EZOTERYKA: TY vs RZECZYWISTOŚĆ. WIĘZIENIE EGO i UMYSŁU

Rzecz o psychice, rzecz o programach ego

Cytat: „Stale pędzimy, każdy według swojego rytmu i harmonogramu, a wyznacznikami naszego życia stają się trzy słowa: muszę, powinienem, chcę. „Muszę” – definiuje obszar zadań, które wyznaczają codzienność, są konieczne i często rodzą bunt, gniew lub wymuszone pogodzenie. Musimy wstać rano, zrobić zakupy, posprzątać, ugotować, zostać dłużej w pracy, zarobić więcej… Słowo to wciąga nas w wir codziennego dnia, osacza, zabiera czas i jest pierwszym krokiem do pojawienia się frustracji.

Kolejny krok to wyraz „powinienem” umiejscawiający nas w kręgu czynności, które staramy się robić, ale nie zawsze z zadowalającym skutkiem. Powinniśmy zadbać o swoje zdrowie, spotkać się ze znajomymi, zrobić remont, odpocząć, a kiedy nie udaje się nam wyznaczonym zadaniom sprostać, pojawia się niepokój, często żal, a nawet złość. Większość popada wtedy w poczucie winy, oskarżając samych siebie o nieradzenie sobie z realizacją celów. Frustracja pogłębia się, a my coraz łatwiej ulegamy emocjom, tracąc ostrość widzenia realnego świata.

Dodatkiem do kompletu jest jeszcze nasze „chcenie”, czyli wejście w przestrzeń pragnień, marzeń i życzeń. Chcemy nowy samochód, nowe mieszkanie, chcemy wyjechać na wspaniały urlop. Jeśli chcemy, to musimy, powinniśmy… Koło się zamyka, wpadamy w sidła rzeczywistości, a emocje w nas szaleją. Czujemy się zmęczeni, zniechęceni, poirytowani, przygnębieni, szybciej reagujemy gniewem, ogarnia nas żałość i smutek, często odczuwamy strach, lek i niepokój, zamartwiamy się o przyszłość, a ukojenie pojawia się jedynie wtedy, gdy zdesperowani sięgamy np. po alkohol, by chociaż na chwilę oderwać się od wampirycznej rzeczywistości.

W tym miejscu rodzi się pytanie, kto tak naprawdę jest wampirem: rzeczywistość, czy człowiek sam dla siebie – ego uwięzione między „muszę”, „powinienem” i „chcę”? Dobrze, gdy możemy przystanąć na chwilę, spojrzeć sobie głęboko w oczy i zastanowić się, czy wszystko na pewno „musimy” i wszystko „powinniśmy”? Czy wszystkie nasze „chcenia” są dla nas dobre i warte marzeń? Jeśli tego nie zrobimy, wir codzienności pochłonie nas i jak tornado wedrze się we wszystkie aspekty naszego życia. Wszechogarniająca frustracja odbije się nie tylko na zdrowiu psychicznym, ale będzie szukała ujścia na poziomie ciała fizycznego, materializując się w niedomaganiach.

Tradycyjna Medycyna Chińska dysharmonijne emocje uznaje za drugie po czynnikach zewnętrznych źródło chorób człowieka. Wyróżnia siedem typów emocji związanych z określonymi narządami i bezpośrednio na nie oddziałujących. I tak: gniew i złość wpływają na Wątrobę, radość na Serce, niepokój, troska i zmartwienie obciążają Śledzionę, smutek i żal – Płuca, a strach, obawa, lęk i przerażenie niszczą Nerki. TMC wie, że stan organów człowieka pozostaje w ścisłej korelacji ze stanem umysłowym i działa na zasadzie sprzężenia zwrotnego. Zdrowe organy dostarczają krew i podstawowe substancje odżywcze do umysłu, a odżywiony umysł odpowiednio reaguje na sytuacje zewnętrzne, nie dopuszczając do pojawienia się emocji i obciążania organów. Silne i długotrwałe napięcia wyczerpują dany narząd i wywołują chorobę, dlatego też permanentne poddawanie się emocjom często skutkuje m.in. zaburzeniami pracy serca, depresjami, niestrawnością, biegunkami czy zaparciami.

Serce na pierwszej linii

Ze względu na swoją funkcję zarządzania organami, pierwszym narządem, który bierze na siebie ciężar reakcji na emocje jest serce. W następnej kolejności reagują dopiero inne – odpowiednie. Wiadome jest, że gniew, szkodząc wątrobie, najpierw oddziałuje na serce, powodując wzrost ciśnienia krwi, a strach i przerażenie przyspieszając jego bicie, negatywnie wpływają na nerki. Zanim wysiłek umysłowy i troska osłabią śledzionę, wpierw nadwerężą królewski organ, zaś smutek i żal, powodując uczucie ciężaru na sercu, w następnej kolejności wyzwolą ciężkie wzdychanie. Mimo że śmiech w naszej kulturze pełni funkcje terapeutyczne, to po gwałtownej, niepohamowanej radości czujemy się wyczerpani fizycznie, gdyż nadmierna wesołość bardzo obciąża nasze serce.

Nośnikiem emocji w organizmie jest energia Qi, a doświadczane stany, oddziałując na nią, powodują jej niekontrolowany ruch. Gniew sprawia, że Qi i podążająca za nią krew, unosząc się gwałtownie do góry, zatrzymują się w czaszce, powodując zaczerwienienie twarzy i bóle głowy. Wyczerpująca praca umysłowa i troska u jednych spowodują niechęć do jedzenia, u innych napad wilczego głodu, a szczególnie zapotrzebowanie na produkty słodkie, które mają za zadanie odżywić śledzionę. Jeśli w tym momencie sięgniemy po batonik, to zaspokoimy potrzebę regeneracji śledziony, ale jednocześnie zaśluzujemy organizm i unieruchomimy Qi, czyli w konsekwencji wyrządzimy sobie dużo szkody, dlatego lepiej zamiast czekoladowej słodkości zjeść garść suszonych owoców. Cel ten sam, a efekt znacznie lepszy. Strach powoduje, że Qi schodzi w dół, więc nie powinno nas dziwić, że osoba ze słabymi nerkami może „popuścić w spodnie ze strachu”!

Uspokoić umysł

Nie możemy istnieć bez emocji, gdyż to one stanowią o naszym człowieczeństwie, z jednej strony nas uwznioślając, z drugiej, niestety, niszcząc. Nigdy się ich nie pozbędziemy i nie ma takiej potrzeby. Konieczne jest jedynie, abyśmy nauczyli się nad nimi panować. Aby to uczynić, trzeba przede wszystkim zatroszczyć się o dobrą jakość energii Qi, by ta, odżywiona, skondensowana i wartko płynąca, odpowiednio zadbała o nasze narządy, aby te z kolei dostarczyły umysłowi wszelkich potrzebnych składników do realnego wartościowania rzeczywistości, byśmy nie musieli oceniać świata przez pryzmat targającymi nami emocji.

Jak zadbać o Qi, wie każdy zwolennik zdrowego trybu życia, troszcząc się o dobrą jakość pożywienia, odpowiednią dla siebie dawkę ruchu, spacery na świeżym powietrzu, ubieranie się odpowiednio do panujących warunków atmosferycznych, spokój i czystość umysłu.

Uspokojenie umysłu jest ważnym stadium uczenia się panowania nad emocjami, gdyż niesie za sobą zmianę kąta widzenia. Łatwiej jest wtedy zastąpić „muszę” „zrobię z przyjemnością”, łatwiej jest poprosić drugiego człowieka o pomoc, łatwiej jest zagospodarować część przestrzeni życiowej tylko dla siebie. W tym momencie także „powinności” stają się wyczekiwanymi zdarzeniami, „chcenia” zmieniają swój dotychczasowy charakter, a świat z wrogo nastawionego staje się przyjazny i kolorowy.”

Źródło: zdrowie i medycyna com


Chcesz więcej tego typu artykułów? Wesprzyj niezależne media Jarka Kefira!

Witaj. 🙂 Moja strona utrzymuje się z darowizn czytelników. Walę niepopularną prawdę prosto z mostu, nie pasjonuje mnie „słodkie” oszukiwanie ludzi. Szerzę świadomość i wiedzę na tyle, na ile mogę, i mam nadzieję, że przyniesie to coś dobrego. Nie wprowadzam płatnych treści. Chcę, by moje publikacje były dostępne dla każdego. Jeśli cenisz moją pracę, to możesz wspomóc moje publikacje finansowo. Im większe wsparcie, tym więcej mam czasu na wynajdywanie informacji i opisywanie ich dla Ciebie.

1️⃣ Przelew na konto o nr: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282

Przelewy z zagranicy:
-Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
-IBAN: PL16102047950000910201396282

2️⃣ Przez Pay Pal: https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

3️⃣ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

4️⃣ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm

DUCHOWOŚĆ: NASSIM HARAMEIN O GRANICACH POZNANIA

Nassim Haramein: przekroczyć horyzont zdarzeń

Cytat: „Ludzie dzielą się na dwie grupy: tych, którzy przytakują i tych, którzy zadają pytania.

Według jego teorii Geometrii Struktury Próżni planety nie krążą dookoła Słońca, lecz w przestrzeni ruchem spiralnym. Jego zdaniem najbardziej stabilną, najbardziej zrównoważona geometria jaką można znalezć jest czworościan. Nassim otrzymał ostatnio za to swoje teoretyzowanie prestiżową nagrodę za najlepszy artykuł (na University of Liège, Belgium podczas 9th International Conference CASYS’09) wyznaczający nowy paradygmat w fizyce kwantowej, w którym jądro atomu traktuje się jako mini czarną dziurę..

Podobno Albert Einstein powiedział: Jeżeli nie potrafisz czegoś prosto wytłumaczyć to tak naprawdę nie do końca to rozumiesz. Przytaczam ten cytat nie bez powodu, Nassim Haramein jest osobą, która potrafi w prosty, obrazowy i czytelny sposób bronić swoich tez. To cenię w nim najbardziej. Drugą jego zaletą to opieranie swoich wniosków nie o teoretyczne i skomplikowane modele lecz proste i logiczne założenia, które wykraczają poza samą fizykę czy matematykę ale potrafią dotknąć również biologii, a nawet filozofii.

Nassimowi bliżej do starożytnych naukowców-filozofów niż do współczesnych wyspecjalizowanych ekspertów. Jego szeroka perspektywa przypomina mi sposób myślenia prezesa korporacji, w której pracuję. Takie umysły nie szukają drogi na skróty lecz zadają fundamentalne pytania. Szukają pierwotnych wzorców, dzięki którym można czerpać z efektu synergii. W przypadku mojego prezesa jest to synergia wielu spółek, w przypadku Nassima jest to synergia wielu dyscyplin naukowych, a nawet paranaukowych.

Nie da się ukryć, że Haramein jest postacią kontrowersyjną. Kilka lat temu skasowano go z Wikipedii, fascynują do kręgi zbożowe, łączy religię z nauką, nie posiada tytułów naukowych, Discovery Chanel zaprosiło go do skomentowania UFO wlatującego w słońce. Pomimo tego jest coraz częściej zapraszany przez ośrodki naukowe aby wykładał elementy unified field theory. Jestem głęboko przekonany, że jeszcze o tym człowieku usłyszymy czy to się współczesnej nauce podoba czy nie. Już coś drgnęło gdyż w 2009 roku Nassim dostał nagrodę środowiska naukowego za opracowanie swojej teorii Czarnych Dziur, jako portali komunikacyjnych w obrębie galaktyki i poza nią.

Polecam poszukać dodatków uzupełniających „Przekroczyć Horyzont Zdarzeń”:


Ludzie dzielą się na dwie grupy: tych, którzy przytakują i tych, którzy zadają pytania. Nassim Haramein już w wieku 9 lat zrozumiał, że należy do drugiej grupy. Wewnętrzne wizje, trzeźwo myślący umysł, połączony z pogodnym usposobieniem zaowocowały zdefiniowaniem rewolucyjnych naukowych teorii o naturze Wszechświata.

Łączą one zaawansowaną wiedzę fizyczną, kosmologiczną, biologiczną, historyczną o starożytnych kulturach i filozoficzną z niezależną nauką o świadomości. Jeśli myślisz, że naukowe matematyczno-fizyczne teorie są trudne do pojęcia, będziesz zaskoczony. Nassim ma jeszcze jeden dar, wrażliwość edukacyjną. Najbardziej złożone konstrukcje teoretyczne potrafi przedstawić w pasjonujący i zrozumiały sposób.

Autor: Talbot


Chcesz więcej tego typu artykułów? Wesprzyj niezależne media Jarka Kefira!

Witaj. 🙂 Moja strona utrzymuje się z darowizn czytelników. Walę niepopularną prawdę prosto z mostu, nie pasjonuje mnie „słodkie” oszukiwanie ludzi. Szerzę świadomość i wiedzę na tyle, na ile mogę, i mam nadzieję, że przyniesie to coś dobrego. Nie wprowadzam płatnych treści. Chcę, by moje publikacje były dostępne dla każdego. Jeśli cenisz moją pracę, to możesz wspomóc moje publikacje finansowo. Im większe wsparcie, tym więcej mam czasu na wynajdywanie informacji i opisywanie ich

1️⃣ Przelew na konto o nr: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282

Przelewy z zagranicy:
-Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
-IBAN: PL16102047950000910201396282

2️⃣ Przez Pay Pal: https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

3️⃣ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

4️⃣ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm

KOŚCIÓŁ KATOLICKI TO CZARNOMAGICZNY ZŁODZIEJ DUSZ!

Kościół katolicki czyli złodziej duszy i woli człowieka

Cytat: „Przez ostatnie dwa lata zajmowałem się kwestią skutków, jakie wywołuje przyjęcie na siebie kościelnych sakramentów. W tym czasie, po opublikowaniu kilku tekstów na ten temat, otrzymałem blisko cztery tysiące listów e-mail! Sam na sobie wypróbowywałem metody odwracania szkodliwych skutków przyjęcia sakramentów. Dokonałem również analizy historycznej w dziedzinie teologii sakramentalnej oraz chrześcijańskiej tradycji gnostycznej. Owocem mojej pracy jest powstająca właśnie książka pod tytułem „Złodzieje dusz”, która ukaże się prawdopodobnie w grudniu, oraz program seminarium połączonego z warsztatami, które zorganizuję jeszcze wczesną jesienią tego roku.

W niniejszym przyczynku pragnę sformułować jedynie ogólne przesłanki oraz wnioski, do których doszedłem podczas moich działań. Chciałbym jednak na samym początku zastrzec, że moja praca w tej przestrzeni nie ma charakteru naukowego i do miana takiej nawet nie pretenduje. Do sprawy podchodzę owszem w sposób systematyczny ale z naukowego aparatu rezygnuję celowo, gdyż nie jest on adekwatnym narzędziem w tym przypadku. Wkraczając w tę dziedzinę znajdujemy się bowiem w domenie magii i przestrzeni zwanej światem astralnym [1], stąd też stosowanie tej metody byłoby tutaj jak gra na skrzypcach przy pomocy młotka i poziomnicy. Proszę o tym pamiętać, szykując się ze mną na ewentualną polemikę.

DEFINICJA – czyli kto jest złodziejem dusz?

Jako były członek katolickiej organizacji religijnej przez kilka lat zmagałem się ze skutkami tego kontaktu. To, czego doświadczyłem ja sam, jak też moi czytelnicy, którzy opisywali mi swoje przeżycia, utwierdziło mnie w przekonaniu, że sprawa jest bardzo poważna i złożona. Dodatkowy problem pojawia się na skutek społecznego tabu nakładanego przez wieki a dotyczącego kościoła w ogóle. Na temat religii lepiej jest nie rozmawiać w ogóle – zarówno w aspekcie pozytywnym (podejrzenie o nawiedzenie) jak i negatywnym (skala reakcji od obojętności aż po czynną wrogość). Dlatego też teksty lepiej jest publikować pod pseudonimem a z ludźmi rozmawiać incognito, bo publiczne ujawnienie się rodzić może niebezpieczeństwo (w samych tylko listach grożono mi kilkakrotnie a jad sączący się z ust chrześcijan każe się poważnie zastanowić nad źródłem tej nienawiści).

Pierwsza była intuicja, wnioski sformułowałem później. Prawdziwa natura działań kościelnych jest odmienna od ogólnie panujących poglądów i pozorów jawiących się w kontakcie z kościołami. Oceniam ją jako skrajnie negatywną, obliczoną na konkretne skutki. Pierwszy etap moich rozważań to stwierdzenie, że KOŚCIELNI FUNKCJONARIUSZE KRADNĄ LUDZIOM DUSZE. Żeby być dobrze zrozumianym wyjaśnię jak rozumiem pojęcie duszy. Dusze, to centra mocy człowieka. Mają ona naturę namacalną w tym znaczeniu, że nie należą do jakiejś niedostępnej, duchowej sfery, tylko że ich obecność jest potrzebna człowiekowi do normalnego funkcjonowania. Tak wierzą ludy szamańskie. Jest to podstawowe centrum człowieka, które sprawia, że jest on zdrowy, wolny i może normalnie funkcjonować. Duszę można utracić. Stan utraty duszy był przedmiotem szczególnych starań szamanów – jej odzyskiwanie pozostawało i pozostaje nadal jednym z najważniejszych działań na szamańskiej ścieżce. Utrata duszy może zaistnieć na skutek bolesnych doświadczeń życiowych, choroby, wypadku albo intencjonalnych działań osoby trzeciej czyli mówiąc wprost, na skutek praktyk magicznych. Takimi praktykami magicznymi posługują się od stuleci kościoły aby pozyskiwać w magiczny sposób moc na rzecz funkcjonowania swojej organizacji, a precyzując pojęcie, tzw. egregora [2] . Proces ten następuje podczas sprawowania sakramentów, ale także poprzez systematyczne rzucanie klątw na członków kościoła. Te klątwy nieustannie rzuca się z ambon, publikuje w książkach i puszcza w eter za pośrednictwem rozgłośni radiowych. Klątwy te są jawne tj. odbiorcom wydaje się, że rozumieją sens słyszanych słów ale jeśli wsłucha się w nie osoba wolna to wychwyci tam od razu negatywne treści. W powstającej obecnie książce, o której już wspominałem na wstępie, załączam przykłady takich klątw.

Rzesze zaklętych ludzi wiodą swoją egzystencję nie zdając sobie sprawy z tego, że są częstokroć jedynie w połowie ludźmi, bowiem swojej drugiej połowy, którą im ukradziono, nigdy nawet nie poznali. Tak, jakby wśród rzeszy ślepców ktoś nagle zaczął mówić o wzroku – taka jest też mniej więcej moja sytuacja, kiedy rozmawiam z ludźmi na ten temat. Jest to trudne ponieważ jestem często uważany za wariata a innych jeszcze za wroga. Niektórzy zarzucają mi paranoję. Prawdę mówiąc nie dziwię się temu. Tak, jestem szalony, gdyż tylko szaleństwem można pokonać ten lodowaty powiew ziejący z kościelnych otchłani i tylko paranoiczną prowokacją można wyciągnąć spoczywających tam ludzi. Nieświadomi tortur jakim są poddawani twierdzą, że żyją w szczęśliwości, niczym więźniowie reedukacyjnego obozu maoistowskiego reżimu. Jeszcze inni spontanicznie i samoistnie obudzeni przedwcześnie, poddawani są jeszcze większym torturom poprzez wtłaczanie poczucia winy, modlitwy (klątwy) wspólnotowe, nazywane także modlitwami o uwolnienie od złego ducha. Mnie samemu podczas takiej modlitwy, trwającej dziewięć nocnych godzin i prowadzonej przez grupę dziewięciu osób, w tym księdza, przylepiono tak zajadłego demona, że skutki jego działania odczuwam do dzisiaj. Działań i sposobów jest wiele. Opiszę je szczegółowiej w mojej książce. Przede wszystkim są to sakramenty, od chrztu poczynając.

SAKRAMENTY

Jest siedem sakramentów. Chrzest, bierzmowanie, spowiedź, komunia, małżeństwo, kapłaństwo, namaszczenie chorych (zwane ostatnim namaszczeniem). Pod pozorem czynności sakralnych zakłada się ofiarom tzw. pieczęcie. Sami kościelni funkcjonariusze nazywają sakrament bierzmowania Pieczęcią Ducha Świętego.

Jaką naturę mają pieczęcie jako takie? Służą między innymi do: 1) sygnowania dokumentów – jako znaki ich autentyczności, 2) oznaczania własności, 3) pieczętowania komisyjnie zamkniętych pomieszczeń, 4) zamykania tajnej korespondencji 5) znakowania bydła itd.

Po co zatem pieczętować ludzi? Jeśli człowiek jest wolnym podmiotem, to nie potrzebny mu znak autentyczności; nie jest też bydłem chociaż symbolika owczarni swojego pasterza sugeruje, że jednak może nim być; nie ma w nim nic tajnego ani nie trzeba nic w nim zamykać. A jednak ludzi się pieczętuje. Ma to oczywiście wymiar symboliczny a dokładniej mówiąc magiczny. Magiczne pieczęcie stosowane były i są przez niektórych magów między innymi do pętania demonów w celu zaciągnięcia ich na służbę. Bogata w symbolikę pieczęci jest też Apokalipsa Jana, który to wątek szerzej poruszam w swojej książce. Tutaj chciałbym wyjaśnić, że religia chrześcijańska wpisuje się w jeden, wspólny rys religii monoteistycznych, które to posiadają naturę demoniczną i stanowią pole działania sił wrogich człowiekowi. Zarówno judaizm, chrześcijaństwo oraz islam są z natury wrogie człowiekowi. Do tego tematu jeszcze wrócę.

Rytuały jako takie można z grubsza podzielić na dwie kategorie: otwierające i zamykające. Do otwierających należą np. buddyjskie poła [3] , obrzęd szałasu potów, hiperwentylacja zwana oddychaniem holotropowym, rytualne stosowanie grzybów halucynogennych wśród adeptów tradycyjnych kultur szamańskich [4] , rytuał pentagramu. Natura tych rytuałów jest otwierająca i uwalniająca. Rytuały zamykające stosuje się jedynie intencjonalnie, w konkretnych przypadkach i jawnie. Do rytuałów zamykających należą: wypędzanie ducha np. choroby, pętanie demona oraz sakramenty kościelne – czynione jednak podstępnie i z ukryciem ich prawdziwej natury.

PRZYKŁAD CHRZTU. Kościelny sakrament chrztu jest rytuałem magicznym pętającym duszę dziecka (kościół chrzci również sporadycznie dorosłe osoby). Na głowie ofiary kapłan kreśli palcem umaczanym w poświęconym oleju znak krzyża, po czym egzorcyzmuje diabła i na końcu polewa głowę trzykrotnie wodą wypowiadając odpowiednią formułę: ja ciebie chrzczę… itd.

Symbolika krzyża jest wieloznaczna. Na przykład w tradycjach szamańskich oznacza kierunki świata. W tradycji chrześcijańskiej jest jednak związana z rzymskim narzędziem tortur i egzekucji wykonywanych na ludziach podrzędnej kategorii (Rzymian, posiadających prawa obywatelskie, ścinano). Krzyż służył do śmiertelnego unieruchomienia ofiary, tak aby skonała dusząc się pod ciężarem własnego ciała. Skazańcom zwykle łamano piszczele. Mówi się, że z litości gdyż osoba z połamanymi kośćmi nóg nie mogła się podnosić w celu zaczerpnięcia oddechu i umierała przez to szybciej. Jest to także, a może przede wszystkim, ślad starej wiary w to, że istota z połamanym szkieletem nie mogła się odrodzić ponownie (zmartwychwstać) gdyż szkielet w bardzo starej warstwie wierzeń jest źródłem życia i mocy. (W tym miejscu warto wspomnieć, że według przekazu ewangelistów, Jezusowi piszczeli nie połamano, co miało być wypełnieniem się starotestamentowego proroctwa) Centrum odniesienia współczesnego chrześcijaństwa jest zatem człowieczeństwo unieruchomione i przybite do narzędzia kaźni. Od wieków ludzie spoglądają na ten symbol nie zdając sobie sprawy co on oznacza i jakie konsekwencje ma nieustanne kontemplowanie tej treści. Czynienie tego znaku na czole dziecka jest ukrzyżowaniem również jego człowieczeństwa, jest symbolicznym unieruchomieniem jego istoty, zależnej odtąd od woli swych oprawców i dysponentów mocy, którą odbiera się ofierze w czasie sprawowania tego rytuału.

Wypędzanie demona nad nowonarodzonym dzieckiem jest zgubne w skutkach. Stara magiczna zasada głosi, że nie ma znaczenia forma gramatyczna zaklęcia. Jeśli ktoś zaklina bogactwo mówiąc niech nie będę biedny, to skutkiem wypowiedzenia tej formuły może być tylko bieda. Jeśli zatem kapłan woła szatana, wypędzając go z miejsca, gdzie go nie ma, to demon najprawdopodobniej przylezie z ciekawości, że ktoś wzywa jego imienia. Skutek egzorcyzmu – wokół ofiary gromadzą się demony, a pracę mają ułatwioną, gdyż ochrzczony został właśnie pozbawiony duszy, źródła swej mocy.

Wiele dzieci w czasie chrztu przeżywa koszmar. Dławią się one, wpadają w spazmy, drgawki, sinieją, duszą się itd. Jako że kiedyś asystowałem do mszy jako lektor, widziałem wielokrotnie takie przypadki. Wielu moich czytelników opisuje doświadczenia z chrztu swoich dzieci jako właśnie takie. Jedna z relacji opowiedzianych przez moją czytelniczkę była taka, ze miała ona wizję swego chrztu, kiedy to podczas polewania głowy wodą miała wrażenie, że zalewa ja od środka czarna, śmierdząca maź. Ja sam podczas obserwowania kościelnych rytuałów widzę rzeczy paskudne i złowieszcze. Kontakt z tym jest naprawdę przykry.

PRZYKŁAD BIERZMOWANIA. Rytuał ten odbywa się poprzez znak krzyża na czole, czyniony palem umaczanym w poświęconym oleju, wykonywany przez biskupa lub innego kapłana w jego imieniu. Podczas tego rytuału biskup wypowiada formułę: przyjmij znamię daru ducha świętego. W kościołach wschodnich (prawosławnych) pieczętuje się całe ciało (czoło, usta, gardło, klatkę piersiową – serce, dłonie i stopy) z formułą: pieczęć daru ducha świętego. Prawosławie w tym przypadku stosuje metodę hurtową.

Można je nazwać po prostu zamykaniem trzeciego oka. Trzecie oko, zwane w tradycji jogi czakramem anahata jest związane ze zdolnością doświadczania wizji. Wizja jest istotną częścią percepcji człowieka, bez niej jest się tylko tworem przekazującym treści z drugiej ręki. Wizja uzdrawia, daje wolność i decyduje o kreatywności. Skutkiem powszechnego wyłączenia tej zdolności u ludzi jest skrajna technologizacja życia i regres cywilizacyjny, którego najjaskrawszym symptomem jest zastąpienie wizji przez telewizję. Inni decydują o tym jakie treści i obrazy kierują życiem naszym i naszej społeczności. Kościół przywiązuje bardzo dużą wagę do mediów, które nazywa w charakterystyczny sposób „środkami masowego przekazu”. Stąd też pewnie owa walka o media toczona przez znanego wszystkim zakonnika, właściciela jednej z kościelnych rozgłośni radiowych. Kto ma władzę nad obrazem pokazywanym ludziom pozbawionym wizji, ten ma faktyczną władzę nad nimi.

PRZYKŁAD SPOWIEDZI. Centralnym punktem tego rytuału jest osobiste wyznanie swoich przewinień kościelnemu funkcjonariuszowi. W tradycji katolickiej ofiarę nazywa się penitentem a spowiednik pełni rolę sądu.

Jeśli mamy sąd, to gdzie obrońca? Ofiara jest sama swoim oskarżycielem (proszę zauważyć podobieństwo do publicznej samokrytyki w państwach komunistycznych), nie ma obrońcy i jest poddawana sądowi. Tradycyjnym gestem pokuty jest bicie się w pierś. Według moich obserwacji ten rytuał ma przede wszystkim wpływ na sferę uczuć, dotyczy ośrodka zwanego w tradycji indyjskiej czakramem serca. Przy czym zaznaczam dosyć luźno nawiązuję do tej tradycji bowiem w innych tradycjach można zauważyć podobne korespondencje władz psychicznych i duchowych do ośrodków ciała (głowa – świadomość, serce – uczucia, splot słoneczny – emocje). Czynię tak, ponieważ system czakramów z systemu jogi dobrze zakorzenił się w świadomości adeptów Zachodu i dla wielu moich czytelników jest on czytelny. Spowiedź może powodować uzależnienie. Ofiara zaczyna skupiać się przede wszystkim na sobie, bojąc się popełnić kolejne wykroczenie popada w rodzaj autyzmu pomieszanego z narcyzmem. Sąd spowiedzi przypomina jej nieustannie, kto jest jej panem i od kogo zależy. Penitent nie jest z definicji osobą wolną – osoba wolna nie podlega sądowi. Pojęcie wolności jest tutaj kluczowe.

EGREGORY I DEMONY

Zarówno egregory jak i demony stanowią realne byty rezydujące w sferze, nazwanej ongiś w środowisku okultystycznym, astralną. Psychologizacja czy też wręcz jungizacja [5] zagadnień związanych z magią i szamanizmem spowodowała, że demony zaczęto postrzegać jako jedynie aspekty ludzkiego umysłu. Jestem stanowczym przeciwnikiem takiego podejścia do sprawy. Psychologia jest autonomiczną dziedziną i ma się do tłumaczenia pojęć magicznych oraz wyjaśniania natury astralu, jak wspomniane już skrzypce do poziomnicy. Szamańskie uzdrawianie to nie psychoterapia i odwrotnie. Podkreślam to aby zawczasu wyeliminować próby psychologizacji poruszanych przeze mnie kwestii. Takowe były już podejmowane w ramach oswajania moich skądinąd niewygodnych poglądów. Temu się sprzeciwiam. Twierdzę stanowczo, że w przestrzeni kościoła mamy do czynienia z niebezpiecznymi istotami i jest to zagrożenie realne oraz namacalne. Piszę to jako szaman [6] , będący nim z powołania i wybrania, o które nie zabiegałem. Źródłem mojego poznania w tej kwestii są wizje oraz szczególna percepcja będąca wynikiem szamańskich działań, jak też przede wszystkim kontakt z ludźmi – ofiarami chrześcijańskiego pieczętowania. Jeśli ktoś chce, może oczywiście uznać moje wywody za przejaw konfabulacji, lub wręcz choroby psychicznej, ale jestem na to przygotowany. Moje argumenty przeciw religijnym – poruszamy się w tej samej przestrzeni, psychiatra nie ma tu nic do gadania.

Demony korzystają z przestrzeni ludzkiego umysłu, jak z ekranu lub fali nośnej. Czasami nie zachowują tej reguły i manifestują się fizycznie, chociaż są to przypadki sporadyczne – wymagają zaangażowania ogromnych pokładów mocy i można je porównać na przykład do spięć w instalacji elektrycznej. Demony potrzebują ludzi, tak jak przestrzeń Internetu potrzebuje komputerów, aby zamanifestować swoją treść na ekranach monitorów. Internet jest realny i policzalny (choćby w systemie binarnym) ale bez urządzeń peryferyjnych istniałby sam dla siebie. Podobnie egregor kościelny ma naturę sieci, do której podpięte są jego ofiary. Egregor ten ma nader paskudną naturę, bywają bowiem również egregory o naturze bardziej neutralnej. Ten więc jest po pierwsze bardzo stary, a po drugie uzależniony od ofiar, których ciągle mu brakuje. W jego otchłani funkcjonuje wiele demonów a najpopularniejszym z nich jest Szatan zwany też, nie do końca słusznie, Lucyferem. Pełni on naturę strażnika, jak ktoś kiedyś słusznie spostrzegł. Jego zadaniem jest bycie tym wilkiem czyhającym na owczarnię pana – owce boja się wychylić poza stado i bardzo pilnują swego pasterza. Mają pozór bezpieczeństwa ale muszą dawać się strzyc a niekiedy i dać zeżreć, chociaż odbywa się to po cichu, tak aby inne owce się nie wystraszyły. Jeśli chodzi o Lucyfera, to uważam jednak inaczej. Nie jest on tym samym co szatan-strażnik, jest on drugą po demonie Jahwe (na ten temat w dalszej części tekstu) postacią religii monoteistycznych. Jest panem demonicznego ładu. Odrywa swe ofiary od samych siebie i zwodzi ich iluzorycznym światłem doskonałości. Jawi się jako postać łagodna i doskonała. Jest niezależny od egregora kościelnego, stanowi autonomiczne pole mocy obecne we wszystkich prawie tradycjach.

Ostatnio zamanifestował się wiosną w Rzymie tak, jak to opisałem w kwietniu po jednej z doświadczonych przeze mnie wizji : „Popatrzcie na Jego oblicze – pełne anielskiej godności, pełne wdzięku i starczej doskonałości. Przypatrzcie się temu faustowskiemu duchowi Teutona – niczym sobowtór Adriana Lewrkühna, co zaprzedał duszę diabłu w zamian za blask chwały i doskonałości. Habemus daemonium – oto mamy zło najczystsze, najświetlistsze, piękną postać lucyferycznego autoramentu, co usadowiła się w samym centrum świata. Diabelstwo zwyciężyło.”

Innym, obecnie bardzo atrakcyjnym polem aktywności lucyferycznej jest tzw. new age. Tematu tego jednak z oczywistych względów tutaj rozwijać nie będę. Z lucyferyczną aktywnością możemy mieć do czynienia nawet w tak zacnych tradycjach jak zen – niektórzy jego adepci omamieni iluzorycznym światłem zaczynają uważać, że istnieje stan, w którym nie ma wątpliwości i przez to zdolni są do niezwykłego okrucieństwa o jakie np. posądzano Philipa Kapleau, o japońskich, samurajskich zbrodniach II Wojny Światowej już nawet nie wspominając.

Drugi demon, stający jednak w centrum uwagi, to Jahwe – stary, okrutny, i paskudy w swej naturze pustynny demon wojny i pogody. Stary Testament, kronika jego działań, jest historią pisaną krwią. W swej książce dokonuję szczegółowej analizy tekstu ST i przytaczam najciekawsze przykłady. Jahwe początkowo zasilał się energią życiową ofiar składanych z ludzi. Potem zadowalał się zwierzętami a w końcu, samemu ewoluując, zapragnął ludzkich dusz.

Myślę, że egregory i demony mają naturę podobną do, dajmy na to, ameby. Mogą się dzielić, klonować a dodatkowo jeszcze ewoluować i mutować. Tak też było z Jahwe. W jednym polu mocy, takim superegregorze, działają obecnie inne, spokrewnione ze sobą pola mocy. Inną naturę miał pierwotny Jahwe, inną ma współczesny katolicki Ojciec a jeszcze inną ma Allach. Zdaje się, że inny też jest duch protestantyzmu, ze swym sojuszem zawartym z kapitalizmem jako głównym polem swej aktywności [7] . Obecnie dwa z tych egregorów zdają się walczyć ze sobą o rząd dusz – islam i prostestanto- kapitalizm ścierają się na limesie cywilizacji arabskiej i anglosaskiej a podłożem tego konfliktu jest ropa naftowa, nazywana przez Nieńców, o czym wiemy od Leonida Lara, krwią diabła [8] . Temat ten jest wart osobnego potraktowania i z pewnością za jakiś czas do niego wrócę.

Ojciec – demon katolicyzmu, zdawał się słabnąć przez ostatnie dziesięciolecia. Przypominał schorowanego starca, niedołężnego okrutnika wykonującego swą władzę rękoma najemników. Nowy szef religijnej organizacji katolickiej, wcielony duch lucyferycznego idealizmu wieczystego, pokazuje jednak, że nastąpiło pewne przewartościowanie, czyli prawdopodobnie znaleźli jakieś nowe źródła energii. Zauważam jednak, że sfera ta jest nader pogmatwana, nie do końca jasna. Owe demoniczne pola mocy nie mają jednoznacznie określonych granic, jedne zdają się subtelnie przechodzić w drugie, stąd trudno nieraz określić tożsamość danej siły. Są tutaj kształty powstałe na wzór sojuszu, komensalizmu [9] , a nawet pasożytnictwa – posługując się modelowo terminologią przyrodniczą. To jest mroczny i drapieżny świat a my jesteśmy jego bazą pokarmową.

Oprócz tego egzystuje wiele pomniejszych demonów. Ich natura jest podobna, przyczepiają się do swych ofiar i zasilają się resztami ich mocy. Każdy poddany rytuałom kościelnym ma przypisanego sobie przynajmniej jednego, indywidualnego demona, który jak cień, wlecze się za nim całe życie. Rezyduje w jego umyśle, zatruwając go myślami o poczuciu winy upośledzając go np. w dziedzinie seksualności [10] itd. Ostatnio miejscem wzmożonej aktywności demonicznej stały się spotkania na Lednicy [11], gdzie dominikanie gromadzą rzesze młodych ludzi poddając im zupełnie nowym rytuałom. Każde doroczne, lednickie spotkanie kończy się pochodem ofiar pod symbolicznym szkieletem ryby – są tutaj symbolicznie pożerani przez egregora, który w tym przypadku manifestuje się w swojej akwatycznej emanacji. Skutki tego procesu są poważne. Obserwując na żywo jedno z takich spotkań widziałem, jak na ludzi spadają z góry niby czarne płachty (jakby płaszczki, latawce) i okrywają ich sobą. Każdy z uczestników składa dodatkowo ślubowanie i w efekcie pod pozorem dobrowolności poddaje się we władanie demonów. Podejrzewam, że takie spotkania organizowane są dlatego, że w ostatnich latach więzi wiernych z kościołem znacznie się rozluźniły, za przyczyną chwilowej niedyspozycji demona Ojca. Teraz straty trzeba nadrobić i stąd coraz więcej takich zgromadzeń.

ANTIDOTUM

Co zrobić z całym tym problemem? Większość listów, które otrzymałem było wołaniem o pomoc. Prawie wszyscy prosili mnie o podanie metod, za pomocą których mogliby się wyzwolić z pęt i odzyskać swoją utraconą duszę. Sprawa nie jest taka prosta. Jeden z moich czytelników, zainspirowany moim tekstem próbował to zrobić poprzez odprawienie pogańskich rytuałów na jednej z polskich świętych gór (chyba była to Ślęża). Nie wiem jednak jakie były tego skutki.

W czasie mojej pracy nad tym zagadnieniem opracowałem propozycje systematycznego i świadomego procesu odwracania skutków przyjęcia na siebie sakramentów i pozostawania w polu mocy kościelnej organizacji. Proces ten będzie przedmiotem prowadzonych przez mnie warsztatów oraz szczegółowo opiszę go we wspominanej już książce. Tutaj podam go tylko w formie konspektu.

1.
Etap formalny – wypisanie się z organizacji kościelnej. Co ciekawe samo katolickie prawo kanoniczne przychodzi nam tutaj z pomocą. Chciałbym aby było wiadome, że można skutecznie zaprzestać był członkiem organizacji kościelnej i można zrobić to wręcz natychmiastowo.

2.
Etap rytualny – między innymi: rytuały łamania pieczęci (rytuały o naturze otwierającej), ceremonia odnajdywania i sprowadzania duszy (najtrudniejszy proces), rytuały i czynności wspomagające. Więcej w książce oraz na warsztatach.

3.
Odwyk – likwidacja wszelkich śladów symboliki chrześcijańskiej z otoczenia. Tutaj trzeba być bezwzględnym i bez sentymentów pozbyć się nawet pamiątek. Można je zakopać, spalić albo najlepiej zanieść tam, gdzie jest ich miejsce – do jakiegoś kościoła. Im mniej w tym będzie emocji i złości tym lepiej. W ogóle należy się bezwzględnie wystrzegać nienawiści wobec porzucanego środowiska chrześcijańskiego. Przedmiotów tych powinniśmy się pozbyć bez niechęci a najbardziej zalecana jest tutaj chłodna obojętność. Nie należy też przesadzać z miłością i formułami wybaczania, tak modnymi w tradycji new age, która sama też jest niezłym diabelstwem, ale nie czas i miejsce rozwijać ten wątek. Najlepiej jest zająć się czymś zupełnie innym i pozwolić wygasnąć pamięci. Przychodzi taki czas, że można już ze spokojem wejść nawet do kościoła albo z ciekawością wysłuchać papieskiego przemówienia. Kiedy osiągnąłem ten stan, byłem bardzo szczęśliwy. To jest najpewniejsza oznaka wyzwolenia i pełnego sukcesu przeprowadzonych działań.

Ze wszystkich etapów najtrudniejszy jest ten, który przechodzimy konfrontując naszą decyzję z otoczeniem, rodziną. Trzeba pamiętać, że Polacy są szczególnie przywiązani do tradycji chrześcijańskiej. Chrzty, śluby i prymicje stanowią ważny element funkcjonowania lokalnej kultury. Adept, który dokona formalnej rezygnacji z członkostwa w kościele nie może być chrzestnym, świadkiem ślubu, bierzmowania, nie będzie pochowany przez księdza itd. To są poważne skutki i trzeba być na nie przygotowanym. To jest siła i zajadłość kościelnego egregora, który tak wpił się w tkankę społeczną, że uzależnił od siebie nawet sferę kultury i obyczajów. Trzeba wiedzieć, że babcie, ciocie i mamy będą cierpiały z tego powodu. To wszystko trzeba wziąć po uwagę. Ale mamy mały wybór – albo wolność i poważne traktowanie siebie, albo niewola i w nagrodę pozorny spokój. Kiedy już się wyzwolimy, to możemy jednak pociągnąć innych za sobą. Ja sam wyzwoliłem już kilkadziesiąt osób i naprawdę było warto.

CO DALEJ?

Jak już kilkakrotnie wspominałem, powstaje obecnie książka mojego pióra, która zostanie wydana prawdopodobnie jeszcze w tym roku. Będzie ona, zdaje się, pierwszą tego tupu publikacją dlatego jest to nader trudne zadanie. Po pierwsze musze uporać się z ogromną ilością materiału, który stanowią dane historyczne, tysiące listów e-mail od czytelników oraz zapisy i dzienniki z przeprowadzonych działań. Nie posługuję się aparatem naukowym ale musze zachować systematyczność poruszanych kwestii gdyż inaczej wyszedłby z tego bełkot. Cały czas bowiem poruszam się na granicy konfabulacji i potrzeba dużej uważności aby umieć odrzucić to co wartościowe od strzępów wyłaniających się z umysłowego chaosu. Do tego zdaje sobie sprawę z faktu, iż moje poglądy stanowią mocną prowokację i musze być przygotowany na kolejne ataki ze strony obrońców wiary. Cały czas zastanawia mnie ich zaciekłość i bezkompromisowość w stosowaniu quasiinkwizycyjnych metod. Jest to jednak dla mnie kolejny dowód tego, że podążam w dobrym kierunku. Jak to powiadają nie kopie się zdechłego psa. Nie mniej proces się już rozpoczął i będzie kontynuowany. Dlatego już jesienią tego roku zamierzam zorganizować pierwsze seminarium i warsztaty dla osób pragnących rozwiązać problem swojego statusu w tej kwestii. Na razie mam gotowy program i wstępny termin (koniec września lub początek października) natomiast miejsce pozostaje kwestią otwartą – zależy ile osób się zgłosi i skąd one będą.

Póki co wszystkim chętnym służę radą co do prawej kwestii wypisania się z kościelnej organizacji, co jest wstępnym warunkiem kontynuacji procesu łamania pieczęci. Osoby zainteresowane otrzymaniem takiej instrukcji proszę o kontakt poprzez pocztę e-mail.

Cały czas podkreślam jako rzecz najważniejszą – nie wolno generować żadnej nienawiści, złości, niechęci w stosunku do członków kościelnych organizacji, osób duchownych – są to również ofiary. Negatywne emocje są tym, czym demony karmią się najchętniej. Potrzeba rezerwy, dystansu i wiele, naprawdę wiele WSPÓŁCZUCIA. Żadne z proponowanych przeze mnie działań i rytuałów otwierających nie jest wymierzona przeciw czemuś lub komuś. Nie wymieniam w nich w ogóle kościoła, nazw sakramentów itd. Są one całkowicie neutralne i uwalniające. Przestrzegam też przed stosowaniem jakoby pogańskich rytuałów, jakich przykłady miałem okazje otrzymać od moich czytelników z prośba o ich ocenę, a będących w rzeczywistości jakaś karykaturą, odczynianiem sakramentów poprzez swoistą odwrotność znaków i symboliki. Jest to po prostu niebezpieczne a nie daje żadnych efektów. Nienawiść i manifestowana niechęć to kanały, przez które następuje ciągłe wracanie do punktu wyjścia czyli zniewolenia. Ja sam zachowuję wobec duchownych i chrześcijan daleko idącą życzliwość oraz poprawność obyczajów a dyskusje staram się zawsze toczyć w dobrej atmosferze. Do tego samego namawiam wszystkich pragnących się wyzwolić z pęt kościelnej niewoli. Nie daje się też prowokować i przestałem odpisywać oraz czytać listy z kalumniami i groźbami pod moim adresem – od razu je kasuję. Krytykę oraz dyskusję rozumiem i lubię, walk na słowa prowadzić nie będę.

Zapraszam do korespondencji ze mną, w miarę możliwości odpisuję na otrzymane listy ale ze względu na ich liczbę mogę odpisać z opóźnieniem. Wszystkie jednak dokładnie czytam i najciekawsze włączam do swojej pracy.

Zachęcam również do lektury mojej książki, wstępne zainteresowanie jej nabyciem można też zgłaszać listownie. Pierwszy nakład będzie niewielki, 1000 egz. a zainteresowanie jest bardzo duże.

14 sierpnia 2005

Autor: Alhean

[1] Świat astralny – wg słownika: zaświatowy, mistyczny, niematerialny. Przypisuje się temu pojęciu również inne znaczenie, jako sfery pośredniej pomiędzy światem fizycznym a duchowym. Według poglądów niektórych autorów w astralu znajdują się różne byty, kształty mentalne i autonomiczne ogniska mocy, które uzyskały samodzielną egzystencję a źródło niektórych leży w działalności człowieka. Niektórzy z kolei twierdzą, że astral jest przestrzenią projekcji umysłu i ma naturę jedynie konfabulacyjną. Autor nie podziela tego poglądu uważając, że byty astralne egzystują autonomicznie, niezależnie od ludzkiego umysłu, którego używają tylko jako fali nośnej w celu manifestowania swojej obecności.

[2] Egregor oznacza kolektywną, wspólnotową, magiczną więź astralną. Więź egregora powstaje na skutek walorów i jakości energetycznych, ukierunkowanych wspólnym dążeniu emisji energii zarówno istot żywych, jak i już zmarłych, a nawet przedmiotów nieożywionych. Możemy więc mówić np. o egregorze chrześcijańskim, a w jego granicach funkcjonującym egregorze np. kościoła katolickiego. (Definicja wg http://www.logonia.pl)

[3] Phowa (tyb.), Joga Przeniesienia Świadomości – jedna z praktyk buddyzmu Diamentowej Drogi. Przynależy do zbioru Sześciu Jog Naropy. Ma pozwolić praktykującemu po śmierci odrodzić się w Czystej Krainie Buddy Nieograniczonego Światła, gdzie zapewniane są wszystkie warunki do dalszego rozwoju. Znakiem powodzenia jest niewielki fizyczny otwór na czubku głowy, często też kropelka krwi, powstała w wyniku praktyki. Źródło: pl.wikipedia.org/wiki/Phowa

[4] Autor podaje to jako jedynie przykład rytuału natomiast nie propaguje tej metody, stojącej w sprzeczności z prawem obowiązującym na terenie Rzeczypospolitej Polskiej.

[5] od C. G. Junga

[6] Wokół tego terminu i poprawności jego zastosowania wobec adeptów świata współczesnego kultury ponowoczesnej toczono juz na łamach Taraki wiele dyskusji. Ja sam miałem wątpliwości w tej materii. Ostatecznie jednak postanowiłem stosować to określenie ponieważ jest wygodne i dobrze funkcjonuje oraz opisuje funkcje jaką pełnię w ramach działań przeze mnie prowadzonych. W moim przekonaniu szaman, to ktoś, kto potrafi wchodzić w szczególny stan percepcji pozwalający na kontaktowanie się ze światem astralnych i duchowym i poprzez przeprowadzanie odpowiednich działań wywierać określone skutki, użyteczne dla siebie bądź inne osoby, która o to prosi. Myślę, że bycie szamanem po części jest wrodzone a po części nabyte, w rozumieniu systematycznej pracy i rozwijaniu posiadanych zdolności.

[7] Charakterystyczne jest to, że Polska jako teren aktywności katolickiej nie radzi sobie z kapitalizmem, podobnie jak Ameryka Południowa. Polska stanowi obecnie pole walki pomiędzy egregorem protestancko-kapitalistycznym a feudalno-katolickim. Dla pola działania protestantyzmu jest charakterystyczna martwota uczuciowa i emocjonalna ludzi. Ich dwuwymiarowa i płytka egzystencja w służbie korporacjom i zdobywaniu pieniądza. A obecny kryzys władzy powstał przecież między innymi w oparciu o konflikt na tle krwi diabła – ropy naftowej (patrz następny przypis).

[8] Przeczytaj wywiad z Leonidem Larem na www.taraka.pl/wywlar.htm

[9] Komensalizm – łac. (współbiesiadnictwo), typ współżycia między dwoma gatunkami. Jeden może korzystać z pokarmu zdobywanego przez drugi organizm, w którym jeden czerpie korzyści, nie przynosząc szkody ani korzyści drugiemu; np.: rekin i podnawka .np. odżywianie się owadów żyjących w gniazdach ptasich resztkami pokarmu tych ptaków lub zgubionymi piórami.

[10] Czynności seksualne mają naturę otwierającą. Przeprowadzone nieodpowiednio upośledzają człowieka. Kościelna wizja seksu jest wizja kaleką i chorą, czyniącą z niektórych ludzi zboczeńców. Zawładnięcie sferą ludzkiego seksu, obok zawładnięcia jego finansami i życiem stanowi o pełnym podporządkowaniu demonicznym siłom, które staja za organizacjami kościelnymi.

[11] www.lednica2000.pl

Poprzedni tekst Alheana: Pieczęć czyli jak ukraść duszę


Witaj. 🙂 Moja strona utrzymuje się z darowizn czytelników. Walę niepopularną prawdę prosto z mostu, nie pasjonuje mnie „słodkie” oszukiwanie ludzi. Szerzę świadomość i wiedzę na tyle, na ile mogę, i mam nadzieję, że przyniesie to coś dobrego. Nie wprowadzam płatnych treści. Chcę, by moje publikacje były dostępne dla każdego. Jeśli cenisz moją pracę, to możesz wspomóc moje publikacje finansowo. Im większe wsparcie, tym więcej mam czasu na wynajdywanie informacji i opisywanie ich

1️⃣ Przelew na konto o nr: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282

Przelewy z zagranicy:
-Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
-IBAN: PL16102047950000910201396282

2️⃣ Przez Pay Pal: https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

3️⃣ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

4️⃣ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm

DUCHOWOŚĆ: KIM NAPRAWDĘ JESTEŚ, CZŁOWIEKU!?

Transformacja ludzkości i natura religii

Cytat: „Dla osób, które miały styczność z kursem kreowania własnej rzeczywistości temat jest już znany, jednakże osoby, które w jakiś sposób przeoczyły ten ważny punkt mogą nadrobić zaległości za pomocą poniższej projekcji.

Już jesteś Bogiem. Tylko o tym nie wiesz. Bycie na podobieństwo Boga nie oznacza wyboru losu męczennika. I na pewno nie wymaga pogodzenia się z losem ofiary. Nie może zaistnieć nic, żadna myśl, rzecz, zdarzenie, doświadczenie wszelkiego rodzaju które nie mieści się w Boskim planie. Możesz być kimś kształtowanym przez zdarzenia, albo tym, kim postanowisz być i jak postanowisz działać w odpowiedzi na nie.

Nie możesz zachorować, jeśli w głębi duszy wpierw na to nie przyzwoliłeś, i możesz wyzdrowieć w chwili, kiedy to postanowisz. Jesteś istotą troistą. Składasz się z ciała, umysłu i ducha. Można te składniki nazwać też odpowiednio fizycznym, nie-fizycznym i meta-fizycznym. Oto Święta Trójca, której nadawano przeróżne imiona. Nie możesz być tym, o czym nie wiesz, że możesz być. Zatem zdecyduj, kim jesteś lub kim chcesz być i czyń wszystko, co w twojej mocy, aby tym się stać.

Religie stanowią próbę opisania tego, co opisać się nie daje. I nie jest to próba udana. Pamiętaj, że wszystkie religie stworzył człowiek. Aby zinstytucjonalizowana religia odniosła sukces, musi przekonać ludzi, że jej potrzebują. Aby ludzie zawierzyli czemuś innemu, wpierw muszą stracić wiarę w siebie. Gdy przyjrzeć się temu, co narobiły religie na świecie, nie można się oprzeć wrażeniu, że nie ma w nich Boga.

Nigdy nie znajdziemy Boga, dopóki sami będziemy oddzieleni jeden od drugiego. Pierwszym bowiem krokiem do odkrycia, że nie jesteśmy oddzieleni od Boga, jest odkrycie, że nie jesteśmy oddzieleni od siebie nawzajem. Dopóki nie uświadomimy sobie, że wszyscy stanowimy Jedność, tak długo nie możemy wiedzieć, że my i Bóg to Jedność”

Źródło: http://whitedevas.eu/?p=214


🍀 Chcę Cię serdecznie zaprosić do wsparcia Kefirowego miejsca dyskusji, świadomości i rozwoju. Twoje wsparcie jest kluczowe dla powstawania nowych, fascynujących artykułów. Twój wkład sprawi, że będę w stanie kontynuować moją pasję dzielenia się ciekawą wiedzą, i dostarczać wysokiej jakości treści. Nie mam dostępu do źródeł utrzymania, jakie mają oficjalne media propagandowe, dlatego Twoje wsparcie ma sens.

1️⃣ Przelew na konto o nr: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282

Przelewy z zagranicy:
-Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
-IBAN: PL16102047950000910201396282

2️⃣ Przez Pay Pal: https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

3️⃣ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

4️⃣ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm

TAJEMNICZE ZJAWISKA: TRANSFORMACJA DNA JEST FAKTEM

Cytat: „Władimir Poponin- przeprowadził kolejny eksperyment. Wewnątrz próżniowej próbki umieścił grupę cząstek światła zwanych fotonami. Były rozproszone. Następnie do takiej próżniowej probówki włożono fragment kodu DNA i ponownie wpuszczono fotony. Wynik był fenomenalny. Fotony zgromadziły się wokół kodu DNA wzdłuż jego łańcuchów (nitek). PO usunięciu owego fragmentu kodu DNA, fotony pozostały w tym samym układzie jak przed usunięciem kodu DNA!. Jest to znane jako Eksperyment Fantomowego DNA.

Badania Tszyan Kanchzhen -chiński naukowiec zajmujący się genetyką. Przeprowadzał eksperymenty. Ustawił kaczkę koło kurczaka (w oddzielnych pojemnikach przedzielonych miedzianymi rurkami). Następnie ostrzeliwał mikrofalami ową kaczkę, które przez nią przechodziły i trafiały na kurczaka, mający w łonie jajeczka. Owy kurczak wysiadywał jaja z których wykluwało się tzw. Kacz-kura!. Zmiany w rzekomym kurczaku były nazbyt widoczne! Płetwy pomiędzy palcami, dziwnie wyglądającą głowę., zmiana pozycji oczu, dłuższy dziób itp…”Ostrzelał” 500 jaj. 480 z nich się wysiedziało.

80% posiadało płaską, kaczo ukształtowaną głowę

90% posiadało zmianę pozycji oczu.

25% posiadało płetwy pomiędzy palcami.

Dr. Peter Gariaev- rosyjski naukowiec, ojciec „genetyki falowej” odkrył kilka interesujących rzeczy dotyczących struktury i powstawania DNA.

Przeprowadził eksperyment: skierował wiązkę lasera na embrion salamandry, po czym pozostałą część wiązki wraz z zawartym w tej fali wzorcem DNA embrionu skierował na żywy embrion żaby. Embrion tej żaby całkowicie przekształcił się w salamandrę, która wyrosła w pełni ukształtowana i rozmnażała się z innymi, nie posiadając żadnych problemów typowych przy łączeniu genów. Dosłownie przekształcił żabę w salamandrę. Energią.

Twierdzi on bowiem że DNA jest wynikiem kreacji dzięki fali, a więc jest pochodną częstotliwości i jest ściśle z nią związane.

John Hewks – antropolog z Uniwersytetu w Wisconsin studiował „selekcję pozytywną”. Odkrył, że w ciagu 5000 lat, nasze DNA ulepszyło się 100x szybciej niż w całej historii człowieka. Jesteśmy teraz bardziej genetycznie inni, od ludzi sprzed 5000 lat (tj: Sumerowie, Indianie itp.).

W latach 60 – tych, kiedy badania nad inteligencją trwały już od dobrych 30 lat i pojawiły się możliwości porównań między pokoleniami, zauważono, że wyniki systematycznie wzrastają w kolejnych pokoleniach.

James Flynn – z Uniwersytetu Otago i opisał owe zjawisko w 1987 r. Dane zebrane przez Flynna świadczyły o tym, że wzrost średniego IQ (miernik ilorazu inteligencji z ang. intelligence quotient) postępuje stale i we wszystkich badanych krajach jednocześnie  Przeciętnie zwiększa się o 3 pkt co dekadę!.

Wniosek: Nasze DNA jest czułe na efekty fal kwantowych, (pochodne częstotliwości) tj: podatne na linie energetyczne tworzące światło- energię!  Mało tego ta zmiana struktury ciągle trwa. Spontanicznie powstawanie Życie, jak wskazałem ( Spontaniczne powstawanie życia. Fakty ), oznacza, iż musi istnieć w kosmosie fala/e przenikająca Ziemie, która to powoduje. Fala taka  musi zatem sama w sobie zawierać inteligencję.

Źródło artykułu: Ripsonar


🍀 Chcę Cię serdecznie zaprosić do wsparcia Kefirowego miejsca dyskusji, świadomości i rozwoju. Twoje wsparcie jest kluczowe dla powstawania nowych, fascynujących artykułów. Twój wkład sprawi, że będę w stanie kontynuować moją pasję dzielenia się ciekawą wiedzą, i dostarczać wysokiej jakości treści. Nie mam dostępu do źródeł utrzymania, jakie mają oficjalne media propagandowe, dlatego Twoje wsparcie ma sens.

1️⃣ Przelew na konto o nr: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282

Przelewy z zagranicy:
-Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
-IBAN: PL16102047950000910201396282

2️⃣ Przez Pay Pal: https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

3️⃣ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

4️⃣ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm

DUCHOWOŚĆ: ZASKAKUJĄCY OPIS GLOBALNEJ TRANSFORMACJI!

Transformacja najbliższych lat i natura materii

Cytat: „Wiele osób skarży się ostatnimi czasy na przewlekłe bóle pleców, i innych części ciała. Chodzą do gabinetów lekarskich a lekarze rozkładają bezradnie ręce, ponieważ twierdzą, że nie potrafią zlokalizować przyczyny „usterki”. Pozwolę sobie w tym artykule przybliżyć pół żartem pół serio nieco ten temat, ale aby został on w pełni rozumiany, ścieżka będzie prowadzić przez kilka zagadnień. No to zaczynamy.

Wyobraź sobie, że pewnego dnia budzisz się rano i niczego wokół Ciebie nie ma. Nie ma nawet Ciebie, choć tak do końca nie jesteś w stanie określić jak jest naprawdę. Nic nie widzisz, nic nie czujesz, ale wiesz że jesteś. Pomyśl teraz chwilkę nad tym.

Dziwne uczucie prawda? Siła Twojej wyobraźni przedstawiła Ci interesujący obraz…którego nie było de facto. Obraz bez obrazu. Paradoks. Nic nie widziałeś prawda? Bo nie mogłeś widzieć. Nie mogłeś widzieć nawet ciemności ponieważ ciemność jest również formą światła, jest jego pochodną. Czyli gdzie nie byłoby światła, ciemność również nie powinna istnieć, czy tak?

Nasuwa się tu pytanie „Dobrze, ale zatem co było na początku, zanim wszystko powstało?” Skoro nie było światła i nie było ciemności coś musiało istnieć. Tak tym tematem nasi astrofizycy i uczeni łamią sobie głowy od zawsze. Teoria wielkiego wybuchu była już podważona tyle razy, ile było podważanych samochodów w serwisie, który otwarto w 1962 roku.

Co powiesz na wyraz „Wieczność” ? Jak byś spróbował zdefiniować ten termin? Niektórzy mogą powiedzieć, że wieczność to coś gdzie nie istnieje czas. I mają rację. Częściowo, ponieważ czas nie istnieje sam w sobie. Niemniej na nasze potrzeby, na teraz przyjmijmy, że czas istnieje i (jak na razie w tym artykule) ma charakter liniowy, który znamy z naszego trzeciego wymiaru.

Zatem mamy czas. Skoro mamy czas, to powróćmy teraz do momentu w którym obudziliśmy się w środku niczego. Dziwne uczucie towarzyszące nam podczas tego przebudzenia było wywołane nowym doświadczeniem „nicości”. Pierwszym momentem w Twojej wyobraźni była zapewne niepohamowana chęć stworzenia czegokolwiek na własną potrzebę istnienia. Czego pragnął Twój umysł najbardziej? Widzieć! Widzieć i poprzez to widzenie doświadczać.

Nie ma w tym zachowaniu nic dziwnego, ponieważ każda istota we wszechświecie jest zaprogramowana na ewolucję, czyli rozwój poprzez doświadczanie. Ma to swoje podstawy w procesie stworzenia wszechświata, ale nie o tym jest ten artykuł.

Zatem aby widzieć cokolwiek, aby cokolwiek mogło powstać, coś czego można by doświadczać i dzięki temu ewoluować, potrzebny jest podstawowy element – światło. Światło w dowolnej formie.

No i już! Można powiedzieć, mam światło, i co z tego? Owszem masz, ale teraz wrócimy do naszego terminu „czas” o którym krótko wspomniałem wcześniej.

Swego czasu narodził się na naszej planecie pewien geniusz, w niezbyt odległej przeszłości, który wyliczył prędkość światła. Kim on był – niech to będzie Twoje zadanie domowe jeśli Cię to interesuje. Tak na marginesie – czy wiesz, że przyszłość i przeszłość nie istnieją?

Wracając do naszego geniusza – skoro mamy prędkość światła to musimy mieć i czas – bo taka jest forma wymiarowania prędkości prawda? Zatem w wielkiej tajemnicy powiem Ci, że prędkość światła wynosi zaledwie w przybliżeniu 300.000 km/s. Niewiele? Owszem, nawet bardzo niewiele.

Zbliżamy się do najbardziej interesującego momentu tego artykułu. Wcześniej wprowadziłem Cię w sytuację, w której prosiłem, abyś pobył trochę z nicością. Nie doświadczałeś niczego, bądź doświadczałeś nicości. Następnie pojawił się czas a zaraz potem pojawiło się światło.

Teraz doświadczasz prawda? Masz wszystko co potrzeba do doświadczania wliczając w to Twoje ludzkie zmysły. Tak, jesteś zdolny do ewolucji człowieku bo masz światło, huraaaaa!

No tu zachęcam Cię do powrotu na ziemię…. Takie hura to to nie jest, choć zależy od wartości i punktu postrzegania.

Skoro masz zmysły, które są w stanie reagować na różnego rodzaju bodźce z zewnątrz, one również potrzebują czegoś aby to rejestrować. Tak oto do naszej układanki dołączymy znów czas. No i pojawiła się tu malutka łamigłówka, którą zaraz wspólnie rozwiążemy.

W tym równaniu nie ma niewiadomych, a wynik będzie nader interesujący, zapewniam. Twoimi receptorami odpowiadającymi za odbiór bodźców świetlnych są……Kowalski do tablicy…..Tak oczy! Dziękuję siadaj celujący. Mamy więc nasze oczy, które reagują na światło. I teraz uważaj, skup się dobrze, bo trzeba będzie za tym nadążyć:

Mamy prędkość światła, która jak wiemy wynosi 300.000 km/s. Skoro światło ma prędkość to dociera do naszych receptorów z……tą właśnie prędkością. I co dzieje się dalej? Dalej oczywiście nasz układ wzrokowy transmituje cały sygnał do mózgu, nieskomplikowane prawda? Z tym, że…..na to również potrzebny jest czas rzędu nanosekund. Rozumiesz prawda? To logiczne. Zatem mamy nasz sygnał świetlny w mózgu i co dalej? Dalej nasz mózg musi przetworzyć ten sygnał na formę zrozumiałą dla naszej świadomości i umysłu, no bo mózg jest takim sobie właśnie fajnym przekaźnikiem.

I teraz, jak już pewnie się domyślasz, aby ten proces mógł się odbyć, potrzebny jest również…czas rzędu kolejnych nanosekund (w zależności od sprawności mózgu 🙂 ). Nareszcie, huraaaaaa widzimy! Mało tego, rozumiemy to co widzimy!

Czy na pewno…?

Jak zauważyłeś przetworzenie informacji docierającej do nas, zajęło organizmowi olbrzymią ilość czasu.

I teraz…skup się znowu i czytaj powoli. Jak widzisz z powyższego wywodu…to co widzisz teraz…to co rozumiesz, to co czytasz w tym momencie….niestety….ale…jest…przeszłością.

Przeszłością, która stała się nanosekundy temu, a Ty dopiero po tym czasie ją odbierasz.

Wszystkie bodźce jakie odbierasz…..to przeszłość, choć dla Ciebie wydają się teraźniejszością. Wszystko co widzisz, słyszysz i czujesz, zdarzyło się nanosekundy (Ziemskiego czasu) wcześniej. Jest to niepodważalne.

Co to oznacza? Oznacza to, że egzystujesz w rzeczywistości, która w jakiś sposób, zupełnie dla nas tajemniczy, została wcześniej zaplanowana. Wielu osobom może wydać się to nie fer, wiele osób może poczuć rozczarowanie, wiele osób może wpaść w smutek lub złość lub zostać ogarniętych innymi emocjami. Ta reakcja jest normalna. Sęk w tym, że istnieje coś takiego co nazywa się matrycą rzeczywistości, ale to zupełnie inny temat.

Wróćmy do człowieka. „Człowiek” dla ludzkości jest pojęciem tak popularnym, że nie zdaje ona sobie sobie sprawy z tego kim człowiek jest naprawdę. Myślę, że to dobry moment, aby napisać Ci prawdę o człowieku, pewnie się zgodzisz ze mną, że warto poznać istotę siebie. I to z tej najwłaściwszej strony.

Nie mam zamiaru oczywiście pisać tutaj kolejnych atlasów anatomicznych, ponieważ tę wersję samego siebie jako człowieka znasz na tyle dobrze, że jesteś w stanie powiedzieć w miarę dokładnie co Cię boli w danym momencie.

Powiedzonka typu „Bolą mnie nogi” są na porządku dziennym, często podczas weekendowych zakupów. Zatem z całą pewnością człowiek jest na pewno materią, ponieważ ma ciało tak? Tu żadnych rewelacji nie ma. Wszystko wiesz. Ale czy to ciało jest takie jak je sobie wyobrażasz?

Każdy ma własne wyobrażenie swojego ciała jako ogółu. Dla niektórych jest to po prostu człowiek, dla innych narzędzie pracy, dla jeszcze innych źródło zarobku, oraz są tacy dla których jest mieszkaniem, domem. Jeżeli należysz do tych ostatnich to „klękajcie narody!”. Twoja świadomość osiągnęła wysoki poziom. Jeżeli należysz do tych wcześniejszych to również „klękajcie narody!”, ponieważ czytasz artykuł, który zupełnie do Ciebie hmm….nie pasuje?

Tak działa plan o którym pisałem wcześniej. To, że tu jesteś nie jest przypadkiem. Tak miało być. Wszystko jest procesem.

Podstawą jest światło. Skoro podstawą jest światło, to jak ma się to do człowieka?

Człowiek posiada ciało (Wiedzieli już o tym starożytni i poprzedzające nas cywilizacje), duszę (o tym też wiedzieli) i umysł (nie wszyscy o tym wiedzieli a niektórzy nie wiedzą do dziś…). Bardzo często używali tej wiedzy do swoich celów.

Zacznijmy zatem od ciała. Ciało człowieka to w ponad 90% woda. Woda, ponieważ jest to podstawowy czynnik do utrzymania życia na tej planecie, jak zwykle się zgadzasz prawda? Wszystko na Ziemi, każdy organizm żywy składa się w większości z wody, choć Ty tego nie postrzegasz w ten sposób. Widzisz materię.

Spójrz teraz na ludzkie ciało jak na projekt. Pomyśl o nim jak o zaawansowanej biotechnologii. Proponuję Ci posunąć się nawet aż do punktu, w którym ty sam zaprojektowałbyś siebie. I tu teraz pytam Cię: „Jak zaprojektowałbyś siebie?”. Zastanów się w wolnych chwilach nad tym, jak by się to odbyło. Ja powiem Ci w tajemnicy, co ja chętnie zmieniłbym w takim projekcie. Przede wszystkim z obecnego stanu projektu ludzkiego ciała, usunąłbym potrzebę spożywania pożywienia w formie materialnej. Wokół znajduje się tyle źródeł energii, że uważam ten fakt w tym projekcie za zupełną klapę, niemniej rozumiem jej znaczenie.

Pomyśl jak zmieniłoby to i zminimalizowało ilość odpadów ! Wiesz przecież, że odpady są poważnym zagadnieniem na Ziemi. Drugą rzeczą którą bym zmienił byłby werbalny sposób komunikacji. Spotykam w życiu wiele osób, wiesz ile one się nagadają, zanim dojdą do sedna sprawy? Moim zdaniem transmisja telepatyczna wyeliminowałaby do zera nieporozumienia to raz, po drugie zaoszczędzilibyśmy wiele czasu, a po trzecie na zawsze zniknęłoby kłamstwo, ponieważ każdy byłby świadomy, że wszystko co ma w głowie może być odebrane przez innych.

Skoro jesteśmy w punkcie, w którym przedstawiłem Ci swoją wizję „poprawek” projektu, skupmy się teraz wspólnie, na naszym ciele. Nasze ciała są zaprojektowane bardzo dokładnie, skrupulatnie i szczegółowo, pod kątem możliwości egzystencji na planecie Ziemia. Złożyło się na to wiele czynników takich jak gęstość materii, ciśnienie atmosferyczne, położenie planety w galaktyce, proces ewolucji rasy ludzkiej jako całości i jeszcze wiele innych.

Nie jest dla Ciebie niespodzianką, że ewoluujesz prawda? Każdy moment, każda sekunda Twojego życia to decyzje. Podejmujesz je przez cały czas, choć nie zdajesz sobie z tego sprawy. Każdy krok, poruszenie nogą w przód jest decyzją. Zdecydowałeś się ruszyć nogą aby wykonać krok, prawda? Podejmujesz decyzje nieustannie. Te decyzje są procesem Twojego rozwoju.

Abyś mógł się człowieku rozwijać musisz nieustannie doświadczać i wyciągać wnioski. Zatem jak się to dzieje, że potrafisz doświadczać jako ciało? Że odczuwasz ból, przyjemności fizyczne? Jakoś musi to być skonstruowane, że pozwala Ci doświadczać. Powiesz „mam mózg”. A ja Ci powiem, tak, masz, tylko dlaczego używasz go na poziomie maksymalnym 20% (jeśli jesteś geniuszem) ? Czy potrafisz mi odpowiedzieć na pytanie dlaczego tak doskonałe urządzenie jak mózg, na dziś może być użyte przez nas tylko w tak małym procencie jego możliwości? Nauka łamie sobie tym głowy (bo używają mózgu tylko w 15%).

Aby zrozumieć to zagadnienie należy wykroczyć poza granice ludzkiego ciała. Zostawiamy mózg jako odbiornik doświadczeń, traktujemy go jako przekaźnik, o czym napisałem wcześniej. Krótko mówiąc, nie wszystkie geny w naszym DNA są jeszcze aktywowane.

Wpadając w furię Twoje ciało reaguje w różnoraki sposób. Wpadając w rozpacz również. Gdy oglądasz dobrą komedię to się trzęsiesz ze śmiechu. Emocje powodują fizyczne reakcje Twojego ciała. Tu z pewnością musisz zgodzić się ze mną, że emocje to nic innego jak energia o określonej częstotliwości wibracji. Wibracje tworzą kształty i oddziałują na materię.

Tu na chwilkę porzucam temat człowieka, bo musimy napisać jak to jest z tymi wibracjami, ponieważ ma to olbrzymie znaczenie w zrozumieniu następnej części materiału.

Opowiem Ci ciekawą historię naukową bardzo ludzkim językiem. Ma ona swoje źródło w astronomii i jest stosunkowo „świeża”.

Nie tak dawno Palomar and Keck Observatories, wykonał w podczerwieni niesamowite zdjęcie mgławicy. Ba, za jakiś czas znaleziono podobny obiekt. Fotografie te wstrząsnęły światem astronomii tak mocno, że fundamenty drżą do dziś. Najlepsze jest to, że nikt nie potrafi tego wytłumaczyć naukowo, więc zaczynają już sięgać poza naukę.

Dlaczego? Co to jest?

Wszystko w porządku. Są to mgławice. A dlaczego są niesamowite? Bo są…..kwadratowe. Tak, dobrze czytasz. Są kwadratowe! Fenomen? Z całą pewnością tak, tylko pojawia się pytanie, dlaczego KWADRAT?

Interesującym zagadnieniem jest fakt, że typowe pole magnetyczne, oczywiście w modelu fizyki konwencjonalnej nie pozwala na tak geometryczną precyzję. Naukowcy nie mają bladego pojęcia jak mogło to powstać. Gdyby był to jeden obiekt, można by to uznać za wyjątek, ale mamy już 2 i to odległe od siebie o miliony lat świetlnych. W artykułach publikowanych przez NASA i inne instytucje znajdujemy tylko teorie, ale niestety żadnych przekonujących faktów.

Oczywiście musimy wiedzieć, że wymienione obiekty znajdują się w przestrzeni kosmicznej, więc odpowiednikiem kwadratu w przestrzeni jest …..co? Kowalski do tablicy! Dziękuje siadaj niedostateczny, nie piramida tylko sześcian. Odpowiednikiem kwadratu w przestrzeni jest sześcian.

Czym jest mgławica zapytają niektórzy? Opiszę Ci krótko jak powstaje, pomoże Ci to zrozumieć ten fenomen. Mgławica jest zbiorem gazów i pyłu powstałych na skutek wybuchu supernowej. Wielka gwiazda eksploduje z siłą miliardów ton wodorowych i rozrzuca na odległość kilkuset lat świetlnych cząsteczki materii i gazów. Pozostaje tylko jądro gwiazdy. To jest właśnie supernowa. Wiele zdjęć pięknych mgławic możesz znaleźć w internecie. Czyli już wiesz czym jest mgławica. Wystarczy wpisać w google grafika wyraz „nebula”.

A teraz wyobraź sobie wybuch. Taki zwykłe normalne „bum”. Widziałeś już wiele razy w telewizji prawda? Przypomnij sobie jak to wygląda geometrycznie. A teraz wyobraź sobie BUM które po wybuchu daje….sześcian. I tu pewnie zareagujesz gromkim śmiechem, wydaje się to poza logiką prawda? Dzieje się tak, ponieważ masz przed oczyma wybuch bomby, który nie raz widziałeś za pośrednictwem mediów. Jakkolwiek zgodzę się z Tobą, że sześcian to to nie jest. Jak zatem jest możliwe, że wynikiem eksplozji jest właśnie taki kształt?

Symetryczne ułożenie obłoków gazu z niesamowitą dokładnością jest czymś nad czym naukowcy łamią sobie głowy. To najwspanialsza symetria jaką mogła osiągnąć mgławica.

W tym miejscu pojawia się tajemnica. A co powiecie na to, że formę tego typu posiada na poziomie molekularnym zwykła kuchenna sól? Czy to przypadek? Nic nie dzieje się przypadkiem we wszechświecie. Tak, geometria tworzy struktury w całym wszechświecie niezależnie od poziomu wielkości. Można to potraktować jako dowód, że geometria odgrywa wielką rolę w procesie ewolucji wszechświata. Większą niż zdajemy sobie sprawę.

Proponuję Ci wykonać doświadczenie. Weź jakiś mały wózeczek. Postaw na nim dwa pojemniki wypełnione wodą. Jeden pojemnik niech będzie okrągły (np. większa miska), drugi kwadratowy (np. plastykowa skrzynka). Im większa będzie średnica, tym lepiej zaobserwujesz efekt. Polecam osobę towarzyszącą, aby wykonać sobie zdjęcia. Teraz przeciągnij wózek po kostce brukowej. Najlepsza będzie kostka obecnie używana do wykładania terenów wokół domu (ta o wymiarach mniej więcej 12×12 cm). Zobacz co się dzieje na powierzchni wody. Niesamowite prawda? Powstaje mnóstwo malutkich „stożkowych fal”, ale jak? Zauważ, że są one ułożone w symetrycznym porządku. Mało tego. Fale w pojemniku kwadratowym mają symetrię kwadratu, fale w pojemniku okrągłym mają symetrię koła! A co tak dokładnie zrobiłeś? Poddałeś wodę wibracjom poprzez przeciągnięcie wózeczka po kostce.

Zatem wiemy już, że kiedy ciecz ulega pewnym wibracjom, na poziomie molekularnym krystalizuje się i tworzy geometryczne formy. To nieskomplikowane prawda? Jeśli to rozumiesz jesteś na właściwej drodze. Podążając tym tropem dochodzimy do wniosku, że aby uzyskać konkretną formę geometryczną o dowolnym rozmiarze, potrzebujemy do tego…wibracji. Wibracji o określonej częstotliwości.

Jako ciekawostki podam jeszcze kilka faktów. Poprzez miliardy lat nasza planeta również postępuje w sposób geometryczny w swojej ewolucji. W internecie można znaleźć geometryczny podział obszarów kontynentalnych, jaki mamy w obecnej postaci. Oprócz tego, fotografie wykonane w podczerwieni ukazujące znanym wszystkim planetę naszego układu słonecznego – Saturn. Ukazują one biegun północny Saturna, w postaci heksagramu. Czy to wszystko? A co powiesz na symetryczną budowę gwiazdozbiorów, które widzisz gołym okiem? To też…..pary sześcianów zwane oktahedronem. Osoby zainteresowane szczegółami w tych tematach odsyłam do internetu.

Mamy więc namacalne dowody, że wielowymiarowe siły istnieją i formują wszystko. Od najmniejszego do największego rozmiaru we wszechświecie.

I teraz już możemy wrócić do przerwanego wcześniej tematu „człowiek”. Proszę Cię znów abyś skupił się na treści. Prosto z mostu mówiąc: Geometria wszechświata jest geometrią Ciebie. Jak to rozumieć? Skoro wszystko co obecne we wszechświecie jest poddawane wibracjom i tworzy określone kształty, Ty również jesteś cząstką wszechświata prawda? Znajdujesz się na tej planecie i podlegasz mimowolnie otaczającym Cię wibracjom. To bardzo proste.

Jesteś geometrią w czystej postaci, lecz nie na poziomie widocznym gołym okiem. Czy chcesz czy nie, jesteś geometryczną cząstką wszechświata. To Twoje ciało składa się właśnie z takich geometrycznych form, co nie jest dla nikogo tajemnicą, uczą tego na biologii już w szkołach podstawowych. Podążając tym tropem z całą pewnością zaczynasz już rozumieć jak to się dzieje, że odczuwasz i doświadczasz. To określone wibracje i formy energii wpływają na Twoje ciało jako na materię o dużej gęstości. Każda wibracja posiada określoną częstotliwość, która jest rozpoznawana przez Twoją istotę na swój sposób.

Nareszcie dochodzimy do punktu na temat światła. Światło samo w sobie jest również materią i formą energii o określonej wibracji. Czyli skoro mamy materię w postaci światła oraz materię w postaci Twojego ciała jaka jest różnica pomiędzy tymi materiami? Żadna. To tylko wibracje tworzą potencjalne fizyczne różnice. Źródło pozostaje to samo.

Jesteś istotą świetlną w każdej cząsteczce, niemniej przebywasz w tej chwili w materii o bardzo dużej gęstości, czyli Twoim ciele. Materia ta nie jest niczym innym tylko „uwięzionym” światłem. Choć myślę, że wyraz „skondensowanym” lub zagęszczonym” byłby tu właściwszy.

Czy wiesz, że ludzkie ciało zawiera kilkaset tysięcy mikroświatłowodów? To niesamowite, ale udowodnione przez naukowców. Wykonano już fotografie tych kanalików mikroskopem o powiększeniu 25.000 razy, co wywołało wielką sensację kilka lat temu. Filozofie dalekiego wschodu wiedziały o nich już dawno, są one opisane w starożytnych księgach buddyzmu jako meridiany.

To właśnie one odpowiedzialne są za odbiór i przekaz wszystkich częstotliwości wibracji, które na Ciebie wpływają. Są one ściśle połączone z polem energetycznym człowieka, inaczej zwanym biopolem, energopolem lub aurą, którego istnienie udowadnia fotografia kirlianowska. Samemu możesz wykonać taka fotografię w dość prosty sposób zwykłym aparatem. Oczywiście skutek będzie nieco gorszy niż wykonanie takiej fotografii zaawansowanym sprzętem naukowym, niemniej doskonale widoczny. Jak możesz wykonać samemu taką fotografię? Wystarczy trochę wiedzy z dziedziny elektroniki (potrzebujemy wysokie napięcie), wodę, kawałek szkła (najlepiej szyby) aparat na stojaczku i odrobinę kreatywności. Każdy zainteresowany może znaleźć dokładną procedurę w internecie, nie będę jej tu opisywał, ponieważ zostało już to opisane przez innych.

Wracając do naszych meridianów. Są to doskonale zaprojektowane przekaźniki i odbiorniki energii w postaci czystego światła, które mają za zadanie utrzymać istotę człowieka w ciągłym rozwoju. Dzięki nim jesteś w stanie doświadczać. To właśnie ta najpierwsza informacja wypływa z nich i wpływa do nich. Każda informacja jest również formą energii, co czyni ją niczym innym jak światłem uformowanym przez określoną częstotliwość wibracji.

Mają one kluczowe znaczenie w procesie istnienia i ewolucji człowieka. Czy można ich używać świadomie? Tak, oczywiście. Meridianów używają świadomie radiesteci oraz inne osoby pracujące z energiami. Tu muszę powiedzieć, że niektórzy nie do końca wiedzą, że używają właśnie ich. Nie jest to niczym złym oczywiście, ponieważ przeważnie mają świadomość pracy z czakramami człowieka. Czakry są niczym innym jak głównymi kanałami wlotowymi i wylotowymi do całego systemu mikroświatłowodów w ludzkim ciele.

Ponieważ już wcześniej dowiedziałeś się, że wibracje tworzą kształty, wyobraź sobie wibrację, która formuje cząstki światła w kształt zupełnie niepasujący do Twojego meridianu. Taki sześcian, jak mgławica o którym mówiliśmy wcześniej, rosnący w twoim meridianie o kształcie koła (rurki). Co się dzieje? Ścianki meridianu zostają rozepchane z koła w kwadrat a następnie meridian zostaje zatkany. Pojawia się niedrożność energetyczna oraz efekt typu „nerwobóle”. Na chwile obecną jest to proces dotykający coraz więcej osób.

Ważna informacja: NIE JESTEŚ CHORY! Twój organizm rozpoczął przebudowę DNA do nowej częstotliwości, zgodną z nowa erą (astronomiczna era wodnika). Wzrastająca wibracja planety uwalnia wszystkie zaległe i niskie energie, ponieważ nie ma dla nich miejsca w nowej erze. Po prostu wibracyjnie nie pasują do nowej rzeczywistości. Energie uwalniają się od najmniejszych poziomów molekularnych aż po olbrzymią materię. Wszystko zmienia swoją gęstość na mniejszą, ponieważ dotychczasowa gęstość materii trzeciego wymiaru była „ciężka” – pasująca do uprzedniego rezonansu planety. Tak się składa, że dotyczy to również ludzkiego ciała.

Każdy ból w Twoim ciele przypominający nerwoból jest spowodowany niską wibracją, która się uwalnia (lub uwolniła i cię dopadła). Można to łatwo udowodnić. Zacznij powoli uciskać i rozmasowywać bolące miejsce a zauważysz, że pod skórą da się wyczuć jakby „ziarenka”. Po rozmasowaniu ból znika wraz z tym fizycznym „obiektem”. Masażyści nazywają to masażem tkanek głębokich (patrz insrtukcje na YouTube ), a w praktyce nie jest to nic innego jak uwolnienie zatkanych meridianów. Pomaga również akupunktura, która sama w sobie powoduje nakłucia w miejscach węzłów meridianowych.

Najczęściej spotkane miejsca „zatykające” się to punkty pod łopatkami, barki, okolice szyi, łokcie, lędźwie, okolice nerek. Możesz pomóc sobie samodzielnie. Załatw sobie jakiś mniejszy młotek i ostukuj te miejsca aż do ustąpienia objawów. Tak, wiem, jest to bolesne, ale skuteczne. Przechodziłem ten proces na całym ciele. Dobra wiadomość jest taka, że, im częściej będziesz się „odtykać energetycznie” tym szybciej przejdziesz cały proces.

Z biegiem czasu przestają te miejsca być uciążliwie bolesne, pojawiają się inne drobne punty na ciele, jak brwi, palce, opuszki palców, kostki, łydki itd. U każdej osoby występuje inna kolejność, ponieważ każdy jest inny. Nasze ciała przebudowują się do nowej częstotliwości, ot cała tajemnica.

U osób, które w planach inkarnacyjnych nie założyły przejścia na nową częstotliwość obecnie trwa proces przyśpieszonego starzenia się. Możesz to zaobserwować w swoim otoczeniu, wystarczy przyjrzeć się uważniej. Ty stajesz się młodszą osobą i zaczyna być widać to fizycznie, ludzie zaczynają się dziwić. Ciebie z kolei może dziwić szybko postępujące starzenie się u innych. Jest to normalny proces i nie należy go zakłócać.

Zatkania meridianów powoduje długotrwałe przebywanie w miejscach niskowibracyjnych i zagęszczonych energetycznie. Należą do nich duże miasta, biura, firmy, miejsca zgromadzeń publicznych itp. Często jest tak, że udało Ci się doprowadzić swoje meridiany do porządku, a za chwilę znów jest to samo….tak, niestety tak będzie, dopóki będziesz znajdować się w takich miejscach „kaźni” energetycznej. Również sama „przebudowa” naszego ciała powoduje uwalnianie z niego mnóstwa energetycznego śmiecia.

Dla osób nie będących w stanie zrezygnować z różnych powodów z przebywania w miejscach drastycznych energetycznie ratunkiem bywają inicjacje w kanały światła . Możesz wtedy pracować ze sobą tyle ile potrzeba. Jest to najekonomiczniejsze rozwiązanie, ponieważ korzystając z zabiegów terapeutycznych w ciągu całej ścieżki transformacji zostawisz u terapeutów fortunę. Jeżeli przebudowa Twojego ciała potrwa przy dobrych wiatrach tylko rok czasu (co wg mnie dla wielu jest na chwilę obecną jeszcze tyko marzeniem) a zabiegu potrzebujesz minimum raz tygodniowo (w zależności od warunków) to potrzebujesz 52 zabiegi…Koszty wylicz sobie samodzielnie. Moja transformacja trwała 12 lat i już powoli dobiega końca. Nie była to łatwa ścieżka, ale taką sobie wybrałem…Ty masz prościej, bo pierwsze szlaki już są przetarte. Większość osób po jakimś czasie i tak dochodzi do wniosku, że mogą pomóc sobie same i najlepiej na tym wychodzą. Im wcześniej dojdziesz to tego punktu tym lepiej dla Ciebie i Twojego otoczenia.

Kolejnym poważnym zagrożeniem dla Twojej kondycji meridianowej są wszelkiego rodzaju używki, oraz żywność zawierająca konserwanty. Konserwanty robią z Twoich meridianów spagetti na amen i kosztuje wiele czasu doprowadzenie ich do poprzedniego stanu ( z reguły kilka dni jak wiesz co robić).

Wszelkie posiłki mięsne obniżają twój poziom wibracyjny i powodują uczucie ciężkości, a co za tym idzie również tworzą zatory energetyczne. Nie dość, że spożywasz mięso, które rosło na chemii i anabolikach to jeszcze jest ono nośnikiem wszystkich emocjonalnych informacji zwierzęcia i jego otoczenia z całego życia. Ty wprowadzasz to w siebie (dosłownie) w jednym posiłku. Wystarczy, że zjadłeś jedno golonko, oto co otrzymujesz: emocje zwierzęcia chwili śmierci zachowane w matrycy (wzorcu energetycznym) tej materii, chemię która zwierzę było karmione, pamięć energetyczną żywotu zwierzęcia i ludzi z jakimi miało do czynienia i jeszcze inne interesujące gratisy. Myślisz, że tak nie jest? Przepraszam, a kto to oczyścił? Rzeźnik?

Inni powiedzą, że jedzą tylko „swojskie mięso”. Cóż, ponawiam pytanie – kto je oczyścił ? Z pierwszym kęsem wprowadzasz w siebie na „dzień dobry” wszystkie stany lękowe i przerażenie przedśmiertne tej istoty a potem się dziwisz, że wiecznie się czegoś boisz, że masz obawy, lęki i inne schizy. JESTEŚ TYM CO WPROWADZASZ W SIEBIE I CO DOPUSZCZASZ DO SIEBIE. Czy Ci się to podoba, czy nie.

Nagle w momencie, gdy dopada Cię transformacja wszystko zaczyna Cię boleć, ponieważ przez całe życie wprowadzasz w siebie ból i cierpienie. To się MUSI uwolnić – a jeżeli nie da rady – odejdziesz z tej planety szybciej niż przypuszczasz. Rozejrzyj się wokół. Zachęcam do przemyśleń i medytacji nad takim zdaniem: Zwierzęta to nasi przyjaciele i tylko od nas zależy w jaki sposób będą nas traktowały. Wracaj do tego tematu.

Oczywiście wiele osób nie jest w stanie zrezygnować z takich posiłków. Cóż, możesz nauczyć się oczyszczać energetyczne taką materię, np. kanałami światła, ale chemii niestety już nie wyczyścisz. Można usunąć wszystkie formy energeoinformacyjne, ale formy materialne pozostaną niezmienione.

Na koniec tego dość obszernego artykułu zachęcam do obserwacji zachowań o odczuć własnego ciała, aby zdefiniować co nam najbardziej szkodzi a co najbardziej pomaga w zjawisku o pseudonazwie „nerwobóle”. W 95% to nie to co myślisz. Obserwując się codziennie i wprowadzając subtelne zmiany po miesiącu będziesz wiedzieć już bardzo dużo.

Twoja ścieżka wiedzie według twego planu inkarnacyjnego więc naucz się słuchać głosu intuicji. Jeżeli światło o którym tu czytałeś nie jest w stanie przebiegać płynnie przez Twój system meridianowy, Twoje ciało będzie się buntować. Każdy fizycznie odczuwany ból jest informacją, że ciało jest niedrożne energetycznie i należy temu zaradzić jak najszybciej. Życzę uzyskania ciała świetlistego.

Źródło: http://whitedevas.eu/?p=1332v


🍀 Chcę Cię serdecznie zaprosić do wsparcia Kefirowego miejsca dyskusji, świadomości i rozwoju. Twoje wsparcie jest kluczowe dla powstawania nowych, fascynujących artykułów. Twój wkład sprawi, że będę w stanie kontynuować moją pasję dzielenia się ciekawą wiedzą, i dostarczać wysokiej jakości treści. Nie mam dostępu do źródeł utrzymania, jakie mają oficjalne media propagandowe, dlatego Twoje wsparcie ma sens.

1️⃣ Przelew na konto o nr: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282

Przelewy z zagranicy:
-Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
-IBAN: PL16102047950000910201396282

2️⃣ Przez Pay Pal: https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

3️⃣ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

4️⃣ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm