CZY PRZYPADKI i ZBIEGI OKOLICZNOŚCI ISTNIEJĄ?

Świadomość i duchowość: Przypadki nie istnieją – są na to dowody!

Cytat: „Co byś zrobił, gdybyś dowiedział się, że masz możliwość wpływu na rzeczywistość… Jak zmieniłoby się Twoje życie? Czy nadal robiłbyś to, co do tej pory robisz? … Kirby Surprise, psycholog i terapeuta, przekonuje nas, że każdy ma taką możliwość, świadomie wykorzystując tzw. efekt synchroniczności.

Termin „synchroniczność” odnosi się do losowych „zbiegów okoliczności”, wzbogacających nasze życie. Twoje myśli i uczucia, twoje wspomnienia i doświadczenia pojawiają się w otaczających cię wydarzeniach jako zjawisko zbiegu okoliczności. Nie tylko ty posiadasz ten dar – mają go wszyscy. Wszyscy żyjemy w świecie, w którym nasze myśli i emocje ukazują się nam w postaci wydarzeń synchronistycznych. Twierdzi Kirby Surprise, autor książki „Efekt synchroniczności„.

Brzmi zadziwiająco i niewiarygodnie. A warty odnotowania jest fakt, że pozytywną opinię o książce napisali m.in. doktorzy i profesorowie psychologii, np. dr Stanley Krippner profesor psychologii ze Saybrook University. Koncepcja synchroniczności, będąca niegdyś tematem kpin, dziś zyskuje coraz więcej uwagi i uznania.

Efekt synchroniczności

Kirby Surprise pisze, że Carl Gustav Jung, jako pierwszy współczesny teoretyk zajął się badaniem znaczenia synchroniczności pod kątem wewnętrznego życia osób doświadczających tego typu fenomenu. Jung użył tego terminu w swoim wstępie do przekładu księgi I Ching autorstwa Richarda Wilhelma oraz w niewielkiej książeczce dotyczącej tego zagadnienia pt. „Synchronicity: An Acausal Connecting Principle”. Pomysły Junga na temat synchroniczności zostały częściowo rozwinięte za sprawą jego przyjaźni z fizykiem kwantowym Wolfgangiem Paulim.

O ile Jung skupiał się na podświadomości, to współczesne badania dowodzą, że to świadomy, choć ciągle tajemniczy, mózg kreuje rzeczywistość. Mózg korzysta ze zdolności wychwytywania schematów z ogromu napływających do nas bodźców. Okazuje się, że większość zdarzeń czy zjawisk, jakie zachodzą dookoła nas, są silnie związane z przeżywanymi przez nas emocjami lub z naszymi myślami. Są „wizualizowane” w naszym życiu.

Te, którym nie poświęcamy uwagi, po prostu znikają. Natomiast te, które wzbudzają w nas emocje i „zaprzątają” nasz umysł, niemal konstruują się przed oczyma. Jak to możliwe? Odpowiedzią jest efekt synchroniczności polegający na „odwzorowywaniu” pożądanych myśli i emocji we Wszechświecie, tak, by świadomie wykreowana rzeczywistość stała się przyjaznym i przyjemnym miejscem do życia.  Jest to doprawdy niezwykła koncepcja podkreślająca rolę jednostki (a także ludzkości) w tworzeniu rzeczywistości.

Efekt synchroniczności to kolejny element w układance pokazującej jak tworzyć bardziej świadome, zdrowe i spełnione życie.

W książce znajdziemy dokładnie wyjaśnienie efektu synchroniczności, wiele przykładów z życia autora bądź też jego pacjentów oraz ćwiczenia, jak tworzyć własne wydarzenia synchronistyczne.

Koncepcja synchroniczności, niegdyś temat kpin i szyderstw, stała się obecnie zjawiskiem traktowanym poważnie. Fizyka kwantowa, teorie chaosu i złożoności oraz zjawiska lokalne pozwoliły nam ujrzeć ten tajemniczy fenomen jako punkt wyjściowy do zrozumienia wielu zagadek kosmosu i uświadomienia sobie, jaką rolę w tym wszystkim odgrywa ludzkość. Kirby Surprise daje czytelnikom oryginalny przegląd koncepcji synchroniczności, który z pewnością zadziwi wielu odbiorców niniejszej książki!

– dr Stanley Krippner,
profesor psychologii, Saybrook University,
współautor książki „Personal Mythology”

Zaczerpnięte z książki: „Efekt synchroniczności”


Chcesz więcej takich artykułów? Wesprzyj niezależne media Jarka Kefira!

Witaj. 🙂 Moja strona utrzymuje się z darowizn czytelników. Walę niepopularną prawdę prosto z mostu, nie pasjonuje mnie „słodkie” oszukiwanie ludzi. Szerzę świadomość i wiedzę na tyle, na ile mogę, i mam nadzieję, że przyniesie to coś dobrego. Nie wprowadzam płatnych treści. Chcę, by moje publikacje były dostępne dla każdego. Jeśli cenisz moją pracę, to możesz wspomóc moje publikacje finansowo. Im większe wsparcie, tym więcej mam czasu na wynajdywanie informacji i opisywanie ich dla Ciebie.

1️⃣ Przelew na konto o nr: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282

Przelewy z zagranicy:
-Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
-IBAN: PL16102047950000910201396282

2️⃣ Przez Pay Pal: https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

3️⃣ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

4️⃣ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm

MIASTO OBŁĄKANYCH: NIEWYJAŚNIONY DO DZIŚ FENOMEN

„Miasto obłąkanych” – tajny, nieetyczny eksperyment wojskowy?

Cytat: „16. sierpnia 1951 rok, mieszkańców wioski Pont-Saint-Esprit w Gard ogarnia histeria i panika. Ludzie zachowują się nieludzko. Ogarnięci amokiem wyskakują z okien, krzyczą i biegają po ulicach. Pomimo, że czwartkowy wieczór w niewielkim miasteczku zapowiadał się normalnie, jak każdy inny – to jednak taki nie był. Do tej pory ludzie zastanawiają się, co tak naprawdę wydarzyło się tego dnia, gdy w wiosce na południu Francji w jednym momencie mieszkańców ogarnęła psychoza.

Dziwnych sytuacji było wiele. Kobieta wbiegła do gabinetu lekarskiego pokazując swoją zdrową i całą rękę krzycząc, że przed chwilą dłoń odgryzł jej tygrys, który ją ściga. Z kolei inny szaleniec próbował w panice zerwać z siebie całe ubranie krzycząc przeraźliwie, że cały płonie. Po chwili podbiegło do niego dwóch mężczyzn sądząc, że ten jest pijany. Chwycili go za ręce chcąc go uspokoić, jednak ten wyrwał się i jak opętany pobiegł ulicą.

W takiej sytuacji natychmiast poruszono wszelkie służby, aby udzieliły pomocy, a także został wezwany miejscowy lekarz. Jednak szaleństwo ludzi osiągnęło takie rozmiary, że niezbędne było wezwanie karetek pogotowia z sąsiednich rejonów. Z relacji miejscowego lekarza wynika, że prawie połowa mieszkańców Pont-Saint-Esprit w jednej chwili zamieniła się w ludzi obłąkanych, niepodobnych do siebie, postępujących wbrew ludzkim zasadom.

Wielu mieszkańców zabrano w kaftanach bezpieczeństwa do zakładu psychiatrycznego, inni trafili pod obserwację. Przerażające halucynacje powodowały u ludzi makabryczne wizje i jeszcze gorsze, często zwierzęce zachowania. Pewna kobieta rzuciła się kilka razy o ścianę łamiąc sobie przy tym kilka żeber. Jedenastoletni chłopiec próbował udusić swoją babcię, twierdząc, że ta jest czarownicą i powinna umrzeć. Z kolei inny mężczyzna podczas kolacji zerwał się z krzesła, dumnie oznajmił, że jest samolotem, po czym podszedł do okna, rozłożył swoje ręce niczym skrzydła i skoczył z drugiego piętra.

Szaleniec połamał sobie nogi, a mimo to wstał i biegł jeszcze przez 50 metrów. Obłęd ogarnął sporą część wioski. Niektórzy z mieszkańców widzieli ogromne bestie i piekielny ogień, inni krzyczeli, że z ich piersi wyrastają czerwone kwiaty lub że ich głowy zamieniają się w stopiony ołów. Skutki psychozy, jaka ogarnęła mieszkańców południowej Francji były przerażające. Siedem osób popełniło samobójstwo, kilkadziesiąt doznało poważnego uszczerbku na zdrowiu, samookaleczeń i ciężkich urazów. Wyjątkowi szaleńcy otrzymali środki uspokajające i zostali przewiezieni do ośrodka psychiatrycznego.

Objawy halucynacji i obłędu ustąpiły tak szybko, jak się pojawiły. Jednak strach i ogromne poruszenie wśród ludzi pozostało. Mieszkańcy domagali się wyjaśnień, co tak sprawiło, że połowę wioski ogarnęło szaleństwo na tak wielką skalę.

Sprawą zajął się dziennikarz Hank Albarelli Jr, próbując dowieść prawdy i wyjaśnić okoliczności zaistniałej sytuacji. Początkowo śledztwo nie przynosiło efektów i nie rozwiązało zagadki. Pierwszą postawioną hipotezą była skażona woda. Jednak pojawiło się pytanie: czym? Sensownej odpowiedzi nikt nie potrafił udzielić. Sprawa stawała się coraz głośniejsza, a prawdy zaczęli domagać się francuscy politycy. Aby uspokoić społeczeństwo, oskarżono miejscowego piekarza.

Winny musiał zostać znaleziony, nie ważne, czy dla świętego spokoju czy dla prawidłowego rozwikłania zagadki. Ustalono, że mężczyzna, którego piekarnia zaopatrywała większą część mieszkańców wioski nie spełniała wymogów sanitarnych i do chleba dostała się pleśń. Przypadkowo tego dnia pieczywo zostało skażone buławianką czerwoną, czyli halucynogennym grzybem, który pasożytuje na ziarnach żyta. Jaka była zatem tajemnica le pain maudit (przeklętego chleba), skoro inna hipoteza głosiła, że pieczywo zawierało organiczną rtęć?

Albarelli nie zaprzestał śledztwa, pomimo tego, że sprawa ucichła, a piekarnia, skąd pochodził przeklęty chleb stała się atrakcją turystyczną. Obłęd, jaki spadł na mieszkańców wioski, jak twierdzi dziennikarz, był skutkiem eksperymentu prowadzonego przez CIA, z czym bezpośrednio związany był Wydział Operacji Specjalnych (SOD) z Fort Detrick w stanie Maryland. Jak się okazało, naukowcy, którzy chcąc uciszyć społeczeństwo i francuskich polityków stawiając tezę o przypadkowym zatruciu miejscowego chleba pracowali dla szwajcarskiej firmy Sandoz Pharmaceutical Company (SPC). Firma ta utrzymywała nieoficjalne kontakty z amerykańskimi służbami, współpracując nad tajnym projektem sterowania większymi grupami ludzi, a także potajemnie dostarczała LSD amerykańskiemu wojsku i CIA.

Dziennikarz dotarł także do dokumentów CIA, które zawierały notatki niejakiego Franka Olsona, biochemika pracującego dla SOD. Z zapisków wynikało, że pleśń i zatruty chleb to bzdura, a przyczyną amoku mieszkańców był dietyloamid, czyli składnik LSD. Prawdopodobnie był to eksperyment poświęcony kontroli umysłu przeprowadzony przez CIA i amerykańskie wojsko. W końcu psychiczna manipulacja stosowana była także w stosunku do więźniów i żołnierzy wroga.

Dodatkowym dowodem zgromadzonym przez dziennikarza jest dokument Białego Domu wysłany do członków Komisji Rockefellera z roku 1975, mający na celu zbadanie nadużyć i przekroczeń władzy przez CIA. Znalazły się w nim nazwiska potajemnie zatrudnionych Francuzów, a także kilka informacji o zaistniałej sytuacji. Podobne eksperymenty armia USA testowała na własnych żołnierzach w latach 1954 i 1965, oczywiście bez ich wiedzy. Rzekomo toksyczną substancje podano blisko 5700 wojskowym, wielu z nich hospitalizowano przez dłuższy czas na oddziale psychiatrycznym.

W przypadku wioski Pont-Saint-Esprit toksyczną substancję podobno rozpylono w powietrzu, przez co drogą oddechową dostała się do organizmów mieszkańców. Ta hipoteza wydaje się najbardziej prawdopodobna, co potwierdzają mocne dowody zebrane przez dziennikarza śledczego Hanka Albarelli Jr. Jest to jedyne sensowne wytłumaczenie obłędu, jaki ogarnął tego dnia znaczną cześć społeczeństwa. Narkotyk wchłonął się w organizmy osób znajdujących się na zewnątrz, natomiast Ci, którzy przybywali w pomieszczeniach zamkniętych nie odczuli zmian w swoim organizmie i uniknęli makabrycznej histerii i paniki. Jednak prawda nigdy nie ujrzała światłą dziennego. CIA umywa ręce i twierdzi, że nie ma nic wspólnego z obłędem z dnia 16 sierpnia 1951 roku. Mieszkańcy wioski do dziś nie znają przyczyny zachowań ludzi z tamtego wieczoru.

Czy warto wierzyć w czystość intencji CIA? Czy dopuszczalne jest, aby zwykli ludzie, niczemu nie winni stali się „królikami doświadczalnymi” do testowania substancji o nieznanym działaniu? Sytuacja z halucynacjami, jakie miały miejsce w wiosce na południu Francji nigdy się nie powtórzyła. Być może jest to strach służb specjalnych, że prawda o ich zakresie tajnych działań wyjdzie na jaw. Jednak o tym, co wydarzyło się 61 lat temu nie dowiedzieli się nawet sami mieszkańcy Pont-Saint-Esprit.

(Źródło nieznane)


Chcesz więcej tego typu artykułów? Wesprzyj niezależne media Jarka Kefira!

Witaj. 🙂 Moja strona utrzymuje się z darowizn czytelników. Walę niepopularną prawdę prosto z mostu, nie pasjonuje mnie „słodkie” oszukiwanie ludzi. Szerzę świadomość i wiedzę na tyle, na ile mogę, i mam nadzieję, że przyniesie to coś dobrego. Nie wprowadzam płatnych treści. Chcę, by moje publikacje były dostępne dla każdego. Jeśli cenisz moją pracę, to możesz wspomóc moje publikacje finansowo. Im większe wsparcie, tym więcej mam czasu na wynajdywanie informacji i opisywanie ich dla Ciebie.

1️⃣ Przelew na konto o nr: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282

Przelewy z zagranicy:
-Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
-IBAN: PL16102047950000910201396282

2️⃣ Przez Pay Pal: https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

3️⃣ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

4️⃣ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm

PSYCHOLOGIA: JAK WYRWAĆ SIĘ Z TRAUM DZIECIŃSTWA?

Nasze dzieciństwo ma ogromny wpływ na nasze późniejsze życie. Jak się wyrwać z tego zaklętego kręgu, jak się uwolnić?

Cytat: „Kiedy byłeś mały, w nagrodę za dobre sprawowanie dostawałeś słodycze, a mama cię przytulała i mówiła, że kocha cię, bo jesteś grzeczny.

Twoja podświadomość obserwuje. Widzi, że to się zdarza wiele razy, a więc jest obowiązującym prawem, w związku z tym można sformułować następującą regułę, która będzie obowiązywała do końca twoich dni:
– Grzeczny → nagroda → słodycze → poczucie bezpieczeństwa.

Z tego prostego równania Uczeń-Podświadomość wyciągnie następne równie logiczne wnioski:

1. Muszę być grzeczny. Nie wolno nikogo urazić. Trzeba być ostrożnym, żeby kogoś nie rozgniewać. Nie wolno okazywać prawdziwych uczuć. Lepiej nic nie mówić. Nie wtrącać się, nie wypowiadać własnego zdania. Jeśli będę grzeczny i posłuszny, dostanę nagrodę.

2. Trzeba zasłużyć na nagrodę. Trzeba zasłużyć na to, żeby być bezpiecznym i kochanym.

3. Słodycze kojarzą się z poczuciem bezpieczeństwa. Jeśli zjem coś słodkiego, poczuję się znów jak ten mały chłopiec przytulony przed dobrą mamę. Poczuję się znów kochany i potrzebny.

Te trzy proste wnioski z kolei prowadzą do zachowań, których nie potrafisz czasem racjonalnie wytłumaczyć, ale które przynoszą ci dziwną ulgę, na przykład:

Kiedy się boisz albo jesteś zestresowany, czujesz, że natychmiast musisz zjeść coś słodkiego. Po pierwszym batonie sięgasz po następnego, bo nie możesz się powstrzymać. Musisz jeść słodycze! Dlaczego? Bo Uczeń-Podświadomość podpowiada, że słodycze dają poczucie bezpieczeństwa, więc sugeruje jednocześnie, że jeśli zjesz słodycze, to poczujesz się lepiej. Nie byłoby w tym może nic złego gdyby nie fakt, że w rzeczywistości słodycze dają krótką chwilę zadowolenia, a potem przynoszą gwałtowną zmianę nastroju – depresję, nerwy, niepokój – czyli działają dokładnie odwrotnie niż było twoim zamierzeniem.

Odkrywasz, że alkohol działa podobnie jak słodycze, więc myślisz, że słodycze to nagroda dla dzieci, a alkohol – dla dorosłych. W chwilach zwątpienia, słabości, smutku, sięgasz po piwo, wino albo inny alkohol. Alkohol szybko uzależnia, bo doskonale pasuje do różnych fałszywych wniosków, jakie podsuwa Uczeń-Podświadomość.

– No, ja na pewno nie jestem uzależniony! – odpowiesz. – Wieczorem piję sobie dobre wino, bo lepiej po nim śpię.

– W takim razie na pewno jesteś uzależniony – odpowiem. – Bo jeśli znasz powód, dla którego pijesz alkohol, to właśnie dowód uzależnienia.

Ale nie zatrzaskuj jeszcze tej książki. Jeszcze jedno zdanie:
Pewnie się wstydzisz, że potrzebujesz się napić. Albo że potrzebujesz zajadać smutek słodyczami. Albo że w chwilach depresji musisz kupić sobie coś nowego, bo jeśli tego nie zrobisz, to czujesz, że umrzesz.

Ja kiedyś też tak się czułam. Najpierw odmawiałam sobie jedzenia, żeby poczuć się lepiej. Myślałam, że jak zrzucę cały tłuszcz, to wreszcie odzyskam spokój i radość.

Potem wpadłam w drugą skrajność. Miałam ataki jedzenia. Obżerałam się słodyczami tak długo, że czułam się spuchnięta jak balon. Wtedy zmuszałam się do zwymiotowania wszystkiego, a potem zaczynałam od nowa.

Byłam uzależniona od Internetu. Prawie wpadłam w uzależnienie od alkoholu. Eksperymentowałam z narkotykami, byłam blisko uzależnienia się od nich. I uzależnienia od seksu, który moja podświadomość zamieniała na poczucie bycia kochaną i bezpieczną.

Wtedy czułam tylko, że koniecznie chcę to zrobić. Napić się. Spróbować jakiegoś nowego leku. Najeść się słodyczy. Wtulić się w mężczyznę.

To bardzo niezwykłe uczucie. Mrowienie w każdej komórce ciała. Muszę to zrobić. Teraz, natychmiast. Muszę. To jest dokładnie to, czego chcę. Koniecznie. Natychmiast. Jak najszybciej. Muszę, muszę!!!!

Znasz to?

To właśnie jest uzależnienie. Uczeń-Podświadomość chętnie podsuwa racjonalizujące argumenty:

– Muszę, bo potem lepiej mi się myśli.
– Muszę, bo bez tego nie będę mógł zasnąć.
– Muszę, bo to mi pomoże.
– Muszę, bo chcę! Ciągle sobie wszystkiego odmawiam.
– Chcę mieć jakieś przyjemności w życiu!

Uczeń-Podświadomość tworzy w tobie sieć fałszywych wniosków. Nie wiesz, że są fałszywe, bo są jedyne, z jakimi miałeś do czynienia. Myślisz na przykład, że jesteś gorszy od innych ludzi i dla ciebie jest to oczywisty fakt.

W rzeczywistości jednak poczucie, że jesteś gorszy od innych nie jest obiektywnym faktem, a jedynie kłamstwem, które Uczeń-Podświadomość utworzył na podstawie dostępnych mu informacji.

Na bazie jednego fałszywego wniosku buduje się cała piramida kolejnych nieprawdziwości aż w końcu obrastasz nimi jak zatopiony statek w wodorosty. Najpierw czujesz, że życie jest trudne i bardzo skomplikowane, potem szarpiesz się, ale wodorosty trzymają cię jak żelazne łańcuchy, aż w końcu pewnego dnia masz wrażenie, że kompletnie utknąłeś w mulistym dnie i nie masz już żadnej szansy na to, żeby wypłynąć z powrotem na powierzchnię.

To zapytam jeszcze raz:
– Czy wiesz kim jesteś?

Czy czujesz się szczęśliwy?

Czy masz poczucie, że płyniesz przez życie jak statek z białymi żaglami, w które dmucha pomyślny wiatr?

Czy czujesz się wolny?

Autor: Beata Pawlikowska, fragment książki „W dżungli podświadomości”


Chcesz więcej tego typu artykułów? Wesprzyj niezależne media Jarka Kefira!

Witaj. 🙂 Moja strona utrzymuje się z darowizn czytelników. Walę niepopularną prawdę prosto z mostu, nie pasjonuje mnie „słodkie” oszukiwanie ludzi. Szerzę świadomość i wiedzę na tyle, na ile mogę, i mam nadzieję, że przyniesie to coś dobrego. Nie wprowadzam płatnych treści. Chcę, by moje publikacje były dostępne dla każdego. Jeśli cenisz moją pracę, to możesz wspomóc moje publikacje finansowo. Im większe wsparcie, tym więcej mam czasu na wynajdywanie informacji i opisywanie ich dla Ciebie.

1️⃣ Przelew na konto o nr: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282

Przelewy z zagranicy:
-Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
-IBAN: PL16102047950000910201396282

2️⃣ Przez Pay Pal: https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

3️⃣ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

4️⃣ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm

TWARDO STĄPASZ PO ZIEMI, CZY RACZEJ ZOSTAŁEŚ ZAPROGRAMOWANY!?

Zaprogramowani. Prawda, fałsz i zmiana życia na lepsze

Cytat: „Zapewne każdy z nas myśli o sobie, że ma bardzo dobre rozróżnienie prawdy i fałszu, że stoi twardo na ziemi i trzeźwe spojrzenie na życie. Czyż nie?

Jeśli taka byłaby obiektywna rzeczywistość, to gdzie podzialiby się wszyscy głupi, naiwni i frajerzy, na których można ponarzekać lub z których można się pośmiać? Z tego wywodu logicznego wynika, że za każdym razem podział przebiegający na linii frontu: ja (albo my) i tamci inni, jest iluzją.

Jeśli ktoś ma prawdziwe życzenie poszukiwania prawdy, będzie chciał również wytropić wszelkie swoje iluzje. Jednakże okazuje się, że jest mało chętnych do takiego odkrywania prawdy, natomiast wielu zdecydowanych walczyć do ostatniej kropli krwi za swoje przekonania. Czym są zatem przekonania? To stworzone przez ludzi programy na potrzeby pewnych interesów. Odpowiednio często i odpowiednio szeroko powtarzane stają się naszą sztucznie ukształtowaną osobowością.

Duża ilość programów skutecznie przykrywa naszą prawdziwą naturę, a programy odciągające nas od poszukiwania prawdy poprzez własne doświadczanie, postrzeganie, uniemożliwiają samodzielne funkcjonowanie. Łączenie faktów, analiza, dedukcja stają się zredukowanymi funkcjami mózgu zaprzęgniętymi do wąskich dziedzin życia. Możemy być wyspecjalizowanym fachowcem w jakimś obszarze nauki, a zupełnie nie widzieć dużej skali istoty życia człowieka. Nie tylko nie widzieć ale też ignorować. Kim więc jesteśmy, skoro nie umiemy samodzielnie, bez wpływu cudzego oprogramowania funkcjonować?

Gdybyś był super inteligentny i chciał realizować swój potencjał twórczy, to czy nie stworzyłbyś maszyn, komputerów, które obdarzone byłyby częściową inteligencją, ale niezbyt wysoką, żeby nie przerosły twórców i zaprojektowałbyś do nich oprogramowanie, które służyłoby do realizowania wielu działań potrzebnych twórcy do rozwoju?

Kim jesteśmy? W ilu procentach jesteśmy projektantami, a w ilu robotami?

Robot przyjmie informacje wybiórczo, tylko takie, które są w zgodzie z zaaplikowanymi programami. Wszystkie odbiegające od oprogramowania dane zignoruje i wyśmieje. Nie będzie miał możliwości zaobserwowania jakie ma oprogramowanie, ponieważ to wymaga perspektywy, którą dysponuje programista.

Niestety robot ma przekonanie, że jest projektantem, że samodzielnie myśli, że program, który realizuje, to jego własny pomysł – wynik analizy i dedukcji. Każdy chce być projektantem, nikt nie chce być robotem w tej cywilizacji podziałów.

Gdzie jest zatem człowiek? Istota ludzka, która nie jest ani projektantem tylko, ani robotem tylko, a jednocześnie zawiera w sobie i jedno i drugie?

Człowiek mający świadomość wyposażenia w zmysły, ciało i umysł doświadcza i sprawdza każdą teorię, tropi każdy program, przyjmuje informacje i przetwarza je. Ma świadomość wykraczającą poza rolę programisty i poza rolę robota. Może oglądać siebie jakby z zewnątrz, działającego w każdej z tych ról, i jednocześnie analizować, rozpoznawać, dedukować.

Niech przykładem będzie historia z cytryną. Programista, który zarabia na lekach, zaprogramuje roboty, aby były przekonane, że cytryna zakwasza organizm, bo przecież ma smak kwaśny i potrzebne jest odkwaszenie organizmu lekami, na sprzedaży których zyska właśnie on – projektant rzeczywistości. Robot napotykając teorię, że cytryna alkalizuje organizm będzie walczył z całych swoich sił, aby udowodnić słuszność zaaplikowanego programu o kwasowości cytryny.

Co tymczasem zrobi człowiek? Człowiek zauważy i poczuje, że kiedy zwymiotuje po najedzeniu się cytryny to będzie ona słodka i wyciągnie wniosek, że cytryna alkalizuje pomimo kwaśnego smaku w ustach. Dla rozróżnienia po najedzeniu się słodkiego cukru i zwymiotowaniu, zauważy, że czuje kwas i wyciągnie wniosek, że cukier zakwasza organizm. Przykład może drastyczny – ale tylko dla robotów, którzy nie używają swoich zasobów (ciało, zmysły, umysł) z racji zaaplikowanego programu, że coś jest niestosowne, brzydkie czy nieeleganckie.”

Źródło: Ajna Centrum PL


Chcesz więcej tego typu artykułów? Wesprzyj niezależne media Jarka Kefira!

Witaj. 🙂 Moja strona utrzymuje się z darowizn czytelników. Walę niepopularną prawdę prosto z mostu, nie pasjonuje mnie „słodkie” oszukiwanie ludzi. Szerzę świadomość i wiedzę na tyle, na ile mogę, i mam nadzieję, że przyniesie to coś dobrego. Nie wprowadzam płatnych treści. Chcę, by moje publikacje były dostępne dla każdego. Jeśli cenisz moją pracę, to możesz wspomóc moje publikacje finansowo. Im większe wsparcie, tym więcej mam czasu na wynajdywanie informacji i opisywanie ich dla Ciebie.

1️⃣ Przelew na konto o nr: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282

Przelewy z zagranicy:
-Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
-IBAN: PL16102047950000910201396282

2️⃣ Przez Pay Pal: https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

3️⃣ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

4️⃣ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm

PSYCHOLOGIA: ERICH FROMM i ŚWIAT SNÓW, BAŚNI, ARCHETYPÓW

Erich Fromm, duchowość i magiczny świat snów

Na wstępie chciałabym podzielić się z wami wrażeniem, jakie zrobiły na mnie słowa Ericha Fromma, ogólnie dostępne na internecie, w tym także na Wikipedii, z tego co się orientuję, o osobistym podejściu tego genialnego filozofa i psychologa, do świętych tekstów, które czytał już we wczesnym dzieciństwie, ze względu na swe żydowskie korzenie. Zastanówcie się proszę nad wymową cytatu, który zaraz przytoczę. Mnie osobiście natchnął on, jakiś czas temu, do zadania sobie pytania, które żyło we mnie od zawsze, ale ze względu na to, że sama przez większą część życia byłam wierzącą osobą, nie potrafiłam lub wręcz bałam się je zadać. Bałam się odpowiedzi, która być może zakiełkowałaby we mnie, podmywając jakże wątłe filary dla wiary przodków.

Dzisiaj biorę do ręki św. teksty już tylko z beletrystycznego powodu, szukając w nich a to cytatów, a to potwierdzenia dla jakiejś hipotezy. Przykre, że najczęściej dlatego, iż znajduję w nich kolejne nonsense. Myślę sobie bowiem, zgodnie ze słowami pewnego bohatera książkowego, mniejsza o tytuł, w taki oto sposób: Jak długo istnieć będą na tym świecie ludzie: polityki, pieniędzy i religii, tak długo będziemy ze sobą walczyć; będziemy sobą pogardzać, nienawidzić, będziemy truć i obalać, będziemy wyrywać krwawe strzępy z delikatnej materii jaką jest życie, bo tak akurat nam pasuje… A czas płynie, jak rzeka. Tracimy czas, koffani, zamiast się zjednoczyć dla wspólnego celu, dla lepszej przyszłości. Ale nie… Każdy chce władzy tylko dla siebie. Dzisiaj my, jutro wy, i nic się nie zmienia. A oto ten cytat:

“Byłem wychowany w religijnej żydowskiej rodzinie i pisma Starego Testamentu oddziaływały na moją wyobraźnię i kształtowały ją bardziej niż cokolwiek – choć nie wszystkie w tym samym stopniu; byłem znudzony, a nawet zdegustowany historią podboju Kanaanu przez Hebrajczyków, nie trafiała do mnie historia Mordechaja czy Estery i nie potrafiłem jeszcze wtedy docenić Pieśni nad Pieśniami. Ale historia nieposłuszeństwa Adama i Ewy, błaganie Boga przez Abrahama o uratowanie mieszkańców Sodomy i Gomory […] głęboko mnie poruszyły. Ale najbardziej proroctwa Izajasza, Amosa i Joela. Nie tyle z powodu zawartych w nich ostrzeżeń i przepowiedni nieszczęść, ile z powodu zapowiedzi Dni Ostatecznych, kiedy to narody przekują swoje miecze na lemiesze, a dzidy na sierpy; naród nie podniesie miecza przeciwko narodowi i wszelkie wojny ustaną, kiedy wszystkie narody będą w przyjaźni i kiedy ziemia wypełni się łaską Pana, tak jak woda wypełnia morze. Gdy miałem trzynaście, czternaście lat, wizja uniwersalnego pokoju i harmonii pomiędzy narodami poruszyła mnie głęboko”.

Czy kiedyś — jakkolwiek rozumieć te słowa, czy na wzór teologiczny czy naukowo-laicki — taki pokój i harmonia naprawdę nastanie?? Czy dożyję tego?

ERICH FROMM

Jeżeli prawdą jest, że zdolność do dziwienia się jest początkiem mądrości, to prawda ta stanowi smutny komentarz do mądrości współczesnego człowieka. Przy wszystkich zaletach wynikających z osiągnięcia wysokiego stopnia literackiej i powszechnej edukacji – utraciliśmy ów dar dziwienia się czemukolwiek.

Wszystko wydaje się znane – jeśli nie nam samym, to jakiemuś specjaliście, którego obowiązkiem jest znać to, czego my nie znamy. Dziwienie się jest rzeczywiście czymś kłopotliwym, oznaką intelektualnej niższości. Nawet dzieci rzadko się dziwią lub przynajmniej usiłują tego nie okazywać; w miarę jak się starzejemy, tracimy stopniowo zdolność do dziwienia się czemukolwiek. Udzielanie słusznych odpowiedzi wydaje się nam bardziej doniosłe niż stawianie słusznych pytań.

W postawie tej szukać może należy jakiejś przyczyny, dla której jedno z najbardziej zagadkowych zjawisk w naszym życiu, nasze sny, nie budzi w nas zdumienia i nie stwarza problemów. Wszyscy śnimy; nie rozumiemy naszych snów, a jednak postępujemy tak, jakby nic osobliwego nie działo się w naszych śpiących umysłach, osobliwego przynajmniej w zestawieniu z logicznymi, celowymi czynnościami naszych umysłów, gdy czuwamy.

Kiedy czuwamy, jesteśmy aktywnymi, rozumnymi istotami, dokładającymi pilnie starań, aby zdobyć to, czego potrzebujemy, i gotowymi bronić się przed napaścią. Działamy i obserwujemy; widzimy rzeczy zewnątrz nas, być może nie takie, jakimi są, ale przynajmniej w taki sposób, że możemy ich używać i sterować nimi. Lecz jesteśmy także raczej pozbawieni wyobraźni i nader rzadko – może tylko w przypadku dzieci lub poetów – fantazja nasza wykracza rzeczywiście poza powtarzanie wątków i zdarzeń będących częścią naszego rzeczywistego doświadczenia. Jesteśmy sprawni, ale i nieco nudni. Teren naszej całodziennej obserwacji nazywamy rzeczywistością, szczycimy się naszą zręcznością w sterowaniu nią oraz swym realizmem.

Kiedy śpimy, budzimy się do innej formy istnienia. Śnimy. Wynajdujemy historie nie mające precedensu w sferze realności, historie, które nigdy się nie zdarzyły. Czasem jesteśmy bohaterami, niekiedy zaś łotrami; czasem widzimy najpiękniejsze sceny i jesteśmy szczęśliwi, to znów ogarnia nas paniczny lęk. Ale jakąkolwiek rolę odgrywamy we śnie, my jesteśmy autorami, to jest nasz sen, my wymyśliliśmy fabułę.”

(Źródło nieznane)


Chcesz więcej tego typu artykułów? Wesprzyj niezależne media Jarka Kefira!

Witaj. 🙂 Moja strona utrzymuje się z darowizn czytelników. Walę niepopularną prawdę prosto z mostu, nie pasjonuje mnie „słodkie” oszukiwanie ludzi. Szerzę świadomość i wiedzę na tyle, na ile mogę, i mam nadzieję, że przyniesie to coś dobrego. Nie wprowadzam płatnych treści. Chcę, by moje publikacje były dostępne dla każdego. Jeśli cenisz moją pracę, to możesz wspomóc moje publikacje finansowo. Im większe wsparcie, tym więcej mam czasu na wynajdywanie informacji i opisywanie ich dla Ciebie.

1️⃣ Przelew na konto o nr: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282

Przelewy z zagranicy:
-Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
-IBAN: PL16102047950000910201396282

2️⃣ Przez Pay Pal: https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

3️⃣ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

4️⃣ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm

PSYCHOLOGIA: WIĘKSZOŚĆ LUDZI PRZEŻYWA SWOJE WŁASNE PIEKŁO

Fragment książki: „W dżungli podświadomości” o psychologii, tajnikach ludzkiej psychiki

Cytat: „Przykład, który opisałam w poprzednim rozdziale jest lekki. Rodzice oddają dziecko na kilka tygodni do krewnych, zgodnie z zaleceniem lekarza, żeby zmienić mu klimat. Wszyscy mają tu dobre intencje: lekarz, rodzice, krewni. A jednak mimo tych dobrych intencji w podświadomości dziecka pojawia się strach, który w takiej lub innej formie będzie mu towarzyszył przez całe życia – a raczej do chwili, kiedy będzie miał śmiałość poznać prawdę o sobie. Czyli do dnia, kiedy przestanie się okłamywać i będzie miał odwagę przyznać się do tego, co naprawdę czasem czuje – oraz z czego te uczucia wynikają.

Ale czasem zdarza się inaczej. Dorośli czasem krzywdzą swoje dziecko nie przez przypadek. Pedofil to wewnętrzne dziecko zatrzaśnięte emocjonalnie w jednej z żelaznych skrzyń z trollami. Tak, on też został kiedyś skrzywdzony. Nieważne w jaki sposób, czy celowo, czy przypadkiem, czy wykorzystany seksualnie, czy tylko porzucony albo odrzucony. Najważniejsze jest to, że w jego podświadomości powstał komunikat mówiący o tym, że jedynym źródłem spełnienia i zaspokojenia strasznego niepokoju, jaki w sobie nosi, jest seks z dzieckiem.

To jest dokładnie ten sam głos, który uruchamia anoreksję i bulimię, alkoholizm, narkomanię i wszystkie inne uzależnienia.

Ten głos mówi do bulimiczki:
– Muszę zjeść coś słodkiego, muszę! Bo jeśli nie zjem czegoś słodkiego, to zostanę pozbawiona tego, co jest mi najbardziej do życia potrzebne! Powietrza, bezpieczeństwa! Miłości! Uspokojenia tego potwornego szalejącego niepokoju, który wypełnia mnie od środka jak tropikalny huragan. Muszę!!!

Tak samo jest w przypadku kogoś uzależnionego od seksu:
– Muszę być blisko! Muszę! Jeśli nie poczuję fizycznej bliskości, zostanę pozbawiony tego, co jest mi najbardziej do życia potrzebne! Powietrza, bezpieczeństwa! Miłości! Uspokojenia tego potwornego szalejącego niepokoju, który wypełnia mnie od środka jak tropikalny huragan. Muszę!!!

To nie jest głos, który można powstrzymać siłą woli. To jest rozkaz podświadomości. Rozkaz i błaganie jednocześnie, które brzmią jak wołanie tonącego, jak polecenie instynktu samozachowawczego, który sugeruje, że jeśli to się nie stanie, zdarzy się coś strasznego.

Jeżeli jedno z rodziców albo oboje cierpią na taki rodzaj przymusu, to będą krzywdzić swoje dziecko, nie do końca zdając sobie sprawę z tego co naprawdę robią i jakie to będzie miało konsekwencje. Nie chcę rodziców usprawiedliwiać, wiem tylko z własnego doświadczenia jak działa taki przymus. Kiedy miałam bulimię, nie zawahałabym się ukraść pączka w sklepie gdybym nie mogła go kupić. Ten pączek nie był dla mnie ciastkiem. On był dla mnie wszystkim. On był miłością, której potrzebowałam, bezpieczeństwem, za którym tęskniłam i ukojeniem strachu, który ciągle we mnie szalał.

Są rodzice, którym brakuje cierpliwości. Potrafią rzucić dzieckiem o łóżko, chwycić za psią smycz i bić tak długo, aż się zmęczą, potrafią wyzywać i obrażać, potrafią niesprawiedliwie karać, a potem mieć poczucie winy i nadmiernie dziecko rozpieszczać. Co ja będę mówić, przecież sami wiecie. Każdy pewnie doświadczył w dzieciństwie czegoś takiego. A jeśli natychmiast zaprzeczasz że nie, że w twojej rodzinie było inaczej, wszyscy się kochali, było ciepło i bezpiecznie, to albo znajdujesz się w jednym procencie wyjątków, albo sam siebie okłamujesz, bo tak jest łatwiej.

Mam takiego znajomego, Marka, który ma własną firmę i świetnie mu się powodzi. Wszystko mu się udaje. Cokolwiek wymyśli, jest w stanie to zrealizować i doprowadzić do końca. I jest oczywiście bardzo zadowolony ze swojego życia. Pewnego dnia trafił do bioenergoterapeuty. Miał problem z odnawiającą się kontuzją nogi.

Lekarz zbadał go, posadził przed sobą w fotelu i zapytał:
– A jak było w twoim rodzinnym domu?
– Wzorowo! – odrzekł natychmiast Marek.
– A mógłbyś powiedzieć coś więcej?

  • O moim rodzinnym domu? – zdziwił się Marek. Spojrzał na swoją nogę. – Ale… Co to ma właściwie do rzeczy?
  • Wydaje mi się, że ma – odrzekł łagodnie lekarz.
  • Z moją nogą??
  • Tak mi się wydaje.

Marek pewnie miał ochotę natychmiast wyjść z tego dziwnego gabinetu, no ale siedział naprzeciwko lekarza, który patrzył wyczekująco, więc postanowił coś mu opowiedzieć, a potem jak najszybciej zakończyć wizytę.
– No… – westchnął. – Jak to w normalnym, dobrym domu: codziennie ciepły obiad, właściwie niczego nam nie brakowało, jak chciałem mieć piłkę, to dostawałem, jak chciałem wyjść z kolegami, to wychodziłem.
– A twoja matka?
– Najlepsza mama na świecie! Wszystko rozumiała, wszystko można było jej powiedzieć, nigdy mnie nie biła, nigdy nie zabraniała jeśli czegoś chciałem.

Marek wzruszył ramionami. Co to w ogóle za pytania? Jego matka? Chodzący wzór rodzica! Zawsze taka była.

A lekarz słuchał cierpliwie, nie przerywał, aż w końcu zapytał:
– A spędzaliście dużo czasu razem?
– Czasu? Razem? – zająknął się Marek. Zaczął mrugać powiekami i szukać w pamięci przykładów. Nie, no wiadomo, że tak od razu trudno sobie coś przypomnieć, prawda? Tym bardziej w takiej sytuacji zaskoczenia.
– No? – powtórzył lekarz. – Pamiętasz?
– No, jakoś w tej chwili nie pamiętam, ale oczywiście, spędzaliśmy mnóstwo czasu razem, wyjeżdżaliśmy razem na wakacje…
– Ale w domu, poza wakacjami?
– No, jakoś w tej chwili nic mi nie przychodzi do głowy.
– A nie pamiętasz, że zawsze bawiłeś się sam? Że twoja mama zawsze była zajęta i nigdy nie miała dla ciebie czasu? Nie pamiętasz tego?

Marek zbladł, a potem zrobił się czerwony jak wiśnia. I nagle sobie przypomniał. Ze strachem i z niechęcią, ale nagle sobie przypomniał godziny, jakie spędzał sam z samochodzikami, siedząc na podłodze w gościnnym pokoju. Nikt nigdy nie miał dla niego czasu. Jego mama rzeczywiście nigdy niczego nie zabraniała, bo w ogóle rzadko o cokolwiek pytała. Nie zajmowała się wychowaniem syna, bo nie miała na to czasu. On wychowywał się sam, ale świadomość tej samotności byłaby dla niego wtedy zbyt wielka do udźwignięcia, więc podświadomość stworzyła pewną iluzję, żeby łatwiej mu było żyć. I on z tą iluzją żył przez czterdzieści lat – do chwili kiedy trafił do bioenergoterapeuty, a ten powiedział mu zaskakującą rzecz:

  • Twoja kontuzja nogi to twoje dzieciństwo. Jedną nogą jesteś wciąż daleko w przeszłości, bo zostało tam zatrzaśnięte coś, z czego nie zdajesz sobie w pełni sprawy. To są zamrożone emocje, które nosisz w sobie, bo nigdy nie pozwoliłeś sobie ich poczuć. Kiedy sięgniesz do tych emocji i kiedy sam przed sobą przyznasz się jak się wtedy czułeś, twoja noga wyzdrowieje, bo będziesz wtedy obiema stopami stał w rzeczywistości i w prawdzie.

Więc jeśli ktoś zapewnia, że miał cudowne dzieciństwo, pełno zabawek i kochających rodziców, ale jednocześnie cierpi na bulimię, anoreksję, nadużywa alkoholu albo leków, panicznie boi się podróży samolotem albo publicznych przemówień, to od razu wiem, że kłamie. Okłamuje samego siebie, żeby siebie – jako dziecko – uchronić przed takimi emocjami, których – jak mu się wydaje – nie byłby w stanie udźwignąć.

Myślę, że dotyczy do 99% ludzi w Polsce. Serio. Nie dlatego, że Polacy są złymi rodzicami, tylko dlatego, że bardzo dawno została utracona prawda. Ta najprostsza prawda o tym, co jest dobre, a co złe. Co człowiekowi służy i go wzmacnia, a co go osłabia i odbiera mu moc.

99% dorosłych, jakich znam, nie są szczęśliwi. Bywają zadowoleni, osiągają cele, rozwiązują problemy, ale nie są szczęśliwi. Bo nie potrafią. Bo za bardzo są przywiązani do tego, co zostało fałszywie zapisane w ich podświadomości. Więc ciągle muszą walczyć. Muszą walczyć o szczęście, o związek, o zdrowie, o pieniądze, o życie. Jeśli wydaje ci się, że musisz, walczyć, to nie umiesz być szczęśliwy. A nie umiesz być szczęśliwy tylko dlatego, że przeszkadzają ci w tym fałszywe kody zapisane w twojej podświadomości. Oraz żelazne skrzynie pełne trolli, w których ukryłeś te emocje, których nie wolno ci było doświadczyć jako dziecku, bo wtedy mogłyby cię zabić.

W tych żelaznych skrzyniach mieści się poczucie krzywdy, kiedy niesprawiedliwie zostałeś o coś posądzony, ból i rozpacz kiedy byłeś bity przez tych, którzy mieli ci dać miłość i poczucie bezpieczeństwa, samotność kiedy dorośli byli zbyt zajęci swoimi sprawami, żeby zwrócić uwagę na kogoś takiego małego jak ty, poczucie odtrącenia i wyobcowania kiedy przynosiłeś rodzicom swoje obrazki, wierszyki albo ludziki z plasteliny, a oni nie umieli docenić twojej kreatywności, poczucie odrzucenia, kiedy twój tata zabrał ci to, co miałeś najcenniejszego – na przykład gitarę, łyżwy albo piłkę nożną – i wyrzucił to do kosza za karę, że nie przynosisz dobrych stopni ze szkoły. Mam mówić dalej?…

Na pewno znacie takie przykłady ze swojego życia. Dorośli są czasem okrutni, nie zdając sobie z tego sprawy. Są tak samo zagubieni jak dzieci, ale uważają, że zawsze muszą sobie poradzić, więc podejmują decyzje, tracą cierpliwość, krzyczą, wymyślają kary, stosują przemoc fizyczną albo psychiczną, a potem cierpią na wyrzuty sumienia, przekupują, załamują się, chorują, szukają pomocy, aż wreszcie – jeśli mają szczęście – trafiają do lekarza, który mówi im:

-Twoje problemy z bezsennością (z sercem, z nogą, ze skórą, z depresją, z niepokojem) to twoje dzieciństwo, w którym częściowo wciąż podświadomie się znajdujesz i odrzucasz część siebie, której nie chcesz zaakceptować. Spróbuj przyznać się do tego, co naprawdę myślisz i co naprawdę czujesz w różnych sytuacjach, także tych, które zdarzyły się dawno temu.

Dopiero kiedy zaakceptujesz całego siebie, ze wszystkim, co jest i co było, będziesz mógł ruszyć naprzód ze swoim życiem. I dopiero wtedy będziesz w stanie poczuć się szczęśliwy. W pełni szczęśliwy – w taki sposób, kiedy człowiek czuje pełnię i sens i wie, że ma wszystko, co jest mu potrzebne.

Nieważne więc kto cię skrzywdził i jakie miał intencje. Czy byłeś molestowany, bity, oszukiwany, czy wychowałeś się w domu dziecka, czy zostałeś oddany do adopcji, czy rodzice byli pijani, czy siedzieli w więzieniu, czy chodzili do pracy, czy mieli dużo, czy mało pieniędzy. To nieważne.

Ważne jest to, co zrobiła z tym twoja podświadomość.

Spróbuj odrzucić schemat i fałsz. Spróbuj uwolnić się od potrzeby kurczowego trzymania się oficjalnej wersji zdarzeń. Spróbuj sięgnąć po to, co wydawało ci się, że jest zabronione. Po prawdę.”

Autor: Beata Pawlikowska


Chcesz więcej tego typu artykułów? Wesprzyj niezależne media Jarka Kefira!

Witaj. 🙂 Moja strona utrzymuje się z darowizn czytelników. Walę niepopularną prawdę prosto z mostu, nie pasjonuje mnie „słodkie” oszukiwanie ludzi. Szerzę świadomość i wiedzę na tyle, na ile mogę, i mam nadzieję, że przyniesie to coś dobrego. Nie wprowadzam płatnych treści. Chcę, by moje publikacje były dostępne dla każdego. Jeśli cenisz moją pracę, to możesz wspomóc moje publikacje finansowo. Im większe wsparcie, tym więcej mam czasu na wynajdywanie informacji i opisywanie ich dla Ciebie.

1️⃣ Przelew na konto o nr: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282

Przelewy z zagranicy:
-Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
-IBAN: PL16102047950000910201396282

2️⃣ Przez Pay Pal: https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

3️⃣ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

4️⃣ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm