Witam! Chciałbym Wam przedstawić trzy niesamowite prawa rządzące światem, o których rzadko kiedy przeczytasz na stronach alternatywnych.
Pierwsze z nich to tzw pętla przechwytu. Jest takie powiedzenie ludowe, że nieszczęścia chodzą parami. Inni, głównie cynicy, dodają, że nieszczęścia chodzą stadami. I tak jest w istocie. Pętla przechwytu to inaczej znane z biologii sprzężenie zwrotne dodatnie, znane z biologii. Z tym, że funkcjonuje ono w ludzkich zbiorowościach i w relacjach.
Polega ono na tym, że jeśli raz pojawi się jakiś negatywny bodziec i wyprowadzi Cię z równowagi, to zaraz pojawi się kolejny, potem kolejny i być może jeszcze kolejny. Jeśli te następne negatywne bodźce nie wyprowadzą Cię z równowagi – to luz. Gorzej jeśli Twoje zdenerwowanie będzie się nasilać. Wtedy wpadasz w pętlę przechwytu, gdzie negatywnych emocji, myśli, jest coraz więcej. Ale nie dotyczy to tylko emocji, które stosunkowo łatwo się pomnażają. Dotyczy to także wydarzeń w świecie fizycznym. Sam widzę to po różnych wydarzeniach i ich korelacjach ze stanem moich emocji.
Przypuśćmy że spieszysz się np do pracy. W domu zdenerwowało Cię to, że zaspałeś, i że trzeba było naprawiać czajnik, bo poluzował się kabel. Straciłeś te kilka minut, ale spoko. Przecież autobus w porannym szczycie spóźnia się minimum 5 minut, często i 10. W szczycie popołudniowym nawet 15 i więcej minut. Wychodzisz więc z domu, do autobusu jeszcze trochę czasu. Chcesz w miarę szybko dojść do przystanku. Ale nagle trafiasz na dwójkę rozhisteryzowanych dzieci i ich roztrzepaną matkę. Nie możesz ich tak szybko wyminąć – w ostatniej chwili straciłeś zielone światło na przejściu.
Ale to nie wszystko. Bowiem kątem oka widzisz, że po drugiej stronie ulicy… jedzie Twój autobus! Cholera no, każdego dnia w szczycie się spóźnia! Zerkasz szybko na zegarek i wynika z niego, że autobus przyjechał aż 4 minuty za wcześnie. No jak to mogło się stać?! Przecież to zupełnie nielogiczne, przecież w całym mieście są korki.. Przechodzisz szybko na zielonym, autobus rusza. Chcesz przebiec te 50 metrów chodnika i dotrzeć na przystanek razem z autobusem. A tu nagle ludzie stają się ślamazarami, których trudno wyminąć.
Drogę zagradza Ci babcia, której dziwnym trafem akurat teraz dwie duże reklamówki wypadły z rąk na chodnik, razem z bardzo licznymi towarami. Które teraz walają się po całym chodniku, a ludzie zatrzymują się, i empatycznie pomagają staruszce je zapakować. Autobus odjeżdża, wściekasz się, klniesz. Następny bus jest rozkładowo za 35 minut. Spóźnia się aż 17 minut – wiadomo, korki, ale czemu aż tyle? Przecież takie spóźnienia są raczej tylko po południu. Docierasz do pracy spóźniony, a tam szef i współpracownicy z kolejnymi przykrymi niespodziankami.. Na koniec dnia jesteś już po prostu wykończony. Brzmi znajomo?
Zasada pętli przechwytu dotyczy np konfliktów – zaczyna się od delikatnej różnicy zdań, roznieca poprzez kłótnię, kończąc na mordobiciu. Dotyczy także biedy. Bieda i złe wzorce z dzieciństwa tworzą złe myśli i emocje. A one, w dalszym życiu, jeszcze bardziej nasilają biedę. Nieleczone choroby, np nerwica czy depresja, też działają na zasadzie pętli przechwytu. To samo dotyczy relacji dwojga ludzi w związku. Coraz więcej i więcej wzajemnych pretensji, zadawanego bólu, rozczarowań, niespełnienia. I przez lata miłość zamienia się w odwrotność, w nienawiść, spotykaną u zdecydowanej większości małżeństw z dłuższym stażem. Co jest oczywiście tematem tabu, ściśle ukrywanym przed światem, szczególnie przed młodymi. Od których wymaga się przecież właśnie ślubu i dzieci.
W Polsce były / są aż cztery negatywne czynniki które zaprogramowały naszą mentalność. Czyli: chłopsko-katolicki konserwatyzm, trauma dwóch wojen światowych, homo soviecticus i toksyczny kapitalizm Balcerowicza, Korwina i Petru. Stworzyły one tzw stracone pokolenie dzisiejszych 20-40 latków, którzy na depresje i nerwice chorują częściej niż na przeziębienia. Każde społeczeństwo, cała ludzkość chora jest na coś w stylu przewlekłej neurozy. Ale w Polsce jest to bardzo nasilone. Każdy rodzic powinien zada sobie pytanie, czy chce wychować przyszłego lidera, osobę szczęśliwą, czy kolejną „owcę” beczącą w stadzie, i oddającą swój los rożnym politycznym i ideologicznym „wilkom„?
Cytat: „Sam możesz potwierdzić, że świat niezwykle często działa Ci na nerwy. Oczywiście na każdego ma to wpływ w różnym stopniu i na swój sposób.Lecz w sumie sens jest taki: jeżeli w danej chwili coś jest w stanie wyprowadzić Cię z równowagi, to z jakiegoś powodu, jak na złość, zdarza się to. Oto, co ma miejsce. Jeżeli jesteś czymś zaniepokojony, zatroskany, przygnębiony, wówczas przynajmniej częściowo masz napięte nerwy. I oto, jakby w związku z tym, pojawia się jakiś pajac, zaczyna skakać i ujadać tak, by jeszcze bardziej naciągnąć struny Twoich nerwów. Denerwujesz się, a pajac skacze coraz zacieklej. Istnieje wiele sposobów, by zwiększyć rozdrażnienie. Przypuśćmy, że dokądś bardzo się spieszysz i boisz się spóźnić. Pajac z miejsca klasnął w dłonie i zacierając je, wykrzyknął: „Zaczynamy!”.
Odtąd wszystko działa wbrew Tobie. Ludzie zagradzają drogę i statecznie sobie kroczą, a Ty w żaden sposób nie możesz ich ominąć. Chcesz szybciej przejść przez drzwi, a tam dosłownie ustawia się kolejka ślamazar ledwie powłóczących nogami. To samo ma miejsce podczas jazdy samochodem. Jakby wszyscy zmówili się przeciwko Tobie. Oczywiście,można co nieco zrzucić na karb postrzegania: kiedy spieszysz się, zdaje się, że cały świat dookoła zwalnia. Lecz są również jawne oznaki: winda lub samochód psuje się, autobus się spóźnia, na drodze powstaje korek – tu już pewna złośliwa obiektywność. Można przywołać jeszcze inne przykłady. Jeżeli jesteś czymś zmartwiony i spięty, ludzie wokół będą robić właśnie to, co Cię drażni, przy czym właśnie teraz, kiedy chcesz, by dali Ci spokój. Dzieci zaczynają wchodzić na głowę, chociaż przedtem zachowywały się spokojne. Ktoś obok zaczyna mlaskać i głośno przełykać. Różni jegomoście plączą się pod nogami i przyczepiają się ze swoimi problemami. Zewsząd pokotem kładą się jakieś przeszkody. Jeżeli czekasz na kogoś z niecierpliwością ten długo nie przychodzi. Jeżeli nie chcesz nikogo widzieć z pewnością ktoś się zjawi. I tak dalej.
Ten nacisk z zewnątrz staje się coraz intensywniejszy, w miarę jak rośnie rozdrażnienie. Im większe jest napięcie, tym bardziej dokuczają Ci otaczający ludzie. Interesujące: oni nie zachowują się tak specjalnie. Im nawet do głowy nie przychodzi, że to może komuś przeszkadzać.Co jest powodem takiego zachowania? W ogóle w psychice człowieka nieświadomego wiele jest białych plam. Mimo że to dziwne, w większości wypadków ludźmi kierują nieuświadomione motywy. Lecz dziwne jest nawet nie to, tylko fakt, że siła napędowa, kształtująca nieuświadomione motywy, nie znajduje się wewnątrz psychiki człowieka, a poza nią. Siłą tą są niewidoczne, lecz rzeczywiste byty energoinformacyjne, zrodzone przez energię myśli żywych istot – wahadła. O wahadłach była już mowa w pierwszej książce o Transerfingu. Zawsze pojawiają się one tam, gdzie można pożywić się energią konfliktu. Tylko nie należy sądzić, że owe byty zdolne są do planowania czegoś i urzeczywistniania świadomych zamiarów. Wahadła wyczuwają biegunowość jako niejednorodność w polu energetycznym i jak pijawki starają się przyssać. Ale i to nie jest takie straszne.
Zgroza polega na tym, że one nie tylko pochłaniają energię konfliktu, lecz również w jakiś sposób zmuszają ludzi do takiego zachowania, by tej energii wydzielało się jeszcze więcej. Zrobią wszystko, by energii tej było w nadmiarze.Wahadła szarpią ludzi za niewidzialne nici, a ludzie im ulegają jak marionetki. W jaki konkretnie sposób wahadła wpływają na motywację ludzi, na razie nie wiadomo, lecz robią to bardzo skutecznie. Jasna świadomość człowieka jest dla wahadeł niedostępna, lecz one jej nie potrzebują – zupełnie wystarcza im podświadomość. Z reguły wszyscy ludzie w jakimś stopniu śpią na jawie. Wiele rzeczy człowiek wykonuje machinalnie, będąc rozluźnionym, nie zdając sobie sprawy: „Czy w tej chwili nie śpię i jasno uświadamiam sobie, co robię, po co i dlaczego właśnie tak”. Szczególnie niski jest poziom świadomości człowieka, kiedy znajduje się on w domu lub w tłumie.W warunkach domowych konieczność zwiększonej samokontroli jest niewielka, dlatego człowiek jest rozluźniony i niemal drzemie. W zewnętrznym, lecz wąskim kręgu znajomych, przeciwnie, świadomość jest najintensywniejsza i zajęta samokontrolą. Zaś w dużym gronie ludzi działania człowieka znów stają się spontaniczne, lecz dodatkowo wpadają w silną korelację z ogólnymi porywami masy ludzkiej.
By zaprezentować działanie wahadła, posłużmy się najprostszym przykładem przechodnia, za którym idziesz tą samą drogą, a następnie go wyprzedzasz. Kiedy tylko postanowiłeś skręcić w lewo, by go wyprzedzić, on wykonuje w tym kierunku spontaniczny krok, jakby zagradzając Ci drogę. Próbujesz wyprzedzić go z prawej strony, a on mimowolnie odchodzi w tę właśnie stronę. Co zmusza przechodnia do zmiany kierunku? Przecież Cię nie widzi i nic mu do tego, że chcesz go ominąć. Być może w jakiś sposób czuje plecami Twoje przybliżanie się i instynktownie nie chce przepuścić „rywala” naprzód? Takie przypuszczenie narzuca się, ale to nie tak. W żywej przyrodzie, jeżeli mowa o instynktach, rywalizacja zawsze przejawia się w sytuacjach, kiedy przeciwne strony stoją twarzą w twarz. Tym, co zmusza przechodnia do skręcania, jest wahadło. Człowiek idzie, nie myśląc o tym, jak stąpać, by poruszać się dokładnie w linii prostej. Pod tym względem śpi, dlatego linia jego kroków od czasu do czasu spontanicznie odchyla się w tę lub inną stronę. Motywacja, czyli wybór kierunku, leży w podświadomości, która w tej chwili nie jest kontrolowana, a to oznacza, że jest potencjalnie otwarta na oddziaływanie wahadła. W tym momencie podchodzisz Ty i usiłujesz wyprzedzić przechodnia. W istocie, jest to konflikt, choć niewielki.
W celu zwiększenia energii konfliktu wahadło zmusza przechodnia do wykonania mimo woli kroku w bok, by zagrodzić drogę i tym samym zaostrzyć sytuację. Jednocześnie wahadło nie działa z rozmysłem, ponieważ nie posiada świadomego zamiaru.Tak samo nieświadomie robią swoje siły równoważące. Jeszcze raz podkreślam: mowa o pewnych procesach, których mechanizm na razie jest niejasny, a nie o rozumnym zachowaniu się istot.Odnotowujemy jedynie niektóre przejawy i prawidłowości natury świata energoinformacyjnego. Nie ma sensu rozważać, jakie wahadło działa w określonej sytuacji, skąd się ono wzięło, jak mu się to udaje i co faktycznie dzieje się na poziomie energetycznym. I tak nie zdołamy zorientować się dokładnie.Znaczenie ma tylko jeden główny wniosek: o ile siły równoważące zderzają przeciwieństwa, to wahadła robią wszystko, by rozniecić energię powstałego konfliktu. Taka jest zasada wahadła.”
~Vadim Zeland
Książki Vadima Zelanda i tysiące innych możecie kupić w poniższej księgarni – polecam:
–TaniaKsiążka.pl
Świat jest lustrem, które odbija Twój stosunek do niego. Nasze myśli bezpośrednio kształtują świat. Choć świat wydaje się mieć matrycę (matkę naturę) zwierzęcą i brutalną, to jego mechanizmy karzą także to, co powszechnie określamy jako zło. Pogarda, pycha, wywyższanie się, nienawiść u ludzi złych (i dobrych) są karane przez prawa świata tak samo, jak nadmierne pragnienia, niespełnienie, lęki, obawy, kompleksy, uległość u ludzi dobrych. Choć na pierwszy rzut oka to ci źli mają tu jak pączek w maśle – robią kariery, rządzą światem, są biznesmenami, politykami, dziennikarzami, naukowcami, ekspertami, bankierami itp itd. Jednak jest to wrażenie złudne.
I tu dochodzimy do kolejnego prawa rządzącego światem. Nazwałem je „zagadką dobra i zła” i często zadaję tę zagadkę ludziom wyznającym np religie. Otóż ziemskie wiary głoszą, że jakiś mechanizm – Bóg, energie wszechświata, prawo karmy – nagradzają dobro, a każą zło. Jest w tym trochę prawdy. Z tym, że nie jest to całość prawdy. Prawa natury nie są wrażliwe na zawiłość i delikatność relacji między ludźmi. Karzą i nagradzają często zdawałoby się na oślep.
Popatrz na historię życia swojego i innych ludzi. Możesz zobaczyć, że wielu dobrych i empatycznych ludzi ciągle ma jakieś upadki, wypadki, złe przypadki, dziwne niekorzystne zbiegi okoliczności, ciągle coś złego lub chociaż przykrego im się przytrafia. Natomiast ludzie źli, psychopatyczni – bankierzy, politycy, biznesmeni itp – opływają w dobra i dostatki. Są bezkarni nie tylko w ludzkim sensie (prawno-sądowym), ale zwyczajnie nie mają tych negatywnych zbiegów okoliczności.
Bierze się to stąd, że natura wobec ludzi dobrych wymaga jakby więcej. Karze ich za nadmierne pragnienia, za paniczną żądzę posiadania czegoś, za nieprzepracowane lęki, kompleksy, traumy. Także za negatywne myśli i emocje, za pogardę, za wywyższanie się. Potężnym czynnikiem przyciągającym złe wydarzenia jest poczucie winy, uległość, niezaspokojone żądze. Ludzie źli – wilki – są chronieni przez siły natury, ponieważ zapewniają systemowi trwanie, homeostazę. Ludzie dobrzy muszą przejść przez tą twardą „machinę szkoleniową„, i odrobić swoje życiowe lekcje.
Zapotrzebowanie na wilków jest wszędzie tam, gdzie są uległe, zlęknione, głupie, ignoranckie i stadnie zachowujące się owce. Gdyby owce chciały i zaczęły się jednoczyć, bronić, zdobywać wiedzę – to wilki musiałyby przejść na wegetarianizm i poluzować system. Kat szuka ofiary, ale z drugiej strony, ofiara szuka kata. Ludzkość mogłaby być wolna choćby w miesiąc, ale nie chce. Wilki realizują podstawowy, zwierzęcy program matrixa, czyli matki natury, nastawiony na przetrwanie i rozmnażanie za wszelką cenę, choćby po trupach.
Jeśli chcesz się wyrwać z systemu, wtedy wymagane jest od Ciebie więcej. Jeśli jesteś pogodzony ze światem, pełen dobrych emocji, bez nadmiernych, panicznych pragnień i żądz – to świat może Ci zaoferować dużo dobrego. Owszem, tak nie zbawisz świata. Jeszcze miliony ludzi muszą cierpieć i ginąć, odrabiając tak swoje lekcje. Jeszcze cały świat, nie raz i nie dwa, wpadnie w różne szaleństwa. Świat i ludzkość będą szaleć, wrzeszczeć, pragnąć, oczekiwać, żądać.. Ale Ty już nie. Możesz pomóc tym, którzy chcą pomocy i którzy są gotowi na jej przyjęcie, a to mniejsza część ludzkości. I to tej mniejszości można pomagać, na najróżniejsze możliwe sposoby. A większość, która śpi i jest zwyczajnie niegotowa, należy zostawić i pozwolić jej się wyszaleć.
Cytat: „Ceną za poczucie winy zawsze będzie wymierzenie kary w tej czy innej postaci. Jeśli zaś poczucie winy nie występuje, kara również może nie zostać wymierzona. Niestety, poczucie dumy z powodu dobrego postępku także pociągnie za sobą wymierzenie kary, a nie nagrodę. Przecież siły równoważące muszą usunąć nadmierny potencjał dumy, a nagroda tylko by go nasiliła.
Wymuszone poczucie winy, czyli wniesione z zewnątrz przez „prawych” ludzi, rodzi potencjał podniesiony do kwadratu, ponieważ człowieka i tak dręczy sumienie, a tu jeszcze spada na niego gniew sprawiedliwych. I w końcu nieuzasadnione poczucie winy, związane z wrodzoną skłonnością do bycia odpowiedzialnym za wszystko, stwarza najwyższy nadmierny potencjał. W takim wypadku nie należy w ogóle odczuwać wyrzutów sumienia – przecież przyczyna jest po prostu zmyślona. Kompleks winy może solidnie zatruć życie, ponieważ człowiek bezustannie poddany jest działaniu sił równoważących, czyli wszelkim karom za wyimaginowane winy.
Oto dlaczego funkcjonuje powiedzonko: „Bezczelność to drugie szczęście”.
Zazwyczaj siły równoważące nie ruszają ludzi, których nie dręczą wyrzuty sumienia. A przecież tak by się chciało, by Bóg karał złoczyńców. Zdawałoby się, że sprawiedliwość powinna tryumfować, a zło musi być ukarane. Jednak przyrodzie nieznane jest poczucie sprawiedliwości, mimo że brzmi to boleśnie. Przeciwnie, na porządnych ludzi z wrodzonym poczuciem winy wciąż spadają kolejne nieszczęścia, a niegodziwym i cynicznym złoczyńcom często towarzyszy nie tylko bezkarność, ale też sukces.
Poczucie winy nieuchronnie rodzi scenariusz wymierzenia kary, przy czym dzieje się to bez wiedzy Twojej świadomości. Zgodnie z tym scenariuszem podświadomość doprowadzi Cię do kary. W najlepszym razie pokaleczysz się lub odniesiesz lekkie rany, albo pojawią się jakieś problemy. W najgorszym – może mieć miejsce nieszczęśliwy wypadek z poważnymi konsekwencjami. Oto do czego prowadzi poczucie winy.
Niesie ono w sobie tylko zniszczenie i nie ma w nim niczego pożytecznego czy budującego. Nie ma sensu męczyć się poczuciem winy-to w niczym nie pomoże. Lepiej postępować tak, by potem nie mieć wyrzutów. A jeśli już się zdarzyło, że coś zrobiłeś nie tak, to wiedz, że bezsensowne i próżne męki nikomu na dobre nie wyjdą.”
~Vadim Zeland
Kolejnym ciekawym prawem rządzącym światem jest tzw Synchroniczność Jungowska. Została ona opisana przez wybitnego mistrza psychologii – Carla Junga, i naukowca Wolfganga Pauliego. Zbiegi okoliczności nie istnieją. Wszystkie zmieniające nas wydarzenia, wszystkich ludzi którzy pomagają nam (bodźcami pozytywnymi i negatywnymi) w dziele przemiany, przyciągamy sami. Oczywiście, z udziałem tej efemerycznej, tajemniczej siły synchroniczności.
Wszystkie te wydarzenia i znajomości mają być przyciągane przez nas i przez tę siłę po to, byśmy mogli się uczyć, zmieniać na lepsze i doświadczać. Nie zawsze są to bodźce pozytywne. Często siła synchroniczności musi wylać na nasz łeb kubeł zimnej wody, bo inaczej się nie da. Mówimy wtedy o złym wydarzeniu, nieszczęściu, traumie. Często echo tych wydarzeń odbija się po długich latach. Traumy zostają uleczone, wnioski wyciągnięte, transformacja się dokonuje.
Bywa i tak, że prawo synchroniczności pozwala Ci w zadziwiający czy wzruszający sposób „dokończyć„, „domknąć” to, czego nie udało się przed laty. Często z dokładnie tymi samymi osobami, co przed laty. Tak było w moim życiu, i jest to kolejny przejaw synchroniczności jungowskiej, często pomijany. Po miesiącach lub latach dostajesz szansę „zamknięcia, wypełnienia cyklu” którego wtedy nie udało się wypełnić. I często towarzyszy Ci wręcz ta sama osoba / osoby, i te same lub bardzo podobne okoliczności.
Cytat: „Przypadki (zbiegi okoliczności) są konsekwencją świadomego lub podświadomego odkształcania się świadomości jednostki w obszarze nieświadomości zbiorowej. Dzięki uzyskaniu takiego subtelnego wglądu człowiek staje się świadomy swojej wewnętrznej mocy, a raczej pierwotnego połączenia ze wszystkimi strukturami rzeczywistości. Zachodzi proces indywiduacji, który ma charakter inicjacyjny. Indywiduacja to umiejętność kształtowania rzeczywistości wokół siebie, tworzenie tuneli synchronicznych. Nieświadomość zbiorowa wykorzystuje tunele do synchronizacji zdarzeń, by przyniosły pożądany skutek na drodze życia danej jednostki.
Inne osoby biorą często nieświadomy udział w całym procesie np. pojawiając się w najodpowiedniejszym momencie dla osoby indywiduowanej. Zazwyczaj jednak okazuje się, że siły kosmiczne doskonale wiedzą, kto powinien zostać wybrany do urzeczywistnienia czyjejś wizji. Często takie osoby również odnoszą korzyść z „przypadkowego” spotkania i ma ono, także wpływ na ich personalny rozwój. Jest to wielka zagadka przyrody, a raczej dowód na to, iż całą przestrzeń kosmiczną wypełnia subtelna, uniwersalna superświadomość, która w sposób elastyczny perfekcyjnie tworzy rytm, puls Kreacji.”
(Autor nieznany)
Nasz świat się o nas troszczy. Wszystko przebiega pod kontrolą sił, którym zależy na naszym wzroście i przemianie. Nawet gdy wątpisz w nie i ich na pierwszy rzut oka nie widzisz – one są, istnieją.
Autor: Jarek Kefir
Hej Kochani! 🙂 Każdy komu zależy na przekazywaniu dalej niezależnych i niecenzurowanych informacji, może dołożyć swoją cegiełkę. Dzięki darowiznom jestem niezależny od partii, ideologii, religii, koncernów itp. Moja działalność zależy m.in. od Waszego wsparcia. Link z informacją tutaj: https://atomic-temporary-22196433.wpcomstaging.com/wsparcie/
PODAJ DALEJ TEN ARTYKUŁ, TO WAŻNE, BY INNI TEŻ MIELI WIEDZĘ!