Obłąkańcza kapitalistyczna eksploatacja planety doprowadzi do zagłady biosfery

Obłąkańcza kapitalistyczna eksploatacja planety doprowadzi do zagłady biosfery

przyszlosc ziemi eksploatacja zasobow naturalnych planetyW konflikcie między przeciwnikami liberalizmu i religii wolnego rynku, a jego zwolennikami, umyka wiele ważnych argumentów i zmiennych. Ja staram się te argumenty i zmienne, nie poruszane w debacie publicznej między korwinistami a ich przeciwnikami, uwypuklać i demaskować.

Przede wszystkim, ważnym zagadnieniem są:

1. możliwa zagłada biosfery. O tym mówi się od dawna i wcale nie chodzi o globalne ocieplenia, którego na dobrą sprawę nie ma od ponad dekady. Lokalne maksimum skończyło się pod koniec lat 90-tych XX wieku. Chodzi o eksploatację surowców i zasobów planety, która doprowadzi do skrajnego przeludnienia, biedy, a potem wojen o choć trochę zdatnej do picia wody i nie skażonej żywności.

2. kapitalistyczne korporacje sprzedają swoje produkty, uprzednio kreując w mediach sztuczny popyta na nie. Masz kupować, szaleńczo dążyć do zwiększania stanu posiadania, i broń Boże nie myśleć. Świat idealny dla kapitalistów to stado bezmózgich baranów po lobotomii, działające tak, jak ich się zaprogramuje za pomocą pisanych na zamówienie artykułów, „ekspertyz” i reklam.

3. kapitalizm to zgrabne wykorzystywanie unieszczęśliwiania społeczeństw. Człowiek nieszczęśliwy będzie za wszelką cenę dążył do choć chwilowego rozładowania emocjonalnego – emocjonalnej ekscytacji. I nie ważne, czy będzie to alkohol, papieros, narkotyk, film, koncert, nowy samochód, gadżet, mieszkanie, skok na bungee. Ważna jest zasada: chwilowa ekscytacja emocjonalna poprzez kupienie produktu kapitalisty.

4. społeczeństwa kapitalistyczne nie mogą być szczęśliwe. Z tego powodu, że to nieszczęście ludzkie napędza obecnie gospodarkę. To cierpienie generuje ów mityczny, acz w 90% pusty wzrost PKB. Produkt korporacji uszczęśliwia tylko na chwilę, bo taka jest natura zaspokojenia ego – może być zaspokojone jedynie na chwilę, odrętwieniem lub ekscytacją emocjonalną.

Gdy nie widać Wyższego Planu w otaczającym nas świecie, musimy stale dostarczać organizmowi bodźców, a więc nowych produktów kapitalistów. Tak więc zdecydowana większość gospodarki to tak naprawdę wydmuszka, pusty mechanizm, nastawiony nie na kreatywność i rozwój, ale na czerpanie zysku z cierpienia i wręcz cofanie się.

A tymczasem – zapraszam do przeczytania niezwykle cennego felietonu pana Chrisa Hedgesa z portalu Ex Ignorant. Zamieszczam go poniżej.

Wstęp: Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!

______________________________________________________________

Cytuję: „Prawdziwie beznadziejne ofiary choroby psychicznej można odnaleźć wśród osób, które zdają się być najbardziej normalne. Wiele z nich jest normalnych, gdyż są bardzo dobrze dopasowane do naszego trybu życia; ich ludzki głos został uciszony na tak wczesnym etapie ich egzystencji, że nawet nie szamoczą się, ani nie cierpią, ani nie nabywają symptomów neurozy. Są one normalne w nieabsolutnym znaczeniu tego słowa; są normalne jedynie w odniesieniu do głęboko anormalnego społeczeństwa. Ich idealne dostosowanie do anormalnego społeczeństwa jest miarą ich psychicznej choroby. Te miliony anormalnie normalnych ludzi żyją bez ceregieli w społeczeństwie, do którego – gdyby były w pełni istotami ludzkimi – nie powinny być dostrojone.”

Aldous Huxley [„Nowy wspaniały świat”]

30 kwietnia 2012

Cytuję: „Gdy cywilizacje zaczynają konać, popadają w obłęd. Niech topnieją lodowe pokrywy w Arktyce. Niech wzrasta globalna temperatura. Niech powietrze, gleba i woda zostaną zatrute. Niech lasy umierają. Niech morza zostaną opróżnione z życia. Niech toczą się kolejne wojny. Niech masy kończą w skrajnym ubóstwie, bez pracy, podczas gdy elity, upojone hedonizmem, akumulują wielkie fortuny poprzez wyzysk, spekulację, oszustwa i kradzież. Rzeczywistość zostaje ostatecznie odłączona.

Żyjemy w czasach, kiedy serwis wiadomości zawiera ciążę piosenkarki, seksualne wyczyny zapaśnika oraz zapewnienia celebrytki, że to nie ona jest roznegliżowaną, gotującą jajka kobietą z internetowej fotografii. Politycy, w tym prezydenci, występują w późnowieczornych, komediowych talk shows, aby opowiadać grepsy i prowadzić kampanię na rzecz założenia kolonii na księżycu. „W dobie końca rozdziału,” napisał w Castle to Castle Louis-Ferdinand Celine, “kiedy Historia skrzykuje wszystkich świrów, otwiera swoje Epickie Tancbudy! Kapelusze i głowy wirują! Figi za burtę!”

Jak zauważył Karol Marks, dążenie zbankrutowanych elit do zgromadzenia coraz większego bogactwa w ostatnich dniach imperium jest stworzoną przez współczesne społeczeństwo wersją prymitywnego fetyszyzmu. Ponieważ do wyeksploatowania pozostało niewiele, misja ta prowadzi do nasilających się represji, wzbierającego cierpienia ludzi, rozkładu infrastruktury i wreszcie zbiorowej śmierci.

Tych, którzy ulegają urojeniom na swój temat, tych z Wall Street i politycznych elit, tych, którzy zabawiają nas i informują, tych, którzy nie są zdolni do kwestionowania żądz gwarantujących nasze samounicestwienie – stawia się za wzorce inteligencji, sukcesu i postępu. Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że jeden na czterech Amerykanów cierpi na przewlekłe stany lękowe, zaburzenia nastroju i depresję, które jak dla mnie zdają się być normalną reakcją na nasz nieubłagany marsz w kierunku zbiorowego samobójstwa. Witajcie w zakładzie dla obłąkanych.

Kiedy najbardziej podstawowe elementy, które podtrzymują życie sprowadzone są do kategorii produktu za gotówkę, życie nie ma wartości przyrodzonej. Eksterminacja społeczeństw „prymitywnych”, tych, które określał animizm i mistycyzm, tych, które celebrowały dwuznaczność i tajemnicę, tych, które respektowały centralną rolę ludzkiej wyobraźni, usunięto jako jedyną ideologiczną przeciwwagę dla samo-pożerającej się ideologii kapitalistycznej.

Ci, którzy trzymali się przekonań przed-współczesnych – chociażby Rdzenni Amerykanie, organizujący się wokół bytowania wspólnotowego i poświęcenia, a nie gromadzenia i wyzysku za pensję – nie mogli zostać dopasowani do etyki kapitalistycznej eksploatacji, kultu własnego „ja” i żądzy imperialnej ekspansji. To, co prozaiczne zostało przeciwstawione temu, co alegoryczne. Pędząc w stronę upadku ekosystemu planety, musimy przywrócić tę dawną wizję życia, jeśli mamy w ogóle przetrwać.

Wojna przeciwko Rdzennym Amerykanom, podobnie jak wojny prowadzone przez kolonizatorów na całym świecie, toczyła się w celu wyeliminowania nie tylko ludzi, ale także konkurencyjnej etyki. Dawna forma ludzkiej wspólnoty było przeciwstawna i wroga wobec kapitalizmu, prymatu państwa technologicznego oraz żądań imperium. Ta walka między systemami wierzeń nie umknęła uwadze Karola Marksa. Jego Dzienniki etnologiczne to seria uwag inspirowanych lekturą dzieł historyków i antropologów.

Marks sporządzał notatki o tradycjach, zwyczajach, strukturze społecznej, systemach ekonomicznych i wierzeniach licznych kultur tubylczych przeznaczonych na wyniszczenie. Zapisał enigmatyczne szczegóły o formowaniu się społeczeństwa Rdzennych Amerykanów, lecz także uwzględnił, iż „ziemie [były] wspólną własnością plemion, a domostwa należały pospołu do mieszkańców”. O Aztekach napisał, „Wspólne użytkowanie ziem; życie w dużych gospodarstwach domowych złożonych z szeregu spokrewnionych rodzin”. Rdzenni Amerykanie, zwłaszcza Irokezi, posłużyli amerykańskim koloniom za model unii oraz okazali się istotnym elementem wizji komunizmu Marksa i Engela.

Marks – choć naiwnie wierzył, że potęga państwa stworzy utopię człowieka pracy oraz lekceważył ważne siły społeczne i kulturowe spoza sfery ekonomii – doskonale zdawał sobie sprawę, że wraz ze zniszczeniem przed-nowoczesnych społeczeństw bezpowrotnie utracona została fundamentalna składowa ludzkiej godności i niezależności. Rada Irokezów z Gens – miejsce, gdzie Indianie spotykali się, aby ich wysłuchano, podobnie jak starożytnych Ateńczyków – była, jak odnotował Marks, „demokratycznym zebraniem, gdzie wszyscy dorośli uczestnicy obojga płci zabierali głos we wszystkich przedkładanych kwestiach”.

Marks żarliwie popierał aktywny udział kobiet w sprawach plemiennych pisząc, „Kobiety mogły wyrazić swoje życzenia i opinie poprzez osobiście wybranego mówcę. Orzeczenie to wydała Rada. Jednomyślność była podstawowym prawem jej działań wśród Irokezów”. Europejskie kobiety na Kontynencie oraz w koloniach nie dysponowały porównywalną władzą.

Odbudowa tej dawnej wizji wspólnoty, opartej na współpracy, a nie eksploatacji, będzie tak istotna dla naszego przetrwania, jak zmiana modelu naszej konsumpcji, lokalna produkcja żywności i położenie kresu naszej zależności od paliw kopalnych. Przed-nowoczesne społeczeństwa Siedzącego Byka i Szalonego Konia – choć nie zawsze sielankowe i dopuszczające się okazjonalnych aktów okrucieństwa, w tym okaleczania, tortur i egzekucji jeńców – nie podporządkowywały świętości technice. Bóstwa, które otaczały czcią nie były oderwane od przyrody, nie istniały poza nią.

Tymczasem europejska filozofia XVII wieku i Oświecenia wywyższała oddzielenie człowieka od świata przyrody – wiara przyjęta także przez Biblię. Świat przyrody, wraz z tymi przed-nowoczesnymi kulturami, które żyły z nim w harmonii, był postrzegany przez społeczeństwo przemysłowe Oświecenia jako godny jedynie eksploatacji. Kartezjusz twierdził na przykład, że najpełniejsze wykorzystywanie materii w jakimkolwiek celu użytkowym było obowiązkiem ludzkości. W języku religijnym purytanów dzika przyroda stała się szatańska.

Należało ją ochrzcić i podporządkować. Wszczepienie porządku technicznego przyniosło, jak pisze Richard Slotkin w Rewitalizacji poprzez przemoc, prymat „zachodniego dorobkiewicza, spekulanta i bankiera-ryzykanta”. Davy Crockett, a później George Armstrong Custer – zaznacza Slotkin – stali się „bohaterami narodowymi definiując narodowe aspiracje w kategoriach określonej liczby zaszlachtowanych niedźwiedzi, określonego obszaru wywłaszczonej ziemi, określonej sumy ściętych drzew, określonego iloczynu martwych, porzuconych w piachu Indian i Meksykanów”.

Obłąkańczy projekt kapitalistycznej ekspansji bez końca, nieposkromionej konsumpcji, nieprzytomnej eksploatacji i przemysłowego rozwoju znajduje się teraz w stadium implozji. Korporacyjni szulerzy są tak samo ślepi na konsekwencje swojej autodestrukcyjnej furii jak Custer, spekulanci ery gorączki złota i kolejowi magnaci. Przejmowali ziemię Indian, mordowali mieszkańców, wyrzynali stada bawołów, wycinali lasy. Ich spadkobiercy toczą wojnę na całym Bliskim Wschodzie, zanieczyszczają morza i systemy wodne, zatruwają powietrze i glebę, uprawiają towarowy hazard, kiedy połowa globu pogrąża się w skrajnej biedzie i niedoli.

Sprzężenie zaawansowania technologicznego z postępem prowadzi do samouwielbienia. Zimna kalkulacja czyni możliwymi obliczenia, naukę i postęp techniczny cywilizacji przemysłowej, ale nie łączy nas z siłami życia. Społeczeństwo, które traci poczucie sacrum, któremu brakuje siły ludzkiej wyobraźni, które nie potrafi praktykować empatii, ostatecznie zapewnia sobie własne zniszczenie. Rdzenni Amerykanie rozumieli, że istnieją w przyrodzie siły, których nigdy nie zdołamy poddać kontroli i które musimy respektować. Wiedzieli, podobnie jak starożytni Grecy, że megalomania jest śmiertelnym przekleństwem ludzkości. To lekcja, której wymowę najpewniej poznamy kosztem ogromnego cierpienia.

W „Burzy” Williama Szekspira [protagonista] Prospero trafia na wyspę, gdzie staje się niekwestionowanym panem i władcą. Zniewala tam prymitywnego „potwora” Kalibana. Zaprzęga magiczne źródła energii ucieleśnione w duchu Arielu, który jest z ognia i powietrza. Siły uwolnione w wyspiarskiej dziczy – o czym Szekspir wiedział – mogłyby pchnąć nas ku dobru, gdybyśmy posiadali zdolność samokontroli i poszanowania. Ale mogą też one rzucić nas w objęcia potwornego zła, ponieważ istnieje niewiele ograniczeń udaremniających grabież, gwałt, morderstwo, chciwość i żądzę władzy. Joseph Conrad w swoich późniejszych portretach imperialnych posterunków, obnażył to samo upojenie barbarzyństwem.

Antropolog Lewis Henry Morgan, którego w 1846 roku „zaadoptowała” Seneka, jedno z plemion należących do konfederacji Irokezów, napisał w Starożytnym społeczeństwie o ewolucji społecznej Indian amerykańskich. Marks z aprobatą odniósł się w swoich Dziennikach etnologicznych do morganowskiego twierdzenia o historycznym i społecznym znaczeniu „wyobraźni – tej wspaniałej zdolności w tak znacznym stopniu przyczyniającej się do sublimacji ludzkości”. Wyobraźnia, jak zaznaczył szekspirowski badacz Harold C. Goddard, „nie jest ani językiem natury, ani językiem człowieka, jest jednym i drugim równocześnie, stanowi medium komunii między nimi. Wyobraźnia to elementarna mowa wszystkich zmysłów, pierwsza i ostatnia, człowieka prymitywnego i poetów”.

Wszystko, co dotyczy piękna i prawdy – sił, których potencjał może nas odmienić – jest miarowo niweczone przez nasze korporacyjne państwo. Sztuka. Edukacja. Literatura. Muzyka. Teatr. Taniec. Poezja. Filozofia. Religioznawstwo. Dziennikarstwo. Żadna z tych dyscyplin nie jest godna wsparcia lub wynagrodzenia w korporacyjnym państwie. Pasje te nawet na naszych wyższych uczelniach są potępiane jako niepraktyczne.

Lecz tylko poprzez to, co niepraktyczne, poprzez to, co wzmacnia i ośmiela naszą wyobraźnię możemy ocaleć jako gatunek. Prozaiczny świat wydarzeń informacyjnych, gromadzenia danych naukowych i faktycznych, statystyk giełdowych i sterylnego rejestrowania czynów w ramach historycznej narracji nie pozwala nam zrozumieć elementarnej mowy wyobraźni. Nigdy nie zdołamy wniknąć w sens istnienia, jeśli nie odzyskamy tego dawnego języka. Poezja pokazuje człowiekowi jego duszę, napisał Goddard, „podobnie jak zwierciadło pokazuje jego twarz”. I to właśnie nasze dusze stara się zniszczyć kultura imperializmu, biznesu i technologii.

Walter Benjamin argumentował, że kapitalizm jest nie tylko formacją „uwarunkowaną przez religię”, ale stanowi „zjawisko zasadniczo religijne”, przy czym nie ma na celu połączenia ludzi z tajemniczymi siłami życia. Kapitalizm, jak zauważył Benjamin, wezwał ludzkie społeczeństwa do rozpoczęcia nieustannej i daremnej pogoni za pieniędzmi i dobrami materialnymi. Ostrzegał, że dążenie to utrwala kulturę zdominowaną przez poczucie winy, wybrakowania oraz wstręt do samego siebie. Zniewala niemalże wszystkich swoich wyznawców poprzez pensje, uległość wobec kultury towarowej i pracę na rzecz wierzyciela.

Kiedy Zachodnia ekspansja dopełniła się, cierpienie zadane Rdzennym Amerykanom wkrótce dotknęło innych – na Kubie, Filipinach, Dominikanie, w Nikaragui, Wietnamie, Iraku i Afganistanie. W ostatnim rozdziale tego smutnego eksperymentu w dziejach ludzkości zostaniemy złożeni w ofierze, tak jak mieszkańcy rubieży imperium. Jest w tym pewien rodzaj sprawiedliwości. Jako naród skorzystaliśmy na tej obłąkańczej wizji, pozostawaliśmy bierni i milczący, kiedy należało potępić zbrodnie popełniane w naszym imieniu; teraz gra dobiegła końca i upadek stanie się wspólnym udziałem nas wszystkich.

Tłumaczenie: exignorant

Źródło: http://exignorant.wordpress.com/2014/04/19/witajcie-w-domu-wariatow/

Autor: Chris Hedges (wersja oryginalna)

kapitalizm i wolny rynekChris Hedges: krytyk społeczny, ekspert z zakresu polityki i społeczeństw Ameryki i Bliskiego Wschodu. Jako dziennikarz, pisarz i korespondent wojenny (spędził 20 lat w 50 krajach Ameryki Centralnej, Afryki, Bliskiego Wschodu i Bałkanów) otrzymał wiele nagród m.in. Pulitzer Prize (Nagroda Pulitzera) oraz Global Award for Human Rights Journalism (Globalna Nagroda za Dziennikarstwo w Obronie Praw Człowieka) przyznawaną przez Amnesty International.

Wybrane książki: „What Every Person Should Know About War” („Co każda osoba powinna wiedzieć o wojnie”), „War Is A Force That Gives Us Meaning” („Wojna jest siłą, która nadaje nam znaczenie”), „American Fascists: The Christian Right and the War on America” („Amerykańscy faszyści: chrześcijańska prawica i wojna z Ameryką”), „Empire of Illusion: The End of Literacy and the Triumph of Spectacle” („Imperium iluzji: koniec piśmienności i triumf widowiska”).

Dostępne przekłady esejów autora:

Nowa wspaniała dystopia”, “Odnajdując wolność w kajdankach”, “Na wojnie morderstwo nie jest anomalią”, “Karierowicze”, “Wojna w cieniu”, “Mit ludzkiego postępu”, “Dni zniszczenia, dni rewolty”, “Rozpad systemowy: zmierzch kultury, upadek imperium, neofeudalizm, Orwell i społeczna nieświadomość”, “Co Obama miał na myśli”

DUCHOWOŚĆ: CZY MATERIA JEST Z ZASADY MARTWA?

Wiedza tajemna: materia jest z zasady martwa? A może to kolejny mit?

Zapraszam do wysłuchania prelekcji znanego biologa, Ruperta Sheldrake’ a. Opowiada on o tym, iż nawet z pozoru martwa materia wykazuje cechy organizacji i wyższego, znanego tylko Konstruktorowi wszechświata, porządku.

Wystarczy zaznajomić się z pojęciem „fraktale Fibonacciego” czy też „ciąg Fibonacciego”. To, co wydaje się chaotyczne, przypadkowe, bezsensowne – po bliższym przyjrzeniu, nabiera porządku, przyczynowości i sensu. Wszystkim życzę takiego „bliskiego spojrzenia” czwartego stopnia 😉

Rupert Sheldrake jest twórcą pojęcia „pole morfogenetyczne” i wielu innych. Był wielokrotnie krytykowany przez tak zwanych „racjonalistów naukowych” czy „sceptyków teorii spiskowych” którzy patrząc na człowieka, widzą jedynie martwą, organiczną bryłę.

Tymczasem zapraszam na filmy:

Rupert Sheldrake, Świadomość materii”


Rupert Sheldrake, Wszechświatopogląd


✅ P.S. Podobał Ci się wpis? Możesz dać autorowi napiwek. Od Waszego wsparcia zależy istnienie moich niezależnych mediów przygotowanych dla uświadamiania ludzi. Nie mam takiego źródła finansowania jak oficjalne, propagandowe media. Pomimo pracy na etacie, z powodu długów i inflacji jest mi naprawdę ciężko. Dziękuję za każdą, i dużą i małą wpłatę.

1️⃣ Przelew na konto o numerze: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
-Tytułem: Darowizna / -Dla: Jarosław Adam

Przelewy z zagranicy:
-Nr konta: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
-Tytułem: Darowizna / -Dla: Jarosław Adam
-Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
-IBAN: PL16102047950000910201396282

2️⃣ Przez Pay Pal: https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

3️⃣ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

4️⃣ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm

POLECAM CI MEDYTACJĘ: JEST ZDROWA i TRANSFORMUJĄCA

Polecam wszystkim medytację!

Dlaczego polecam wszystkim medytację? Ponieważ pomaga ona aktywizować te ośrodki w mózgu i te funkcje umysłu / ducha, które u zdecydowanej większości ludzi są zablokowane i niedostępne.

Warto tutaj wrócić do tego, co pisałem kiedyś na temat stanów emocjonalnych jakie doświadcza człowiek. Od dzieciństwa jesteśmy uczeni, że możemy odczuwać tylko dwa stany: ślepa nienawiść (najczęstszy stan homo „sapiens”) i ślepa ekscytacja (po alkoholu, narkotyku, w trakcie keksu* i zakochania).

Kreatorzy oficjalnego, społecznego matrixu nie przewidzieli innych opcji niż te dwie. Całe życie gonimy i gonimy, pozwalając sobie na nieliczne chwile wytchnienia podczas odurzenia alkoholem / narkotykami i w czasie keksu* / zakochania. A może tutaj, w tym dualizmie (ślepa nienawiść kontra ślepa ekscytacja) tkwi klucz do programowania społeczeństw?

Medytacja i aktywacja kundalini otwiera nas na zupełnie inne rodzaje doznań. Stan transu, jaki możemy osiągnąć podczas medytacji, jest czymś zupełnie nowym, nie podobnym do niczego innego. Dodatkowo ów stan transu powoduje długotrwałe uspokojenie przy jednoczesnej zachowanej pełni energii życiowej.

Wyróżniamy trzy stany podczas medytacji:
-stan alfa (głębokie wyciszenie),
-stan theta (najdziwniejszy, odbywają się wtedy, czasami, sny świadome bądź eksterioryzacja – wyjście duszy poza ciało, projekcja astralna),
-stan delta (stan transu i snu głębokiego, odprężającego)

Nie zawsze pożądane jest osiąganie stany theta, część osób, np ja, musi się zadowolić pogłębianiem stanu alfa. Mnie samemu wpadnięcie w głęboki trans podczas medytacji zdarza się rzadko. Astralnej projekcji nie doświadczyłem, choć ćwiczyłem wiele razy z specjalnymi taśmami. Sen świadomy miałem kilka razy w życiu i przychodził jakby nieproszony, bez żadnych ćwiczeń z mojej strony.

Medytacja, oprócz działania na polu czysto neurobiologicznym (aktywacja pewnych obszarów w mózgu), powoduje także aktywizacje sfery duchowej. To wszystko jest powiązane – w mózgu posiadamy ośrodki i substancje, które odpowiadają za naszą „łączność” ze światem duchowym. Są to jakby „anteny nadawczo-odbiorcze” nastawione na kontakt z tamtym światem.

Oczywiście, bardzo mało wiemy o ludzkim mózgu, i bezpieczniej jest uznać, że te wszystkie neuroprzekaźniki i ośrodki mózgowe to tylko martwa, organiczna bryła, dająca stan medytacyjnego transu w wyniku wyładowań elektrycznych i innych zależności. Takie tezy głosi ideologia „racjonalizmu naukowego”, wielokrotnie na mojej stronie krytykowana.

Według racjonalistów, jesteśmy tylko martwą, organiczną bryłą z szeregiem fizyko-chemicznych zależności, a stany podczas medytacji to nic innego, jak iluzja umysłu, którą wyjaśnią nowoczesne modele behawioralne mózgu. Kłopot w tym, że „mędrca szkiełko i oko” w postaci rezonansu magnetycznego bądź pozytonowej tomografii emisyjnej, mogą mierzyć tylko sferę fizyczną – a więc atomy i zależności między nimi. Jak „zmierzyć” ludzkie myśli, ludzką świadomość, ludzkie emocje, ludzkie doznania duchowe?

Podejrzewam, że jeszcze wiele lat nie będzie to możliwe. Ludzie, którzy hołdują takim racjonalistycznym poglądom, mają jedną wspólną cechę – nie medytują. Jeśli Ty podzielasz te poglądy i to czytasz – spróbuj złamać obowiązujący w nauce paradygmat, i zacząć medytację. Zrób to dla samej <psychodelicznej fazy>, nie musisz na początku przekonywać się do duchowości.

Jarek Kefir


Dlaczego medytacja jest zdrowa?

Cytuję: „Spotykają się w prywatnym mieszkaniu w centrum Katowic. Kilkanaście osób w średnim wieku, wszyscy pracujący i mocno zabiegani. Przychodzą tu, żeby… posiedzieć w ciszy. A ściślej – żeby medytować.  Wspólne medytacje wymyśliła Anna. Głównie po to, żeby zmusić samą siebie do regularnej praktyki. Jej kilkoro znajomych medytowało od lat. Stali się spokojni i mniej zestresowani. A także – zdrowsi. Anna też tak chciała. Jednak medytacja ma swoje wymagania – trzeba znaleźć na nią czas. Najlepiej codziennie. I wyłączyć wtedy tę nieustającą gonitwę myśli, ciągłe analizowanie, ocenianie, planowanie…

Dziś nie tylko nie wyobraża sobie dnia bez choćby 10-minutowej medytacji, ale też potrafi poświęcić cały wieczór na ćwiczenie z grupą, którą stworzyła. Grupa jest nieformalna, zwołana na zasadzie zapraszania znajomych i znajomych znajomych. Jedyny warunek – trzeba przychodzić regularnie. Technik medytacji nikt tu nie uczy. Zresztą każdy rozumie przez nią coś odrobinę innego. Ważne jest, by na pewien czas zupełnie wyłączyć się z aktywności i wsłuchać w siebie. Efekt jest na tyle wymierny, że niemal wszyscy wcielili tę praktykę w swoje codzienne życie.

Medytacja zmienia mózg..

W grupie Anny z rąk do rąk wędruje książka, w której dwóch amerykańskich neurobiologów, Mark Waldman i Andrew Newberg, opisuje swoje badania przeprowadzone z udziałem osób, które modliły się lub medytowały. Przeskanowali oni mózgi modlących się sióstr franciszkanek i zielonoświątkowców oraz medytujących mnichów buddyjskich i ateistów. U wszystkich stwierdzili zmiany w działaniu układu nerwowego.

Pod wpływem medytacji neurony tworzą nowe połączenia, a ciało migdałowate w mózgu, odpowiedzialne między innymi za powstawanie uczucia strachu, wycisza swoje działanie. Harmonizują się procesy w płacie ciemieniowym, kontrolującym poczucie czasu i przestrzeni. W efekcie medytacja likwiduje lęk, łagodzi depresję, wzmacnia poczucie spokoju i zdolność koncentracji. Rozpuszcza stres i przywraca optymizm.

Badania Waldmana i Newberga nie są bynajmniej odosobnione. Medytacja fascynuje dziś coraz większe grono badaczy, którzy próbują zajrzeć do głów osób ją praktykujących. Tak jak dwaj inni naukowcy, Peter Vestergaard i Andreas Roepstorff, antropolog i biomedyk, którzy badali z kolei zmiany w fizycznym wyglądzie mózgów ludzi medytujących i niemedytujących. Porównując zapisy z rezonansu magnetycznego, ogłosili, że u tych pierwszych substancja szara jest gęstsza w dwóch miejscach – w części przedniej oraz w okolicy pnia mózgu.

Różnica w pierwszym obszarze świadczy o zdolności do zwiększonego skupienia. Z kolei lepsza jakość substancji szarej w pniu mózgu, który zawiaduje sercem, oddechem i zdolnością zwalczania chorób, potwierdza wcześniejsze obserwacje, że u osób medytujących obniża się ciśnienie krwi, spowalnia rytm bicia serca, zwalnia metabolizm, natomiast zwiększa się wydolność systemu immunologicznego. 

Medytacja aktywizuje geny

Najdłużej, bo już od 40 lat, bada się medytację na wydziale medycznym Uniwersytetu Harvarda. Naukowcy z zespołu prof. Herberta Bensona, jednego z pionierów badań nad wpływem stresu na zdrowie, już dawno opisali korzystne zmiany fizjologiczne, jakie następują u medytujących ludzi. W 2008 roku jako pierwsi na świecie postanowili sprawdzić, jak medytacja może wpływać na aktywność genów.

Uczestników badania podzielono na trzy grupy: medytujących od wielu lat, medytujących od ośmiu lat oraz takich, którzy nigdy dotąd tego nie robili. U wszystkich badano aktywność i ekspresję 50 tysięcy genów. W pierwszej grupie stwierdzono aktywację 2200 genów – między innymi tych, które redukują stres, przeciwdziałają stanom zapalnym i hamują procesy starzenia.

Co ciekawe, również u osób, które medytowały zaledwie od ośmiu tygodni, zaobserwowano zwiększoną aktywność aż 1561 genów.  – A zatem medytacja to nie czary, tylko czysta chemia – triumfował prof. Benson. – Okazuje się, że nasz mózg jest w stanie kontrolować aktywność podstawowych jednostek, z których zbudowane jest ciało, czyli DNA i RNA. 

Medytacja leczy ciało

Wielu badaczy zastanawia się, jak wykorzystać techniki medytacyjne w leczeniu konkretnych chorób. Doktor Jon Kabat-Zinn z Uniwersytetu Massachusetts zaczął proponować pacjentom w szpitalach kursy medytacji jako uzupełnienie leczenia. Bardzo ciekawe wyniki uzyskał w przypadku chorych na łuszczycę, którzy leczeni byli za pomocą naświetlania promieniami ultrafioletowymi. Jedną ich grupę leczono jedynie naświetlaniem. Druga, poddawana takiej samej terapii promieniami, dodatkowo medytowała.  Okazało się, że odnotowano w niej aż czterokrotnie lepsze wyniki. Regularne skupianie myśli miało realny wpływ na zachowanie się komórek skóry.

– Było to niezwykłe do tego stopnia, że za pierwszym razem w to nie uwierzyłem – mówił wówczas doktor Jon Kabat-Zinn. – Musiałem powtórzyć doświadczenie z inną grupą pacjentów, żeby zyskać pewność. Do podobnego wniosku doszedł w swoich badaniach prof. Herbert Benson. Niektóre choroby, zwłaszcza te wynikające ze stresu, można wyleczyć prostymi ćwiczeniami myślowymi. A ponieważ niemal każda choroba w jakimś stopniu spowodowana jest stresem, w instytucie Bensona leczy się obecnie wiele schorzeń, stosując wyłącznie techniki medytacyjne i relaksacyjne.

Jedną z ciekawszych leczonych tu przypadłości jest bezpłodność. A raczej rzekoma bezpłodność, bowiem, jak twierdzi prof. Benson, ponad połowa trafiających tu pacjentek po treningu medytacyjnym zachodzi w ciążę.  – A zatem fakt, że umysł wpływa na ciało, został bezspornie udowodniony. Powinno się to uwzględniać w procesie leczenia na równi ze stosowaniem leków i technicznie zaawansowanych zabiegów – uważa profesor.

Medytacja jest dla każdego!

W grupie medytacyjnej, którą stworzyła w Katowicach Anna, tego rodzaju doniesienia śledzone są z wielką uwagą. Po osiągnięciu pierwszego celu, jakim było wdrożenie się do regularnej praktyki i opanowanie codziennego stresu, niektórzy zaczynają eksperymentować z medytacją ukierunkowaną na rozwiązanie konkretnych problemów zdrowotnych. Mają już pierwsze efekty, choć medytują dopiero od kilku miesięcy. 

– Warto było się tego nauczyć i z własnego doświadczenia wiem, że medytacja jest naprawdę dla każdego – podsumowuje Anna. – Zwłaszcza że nie jest tu istotny żaden światopogląd czy wyznawana religia, choć modlitwa też może być medytacją. Ważna jest regularność, wyciszenie się i zaufanie do swojej intuicji.

Autor: Ewa Dereń


✅ P.S. Podobał Ci się wpis? Możesz dać autorowi napiwek. Od Waszego wsparcia zależy istnienie moich niezależnych mediów przygotowanych dla uświadamiania ludzi. Nie mam takiego źródła finansowania jak oficjalne, propagandowe media. Pomimo pracy na etacie, z powodu długów i inflacji jest mi naprawdę ciężko. Dziękuję za każdą, i dużą i małą wpłatę.

1️⃣ Przelew na konto o numerze: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
-Tytułem: Darowizna / -Dla: Jarosław Adam

Przelewy z zagranicy:
-Nr konta: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
-Tytułem: Darowizna / -Dla: Jarosław Adam
-Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
-IBAN: PL16102047950000910201396282

2️⃣ Przez Pay Pal: https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

3️⃣ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

4️⃣ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm

LABORATORIUM ZIEMIA: CZY ŻYCIE MA JAKIŚ SENS?

Laboratorium Ziemia (5) Czy życie ma jakikolwiek sens?

To kolejny, piąty już felieton z cyklu „Laboratorium Ziemia”. W tych felietonach, jak i w całej innej swojej działalności w internecie, proponuję zupełnie inne spojrzenie na świat, niż to praktykowane oficjalnie, podług jednej z religii monoteistycznych.

Otóż: czy życie na tej planecie ma jakikolwiek sens?

Aby odpowiedzieć na to pytanie, przedstawię kilka niemożliwych do pogodzenia paradoksów, zarówno ze sfery psyche, jak i z dziedziny zdrowia.

Mięso powoduje nowotwory i znacznie obniża nasze uduchowienie – jest bowiem źródłem prymitywnej, brutalnie działającej energii. Zjadamy nie tylko hormony strachu które produkuje każde zwierze w momencie śmierci, ale także jego energetyczną osnowę z rzeźni. Pytanie: czy powinniśmy przestać spożywać mięso?

Powinniśmy, to oczywiste. Ale zaraz dodam – wtedy narażamy się na anemię i niedobory żelaza. Bowiem żelazo zwierzęce jest kilka razy lepiej przyswajalne niż roślinne. I tak źle i tak niedobrze. Owszem, jest to popieprzone, jest to bezsensowne.. Ale tak po prostu jest. Tego typu wzajemne zaprzeczenia masz praktycznie na każdym kroku w absolutnie każdej dziedzinie życia.

Moi stali czytelnicy wiedzą, jakie są koszta wchodzenia w relacje damsko-męskie, gdy nie mamy przepracowanych ukrytych w głębinach podświadomości archetypów, składających się na nasz cień. Życie wtedy pobiera niezwykle wysokie odsetki za kilka chwil hormonalnego haju. Odsetki tak wysokie, że zarówno mafia jak i Providenty razem wzięte, wymiękają.

Co jednak, jeśli już od 17-stu lat nie będziesz się angażował w związki i relacje seksualne? Opowiem jak to jest z męskiej perspektywy. W sutkach kobiety jest pewna substancja – feromon – która działa jak silny stabilizator nastroju na najbardziej pierwotne obszary męskiego mózgu. Gdy nie angażujesz się w relacje seksualne z kobietą, kobietami – wtedy pojawiają się objawy niedoboru tej substancji.

A więc: depresje, chwiejność nastrojów, myśli samobójcze, zaburzenia psychiczne. Pytanie, po co tak poroniony mechanizm? Mechanizm ten został podyktowany przez samą naturę; natura w ten sposób pozbywa się osobników które ona sama uznała za „wybrakowane genetycznie”. Gdyż faceci mający niedobory tego feromonu, częściej popełniają samobójstwa, częściej giną w wypadkach, zabijani są przez innych, silniejszych, itp itd.

jak zmienic swoje zycie wiedza tajemna

Dalej: obecnie my, ludzie, jesteśmy w totalnym rozbiciu. Z jednej strony, pojawiają się całkiem nowe wzorce, całkiem nowa świadomość, związana z rozwojem cywilizacji, nauki, techniki, z powszechnym dostępem do edukacji, wiedzy, itp. A z drugiej strony, wciąż żywe są impulsy i popędy uwarunkowane przez setki tysięcy lat (a kto wie, może i setki milionów lat?) ewolucji naszego gatunku.

Z jednej strony pragniemy dobra – sprawiedliwości, uprzejmości, miłości, ciepłych i pozytywnych relacji. Ale z drugiej strony, jeśli już zaspokoimy te „nowe” potrzeby, wtedy nasze pierwotne, zwierzęce popędy nie zostaną spełnione, i odezwą się prędzej czy później ze swoimi pretensjami. Nasza natura jest obecnie w radykalnym konflikcie z tym, co nowe – z wytworami naszego świadomego umysłu.

My, ludzie, jeszcze całkiem niedawno – 100 lat temu – niewiele różniliśmy się od człowieka jaskiniowego. Romantyczna miłość to wzorzec zaproponowany w XIX, a wykrystalizowany w XX wieku. Prawa wyborcze kobiet i ich prawo do pracy to XIX i XX wiek. Do teraz jest z tym różnie w zależności od kraju, kultury i mentalności. Higiena i profilaktyka, dzięki której udało się uratować setki milionów istnień ludzkich przed epidemiami, to lata 50-te XX wieku, a w Polsce – schyłek lat 60-tych.

Podkreślam, że mentalnie jesteśmy ciągle na etapie schodzenia z drzew. Pomimo tego, że mamy narzędzia zniszczenia o sile setki tysięcy razy silniejszej, niż bomba atomowa. Proces transformacji będzie trwał jeszcze jakiś czas – i będzie to czas bardzo burzliwy. Będzie to (właściwie już jest) czas, w którym nasz świadomy umysł będzie pragnął nowych, humanitarnych wzorców, zaś nasze pierwotne, barbarzyńskie struktury, będą pragnęły wsiąść na rumaka, ująć w dłoń miecz i ścinać głowy, palić wioski, burzyć zamki warowne.

Żyjemy w takich czasach transformacji, wielkiej przemiany. Próżno szukać sensu w tym, co jest przyziemne – w rozmnażaniu, w seksualności, w związkach. Nie odnajdziesz tam sensu dopóty, dopóki najpierw nie poszukasz go w swoim wnętrzu.

Na tym świecie wszystko zaprzecza wszystkiemu, wszystko utkane jest z paradoksów, sprzeczności, dwoistości, a nawet – troistości. Na tym świecie niemożliwe jest osiągnięcie jakiejkolwiek stabilizacji na dłuższą metę. O stabilizacji w relacjach międzyludzkich nawet nie śmiem mówić, tak grząski i niestabilny jest to teren. Tak popieprzone są te wszystkie realia i zawiłości.

Jeśli chodzi o zdrowie. Można wykluczyć wiele, jeśli nie większość czynników które szkodzą zdrowiu. Jest około 20.000 substancji, witamin, pierwiastków które dostarczamy codziennie z pożywieniem. Dajmy na to – dostarczasz 19.999 tych substancji, ale nie dostarczasz tej jednej jedynej. I co się dzieje? Daje to początek setkom, a potem tysiącom różnego rodzaju niestabilnościom w całym organizmie, które przyczyniają się później do konkretnej choroby.

Wciąż nie znamy co najmniej 99% funkcji i zależności między rozmaitymi narządami / układami naszego ciała. Wciąż nie jest pewne, jak dokładnie należy się odżywiać, czego unikać, a na co przymykać oko bez ryzyka, że umrzemy na jakąś sarkoidozę lub równie egzotyczną chorobę rodem z serialu dr House, której nazwy nie sposób nawet wymówić.

Z tego serialu wyniosłem jedną bardzo ważną, życiową mądrość. Całe życie, każdej milisekundy nasz organizm jest bombardowany milionami, miliardami cząstek zarazków – wirusów, bakterii, grzybów. Każdego dnia organizm z sukcesem likwiduje setki tysięcy, jeśli nie więcej, komórek nowotworowych. Przykładowo: od dziecka, 40 lat karmisz gołębie na dachu swojego domostwa, gdzie masz karmnik. Każdego dnia przez te 40 lat stykasz się z bilionami zarazków i wirusów pochodzących od tych ptaków.

Jednak przychodzi taki dzień, gdy coś, z niewiadomego powodu, przestaje działać. Zapadasz na jakąś dziwną, zdarzającą się raz na milion przypadków chorobę zakaźną. Chorobę, która nie ma nawet polskiej nazwy, a tej łacińskiej nie sposób wymówić. Cierpisz niewyobrażalne katusze w szpitalu, dostajesz końskie dawki najsilniejszego antybiotyku – wankomycyny. Po którym tracisz częściowo słuch i wysiadają Ci nerki.

Pytanie: dlaczego 40 lat się udawało, a po 40 latach nagle coś przestało działać? A co konkretnie przestało działać? Jaki mechanizm nawalił, jak to naprawić by sytuacja się nie powtórzyła? Nauka tego nie wie i jeszcze długie lata nie będzie wiedzieć. Wie tylko tyle, że z jakiegoś powodu jeden z tysięcy rodzajów zarazków żyjących na ptactwie, przedostał się do organizmu i wywołał chorobę zakaźną.

Podsumowując: żyjemy na planecie, gdzie odbywa się jakiś totalnie poroniony, kosmiczny eksperyment. Jesteśmy niczym laboratoryjne robaczki, zaś kreator tego eksperymentu od czasu do czasu dodaje jakieś opcje, usuwa dziury w systemie a potem tworzy nowe. I tak w kółko.

Czy można znaleźć jakikolwiek sens?

Sensem życia na tej planecie jest szukanie wartości w środowisku, które tych wartości jest totalnie pozbawione. Sensem życia jest szukanie sensu na świecie, którego istnienie jest sprzeczne i sensu żadnego z punktu widzenia czystej logiki nie ma.

To my musimy sami, we własnym zakresie, wykreować / wygenerować – wartość życia i jego sens. Nie szukajmy ich w świecie, bo świat z zasady jest ich pozbawiony. On taki ma być – i tym jest właśnie wyższy, boski sens.

Czy Ziemia jest jakąś kosmiczną kolonią karną, miejscem, gdzie wcielają się najbardziej upadłe dusze z wszystkich innych planet, by odpokutować swoje winy? W środowisku, które jest specjalnie tak stworzone, by było jak najbardziej ekstremalne? Na to pytanie musimy odpowiedzieć sobie sami.

Jarek Kefir


✅ P.S. Podobał Ci się wpis? Możesz dać autorowi napiwek. Od Waszego wsparcia zależy istnienie moich niezależnych mediów przygotowanych dla uświadamiania ludzi. Nie mam takiego źródła finansowania jak oficjalne, propagandowe media. Pomimo pracy na etacie, z powodu długów i inflacji jest mi naprawdę ciężko. Dziękuję za każdą, i dużą i małą wpłatę.

1️⃣ Przelew na konto o numerze: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
-Tytułem: Darowizna / -Dla: Jarosław Adam

Przelewy z zagranicy:
-Nr konta: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
-Tytułem: Darowizna / -Dla: Jarosław Adam
-Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
-IBAN: PL16102047950000910201396282

2️⃣ Przez Pay Pal: https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

3️⃣ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

4️⃣ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm

DUCHOWOŚĆ: PRAWDA JEST NICZYM ŚW. GRAAL

Czym jest prawda? Jest niczym mityczny św. Graal. Bądź ponad dobrem i złem!

Wpadł mi niedawno artykuł – „Rozważania – czym jest prawda”. Chciałem dziś napisać felieton na ten temat.

Otóż: nie pozbawione podstaw jest twierdzenie, że na świecie mamy 7 miliardów religii, 7 miliardów ideologii i 7 miliardów modeli postrzegania świata. Dlaczego? Ponieważ jest 7 miliardów ludzi na Ziemi.

Istotą tego świata jest podział. Dzielimy się wszędzie gdzie się tylko da – państwa, narody, kontynenty, religie, miasta, dzielnice, drużyny sportowe, ideologie, partie polityczne.. To, co oferuje ten świat, to podziały praktycznie wszędzie, gdzie się tylko nie ruszysz. Wszędzie musisz się do czegoś ustosunkowywać, coś oceniać, zajmować jakieś tam stanowisko.

Podobnie jest z czymś takim jak prawda. Każdy dąży do prawdy, nie? I każdy ma swoją definicję prawdy. Każdy człowiek na Ziemi wierzy w jakąś tam prawdę, która dla niego jest jedynie słuszna. Ale czy obiektywna? Nie, bo to jego własna definicja prawdy, zbudowana na jego indywidualnych doświadczeniach, przeżyciach, wyborach, traumach itp.

To, co dla jednego będzie prawdą objawioną, dla innego będzie czymś niezrozumiałym i godnym wyśmiana, a dla jeszcze innego człowieka będzie kłamstwem. Wszystko jest relatywne. Religie i ideologie powstały w zasadzie tylko po to, by te wszystkie definicje prawdy jakoś standaryzować i przede wszystkim – by trzymać w ryzach te 7 miliardów ludzi.

Jednak nawet one nie są takie obiektywne, bo wewnątrz religii i ideologii są kolejne i kolejne podziały. Dla przykładu – jeden katolik będzie oburzony, bo ksiądz nie udzielił komunii na klęcząco. Dla innego ta kwestia nie będzie miała żądnego znaczenia, a dla jeszcze innego – nie udzielanie komunii na klęcząco będzie znakiem pozytywnych przemian w kościele. To tylko przykład, jeden z wielu, ale takie sytuacje można mnożyć.

Często jest tak, że za prawdę uważamy coś, co przynosi nam korzyści, co jest dla nas przyjemne, co nie wybija nas z naszej sfery komfortu. Oczywiście, komfortu złudnego i iluzorycznego, ale przecież święty spokój to najważniejszy święty tej planety. Wełna nie wełna, byle kicha pełna i byle telenowela i mecz leciały w TV.

Wobec tego, co przedstawiłem, chciałbym coś zaproponować..

Skoro nie da się ustalić obiektywnie, czym jest prawda, czym jest dobro, czym jest zło.. Może dobrym wyjściem byłoby spróbować stanąć z boku? Z boku, czyli ponad ideologicznym / religijnym „dobrem” i „złem”? Wiem, że jest to idea stricte lucyferyczna, ale czy nie warto byłoby ją przemyśleć?

Wyjście poza dobro i zło, których przecież każdy ma własną, indywidualną definicję – może wbrew pozorom sprawić, że zaczniemy postrzegać świat bardziej obiektywnie. W świecie, gdzie ludzie gnani przez wichry niezrozumiałych i nieuświadomionych emocji, pozbawieni większości wolnej woli, działający automatycznie – wyjście ponad dobro i zło może być zbawienne dla naszego spokoju i zdrowia.

O dziwo, po chwilach, gdy nasze poczucie złudnego komfortu zostaje wstrząśnięte i do cna zniszczone, następuje powolny proces układania postrzegania świata od nowa. Gdy dopilnujemy, by ten proces przeszedł należycie – czyli postaramy się wyjść poza typowo emocjonalny subiektywizm – pojawi się komfort prawdziwy. Pojawi się spokój, wewnętrzna siła i zdecydowanie. Każdemu z Was życzę takiej wewnętrznej przemiany.

Emocje są widmowym światem, który postawiono nam przed oczyma, byśmy nie widzieli prawdziwego oblicza świata. Emocje są wrzaskliwe, agresywne, nie liczą się z nikim i niczym. Głos duszy jest cichy, spokojny, i liczy się z tym, na jakim poziomie jesteś Ty i Twoje otoczenie. Warto wsłuchać się w ten wewnętrzny głos, nie zagłuszać go coraz to nowym filmem, piosenką, koncertem, imprezą. Pomoże to nam bardziej obiektywnie patrzeć na świat.

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!


✅ P.S. Podobał Ci się wpis? Możesz dać autorowi napiwek. Od Waszego wsparcia zależy istnienie moich niezależnych mediów przygotowanych dla uświadamiania ludzi. Nie mam takiego źródła finansowania jak oficjalne, propagandowe media. Pomimo pracy na etacie, z powodu długów i inflacji jest mi naprawdę ciężko. Dziękuję za każdą, i dużą i małą wpłatę.

1️⃣ Przelew na konto o numerze: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
-Tytułem: Darowizna / -Dla: Jarosław Adam

Przelewy z zagranicy:
-Nr konta: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
-Tytułem: Darowizna / -Dla: Jarosław Adam
-Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
-IBAN: PL16102047950000910201396282

2️⃣ Przez Pay Pal: https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

3️⃣ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

4️⃣ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm

DOŚWIADCZENIE NIEBA i PIEKŁA: SZUKANIE PRAWDY

Doświadczenie nieba i doświadczenie piekła: w poszukiwaniu uniwersalnej prawdy

Polecam poniższe dwa cytaty – Alexandra Lowen’ a i Osho, starające się wyjaśnić istotę Absolutu i oświecenia. Nie da się wyrazić tego słowami, co starają się powiedzieć owi myśliciele.

Oświecenie jest drogą – drogą okupioną często łzami i cierpieniem. W zasadzie niemożliwe jest doznanie oświecenia bez przebycia swojej własnej „Góry Kalwarii” – swojego własnego „ukrzyżowania”.

Ukrzyżowanie, o jakim mowa jest w świętej księdze judeochrześcijan, nie jest opisem faktów historycznych. Jest ono bardzo symbolicznym opisem drogi przez cierpienie, jaką przeszedł Jezus Chrystus na drodze do swojego oświecenia, w biblii nazwanego „wniebowstąpieniem”.

Ten życiowy „program” jest tak skonstruowany, byś zaznał na tej planecie zarówno piekła jak i nieba. Po ciemnej nocy doświadczenia piekła, odradzasz się na nowo – zmartwychwstajesz – i rodzi się nowy Ty, nowa jakość. W różnego rodzaju teoriach new age symbolem tego jest przemiana motyla. Motyl najpierw jest brzydką larwą, potem przemienia się w kokon – niejako „umiera”, zostaje unieruchomiony, niektóre funkcje życiowe stopują. By potem odrodzić się na nowo – „zmartwychwstać” jako piękny motyl.

Bez przeżycia piekła na Ziemi, nie docenisz wielu spraw, nie przerobisz wielu tematów, które są istotne dla Twojego rozwoju. Duchowy niszczyciel który działa w ten sposób, atakuje nasze złudne sfery komfortu. Znam historię jednej z matek, której dziecko ciężko zachorowało po szczepieniu. Po tym tragicznym wydarzeniu otworzyły się jej oczy i obecnie prowadzi zakrojoną na cały kraj akcję uświadamiania rodziców. A co by było, gdyby duchowy niszczyciel nie zaatakował w taki sposób? Czy dostąpiłaby poznania, czy miałaby siły i ochotę, by działać na rzecz zmiany oblicza tego świata?

Możemy się buntować przeciwko temu, ale gdyby nie negatywne doświadczenia, nasz zasób wiedzy – zarówno tej emocjonalnej, duchowej jak i praktycznej – byłby bardzo skromny.

„Światłość rodzi się z ciemności a ciemność rodzi się ze światłości”

Co oznacza ten cytat? Wyjaśnię jeszcze raz. Pierwszy człon: „Światłość rodzi się z ciemności” wyjaśniłem powyżej. Człon: „ciemność rodzi się ze światłości” oznacza to, że brak negatywnych bodźców wobec których mamy się określać i z nimi walczyć, budując swoje oświecenie – zwyczajnie degeneruje.

Jarek Kefir


Prawda życia, duchowa prawda czasów

Cytuję: „Prawdy nie można wypowiedzieć. Dlaczego? Bo prawda może być wyrażona jedynie w ciszy. Zdarza się to wtedy, gdy ustaje twoje wewnętrzne mówienie. Jak coś, co zostaje urzeczywistnione w ciszy, można wyrazić dźwiękiem? Jest to przeżycie, nie myśl. Dociera się do niej przez ciszę, bezdźwięczność, bycie bez myśli. Docierasz do niej przez nie-umysł, umysł odpada.

Umysł nie może jej zrozumieć, a więc nie potrafi też wyrazić. Co robią wszystkie święte pisma? Wszystkie próbują wypowiedzieć coś, czego nie da się wypowiedzieć, w nadziei, że pojawi się w tobie pragnienie poznania. Pragnienie można wywołać. Ono już jest. Trzeba tylko odrobiny prowokacji. Już jesteś spragniony, jak może być inaczej?

Nie jesteś błogi, nie jesteś ekstatyczny, jesteś spragniony. Twoje serce płonie. Poszukujesz czegoś, co zaspokoi pragnienie, ale nie znajdując wody, nie znajdując źródła, stopniowo zaczynasz tłumić swoje pragnienie. To jedyny sposób, nie możesz tego znieść, nie pozwoli ci to żyć. Dlatego tłumisz pragnienie, ale ono cały czas się tli. I wtedy zaczyna się poszukiwanie i zadawanie pytań.

Na przykład, możemy opowiedzieć ślepcowi o świetle, wiedząc, że można opowiedzieć bardzo dużo. On zrozumie całą teorię, zrozumie z czego składa się światło, pojmie fizykę, chemię, jego poezję, ale nie zrozumie samego światła, tego, czym ono jest. Nie zrozumie doznania światła. Dlatego wszystko, co powiesz ślepcowi o świetle, jest względne, bo nie jest światłem. Światła nie można wyrazić słowami. Można powiedzieć coś o Bogu, ale nie można wyrazić Boga słowami.

Można powiedzieć coś o miłości, ale nie da się wyrazić jej słowami. To wszystko jest względne dla słuchającego i zależy od jego pragnienia zrozumienia i metod przekazu, używanych przez mistrza. Drugim powodem dla którego prawdy nie można wyrazić słowami, jest to, że prawda jest doświadczeniem. Żadnego doświadczenia nie da się wyrazić słowami.. nie tylko prawdy.

Jeśli nigdy nie zaznałeś miłości, nie uchwycisz znaczenia tego słowa. Znajdziesz to słowo w słowniku, ale będzie dla ciebie puste. Bo znaczenie przychodzi poprzez przeżycie. A samo słowo? To tylko opakowanie. Opakowanie do ciebie dotrze, ale zawartość zginie. Rzeczywiste znaczenie dociera tylko poprzez doznanie. Nie ma innego sposobu przekazania prawdy.

Nie możesz jej ukraść, pożyczyć ani kupić, nie możesz jej wyżebrać. Co więc możesz zrobić?Jedynym sposobem – podkreślam – jedynym sposobem jest życie z kimś, kto dostąpił tego doznania. Gdy jesteś w obecności kogoś, kto tego doświadczył, coś tajemniczego zostanie ci przekazane.. nie słowami. Jest to przeskok energii.

Gdy zbliżysz lampę zapaloną do niezapalonej, płomień przeskoczy z jednej na drugą. To samo następuje między mistrzem i uczniem, przekaz wykraczający poza święte pisma, przekaz energii, nie nauczania, przekaz życia, nie słów„.

~Osho


A teraz niby coś innego z duchowości, ale jakie podobne:

Cytuję: „Wewnętrzna wolność manifestuje się w fizycznym wdzięku i witalności ciała. Wszystkie religie głoszą zbawienie. Wiele osób już w obecnym życiu tkwi w stworzonym dla siebie piekle lub czyśćcu. A zbawienie oznacza poddanie się Bogu, porzucenie własnego egoizmu i życie w oparciu o pewne zasady. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.

Straciliśmy kontakt z Bogiem w nas samych – z wibrującym duchem, który nas ożywia, z pulsującym centrum samych siebie, które nas rozświetla i nadaje życiu sens. Ten Bóg mieszka w naszym wnętrzu, w ciele, które stworzone zostało na obraz i podobieństwo Boga. To prawdziwe ja, zakopane pod warstwą napięć i wypartych uczuć. Aby dotknąć siebie prawdziwego, pacjent musi cofnąć się w czasie do najwcześniejszych lat dzieciństwa.

Jest to wyprawa bolesna, przywracająca przykre wspomnienia i bolesne uczucia. Kiedy uwalniamy stłumione uczucia i wyparte emocje, ciało, które stworzył Bóg, powoli budzi się do życia. Ta wyprawa nie może się odbywać w samotności. To odpowiedzialna terapia, w której przewodnikiem może zostać tylko ten, kto już przeszedł przez własne piekło„.

~Alexander Lowen, psychiatra, 50 lat praktyki, napisał 11 książek, uczeń Reicha – twórcy teorii o energii orgonu

Autorzy cytatów: Osho, Alexander Lowen

Pobrano z: astronomiafinansowa.blogspot.com


✅ P.S. Podobał Ci się wpis? Możesz dać autorowi napiwek. Od Waszego wsparcia zależy istnienie moich niezależnych mediów przygotowanych dla uświadamiania ludzi. Nie mam takiego źródła finansowania jak oficjalne, propagandowe media. Pomimo pracy na etacie, z powodu długów i inflacji jest mi naprawdę ciężko. Dziękuję za każdą, i dużą i małą wpłatę.

1️⃣ Przelew na konto o numerze: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
-Tytułem: Darowizna / -Dla: Jarosław Adam

Przelewy z zagranicy:
-Nr konta: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
-Tytułem: Darowizna / -Dla: Jarosław Adam
-Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
-IBAN: PL16102047950000910201396282

2️⃣ Przez Pay Pal: https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

3️⃣ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

4️⃣ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm