Laboratorium Ziemia (5) Czy życie ma jakikolwiek sens?

Laboratorium Ziemia (5) Czy życie ma jakikolwiek sens?

zmien swoje zycie lifestyleTo kolejny, piąty już felieton z cyklu „Laboratorium Ziemia”. W tych felietonach, jak i w całej innej swojej działalności w internecie, proponuję zupełnie inne spojrzenie na świat, niż to praktykowane oficjalnie, podług jednej z religii monoteistycznych.

Otóż: czy życie na tej planecie ma jakikolwiek sens?

Aby odpowiedzieć na to pytanie, przedstawię kilka niemożliwych do pogodzenia paradoksów, zarówno ze sfery psyche, jak i z dziedziny zdrowia.

Mięso powoduje nowotwory i znacznie obniża nasze uduchowienie – jest bowiem źródłem prymitywnej, brutalnie działającej energii. Zjadamy nie tylko hormony strachu które produkuje każde zwierze w momencie śmierci, ale także jego energetyczną osnowę z rzeźni. Pytanie: czy powinniśmy przestać spożywać mięso?

Powinniśmy, to oczywiste. Ale zaraz dodam – wtedy narażamy się na anemię i niedobory żelaza. Bowiem żelazo zwierzęce jest kilka razy lepiej przyswajalne niż roślinne. I tak źle i tak niedobrze. Owszem, jest to popieprzone, jest to bezsensowne.. Ale tak po prostu jest. Tego typu wzajemne zaprzeczenia masz praktycznie na każdym kroku w absolutnie każdej dziedzinie życia.

madrosc zyciowa i wiedzaMoi stali czytelnicy wiedzą, jakie są koszta wchodzenia w relacje damsko-męskie, gdy nie mamy przepracowanych ukrytych w głębinach podświadomości archetypów, składających się na nasz cień. Życie wtedy pobiera niezwykle wysokie odsetki za kilka chwil hormonalnego haju. Odsetki tak wysokie, że zarówno mafia jak i Providenty razem wzięte, wymiękają.

Co jednak, jeśli już od 17-stu lat nie będziesz się angażował w związki i relacje seksualne? Opowiem jak to jest z męskiej perspektywy. W sutkach kobiety jest pewna substancja – feromon – która działa jak silny stabilizator nastroju na najbardziej pierwotne obszary męskiego mózgu. Gdy nie angażujesz się w relacje seksualne z kobietą, kobietami – wtedy pojawiają się objawy niedoboru tej substancji.

A więc: depresje, chwiejność nastrojów, myśli samobójcze, zaburzenia psychiczne. Pytanie, po co tak poroniony mechanizm? Mechanizm ten został podyktowany przez samą naturę; natura w ten sposób pozbywa się osobników które ona sama uznała za „wybrakowane genetycznie”. Gdyż faceci mający niedobory tego feromonu, częściej popełniają samobójstwa, częściej giną w wypadkach, zabijani są przez innych, silniejszych, itp itd.

jak zmienic swoje zycie wiedza tajemnaDalej: obecnie my, ludzie, jesteśmy w totalnym rozbiciu. Z jednej strony, pojawiają się całkiem nowe wzorce, całkiem nowa świadomość, związana z rozwojem cywilizacji, nauki, techniki, z powszechnym dostępem do edukacji, wiedzy, itp. A z drugiej strony, wciąż żywe są impulsy i popędy uwarunkowane przez setki tysięcy lat (a kto wie, może i setki milionów lat?) ewolucji naszego gatunku.

Z jednej strony pragniemy dobra – sprawiedliwości, uprzejmości, miłości, ciepłych i pozytywnych relacji. Ale z drugiej strony, jeśli już zaspokoimy te „nowe” potrzeby, wtedy nasze pierwotne, zwierzęce popędy nie zostaną spełnione, i odezwą się prędzej czy później ze swoimi pretensjami. Nasza natura jest obecnie w radykalnym konflikcie z tym, co nowe – z wytworami naszego świadomego umysłu.

My, ludzie, jeszcze całkiem niedawno – 100 lat temu – niewiele różniliśmy się od człowieka jaskiniowego. Romantyczna miłość to wzorzec zaproponowany w XIX, a wykrystalizowany w XX wieku. Prawa wyborcze kobiet i ich prawo do pracy to XIX i XX wiek. Do teraz jest z tym różnie w zależności od kraju, kultury i mentalności. Higiena i profilaktyka, dzięki której udało się uratować setki milionów istnień ludzkich przed epidemiami, to lata 50-te XX wieku, a w Polsce – schyłek lat 60-tych.

Podkreślam, że mentalnie jesteśmy ciągle na etapie schodzenia z drzew. Pomimo tego, że mamy narzędzia zniszczenia o sile setki tysięcy razy silniejszej, niż bomba atomowa. Proces transformacji będzie trwał jeszcze jakiś czas – i będzie to czas bardzo burzliwy. Będzie to (właściwie już jest) czas, w którym nasz świadomy umysł będzie pragnął nowych, humanitarnych wzorców, zaś nasze pierwotne, barbarzyńskie struktury, będą pragnęły wsiąść na rumaka, ująć w dłoń miecz i ścinać głowy, palić wioski, burzyć zamki warowne.

sens zycia jak znalezcŻyjemy w takich czasach transformacji, wielkiej przemiany. Próżno szukać sensu w tym, co jest przyziemne – w rozmnażaniu, w seksualności, w związkach. Nie odnajdziesz tam sensu dopóty, dopóki najpierw nie poszukasz go w swoim wnętrzu.

Na tym świecie wszystko zaprzecza wszystkiemu, wszystko utkane jest z paradoksów, sprzeczności, dwoistości, a nawet – troistości. Na tym świecie niemożliwe jest osiągnięcie jakiejkolwiek stabilizacji na dłuższą metę. O stabilizacji w relacjach międzyludzkich nawet nie śmiem mówić, tak grząski i niestabilny jest to teren. Tak popieprzone są te wszystkie realia i zawiłości.

Jeśli chodzi o zdrowie. Można wykluczyć wiele, jeśli nie większość czynników które szkodzą zdrowiu. Jest około 20.000 substancji, witamin, pierwiastków które dostarczamy codziennie z pożywieniem. Dajmy na to – dostarczasz 19.999 tych substancji, ale nie dostarczasz tej jednej jedynej. I co się dzieje? Daje to początek setkom, a potem tysiącom różnego rodzaju niestabilnościom w całym organizmie, które przyczyniają się później do konkretnej choroby.

Wciąż nie znamy co najmniej 99% funkcji i zależności między rozmaitymi narządami / układami naszego ciała. Wciąż nie jest pewne, jak dokładnie należy się odżywiać, czego unikać, a na co przymykać oko bez ryzyka, że umrzemy na jakąś sarkoidozę lub równie egzotyczną chorobę rodem z serialu dr House, której nazwy nie sposób nawet wymówić.

Z tego serialu wyniosłem jedną bardzo ważną, życiową mądrość. Całe życie, każdej milisekundy nasz organizm jest bombardowany milionami, miliardami cząstek zarazków – wirusów, bakterii, grzybów. Każdego dnia organizm z sukcesem likwiduje setki tysięcy, jeśli nie więcej, komórek nowotworowych. Przykładowo: od dziecka, 40 lat karmisz gołębie na dachu swojego domostwa, gdzie masz karmnik. Każdego dnia przez te 40 lat stykasz się z bilionami zarazków i wirusów pochodzących od tych ptaków.

Jednak przychodzi taki dzień, gdy coś, z niewiadomego powodu, przestaje działać. Zapadasz na jakąś dziwną, zdarzającą się raz na milion przypadków chorobę zakaźną. Chorobę, która nie ma nawet polskiej nazwy, a tej łacińskiej nie sposób wymówić. Cierpisz niewyobrażalne katusze w szpitalu, dostajesz końskie dawki najsilniejszego antybiotyku – wankomycyny. Po którym tracisz częściowo słuch i wysiadają Ci nerki.

Pytanie: dlaczego 40 lat się udawało, a po 40 latach nagle coś przestało działać? A co konkretnie przestało działać? Jaki mechanizm nawalił, jak to naprawić by sytuacja się nie powtórzyła? Nauka tego nie wie i jeszcze długie lata nie będzie wiedzieć. Wie tylko tyle, że z jakiegoś powodu jeden z tysięcy rodzajów zarazków żyjących na ptactwie, przedostał się do organizmu i wywołał chorobę zakaźną.

relacje miedzyludzkie i emocjePodsumowując: żyjemy na planecie, gdzie odbywa się jakiś totalnie poroniony, kosmiczny eksperyment. Jesteśmy niczym laboratoryjne robaczki, zaś kreator tego eksperymentu od czasu do czasu dodaje jakieś opcje, usuwa dziury w systemie a potem tworzy nowe. I tak w kółko.

Czy można znaleźć jakikolwiek sens?

Sensem życia na tej planecie jest szukanie wartości w środowisku, które tych wartości jest totalnie pozbawione.
Sensem życia jest szukanie sensu na świecie, którego istnienie jest sprzeczne i sensu żadnego z punktu widzenia czystej logiki nie ma.

To my musimy sami, we własnym zakresie, wykreować / wygenerować – wartość życia i jego sens. Nie szukajmy ich w świecie, bo świat z zasady jest ich pozbawiony. On taki ma być – i tym jest właśnie wyższy, boski sens.

Czy Ziemia jest jakąś kosmiczną kolonią karną, miejscem, gdzie wcielają się najbardziej upadłe dusze z wszystkich innych planet, by odpokutować swoje winy? W środowisku, które jest specjalnie tak stworzone, by było jak najbardziej ekstremalne? Na to pytanie musimy odpowiedzieć sobie sami.

duchowosc magia i swiat niematerialny

 

Poprzednie części cyklu pt. “Laboratorium Ziemia”:
Dokąd zmierza nasza cywilizacja?
Czy ta planeta jest więzieniem?
Nasze przekonania to nasze więzienie
Czy rzeczywistość jest eksperymentem?

Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!

 

Możesz wesprzeć autora tej strony. Warto wspierać niezależne media! (kliknij tutaj po informację)
Dzięki wsparciu czytelników moja strona “Kefir 2010″ nie potrzebuje “sponsorów” i może zachować niezależność.

Czym jest prawda? Jest niczym mityczny św. Graal. Bądź ponad dobrem i złem!

Czym jest prawda? Jest niczym mityczny św. Graal. Bądź ponad dobrem i złem!

Wpadł mi niedawno artykuł – „Rozważania – czym jest prawda”. Chciałem dziś napisać felieton na ten temat.

czym jest prawda zyciowaOtóż: nie pozbawione podstaw jest twierdzenie, że na świecie mamy 7 miliardów religii, 7 miliardów ideologii i 7 miliardów modeli postrzegania świata. Dlaczego? Ponieważ jest 7 miliardów ludzi na Ziemi.

Istotą tego świata jest podział. Dzielimy się wszędzie gdzie się tylko da – państwa, narody, kontynenty, religie, miasta, dzielnice, drużyny sportowe, ideologie, partie polityczne.. To, co oferuje ten świat, to podziały praktycznie wszędzie, gdzie się tylko nie ruszysz. Wszędzie musisz się do czegoś ustosunkowywać, coś oceniać, zajmować jakieś tam stanowisko.

Podobnie jest z czymś takim jak prawda. Każdy dąży do prawdy, nie? I każdy ma swoją definicję prawdy. Każdy człowiek na Ziemi wierzy w jakąś tam prawdę, która dla niego jest jedynie słuszna. Ale czy obiektywna? Nie, bo to jego własna definicja prawdy, zbudowana na jego indywidualnych doświadczeniach, przeżyciach, wyborach, traumach itp.

To, co dla jednego będzie prawdą objawioną, dla innego będzie czymś niezrozumiałym i godnym wyśmiana, a dla jeszcze innego człowieka będzie kłamstwem. Wszystko jest relatywne. Religie i ideologie powstały w zasadzie tylko po to, by te wszystkie definicje prawdy jakoś standaryzować i przede wszystkim – by trzymać w ryzach te 7 miliardów ludzi.

Jednak nawet one nie są takie obiektywne, bo wewnątrz religii i ideologii są kolejne i kolejne podziały. Dla przykładu – jeden katolik będzie oburzony, bo ksiądz nie udzielił komunii na klęcząco. Dla innego ta kwestia nie będzie miała żądnego znaczenia, a dla jeszcze innego – nie udzielanie komunii na klęcząco będzie znakiem pozytywnych przemian w kościele. To tylko przykład, jeden z wielu, ale takie sytuacje można mnożyć.

Często jest tak, że za prawdę uważamy coś, co przynosi nam korzyści, co jest dla nas przyjemne, co nie wybija nas z naszej sfery komfortu. Oczywiście, komfortu złudnego i iluzorycznego, ale przecież święty spokój to najważniejszy święty tej planety. Wełna nie wełna, byle kicha pełna i byle telenowela i mecz leciały w TV.

Wobec tego, co przedstawiłem, chciałbym coś zaproponować..

dobro i zlo dylematy etyczneSkoro nie da się ustalić obiektywnie, czym jest prawda, czym jest dobro, czym jest zło.. Może dobrym wyjściem byłoby spróbować stanąć z boku? Z boku, czyli ponad ideologicznym / religijnym „dobrem” i „złem”? Wiem, że jest to idea stricte lucyferyczna, ale czy nie warto byłoby ją przemyśleć?

Wyjście poza dobro i zło, których przecież każdy ma własną, indywidualną definicję – może wbrew pozorom sprawić, że zaczniemy postrzegać świat bardziej obiektywnie. W świecie, gdzie ludzie gnani przez wichry niezrozumiałych i nieuświadomionych emocji, pozbawieni większości wolnej woli, działający automatycznie – wyjście ponad dobro i zło może być zbawienne dla naszego spokoju i zdrowia.

O dziwo, po chwilach, gdy nasze poczucie złudnego komfortu zostaje wstrząśnięte i do cna zniszczone, następuje powolny proces układania postrzegania świata od nowa. Gdy dopilnujemy, by ten proces przeszedł należycie – czyli postaramy się wyjść poza typowo emocjonalny subiektywizm – pojawi się komfort prawdziwy. Pojawi się spokój, wewnętrzna siła i zdecydowanie. Każdemu z Was życzę takiej wewnętrznej przemiany.

Emocje są widmowym światem, który postawiono nam przed oczyma, byśmy nie widzieli prawdziwego oblicza świata. Emocje są wrzaskliwe, agresywne, nie liczą się z nikim i niczym. Głos duszy jest cichy, spokojny, i liczy się z tym, na jakim poziomie jesteś Ty i Twoje otoczenie. Warto wsłuchać się w ten wewnętrzny głos, nie zagłuszać go coraz to nowym filmem, piosenką, koncertem, imprezą. Pomoże to nam bardziej obiektywnie patrzeć na świat.

problemy i wyzwania zycioweJarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!

 

Możesz wesprzeć autora tej strony. Warto wspierać niezależne media! (kliknij tutaj po informację)
Dzięki wsparciu czytelników moja strona “Kefir 2010″ nie potrzebuje “sponsorów” i może zachować niezależność.

Doświadczenie nieba i doświadczenie piekła: w poszukiwaniu uniwersalnej prawdy

Doświadczenie nieba i doświadczenie piekła: w poszukiwaniu uniwersalnej prawdy

prawda zyciowa oswieceniePolecam poniższe dwa cytaty – Alexandra Lowen’ a i Osho, starające się wyjaśnić istotę Absolutu i oświecenia. Nie da się wyrazić tego słowami, co starają się powiedzieć owi myśliciele.

Oświecenie jest drogą – drogą okupioną często łzami i cierpieniem. W zasadzie niemożliwe jest doznanie oświecenia bez przebycia swojej własnej „Góry Kalwarii” – swojego własnego „ukrzyżowania”.

Ukrzyżowanie, o jakim mowa jest w świętej księdze judeochrześcijan, nie jest opisem faktów historycznych. Jest ono bardzo symbolicznym opisem drogi przez cierpienie, jaką przeszedł Jezus Chrystus na drodze do swojego oświecenia, w biblii nazwanego „wniebowstąpieniem”.

Ten życiowy „program” jest tak skonstruowany, byś zaznał na tej planecie zarówno piekła jak i nieba. Po ciemnej nocy doświadczenia piekła, odradzasz się na nowo – zmartwychwstajesz – i rodzi się nowy Ty, nowa jakość. W różnego rodzaju teoriach new age symbolem tego jest przemiana motyla. Motyl najpierw jest brzydką larwą, potem przemienia się w kokon – niejako „umiera”, zostaje unieruchomiony, niektóre funkcje życiowe stopują. By potem odrodzić się na nowo – „zmartwychwstać” jako piękny motyl.

Bez przeżycia piekła na Ziemi, nie docenisz wielu spraw, nie przerobisz wielu tematów, które są istotne dla Twojego rozwoju. Duchowy niszczyciel który działa w ten sposób, atakuje nasze złudne sfery komfortu. Znam historię jednej z matek, której dziecko ciężko zachorowało po szczepieniu. Po tym tragicznym wydarzeniu otworzyły się jej oczy i obecnie prowadzi zakrojoną na cały kraj akcję uświadamiania rodziców. A co by było, gdyby duchowy niszczyciel nie zaatakował w taki sposób? Czy dostąpiłaby poznania, czy miałaby siły i ochotę, by działać na rzecz zmiany oblicza tego świata?

Możemy się buntować przeciwko temu, ale gdyby nie negatywne doświadczenia, nasz zasób wiedzy – zarówno tej emocjonalnej, duchowej jak i praktycznej – byłby bardzo skromny.

„Światłość rodzi się z ciemności a ciemność rodzi się ze światłości”

Co oznacza ten cytat? Wyjaśnię jeszcze raz. Pierwszy człon: „Światłość rodzi się z ciemności” wyjaśniłem powyżej. Człon: „ciemność rodzi się ze światłości” oznacza to, że brak negatywnych bodźców wobec których mamy się określać i z nimi walczyć, budując swoje oświecenie – zwyczajnie degeneruje.

Jarek Kefir

Prawda życia, prawda czasów

Cytuję: „Prawdy nie można wypowiedzieć. Dlaczego? Bo prawda może być wyrażona jedynie w ciszy. Zdarza się to wtedy, gdy ustaje twoje wewnętrzne mówienie. Jak coś, co zostaje urzeczywistnione w ciszy, można wyrazić dźwiękiem? Jest to przeżycie, nie myśl. Dociera się do niej przez ciszę, bezdźwięczność, bycie bez myśli. Docierasz do niej przez nie-umysł, umysł odpada.

Umysł nie może jej zrozumieć, a więc nie potrafi też wyrazić. Co robią wszystkie święte pisma? Wszystkie próbują wypowiedzieć coś, czego nie da się wypowiedzieć, w nadziei, że pojawi się w tobie pragnienie poznania. Pragnienie można wywołać. Ono już jest. Trzeba tylko odrobiny prowokacji. Już jesteś spragniony, jak może być inaczej?

Nie jesteś błogi, nie jesteś ekstatyczny, jesteś spragniony. Twoje serce płonie. Poszukujesz czegoś, co zaspokoi pragnienie, ale nie znajdując wody, nie znajdując źródła, stopniowo zaczynasz tłumić swoje pragnienie. To jedyny sposób, nie możesz tego znieść, nie pozwoli ci to żyć. Dlatego tłumisz pragnienie, ale ono cały czas się tli. I wtedy zaczyna się poszukiwanie i zadawanie pytań.

Na przykład, możemy opowiedzieć ślepcowi o świetle, wiedząc, że można opowiedzieć bardzo dużo. On zrozumie całą teorię, zrozumie z czego składa się światło, pojmie fizykę, chemię, jego poezję, ale nie zrozumie samego światła, tego, czym ono jest. Nie zrozumie doznania światła. Dlatego wszystko, co powiesz ślepcowi o świetle, jest względne, bo nie jest światłem. Światła nie można wyrazić słowami. Można powiedzieć coś o Bogu, ale nie można wyrazić Boga słowami.

Można powiedzieć coś o miłości, ale nie da się wyrazić jej słowami. To wszystko jest względne dla słuchającego i zależy od jego pragnienia zrozumienia i metod przekazu, używanych przez mistrza. Drugim powodem dla którego prawdy nie można wyrazić słowami, jest to, że prawda jest doświadczeniem. Żadnego doświadczenia nie da się wyrazić słowami.. nie tylko prawdy.

Jeśli nigdy nie zaznałeś miłości, nie uchwycisz znaczenia tego słowa. Znajdziesz to słowo w słowniku, ale będzie dla ciebie puste. Bo znaczenie przychodzi poprzez przeżycie. A samo słowo? To tylko opakowanie. Opakowanie do ciebie dotrze, ale zawartość zginie. Rzeczywiste znaczenie dociera tylko poprzez doznanie. Nie ma innego sposobu przekazania prawdy.

Nie możesz jej ukraść, pożyczyć ani kupić, nie możesz jej wyżebrać. Co więc możesz zrobić?Jedynym sposobem – podkreślam – jedynym sposobem jest życie z kimś, kto dostąpił tego doznania. Gdy jesteś w obecności kogoś, kto tego doświadczył, coś tajemniczego zostanie ci przekazane.. nie słowami. Jest to przeskok energii.

Gdy zbliżysz lampę zapaloną do niezapalonej, płomień przeskoczy z jednej na drugą. To samo następuje między mistrzem i uczniem, przekaz wykraczający poza święte pisma, przekaz energii, nie nauczania, przekaz życia, nie słów„.

~Osho

A teraz niby coś innego, ale jakie podobne:

Cytuję: „Wewnętrzna wolność manifestuje się w fizycznym wdzięku i witalności ciała. Wszystkie religie głoszą zbawienie. Wiele osób już w obecnym życiu tkwi w stworzonym dla siebie piekle lub czyśćcu. A zbawienie oznacza poddanie się Bogu, porzucenie własnego egoizmu i życie w oparciu o pewne zasady. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.

Straciliśmy kontakt z Bogiem w nas samych – z wibrującym duchem, który nas ożywia, z pulsującym centrum samych siebie, które nas rozświetla i nadaje życiu sens. Ten Bóg mieszka w naszym wnętrzu, w ciele, które stworzone zostało na obraz i podobieństwo Boga. To prawdziwe ja, zakopane pod warstwą napięć i wypartych uczuć. Aby dotknąć siebie prawdziwego, pacjent musi cofnąć się w czasie do najwcześniejszych lat dzieciństwa.

Jest to wyprawa bolesna, przywracająca przykre wspomnienia i bolesne uczucia. Kiedy uwalniamy stłumione uczucia i wyparte emocje, ciało, które stworzył Bóg, powoli budzi się do życia. Ta wyprawa nie może się odbywać w samotności. To odpowiedzialna terapia, w której przewodnikiem może zostać tylko ten, kto już przeszedł przez własne piekło„.

~Alexander Lowen, psychiatra, 50 lat praktyki, napisał 11 książek, uczeń Reicha – twórcy teorii o energii orgonu

Autorzy cytatów: Osho, Alexander Lowen

Pobrano z: astronomiafinansowa.blogspot.com

Przygotowała: Nika_blue

Udostępnij artykuł na portalach społecznościowych:

Bądź wolnym człowiekiem, a nie niewolnikiem opinii innych!

Bądź wolnym człowiekiem, a nie niewolnikiem opinii innych!

byc wolnym czlowiekiemOni nie chcą byś był wolny i szczęśliwy! Całe życie wmawia nam się, że szczęście zależy od: stanu posiadania, opinii innych i tego, ile osób jest u naszego boku.

Tymczasem to jest zaledwie proteza szczęścia!

Stan posiadania może się wyzerować w ciągu jednej nocy. A gdyby nie stan posiadania – to bądźmy szczerzy: miałbyś tylu przyjaciół i osób do imprezowania? Czy kobieta z którą jesteś – byłaby z Tobą, gdyby nie Twój stan posiadania?

Gdybyś się nie słuchał opinii innych, gdybyś wyłamał się ze społecznych trendów i był częściej szczery – miałbyś tak szerokie grono towarzyskie?

Od małego dziecka jesteśmy poddawani specyficznej tresurze – na krytykę mamy reagować złymi emocjami, zaś na pochwałę – dobrymi emocjami. Dzięki temu całe dorosłe życie jesteśmy prowadzeni niczym osły, metodą kija i marchewki.

Całe dorosłe życie, jeśli się temu nie sprzeciwimy, jesteśmy wodzeni za nos przez otoczenie. Otoczenie manipulując naprzemienną krytyką i pochwałami, wymusza na nas decyzje, których – jeśli byśmy byli ludźmi świadomymi – nigdy byśmy nie podjęli. Na metodzie kija i marchewki jadą obecnie wszyscy Ci, którzy wciskają ciemnotę – partie, religie, ideologie, korporacje, specjaliści od handlu, reklamy, PR.. Oni wiedzą jak pociągać za sznureczki Twojej podświadomości tak, byś podjął taką a nie inną decyzję.

Sztuką jest być poza krytyką i poza pochwałami. Owszem, przyjmować je do wiadomości, nie zamykać się na nie – ale puszczać je wolno. Jednym uchem wpada, drugim uchem wypada.

Jedną z najwyższych wolności, na jakie może pozwolić sobie człowiek na tym świecie, jest całkowita wolność od krytyki innych. Niech zgadnę – 99,9% krytyki jaka jest generowana na kuli ziemskiej, jest skrajnie niemerytoryczna i niekonstruktywna, i opiera się jedynie na emocjach. Emocje, choć mają wielką siłę, są w większości puste i płytkie. Są one widmowym światem, jaki postawiono nam przed oczami, by przesłonić nam realny świat.

Tylko nieliczni ludzie umieją krytykować innych w sposób merytoryczny i konstruktywny. Większość generowanej prawie że automatycznie krytyki opiera się o mechanizm: „nie zrobił tego co chciałem, więc mu dopierdolę”. Poza tym, ważne jest jeszcze jedno hasło:

„Krytyka mówi znacznie więcej o krytykującym niż o krytykowanym”

Co to powiedzenie oznacza? Oznacza to, że jeśli ktoś kogoś krytykuje, to tak naprawdę krytykuje on samego siebie. Inni ludzie są lustrem nas samych, i odwrotnie – my sami jesteśmy lustrami dla innych ludzi. Jeśli ktoś krytykuje Ciebie, bo masz krzywy nos, to tak naprawdę krytykuje samego siebie – swoją nietolerancję i fakt oceniania innych po złudnych pozorach. Jeśli kobieta z którą jesteś krytykuje fakt, że nie chcesz zmienić pracy na lepiej płatną i jesteś niezaradny – tak naprawdę krytykuje samą siebie. Czyli swoją słabość i zależność od pieniędzy innych.

Gdy wyrwiemy się z matrixa zależności od opinii innych, ujawni nam się zupełnie inny, nowy świat. Świat, który jest praktycznie niewidoczny z pozycji kata i ofiary. Kat używa wobec ofiary metod kija i marchewki, by ją sobie podporządkować. Twoim bezwzględnym katem może być ta kobieta, która obok Ciebie jest, dająca Ci wspaniały, emocjonalny seks, ale w zamian oczekująca Twoich konkretnych decyzji. Np tego, że będziesz musiał utrzymywać ją i jej dzieci.

Zachęcam Was do wzniesienia się ponad to, co ludzie, w 99,9% złudnie nazywają dobrem lub złem – do wzniesienia się ponad opinię innych osób.

Jarek Kefir

Być wolnym człowiekiem

krytyka konstruktywna i bezpodstawnaCytuję: „Czy widzieliście szczęśliwego człowieka który idzie za tym co inni mu mówią ? Bo ja szczerze mówiąc nie.. Słuchanie się innych, wywołuje napięcia, jak można być szczęśliwym chodząc cały czas spiętym?

Przebudzenie właśnie polega sobie na uświadomieniu, że my wcale nie musimy, ewentualnie możemy chcieć coś zrobić. Polega na uświadomieniu sobie, że wcale nie musimy się przejmować opiniami, osądami, nie musimy nic przyjmować do siebie, bo wtedy kiedy się obudzimy, poznajemy siebie.. Swoją naturę, która zresztą jest piękna, ekspresyjna. Nie raz widziałem oburzenie ludzi kiedy zwyczajnie nie wpasowałem się w ich wyobrażenie o mnie, widziałem ich gniew kiedy zareagowałem zupełnie inaczej niż oni oczekiwali.

Wtedy właśnie przestajesz brać udział w wyścigu którego nikt nie wygrywa a zaczynasz doświadczać po prostu swojej natury. To jest właśnie piękno.. Wtedy zaczynasz również rozumieć innych, naturalnym staje się bezproblemowa komunikacja, wspólne doświadczanie z której wychodzi czysta radość, wszystko znajduje się wtedy na zupełnie innym poziomie.”

Autor: Maciej Urmański

Źródło: zyjswiadomie.edu.pl

Przygotowała: Nika_blue

Udostępnij artykuł na portalach społecznościowych:

Stracone pokolenie. Czy czeka nas szok przyszłości?

Stracone pokolenie. Czy czeka nas szok przyszłości?

spoleczenstwo i cywilizacja stracone pokolenieCytuję: „To nie jest nagranie o straconym pokoleniu, jak może się wydawać po przeczytaniu tytułu. Nie przedstawia ono degeneracji dzisiejszych młodych ludzi ani ich płytkiego życia. Także nie o chamskim obyciu wobec osób starszych wiekiem.

Także nie o iluzji pustych uciech, sprawiedliwości i prawdziwych priorytetach. Nie o pozbawionym sensu i celu świecie konsumpcyjnym, ani o odnalezieniu tego sensu w czasach dawniejszych. Jak i nie o starciu czasów dzisiejszych i przeszłych, pożądania i uczucia, prawdziwego piękna i pełnej tony makijażu ułomności. Poniższe nagranie video nie jest o wstydzie za współczesnością i dumie z rzekomo chwalebnej przeszłości.

A mówiąc ściślej: nie tylko o tym.To jest film o przezwyciężeniu. O tym, że zło można przezwyciężyć, i że należy koniecznie to zrobić! Nie jutro, nie w nowej generacji, nie w przyszłości, ale tu i teraz. Każdy z nas, ludzi, może przezwyciężyć swoją własną ignorancję i małostkowość. To zło, które kreuje się na takie oczywiste i nieuchronne.

Przesłaniem poniższego filmu jest to, iż prawdziwe i fałszywe chodzi obok na tym samym odcinku drogi, i w Twej mocy, człowiecze, pozostaje kwestia, czy wybierzesz jedno, czy drugie. Pójść następnym razem upić się jak zwierzę czy wychować dziecko, które świadome, będzie czynić dobro. I mieć tym samym wpływ na kształtowanie przyszłych generacji – naszego dziedzictwa.”

Źródło tekstu i nagrania – Treborok:
https://www.youtube.com/user/treborok

Automatyzacja i robotyzacja pozbawi umysły ścisłe pracy

Automatyzacja i robotyzacja pozbawi umysły ścisłe pracy

automatyzacja i robotyzacja a miejsca pracy
Źródło zdjęcia: interia.pl

Zapraszam do przeczytania krótkiego artykułu z portalu Zmiany na Ziemi. Opisuje on zjawisko, które opisałem Czytelnikom parę miesięcy temu.

Postępująca automatyzacja i robotyzacja sprawi, że wiele miejsc pracy przestanie istnieć. W szczególności trend ten dotknie zawodów wykonywanych przez umysły ścisłe. Maszyny przyszłości poradzą sobie bez problemu choćby z projektowaniem mostów czy domów.

Maszyny przyszłości przejmą te stanowiska pracy, które dziś są obciążeniem dla gospodarki. Chodzi tu o realną gospodarkę, opartą na zdrowych podstawach. To, co dziś wykonuje cały zespół pracowników biurowych w korporacji, w przyszłości będzie wykonywało urządzenie wielkości dzisiejszego laptopa bądź nawet smartfona.

Automatyzacja dotknie także takie branże jak: administracja, urzędy, call center, telemarketing, kasy w supermarketach. Nietrudno zauważyć tutaj pewną polską korelacje. Realnej gospodarki praktycznie nie mamy, jesteśmy krajem pozbawionym własnego przemysłu i własnej, autorskiej myśli technologicznej.

Te powyższe branże to ostatnie bastiony gdzie jako tako mogą pracować młodzi ludzie i udawać, że: „ach, popracuję te 5 lat za głodową stawkę, nabiorę doświadczenia, i potem odbije się od dna i stanę się królem życia”.

Twarda praktyka życiowa pokazuje jednak, że obiecane przez neoliberałów złote góry po pokornym przepracowaniu 10, 15 lat za 3,5 złotego za godzinę, nie nadchodzą. Przybywa nam kompetencji zawodowych, zaliczonych kursów i szkoleń, wpisów w CV – a pracodawcy jak jeden mąż mówią nam: „proponujemy panu 1600 zł brutto”.

Co będzie, jak automatyzacja i robotyzacja sprawi, że padną te ostatnie bastiony lemin-gradu? Czy doczekamy się kolejnego „Rage against the machine”? Czy może przeciwnie: czeka nas świetlana przyszłość, gdzie ludzie, zamiast opierać się na przeliczaniu i odtwarzaniu, zwrócą się ku kreatywności i tworzeniu?

Zapraszam do dyskusji, Jarek Kefir

Połowę miejsc pracy wkrótce zajmą roboty

Cytuję: „Eksperci z Uniwersytetu Oksfordzkiego dowodzą, że w najbliższej przyszłości, większość miejsc pracy w Ameryce będzie zajmowana przez roboty. Jeśli ich oczekiwania się potwierdzą oznacza to, że ze względu na postęp technologiczny większość z nas czeka bezrobocie.

Naukowcy analizowali siedem rodzajów prac i to w jaki sposób są one związane z postępem technologii w automatyce i robotyce. Badania wykazały, że: bardzo prawdopodobne jest zautomatyzowane takich branż, jak transport, logistyka, wsparcie administracyjne i tym podobnych.

Eksperci twierdzą również, że co najmniej 47% miejsc pracy w Stanach Zjednoczonych zostanie skomputeryzowana i stanie się to bardzo szybko. Rozwój robotyki stanowi zagrożenie dla miejsca pracy osób o średnim dochodzie, a stanowią one zdecydowaną większość populacji pracujących w krajach rozwiniętych i rozwijających się.

Ze względu na ten trend, ludzie będą musieli się przekwalifikować w kierunku branż zorientowanych na zadania twórcze i społeczne. Widzimy to już teraz, na przykład w Polsce gdzie wciąż przybywa bezproduktywnych dobrze opłacanych urzędników, a ubywa miejsc pracy w gospodarce. Za robota nie płaci się ZUS więc tendencja do zastępowania ludzi przez maszyny jest nie do zatrzymania.

Źródło: http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/polowe-miejsc-pracy-wkrotce-zajma-roboty