PODŚWIADOMOŚĆ TO POTĘŻNA SIŁA

Sprawa (pod)świadomości raz jeszcze na stronie Jarka Kefira

Zapraszam na zapoznanie się z kilkoma bardzo ważnymi cytatami z książki „Potęga podświadomości” pióra Joseph Murphy’ ego.

Książka ta stała się szybko bestsellerem i od lat niezmiennie zadziwia ale też fascynuje. Według mnie, książki tego typu powinny być lekturami obowiązkowymi na poziomie gimnazjum i liceum, a „dzieła” typu „Krzyżacy” czy „Pan Tadeusz” powinny się znaleźć tam, gdzie ich miejsce – w muzeach.

A teraz zapowiadane wcześniej cytaty z książki „Potęga podświadomości”:

1. Twoje ciało wykreowała Twoja podświadomość, która cały dzień i całą noc stoi na straży. Myśleniem złym przeszkadzasz jej w powinnościach które dają i utrzymują Twoje życie.

2. Zanim udasz się na senny spoczynek, wyznacz podświadomości zadanie rozwiązania jakiegoś problemu, a nie będziesz na nie długo czekać.

3. Poświęcaj należytą uwagę własnym nawykom myślowym. Twój mózg prześle każdą myśl, jaką uznasz za słuszną, do splotu słonecznego – czyli do centrum podświadomości – i urzeczywistni ją w twoim życiu.

4. Przyjmij jako bezsporny fakt to, że możesz się gruntownie zmienić fizycznie i psychicznie, przedkładając podświadomości odpowiedni nowy „plan budowy”.

5. Twoja podświadomość zawsze służy życiu. Ulega jednak wpływom świadomości. Ukazuj więc podświadomości tylko pozytywne założenia i prawdziwe stany rzeczy. Podświadomość reaguje przecież wiernie na twoje myśli i wyobrażenia.

6. Co jedenaście miesięcy ciało ludzkie odnawia swoją materię. Zorganizuj więc sobie ciało od nowa przez trwałą i pozytywną zmianę postawy.

7. Zdrowie jest normą, choroba odstępstwem od niej. We wszystkich istotach tkwi zasada harmonii.

8. Myśli naznaczone zazdrością, lękiem, troską albo wrogością niszczą nerwy i gruczoły, pociągając za sobą wszelkiego rodzaju duchowe i fizyczne cierpienia.

9. To, co świadomie twierdzisz i uznajesz za słuszne, przybierze postać w twoim umyśle, ciele i w życiu. Stwierdzaj rzeczy dobre, a życie będzie dla ciebie radością.

Za: „Potęga podświadomości” Joseph Murphy


Witaj. 🙂 Moja strona utrzymuje się z darowizn czytelników. Nie organizuję warsztatów, na których mówi się o czarach-marach, cudach i jeszcze trzeba za to płacić. Wolę walić prawdę prosto z mostu, nie pasjonuje mnie oszukiwanie ludzi. Szerzę świadomość i wiedzę na tyle, na ile mogę, i mam nadzieję, że przyniesie to coś dobrego. Nie wprowadzam żadnych płatnych treści. Chcę, by moje publikacje były dostępne dla każdego, nawet dla biednych osób. Jeśli cenisz moją pracę, to możesz wspomóc moje publikacje finansowo.

Możliwości wsparcia moich publikacji:

➡️ Na konto bankowe:
Dla: Jarosław Adam
Numer konta: 16102047950000910201396282
Tytułem: Darowizna

Wpłacającym z zagranicy potrzebne są także te dane:
Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL16102047950000910201396282

➡️ Na Pay Pal: Kliknij poniższy link:
https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

➡️ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

➡️ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm

PONADCZASOWE ZASADY DOŚWIADCZANIA ŻYCIA NA ZIEMI

21 ważnych życiowych zasad. Skąd przybywam? Kim jestem? Dokąd podążam?

Zasada nr 1 – Otrzymujesz ciało fizyczne.

Pojawiając się na Ziemi otrzymujesz ciało, możesz je lubić lub nie. Nie ma to większego znaczenia ponieważ i tak je masz niezależnie od tego czy je lubisz czy nie. Jeżeli chcesz na nie narzekać, być niezadowolonym z niego, nosić w sobie uczucie dezaprobaty wobec niego to proszę bardzo to jest Twój wybór. To że masz ciało fizyczne to nie znaczy, że musisz się z nim utożsamiać. Kiedy wsiadasz do samochodu i jedziesz z punktu A do punktu B to nie mówisz, że jesteś samochodem. Tak samo spójrz na swoje ciało. Wchodzisz w ciało jakie wybrałeś i używasz go do doświadczania życia na Ziemi, ale pamiętaj nie jesteś tym ciałem – jest to tylko wehikuł jaki teraz używasz.

Zasada nr 2 – Doświadczasz różnych sytuacji życiowych.

Każdego dnia doświadczasz pewnych sytuacji życiowych, zarówno tych przyjemnych i tych mniej przyjemnych. Każde te doświadczenie po prostu jest takie jakie jest. To od Ciebie będzie zależało jak podejdziesz do danego doświadczenia. Jeżeli przejdziesz przez nie ze spokojem i akceptacją to pójdziesz dalej.

Jeżeli podejmiesz decyzję, aby stawiać opór temu doświadczeniu oraz aby nosić w sobie jakiekolwiek negatywne myśli i emocje związane z tym, to tak długo będziesz przywiązany do tej sytuacji i tym samym będziesz doświadczać tego tak długo jak długo będziesz z tym walczyć lub uciekać od tego. Tak więc pozwól sobie uwolnić się od przeszłości i idź do przodu. To czy będziesz się rozwijał czy nie zależy tylko od Ciebie.

Zasada nr 3 – Nie ma pomyłek są tylko doświadczenia.

Proces rozwijania, wznoszenia się jest przepełniony wzlotami i upadkami. One nie są ani dobre ani złe, one po prostu są. Pomyłki są bardzo pomocne w życiu ponieważ pokazują nam co działa, a co nie.

Osoba trzymająca się tylko swoich porażek nazywana często „Ofiarą” będzie widziała je jako coś złego i będzie utożsamiać się z nimi. Natomiast osoba, która wyciąga wnioski z porażek zwana „Człowiekiem Sukcesu” widzi je jako etapy przybliżające je do wyznaczonego celu. To jak postrzegasz świat zależy tylko od Ciebie.

Zasada nr 4 – Tak zwane „lekcje życiowe” są powtarzane tak długo jak ich nie przerobisz.

Nasze życie jest przepełnione nimi, są mniejsze i większe, są prostsze i trudniejsze. To jakie są nie ma większego znaczenia, znaczenia ma czy wyciągamy wnioski z nich i czy uczymy się na nich. Jeżeli nie to te lekcje powrócą do nas w innej formie, zazwyczaj bardziej dobitnej abyśmy bardziej zwrócili na to uwagę.

Zasada nr 5 – To co widzisz w innych, masz to również w sobie.

To co kochasz lub nienawidzisz w innej osobie jest odbiciem tego co kochasz i nienawidzisz w sobie. Podobne lubi się przyciągać, tak więc pojawiają się w Twoim życiu osoby, które pokazują Ci co nosisz w sobie.

Zazwyczaj tego nie widzisz lub nie chcesz widzieć, ale to i tak jest w Tobie nie ważne czy do tego się przyznasz czy nie. Zobacz jak postrzegasz innych, dzięki temu wiesz nad czym możesz popracować.

Zasada nr 6 – W każdym momencie życia mamy to co potrzebujemy.

Życie dostarcza nam wszystko co potrzeba aby poradzić sobie z obecną sytuacją życiową. To czy to widzisz, czy nie to już inna sprawa. Jeżeli jesteś pogrążony w bezsilności lub strachu to ciężko będzie zobaczyć najlepsze rozwiązania danej sytuacji, wystarczy pozwolić odejść temu i wznieść się na wyższy poziom świadomości – a rozwiązanie stanie się dla Ciebie widoczne.

Zasada nr 7 – Wszystkie odpowiedzi są w Tobie, Tu i Teraz.

Jedyne co wypadałoby zrobić to zatrzymać się i spojrzeć do swojego wnętrza. Poprzez wyciszenie umysłu i rozluźnienie ciała możesz połączyć się z tym kim na prawdę jesteś. Dzięki czemu otworzysz się na intuicję i inspirację.

Zasada nr 8 – Uwolnij się od negatywnych myśli, przekonań i emocji.

To właśnie one powodują ból, cierpienie i niezadowolenie z życia. Tak długo jak będziesz nosić w sobie te ograniczające myśli, przekonania i emocje to tak długo one będą sabotować Twoje życie. Jeżeli masz już dosyć ich doświadczania to pozwól sobie uwolnić się od nich, podejmij decyzję i zrób to. Tutaj nie ma drogi na skróty, to Ty masz dokonać tej zmiany, a nie ktoś inny za Ciebie.

Zasada nr 9 – Życie jest takie jakie jest.

To Ty sam decydujesz jak postrzegasz swoje życie. To od Ciebie zależy jak będziesz postrzegać to co wydarza się w Twoim życiu. Będziesz nadawać czemuś etykietki lub przyjmiesz to takim jakim jest. Wybór należy do Ciebie.

Źródło: Pokonaj Strach PL


Komentarz Jarek Kefir: ja bym dodał kilka innych zasad życiowych:

Zasada nr 10 – Ciało fizyczne.

Główną zasadą tej planety jest to, że im bardziej boisz się śmierci i przywiązujesz się do ciała fizycznego, czyli przejściowego “nośnika” Twojej duszy, tym szybciej zostanie Ci ono odebrane. Gdyż ciało fizyczne zostało Ci dane nie po to, by je wywyższać i się nim przejmować jak najbardziej, tylko jako środek do rozwoju świadomości.

Zasada nr 11 – rzeczywistość w której jesteś jest projekcją stanu Twojej samoświadomości.

Oznacza to, że jeśli rozwijasz się duchowo, inwestujesz w swoją samoświadomość, starasz się żyć w zgodzie z innymi – wtedy los się do Ciebie uśmiechnie. I nie chodzi tu tylko o osiągnięcie szczęścia i zrozumienie natury konfliktów, ale także o to, że dostaniesz kolejne zadania do wykonania, by poszerzać swoją samoświadomość jeszcze bardziej.

Zasada nr 12 – rozwinięcie poprzedniej zasady, czyli samoświadomość.

To, na jakim etapie mentalnym i duchowym jesteś, generuje Twoją rzeczywistość i to w sensie dosłownym. Gdy dopiero zaczynasz przerabiać pewne lekcje lub już je przerobiłeś i wznosisz się na wyższy poziom – wtedy “los” ześle Ci odpowiednich do tego procesu ludzi, sytuacje, możliwości. Gdy mimo tego nie uda Ci się wyciągnąć wniosków i przerobić danej życiowej lekcji – dana sytuacja i tak wróci, prędzej czy później, tylko w nieco innej formie.

Zasada nr 13 – “odkodowywanie”.

Wielu autorów, w tym ja, twierdzi, że wchodząc w dorosłe życie mamy mniej lub bardziej zniszczoną psychikę, sferę emocji. Dotyczy to 100% mieszkańców naszej planety. Złe “kody” są programowane w dzieciństwie, poprzez proces wychowawczy, edukacyjny, religijny, zakłamane normy społeczne, towarzyską propagandę, materializm. Do tego dochodzą także naleciałości ewolucyjne. I to wszystko jest potężną barierą w rozwoju naszej samoświadomości. Toteż dostajemy do przerobienia życiowe lekcje, które mają nas wyrwać z tego chorego, błędnego koła. Niestety, ale proces ten trwa czasami kilka inkarnacji (wcieleń) i za jednego życia niewielu osobom udaje się zajrzeć za kulisy tego, jak sprytnie zostali zaprogramowani i zablokowani w dzieciństwie.

Zasada nr 14 – jesteśmy “nie z tego świata”.

Zasada jest prosta: im więcej łączy Cię z Ziemią, czyli strefą materialną – kredyty, własny biznes w internecie, praca w wielkiej korporacji, dom, “pozycja społeczna” – tym trudniej będzie Ci rozwijać samoświadomość i przerabiać życiowe lekcje. Świat materii – materializm, otwiera drogi do wielu ekscytujących doznań: seks i to nie tylko z jednym partnerem, władza – najsilniejszy narkotyk, poważanie i poklask, podróże, itp. Jednak mając ten świat materii, czyli obrobionych w fabryce kawałków żelastwa, plastiku, drewna czy tkanin – jesteś do niego silnie przywiązany.

Przywiązanie do spraw “ziemskich” czyli materii, bardzo często uniemożliwia rozwój duchowy i kształtowanie samoświadomości. Osoba bogata będzie panicznie trzymać się tego, co ma, bo perspektywa straty tej materii jest straszna dla takiej osoby – nie wie, co wypełniłoby tę pustkę, gdyby musiała zamieszkać w ciasnej kawalerce i iść pracować przy taśmie produkcyjnej czy na kasie. Nawet Jezus Chrystus powiedział: “moi uczniowie są nie z tego świata”, a wobec osób uduchowionych i świadomych, biblia podaje cytaty: “pokłócę ojca z synem, matkę z córką” i oczywiście: “będziecie w nienawiści u wszystkich narodów z powodu mego imienia”.

Zasada nr 15 – życiowe lekcje często są powtarzającym się utrapieniem.

Podam przykład: jesteś idealistą, romantykiem, masz bardzo sztywny i konserwatywny system wartości, widzisz w życiu tylko czarne i białe. Przychodzi pierwsza miłość – kobieta, w której jesteś zakochany na zabój i którą nazywasz “ideałem”. Po jakimś czasie sielanki dowiadujesz się o jej zdradzie.. Rozstanie, żalenie się kumplom przy morzu wódki, złorzeczenie jakie to kobiety są wredne suki itp itd. Potem, gdy już się pozbierasz – do następnej znajomości podchodzisz na początku z dystansem, ale gdy zakochujesz się znowu – patrzysz na świat tak samo jak za pierwszym razem. I znowu to samo – albo jej zdrada, albo np odejdzie do innego bądź powie, że uczucie wygasło i że Cię nie kocha. I znów żale w podrzędnej spelunie przy partii pokera i szybko opróżnianych szklankach wódki, znów nie przerobiłeś tej życiowej lekcji, a Twoja samoświadomość dalej raczkuje. Znowu masz za złe oczywiście “tym wrednym babom” – nie widzisz, że źródło problemu jest także w Tobie.

A może przede wszystkim w Tobie.. Dalej myślisz, że 1.) “baby to głupie są” lub: 2.) “wystarczy że trafię na właściwą kobietę a będzie dobrze”. Nie, nie będzie, bo nawet nie rozpoznałeś, że w Twoim wypadku sprawa relacji damsko-męskich to ważna życiowa lekcja do odrobienia. Patrz punkt nr 13 – “odkodowywanie”. Nie zauważasz, że w Twoim umyśle są zaszczepione nieżyciowe, negatywne kody, głęboko w podświadomości – czyli: religia katolicka, filmy romantyczne, bajki Disneya, “myślenie życzeniowe” kobiet o miłości po grobową deskę i o tym, że “przecież kobieta nie pójdzie do łózka z facetem z którym nie łączy ją uczucie”. Pamiętaj, że głównym celem życia jest rozwój duchowy i świadomość, miłość i seks też są niezmiernie ważne, są złączone ze świadomością, ale są na drugim miejscu. Oczywiście, jak było mówione powyżej, możesz różnie zareagować na takie powtarzające się lekcje życiowe. Możesz popaść z zgorzknienie, cynizm i samotność, ale możesz też wyciągnąć wnioski – zajrzeć za kulisy programowania społeczeństw i oczyścić umysł z destrukcyjnych kodów.

Zasada nr 16 – istota świadomości, miłości, seksualności.

Głównym błędem jest mylenie tej prawdziwej miłości z tym, co ja nazywam “odurzeniem hormonami”. Prawdziwa miłość istnieje, ale jest przykryta stertą naleciałości ewolucyjnych, oczekiwań społecznych i ekonomicznych, instynktów itp. Tylko ludzie świadomi “dokopują się” do jej prawdziwej natury. Większość ludzi myli miłość z “odurzeniem hormonami”. Ewolucyjnie odurzenie hormonami trwa 3 do 5 lat, gdyż tyle trwa wychowanie dziecka by potrafiło komunikować swoje potrzeby i nauczyło się chodzić. Potem, jeśli nie ma starania obojga partnerów – w miejsce “odurzenia hormonami” pojawia się codzienność, coraz częściej zauważamy wady partnera które dotąd nie były nawet dostrzegalne, zaczynają się pretensje, urazy no i traktowanie seksu nie jako duchowej i zmysłowej przyjemności, ale jako karty przetargowej. W kolejnej fazie kobieta szuka kolejnych wad u swojego partnera, gdyż podświadomie zadecydowała, że pora powoli kończyć ten związek i usidlić kolejnego faceta, by znowu poczuć to ekscytujące “odurzenie hormonami”.

Oczywiście, powyższy schemat jest codziennością u większości par / małżeństw. Nie ma to oczywiście nic wspólnego z rozwijaniem samoświadomości i rozwojem duchowym. Znów mamy tu przywiązanie do świata materii.

Prawdziwa miłość, jeśli uda Wam się dojrzeć jej istotę, nierozerwalnie jest związana ze świadomością. Tylko osoba świadoma jest w stanie dokonać tego czynu. Tak więc najpierw jest świadomość, a potem, na jej bazie, można zbudować prawdziwą miłość. Kolejna sprawa to seksualność, i chodzi mi tutaj o seksualność poza związkiem, gdy dwie osoby nie są obecnie w związkach. Religie i normy społeczne demonizują taką relację, gdyż roszczą sobie prawo do ścisłego kontrolowania tej sfery życia. Tymczasem, jeśli są dwie osoby myślące tak samo, odgadujące swoje myśli w lot, ale nie tworzące ze sobą związku – to relacja seksualna między nimi może być tak samo duchowym i pięknym przeżyciem. Seks, jeśli nie jest czymś wulgarnym, sportowym – nie jest niczym złym.

Zasada nr 17 – nie identyfikuj się ze światem.

Jak zapewne wiesz, świat jest najeżony konstruktami mającymi trzymać w ryzach społeczeństwo na jak najniższym poziomie świadomości. Do tego służą:

-systemy polityczne, religijne, ideologie;
-towarzyska propaganda, nakaz bycia “normalnym” czyli takim jak inni (nie ma to związku z rzeczywistym zdrowiem psychicznym);
-moda, kariera, materializm;
-normy społeczne, przy czym jedna norma celebrowana oficjalnie, zaprzecza drugiej, praktykowanej gdy nikt nie widzi;
-rozrywka, najczęściej niskich lotów (pop-kultura);

I trzeba przyznać, że zdecydowana większość ludzi porusza się w tym gąszczu brutalnych nakazów i zakazów jak ryby w wodzie. Ba, ich celem życia, w ich mniemaniu, jest jak najlepsze przystosowanie się do w/w. Gdy przydarzają im się sytuacje, że z jakichś powodów nie pasują do powyższych schematów, to najczęściej – zamiast analizować, wyciągać wnioski, rozwijać samoświadomość – panicznie pragną znów być trybikiem systemu. Wiecie dlaczego tak jest? Jest tak dlatego, ponieważ wszystkie w/w bazują na jednym z najsilniejszych ludzkich lęków – lęku przed ostracyzmem społecznym, odrzuceniem, wyśmianiem. Budowanie świadomości to także nauka asertywności, a gdy trzeba – bezczelności, i przełamywania własnych lęków. Musisz dokonać wyboru: albo poklask ze strony nieświadomej większości, albo siła charakteru i poszerzanie swojej samoświadomości.

Zasada nr 18 – Twoje myśli.

Myśl ma naturę pola magnetycznego. Już dawno jeden z mędrców powiedział, że wiara góry przenosi.

Myśli zmieniają się w słowa, słowa zmieniają się w czyny, czyny zmieniają się w charakter..
Twoje myśli są, w uproszczeniu, odbiciem poziomu Twojej samoświadomości. Jeśli będziesz się pogrążał w smutku i w chorych myślach – po pierwsze nie dojdziesz do niczego konstruktywnego, po drugie – możesz zwariować. Najlepiej aby za pozytywną myślą szły czyny. Ciekawym zjawiskiem jest to, że podczas okupacji, wojny, liczba ludzi chorych na depresję.. spada, i to w znaczny sposób. Moja teza jest taka, że wtedy myśli ludzkie “jak przeżyć kolejny dzień” – są częściej wcielane w czyn, bo wiadomo, że wtedy każdy musi kombinować, słowem – działać, by przeżyć. Tak więc tutaj pozytywna myśl: “chce przeżyć, chcę by moja rodzina przeżyła” – częściej zmienia się w czyn, dając pozytywny rezultat. I to, chcąc czy nie chcąc – daje mózgowi zastrzyk hormonów do działania, pobudzane jest wtedy tzw “miejsce nagrody” w mózgu, nawet jak było to okupione ogromnym stresem przy przemycie towarów przez granicę.
Natomiast w czasie pokoju ludzie mają więcej czasu na bezproduktywne myślenie. A myśl nie przechodząca w czyn, w działanie, w zmianę – to prosta droga do depresji.

Zasada nr 19 – Twoja obecna inkarnacja.

Twoja dusza przed wstąpieniem w ciało, które zostało Ci dane – ułożyła sobie konkretny plan rozwoju duchowego na dane życie i wyjścia awaryjne, gdyby ten plan okazał się zbyt ambitny. Dusza w przybliżeniu ustaliła z jakimi osobami będzie przerabiać życiowe lekcje na Ziemi i jakie lekcje musi przerobić akurat w tym, Twoim wcieleniu. Ty, będąc już na Ziemi, duszą i ciałem – masz wolny wybór jak przerobisz te lekcje i w jaki sposób będziesz modyfikował swoją świadomość.

Zasada nr 20 – Lekcje które zadaje Ci życie są cierpieniem.

Cyt. “Lekcja pozbawiona bólu nie ma znaczenia.
To dlatego, że nie można otrzymać czegoś, nie poświęcając czegoś w zamian.
Jednak jeśli przetrwasz bolesne lekcje i wyciągniesz z nich wnioski, będziesz miał serce mocniejsze niż cokolwiek innego.
Tak, stalowe serce” – autor: Hiromu Arakawa

Zasada nr 21 – maski które zakładają ludzie

Maski najchętniej kojarzy się teatrem, głównie antycznym, lub z weneckim karnawałem, czy balami maskowymi znudzonych życiem arystokratów. W sensie duchowym nakładana maska jest kryjówką, mniej lub bardziej zręcznie graną rolą. Wkłada się ją, by się ukryć, albo by kogoś zmylić lub zwieść. To barwy ochronne. Maski to gry, udawanie, nadrabianie miną, omijanie problemów. To przemyślna dekoracja pokrywająca prawdziwą twarz, czy wnętrze. Ono nie musi być złe, ale może być zbyt wrażliwe. Zakładana jest dla osiągnięcia określonego efektu, ocalenia siebie, albo pozyskania dostępu do jakiejś sytuacji, czerpania korzyści, albo minimalizowania strat.

Maska jest wielką iluzją, że człowiek dzięki kłamstwu coś ocali, a owoce życia stają się cierpkie. Zamiast ocalenia zaczyna królować w sercach grzech, a w cieniu za maską lgnie się grzech i umiłowanie ciemności. Budzi się Wielki Interpretator, absolutny pan wnętrza, który staje się „osią życia”. Ma różne imiona: zysk, potęga władzy, radość przyjemności. Jak filtr cedzi rzeczywistość i wyławia z niej potrzebne mu prawdy i fakty, a resztę unieważnia.

Jarek Kefir


Witaj. 🙂 Moja strona utrzymuje się z darowizn czytelników. Nie organizuję warsztatów, na których mówi się o czarach-marach, cudach i jeszcze trzeba za to płacić. Wolę walić prawdę prosto z mostu, nie pasjonuje mnie oszukiwanie ludzi. Szerzę świadomość i wiedzę na tyle, na ile mogę, i mam nadzieję, że przyniesie to coś dobrego. Nie wprowadzam żadnych płatnych treści. Chcę, by moje publikacje były dostępne dla każdego, nawet dla biednych osób. Jeśli cenisz moją pracę, to możesz wspomóc moje publikacje finansowo.

Możliwości wsparcia moich publikacji:

➡️ Na konto bankowe:
Dla: Jarosław Adam
Numer konta: 16102047950000910201396282
Tytułem: Darowizna

Wpłacającym z zagranicy potrzebne są także te dane:
Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL16102047950000910201396282

➡️ Na Pay Pal: Kliknij poniższy link:
https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

➡️ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

➡️ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm

LABORATORIUM ZIEMIA [4] CZY RZECZYWISTOŚĆ JEST EKSPERYMENTEM?

Jaka jest natura życia, wszechświata, naszej egzystencji na Ziemi?

Pewien dialog mnie zainspirował i.. Mamy ten oto tekst.

Spróbujcie sobie wyobrazić taką oto sytuację. Świat, nasza planeta – jest jednym wielkim laboratorium, jest polem eksperymentu – eksperymentu globalnego.

Kreatorzy tego eksperymentu ustawili takie warunki, by dopasować je do ludzkiego ego, do konstrukcji ludzkiej psychiki. Ludzkie ego, psychika – została opisana wzdłuż i wszerz. Ma ono za zadanie przetrwać za wszelką cenę, i nie znosi sprzeciwu ani krytyki. Rości sobie prawo do rządzenia człowiekiem, potem – do rządzenia innymi ludźmi, a następnie do rządzenia całym światem.

Kreatorzy (architekci) tego eksperymentu, stworzyli między innymi systemy religijne, ideologie, modele wierzeń, modele postrzegania i klasyfikowania świata.. Dostosowali je w miarę optymalnie tak, by ta prymitywna ludzkość „jakoś tam” trwała, by się nie pozabijała w regularnych rzeziach.

Gdyż to obraca się przeciwko nam podług dobrze znanego wszystkim prawa, że to, co generujemy (dajemy), wraca do nas. Możliwe, że żyjemy na jakimś swego rodzaju poletku uprawnym, gdzie wprowadza i testuje się różne rzeczy, rozwiązania, tak, jak my, ludzie, testujemy różne substancje na myszach.. Tylko to testowanie kreatorów byłoby znacznie bardziej zaawansowane. Coś, co się nie sprawdzi u nas, na Ziemi, nie jest wprowadzane w pozostałych częściach wszechświata. Zaś coś, co się sprawdzi, jest wprowadzane też gdzie indziej.. Wszechświat bowiem nie może sobie pozwolić na jedynie częściowe rozwiązania. Równowaga i harmonia są podstawowym prawem tego wszechświata. Czy wyobrażacie sobie, co by było, gdyby ludzkość dostała technologie i zaczęła opanowywać kosmos?

To jest taki fraktal. To, co my czynimy innym ludziom i zwierzętom, dostajemy z powrotem od kreatorów (architektów). Dostajemy to, co dajemy. Mordujemy, zniewalamy, niszczymy, więc sami jesteśmy mordowani, zniewalani, niszczeni – tylko już na skalę globalną. Tak, jak my sprowadzamy Holocaust na miliony ludzi i miliardy zwierząt, tak my jesteśmy hodowani i masowo zabijani (toksyczna medycyna, chemiczna żywność, skażenie środowiska itp).

Kreatorzy co jakiś czas uzupełniają luki w systemie i tworzą w nich, celowo, nowe. Wszystko po to, by ludzie w pewnym momencie się przebudzili. By stwierdzili, że nie można już w nieskończoność prowadzić wojen, nawracać ogniem i mieczem na swoją „jedynie słuszną” religię, zadawać cierpienia zwierzętom i innym ludziom..

Myślę, że kreatorzy sprawdzają też, w taki bardzo zawoalowany sposób, czy ludzkość ma przyszłość. Wszelkie okresy potopów, kataklizmów, wydają się przerwami w tym eksperymencie, gdy ludzkość zbyt mocno odeszła od praw wszechświata. Zgadnijcie, co by było, gdyby ludzkość wreszcie się połapała, że tak żyć nie można, że należy przestać krzywdzić innych ludzi, zwierzęta, przestać niszczyć Ziemię?

Kreatorzy prawdopodobnie by się ujawnili, eksperyment zostałby przerwany. Blokady mentalne i duchowe przestałyby istnieć. Ziemia uzyskałaby status cywilizacji, i zajęła należne jej miejsce w kosmosie..

Pamiętacie scenę z jednej z części sagi Matrix? Główny bohater odłożył karabin. Przywódca maszyn zapytał go: „czego chcecie?”. A on odpowiedział: „chcemy pokoju”. I wtedy przywódca maszyn rozkazał wszystkim ziemskim maszynom, by zaprzestały atakowania ludzkości. Tak zakończyła się saga „Matrix”.

Coraz więcej ludzi interesuje się nową świadomością, mnóstwo osób przechodzi na wegetarianizm, bo zdaje sobie sprawę, że to, co przyswajamy z mięsem, to nie tylko antybiotyki, ale także negatywne elementy energetyczne, czy też duchowe. Coraz więcej osób zadaje sobie pytania, przez lata pogardzane – „co ja tutaj robię”, „jaki jest sens życia”, „czym jest prawda”. I tak trzymać! 🙂

Musimy działać – ale jak? Przy tak potężnej nierównowadze, gdzie elity tego świata, władcy, politycy, mają bronie setki tysięcy razy silniejsze niż bomba atomowa – musimy działać na własną rękę, każdy z osobna. Niemożliwe jest przy takiej nierównowadze sił, liczenie na jakiekolwiek organizacje, czy to lokalne, czy globalne. Gdyby tylko któraś z nich przedostała się do głównego nurtu debaty politycznej, jej liderzy szybko zostaliby albo przekupieni, albo zlikwidowani. Dlatego też każdy z nas powinien założyć jednoosobową „organizację” – i działać z osobna, w swoim gronie, w swoim środowisku, na tyle, na ile mu jego „przestrzeń” pozwala.

Czas Przebudzenia, który obecnie mamy – to zrozumienie tych bardzo prostych faktów, prostych prawd – o życiu, naturze stworzenia, wszechświecie.. Te bowiem, wydawałoby się – niezwykle proste i oczywiste prawa – zostały obecnie albo zafałszowane, albo zupełnie zapomniane. Często bywa też tak, że zostały one odwrócone, tj. ludzkość postępuje dokładnie na odwrót.

O co toczy się gra? Kto jest owym „kreatorem” – architektem tego systemu? Myślę, że ludzkość jest coraz bliżej rozwiązania tej zagadki.. Wsłuchaj się w siebie, w intuicję – swój wewnętrzny głos.
Prawda i potencjał są w Tobie! 🙂

Ku przemyśleniu.


Witaj. 🙂 Moja strona utrzymuje się z darowizn czytelników. Nie organizuję warsztatów, na których mówi się o czarach-marach, cudach i jeszcze trzeba za to płacić. Wolę walić prawdę prosto z mostu, nie pasjonuje mnie oszukiwanie ludzi. Szerzę świadomość i wiedzę na tyle, na ile mogę, i mam nadzieję, że przyniesie to coś dobrego. Nie wprowadzam żadnych płatnych treści. Chcę, by moje publikacje były dostępne dla każdego, nawet dla biednych osób. Jeśli cenisz moją pracę, to możesz wspomóc moje publikacje finansowo.

Możliwości wsparcia moich publikacji:

➡️ Na konto bankowe:
Dla: Jarosław Adam
Numer konta: 16102047950000910201396282
Tytułem: Darowizna

Wpłacającym z zagranicy potrzebne są także te dane:
Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL16102047950000910201396282

➡️ Na Pay Pal: Kliknij poniższy link:
https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

➡️ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

➡️ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm

PRZERAŻAJĄCA CHOROBA. „ZOBACZYŁ PRAWDZIWĄ BESTIĘ!”

Dysmorfobia – szokująca choroba, która dotyka psychikę 2% polskiej populacji

Dysmorfofobia to paniczny lęk przed brzydotą, najczęściej tą wyimaginowaną. Wedle różnych badań cierpi na nią 0,7-2 proc. populacji. Występuje więc częściej niż na przykład schizofrenia, a mimo to mało o niej wiemy. Chorzy do lekarza trafiają najczęściej po próbach samobójczych albo licznych bezskutecznych operacjach plastycznych.

Marta jest szczupłą szatynką o regularnych rysach twarzy, szarych dużych oczach i uroczych dołeczkach, które pojawiają się, kiedy się śmieje. O jej urodzie można by długo mówić. Ale ona sama ma na to tylko jedno określenie: “koszmar”. Tego koszmaru miała na tyle dość, że postanowiła leki nasenne popić dużą ilością wina. Czuła, jak zapada w błogi sen, i myślała, że już się z niego nie obudzi. Miała jeszcze jakieś przebłyski, wydawało jej się, że słyszy dzwonek telefonu, ale już jej to nie obchodziło. I nagle obudziła ją matka, która miała wrócić od babci za tydzień. Marta powiedziała coś w stylu: “Mamo, to ty też umarłaś?”, ale kiedy usłyszała: “Dziecko, co ty bredzisz? Czemu nie odbierasz telefonów?” zrozumiała, że od ziołowych tabletek trudno umrzeć i będzie musiała nadal patrzeć na “tę koszmarną” twarz w lustrze. Bo Marta uważa, że trudno znaleźć brzydszą osobę niż ona sama. Widzi swój wielki nos, brzydki owal twarzy, mysie włosy, obwisłe policzki, chociaż ma dopiero 20 lat. Ale najgorsze są te odstające uszy.

Lustro to mój wróg

Marta nienawidzi luster, podobnie jak szyb wystawowych, w których widzi swoje odbicie. Nie może na siebie patrzeć. Nie lubi też pozować do zdjęć, na każdym za kimś stoi albo ma włosy na twarzy.

– Nie chcę, żeby inni musieli mnie oglądać. To wcale nie jest przyjemne – mówi Marta.

Czasami jednak bierze lustro i godzinami ogląda twarz kawałek po kawałku w nadziei, że jednak coś się zmieniło, że może jednak nie jest tak źle, że nos nie jest taki długi, a włosy chociaż trochę bardziej gęste i błyszczące. Stwierdza jednak, że nic się nie zmieniło i jedyne, co może zrobić, to zakryć twarz włosami.

Mama jej radzi, żeby poszła do fryzjera albo kupiła sobie nowe ciuchy, a Marta myśli wtedy, że ona też widzi jej brzydotę, stąd te rady. Właściwie każdym zdaniem na swój temat potrafi karmić swoją chorobę. Kiedy słyszy komplement, to myśli, że ktoś kpi z niej. Tak jak wtedy, kiedy w liceum jej kolega z klasy czekał nią pod szkołą, żeby odprowadzić do domu i powiedzieć, że jest bardzo miła. A ona uciekła z płaczem, bo wcale nie chciałaby być miła, ale choć raz komuś się podobać, jak prawdziwa kobieta. Nie przyszło jej do głowy, że właśnie to chciał jej przekazać.

Nigdy nie będę taka, jak ona

Marta od dziecka była nieśmiałą dziewczyną. Wychowywała się w niewielkiej wsi, gdzie miała jedną koleżankę w swoim wieku. Rodzice przenieśli się do pobliskiego miasteczka, kiedy jej rok starsza siostra poszła do pierwszej klasy, a ona do zerówki. Dzieci w większości już się znały, dziewczynki związywały grupy. A ona była z boku.

– Nie wiesz, jak to jest, kiedy cały dzień sama się bawisz, sama siedzisz w kącie. Dzieciaki mają jakieś swoje tajemnice, ale ciebie do nich nie dopuszczają. To chyba najgorszy czas w moim życiu. W szkole było już nieco lepiej, miałam koleżanki, choć nigdy nie byłam przebojowa ani tak piękna jak moja mama. Zjawiskowa, elegancka, szczupła do dziś – mówi Marta.

Marta zawsze chciała być jak ona. I zawsze czuła, że nie spełnia jej oczekiwań. Dla niej dobrze się uczyła i dla niej chciała być ładna. Ale nigdy nie usłyszała słowa pochwały. Jej mama po porostu taka jest, nie chwali i już. W szkole chłopaki ganiali za nią i wołali “zając”. W sumie nie tylko ona miała jakąś ksywkę, ale to ją ostatecznie utwierdziło w przekonaniu, że jest do niczego, brzydka, paskudna, szkaradna, taki “obleśny zając”. Kiedyś ciotka powiedziała jej, że wygląda jak jej matka, kiedy była w jej wieku, Marta najpierw ucieszyła się, a potem pomyślała, że to takie rodzinne gadanie.

Operacja plastyczna nie uleczy

Matka Marty cieszyła się, że ma taką spokojną córkę, nie wraca nad ranem, nie pije, nie pali. Ale czasami sama ją wypchała z domu, żeby poszła z koleżankami do kina albo na dyskotekę. Pytała, czy spotyka się z jakimś chłopakiem. Nie spotykała i nigdzie nie miała ochoty chodzić, “żeby nie wystawiać się na pośmiewisko”. Najbardziej lubi kolor czarny i szary, bo nie rzuca się w oczy. A jej matka pyta, czemu nie kupi sobie jakieś kolorowej sukienki na lato. Znowu coś jest nie tak. Wtedy zamyka się w swoi pokoju, bierze lusterko i godzinami ogląda swoją twarz, w nadziei, że może jednak jej zęby nie są tak krzywe, a uszy nie tak bardzo odstające, że może jak zobaczy zmiany, to kupi sukienkę i wyjdzie na tę dyskotekę. Jej siostra idzie sama, a ona znowu zamyka się w swoim pokoju.

Ma dużo czasu na myślenie, dochodzi do wniosku, że lepiej się poczuje, kiedy założy sobie aparat na zęby  i zoperuje uszy. Dostaje od rodziców pieniądze na korektę zgryzu, o operacji plastycznej nosa nie chcą słyszeć. Mówią, że zwariowała. Ale Marta już ma pomysł, jak wyleczyć się z kompleksów. Jest dorosła, nie potrzebuje zgody rodziców na operację, tylko pieniędzy. Zdaje na matematykę. Na wakacjach jedzie do Norwegii, całe trzy miesiące patroszy ryby. Ale ma pieniądze na operację. Zaczyna się rok akademicki, ale Marta nie idzie na zajęcia, bo i po co.

– Myślałam: kto potem zatrudni kogoś, kto ma takiego ryja, kto będzie chciał mnie codziennie oglądać – stwierdza Marta.

Już następnego dnia po wylądowaniu na lotnisku w Polsce idzie do chirurga plastyka, najlepszej kliniki w pobliskim mieście. Mówi, że chce zmniejszyć uszy i sprawić, żeby nie były odstające, a także skrócić zbyt długi jej zdaniem nos, pyta, czy jest jakaś recepta na nieregularne rysy twarzy. Lekarz długo z nią  rozmawia. Martę drażnią te wszystkie pytania, w końcu nie przyszła na pogaduszki, ma pieniądze i chce kupić za nie nową twarz i nowe życie. Ale chirurg mówi, że nos ma modelowy, uszy można byłoby nieco skorygować, ale zmiana będzie minimalna. Odsyła Martę do psychologa.

– Byłam oburzona. Krzyczałam, że nie ma prawa mi mówić, co mam robić, że jest od tego, żeby wykonywać zamówienia klientów. Ale zaraz pomyślałam, że jestem tak brzydka, że nawet chirurg plastyczny nie chce mną się zająć – wspomina Marta.

Polubić siebie

Znowu zamyka się w swoim pokoju. Znowu ma dużo czasu na myślenie. I znowu dochodzi do wniosku, że jej życie nie ma sensu. Tym razem już wie, że po garści ziołowych leków nasennych co najwyżej dłużej pośpi. Chce lepiej przygotować się do samobójstwa. Czyta w internecie, wchodzi na fora, radzi się, nie chce czuć żadnego bólu, tylko zasnąć i się nie obudzić. Ktoś jej mówi, żeby załatwiła sobie antydepresanty. Idzie do psychiatry, zgodnie z prawdą opowiada, że od wielu lat nie wychodzi praktycznie z pokoju, że nienawidzi siebie, że nie widzi sensu życia. Dostaje leki na depresję. Szybko wraca do domu i łyka tabletki. Budzi się w szpitalu. Jest przy niej matka, która płacze. Pierwszy raz w życiu szczerze ze sobą rozmawiają. Matka twierdzi, że do głowy by jej nie przyszło, że Marta ma takie kompleksy. Psycholog mówi Marcie o nikim poczuciu wartości, o zaburzonym postrzeganiu siebie samej. Namawia ją na terapię. Zgadza się tylko dlatego, że jest jej wszystko jedno i właściwie lubi tę psycholog. Nikt wcześniej z nią tak nie rozmawiał, nie pytał, co czuje i myśli.

– Nie wierzę w to, że mogę na siebie spojrzeć inaczej niż ze wstrętem. Ale co mam robić, nawet zabić się nie umiem – mówi Marta.

O dysmorfofobii mówi Stanisław Porczyk, psychiatra z Grupy “Synapsis” w Warszawie:

Jakie mogą być przyczyny tej choroby?

Nie znamy przyczyn dysmorfofobii. Prawdopodobnie współistnieją, jak w wypadku wielu innych zaburzeń, czynniki o charakterze środowiskowym, psychologicznym i biologicznym. Współistnienie, o którym mowa, może wyglądać tak, że do dysmorfofobii usposabiają niektóre geny, ale muszą na to nałożyć się niekorzystne doświadczenia w okresie wczesnej i późnej młodości. Pewną rolę odgrywają zapewne czynniki kulturowe, znaczenie, jakie obecnie przywiązujemy do swego wyglądu, jednak wydają się one nie być wcale tak istotne, jak to by się wydawało. Bazą choroby jest coś, co rozwija się już wcześniej.

Czym różni się dysmorfofobia od niezadowolenia ze swojego wyglądu?

Siłą absurdalnego przekonania, obsesyjnością, czyli ciągłym nawracaniem myśli o rzekomym defekcie ciała i bardzo charakterystycznymi sposobami zachowania, których celem jest maskowanie defektu, próba jego eliminacji i sprawdzanie aktualnego wyglądu.

Czy ciężko jest żyć z dysmorfofobią?

– Dysmorfofobia, jak wiele innych zaburzeń, może manifestować się łagodnie i ciężko. Mogą mieć też miejsce okresy popraw i zaostrzeń. Często jednak dysmorfofobia jest schorzeniem poważnym. Badania porównawcze wskazują, że upośledzenie funkcjonowania życiowego u osób z dysmorfofobią może być większe niż u osób z depresją, cukrzycą insulinoniezależną, a nawet u tych, którzy niedawno przeszli zawał. Skutkiem zaburzenia często jest niezdolność do pracy – w jednym z badań amerykańskich zanotowano ją u 32% chorych dorosłych, podobny odsetek młodzieży nie mógł przebywać w szkole albo skupić się przy odrabianiu lekcji. W innym badaniu stwierdzono, że 27% osób z tym rozpoznaniem nie mogło w ogóle wyjść z domu przez co najmniej jeden tydzień. Nie można też zapominać, że u wielu osób z dysmorfofobią dochodzi do rozwinięcia się pełnoobjawowej depresji.

Szacuje się, że chorych na dysmorfofobię jest mniej więcej tylu, co chorych na schizofrenię. Dlaczego o tym zaburzeniu tak niewiele wiadomo?

– O dysmorfofobii wiadomo niemało, prawdą jest jednak, że mało się o niej mówi i pisze. Widzę tego dwie główne przyczyny. Osoba z dysmorfofobią wcale nie jest częstym gościem w gabinecie psychiatry ani psychologa, zazwyczaj nie ma bowiem poczucia, że jest chora. Osoby z tym zaburzeniem przeżywają swój rzekomy defekt jako coś całkowicie prawdziwego. Starają sobie więc radzić po swojemu: unikają ludzi, osłaniają swoją twarz lub skórę, korzystają z pomocy kosmetyczek, a jeśli już zgłaszają się do specjalistów to są nimi często lekarze dermatolodzy albo chirurdzy plastyczni. We wszystkich tych miejscach są podobni do wielu innych osób, które dysmorfofobii nie mają. W rzeczywistości to one, osoby z dysmorfofobią, ogromnie cierpią, ale ze swoim niezadowoleniem ze własnego wyglądu, ze swoim sposobem życia, niejako rozpływają się w społeczeństwie.

Inną przyczyną jest to, że termin dysmorfofobia nie ma swojej ugruntowanej pozycji w medycynie. Istnieje długa tradycja używania słowa dysmorfofobia na określenie nie osobnego zaburzenia, ale tylko objawu, który mógł, jak powiadano, występować albo w chorobach psychicznych (zwłaszcza schizofrenii), albo nerwicy. Dziś uważamy, że dysmorfofobia jako objaw schizofrenii jest sprawą rzadką albo bardzo rzadką. Dysmorfofobia taka, z jaką spotykamy się najczęściej, wydaje się być zaburzeniem rzeczywiście pokrewnym nerwicy, temu, co jest nazwane zaburzeniem obsesyjno-kompulsywnej (nerwicy natręctw). Prawdopodobnie jednak właśnie taka historia tego pojęcia i różne wątpliwości dotyczące pokrewieństwa dysmorfofobii z innymi zaburzeniami, zwłaszcza “nerwicą”, powodują, że są specjaliści, którzy nie używają tego terminu, albo używają go tylko jako nazwy objawu. Moim zdaniem nie sprzyja to rozumieniu tych chorych i pomocy dla nich.

Czy operacje plastyczne mogą w jakikolwiek sposób pomóc choremu na dysmorfofobię?

– Nie mogą. Dysmorfofobia właśnie się tym cechuje, że tego rodzaju próby rozwiązania problemu okazują się daremne.

Kiedy zazwyczaj chorzy trafiają do lekarza? Jak leczy się dysmorfofobię i czy leczenie przynosi trwałe efekty?

– W leczeniu osób z zaburzeniem dysmorficznym zaleca się jednoczesne stosowanie farmakoterapii i psychoterapii. Skuteczność leczenia lekami przeciwdepresyjnymi z grupy SSRI lub klomipraminą została udowodniona w licznych badaniach. Mniej badań wskazuje na przydatność leków przeciwpsychotycznych, czyli neuroleptyków. Nie jest jasne, które rodzaje psychoterapii mogą być najskuteczniejsze, ale dość często zaleca się terapię behawioralno-poznawczą. W sumie można powiedzieć, że prawidłowo prowadzone leczenie osób z dysmorfofobią może bardzo istotnie wpłynąć na los chorych, nawet uratować życie zrezygnowanemu choremu. Wiele osobom w wyniku terapii może dobrze lub dość dobrze funkcjonować. Leczenie jest jednak trudne, trudniejsze niż w depresji, a jego efekty nie zawsze są dobre.

Autor: Marta Stasińska


Witaj. 🙂 Moja strona utrzymuje się z darowizn czytelników. Nie organizuję warsztatów, na których mówi się o czarach-marach, cudach i jeszcze trzeba za to płacić. Wolę walić prawdę prosto z mostu, nie pasjonuje mnie oszukiwanie ludzi. Szerzę świadomość i wiedzę na tyle, na ile mogę, i mam nadzieję, że przyniesie to coś dobrego. Nie wprowadzam żadnych płatnych treści. Chcę, by moje publikacje były dostępne dla każdego, nawet dla biednych osób. Jeśli cenisz moją pracę, to możesz wspomóc moje publikacje finansowo.

Możliwości wsparcia moich publikacji:

➡️ Na konto bankowe:
Dla: Jarosław Adam
Numer konta: 16102047950000910201396282
Tytułem: Darowizna

Wpłacającym z zagranicy potrzebne są także te dane:
Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL16102047950000910201396282

➡️ Na Pay Pal: Kliknij poniższy link:
https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

➡️ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

➡️ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm

EZOTERYKA: O PRAWDZIWEJ MIŁOŚCI SŁÓW KILKA

Czym jest prawdziwa miłość? Ona istnieje!

Gdy człowiek przekracza strach i zaczyna zmieniać system przekonań, zmienia bieg swojego życia. Do tej pory większość jego decyzji była podejmowana automatycznie. Teraz mniej jest zachowań wyuczonych a człowiek posiada większą wolność osobistą. Zaczyna zmieniać swoje życie, zaczyna przeżywać je świadomie.

Coraz więcej żyje w chwili, zwracając uwagę na to co się dzieje wokół niego i u niego w środku. Bardziej zdaje sobie sprawę z celu w jakim pojawił się na Ziemi i zauważa związek między tym co robi i tym jak się czuje oraz dostrzega konsekwencje swoich działań. Zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest już marionetką i to on jest odpowiedzialny za to, co się z nim dzieje. Dzięki swojej pracy z przywiązaniami staje się świadomym uczestnikiem odwiecznego cyklu ruchu i transformacji wszystkiego co żyje. Ludzie, rzeczy i zjawiska przychodzą, z czasem zmieniają się i odchodzą. Nie ma sensu przywiązywać się do stałości. Nie ma sensu kontrolować innych i świat na zewnątrz siebie. Kontrola jest tylko iluzją. Chcemy zmieniać się wraz z całym światem.

Zaczyna dostrzegać piękno i doceniać każdy moment swojego życia. Życie świadome polega na czerpaniu przyjemności i radości z każdego momentu. Nie ma czasu i sensu uczestniczyć w gierkach mających na celu pozyskiwanie uwagi i energii innych ludzi. Najwyższy czas otworzyć oczy szeroko i zobaczyć świat trochę bardziej takim jakim jest naprawdę. A naprawdę jaki jest zależy od percepcji danego człowieka.

Umysł ciągle śni swój sen i kreuje go na zewnątrz. Owszem , wydaje się , że jest rzeczywistość obiektywna, ale prawdą polega na tym, że to co śnisz i to, w jaki sposób i w jakim świecie żyjesz zależy od twojego systemu przekonań. To przekonania wpływają decydująco na percepcję. A to, czy zacząć zmieniać przekonania i jak je zmieniać zależy tylko od ciebie i od twojej decyzji. Albo chcę dalej żyć jako ofiara, chcę żyć życie oparte na strachu i wszystkie swoje decyzje podejmować przez pryzmat tego strachu, albo żyję pełnią życia, odrzucam strachy i chęć kontroli i poddaję się . Poddaję się tej odwiecznej sile sprawczej. Przyjmuje to, co do mnie przychodzi i cieszę się, że świat ma dla mnie nowe przeżycia, doświadczenia, nowe chwile, które mogę intensywnie przeżyć, z których mogę się czegoś nauczyć aby stać się lepszym człowiekiem – lepszym dla siebie, dla bliskich i dla ludzi wokół mnie.

Otwartość na to, co przychodzi i umiejętność poddawania się i akceptacji świata, umiejętność Bycia w chwili obecnej oznacza, że człowiek żyje w harmonii z tym co w środku i na zewnątrz. Żyje w Miłości. Żyje w Bezwarunkowej Miłości.

Bezwarunkową miłością nazywamy tą wspaniałą energię, która przepełnia Wszechświat. Jest to podstawowa energia Wszechświata /jest jeszcze strach, ale on jest tworzony przez umysł i tylko umysł go postrzega/. Jest to nienazywalna energia, a słowa miłość używamy, ponieważ jest to stosunkowo najbardziej adekwatne słowo z ludzkiego słownika. Bezwarunkowa miłość to energia całkowitej akceptacji i otwartości na innych i wszystko wokół. To miejsce, w którym nie ma strachu, kontroli, choroby czy walki. To miejsce szczęścia, radości, szacunku i pełnej wolności. To energia, która otacza nas wszędzie. Jest wszędzie – w zwierzętach, w roślinach, drzewach, pięknie krajobrazu, w deszczu i słońcu, w chmurach i w każdej chwili. Jest w widoku pełni księżyca i jest w odgłosach dochodzących z oddali. Jest wszędzie. Jest też w każdym człowieku. Jest w Sercu. Jest to podstawa istnienia człowieka. Tylko, że większość ludzi odcina się od tego swoim umysłem. Oddaje umysłowi kontrolę nad życiem i swoim szczęściem. Pamiętajmy jednak, że szczęście i prawdziwa miłość jest blisko – w nas w środku.

Dostęp do bezwarunkowej miłości mamy w każdym momencie, poprzez zmianę przekonań, przekraczanie strachu, życie w chwili, odrzucenie kontroli i poddawanie się. Poprzez wszystkie techniki pracy z sobą, których dostarcza nam mądrość tradycji tolteckiej. Bo życie przez cały czas w Bezwarunkowej Miłości jest nadrzędnym celem wojownika tolteckiego.

Bezwarunkowa miłość różni się od tej miłości do której jesteśmy przyzwyczajeni. Bezwarunkowa miłość to bycie, a nie robienie. Kocham nie za coś. Kocham, nie dlatego, że ktoś mi cos daje, lub dlatego, że w obecności tej osoby czuję się lepiej. Ja chcę czuć się dobrze bez względu na to z kim i z czym jestem. Bo inaczej związek nie jest oparty na miłości tylko na uzależnieniu. Kocham drugą osobę, ponieważ kocham siebie i wspaniale jest być razem i razem tworzyć wspólny sen.

Bezwarunkowa miłość to całkowita, bezgraniczna akceptacja konkretnej osoby taką jaka jest naprawdę i akceptacja całego świata, takim jakim ten świat jest. Nie chcę zmienić mojej żony, mojego dziecka ani nikogo innego. Są tacy jacy są i to szanuję. Decyzja na temat ewentualnych zmian zależy od nich i od ich gotowości do otwarcia się, poddania i akceptacji zmian, które do nich przychodzą.

Miłość w związkach między ludźmi.

Prawdziwa miłość to miłość bezwarunkowa. Różni się ona od miłości, którą spotyka się na co dzień, od tego co nazywamy miłością lub przywiązaniem w związkach między ludźmi. Związki między ludźmi oparte są w większości na strachu, nie na miłości. Naszym celem jest, aby w naszych związkach było coraz więcej miłości i coraz mniej strachu.

Oto kilka cech miłości i strachu. Strach jest związany ze słowem muszę. Muszę zrobić to i tamto. Muszę być taki a nie inny. Jeśli nie będę taki, nie zrobię tego, to moja ukochana mnie zostawi. Miłość natomiast nie zna słowa muszę. Robię coś dlatego, że tego chcę i to jaki jestem nie ma wpływu na to czy moja ukochana mnie dalej chce czy nie. Owszem, może mnie opuścić, ale tylko wtedy jeśli działam przeciwko niej, a nie z powodu tego że nie jestem „doskonały”.

Strach jest pełen oczekiwań. Jest gotowy schemat, którego trzeba się trzymać. Zależy to od systemu przekonań. Mam oczekiwania wobec drugiej osoby – jeśli ona mnie kocha to zrobi to i tamto. Jeśli tego nie zrobi, cierpię. Biorę to do siebie. W miłości nie ma oczekiwań. Jeśli ona to zrobi, to dobrze. Jeśli nie, też dobrze. To są jej decyzje, które podejmuje samodzielnie. W prawdziwej miłości nie czuję się zraniony gdy coś się stanie lub gdy coś się nie stanie.

Miłość jest oparta na szacunku. Jeśli cię kocham – szanuję cię i szanuję twoje wybory. To są twoje wybory i decyzje, które podejmujesz samodzielnie, aby rozwijać się na swojej drodze. W strachu nie ma takiego szacunku. W strachu jest tendencja do kontrolowania drugiej osoby. Jest strach, że wybory drugiej osoby mogą być niekorzystne dla mnie więc chcę kontrolować tą osobę, aby nie czuć się skrzywdzonym.

W miłości jesteśmy odpowiedzialni za wszystko co robimy – za nasze decyzje i wybory. Gdy związek bazuje na strachu, gdy żyjemy na ścieżce strachu – wykazujemy chęć do unikania odpowiedzialności. Strach boi się odpowiedzialności. Ale to nie ma znaczenia, bo konsekwencje przyjdą i do tych, którzy są odpowiedzialni i do tych, którzy próbują uniknąć odpowiedzialności.

Miłość jest bezwarunkowa. Kocham cię, bo cię kocham. Przyjmuję cię taką jaka jesteś, bez oczekiwań, dlatego że tak chcę – taką podejmuję decyzję i jestem za nią odpowiedzialny. Jeśli związek bazuje głównie na strachu – jest pełen warunków. Kocham cię dlatego, że dajesz mi to i tamto. Kocham cię za to, że dajesz się kontrolować – dajesz mi to czego chcę. Kocham cię, bo jest mi dobrze z tobą w łóżku lub dlatego, że dobrze gotujesz i mnie podziwiasz. Jeśli jakieś warunki nie są spełnione – związek oparty na strachu przeżywa ciężkie chwile. Jeśli jedna osoba się zmienia, jest to zmiana warunków – drugiej osobie trudno jest to zaakceptować.

Miłość jest pełna delikatności, intymności, zaangażowania, wyrozumiałości i czułości. W związkach opartych na strachu panuje złość, agresja i wymuszanie. Jeśli nie będziesz taka, jaką cię chcę to będę zły, będę obrażony i mogę się na tobie zemścić lub cię zostawić. Wojownik toltecki , uczeń toltecki, zmienia swoje życie. Kierunek zmian polega na zmianie swojego snu ze snu opartego na strachu, na starym śnie planety – w sen oparty na bezwarunkowej miłości. Polega to na odrzuceniu strachu we wszystkich jego przejawach i zrobieniu miejsca na miłość. Bo miłość jest wszędzie wokół i w nas w środku. A strach jest tylko wytwarzany przez umysł. Chodzi więc o ciągłą pracę z umysłem i swoimi ograniczonymi wzorcami zachowania.

Taką pracę trudno jest wykonywać w samotności i oderwaniu od ludzi i świata – w jaskini lub w klasztorze. Dlatego my, wojownicy tolteccy, prowadzimy naszą walkę w kontekście interakcji z innymi ludźmi. Jesteśmy w związkach i to jak szybko kroczymy na ścieżce duchowego rozwoju jest widoczne w naszych związkach, w naszych relacjach. W relacji ze sobą, w relacji partnerskiej, w relacji z dziećmi i rodzicami, w relacjach z przyjaciółmi i obcymi ludźmi.

To, jak udaje nam się żyć w bezwarunkowej miłości, jest odbite jak w lustrze w naszych związkach. Czy są one pełne strachu, czy też dominuje w nich miłość ze wszystkimi swoimi cechami i atrybutami. Bo cały świat zewnętrzny to tylko odbicie , projekcja tego co mamy w środku. Jeśli jesteśmy pełni miłości, światła i szacunku – widzimy to wszędzie wokół. Widzimy to w przyrodzie – kwiatach i drzewach, w pięknych krajobrazach i zwierzętach. Widzimy to w innych ludziach – w ich pięknie i niepowtarzalności. Wszystko jest ciągłością a separacja to tylko złudzenie stworzone przez umysł. Jeśli noszę w sobie miłość widzę to w oczach drugiego człowieka.”

Autor: Marcin Żarek


🍀 CZY POMOŻESZ ROZWIJAĆ TĘ NIEZALEŻNĄ STRONĘ? Nie mam takich źródeł utrzymania, jak propagandowe media. Twoje wsparcie umożliwia częste, regularne publikacje, jak i treści dobrej jakości:

1️⃣ Przelew na konto o nr: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282

Przelewy z zagranicy:
-Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
-IBAN: PL16102047950000910201396282

2️⃣ Przez Pay Pal: https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

3️⃣ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

4️⃣ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm

GRZECH WYMYŚLILI LUDZIE ŻĄDNI PIENIĘDZY i WŁADZY

Grzech nie istnieje. „Jesteś godny jako człowiek. Teraz jest Twoja prawda, nie w przeszłości”

Cytat: „Bóg od nikogo się nie odwraca, przemawia do każdego, nawet najbardziej niegodnego spośród nas. Gdyż jeśli Bóg odezwał się do mnie, to wejrzy do serca każdego mężczyzny, każdej kobiety, każdego dziecka, co łaknie prawdy. Jest więc nadzieja dla wszystkich z nas. Nikt nie jest tak straszny, aby Bóg go porzucił, ani tak występny, aby Bóg mu nie wybaczył.

Naprawdę w to wierzysz – w to wszystko, co właśnie napisałeś?
Tak.

Zatem niech tak będzie, tak ci się stanie. I powiadam ci: Jesteś godny. Tak jak każdy inny człowiek. Niegodziwość jest najcięższym oskarżeniem wytoczonym przeciwko ludzkiej rasie. Wy rozstrzygacie, czy jesteście godni, czy nie w oparciu o swoją przeszłość. Ja rozstrzygam to w oparciu o wasza przyszłość. Przyszłość i teraźniejszość – Tam jest twoje życie, nie w przeszłości. Teraz jest twoja prawda, nie w przeszłości. To, co zrobiłeś, nie ma znaczenia wobec tego, co robisz i zamierzasz zrobić. To, jak zbłądziłeś, jest nieistotne przy tym, co urzeczywistniasz.

Wybaczam wam błędy. Co do jednego. Wybaczam chybione namiętności. Co do jednej. Wybaczam zbłąkane idee, krzywdzące czyny, samolubne decyzje. Wszystkie. Inni mogą wam tego nie darować, ja daruje. Inni mogą was nie uwolnić od poczucia winy, ja tak. Inni mogą nie pozwolić wam zapomnieć, pójść dalej, odrodzić się, ja tak. Gdyż wiem, że ty nie jesteś sobą z przeszłości, lecz zawsze jesteś i będziesz sobą w teraźniejszości.

Grzesznik może się przeistoczyć w świętego w jednej minucie. W jednej sekundzie. W jednym tchnieniu. Tak naprawdę, “grzesznicy” nie istnieją, albowiem nie ma przeciw komu zgrzeszyć. – Mnie nie można obrazić. Dlatego mówię, że ci “wybaczam”. Używam takiego określenia, ponieważ jest ono dla ciebie zrozumiałe. W rzeczywistości nie wybaczam ci niczego. Nie potrzebuje. Nie ma nic do wybaczania. Ale mogę cię wyzwolić. Co niniejszym czynie. W tej chwili. Po raz kolejny. Jak czyniłem to wielokrotnie w przeszłości, za pomocą nauk wielu innych nauczycieli.

Dlaczego nie posłuchaliśmy ich? Dlaczego nie uwierzyliśmy w tę wspaniałą obietnicę?

Ponieważ nie potraficie uwierzyć w Boska dobroć. W takim razie, zapomnijcie o Mej dobroci. Przyjmijcie za to prosta logikę. Nie potrzebuje wam wybaczać dlatego, że nie możecie Mnie urazić, tak jak nie sposób Mnie zranić czy zniszczyć. Ale wam się wydaje, że Możecie Mi zaszkodzić.

Co za urojenie!
Co za śmiała obsesja!

Nie możecie Mnie zranić, Mnie nie da się w żaden sposób skrzywdzić. Gdyż jestem ponad wszelkie razy i urazy i jako taki nie mogę i nie będę nastawać na innych. Rozumiesz teraz, dlaczego nie potępiam, nie karze i nie szukam zemsty. Nie mam takiej potrzeby, gdyż nijak nie można Mi zaszkodzić, obrazić czy zranić Mnie.

Tak samo jest z tobą. I wszystkimi innymi – chociaż wam się wydaje, że można was skrzywdzić, urazić i zniszczyć. Ponieważ wyobrażacie sobie krzywdę, dążycie do odwetu. Ponieważ doznajecie bólu, sprawiacie ból innym. Lecz, jakie to usprawiedliwienie zadawanego gwałtu? Ponieważ (jak wam się wydaje) ktoś dopiekł wam do żywego, uważacie za słuszne i właściwe odpłacenie mu tym samym? To, co jest niedopuszczalne dla ludzi, tobie wolno robić, dopóki czujesz się rozgrzeszony! To obłęd.

Zaślepieni nim, nie dostrzegacie, że każdy, kto krzywdzi innych, czuje się usprawiedliwiony. Cokolwiek zrobi, zakłada, że czyni słusznie, biorąc pod uwagę to, czego pragnie i poszukuje. W waszym mniemaniu, ich dążenia są złe. Ale w ich rozumieniu, wcale nie. Możesz nie zgadzać się z ich obrazem świata, z ich etycznymi czy moralnymi zasadami, z ich teologia, czy też z ich decyzjami, wyborami i czynami… ale oni się zgadzają, w ramach przyjętych przez siebie wartości.

Uznasz ich wartości za “złe”. Ale skąd wiadomo, że twoje wartości są “dobre”? Są “dobre”, bo ty tak mówisz ? Nawet to miałoby sens, gdybyś przy nich trwał, ale wciąż zmieniasz zdanie co do tego, co jest “dobre” a co “złe”. Postępują tak jednostki, postępują tak narody. To, co kilkadziesiąt lat temu społeczeństwo uważało za “dobre”, dziś nazywacie “złym”. I odwrotnie. Kto ma się w tym wszystkim rozeznać? Jak odróżnić zawodników bez kartki z numerami?

Lecz mimo to mamy czelność osądzać jeden drugiego. Mamy czelność potępiać, bo ktoś nie może połapać się w tym, co aktualnie wolno a czego nie. Niezłe z nas ziółka. Nie umiemy nawet postanowić raz na zawsze, co jest “w porządku” a co nie. Nie w tym rzecz. Zmienianie zapatrywań na to, co jest “dobre” a co “złe”, nie stanowi problemu. Musicie je zmieniać, bo inaczej przestalibyście się rozwijać. Zmienność jest cecha ewolucji.

Nie, problem polega na tym, że większość uważa obecne wartości za jedyne słuszne i doskonałe, i dlatego chętnie narzuciłaby je wszystkim pozostałym. Staliście się zanadto zadufani w sobie. Trwajcie przy swoich przekonaniach, jeśli wam służą. Albowiem wasze poglądy na temat “dobra” i “zła” określają, Kim Jesteście. Ale nie wymagajcie od innych, aby naginali się do waszych ram. I nie “zacinajcie się” w swych obecnych zwyczajach i zapatrywaniach, hamując przez to bieg ewolucji.

To właściwie jest niemożliwe, gdyż życie i tak idzie naprzód, z tobą lub bez. Nic nie jest ciągle takie samo, nic nie może zostać niezmienione. Brak zmiany to brak ruchu. Brak ruchu to martwota. Życie to ruch. Nawet skaty rozpiera pęd. Wszystko płynie. Wszystko. Nic nie tkwi w bezruchu. Dlatego też ruch sprawia, że wszystko jest już za chwile inne. Kto pozostaje taki sam, lub stara się pozostać, sprzeciwia się prawom życia. To głupota, ponieważ w tej walce życie zawsze jest zwycięzca.

Wiec zmieniaj się.
Tak, zmieniaj!
Zmieniaj swe wyobrażenia o tym, co jest “słuszne” a co nie. Zmieniaj poglądy na to, na tamto. Zmieniaj modele, teorie, wzorce.

Pozwól swym najgłębszym prawdom przeobrazić się. Sam dokonaj tego przeobrażenia, dla własnego dobra. Ponieważ twoja nowa myśl o tym, Kim Jesteś, zawiera w sobie wzrost. Ponieważ twój nowy pogląd na to, Jak Jest, przyspiesza ewolucje. Ponieważ twoje nowe pojecie o tym, Kto, Co, Gdzie, Kiedy, Dlaczego, Jak, kryje w sobie rozwiązanie zagadki, odsłonięcie intrygi, koniec akcji. Wtedy możesz zacząć nowa opowieść, wspanialsza.

Twój nowy pomysł na to wszystko, to źródło natchnienia, tworzenia, objawiania i urzeczywistniania Boga-w-tobie.

Rzeczy w twoim przekonaniu “najlepsze” mogą być jeszcze lepsze. Twoje teologie, ideologie, kosmologie, według ciebie cudowne, mogą obfitować w jeszcze więcej cudów. Albowiem są jeszcze “rzeczy na niebie i na ziemi, o jakich się nie śniło waszym filozofom”.

Zatem, bądź otwarty. Bądź OTWARTY. Nie zamykaj się na nowa prawdę, tylko dlatego, że wygodnie ci ze starą. Życie zaczyna się tam, gdzie kończy się przytulna strefa ochronna. Ale nie osądzaj pochopnie. Unikaj ferowania wyroków, gdyż czyjeś dzisiejsze “występki” są twoimi wczorajszymi, “błędy” – twoimi wczorajszymi potknięciami, poprawionymi, a wybory tak “szkodliwe” i “krzywdzące”, tak “samolubne” i “niewybaczalne” jak wiele niegdysiejszych twoich.

Kiedy “nie mieści ci się w głowie”, jak ktoś mógł się “czegoś takiego dopuścić”, zapomniałeś po prostu, skąd sam przyszedłeś i dokąd ty i ta druga osoba zmierzacie.

Tym zaś, co mają się za złych, niegodnych, bezpowrotnie straconych, powiadam: Ani jeden z was nie jest zgubiony na zawsze, ani nigdy nie będzie. Albowiem wszyscy, wszyscy bez wyjątku, dopiero się stajecie. Wszyscy, wszyscy bez wyjątku, podążacie drogą ewolucji. Taki jest Mój cel.

Dla was i przez was.

Źródło: “Rozmowy z Bogiem” Neale Donald Walsch


🍀 CZY POMOŻESZ ROZWIJAĆ TĘ NIEZALEŻNĄ STRONĘ? Nie mam takich źródeł utrzymania, jak propagandowe media. Twoje wsparcie umożliwia częste, regularne publikacje, jak i treści dobrej jakości:

1️⃣ Przelew na konto o nr: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282

Przelewy z zagranicy:
-Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
-IBAN: PL16102047950000910201396282

2️⃣ Przez Pay Pal: https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

3️⃣ Przez Buy Coffe: https://buycoffee.to/kefir

4️⃣ Przez klucz BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm