Uważasz że jesteś wolny? Naprawdę? „Dali nam pieniądze a my oddaliśmy im całą Ziemię”

systemNasz świat jest światem niedostatków i niedoborów. Brak wystarczającej ilości zasobów, nie tylko pieniędzy, to jedno z najważniejszych jego praw. Istoty w pocie czoła muszą walczyć ze sobą o ograniczone zasoby środowiska. Powoduje to dwa niezwykle ważne zjawiska. Pierwszym z nich jest lęk przetrwania. Obok lęku śmierci, jest to najsilniejszy lęk na Ziemi. W poniższym felietonie opisałem, że lęk przetrwania jest przyczyną praktycznie 99% lub nawet 100% zła, jakie jedna istota wyrządza drugiej.

Oto link do tego felietonu i przy okazji trzech innych – są to chyba najważniejsze wpisy jaki opublikowałem na blogu:
Czemu jest tyle zła i cierpienia na świecie?! [SZOK] Próba syntezy
Przyczyna opłakanej sytuacji na Ziemi. Jak się uwolnić?
Najważniejsze pytanie świata. Masz odwagę je sobie zadać? Odpowiedz uczciwie..
Ziemia jest upadłym światem pełnym cierpienia. Dlaczego? Czy jest nadzieja na zmianę?

Lęk przetrwania jest więc tym pradawnym grzechem pierworodnym, które popełniła i ludzkość i cała biosfera. Bowiem każda nieszczęsna istotka powołana do życia na tym łez padole, od wirusa, po bakterie, rośliny, zwierzęta i ludzi – musi w znoju i trudzie walczyć z innymi o zasoby środowiska. Czyli żywność, wodę, miejsce do życia (drzewo, jaskinię, legowisko, dach nad głową) i partnerów. Według teorii ezoteryków i gnostyków, Ziemia jako wspólna świadomość przed tysiącami lat zapadła na coś w rodzaju choroby psychicznej – autyzmu, neurozy, psychozy.

Wraz z Ziemią choruje cała biosfera, w tym rodzaj ludzki. Ludzie muszą więc kilkanaście lat przebywać w miejscu, gdzie nabywają minimum minimum umiejętności bycia trybikiem systemu, zaś inne umiejętności takie jak kreatywność, wolna wola – tracą. To miejsce to oczywiście szkoła. Potem czekają nas kolejne miejsca w których nie chcemy być. Idziemy tam wcześnie rano, mając już pierwszą traumę – nieznośny zgrzyt budzika. Potem wykonujemy jakieś gówno-zadania których nie znosimy robić, z ludźmi których nienawidzimy.

Potem wracamy zmęczeni do domu, często nie mając sił i czasu na nic. To miejsce eufemistycznie nazywane jest pracą. W Polsce jest to praca o typowego kapitalisty, który zarabia miliony rocznie, jeździ sześć razy w roku na wczasy, weekendy w spa, ale swoim pracownikom płaci 1000 zł netto na śmieciówce. Dlaczego? Bo może, bo rządy na to pozwalają, bo tak została zmanipulowana ekonomia. Przedsiębiorca choćby kupował jachty, cygara i dzieła sztuki za miliony, to nie zapłaci pracownikowi nawet złotówki więcej niż nakazuje to rząd. Tych praw ludzkiej psychologii nie rozumieją zwolennicy polityków-kapitalistów, takich jak Korwin, Petru, Schetyna.

Następnie 75% lub nawet 90% pensji zaraz potem oddajemy na rachunki, podatki i najtańszą żywność. Zdecydowana większość Polaków nie ma nawet pieniędzy na to, by pójść z rodziną do kina. Może kupić chrzczoną wódę stargardzką za 17 złotych, jako jedyną dostępną przyjemność, lub piwo super mocne marki gunwo, za 1,99 zł. Macie więc wyjaśnienie, dlaczego w Polsce alkohol jest najtańszy na całej kuli ziemskiej – nie ma takiego drugiego kraju na świecie. Po to, by ludzie do reszty nie zwariowali z tego niewolnictwa, by mieli jakiś bufor ratunkowy przed okrutną rzeczywistością.

Nie możesz zerwać owoców z drzewa czy z krzaka. Bo po pierwsze nie masz swojej działki, lasu. Po drugie, każdy las, krzak, drzewo, sad – jest czyjąś własnością. Musisz iść do sklepu i kupić owoc czy warzywo po… horrendalnie zawyżonej cenie. Cena na skupie u rolnika to 70 groszy za kilogram. Ty płacisz w sklepie 9,99 zł za siateczkę o wadze 0,4 kilograma. Całość idzie.. Właśnie, gdzie? Marżę narzucają tylko w niewielkiej ilości sklepy i transport. Całą marżę pożerają hurtownicy, punkty skupu. spróbujcie dotrzeć do kogo one należą – to się bardzo zdziwicie. Tylko nie piszcie o tym w internecie… Dla własnego bezpieczeństwa.

To samo jest z mieszkaniem. Dawniej brałeś skrzynę bimbru, kilku chłopa (rodzina, sąsiedzi, kumple), kawałek ziemi na obrzeżach wioski, i w ciągu kilkunastu dni stawialiście dom z drewna i ówczesnych cegieł. Dziś tak nie możesz zrobić – złamiesz kilkadziesiąt przepisów i trafisz do więzienia. Dziś musisz wziąć 500.000 zł kredytu hipotecznego na całe życie, i kupić maleńką klitkę u dewelopera-mafioza. Bo tajne porozumienie neoliberalnych polityków, banków i mafii deweloperów (gangsterzy, byli SBcy i rezydenci KGB) wykluczyło budownictwo socjalne na prawie 3 dekady. Rzekomo wolnej Polski.

O tym opowiada w skrócie film: „Kłamstwo w którym żyjemy”:

No i powiedzcie mi, czy to jest wolność? To jest ta zachwalana przez zadzierających głowy dorosłych odpowiedzialność? Praca na dwa etaty za marne grosze by utrzymać rodzinę. Jedyna przyjemność na którą masz siły i pieniądze to to super-mocne piwo za 1,99 zł. Za godzinę spać bo jutro znowu do pracy. Zero hobby, pasji, o seksie w takim stresie zapomnij. Po 30 organizm popadający w ruinę. Potworna nadumieralność mężczyzn już począwszy od 40 roku życia. Pracuj swoje krótkie i nieszczęsne życie ku chwale systemu. A potem kornik napisze Twój uładzony życiorys.

Zadam jeszcze raz pytanie: czy uważacie że takie życie to wolność, dorosłość, odpowiedzialność? Według mnie – NIE. Jest to bycie umarłym za życia, w systemie który został tak skonfigurowany, że nie zapewnia nawet minimum minimum. Rozwój duchowy, emocjonalny, kulturalny, artystyczny, naukowy? A zapomnij! Idź, zapierdalaj po to tanie piwo do dyskontu, bo na nic innego nie ma czasu, sił i pieniędzy.

Niektórym, np mi, udało się uniknąć typowych, systemowych pułapek. Pracuję za najniższą krajową, owszem. Trochę złotówek wpadnie z innych źródeł – np z darowizn czytelników, reklam, zleceń. Nie mam kredytu hipotecznego, nie mam dzieci które wołają jeść. Na razie odpowiadam tylko za siebie, choć i tak stać mnie tylko na program minimum minimum. Niby nie narzekam, ale mi także udziela się lęk przetrwania. Nie wyobrażam sobie bym przy takich zarobkach miał utrzymać rodzinę.

Co ja bym jadł? Chleb z masłem i wodę? Czym bym leczył swoją chorobę (Hashimoto i ciężka depresja)? O suplementach mógłbym zapomnieć, musiałbym kupować syntetyczne hormony za 3,20 zł które w ciągu 10, 15 lat doprowadziłyby mój organizm do zupełnej ruiny. Ja dziękuję światu codziennie, że przeszedłem „wiek rębny” czyli rozrodczy, bez wpakowania się w ten koszmar. Świat (Bóg? Kto wie..) przed tym mnie uratował.

Chciałbym tutaj poruszyć dwa zagadnienia po tym wstępie. Czy w takich warunkach jest możliwe to, co ezoterycy nazywają przebudzeniem, oświeceniem? Temat ten był wielokrotnie wałkowany na mojej stronie. Jako ciekawostkę dodam to, że Osho – jeden z najbardziej oświeconych ludzi na Ziemi, miał miliardy dolarów na koncie i około stu luksusowych samochodów Rolls Royce. A gdyby Osho narodził się w Polsce jako Janusz Cebulak, nie miał tych luksusów, ale musiał przez 12 godzin na dobę napierdalać młotem w maszynę za najniższą krajową.. I jeszcze miał do utrzymania żonę i dwoje dzieci – więc żadnych Rolls Royce’ów, tylko chleb z masłem, woda i piwko super mocne.. Czy przebudziłby się i oświecił? W poniższym felietonie rozważałem te kwestie:
I Ty możesz być drugim Osho! Powiem Ci jak, bo wiem…

Nas, zwykłych szarych Kowalskich, nie obowiązują te zasady przebudzenia i oświecenia. Owszem, powinniśmy je znać i przynajmniej w części wcielić w życie. Ale musimy wiecznie balansować na tej linie. Na jednej stronie balansu szczytne ideały, filozofie, idea przebudzenia. Na drugiej stronie praca za miskę ryżu albo z cynicznymi korpo-lemingami, albo z wytatuowanymi chłopakami w dresach słuchających Gangu Albanii. Można mówić co tylko się chce, przytaczać jedną piękną teorię za drugą. Ale pewnych rzeczy nie przeskoczysz, absolutnie. Pierdol te przebudzenia i oświecenia. Czytaj te teorie, owszem, i ratuj siebie i to, czego system jeszcze nie zniszczył.

Nawet na mojej stronie są ludzie, którzy dziwią się i wkurzają się, gdy krytykuję zakładanie rodziny i inną, tym podobną służbę systemowi. Działa to na tej zasadzie, że syty głodnego nie zrozumie. Mówią oni używając metafory, że nie chcę być mrówką, podczas gdy nawet nie byłem w mrowisku. A co jeśli ja jestem „alergikiem” i po wejściu w mrowisko i pokąsaniu przez mrówki bym umarł i to w męczarniach? Podobnie myślą ludzie którzy są wyżej w hierarchii społecznej. Piszą oni potem w internecie, że to jest niemożliwe żeby ludzie pracowali za 1350 zł netto. I wkurzają się gdy krytykuje się obecny system – tak bardzo są oderwani od realiów.

Druga kwestia którą chciałem tu poruszyć, to teoretyczna budowa innego systemu. Wyobraź sobie jak wyglądałoby życie, gdyby wszyscy ludzie na Ziemi żyli w dostatku. Ludzie nie musieliby siedzieć tych 8, 12 godzin w robocie, bo zdecydowaną większość zadań wykonywałyby wszechobecne roboty jak i komputery. Każdy miałby odpowiednią sumę na koncie, by żyć godnie. Mielibyśmy czas na życie towarzyskie, kulturę, sztukę, duchowość, na działalność naukową i artystyczną. Związki i małżeństwa w końcu byłyby prawdziwymi miłościami, a nie histerycznymi transakcjami handlowo-seksualnymi. Ludzie by się kochali, zamiast w panice i przerażeniu myśleć czy starczy na chleb ze smalcem do pierwszego. Byłoby dużo mniej przestępstw, dużo mniej zła.

Tutaj jednak pojawiają się pewne schody, czyli tzw problemy ludzkiej natury. Ludzka natura jest zła – i zauważył to nawet popularny bloger Pokolenie Ikea. Jeśli ludzie nie mieliby przykrych bodźców, to zaczęliby ich sobie choćby podświadomie szukać. Tak działa ludzka psychika. Z drugiej strony, wydaje się, że ludzkość wręcz.. potrzebuje tego całego znoju, kieratu, zapierdolu, choć jest to skrajnie wręcz paradoksalne. Wydaje się to tezą obrazoburczą i rewolucyjną? Poczytaj o tzw eksperymencie Calhouna. Przeprowadzono go na myszach które miały zapewnione wszystkie możliwe warunki do życia. W ciągu kilku pokoleń doprowadziło to do wymarcia populacji. Niby to tylko myszy.. Ale ich zachowania były szokująco podobne do tych, które wykazują społeczeństwa krajów zachodnich dziś.

O szokującym eksperymencie Calhouna możecie przeczytać w linku poniżej:
Perspektywy ziemskiej cywilizacji: szokujący eksperyment Calhouna

Ziemia jest miejscem, gdzie wszystkie wartości zostały odwrócone o 180 stopni. Wszystko wydaje się być nie tak, jak trzeba. Tak jest skonfigurowany Rdzeń (Bóg? Matka natura?), a więc ta efemeryczna siła, ustalająca prawa i porządki we wszystkich ziemskich podsystemach. Każde rozwiązanie rodzi nowe, nierozwiązywalne problemy. Każdy system i podsystem tworzony przez człowieka (ekonomiczny, polityczny, ideologiczny, religijny, moralny) staje się zawsze dystopią – a więc piekłem na Ziemi.

Pytanie, kto tak stworzył ludzi i po co. Kto stworzył nas schizofrenikami z permanentnym rozdźwiękiem pomiędzy duszą, podświadomością a umysłem logicznym. Uważam, że nie wolno zwalać całej winy na ludzkość – że to ludzkość zbłądziła, więc ma za swoje. Otóż ludzkość MUSIAŁA zbłądzić, musiała popełnić ten symboliczny grzech pierworodny ponieważ tak ktoś zaprojektował organizm i psychikę ludzką. Kto i w jakim celu – odpowiedzi na to pytanie nie ma i nie będzie.

Wszystko wygląda na to, że zostaliśmy już na starcie zdeterminowani (uszkodzeni?) by błądzić, grzeszyć, mało wiedzieć i mało dostrzegać. By upadać, doznawać traum, niszczyć, nienawidzić. Taki był czyjś zamysł. Być może struktura którą ludzie nazywają bogiem, wcale nie jest ani miłosierna i dobra, ani wszechmogąca i idealna. Więcej wskazuje na to, że Bóg – architekt ziemskiego systemu jest tak samo nienawidzący, zły, nieświadomy, niewiedzący, ślepy i głuchy, jak i uszkodzony i chory jak my. Ma mieć on dokładnie te same wady, tylko inaczej się objawiające. Stąd mówi się, że Bóg stworzył nas na swój obraz i podobieństwo.

Wszystko bierze się to stąd, że zdecydowana większość dusz zamieszkujących Ziemię to dusze słabo lub bardzo słabo rozwinięte. Dusze noworodków, niemowlęce i dziecięce. Są to dusze z natury mało kumate, które muszą doznawać najmocniejszych i najbrutalniejszych lekcji, by wyrobić sobie „bazę danych” na przyszłą ewolucję. Mają na nią setki tysięcy lat. Według nauk kabały jest siedem poziomów świadomości duszy. Większość dusz ziemskich to poziom 1 (pół-zwierzęcy – np islamiści, dresiarze), także poziom 2 (ekstremalne ubezwłasnowolnienie społeczne). Światem rządzą dziś dusze z poziomu 3 – jest to dominacja najgorszej formy egoizmu.

Poniżej wymieniam te poziomy świadomości duszy:

1. Malchut – stan zepsucia, stan świadomości bliski zwierzęcemu – potrzeba bezpieczeństwa i przeżycia za wszelką cenę, silne impulsy i instynkty, często nie do opanowania;
2. Hod – stan ubezwłasnowolnienia społecznego – potrzeba silnych doznań, emocji, ekscytacji, konieczność ulegania społeczeństwu, jego rygorom pełnym fałszu i hipokryzji;
3. Netzach – dominacja egoizmu – potrzeba bogactwa, dominacji i władzy (czyli to co mamy teraz: bezwzględny, drapieżny kapitalizm, wyzysk, przemoc, rywalizacja, hierarchizm. Dominacja banków, korporacji, biznesu);
4. Tiferet – olśnienie świadomości – uczucie, serce. Jest to poziom gdy wreszcie do nas dochodzi świadomość, że nie można całe życie żyć pusto i próżno, jak na poziomach poprzednich. Jest to poziom polityki, idei, aktywizmu, szerokiej działalności obywatelskiej, charytatywnej itp.;
5. Gewura, Chesed, Bina – mądrość – obfitość, poziom „maga” czyli osoby biegłej w wiedzy, ale znowu nie tak do końca, nie w pełni..
6. Chochma – zrozumienie – uświadomienie. Poziom zerwania z negatywizmami i poziomu poprzedniego, trochę w nim nawet smutku i żałoby. Większy wgląd w boskość, większa pokora (ta prawdziwa, a nie udawana), ale wciąż brak pełni boskości;
7. Keter – korona stworzenia – sfera doznawania indywidualnego, stan boskości na Ziemi.

Możliwe, że jedyna droga rozwoju dla dusz takich jak my, jest uświadomienie sobie tego i owego, przepracowanie życiowych lekcji, i odejście do innego świata, gdzie rządzą inne, mniej agresywne zasady. Ludzkość wydaje się nie być dojrzała do doświadczania pełni bogactwa i obfitości. Stąd taka a nie inna konstrukcja tego systemu ekonomicznego. Ale to tylko teoria, jedna z wielu, jak wiemy.

Inna teoria mówi, że właśnie teraz żyjemy w czasach jakiegoś przełomu, że teraz to wszystko ma się zmienić. Czy ten przełom zakończy się reformą systemu? Czy raczej zakończy się tak jak w eksperymencie Calhouma? W którą teorię wierzyć? Ja nie wierzę w żadną z nich, ale też nie wykluczam zaistnienia żadnej z nich. Z tym, że staram się być raczej optymistą.

Na koniec polecam nieoceniony w wiedzy cytat mojego czytelnika, który często przytaczam przy antysystemowych wpisach:

Cytuję: „Teorie spiskowe fajnie się czyta i fajnie się nimi emocjonuje. Ale prawda jest taka, że człowiek to istota zaborcza i od zarania dziejów walczy o władzę, materialne dobra i zaspokajanie potrzeb. Czy sam nie jesteś taki? Czy jak masz szansę zapłacić 50 zł to wyjmujesz stówkę i dajesz? Dlaczego więc krytykujesz przedsiębiorców, że płacą najmniejsze stawki? Nikt nie zapłaci więcej niż musi. Tak mamy w genach, w mózgu i jajach.

Każdy kombinuje na poziomie na jakim jest. Pracownik targuje się o pensję, a na bazarze zbija dwa złote z ceny za którą baba sprzedaje mu ziemniaki. Biznesmen się nie targuje, on negocjuje, a ten co jest u władzy wydaje rozkazy. Dlaczego? Bo może. Nie ma innego powodu. Zastanów się: gdybyś nagle mógł mieć wpływ na amerykańską giełdę i ruszyć nią tak, żeby wygenerować kilka miliardów to nie zrobiłbyś tego? No powiedz, że nie, bo jesteś porządny, uczciwy, moralny, że wolisz uczciwie i moralnie targować się na bazarze o 2 złote.

A ci, co wysyłają bomby, rozprzestrzeniają trucizny na niebie i ziemi, modyfikują rośliny zwierzęta i ludzi, dlaczego to robią? Bo mogą. Pamiętaj: człowiek dopuści się rzeczy zarówno najlepszych jak i najgorszych dlatego tylko że może. A krytykowanie tego niczego nie zmieni. Co więc możesz z tym zrobić? Nic i za razem bardzo dużo. Możesz to zmienić. Jak? Zmontuj grupę, zwal stary rząd i stwórz nowy. Przecież każdy rząd to tylko kilku starych pryków pierdzących w stołki. Oczywiście mają na usługach policję i wojsko, ale ich też można przejąć, przekupić zmusić do przejścia na drugą stronę. Takich przykładów było wiele. Nie będę opisywał Ci technik, ale jak bardzo będziesz chciał to sam znajdziesz.

Ale czy to coś zmieni? Otóż powiem Ci, że nic. Bo niedługo sam zaczniesz robić to samo co teraz robią ci, których krytykujesz. A jeśli nawet nie Ty (bo jesteś święty) to ci, co będą po tobie.”
~Will

Autor: Jarek Kefir

Możesz wesprzeć funkcjonowanie mojej strony. Dzięki darowiznom jestem niezależny od partii politycznych, ideologii, religii, koncernów i innych grup nacisku. Moja działalność zależy m.in. od Twojego wsparcia. Dzięki!🙂 W poniższym linku zawarłem informacje, jak to zrobić:
https://atomic-temporary-22196433.wpcomstaging.com/wsparcie/

 

Trud miłości i trud życia na Ziemi: dlaczego tak się dzieje?

sens-zyciaOdnośnie tego powyższego obrazka.. Moje „kiedyś” dopiero skromnie się zaczęło. W moim wieku (31 lat) owo „kiedyś” w zdecydowanej większości przypadków staje się „wczoraj„. Znam te złamane życiorysy, ludzi o złamanych sercach. Gdy mi się zwierzają, mówią w zasadzie jedno i to samo, choć historii słyszałem multum i każdy z nich uważa że jego historia jest inna. A umiem słuchać i jestem dyskretny. Owo „kiedyś” zostaje zamordowane przez kredyty, kariery i nadgodziny, obowiązki, codzienny kierat, partnera i dzieci którzy są coraz bardziej obcy, szarość i burość dnia.

Nie ma już tego jeszcze studenckiego święta życia. I nie, nie ma to nic wspólnego z dorosłością i odpowiedzialnością – one nie muszą tak wyglądać. Sami zakładamy sobie kajdany i pęta, na własne życzenie. Bo chcemy tak jak inni, bo też chcemy realizować się w systemie. Bo mamy pragnienia i oczekiwania, których głęboko chore społeczeństwo i skorumpowany moralnie system nie są w stanie spełnić. Moje przesłanie jest takie, że przynajmniej z części tego co proponuje społeczeństwo, warto zrezygnować.

Razu pewnego wydarzyła się dyskusja z jednym ze znanych mi ludzi. Ten człowiek stwierdził, że jestem już diametralnie inny niż kiedyś. Że mógłbym pomyśleć o ustatkowaniu się i te sprawy.. USTATKOWANIU SIĘ. No ludzie no.. Ledwo zacząłem żyć, a oni już mi każą się babrać w tym bagnie ślubów, kredytów, nadgodzin, rozmnażania. Oni mieli czas wyszaleć się za wszystkie czasy w wieku 15 do 25, a czasem i do 30 lat. Niektórym to na kilkanaście wcieleń starczy, haha. Dopiero po tym okresie zdecydowali się na służbę systemowi. I większość, zdecydowana większość tego żałuje i zapłaciła za to ogromną cenę.

Dwaj najpotężniejsi okultyści na Ziemi, Vadim Zeland i Dymitr Wereszczagin wysnuli pewną rewolucyjną tezę. Że człowiek wcale nie musi starzeć się tak ekstremalnie szybko. Obecnie już 30 latek w wielu sferach niedomaga, a wiek 40 lat to już początek wielu chorób. Wg mitologii hebrajskiej (biblia) i wielu innych przekazów najróżniejszych ludów, kiedyś żyliśmy 1000 lat. Potem stało się owo „coś” i ludzkość zapadła na coś na kształt zbiorowej neurozy, psychozy. Nie wiem i prawdopodobnie nie dowiem się co to było. Według niektórych grzechem pierworodnym jest lęk przetrwania w świecie, w którym zasobów nie starcza dla wszystkich. To z lęku przetrwania bierze się praktycznie 100% (lub chociaż 99%) zła na Ziemi. Popatrz głębiej i otwartymi oczyma, to zawsze w tle znajdziesz ów lęk przetrwania jako praprzyczynę, genezę zła.

I teraz: całe ludzkie życie jest podsiane lękiem. Lęk , w tym lęk przetrwania, jest jak wolno działający, ale jednak zabijający wirus. Jest niczym AIDS – można żyć z nim całe dekady, ale kiedyś tam zabije. Im człowiek starszy i starszy, tym lęk przetrwania i inne lęki są większe. Bo stawka coraz większa. wiadomo że gdy człowiek wchodzi w wiek rozrodczy, gdy bierze śluby, płodzi dzieci, zaciąga jeden, drugi, trzeci kredyt – to lęk przetrwania zwiększa się wiele, wiele razy. Jeśli nie świadomie, to chociaż podświadomie. Ale on tam gdzieś jest. I niszczy człowieka od środka. Nawet akademicka medycyna dekady temu przyznała, że stres i złe emocje napędzają setki typowo fizycznych chorób.

Zawsze zastanawiał mnie też fenomen ludzi którzy nawet po 10 i więcej latach kochają siebie tak samo intensywnie, jak na początku. Są to nieliczne jednostki pośród miliardów żywych trupów. Jednostki pośród większości, która po latach nienawidzi siebie nawzajem, i swoją nienawiść do partnera za przegrane życie, podświadomie przenosi na dzieci. Teraz przybliżyłem się do odpowiedzi na to nurtujące mnie pytanie. Miłość wg akademickiej nauki trwa maksimum 5 lat. A tymczasem chyba prawdą jest to, że to te całe kredyty, obowiązki, kariera, kierat i szarość dnia codziennego – zabijają miłość.

Lubię czytać analizy i wpisy Łukasza M. Łukaszewicza na temat roli kobiet i mężczyzn i relacji między nimi. Jest on jednym z niewielu ludzi którzy zdają sobie sprawę z tego, jak ważne jest nowe spojrzenie na te tematy, jak i przedefiniowanie tych pojęć. Wcześniej zostały one wypaczone przez porządek patriarchalny, który jest inaczej porządkiem ojca chrzestnego. Jest to system w którym 100% kobiet i 99% mężczyzn jest więźniami czy też niewolnikami. Opisywałem to szczegółowo w felietonie poniżej:
Wszyscy jesteśmy ofiarami systemu, i kobiety i mężczyźni. Jak się uwolnić?

Ubolewam trochę że tak niewielu ludzi zdaje sobie sprawę z tego, że genezą obecnej sytuacji na świecie jest nie wyrównanie pierwiastków żeńskich i męskich, i niezgodność między nimi. Z jednej strony, kobiety często są pozbawione swojej wewnętrznej siły i mocy, i podświadomie szukają jej u mężczyzn, wybierając na partnerów agresywnych, typowych samców, a innymi mężczyznami nie interesując się. Z drugiej strony, mężczyźni często są pozbawieni swojej kobiecej wrażliwej strony, i w tym starym porządku świata pełnią rolę katów, diabłów.

Nawet ludzie zainteresowani tematami alternatywnymi nie widzą rdzenia tego globalnego oprogramowania. Nawet nie chodzi mi o jakichś słowian-rodzimowierców którzy jednego bożka zamienili na innego – równie konserwatywnego. Ani nie chodzi mi o zwolenników spiskowej teorii dziejów, którzy są tak zesrani ze strachu, że bardziej się chyba nie da. Chodzi mi o naszych ludzi, wyznających doktryny takie jak telegonia – które są jeszcze gorsze niż reformujący się ciągle katolicyzm.

Cytuję: „Patriarchat oznacza dosłownie „rządy ojców”, ale w patriarchacie bardzo niewielu mężczyznom wolno odgrywać rolę „ojca” poza ograniczoną sferą rodziny. Struktura hierarchicznych instytucji to piramida: jeden mężczyzna na górze kontroluje wielu pod sobą. Mężczyźni rywalizują o pieniądze i o władzę nad innymi; większość, która nie osiąga szczytu hierarchii, zmuszona jest pozostać w stanie niedojrzałości, odgrywając rolę posłusznych bądź zbuntowanych synów. (…) W centrum naszej psychologii leży wojna między synami i ojcami, wiecznie rywalizującymi o wyłącznie posiadanie matki, która, jak wszystkie kobiety w patriarchacie jest ostateczną nagrodą za zwycięstwo.”
~Starhawk, Taniec Spirali, strona 111

Nie traktujcie tego, co napiszę poniżej do końca na serio. Bo ja wiem, że to nie tak 😉 Dziś natrafiłem na wpis Łukasza Łukaszewicza odnośnie relacji, jakie występują w rodzinach. Jest to kolejny genialny wpis o tym, jak traumatyczne i stresogenne są relacje na Ziemi. W poprzednim nieco prześmiewczym felietonie porównałem macice bogobojnych, nieświadomych kobiet do komór gazowych i krematoriów, purytańskie domostwa do obozów koncentracyjnych, rodziców nie znających realnej wiedzy o świecie – do SSmanów, zaś proces wychowawczy w którym zaszczepiane są lęki, kompleksy i traumy – do wyrywania Polakom i Żydom złotych zębów przez niemieckich nazistów.

Za mocne porównanie? Być może. Co dali nam ziemscy rodzice? W zasadzie nic lub bardzo niewiele. Czytanie, pisanie, obsługa sztućców i szereg innych umiejętności. Ale to minimum minimum no i jest to de facto przygotowanie do roli ofiary i jednocześnie drapieżnika. No i przekazali nam swoje jak i globalne lęki, kompleksy i traumy. Ilu ludzi wychodzi poranionych i pokiereszowanych z takiego rodzinnego obozu koncentracyjnego?

Odpowiedź jest jedna i brzmi: 100%. Dlatego czasami myślę że istnienie takiego świata nie ma żadnego sensu. I myślę wtedy ze rozmnażanie jest największą możliwą zbrodnią jaka zna Ziemia – zbrodnią ludobójstwa. Bo to rozmnażanie a więc rodziny powołały do życia takie istoty jak Hitler itp itd. To szarzy, przeciętni Kowalscy powołali do życie nie tylko zbrodniarzy wojennych, ale dziesiątki milionów mniej pospolitych przestępców.

Myślę wtedy że przyszłych pokoleń nie powinno być. Że wszyscy powinniśmy odejść bezpotomnie by nie zasilać systemu i nie skazywać niewinnych istot (dzieci) na życie w świecie który nie zapewnia nawet minimum minimum. W świecie, który za 20 lat może być tak zdewastowany, że luksusem będzie łyk wody i kęs nieskażonej żywności. Dziś o byle miskę ryżu trzeba walczyć nogami i rękami u typowego kapitalisty, takiego Janusza Cebulaka, który choć zarabia miliony, płaci robolom 1500 zł na rękę.

Ale potem mi przechodzi. Przecież dobrze znam zasady i cel takiej a nie innej sytuacji na świecie. Tak, przecież Ziemia to planeta próby, to szkoła życia dla niżej rozwiniętych dusz. No dobrze, to wszyscy czytający wiedzą. Ale załóżmy na chwilę że to nie jest prawdą. Że całe to cierpienie nie ma żadnego, absolutnie żadnego sensu. Ba! Że to całe cierpienie absolutnie niczego nie uczy i nie ma nic na celu. Cierpimy bo tak są ustawione parametry Rdzenia systemu – by ludzie i wszystkie inne istoty cierpiały jak najwięcej. Że komuś na górze na tym zależy. I co wtedy? Tak tylko rozważam różne hipotezy.

A na poważnie, na serio: Wszyscy ludzie których spotykamy w naszym życiu, pojawiają się z jakiegoś konkretnego powodu. Jedni mają sprawić, że my się zmieniamy. Innym z kolei my mamy pomóc zmienić ich życie. Rozróżnij kto po co do Ciebie przyszedł, i nie pomyl się w ocenie. No i ktokolwiek ma być częścią Twego życia, będzie wracał do Ciebie stale bez względu na to jak daleko zawędrował. Ponoć przed wcieleniem się wybraliśmy sobie różne szczegóły i elementy naszej ziemskiej drogi, w tym tych wyrodnych, zlęknionych i styranych życiem rodziców. Ponoć.

Choć ogrom czynników i przesłanek wskazuje że tak właśnie jest, to ja tego do końca nie wiem. Nie byłem tam po drugiej stronie i nie widziałem na własne oczy. Chciałbym uwierzyć w to i owo.. Ale nie mogę uwierzyć bez jasnych i namacalnych dowodów. Cenne jest z doktryn ezoterycznych to, co możesz realnie wcielić w życie, by pomóc sobie i swoim bliskim. Cenne jest też to, co ma oczywiste potwierdzenie w twardych realiach życia. Reszta to czasami bujanie w obłokach. Postawa niewiernego Tomasza czy też racjonalisty-sceptyka bardzo się przydaje w badaniu tego wciąż bardzo słabo poznanego, alternatywnego świata. Wątp we wszystko, nie wierz niczemu ani nikomu, ale nie odrzucaj na ślepo, bo to z kolei drugi, przeciwny biegun fanatyzmu. Postaraj się sprawdzić i weryfikować.

W poniższych felietonach próbowałem dokonać syntezy obecnej sytuacji na Ziemi i dociec jej praprzyczyny, genezy. Zdaję sobie sprawę że to tylko wierzchołek góry lodowej:
Czemu jest tyle zła i cierpienia na świecie?! [SZOK] Próba syntezy
Przyczyna opłakanej sytuacji na Ziemi. Jak się uwolnić?
Wszyscy jesteśmy ofiarami systemu, i kobiety i mężczyźni. Jak się uwolnić?
Najważniejsze pytanie świata. Masz odwagę je sobie zadać? Odpowiedz uczciwie..
Do kobiet i mężczyzn nowej ery. Wszyscy jesteśmy ofiarami systemu
Religie i ideologie są stabilizatorami systemu, uwolnij się od nich!

Autor: Jarek Kefir

Witam!:) Moja strona funkcjonuje dzięki darowiznom. Ten system zapewnia niezależność od różnych opcji politycznych i wszelkich „reklamodawców.” Nie jestem zrzeszony z żadną partią, ideologią ani organizacją. O funkcjonowanie bloga i poszerzanie wiedzy dbam sam. Możesz wesprzeć moją, ale także i Twoją stronę, i tym samym czynnie uczestniczyć w jej rozwoju i w rozpowszechnianiu cennych informacji. Z pewnością da to dobre owoce. Dołącz więc do grona twórców!
–Poniżej opisałem, jak to zrobić, link:
https://kefir2010.wordpress.com/wsparcie/

 

Przyczyna opłakanej sytuacji na Ziemi. Jak się uwolnić?

dobro-i-zloLęk przetrwania pojawia się w świecie w którym rozmaitych zasobów (żywności, wody, partnerów, miejsca do życia) nie starcza dla wszystkich powołanych do życia istot. Jest to sam Rdzeń oprogramowania natury i Genesis (praprzyczyna) obecnej sytuacji na świecie. Wszelkie zło wyrządzane jednej istocie przez drugą, ma praktycznie zawsze swoje praźródło w niedoborach zasobów i związanym z tym lękiem przetrwania.

Gdy przeanalizujesz każdą złą sytuację i czyn głębiej i dokładniej – zawsze gdzieś na końcu znajdziesz przyczynę w lęku przetrwania. Jest to bardzo ogólna odpowiedź na pytanie które zadaje sobie cala ludzkość od zarania dziejów: „czemu jest tyle zła na świecie?”  Ale odpowiedź rodzi kolejne fundamentalne pytania.. kto (lub „co”?!) tak zaprogramował(o) Rdzeń? Komu (czemu?!) potrzebny jest system w którym istoty muszą walczyć o ograniczone zasoby, przez to wyrządzać sobie zło i cierpieć?

Im dalej w las tym więcej drzew. Im bardziej się nad tym zastanawiasz tym więcej pojawia się pytań. I coraz trudniej znaleźć na nie jednoznaczną odpowiedź. Na wiele z tych pytań odpowiedzi nie ma. Lub odpowiedź jest albo hipotetyczna (czyli niemożliwa do obiektywnej weryfikacji), albo częściowa.

To, co nazywacie systemem czy matrixem nie wynika bezpośrednio z działań jakiejś złej i spiskującej elity, ani nie wynika z tego że ludzkość zbłądziła, zgrzeszyła. Bo to są tylko skutki, a nie przyczyna. Prawdziwa przyczyna to opisane powyżej zaprogramowanie jednostki centralnej zarządzającej naszą planetą (Rdzeń, matka natura, Bóg, Demiurg i inne nazwy).

NIE BĘDĘ SIĘ POWTARZAŁ ale wszystko drobiazgowo wyjaśniłem w poniższych felietonach. Jest to odpowiedź na odwieczne pytanie ludzkości które napisałem powyżej, a nad którym od zawsze (i najczęściej bezskutecznie) łamią sobie głowy filozofowie, mistycy, wizjonerzy, prorocy, psychologowie, naukowcy. Teraz tę odpowiedź znasz i widzisz, że jest ona tak prosta, że.. prostsza być już nie mogła. I w tym tkwi właśnie ogromna trudność w znalezieniu tej odpowiedzi. A oto te felietony:
Czemu jest tyle zła i cierpienia na świecie?! [SZOK] Próba syntezy
Wszyscy jesteśmy ofiarami systemu, i kobiety i mężczyźni. Jak się uwolnić?
Religie i ideologie są stabilizatorami systemu, uwolnij się od nich!
Do kobiet i mężczyzn nowej ery. Wszyscy jesteśmy ofiarami systemu

Wszyscy ludzie mówią że chcą poznać prawdę, dopóki nie zdają sobie sprawy, że prawda zweryfikuje ich najgłębsze przekonania, idee, nadzieje i marzenia. Wolność oświecenia oznacza dużo więcej niż doświadczenie miłości i pokoju. Oznacza ono odkrycie prawdy, która która zmieni Twoje postrzeganie siebie i życia do góry nogami. Dla tego, kto jest już gotów, będzie to niewyobrażalnie wyzwalające. Ale dla kogoś kto wciąż się oczyszcza, będzie to dużym wyzwaniem.”
~Adyashanti

Domyślasz się więc zapewne, jak ogromną siłę ma lęk przetrwania. Z tego wynika kolejny wniosek. Jeśli elita, krajowa czy globalna, wykorzystuje parametry Rdzenia (natury itp) w celu wprowadzenia jeszcze większego zamordyzmu ekonomicznego, to jakie to daje owoce? Prowadzi to do ogromnej degeneracji społeczeństw i narodów. Lęk przetrwania przy jednoczesnym opresyjnym ucisku i wyzysku ekonomicznym jest piorunujący i niszczy każdą sferę człowieczego życia. Styrany i zlękniony człowiek nie ma szans na rozwój emocjonalny, naukowy, zawodowy, duchowy.

Jest zajęty tylko zwierzęcym przetrwaniem od pierwszego do pierwszego. Pomimo tego, że sprawdza stan pustego konta bankowego za pomocą najnowocześniejszej technologii – smartfona z internetem LTE – niewiele różni się od zwierzęcia. Widać to szczególnie w Polsce, gdzie morderczy i opresyjny kapitalizm Balcerowicza, Petru i Tuska, łączy się z kościelnym konserwatyzmem i ciemnotą. Ludzie biedni, „niedoruchani„, więc i agresywni, zawistni, niekulturalni, plotkujący, donoszący itp itd. Typowe „polskie wady” także mają przyczynę w lęku przetrwania.

Generowanie i nasilanie lęku przetrwania przez elitę jest kluczem do WŁADZY nad społeczeństwami i narodami. Jednostka zajęta lękiem, trudem i znojem dnia codziennego, nie rozwinie się, nie pozna wiedzy z wielu dziedzin życia – od matematyki, po informatykę, psychologię czy okultyzm. I tym samym, elicie nie wyrośnie silna i świadoma konkurencja od dołu, bo społeczeństwo będzie ciemne, niewykształcone i zajęte przeżyciem od pierwszego do pierwszego.

A im biedniejsze społeczeństwo, tym bardziej zafiksowane na punkcie patriarchatu, konserwatyzmu, religii i innego oszołomstwa – jest to kolejne prawo tego świata. Ustawą nawet najbardziej liberalnego rządu tego zmienić się nie da, bo to byt, a nie ustawa, określa świadomość.

Dlatego zwracaj szczególną uwagę na to, czy aby nie popierasz polityka, który ten opresyjny kapitalistyczny (neoliberalny) system promuje. I nie jest ważne jak ma na nazwisko ani jaką ideologię (a więc iluzję postrzegania) Ci proponuje. Korwin, Balcerowicz, Petru, Schetyna, Kołodko, Olechowski, Michnik, Lis – popierają w zasadzie jedno i to samo. Można popierać albo antysystemowość Korwina, albo chęć osłabienia wpływów kościoła i konserwatyzmu jaką wykazują inni politycy. No ale tym się nie najesz.

Poniżej wklejam cytat autorstwa Łukasza M. Łukaszewicza o metodzie uwalniania według Davida R. Hawkinsa. Ta metoda także uznaje fakt, że wszelkie zło ma swoją praprzyczynę, genezę w lęku przetrwania. Dotyczy ona ludzkich negatywnych myśli, emocji i odczuć. I mówi jak od tych emocji się uwalniać.

Cytuję: „Technika uwalniania wg Davida R. Hawkinsa (nie znam prostszego i efektywniejszego narzędzia)

Uwalnianie z jednoczesnym odpuszczeniem jest jak nagłe pozbycie się wewnętrznego napięcia, albo jak zrzucenie ciężaru. Towarzyszy temu natychmiastowa ulga i lekkość oraz poczucie wolności i szczęścia. Jest rzeczywistym mechanizmem umysłu.

Mechanizm poddania, to bycie wolnym w danym obszarze życia od negatywnych uczuć, dzięki czemu bez oporu czy wpływu wewnętrznych konfliktów manifestuje się nasza kreatywność i spontaniczność Zaniechanie wewnętrznej walki i porzucenie oczekiwań to największy prezent jaki możemy dać sobie i innym by wspierać wolność. Doświadczamy wtedy podstawowej natury wszechświata, którą jest jak sami odkryjemy – manifestowanie największego, możliwego dobra w danej sytuacji.

1. Uświadom sobie dane uczucie, pozwól by się ukazało i pozostań z nim w kontakcie.

2. Nic w nim nie zmieniaj, nic z nim nie rób – pozwól aby sobie płynęło. Oznacza to po prostu zgodę, że czujesz, i skupienie na ukrytej za tym energii. Czyli najpierw pozwól sobie na odczuwanie, bez opierania się temu co czujesz, bez rozładowywania tego uczucia, obawiania się go, potępiania czy moralizowania na jego temat. Oznacza to porzucenie osądów i zdanie sobie sprawy, że to tylko uczucie.

3. Jesteś z tym uczuciem i odpuszczasz wszelkie wysiłki, aby w jakikolwiek sposób je zmienić. Odpuść też chęć by mu stawić opór. To właśnie opór powoduje, że uczucie trwa. Gdy przestajesz stawiać opór lub próbować je zmienić, przejdzie ono w następne uczucie i będą mu towarzyszyć łagodniejsze doznania. Uczucie, któremu się nie opieramy, zniknie, gdy tylko wyczerpie się energia, która je napędza.

4. Podczas uwalniania ignoruj wszystkie myśli. Skup się na uczuciu samym w sobie, nie na myślach. Myśli nigdy się nie kończą, napędzają się same i płodzą jedynie więcej myśli. Myśli są zaledwie racjonalizacjami umysłu, który stara się wyjaśnić obecność uczuć. Prawdziwym powodem tego co czujesz jest nagromadzone napięcie ukryte za emocjami, które napiera, by uwolnić się w danym momencie. Myśli czy zdarzenia zewnętrzne są jedynie pretekstem wymyślonym przez umysł.

Gdy bardziej zaznajomisz się z Techniką Uwalniania zauważysz, że wszystkie negatywne uczucia są powiązane z fundamentalnym lękiem każdego z nas dotyczącym przetrwania, oraz, że wszystkie uczucia są jedynie „programami przetrwania” w których niezbędność wierzy umysł. Technika Uwalniania progresywnie kasuje te programy. Poprzez ów proces pierwotna przyczyna kryjąca się za uczuciami coraz bardziej się wyłania.”
Autor:
Łukasz M. Łukaszewicz

Podsumował: Jarek Kefir

Witam!:) Moja strona funkcjonuje dzięki darowiznom. Ten system zapewnia niezależność od różnych opcji politycznych i wszelkich „reklamodawców.” Nie jestem zrzeszony z żadną partią, ideologią ani organizacją. O funkcjonowanie bloga i poszerzanie wiedzy dbam sam. Możesz wesprzeć moją, ale także i Twoją stronę, i tym samym czynnie uczestniczyć w jej rozwoju i w rozpowszechnianiu cennych informacji. Z pewnością da to dobre owoce. Dołącz więc do grona twórców!
–Poniżej opisałem, jak to zrobić, link:
https://atomic-temporary-22196433.wpcomstaging.com/wsparcie/