CHAOS W KRAJU: CZY KONFEDERACJI MIĘKNIE RURA!?

⚠️ I JAK, DRODZY KONFEDERACI ⁉️

Poniżej zamieszczam ciekawy screen:

ARTYKUŁ NIŻEJ: ⬇️ Jednak dosłownie z każdym dniem dowiadujecie się, że PiS i PO to nie jest to samo zło. Co nie? 😉

Czytaj dalej „CHAOS W KRAJU: CZY KONFEDERACJI MIĘKNIE RURA!?”

LIBERALNA LEWICA POKAZUJE PRAWDZIWE OBLICZE

Oto screen z lewicowej strony na FB:

M

➡️ Czy zgadzasz się z nim?

Czy tolerancja może istnieć, gdy jest praktykowana tylko wobec jednej, i to bardzo hermetycznej grupy politycznej?

Czytaj dalej „LIBERALNA LEWICA POKAZUJE PRAWDZIWE OBLICZE”

CYFROWY ORWELL – KOSZMAR O JAKIM CI SIĘ NIE ŚNIŁO!

Czy Facebook i Google szykują nam cyfrowego Orwella?

Wyobraź sobie taką sytuację..

Jest rok 2030. Portal Facebook został wprowadzony jako obowiązkowy dla każdego obywatela. Musisz mieć na nim konto, ponieważ został on zintegrowany (połączony) z rządowymi bazami danych – PESEL, NIP, NFZ, Źródło. Chcąc dostać pracę, kupić chleb i mleko, zapłacić rachunek, wykonać połączenie telefoniczne, pójść do lekarza, zdobyć prawo jazdy, założyć konto w banku, załatwić cokolwiek w urzędzie i tak dalej – musisz mieć konto na Facebooku, który stał się globalnym dostawcą usług dla rządów.

Zresztą, mieszkanie wynajmiesz tylko w jednej z aplikacji Facebooka. Taksówkę zamówisz tylko poprzez facebookową aplikację. Plan lekcji ze swojej uczelni przeczytasz tylko na jej stronie na Facebooku. Jeśli chcesz zamówić cokolwiek przez internet, np ubrania czy elektronikę, to musisz znaleźć profil danej firmy na Facebooku, tam dokonać zamówienia i je opłacić. Bilet na pociąg lub na tramwaj kupisz tylko przez Facebooka. I tak dalej, i tak dalej.

Wprowadzony został system oceny społecznej znany z Chin. Miliardy kamer monitoringu (także obowiązkowo instalowanych w Twoim domu), Facebook i Google skanujące każdy Twój ruch w internecie (w tym zakupy, maile i prywatne wiadomości), zadbają o to, by Cię właściwie ocenić. Jeśli masz niską ocenę, bo np przechodzisz nagminnie na zielonym lub publikujesz antysystemowe wpisy, to będziesz miał trudności ze: wzięciem kredytu, wynajmem mieszkania, wzięciem telefonu na abonament, kupnem biletu na pociąg. Wszelkie usługi mogą stać się dla Ciebie droższe, stracisz dostęp do obniżek i rabatów, np kelner w barze nie będzie mógł dać Ci drinka w promocji z okazji Andrzejek. Twój internet zostanie spowolniony. I tak dalej, i tak dalej. Czytaj dalej „CYFROWY ORWELL – KOSZMAR O JAKIM CI SIĘ NIE ŚNIŁO!”

TAJEMNICE PSYCHOLOGII: MEDIA NA POTĘGĘ OGŁUPIAJĄ POLAKÓW!

Czy zezwolić na demoralizację i ogłupianie w mediach?

Pamiętam jeszcze jako dzieciak w latach 90-tych, że były toczone dyskusje o granicach wolności w mediach. Oczywiście wszelcy liberalni eksperci argumentowali wtedy, że absolutnie nie można ingerować w przekaz medialny. Od razu straszyli PRLowską służbą bezpieczeństwa, totalitaryzmem, Orwellem.

Właśnie, co z tą cenzurą? Albo całkowita wolna amerykanka i totalne odmóżdżanie ludzi które ma miejsce teraz? Albo totalitaryzm rodem z Orwella i stosy trupów? Naprawdę nie ma pomiędzy tym dobrego, pozytywnego „środka”? W wymiarze pojedynczej jednostki ten dylemat też ma miejsce. Naprawę trzeba być albo jakimś konserwatywnym bigotem, albo totalnym liberałem, który toleruje już wszystko?

Kolejna ciekawa kwestia to pewien dylemat etyczny dotyczący natury społeczeństwa. Są dwie opcje:

1. Czy to większość społeczeństwa jest tak zdemoralizowana, głupia, zła („Ludzka natura jest zła” ~Pokolenie Ikea), że zawsze wybierze coś debilnego, ogłupiającego lub wręcz złego? Że jak zakażemy footbolu, to kibole zamiast spotykać się na ustawkach, zaczną demolować miasta i kierować agresję wobec przypadkowych ludzi? Lub że jak zakażemy demoralizujących programów, to ta zła większość społeczeństwa, by zapełnić pustkę, zacznie wymyślać coraz głupsze zabawy, w tym kręcenie własnych, chorych filmów i wrzucanie ich na YouTube? Ta koncepcja popiera twierdzenie, że skoro jest popyt, to jest podaż, i że ten popyt zawsze będzie. Więc te media i tak nie robią nic złego, bo przecież człowiek mądry wybierze mądry program, a człowiek wrażliwy nie będzie oglądał filmów których głównym motywem jest przemoc.

2. Czy to raczej media systematycznie przesuwają granice? Czy gdyby światem mediów zajęli się umiarkowani, racjonalni i rozsądni cenzorzy, to wcale nie byłoby tak źle? Wg tej koncepcji to media wymyślają coraz bardziej kretyńskie programy, by „zaspokoić” tylko jedną stronę ludzkiej natury. Ale przecież równie dobrze mogłyby lecieć mądre i ciekawe programy i… No właśnie. I ludzie i tak by je oglądali, bo jedyne co umieją to włączyć telewizor i usiąść na kanapie. Czy wiesz o tym, że miliony Polaków mają nawet po 200 kanałów TV ze swojej kablówki, ale i tak oglądają co najwyżej Jedynkę, Dwójkę, TVP Info, Czwórkę, TVN, TVN24, TVN 7 i Polsat?! Zwyczajnie nie chce im się szukąć ciekawszej oferty. Tak samo w dużych miastach jest mnóstwo stacji radiowych grających ambitną muzykę, np Eska Rock. No, ja nie słucham rocka ani metalu, ale z przykładem Eski Rock chodzi mi tylko o zasadę. Tak więc gdy zasiądą za kółkiem, to naciskają jeden guzik włączając RMF FM lub Radio Zet. Nie dość, że słuchają po raz milionowy aż do zerzygania „Enjoy the Silence” lub Eda Sheerana, to co 10 minut mają długie bloki reklamowe ze środkami na hemoroidy czy pieczenie odbytu. Wg tej drugiej opcji, to media nadają ton i to media ponoszą odpowiedzialność. Czytaj dalej „TAJEMNICE PSYCHOLOGII: MEDIA NA POTĘGĘ OGŁUPIAJĄ POLAKÓW!”

SZOKUJĄCO SKUTECZNE TECHNIKI MANIPULACJI MEDIALNEJ. TY TEŻ DAŁEŚ SIĘ NABRAĆ!

Bez wątpienia prawdą jest, że ten kto ma media, ten ma władzę. Media to potężna władza, bo oznacza ona władzę nad umysłami – milionami umysłów. To rząd dusz, a Twoja dusza jest tam jedynie „pikselem”, jednym z milionów. Tu nie sprawdza się neoliberalne kłamstwo że „kapitał nie ma narodowości”. Kapitał jak najbardziej ma narodowość, o czym Polacy brutalnie się przekonali, stając się parobkami we własnym kraju.

Wiedzą to doskonale Niemcy. Niemieckie kartele medialne mają 98% mediów lokalnych w Polsce, mnóstwo tygodników, miesięczników, telewizji, gazet. To trucizna, która zatruwa umysły Polaków. W wyniku czego część społeczeństwa naprawdę jest zafrapowana sprawami takimi jak Trybunał czy sądy.

Artykuł który poniżej wklejam to szokujące zestawienie różnego rodzaju tricków i metod psychologicznych i socjotechnicznych. Są one używane na potęgę przez media. W polskiej polityce socjotechniki, zwanej też inżynierią społeczną, po raz pierwszy na dużą skalę użyto w pamiętnym roku 2007, podczas pompowania kampanii Platformy Obywatelskiej.

manipulacja mediów

Cytuję: „Czasy chlubnego „dziennikarstwa śledczego” już dawno minęły, media głównego nurtu niegdyś mające za zadanie patrzenie na ręce elitom i rządom stały się obecnie tresowaniem mas i promowania globalistycznej zarazy.

Był czas, nie tak dawno temu (mówiąc oględnie), w którym rządy oraz kontrolujące je elity nie uważały za konieczność angażować się w wojny informacyjne.

Propaganda była względnie prosta, nieskomplikowana. Kłamstwo było dużo prostsze. Przepływ informacji był łatwy do kontroli. Zasady były narzucane pod groźbą konfiskaty własności każdemu, kto pozostawał nieugięty wobec społeczno-politycznych struktur. Posiadający wiedzę teologiczną, metapsychiczną lub naukową spoza konwencjonalnego źródła byli torturowani i mordowani. Elity zachowywały informacje dla siebie, usuwały jej wolno dostępne resztki; czasem upływały całe stulecia zanim wiedza zdołała powrócić do zwykłych ludzi.

Wraz z nadejściem anty-feudalizmu, a przede wszystkim wraz z sukcesem rewolucji amerykańskiej, elity nie były już w stanie kontrolować informacji na pomocą siły. Establishment republiki, wraz ze swoją filozofią otwartego rządu kierowanego przez naród, zmusił arystokratyczną mniejszość do bardziej subtelnych metod obstrukcji prawdy oraz takiego zarządzania światem, by pozostawać niezauważonym przez masy. Tak oto narodziła się sztuka dezinformacji.Technika „magii” kłamstw została wydelikacona i udoskonalona. „Mechanika” ludzkiego umysłu oraz ludzkiej duszy stała się obsesją elit.

Cel był zjadliwy i radykalny; dano ludziom wolność myślenia jednak ich olbrzymie zasoby energii, które wydzielali w celu dotarcia do prawdy, kierowano w maliny, we mgłę obskurnej i zaplanowanej wiedzy. Skręcali z prawdy węzeł gordyjski mając nadzieję, że większość ludzi podda się zanim zdoła odkryć oszustwo. Celem nie było niszczenie prawdy, ale ukrycie jej poza obszarem widzenia.

W nowych czasach, dzięki dobrze obmyślanym metodom, cel ten w większej części został osiągnięty. Jednakże metody te posiadają swoje nieodłączne wady. Każde kłamstwo ma jakąś słabostkę. Potrzebuje stałej uwagi, by utrzymać je przy życiu. Pojedyncze lśnienie prawdy może wywrócić dogóry dnem ocean kłamstw w jednej chwili.

W tym artykule przeegzaminujemy metody wprowadzania i promowania dezinformacji oraz to jak identyfikować jej korzenie i skutecznie z nią walczyć.

MEDIALNE METODY DEZINFORMACJI

Media głównego nurtu niegdyś mające za zadanie patrzenie na ręce elitom i rządom stały się obecnie niczym więcej niż firmami public relations do tresowania mas i promowania globalistycznej zarazy. Czasy chlubnego „dziennikarstwa śledczego” już dawno minęły (jeśli w ogóle kiedykolwiek coś takiego istniało), a dziennikarstwo stoczyło się do poziomu bagienka tzw. „edytoriali”, w których to reporter przedstawia przede wszystkim własne bezpodstawne opinie ignorując fakty.

Od momentu wynalezienia prasy drukarskiej metody prezentowania informacji zmieniały się. Jednakże pierwsze metody dezinformacji są owocem magnata prasowego Wiliama Randolpha Hearsta, który uważał, że prawda jest względna i podlega jego własnym interpretacjom.

psychomanipulacja (2)

.

Oto kilka sposobów używanych przez media w celu zwodzenia mas:

Kłam głośno, sprostowuj po cichutku.

Źródła głównego nurtu (szczególnie dzienniki prasowe) notorycznie prezentują na pierwszych stronach bezwstydne kłamstwa i niepotwierdzone opowiastki, a gdy zostaną schwytane za rękę – robią sprostowania cichcem na ostatnich stronach. W takich przypadkach celem jest przeforsowanie kłamstwa do zbiorowej świadomości. Kiedy w końcu prawda zostaje odkryta, jest już za późno – większa część populacji nie zauważy tego lub nie będzie zainteresowana dotarciem do niej.

Niepotwierdzone lub kontrolowane źródła.

Dziennikarskie „kable” często podają informacje z „nieznanych” źródeł, źródeł zbliżonych do sfer rządowych, które są oczywiście „skrzywione” własną agendą lub od tzw. „ekspertów” bez podania alternatywnych poglądów na dany problem. Informacje takiego pochodzenia zazwyczaj opierają się na niczym więcej niż ślepej wierze.

Celowe zaniedbania.

Inaczej znane jako „przeżuwanie” informacji [wybieranie faktów potwierdzających pewną tezę i ignorowanie pozostałych – T. N.]. Cząstka informacji lub element prawdy może wykoleić się w całkowitą dezinformację – zamiast spróbować wytłumaczyć fakt udają po prostu, że kwestia nie istnieje. Jeśli pominiemy fakty, kłamstwo może wydawać się w zupełności jako racjonalne. Taktyka ta jest często używana, gdy agenci dezinformacji i oszukańczy dziennikarze angażują się w publiczną debatę.

Dekoncentracja.

Fabrykowanie okoliczności. Czasami prawda przecieka do publicznej świadomości, niezależnie od tego jak bardzo media chciałyby ją pogrzebać. Jeśli już do tego dojdzie, jedyną rzeczą jaką mogą zrobić to spróbować zmienić uwagę publiki, tym samym odwrócić uwagę od prawdy którą już już masy miały pochwycić. Media osiągają to poprzez „podsumowanie” tematu, w taki sposób by „udowodnić”, że dany fakt nie miał żadnych związków z poważnymi problemami. I na abarot – media mogą wziąć na warsztat nic nie znaczącą historię i rozdmuchać ją do absurdalnych rozmiarów, ponieważ wielu Amerykanów uważa, że skoro media o czymś gadają to musi to być ważne!

Taktyki nieuczciwej debaty.

Czasami w telewizji pojawia się człowiek, który szczerze jest zainteresowany problemami politycznymi i próbuje je identyfikować oraz nazywać. Jednakże rzadko pozwala się takiej osobie spokojnie prezentować własne przemyślenia – musi ona walczyć z chytrze prowadzoną propagandą i oszustwem. Ponieważ media wiedzą, że stracą wiarygodność jeśli nie będą zapraszały żadnych gości, osób o przeciwstawnym punkcie widzenia – „ustawiają” przebieg debat i w ogóle robią całą „choreografię” – ustawiają gościa w pozycji obronnej i starają się jak najbardziej utrudnić mu przekazywanie jego myśli, spostrzeżeń, uwag.

Telewizyjni eksperci często są wyćwiczeni w tym co sami nazywają „taktyką Alinsky’ego”. Saul Alinsky był moralnym relatywistą, mistrzem kłamstwa jako narzędzia „większego dobra”, zasadniczo nowoczesnym Machiawellim. Jego „Zasady dla radykałów” były niby to przeznaczone dla szeregowych aktywistów przeciwnych establishmentowi i kładły nacisk na zwalczanie przeciwnych opcji politycznych. Czy jednak możliwe jest pokonanie establishmentu wspierającego się na kłamstwie poprzez używanie nawet jeszcze bardziej wykwintnych kłamstw i porzuceniu etyki? W rzeczywistości strategie te są idealne do korumpowania instytucji oraz rządów, do tworzenia podziałów między dysydentami a masami. Obecnie zasady Alinsky’ego częściej są używane przez elity niż przez ich opozycję.

media

.

STRATEGIA ALINSKY’EGO: ZWYCIĘSTWO BEZ WZGLĘDU NA KOSZTY, NAWET JEŚLI MUSISZ KŁAMAĆ

Zasady Alinsky’ego zostały zaadaptowane przez rządy i specjalistów od dezinformacji na całym świecie; najwyraźniej widzimy je w telewizyjnych debatach. Podczas gdy Alinsky mówił o potrzebie konfrontacji, rozmowy w społeczeństwie, jego zasady obecnie sprowadzono do omijania uczciwego sporu poprzez użycie różnych sztuczek i wybiegów. Tak oto mogą być podsumowane obecne zasady Alinsky’ego:

Władza to nie tylko to co masz lecz również to co twój wróg uważa że posiadasz.

Tę zasadę widzimy w wielu formach. Np. projektowanie własnego popularnego ruchu wraz z jednoczesnym konstruowaniem opozycji jako „kwiatka do kożucha”. Przekonanie przeciwnika, że jego walka jest daremna. Twoja opozycja może działać inaczej, lub nawet całkiem się wahać, bazując na wyobrażeniu twojej potęgi. Jak często to słyszeliśmy: „Rząd ma drony-predatory. Ludzie już nic nie mogą zrobić…” Jest to wyolbrzymiona projekcja potęgi rządu prowadzona w celu wywołania apatii społeczeństwa.

Nigdy nie okazuj swojego doświadczenia, a gdy tylko jest to możliwe, wyprzedzaj doświadczenie przeciwnika.

Nie daj się wciągnąć do debaty, której temat nie jest ci tak dobrze znany jak twojemu przeciwnikowi. Jeśli tylko jest to możliwe – staraj się doprowadzać do odwrotnej sytuacji. Jedź po bandzie. Doprowadzaj przeciwnika do braku pewności siebie, wywołuj niepokój i niezdecydowanie. Jest to często robione w różnego rodzaju show wobec niczego nieświadomych gości, których pozycja na starcie jest ustawiona. Cel jest bombardowany pozornie nieistotnymi argumentami. W telewizji i w radiu stosuje się ten chwyt także po to by zyskać na czasie i nie dać szansy na wypowiedzenie się dla zaproszonego gościa.

Spraw, by wróg postępował według własnych zasad.

Weź na cel wiarygodność i reputację wroga – oskarż go o hipokryzję. Jeśli nie jest możliwe pochwycenie przeciwnika nawet na najmniejszym błędzie, otwiera to furtkę, daje szansę na przyszły atak oraz ogólnie odwraca uwagę od kwestii moralnych.

Kpina jest najpotężniejszą bronią.

„Ron Paul jest głupkiem.” „Konstytucjonaliści to malowani terroryści.” Bezpodstawne kpiny są niemożliwe do odparcia, ponieważ są irracjonalne, nie da się z nimi dyskutować. Rozwścieczają opozycję na twoją korzyść. Zmuszają także wroga do ustępstw.

Dobra taktyka to taka, która odpowiada twojemu wrogowi.

Spopularyzowanie terminu „pakowacze herbaty” [picie herbaty bostońskiej, wydarzenie z czasów rewolucji w Ameryce w 1773 r.; a bardziej aktualne to np. „młodzi, wykształceni z dużych miast” – T. N.] jest klasycznym przykładem; przeciwnik sam się na to złapał, ponieważ ludziom wydaje się to mądre i lubią tak mówić. Utrzymywanie prostych hasełek i frajdy pomaga twojej stronie w motywacji, twoja taktyka rozprzestrzenia się anonimowo bez instrukcji czy wspomagania.

Przeciągająca się taktyka staje się zawadą.

Zobacz zasadę nr 5. Nie bądź staromodny. Ze świeżą taktyką łatwiej będzie utrzymywać ci aktywność twoich ludzi na wysokim poziomie. Nie wszyscy agenci dezinformacji są płatni. „Pożyteczni idioci” muszą być motywowani innymi sposobami. Dezinformacja mainstreamu często zmienia biegi – od jednej metody do drugiej i od początku.

Utrzymuj presję poprzez różne strategie i akcje oraz neutralizuj wszelkie przeszłe wydarzenia do własnych celów.

Staraj się by nowości wytrącały oponentów z równowagi. Uderzaj nowościami w liderów opozycji z flanki, zachodź ich od tyłu. Nigdy nie dawaj celowi szansy na restart, na przegrupowanie się, czy zmianę strategii. Wykorzystuj bieżące wydarzenia do wspierania własnej pozycji. Nigdy nie pozwalaj na to by dobry kryzys się zmarnował.

Zazwyczaj zagrożenie wydaje się być poważniejsze niż w rzeczywistości jest.

Wiąże się to z zasadą nr 1. Zmysły przesłaniają rzeczywistość. Pozwól opozycji marnować energię na spodziewane a nieprzezwyciężone scenariusze wydarzeń. Skrajne możliwości, przewidywania mogą zatruć umysł i skutkować demoralizacją.

Główne założenie taktyki to rozwój operacji, które będą wywierały stałą presję na opozycję.

Celem wywierania tej presji jest zmuszenie opozycji do reagowania i popełniania błędów koniecznych do osiągnięcia naszego ostatecznego zwycięstwa w kampanii.

Jeśli rzucisz „negatywem” wystarczająco mocno – narobi bałaganu przeciwnej stronie.

Jako aktywator szeregowych członków organizacji, strategie Alinsky’ego były używane (np. przez ruchy robotnicze lub w tajnych operacje specjalnych) w celu zmuszenia opozycji do reagowania z użyciem przemocy przeciwko aktywistom, którzy cieszyli się sympatią ruchu a byli niewygodni. Obecnie fałszywe (lub preparowane) ruchy i rewolucje używają tej techniki w debatach jak i w planowanych akcjach ulicznych (ostatnio np. wydarzenia w Syrii).

Ceną udanego ataku jest konstruktywna alternatywa.

Nigdy nie pozwalaj wrogowi zbierać punków, ponieważ zostałeś złapany na braku rozwiązania problemu. Dzisiaj jest to często używane wobec uzasadnionych protestów np. wobec protestujących przeciwko Rezerwie Federalnej. Tłumacz, że twój przeciwnik tylko „wytyka problemy”. Żądaj, by przedstawił nie rozwiązanie, a ROZWIĄZANIE. Oczywiście nikt nie może przedstawić cudownego rozwiązania. Kiedy nie będzie w stanie dostarczyć cudu, którego się domagasz, obal całą jego argumentację oraz wszelkie fakty, które przedstawił jako bezsensowne.

Wybierz cel, osacz, rób wycieczki osobiste, spolaryzuj.

Odetnij od wsparcia, izoluj od sympatii. Wspierający cel sami się odsłonią. Następnie wyjdź do pojedynczych ludzi, nie organizacji czy instytucji. Ludzi można zranić szybciej niż instytucje.

Gdy następnym razem będziesz oglądał debatę, zwracaj uwagę na „ekspertów”. Najprawdopodobniej zauważysz wiele, jeśli nie wszystkie, z tych strategii stosowanych wobec niczego nie spodziewających się osób próbujących mówić prawdę.

telewizja kłamie

.

DEZINFORMACJA W INTERNECIE

Liczba internetowych trolli, zwanych „płatnymi słupami” lub „płatnymi bloggerami”, gwałtownie rośnie; są oni jawnie zatrudniani zarówno przez prywatne korporacje jak i przez rządy, często do celów marketingowych i „public relations” (Obama jest z tego dobrze znany). „Trolling” internetowy jest gwałtownie rozwijającym się przemysłem.

Troll używa wielu sztuczek, niektóre są wyjątkowe i przeznaczone specjalnie dla sieci www. Oto kilka z nich:

Pisz skandaliczne, oburzające komentarze w celu odwrócenia uwagi lub sfrustrowania.

Taktyka Alinsky’ego wykorzystuje ludzkie emocje, chociaż tutaj ma to mniejsze zastosowanie ponieważ natura internetu jest bardziej bezosobowa.

Udawaj zwolennika prawdy, a następnie pisz komentarze dyskredytujące ruch.

Obserwujemy to nawet na naszych forach – trolle pozują na zwolenników Liberty Movement, a zaraz robią długie niekoherentne diatryby wychodząc albo na rasistów albo na obłąkańców. Kluczem jest tu dorobienie „referencji” dla Liberty Movement – porządne argumenty zostają zdyskredytowane poprzez asocjację z bełkotem. W ekstremalnych przypadkach te „trollowe konie trojańskie” znane są z publikowania postów nawołujących do przemocy – technika oczywiście obliczona na „krzepnięcie” fałszywych opinii różnych think tanków jak np. SPLC, które utrzymują, że konstytucjonaliści powinni być uważani za potencjalnych terrorystów wewnętrznych.

Dominuj w dyskusjach.

Trolle często wtrącają się w wartościowe dyskusje prowadzone w sieci, w celu zakłócenia ich oraz sfrustrowania zaangażowanych w nie dyskutantów.

Z góry przygotowane odpowiedzi.

Wielu trolli wspiera się listami lub bazami zaplanowanych konspektów rozmów – zawierają uogólnione, wprowadzające w błąd odpowiedzi na szczere, porządne argumenty. Ich posty wyglądają wtedy na dobrze oszlifowane, ale plastikowe.

Fałszywe skojarzenia.

Zasada współdziała z zasadą nr 2 przez odwoływanie się do stereotypów tworzonych przez „trollowe konie trojańskie”. Np. nazywając ludzi protestujących przeciwko Rezerwie Federalnej „zwolennikami teorii spiskowych” lub „lunatykami”; celowe zestawianie ruchów antyglobalistycznych z rasistami, terrorystami krajowego pochodzenia poprzez nieodłączne i negatywne konotacje; także używanie fałszywych asocjacji w celu tworzenia uprzedzeń oraz odwodzenia ludzi od obiektywnego badania dowodów.

Fałszywa moderacja.

Pretendowanie do bycia „głosem rozsądku” wobec argumentów, które są najwyraźniej jednostronne w celu odwiedzenia ludzi od prawdy i wprowadzeniu ich w maliny – tam gdzie prawda staje się względna.

Sianie argumentów.

Bardzo powszechna technika. Troll oskarża opozycję o odwoływanie się do pewnego punktu widzenia, nawet jeśli jest to nieprawda, następnie atakuje ten punkt widzenia. Także wkłada w usta przeciwnika pewne słowa, a następnie je obala.

Czasami te strategie używane są przez przeciętnych ludzi z poważnymi zaburzeniami osobowości. Jednakże jeśli zobaczysz kogoś, kto często ich używa, lub wiele z nich w jednym czasie, możliwe że spotkałeś się z płatnym trollingiem.

POWSTRZYMANIE DEZINFORMACJI

Najlepszym sposobem na rozbrojenie agentów dezinformacji jest poznanie ich metod działania. Daje to możliwość punktowania, dokładnego nazywania po imieniu tego co robią i próbują zrobić w danym momencie. Natychmiastowe demaskowanie taktyk dezinformacyjnych jest dla nich wysoce szkodliwe, neutralizuje je. Sprawia, że wyglądają głupio, nieuczciwie i słabo. Trolle internetowe zazwyczaj niewiedzą co robić, gdy ich metody zostają zdemaskowane i zwykle wtedy rezygnują z dyskusji, uciekają.

Prawda jest cenna. To smutne, że w naszym społeczeństwie tak wielu straciło dla niej szacunek; tak wielu ludzi przehandlowało swoje sumienie i dusze za chwilowy komfort finansowy, jednocześnie poświęcając stabilność i równowagę reszty kraju w tej pogoni.

Ludzka psyche oddycha powietrzem prawdy. Bez niej ludzkość nie może przetrwać. Bez tego załamie się, umierając z braku intelektualnych i emocjonalnych wartości.

Dezinformacja nie tylko zakłóca nasze postrzeganie świata, ale czyni nas także skłonnymi do strachu, niezrozumienia i wątpliwości – wszystko to wiedzie do zniszczenia. Może sprowokować dobrych ludzi do popełniania strasznych czynów wobec innych, a nawet przeciwko samym sobie. Bez wspólnego i zorganizowanego wysiłku w celu rozproszenia masowych kłamstw – przyszłość w rzeczy samej będzie niewesoła. (Autor: Brandon Smith)

.

jarek kefir

Czy wiesz, że tylko jedna na 4000 osób odwiedzających moją stronę wspiera jej istnienie finansowo, poprzez darowiznę? Dzięki dobrowolnym darowiznom mogę utrzymać stronę, jak i docierać z demaskacjami i ukrywaną wiedzą do setek tysięcy ludzi. Wesprzyj moje publikacje, jak je lubisz. Byt wolnych mediów jest teraz ciężki i od dobrej woli Czytelników zależy ich istnienie:

Na konto bankowe:
Dla: Jarosław Adam
Numer konta: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
Tytułem: Darowizna

Wpłacającym z zagranicy potrzebne są także te dane:
Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL16102047950000910201396282

Na Pay Pal: Kliknij poniższy obrazek:

SZOKUJĄCE ZASADY SOCIAL MEDIA, KTÓRYCH NIE ZNASZ

Szokujące zasady działania mediów internetowych, których prawdopodobnie nie znasz

Powiem prosto z mostu: od wielu lat prowadzę różne strony, profile, grupy dyskusyjne. Z niejednego pieca chleb jadłem. Na dyskusjach z wyznawcami różnorakich, nieraz dziwacznych ideologii, straciłem długie godziny, dni, ba! Tygodnie.

Ale do rzeczy, proszę państwa 😉

Cenzura i moderacja komentarzy na forach i blogach

Każdy, ale to każdy internauta musi powtarzać utarty slogan: „liczy się wolność słowa, nie lubię cenzury w internecie”. Nicolas Gomez Davilla powiedział kiedyś: „Od skłonności do demokracji, z którą się rodzi każdy człowiek, wybawić go może jedynie chrzest inteligencji”.

I ja bym chciał, by polscy internauci przeszli taki chrzest inteligencji, będący de facto, wylaniem wiadra lodowatej wody na głowę. Jak? Niech założą: bloga, stronę, forum dyskusyjne, profil -i niech zobaczą, jak to jest.

Przykładowo: jest u mnie komentator, który zgadza się prawie we wszystkim z tym co piszę. Wymieniamy długie komcie, czasami maile. Ale przychodzi taki dzień, iż ja piszę coś w stylu: „cukierki karmelkowe to syf, bo zawierają rafinowany cukier i gluten. Gdybym miał taką moc, to bym wyebał wszystkie cukierki karmelkowe świata na śmietnisko”.

Ale ów komentator może mieć bardzo miłe wspomnienia z cukierkami karmelkowymi, z dzieciństwa, bo na przykład – dostał takie w prezencie podczas spotkania przed kamerami z Janem Pawłem II. Czy jakiekolwiek inne, miłe wspomnienie xD 😉

Ale nic, ta powyższa wypowiedź, obraziła wrażliwe na cukierki karmelkowe, cebulackie sumienie tego czytelnika. Rozpoczyna on więc kampanię wycelowaną we mnie. Spamuje, obraża, wylewa jad, żółć, nienawiść, zdradza objawy typowego, nowo-purytańskiego „bólu dupy”.

Inni czytelnicy, widząc na moim blogu setki komentarzy, jaki to ja jestem niewiarygodny, że jestem członkiem masonerii, że pracuję dla Mossadu – bo odważyłem się skrytykować te pieprzone cukierki karmelkowe – zaczynają powoli wątpić w to, co ja piszę, zaczynają analizować nie to, co trzeba, np fakt, że oprócz cukierków karmelkowych, nie lubię też kościoła katolickiego. Tacy czytelnicy zaczynają sami prawić mi złośliwości, lub też odchodzić.

I teraz: pomyśl chwilę – w miejsce cukierków karmelkowych, wstaw: przekonania. Na przykład, przy moim obecnym stanie świadomości, kościół katolicki ma takie same znaczenie, jak owe cukierki karmelkowe. Dla mnie jest to coś czego w moim życiu nie ma. Ja nie trenuje również boksu, więc nie będę prowadził emocjonujących dyskusji na 9087 stron o tym, który mistrz bokserski jest najlepszy, albo jakie techniki boksowania trenuję, używam. Tego po prostu w moim życiu nie ma, więc nie potrzebuję o tym rozmawiać, i nie chcę, by ktoś próbował wciągnąć mnie w emocjonujący spór o tym. Kto wie, może gdybym trenował boks, poznałbym, czym jest prawdziwe życie? Może moja forma by wzrosła? Może nabrałbym krzepy, pokory (tej prawdziwej, nie fałszywej), zrozumiał wiele życiowych spraw?

Może. Ale na razie nie chcę trenować boksu, w najbliższym czasie, też nie.

Zrozum, że muszę chronić siebie jak i czytelników jako całość. Nie mogę pozostawić jednej osoby, która robi w komentarzach chlew i bydło, tylko dlatego, bo ktoś wymyślił jakąś iluzoryczną i nie mającą pokrycia w faktach ideę całkowite wolności słowa – co oznacza anarchię.

W internecie masz tylko dwa ustroje do wyboru: albo zamordyzm oświecony, albo totalna anarchia. W internecie demokracja ani wolność słowa się nie sprawdza. Uwierz, że nie chciałbyś przebywać w miejscu, gdzie nie ma moderacji, a jak trzeba – to i usuwania komentarzy i banowania użytkowników. W internecie czasami stoją różne platformy dyskusyjne gdzie nie ma ani moderacji, ani wymogu logowania. Poszukaj takich miejsc i przekonaj się, jaka tam panuje kultura wypowiedzi, i czy chciałbyś w takim miejscu się wypowiadać.

Cenzura w internecie jest czymś naturalnym, tak, jak naturalne jest oddychanie.

Czytelników należy szanować?

Wobec administratorów stron, blogów i profili, którzy moderują i cenzurują komentarze, wysuwany jest zawsze ten sam argument. O tym, że nie szanują swoich czytelników.

Czy czytelnicy są od tego, aby ich szanować? Proszę, nie zrozumcie mnie źle. Ale szacunek powinien iść także, a może przede wszystkim – w drugą stronę, czyli wobec administratora danej platformy, który redaguje i udostępnia różne treści.

Znalezienie różnych ciekawych materiałów, bądź napisanie felietonu, to nakład czasu i energii. Poza tym, jest to też pewne ryzyko – nie będę tutaj wnikał, jakie, ale myślę, że ten, kto jest kumaty, wie o co chodzi 😉

Zawsze jestem oskarżany o to, iż nie szanuję czytelników, wtedy, gdy nie pozwalam im tutaj robić obory, tudzież chlewu. Mój blog NIE JEST cuchnącą, meksykańską speluną, gdzie bijatyki, gra w pokera na pieniądze czy wymiociny pod stołem, są na porządku dziennym.

Mój blog to raczej cicha, przytulna knajpka, urządzona z gustem, choć nie brak przy tym nutki kontrowersji 😉 Wiecie, co obniża rating każdego bloga, strony, jeśli chodzi o komcie?
-fanatyzm komentujących
-wylewane: jad, nienawiść, żółć, tzw „ból dupy”
-przerzucanie się cytatami z Pisma Świętego, tematy religijne
-korwinizm jak i palikotyzm
-Smoleńsk i komisja Macierewicza
-wklejanie dziesiątek durnych zdjęć, fekaliów, spam, durnych filmów itp
-wulgaryzmy, kłótnie, walki komentatorów

Na stronach onetu (VOD), GW, newsweeka, polityki, rzeczpospolitej – są artykuły, które można przeczytać dopiero, jak się zapłaci np 5 złotych smsem. U mnie tego nie ma, treść jest całkowicie za darmo, zaś ten kto chce i może, ten wspomaga finansowo moje inicjatywy internetowe. I sama treść jest u mnie lepszej jakości, niż np na onecie, gdzie masz powklejane propagandowe „pasty” pisane na jedną i tę samą modłę, dziennikarskim bełkotem.

Jeśli uważasz, że ja nie jestem wiarygodny – idź na onet, idź na rzeczpospolita.pl, idź na gazeta.pl – tam na pewno przeczytasz coś wielce wiarygodnego 🙂 Moja witryna jest jak restauracja. Serwuję to, co uznam za słuszne. Jeśli prowadzę restaurację wegańską, to logiczne jest, że nie będzie w mojej ofercie soczystego, krwistego rostbefu czy pizzy „poczwórne mięcho”. Masz prawo do mnie wejść i wybrać coś dla siebie, ale jeśli u mnie Ci się nie podoba – idź do restauracji, która ma ofertę skrojoną na Twoje potrzeby 🙂

CDN.

Walę niepopularną prawdę prosto z mostu, nie pasjonuje mnie „słodkie” oszukiwanie ludzi. Szerzę świadomość i wiedzę na tyle, na ile mogę, i mam nadzieję, że przyniesie to coś dobrego. Nie wprowadzam płatnych treści. Chcę, by moje publikacje były dostępne dla każdego. Jeśli cenisz moją pracę, to możesz wspomóc moje publikacje finansowo. Im większe wsparcie, tym więcej mam czasu na wynajdywanie informacji i opisywanie ich

1️⃣ Przelew na konto o nr: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282

Przelewy z zagranicy:
-Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
-IBAN: PL16102047950000910201396282

2️⃣ Przez Pay Pal: https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

3️⃣ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

4️⃣ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm