ZWYCIĘSTWA ŚWIATŁA NAD CIEMNOŚCIĄ DLA NAS WSZYSTKICH!

❤️ W TYCH DNIACH ZWYCIĘSTWA światłości nad ciemnością, gdzie dzień jest dłuższy, jaśniejszy, pełen słońca i ciepła – co się sprawdziło w Wielką Sobotę, gdy pierwszy raz, po miesiącach zimowej smuty, poszedłem na wyprawę do lasu ciesząc się z 15 stopni ciepła…

…Przesyłam nam wszystkim z pozoru wesoło brzmiące, lecz może też trochę smutne życzenia:

Czytaj dalej „ZWYCIĘSTWA ŚWIATŁA NAD CIEMNOŚCIĄ DLA NAS WSZYSTKICH!”

Szczęśliwych Świąt odrodzenia wiosny / wielkiej nocy!

Chciałbym Ci, bez względu na obrządek jaki wyznajesz lub nie wyznajesz, życzyć wesołych Świąt i jak najlepszego spędzenia tego czasu. Pomimo kryzysu trzymajmy się razem w naszych rodzinach, ze znajomymi, z całym naszym narodem. Niech szczęście nas nie opuszcza, niech wyjdziemy z tego kryzysu obronną ręka i wzmocnieni, bogatsi w nowe, pouczające, choć trudne doświadczenia.

Warto wspomnieć, że Święta Wielkiej Nocy mają bardzo długą tradycję, dłuższą niż chrześcijaństwo. Wcześniej, w zamierzchłych czasach pogańskich, były to święta odrodzenia wiosny i przebudzenia przyrody do życia. Niech ten okres, jak i cały rok 2020 będą okazją do naszego własnego przebudzenia. Wśród pogan królującym przesłaniem tych świąt były płodność, witalność i życie. Obecnie Wielkanoc jest świętowana przez chrześcijan różnych obrządków, jak i przez neopogan, czyli nowy nurt, będący odrodzeniem dawnych pogańskich wierzeń.

Niech wygasną różne spory światopoglądowe czy religijne przy rodzinnych stołach. Nie to jest ważne, co świętujesz i czy w ogóle świętujesz. W ostatecznym rozrachunku to się nie liczy, na przykład na łożu śmierci takie rzeczy są już nieistotne. Liczy się to, jak świętujesz (jaka jest tego jakość), jakim człowiekiem jesteś i jacy ludzie świętują razem z Tobą. To takie proste, a jednocześnie takie trudne, bo wielu ludzi jeszcze tego nie rozumie, nurzając się w doktrynalnych sporach, czyli całej tej gadaninie umysłu i ego.

Niech duch wiosny i budzącej się przyrody tchnie w Was nowe życie, pomimo powszechnych wieści o zarazie, chorobie i śmierci. Ją także przemyślcie, bowiem czas, który mamy, to czas wewnętrznego wglądu i przemyśleń. To czas zastanowienia się nad tym, co naprawdę w życiu ważne, w obliczu szalejącej zarazy, a co ważne nie jest. Tak wiele uwagi poświęcaliśmy temu, co tak naprawdę jest puchem marnym. Warto to zmienić.

Poniższe wiosenne zdjęcia robiliśmy my obaj, dwa są moje, reszta jej:

SZOKUJĄCE FAKTY O KOŚCIELE KATOLICKIM W POLSCE!

O chrześcijaństwie i kościele katolickim w Polsce

Mówi się, że kościół katolicki był od zawsze ostoją Polski i polskości. Polski miało by nie być, gdyby nie ochrona ze strony kościoła. Polskość i religia katolicka nie mogą istnieć osobno.

Czy to jest prawdą?

Po pierwsze, ekspansja kościoła wśród stanu szlacheckiego nastąpiła dopiero w XVII wieku, a więc w okresie schyłku Rzeczpospolitej. To wtedy kościół opanował nauczanie i tym samym wpływał na umysły rządzących. Celem było zniszczenie naszego kraju. Zaś wśród ludu kościół rozprzestrzenił się dopiero po rozbiorach, w wieku XIX (19). Do dziś zresztą przetrwało wiele pogańskich obrzędów i zwyczajów.

Czy wiesz, że chrzest Polski w 966 roku był fikcyjnym wydarzeniem? O tym mówi poniższa notka.

.

Czytaj dalej „SZOKUJĄCE FAKTY O KOŚCIELE KATOLICKIM W POLSCE!”

Jakie są korzenie świąt Bożego Narodzenia? Będziesz w szoku gdy to przeczytasz!

Jaka jest geneza, pochodzenie tradycji związanych ze świętami Bożego Narodzenia? Jakie jest znaczenie świątecznych, bożonarodzeniowych symboli?

boze-narodzenieKolejny rok się kończy, nadchodzą święta Bożego Narodzenia. Dobrze, jeśli spędzisz ten dzień w ciszy, z ludźmi których lubisz. Trochę gorzej, gdy będziesz musiał go spędzić z ludźmi którzy życzą Ci źle, ale ukrywają to pod parawanem obłudnej troski i złośliwych pytań. Na święta bierzemy kredyty, harujemy z tydzień by wszystko przygotować, przy tym kłócimy się, denerwujemy, wyzywamy.

Bo przecież wszystko ma być naj. Ma być idealnie, na maxa, wszystko perfekcyjnie zapięte na ostatni guzik. Tak perfekcyjnie i „z obrazka„, by zawstydzić nawet puszczane od wielu lat reklamy Tchibo i Coca-Coli. I przy okazji, by zawstydzić także szykowane niezliczone godziny świąteczne kreacje wstawiane przez „blogerki modowe” na Instagrama.

Już naprawdę nieliczni celebrują te święta jako wydarzenie religijne. Takich osób jest w Polsce może kilkanaście procent. W większości przypadków można usłyszeć słowa: „Tak, Jarek, ja też w to nie wierzę, ale chcę by rodzina się spotkała, by dzieci się cieszyły, by było fajnie„. I takie podejście jest jak najbardziej ok. Ja postaram się przypomnieć, jaką genezę mają i same święta, i zwyczaje świąteczne. To, że chrześcijaństwo zapożyczyło ogrom wierzeń z kultów pogańskich, wiedzą chyba wszyscy moi czytelnicy.

Chrześcijaństwo w zasadzie wyrosło z pogaństwa, jest jego naturalnym przedłużeniem, ewolucją, mutacją. Sama koncepcja Trójcy Świętej istnieje w wielu obrządkach pogańskich, istnieje też w naukach ezoterycznych i gnostyckich. Chrześcijaństwo po prostu nadało temu inne nazwy i nieco przekręciło pierwotne znaczenie. Chrześcijańscy święci to odpowiedniki dawnych pogańskich bogów czy archetypów.

Największe kontrowersje budzi osoba Jezusa Chrystusa i jego matki, Maryi dziewicy. Te osoby występowały, jak się okazuje, w wielu innych religiach. Oto tylko kilka przykładów:
-Horus (Egipt, 5000 lat temu)
-Mitra (Persja, Indie, 3200 lat temu)
-Kriszna (Indie, 2900 lat temu)
-Dionizos (Grecja, 2500 lat temu)

Owi bogowie mieli kilka cech wspólnych, niezależnie od kultury i epoki historycznej:
-poczęci z dziewicy, narodzinom towarzyszyła wielka gwiazda na niebie i przybycie trzech mędrców, szamanów czy też króli;
-chodzili po wodzie, uzdrawiali chorych i / lub robili inne cuda, znali arkana wiedzy tajemnej (Occult);
-zostali zamordowani, umarli na trzy dni, po czym po trzech dniach zmartwychwstali;
-byli nazywani określeniami takimi jak „syn boży” lub podobnymi;
-urodzili się, lub mieli / mają swoje święto w okolicach dnia 25 grudnia;-mieli 12 uczniów lub 12 braci, których wtajemniczali w wiedzę, zaś pozostałym (nieprzygotowanym) ludziom odmawiali wiedzy;

A teraz nieco inne wytłumaczenie. Otóż jak sądzą chrześcijanie ortodoksyjni, nazywający samych siebie „chrześcijanami biblijnymi„, z opisu biblijnego wynika, że Jezus urodził się we wrześniu lub październiku. Na to wskazuje opisana w biblii pora roku w Palestynie. Jaką genezę ma więc data 25 grudnia, i dlaczego była taka ważna dla pogan, w tym Słowian?

21 grudnia to dzień przesilenia zimowego – najdłuższa noc w roku. Potem następuje 3 dni „zawieszenia„, zaś 25 grudnia dzień jest już te kilka minut dłuższy, po raz pierwszy. Następuje symboliczne zwycięstwo światłości nad ciemnością, co świętują obrządki pogańskie jak i chrześcijańskie. Inaczej: dnia 21 grudnia Słońce symbolicznie „umiera„, zaś dnia 25 grudnia „zmartwychwstaje„. Zupełnie jak w żydowskim micie o Jezusie, który zmartwychwstał po trzech dniach.

Poniżej wymienię, co oznaczają symbole i zwyczaje świąteczne, chrześcijańskie:

-Krzyż od zawsze był symbolem kultów solarnych, a więc pogańskich. Chrześcijański Jezus nazywany jest słońcem ludzkości, czy też gwiazdą poranka. Chrześcijaństwo przejęło i ten symbol, lekko go modyfikując;

-Nazwa Jezus Chrystus. Po reformie imperatora Konstantyna, którzy narzucił Rzymowi nową, hybrydową religię chrześcijaństwa, było wiele propozycji bogów i bóstw. Ewolucja dwóch członów nazwy przebiegała tak: Zeus -> Hezus -> Jezus, zaś z Kriszny zrobiono Chrystusa. Potem kolejna zmiana (było ich tysiące na przestrzeni lat) połączyła te dwa bóstwa w jedno – Jezusa Chrystusa;

-Choinka jest symbolem „drzewa życia” z Kabały (inna część mitologii żydowskiej, obok Talmudu i Biblii). Jest też ona symbolem trwania życia jak i daru ciepła podczas długich i chłodnych, grudniowych dni. Bombki i ozdoby choinkowe to symbole płodów ziemi i urodzaju, zaś łańcuchy to symbole węża-kusiciela. Gwiazda na czubku drzewka to symbol Bogini Gwiazd.

-Prezenty – ten zwyczaj także pochodzi z tradycji pogańskich. Już wtedy starożytni poganie obchodzący Saturnalia lub inne święto solarne, obdarowywali się podarunkami. Przygotowywano je z szacunku do jedzenia i dobrobytu darowanego ludziom przez Boginię-Matkę (Gaja)

-Maryja to Isis z kultów pogańskich, lub Szechina z Kabały. Matka-dziewica, wydająca na świat syna bożego, mesjasza, proroka, szamana itp. Także królowa niebios. W koncepcji Junga zastąpił ją archetyp „mądrej matki„.

-Tradycja dodatkowego talerza dla zabłąkanego wędrowca również ma korzenie starożytne i pogańskie. Wierzono że w tych dniach na świecie są obecne duchy przodków i różni inni goście „z tamtego świata„. Dodatkowy talerz na stole miał być ich uhonorowaniem czy też „przekupieniem„;

-Dziś mówi się o świętach Bożego Narodzenia jako o świętach familijnych, jako o czasie wybaczania i pojednania, gdzie nawet zwierzęta mówią ludzkim głosem. Tak samo odbierali to poganie. Był to czas wybaczania win, nie można było się kłócić, smucić ani płakać;

-Dziś na święta zapalamy świeczki jak i światełka na choinkach, dekorujemy nimi także inne elementy domu, np balkony. Dawne ludy także przykładały dużą wagę do światła i ognia. Podczas pogańskich świąt solarnych zostawiano ogień na noc, by duchy przodków mogły się przy nim ogrzać;

-Dzielimy się opłatkiem składając sobie życzenia. Poganie, w tym Słowianie, dzielili się w tych dniach chlebem by przypieczętować swoje więzi;

-Święty Mikołaj to symbol starego szamana, obecny m.in. w mitologii nordyckiej i ludów Syberii. Renifery bardzo lubią zjadać psychodeliczne (szamańskie) grzyby, szczególnie muchomora czerwonego. Stąd wzięła się tradycja lotu na reniferach, który symbolizuje psychodeliczną, duchową podróż w niebo. No i od kapelusza muchomora czerwonego o kolorach czerwonym i białym, wziął się strój Mikołaja. Do dziś na niektórych ziemiach Polski zachowała się tradycja, iż 6 grudnia prezenty przynosi Mikołaj, a w wigilię – Anioł lub Gwiazdor. Te dwie postaci to symbole pogańskich duchów, które miały przemierzać nocne niebo w te dni.

Na zakończenie dodam, że tradycje wielu narodów, kultur, epok historycznych, przeplatają się. Występuje w nich wiele elementów wspólnych. Te elementy wspólne to tzw tradycja ezoteryczna. Szukajmy tych punktów wspólnych. Patrzmy na świat holistycznie, jak na całość. Ludzie uwielbiają wyznawać jakieś religie i walczyć między sobą. Szkoda że nie dostrzegają, jak wiele ich łączy.

Autor: Jarek Kefir

Czy uważasz moje artykuły za wartościowe? Za odkrywające coś więcej niż te w nastawionych zarobek i dezinformację mediach? Uważasz że wnoszą do Twojego życia coś pozytywnego? Możesz wesprzeć ideę mojej strony, jest to dobrowolne i nieobowiązkowe. Nie ma u mnie abonamentów, przymusowych prenumerat, cen za artykuły.
–Poniżej opisałem, jak to zrobić, link:
https://kefir2010.wordpress.com/wsparcie/

 

Historia i mistyka Bożego Narodzenia w wierzeniach Słowian

Historia i mistyka Bożego Narodzenia w wierzeniach Słowian

poganskie boze narodzenie21 grudnia to dzień przesilenia zimowego – najdłuższa noc w roku. Potem następuje 3 dni „zawieszenia„, zaś 25 grudnia dzień jest już te kilka minut dłuższy, po raz pierwszy. Następuje symboliczne zwycięstwo światłości nad ciemnością, co świętują obrządki pogańskie jak i chrześcijańskie.

W tradycji wielu ludów i kultur dzień 25 grudnia był pierwszym dniem roku i był symbolicznym dniem, w którym odradzało się Słońce. Słońce jest dawcą życia dla naszej planety. Niektóre tradycje głoszą, że to jego płomienie „zasiewają” życie. Słońce poprzez swoje emisje (CME, emisje rentgenowskie i różne inne) „reguluje” tempo życia na Ziemi.

Po każdym wybuchu słonecznym (CME) i podczas każdej burzy magnetycznej którą te wybuchy wywołują, na Ziemi tempo życia przyspiesza. Ma to i dobre, i złe strony. Z jednej strony, ludzie wykazują większą aktywność i kreatywność. Z drugiej strony, więcej jest nerwów i agresji.

Poniższy artykuł przekazuje wiedzę, czym było święto przesilenia zimowego w tradycjach naszych słowiańskich przodków. Dziś większość Polaków świętuje katolickie Boże Narodzenie. Warto jednak pamiętać, że katolicyzm jest po prostu przedłużeniem (bądź wypaczeniem..) dawnych kultów solarnych, pogańskich. Jezus był nazywany „Słońcem ludzkości” czy też „gwiazdą poranka„.

Wielkanoc, Boże Ciało, Zaduszki i Wszystkich Świętych, i w końcu Boże Narodzenie, to były dawne święta pogańskie. Warto, by katolicy wiedzieli o tych korzeniach swojej wiary, i nie byli tak negatywnie nastawieni do innej niż standardowa interpretacji biblii. Wszak liczą się punkty wspólne (czyli ezoteryczność) u światowych religii.

Wstęp: Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!

__________________________________________________________

Cytuję: „Wielu z nas wie, Kościół też tego nie ukrywa, że Jezus nie urodził się ani w roku 1 ani też w noc z 24/25 grudnia. Dlaczego więc pamiątkę jego narodzin obchodzimy właśnie tego dnia?

Biblia milczy w sprawie daty narodzin Jezusa. Okres w jakim narodził się Jezus możemy tylko wnioskować na podstawie informacji o Janie Chrzcicielu i spotkaniu Maryi z matką Jana. Jak podaje Nowy Testament Zachariasz, ojciec Jana był kapłanem i w trakcie służby w świątyni Jerozolimskiej objawił się mu się Archanioł Gabriel informując, że będzie ojcem. Kapłani byli podzieleni na 24 oddziały, które służbę po jeden tydzień, zaczynający się szabasem i kończący kolejnym szabasem co pół roku. Z obliczeń terminów służby oddziału Abiasza, w którym służbę pełnił Zachariasz wynika, że służbę mógł pełnić na przełomie czerwca/lipca, oraz listopada/grudnia. Zakładając, że Jan urodził się 9 miesięcy po zwiastowaniu Gabriela mógł urodzić się marzec/kwiecień lub sierpień/wrzesień. Jezus narodził się 6 miesięcy później narodziny przypadałyby w marcu/kwietniu lub wrześniu/październiku. Ponieważ jednak pierwszy termin to okolice głównego święta żydowskiego Paschy i Łukasz ewangelista pewnie by o tym napomknął, druga data wydaje się bardziej prawdopodobna. Ze względu na błąd jaki popełnił Dionizjus Mały, mnich którego uważa się za autora podziału na lata przed Chrystusem i lata po Chrystusie, dziś uważa się, że w roku 1 naszej ery Jezus miał już 7 lat.

DLACZEGO ŚWIĘTO NARODZIN CHRYSTUSA OBCHODZI SIĘ 25 GRUDNIA?

W wielu kulturach półkuli północnej, koniec grudnia i początek stycznia to okres świąteczny. Święta te należy wywodzić ze starożytnego Rzymu. W III w. elity Cesarstwa Rzymskiego, cesarstwa wielokulturowgo, wieloreligijnego, w dokumentach chrześcijańskich często porównywane do Wieży Babel, dorasta wcześniejszej myśli Faraona Echnatona do idei spojenia tej wielokulturowości jedną religią, jednym Bogiem, bogiem Solarnym, w przypadku Echnatora był to Aton, w Rzymie zjednoczono kulty bóstw solarnych jak indoirański Mitra, kult którego kult w tym czasie rozwijał się w Rzymie, to El Gabala, Vaala, Asarte, czy rzymski Sol. tworząc jeden kult Słońca Niezwyciężonego (Sol Invictus), wprowadzony przez cesarza Aureliana w roku 274. Wyznawcą tego kultu po swe ostatnie dni (tradycja chrześcijańska mówi, że na chrześcijaństwo nawrócił się na łożu śmierci) jest Konstantyn I Wielki, za czasów którego przyjęto dekretem z 7 marca 321 roku niedzielę, dzień poświęcony słońcu, dziś dzień święty w chrześcijaństwie. Symbolem kultów solarnych jest krzyż, w naszym słowiańskim wydaniu swarzyca (czyli krzyż zamknięty na planie okręgu), zaś w germańskim swastyka. Pierwotnym symbolem chrześcijaństwa była stylizowana ryba. Sol Invictus był również kultem dość powszechnym w Rzymie, bo połączeniem kilku dość popularnych kultów, jednak kultem narzucanym odgórnie i nie tak rozpowszechnionym jak chrześcijaństwo.

Zwycięska dla Konstantyna wyznawcy kultu Sol Invictus, bitwa przy moście Mulwijskim (312 rok) w której przy wsparciu chrześcijan pokonał Maksensjusza, kazała mu zwrócić uwagę na inny, mocno rozpowszechniony kult w tym państwie – chrześcijaństwo. IV w. to okres ścierania się i nakładania tych dwóch kultów. Koniec roku, to również okres nasycony świętami w Rzymie, 17 grudnia zaczynały się trwające kilka dni Saturnalia, których erotyczne zabarwienie mocno przeszkadzało kapłanom chrześcijańskim. 23 grudnia obchodzono święto zmarłych Larentalia, 25 grudnia Sol Invictus, 1 stycznia Nowy Rok a 3 stycznia modlono się za zdrowie i pomyślność cesarza. Te wszystkie święta zastąpiono Bożym Narodzeniem, świętem poświęconym narodzinom Jezusa, który w tym okresie otrzymał kilka tytułów solarnych, jak np. Słońce Sprawiedliwości, występujące np. w katolickiej litanii do Najświętszego Imienia Jezus. Lecz należy tu wspomnieć, iż o obchodzeniu narodzin Jezusa w okolicach 25 grudnia mówią już dokumenty pochodzące z III w, jak komentarz do Księgi Daniela, Hipolita Rzymskiego.

SŁOWIAŃSKIE BOŻE NARODZENIE

Święto przesilenia zimowego zajmowało ważną rolę w kalendarzu Słowian. Jego przeddzień był świętem poświęconym zmarłym, a zarazem ostatnim dniem roku. Stąd wywodzi się silna w naszej kulturze tradycja kolacji wigilijnej, będącej w rzeczywistości dawną stypą za zmarłych. Właśnie tamto słowiańskie święto wyznaczyło potrawy, które spożywamy w Wigilię. Mak i grzyby zajmujące poczesne miejsca na stole wigilijnym jako potrawy halucynogenne poświęcone były duchom. Ryby również związane były z kultami przodków. Ze słowiańskiego święta wywodzi się też wiele zwyczajów i wierzeń spotykanych w różnych regionach kraju. Według dawnych wierzeń przodkowie tego dnia schodzili na ziemię i ustami zwierząt hodowlanych mogli przekazywać informacje, stąd wywodzi się wierzenie, że tego dnia zwierzęta mówią ludzkim głosem. Bo jest to noc niezwykła i biada temu, kto by jej tradycję chciał zakłócić.

Tej nocy otwierało się wnętrze ziemi. W rzekach i strumieniach na chwilę zaczynało płynąć wino i miód, a nawet płynne złoto. Na drogach pojawiały się wędrujące duchy zmarłych przodków, które należało ugościć i nakarmić, stąd dziś na stole wigilijnym pojawia się dodatkowy talerz. Obecność gości z innego świata zakazywała wykonywania pewnych czynności, jak rąbanie, tkanie, szycie, mielenie i tłuczenie w stępie, a to dlatego, żeby nie skrzywdzić jakiegoś ducha, by nie zaplątał się w nici, szczególnie że wówczas mógł splątać nić życia. Nie wolno było energicznie zamiatać w kierunku drzwi, by nie wymieść z chaty ducha, nie wolno było bielić domu, by nie uwięzić ducha w szczelinie pod warstwą farby. Zanim ktoś usiadł na krześle, najpierw energicznie je zdmuchiwał, by nie usiąść na kolanach siedzącego tam ducha, a podczas samej wieczerzy nie wolno było wstawać, by po powrocie nie przysiąść jakiegoś ducha – jego odpędzenie od stołu było niedopuszczalne.

W tym czasie nie wolno było się kłócić – dlatego dziś jest to wieczór wybaczania win, nie należało płakać, smucić się ani niczego pożyczać, a już w szczególności ognia. Również na noc pozostawiano ogień w piecach, by dusze mogły się ogrzać. Pozostałości kutii, potrawy z nasion zbóż maku i miodu stawiano na ołtarzyku domowym, by przez całe święta duchy nie były głodne. Po zachodzie słońca nie wolno było wykonywać wielu czynności, jak np. związanych z pleceniem czy motaniem, gdyż zaplatało to przyszły los człowieka, trzęsieniem czegoś, gdyż powodowało to trzęsienie się zwierząt, które miały narodzić się w przyszłym roku, nie wolno też było również przynosić drewna, bo z drewnem przychodziły i myszy niszcząc zbiory przechowywane w spiżarni. Rankiem następnego dnia dbano, by pierwszym, który przekroczy próg, był mężczyzna. Przekroczenie progu przez kobietę oznaczało choroby.

Chrześcijaństwo starało się zastępować te zwyczaje, duchy przodków zastępowano duszami z zaświatów, świętymi pańskimi, aniołami niebiańskimi. Gościem wigilijnym miała być Matka Boska. Jednak jeszcze do niedawna na wschodzie wierzono, że jeśli wyjdzie się do sieni i zerknie przez dziurkę od klucza, to na krześle można było zobaczyć osobę zmarłą w tym roku. Na Kresach przed wypiciem pierwszego kieliszka gorzałki gospodarz wylewał na obrus niewielką jej ilość, a po nim robili to pozostali biesiadnicy. Na Sądecczyźnie pozostawiano dla zmarłych część barszczu, z którym obchodzono później cały dom, wylewając po łyżeczce na każdy węgieł. Tego dnia nie wolno było odmówić gościny żadnemu człowiekowi, żebrakowi nie można było odmówić jałmużny.

Po Wigilii nie zbierano ze stołów, by dusze też mogły się pożywić. Nie zamykano spiżarni, by duszom niczego nie zabrakło. Również tradycją było dzielenie się ze zwierzętami gospodarskimi częścią kolacji wigilijnej. Jedną z obowiązkowych potraw wigilijnych była kutia, zwana czasem kucją. Polski historyk Zygmunt Gloger podaje, że „bez kucji nie było w Polsce uczty wigilijnej, ani u kmiecia, ani u magnata, lubo nazwa powyższa była powszechna tylko na Litwie, Rusi i Podlasiu…”. Na Litwie nawet całą Wigilię Kutią zwano, gdzie indziej był to postnik lub pośnik, wieczerza wigilijna, Wieczerza Pańska, ówdzie wilia lub wilija. Sama nazwa Wigilia wywodzi się od łacińskiego vigilo, co znaczy czuwać. Nieraz tłumaczy się to czuwaniem, by powitać Syna Bożego, ale w rzeczywistości tradycja wszelkich wigilii, nie tylko Wigilii Bożego Narodzenia, wywodzi się z praktyk religii judaistycznej rozpoczynających dobę o zmierzchu.

Kutia zaś – potrawa z ziaren pszenicy, czasem kaszy, z miodem i makiem – była u Słowian ważną potrawą na świętach poświęconych zmarłym, była pierwotnie potrawą zanoszoną na groby, jaką należało ugościć duchy. Na stole wigilijnym nie mogło zabraknąć chleba. Chleb wydaje się być potrawą uniwersalną podczas wielu obrzędów, zarówno chrześcijańskich, jak i przedchrześcijańskich. Jest symbolem życia, darem Bożym, ale był też pożywieniem dla duszy podczas jej wędrówki, podarunkiem dla zmarłych i tych, co się za zmarłych mieli modlić, ofiarą składaną w Cerkwi, był elementem łączącym świat żywych i świat zmarłych.

Dzielenie się chlebem Słowianie praktykowali dla zawarcia lub odnowienia pobratymstwa i w tym upatruje się korzeni wyjątkowo silnej w naszym kraju tradycji dzielenia się opłatkiem. Natomiast w chrześcijaństwie w Kościele Wschodnim w IV w., kiedy zaczęto odstępować od przyjmowania komunii przez wszystkich uczestników mszy, wprowadzono zwyczaj dzielenia się chlebem nieofiarnym. Wierni przynosili do świątyni chleby i kładli je na ołtarzu. Część z nich kapłan przemieniał w Ciało Pańskie, a resztę błogosławił. Chleb błogosławiony zwany eulogią był rozdawany tym, którzy nie przystępowali do komunii, był symbolem zjednoczenia z Bogiem i wyrazem więzi wspólnoty chrześcijańskiej. Z czasem zwyczaj rozprzestrzeniał się na inne obszary, podlegając zmianom, eulogie biskupi posyłali sobie na znak jedności, a kapłani przesyłali wiernym, często z listem z życzeniami. Choć praktyka przesyłania eulogii zanikała  już od IX w. to jednak zwyczaj ten wydaje się być, na równi z przedchrześcijańskim dzieleniem się chlebem, źródłem łamania się opłatkiem przed wigilijną wieczerzą.

Tradycją było również, by przy stole zasiadała parzysta liczba biesiadników, gdyż nieparzysta oznaczała, że w najbliższym roku jeden z biesiadników umrze. Szczególnie złowróżbne byłoby, gdyby biesiadników było 13. Dlatego też w tradycji szlacheckiej istniał zwyczaj, iż gdyby brakowało jednego z biesiadników, do stołu zapraszało się jednego ze służby. Potraw zaś miała być liczba nieparzysta i to różna zależnie od stanu. U chłopów potraw było 5 lub 7, na stole szlacheckim 9 lub 11, na stole magnackim potraw było 11 lub 13. Różnie to tłumaczono, 7 dni tygodnia, 9 chórów anielskich, w zamożnych domach staropolskich istniał zwyczaj przyrządzania na święta 12 potraw rybnych, na pamiątkę 12 apostołów. Potrawy zaś miały zawierać wszystkie płody ziemi. Nieparzysta ich liczba zaś miała zapewnić obfite plony. Gdyby jednak o którymś z płodów zapomniano, źle to wróżyło o plonach tego płodu w najbliższym roku. Również stary zwyczaj nakazywał skosztowanie każdej potrawy będącej na stole, gdyż gdyby którejś nie skosztować, zabraknie jej w nadchodzącym roku.< Stół wigilijny przygotowywano starannie. Wszystkie potrawy musiały razem znaleźć się na stole, by nikt nie musiał od niego odchodzić w trakcie świętowania. Odejście od stołu wskazywało, że człowiek ten w najbliższym roku odejdzie w zaświaty – ta wróżba zastąpiła pierwotniejszą obawę o skrzywdzenie ducha, który podczas nieobecności zajął miejsce na ławie. Zapomnieliśmy przez wieki o tym, że tej nocy odwiedzają nas duchy, ale wciąż wykonujemy rytualne gesty, nadając im czasem nowe znaczenie.

Sianko, które kładziemy pod obrusem tłumaczone jest dziś jako pamiątka ze żłóbka, w którym po narodzinach położono Jezusa. Jednak żłóbek i sianko to całkiem jasełkowy obraz. Jezus nie narodził się w stajence, a w grocie, takiej w jakich przez tysiące lat mieszkali ludzie na tamtych terenach. Więc skąd bierze się zwyczaj? Jak nam opisuje Adam Naruszewicz w „Historyi narodu polskiego”, w czasach przedchrześcijańskich Bałtowie (Żmudzini, Litwini i Prusowie) oddawali cześć bóstwu o imieniu Ziemiennik. Był to pan stepów, nieużytków, wysp, ziemi spustoszonej. Jemu w październiku składano ofiary za urodzaj, a może raczej za to, że nie dotknął ludu nieurodzajem. W tym celu na stole kładziono siano, na nim chleb i garnce z piwem, a później składano ofiary z par zwierząt. Zwyczaj wkładania siana pod obrus z dużym prawdopodobieństwem w tym obrzędzie ma swoje pradawne korzenie. Siano to również miało znaczenie wróżebne. Spod obrusa wyciągano jedno źdźbło. Jeśli było zielone, oznaczało zdrowie, jeśli miało kłos, dobrobyt w następnym roku. Jeśli jednak było zeschłe, zwiastowało złe samopoczucie w nadchodzącym roku. Starosłowiańskim obyczajem było poświęcenie pierwszego snopa zboża ściętego podczas żniw Swarożycowi (pierwszy snop ścinany był sierpem, nie kosą). Stawiano go w rogu domostwa, a podczas Szczodrych Godów dekorowano orzechami i owocami. Zwano ten snop na wschodzie Diduchem, czyli Dziadem. Z czasem, już w chrześcijaństwie, stawiano cztery niemłócone snopy w kątach izby, początkowo u ludu jakiegokolwiek zboża, później, gdy i szlachta w ten sposób wigilijną komnatę dekorowała, były to już snopy czterech zbóż podstawowych. I ten wystrój Kościół wyjaśniał upodobnieniem izby do wystroju stajenki.

Strojenie choinki jest w Polsce bardzo późnym zwyczajem. Wywodzi się z Bawarii i jak podaje Gloger w swej Encyklopedii Staropolskiej, choinka pojawiła się u nas dopiero za czasów pruskich, czyli w latach 1783–1806 najpierw w Warszawie, później rozprzestrzeniła się na inne tereny. Kościół początkowo zwalczał ten zwyczaj, później jednak nadał mu symbolikę biblijnego drzewa wiadomości dobrego i złego. Rozwieszanie słodyczy i owoców to symbol dobrobytu i płodów bożych, a łańcuch na choince jest symbolem węża kusiciela, choć w tradycji polskiej z czasów zaborów stał się on symbolem łańcuchów niewoli. Lampki na choince wywodzą się z prastarego kultu ognia obecnego u nas w wielu zwyczajach, w tym w samej symbolice gromnicy, któremu Kościół nadał symbolikę przyjścia na świat światłości, jaką jest Chrystus.

Choinka, początkowo traktowana jako cudzoziemski wymysł, powoli wyparła wcześniejszy wystrój izby, w której podawano wigilijną wieczerzę. Dawniej u pułapu wieszano na Rzeszowszczyźnie jutkę, na Warmii jeglijkę, w Małopolsce sad. Najbardziej znaną nazwą tej ozdoby wieszanej do sufitu była podłaźniczka. Najczęściej była to mała choinka z uciętym wierzchołkiem przyozdobiona kolorowo i wieszana wierzchołkiem w dół zarówno w chałupie, jak i w oborze, i mająca chronić przed złymi duchami. Zwyczaj ten znany był w całej Polsce. Czy więc choinka to rzeczywiście zwyczaj importowany z Niemiec, czy tylko jego forma się zmieniła? Podarki świąteczne wywodzą się z rzymskich Saturnaliów, w czasie których ojców rodzin obdarzano podarunkami, głównie świecami lub glinianymi figurkami, które miały symbolizować wcześniejsze ofiary z ludzi składane Saturnowi.  W naszej kulturze dzieciom dawano zabawki lub słodycze w momencie pojawienia się na niebie pierwszej gwiazdki, stąd wywodzi się nazwa tych prezentów jako „gwiazdkowych prezentów”. Młodym pannom i chłopcom kładziono zaś pięknie zdobione karteczki z dowcipnymi frazami odnoszącymi się do małżeństwa.

Dziś święto Bożego narodzenia jest świętem chrześcijańskim, upamiętnieniem tego, że Jezus narodził się z Maryi. Jednak zarówno data tego święta jak i jego bogactwo kulturowe ma głębokie korzenie przedchrześcijańskie. Może dlatego jest ono takie piękne, tak pamiętane przez każdego z nas z okresu dzieciństwa, bo niesie w sobie tajemniczość, bezpieczeństwo i ciepło rodziny. I choć najważniejszym świętem Chrześcijaństwa jest Wielkanoc, to jednak wielu woli właśnie te święta.”

Autor: Zawisza Niebieski
Źródło: WolneMedia.net

Dziady, Halloween czy Święto zmarłych?

Dziady, Halloween czy Święto zmarłych?

halloweenCo sądzisz o święcie dnia 31 października? Popierasz, jesteś neutralny, jesteś przeciw? A może się.. lękasz? Właśnie w okolicy tych dni jest najcieńsza „bariera” rozgraniczająca dwa pozornie rozdzielone światy. Czyli świat fizyczny i duchowy. Każdy spędza to święto tak, jak pozwala mu jego mentalność. Przy czym dla większości jest to kolejny zwykły dzień. U zwykłych ludzi pobudza się sferę energii seksualnych i innych niskiego szczebla, więc w skali globalnej mamy kolejne „alkoholowe święto” zwane Halloween.

U katolików inaczej – „Wszystkich świętych” 1 listopada i „Dzień zmarłych” czyli Zaduszki 2 listopada. A więc u katolików pobudzana jest inna sfera. Ale mówi się przecież „przeciwieństwa są tym samym„, więc.. Czy musi to tak wyglądać? Przypominam, że to święto ma początki w głębokiej starożytności i każda tradycja pogańska jak i ezoteryczna je uznaje. To święto jest obecne również w wielu odłamach chrześcijaństwa. Uważam za bezcelowe kłótnie katolików ze zwolennikami alkoholowych zabaw na temat tego, jak te dni należy spędzać.

Można te kilka dni wykorzystać w różnoraki sposób. Poniżej wklejam sposób medytacji księżycowej. Ale tych sposobów jest wiele. Moje propozycje zamieszczałem kilka razy. Moją ulubioną metodą jest metoda Silvy. Polega ona na tym, że kładziesz się na plecach w cichym pokoju. Zamykasz oczy, bierzesz kilka, kilkanaście spokojnych wdechów i wydechów.

Po czym zaczynasz powolne odliczanie od 100 do 0, czyli odwrotnie. Mózg ludzki nie jest „przyzwyczajony” do liczenia od tyłu, i jeśli to robisz, wtedy zwiększa się liczba fal alfa w mózgu. Fale alfa to przeciwieństwo fal beta. Fale alfa odpowiadają za medytację, refleksję, intuicję, ale także za kreatywność i odkrywczość. Pojawiają się na ogół tuż przed zaśnięciem i tuż po obudzeniu się, więc dbajmy, by te momenty dnia przepełnione były pozytywnymi myślami.

Fale beta odpowiadają z kolei codziennej, monotonnej aktywności nie wymagającej ani kreatywności ani samodzielnego myślenia. Są to fale „telewizyjnego leminga„, tudzież fale ego. A teraz zapraszam do przeczytania sposobu na medytację:

Cytuję: „Fala księżyca trwa. Księżyc to też pieczęć przypomnienia sobie swojej duszy – kontakt z nią. To pamiętanie, kim jesteśmy. Dziś medytacja księżycowa – dająca możliwość oczyszczenia – gdyż siłą oczyszczania to moc księżycowej pieczęci. Oczyszczenie daje dostęp do źródła do pamięci o tym, kim jesteśmy

Wyobraź sobie, że leżysz i czujesz na sobie ciężar. To przytłaczają Cię twoje przekonania poprzednie przejścia, wcielenia, doświadczenia, wspomnienia, emocje. Otwierasz w swojej wizji oczy i odkrywasz, że jesteś na dnie zbiornika wodnego. JEZIORA. Nad tobą widzisz światło odbijające się od tafli wody. Ty leżysz na dnie i zaczynasz czuć w swoim ciele potrzeby, by podążać do tego światła. Powoli możesz się wynurzać. Zobacz, jaki balast przeszłości wisi na twoich kostkach u nóg? Postaraj się rozpoznać, co to jest. Poślij tam miłość i akceptacje, a powoli poczujesz jak ciężary te znikają. Jednak woda wokół ciebie jest jeszcze mętna – mętna od twoich niestrawionych emocji, przekonań. Co tu rozpoznajesz? Tylko się przyglądaj. Pamiętaj jesteś bezpieczna/y. Jeśli rozpoznajesz jeszcze jakieś emocje coś, czego nie puściłaś/eś – pożegnaj to teraz, poślij miłość do tych fragmentów ciebie.

Płyniesz ku górze przed tobą nagle pojawiają się twoi rodzice. Wiesz już, że ten poziom to miejsce, gdzie przekraczasz możliwości swoich przodków. Podziękuj za swoje korzenie rodzinie, za wsparcie. Poślij im miłość i poproś o błogosławieństwo na swojej własnej drodze, wolnej od nich. Pomyśl, czym rodzina mogła cię trzymać i blokować i z szacunkiem oddaj im to. Możesz chwile porozmawiać z nimi. Pomodlić się. Wolna/y płyniesz dalej. Czujesz jak twoje ciało również wraz z ruchem ku górze oczyszcza się z pozostałych złogów. Teraz odkrywasz, że światło, jakie widziałaś/eś nad sobą jest też w tobie. To twoja dusza świetlista, jak ten blask, do którego zmierzasz. Poczuj ją w sobie, jej światło i moc. Jakie myśli i emocji się pojawiają? Rozejrzyj się, jesteś teraz w pięknej czystej wodzie. Ty jesteś światłem światło jest nad tobą, dookoła Ciebie. Poczuj jedność. Powoli wypływasz na powierzchnie. Ciesz się tym jesteś wolna/y zaczerpnij powietrza. Teraz możesz wszystko.”
Źródło: https://www.facebook.com/mitycznaprzestrzen/photos/a.175293865858906.52496.174420935946199/919918408063111/?type=3&fref=nf

Polecam też nagranie wygenerowane na syntezatorze. Wykonanie podobne – leżymy na łóżku, z zamkniętymi oczami. Słuchawki muszą być dobrej jakości: Czytaj dalej „Dziady, Halloween czy Święto zmarłych?”