Szokujące manipulacje kościoła katolickiego. Są niczym pakt z diabłem

Szokujące manipulacje kościoła katolickiego. Są niczym pakt z diabłem

manipulacje kosciola katolickiegoDziś krótka rozprawka o tym, iż Watykan jak i jego wierni również korzystają z nauk wiedzy tajemnej i okultyzmu. Z tym, że tam relacja jest jednostronna: pasterz i jego owce. Pasterz kontrolujący, strzygący, a gdy zachodzą okoliczności – prowadzący swoje owce do rzeźni. Tak więc praktyka okultystyczna w kościele również zachodzi, ale tylko z korzyścią dla pasterzy.

Zaznaczam od razu, że wcale nie musisz wierzyć we wszystko, co jest napisane w tym artykule. Nie o to przecież chodzi 😉 Ale polecam przeanalizować to na spokojnie i przede wszystkim, mieć otwarty umysł. On zawsze stanowi wrota do gwiazd.. Zaczynamy!

1. modlitwa. Jest po prostu specyficzną formą.. medytacji!

Tak, tej diabolicznej medytacji, tak znienawidzonej przez księży. Bo odbiera im owieczki, i zamiast wpędzać ich w depresję, co czynią modlitwy przeładowane treściami cierpienia, uzdrawia ich i uspokaja. Jeśli chodzi o nauki tajemne, to zarówno modlitwa jak i medytacja opierają się o podobne „fale”. Zarówno tutaj i tutaj mamy do czynienia z częściowym wejściem w stan alfa (można to obserwować za pomocą rezonansu magnetycznego i aparatury EEG). Stan alfa to inaczej stan bliski hipnozie. Jest to moment głębokiej relaksacji, uspokojenia, uśpienia części funkcji umysłu.

Duże obszary mózgu ulegają wtedy wyłączeniu. To właśnie w tym stanie można sobie „wdrukować” w podświadomość dowolną rzecz, z mniejszą lub większą skutecznością. Jednak w przypadku medytacji ów stan alfa służy często albo wyciszeniu, albo powtórzeniu kilku, kilkunastu pozytywnych afirmacji. Afirmacje są inaczej fragmentami „leczniczego kodu”, wstrzykiwanymi do podświadomości, o ile wypowiada się je w stanie alfa. W przypadku kościoła katolickiego wykorzystano stan alfa, stan w którym można niejako programować, ale też oszukać mózg, do czegoś innego.

Poza tym istnieje coś takiego jak „chrześcijańska medytacja” czyli inaczej rozważanie tajemnic różańca. Ma ona być medytacją „zalegalizowaną” przez papiestwo. Są nawet specjalne kursy, gdzie taka medytacja się odbywa.

religie (4)

2. mantry w kościele katolickim? Jak najbardziej!

Mantra to inaczej regularne, rytmiczne powtarzanie słów lub zdań, mających zautomatyzować reakcję mózgu, wprowadzić w wyżej wspomniany stan alfa, i wprowadzić do podświadomości (duszy?) pewne kody. W przypadku medytacji i afirmacji te kody są lecznicze. W przypadku kościoła katolickiego są one niezwykle destrukcyjne, szczególnie jeśli są wciskane małemu dziecku, któremu dopiero kształtuje się psychika. Są one bowiem jawnym, lustrzanym zaprzeczeniem afirmacji. Nawiasem mówiąc, czy to nie dziwne, że kościół układa w taki sposób swoje mantry?

Później podświadomość nabuzowana kodami bólu, cierpienia, męki, rozpaczy, ascezy, brutalności, oddaje to, w różny sposób. Jeden będzie całe życie zlękniony i nieszczęśliwy (typ lękowy), a inny całe życie będzie wampirował i pasożytował energetycznie na innych (psychopata, w tym borderline).

Mówisz, że Twój katolicki Bóg jest miłością, że przebacza, że jest miłosierny? Wybacz, ale to są tylko puste slogany z maksymalnie przekręconej i źle interpretowanej Biblii. Ja widzę w katolickim Bogu dokładne zaprzeczenie powyższych cech.

wiara

Przyjrzyjmy się niektórym mantrom katolickim:

-„moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina” – tę mantrę powtarza się jako anty-afirmację. W medycynie klasycznej takie postępowanie znane jest jako odwrotność efektu placebo, czyli nocebo. Dodam tutaj, że w medycynie placebo ma ponad 30% skuteczności. Wiele lekarstw ma skuteczność na poziomie placebo. Jeszcze więcej ma skuteczność mniejszą niż placebo albo wręcz na granicy błędu statystycznego. A teraz odnieście to do efektu nocebo i jego potencjalnej niszczycielskiej siły. O ile afirmacja, czyli kod pozytywny ma za zadanie „nastroić” podświadomość, i kto wie, może też głębsze warstwy naszego jestestwa, na wszelkie pozytywne wydarzenia, o tyle powyższa mantra katolicka jest tego odwrotnością;

-katolicki kapłan: „dla jego bolesnej męki„, odpowiedź owieczek: „miej miłosierdzie dla nas i całego świata” – i to zapętlone wiele razy. Dotyczy to także większości litanii, których treść jest przesiąknięta bólem, cierpieniem, poczuciem winy, rozpaczą. Tutaj automatyzacja psychiki i sparaliżowanie woli człowieka jest niezwykle silne, a zwielokrotnione powtarzanie negatywnych kodów dodatkowo je wzmacnia.

globalna swiadomosc

-„panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja” – ta mantra wypowiadana jest po około 3/4 mszy, gdy człowiek jest już w stanie specyficznego odrętwienia, bliskiego stanowi alfa. Dodam, że ta mantra także jest lustrzanym zaprzeczeniem afirmacji. W afirmacjach pozytywnych mówimy w czasie dokonanym, np: „panie, dzięki Ci za Twą obecność i za Twe słowa, które przyczyniają się do uzdrawiania mojego życia na wszelkich jego obszarach tu i teraz„. W przypadku mantry katolickiej – czyli anty-afirmacji, mamy to odłożone w mglistą i bliżej nie określoną przyszłość. A podświadomość pewną wadę: nie widzi ona przyszłości. Dodatkowo Bóg jak nie chciał, tak wciąż nie chce powiedzieć tego słowa i uzdrowić nieszczęsnej katolickiej duszy. Po prostu milczy jak zaklęty, na złość miliardom ludzi codziennie składającym dłonie w nieskutecznej modlitwie.

-„Prosimy Cię, nie zważaj na grzechy nasze, lecz na wiarę swojego kościoła” – co tu dużo mówić, jest to klasyczna mantra wbijająca się w o dziwo typowo katolickie przekonanie: „hulaj dusza, piekła nie ma”. Oczywiście, piekła nie ma, pod warunkiem, że chodzisz do kościoła, spowiedzi, i umrzesz w stanie łaski uświęcającej. W przeciwnym razie trafisz prosto do najgłębszych odmętów piekielnych!

Pierwszy człon tej mantry jest szczególnie interesujący, w świetle wychodzących co chwila skandali pedofilskich wśród rzymskokatolickiego kleru. A więc: „prosimy Cię, nie zważaj na grzechy nasze„? Sprytne, naprawdę sprytne.

manipulacje kosciola katolickiego

3. zbiorowa hipnoza w kościele

Na pewno zauważyliście, iż w kościele wszelkie warunki sprzyjają do powstania specyficznego, opisywanego wyżej, stanu uspokojenia, odrętwienia, wyłączenia pewnych funkcji umysłowych. Jakie tym razem warunki fizyczne temu sprzyjają?

-brak wentylacji w kościele – pozamykane okna, witraże. Ma to jeden cel – zmniejszenie ilości tlenu w budynku. Gdy tlenu jest mało, to zdolności decyzyjne mózgu, w tym do trzeźwej oceny sytuacji, maleją.

-wpadnięciu w ten specyficzny trans sprzyja także ograniczenie ilości światła jakie wpada do wnętrza kościoła. Większość witraży jest zamalowana, a oświetlenie to skąpe, elektryczne lampy.

-brak kontaktu ze światem zewnętrznym w kościele (witraże i sztywna zabudowa). Niczym w kasynie – nie można zobaczyć, co jest na zewnątrz i tym samym nie można poczuć, że jest się jednością ze światem zewnętrznym. To sprzyja budowaniu podświadomego wizerunku wspólnoty kościoła – „my, kościół, kontra oni, Ci na zewnątrz, czyli bezbożnicy, lewacy, heretycy”.

manipulacje kosciola

-brak poczucia czasu. I tutaj znowu ten sam trick, który jest stosowany w kasynach. Otóż w kościołach nie ma zegarów. A spoglądanie na własny zegarek jest traktowane podczas mszy za jedno z największych przewinięć i nietaktów, o czym często wspominają księża na katechezach, strofując katolicką dziatwę.

