcze nie mamy, to utopia. Mamy za to kilka dużych cywilizacji które się nienawidzą. No i mamy też asymetryczną (hybrydową) wojnę między tymi cywilizacjami;

-Uwrażliwienie społeczeństwa na rozmaite krzywdy i powzięcie środków zaradczych by te krzywdy się nie odbywały, lub rozpoczęcie karania tych, którzy te krzywdy czynią. Wciąż tak wiele spraw jest albo niezauważonych, albo zamiecionych pod dywan. Poszczególne grupy społeczne lub grupy ofiar danych krzywd (np jeśli chodzi o ekonomię, relacje, politykę i tak dalej) muszą się przebudzić i zacząć głośno temu sprzeciwiać. Między innymi na tym polega postęp. Dawniej możnym i bogatym wolno był praktycznie wszystko. Do dziś wiele uchodzi im na sucho, ale jakieś regulacje już są. Coś tam zaczęliśmy robić. Choć nadal tak wielu aspektów naszego zniewolenia (np ekonomicznego) nie dostrzegamy. Inny przykład? Państwo mogłoby jednym rozkazem dla wojska jak i ustawą upaństwowiającą prostytucję i legalizującą niektóre narkotyki zwalczyć mafię i zapobiec ogromnej ilości przestępstw. Ale tego nie robi;

Ostateczny sens życia? 😉

Przychodzi moment, że zaniechasz dalszych poszukiwań. To samo znika. Już nie szukasz, już nie rozważasz, już nie dociekasz. Nie masz potrzeby ciągle wiedzieć więcej. Mniej czytasz. Trochę milkniesz. Nie chcesz już dyskutować, nawracać, przekonywać, gdyż dobrze wiesz, że każdy jest na swoim poziomie rozumowania. No i masz znacznie lepsze rzeczy do roboty w życiu. Umiesz dostosować się do mentalności rozmówcy. Nie mówisz więcej niż trzeba czy więcej, niż dany rozmówca jest w stanie zrozumieć i unieść. Udzielasz rady i wiedzy wtedy, gdy ktoś Cię o to prosi, i udzielasz jej stosownie do poziomu proszącego. Po prostu robisz swoje, chwytasz każdy dzień. Bo każdy jest unikalny i wiesz, że każdy dzień może być Twoim ostatnim, gdyż nikt nie ma gwarancji jutra. Jednak to, co wiesz, nadal jest w Tobie, nie wyrzekasz się tego. To jest jakby „w tle”.

Odpowiedź, której szukałeś, masz cały czas przed oczyma – wschód słońca, tęcza po burzy, wizyta babci, potem kino ze znajomymi, sny, które miewasz. I tak dalej. Celem istnienia jest więc istnienie samo w sobie. Całą resztę wie Architekt systemu. Wiedza ta jest ujawniana ludziom w momencie śmierci. Śmierć jest więc ostatecznym uwolnieniem i ostateczną odpowiedzią. Nie mamy pewności co do tak wielu tych zagadnień i nigdy nie będziemy jej mieć.

Jak sądzisz, czy pisząc ten artykuł, można bardzo przewrotnie powiedzieć, że jednak ten mityczny kielich „sensu życia” odnalazłem? A może to tylko moja, indywidualna odpowiedź, zaś Twoja odpowiedź na to pytanie mogłaby być nieco inna? Na to pytanie odpowiesz sobie sam. 😉

Autor: Jarek Kefir ©

jarek kefir

1. By zwiększyć zasięg moich wpisówmożesz udostępniać je na własnych profilach i w grupach na Facebooku, jak i na forach dyskusyjnych. Możesz też pisać u mnie komentarze. To zajmuje mało czasu i nic nie kosztuje!

2. Dzięki dobrowolnym darowiznom mogę utrzymać stronę, jak i docierać z demaskacjami i ukrywaną wiedzą do setek tysięcy ludzi. Wesprzyj moje publikacje, jak je lubisz. Byt wolnych mediów jest teraz ciężki i od dobrej woli Czytelników zależy ich istnienie:

  • Na konto bankowe:

    Dla: Jarosław Adam
    Numer konta: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
    Tytułem: Darowizna

    Wpłacającym z zagranicy potrzebne są także te dane:
    Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
    IBAN: PL16102047950000910201396282

  • Na Pay Pal: Kliknij poniższy obrazek:


Odkryj więcej z mr Jarek Kefir & dr Odkleo

Subscribe to get the latest posts to your email.

15 myśli w temacie “SENS ŻYCIA JEST NIE TAM GDZIE SZUKASZ!

  1. „Wiedza ta jest ujawniana ludziom w momencie śmierci” – niestety NIE JEST. Jak powiedział Epikur (trochę to skrócę): dopóki żyjemy – śmierci nie ma; kiedy nastąpi śmierć – nie ma nas. Żyjemy zatem w pełnej nieświadomości sensu życia i nie znajdziemy go nigdy; nikt go nam też nie poda na tacy tylko dlatego, że właśnie umieramy. „…zrodziliśmy się bez wprawy i pomrzemy bez rutyny” – wielka Wisława ma tutaj całkowitą rację 😦

    Polubienie

    1. Dobry wieczór.
      Wybacz ale nie zgadzam się z tym co piszesz. Ja wiem po co żyję. Długo nie wiedziałam ale w obecnej chwili WIEM. Ty, jak domniemam, należysz do tych którzy nie wiedzą, nie mają świadomości i (niestety) cytują ludzi, którzy też tego nie wiedzieli,zamiasy samemu szukać i porostu ZACZĄĆ MYŚLEĆ I ŁĄCZYĆ KROPECZKI.
      Nie piszę tego, żeby Cię urazić, tylko powiedzieć prawdę, w gigantycznym skrócie.
      Co do tego, że na łożu śmierci jest nam coś objawiane.
      To tak jest. 3 lata temu,, umarłam,, ale wróciłam. Nie coś mnie tu wróciło. Po coś. Dzisiaj to wiem ale trochę mi to wszystko czasu zajęło.
      Jak wylądowałam na o ODDZIALE INTENSYWNEJ TERAPII w Kołobrzegu, z rozwinięta sepsą, po reanimacji około 20 minutowej (czyli tak długo mój mózg był nie dotleniony), nikt ale SERIO NIKT nie dawał mi żadnych szans na życie i na bycie, , normalnym,, człowiekiem, a nie leżącym ciałem z martwym mózgiem!!!
      Ja wierzę w Boga!!! Nie wierzę w kościół, bo jest zepsuty. Wierzę zaś w miejsca gdzie jest Boże wsparcie!!! I ludzi, przez których Bóg mówi i pragnie Nas zjednoczyć. Ja w to wierzę!!! Ja to wiem, że tak jest!!!
      Pozdrawiam Cię…wolar-rze🦉

      Polubienie

  2. ,,Odkąd bowiem znęciła je rozkosz przeciwna Chrystusowi, chcą wychodzić za mąż,,

    Chrystus to jest Dusza stworzona na Obraz Boga.

    Tak wygląda grzech pierworodny, który sprowadził na ludzkość śmierć

    Polubienie

  3. jesli pewnego dnia ktos udowodni ze Bog nie istnieje nie bedzie wielkiej sensacji
    ale gdy pewnego dnia okaze sie ze istnieje bedzie to najwieksze wydazenie we wszechswiecie

    Polubienie

  4. W tym co piszesz rowniez wyczuwam duze przebicie sie ego. Pamietam, gdy mialam dobry okres w zyciu, rowniez pisalam podobnie co Ty. Z takim usmiechem, lekkoscia, sensem zycia jes radosc. Teraz jest zle, mam problemy zdrowotne, a w moim zyciu panuje stagnacja. Nie bardzo mam wplyw na to, co sie dzieje. Twoj artykul teraz do mnie nie przemawia. Mysle sobie: a dlaczego sensem zycia ma byc cieszenie sie,a nie doswiadczanie smutki jak Schopenhauer? A no dlatego,ze teraz jest u Ciebie dobrze , wiec masz ocote na radosc. U mnie jest zle i radosc wydaje mi sie byc meczaca. Juz wieksza wolnosc czuje w przyzwalaniu sobie na smutek. Mam nadzieje, ze zrozumiesz przekaz. Konkluzja: mysle, ze czlowiek przypisuje sobie wiecej nizbfaktycznie od niego zalezy.

    Polubienie

    1. Jeszcze dopisze… Piszesz „przezywanie milosci,namietnosci” u mnie np.wlasnie taka „milosc” przeszla kolo nosa, namietnosc ktora mam w sobie na ten moment moge jedynie zdusic, bo tesknota jest stanem wyniszcajacym. A wiec noe przezywam milosci, namietnosci. Jestem gorsza?nie przezywam sensu zycia? To myslenie wprawia w poczucie winy. A tego nasze spoleczenstwo w dobie Instagram i Facebooka ma az nadto. No bo wszyscy sie ciesza a ja nie. Moze dobrym „Bogiem” na masze czasy bylyby ktos kto powiedzialby,ze wlasnie wcalenienmusi byc kolorowo?ze cierpiac nie jests gorszy niz wtedy gdy sie cieszysz?

      Polubienie

  5. Zgadzam się z każdym zdaniem i też tak myślę, aczkolwiek chaotycznie, a Ty Jarku złożyłeś to zgrabnie w całość. W wiele z tych pułapek wpadłam ale i także z wielu udało mi się wymiksować. Moim sensem życia jest je skończyć całkiem wymiksowana, wolna i spokojna i oby nie za stara 🙂

    Polubienie

  6. To nie kapitalizm jest winien tylko rząd opodatkowujący obywatela, a więc socjalizm. Idealny system to minimum socjalne dla każdego w postaci podstawowego dochodu i pełen wolny rynek, bez macek systemu. Czyli libertarianizm z pewnymi przejściowymi modyfikacjami.

    Nawiasem: dzięki za tekst o transplantacji. Dzięki Tobie i Panu Hansowi Willhelmowi na You Tube (THE HORRORS OF ORGAN TRANSPLANTS explained by Hans Wilhelm) wysłałem list sprzeciwu, co może oszczedzić mi masę cierpienia, o którym wspominał Hans w swoim filmiku.

    Polubienie

  7. Myślę, że „rozkminiłeś” to wszystko, odnalazłeś to, co odnaleźli ludzie „oświeceni”. Pogodziłeś się z samym sobą. Mądrze napisane, wyśmienity wpis, dzięki.

    Polubienie

  8. Witam ;Sensem życia jest twój osobisty rozwój. Po to się rodzimy i przychodzimy na świat. Jak to zrozumiesz, to reszta jest już banalnie prosta. Pozdrawiam.

    Polubienie

  9. Może jest tak, że my, ludzie, mamy tendencję do komplikowania wszystkiego. A wszystko, sens życia również, tkwi w prostocie. Jeśli wieczorem możemy powiedzieć, że to był fajny dzień znaczy, że ten sens odnaleźliśmy. I jak kiedyś napisałeś, niekoniecznie to następuje na starość. Różne traumatyczne doświadczenia sprawiają, że człowiek dojrzewa w przyspieszonym tempie i zaczyna rozumieć, co w jego życiu ma sens, a co może sobie odpuścić.
    Teorie filozoficzne warto zgłębiać dla zaspokojenia ciekawości i choćby po to, żeby je świadomie częściowo lub w całości odrzucić.

    Polubienie

  10. Tak, dokładnie tak… i jest to trochę smutne bo pamiętam dobrze jak na początku swojej drogi w poszukiwaniu sensu życia wierzyłem w to, że odnajdę coś o czym nie wiedziałem, a zamiast tego wróciłem do samego początku, że tak powiem… Słowem; poszukując sensu życia odkryjesz na końcu, że ten leży przed twoimi stopami, a ty wiedziałeś o tym wszystkim od początku, od dziecka tylko procesy społeczne odebrały ci to i kazały o wszystkim zapomnieć.

    Przedstawiłeś tutaj receptę na odnalezienie sensu życia i obawiam się, że wielu młodym i zbuntowanym to się nie spodoba. Można powiedzieć, że stracą ileś tam lat by w końcu zrozumieć to co ty już wiesz… ale tak to już jest. 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.