JAK WYJŚĆ Z FRIENDZONE?! TEN SEKRET RELACJI DAMSKO-MĘSKICH NIE JEST POWSZECHNIE ZNANY!

Jak wyjść z friendzone?

Zjawisko „friendzone” stało się legendą zarówno w internecie, jak i podczas opowieści snutych przez panów przy czymś głębszym. Friendzone to inaczej „strefa przyjaciół”, czyli sytuacja, gdy mężczyzna już jest zakochany w kobiecie lub na coś liczy, natomiast ona proponuje mu przyjaźń. Sytuacja normalna od zarania świata, jednak to nie wszystko. Bo wisienką na zgniłym torcie friendzone jest to, że kobieta która odrzuca zaloty najczęściej czułego i wrażliwego mężczyzny, jednocześnie pada w ramiona i jest na każde skinienie tego złego, czyli bad boy’a.

A bad boy jak to bad boy – pije, bije, zdradza, ma za nic i znika na cały weekend by pójść w turnee po miejskich barach, night clubach i kasynach. A wtedy oszalała z rozpaczy kobieta zwierza się i zwierza „tylko przyjacielowi”, że to drań, że chyba jej nie kocha, że się z nią w ogóle nie liczy i czasami ma „ciężką rękę..” Wtedy przyjaciel próbuje pocieszyć, wytłumaczyć że powinna od niego odejść, że zasługuje na kogoś kto ją będzie kochał i szanował.. Kobieta przyrzeka, że to już koniec, że ona już mu nie wybaczy.

Ale wtedy odbiera ona SMSa. Oto jej wybranek pisze, a potem dzwoni, że ma kłopoty, że dostał już solidną nauczkę od życia, że przeprasza i ją bardzo kocha.. Och, sorry, mój przyjacielu, ale ja muszę już iść z tej kawiarni, zapłać jak zawsze za moje trzy kawy i butelkę drogiego szampana, przecież prawdziwy facet płaci rachunki za dwoje.. I ona leci jak w skowronkach, z bombową mieszanką uczuć wkurwu, pogardy, nienawiści i.. dzikiego pożądania, by oddać się temu złemu i przy okazji spłacić dług, jaki zaciągnął w kasynie.

Więc.. Jak wyjść z tego przeklętego friendzone?

Uff.. To by było na tyle jeśli chodzi o zjawisko friendzone. Mnóstwo porządnych chłopaków zastanawia się, jak tu z tego friendzone wyjść lub jak w niego więcej nie wpadać. Ja wiem jakie przyczyny ma to zjawisko, i przyczyna ta jest nieco inna niż mówi się powszechnie, np na popularnych portalach o uwodzeniu i podrywie. Zacznijmy od początku. Każda płeć ma swoje wartości, które może dać płci przeciwnej. I co zrozumiałe, każda płeć za swoją wartość chce dostać jak najwięcej.

-Wartość kobieca: emocjonalność, czułość, delikatność, namiętność seks;
-Wartość męska: zaangażowanie w związek (najważniejsza).
-Wartość męska na której bazują bad boy’e, ale nie tylko: siła, bezkompromisowość, umięśniona sylwetka, wygląd macho (ma go mniej niż 10% mężczyzn), cała otoczka związana z buzującym testosteronem.
-Wielu mężczyzn zapomina jednak, że wartość męska to także: pomoc, rada, wysłuchanie, inteligencja, twórczość, charyzma, interpretacja problemu, naprawa czegoś, podwiezienie, empatia, zrozumienie, zaangażowanie emocjonalne, nie ocenianie i zrozumienie kobiecych lęków i tego, co muszą one ukrywać, by nie wyjść np na łatwą, złą itp.

Doktryny niewolników które wyprały Ci mózg

Więc mówi się, że kobiety są strażnikami seksu, a mężczyźni są strażnikami zaangażowania. U wszelkich bad boy’ów, brutali, zimnych drani, nie ma oddawania ich „wartości męskiej” za darmo. Oni kochają i cenią swoją umięśnioną sylwetkę, wygląd ala’ Schwarzenegger i swoją siłę, i ani myślą oddawać je kobietom za darmo. Ruchasz się to się ruchasz, a jak nie, to bujaj się, mała – to ich logika. Zimne dranie idealnie realizują prawa świata – uważają, że im się należy, i biorą sobie seks tak jak im się podoba.

A wielu z nas ma to „zablokowane”. Wiele „doktryn niewolników” wmawia od kołyski nam, że nam się nie należy. Że prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż bogaty dostanie się do nieba. Że to taka karma i nagrzeszyłeś w poprzednim życiu. Że takie są prawa ekonomii i niewidzialnej wolnego rynku, a jak komuś się nie udało, to tylko jego wina. Że człowiek lewicy czy tam prawicy (jeden chuj) to człowiek ciężkiej pracy. Że ciężka i „uczciwa” praca na etacie jest najwyższą wartością. Są to doktryny niewolników, stworzone po to, by owce nie chciały za dużo i by zarabiając 1500 na rękę, pozwalały elitom gromadzić ich biliony.

To samo działa w przypadku seksu. „Seks to zło, tylko po ślubie można”. Lub inaczej: „Seks bez zobowiązań to zło, wolno tylko w związku i trzeba być delikatnym, bo kobieta musi czuć się bezpiecznie.” Więc większość ma zablokowany „przepływ” pieniędzy, a w przypadku mężczyzn – także seksu. Pamiętaj że system to taka dojna kobyła rozpłodowa, głupia jak but a nawet głupsza, bo but to dzieło rozumu i kunsztu ludzkiego. Ta kobyła ma gdzieś, kogo karmi. Ona, czyli system, musi tylko rozdysponować zasoby i obfitość, a więc pieniądze, seks i inne. Musi coś z nimi zrobić, gdzieś je upchnąć. Więc daje tym, którzy nie mają zablokowanego ich przepływu, którzy uważają, że im się należy. Także trzeba jej wsadzić pięść w gardło i wyjąć to, co swoje.. Bo mi się kur*wa należy i koniec.

Szerzej opisywałem te zależności w poniższym artykule:
Dlaczego w Polsce jest wyzysk i bieda? Spojrzenie ezoteryczno-duchowe na prastary temat

Czy oddałbyś skarb za darmo?

Jak to jest u mężczyzn, którzy często wpadają lub wręcz tkwią we friendzone? Bardzo ważną kwestią jest to, że mężczyźni którzy nie mają kwadratowej szczęki i „testosteronowego wyglądu” (tak, tak, można rozpoznać charakter po wyglądzie twarzy, i dla osób z wysoką intuicją taki dar bywa czasami wręcz przekleństwem) oddają swój skarb niemal za darmo. To my daliśmy się zapędzić w kozi róg i oddajemy to, co mamy cenne nic nie oczekując w zamian.

Wystarczy że wszyscy narzekający na „friendzone” i inne tego typu rzeczy mężczyźni odetną kobietom to, co mają cenne, i od razu wartość tego wzrośnie. Wciąż ceniona jest siła, w tym ta brutalna, ale wciąż niedoceniane są inne wartości męskie. Częściowo także poprzez to, że my sami ich nie doceniamy, dajemy je za darmo i uważamy, choćby podświadomie, że tylko mężczyzna w typie Schwarzeneggera zasługuje na zaangażowanie i seks od kobiet.

Mężczyźni przestali być „strażnikami zaangażowania” i oddają je niemal za darmo. Więc kobiety wymyśliły zjawisko „friendzone”, czyli mężczyzna zostaje „przyjacielem” takiej kobiety, a de facto tamponem emocjonalnym do wysłuchiwania, żalenia się. To drenuje takiego mężczyznę z energii, bo nie dostaje on w zamian „wartości kobiecej”, czyli bliskości, czułości czy nawet tego seksu. Kto dostaje seks od kobiety która z „dobrego i empatycznego” robi tampon emocjonalny? Ona daje seks najczęściej typowemu samcowi, nieokrzesanemu i brutalnemu draniowi. Jest to zjawisko tak częste, że stało się wręcz zjawiskiem kulturowym.

Jednak absolutnie nie chodzi mi o to, by za przyjaźń mężczyzna wymagał seksu, bo takie myślenie byłoby chore, a wielu facetów po przeczytaniu tego artykułu pewnie by tak pomyślało. Przecież spotykamy w swoim życiu tysiące kobiet – koleżanek, znajomych, przyjaciółek, kochanek, partnerek, żon itp. Przecież tylko z niewielką liczbą spotykanych na swojej drodze ludzi kochamy się, prawda?

Chodzi mi tu o ten specyficzny model relacji „friendzone”, w której kobieta bierze, bierze i bierze „wartość męską” w dużej ilości, a sama daje „wartość kobiecą” innemu, najczęściej temu „złemu”. Ja sam przyjaźnię się z kobietami, mam kilka przyjaciółek z którymi chcę przyjaźnić się do końca życia. I seksu od nich absolutnie nie chcę. Ale takie przyjaźnie są już na innych zasadach.

Przyjaźń prawdziwa a toksyczne friendzone

Ja mam kilka „wieczystych” przyjaźni z kobietami, i nawet gdy są atrakcyjne nie patrzę na nie seksualnie. Jednak jest jeden motyw, gdy definitywnie kończę przyjaźń. Gdy widzę, że zmierza to w kierunku friendzone. Gdy panie miały silnego macho jako kochanka i próbowały ze mnie zrobić wycieraczkę do.. do czego? Hmm, do zwierzania się, do wysłuchiwania, do gadania o kosmosach.

Powiedziałam Ci 80% lub więcej prawdy o mnie, w tym rzeczy których nie powiedziałam ani mężowi, ani dawnemu chłopakowi którego kochałam naprawdę. Ty mnie nie oceniasz, nie potępiasz jak inni i rozumiesz mnie .” (cytat autentyczny).

Nie ma dla tych pań gadania o kosmosach i nie mogą mi się już tak otwierać. Nie mają już bratniej duszy która by ich dobrze rozumiała. Został im kochanek troglodyta, „sypiący tak żałosnymi tekstami że ja sama nie wiem” (cytat autentyczny). Nie dorównam mężczyźnie z kwadratową szczęka i z klatą jak Terminator z BMW, który musiał się dziś zatrzymać przed przejściem, bym sobie przeszedł na drugą stronę.

Bo bozia jahve dała mi delikatne, chłopięce rysy twarzy. Ale moja inteligencja, charyzma, twórczość i inne cechy są siłą, są ważne, i nie będę ich dawał za darmo. Wiedza to potęga, wrażliwość to cnota, a dyskrecja to moje drugie imię. Niech gada o kosmosach i niech się zwierza kochankowi-troglodycie. Ach, nie można? Bo jedyne jego tematy to sport i samochody? Bo gdy tylko mu się zwierzy, to zaraz zwyzywa ją od łatwych, od puszczalskich dziwek, szmat? Albo inaczej: powie, że jest nienormalna, lub żeby nie przejmowała się bzdurami? No to już nie mój problem.

Uwielbienie tych złych, czyli pokoleniowy wzorzec

Z innymi przyjaciółkami które mają / miewały różnych chłopaków (i tych wrażliwych, i tych mniej wrażliwych) takiego problemu nie mam. Ale z kobietami opisanymi powyżej, które zostały na przestrzeni lat wyrzucone z mojego życia, taki problem był. To część dużo, dużo szerszej, i bardzo kontrowersyjnej dyskusji.

Czy etyczna jest sytuacja, gdy kobieta seks i czułość daje temu, który nie szanuje i ma ją za nic, za to „przyjacielowi od serca” skąpi tego daru, i jeszcze żali się mu? Czy mężczyzna powinien dawać „wartość męską” czyli radę, pomoc, wysłuchanie, wyrozumiałość, nie osądzanie, dyskrecję, itp itd za darmo, i jeszcze wysłuchiwać monologów o sypianiu z troglodytami? Tak na logikę, to czy taki przyjaciel, z którym kobieta ma więź emocjonalną, który ma dobre serce, nie zasługuje na bliskość od niej, nawet bez związku?  W końcu ona i tak tę bliskość komuś daje, a najczęściej daje temu „złemu” draniowi. To jest dylemat bardzo trudny do rozwiązania.

Przecież „gazetowa psychologia lat ’90”, której echa pobrzmiewają aż do dziś, mówiła, że kobiety nie zachowują się w seksie tak, jak mężczyźni, którym do tego potrzeba jedynie miejsca. Że kobiety potrzebują komfortu, poczucia bezpieczeństwa, zaznajomienia się z danym mężczyzną.. A tu jak zwykle życie odbiegło od tego wzorca. No i na koniec, jaka jest rada dla tych, którzy utknęli we friendzone? Oczywiście – od razu zakończyć znajomość. W przyszłych relacjach nie dawać siebie „na tacy”, nie być takim dżentelmenem. Bo w dzisiejszych czasach to nie dżentelmeni „wyrywają” kobiety, a już prędzej gangsterzy.

Kobieta, która pożąda tego „złego”, jest ofiarą pokoleniowego wzorca, czyli domu w którym był zły ojciec. Czyli ojciec przemocowiec, alkoholik, i tym podobne. Więc ten wzorzec jest przenoszony na dorosłe życie takiej kobiety. Patrząc na to ezoteryczno-psychologicznie, to taka niedojrzała kobieta musi przepracować ten wzorzec, musi swoje odcierpieć. I dopiero gdy będzie gotowa, to doceni mężczyznę który nie jest osiłkiem. Czy da się taką kobietę zmienić? Nie da się żadnego człowieka zmienić na siłę, on musi sam.

W tym wypadku igrasz wręcz z ogniem, o czym pisałem w poniższym artykule:
Nie zmieniaj kobiety tkwiącej w toksycznym związku, to igranie z ogniem!

Zresztą jest całe mnóstwo kobiet, które w domu miały normalnego ojca, a w związku pragną po prostu ciepła, spokoju, radości i ze wspaniałego wyjazdu w góry, i z kubka ciepłej kawy rano. Takich kobiet jest na pewno większość niż połowa. A Ty, wpadający we friendzone, zadaj sobie pytanie, dlaczego na takie kobiety nie trafiasz? Dlaczego dla Twojej podświadomości są one „niewidzialne”?

Świat to wielomiliardowa obfitość. Jest w nim miejsce na wszystko. No, oczywiście poza smokami i jednorożcami. 😉 Na tym świecie tylko centymetry dzielą bogactwo od biedy, inwestycje od bankructw czy szczęście od rozpaczy. Wszystkie kobiety świata, jakie tylko jesteś sobie w stanie wyobrazić – dobre czy złe, świadome czy nieświadome, silne czy słabe, troskliwe czy olewające.. Wszystkie one są tu, na Ziemi, w Twoim mieście. Nie będę Ci tutaj prawił morałów o tym, że wszystko jest kwestią mentalności i że mentalność niedostatku czy mentalność ofiary przyciąga same zło, w tym same złe kobiety. Bo to tak nie działa. Ale weź to co tutaj pisałem pod uwagę.

Autor: Jarek Kefir

Moja strona jest niezależna od wszelkich stron sporu politycznego. Utrzymuję ją z reklam i dobrowolnych darowizn Czytelników. Nie ma u mnie przymusowych abonamentów i opłat za treści. Dzięki temu mogę zachować niezależność i dostarczać Ci wartościowych i prawdziwych informacji, które są cenzurowane i trudno dostępne. Wspomóż moją pracę na rzecz poszerzania świadomości, a w zamian za to dotychczasowa ilość nowych wpisów będzie zachowana. Link z informacją, jak to zrobić tutaj: https://jarek-kefir.org/wsparcie/

  

Nie zmieniaj kobiety tkwiącej w toksycznym związku, to igranie z ogniem!

Nie zmieniaj kobiety tkwiącej w toksycznym związku, to igranie z ogniem!

kobiety i mężczyźniDziś trochę o ars amandi, łobuzach którzy kochają rzekomo mocniej i związkach tego z naukami duchowymi. Zaczynamy 😉

Otóż wielu facetów, jeśli nie większość, narzeka, że kobiety wolą drani, dupków, niegrzecznych chłopców, bawidamków itp. To model chyba wszystkim znany – kobieta jest z draniem który jej nie szanuje, zdradza, pije i bije.. Ale nie odchodzi od niego i jest na każde jego skinienie. Za to wypłakuje się z tego przyjacielowi, który kocha ją i nieba by jej przychylił. Ale wystarczy tylko, by cham i drań zadzwonił po tygodniowej nieobecności i szlajaniu się po dyskotekach i burdelach, a ona już leci do niego, cała w skowronkach.

Jest to poczciwe opisane wzdłuż i wszerz przez „internety” zjawisko „friendzone” – kobieta może mówić facetowi jaki jest wspaniały, jakie ma dobre serce.. Ale jest jeden kłopot – ona go nie kocha, on jej nie podnieca. Zostaje więc jej „przyjacielem„. A ów przyjaciel zastanawia się, jak wyjść z friendzone.. Za to podnieca ją nieczuły, umięśniony i wytatuowany brutal. Oczywiście, zaraz znajdą się nauczyciele podrywu, uwodzenia, którzy mogą Cię nauczyć, jak zdobyć taką kobietę, jak stać się podrywaczem otoczonym wianuszkiem kobiet.. I rzeczywiście, te techniki mogą dać oszałamiające rezultaty. Sam je znam, ale…

No właśnie. Pojawia się tutaj kilka zajebiście ważnych pytań..
-czy na pewno zależy Ci na takiej kobiecie / takich kobietach?
-czy zdajesz sobie sprawę, że igrasz z potężnymi siłami duchowymi?

Ja proponuję coś zgoła innego.. Znaj te techniki, znaj wiedzę na temat kobiet. Będziesz wtedy pewniejszy siebie i spokojniejszy. A już samo to jest posiadaniem tysiąc razy większego potencjału, niż ma typowy, przeciętny, sfrustrowany i konserwatywny facet. Męskość w znaczeniu społecznym, z całą jej gamą patriarchalno-konserwatywnych neuroz, lęków, kompleksów, jest jedną wielką katastrofą. Ja proponuję Ci transformację tej męskości na coś zupełnie innego. Wyjście poza system.

Sama nauka tricków i chwytów które są stosowane przez niegrzecznych chłopców intuicyjnie, nie wyleczy Twoich samczych neuroz, lęków i kompleksów, nie zasypie próżni i pustki takiego życia. Ale wręcz przeciwnie – może je pogłębić i nasilić. Taka wiedza bez nadania jej kreatywnej mocy sprawczej może zniszczyć relacje i zatruć życie. Co trzeba zrobić? Należy przepracować swoje samcze, patriarchalno-konserwatywne „diabły” czające się w czeluściach męskiej psychiki. Należy też wybaczyć, kochać i żyć pomimo świadomości jaka jest płeć przeciwna.

Gdy rozpracujesz te swoje męskie cienie, gdy osiągniesz spokój i radość życia (jak to zrobić? Pisałem o tym w dziesiątkach artykułów, link do nich na końcu tego wpisu), to zobaczysz jak Twoje życie samo się ułoży. Kobiety lubujące się w niegrzecznych chłopcach same będą Cię omijać, będziesz dla nich wręcz niewidzialny, nawet jako przyjaciel / friendzone. Ty sam też nie będziesz chciał mieć z takimi do czynienia. Zaczną się pojawiać w Twoim życiu inne kobiety. Takie, dla których warto żyć. One to wyczują instynktownie. Zyskasz wtedy siłę przyciągania, o której nawet nie wiedziałeś, że istnieje.

Bo cały sekret polega na tym, że szczęśliwe i spełnione relacje powstają tam, gdzie podobne przyciąga podobne. Nie na odwrót. Bo ze związku wrażliwej poetki życia z zimnym draniem, bądź ze związku romantyka z „typową babą„, nic dobrego nie wyniknie. Szukaj sobie podobnych kobiet. Tylko połącz wiedzę o kobietach z rozwojem swojego potencjału duchowego. Potężni magowie zawsze mieli wokół siebie wianuszek kobiet i nigdy nie narzekali na friendzone, na fochy, shit-testy. M.in. dlatego że umieli sobie z fochami i shit-testami radzić, ale nie tylko dlatego. Ale wróćmy do meritum zagadnienia.

Otóż zapewne nieraz próbowałeś przekonać kobietę za pomocą argumentów logicznych, że nie warto wiązać się z dupkiem, niegrzecznym chłopcem, zimnym draniem. Ale chyba już doskonale wiesz, że tu argumenty logiczne nie działają zupełnie. Dobrze – pomyślisz. Więc nauczysz się podrywać, uwodzić, staniesz się trochę jak taki zimny drań.. Ale to też nie jest wyjście! Choćby z uwagi na to, co pisałem powyżej. Ale jak się okazuje, nie tylko na to..

Wiadomo już, że argumentami logicznymi tu nic nie zdziałasz. Podświadomość, przez niektórych utożsamiania z duszą (z wyższym ja, z nadświadomością) realizuje sobie tylko znany program ewolucji ludzkiej istoty. Dusza jest jak małe, głupiutkie dziecko, które pełne ufności i naiwności wkłada metalowy przedmiot do gniazdka z elektrycznością. Inaczej: dusza takiej „typowej baby” lubiącej niegrzecznych chłopców, bardzo tych doświadczeń pragnie i potrzebuje. Jej umysł logiczny rozpacza, przeżywa niesamowite męki, traumy, katusze.. Ale jej dusza śpiewa i się raduje, bo dzięki tym trudnym doświadczeniom ewoluuje i rozwija się.

Na Ziemi większość dusz ludzkich to dusze słabo lub bardzo słabo rozwinięte (noworodków, niemowlęce, dziecięce). Dusze takich kobiet potrzebują takich doświadczeń z nieczułymi brutalami by wyrobić sobie „bazę danych„, bazę doświadczeń na przyszłe życia. To dlatego tak trudno przemówić im do rozsądku, bo to dusza (podświadomość) pilnuje planu ewolucyjnego. Tak przeżywana kobiecość jest kojarzona z archetypem pierwotnej Ewy.

O poziomach świadomości pisałem w linku poniżej:
Mówili mu: bez ambicji i pieniędzy jesteś nikim. Dziś umiera i żałuje każdej straconej chwili

Archetyp Ewy to kobieta niepewna, niezdecydowana, rozemocjonowana (negatywnie), sfrustrowana, naiwna, strzelająca fochy. To taka typowa samica – stąd ja określam ten stan świadomości jako „kobiecość samiczą„. U mężczyzn odpowiednikiem Ewy jest archetyp pierwotnego Adama. Czyli faceta bardzo głęboko zakompleksionego, zlęknionego, niepewnego, który zręcznie ukrywa to za parawanem agresji, konserwatyzmu, koleżków, takiej typowej „samczości„. To facet w typie pierwotnego Adama kontroluje, tłamsi i niszczy kobiecość, także kobiecość własną. To właśnie taki facet szuka dziewicy ale znakomitej w łóżku, oficjalnie gardzi wyzwolonymi kobietami, ale nieoficjalnie chętnie wchodzi z nimi w relacje.

Najważniejsze jest to, że nie naszą rolą jest wchodzenie w plan ewolucyjny takiej młodej i naiwnej kobiecej duszy. To jak igranie z detonatorem bomby atomowej, to igranie z potężnymi i zbadanymi może w 1% duchowymi siłami. Których nawet wcieleni duchowi mistrzowie, tacy jak np Vadim Zeland, nie rozumieli. To nie jest naszym zadaniem. Nawet jeśli nauczysz się tricków psychomanipulacyjnych i taką Ewkę uwiedziesz i skłonisz do związku, to jej dusza prędzej czy później upomni się o swoje. O swój plan ewolucyjny. Zostaniesz zdradzony, porzucony, emocjonalnie sponiewierany lub ukarany w inny sposób. A jej dusza wróci na swoją właściwą ścieżkę rozwoju.

I zadaj sobie uważnie pytanie, czy na pewno zależy Ci na takiej kobiecie.. Osobna sprawa to te kobiety, które poznały się w czym rzecz, zerwały takie relacje i chcą się szczerze rozwijać. Bywa, że mężczyźni tacy jak my mają jakąś powinność wobec takiej poranionej, kobiecej duszy, która przeżyła bardzo dużo i już wyszła z tego błędnego koła. Jeśli rozum kobiety słucha, gdy chce ona szczerze coś zmienić, a logika pracuje na odpowiednim poziomie – pomóż jej. W różnie rozumiany sposób, to zależy od Ciebie i poziomu Waszej relacji. Ale nigdy nie rób tego na siłę. Chęć zmiany musi wyjść od niej i to ona ma wykonać 90% lub więcej pracy. Twoje 10% to emocjonalne i energetyczne wsparcie, i podrzucenie jakiejś wiedzy, inspiracji.

Bardzo dużo kobiet swoje pierwsze doświadczenia z mężczyznami ma z nieczułymi dupkami. Jest to bowiem program bazowy, domyślny. I wiele takich kobiet żyje tak całe życie. Sam widziałem dwie kobiety w wieku około 40 lat, które z żalem mówiły sobie, że „wszyscy faceci to dranie„. Jednak część kobiet, i to wcale nie taka mała jak Wam się wydaje, poznaje się na takich facetach i nabywa do nich wręcz odrażę. Wgrywa sobie do podświadomości (duszy) zupełnie nowy program reakcji. Widząc takiego dupka już nie czuje pożądania i tego niewytłumaczalnego drżenia kolan jak kiedyś, ale strach, obawę, odrazę, niechęć. Zupełnie tak, jakby patrzyła na obślizgłego robaka albo pająka czy szczura.

Oczywiście nie mam tu w ogóle na myśli kobiet, które mają już 30 lat na karku, wyszalały się na wszystkie czasy z wytatuowanymi mięśniakami, a teraz szukają spokojnego wrażliwca-frajera by zarabiał na nie i na ich dzieci. To dalej są Ewki, i to te najgorsze z najgorszych. Mniejsza część kobiet, urodzone jako wcielone mistrzynie, w ogóle nie ma doświadczeń z nieczułymi brutalami. Ich sztuczki uwodzicielskie na nie nie działają. Bywa, że takie kobiety spotykają swoje bratnie dusze – spokojnych facetów na poziomie – w wieku nastoletnim, i są z nimi do końca swych ziemskich dni. To jednak są wyjątki i zdarza się to u dusz naprawdę zaawansowanych. Tymczasem klasyczny ziemski program rozwoju bywa najczęściej zupełnie inny.

Na sam koniec, podsumowanie i rada? Nie chciej wyjść z friendzone ku związkowi! Nie chciej zmienić kobiety i nie chciej zmienić świata! Bo ani to ani to nie jest możliwe! Zmień siebie to wtedy zmienią się kobiety które będziesz przyciągać, i wtedy zmieni się (Twój) świat! 🙂

Poniżej lista nowych wpisów z kategorii: „Świadomość, wiedza ukrywana, tajniki psychologii, relacje i emocje oraz rozwój osobisty i duchowy„. Są to najnowsze wpisy, opisuję w nich prawa wszechświata i moją przygodę z ich poznawaniem i stosowaniem::)
https://kefir2010.wordpress.com/strony-linki/swiadomosc-nowe/

Autor: Jarek Kefir Czytaj dalej „Nie zmieniaj kobiety tkwiącej w toksycznym związku, to igranie z ogniem!”

Czy przyjaźń damsko-męska istnieje? Odpowiedź może zszokować..

Czy przyjaźń damsko-męska istnieje? Odpowiedź może zszokować..

friendzone kobietyPrezentuję dziś felieton dotyczący zjawiska przyjaźni damsko-męskiej. Owszem, to zjawisko jak najbardziej istnieje, ale prawda wcale nie jest tak jednoznaczna jak by się mogło wydawać. Na wstępie chciałbym poruszyć temat dwóch archetypów, modeli, jakie są obecne w podświadomości / psychice / świadomości kobiet. Pierwszy archetyp to archetyp bazowy – czyli archetyp Ewy, tak bardzo nielubiany przez męską połowę świata. Drugi zaś, to archetyp alternatywny – Lilith. Wiem że te nazwy mogą co po niektórych odstraszać, ale uwierzcie, tu chodzi głównie o psychologię.

Archetyp Ewy:
Kobieta nieświadoma, nie wychodzi poza spełnianie zachcianek społecznych i zachcianek swojego ego. Rządzi nią właśnie system podświadomości i ego. Często strzela przysłowiowe fochy, urządza kłótnie o nic, domaga się, by mężczyzna się domyślał czego ona chce i co sobie myśli. Traktuje ona seks jako kartę przetargową, manipuluje mężczyzną, gdy chce coś uzyskać a on nie chce się zgodzić – wtedy się obraża i odmawia seksu. Nie ma zainteresowań innych niż seriale, plotki, śluby, celebryci. Mężczyzna jest jej potrzebny w zasadzie tylko do spłodzenia potomstwa i zarabiania, najlepiej na dwa etaty, na rodzinę.

Archetyp Lilith:
Kobieta świadoma, zdaje sobie sprawę z niuansów i drugiego dna społecznych i egotycznych zachcianek i żądań. Stara się wyjść poza system ego i podświadomości. Rzadziej manipuluje mężczyzną, zdaje sobie sprawę ze stereotypowych wad swojej płci i robi dużo, by ich nie powielać. Seks traktuje jako wymianę wzajemnej dobroci, jako jedną z metod spełnienia i samorealizacji. Ma ciekawe, często typowo „męskie” zainteresowania. Interesuje się tym, co nie jest typowe i „poprawne politycznie”. Mężczyzna jest dla niej partnerem i stara się ona zrozumieć typowo męskie obawy.

przyjazn damsko meskaJednak przyjaźń przyjaźni nierówna. Ja osobiście lubię przyjaźnić się z kobietami o wyważonym i przepracowanym archetypie Lilith. Nie mam w tym względzie żadnych kompleksów na temat „friendzone”, czyli znienawidzonej przez mężczyzn „strefy przyjaciół”. Te aseksualne przyjaźnie są dla mnie cennym i niezwykle ciekawym życiowym doświadczeniem. Są to relacje, które wzbogacają obie strony. Nie tylko kobietę, jak to jest w „przyjaźniach” z typowymi „Ewkami”, ale także mnie.

I teraz przechodzimy do ważniejszej części felietonu, czyli opisania, jak destrukcyjne są „przyjaźnie” z kobietami o archetypie Ewy. Otóż, typowa „Ewka” ma często wokół siebie dwóch mężczyzn. Pierwszy mężczyzna, to oczywiście jej partner związkowy i / lub seksualny. Wbrew pozorom, dobiera go ona bardzo starannie i skrupulatnie, podług kryteriów jakie dyktuje jej podświadomość, jak i zbiorowy umysł nieświadomy. Mówi o tym psychologia ewolucyjna. I zgodnie z jej zasadami, taka kobieta na partnera wybiera sobie faceta w typie chama i drania – nieokrzesanego, tryskającego testosteronem samca alfa. Można zachodzić w głowę i mówić: „gdzie Ty miałaś oczy, że wybrałaś sobie takiego buraka?„, jednak wbrew pozorom, ten wybór był dokonywany bardzo starannie.

kobieca logikaJednak taki chamowaty i draniowaty mężczyzna zapewnia typowej kobiecie – „Ewce” – nie tylko niesamowite seksualne uniesienia. Cham i drań ma to do siebie, że nie da się go „ucywilizować”, nie znosi on krytyki i słowa sprzeciwu, często ćpa, pije, bije, zdradza, robi awantury itp. W umyśle i psychice takiej kobiety powstaje więc negatywna energia, negatywne emocje z tym związane. I teraz: aby wykalibrować tę powstającą sprzeczność, bierze sobie ona za „przyjaciela” typowego wrażliwca, często mającego kłopoty z emocjami, nie mogącego sobie znaleźć kobiety, itp.

Podświadomie rozkochuje ona go w sobie, po to, by trzymać go krótko i by był on na jej zawołanie. Mówi mu jaki on jest dobry, szlachetny, że na pewno znajdzie sobie dziewczynę, że zasługuje on na kogoś wyjątkowego. Ten „przyjaciel” służy jej jako taki „tampon emocjonalny”, na którego można wyrzygać wszystkie negatywne energie i emocje. Jest to pewna forma.. wampiryzmu energetycznego. Typowa „Ewka” godzinami rozmawia, użala się, płacze i analizuje razem ze swoim „przyjacielem” tak bardzo podłe zachowanie jej partnera, chama i drania. I wtedy dokonuje się właśnie transfer energii – złej z „Ewki” na jej „przyjaciela”, i dobrej energii z niego do „Ewki”.

Taka „przyjaźń” z nieświadomą „Ewką” nie tylko jest dość upokarzająca, ale również odbiera cenną życiową energię. Po dokonaniu transferu energii, ów „przyjaciel” jest załamany, rozpacza, że jego koleżanka, „Ewka”, jest tak źle traktowana przez brutala który sobie na niej używa, pije i bije. Gdy ona cała w skowronkach idzie się oddać zimnemu jak woda ze studni draniowi, on ma depresję przez całą dobę – bo przyjął jej negatywną energię na siebie, i oddał jej swoją pozytywną energię. Gdy ona szaleje w łóżku z chamowatym zbirem, spełniając wszystkie jego zachcianki, jej przewrażliwiony „przyjaciel” łka w poduszkę i zastanawia się, dlaczego on nie jest na jego miejscu. Przecież on by jej nie skrzywdził, nawet kwiatkiem by jej nie uderzył, no nieba by jej przychylił! A tu nic, nic do „Ewki” nie dociera, żadna argumentacja.

kobiety kochaja draniDodatkowo, posiadanie i jurnego zbira w łóżku, i wrażliwca jako „przyjaciela”, podwójnie zaspokaja ego „Ewki”. Nie dość że ma niesamowite przeżycia z testosteronowym brutalem, to jest jeszcze mężczyzna (czasami jest ich kilku) który jest na jej każde skinienie i zrobiłby dla niej wszystko, byle tylko dorwać się do jej tyłka. Którego ona zazdrośnie przed nim strzeże. To ona jest tą, która wybiera, lwicą, która łowi. To ona jest dumnym „urzędnikiem”, do którego należy ostateczna decyzja. A faceci? Cóż, oni są tylko żebrzącymi o atencję i śliniącymi się na widok kawałka gołego tyłka petentami, frajerami. To ona łaskawie daje tak pożądaną przez samców rozkosz, albo odmawia jej dania, podświadomie i w skryciu napawając się smutkiem odrzuconego adoratora.

Czyja to jest wina? Tutaj odpowiedź Ciebie też zaskoczy. Oczywiście, że jest to wina nas, mężczyzn. Naszego próżnego ego, naszego braku wiedzy o emocjach i psychice, naszych zwierzęcych chuci. Tego, że zamiast zmienić się i znaleźć szczęście najpierw w sobie, a dopiero potem w świadomej relacji – szukamy jej na siłę w czynnikach zewnętrznych. Uderzmy się solidnie w pierś. Nie bez winy jest też obecny system, zresztą wymyślony przez samych.. mężczyzn. Przez kilkanaście lat szkoły uczy się nas tysięcy zupełnie nieprzydatnych i bezwartościowych wzorów matematycznych czy fizycznych.

Tymczasem od wieków przegrywamy z kobietami w typie „Ewki” nie na polu inżynierii i matematyki wyższej, ale na polu.. emocji. Na chama wbija się nam umiejętność liczenia tych „kom i procentów”, byśmy byli robotami, umarłymi za życia, przystosowanymi do konsumpcjonizmu i kapitalistycznego rynku pracy. Nie uczy się zaś nas nic o emocjach, relacjach, psychologii, partnerstwie, rodzicielstwie. Rezultat tego jest jeden: jedno nieszczęśliwe, zachlane wódką i piwskiem pokolenie, produkuje następne nieszczęśliwe, zachlane wódką i piwskiem pokolenie. I tak od zarania dziejów.

Autor: Jarek Kefir
Autor demotywatorów: Jarek Kefir

Chcesz wspomóc moje niezależne inicjatywy i sprawić, by tego typu wpisy pojawiały się z regularną częstotliwością? Aby to zrobić, kliknij tutaj (link).

Jeśli spodobał Ci się ten artykuł – podaj go dalej i pomóż go wypromować! Pomóż innym zapoznać się z tą tematyką.