-kapłan stoi na podwyższeniu, podobnie jak polityk na wiecu. Zaś stadko owieczek stoi zawsze poniżej owego podwyższenia. Ma to w jasny sposób zakomunikować podświadomości hierarchię. Podobnie jest w wieżowcach wielkich korporacji: prezesura i dyrekcja mieści się zwyczajowo w górnych piętrach.

-kadzidła. Tutaj mamy do czynienia z efektem „pobłogosławienia”, „naznaczenia”, stygmatyzacji, takim samym, jak podczas kropienia wodą święconą. Kreuje to podświadome myślenie w stylu: „my, naznaczeni w/w rytuałem, kontra oni, nie naznaczeni, a więc źli”.

wiara i religia

4. mroczne rytuały magiczne katolicyzmu

Osobną sprawą jest znaczenie magiczne rytuałów, jakie przeprowadza u siebie kościół katolicki. Mają one specjalne, naznaczające i blokujące funkcje duchowe znaczenie. Cała istota katolicyzmu to w zasadzie zablokowanie 99% „opcji” duchowych, albo za pomocą takich rytuałów, albo poprzez zakazy. Wg nauk kościoła medytacja zła, afirmacje złe, i wszystko pokrewne – jest złe. Dobre jest tylko składanie rąk co niedziela w kościele. Ale to nie ma nic wspólnego z duchowym rzemiosłem i kreowaniem swojej autentycznej boskości na Ziemi, tej Ziemi.

Polecam dwa obszerne artykuły wyjaśniające to zagadnienie:

Krytyka kościoła katolickiego: mroczne rytuały magiczne katolicyzmu:

Cytuję: „Od wieków trwa pieczętowanie ludzi. Odbywa się to poprzez czarnomagiczne rytuały zwane sakramentami. System ten działa tak, że już nowonarodzone dziecko rodzice dobrowolnie przynoszą kapłanom aby ci dokonali pierwszego rytuału – chrztu. Jednak nie ma on nic wspólnego z obrzędem opisanym w Ewangeliach. Przede wszystkim nie jest aktem świadomym, dobrowolnym, pomijając inne kwestie. W czasie chrztu polewa się głowę niemowlęcia, przedtem wzywając szatana..

Tak, szatana – już tłumaczę. Przed obrzędem chrztu następuje egzorcyzm, który ma sprawić aby szatan i inne demony opuściły dane dziecko. Ale dlaczego domniemywa się że to dziecko jest już nawiedzone przez szatana?! Skąd taki pogląd?… Magia działa tak, że jeśli coś wzywasz po imieniu to to przychodzi. Kontekst inwokacji jest wtórny. Jeśli cos wypędzasz, a tam tego czegoś w rzeczywistości nie ma, to to przyjdzie, bo usłyszy swe imię. Egzorcyzm przed chrztem jest wskazaniem demonicznym siłom, gdzie mają swoją nową ofiarę.”

Dalsza część artykułu: https://kefir2010.wordpress.com/2013/11/25/krytyka-kosciola-katolickiego-mroczne-rytualy-magiczne-katolicyzmu/

religie (5)

Kościół katolicki to okultystyczny złodziej dusz!

Cytuję: „Pierwsza była intuicja, wnioski sformułowałem później. Prawdziwa natura działań kościelnych jest odmienna od ogólnie panujących poglądów i pozorów jawiących się w kontakcie z kościołami. Oceniam ją jako skrajnie negatywną, obliczoną na konkretne skutki. Pierwszy etap moich rozważań to stwierdzenie, że kościelni funkcjonariusze kradną ludziom dusze. Żeby być dobrze zrozumianym wyjaśnię jak rozumiem pojęcie duszy.

Dusze, to centra mocy człowieka. Mają ona naturę namacalną w tym znaczeniu, że nie należą do jakiejś niedostępnej, duchowej sfery, tylko że ich obecność jest potrzebna człowiekowi do normalnego funkcjonowania. Tak wierzą ludy szamańskie. Jest to podstawowe centrum człowieka, które sprawia, że jest on zdrowy, wolny i może normalnie funkcjonować. Duszę można utracić.”

Dalsza część artykułu: https://kefir2010.wordpress.com/2013/10/30/kosciol-katolicki-to-okultystyczny-zlodziej-dusz/

 

Autor: Jarek Kefir

Witaj! Jeśli zależy Ci na przekazywaniu dalej niezależnych i nieocenzurowanych informacji, możesz dołożyć swoją cegiełkę. Dzięki darowiznom jestem niezależny od partii, ideologii, religii, koncernów itp i mogę ujawniać Tobie to, co jest przemilczane i ukrywane. Moja działalność zależy m.in. od Twojego wsparcia. Jest to też pewna forma podziękowania za wiedzę. Link z informacją jak to zrobić, tutaj: https://jarek-kefir.org/wsparcie/

  

Kapitalistyczni władcy marionetek szykują się na kolaps plastikowej ekonomii

Kapitalistyczni władcy marionetek szykują się na kolaps plastikowej ekonomii

korporacjeZapraszam do artykułu autorstwa Nafeeza Ahmeda, przetłumaczony przez blogera Ex Ignorant. Mowa w nim o tym, jak potężne korporacje wykorzystują naukę, w tym psychologię społeczną i dziedziny pokrewne, do swoich celów.

Obecnie są prowadzone prace nad tym, by analizować trendy społeczne, szczególnie jeśli chodzi o grupy wykluczone. A że w kapitalizmie grupą wykluczoną jest 90 – 99% społeczeństwa, to inżynierowie ludzkich emocji mają ręce pełne roboty.

Trzeba pamiętać o jednym, iż światem od dawna, właściwie od zawsze, rządzą psychopaci. Psychopaci żądni władzy, pieniędzy i żywiący się ludzką negatywną energią. Z tym związany jest pewien paradoks, którego psychopaci z racji swojej budowy mózgu, nie potrafią pojąć.

Otóż zasada na tej planecie jest jedna. „Im bogatszy jesteś, tym biedniejszy jesteś”. Związane jest to z tym, że im więcej kolekcjonujemy dóbr i im większy mamy dochód, tym większe mamy potrzeby. Pojawia się chęć zakupu kolejnych i kolejnych dóbr i usług, chęć pomnażania majątku. I przede wszystkim, widoczne staje się to, że jest jeszcze tyle szczebli w wyścigu szczurów do pokonania. Aż do stanowiska niejawnego imperatora tej planety, który gdzieś pewnie istnieje i zakulisowo przestawia swoje piony na globalnej szachownicy.

I choć wydaje się to być dziwne, ego każdego człowieka posiada w sobie algorytm ślepego pomnażania zasobów i władzy, aż do ostatecznego celu – całkowitego podboju świata. Jeden z laureatów nagrody Nobla w dziedzinie psychologii, zauważył pewne psychologiczne prawo, na które ślepi są korwiniści i wyznawcy dzikiego kapitalizmu. Korwiniści mający nadzieję na szybkie nachapanie się kosztem niewolników zarabiających 800 netto, nie wiedzą też o tym, że pieniądze naprawdę szczęścia nie dają.

Ale otwierają coraz większą spiralę pragnień, potrzeb, a co za tym idzie – rozpaczy. Bowiem rozpaczający biedak, ze złymi wzorcami w podświadomości, gdy zarabia miliony – staje się równie rozpaczającym milionerem. Zmienia się jedynie poziom owej rozpaczy – nie jest już związany z potrzebami podstawowymi, ale wyższymi, co i tak na jedno wychodzi. Podświadomość zostaje ta sama, więc generuje to samo – ból, nienawiść, rozpacz, często maskowany blichtrem, szpanem i przesadną rozpustą.

Otóż dążeniem człowieka jest to, by być absolutnym władcą wszystkich ziemskich zasobów a resztę ludzi sprowadzić do roli niewolników. Taka motywacja kieruje obecnym systemem o nazwie kapitalizm. Jest tutaj zawarty pewien paradoks, gdyż taka motywacja rządzących prowadzi do rabunkowego wyczerpywania się zasobów i w konsekwencji, do upadku danej cywilizacji. To właśnie m.in. to było przyczyną upadku wielu historycznych państw i imperiów.

Każdy, kto popiera kapitalizm – ich system – jest więc przeciwnikiem rozwoju ludzkości, a zwolennikiem jej cofania się i w konsekwencji, jej zagłady. Bo nie mamy już dokąd uciekać, a egoizm grupki światowych psychopatów zagraża całej biosferze. Przykładowo: kapitalizm dzięki mdlejącym z głodu niewolnikom w Chinach, produkuje setki milionów smartfonów.

Ale już kompletnie nie daje odpowiedzi na to, co twórczego z takim smartfonem robić, oprócz cykania słitaśnych fotek z wakacji czy pijackiej, cosobotniej imprezy. A wręcz takie twórcze wykorzystywanie technologii blokuje. W myśl ideologii kapitalizmu, smartfon ma być w Twojej kieszeni nie jako narzędzie do kreowania nowej rzeczywistości – kultury, sztuki, itp – ale jako gadżet wzmacniający egoizm, wymieniany obowiązkowo co 2 lata.

kapitalizmWstęp: Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!

__________________________________________________________

Departamenty obrony przygotowują się na walkę z biednymi, aktywistami i mniejszościami

Cytuję: „W swoim ostatnim artykule pisałem o dwuznacznej roli Pentagonu w finansowaniu badań z zakresu nauk społecznych, które mogą zostać wykorzystane w aktywnych działaniach wojennych w kontekście interesów USA – coraz bardziej zagrożonych konsekwencjami globalnych kryzysów systemowych. Kilka kluczowych projektów badawczych uwydatniło stopnień, w jakim agencje bezpieczeństwa USA, wspomagane przez cywilne instytucje akademickie, postrzegają całe populacje – a szczególnie osoby zaangażowane w aktywizm polityczny – jako potencjalnych podejrzanych o terroryzm, których w związku z tym należy objąć starannym dochodzeniem i monitoringiem.

Ten wysiłek podporządkowania nauk społecznych potrzebom państwowej ideologii wojskowej przyspiesza nie tylko za oceanem. W Wielkiej Brytanii obejmuje kluczowy obszar Rad Badawczych Wielkiej Brytanii [Research Councils UK – RCUK] i programu Globalnych Zagrożeń [Global Uncertainties], przemianowanego niedawno na „Partnerstwo na rzecz Badań nad Konfliktami, Przestępczością i Bezpieczeństwem” [Partnership for Conflict, Crime and Security Research].

Programem kieruje Rada ds. Badań Ekonomicznych i Społecznych [Economics and Social Research Council – ESRC], a wspiera ją Rada ds. Badań nad Dziedzinami Sztuki i Humanistyki [Arts and Humanities Research Council – AHRC] oraz Rada ds. Badań nad Inżynierią i Naukami Fizycznymi [Engineering and Physical Sciences Research Council – EPSRC]. Ale nie jest to przedsięwzięcie niezależne.

Raczej wyraźnie zaprojektowane, aby „pomagać rządom, firmom i społeczeństwom w lepszym przewidywaniu, wykrywaniu, zapobieganiu i neutralizowaniu zagrożeń dla społeczeństwa” w kontekście „zmian środowiska naturalnego i malejących zasobów, bezpieczeństwa żywnościowego, zmiany demograficznej, ubóstwa, nierówności i niewłaściwego zarządzania, nowych i dawnych konfliktów, klęsk żywiołowych i pandemii, ekspansji technologii cyfrowych, załamania gospodarczego i innych ważnych światowych wydarzeń.”

Partnerstwo RCUK jest zatem mocno upolitycznione. „Współpracuje ściśle” z szerokim spektrum brytyjskich instytucji rządowych, w tym Departamentem ds. Biznesu, Innowacji i Kompetencji [Department for Business, Innovation and Skills], Departamentem ds. Wspólnot i Samorządów Lokalnych [Department of Communities and Local Government], Ministerstwem Spraw Zagranicznych [Foreign Office], Ministerstwem Obrony [Ministry of Defense – MoD], Ministerstwem Spraw Wewnętrznych [Home Office] i Departamentem Bezpieczeństwa Wewnętrznego Stanów Zjednoczonych [US Homeland Security Department].

Jego strategicznemu organowi doradczemu przewodniczy sir Richard Mottram, wieloletni urzędnik Whitehall, członek służby cywilnej na rzecz obrony, którego ostatnim piastowanym stanowiskiem był Stały Sekretarz ds. Wywiadu, Bezpieczeństwa i Stabilności [Permanent Secretary for Intelligence, Security and Resilience] urzędu rady ministrów – główny doradca bezpieczeństwa narodowego premiera Tony’ego Blaira. Obecnie stoi na czele zarządu Laboratorium Nauki i Technologii Obronnej [Defence Science and Technology Laboratory – DSTL], agencji wykonawczej Ministerstwa Obrony, która wykonuje prace badawcze i technologiczne do celów obronnych – m.in. walki z terroryzmem i operacji frontowych.

Rządowy przegląd obronny, który akurat spotkał się z aprobatą sir Mottrama, zatytułowany „Zabezpieczenie Brytanii w dobie niepewności” zwraca uwagę na przyszłe ryzyko „wzmożonej konkurencji o zasoby, rosnących populacji i zmiany klimatu.” Do priorytetów należą: „zabezpieczenie tras zaopatrzenia handlowego i energetycznego”; praca „za granicą, przy wykorzystaniu dyplomatycznych, wojskowych, wywiadowczych i gospodarczych działań, w celu redukowania zakłóceń w tranzycie dostaw energii”; a także sprostanie ryzyku „związanemu z innymi zasobami, takimi jak kluczowe dla określonych gałęzi przemysłu składniki mineralne (np. metale ziem rzadkich niezbędne przy produkcji niektórych technologii nisko emisyjnych), woda i żywność.”

Na gruncie krajowym przegląd domaga się „wzmocnionego planowania rządu centralnego i Sił Zbrojnych, koordynacji i potencjału” w ramach nadzwyczajnych, totalitarnych uprawnień Ustawy o Zarządzaniu Kryzysowym [Civil Contingencies Act], aby reagować w obliczu krajowych zagrożeń naturalnych, katastrof środowiskowych lub innych wstrząsów o charakterze strategicznym.

Inni członkowie strategicznej rady doradczej programu Globalnych Zagrożeń to istna czołówka brytyjskiego establishmentu polityki obronnej. […]

Osoby te są odpowiedzialne za „strategiczny kierunek” i „węzłowe tematy” programu, koordynację działań z pracą „fundatorów badań i potencjalnych użytkowników” – przede wszystkim „rządem” i „firmami” – oraz skuteczną „eksploatację badań,” w tym „jak najlepsze zapewnienie wkładu połączonych ‚inwestycji’ RCUK i akcjonariuszy.”

Nic więc dziwnego, że brytyjscy badacze społeczni odczuwają presję. Na przestrzeni lat dziesiątki moich starszych kolegów akademickich, praktykujących na różnych wydziałach stosunków międzynarodowych najlepszych uniwersytetów w całym kraju, mówiło mi, że są coraz bardziej zaniepokojeni i zdemoralizowani rosnącą ingerencją finansowania związanego z obronnością w środowisko badawcze. Opowiadają o tym, jak wydziały stosunków międzynarodowych przekształcane są w taśmę produkcyjną przyjaznych establishmentowi „studiów nad bezpieczeństwem,” a finansowanie wybiera przede wszystkim badania zaprojektowane z myślą o praktycznej strategii i użyteczności operacyjnej. Tymczasem przestrzeń niezależnego, krytycznego i sceptycznego dochodzenia, które powinno być atrybutem zdrowej praktyki badawczej, jest ograniczana.

Te obawy poparte są faktami. W 2007 roku Guardian poinformował o wnikliwym sprawozdaniu, które ujawniło, że 26 brytyjskim uniwersytetom udało się uzyskać kontrakty badawcze od przemysłu obronnego w wysokości prawie miliarda funtów. „Interesy korporacyjne zwyczajowo faworyzują tajemnicę, monopol praw własności intelektualnej, a także zamykanie ust oponentom,” konkluduje połączona analiza Kampanii przeciwko Handlowi Bronią [Campaign Against the Arms Trade – CAAT] oraz Solidarnych dla Pojednania [Fellowship for Reconciliation – FOR]. Ten rodzaj finansowania trwa i obejmuje znaczne wojskowe subsydia ze strony brytyjskiego rządu – a kwoty są prawdopodobnie znacznie wyższe, ponieważ kilka instytucji odmówiło udzielenia informacji.

Ideologiczny motor tego typu badań można dojrzeć w raporcie brytyjskiego Ministerstwa Obrony o globalnych trendach strategicznych opublikowanym w 2010 roku – zaktualizowanym w 2013 – który złożył się na Zielony Dokument Obronny [Defence Green Paper] brytyjskiego rządu. Jest to pierwsza część procesu prowadzącego do Strategicznego Przeglądu Obronnego 2010 roku [2010 Strategic Defence Review], który spotkał się z aprobatą przewodniczącego Globalnych Zagrożeń, sir Mottrama.

Kluczowym założeniem raportu Centrum Rozwoju, Koncepcji i Doktryn Ministerstwa Obrony [Development, Concept and Doctrines Centre – DCDC] jest to, że świat „najpewniej stanie w obliczu rzeczywistości zmieniającego się klimatu, szybkiego wzrostu populacji, niedoboru zasobów, odrodzenia ideologii i przesunięcia ciężaru globalnych wpływów z Zachodu na Wschód” przed rokiem 2040. Zależność od złożonych systemów światowych, głównie „globalnych łańcuchów zaopatrzenia w surowce” może „zwiększyć ryzyko awarii systemowych.”

I chociaż globalizacja „będzie prawdopodobnie silnikiem przyspieszającego gospodarczego wzrostu,” raport stwierdza, że może być również „źródłem ryzyka, ponieważ rynki lokalne stają się coraz bardziej narażone na destabilizujące wahania szerszej gospodarki globalnej. Pod względem gospodarczym globalizacja może wygenerować zwycięzców i przegranych, zwłaszcza na rynku pracy.”

Globalizacja przyniesie korzyści „globalnemu centrum, które obejmuje najbardziej współzależne i wydajne gospodarczo regiony świata.” Jednakże raport nawiązuje do niebezpieczeństwa zaistnienia niepokojów społecznych w centrum: „Niestabilność w globalnym centrum może negatywnie wpływać na narodowe interesy mocarstw.” Ponadto zadaniem agencji bezpieczeństwa globalnego centrum jest ochrona jego dominującego dostępu do zasobów i technologii produkcji:

„Surowce, handel, kapitał i własność intelektualna przypuszczalnie będą przepływać przez centrum i opierać się na złożonych sieciach fizycznej i wirtualnej infrastruktury,” w tym „szlakach lotniczych i morskich oraz związanych z nimi portach, infrastrukturze kolejowej i drogowej, łączach komunikacyjnych, rurociągach gazowych i naftowych, kablach elektrycznych, centrach dystrybucji żywności, ośrodkach bankowości i finansów, uniwersytetach i parkach naukowych, zakładach wytwórczych i energetycznych.” Dlatego: „Zapewnienie bezpieczeństwa tej globalnie rozproszonej infrastrukturze może być interesem wielostronnym.”

Biorąc pod uwagę [fakt], iż ściśle powiązana sieć jedynie 147 najpotężniejszych, globalnych korporacji posiada i kontroluje większość aktywów produkcyjnych świata jest to praktycznie manifest obronny 1% ludzkiej populacji (lub bardziej dokładnie: 0,1%).

Mimo tego, że aktualne dostawy żywności, energii i wody zaspokoiłyby potrzeby wszystkich, raport kontynuuje, że „dystrybucja i dostęp do zasobów będzie nierówny” – skoncentrowany w bogatszym centrum kosztem biedniejszych peryferii – „i pojawią się lokalne i regionalne niedobory, co zwiększy prawdopodobieństwo społecznych wstrząsów, nieporozumień między państwami i posłuży za punkty zapalne konfliktu.”

Najbardziej niepokojąca jest zawarta w sprawozdaniu, niejawna ochrona przed zagranicznymi populacjami muzułmańskimi na peryferiach i społecznościami diaspory w „centrum”. Wzrost liczby ludności „szczególnie na Bliskim Wschodzie, w Azji Środkowej i Afryce subsaharyjskiej” może „podsycać destabilizację” generując „nadliczbową młodzież,” która będzie „rezerwuarem niezadowolonych młodych ludzi. Mężczyźni z ograniczonymi perspektywami gospodarczymi mogą być szczególnie podatni na radykalizację postaw.”

Raport podkreśla słabości miast, stwierdzając, że „duże obszary miejskie,” szczególnie te niewłaściwie zarządzane, mogą stać się „centrami przestępczości i niezadowolenia” oraz „najważniejszymi ogniskami ekstremistycznych ideologii.” Kulminacją może być „raczej miejskie, a nie prowincjonalne powstanie,” w najgorszym zaś razie upadek lokalnych rządów. W tym punkcie Ministerstwo Obrony odnosi się bezpośrednio do uzasadnienia badań z zakresu nauk społecznych finansowanych agresywnie przez swój amerykański odpowiednik:

„Zidentyfikowanie i zarządzanie niestabilnością miast będzie wymagać lepszego zrozumienia dynamiki tamtejszych społeczności. Pojawią się nowe ideologie, żywiące się religią, różnicami etnicznymi, nacjonalizmem, nierównością społeczną lub kombinacją tych czynników. Konflikty na tle ideologicznym są prawdopodobne, a grupy ekstremistów mogą użyć przemocy, aby osiągnąć polityczne cele.”

Proszę zwrócić uwagę, że ogólnikowe odwołanie do „grup ekstremistów” wskazuje na to, iż przemoc nie jest integralnym założeniem ich ekstremistycznego charakteru. Co zatem czyni je „ekstremistycznymi”? Raport Ministerstwa Obrony jest dogodnie niejasny w tej kwestii, ale kontekst zdaje się sugerować każdą grupę pracującą w kierunku poważnych zmian politycznych i gospodarczych, które kwestionują dominację „globalnego centrum” – tematy bardzo zbliżone do badań finansowanych przez Departament Obrony:

„Może nastąpić odrodzenie ideologii anty-kapitalistycznych, takich jak marksizm. Społeczności diaspory najpewniej zwiększą swoje rozmiary i wpływy, wiele z nich przyniesie ekonomiczne korzyści państwom-żywicielom. Jednak te, które nie zdołają się zintegrować prawdopodobnie pozostaną rezerwuarami rozgoryczenia. Niektóre z tych grup mogą zaangażować się w ideologiczne konflikty i działać jako pośrednicy innych państw. Podobnie państwa-żywiciele mogą zostać wciągnięte w konflikty regionalne, które odzwierciedlają interesy społeczności diaspory.”

Zatem ideologie, które sprzeciwiają się globalnemu kapitalizmowi są „ekstremalne” lub „radykalne” i z założenia podatne na polityczną przemoc. Tymczasem „społeczności diaspory” na Zachodzie – uprzejmy eufemizm odnoszący się do osób ciemnoskórych i mniejszości etnicznych – będą szczególnie narażone na to, aby stać się „rezerwuarami rozgoryczenia,” w związku z pogłębiającą się nierównością między „zwycięzcami” i „przegranymi” kapitalistycznej globalizacji, i tym samym działać jako zastępcza piąta kolumna obcych interesów.

Chociaż język jest tu starannie wyartykułowany, trudno jest przeoczyć jego rasistowskie, imperialne pretensje: w najbliższych dekadach muzułmanie, imigranci, obcokrajowcy i aktywiści będą potencjalnymi terrorystami, dlatego muszą zostać poddani obserwacji. Analiza opiera się na podprogowej aksjomatycznej determinacji, aby raczej ochronić wielostronną supremację globalnego centrum kosztem peryferii, aniżeli uznać przyczynową rolę tej właśnie struktury w eskalacji zagrożeń.

Podstawowym założeniem jest to, że obecny system stanowi szczyt zaawansowania ludzkiej egzystencji i tym samym musi być chroniony w swojej obecnej strukturze za wszelką cenę.

Skutek jest taki, że anglo-amerykańskie agencje bezpieczeństwa uważają, przy jak najlepszych intencjach, że ludność cywilna zarówno centrum, jak i peryferii stanie się kłębowiskiem „ekstremizmu,” podczas gdy zwyczajne funkcjonowanie globalnego kapitalizmu koncentruje korzyści gospodarczego wzrostu w rękach potężnej mniejszości, która kontrolując zasoby produkcyjne planety potęguje niechęć wobec systemu – z ośrodkiem tak niebezpiecznego rozgoryczenia obejmującym aktywistów, grupy społeczeństwa obywatelskiego i społeczności mniejszościowe.

W miarę przyspieszania niestabilności globalnego kapitalizmu „wojna z terrorem” przekształca się coraz bardziej w wojnę z niezgodą – wojnę ze wszystkimi, którzy sprzeciwiają się globalnemu kapitalizmowi w jego obecnej formie lub są przezeń marginalizowani. W świecie, w którym 85 osób wartych jest kolektywnie 1 bilion dolarów – równowartość bogactwa dolnej połowy populacji świata – można uczciwie stwierdzić, że należy do nich większość z nas.

Autor: Nafeez Ahmed (wersja oryginalna)

Data publikacji: 13 czerwca 2014

Tłumaczenie: exignorant

ZEW OTCHŁANI: PRZERAŻAJĄCE EKSPERYMENTY WOJSKOWE W ZSRR I NIE TYLKO! [+18]

Ten film powinien obejrzeć każdy, kto twierdzi, że człowiek jest tylko namacalną materią, a życia duchowego nie ma. Okazuje się, że ono jest, i nie ma tylko jednoznacznie pozytywnej barwy, jak głoszą natchnieni wyznawcy new age.

Ma ono dwie barwy: dobrą i złą, choć na głębszym poziomie te dualizmy się zacierają. Film dokumentalny który poniżej wklejam, pokazuje, iż życie duchowe jak najbardziej istnieje. Podczas gdy oficjalna „nauka” pojmowana materialistycznie i redukcjonistycznie wmawia nam, że takiego czegoś nie ma, bo nie możemy mierzyć tego parametrów – agencje wywiadowcze jak najbardziej umieją „mierzyć” i wykorzystywać „parametry” tej drugiej strony życia.

Mamy obecnie dwa nurty jeśli chodzi o pojmowanie duchowości w debacie publicznej. Nurt pierwszy to oczywiście racjonalizm czyli „nie ma nic, nic nie będzie” rodem z eksperymentu psychologicznego sprzed lat o nazwie Krzysztof Kononowicz. Nurt drugi to zredukowanie duchowości o 99% do modłów odprawianych co niedziela w kościele. Czyli w naszym kręgu kulturowym – chrześcijaństwo, w innych islam itp. W rzeczywistości oba te nurty są bliższe niż się powszechnie sądzi.

eksperymenty medyczne

.

Gdy zobaczy się, jak głęboko sięga królicza nora (a tak naprawdę nikt tego do końca nie wie) dojdzie się do wniosku, że katolicyzm i materialistyczny racjonalizm są sobie bardzo bliskie. Mają wspólnych wrogów – nauki tajemne, ezoteryzm (racjonalizm uważa to za bzdury, a katolicyzm za zagrożenie swoich wpływów i interesów). Oba nurty drastycznie lub całkowicie redukują życie duchowe (odpowiednio: 100% i ponad 99%). Oba nurty opierają się na ustalonych przez kogoś tam dogmatach, których nie wolno podważać.

W oficjalnej debacie publicznej mówi się o przewadze lewicy nad prawicą i odwrotnie, poruszając zjełczałe do granic tematy zastępcze – in vitro, aborcja, homoseksualizm. Dyskutuje się bezproduktywnie, w ramach z góry założonych, polit-poprawnych dogmatów, czy bozia jest, czy jej nie ma. Dyskusje są, wielkie emocje są, bluzganie gównem na szklanym ekranie jest, oburzanie się na słowa prawicowego oszołoma po lobotomii mózgu jest, demonstracyjne wychodzenie z sejmu jest. Nie ma tylko jednego – nowości, innowacji, tworzenia, kreacji.

eksperymenty wojskowe

.

Bez tworzenia i kreacji siły entropii zwyciężają i układ ulega stopniowej degradacji i anihilacji. Obserwujemy od wielu lat obwoźny cyrk z argumentami, a nawet żywcem kopiowanymi cytatami, które są identyczne i te same. Co włączę program publicystyczny – jest to samo co 10 lat temu. Nawet gęby te same.

To jedna strona medalu. Tymczasem gdzieś w ukryciu toczy się zupełnie inne życie. Istnieją tajne stowarzyszenia, studiujące i ukrywające przed maluczkimi wartościową wiedzę. Istnieją potężne agencje wywiadowcze które korzystając z najnowszej technologii, aktywnie eksplorują przestrzeń duchową. I używają jej – w walce przeciwko konkurentom z innych państw.

Póki co, ja proponuję inną strategię. Z jednej strony – poznawajcie ukrywaną wiedzę. Nie bójcie się jej, ona jest neutralna, dopiero jej użycie jest dobre lub złe. Podobnie ognia można użyć do ogrzania domostwa w zimny dzień, ale można go też użyć do podpalenia. Z drugiej strony – poznawajcie to, co nowe, to, czego dotychczas nie znaliście, co wymyka się jednoznacznej, schematycznej interpretacji. System poglądów i wierzeń to inaczej wygodna dla jednostki klasyfikacja świata, naświetlająca jedne „zmienne” tegoż świata, a skrzętnie przemilczająca bądź nie zauważająca innych zmiennych. Inaczej: jest to iluzja. Pora z niej wyjść..

duchowosc 1

.

Cytuję: „Otchłań (biezdna), można nazywać ją różnie, zbiorowa nieświadomość, pole informacyjne, astral. Podanie precyzyjnej definicji jest w zasadzie niemożliwe. Otchłań, jest wszystkim tym co było, jest i będzie. Nie ma w niej czasu i przestrzeni. Nie da się określić czym jest otchłań, tak jak nie można określić czym jest nieskończoność.”

Film „Zew otchłani” (napisy PL):

Jeśli powyższy film nie będzie działał, kliknij:

Zew Otchłani PL (vimeo)
Zew Otchłani PL (dailymotion)
Zew Otchłani PL (anyfiles)

Autor tłumaczenia na język polski: kanał Treborok na You Tube

Czy zależy Ci na tym, by wartościowe informacje i demaskatorska wiedza były przekazywane dalej? Ty też możesz pomóc! A wiesz, że tylko jedna na 4000 osób odwiedzających moją stronę wspiera jej utrzymanie darowizną finansową? Jeśli cenisz moje publikacje, możesz to zmienić i wspomóc uświadamianie i docieranie z wiedzą do większej liczby ludzi! Poniżej masz informację, jak to zrobić. Dziękuję!

Na konto bankowe:
Dla: Jarosław Adam
Numer konta: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
Tytułem: Darowizna

Wpłacającym z zagranicy potrzebne są także te dane:
Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL16102047950000910201396282

Na Pay Pal: Kliknij poniższy obrazek:

„ZEW OTCHŁANI”: PRZERAŻAJĄCE EKSPERYMENTY WOJSKOWE W ZSRR I NIE TYLKO! [+18]

Ten film powinien obejrzeć każdy, kto twierdzi, że człowiek jest tylko namacalną materią, a życia duchowego nie ma. Okazuje się, że ono jest, i nie ma tylko jednoznacznie pozytywnej barwy, jak głoszą natchnieni wyznawcy new age.

Ma ono dwie barwy: dobrą i złą, choć na głębszym poziomie te dualizmy się zacierają. Film dokumentalny który poniżej wklejam, pokazuje, iż życie duchowe jak najbardziej istnieje. Podczas gdy oficjalna „nauka” pojmowana materialistycznie i redukcjonistycznie wmawia nam, że takiego czegoś nie ma, bo nie możemy mierzyć tego parametrów – agencje wywiadowcze jak najbardziej umieją „mierzyć” i wykorzystywać „parametry” tej drugiej strony życia.

Mamy obecnie dwa nurty jeśli chodzi o pojmowanie duchowości w debacie publicznej. Nurt pierwszy to oczywiście racjonalizm czyli „nie ma nic, nic nie będzie” rodem z eksperymentu psychologicznego sprzed lat o nazwie Krzysztof Kononowicz. Nurt drugi to zredukowanie duchowości o 99% do modłów odprawianych co niedziela w kościele. Czyli w naszym kręgu kulturowym – chrześcijaństwo, w innych islam itp. W rzeczywistości oba te nurty są bliższe niż się powszechnie sądzi.

eksperymenty medyczne

Gdy zobaczy się, jak głęboko sięga królicza nora (a tak naprawdę nikt tego do końca nie wie) dojdzie się do wniosku, że katolicyzm i materialistyczny racjonalizm są sobie bardzo bliskie. Mają wspólnych wrogów – nauki tajemne, ezoteryzm (racjonalizm uważa to za bzdury, a katolicyzm za zagrożenie swoich wpływów i interesów). Oba nurty drastycznie lub całkowicie redukują życie duchowe (odpowiednio: 100% i ponad 99%). Oba nurty opierają się na ustalonych przez kogoś tam dogmatach, których nie wolno podważać.

W oficjalnej debacie publicznej mówi się o przewadze lewicy nad prawicą i odwrotnie, poruszając zjełczałe do granic tematy zastępcze – in vitro, aborcja, homoseksualizm. Dyskutuje się bezproduktywnie, w ramach z góry założonych, polit-poprawnych dogmatów, czy bozia jest, czy jej nie ma. Dyskusje są, wielkie emocje są, bluzganie gównem na szklanym ekranie jest, oburzanie się na słowa prawicowego oszołoma po lobotomii mózgu jest, demonstracyjne wychodzenie z sejmu jest. Nie ma tylko jednego – nowości, innowacji, tworzenia, kreacji.

eksperymenty wojskowe

Bez tworzenia i kreacji siły entropii zwyciężają i układ ulega stopniowej degradacji i anihilacji. Obserwujemy od wielu lat obwoźny cyrk z argumentami, a nawet żywcem kopiowanymi cytatami, które są identyczne i te same. Co włączę program publicystyczny – jest to samo co 10 lat temu. Nawet gęby te same.

To jedna strona medalu. Tymczasem gdzieś w ukryciu toczy się zupełnie inne życie. Istnieją tajne stowarzyszenia, studiujące i ukrywające przed maluczkimi wartościową wiedzę. Istnieją potężne agencje wywiadowcze które korzystając z najnowszej technologii, aktywnie eksplorują przestrzeń duchową. I używają jej – w walce przeciwko konkurentom z innych państw.

Póki co, ja proponuję inną strategię. Z jednej strony – poznawajcie ukrywaną wiedzę. Nie bójcie się jej, ona jest neutralna, dopiero jej użycie jest dobre lub złe. Podobnie ognia można użyć do ogrzania domostwa w zimny dzień, ale można go też użyć do podpalenia. Z drugiej strony – poznawajcie to, co nowe, to, czego dotychczas nie znaliście, co wymyka się jednoznacznej, schematycznej interpretacji. System poglądów i wierzeń to inaczej wygodna dla jednostki klasyfikacja świata, naświetlająca jedne „zmienne” tegoż świata, a skrzętnie przemilczająca bądź nie zauważająca innych zmiennych. Inaczej: jest to iluzja. Pora z niej wyjść..

duchowosc 1

Cytuję: „Otchłań (biezdna), można nazywać ją różnie, zbiorowa nieświadomość, pole informacyjne, astral. Podanie precyzyjnej definicji jest w zasadzie niemożliwe. Otchłań, jest wszystkim tym co było, jest i będzie. Nie ma w niej czasu i przestrzeni. Nie da się określić czym jest otchłań, tak jak nie można określić czym jest nieskończoność.”

Film „Zew otchłani” (napisy PL):

Jeśli powyższy film nie będzie działał, kliknij:

Zew Otchłani PL (vimeo)
Zew Otchłani PL (dailymotion)
Zew Otchłani PL (anyfiles)

Autor tłumaczenia na język polski: kanał Treborok na You Tube

Zapraszam Cię do przeczytania innych moich artykułów w temacie zniewolenia przez system i elity:

Mamy w sobie potężną siłę której możemy użyć przeciwko systemowi i elitom!
Przebudzenie ludzkości: to początek trudnej drogi, od której zależy nasze przetrwanie!
Przebudzenie ludzkości weszło w krytyczną fazę
Gdzie podziała się Twoja wolność? Całą Ziemia jest w ich rękach
Dlaczego w Polsce jest wieczna bieda i wieczne „nie da się”? Spojrzenie mistyczne na ten problem

 

Autor: Jarek Kefir

Moja strona jest niezależna od wszelkich stron sporu politycznego. Utrzymuję ją z reklam i dobrowolnych darowizn Czytelników. Nie ma u mnie przymusowych abonamentów i opłat za treści. Dzięki temu mogę zachować niezależność i dostarczać Ci wartościowych i prawdziwych informacji, które są cenzurowane i trudno dostępne. Wspomóż moją pracę na rzecz poszerzania świadomości, a w zamian za to dotychczasowa ilość nowych wpisów będzie zachowana. Link z informacją, jak to zrobić tutaj: https://jarek-kefir.org/wsparcie/

  

Czy kapitalizm i „wolny rynek” doprowadzą do III wojny światowej?

Czy kapitalizm i „wolny rynek” doprowadzą do III wojny światowej?

kapitalizmPisałem niedawno o tym, że obecnie następuje, w wielkich bólach, kolaps wszystkich znanych nam systemów, modeli, ustaleń. W świecie XXI wieku, gdzie zmagamy się z coraz większym przeludnieniem, niedoborem wody i żywności, masowym wymieraniem gatunków – są one tragicznie niewydolne. Nie dotyczy to tylko systemów bytowych, ale także tych etycznych, moralnych, duchowych. Są one fałszywe, nie odpowiadają faktom (od dawna, dopiero teraz głośno się o tym mówi), zamiast próbować tłumaczyć świat – robią coś odwrotnego, bo go zafałszowują. Pisałem o tym tutaj (link).

To samo dotyczy kapitalizmu. Obecnie system ten zapętlił się tak bardzo, że niemożliwy jest już dalszy realny wzrost – moment krytyczny został przekroczony. Mamy do czynienia ze specyficzną formą kanibalizmu cywilizacyjnego, gdzie system pożera sam siebie w pewnym miejscu, by wygenerować iluzję wzrostu w innym miejscu.

Kolaps kapitalizmu jest groźny o tyle, że może pociągnąć za sobą zarówno ludzkość, porządek polityczny świata jak i całą biosferę. Która jest już na progu kolejnego masowego wymierania (link). Nie mamy już dokąd uciec, jak to bywało po kolapsach poprzednich, ograniczonych terytorialnie cywilizacji. Obecnie jesteśmy jednym globalnym państwem, podzielonym dla nie poznanki sojuszami (trzy spokrewnione klany kłócą się o prymat władzy) i granicami, z pozorami demokracji i jednym rządem globalnym. O którego obradach informują wszystkie światowe jak i polskie, oficjalne media, plus agencje prasowe – pisałem o tym tutaj (link).

Polecam inne ciekawe artykuły na temat kolapsu kapitalizmu:
Kapitalizm zawsze prowadzi do niewolnictwa, rewolucji i zagłady cywilizacyjnej
Kapitalizm to oszukańczy system, który prowadzi do powszechnej biedy
Kapitalizm: szaleńcza ideologia prowadząca do cywilizacyjnej zagłady
Obłąkańcza kapitalistyczna eksploatacja planety doprowadzi do zagłady biosfery
Producenci AGD i elektroniki tak projektują sprzęt, by szybko się zepsuł! Oto rezultaty „wolnego rynku” czyli kapitalizmu korporacyjnego
Janusz Korwin Mikke popiera faszystowską i ludobójczą ideologię. „To będzie ostateczny koniec dla resztek państwa”
Janusz Korwin Mikke wychowa pokolenie gwałcicieli i psychopatów?
Oblicza liberalizmu i wolnego rynku: cywilizacyjny kanibalizm w Grecji [+18]

Źródło grafiki: https://www.facebook.com/BekaZprzedsiebiorcow
Źródło grafiki: https://www.facebook.com/BekaZprzedsiebiorcow

Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!

__________________________________________________________

Amerykański kapitalizm ponownie w wojennej gorączce

Cytuję: „Gdy kapitalizm jest w kryzysie, zawsze pojawia się bezpośrednie zagrożenie wojną. Historia pokazuje nam, że jest to reguła. Dwa największe pożary w historii, pierwszej i drugiej wojny światowej – które uśmierciły około 80 mln ludzi – były poprzedzone gospodarczą zapaścią w systemie kapitalistycznym.

Ta konstatacja prowadzi do wniosku, że obecna sytuacja w stosunkach międzynarodowych jest bardzo niepokojąca. Amerykańsko centryczny system kapitalistyczny ponownie dławi się z powodu głębokich chorób społecznych jak ubóstwo, bezrobocie, ogromne różnice w dochodach i stagnacja w produkcji.

Ta tendencja, całkiem jak w poprzednich okresach depresji gospodarczej na początku lat 1900 i 1930, zmierza w kierunku wojny jako desperackiego aktu „kreatywnej destrukcji”. Mimo, że racjonalnie i moralnie jest to przewrotne, wojna jednak ma sens logiczny w systemie kapitalistycznym jako sposób na wyzerowanie duszących system sprzeczności. Jest to oczywista deprawacja, z pewnością, ale jest to nieunikniona logika systemu opartego na zysku.

Jak głęboko system kapitalistyczny znowu pogrążył się w kryzysie można wnioskować po liczbie sztucznych miast, które Pentagon buduje w całej Ameryce. Miasta te są wykorzystywane do szkolenia armii USA w technikach walki w warunkach miejskich. Jedno z takich miast było opisywane w mediach jako ostatnio otwarty ośrodek szkoleniowy w stanie Virginia. Ów „Model miasta” był projektowany przez sześć lat, a budowany przez dwa lata, przy całkowitym koszcie 96.000.000 dolarów, według raportu w brytyjskim Daily Telegraph …

Ta placówka Pentagonu, obejmująca 300 hektarów, jest repliką innych miast, które można spotkać w całych Stanach Zjednoczonych. Znajdują się w niej mieszkalne domki z ogrodami, szkoły, miejsca kultu religijnego, stadion sportowy, banki, a nawet pięcio-piętrowa ambasada. Replika miasta została również wyposażona w podziemne metro i dworzec kolejowy, wraz z prawdziwymi, jeżdżącymi pociągami.

Istoty ludzkie są jedyną rzeczą, jakiej w nim brakuje. Nikt faktycznie nie mieszka w tym wojskowym modelu miasteczka w Wirginii, jak i w innych, rozproszonych po całych USA. Te fałszywe ośrodki miejskie mają być używane wyłącznie przez Pentagon do szkolenia piechoty i ćwiczenia ataków śmigłowców w różnych zabudowaniach.

Niektórzy wnikliwi obserwatorzy spekulowali w kierunku bardziej złowrogiego wniosku: amerykańska klasa rządząca przewiduje wstrząsy społeczne, a nawet rewolucję w najbliższych latach, a więc „wojna miejska” jest ćwiczona przez siły zbrojne w związku z awaryjnym planowaniem rządu względem własnych obywateli. W tym scenariuszu, wojska amerykańskie są przygotowane do ataku i zabijania własnych obywateli, a nie domniemanych „terrorystów” w jakimś obcym kraju.

Amerykańska klasa rządząca ma prawo obawiać się potencjalnego buntu wewnętrznego. Nawet oficjalne statystyki nie ukrywają rażącego upadku współczesnego społeczeństwa amerykańskiego. Jak na ironię, sztuczne miasta Pentagonu są budowane lepiej i lepiej obsługiwane niż wiele amerykańskich społeczności w prawdziwym życiu. Pogorszenie podstawowej amerykańskiej infrastruktury społecznej, tj. dróg, mostów, szkół, szpitali, idzie w parze z przewlekłym bezrobociem, biedą i przestępczością.

Amerykanie, nawet wielu z tych zatrudnionych w pełnym wymiarze czasu pracy, coraz bardziej wpadają w biedę, podczas gdy pięć procent ludności gromadzi coraz bardziej obsceniczne bogactwo. Obecnie 46,5 mln Amerykanów z łącznej populacji 311 milionów jest zaliczanych do biedoty. Instytut Polityki Gospodarczej odnotował w ubiegłym roku, że „trendy dochodów i ubóstwa malują ponury obraz” z medianą zarobków amerykańskich pracowników, która spadła o prawie 12 procent w latach 2000 i 2012 na przykładzie pracowników w restauracjach byle jakiego żywienia. Według wyliczeń, połowa wszystkich pracowników w tym sektorze żyje poniżej oficjalnego progu ubóstwa, w wyniku obniżenia płac.

To samo można powiedzieć o innych krajach zachodnich. Wielka Brytania, dla przykładu, została niedawno wymieniona jako największe skupisko miliarderów, z Londynem w którym zamieszkuje więcej bardzo zamożnych osób (rzędu 300 ) niż jakikolwiek innym mieście na świecie. Jednak, podobnie jak w USA, brytyjskie dane dotyczące ubóstwa są na rekordowym poziomie. Jadłodajnie i banki żywności trudno sobie radzą z rosnącymi potrzebami w tej stolicy, w której mieszka największa liczba światowych miliarderów.

Wracając do USA, jest tam ponoć 600.000 osób bezdomnych – podczas, gdy przemysł budowlany jest w stagnacji a całe obszary miast są niezamieszkałe, bo nikt nie może sobie pozwolić na zakup lub wynajem nieruchomości. Amnesty International obliczył, że liczba wolnych domów w USA jest pięć razy większa od liczby osób bezdomnych. Jest to iście mamucia niewydolność kapitalizmu w równoważeniu podaży i popytu.

Spośród bezdomnych w USA, jakieś 60.000, czyli 10 procent wszystkich tych, którzy żyją na ulicach, to weterani wojskowi. Po wykorzystaniu w boju w amerykańskich agresywnych wojnach w Afganistanie, Iraku i gdzie indziej, wielu weteranów powróciło do cywilnego życia jako bezrobotni, wyobcowani z rodziny, psychicznie załamani i uzależnieni od narkotyków, bez dachu nad głową.

A jednak ten sam kompleks wojskowy buduje „modele” miast i miasteczek w całej Ameryce nie po to, aby dać ludziom dach nad głową, ale aby trenować innych w zabijaniu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że przyszłym celem mogą być zwykli Amerykanie, w tym weterani, którzy nie mogą dłużej tolerować groteskowej, absurdalnej grabieży społeczeństwa przez władców.

Budowa domów, kościołów, szkół i szpitali jako wojskowych celów do zniszczenia w trakcie ćwiczeń w zestawieniu z tak wielkimi zaniedbaniami w zaspokajaniu ludzkich potrzeb jest z pewnością odrażającym symbolem niepewnych czasów. Kapitalizm, system, który jednoznacznie działa wyłącznie w celu mnożenia prywatnego zysku finansowego, objawia niezdolność do działania i jest zbędny jako organizator życia społecznego. To jest ewidentnie, że nieodwracalnie utknął w martwym historycznie punkcie. Te jest koniec.

Jedynym wyjściem dla ślepej uliczki kapitalizmu jest wybuchowa siła wojny. To właśnie jest przesłanką do oceny kierowanej przez USA zachodniej agresji wobec Rosji, zapoczątkowanej sfabrykowanym kryzysem na Ukrainie, jako alarmująco niepokojących działań, jak również prowokowanie przez USA Chin i ich azjatyckich sąsiadów do sporów terytorialnych, które nie powinny wchodzić w zakres zainteresować i działań Waszyngtonu. System osiągnął więc swój historyczny kres, w którym wojna jest lekkomyślnie brana pod uwagę jako ewentualność. Ale jeśli wybuchnie wojna światowa, tym razem, prawdopodobnie nie zostanie na świecie nic do odbudowy. To jest szaleństwo kapitalizmu i tych, którzy nim kierują – amerykańskiej elity rządzącej.

O ile, oczywiście, ludzie mogą nie przeciwstawią się tej destrukcji poprzez zastąpienie kapitalizmu demokracją, rozsądną i zrównoważoną alternatywą. Socjalizm? Dlaczego nie? Obecnie świat stoi w krytycznym momencie historii.

Cytując niemieckiego dramatopisarza Bertholta Brechta: „Wojna jest skurwysyństwem, ale suka, która ją rodzi, jest znów rozpalona.”

Źródła:

http://www.strategic-culture.org/news/2014/06/09/us-capitalism-on-heat-again-for-war.html
http://interesariusz.neon24.pl

4 czerwca, początek upadku państwa polskiego

4 czerwca, początek upadku państwa polskiego

gospodarka4 czerwca – ta rocznica ma podwójną naturę. W 1989 roku odbyły się tak zwane „częściowo wolne wybory”, zaś 4 czerwca 1992 miał miejsce nielegalny zamach stanu dokonany przez środowiska neoliberałów na czele z Lechem Wałęsą. Kwestia czy były to wybory częściowo wolne, czy nie, powinna być według mojej opinii, poza debatą. Albo mamy do czynienia z wolnymi wyborami, albo z ustawioną zawczasu farsą, teatrem dla ciemiężonego kryzysem konającego PRLu ludu.

Faktem jest to, iż to, co nazywa się wolnością, przyczyniło się do zapaści cywilizacyjnej i społecznej kraju, we wszelkich możliwych dziedzinach. Takich spustoszeń nie dokonały nawet obie wojny światowe.

Polska jest dziś krajem, w którym nie da się normalnie żyć, pracować, godnie zarabiać. Miliony młodych ludzi nie może pozwolić sobie na kupno mieszkania, bo wszedł kapitalizm i związane z nim spekulacje na rynku nieruchomości. Mamy jeden z najwyższych w Europie odsetków ludzi w wieku 20 – 30 lat mieszkających z rodzicami. Miliony młodych ludzi nie może pozwolić sobie na posiadanie dzieci. Wskaźnik dzietności jest jednym z najniższych na całym globie ziemskim, czwarty od końca.

Mamy do czynienia z niewiarygodnym zakłamaniem rzeczywistości w mediach. Zaczynam się serio obawiać o tych dziennikarzy. Czy oni biorą LSD przed każdorazowym napisaniem artykułu? Albo ktoś im celuje z lufy pistoletu, nakazując pisać takie bzdury?

Przykłady manipulacji medialnej w Polsce:

-całkowitą klęskę w sprawie ukraińskiej przekuto w sukces, bo Obama powiedział kilka niczym nie popartych, obłudnych słów. Prawda tymczasem jest taka, że nienawidzą nas zarówno banderowcy z zachodu Ukrainy, jak i Rosjanie ze wschodu.

-wg oficjalnych danych w Polsce jest prawie milion pustostanów, czyli mieszkań które nie znalazły nabywców, ze względu na spekulacje na rynku mieszkaniowym i absolutnie nierynkowe, zawyżone o setki procent ceny. Jest to efektem spisku deweloperów (mafie) i banków. Tymczasem artykuły w prasie wciąż krzyczą: „brakuje 3 milionów mieszkań w Polsce” tudzież: „w Polsce brakuje 2,4 miliona mieszkań”. Tymczasem jest to bzdurą, w Polsce mieszkań w cenach na które prawie nikt nie może sobie pozwolić, jest stanowczo za dużo. Już teraz zyski z wynajmu mieszkań są minimalne. W Polsce brakuje mieszkań w normalnych, rynkowych cenach, cenach dostosowanych do zarobków przeciętnego Kowalskiego.

-niedawno naczelna gazeta kraju, uzurpująca sobie prawy dyktowania kanonów, Gazeta Wyborcza, wypuściła artykuł o tytule: „jak zaoszczędzić tysiąc złotych miesięcznie na jedzeniu”. Tak, niestety, nie jest to żart.. Z artykułu i jego tytułu wynika, że przeciętna polska rodzina na samą żywność wydaje kilka, kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie. Nie wiem, może percepcja redaktorów i redaktorek z Gazety Wyborczej została zawężona już nie tylko do terytorium Warszawy? Ale alienacja i separacja elit poszła jeszcze dalej, i percepcja ta obraca się wokół jednej dzielnicy – Miasteczka Wilanów?

-zjednoczenie Niemiec zawsze przedstawia się jako wielki sukces Solidarności. Tymczasem prawda jest nieco inna. Zjednoczenie Niemiec to otwarcie im drogi do imperialnej pozycji w Europie. Pominę na razie moje przekonania o tym, że jako ludzkość jesteśmy jedną rodziną, i skupię się na perspektywie bardziej krótkowzrocznej, czyli polskim interesie narodowym. Otóż w interesie Polski jest to, by Niemcy zawsze były podzielone na co najmniej milion skłóconych i wojujących ze sobą państw. Ktoś słusznie już zauważył (czy to był czytelnik mojej strony?), że nie ważne czy Niemcy były krzyżackie, czy prusackie, czy bismarckowskie, czy weimarskie, czy hitlerowskie, czy też europejskie. Polityka Niemiec wobec Słowian, szczególnie Polaków, jest od wieków niezmienna.

Źródło grafiki: https://www.facebook.com/pages/Micha%C5%82-Graczyk/170259136469237
Źródło grafiki: https://www.facebook.com/pages/Micha%C5%82-Graczyk/170259136469237

Transformacja ustrojowa i utracone nadzieje

Jednym z ludzi, którzy mogli zmienić sytuację w Polsce, był Stanisław Tymiński, który miał odpowiednią determinację i środki ku temu. Ośmieszanie Tymińskiego było pierwszą operacją socjotechniczną na ogromną skalę, jaką przeprowadziła Gazeta Wyborcza i jej sztab specjalistów od PR, psychologii, inżynierii społecznej i dziedzin pokrewnych. Potem schemat ten stosowano w przypadku innych niepokornych polityków. Np wobec Andrzeja Leppera, który ujawnił fakt nielegalnych więzień CIA na Mazurach, gdzie przetrzymywano, torturowano i być może zabijano ludzi. Cała sprawa wyszła około roku 2013, jednak do dziś nikt nie poniósł odpowiedzialności za zbrodnie wojenne, jakich się tam dopuszczono.

Plan Balcerowicza, czyli słynna wyprzedaż wszystkiego, w duchu neoliberalizmu, jak i „schładzanie gospodarki”, to wcale nie był autorski plan tego człowieka. Plan ten powstał wiele lat wcześniej i jego autorem był wpływowy amerykański bankier Sachs. Z Polski, państwa posiadającego swój przemysł, postanowiono zrobić typowe państwo kolonialne. Plan ten udał się.

Równocześnie z planem Balcerowicza-Sachsa, anulowano tzw. „ustawę Wilczka”, która dawała Polakom szeroki wachlarz wolności gospodarczej. To dzięki tej ustawie powstało wiele rodzinnych bądź jednoosobowych firm, a ludzie, po latach gospodarczej niewoli, zaczęli wykazywać żyłkę biznesową. Dziś rozwiązaniami godnymi „ustawy Wilczka” wycierają sobie buzie zwolennicy kongresu nowej prawicy Janusza Korwina Mikke, choć całkiem niesłusznie. Ich program to kolejna terapia szokowa w stylu tej Balcerowicza-Sachsa, terapia której efekt końcowy jest absolutnie niemożliwy do przewidzenia, bo nie stosowano jej nigdy i nigdzie na świecie. Jednak doświadczenie uczy, że takie coś nie może się kończyć dobrze.

Obecnie w Polsce panuje przekonanie, że aby wybudować 1000 kilometrów autostrad, to trzeba najpierw dać 70 miliardów euro do kasy UE, by potem dostać połowę – 35 miliardów – jako dofinansowania. Bo reszta środków nam przechodzi koło nosa z różnych względów. Tak samo było w Krakowie. Tłumaczono ludziom, że Olimpiada to jedyna szansa na wybudowanie dróg, stadionów, lotniska, torowisk, tak, jakby nie można było ich wybudować bez Olimpiady czyli bez topienia dodatkowych miliardów, głównie w kieszeniach „swoich”.

Polski dryf ku upadkowi

Na koniec warto powiedzieć jeszcze kilka gorzkich słów odnośnie Polski i polskiej polityki. Otóż każdy naród ma takie elity polityczne, na jakie zasługuje. Proszę pamiętać, że wybiera reprezentatywny ogół społeczeństwa. Może poza eurowyborami, gdzie frekwencja była bardzo niska. Jednak pamiętajmy, że zarówno w 2007, jak i w 2011 roku wybrano tych, którzy doprowadzili w 1992 roku do przypieczętowania zapaści gospodarczej Polski. Nie mówię tutaj, że istniała wtedy jakaś alternatywa, np równie aferalny PiS (FOZZ, PC, Telegraf itp). Bo alternatywy nie było.

Zauważmy jak to jest w przypadku USA. Naród militarystów, lubujący się w skrajnej głupocie, masakrach z bronią palną, w zabobonnej, konserwatywnej świętojebliwości, ma takie władze, jaka jest jego świadomość zbiorowa. Przykład idealny – psychopata i nie umiejący się wysłowić głupol, George W. Bush junior, który rozpoczął wiele imperialistycznych wojen. I później Barack Obama, który w tej dziedzinie wręcz prześcignął Busha juniora. Świadomość narodowa Niemiec także procentuje w polityce – daje im władze zdyscyplinowaną, umiejącą zadbać o interes wspólny.

A w naszym kraju? U nas przybiera to formę rozgardiaszu, walki wszystkich ze wszystkimi, braku nadrzędnego interesu narodowego, który byłby ponad interesem partyjnym. W Niemczech są zieloni, socjaliści, chadecy, nawet neonaziści. Te partie są na co dzień skłócone, z tym, że w sprawach naprawdę ważnych, wszystkie te partie, od lewa do prawa, jednoczy coś co jest ponad – interes narodowy ich państwa. W Polsce tego nie ma zupełnie, i to od bardzo dawna – od czasów szlacheckich.

Jak rysują się perspektywy rozwoju, a właściwie – dalszej zapaści, implozji naszego państwa? Nieciekawie. Procesy które zostały zapoczątkowane w 1989 roku i przypieczętowane w 1992, są praktycznie nie do odwrócenia nawet w perspektywie najbliższych 20 lat. Przyszłe generacje Polaków, często setki / tysiące kilometrów od swoich ojcowizn, będą płacić wysoką cenę za to, co zrobiono.

Jedno jest pewne: ostatni zgasi światło.

Polecam też, w temacie transformacji ustrojowej i gospodarczej:
Polska Afryką Europy. Transformacja ustrojowa to największa grabież XX wieku
Niektórzy ekonomiści oceniają, że w czasie zmiany ustroju, skutkiem gospodarczej terapii szokowej, nasz naród stracił co najmniej 85 miliardów dolarów
10 polskich kłamstw gospodarczych i społecznych

transformacja ustrojowa

Autor, poza grafikami: Jarek Kefir

Jeśli uznałeś ten felieton za warty uwagi, wartościowy, odkrywczy – możesz wesprzeć jego autora, czyli mnie. Warto wspierać niezależne media! (kliknij tutaj po informację)